- Kategoria: Kalejdoskop futbolowy
- iocosus
Karnawał Kuleszy
Paulo Sousa podarował nam świąteczny prezent, czyli zapragnął z bliska zobaczyć karnawał w Rio, a najbardziej ucieszony z podarunku prezes PZPN zainaugurował własne rodzime karnawałowe show pod tytułem: co zrobi Cezary, na kogo postawi prezes PZPN?
Do tej pory "król discopolo" raczej zbierał plusy dodatnie niż ujemne na tronie futbolowym. Lobbował skutecznie za Mattym Cashem nawet na prezydenckim dywanie, skutecznie rozwiązał kontrakt z wszetecznym Portugalczykiem i choć na to pierwsze niektórzy kręcą nosami jako coś zbędnego, a na to drugie inni narzekają, że odszkodowanie było zdecydowanie za niskie, ale trzeba oddać że następca Zibiego... "Ciągle pracuje! Wszystkiego przypilnuje i jeszcze inni, niektórzy, wtykają mu szpilki. To nie ludzie, to wilki!"
Ale teraz przed panem Cezarym decyzja, która w zasadzie u progu kadencji może zadecydować czy będzie ona udana, czy też nie? Jeżeli PZPN z prezesem na czele powinien dbać przede wszystkim, żeby polska futbolowa piramida miała solidne fundamenty, to niestety ale jest rozliczany z umieszczania gwiazdki na jej wierzchołku, a to co poniżej staje się nieistotne. Czubek może się chwiać i chybotać, ale wierzchołek wszyscy widzą i jeżeli ktoś z niego spadnie to znak że z powodu przypisanego "lęku wysokości", innych niedoskonałości, ale nie dlatego że budowla jest niestabilna. Dlatego wybór zuchwalca bez jakichkolwiek "lęków", akrobaty który utrzymałby się na topie topów jest tak bardzo ważny i istotny.
Pan Cezary jest chyba tego świadomy, ponieważ karnawał wyboru celebruje faktycznie topowo. W zasadzie w dzień lub dwa po pożegnaniu Paulo mógłby urbi et orbi obwieścić Adamie witaj i jakichś wielkich protestów by nie wzbudził. Czesio niewybieralny za 711 wyborów jednego numeru telefonu, Michał wypalony w Krakowie z metką dobroczyńcy cudzoziemskich zaciągów, Piotrek zza wielkiej wody czmychnął do białostockiej mekki, pozostali na klubowych kontraktach, ba pozostaje "niekochany Jerzy", ale żeby na niego postawić to trzeba by było mieć jaja jak berety, a w przypadku fiaska takiej misji czmychać szybciutko z rodzimego kraju z protegowanym pod pachą.
Zatem Adaś wydawał się wyborem oczywistym, naturalnym, bo zna kadrowiczów, relacje z nimi pielęgnuje, doświadczenie selekcjonerskie posiada, sukcesami w tej materii może się wykazać, eliminacje do Euro i Mundialu już przechodził zwycięsko, jeden turniej ma na plusie, a tylko ten drugi zawalił, ale ponoć wnioski wyciągnął, do ponownego objęcia kadry jest gotowy, zatem czemu szukać kwadratowych kół, gdy jazda drogą do celu wydaje się oczywista?
A jednak mamy "karnawał wyboru" z Klinsmannem, Pirlo, Cannavaro, Bilicem i diabli wiedzą z kim jeszcze, nawet kolejnego Portugalczyka awizują, a chyba staliśmy się nacją, która po Sa Pinto i Sousie trzeciego im podobnego gagatka raczej nie zaakceptuje. Skąd zatem ten festiwal kandydatur? Albo jak chce "przegrany" niedawno kontrkandydat Marek Koźmiński: "Dla mnie to robienie szopki. Ogłaszanie, z kim ktoś rozmawiał i się spotykał, do niczego dobrego nie prowadzi. (...) Uważam, że wszystko jest pewną grą. Komuś zależy, aby plotki docierały do ludzi." Czyli Czaruś zapragnął skupić na sobie uwagę i stać się obiektem powszechnego zainteresowania i to mu się doskonale udaje.
Albo urzędujący prezes PZPN nie może się zdecydować czy wybrać trenera-strażaka na baraże, a później zależnie od ich wyniku może nastąpić kolejne rozdanie, albo czy już teraz zdecydować się na selekcjonera "na lata" a przynajmniej do 2024 roku. W tym drugim przypadku rozpatrywanie wymienionych zagranicznych kandydatur wydaje się być zasadne, w tym pierwszym raczej kuriozalne i obarczone ogromnym ryzykiem.
Adam Nawałka niby rozwiązywał ten problem, sygnalizując początkowo, że jest gotów poprowadzić kadrę tylko w barażach, ale teraz jego dziennikarski emisariusz w swojej "Prawdzie futbolu", czyli redaktor Roman Kołtoń mocno opowiada się za trenerem docelowym do Euro24 i jest w tym popierany przez "guru" Piechniczka, który dowodzi że poważny trener kontraktu góra na dwa mecze nie powinien przyjąć. Może i pertraktacji kontraktowych obawia się i Cezary Kulesza, ponieważ o ile jako "strażak" Adam Nawałka nadaje się w tej chwili zda się "w punkt", to w przypadku porażki sytuacja mogłaby się odwrócić diametralnie, z trenera idealnego przeistoczyłby się w trudno akceptowalnego.
Ot, dylemat Kuleszy!? Dla mnie w tym karnawale doznałem jeszcze jednego objawienia. Z Jerzym Engelem raczej nie często się zgadzam, tymczasem u Darka Szpakowskiego w "4_4-2" zaproponował kandydaturę na selekcjonera tyleż zaskakującą co i mnie odpowiadającą. W roli strażaka od "starego lisa" Nawałki wolałbym "młodego wilka" Macieja Stolarczyka i w tym jestem zgodny z byłym selekcjonerem.
Kto zatem powinien być nowym "narodowym" i na kogo postawi Kulesza?
"Żółte kartki z pierwszej fazy eliminacji mistrzostw świata nie będą sumowane z żółtymi kartkami pokazanymi w barażach. Taką decyzję podjęła FIFA.(...) Łukasz Wachowski, sekretarz Polskiego Związku Piłki Nożnej, przekazał, że żółte kartki zostały anulowane, ale aktywne kary pozostają bez zmian. (...)
Mateusz Klich nadal jest zawieszony, lecz Adam Buksa, Matty Cash, Bartosz Bereszyński, Tymoteusz Puchacz, Tomasz Kędziora, Michał Helik, Damian Szymański, Arkadiusz Milik, Karol Świderski oraz Kamil Glik mogą grać na sto procent, bez cofania nogi.
W drużynie Rosjan zabraknie Aleksandra Golovina i Fiodora Smolova." źródło: pilkanozna.pl
Mam własne subiektywne obawy, ale żeby nie było potencjalny wybór pana Adama na selekcjonera traktuję jako najbardziej logiczny i uważam że z nim będziemy mieli większe szanse na sukces w barażach niż z Paulo Sousą. Ale po prawdzie to sądzę że z Michniewiczem, Probierzem, Urbanem, Stolarczykiem te szanse mielibyśmy również większe. Trener bez determinacji nie osiągnie sukcesu, a u Paulo Sousy już tego nie było, dlatego nasi "strażacy" wydają mi się lepsi.
Nowy trener, obojętnie kto by nim nie był, powoła też Sebka Szymańskiego co przy absencji na Łużnikach Mateusza Klicha wydaje mi się istotne.
Baraże to będzie trochę loteria z decydującą dyspozycją dnia i takie tam. Drużyny są w miarę wyrównane, z jednej półki, każdy wynik możliwy. Nawałka jawi mi się trochę jako "zabobonny analityk" a to przecież oksymoron, ale ...
Trafnie odczytujesz moje intencje, tylko patrzysz, moim zdaniem , za daleko w przyszłość.
Przed naszą piłką jeszcze wiele turniejów, jeszcze wiele wyzwań. Na dziś musimy skupić się na barażach. Jako pragmatyk i zawodowiec byłem zadaniowcem i jak był cel do osiągnięcia to dla jego realizacji skupiałem siły i środki . Bo jak powiada stare i mądre przysłowie, że "Indyk myślał o niedzieli a w sobie mu łeb ucięli". A to oznacza, że nie ma czasu na eksperymenty ,i postawić trzeba na sprawdzonego speca. Chyba, że baraże odpuszczamy. Tylko niech Kulesza spróbuje to powiedzieć publice. Na początku swego wpisu porównałem to co robi Kulesza do konkursu na Miss Gołej Dupy co jest wyrazem mojej dezaprobaty dla tej metody postępowania . Nie chcę się na ten temat rozpisywać, ale odczuwam absmak i zapach buractwa. I tym razem aprobuję opisywanie całej draki przez media.
Osobiście, jak wiesz, byłem zdecydowanie przeciwny zrobienia z prymitywnego nieuka i chama Smudy trenerem reprezentacji ,ale rozumiałem, że "vox populi, vox dei" .
Ja w ogóle mam takie mocno zakorzenione przekonanie, że bycie trenerem reprezentacji Polski to powinna być nobilitacja ,że to powinien być najlepszy z najlepszych, pod każdym względem ,że dla polskiego trenera to powinien być szczyt jego kariery zawodowej.
Rzecz cała sprowadza się do kryteriów, ale jakie by one nie były to trener reprezentacji w obecnym czasie musi być nie tylko osobowością, ale i mieć autorytet . Bo ma w wielu przypadkach do czynienia z powszechnie szanowanymi zawodnikami wysokiej klasy światowej, którzy byle chłystkowi , przełożonemu z kieszeni do kieszeni, pomiatać sobą nie pozwolą.
Dlatego liczę na to, że Kulesza stanie na wysokości zadania. Moim faworytem jest Nawałka o którym jak odszedł żaden z reprezentantów nie powiedział marnego słowa, w odróżnieniu od innych selekcjonerów, a wielu wyrażało się o nim z uznaniem i szacunkiem. Ja gotów byłbym zaaprobować jeszcze Skorżę i Michniewicza, aczkolwiek ten ostatni medialnie jest przegrany ( 711 rozmów z "Fryzjerem") . Stolarczyk owszem ,ale tylko jako asystent i to w konfiguracji, gdyby był jakiś sensowny trener zagraniczny.
Co do tzw, przesądów to każdy inteligentny osobnik musi je mieć ,bo rozumny człowiek wie, że nie wszystko wie i że, są rzeczy, które nie śniły się filozofom. Nie byłbym w stanie wymienić , bo tyle ich było, ile miał przesądów Kazio Górski. Ja sam swoich nie wymienię. Podam, że kiedyś miałem wykład na który się sporo spóźniłem, bo szedłem sobie drogą do miejsca zdarzenia, aż tu mi czarny kot przebiegł drogę ,a jak wiadomo jak taka bezkurcyja przebiegnie to tą samą drogą iść nie wolno ,a żadne odczynienie nie pomoże.W pobliżu żadnej innej drogi nie było, więc musiałem obejść pół miasta ( na szczęście Białystok to nie za duże miasto) i jakoś się przed końcem swojego wystąpienia wyrobiłem. Wyjaśniłem powody akuratnie ,co wielkiego zdziwienia nie wywołało, bo wiadomo czarny kot to czarny kot.
Ja byłbym bardziej podejrzliwy, gdyby Nawałka nie był przesądny.
