A+ A A-

Ogóry czy miękiszony!?

Meczami z Wyspami Owczymi oraz z Albanią kadra Polski rozpoczyna "jesienny" cykl meczów "finałowych" do Euro 2024. Tym samym reprezentacyjny "sezon ogórkowy" można uznać za zamknięty, choć trudno powiedzieć, żeby w nim nic się nie działo. O tym wszystkim poniżej.

 

Wakacyjnych zaległości reprezentacyjnych trochę się nazbierało, zatem zanim o meczach wrześniowych, małe preludium. Sezon ogórkowy – związek frazeologiczny oznaczający letni okres, w którym nic się nie dzieje. Mhm, jakież to jednak były "ogórki" tego lata. Zastanawiam się nad wyborem największego "miękiszona" minionych trzech miesięcy?

1. Mołdawia - Polska 3:2 (0:2)
Bramki: Ion Nicolaescu 48, 79, Baboglo 85 - Milik 12, Lewandowski 34
Mołdawia: Dorian Railean - Ioan-Calin Revenco, Artur Craciun, Victor Mudrac, Veaceslav Posmac - Maxim Cojocaru, Vladislav Baboglo, Cristian Dros (46. Nichita Motpan), Vitalie Damascan (46. Virgiliu Postolachi), Oleg Reabciuk - Ion Nicolaescu (85. Serafim Cojocari)
Polska: Wojciech Szczęsny - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Jakub Kiwior - Przemysław Frankowski (64. Bartosz Bereszyński), Damian Szymański, Piotr Zieliński, Sebastian Szymański (83. Karol Linetty), Nicola Zalewski (64. Jakub Kamiński) - Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik (73. Karol Świderski)
Żółte kartki: Baboglo, Nicolaescu, Railean, Reabciuk
Sędziował: Filip Glova (Słowacja).

Jedna z najdotkliwszych porażek Biało-Czerwonych w historii jej występów, ever. Niewytłumaczalna, po dobrej, profesorskiej pierwszej połowie w drugiej nastąpił blamaż. Czy zabrakło "charakteru" czy coś innego zaważyło? Odbija to się nam wszystkim czkawką do dziś. Czy po tym meczu można stwierdzić, że największymi "miękiszonami" wakacji są piłkarze z orzełkiem na piersiach?

2. Zanim nastąpiła wtopa, był triumf:
Polska - Niemcy 1:0 (1:0)
Bramka: Jakub Kiwior 31
Polska: Wojciech Szczęsny - Tomasz Kędziora, Jan Bednarek, Jakub Kiwior, Bartosz Bereszyński (72. Jakub Kamiński), Damian Szymański (76. Krystian Bielik), Jakub Błaszczykowski (16. Michał Skóraś), Piotr Zieliński (64. Bartosz Slisz), Sebastian Szymański (46. Karol Linetty) - Robert Lewandowski (46. Arkadiusz Milik).
Niemcy: Marc-Andre ter Stegen - Thilo Kehrer, Malick Thiaw (87. Marius Wolf), Antonio Ruediger - Jonas Hofmann (46. Robin Gosens), Emre Can, Benjamin Henrichs (68. Leroy Sane), Florian Wirtz (81. Julian Brandt), Joshua Kimmich (80. Leon Goretzka) - Jamal Musiala (68. Niclas Fuellkrug), Kai Havertz.
Sędzia: Orel Grinfeeld (Izrael)

Skoro wygrywamy z Niemcami to może jednak piłkarzy nie mamy aż tak słabych i bez charakteru? W takim razie to może jednak trener zawalił, w przerwie meczu w Kiszyniowie zignorował sytuację i "puścił" swoich podopiecznych na wakacje, gdy piłka była ciągle w grze? Na obronę Fernando Santosa trzeba jednak przypomnieć, że mecz z naszymi zachodnimi sąsiadami uważał za całkowicie zbędny, wręcz szkodliwy. Wyprztykaliśmy się z odwiecznym rywalem, była spinka, ale zabrakło jej już na ostatnie 45 minut czerwcowego dwumeczu. Zonk!

Kontraktował "sparing" PZPN i zlekceważył i wakacyjny termin i wpływ pierwszego meczu na ten drugi!? Moim zdaniem rozgrzeszeniem dla zawodników być to nie powinno, w żadnym przypadku, ale też mam wewnętrzne przekonanie, że gdyby pierwszy mecz był z kimś w rodzaju: Litwa, Łotwa, Estonia to i na ten drugi "docelowy" starczyłoby energii i koncentracji. Czy zatem zawiniły "ogórki" z PZPN-u?

3. Terminarz sparingów ustalony przez PZPN można uznać za kontrowersyjny, za to nie możemy mieć wątpliwości, że dla kibiców kadry hitem lata stał się cover "za zu zi zu, zi zaj" w wykonaniu Mirka Stasiaka. "Śpiewy, obejmowanie się i klasyczne "napijmy się" - tak wyglądają kulisy wyjazdu Mirosława Stasiaka na mecz z Mołdawią w Kiszyniowie. Kanał Sportowy opublikował nagranie, na którym widać, jak skazany za korupcję działacz robi za wodzireja pośród entuzjastycznie nastawionych gości." - donosił Sport.pl. Jeszcze bardziej kuriozalne były tłumaczenia ze strony PZPN przypisujące winę za umieszczenie "zapiewajły" w wyczarterowanym pezetpeenowskim samolocie sponsorom kadry. Po ich kategorycznym proteście, za kozła ofiarnego zgodził się robić nieco enigmatyczny "inszury".

Po tym wszystkim padło: "Dlaczego miałbym rozważać dymisję? PZPN ma rekordowy budżet? Ma. Organizujemy imprezy międzynarodowe? Organizujemy. Zatrudniamy dobrych trenerów? Tak. Trzy kadry młodzieżowe awansowały na mistrzostwa Europy. Pojechaliśmy też na mundial w Katarze. A na końcu media piszą o mnie głupoty, bo to się lepiej sprzedaje" – powiedział w długiej rozmowie z Interią Sport prezes PZPN Cezary Kulesza, czy z niego zatem twardy ogór, czy miękiszon?

4. W letnim sezonie ogórkowym miała jeszcze zaistnieć "afera" porzucenia kadry przez Fernando Santosa na rzecz jednego z klubów Arabii Saudyjskiej, ale ostatecznie okazała się jedynie "potworem z Loch Ness".

5. Gdy kanikuła się kończyła i wydawało się że już nic się nie wydarzy, niczym piorun z jasnego nieba gruchnął wywiad Roberta Lewandowskiego udzielony Mateuszowi Święcickiemu.

"Lewandowski zdecydował się na ten ruch tuż przed eliminacyjnymi meczami Euro 2024 z Wyspami Owczymi i Albanią, być może kluczowymi dla losów reprezentacji. Jej kapitan udzielił portalowi meczyki.pl i stacji Eleven Sports wywiadu, który ujrzał światło dzienne w sobotnie popołudnie. Poruszono wiele tematów. Lewandowski, jak nie on, unikał dyplomatycznych odpowiedzi, między innymi zdiagnozował problemy drużyny, mówiąc, że "brakuje jej osobowości", stąd wzięły się choćby wyjazdowe porażki z Czechami (0:2 już w 3. minucie! Ostatecznie było 1:3) czy ta niedawna, czerwcowa kompromitacja z Mołdawią (z 2:0 do 2:3). Napastnik Barcelony zapowiedział też, że decyzję o dalszych występach w biało-czerwonych barwach podejmie przed przyszłorocznymi mistrzostwami Europy." - Eurosport.pl

Powiedzieć, że Lewy dolał oliwy do ognia to nic nie powiedzieć!

Jak widać, wakacje były gorące, sezon ogórkowy obrodził w wiele "ogórków" lub jak kto woli "miększonów". Wedle uznania i subiektywnych opinii?

Tym sposobem dochodzimy do wrześniowych meczów kadry. Fernando Santos po kilku roszadach (Skorupski, Zalewski) powołał ostatecznie następujących piłkarzy:

Bramkarze: Marcin Bułka (Nice), Bartłomiej Drągowski (Spezia Calcio), Wojciech Szczęsny (Juventus).
Obrońcy: Matty Cash (Aston Villa), Jan Bednarek (Southampton), Bartosz Bereszyński (Empoli), Tomasz Kędziora (PAOK), Mateusz Wieteska (Cagliari Calcio), Paweł Dawidowicz (Hellas Verona), Jakub Kiwior (Arsenal), Paweł Wszołek (Legia Warszawa).
Pomocnicy: Kacper Kozłowski (Vitesse), Grzegorz Krychowiak (Abha Club), Bartosz Slisz (Legia Warszawa), Karol Linetty (Torino), Damian Szymański (AEK), Sebastian Szymański (Fenerbahce), Piotr Zieliński (SSC Napoli), Kamil Grosicki (Pogoń Szczecin), Jakub Kamiński (VfL Wolfsburg), Michał Skóraś (Club Brugge), Adrian Benedyczak (Parma Calcio).
Napastnicy: Robert Lewandowski (FC Barcelona), Arkadiusz Milik (Juventus), Karol Świderski (Charlotte FC).

"Nową nadzieję" (Bielik, Lederman, Karbownik) zastąpiła "stara gwardia" (Krychowiak, Grosicki). Zobaczymy z jakim skutkiem?

Polska vs Wyspy Owcze - czwartek, 07 września 2023 godz. 20:45,

Albania vs Polska - niedziela, 10 września 2023 godz. 20:45

Dyskusja (70)
1wtorek, 05, wrzesień 2023 19:09
gawin76
Niestety dzieją się rzeczy odbierające przyjemność z kibicowania reprezentacji Polski. Oczywiście nie sposób zupełnie zdusić w sobie kibicowskiego ducha, ale mniej więcej od MŚ w Rosji i odejścia Nawałki stale coś się nie zgadza, z krótkim przebłyskiem nadziei między barażem ze Szwecją a meczem z Argentyną na MŚ. Bo najpierw był Brzęczek i futbol smętny jak pogoda w listopadzie, osiem sekund milczenia Lewego i wymiana Brzęczka na Sousę. Potem było Euro zepsute przez kompromitujący mecz ze słabiutką Słowacją, następnie przegrany u siebie mecz eliminacyjny z Węgrami i zagadkowa absencja Lewego. Potem była spektakularna rejterada Sousy i nastał Michniewicz, którego jednak zdmuchnęła afera premiowa podczas MŚ, no i Lewy mruczący przed kamerami, że gra w piłkę musi sprawiać przyjemność.

Teraz jest Santos, tylko że jego zatrudnienie wygląda niestety na typowe alibi. Bo proszę - trener światowiec, z sukcesami, czego chcecie? Tylko że ten trener sprawia wrażenie faceta, który nie do końca rozumie co się właściwie dzieje. Zbiera łomot od Czechów, notuje katastrofę z Mołdawią, teraz z podkulonym ogonem wraca do Krychowiaka i Grosickiego, w dodatku, co gorsza, sam raczej na ten pomysł nie wpada. Naprawdę trudno czuć sympatię do tej zbieraniny, która w niczym nie przypomina drużyny. Do milionerów, którzy szarpią się o pieniądze, do dorosłych facetów, którzy publicznie wzajemnie się podgryzają, wykorzystując do tego media. A do tego wszystkiego jest jeszcze fatalny medialny obraz PZPN-u, który podobno cofa się organizacyjnie i wizerunkowo do przaśnego modelu struktury zarządzanej przez grupkę kolesi przy wódeczce i śledziku.

I cóż, jak zwykle jedyne co może ugasić ten pożar to sportowy wynik. Awans na Euro kupi czas Santosowi, całkiem prawdopodobne, że wtedy pojawi się narracja, w myśl której porażka z Mołdawią była hartowaniem stali, a powołanie Krychowiaka przejawem uzasadnionej troski o prawidłowe funkcjonowanie grupy. Wydawało się, że te eliminacje mogą być pierwszym etapem budowy nowej kadry, takiej, która powalczy o coś na MŚ w USA i Kanadzie, ale cały misterny plan poszedł w diabły, bo Kamiński z Szymańskim nie umieli wbić piłki do pustej bramki w Kiszyniowie. Robimy krok wstecz, a o USA i Kanadę zaczniemy się pewnie martwić mniej więcej za rok, zapewne już bez Lewego i kto wie czy nie z kolejnym trenerem na ławce.

Przy czym o ten sportowy wynik i o awans trzeba będzie się naprawdę postarać. Tak sobie myślę, że nasze asy są cały czas w miarę spokojne o Euro i przekonane, że jak się zmobilizują i zagrają na serio to spokojnie ograją Albanię, tak jak miało to miejsce dwukrotnie ostatnio, nie wspominając o Wyspach Owczych i Mołdawii, ale w Tiranie czeka nas piekielnie trudne zadanie, a margines błędu jest już minimalny.
2wtorek, 05, wrzesień 2023 23:10
iocosus
Gawin: "Tak sobie myślę, że nasze asy są cały czas w miarę spokojne o Euro i przekonane, że jak się zmobilizują i zagrają na serio to spokojnie ograją Albanię" - przekornie postawię tezę że byc może jest akurat odwrotnie. Dziś Milik na konferencji przyznał że reprę mamy gorszą niż w 2016 roku, Grosik wyznał że "nie (jest) w takiej (formie), o jakiej marzył przed rozpoczęciem tego sezonu", o dyspozycji z kadry Nawałki lepiej nie wpominac w takim razie. Zieliński sam siebie uznał za głównego winowajcę wtopy w Kiszyniowie, Sebastian Szymański w klubach błyszczy, żeby w kadrze zawodzic, o Bednarku i jego dyspozycji lepiej zapomniec, Kiwior walczy o miejsce w Arsenalu jeżeli usiądzie na ławie pożytku reprezentacyjnego z niego nie będzie. Jakub Kamiński i Michał Skóraś w tej chwili grają ogony, Świder za wielką wodą ponoc marzy o powrocie do Europy, ale kolejki chętnych po niego nie widac. Sądzę że u piłkarzy może byc przekonanie że w zestawieniu z medialnymi i kibicowskimi oczekiwaniami są nieco "papierowym tygrysem", mają świadomośc że wtopy nie są wykluczone, a przecież mecze będą "finałowe" i to powoduje jeszcze wiąkszą nerwowośc, niepewnośc i stąd też byc może asekuracyjne szukanie alibi czy to w formie wywiadu Lewego, czy też deprecjonowanie potencjału obecnej kadry w zestawieniu z rokiem 2016. 
3środa, 06, wrzesień 2023 00:37
a-c10
@ Gawin:

Naprawdę trudno czuć sympatię do tej zbieraniny

Oj tam, przesadzasz. Ja na przykład mocno doceniam jej potencjał kabaretowy. No zobacz, taki prezes Kulesza, istny bieznesmen z lat ’90. Wypadałoby go tylko jeszcze przebrać w mokasyny, białe skarpetki, portki od dresu, sweter od Turka i skórzaną katanę, a pod obwisłym bebzonem przyczepić wypchaną niemieckimi markami saszetę. A, no i oczywiście powinien pan prezes odpychać się Mercedesem „podrasowanym” w stylu Auto Tuning Show Piła’96. No bo poza ymydżem to tu już naprawdę wszystko pasi.

Albo taki prof. dr hab. nauk spychologicznych, kpt. Lewandowski. Kurna, mnie się w pewnym momencie zdawało, że on spoważniał, ustawił się do pionu, że stał się poważnym człowiekiem. No właśnie. Zdawało mi się. Nie, po krótkiej przerwie to wciąż ten sam, stary, dobry (dla siebie) Robercik, który powinien sobie wytatuować na klacie „co złego, to nie ja!” a na czole (najlepiej tuż pod linią włosów, rewelacyjnie by to wyglądało, nieprawdaż?) „winni są zawsze inni!”. Znów udzielił „szczerego” wywiadu. Znów bez drgnienia powieki pierdolił takie kocopoły, że się człowiekowi trąbki Eustachiusza zwijają w supełki. Po nic rąk nie wyciągał, dostał niemoralną propozycję. Ha. Ha ha. Muahahahaha…! Ziomulek, jak dostajesz niemoralne propozycje, to ich autorowi każesz spierdalać a łapki asekuracyjnie chowasz do kieszeni, żeby żadnym przypadeczkiem nic w nie nie wpadło. A, no i oczywiście zidentyfikował kolejnych winnych. Tym razem padło na „bezklasowych” działaczy i „niecharakternych” młodszych kolegów. Kto następny? Teściowa? Były chłopak Anki? Pani Halinka z mięsnego…? Jasełka. Ktoś w ogóle powinien kiedyś wydać taką pozycję „Spis winowajców wg RL9”. Byłaby to niewątpliwie fascynująca lektura. Znaczy akcja może niezbyt wartka, dość powtarzalna i przewidywalna, ale za to bohaterów więcej, niż w książce telefonicznej.