Bardzo brakuje mi od ponad już 2 lat bieżących wieści z PZPN, które dzięki Markowi Najderowi posiadałem przez 40 lat. Niestety ludzie w zbliżonym do mnie wieku już są na aucie co z przykrością przyznaję. Marek to mój kolega z pracy w tej samej instytucji, sąsiad w bloku i rywal brydżowy przeciwko któremu grałem w kilkunastu turniejach oraz spędziłem wiele godzin w grze towarzyskiej. Przez parę lat ,jak jeszcze mieszkał w Łodzi był wiceprezesem ŁKS, jak awansował do pracy w Warszawie rozpoczął działalność w PZPN od Komisji d/s Rozgrywek , następnie przez 10 lat był przewodniczącym Wydziału Dyscypliny ( to on karał za korupcję Szczakowiankę i Świt N.D.M) , potem został szefem Działu Delegatów , aby jako emeryt wylądować na funkcji szefa Komisji "Senioralnej" , ale kiedy żona mu ciężko zachorowała zrzekł się tej funkcji ,a kiedy zmarła przed ponad dwoma laty wycofał się z działalności. Człowiek o niepospolitej kulturze osobistej , koncyliacyjny, pogodny i konkretny. To dzięki niemu poznałem ówczesnego Prezesa Michała Listkiewicza ( pozdrawiam ) i wiceprezesa d/s międzynarodowych Zbyszka Bońka ( pozdrawiam), z którymi dotąd utrzymuję kontakty na FB .
Listkiewicz wybierając selekcjonerów (Engel, Janas, Beenhakker) radził się wszystkich dookoła do których miał zaufanie ,ale decyzje podejmował samodzielnie . Wykazywał przy tym elementarną lojalność, obce mu były zagrywki pod publiczkę, kontrolowane przecieki i napuszczanie jednych na drugich . Może I Michał jest naiwny i ufny jak dziecko, ale to z gruntu porządny człowiek. O Lacie można powiedzieć tylko tyle ,że z prymitywem Smudą dobrali się jak w korcu maku. Z kolei Boniek był jak "Zosia Samosia", jak wpadł na jakiś pomysł to uważał, jest on jest nie tylko genialny, ale i jedyny. Trzeba mu przyznać, że z Nawałką trafił w dychę, ale za to poza tarczę trafił z Brzęczkiem ( swego czasu pisałem jaka była motywacja) i na skraj tarczy z Sousą.
Oczywiście można Bońka obwiniać, że wybrani przez niego selekcjonerzy, poza Nawałką, się nie sprawdzili ,ale każdy kto ma pojęcie o piłce wie, że lepszych nie było . Mogli być tylko inni.
Musimy sobie otwarcie powiedzieć, że to, iż Nawałka może powtórnie zostać selekcjonerem reprezentacji to jest gigantyczna kompromitacja polskiej piłki. Nasza piłka nie ma obecnie polskiego trenera na miarę reprezentacji. Złośliwie można powiedzieć, że dymisjonując się Sousa obnażył tę tragiczną prawdę. Te wszystkie nazwiska jakie padają, Nawałki, Skorży, Urbana, Michniewicza, Probierza, Papszuna, Stolarczyka to wybór pomiędzy dżumą, a cholerą. Zagraniczni kandydaci , to albo trenerzy na dorobku ( Pirlo, Szewczenko),albo bezrobotni ( Grant,Prandelli, Koller, Cannavaro) . Jak by nie patrzeć to co najwyżej trzeci garnitur trenerów.
Tak naprawdę, to każdy inny wybór poza Nawałką to podjęcie ogromnego ryzyka. I pewno prezes Kulesza ma tego pełną świadomość, więc tym bardzie dziwią te prowincjonalne zabiegi mające niby pokazać jak to on selekcjonuje. Ja odczuwam niesmak widząc te przecieki, to łudzenie ,że każdy ma szansę, to jątrzenie. W gruncie rzeczy chodzi o to, aby zmiękczyć Nawałkę, aby przyjął on warunki PZPN. Chodzi głównie o długość umowy. Nawałka chce do Euro 2024 ,a prezes chciałby zadaniowo czyli jak awans na MŚ to jedziemy dalej ,a jak nie to negocjujemy. Przy czym powiedzmy sobie szczerze ,że Nawałka nie jest idealnym kandydatem ( kto nim jest?) i nie o to, że ma on 64 lata, ale o to, że jest on apodyktyczny. Jest niebywale pracowity i to co opracuje uważa za świętość. Ma być tak jak on chce i dopóki są wyniki to to działa ,ale kiedy ich nie ma to zaufanie do jego decyzji spada. Jednocześnie Nawałka ma rację w tym sensie, że każdy trener musi ułożyć drużynę kadrowo i organizacyjne według swego pomysłu ,a na to trzeba czasu, co najmniej 1,5 roku .
Jeżeli trenerem zostanie Nawałka to można będzie zarzucić PZPN ,że marnował czas na głupie zabawy w szukanie dziury w całym.
Dziś wieczorem czyli w wtorek: "Adam Nawałka będzie musiał jeszcze prawdopodobnie trochę poczekać. 19 stycznia mamy teoretycznie poznać nazwisko nowego selekcjonera reprezentacji Polski. ... Jednak coraz więcej wskazuje na to, że w środę decyzji nie będzie. Co prawda zarząd Polskiego Związku Piłki Nożnej zgodnie z planem spotka się w Warszawie, ale w punkcie obrad zabraknie tego najważniejszego, czyli informacji, kogo prezes związku Cezary Kulesza wybierze na selekcjonera naszej kadry. ... dzień przed zarządem Polskiego Związku Piłki Nożnej jest już niemal pewne, że w środę selekcjonerem nie zostanie. 64-letni trener nie wybiera się nawet do Warszawy, na rozwój sytuacji czeka w domu. A rozwój sytuacji to myśli Cezarego Kuleszy, czy nie ma jednak lepszego kandydata. " (onet.pl)
Jeżeli Nawałka ponownie zostanie selekcjonerem, to ta saga ciągnie się niczym "Powrót króla" z filmowej wersji "Władcy pierścieni" a Cezary Kulesza zabawił się w Petera Jacksona.
Ciąża powoli staje się przechodzona, ale ... jeżeli to pan Adam postawił warunek że chce kontrakt do końca 2023 roku czyli końca eliminacji do Euro 2024 automatycznie przedłużany na ten turniej w przypadku kwalifikacji, to sorry ... ale nich pan Adam spada.
Owszem życzę żeby jeżeli tym trenerem zostanie to niech Nawałka prowadzi reprę do 2024 roku ale to będzie oznaczało, zwycięskie baraże i w miarę udany Mundial czyli niewiele ale jednak coś więcej niż w Rosji, a bez tego, to również bez złudzeń, kto z "fakenem" wytrzyma?
Wymarzony prezent świąteczny dla Nawałki mógł być tylko jeden - dymisja Sousy, w żadnej innej konfiguracji jego powrót na stanowisko selekcjonera nie byłby możliwy, w żadnym innym układzie nie mógłby marzyć o stawianiu warunków.
Niby się zreflektował po przegranym mundialu, ale w Lechu miał wszystko a najzwyczajniej w świecie zawalił - król okazał się nagi. Ciągnie za sobą trenera asystenta Zająca słynnego admiratora śniegu pod balonem, ciągnie Remigiusza Rzepkę który zajechał fizycznie i Łukasza Piszczka i innych w Rosji. Jeżeli pan Adam stawia warunki i to jest powodem wahań Kuleszy, to jestem za Probierzem, Urbanem, Stolarczykiem za każdym, ale nie za Nawałką.
Ja mam duże poczucie humoru, aczkolwiek w pandemii dowcip mi się co nieco stępił. Tak więc ten spektakl wyboru Miss Gołej Dupy mnie nie rozbawił, a bardziej zażenował.
Wreszcie ujawnię z tak mało wyszukanego, a przecież dlaczego oczywistego porównania użyłem. Rzecz jest z gatunku najprostszych ,a mianowicie każdy kto kiedykolwiek miał do czynienia z wyborem kogokolwiek na cokolwiek, a nawet jak nie miał to o tym słyszał. Zawsze i wszędzie ustala się kryteria wyboru np. słynne konkursy ofert. I to te kryteria stanowią podstawę wyboru , jak nikt nie spełnia kryteriów to np. przetarg się unieważnia.
Szkoda, że w przypadku trenera reprezentacji takiej możliwości nie ma , bo drużyna narodowa trenera selekcjonera mieć musi.
Rozważmy jakie te kryteria powinny być i podzielmy je na formalne i merytoryczne. Formalne to powiedzmy : kusy niektóre, w tym doskonalące , studia wyższe kierunkowe, te co najmniej 10 lat stażu w zawodzie i wiek do 55 lat oraz merytoryczne : dorobek piłkarski ,łącznie z grą w reprezentacji i Pucharach oraz co najmniej awans z inną drużyną narodową do ćwierćfinału imprezy Euro lub MŚ. Jak nikt takich zalet nie prowadzi to niestety musimy obniżyć kryteria. I jak je obniżymy na niższy poziom to zawsze nam wychodzi Nawałka.
Bo poza nim nikt jakichkolwiek kryteriów nie spełnia. Jak nikt nie spełnia to wówczas wchodzi dowolność, a więc gust : podoba się ,albo się nie podoba, ładnie gada, albo kiepsko się wysławia. Tak Sousę wybrał Boniek , bo ładnie gadał.
Powtórzę, że czekam na koniec tego żałosnego spektaklu.
Poważnie? Teraz licytacje przebija długim kontraktem - teraz!
No nie i jeszcze raz NIE! Jeżeli w uproszczeniu spojrzymy na ten zielony stolik, całej magii rozgrywki to - co jest w ciemno? Dwa mecze barażowe tak? To w ciemno każdy dołoży. Zatem istotą będzie gra w jasno i przebicia
Pula szybuje w atakach, podbijanie maksimów i wreszcie Kulesza sprawdza
Biorąc pod uwagę sytuację światową ta wydumana "ciemna" czyli baraże istnieje tylko w naszej pomroczności jasnej
Nowe! Musi przyjść Nowe! Rozpiszmy to na lata - OK! Zróbmy krok w przód, inaczej ciągle będziemy się kręcić wokół ogona własnego. Dość! Reanimacji! Dość!
@ZgredMaruda.
Ciekaw jestem jak byś zareagował i jak by zareagowali najlepsi siatkarze , gdyby na trenera reprezentacji wybrano jakiegoś gościa do przyuczenia w zawodzie ?.Tak samo dla piłkarzy, jak i podejrzewam siatkarzy trener reprezentacji to musi być autorytet z dorobkiem , bo byle komu się nie podporządkują.
PS. Chciałbym się mylić, ale jeżeli moje informacje z Białegostoku się potwierdzą to te namysły to prymitywny kamuflaż ,aby Kulesza wybrał tego kogo zna, a mianowicie "swojaka' Michała Probierza.
ale przecież żyjemy w kraju absurdu...to jaki problem
Można oczywiście zakładać, że awansujemy, ale moim zdaniem jest to optymizm bez pokrycia. Być może, o czym dziś rozmawiałem ze swoim znajomym dziennikarzem z Białegostoku ,że Kulesza zamiast wejść w alians z Nawałką , z którym nie chce się wiązać na dłużej, a to po iluzorycznym ,ale możliwym awansie, byłoby naturalne - wybierze wariant z Probierzem. Probierz jest człowiekiem honorowym i jak by obiecał, że jak nie awansuje to sam odejdzie to odejdzie, a jak awansuje to stanie się nową siłą i pociągnie kadrę. Ponadto Probierz jest bardziej medialny i jednak bardziej oczytany.
Ale tak czy siak czy owak to trenera trzeba wybrać szybko , bo trzeba wybrać graczy, bo "wynalazki" Sousy to w większości ,nie bomby ,ale niewypały i niewybuchy, a koronawirus coraz bardziej się rozwija i trzeba mieć zestaw A, zestaw B i pewno C. Chociażby po to, żebyśmy skompletowali jedenastkę zdrowych, niekoniecznie najlepszych graczy.
Mój rozum mówi, że odpadniemy ,ale serce jest przeciwnego zdania . Więc trenera chcę szybko i na pewno na starcie nie będę na niego narzekał, kto by to nie był.
Trzeba olać te playoffy, podziękowac emerytom i budować od początku bez stresu, a nie brac dziada i moze mu się uda, może gdzieś pojechać dostać w papę i za rok być w tym samym miejscu co dzisiaj
Skoro po Bońku istnieje - nowe...To weżmy to w swoje ręce.
Nie wiem co jeszcze można przekazać.
" Nawałka . moim zdaniem, jest tym , którego można spokojnie poświęcić jako ofiarę żądnej krwi publiki. "
I to ma być przedmiotem sporu o tysiące tysięcy euro jedynie na dwa mecze?
To gdzie (przepraszam kurwa) jesteśmy? Zapytamy się o coś do przodu? Ile jeszcze błazenady można przyjąć? Ile? Jeżeli nowy kolega Prezes się tak zakręcił tym kręceniem zwodów...to nich wyjdzie wreszcie z klimatów białostockich i zagłosi!!!
Nie jest to moim nadmiernym rozdaniem, czy ten, czy tamten...utraciłem sens ( przepraszam) rozumienia...lub inaczej - postrzegania, w związku z tym czuję się zwolniony z ocen...Buzia
Bo ja jestem realistą, a nie bajkopisarzem.. Napisałem wyraźnie ,że gdyby to był normalny konkurs na cokolwiek to "Komisja Konkursowa" miałaby ustalone kryteria ocenne i w obecnym stanie rzeczy musiałaby konkurs odwołać , bo nikt tych kryteriów nie spełnia. Napisałem również, że niestety ,ale drużyna reprezentacyjna trenera mieć musi. Więc tak naprawdę to jest to konkurs na Miss Gołej Dupy realizowany na zasadzie, podoba mi się, albo mi się nie podoba, bo nawet w "normalnym " konkursie na Miss to każda musi mieć wskazane wymiary biustu, talii i pasa, oraz wzrost w podanych granicach, Zarzut ,że Nawałka zarobi jest chybiony w tym sensie, że każdy zarobi, bo nikt trenerem reprezentacji za darmo nie zostanie. Przy czym wedle enuncjacji prasowych to Nawałka akurat jest najtańszy , bo otrzymywałby miesięcznie 200 tys. zł, a taki np, Szewczenko żąda 1.250 tys.miesięcznie + dodatkowe bonusy za awans.
Co do Kuleszy to on jest prosty chłopak z prostymi życiowymi zasadami , któremu pieniądze w głowie nie zawróciły. Można go podziwiać za to, że w Jadze , której był prezesem potrafił doskonale współpracować w gronie 10 współwłaścicieli. Podobny posłuch zdobył chyba również w Zarządzie PZPN. Ja go doskonale rozumiem, że chce się jak najlepiej wywiązać z zadania jakie mu powierzono ,a najważniejszym są wyniki reprezentacji i czuję ten ciężar odpowiedzialności jaki wziął na siebie. I mogę się domyślać jak bardzo boleje nad miałkością kandydatów, że musi wybierać spośród miernot ,że chciałby kogoś zbliżonego do ideału ,a tu marność mad marnościami i wszystko marność.
Gdybym mu doradzał to niech postawi na ślepy los, niech wrzuci kartki z nazwiskami do kapelusza , zamiesza parę razy i na kogo padnie ten kuca. Nie będzie gorzej niż jest .
Pozdrawiam.
Ale biorąc to na tzw. prosty "chłopski rozum"...Nawałka jawi mi się jako koleszka, który powiada tak: "podeptaliście mnie za MŚ, odebraliście mi godność" - teraz walicie w tuby ratowania baraży, teraz? To płaćcie mi tyle i tyle...i jeszcze jakieś trzy lata z kontraktem...
W bardzo dziwnym przekazie, tak może wyglądać ta rozgrywka...Więc idzie o pieniądz.
Wygląda na to, że nasz nowy Prezes się sam zakiwał, czyli jeszcze nic nie osiągnął a już przegrywa.
ps : Probierz jest jak sądzę set listą kabaretu?
Nie będzie gorzej niż jest - Zbyszku ( uchwyć tą chwilę) - Zgoda!
11 stycznia Michał Borkowski: "La Gazzetta: "Cannavaro mówi nie Polsce". Ciekawy projekt, ale odrzucił ofertę, bo woli jednak pracować na co dzień w klubie, a nie prowadzić kadrę. Celuje w klub z Premier League."
20 stycznia Tomasz Urban: "Redaktor szwajcarskiego Blicka AndreasBoeni pisze, że Marcel Koller odrzucił dziś ofertę PZPN, mimo iż umowa była gotowa do podpisu. Koller miał to dziś zakomunikować naszemu związkowi."
sport.se.pl.: "Szewczenko chce takich pieniędzy, których PZPN prawdopodobnie nie jest mu w stanie zagwarantować ... - Jeśli PZPN zaproponuje 3 miliony euro rocznie, to Szewczenko usiądzie do rozmów - miały powiedzieć osoby z otoczenia Ukraińca. ... Z informacji "Super Expressu" wynika natomiast, że pensja mogłaby wynosić 150 tys. euro miesięcznie, a więc blisko 2 mln euro rocznie, co również byłoby rekordem dla PZPN."
Wydaje się że Kulesza myśli podobnie jak większość z wypowiadających się na c-L czyli nie wierzy w sukces w barażach i szuka trenerskiego nazwiska "na lata" z misją budowy zespołu na Euro 2024. Domysły zresztą można mnożyć w zakresie co chodzi po głowie prezesowi PZPN - czy dużymi nazwiskami próbuje zmiękczyć twardą negocjacyjną postawę Nawałki, czy woli innego "własnego" trenera niż protegowanego Bońka i szuka takiego za wszelką cenę, czy wszystko jest grą, ściemą by wyciągnąć w ostatniej chwili królika z kapelusza czyli Probierza lub Urbana, czy jeszcze coś innego? Cokolwiek by to nie było, to chyba jednak fachman z Białegostoku przeszacował trzymanie opinii publicznej w napięciu, powoli z bossa ciągnącego za sznurki przeistacza się w niezdecydowanego, niepewnego, źle obsadzonego aktora, którego rola przerasta.
Jako optymista niech będzie że naiwniak przyznaję naszej repie 51% szans na awans w barażach, a w takim razie uważam, ze trzeba zrobić wszystko, żeby w marcu bić się na zabój, nie odpuszczać. Zatem jestem zwolennikiem "strażaka" który niech postawi swoją trenerską reputację na dwa mecze (fakt że loteryjne) niech wykaże się determinacją i wiarą w potencjał zespołu który obejmie i niech to dopiero będzie nagrodzone prolongatą kontraktu na dłuższy termin w przypadku marcowych zwycięstw. Jeżeli takich odważnych trenerów zabraknie to mamy w PZPN na kontraktach Stolarczyka lub Dornę, którzy nie mają nic do stracenia a wszystko do zyskania. Po prawdzie każdy polski trener będzie z gatunku "de gustibus", żaden nie będzie autorytetem dla Lewego, Krychy, Glika, motywator jest zbędny bo dla tych naszych uznanych doświadczonych tuzów te mecze są "meczami życia" to znaczy zapewne w przypadku przegranej ostatnimi w reprezentacyjnej karierze o taką stawkę. Zdają sobie z tego sprawę, a jeżeli nie zdają to żaden spec choć najwybitniejszy tu nie pomoże. Potrzeba nam trenera który naszym asom nie przeszkodzi, nie włoży kija w szprychy a do tego będzie znał realia polskiej piłki na tyle, żeby znaleźć sposób na zasypanie dziur w reprezentacyjnej jedenastce i to wszystko. Dlatego choćby i taki Dorna na te dwa marcowe mecze byłby lepszy od najgłośniejszego ale zagranicznego nazwiska trenerskiego.
Jeżeli misja barażowa by się nie powiodła, to mamy całą wiosnę na poszukiwanie trenera wedle kryteriów, na lata, docelowego. Taki trener mógłby dokończyć sezon w klubie, nie musielibyśmy się ograniczać tylko do tych bezrobotnych, bez kontraktu. Liga Narodów rusza dopiero 2 czerwca, zatem będzie czas na dogranie rozgrywek ligowych i objęcie dopiero wówczas reprezentacji. W oczywisty sposób zwiększają się nam opcje.
Niestety Cezary Kulesza chyba nie wie czego chce, lub raczej kogo chce!?
Ja poszedłbym w rozważaniach jeszcze dalej...spróbowałbym odpowiedzieć na pytanie właściwie do czego nam trener na dwa mecze? Podnosisz tu prawdę, że dla niektórych graczy to ostatni dzwonek aby "jeszcze coś ugrać"...do spięcia dupy nie jest im potrzebny żaden tzw. coach...Dyspozycja fizyczna i psychiczna będzie dla tej starszyzny wystarczającym "stymulantem" czy pobiegać jeszcze dwa razy na dużym wysiłku...
Spotkają się na grilu, wypiją co mają do wypicia i podejmą decyzję. Gdzieś karierami są spełnieni, pieniądz się zgadza, te mecze nie są wystawką pod nowe kontrakty, samo zwykłe życie...Ot dzień, jak co dzień! Tu "wyśniony" nowy trener raczej nic nie wniesie. Oddzielną sprawą jest kto się "rzuci" na dwa mecze pogotowiem ratunkowym?
Każdy zdrowo myślący człowiek będzie wistował Asem na ręce...nie będzie szukał impasów pod stół, czy pod rękę ( lubiący brydża wiedzą o co chodzi)
Może być też tak, co delikatnie podbija - dalkub, że ustalą na grilu, że ten Katar mają gdzieś i trzeba się zająć wygrzewaniem kości, mięśni w różnych częściach świata. Szczerze powiem, że wcale bym się nie zdziwił, gdyż tajemnicą poliszynela jest fakt, że w naszej kadrze nastąpią duże zmiany, choćby pod Euro 2024.
W obu opcjach zadecyduje szatnia, a w niej najbardziej liczący się piłkarze. Ot cała prawda
Trener w tej chwili jest moim zdaniem opcją najmniej istotną. Coś - raczej to "Coś" co ma przyjść i tak przyjdzie, więc dajmy szansę czemuś nowemu! Zdecydowanie!
Odpowiadając na Twoje pytanie o szatnię. Pewnie istnieją różnice, każda dyscyplina niesie swoje ciche układy, ale pewnie częścią wspólną jest jeden znaczący szczegół. Nie mogę porównywać piłkarzy nożnych do podwójnych mistrzów świata czyli siatkarzy. Ale w postrzeganiu pewne cechy wspólne istnieją, choćby Lewandowski, Glik, Szczęsny czy Krychowiak, Grosicki. Mogę zakładać, że "tzw. noszenie much w nosie" jest porównywalne
Kiedy drzwi takich szatni otwiera trener bez tzw. własnej osobowości, czegoś co go wyróżnia w tłumie jest pewnie grzecznościowo przyjęty jako przynajmniej z założenia - "dobra chłopina"...