Wesolutko bywa także w różnych zakulisowych doniesieniach. Otóż np. podobno jeszcze w Katarze kadrowicze nie chcieli grać z Lewym w siatkonogę, bo się na niego obrazili za niesprawiedliwy podział „niemoralnych” pieniąchów. No w mordę, co za przedszkole… „nie cieś dać mi duzio kasi, to ja siem nie ciem s tobom bafić, o! Śpieldalaj…!”

I pomyśleć, że od tej bandy klaunów całkiem jeszcze niedawno oczekiwano nawiązywania wyrównanej walki z Belgią, Holandią, Włochami… I że winny był (ta, chyba Bogu ducha) „Brzęczyszczykiewicz”. No i, rzecz jasna, „ustawienie”. Lol, lmfao, rotfl i jedno wielkie XD.
4środa, 06, wrzesień 2023 08:14
Zbyszek
Gawin dość trafnie zauważył tę ambiwalencję w stosunku do reprezentacji . Pewnikiem te odczucia podziela większość kibiców ,lecz moim zdaniem one są nieco dziwaczne. Bowiem oparte są na chciejstwie ,że oto nasza reprezentacja jest predestynowana do odgrywania czołowej roli na europejskiej czy też światowej niwie piłkarskiej. A niby to na jakiej podstawie ?.W składzie naszej reprezentacji mamy obecnie tylko dwóch, góra trzech piłkarzy klasy światowej , a reszta to neptki. Więc z kim i kim mamy ten piłkarski światek zawojować?.
Wybaczcie sarkazm ,ale chyba żaden z PT Czytelników nie oglądał i nie przeżywał świadomie prawdziwych sukcesów z lat 1972-1982 i tylko o nich czytał. Ich twórcami byli działacze pionu szkoleniowego PZPN ,a wykonawcami przygotowani do tego trenerzy. Kiedy dziś patrzę na samozadowolenie nierobów i szkodników z PZPN to szlag mnie trafia.Chętnie sięgamy do traktowania pana Kazia Górskiego jako demiurga, co jest jakoś zgodne z nurtem personalizmu , który historii narzucił XVIII wieczny historyk Edward Gibbon. I jest też zgodne z dokonaniami psychologii, której badania dowodzą,że potrzebujemy dla naszej istnieniowej narracji bohatera , zarówno pozytywnego , aby się pod niego podpinać, jak też negatywnego ,aby się od niego odcinać .
Pewnikiem dlatego reprezentację niejako utożsamiamy z jej trenerami , jak by zapominając,że to piłkarze grają,a nie trenerzy.I w tym kontekście, moim zdaniem, należy postawić pytanie : czy piłkarze wykorzystują na boisku swoje możliwości , czy reprezentacja wykorzystuje swój potencjał?. I na to pytanie, moim zdaniem, odpowiedz brzmi - nie ?. Bowiem niezależnie od skali dzielących nas różnic od najlepszych, to w konkretnych warunkach z jakimi mamy do czynienia w tej akurat konfiguracji nie tylko powinniśmy wyjść spokojnie z grupy ,ale też nasza gra powinna być zdecydowanie lepsza.



Zapewne jedną z przyczyn marnej postawy jest to co nazywamy atmosferą ,a ona jest fatalna. Ja uważam ,że Lewandowski udzielił wywiadu zupełnie niepotrzebnie.Ale też rozumiem jego motywacje, aczkolwiek ich nie podzielam - że chciał przedstawić swój punkt widzenia . Pewnikiem nie zdawał sobie sprawy z reperkusji , bo za długo przebywa w innych realiach kulturowych. Ale też ten wywiad w sposób spektakularny dowodzi,że ta zła krew związana z brakiem premii za udział w MŚ w Katarze nadal zatruwa serca i umysły. Reprezentantom propaganda patopismactwa wręcz wmówiła,że przyczyną tego ,że nie otrzymali premii był kłótnie miedzy nimi o sposób podziału pieniędzy.Otóż główną winą trzeba obarczyć złożony z gówniarzy rząd, który kieruje się nie zasadami , nie racjami , ale tym co akurat patopismactwo lansuje na swoich łamach.Otóż piłkarzom premie za wyjście z grupy MŚ w Katarze należały się jak psu buda. Rząd przyjął podczas posiedzenia postanowienie,że w przypadku wyjścia z grupy reprezentacja otrzyma do podziału 30 mln zł, a za każdy szczebel wyżej kwota będzie rosła o 10 mln zł. Absolutnym skandalem jest fakt,że rząd się ze swego zobowiązania i postanowienia nie wywiązał.
Oczywiście nie twierdzę,że to rząd gra na boisku ,ale fakt braku premii, której otrzymania zawodnicy byli pewni - doprowadził do eskalacji konfliktów związanych z jej podziałem.
I to w tym sensie Lewandowski zrobił źle, bo czas leczy rany i ta rana przysychała, on ją na nowo otworzył i ona znowu ropieje, pali i dzieli.
5środa, 06, wrzesień 2023 10:53
iocosus
A-c10: "taki prezes Kulesza, istny bieznesmen z lat ’90. Wypadałoby go tylko jeszcze przebrać w mokasyny, białe skarpetki, portki od dresu, sweter od Turka i skórzaną katanę, a pod obwisłym bebzonem przyczepić wypchaną niemieckimi markami saszetę." - wobec Gawina byłem przewrotny, zatem teraz zostanę wszetecznym prowokatorem: Albiceleste! A zakrzyknąłeś już Zibi wróć! Wink 

Prowokacja nędzna bo przecież ów przedstawiciel "skóry, fury i komóry" za prezesury światowca Bońka był odpowiedzialnym wiceprezesem Polskiego Związku Piłki Nożnej ds. piłkarstwa profesjonalnego. 
Pozbawionymi skrupułów moralnych, którzy biedne dziatki wystawili na pokusę niemoralnej propozycji byli wszak elegancko noszący się bankowiec w randze premiera z najprawdopodobniej pośredniczącym garniturowcem stylizującym się na prężnego japiszona z nieco tylko kontrastującym z wizerunkiem nazwiskiem - Chłopik. 
Chłopek tenże robi lub robił u absolwenta Harvardu Dariusza Mioduskiego, który też jak gminne wieści niosą w wyborach na prezia PZPN był doradcą i w drużynie przaśnego Kuleszy. 
Nie wiadomo co gorsze, chłopek roztropek, naturszczyk, czy wykształcony, obyty krawaciarz. 
Mimo wszystko od Kuleszy mnie odrzuca i chyba byłbym gotów zakrzyknąć: "Zibi wróć", bo jednak forma i choćby dążenie do pewnych standardów zachowania, prezencji są istotne, jeżeli to się ignoruje, to i przez to mamy to co mamy. Burdel, na dodatek z pożarem.

Przy okazji, wiadomo z warszawskiej perspektywy że najlepszym polskim piłkarzem był Deyna, ale trzeba uczciwie oddać, że zaraz za nim są Boniek z Lewandowskim lub Lewandowski z Bońkiem. Dziwne że im obu zarzuca się działanie podporządkowane własnemu PR. Przypadek, czy też tacy indywidualiści "z natury" są skazani na troskę przede wszystkim o własny wizerunek, albo takim wybitnym indywidualistom z niepodważalnymi sukcesami w CV łatwo zarzucić "działanie pod siebie"!? 

Przy obecnej degrengoladzie, napiszę tylko że jest repra, której kibicuję z całego serca, gdy gra mam banana na twarzy i tylko jestem nieco zatroskany co z tymi chłopakami i z ich trenerem stanie się za kilka lat!? To U-17 pod batutą Marcina Włodarskiego. No i teraz, cisną się kolejne pytania, czy ich gra, to tylko jakiś przypadek, efemeryda, wynaturzenie w polskim systemie szkolenia, czy też efekt jakiegoś planu jak chce wszystkich przekonać Dyrektor Sportowy PZPN Marcin Dorna. Oby to nie okazał się PR!?
6środa, 06, wrzesień 2023 22:32
Senator
Smutny obraz panowie rysujecie , oj smutny i niestety prawdziwy . Ja po wygranych wyborach pisałem, ze będzie disco polo i jest .
7czwartek, 07, wrzesień 2023 01:18
a-c10
@ Iocosus:

Jeśli Kulesza to bieznesmen z najntisów, Boniek byłby korpocwaniakiem z kolejnej dekady. No wiesz, takim co to już wszędzie był, wszystko widział i zarobił wszystkie pieniądze świata. Z tym miał joint-venture, z tamtym robił opcje walutowe, siamtego okpił na jakichś akcjach. Z tą się umawiał, z tamtą romansował, siamta zrobiła mu dobrze na wyjeździe integracyjnym do Saint Tropez…

No dobrze, mordziu. To już wiemy. Słyszeliśmy o tym nie raz, nie dwa i nie pińcet. A teraz, jeśliś łaskaw, ruszże wreszcie swe opromienione licznymi sukcesami dupsko i zacznij coś robić. Albo idź na emeryturę.

Staram się nie naruszać światopoglądowej neutralności Ce-eL, toteż o jednym z krawaciarzy napiszę tylko tyle: podobno od ładnych już kilku lat z krypty florenckiego kościoła San Miniato al Monte dochodzą niepokojące odgłosy. To Carlo Lorenzini vel Collodi wali pięściami w swój sarkofag w niemej złości, że w dalekiej Polsce ktoś tak fatalnie interpretuje jego twórczość.

O tym drugim ani słowa. Nie zasłużył sobie.
8czwartek, 07, wrzesień 2023 09:57
iocosus
Doceniam starania o nienaruszalność światopoglądową i dlatego przyznaję że zainspirowany pokuszę się  o własną dygresję o adaptacjach literackich i o sztuce teatralnej. Pogłębiając swą wiedzę  w tym zakresie znalazłem następujące określenia i definicje: 
1. Spektakle improwizowane z udziałem widowni są niezapomnianą rozrywką, ponieważ łączą w sobie unikalne cechy, których inne formy teatralne nie posiadają, jak choćby to, że w spektaklach improwizowanych Widzowie mają możliwość być częścią aktorskiej kreacji. Mogą udzielać sugestii, podejmować decyzje, a nawet wchodzić na scenę i współtworzyć historię razem z aktorami. Ta bliskość i interakcja tworzą niezapomniane doświadczenie zarówno dla Widzów, jak i dla Artystów, spektakle improwizowane pobudzają wyobraźnię, a przez brak gotowego scenariusza, każdy musi być elastyczny i otwarty na nowe pomysły. Dzięki temu, spektakl staje się platformą do eksploracji kreatywności i odkrywania nieznanych obszarów sztuki teatralnej.
2. pastisz - pasticius 'ciastowaty' od późn. łac. pasta 'ciasto'  – odmiana stylizacji; utwór naśladujący istotne cechy jakiegoś dzieła lub stylu, zagęszczający je i uwydatniający. Może pełnić rolę żartobliwą jako zabawa literacka lub też stanowić świadectwo sprawności warsztatowej jego twórcy.

Jeżeli dziś na scenie ktoś zapragnął odgrywać pastisz i jest to w formie spektaklu improwizowanego z udziałem publiczności i jeżeli większość tej publiki uczestnicząc w takiej improwizacji doskonale się przy tym bawi, płaci komediantom za bilety i żąda po akcie pierwszym i drugim odgrywania aktu trzeciego, to choćby inni się burzyli i krzyczeli że to szmira i nieudolna parodia, że autor  w grobie się przewraca, to dopóki będą w mniejszości, to odgrywający pastisz z aplauzem większości będzie miał prawo uważać że daje świadectwo swej sprawności warsztatowej. 
Kto jest bardziej winien? Toporny parodysta "sprawny warsztatowo", czy publika która się nim zachwyca w takiej komedii dell’arte? 

Wracając do rzeczywistości, moi ulubieńcy z rocznika 2006 przygotowujący się do WM wczoraj zremisowali z rówieśnikami z Chorwacji 4:4
6 września 2023, Nedelisce
Chorwacja – Polska 4:4 (3:2)
Bramki: Dominik Babić 10, Anton Matković 32, 79, Antonio Bazdarić 35 – Daniel Mikołajewski 19, Mike Huras 20, Marcel Reguła 49, Oskar Tomczyk 73.
Chorwacja: 1. Jan Hlapcić – 2. Dorian Migalić (46, 13. Luka Hodak), 4. Marino Skelin, 5. Ante Utrobicić, 3. Ante Susak – 8. Antonio Bazdarić (46, 17. Matej Ivković), 6. Segej Levak, 10. Noa Skoko (46, 16. Marin Calusić) – 7. Dominik Babić, 9. Anton Matković, 11. Bartol Kardum (46, 19. Lovre Loncar).
Polska: 22. Axel Holewiński – 2. Dominik Szala, 15. Nico Adamczyk (46, 5. Michał Gurgul), 3. Jakub Krzyżanowski – 6. Patryk Olejnik (46, 21. Marcel Reguła) – 11. Krzysztof Kolanko (78, 19. Szymon Łyczko), 8. Karol Borys (78, 20. Kornel Lisman), 4. Maksymilian Sznaucner, 18. Filip Rózga (46, 7. Filip Wolski) – 10. Daniel Mikołajewski, 17. Mike Huras (70, 9. Oskar Tomczyk).
Żółta kartka: Migalić
Sędziował: Raed Alzahrani.

Jutro meczem z Kosowem rozpoczyna eliminacje do Euro kadra U-21 Michała Probierza. Można będzie próbowac zweryfikowac czy Michał Rakoczy (ur.30 marca 2002) lub Filip Marchwiński (ur.10 stycznia 2002) są większymi talentami, z większym potencjałem piłkarskim niż np. Ernest Muci (ur.19 marca 2001) powołany do seniorskiej reprezentacji Albanii na mecze z Czechami i z Polską?
Skład kadry reprezentacji Polski U21 
bramkarze: Kacper Bieszczad (Raków Częstochowa), Aleksander Bobek (ŁKS Łódź), Kacper Tobiasz (Legia Warszawa)
obrońcy: Łukasz Bejger (Śląsk Wrocław), Bartłomiej Kłudka (Zagłębie Lubin), Kasjan Lipkowski (Arka Gdynia), Miłosz Matysik (Jagiellonia Białystok), Ariel Mosór (Piast Gliwice), Patryk Peda (SPAL), Maksymilian Pingot (Lech Poznań), Tomasz Wójtowicz (Ruch Chorzów)
pomocnicy: Jan Biegański (Lechia Gdańsk), Mateusz Łęgowski (Salernitana), Filip Marchwiński (Lech Poznań), Jakub Myszor (Cracovia), Maximilian Oyedele (Manchester United), Arkadiusz Pyrka (Piast Gliwice), Michał Rakoczy (Cracovia), Kajetan Szmyt (Warta Poznań), Kacper Urbański (Bologna)
napastnicy: Aleksander Buksa (WSG Tirol), Filip Szymczak (Lech Poznań), Szymon Włodarczyk (Sturm Graz)
Terminarz reprezentacji Polski U21 w el. MME
08.09.2023: Polska – Kosowo (20:00)
12.09.2023: Estonia – Polska (18:00)
17.10.2023: Polska – Estonia
17.11.2023: Polska – Izrael
21.11.2023: Niemcy – Polska
21.03.2024: Izrael – Polska
26.03.2024: Polska – Bułgaria
10.09.2024: Bułgaria – Polska
11.10.2024: Kosowo – Polska
15.10.2024: Polska – Niemcy
9czwartek, 07, wrzesień 2023 15:30
iocosus
"Selekcjoner skreślił dwójkę zawodników, którzy nie zmieszczą się w 23-osobowej kadrze na mecz. Fernando Santos odesłał na trybuny Pawła Dawidowicza i Adriana Benedyczaka." - mhm, przyznam się, że dla mnie ustawianie linii obrony rozpoczynałbym właśnie od kapitana Hellas Verona. Na Bednarka nie mogę patrzec, obojętnie czy mielibyśmy grac dwójką czy trójką środkowych obrońców. Piłkarz Southampton sprawia na mnie bardzo pozytywne wrażenie inteligentnego, elokwentnego, sympatycznego faceta, tylko że w sporcie tak bywa że czasem największy gbur i tłumok przed kamerą na boisku jest tym, który dzieli i rządzi.
Bednarek opanował do perfekcji sztukę "wyczekującego obrońcy", mecz z Mołdawią najlepszym tego przykładem. Większośc naszych obrońców do perfekcji realizuje założenie, żeby "nie iśc na raz" w związku z tym, gdy mają przed sobą rywala z piłką przy nodze to cofają się, cofają, cofają, wyczekują aż do momentu gdy napastnik albo z piłką wyjedzie za końcową linię, uff, albo wykona zwrot, zrobi mało oryginalną ale skuteczną kiwkę i znajdzie się w pozycji dogodnej do strzału.
Zaprzeczeniem "wyczekujących" był kiedyś Pazdan, który przyznawał że jego problemem było odwrotnie "pójście na raz" niemal w każdej sytuacji i dopiero gdy zaczął grac nieco rozważniej ale nie rezygnując z prób odbioru piłki stał się "ministrem obrony narodowej", przy generale Gliku który do spółki z Jędzą uwielbiał za to grę w kontakcie, czyli najlepiej odebrac piłkę rywalowi w momencie jej przyjmowania.
Dziś mamy obrońców "wyczekujących", obsranych, bojących się błędu, ośmieszenia przez przeciwnika z piłką przy nodze. 
Przy Wyspach Owczych pewnie jeszcze problemu nie będzie, ale gdy chocby Ernest Muci znajdzie się przed Janem Bednarkiem w okolicach szesnastki to ... pozostanie chyba tylko modlitwa.
10czwartek, 07, wrzesień 2023 18:31
a-c10
@ Iocosus:

Trudny temat. Z jednej strony, częściowa wina publiki jest absolutnie bezsprzeczna. Z drugiej, patrzę sobie na konkurencyjne trupy i, delikatnie rzecz ujmując, dupy żadna z nich mi nie rwie. Ba, pamiętam dość dobrze (w końcu nie jest to jakaś znowu prehistoria), że ta najpopularniejsza już kiedyś układała repertuar. Skłamałbym pisząc, że wracam do tych czasów z jakimś przesadnym rozrzewnieniem. A już odmalowywanie jej dyrektora artystycznego jako rycerza na białym rumaku uważam samo w sobie za bardzo kiepską farsę. Gdy jednak dzielę się publicznie tego typu przemyśleniami, zagorzali sympatycy tej trupy wyzywają mnie od s-coś tam-ów. Echhh… Nielekkie jest życie teatrofila ;p

Tyle ogółem. Wracając w szczególności do artystycznej klęski pt. „Premia, czyli miliony dla milionerów” wydatny w niej udział kukiełkowego krawaciarza również pozostaje absolutnie bezsprzeczny. Wciąż jednak, do tanga trzeba dwojga. Jak ktoś cię zaprasza do niemoralnych pląsów – odmawiasz. Proste. Jeśli nie masz śmiałości, by wprost rzucić „z panem nie tańczę!”, wymawiasz się koniecznością wyjścia do toalety, bólem kręgosłupa, czymkolwiek. No i, tak w ogóle, to ty właśnie wychodziłeś, za chwilę masz przecież samolot do Kataru. A jeśli i to ci nie wyjdzie, to…

Tu mi się przypomniała taka historyjka. Otóż dłu-u-uuugie lata temu, podczas koszykarskiego treningu swej licealnej drużyny, jeden mój kolega (P.) boleśnie podkręcił kolano. Pech paskudny, bo nie dość, że nie mógł zagrać w następnym meczu (ztcp, dość istotnym), to jeszcze parę dni później miał studniówkę. P. uwielbiał tańczyć, podobnie jak jego nowa dziewczyna (O.), toteż mocno sobie ostrzył zęby na licealny bal. A tu taki zonk.

Całą imprezę przesiedział przy stoliku, klnąc pod nosem po każdym nierozważnym ruchu poturbowaną kośpyrą. O. raczej mu towarzyszyła, acz jednak od czasu do czasu ruszała na parkiet. I wreszcie, po kilku godzinach, dała się porwać do tańca niejakiemu S., znanemu lokalnie przystojniakowi i podrywaczowi. Oboje byli już nieźle rozgrzani. Podrasowana sączonym ukradkiem alkoholem krew krążyła szybciej. No i jak to w tańcu – rąsia tu, rąsia tam, parokrotnie ich usta znalazły się niepokojąco blisko siebie… P. nie wytrzymał. Nie zważając na ból, ruszył w stronę S., by przedyskutować z nim to i owo. Szykowała się gruba chryja. Tzw. elytarne lyceum, za bójkę na studniówce chłopaki mogliby mieć fest przekichane. Na szczęście sytuację udało się załagodzić. O. odciągnęła P. na bok, przytuliła się doń i powiedziała „przepraszam, nie powinnam była z nim tańczyć”.

To była, Iocosusie, nastoletnia smarkula. W dodatku, no cóż, nie chciałbym jej dissować, niemniej jednak, inteligencja na pewno nie należała do top 3 jej zalet. A i z top 5 byłby przypuszczalnie problem. Mimo to, błyskawicznie wpadła na pomysł, który po dziewięciu miesiącach od afery premiowej wciąż umyka dwukrotnie od niej starszemu Robertowi L. Mogła zrzucić z siebie winę. Podkreślić, że przecież sama się do tego tańca nie zaprosiła, a przede wszystkim, sama się nie obmacywała. No i, tak w ogóle, niczego nigdy P. nie obiecywała, ślubu nie mają, więc o co c’mon…? Mogła i nawet przecież miałaby do tego podstawy. Zauważyła jednak, że zrobiła chłopakowi przykrość, jakoś tam go zawiodła i postanowiła przeprosić.

Ja rozumiem, że Lewemu inteligencja (emocjonalna) może się nie mieścić nawet w top 10. Ma inne zalety. Tylko, w takim razie, za co on, do k’nędzy, płaci tym swoim legendarnym pijar-owcom?
11czwartek, 07, wrzesień 2023 22:53
iocosus
Polska – Wyspy Owcze 2:0 (0:0)

Lewandowski (73. min. – k., 83. min.)
Żółte kartki: Krychowiak, Wszołek – Nattestad
Polska: Szczęsny – Bereszyński (59' S. Szymański), Bednarek, Kiwior, Kędziora – Skóraś (46' Wszołek), Krychowiak (80' D. Szymański), Zieliński, Kamiński (88' Grosicki) – Milik (59' Świderski), Lewandowski
Wyspy Owcze: Lamhauge – Rolantsson (74' Danielsen), Askham, Faero, Nattestad, Davidsen – Vatnhamar (88' Radosavlevic), Joensen (74' Andreasen), Vatnhamar, Bjartalio (62' Hendriksson) – Edmundsson (62' K. Olsen)

Męczarnie, czy z happy endem przekonamy się ostatecznie w niedzielę po meczu z Albanią. Wynik jako spełniony obowiązek, gra zdecydowanie do poprawki, decyzje trenera dla piszącego te słowa, kompletnie niezrozumiałe.
12piątek, 08, wrzesień 2023 07:53
Zbyszek
Żebym nie wiem jak się natężał , to nie jestem w stanie zmusić siebie do uznania ,że drużyna z Wysp,że się tak wyrażę, Owczych - jest piłkarską potęgą. Pewnikiem jest to wyrazem wierszyka tego, Brzechwy niejakiego :" Na Wyspach Bergamutach ( to pewno takie ichnie Owce Smile / na pewno jest kot w butach / widziano także osła / którego mrówka niosła / ...".
I jakoś mnie niejeden "osioł" nie przekonał ,że ten mecz to "Być albo nie być" , gdyż do mnie owszem hamletyzowanie toruje sobie drogę, ale okazjonalnie.

Powiem otwarcie ,że po wczorajszym spotkaniu oczekiwałem od naszej drużyny reprezentacyjnej pokazu gry uporządkowanej i solidnej,takiego powrotu do podstaw, do fundamentów . Nie można bowiem wejść na poziom szkoły wyższej nie kończąc szkół podstawowej i średniej,albo co gorsza o wiedzy w nich nabytej zapominając.
Niestety trener Santos od początku swej pracy z naszą kadrą wykazuje nadzwyczajną dezynwolturę ,racząc nas eksperymentami i niecodziennymi ,ale za to niedorobionymi, pomysłami.
Wczoraj po usłyszeniu składu powiedziałe4m sobie: " Nareszcie zagramy jak pan Bóg przykazał : 4-4-2 - z jasnym przekazem zadań ".
Ten system jest bowiem dość prosty i co najważniejsze obszernie i głęboko opracowany teoretycznie,a jego rozwiązania pozytywnie zweryfikowała praktyka boiskowa.
Jak wszyscy wiemy w każdym ,a w tym systemie w szczególności, kluczową rolę odgrywa II linia, aczkolwiek doktryna za bardziej wartościowe uznała granie na dwóch defensywnych pomocników w środku, nie jednego.
Trener Santos pewno uważa,że musi wystawiać Piotra Zielińskiego. Moim zdaniem trener w ten sposób łamie strukturę gry, bo chce ,aby Zieliński odgrywał taką samą rolę organizatora gry jak w Napoli, z pozycji libero. Nie bierze pod uwagę faktu,że Napoli gra 4-3-3 ,a Zieliński ma w środku pomoc w ponawianiu ataków od Labotki ,z tyłu jest asekurowany przez Oliverę ,a z przodu współdziała z Raspadorim. Wczoraj Zieliński z roli nieoczywistego organizatora gry ofensywnej oraz atakującego w strefie obrony rywali wywiązał się co najmniej dobrze,ale jego użyteczność była ograniczona. Widzieliśmy bowiem ,że kiedy Zieliński wpadał pole karne jako dogrywający ,a nawet jak próbował być egzekutorem - to po zaniku ataku i wybiciu piłki przez rywali ktoś , na ogół Krychowiak, Kiwior lub Kamiński przejmowali piłkę i zagrywali ją do boku lub do tyłu. Nie było nikogo kto by ponowił atak i z tym czekano ,aż wróci Zieliński i dopiero wówczas wchodzono, przyznajmy ,że mało udolnie, w atak pozycyjny.
Dopiero kiedy na boisko wszedł Sebastian Szymański zaczął rozprowadzać atak ,a nie tracić czasu na powrót Piotra na pozycję.
Ustawienia, systemy nie warunkują jakości gry, bowiem podstawą jest poziom wykonywanie obowiązków ( funkcje i zadania) przez każdego zawodnika oraz formacje.
Obowiązkiem obrońców jest przede wszystkim bronić ,a więc nie dopuszczać do utraty bramki . Funkcje ofensywne to wartości dodane.Gadanie o tym,że we współczesnej piłce obrońca ma być wszechstronny to infantylne slogany . Oczywiście w spotkaniu z tak nisko notowanym rywalem podział obowiązków musi ulec korekcie na rzecz zwiększenia udziału w grze ofensywnej. Generalnie jednak ten udział polega na tym,że boczni obrońcy współdziałają na całej długości boiska z bocznymi pomocnikami ( skrzydłowymi) ,a środkowi obrońcy skracają pole gry, asekurują wysoko, a jeden z nich wchodzi do środkowej linii zastępując defensywnego pomocnika.Wczoraj Santos ten sprawdzony schemat odrzucił i nominalnie lewemu obrońcy Bereszyńskiemu nakazał grać w linii ataku , na ogół po prawej stronie.Moim zdaniem ten eksperyment okazał się nieudany , gdyż nie został dopracowany i Bereszyński napracował się , naharował ,a pozytywnych efektów jak nie było, tak nie było .Pewien wpływ na taką ocenę ma zapewne fakt ,że Skóraś zagrał wczoraj katastrofalnie - na początku meczu wziął udział w kilku akacjach ,a nawet podał na głowę Milika,ale po paru stratach piłek schował się za Wyspiarzy i udawał całkiem pokrytego.Sam pomysł z wystawieniem zawodnika nie grającego w klubie uważam za poroniony. Z drugiej strony Kamiński ( też w rezerwach klubu) pracował, biegał dużo okazalej, ale brakowało mu szybkości, przebojowości i czucia gry. W systemie 4-4-2 skrzydłowi ( boczni pomocnicy) mają za zadanie dynamicznie atakować bocznymi sektorami, czego wczoraj w I połowie nie byliśmy świadkami. Dopiero wejście na II połowie Wszołka poprawiło ten niekorzystny obraz ,ale tylko po prawej stronie.
Z napastników jeden powinien być dogrywającym a drugi kończący. O ile Robert Lewandowski dwoił się i troił, atakował w polu karnym, robił za lewoskrzydłowego , usiłował rozgrywać piłki przed polem karnym. odbierać je rywalom - to Milik na 60' gry zanotował jedno dobre podanie i dwa strzały na bramkę ( jeden celny i jeden niecelny) - piekielnie mało. Zresztą i Świderski nie wniósł do gry niczego ożywczego.
Wczoraj praktyka boiskowa dowiodła, że nawet z tak słabym rywalem trzeba trzymać się sprawdzonych zasad , tak jeżeli chodzi o ustawienie, organizację gry i dobór personalny. Chyba najbardziej korzystny byłby wariant 1- 4-1( dobry Krychowiak) - 4 ( z S. Szymańskim i Zielińskim w środku) -1.

Moim zdaniem nasz zespół ( usprawiedliwień nie przyjmuję do wiadomości) nie zdał wczoraj egzaminu dojrzałości , bowiem nasi reprezentanci poszli na łatwiznę. Po zdobyciu piłki zamiast natychmiast grać do przodu, wychodzić na pozycje , po to ,aby wykorzystać rozchwianie szyków obronnych rywali, to zatrzymywali grę , chyba tylko po to ,aby Wyspiarze byli w stanie ustawić ponownie bariery ochronne.Stąd przez ponad 80' biliśmy przysłowiową głową w mur.

W jakimś sensie boli ,że nasz zespół nie czyni postępu.Po Santosie nie spodziewałem się cudów, ale znacznie, znacznie więcej, niż to co obserwujemy.

Widzieliśmy wczoraj ile były warte te szalenie mocno medialnie nagłaśniane nawoływania do bojkotu reprezentacji. Przynajmniej jeszcze w sporcie nie ma tak,że rządzi ten kto najgłośniej drze ryja, albo ten kto wcześniej wstanie.
13piątek, 08, wrzesień 2023 14:11
gawin76
decyzje trenera dla piszącego te słowa, kompletnie niezrozumiałe.

Iocosusie, wydaje się, że osamotniony w swoim postrzeganiu decyzji Santosa nie jesteś Wink

Moim zdaniem wrażenie chaosu wynika z tego, że Santos całkowicie odmiennie wyobrażał sobie pracę z naszą reprezentacją. Sądził, że wystarczy trochę inaczej rozłożyć akcenty, wykorzystać parę sztuczek z wypracowanego przez lata warsztatu, że posiadany potencjał ludzki gwarantuje bezpieczną realizację założonych celów. Nie był nastawiony na żadną pracę od podstaw, harówę w stylu Beenhakkera, w najczarniejszych snach nie zakładał tak katastrofalnej gry w Pradze i tak koszmarnego wyniku w Kiszyniowie. Teraz się miota i sam pewnie zastanawia w co wdepnął i po co mu to właściwie było.

Poza tym nie jest to pierwszy portugalski trener u nas i nie pierwszy, który nie ma najlepszego rozeznania w posiadanym potencjale ludzkim, zwłaszcza jeżeli chodzi o polską ligę. Być może z perspektywy ukształtowanej innymi realiami w zakresie piłkarskiego wyszkolenia, tak naprawdę nie ma znaczenia czy na skrzydle zagra Jóźwiak, czy Płacheta, czy Puchacz, czy Wszołek, bo wszyscy oni mogliby pewnie liczyć na pierwszą jedenastkę maksymalnie w jakimś Rio Ave Very Happy Tymczasem my żyjemy tym, że Wszołek jest w rytmie meczowym i życiowej formie i jak można tego nie wykorzystać, skoro bez wątpienia jest w stanie dać reprezentacji więcej niż niedojeżdżający (na razie) do poziomu Bruggi Skóraś.

Wczorajszy mecz, no cóż, odbył się. Szczerze mówiąc, myślałem, że wygramy znacznie wyżej, ale niestety nasi zawodnicy męczą się ze sobą na boisku, nie ma tam chemii, i nie chodzi o to, że jeden nie lubi się z drugim, a trzeci nie gada z czwartym. Gramy statycznie, unikając ryzyka, akcje się nie zazębiają, brak pewności i wzajemnego zaufania sprawiają, że poszczególni zawodnicy prezentują się wyraźnie poniżej swoich możliwości.

Mecz w Tiranie wygląda w tym momencie na najważniejszy w całych eliminacjach i paradoksalnie w tym właśnie upatruję nadziei na lepsze jutro - tam może pojawić się pozytywny impuls i od tego momentu drużyna znów uwierzy w sens wspólnej pracy.