Za wielkością trenera nie stają tylko medale...to raczej wynik umiejętności mądrego pójścia na ustępstwa wobec trenowanych gwiazd. Mądrość ich słuchania, bez narzucania przysłowiowej tyranii... Z całą pewnością w tym gwiazd świecie istnieje szacunek do dokonań, tych wcześniejszych, często historycznych. Kadra polskich siatkarzy ( bliżej mi niż do piłkarzy) przed Grbićem ( bardzo upraszczając) - nie klęknie. Ech ta "Gra o tron"... Jednak przyjmie Jego zasady i warunki, ponieważ ma wiedzę jakim siatkarskim człowiekiem był/ jest.
To docenienie jest wykładnią do wzajemności w ciężkiej pracy! Sedno!
Nie mam jakichś szczególnych wątpliwości odnośnie Nawałki w barażach, mam ogromne co by było później? W przypadku sukcesu z Rosją i w kolejnym meczu, na mundial by zasłużył ale ... jakby sobie poradził z tworzeniem mieszanki doświadczenia z młodością na dłuższym nieco etapie to już tu miałbym obiekcje, ale trudno ... reguł bym nie łamał. Natomiast gdyby w marcu była wtopa to już kompletnie Nawałki jako selekcjonera bym nie widział, potrzebny byłby nowy człowiek z nowymi pomysłami na reprę, a pan Adam byłby zgranym loserem, krytykowanym przez dziennikarzy, hejtowanym przez kibiców, pozbawionym renomy u piłkarzy, nieprzystępnym i nieufnym wobec mediów, to mi się jawi jako coś najgorszego co mogłoby nas spotkać. Stracony czas!
Nawałka jako "strażak" na dwa mecze z warunkową prolongatą na mundial ok, Nawałka bezwarunkowo "na lata" do Euro 2024 - nigdy w życiu!
Z tym pełnym zaufaniem piłkarzy do pana Adama ja bym tak nie przesadzał. Prawda jest taka, że ich "utopił" na MŚ w Rosji i oni tego tak szybko nie zapomną. Oddzielną sprawą jest fakt, że nawet przyjmując ich marcową możliwą ambicjonalność - to myślisz, że do tego potrzebują konsultanta? Jeżeli coś zrobią, to głównie dla siebie, nie dla niego. Moim zdaniem tak drogo wyceniana praca motywatora w ich przypadku jest właściwie zbędna.
Pan Adam z całą pewnością nie jest mega fachowcem trenerki, ale również z całą pewnością nie jest głupi...Więc wie, że może licytować grubo widząc Kuleszę w przysłowiowym rozkroku. Jednak trzymając się przysłów, "nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki"...Zawalonych MŚ nie tłumaczy nawet najdłuższy ilością stron - raport.
Było/minęło - koniec kropka.
Skoro jak sam wnosisz i tak źle i tak nie dobrze, wyprzedźmy w rozumieniu te gry marcowe i zacznijmy budować coś pod przyszłość, a ona przecież będzie (ME), biorąc pod uwagę szybki
Znowu "faken"
Ze mnie jest optymista, czyli zakładam że starzy pociągną, będą chcieli jeszcze stempel postawić w Katarze, a w takim razie zaufany "motywator" im zbędny, dla mnie na marzec idealny byłby jako trener "drugi Paweł Janas" czyli ktoś kto się nie wpierdala, nie będzie wydziwiał w dotychczasowych układach, ale też ktoś kto ma asystenta speca od taktyki, który zapoda optymalne rozwiązania do gry. Również bez kwadratowych jaj, bo czasu brak, ale coś co da się wdrożyć "za pięć dwunasta" a okaże się skuteczne. Dobrze żeby ten "niewpierdalający się" i "taktyk" byli w jednej osobie. I to może być każdy z wymienianych polskich trenerów, wszyscy mieszczą się w granicach tolerancji, w odchyleniu standardowym, mają mniej więcej tyle samo wad co i zalet, każdy pewnie jakiś swój pomysł na reprę by posiadał, niestety czy lepszy, czy gorszy to dopiero wyjdzie w praniu.
Przyjdzie Nawałka i ich przekona, że może im się zachce, ale do czego ich przekona? do wygrania baraży? no i wygrają i co to da? no pojadą do Kataru i do czego ich przekona jeszcze? do wyjścia z grupy? do tego że dojdą do ćwierćfinału czy półfinału?
Zrozum wreszcie, że Robert i ska wiedzą w jakim miejscu kariery są, wiedzą tym bardziej gdzie oni są na piłkarskiej mapie świata, wiedzą że za rok będą o rok starsi, bardziej obolali, bardziej zmęczeni bardziej starzy. Ta drużyna z Nawałką czy Mourinho czy Kloppem nic nie wygra, być moze z lepszym trenerem przejdą przez grupę, a moze nie bo to zależy od losowania i od dnia.
Od lat Lewandowski jest naszym alibi dla reprezentacji, ale my jesteśmy zwyczajnie przeciętną drużyną która awansuje na MŚ bo ma szczęście w losowaniu - przecież losują Rosję, Czechy Szwecję znowu była kupa farta. Od dawna nie wygraliśmy meczu z drużyną typu Węgry czy Słowacja, o lepszych nie wspominam to na jakiej podstawie ma przyjść Nawałka i kogoś natchnąć i powiedzieć , ze mną po puchar, a Lewy Glik i Krycha pójdą jak w dym.
Powiem otwarcie, że osobiście uważam ,iż trenerem polskiej reprezentacji w obecnej sytuacji powinien był Polski szkoleniowiec.
Identycznie twierdzi Antoni Piechniczek , który jednak w uzasadnieniu wszedł na wysoki diapazon pseudopatriotyzmu, a w zasadzie nacjonalizmu graniczącego z szowinizmem. W sytuacji np. kiedy bliski jest ciężko chory to nie wybiera się lekarstwa polskiego, tylko takie które wyleczy .
W przypadku reprezentacji problem jest taki, że takiego klasowego zagranicznego diagnosty i lekarza nie ma. Wynika to z dwóch prostych faktów, a mianowicie po pierwsze nikt z dużym nazwiskiem do nas nie przyjdzie, bo na naszej drużynie nie dorobi się większego ,a tę renomę jaką ma może tylko stracić. Po drugie : nas na tego z nazwiskiem zwyczajnie nie stać.
Jednocześnie to milczenie PZPN w jakiś sposób zrozumiałe przy negocjacjach działa na niekorzyść polskiej piłki, bo różni hecni kandydaci wycierają sobie buzie naszą reprezentacją . Dwa przykłady Kollera i Szewczenki pokazują jak dajemy się traktować. Agencja menedżerska Kollera podała do szwajcarskiej prasy ,że kontrakt dla niego był już gotowy, ale on sam zrezygnował. Bezrobotny od półtora roku po wywaleniu z Bazyla Koller zgłosił akces i prezes z nim rozmawiał, ale o tym, żeby był szykowany kontrakt mowy nie było. Dla wiedzy PT Czytelników PZPN nie jest od przygotowania umów, bo ma do tego celu Kancelarię Adwokacką ( nie podam nazwy , bo reklamy jej robił nie będę) . Ta Kancelaria przygotowała projekt kontraktu wyłącznie z Nawałką ,ale na 3 miesiące, lecz widocznie b. selekcjoner się na taki warunek nie zgodził. O Kollerze mowy nie było. Niestety ponownie taki przykład jak z Kollerem pokazuje jakie oni tam mają poczucie wyższości nad nami. Nie chcą pokazać, że to my ich nie chcemy , demonstrują, że oni nas nie chcą .
Trochę podobnie było z Szewczenką , który został wyrzucony po 2 miesiącach "pracy " z marnej włoskiej Genui. Ten też się zgłosił na ochotnika ,ale prezes w ogóle nie był nim zainteresowany, więc agent Szewczenki ogłosił, że PZPN . go chciał, ale za mało mu dawali, bo on, poniżej 3 mln Euro rocznie roboty z polską reprezentacja nie podejmie.
Prezes doskonale wie, że jest skazany na polskiego trenera i wie o tym Nawałka ,ale nie wiadomo czy w negocjacjach nie przeszarżował.
Obecnie Kulesza wyjechał na kilka dni do tureckiego Belek ,gdzie ze swoimi drużynami przebywają tacy możliwi kandydaci jak : Maciej Skorża z Lecha, Jacek Zieliński z Cracovii, Marek Papszun z Rakowa, Piotr Stokowiec z Zagłębia Lubin, Jan Urban z Górnika, Piotr Nowak z Jagielloni i Jacek Magiera ze Śląska.
Wygląda na to, że zabawa zaczyna się od nowa.
Być może za kilka tygodni zbierzemy bęcki w barażach (to niewykluczone) i wówczas jako realista będziesz się nabijał z naiwniaka, ale do tego czasu teza że wyprawa do Moskwy to jest jakaś mission impossible dla tej grupy piłkarzy, którą obecnie posiadamy jest nieuprawniona. Owszem mamy swoje problemy i to duże, ale Rosjanie też je mają i na papierze wbrew pozorom nie stoimy na straconej pozycji i jeżeli mamy pokonać Moskali to właśnie teraz. Mieliśmy farta w losowaniu baraży - z tym się w pełni zgadzam, czemu zatem malkontencko marudzić przed meczami?
O naszych szansach jednak gdzie indziej i kiedy indziej. Moim zdaniem na baraże potrzebujemy trenera który nic nie zepsuje w relacjach i w nastawieniu tych naszych starych wyjadaczy, a i wpadnie na pomysł jak dziury w zespole zatkać, albo przynajmniej spróbować je ukryć, przykryć. To Ty Dalkubie postawiłeś tezę że nasze stare wygi są świadome niskiego miejsca w szeregu w światowej hierarchii po co więc mieliby gryźć piach i się przemęczać, otóż w swej naiwności twierdzę że "natchnienia" do zmiany nastawienia nie potrzebują, zatem i Faken jest im zbędny, ale też właśnie i Glik i Lewy sugerują wybór polskiego trenera z doświadczeniem z którym im najłatwiej by było się dogadać. Nie sądzę żeby mieli Brzęczka lub Fornalika na myśli. Mogę mieć własne wątpliwości, osobiście wolałbym kogoś innego, ale takie zdania padły i trudno je w pełni zignorować. Według mnie polski trener z tych wymienianych może z obecną grupą piłkarzy awansować na mundial, bez dokonywania jakichś cudów, choć i fiasko koncepcji obojętnie kto ją zapoda też jest realne. 50/50 według mnie.
Co innego w dłuższej perspektywie, jeżeli stare wygi w marcu kupią bilety do Kataru to przecież im nie powiemy teraz spadajcie. Gdyby to zrobili z Fakenem na ławce to chociaż osobiście w sceptycyzmie może i Tobie bym dorównał to przecież trudno namawiać Kuleszę żeby zrobił to samo co Zibi z Brzęczkiem? Gdyby nasza repra załapała się na mundial, cudów nie oczekuję, pragnąłbym żeby było lepiej jak w Rosji, żeby nie było "niskiego pressingu" w ostatnim grupowym meczu.
A gdyby w marcu po naszej repie nie było co zbierać. To wówczas, stare wygi niech jadą na wakacje, Kulesza niech się skupi jak nasze systemy szkoleniowe zmieniać żeby były bardziej efektywne, a kadrę niech prowadzi każdy, byle nie Faken.
***
Zbyszku pełna zgoda z diagnozą postawy Antoniego Piechniczka.
Jeżeli Adam Nawałka oczekuje długiego bezwarunkowego kontraktu w którym wynik baraży do mundialu nie ma znaczenia - to niech spada w podskokach, na wieki wieków amen!
Ponowna zgoda że na baraże najlepszy Polak, dla mnie tylko i wyłącznie ze względu na znajomość realiów.
Po barażach o ile nieudanych, niech kadrę prowadzi najlepszy trener z dostępnych dla PZPN, narodowość nie ma znaczenia, choć gdyby to miał być Portugalczyk, to ... oby nie zaczął od odniesień do papieża!