Jeżeli natomiast przegramy to zapowiada się twardy reset. Oczywiście jest coś kuszącego w wizji budowy zupełnie nowej reprezentacji, z nowym trenerem, być może już bez Lewandowskiego, ale na zdrowy rozsądek, nie tędy przecież droga.
14piątek, 08, wrzesień 2023 15:41
CTP
Gdyby ktoś z zewnątrz popatrzył na to wszystko, co się dzieje w naszej reprezentacyjnej piłce, to najpewniej wzruszyłby ramionami i powiedział: "Ale o co Wam chodzi? Przecież oni grają dokładnie tak, jak pracuje PZPN pod batutą Kuleszy i dokładnie tak, jak wygląda kibicowanie na Narodowym". Idealnie równy poziom. Wczoraj piłkarze się chowali na boisku dokładnie tak, jak się chował Kulesza po wybuchu afery premiowej. I grali z dokładnie takim samym zaangażowaniem, z jakim wielbiciele złocistego napoju na trybunach zagrzewali ich do walki.
Jeśli my w Tiranie zdobędziemy choćby punkt, to ja się bardzo zdziwię. Nie wierzę, żeby ta grupa rozbitych psychicznie, kompletnie się nierozumiejących ludzi mogła w jakikolwiek sposób przeciwstawić się Albańczykom, wspieranym przez ich trybuny. Kto ma ich zmobilizować? Gość, który potrafi mówić jedynie po portugalsku? Dla mnie, w ogóle zatrudnienie Santosa, to był pokaz takiego wieśniackiego podejścia. Coś na kształt wzięcia w leasing BMW tylko po to, aby pojechać tym z warszawskiej korporacji, gdzie właśnie załapaliśmy się do roboty do swojej rodzinnej wsi i przyszpanować przed dawnymi kolegami z podstawówki. Czy tam, na tej Bitwy Warszawskiej, to ktoś się w ogóle zastanawiał jak ta praca będzie wyglądać w praktyce? Że nawet do kibla będzie musiał chodzić z Mielcarskim?
Oj, coś czuję, że jeszcze nie raz zatęsknimy za Bońkiem...
15piątek, 08, wrzesień 2023 18:22
iocosus
Po wczorajszym meczu byłem zmęczony naszą reprą, nie miałem ochoty o niej pisac, ale teraz mam banana na twarzy. W u-20 co prawda towarzysko ale prowadzimy 4:0 z Portugalią (do przerwy 3:0) i pal diabli nawet niech rodacy Fernando Santosa doprowadzą do remisu to i tak fajnie się tych młodych Biało-Czerwonych ogląda. Śledziłem młodzieżowe Euro i tam szału nie było, ale teraz widzę że to hasło – wymogu gry pro aktywnej – może nie będzie tylko sloganem.
Szczerze zazdrościłem jeszcze wczoraj Albańczykom Muciego, bo wydaje mi się że przebija talentem i Rakoczego i Marchwińskiego, ale dziś napiszę że dużo większym potencjałem futbolowym niż Ernest dysponuje Tomasz Pieńko. Może jeszcze Polska futbolowa nie zginęła, tylko trzeba poczekac na Pieńkę i jeszcze młodszych od niego Karola Borysa, Igora Orlikowskiego i ich kolegów.
16piątek, 08, wrzesień 2023 22:24
iocosus
U-20 Polska – Portugalia 4:0 (3:0)
Bramki: Cezary Polak 33' Marcel Błachewicz 35' Dominik Marczuk 38' Tomasz Pieńko 47'
Skład Polaków: Oliwier Zych – Przemysław Misiak (77' Mateusz Kowalczyk), Bartłomiej Smolarczyk, Cezary Polak (77' Kamil Sochań) – Dominik Marczuk (55' Gabriel Kirejczyk), Antoni Kozubal (77' Wiktor Matyjewicz), Tomasz Neugebauer (56' Jakub Branecki), Marcel Błachewicz (46' Mariusz Fornalczyk) – Iwo Kaczmarski (46' Bartosz Biedrzycki), Tomasz Pieńko (56' Kacper Duda) – Jordan Majchrzak (56' Filip Borowski).

Już onegdaj u-21 Michniewicza potrafiła zaskoczyc faworyzowanych Portugalczyków, tylko że jednak młodzieżówka Czesia grała klasyczną michniewiczowszczyznę czyli murowańca z konterką, no bo przecież polskiej piłki na nic innego nie stac, bo taki mamy klimat, piłkarze muszą być słabsi technicznie, a jedyne co nam pozostaje to cierpliwe przesuwanie w głębokiej defensywie, laga do przodu i próba zaskoczenia zdezorientowanego rywala. Czasami to się udawało, dopóki sił starczało a naprzeciwko nie pojawiali się Hiszpanie bez problemu przedzierający się przez nasze „antyfutbolowe” zasieki.
Jakże fajnie dziś oglądało się naszą u-20, która zamiast antyfutbolu starała się być proaktywna w grze. Z próbami wysokiego pressingu, z ponawianymi atakami, z dużą intensywnością gry, nie wszystko wychodziło, kilka rzeczy szwankowało, ale cholera, co za zdziwko, okazuje się że grając w miarę otwarty futbol a nie chowając się za podwójną gardą można ograc Portugalczyków 4:0. Super, nawet gdy tak grając inne mecze będziemy przegrywac. Raz na zawsze mam dośc „murowańca z konterką”!!!

U-21 Polska – Kosowo 3:0 (3:0)
Bramki: Ariel Mosór (25), Michał Rakoczy (30, 44)
Żółte kartki: Filip Marchwiński – Luan Simica, Art Smakaj, Florian Haxha, Adem Podrimaj, Arian Llugiqi, Ardit Tahiri
Sędzia: Lothar D`Hondt (Belgia)
Widzów: 6256
Polska: Kacper Tobiasz — Ariel Mosór, Patryk Peda (67. Miłosz Matysik), Łukasz Bejger — Bartłomiej Kłudka, Mateusz Łęgowski, Jan Biegański, Michał Rakoczy (81. Maximilian Oyedele), Kajetan Szmyt — Filip Marchwiński (67. Filip Szymczak), Szymon Włodarczyk (67. Jakub Myszor).
Kosowo: Léo Besson — Florian Haxha, Andi Hoti, Valon Zumberi, Egzon Rexhaj (46. Veton Tusha) — Arian Llugiqi, Luan Simnica (46. Adem Podrimaj), Art Smakaj (66. Dion Berisha), Milot Avdyli (84. Drilon Hazrollaj), Besfort Zeneli — Dion Krasniqi (46. Ardit Tahiri)

Zwycięzców się nie sądzi, tym bardziej przy wyniku 3:0 zatem gratki dla podopiecznych Michała Probierza, ale jego drużyna nie grała „pro aktywnie” raczej „dojrzale taktycznie” lub jak stwierdził sprawozdawca telewizyjny w drugiej połowie „ekonomicznie”. Sądzę że mecz był zgodny z tym co przez lata wtłaczała nam PMS i po takich spotkaniach mogła dowodzic że przy dobrej skuteczności z jej założeniami mecze też można wygrywac.
Sprawozdawca telewizyjny Tomasz Iwański stwierdził że defensywna gra w drugiej połowie nie podobała się Michałowi Probierzowi we mnie jest jednak obawa że z Niemcami lub z Izraelem który ma utalentowaną młodzież obecna u-21 może grac typową „michniewiczowszyznę” zgodną z doktryną PMS. Obym się mylił a doktryna odeszła do lamusa.
Aha, „zazdrościłem jeszcze wczoraj Albańczykom Muciego, bo wydaje mi się że przebija talentem i Rakoczego i Marchwińskiego,..” – dziś Michał Rakoczy starał się udowodnic że się mylę! Oby, bardzo efektowny i efektywny występ. Był bezwględnie w naszej drużynie najlepszym zawodnikiem, ale za „cichego bohatera” uznałbym Mateusza Łęgowskiego jeżeli w Salernitanie w Serie A potwierdziłby potencjał to może właśnie on pogodzi Krychowiaka, Damiana Szymańskiego i Slisza w walce o pozycję defensywnego pomocnika. Waldemar Matysik na Mundialu w Hiszpanii miał 21 lat.
17sobota, 09, wrzesień 2023 16:35
iocosus
# Teatrologia
A-c10: "patrzę sobie na konkurencyjne trupy i, delikatnie rzecz ujmując, dupy żadna z nich mi nie rwie." - przejmowałbym się jakby jakaś urywała Wink podejrzewałbym ślepotę lub neofickie nawiedzenie fanatyka który na ten przykład w teatrze elżbietańskim się był zakochał i słowa najmniejszej jego krytyki traktuje jako największe wiarołomstwo. 
Można sztuki Szekspira przedkładać nad inne, ale to nie znaczy że ich adaptacje mają glejt na krytykę. Wręcz przeciwnie. Przynajmniej osobiście tak to pojmuję, lubię Gombrowicza ale nie każdy transatlantyk doprowadził mnie do portu, lądowałem i na mieliznach. 

Problem w tym że w naszym obecnym repertuarze królują adaptacje od których gdyby Tadeusz Dołęga-Mostowicz miałby tantiemy zbierać to zrobiły największą z możliwych karier. Jakiś kolejny Benny Hill chciałby się wcielić w Króla Leara. Abiceleste przecież jak tak dalej pójdzie to za chwilę możesz już legalnie w kraju nad Wisła nie obejrzeć Żywotu Briana. Monty Python na żywca, swingersi  ordo jurni wprowadzą cenzurę moralną.

#Fernando Santos
"Nie był nastawiony na żadną pracę od podstaw, harówę w stylu Beenhakkera (...) Teraz się miota i sam pewnie zastanawia w co wdepnął i po co mu to właściwie było. Poza tym nie jest to pierwszy portugalski trener u nas i nie pierwszy, który nie ma najlepszego rozeznania w posiadanym potencjale ludzkim ... " - no cóż, niestety Bingo! 

Ale jutro będzie dobrze, bo dawno nie byłem tak pesymistycznie nastawiony, a to oznacza że los po raz enty zadrwi z moich przeczuć. Zagramy na remis, szukając czegoś z kontry. Z kontry!? Przy obecnej dynamice Lewego, przy braku ogrania Skórasia z Kamińskim, kto do tych kontr ma wychodzić? Będziemy stabilni i konsekwentni w defensywie! Sorry, boków się nie czepiam z jednej strony Kiwior z drugiej Bereszyński lub Cash, spoko, lepszych w tej chwili nie mamy, podpadł Fernando Gotówka może być Bereś, ale jeżeli środek przedpola Szczesnego ma zabezpieczać trójkąt - Bednarek, Kędziora i Krychowiak, to bij zabij nie uwierzę, że bramki nie stracimy!
Zatem - będzie dobrze! Wygramy 1:0 po strzale życia i golu Krychy! 
18sobota, 09, wrzesień 2023 22:48
gawin76
Jeżeli chodzi o mecz młodzieżówki z Kosowem to ciężko na jego podstawie cokolwiek prorokować, bardzo łatwo wpadały te bramki, pierwsza przecież po stałym fragmencie, druga po kontrze, no a druga połowa faktycznie brzydka, klasyczne oczekiwanie na końcowy gwizdek, trudno się zachwycać, że młode chłopaki już zainfekowane minimalizmem.

W sumie najbardziej rzuciła mi się w oczy słabiutka forma Marchwińskiego i Szymczaka, pewnikiem przywieziona prosto z Lecha, ale co do Marchwińskiego to nie zgadzam się Iocosusie, według mnie ten chłopak ma lepsze papiery na granie niż Rakoczy i lepsze niż nasz Ernest, to jest mega talent z bardzo wysoko zawieszonym sufitem. Oczywiście czy go dosięgnie to inna sprawa, zwłaszcza mental Marchwińskiego pozostawia nieco do życzenia.

Pieńko w drużynie U-20 gra to samo co w Zagłębiu, to jedna z przyczyn, dla których warto oglądać ekipę Fornalika. Ta jego odwaga, łatwość i swoboda dryblingu jest wręcz niespotykana w naszych warunkach, ale długo w Polsce to on raczej nie zabawi, podobno już w tym okienku pytało o niego Fenerbahce.
19niedziela, 10, wrzesień 2023 01:23
iocosus
Gawin: "co do Marchwińskiego to nie zgadzam się Iocosusie, według mnie ten chłopak ma lepsze papiery na granie niż Rakoczy i lepsze niż nasz Ernest, to jest mega talent z bardzo wysoko zawieszonym sufitem." - ha, pod emocji chwilą podtrzymuję i obstawiam Rakoczego. Uwielbiam takie "spory" bo zostaną obiektywnie rozstrzygnięte przez najlepszego sędziego - Mr.Time. Za rok zapewne cała trójka zmieni kluby, zobaczymy na jakie, za ile, a przede wszystkim za jeszcze jedną chwilę przekonamy się jak im się powiedzie, który z nich najlepiej potwierdzi potencjał? 

Co do Pieńki jesteśmy zgodni. Chciałbym żeby przez rok, dwa poterminował w Ajaksie lub Red Bullu a później sky is the limit, chociaż samemu się mityguję bo wszak Rafał Wolski talent być może miał większy, Bartek Pawłowski porównywalny a od europejskiej piłki odbili się jak piłeczka pingpongowa. Podobnie było z Kapustką, Kamil Jóźwiak miał być następcą Błaszczykowskiego a szuka formy za oceanem, obawiam się że Skóraś może podążyć w podobnym kierunku. Jakub Kamiński jeżeli nie odzyska miejsca w jedenastce niech już zimą idzie na wypożyczenie czy to do Holandii lub drugiej Bundesligii żeby tylko był w rytmie meczowym. 

Tak przy okazji kiedyś ponoć "Polska skrzydłowymi stała" a teraz wydaje mi się, że mamy niezłą europejską jakość i potencjał na przyszłość na pozycji 8/10. Na dziś o sile repry powinni stanowić Zieliński z Sebkiem Szymańskim, w odwodzie jest Kacper Kozłowski z Danielem Boguszem (kompletnie pominiętym w kontekście repry), później są nasi faworyci z u-21 Rakoczy z Marchwińskim, rywalizuje z nimi Urbański z Bologny, tu możemy też dodać Igora Strzałka a jeszcze młodszymi są Karol Borys i nasz Filip Rejczyk. Jest potencjał trzeba tylko znaleźć "polskiego Lobotkę"?  Może Łęgowski takim się objawi? 

Przy rozważaniach o "6" ciekaw jestem czy Fernando Santos zdaje sobie sprawę że dysponuje obecnie dwoma piłkarzami którzy dawali sobie radę na tej pozycji w jednej z europejskich lig top 5. Konkretnie w Serie A a są nimi Kiwior i Dawidowicz. Według mnie obaj lepiej by się prezentowali na tej pozycji asekurując Zielińskiego z Szymańskim niż Krychowiak. 
20niedziela, 10, wrzesień 2023 02:53
a-c10
@ Gawin:

(…)jest coś kuszącego w wizji budowy zupełnie nowej reprezentacji (…), ale na zdrowy rozsądek, nie tędy przecież droga

OK., a którędy? I czymże niby obecny moment jest gorszy od jakiegokolwiek innego, żeby wreszcie sobie uświadomić, że jednak wypadałoby zmienić kierunek?

„Optymistyczny” (cudzysłów nieodzowny) scenariusz wygląda tak: przepychamy jakoś tę Albanię (nie, to nie jest niemożliwe, z całym szacunkiem, to Albania, nie Argentyna), do końca eliminacji unikamy większych wtop i jedziemy do Niemiec. Tam psim swędem, grając wciąż tę samą padakę, wychodzimy z grupy i dostajemy w palnik w 1/8. Zaraz potem rozpoczyna się LN (utrzymać się w dywizji A!), jeszcze później el. MŚ’26 (awansować!), no i ew. turniej finałowy (wyjść z grupy!).

„Pesymistyczny”? Przegrywamy/remisujemy w Tiranie, ostatecznie nie zajmujemy jednego z dwóch pierwszych miejsc w grupie eliminacyjnej, czekamy na baraże (koniec marca). Po nich, bez względu na wynik, patrz wyżej.

Czy naszą kadrę prowadzić będzie Felipe Cmentarz, czy ktokolwiek inny, przy permanentnej koncentracji na tu i teraz nie zdoła niczego ciekawego zbudować. Bo i jak miałby to zrobić, skoro w każdym kolejnym meczu gra o swoją posadę?

Przyznam, że to jest coś, co najbardziej mnie od tej reprezentacji odstręcza. Nie Boniek. Nie Kulesza. Nie naziołek w ochronie, nie pijany Stasiak w samolocie, nie cała ta afera premiowa nawet. Naraziowość. Maksymalnie skrócony horyzont. Ustawiczne powtarzanie tej samej śpiewki pt. „piłkarze dobrzy, zły trener!”. To już nawet nie jest tak, że robienie wciąż tego samego nie przynosi nam odmiennych efektów. Bo efekty się jak najbardziej zmieniają, tyle że na gorsze. Ledwie cztery lata (i trzech selekcjonerów!) temu graliśmy może i brzydko, ale za to dość skutecznie. Teraz (nie po raz pierwszy zresztą…) mamy pietra przed meczem z Albanią. Niech to wybrzmi: z Albanią.

Może zatem warto wrócić do pomysłu, który kilka miesięcy wstecz rzucił tutaj Dalkub? Zatrudnić (w miarę) młodego polskiego selekcjonera. Powiedzieć mu tak: masz tu, chłopie, długi kontrakt. Dopiero pod jego koniec będziesz rozliczany z wyników. Nie obchodzi nas czy pojedziesz do Niemiec i Ameryki. Znaczy jeśli tak, to super, ale tam też nie musisz za wszelką cenę wychodzić z grupy. A jeśli nie, to trudno. Twoim zadaniem jest sprawić, żeby na ME’28, może nawet na MŚ’30 polska kadra grała fajny, atrakcyjny futbol i była groźna dla wszystkich. Materiał ludzki masz, wbrew pozorom, całkiem niezły, a my w tzw. międzyczasie dołożymy wszelkich starań, żeby był jeszcze lepszy. No, do dzieła! Czy to naprawdę nie wygląda jak droga rozsądku…?

@ CTP:

Fajne z tą wyleasaną Buńką, szczerze się roześmiałem.
21niedziela, 10, wrzesień 2023 03:19
a-c10
@ Iocosus:

#teatrologia
Tu nie chodzi o jakiś – ha, ptfuuu! – fanatyzm, ani wieszanie plakatów nad łóżkiem. Mnie się po prostu marzy, żeby mógł spojrzeć na jakąś trupę i w pełnej uczciwości wobec siebie, bez znieczulania się substancjami psychoaktywnymi, móc powiedzieć coś takiego: „OK., może i nie ze wszystkim trafiają w mój gust. Ba, co najmniej jeden ich spektakl to taki kryndż, że łomaterdyju. Całościowo jednak chcę, aby to oni układali repertuar i mam przekonanie, że potrafią to zrobić. Również przez owocną współpracę z innymi trupami.”

Cholera, to naprawdę tak dużo…?

#młodzieżówki
Nie żebym chciał na siłę gasić Twój entuzjazm, ale wiesz, na stadionie w Łomży to i piszącemu te słowa udało się kiedyś rozegrać dobry mecz ;p Co się potem stało z jego – ekhem, ekhem – „karierą”, to może lepiej przemilczmy Very Happy

A poważniej: nie żebym chciał na siłę gasić Twój entuzjazm Wink ale historia naszej kopanej zna przypadki kilku takich fajnych smarkatych ekip. Większość z nich zebrała srogie bęcki w starciu z dorosłością.

Nie żebym nie wierzył w talenty tych chłopaków. To nie w nich jest problem. Problemem jest obraz naszej dorosłej kopaniny. Jeśli w seniorskiej kadrze horyzont nadal będzie się ograniczał do następnego zgrupowania, to te talenty nigdy nie rozbłysną.
22niedziela, 10, wrzesień 2023 14:08
gawin76
@ a-c10

czymże niby obecny moment jest gorszy od jakiegokolwiek innego, żeby wreszcie sobie uświadomić, że jednak wypadałoby zmienić kierunek?

Ależ w niczym, no może poza tym, że, jak widzę, tak bardzo chcesz zmieniać ten kierunek, że planujesz zrobić to samo co było robione średnio co dwa lata od zakończenia MŚ w Rosji, tzn. przy pierwszej sposobności posadzić nowego gościa na ławce i zarządzić zwrot o 180 stopni Very Happy

Z tym 'młodym, polskim' to, jasne, brzmi to atrakcyjnie, ja sam chętnie zobaczyłbym w tej roli np. Papszuna i serio żałuję, że to nie on zastąpił Michniewicza, ale proponuję nie brnąć w odrealnioną fantastykę typu cel za 5 czy 10 lat i wtedy ma się zgadzać gra i wynik. Pomijając już taki drobiazg, że jeżeli w imię budowy futurystycznych szklanych domów odpuścimy kolejne eliminacje/turnieje to w losowaniu możemy zsunąć się gdzieś do czwartego koszyka i duży turniej zobaczyć jak świnia niebo, to trzeba czerpać wiedzę o świecie z baśni Andersena, żeby wierzyć, że 'młody, polski' wytrzyma dwie czy trzy przerżnięte z kretesem kampanie eliminacyjne.

Według mnie cykl powinien być od mistrzostw świata do mistrzostw świata, cztery lata, kropka. Co więcej, jakkolwiek stylem pracy i wynikami Santosa jestem zawiedziony, zostawiłbym go na stanowisku nawet w przypadku porażki z Albanią i braku awansu na turniej w Niemczech - właśnie w imię systemowej walki z 'naraziowością'.
23niedziela, 10, wrzesień 2023 14:17
Senator
Ha, doskonale pamiętam wyliczankę a-c10 z której wynikało ze awans na ME jest zapewniony z matematycznego punktu widzenia . Odliczając właśnie takie zespoły jak Wyspy Owcze i inne Giblartary wynikało z wyliczeń a-c10 ze co drugi zespół awansuje . Ja się z nim w 100% zgadzałem i dlatego uważałem ze to dobry okres aby dokonać pokoleniowej przebudowy kadry narodowej . Gdyby nie ten blamaż w Kiszyniowie to cały czas ta opcja była otwarta.
Co do trenera to ja już swoje zdanie na nie, przedstawiłem jakiś czas temu . Uff jestem czysty Smile
Nigdy nie krytykowałem publiki na meczach kadry ponieważ to zupełnie inny segment kibiców . Tak myśle ze Januszom te trzy, cztery mecze w roku się należą . A że padło akurat na reprezentacje? no cóż niech tak zostanie.
Sir Gawin w 100% odgadł myśli Santosa . Dokładnie tak myślał przejmując kadrę . Dlatego uważam , że w przypadku dzisiejszej przegranej powinien zostać zdymisjonowany bo on nie jest przygotowany do wielkiego wysiłku ( wiek ma swoje prawa ) czyli tytanicznej pracy od podstaw.
W obecnej sytuacji właściwie przebudowa kadry to już obowiązek bo lepiej nie będzie tylko gorzej , czyli proste, im wcześniej zaczniemy tym większe szanse na szybsze efekty .
Nie odkładaj do jutra tego co masz zrobić dziś .
24niedziela, 10, wrzesień 2023 14:43
gawin76
Senatorze, powiedzieć że na razie Santosowi nie idzie w tej robocie, to nie powiedzieć nic Wink Ale różnie ludzie reagują na niepowodzenia, myślę, że facet nie jest taką miękką fają jak Sousa, w każdym razie jego trenerska kariera daje podstawy, by w to wierzyć. Dlatego mimo wszystko go nie skreślam.
25niedziela, 10, wrzesień 2023 17:18
Senator
@sir Gawinie
Nie idzie po podszedł do tej pracy dokładnie tak jak napisałeś . Ja uważam ze on nie ma już sił ani chęci zaczynać od nowa , a przecież tak trzeba . Niezliczona ilość wyjazdów obserwacji ewentualnych nowych zawodników etc etc . No nie tu potrzeba w miarę młodego trenera z ambicjami i wizją współczesnej piłki . Piszę tak w przekonaniu o potrzebie radykalnych zmian w kadrze .
A Sousa poszedł do Salernitany ( tak wiem ze że zahaczył o Argentynę ) i robi tam robotę. Smile . Jestem strasznie ciekawy powodów jego rejterady z Polski .
Ewentualne baraże to przeciwnicy z jakiej półki ? To chyba będzie taka druga liga europejska ?
26niedziela, 10, wrzesień 2023 17:46
iocosus
Albiceleste w tej naszej "teatrologii" to z ciebie marzyciel, a w piłce zimny sceptyk realista! Wink
Wiesz, ja jeszcze wiosną tego roku gotów byłem się zakładac, że szybciej spotkam wiarygodnego "reżysera/aktora" godnego zaufania, zgodnego z moją konwencją pojmowania i przedstawiania rzeczywistości niż zobaczę reprezentację Polski posuwającą w gałę zgodnie z moimi oczekiwaniami!
I przegrałbym, ten rocznik 2006 pod wodzą Włodarskiego tak właśnie grał, jak sobie marzyłem, bez taktycznej dojrzałości, bez ekonomii, bez wyrachowania. Wychodzili na plac i grali o zwycięstwo, na swoich warunkach, od początku do końca ofensywnie bez względu na to kogo mieli za rywala. O dziwo, z dobrym indywidualnym wyszkoleniem technicznym, z próbami dryblingów, indywidualnych przebojów, również z klepą gdy była potrzebna. Jasne co z tymi chłopcami będzie za trzy, cztery lata i później diabli wiedzą, ale nie chcę byc wiecznym malkontentem, który tylko grymasic i marudzic potrafi. Wink
Moje marzenie na pozimie juniorskiej piłki w polskiej rzeczywistości się spełniło i mam już punkt odniesienia. Oby kolejne roczniki podążały właśnie w takim wytyczonym kierunku, choc jak czytam niektóre doniesienia to wcale nie jest tak pięknie i różowo, a i stara PMS zazdrosna może będzie chciała "proaktywnych" trenerów usadzic, niech tylko raz jeden lub drugi powinie się im noga!

@ Polska vs Albania
Fernando Santos w protokole meczowym obok chorego Kacpra Kozłowskiego nie umieścił Bartka Slisza. Mhm, on mi jeszcze numer wytnie i wystawi na "6" Dawidowicza! Very Happy Z Santosem w personaliach chyba nie ma rzeczy niemożliwych. 
27niedziela, 10, wrzesień 2023 21:48
Senator
Nie oglądam , wiadomo .
Bramkę widziałem, stadiony świata . Szczęście sprzyja lepszym ? Jak się nic nie zmieni zostają baraże?
28niedziela, 10, wrzesień 2023 22:55
iocosus
EL. EURO 2024: Albania – Polska 2:0 (1:0)

Asani (37. min.), Daku (62. min.)
Żółte kartki: Cikalleshi, Asllani, Strakosha, Daku, Veseli, Muja, Seferi – Bednarek, Kamiński, Bereszyński, Krychowiak, Kędziora, Wieteska
Albania: Strakosha – Hysaj, Ismajli, Djimsiti, Mitaj – Asani (70' Muja), Ramadani, Bajrami (80' Gjasula), Asllani (70' Bare) – Cikalleshi (62' Daku), Uzuni (62' Seferi)
Polska: Szczęsny – Kędziora, Bednarek (34' Wieteska), Kiwior – Cash, Krychowiak (70' Linetty), Zieliński, Bereszyński (70' Skóraś) – S. Szymański (61' Świderski), Lewandowski, Kamiński (61' Grosicki)

Last dance, tylko dla kogo!? Na miejscu Fernando Santosa unikałbym rozmowy z Kuleszą w pobliżu autobusu.
29niedziela, 10, wrzesień 2023 23:19
gawin76
Senatorze, 12 października jest mecz Albania - Czechy, i on może jeszcze przedłużyć nasze szanse na bezpośredni awans, bo jeżeli wygra Albania, nadal będziemy mogli przegonić Czechów i zająć drugie miejsce. Gorzej jeżeli w Tiranie padnie remis, bo wtedy będziemy musieli w ostatnim meczu pokonać Czechów trzema bramkami, no a jeżeli wygrają Czesi to w zasadzie już zupełnie pozamiatane, chyba że 17 listopada Albania powtórzy nasz wyczyn i straci jakieś punkty w Mołdawii. Oczywiście powyższe rozważania przy założeniu, że my wygramy już wszystko do końca Wink

Baraże, o które pytasz, to niestety bardziej skomplikowany temat, ponieważ one biorą pod uwagę wyniki Ligi Narodów 2022/23. My zakończyliśmy je na 11. miejscu i pewnie będziemy korzystnie rozstawieni, ale wciąż może się zdarzyć tak, że o awans będziemy grać z Walią, Norwegią, Serbią czy Ukrainą.
30niedziela, 10, wrzesień 2023 23:43
gawin76
Dzisiejszy mecz mocno depresyjny, patrząc na naszą grę miałem skojarzenie ze schyłkową Bułgarią ery Stoiczkowa, którą ogrywaliśmy 3:0 i 2:0 za Wójcika w 98 i 99 roku.

Oczywiście szkoda tego centymetrowego spalonego Kiwiora i szkoda, że Albańczyków zbudował strzał życia na 1:0, przez co zostaliśmy postawieni w sytuacji, w której trzeba było grać atakiem pozycyjnym, ale nie ma co się czarować - ogólnie rzecz biorąc zagraliśmy bez pomysłu, wolno, z gasnącą w oczach wiarą. Albańczycy, jak to się mówi, na pełnej, a my jakieś rachityczne strzały, przegrane pojedynki, niecelne podania na kilkanaście metrów.

To samo w sobie jest rzecz jasna przygnębiające, ale jeszcze bardziej przygnębiająca jest nadciągająca właśnie nawałnica medialnych i eksperckich komentarzy nawołujących do zaorania wszystkich i wszystkiego. Trener dyletant, piłkarze bez ambicji, kapitan bez charakteru, prezes bez klasy, wszystkich wyrzucić, zwolnić, wymazać.
31poniedziałek, 11, wrzesień 2023 00:50
a-c10
@ Gawin:

Po raz kolejny wspominasz o szklanych domach. Ładne, podoba mi się, choć generalnie Żeromskiego nie trawię. Powiedz mi jednak, tak nieco odwracając tę metaforę, z czego (z)budowany jest obecnie dom zwany reprezentacją Polski? OK., za wspomnianego przez Ciebie Nawałki była to całkiem solidna konstrukcja. No wiadomo, sąsiadom gul nie brykał, architektoniczne media też nie piały z zachwytu, niemniej, na pewno nie było wstydu. Ot, przyzwoita chałupa, do której śmiało możesz zaprosić dowolnych gości i nawet jeśli nie poproszą od progu o namiary na twojego kiera budowy i ekipę od wykończeniówki, to zdecydowanie nie będziesz musiał się zastanawiać gdzie oczy podziać. Za Brzęczka? Obskurny klocek z lat ’80. Estetyki nie stwierdzono, funkcjonalność też na bardzo dyskusyjnym poziomie, ale co: na łeb pada? Nie pada. Za Sousy co było, to w ogóle trudno określić, bo facet najpierw naobiecywał – he, he – szklanych domów, potem naprędce wystawił jakiś przeciekający barak, aż wreszcie zostawił rozgrzebany plac budowy i czmychnął do Rio. Michniewicz klecił jak umiał, ale poległ na machlojkach. A teraz? Teraz mamy chatynkę z łajna i patyczków. Do tego właśnie doprowadziło nas robienie wciąż tego samego. Stąd też apeluję, żeby nie zarządzać kolejnego zwrotu o 180 stopni, tylko wreszcie ten zwrot wykonać. Już nawet nie dlatego, iżby marzyły mi się szklane domy. Po prostu w przeciwnym wypadku i ta chatka zniknie, a my obudzimy się na Osiedlu Podmostowa.

Co do koszyków, nigdy nie przepadałem za ich fetyszyzacją. A przede wszystkim: przecież one i tak nam opadają. Przypomnę – przed chwilą polegliśmy z Albanią. Z Al-ba-nią! Jasne, to jest sport, przegrać można zawsze i z każdym, jeden z ich chłopaków zaliczył strzał życia, drugi wejście smoka, bla, bla, bla. Wszystko prawda. Nie dałoby się jednak niczym, ale to niczym uzasadnić twierdzenia, iż była to porażka niezasłużona. Aha, w eliminacyjnej grupie oglądamy właśnie plecy Mołdawii. Nie, tego już nie będę sylabizował ;p I Ty w tym momencie próbujesz mnie przekonać, że koszyki mają znaczenie…? Smile

W kwestii radykalnej zmiany kursu, ale pozostawienia sternika – nie wiem. Przyznam szczerze, że mam potężny mindfuck. Z jednej strony, po takim blamażu to nie trener powinien być obiektem krytyki. Jasne, jak już wspominałem, przegrać można zawsze i z każdym. Jeśli jednak w meczu o de facto być albo nie być w eliminacjach, toczonym z przeciętną drużyną złożoną z przeciętnych piłkarzy, przez bite dziewięćdziesiąt minut snujesz się po boisku jak smród po gaciach, to nie szkoleniowiec ma tu brudne papcie. Gdzie był, na ten przykład, nasz wybitny specjalista od spychologii i szczerych wywiadów? Jak pokazał swoją odpowiedzialność, jakim przykładem poświecił młodszym kolegom? I kto tym razem jest winny? Zenek Martyniuk? Ekke Overbeek? Mathieu Raynal?

Z drugiej, gołym okiem widać, że – jak na razie? – Santos po prostu nie ogarnia. Nie mam pojęcia czy to słabszy okres (który przecież mógłby się zdarzyć każdemu), czy też, jak chcieliby jego krytykanci, gość ma kompletnie wywalone. Bez różnicy. Taką, za przeproszeniem, „selekcję” umiałby zrobić absolutnie każdy. Taktyka? Nie zaobserwowano.

@ Iocosus:

w tej naszej "teatrologii" to z ciebie marzyciel, a w piłce zimny sceptyk realista!

Dziwne człowieki na tej Ce-eL pisują. Jeden mnie wyzywa od wielbicieli szklanych domów, drugi od realistów, bądźże tu mądry ;p

Nie wiem tak na stówę, w końcu nemo iudex in causa sua, wydaje mi się jednak, że i w jednym, i w drugim staram się patrzeć chłodno i w pierwszej kolejności używać mózgu, dopiero potem ewentualnie innych części ciała. A że mój mózg podpowiada czasem niepopularne rozwiązania? No i co ja mu zrobię? Smile

@ Senator:

Ja twierdziłem, że awans jest pewny, czy że łatwiej będzie awansować, niż nie? Smile Bo jakby co, wciąż trzymam się tej drugiej wersji.