I wtedy przychodzi Zbyszek i przypomina, że znowu przyszła ta dziwka rzeczywistość i skrzeczy. Żeby otwarcie odpuścić walkę o MŚ’22 oraz dwa następne turnieje rangi mistrzowskiej, obecny prezes PZPN musiałby nie tyle mieć cojones ze stali, co z gruntu rzeczy być samobójcą. Tu już nawet nie chodzi o to, że pierwszy mecz barażowy gramy akurat z Rosją (choć pewnie w jakimś stopniu też). Rzecz bardziej w tym, że praktycznie cała polska piłka wciąż żyje w uniwersum mitów, legend i zaklęć. Doskonale – choć raczej niechcący – zobrazował to pewien tutejszy komentator, który najpierw pochwalił się jak to lata na obczyźnie zmieniły mu perspektywę, a potem sypnął klasyczną polską mitologią piłkarską. Bo on chce trenera „jak Kazio”. Żeby ów trener „jak Kazio” mógł sobie zastępować obecnych kadrowiczów, gdyby ci okazali się nie nazbyt pracowici. Oczywiście, skąd owego cud-szkoleniowca wziąć, o tym już nasz mądrala napomknąć zapomniał. Nie wyjawił także gdzież to niby są ci klasowi reprezentanci, którzy mieliby zastępować obecnych. Rzucił za to, tak trochę na deser, zajechany jak łysa kobyła szmonces o tym, jakoby w drużynie powinno być kilku do grania, a reszta do noszenia fortepianu.
Zabawne, nie? Zerka sobie człowiek już nawet nie na ekipy ze ścisłej czołówki, a na europejską wyższą klasę średnią, do której w sumie moglibyśmy kiedyś tam aspirować. Dania, Szwajcaria, Austria nawet – jakoś tak się dziwnie składa, że tam praktycznie każdy potrafi obsługiwać fortepian. Może nie na miarę wygrywania Konkursów Chopinowskich. Ale żeby siąść do instrumentu i nie narobić sobie wstydu? A proszę uprzejmie, kiedy tylko szanpaństwo sobie życzą. I tu właśnie jest klucz do jakiejkolwiek poprawy naszej sytuacji. Nie magia. Nie wiara w to, że pan prezes w ręce klaśnie i wytrzaśnie selekcjonera-czarodzieja, który z kolei wypowie odpowiednie zaklęcie i pozamienia naszych przeciętniaków w gwiazdy, bądź też wykopie spod ziemi ich zastępców. A potem jeszcze wzniesie ku słońcu swą buławę, pierdolnie jakąś porywającą gadkę i poprowadzi ich po medal MŚ. No nie. Bez żmudnego i długotrwałego procesu poprawy jakości nic tak naprawdę się nie zmieni.
Tyle tylko, że gdyby prezes PZPN otwarcie to przyznał, gdyby stwierdził, że sukcesów spodziewa się dopiero za ładnych kilka lat, z automatu zostałby zlinczowany. Bo jakże to!? Marnować prime Lewandowskiego…!? I innych naszych piłkarzy, których mamy przecież wyśmienitych, a jedyne, czego potrzebujemy, to równie wyśmienity trener…!? Nosz kurwa, nigdy w życiu!!! Nawet ci, którzy wydają się jako-tako patrzeć w przód, też wpadają w tę samą pułapkę. „Odpuśćmy Katar, potrzebny nam trener, który przygotuje nas do ME’24!” A co się, przepraszam, przez te dwa i pół roku zmieni? Dlaczego wtedy będziemy mogli wygrywać z Rosjami i Szwecjami, skoro teraz nie możemy? No sorry, jeśli cokolwiek, obecni reprezentanci, z Lewym na czele, będą o dwa i pół roku starsi, a następców jakoś nie widać.
Co gorsza, sam prezes Kulesza też wydaje się w tę magię wierzyć. Słyszę, że rozmawia z kandydatami. Ale o czym? Czy sądzą, że wariant Omikron zakończy pandemię, czy też może obawiają się, że najgorsze jeszcze przed nami? Co uważają o rosyjskich planach inwazji na Ukrainę (i być może nie tylko)? Jak im się podobał nowy Matrix? Jakie plany dzieci/wnucząt na ferie? A naleśnik w trójkącik, czy w rulonik? No tak, wszystko niewątpliwie fascynujące zagadnienia. Mam jednak silne wrażenie, że pan prezes mógłby pokonwersować z kandydatami również po podpisaniu kontraktu z jednym z nich. No chyba, że to wszystko tylko zasłona dymna, a pan prezes wierzy, że jeśli odpowiednio długo poczeka, to wreszcie Man City zwolni Pepa Guardiolę i będzie mu można zaproponować stanowisko.
Słyszę również, że pan prezes chciałby „swojego człowieka”. Jejku, przecież to jest taki sam piłkarski mesjanizm, jak czekanie na Godota z zagranicy. „Bo ja wam załatwię takiego selekcjonera, że będziecie mnie po wiek wieków na rękach nosić!” No nie, ziomuś. Nie załatwisz. Ani ty, ani nikt inny, bo kogoś takiego po prostu nie ma. Nie ma, a mimo to wciąż trwa sobie to żałosne pseudokonklawe. Na prawdziwym działa podobno Duch Święty. Tu jego rolę ewidentnie przejął Duch Puszczy.
A przecież wszystko dało się załatwić znacznie prościej. Już 26.12. żenujący eksperyment pt. „Paulo Sousa selekcjonerem reprezentacji Polski” dobiegł swego jeszcze bardziej żenującego końca. No sorry, po tym, co ten typ wówczas odwalił, stało się absolutnie jasne, że biletów powrotnych brak. To było zwyczajnie za grube, by dało się jeszcze puścić oczko do otumanionej publiki i rzucić coś w stylu „no wiecie, jak to w rodzinie – czasem się poprztykamy, czasem padnie kilka słów za dużo, ale przecież kto kocha, ten wybacza, nie?”. Jeszcze zatem pod koniec grudnia mógł był pan prezes wysłać do Adama Nawałki wiadomość w stylu Sorry, że Ci przeszkadzam w tak szczególnym czasie, ale sprawa dość gardłowa. Najprawdopodobniej będzie wakat w kadrze, w związku z czym mam taką propozycję: bierzesz tę kadrę na baraże, a po nich, bez względu na wynik, pogadamy o tym, co dalej. Szybka decyzja, T/N. Gdyby się okazało, że jednak N, mógłby imć Cezary z identycznym tekstem uderzyć do Michniewicza. A gdyby i on odmówił, to do Probierza. Ten by na pewno wziął.
W tenże oto sposób kupiłby sobie pan prezes jakieś trzy miesiące na wypracowanie zrębów jakiejś długofalowej strategii. A cena, którą by zapłacił, też nie byłaby jakaś przesadnie wygórowana. Albo musiałby zwolnić przeciętnego szkoleniowca (żadna strata), albo – w razie awansu – dać mu najprawdopodobniej pojechać na Mundial, a dopiero potem zwolnić. Też żadna strata. A nawet zysk, bo czas na opracowywanie zrębów strategii znacząco by się wydłużył.
Niestety, zamiast działać, prezes czeka. Zieee…eee…eeewww… Oby się kiedyś czegoś doczekał.
po pierwsze to nie czarnowidztwo a spora doza realizmu poparta obserwacją i statystyką. Przypomnij mi proszę kiedy ostatnio udało się Polakom wygrać mecz o coś z drużyną na podobnym poziomie lub lepszą? Austria w Wiedniu? Pamiętasz jeszcze ten mecz? Kiedy to było? 3 lata temu?
Po drugie powiedz mi co da że reprezentacja pojedzie do Kataru? co to zmieni? co Kulesza i ska wstawi sobie do gabloty? - oczywiście napompują balon, a potem pacnie ich Egipt, Kolumbia, albo inna Korea. Lewandowski będzie miał ponad 34 lata to ile jeszcze ma grać w reprezentacji? do 50? Glik będzie miał 35 lat, Krychowiak 32 lata, Szczęsny 32, Klich 32; Rybus 33 i pewnie kilku w okolicy 30. Co chcesz z nimi zrobić? Ilu z nich dogra do ME 2024?
Najsmutniejsze jest to że taki Glik musi grać bo jak go nie ma to obrona się sypie, a on gra w 2 lidze włoskiej i za rok zjedzie do kraju, na sezon emerytalny no może 2 jak zdrowie pozwoli.
Widzisz jakiś zmienników dla nich? jakiś młodych lepszych, a najlepiej kilku na pozycję, aby wybrać najlepszego w danym momencie? Co zrobisz jak któryś złapie kontuzję albo covid?
Ja też bym chciał aby Polska była mistrzem świata, tylko szansa na to jest mniejsza niż to że w poniedziałek wygram w totka.
Dlatego piszę wprost - najpierw szkolenie, do szkolenia fachowcy, a do starych dziadów ktokolwiek bo niczego wielkiego nie spieprzy ale też niczego nie poprawi.
Szkoda, że Zgred ( przy mnie to szczaw, a nie zgred) tych rad nie daje reprezentacyjnym siatkarzom ,że trzeba dać im jakiegoś NN tylko aprobuje takiego fachurę co się zowie czyli Grbicza
W piłce mamy ten problem ,że myślimy o przyszłości jako o czasie miodem płynącym i we wszelkie sukcesy obfitującym.
A ja mam ochotę zapytać o podstawy tego optymizmu ,bo kto to powiedział, że ma być akurat lepiej, a nie gorzej ?.
Obecnie mamy taką oto sytuację , o czym z właściwą Tobie zjadliwością anonsujesz ,że nie mamy z kogo wybierać. Ani piłkarzy ,ani trenera czyli z czym do gości, a właściwie z czym na Kacapów.
Ja chciałbym być takim optymistą jak Fibak w tenisie, który wierzy w to, że marzenia się muszą spełnić. Ja też jestem optymistą, ale sceptycznym . Widzę przeszkody.
Nie ma więc żadnego znaczenia czy prezes odpuści czy nie odpuści baraże, bo on ma na nie taki sam wpływ jak żyd w okupację na swój los.
Sadzę, że kto będzie tym przegranym trenerem jest całkowicie obojętne. Publika jak nie wygramy z Ruskimi każdego zlinczuje.
W ostrej dyskusji z moim wnukiem rzekł on słowa, które mnie z lekka zachwiały w mym przekonaniu, że w bezsensie nie ma sensu poszukiwać sensu ,a mianowicie podsunął taką myśl, że tacy jak ja podważyli dość skutecznie tę wiarę w awans ,tak, że coraz więcej kibiców może spokojnie przetrawić porażkę. Gdyby tak było ( choć trudno mi w to uwierzyć) to wybór trenera miałby jednak znaczenie w wymiarze przyszłościowym. Jego wybór byłby elementem spokojnego szykowania się i do LN i do Euro2024. Same baraże w tym ujęciu byłyby bezwariantowe czyli awansujemy czy nie - to i tak jedziemy dalej. A to by oznaczało wyautowanie Nawałki.
Niestety moim zdaniem najbliższa przyszłość rysuje się w barwach ciemnych, bo starych repów nie ma kto zastąpić. W polskiej piłce nastąpiła dramatyczna wyrwa pokoleniowa i takich jak Lewandowski, Glik czy Krychowiak nie ma kto zastąpić. A oni też wielkim sukcesami w reprezentacji nie zgrzeszyli. Więc jak by nie patrzeć czy obecnie awansujemy czy padniemy to nie będzie to stanowiło żadnego odbicia w górę.
Dlatego to czym nas epatuje prezes Kulesza widzę sens umiarkowany ,ale bez perspektyw. Ot zabawa dla zabawy .
Niestety doraźne sukcesy repry (wyjście z grup eliminacyjnych) stanowią alibi dla pezetpeenowskich notabli i pod tym względem może i lepiej by było, żeby to wszystko pierdyknęło po całości, tylko czy i to by zmusiło tych naszych działaczy do refleksji? Przecież już byliśmy z dekadę temu na siedemdziesiątym którymś miejscu w światowym zestawieniu. Coś się ruszyło, nasi młodzieżowcy wchodzą w dorosłą piłkę z większymi umiejętnościami i w znacznie większej liczbie?
Owszem nasza repra (nawet bez wygranej z kimś poważnym od dłuższego czasu) to taki kwiatek do kożucha albo raczej do kufajki, w której cieplutko paradują działacze i menago wszelkiej maści, ale przy tym równocześnie średni poziom wyszkolenia przeciętnego polskiego piłkarza jest gorszy od porównywalnego poziomu wyszkolenia z trzech krajów z naszego "kwartetu" barażowego. I pewnie że trzeba się zgodzić że najważniejszym jest żeby ten stan zmienić i dopiero wówczas oczekiwać sukcesów adekwatnych do potencjału całej piłki, tu brak między nami rozbieżności, natomiast mimo wszystko nie mogę się zgodzić, żeby tą naszą "wierchuszkę" piłkarzy kibicowsko olać bo stanowią alibi, bo są za starzy, bo i tak nic nie warci, bo z nikim poważnym nie wygrali. Gdybym miał się nimi przejmować tylko wówczas gdyby mieli realną szansę na zdobycie Pucharu Świata to oprócz czasów dzieciństwa nigdy bym nie był kibicem Biało-Czerwonych.
Dalkub: "to nie czarnowidztwo a spora doza realizmu poparta obserwacją i statystyką" - realistycznie, według statystyk jesteśmy 27 reprezentacją w rankingu FIFA zatem możemy oczekiwać awansu do grona 32 drużyn, choć pod względem tych statystyk jedna z barażowych drużyn jest od nas wyżej, ale to nie najbliższy nasz przeciwnik czyli Rosja.
Uważam że ta nasza "stara gwardia" nie jest bez szans, nie widzę powodu żeby im je odbierać. Jeżeli będą mieli trochę szczęścia, zagrają na miarę swoich możliwości to mogą jeszcze na ten swój "ostatni bal" się wybrać, "ostatnie tango" zatańczyć. Na mundialu czego można oczekiwać od 27 zespołu w stawce? Nie chcę takiej wygranej jak z Japonią. Tylko tyle. Jeżeli stare repy zdobędą bilety na mundial, będę się z tego cieszył i im tego gratulował i nie widzę w tym sprzeczności z podnoszeniem i propagowaniem tezy: "najpierw szkolenie, do szkolenia fachowcy" - pewnie że tak i też się zgodzę że "stare dziadki" nikogo szczególnego nie potrzebują, akurat w barażach najwięcej będzie od nich samych zależało.
O "szansach na papierze" obiecuję że jeszcze pogadamy, tylko niech ten Kulesza w końcu się na kogoś zdecyduje, to będzie okazja, żeby znając "kierownika zamieszania" pogadać czym dysponuje.
1. Ja nikomu niczego nie odbieram, niech grają i wygrywają, a jak zdobędą medal to pierwszy pojadę na Okęcie i będę machał flagą
2. Uważam że punkt pierwszy jest tak mało prawdopodobny że nie ma znaczenia kto zostanie ich trenerem, czy Nawałka, czy Szewczenko, czy ciotka Kuleszy, bo de facto to oni muszą przede wszystkim chcieć, a kto by nie przyszedł to w trakcie baraży przeprowadzi moze 2 może 3 treningi.
3. Wiem że budowanie czegokolwiek na obecnym trzonie reprezentacji nie ma sensu co udowodniłem powyżej
4. Rankingi to nie statystyka i dobrze wiemy że na 77 miejsce spadliśmy jak nie graliśmy nic o stawkę, podobnie Rosja. Był tez moment że byliśmy w 10 choć pasowaliśmy tam jak pięść do oka. Ja mówię o statystykach zawodników i drużyny, liczbie zwycięstw nie z Andorą i z San Marino ale choćby ze Słowacją Węgrami czy tego typu tuzami.
Dlatego też bijemy pianę, będzie ktokolwiek i to nic nie zmieni, ani nie poprawi ani za bardzo nie zepsuje. Bez piłkarzy się nie da i dlatego Grbić może siatkarzom pomóc, bo ma komu, a dobry trener piłkarski nie ma komu.
Z tą ciotką to bym się jednak nie rozpędzał. Przypomnę nieśmiało, że jeszcze całkiem niedawno, bo ledwie kilkanaście miesięcy temu dość powszechnie spotykało się opinie, że nie ma co tego Brzęczka żałować, bo przecież z takiej grupy na Euro to każdy wyjdzie. A potem przyszedł, ekhem, top-selekcjoner, z dawna wyczekiwany złotousty zbawca z lepszego świata i udowodnił, że jednak nie każdy.
Jasne, to nie selekcjoner jest w reprezentacji Polski problemem numer jeden (ani numer dwa, ani numer trzy…). I oczywiście, ktokolwiek tym selekcjonerem nie zostanie, nie ma szans niczego w ciągu tych dwóch czy trzech treningów ponaprawiać. Wszystko prawda. Wciąż jednak jest to jakiś tam problem i wciąż facet może sporo zepsuć. Dlatego wolałbym, abyśmy nie biegli na urra! pod drugą bandę i nie udawali, że decyzja Kuleszy jest tak kompletnie pozbawiona znaczenia. Nie jest. Niechże się pan prezes wreszcie zdecyduje. I niech wybierze typa, który przede wszystkim nie będzie szukał kwadratowych jaj i kombinował jak kulawy koń pod szklaną górę. Niech roześle oczywiste powołania, dobierze do personaliów jakąś prostą taktykę i heja, jedziemy. Dalej to już wola nieba. Jak nam powieje, to wygramy. Jak powieje im, to przegramy. Obecności filozofii nie stwierdzono.
ta ciotka to taki zabieg, aby pokazać moją intencję, która brzmi, że cała ta szopka z wyborem to jakiś PR Kuleszy, aby nikt nie zaczął z nim jechać że miał tego a wybrał tamtego itd. i dlatego odpadli
"W poniedziałek prezes PZPN Cezary Kulesza ma ogłosić, że selekcjonerem piłkarskiej reprezentacji Polski ponownie jest Adam Nawałka. Do dopracowania zostały tylko szczegóły umowy i właściwie już nic nie powinno przeszkodzić w ostatecznym porozumieniu. Kontrakt ma obowiązywać do końca tego roku, pensja 200 tysięcy złotych brutto plus bonus za awans do finałów mistrzostw świata." (przegladsportowy.pl)
Po miesięcznym tasowaniu kandydatów wracamy do punktu wyjścia, czyli do Adama Nawałki, lub też Cezary Kulesza zakpił sobie z dziennikarzy i w poniedziałek wyciągnie królika z kapelusza!?
Słyszymy, że za taką opcją lobbował ceniony przez Cezarego Kuleszę Dariusz Mioduski, który po objęciu kadry przez Michniewicza będzie mógł go zwolnić z wypłacanej pensji." (meczyki.pl)
Hi, hi, z tego Czarusia to jednak niezły kuglarz w kapeluszu
Maciej Wąsowski: Czesław Michniewicz właśnie formalnie rozstał się z Legią, z którą miał ważny kontrakt do 30 czerwca 2022. Teraz umowa została rozwiązana. Wszystko z powodu propozycji prezesa Cezarego Kuleszy, który w 51-latku widzi nowego selekcjonera.
Tomasz Cwiakala: Są takie momenty, gdy cieszę się, ze nie płyną do mnie newsy z PZPN. Wszyscy zrobieni w balona.
Wojciech Kowalczyk:Nie wszyscy Tomku.
Tomasz Cwiakala: Kowal, ale Ty jesteś ekspert, a nie newsman
Wojciech Kowalczyk: Lubię mieć wiadomości z pierwszej ręki, ale nie codziennie. Mam kobietę, psa i kota w domu. Też ich kocham.
Radoslaw Nawrot: Jeżeli ktoś ma wygrać w Moskwie z Rosją 1:0, to właśnie Czesław Michniewicz. Zadanie dla niego jak ta lala
Karol Bierzyński: Słyszałem taką plotkę, że jeśli Czesław Michniewicz zostanie trenerem kadry, to jego asystentem będzie Krzysztof Stanowski.
Według mnie to wszystko to genialny plan Miodka, kontrakt z Legią rozwiązany, jutro Kulesza wystawia Czesia do wiatru, Tomek Włodarczyk ma pewne info że Urban zostanie selekcjonerem, a w poniedziałek na Narodowy przyjeżdża Stolarczyk.
Cezary: Wszystkich wykiwałem! Darek: Dla mnie fajnie że tylko Michniewicza!
Ale Jazda!
Po narodowych podziałach na pis i antypis, na "media patriotyczne" i "media polskojęzyczne", na szczepionkowców z sanitarystami versus foliarzy z płaskoziemcami mamy, ot co, wykopany jeszcze jeden dół mariański w kraju nada Wisłą.
Czy Czesław Michniewicz jest godzien funkcji trenera pierwszej reprezentacji!? Polskie środowisko piłkarskie podzieliło się na dwa obozy w tym względzie i okłada się wzajemnie siarczyście i twardo.
Mam zgryz żeby z otwartą przyłbicą się jednoznacznie określić i przystąpić do jednej lub drugiej partii, czyli oportunistyczny knur ze mnie, ale skoro już kiedyś wyraziłem opinię że widziałbym Michniewicza jako selekcjonera to niech przynajmniej w swoim zaprzaństwie będę konsekwentny.
Szukając usprawiedliwienia dla siebie, a może dowodząc własnego wewnętrznego zakłamania, wyznam że imponuje mi praca jaką wykonał Dominik Panek twórca "Piłkarskiej Mafii". Przed nim chylę czoło, no cholera mam zgryz ponieważ gdy on pryncypialnie stawia sprawę że w polskiej piłce nie powinno być miejsca dla umoczonych w przekupne procedery to trudno mu zaprzeczyć. Nasz futbol to moralne bagienko a hydra korupcji doskonale sobie w nim pływa i sorki ale nie wierzę że po rozprawach w Wrocławiu po iluś tam osądzonych i skazanych raz na zawsze łeb potworowi ukręcono. Choćby w dobie panoszącej się bukmacherki pokusy mogą być zbyt silne by z naiwnością dawać wiarę że temat jest zamknięty, dlatego pryncypialna, bezwarunkowa postawa być może byłaby wskazana.
Gdyby prezes PZPN chciał być "pryncypialny" no cóż trzeba by siedzieć cicho i uznać że Michniewicz na fotel "narodowego" nie zasługuje. Wówczas tylko trzeba by pilnować żeby taka postawa była konsekwentna czyli aby Łukasz Piszczek, Andrzej Woźniak i inni z ich statutem na świeczniku polskiego futbolu się nie znajdowali. Jak walczymy z hydrą korupcji to walczymy bez przebaczenia jak Dominik Panek którego postawa i zdanie są jasne i jednoznaczne.
Tyle tylko że Cezary Kulesza nie okazał się pryncypialny, ale i takimi nie są również ci z dziennikarzy którzy dziś lamentują nad wyborem Michniewicza, a równocześnie namaszczają Łukasza Piszczka na asystenta selekcjonera. Jednego piętnują za "711" a drugiego usprawiedliwiają za "błąd młodości" i przepraszam ale w takim razie jest to wewnętrzne zakłamanie i hipokryzja.