W barażach zagra łącznie 12 ekip, po cztery z trzech najwyższych dywizji LN, oczywiście dobierane spośród tych, które nie załapią się na Euro frontowymi drzwiami. Póki co, wygląda na to, że z szerokiej kontynentalnej czołówki problemy z bezpośrednią kwalifikacją mogą mieć ewentualnie (znowu) Włosi*. Ergo faktycznie, najprawdopodobniej będzie to europejska druga, albo i trzecia liga.

Tylko co z tego?

* cholernie istotny mecz z Ukrainą już pojutrze w Mediolanie.
32poniedziałek, 11, wrzesień 2023 01:23
a-c10
@ Gawin jeszcze:

Przeczytałem ponownie końcówkę Twojego ostatniego komentarza i doprawdy nie rozumiem czego innego oczekujesz. „Polacy, nic się nie stało!”? Wink

Nie jestem ani dziennikarzem, ani żadnym – pożal się, Boże – ekspertem, niemniej jednak, uważam że w zaistniałej sytuacji kibic ma pełne prawo się wściec. Nawet człowiekowi żywo zainteresowanemu sportem niedziela oferuje szerokaśną paletę wrażeń. Ja np. dla tej żałosnej kopaniny jak ostatni debil zrezygnowałem ze świetnego (podobno, nagranie czeka, wyniku nie znamWink) meczu Walia-Fidżi w ramach rugbowego PŚ. Nieco wcześniej odbyły się mecze o medale MŚ koszykarzy, można było się im poświęcić, a wieczór pozostawić na co innego. A nawet, jeśli ktoś już koniecznie musi tę kopaninę, to i tu dało się trafić lepiej. Zdecydowanie lepiej.

Mimo to, całe mrowie ludzi dało Lewandowskiemu i s-ce jeszcze jedną szansę. Choć po prawdzie, to Lewandowski i s-ka niczym na nią nie zasłużyli. Kiedy ostatnio ta kadra dała nam, swoim sympatykom, jakieś powody do radości? Półtora roku temu w barażu ze Szwecją? Od tamtej pory żenada goni porutę i przed kompromitą ucieka. 1:6 z Belgią jawi się dziś jako niemalże sympatyczne wspomnienie. Bo przecież później było granie w kartki z Meksykiem, żałosne prośby do Argentyńczyków o to, by więcej nam nie strzelali, nigdy nie wyjaśniona afera premiowa i impertynenckie próby zrzucania z siebie odpowiedzialności za nią, no i wreszcie Kiszyniów. I teraz to.

Pomyśleć, że paruset nieszczęśników się do tej Tirany wybrało. Propozycja zwrotu kasy za bilety, transport i nocleg stanowiłaby, uważam, minimum przyzwoitości.
33poniedziałek, 11, wrzesień 2023 02:29
gawin76
@a-c10

Fajnie naszkicowałeś proces zawalania się naszej chałupy, tylko problem polega na tym, że jak na moje oko to za cały ten kolaps w znacznej mierze odpowiada fakt, że każda z trzech ostatnich zmian na stanowisku selekcjonera miała być właśnie zmianą kursu o 180 stopni.

Nie znosiłem np. Brzęczka, ale nie mieściło mi się w głowie jak można było wykopać go z roboty przed mistrzostwami Europy, ba, nawet Michniewicza broniłem i napisałem po MŚ, że zadanie wykonał i powinien móc dalej pracować z kadrą (oceniając aspekt czysto sportowy, jeszcze przed aferą premiową). Bo jestem zdania, że trener powinien mieć czas na ukształtowanie drużyny i gwarancję przepracowania choć połowy czteroletniego cyklu bez pistoletu przystawionego do głowy. I skoro po MŚ postawiliśmy na przykładowego Santosa, to mimo że wolałbym Skorżę czy Papszuna, trudno, powinniśmy zostać z tym przykładowym Santosem na dobre i na złe przez kolejne cztery lata. Ty drogi a-c10 wierzysz w kolejną woltę, teraz już taką na bum-cyk Very Happy, a mnie doświadczenie uczy, że jeżeli następca Santosa w kiepskim stylu przegra baraże do Euro, to w marcu opinia publiczna będzie prowadzić debatę zbliżoną tonem do obecnej.

Z koszykami pozostaniemy przy swoich zdaniach Wink Owszem, mając nędzny zespół można przegrać z Albanią czy o zgrozo Mołdawią, ale zarazem mając zajebistą drużynę, można odbić się od pary Anglia - Włochy czy Francja - Holandia.

Kibicowski wkurw jest najbardziej naturalną reakcją na świecie, ale po pierwsze trwa tylko do kolejnego meczu, a po drugiej ja nie o kibicach pisałem, tylko o mediach i ekspertach. Jest pewna przestrzeń między 'nic się nie stało' a wszechogarniającą dramą i egzekucją dokonywaną na wybranej ofierze (przeważnie trener). Nie chce mi się liczyć ile już takich wybuchów widziałem, kibicując naszej reprezentacji od początku lat osiemdziesiątych, ale jestem całkiem przekonany, że zwykle mówią one więcej o rozstrzeliwujących niż o rozstrzeliwanych.
34poniedziałek, 11, wrzesień 2023 05:47
Zbyszek
Ne chcę się chwalić ,ale po analizie spotkania z Wyspami Owczymi , tak pod względem pozytywów w naszej grze , jak i jej negatywnych aspektów - doszedłem do wniosku ,że ustawienie naszej drużyny musi wyglądać 1-4-1-4-1 ( o czym napisałem) z Krychowiakiem jako osłoną przed polem karnym oraz jako szczyt odwróconego trójkąta , którego podstawy powinni tworzyć Sebastian Szymański i Piotr Zieliński, po to ,aby przemiennie przejmować inicjatywę , przechwytywać "drugie piłki" i błyskawicznie ponawiać ataki. Jak się zawsze okazuje systemy nie grają, bo ten trójkąt jako baza gry ofensywnej nie zadziałał. Krychowiak miał tylko tyle siły ,żeby przez ok. 50 ' pracować przy przeszkadzaniu w akcjach rywali , ale o wspomożeniu linii pomocy nawet chyba nie dał rady myśleć. Katastrofalnie zagrał Zieliński, który w I połowie nie zaistniał,a w drugiej owszem pokazał się ,ale tylko na naszej połowie w linii obrony , gdzie był zbędny i bezużyteczny.Szymański z uporem godnym lepszej sprawy szukał swego miejsca na boisku, szukał i szukał i nie znalazł.
Pobieżna analiza gry drużyny Albanii ( poprzednie jej mecze) wskazała,że ma ona największe braki w organizacji gry obronnej sprowadzające się do tego,że kiepsko współdziałają ze sobą w niskiej strefie. Niestety nasi zawodnicy nie zdołali na ten defekt zagrać, ponieważ nie potrafiliśmy ani razu zorganizować zespołowego ataku większą liczba zawodników.Ten brak walorów ofensywnych był pośrednią przyczyną porażki.
Jedno co było jeszcze bardziej irytujące i niepokojące to fakt, że w każdym spotkaniu pod wodzą Santosa nasza reprezentacja grała innym systemem i ani razu nie zagrała tym co Santos zna i stosował w klubach oraz reprezentacji Portugalii,a mianowicie 1-4-3-3. Stosował systemy , których nie rozpoznał. Ten sposób ustawiania zespołu może świadczyć o tym,że trener szuka optimum ,albo dostosowywuje system pod konkretnego przeciwnika. Tylko ,że oba sposoby , a zwłaszcza ten drugi są cechą symptomatyczną dla drużyn słabszych , które nie uważają siebie za faworytów.Zespoły pewne siebie,silne , stabilne grają w stałym systemie ,a rola trenera sprowadza się do wyboru najlepszych wykonawców zgodnie z zasadą :" Niech się rywal martwi. Niech on się dostosuje".

We wczorajszym spotkaniu o jego wyniku zadecydowały trzy momenty.
1. Nieuznanie bramki dla Polski w 22' co stało się efektem absurdalnej niespójności przepisów gry w piłkę nożną ze ślepym VARem. Przepis jasno stwierdza,że sędzia nie ma prawa przerwać akcji, jeżeli nie jest całkowicie pewny,że zawodnik jest "spalony". Zaś VAR wychwytuje nawet centymetrowe odchylenie zawodnika poza ostatniego obrońcy.Mało tego VAR "orzekając" nie koreluje precyzyjnie zgodności czasu zagrania piłki z ustawieniem w momencie podania . W omawianym przypadku za linią obrony była ,ale wyłącznie ręka Kiwiora , a więc ta część ciała, która nie bierze udziału w grze. Więc gol powinien być uznany.
2.Pierwsza bramka dla Albanii to ewidentna wina Kiwiora . Bowiem niezależnie od tego ,że znalazł się nie w swoim sektorze, to on krył strzelca bramki i kiedy tamten po obwodzie zszedł ze skrzydła w kierunku środka to mu odpuścił ( nie atakował, nie krył, nie blokował). Takie zachowanie Kiwiora to nieodpowiedzialna gówniarzeria.
3. Druga bramka dla Albanii to oczywista wina Grosickiego do spółki z Kiwiorem. Grosicki zawiatrzył się na skrzydle na wysokości linii pola karnego i po niewydarzonej próbie dryblingu stracił piłkę, zaś Kiwior swą biernością pozwolił na celne podanie do ustawionego przed Wieteską zawodnika. Ten ostatni podobnie jak Szczęsny nie byli w stanie zapobiec utracie bramki.

Główna refleksja jest taka,że kołdra jest potwornie krótka i kurczy się coraz bardziej. To nie narzekanie ,ani czarnowidztwo ,ale stwierdzenie faktu. Wmawia się nam,że mamy młodych , wielce utalentowanych zawodników , którzy na lepsze wymienią starą gwardię.Może i są ,ale ukryli się w podziemiach, przepraszam, w marnych klubach grzeją ławę. Ta obiektywna ocena każe poważnie zastanowić się nad kondycją piłki nożnej w naszym kraju, bowiem pierwsza reprezentacja jest jej emanacją , a nie wybzdyczeniem.Sukcesy lat 1972-82 nie spadły z nieba,nie były cudami,ale były efektem zaplanowanej i sprawnie przeprowadzanej za państwowe pieniądze akcji systematycznego , opartego na najlepszych wzorcach szkolenia młodzieży. Podobnie dobór trenera- selekcjonera nie pozostawiano przypadkowi i np. Kazimierz Górski był ponad 10 lat szykowany na tę funkcję. Wiele czynników sprawiło ,że system się posypał. Można wskazać,że kluby nasze pną się powoli do góry ,ale głównie dzięki zawodnikom zagranicznym. Rynek bowiem nie znosi próżni i kiedy podaż miejscowego towaru jest niewystarczająca to uzupełnia ,albo zgoła zastępuje ją import.Przepis o młodzieżowcu niczego nie poprawił, bo nie mógł.Piłkarze zagraniczni tak bardzo dominują w naszych klubach nie dlatego ,że oni tacy mocni ,ale dlatego,że nasi tacy słabi.

Wielu krytykom w łebkach się powywracało i nie rozumieją,że ich recepty są żałośnie śmieszne.Ich zdaniem wystarczy odsunąć Krychowiaka, Zielińskiego czy Lewandowskiego i trafimy do piłkarskiego raju.A ta krytyka jest niedorzeczna , bowiem taki niekompetentny bajarz ustala jakiś wzorzec ,jakiś nieistniejący ideał i używa sobie ,że ten czy ów takim zmyślonym ideałem nie jest. Podobnie jest z trenerem od którego wymagamy,aby przemienił przeciętnych grojków, w wybitnych. Może powinniśmy zatrudnić czarodzieja .

Do przebiegu spotkania, a nawet do wyniku podszedłem ze stoickim spokojem.A nawet było mi szkoda naszych zawodników, targnął mną żal,że oto włożony wysiłek okazał się bezużyteczny, poszedł po próżnicy , nie wydał plonu. Powiem więcej, że to czy nasza reprezentacja wygrywa czy przegrywa na nasze codzienne bytowanie wpływu nie ma żadnego.Życie toczy się dalej i dalej zabawa trwa.

Pewnikiem awansujemy na EURO , bo jak nie z grupy , na co jeszcze szanse istnieją, to z baraży do których przejdziemy niezależnie od miejsca jakie zajmiemy w grupie.
Mnie tylko w tym kontekście frapuje pytanie ; czy zasługujemy na ten awans ?.
35poniedziałek, 11, wrzesień 2023 16:14
iocosus
The day after
Nie było zwolnienia trenera w lub przy autokarze, w hotelu lub w samolocie również nie, Cezary Kulesza ma rozmawiać z Fernando Santosem w wtorek lub w środę. Czym ten dyskurs ma się zakończyć, nie wiadomo choć w niektórych gorących ankietach za zwolnieniem potrugalskiego trenera jest 3/4 kibiców. Wielu byłych piłkarzy również dziennikarzy w mediach także opowiada się za takim rozwiązaniem promując równocześnie na następcę Marka Papszuna, który wydaje się dla większości kandydatem oczywistym.
Jak to wszystko postrzegam. Gdybym na miejscu Kuleszy miał następcę dogadanego lub przynajmniej zdeklarowanego to Fernando Santosa bym zwolnił. Santos jest typem trenera "nie wpie... nie przejmujacego się "szatnią". Selekcjonuje, powołuje, dobiera taktykę a "szatnię" zda się pozostawia CR7 lub RL9, czyli piłkarze ogarnąc się muszą sami. To nie znaczy że jest złym trenerem, do tego typu przynalezeli choćby Paweł Janas lub Henning Berg, kótrego kiedyś postrzegałem jako kandydata na selekcjonera Biało-Czerwonych. Kwestia w tym że po "zatruciu mundialową premią", po dezintegracji reprezentacyjnej "szatni" potrzebny jest jej przewodnik żeby pokonać wzburzone wody. Kapitan swoich kolegów raczej zawiódł, jedno jest pewne do czego sam się przyznał zdolnosci komunikacyjne ma kiepskie, jak się okazuje z motywacyjnymi tym bardziej jest problem. Podskórne napięcie jest widoczne, jakiś "team spirit" żartem, trzeba "spuścić złą krew" i trzeba do tego znależć jakiegoś znachora. Ten wiekowy z Portugalii przed takimi praktykami raczej by się wzbraniał, to znaczy posadzić na ławce "kapitańską gwiazdę" by potrafił tylko że nic z tego by nie wynikło.
Według mnie potrzebny nam jest trener, który ośmieli się Lewego w takiej formie jak w meczu z Albanią sciągnąć z murawy lub w ogóle pominąć go w wyjściowym składzie. Tym samym kapitańska opaska trafiłaby do kogoś innego choćby tymczasowo. Jeżeli Lewy takiego stanu rzeczy by nie zaakceptował będzie potrzebny nam trener który powie Robertowi żeby skupił się na grze w Barcelonie a repra lepiej żeby spróbowała sobie radzić bez niego.
Potrzebny jest nam trener, sztukmistrz, który wyczaruje królika z kapelusza. Zgrane karty Krychowiak, Grosicki, Glik, Linetty, Bednarek, Kędziora podmieni na blotki które przeistoczy w figury. Nie bedzie się bał sztuczek, który być może z Walukiewicza, Karbownika, Slisza, Benedyczaka, Łęgowskiego, Bogusza, Augustyniaka, Cebuli, Kownackiego, Puchacza, Kozłowskiego z innych uczyni reprezentantów którzy za trenerem który dał im szansę pójdą w ogień. jeżeli umiejetności nie starczy będą przynajmniej "gryźć trawę".
Z konkretów, w zamordyzm na repie nie wierzę, Nawałka musiał sfolgować z swoimi klubowymi zasadami wobec reprezentantów, nie wiem czy Papszun jest zdolny, zeby spuscić z tonu jednoczesnie zachowujac autorytet!? Obawiam się, że równie dobrze mógłby zrazić jak pozyskać. Nie wierzę jakoś że Skorża powróci z Japonii, dlatego dla mnie najlepszym kandydatem byłby Jan Urban.
W tej chwili reprezentacja będzie miała dwa razy po tygodniu wspólnych treningów z trzema meczami. Jeszcze jakiś chyba sparnig jesienią jest planowany. Dobry moment żeby z "świeżą krwią" spróbować "trupy z szafy" wywalić i skutecznie przygotować sie do baraży o Euro. W nich grać o wygraną, a nie żeby nie przegrać.
Zaryzykowałbym koszt 1,5 mln wypłaty dla Fernando Santosa żeby znaleźć jakiegoś innego magika.
Z X:
TVP SPORT @sport_tvppl.
Fernando Santos przestanie pełnić funkcję selekcjonera reprezentacji❗️
"Według moich informacji decyzja zapadła, ale sprawa ma być rozwiązana z klasą" – informuje @IwanskiMaciej
36poniedziałek, 11, wrzesień 2023 20:27
gawin76
Zważywszy na okoliczności, wydaje mi się, że najkrótszą drogę do przejęcia posady Santosa ma (tymczasowo?) Probierz. I oczywiście, że wobec takiej konkurencji zdecydowanie wolałbym Janka Urbana Smile Niestety jeden czy drugi, prawdopodobnie i tak byłaby to zaplanowana prowizorka, którą zdmuchnie pierwsze lepsze niepowodzenie.

Walczyłbym o Papszuna. Eksperyment na żywym organizmie, jasne, ale:
- trener znany z konsekwencji, mocnego charakteru, który tak długo i uparcie realizował swoją wizję, aż z grona średnio-przyzwoitych piłkarzy ulepił znakomitą jak na nasze warunki drużynę,
- ma oko, umie wychwycić i rozwinąć w piłkarzu te cechy, które są mu potrzebne do realizacji celu,
- prowadzi zespół bez zbędnego sentymentalizmu, rezygnując z zawodników, którzy nie nadają z nim na tych samych falach,
- jego Raków grał aktywnie, kompaktowo, ofensywnie, to była naprawdę dobra piłka.

W nawiązaniu do dyskutowanych wyżej 'zwrotów o 180 stopni', właśnie z Papszunem wiązałbym największe długofalowe nadzieje, nawet kosztem braku awansu na mistrzostwa Europy.
37wtorek, 12, wrzesień 2023 00:15
Senator
Tylko Janek Urban Smile
38wtorek, 12, wrzesień 2023 12:39
Zbyszek
Moja osobista małżonka na moje żale przesądziła,że nie awansujemy na EURO i dodała "To dla ciebie lepiej, bo będziesz się mniej denerwował i stracisz mniej zdrowia". A ja na to " A może ja się chcę denerwować ? ". Lecz po głębszym zastanowieniu to kto wie czy kobieta , która nie zna się na sporcie, nie ma dużo racji.
Tym tropem zdaje się podążać Gawin, który powiada , a na cholerę nam to Euro , my lepiej zbudujmy przyszłości drużynę - na czele z Papszunem.Tak jak w dowcipie o papudze, która wypijała facetowi gorzałę ,aż ten zagroził jej ,że jeszcze raz i wyrwie jej wszystkie pióra. Przychodzi po robocie, patrzy a papuga pijana wyrywa sobie pióra mówiąc " A na cholerę mi te pióra".
W tym rozumowaniu tkwi jak mi się wydaje taka oto myśl,że występuje dychotomia pomiędzy celami doraźnymi ( wygrywanie spotkań po to aby awansować) ,a budową zespołu.
Otóż moim zdaniem jest to dylemat, tyle ,że pozorny. Bowiem żeby budować to trzeba mieć z czego czyli z kogo budować. Sousa próbował i uciekł, Santos próbował i zrezygnował. Ktokolwiek będzie pełnił funkcję selekcjonera ,będzie miał problem krótkiej kołdry. Pewno Papszun potrafiłby lepiej zorganizować grę drużyny i raczej z Mołdawią byśmy nie przegrali,ale klasy by nie podniósł .
Oczywiście ,że zgadzam się z Gawinem , iż najlepiej warsztatowo, wiedzowo i charakterologicznie do pełnienia funkcji selekcjonera przygotowany jest Papszun, tylko tyle ,że tzw. opinia publiczna podjudzana przez takiego nieuka jak Hajto nie da mu czasu na budowanie - kosztem wyników.
Moim zdaniem kluczowy błąd popełnił Boniek zwalniając po MŚ w 2018 roku Nawałkę. Niestety Boniek miał i ma przemożne parcie na szkło (ekranu) i na to ,aby był podziwiany , a tym samym minimalną odporność na krytykę. Słaby wynik w Rosji był efektem bezmyślności fizjologa Remigiusza Rzepki , który zastosował superkompensację przy temperaturze 38 stopni i zamiast podnieść moc to wystąpił efekt odwrotny - przegrzania Smile. Tu nawet nie chodziło o samo odejście Nawałki ,ale o zatrudnienie Brzęczka i wystąpienie najpierw sztucznego ,a potem realnego problemu w osobie Lewandowskiego. Jak pamiętamy Brzęczek chciał go usadzać, mimo ,że Lewandowski w wielkim Bayernie traktowany był przez władze klubu na specjalnych prawach, zaś drużyna była budowana pod niego. Każdy trener świata byłby wielce rad,że ma tak znakomitego zawodnika i profesjonalistę w zespole jak Lewandowski, tylko nie u nas.Bo każdy był zakompleksiony i miał przerost ego nad interesem zespołu.
Ten problem dostrzegł Kulesza i racjonalnie postawił na trenera, który potrafił "dogadać się" z jeszcze większym indywidualistą jakim był i jest Ronaldo.Na nieszczęście doszło do afery premiowej , w której Lewandowski nie sprostał elementarnym wymaganiom lojalności wobec kolegów i chyba utracił autorytet.I w tym sensie mamy realny , a nie wydumany problem, bez którego o poprawie wyników mowy być nie może.A to oznacza,że albo trener wyrzuca te 60-70% kadrowiczów i obudowuje Roberta podporządkowanymi taką wizją funkcjonowania zespołu zawodnikami ,albo pozbywa się Lewandowskiego. Drugi problem do rozwiązania w ramach konfliktu przywództwa tyczy Piotra Zielińskiego, w którego każdy selekcjoner wierzy jak w święty obrazek ,a który rozegrał tylko jeden naprawdę dobry mecz w kadrze. Wszyscy wierzą,że Zieliński się obudzi z letargu i zagra i pokaże i udowodni. Tyle tylko ,że moim zdaniem takie czekanie to strata czasu ,a do tego wystawianie Zielińskiego ogranicza i to wydatnie możliwości taktyczne gry , bowiem w zasadzie bez łamania doktryny pozostaje gra taka jak w Napoli czyli 4-3-3 z Zielińskim ustawionym na lewym skrzydle, albo 4-1- 4-1. Tak czy siak dwa grzybki w barszczu czyli Lewandowski i Zieliński - to o jednego za dużo.

Mimo racjonalnych argumentów Gawina nie wierzę,aby PZPN, w tym Kulesza byli zdolni do zaakceptowania Papszuna. Jego osobowość , twardy charakter, dogłębna wiedza na temat futbolu i potrzeb zespołu dla małych ludzików z PZPN jest obecnie nie do strawienia. Oni nie wyobrażają sobie ,że ktoś może im stawiać jakieś warunki, że może coś chcieć . Wbrew temu o czym marzy Senator to Janek Urban ma podobny wizerunek u działaczy jak Papszun. Mało tego w PZPN jest obawa ,że polski trener na dodatek lubiany jak Urban , albo ceniony jak Papszun mógłby obnażyć niekompetencję działaczy PZPN i opinia publiczna zaczęłaby ich rozliczać. Obecnie mają pole do popisu,że to ten obcy trener jest winny i jak się go pozbędziemy to wróci nadzieja.
Wiemy ,że afera premiowa stoi reprezentantom kością w gardle,ale nikt nie pyta ,a co zrobił PZPN. Udali frajera . To rozbicie zespołu będące pokłosiem afery to wina PZPN i osobiście prezesa Kuleszy.

Wbrew temu o czym marzy moja małżonka to , moim zdaniem, z Santosem czy innym trenerem awansujemy na przyszłoroczne EURO, bo mamy nie tylko matematyczne szanse na awans bezpośredni ,a jak nie, to w barażach pewno byśmy trafili na Estonię z którą byśmy grali na dodatek u siebie ,więc aż tak nisko reprezentacji nie cenię i chyba by potrafiła tych rywali ograć.
Co nie zmienia istoty rzeczy,że czas większości obecnych kadrowiczów się kończy.
39wtorek, 12, wrzesień 2023 14:38
Senator
Ja tylko skromnie nadmienię ze selekcjoner reprezentacji to trochę inna para Kaloszy niż trener klubowy . Moim zdaniem trochę inne cechy potrzebne w pierwszym przypadku i w drugim . Oczywiście bez wątpienia jest wiele wspólnych.
40wtorek, 12, wrzesień 2023 16:58
iocosus
"Fernando Santos wciąż jest selekcjonerem reprezentacji Polski. Na wtorkowym spotkaniu prezesa Cezarego Kuleszy z portugalskim trenerem nie została podjęta żadna decyzja. - Panowie rozmawiali o zakończonym zgrupowaniu, które - jak wiemy - było dla nas bardzo złe jeśli chodzi o wyniki. Dyskutowano również o tej trudnej sytuacji, w której znalazła się reprezentacja Polski w eliminacjach do Euro 2024. Nie będziemy mówić o szczegółach. Kolejne spotkanie przewidziano na ten tydzień i jeśli będziemy mieli coś do zakomunikowania, to zaprosimy państwa na spotkanie - przekazał dziennikarzom zebranym pod siedzibą Polskiego Związku Piłki Nożnej Jakub Kwiatkowski, rzecznik prasowy PZPN" - sport.pl
"Nie będziemy mówić o szczegółach" - czyli negocjacje w toku i wiadomo o czym mowa! Wink Very Happy

Przy okazji w ramach dygresji w tym naszym pitoleniu pewien cytat natury historiozoficznej, który wskazuje kto jest "faworytem" tych negocjacji i kto wyjdzie z nich zapewne bardziej zadowolony: 
"„Polacy nie potrafią negocjować” – taka teza padła w trakcie jednej z konferencji, w których brałem udział - pisze radca prawny Maciej Bobrowicz.
Prób wyjaśnień tego twierdzenia było kilka: ,,Barierą jest nasza cecha narodowa – kłótliwość”, „Winny jest wrodzony Polakom brak zaufania”, ,,Bo się nie uczymy negocjować”. Najciekawsza była jednak koncepcja ostatnia. Polacy nie mieli historycznej szansy, by nauczyć się negocjować, bo jesteśmy narodem wojowników. Szacunkiem cieszyli się u nas zawsze żołnierze, nie dyplomaci. (...)
Kiedy w XV, XVII i XVII wieku Polska toczyła wojny z Krzyżakami, Rosjanami Szwedami i Turkami,(np.) Holendrzy tworzyli swoją światową dominację. Stawali się mocarstwem dzięki handlowi – a przecież kupcy, sprzedając, negocjują. W Polsce uprzywilejowanym stanem był stan szlachecki. Kupcy PR – jakbyśmy dzisiaj powiedzieli – mieli znacznie gorszy. (...)
Obywatele państw kupieckich: Hiszpanie, Portugalczycy, Francuzi, Anglicy, Włosi, mieli szanse, handlując, nauczyć się negocjować. Zajmowanie się handlem uczy ,,kultury umów”, nie ,,kultury wojen”. A umowy trzeba umieć negocjować."
źródło: Dlaczego Holendrzy są od nas lepsi nie tylko w piłce nożnej - GazetaPrawna.pl

Wracając na nasz ogródek. Moim zdaniem obecna decyzja Kuleszy odnośnie trenera kadry, jego zdymisjonowanie lub pozostawienie oraz potencjalny wybór nowego selekcjonera i to kto nim będzie jest najważniejszym rozstrzygnięciem aktualnego prezesa PZPN mającym kluczowy wpływ na przedłużenie jego prezesostwa. Kadencja kończy się w 2025 roku, biorąc pod uwagę niewątpliwy kryzys wizerunkowy władz PZPN, to ratunkiem do jego poprawy są albo zapewnienie dopływu gotówki od państwowych sponsorów (wątpliwe bo uzależnione od powyborczych transformacji politycznych) albo polepszenie wyników reprezentacji. Degrengolada reprezentacyjna, niezatrzymany spadek jej pozycji sportowej, będzie kiepską wizytówką prezesa w walce o drugą kadencję. Biesiadowanie przy stole nawet suto zastawionym i zakrapianym może już nie pomóc. Trudno wzbudzac entuzjazm przy "stypach". 
41środa, 13, wrzesień 2023 00:02
a-c10
@ CTP:

Idąc tropem Twojej moto metafory, wygląda na to, że panu Czarkowi się już Beta w pełnym tłuszczu znudziła. Zadzwonił więc do leasingowni z pytaniem, czy aby nie dałoby się jej zwrócić. Na co pani z infolinii miłym głosem poinformowała go, iż jeśli nie chce już jeździć, to przecież nikt go nie zmusza. Ale płacić to jednak będzie trzeba.

@ Gawin:

Mam wrażenie, że my cały czas rozmawiamy o czymś zupełnie innym. Piszesz: każda z trzech ostatnich zmian na stanowisku selekcjonera miała być właśnie zmianą kursu o 180 stopni. Ale dlaczego tylko trzech? Każda tego typu zmiana, jaką pamiętam (a kibicuję reprezentacji ledwie trochę krócej od Ciebie) miała. Żegnamy Iksińskiego, który jest zły i gupi, więc pod jego wodzą graliśmy słabo, nieskutecznie, brzydko (niepotrzebne skreślić, konieczne dopisać). Witamy Igrekiewicza, pod wodzą którego już na bum-cyk będziemy wygrywać, w dodatku stylowo. No wolta jak się patrzy, pełne one-eighty, od „źle” do „dobrze” Very Happy Jedyne, co tak naprawdę się zmieniło, to okres, po którym kolejnego takiego nieszczęśnika, wytypowanego zazwyczaj w kompletnie losowy sposób, wrzucamy pod autobus. Kiedyś było to kilkanaście miesięcy, dziś kilka tygodni to już całkiem dość.

Apeluję o woltę od takich wolt w stronę rozsądku. Określmy – na chłodno, bez oszukiwania samych siebie i myślenia magicznego! – (a) co mamy oraz (b) co chcielibyśmy mieć. Zastanówmy się (znów: realizm magiczny, cudowne recepty, wymachiwanie różdżką oraz czekanie na Godota poza równaniem!) jak w miarę sprawnie, a przede wszystkim skutecznie przedostać się z punktu a do punktu b. Pomyślmy jacy ludzie i dlaczego właśnie tacy mogliby być w tym pomocni. Zidentyfikujmy tych ludzi i ich zatrudnijmy.

Selekcjoner to tylko jeden z modułów w całej machinie. Wciąż jednak ten moduł powinien być wybierany i instalowany na jakichś racjonalnych podstawach. Może zatem zamiast, a przynajmniej niezależnie od zatrudniania trenera związanego z Rakowem, zaimplementujmy trochę filozofii Michała Świerczewskiego…? Bierzmy gościa dlatego, że może nam to, tamto i siamto dać. A nie dlatego, że ma tylu to, a tylu kolegów w PZPNie. Albo dlatego, że pajac piastujący aktualnie stanowisko prezesa tegoż PZPNu chciał się popisać, względnie zadzwonił do trzech niezidentyfikowanych ziomeczków i usłyszał od nich „top, Zibi, top!”.

Czy w taką woltę wierzę? Moja wiara nie ma tu nic do rzeczy Smile Uważam jednak, że albo ją wykonamy, albo będziemy skazani na regularne powtarzanie się takich koszmarków, jak ten z Tirany.

A co do koszyków jeszcze: wrócę do czegoś, o czym rozmawialiśmy przy okazji ostatniego Mundialu – czasem największym ryzykiem jest brak ryzyka. Czasem trzeba się trochę cofnąć, by móc z nową energią ruszyć do przodu.
42środa, 13, wrzesień 2023 07:52
Zbyszek
@Senator.
To o czym piszesz jest niby oczywiste ,ale ono tyczy wyłącznie sposobu wykonywania funkcji trenera i jej ograniczeń. Nie będę prawił banałów, bo jako wytrawny znawca wiesz o co chodzi. Natomiast , o czym pisałem wielokrotnie, trener to zawód , obecnie wysokospecjalistyczny i jako taki, aby był dobrze wykonywany, to ten który go wykonuje musi być osobą kompetentną.Więc o sposobie jego wykonywania decydują kompetencje ( wykształcenie, doświadczenie, inteligencja , warsztat), a nie szczere chęci.
Przy czym jeżeli chodzi o kluczowy element różniący trenera reprezentacji od klubowego,a więc najpierw wybór koncepcji i dobór do niej najlepszych wykonawców to Papszun w Rakowie był takim właśnie quasiselekcjonerem. Zajęło mu to kilka lat,ale na miarę środków jakie zwiększał mu właściciel klubu , który wykazywał rozsądek w tym względzie - dobierał trafnie.
Ja też po zachowaniu Papszuna przed finałem PP, w trakcie spotkania i po nim czuję niesmak i uważam,że zamknął sobie drogę do trenowania Legii,ale przecież reprezentacja to inna para kaloszy.
I kiedy spojrzymy z tej perspektywy na jego "poczynania słowno-akrobatyczne" to dostrzeżemy w nich to czego brakuje Santosowi - autentyczna pasję ,a więc cechę, którą , jak ją lider ma , to może nią natchnąć zespół , a jak jej nie ma jak Santos to zespół gra jak śnięta królewna.
Nie odbieram walorów Urbanowi, ale uważam ,że jego kompetencje trenerskie są niezbyt wysokiego lotu , on bardziej bazuje na cechach osobowości oraz na obyciu jako zawodnik z wielką piłką. Pozdrawiam serdecznie.