Czy Czesio Michniewicz był umoczony w korupcję? Moim zdaniem był, ta zażyłość z Fryzjerem chwały mu nie przynosi, wręcz przeciwnie i tak już pozostanie z tym piętnem Czesio doczeka emeryturki. Ale też według mnie 90% środowiska piłkarskiego z lat 70, 80, 90 i z pierwszej połowy obecnego wieku była umoczona w korupcję. Nie wierzę że "ściepa do kapelusza" w Koronie Kielce była jedyną, nie wierzę w zapewnienia o "jednej czarnej owcy", to nie naiwność a obłuda, szybciej dam wiarę że całe stado miało postać chciwych i pazernych wilków w owczych skórach. Szkoda że dziś niektórzy piszą biografie pełne zabawnych anegdot, dykteryjek, ale nikogo nie stać na "futbolową spowiedź" na szczere rozliczenie się z przeszłością.
Moim zdaniem Michniewicz jedzie na tym samym wózku co Probierz, Nawałka, Engel, prezesi Boniek, Lato, Listkiewicz. Większość trenerów ma bagaż lat minionych, większy, mniejszy niech sobie sami rozstrzygają we własnym sumieniu. Jeżeli Probierz, Nawałka i inni chcą dowodzić że są czyści, że nie mają sobie nic do zarzucenia, że nic im nie udowodniono, żadnych zarzutów im nie postawiono, to tak samo ma prawo twierdzić Michniewicz, jemu też korupcji nie udowodniono.
Inne dywagacje będą już uznaniowe, na zasadzie subiektywnego poglądu, CM jest be, ale ŁP już cacy choć to ten drugi został przez sąd skazany.
Uznaniowość na zasadzie że ktoś jest mniej unurzany w błocie i zasługuje na honory, a ktoś inny bardziej wpadł do szamba i teraz fetor się za nim unosi i na zaszczyty nie zasługuje to niebezpieczna zabawa w "sędziego".
Mam wewnętrzne rozterki, biję się z myślami, z jednej strony chciałbym być równie pryncypialny jak Dominik Panek, ale nie jestem. Skoro nie potrafię rozróżnić kto mniej a kto bardziej wpadł do bajorka, a uważam że wpadła i się ubabrała większość, to wyznacznikiem oceny do sprawowania określonych funkcji pozostaje dla mnie prokuratura i sąd wrocławski.
Ech, rozpisałeś się a tak naprawdę, to wszyscy wiemy, że tu w ogóle nie chodzi o te 711 połączeń. Po prostu panowie dziennikarze poczuli się wyjątkowo urażeni, że selekcjonerem nie został ich ukochany Adaś.
A potem się wszyscy dziwią, dlaczego nasi dziennikarze nie zostali zaproszeni przez prezydenta Ukrainy. Biorąc pod uwagę to, co ci idioci wypisywali na temat sytuacji na naszej granicy, to ja się na ten przykład w ogóle nie dziwię.
Jak to mawiał red. Mazurek: od dziennikarzy głupsi są tylko aktorzy.
W każdym razie "karnawał w PZPN" skończony Czesio oficjalnie namaszczony. W zeszłym roku nowy selekcjoner w orędziu do narodu obwieścił: "Nie bójcie się. Modlę się z wami, aby nigdy się nie poddawać" jak to się skończyło? Wiadomo! Dziś atmosfera tak podniosła nie była, prezes PZPN został "zaskoczony" pytaniem: "Chciałem zapytać, tak po ludzku, moralnie, jak się pan czuje, że zatrudnił pan człowieka, który miał regularne kontakty z szefem mafii piłkarskiej" co spotkało się z ripostą narażenia na sankcje prokuratorskie. Odświętny nastrój diabli wzięli! Przy kiepskim początku może koniec będzie bardziej szczęśliwy, to znaczy za rok ponownie w styczniu będzie kolejny karnawał wyborczy nowego "narodowego" ponieważ po mundialu CM otrzyma wielomilionowy kontrakt w Zenitcie Sankt Petersburg. Rosjanie przelicytują szejków z Paryża i Manchesteru! Oby!
Refleksja po konferencji. W momencie gdy Cezary Kulesza zacznie cytować Senekę Młodszego nabiorę pewności że jest z tej samej parafii co pewien burmistrz z Wielunia. Niestety jeżeli nowemu prezesowi PZPN zależy na dobrym wizerunku to albo niech przejdzie jakieś profesjonalne szkolenie wystąpień publicznych w dobrej firmie PR-owej, albo niech zamilknie i wypowiada się poprzez rzeczników prasowych.
Prezes może się kompromitować w autoprezentacjach, a trener moralnie i etycznie może być spod ciemnej gwiazdy i mieć sporo za uszami, ale gdy w marcu zwycięsko przebrniemy przez baraże to będą obaj noszeni na rękach. Jeżeli przegramy, to po jednym i drugim nie będzie co zbierać!
To mi się podoba, ponieważ o ile poprzednikowi z Portugalii zabrakło determinacji, wiary w sukces reprezentacji, to teraz mamy trenera, który musi w to wierzyć, bo drugiej podobnej szansy już w swoim życiu raczej nie otrzyma. Jeżeli podjął się misji to nie po to żeby utrwalić i rozpowszechnić ksywkę "711" ale żeby ją właśnie zamazać, wyrzucić z powszechnej pamięci. Na konferencji to się nie udało, efekt był przeciwny, jedyną drogą są skuteczne mecze tych których wybierze i którym zaordynuje odpowiednią taktykę. Jedno nie ulega wątpliwości mamy bardzo wewnętrznie zmotywowanego trenera.
Jeżeli nie przekombinuje, merytorycznie powinien dać sobie radę, pytanie ostatnie, a kluczowe, czy będzie miał farta, czy fortuna będzie mu życzliwa?
Nie wiem na ile, Iocosusie, ulży to Twoim dusznym rozterkom
Oczywiście, są tacy, którzy drą się wniebogłosy, że prawo prawem, wszystko fajnie, ale pozostaje jeszcze moralność. Kurczę, jakże stąd bliziutko do „prawo prawem, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie!”, nie? Żeby śmieszniej było, mam silne wrażenie, iż wielu spośród tych krzykaczy całkiem jeszcze niedawno naciągało na bebzon koszulkę z napisem konsTYtucJA i szło gardłować w obronie wolnych sądów. Nie żebym miał coś naprzeciw temu gardłowaniu, sam brałem udział, ale wiesz, albo rybka, albo akwarium, niechże się szanpaństwo zdecydują.
A skoro już przy tym albo/albo jesteśmy, to – no właśnie – wypadałoby chyba na coś postawić. Albo Czesław „711” Michniewicz jest w polskim futbolu persona non grata, a wtedy nie powinien mieć możliwości podjęcia jakiejkolwiek pracy w strukturach PZPN (czyli trener klubowy też odpada); albo nie jest i wówczas może sobie swobodnie podjąć każdą pracę, włącznie z prowadzeniem pierwszej reprezentacji mężczyzn. Tertium non datur. Bo co, przepraszam, na Legię, młodzieżówkę i wcześniej inne kluby był okej, ale już na kadrę to nie bardzo? No moment. Jeśli głupio, to niech przynajmniej konsekwentnie.
Idąc dalej tym tropem, ja bym się, rzecz jasna, w żadnym wypadku nie zakładał, że CM nie ma nic za uszami. Przypuszczalnie ma i to wcale nie mało. Tylko właśnie, przypuszczenia bez dowodów są raczej mało warte. A przede wszystkim, w ten sposób można by zdyskredytować absolutnie każdego, kto pracował w polskiej piłce w latach ’90. i wcześniej.
Zostawiwszy te nieszczęsne połączenia z Fryzjerem na boku, merytorycznie dzisiejsza nominacja nie ma zbyt wielkiego znaczenia w kontekście krótkoterminowych perspektyw Biało-Czerwonych. Powieje nam, to wygramy. Nie powieje (co wciąż uważam za bardziej realne), to nie. Koniec, kropka. Bardzo podobnie byłoby, gdyby selekcjonerem został dziś Nawałka, Probierz, Urban, Stolarczyk, czy ktokolwiek inny. Śmieszą mnie zarówno próby dyskredytowania Michniewicza (wywalali go zewsząd? A co, pozostałych to nie?), jak i gloryfikowania go. Ot, przeciętniak, jak i wszyscy pozostali (realni) kandydaci. Ani od nich zauważalnie lepszy, ani gorszy.
Co się natomiast tyczy perspektyw średnio- i długoterminowych, tutaj, niestety, zauważyć trzeba, że prezes Kulesza potwornie się wydurnił. I to co najmniej w dwójnasób. Po pierwsze, pokazał że zupełnie nie potrafi wyciągać wniosków z poczynań poprzednika. Przecież to już było. Trzy i pół roku temu, gdy Boniek szukał następcy Nawałki, rozkręcona została niemal identycznie idiotyczna karuzela. Nawet niektóre nazwiska się powtarzały. Też miał być Prandelli (!!!), Bilić (!), kto-tam-jeszcze, a koniec końców został Brzęczek. Teraz Kulesza też coś tam marzył o Cannavaro, Kollerze, Szewczence, a koniec końców został mu Czesio. Jak widać, wiara w magię po raz kolejny zawiodła. No ciekawe dlaczego.
Po drugie zaś, przeciągając ten żenujący cyrk przez ponad miesiąc, pan prezes pokazał się jako człowiek niezdolny do podjęcia decyzji. Kilka tygodni rozmów Hanna Gronkiewicz-Waltz o czym, dziwnych rozkmin, budowania napięcia (które już po paru dniach zdążyło się rozmyć), a gdy przyszło co do czego, 31.1. przedstawiony został, który był chętny i do wzięcia już 27.12. Śmiać się? Płakać? W czoło popukać…? Jakkolwiek bądź, po takiej szopce naprawdę trudno uwierzyć, że Cezary Kulesza będzie umiał dokonywać wyborów daleko poważniejszych, niźli określenie pod czyją wodzą zbierzemy wpierdol w Moskwie/Chorzowie/Katarze.
Po drugie stało się coś dobrego dla Legii - parę złoty w portfelu
Po trzecie widać po panu prezesie że zatęsknimy za Grzesiem Lato
Po czwarte co za różnica kogo wybrali, przecież zagrają ci sami zawodnicy którzy grają, więc co tu mają poprawić? odmłodzić paru? nauczyć prosto kopać?
No, nie do końca się z tym zgodzę. Różnica jednak jest. Przede wszystkim, możemy mieć pewność, że Rosjanie i potem, ewentualnie, Szwedzi/Czesi będą rozpracowani w najdrobniejszych szczegółach. Te wygrane ze Spartakiem i Leicester naprawdę nie były przypadkowe i z czegoś jednak wynikały.
Jeśli chodzi o personalia, to tutaj też możemy się spodziewać zmian. Za wykartkowanego Klicha pewnie zagra Szymański, który u Sousy został definitywnie odstawiony. Mamy jakiś żelazny trzon kadry w postaci Glika, Krychowiaka, Zielińskiego, Lewego i może Beresia ale reszta pozycji jest jak najbardziej otwarta. Michniewicz już zapowiedział, że do kadry będzie też zapraszał Jędzę i Wieteskę. W ogóle, z punktu widzenia Legii powinniśmy się cieszyć, bo akcje takich piłkarzy jak Nawrocki, Kapustka czy choćby Slisz w kontekście reprezentacji, moim zdaniem, znacznie wzrosły.
Szwedzi/Czesi będą rozpracowani w najdrobniejszych szczegółach. Te wygrane ze Spartakiem i Leicester naprawdę nie były przypadkowe i z czegoś jednak wynikały.
Mhmmm... Raków, Lechia, Lech czy Piast być może też były rozpracowane w najdrobniejszych szczegółach. Ale fakt, nie da się tak absolutnie wykluczyć, że Wasze porażki z nimi wynikały znikąd.
Poza tym, kogo ten Michniewicz rozpracuje i w jaki niby sposób, skoro Rosjanie - podobnie zresztą jak i my - będą po czteromiesięcznej przerwie od grania i stanowić będą zagadką tak dla nas, jak i przypuszczalnie dla samych siebie?
Mamy jakiś żelazny trzon kadry w postaci Glika, Krychowiaka, Zielińskiego, Lewego i może Beresia ale reszta pozycji jest jak najbardziej otwarta.
Na/dla kogo? Co za różnica czy pozostałych pięć pozycji obsadzi ten, czy inny zestaw przeciętniaków? No chyba, że...
do kadry będzie też zapraszał Jędzę i Wieteskę
Czyli, ekhem, "filary" defensywy, której już siedmiu rywali w bieżącym sezonie Ekstraklasy wmontowało minimum trzy gole. Brzmi jak plan.
Żeby nie było, ja nie twierdzę, że wybór Michniewicza to jakaś tragedia i pod jego wodzą na pewno zgarniemy baty. Po prostu to, co Ty tutaj uskuteczniasz, to klasyczne chciejstwo.
Natomiast do kilkunastu znajomych dziennikarzy napisałem ,że wszyscy jesteśmy winni za to co się wydarzyło. Każdy na swoim odcinku zawiódł, bowiem powinniśmy alarmować, każdy w swoim zakresie ,aby tę kandydaturę utrącić. Teraz te lamenty nikogo nie interesują, bo mleko się rozlało ,i tylko wstyd pozostał. Na razie tylko Stefan Szczepłek odpowiedział, że w najgorszych snach nie przypuszczał, że ktoś może wpaść na tak niemoralny pomysł .
W odniesieniu do naszego nestora, to wybacz Zbyszku ale nieco się uśmiecham ponieważ konsekwencji nie dostrzegam za grosz.
Szanuję Legię na tyle, żeby wymagać od osób w niej zatrudnionych wysokich standardów zarówno zawodowych jak i etycznych. Przynajmniej do tego trzeba dążyć, nie wyobrażam sobie żeby jakieś zaprzaństwo było dyskredytowane na poziomie reprezentacji, a tolerowane w klubie. Nie ma podwójnych standardów.
Zbyszku we wrześniu 2020 roku odnosiłeś się z entuzjazmem wobec zatrudnienia Czesława Michniewicza w Legii, z jego zaszłości zdawałeś sobie sprawę, ale zupełnie je zignorowałeś. Czemu po kilkunastu miesiącach zmieniłeś zdanie?
21 września 2020 roku: "Michniewicz niczego nie musi, a że jest człowiekiem ambitnym i honorowym to będzie domagał się określonych uprawnień (...) To jest rozumny , dobrze przygotowany do zawodu trener (...)
"Moim zdaniem Czesiek da z siebie wszystko, bo prowadzenie tak wielkiej drużyny jak Legia było jego wielkim marzeniem. Już miał być trenerem w 2006 roku za Wdowczyka i w 2016 po Hasim ,ale ówcześni włodarze Legii bali się reakcji kibolstwa z uwagi na jego pochodzenie z nieprawego, bo Lechickiego plemienia."
"W moim przekonaniu zamiana Vukovicza na Michniewicza spowoduje, że zmieni się nasz ogląd i nasze oczekiwania, a także jasność, ostrość i kryteria naszych ocen. Oto bowiem czeladnik zostaje zastąpiony przez trenera."
"Michniewicz jest na starcie w gorszej sytuacji, bowiem jak by nie patrzeć jest obcy, a do tego z Lechem nas ograł w finale PP ,a z Zagłębiem na naszym stadionie odebrał nam prawie pewny Tytuł. No i w tle jest kilkaset połączeń telefonicznych z "Fryzjerem". Niemniej Michniewicz to trener, który ma warsztat, nie taki teoretyczny, ale taki nabyty w praktyce. Grał o najwyższe cele, ale i o utrzymanie, nabył umiejętności wychodzenia z kryzysu, jest na bieżąco z nowinkami taktycznymi, nowoczesnymi metodami treningowymi, współpracuje z naukowcami, otarł się o Europę. Więc od niego możemy wymagać i stosować normalne, a nie zaniżone kryteria ocen."
Zbyszku dziękuję za kolaudację trenera Michniewicza, wedle normalnych kryteriów, połączenia z Fryzjerem były w tle, niemniej za Czesiem optowałeś w pełni. Co się zmieniło? W 2020 roku Czesia uznawałeś za honorowego, a dziś jego postaw z przeszłości się wstydzisz?
Michniewicz zasługiwał żeby prowadzić Legię, zasługiwał również żeby reprezentować Polskę jako trener na Igrzyskach, gdyby z prowadzoną przez siebie drużyną spełnił warunki sportowe dostąpiłby tego olimpijskiego najwyższego dla sportowca zaszczytu. Przy tamtych nominacjach, mimo wiedzy o "711" nie było w dziesiątej części rozkręconej takiej afery jak obecnie?
Ja swego zdania nie zmieniłem i nie zmienię. Nigdy, co można sprawdzić w annałach tej strony nie wypowiadałem się na temat Michniewicza...to ( dzięki Ci za pamięć) człowiek nie z mojej bajki, co wyraziłem. No...może tylko tyle ( to notabene właśnie zaistniało)
Co do Kuleszy trochę żartobliwie jawi mi się takie oto równanie:
Białystok % Kulesza X Białystok % Piekarski
------------------------------------------------------------ = Michniewicz
Piekarski % Michniewicz
ps: taka uwaga - drobna...Jeżeli pan prezes Mioduski Dariusz "przytula" pana Chłopika - to to moja Legia już nie jest moja...nawet gdyby "musiał"!
Wycofuję się z "drzewa emocji" - zakładam ścisłą maskę - pierdole każdy przekaz - to nie jest już moja Legia. Rozbieżność przesłań za bardzo kaleczy moralność.
To już nie jest gra "do jednej bramki"...zasadnym jest pytanie(?) czy po przejęciu Legii kiedykolwiek była...
Pozwolę sobie na kilka słów, sposób wykasowywania napisanych słów (mądrych) ba- utrwalonych naszą historią - jest zabiegiem jedynie pudrującym sens.
Macie to narzędzie - "wycinanie" OK! Cała prawda widnieje przecież wyżej
Te "podwórka" które były przepustką do relatywizmu męskości ( znamy to z pańskich opowieści) stały się podporą omijania sensu? Proszę się nie dziwić, skoro pan uzurpuje sobie prawo do "wiedzy wszelakiej" - bycia Mentorem.
To - czekam! Na tą wyssaną warszawskimi podwórkami - Męskość!
Wycinanie słów - to tylko narzędzie...Litery wycięte - nie umierają, istnieją jeszcze większą siłą...
Męskość!
wklejam :
Widzi pan - jak bardzo spotkał się pan z tendencją....Na wpis naszego - iocususa, bardzo delikatnego ( szkoda) -Iocosus wreszcie - jebnij! Ukrywanie pod poetyką kasowania treści - jest pewnie istotą chwili... Jeszcze, jakąś chwilą! Chwila - ma to do siebie, że przemija...
Co wtedy - kiedy "cenzura" zdejmie przekaz (?)
Drogi Zbigniewie żyjesz w euforii megalomanii - mała prośba moja nie kasujcie pojęć, dajcie Smile mu sens - niech dźwignie ! Niech Kurwa Dzwignie!!!
Pojedynek zostanie rozegrany na stadionie Dynama, bo w Rosji panuje przekonanie, że w związku z coraz większą liczbą przypadków koronawirusa władze stolicy mogą wprowadzić nowe ograniczenia dotyczące imprez masowych. Nieoficjalnie mówi się również o obawach o stan murawy na Łużnikach.
Co na to sztab polskiej kadry? Zdecydowaliśmy się na hotel, który znajduje się 300 metrów od stadionu Dinama. Ten ten sam, w którym mieszkaliśmy przed meczem z Senegalem podczas mistrzostw świata w 2018 roku – oznajmił team menedżer Polaków Jakub Kwiatkowski."
źródło: (Reprezentacja: To tutaj Polacy zagrają z Rosją o MŚ – Stadiony.net)
Dziwne to trochę, to tak jakbyśmy zrezygnowali w Warszawie z "Narodowego" choć by na nim nie było szpitala covidowego na rzecz Ł3. Może prawdziwą przyczyną przenosin są jednak problemy z kibicami w Rosji:
Kasia Lewandowska na tt: "Na wszystkich stadionach w Rosji solidarnie trwa akcja "Kibic to nie przestępca". Sympatycy klubów wychodzą w danej minucie ze stadionu na znak protestu przeciw wprowadzeniem Fan ID."
W meczykach.pl czytamy: "Jesteśmy przeciwni temu środkowi. Ta ustawa jest nieprzejrzysta, represyjna i po prostu zbędna. Takie zasady są sprzeczne z interesami kibiców i całego futbolu. Kibice zawsze opowiadali się za kibicowaniem swoim drużynom z pełnymi stadionami i świąteczną atmosferą na meczach. Ale narzucony ‘‘identyfikator kibica” zamienia nasze życie i miłość do klubu w zwykłą dekorację - oświadcza Landskrona, czyli jedyne stowarzyszenie kibiców petersburskiego Zenita. (...)
- Fan ID to projekt wymierzony bezpośrednio w kibiców pod przykrywką - jak określa to ustawa - zapewnienia bezpieczeństwa i porządku na wydarzeniach sportowych. W latach 80., zwłaszcza w epoce pieriestrojki, gdy władze sowieckie i KGB odpuściły kibicom, a ci nie stronili od wielkich zadym, pewnie miałby rację bytu. Dziś jednak, kiedy na stadionach piłkarskich w Rosji panuje spokój, trudno postrzegać Fan ID inaczej niż jako narzędzie do selekcjonowania i kontrolowania ludzi, którzy chodzą na mecze.
- Dla rosyjskich władz, które od kilku lat toczą z kibicami niewypowiedzianą wojnę, Fan ID to wymarzone rozwiązanie. Wejście na mecz bez paszportu kibica będzie niemożliwe, a to oznacza, że los piłkarskich fanów zależy od woli urzędników odpowiadających za wydawanie Fan ID. Co więcej, decyzji odmownej nie trzeba uzasadniać, a prowadzić do niej może byle powód. Tym samym bez Fan ID mogą zostać zarówno ludzie z przestępstwami stadionowymi na koncie, jak i ci, których podejrzewa się o popełnienie takiego przestępstwa. - komentuje Karol Bochenek, sympatyk rosyjskiego futbolu"
Czytaj dalej pod linkiem: https://www.meczyki.pl/newsy/wladimir-putin-niszczy-rosyjska-pilke-narzedzie-do-segregacji-i-kontroli-ludzi-represyjne-przepisy/181594-n
Gdyby protest kibicowski w Rosji miał faktycznie duży zasięg i miał przybrać jakąś bardziej radykalną formę, to przeniesienie meczu z stadionu o pojemności 81 tys. na kameralny 25-tysięczny staje się trochę bardziej wytłumaczalne, ale nadal to wszystko dziwne. Cóż własny stadion to niewątpliwy atut Rosjan, zatem my ich problemami martwić się nie powinniśmy.