@Ioscosus.
Historia jest jak nóż, którym można kroić chleb, a można zabić człowieka. Nie ma jednej historii i każdy może z przeszłości wyciągnąć wnioski jakie mu pasują.
Natomiast wielki uczony Karl Popper zajmujący się m.innymi metodologią nauki stworzył teorię weryfikacji tego co naukowcy twierdzą i nazwał ją falsyfikalnością. W skrócie jeżeli można znaleźć chociaż jeden fakt, jedno zdarzenie jej zaprzeczające to taka hipoteza jest fałszywa.Otóż takie bzdury jak ten Bobrowicz pisano w czasach PRL jako rzekomą pozostałość to tych "złych" rządach szlacheckich, że oto nie potrafimy pracować zespołowo ,że jesteśmy kłótliwi itd. Lata 70+ w sporcie przyniosły olbrzymie sukcesy w sportach zespołowych , że przypomnijmy tylko reprezentację Wagnera w siatkówce, czy reprezentacje piłkarzy Górskiego, Gmocha i Piechniczka.I one zadały kłam tym teoryjkom .
Zresztą nadal siatkówka świeci triumfy. I trzeba zastanowić się : co się na te sukcesy siatkówki, tak reprezentacji jak i klubów - składa . Co stanowi ich fundament. I trzeba najsamprzód uzmysłowić sobie ,że to zawodnicy grają na boisku ,że bez nich nie ma sukcesów. Pomijając wyjątkowy sukces siatkarzy w 2006 roku to na autostradę sukcesów weszliśmy po 2010 roku , a główną przyczyną sprawczą był fakt podpisania w 2008 roku z Ministerstwem Sportu umowy o długofalowym finansowaniu szkolenia młodzieży oraz Ministerstwem Szkolnictwa Wyższego o współpracy w szkoleniu i kształceniu siatkarskiej kadry trenerskiej na uczelniach..Na sukcesy w siatkówce składa się porządnie i nowocześnie wykształcona kadra , która potrafi wyszkolić wysokiej klasy zawodników i zawodniczki .
Ten proces rozpoczęto w polskiej piłce nożnej w latach 60-tych i co przyniosło obfity plon w latach 1972-1982. Obecnie w piłce nożnej nie ma ,ani jednolitego ,nowoczesnego systemu szkolenia ,ani porządnie wyedukowanych szkoleniowców młodzieży, a efektem tego stanu rzeczy jest brak wysokiej klasy zawodników.
Jesteśmy jako ten Napoleon, który przejeżdżając obok odbitego z rąk Angoli francuskiego miasteczka oczekiwał salw armatnich ( my oczekujemy wygranych i awansów) ,a na co mer odparł,że jest kilka powodów :"Po pierwsze: nie mamy armat, po drugie...." Mądry Napoleon przerwał mówiąc : "To pierwsze w zupełności wystarczy".
Po pierwsze, nie mamy armat !.I to jest główna przyczyna miejsca naszej piłki na światowej i europejskiej arenie,a nie bajanie o tym jaka to nasza szlachta była setki lat temu.
43środa, 13, wrzesień 2023 18:36
CTP
IMO, nowiuśka "Beta" się po prostu wzięła i rozkraczyła na tych kuleszowych wiejskich drogach. I to tak na amen. A że na terenowego Mercedesa G "piniendzy" nie ma, to pewnie trzeba będzie wyciągnąć z garażu starego, sfatygowanego Uaza. Smile

Zgodzę się, że całe zło zaczęło się od afery premiowej. Tyle, że to nie sama afera jest przyczyną. No bo cóż takiego się stało? Ot, polityk chciał się ogrzać w blasku sławy i podbić swoją popularkę na najbardziej oglądanej dyscyplinie sportu. Nihil novi sub sole.
Główną przyczyną była reakcja Kuleszy na rewelacje publikowane przez Jadczaka. A właściwie jej absolutny brak. Wystawił Michniewicza i piłkarzy dziennikarzom i kibicom na żer. No a potem zwolnił selekcjonera, czym jeszcze bardziej potwierdził dziennikarskie zarzuty. Po czymś takim, to ja się specjalnie nie dziwię, że piłkarze mają kompletnie wyjebane na grę z orzełkiem.
Niestety, obawiam się, że są tylko 2 wyjścia z tej sytuacji: albo dymisja Kuleszy albo całkowity personalny reset reprezentacji i postawienie na zupełnie nowych piłkarzy.
44środa, 13, wrzesień 2023 21:24
iocosus
"Polski Związek Piłki Nożnej informuje, że z dniem 13 września 2023 roku trener Fernando Santos przestał pełnić obowiązki selekcjonera reprezentacji Polski. – Dziękuję trenerowi Santosowi za pracę z naszą drużyną narodową i życzę mu powodzenia w kolejnych sportowych wyzwaniach – powiedział prezes PZPN Cezary Kulesza. 
– Chociaż kończymy naszą współpracę, jestem wdzięczny za to, że prowadziłem polską reprezentację i życzę wszystkiego najlepszego Polsce i jej mieszkańcom, którzy tak dobrze mnie przyjęli, kiedy tu mieszkałem – powiedział Fernando Santos."
źródło:  (laczynaspilka.pl)

Portugalski trener to już historia, w dniu dzisiejszym Łukasz Wachowski oznajmił: "20 września będzie obradował zarząd PZPN. Na pewno w aktualnej sytuacji poszukiwanie i wybór nowego selekcjonera to priorytet dla zarządu i dla pana prezesa Cezarego Kuleszy."
W teraźniejszości zatem możemy deliberowac  do kogo będzie należała  przyszłośc, kto obejmie po prezydencie i premierze trzecią najważniejszą posadę w państwie?

W ankiecie meczyków.pl 31448 głosujących opowiedziało za: 
Marekiem Papszunem - 62%
Adamem Nawałką - 16%
Michałem Probierzem - 9%
Za Innym trenerem - 14%

Jeżeli w kategorii "inny trener" umieścimy Macieja Skorżę i Jana Urbana wydaje się że na 99% mamy piątkę kandydatów z których grona Cezary Kulesza wyłoni przyszłego selekcjonera. Ponieważ w przeszłości vox populi wybrał już trenera a był nim Franciszek Smuda, który czynił cuda niestety ale nie na Euro 2012 to mimo zdecydowanej przewagi ankietowej byc może tym razem prezes PZPN postawi na kandydata wbrew woli ludu. Co raz głośniej przebąkuje się, że faworytem Kuleszy jest Michał Probierz. To by była zaskakująca i równocześnie odważna decyzja prezesa ponieważ w przypadku niepowodzenia misji Probierza odpowiedzialnośc w dużej mierze spadałby i na tego który go powołał. Wybór Papszuna byłby bardziej asekuracyjny. A może "gdzie dwóch się bije" tam wygra ten trzeci, czyli Skorża, Nawałka, Urban? 
45środa, 13, wrzesień 2023 21:37
Senator
Też słyszałem o Probierzu. Ba, mówią tu i ówdzie że to pewniak .
Osobiście nie znam nikogo kto lubi Probierza i ma bardzo dobre zdanie o nim jako trenerze . Napisałem bardzo dobre bo rozumiem ze reprezentacje powinien prowadzić nie dobry a bardzo dobry trener .
Czyli Iocosusie masz racje . Kulesza poszedłby pod prąd i naraził się wielu kibicom bo chyba ogólnie w kraju Probierz nie jest lubiany .
46środa, 13, wrzesień 2023 23:03
gawin76
selekcjoner reprezentacji to trochę inna para kaloszy niż trener klubowy

To zapewne jest prawda Senatorze, ale jaka konkluzja? Sam wyżej piszesz, że tylko Janek Urban, a on przecież przepracował 20 lat w różnych klubach, w reprezentacji zaliczając jedynie epizodyczny staż 15 lat temu u Beenhakkera.

Ale dlaczego tylko trzech?

No tak a-c10, ograniczając istotę zmiany do faktu, że chcemy wymienić złego na dobrego, masz rację, ale napisałem o trzech zmianach, mając na myśli konkretnie sekwencję Brzęczek - Sousa, Sousa - Michniewicz, Michniewicz - Santos. To było zupełnie coś innego niż wymiana Strejlaua na Apostela, Fornalika na Nawałkę czy Nawałki na Brzęczka. Te lata od 2018 to rzucanie się od ściany do ściany, nie wiem czy mieliśmy kolejnych trenerów aż tak różniących się od siebie pod względem pomysłu na grę reprezentacji (optymistycznie zakładając, że Santos miał w ogóle jakikolwiek pomysł). Cały ten wóz raz wielkim wysiłkiem był pchany w lewo, a za chwilę mozolnie w prawo. Trudno się dziwić, że obecnie na boisku nie ma żadnego zrozumienia, żadnego wzajemnego zaufania, jest tylko oglądanie się na liderów i pozorowanie gry.

A nasza wymiana myśli zaczęła się od tego, że napisałem o budowie 'zupełnie nowej reprezentacji', konkludując, że 'nie tędy droga'. Bo oczywiście, znakomicie byłoby uwzględnić to o czym piszesz - podstawy, analizę, procedury, i tutaj żadnego sporu między nami być nie może. Niemniej jednak na końcu tego wszystkiego są konkretni ludzie i to właśnie o ludzi mi chodziło. Łatwo wyrzucić trenera, to już się stało, łatwo skreślić połowę drużyny na czele z Lewandowskim, bo akurat w tym momencie nie możemy już na nich patrzeć, taki radykalizm jest kuszący, ale nie jest ani rozsądny, ani skuteczny, ani przyzwoity.

To by była zaskakująca i równocześnie odważna decyzja prezesa ponieważ w przypadku niepowodzenia misji Probierza odpowiedzialnośc w dużej mierze spadałby i na tego który go powołał.

Iocosusie, wybór Probierza nie będzie miał nic wspólnego z odwagą i braniem odpowiedzialności za cokolwiek. To będzie po prostu łatwa opcja, facet pod ręką, świetnie Kuleszy znany, sądzę też, że z takim np. Papszunem mogą być ciężkie i długie negocjacje, on może stawiać wiele warunków, nie tylko finansowych, niestety nie za bardzo jest czas na to, podczas gdy dogadanie się Kuleszy z Probierzem to zapewne kwestia maksymalnie kwadransa.
47środa, 13, wrzesień 2023 23:22
gawin76
W tak zwanym międzyczasie nasza młodzieżówka wygrała z Estonią. Mecz obejrzałem, bez szczególnej przyjemności co prawda, bo wymęczone to zwycięstwo po golu Szymczaka w 82. minucie, ale jednak nie powiedziałbym, że naszej drużynie brak jakości, że nie ma tam pomysłu na grę, że nie ma prawidłowego zarządzania zespołem z ławki. Więc tam akurat Probierz na razie daje radę, choć prawdziwa próba dopiero nadejdzie, bo jeszcze w tym roku gramy z Izraelem i Niemcami.
48czwartek, 14, wrzesień 2023 09:07
iocosus
Gawin: "wybór Probierza nie będzie miał nic wspólnego z odwagą i braniem odpowiedzialności za cokolwiek" - mhm, jeżeli wszechwładny zdecyduje się na wybór kandydata wbrew woli ludu, a ten kandydat później zawiedzie, to rozgoryczony lud będzie żądny krwi, zdekapituje i wybrańca i tego, który na niego postawił. 
Przy woborze Papszuna Kulesza będzie miał czyste ręce, będzie mógł i kibicom i dziennikarzom w przypadku braku awansu na WM26 powiedziec że przecież sami chcieliście, opowiadaliście się za takim, a nie innym selekcjonerem. 
WM26 - żaden "trener tymczasowy" jak słyszę gdzieniegdzie, obojętnie kto zostanie namaszczony według mnie powinien otrzymac kontrakt do końca eliminacji do mundialu w 2026 roku, w przypadku awansu z równoczesną prolongatą do momentu zakończenia Mistrzostw Świata.
Moim zdaniem trener który zostanie wybrany w tej chwili otrzymuje "prezent" w formie dwóch tygodniowych obozów przygotowawczych z czterema sparingami. Ma czas na weryfikację powołań, wdrażanie własnych koncepcji taktycznych, zintegrowanie na nowo kadrowiczów, próbę oczyszczenia atmosfery a wszystko z celem etapowym - awansu w barażach do Euro. 
Gdyby to nie nastąpiło, żegnamy się w marcu z Lewym i Szczęsnym ostatnimi z "pokolenia Nawałki" i "jedziemy dalej".
Dziś według mnie nie powinniśmy się nastawiac na wygraną Albanii z Czechami, gdyby to nastąpiło należy coś takiego przyjąc z dobrodziejstwem inwentarza i próbowac wykorzystac szansę, ale formuły traktowania tegorocznych meczów nie powinno to zmieniac. Mecze "finałowe" zamieniły się w "sparingi" z iluzją że los nam jeszcze sprezentuje jeden "finał". 
"W tak zwanym międzyczasie nasza młodzieżówka wygrała z Estonią." - chciałem zerkac równolegle ale ostatecznie wybrałem siatkówkę - większa ranga imprezy! Szymczak jest ciekawym napadziorem z zadatkami, tylko nie wiem czy z zostanie kimś w rodzaju Łukasza Zwolińskiego czy kimś więcej. O Zwolińskim też mozna było kiedyś powiedziec że jest interesujący i rokujący na coś ponadprzeciętnego. 
49czwartek, 14, wrzesień 2023 10:30
gawin76
Iocosusie, nie będzie żadnej dekapitacji, wybory przecież dopiero w 2025 roku, nawet ew. sportowa klęska związana z Euro zdąży do tego czasu przyschnąć i nie odbierze Kuleszy szans na reelekcję. Tym bardziej, że on bardzo umiejętnie porusza się w wewnętrznych strukturach związku i bez wątpienia ma tam liczne grono swoich ludzi, powiązanych rozmaitymi zależnościami i układami. Największym zagrożeniem byłaby dla Kuleszy duża, popularna osobowość w roli kontrkandydata (jak kiedyś Listkiewicz dla Dziurowicza), ale szczerze mówiąc w tym momencie ja takiej nie widzę. Zagrożeniem byłaby też rzecz jasna duża polityka, no ale to akurat lekarstwo gorsze od choroby.

Sondaże dla Meczyków myślę że przeceniasz, w mainstreamie Papszun nie ma aż tak wyraźnej przewagi, żeby nie dało się usłyszeć innych głosów i wątpliwości. Ja te wątpliwości rozumiem, sam nawet popełniłem tam wyżej wpis, że uważam, że najbliżej do przejęcia stanowiska jest Probierzowi, i doprecyzuję, że napisałem tak dlatego, że, wczuwając się niejako w pozycję Kuleszy, taki wybór uznałbym po prostu za najbardziej logiczny w tym konkretnym momencie. Jest naprawdę mało czasu na działanie.

Najbardziej logiczny, co nie znaczy, że najlepszy. Optymistą co do Probierza nie jestem, mimo że trener jak na polskie warunki doświadczony, niezły, co prawda, zgodnie z dominującym sznytem swojego pokolenia, preferujący futbol mało atrakcyjny, zachowawczy, oparty o szybki atak. Sądzę po prostu, że on pewnego poziomu nie przeskoczy, tak jak nie był w stanie go przeskoczyć w klubach, w których pracował, a każde niepowodzenie czy krytyka będą w nim budować syndrom oblężonej twierdzy, wreszcie skończy w kadrze jak skończył Fornalik.

Dużo większe nadzieję wiążę z Papszunem, wydaje mi się, że to większy trenerski talent, bardziej odważny i uniwersalny taktyk, a przy tym ciekawsza osobowość.
50czwartek, 14, wrzesień 2023 11:12
Zbyszek
Ja mimo wszystko staram się patrzeć na to co się dzieje z nieco szerszej perspektywy. Bowiem kiedy popatrzymy na ostatnie 5 lat to niby wszystko się zgadza, bo Nawałka rzekomo za mało słodki, Brzeczek za bardzo giętki, Sousa za bardzo obcy, Michniewicz za bardzo obciążony i teraz Santos za bardzo stary. Tylko,że to się układa w ciąg , prawie alkoholiczny ,że oto w ciągu 5 lat PZPN ,a właściwie Hejto zmieniło 5 selekcjonerów, częściej niż rękawiczki. Każda zmiana był poprzedzona niesamowitym, zmasowanym medialnym hejtem, który śmiało można porównać do linczu.
Ja z uporem maniaka wraca do zwolnienia Nawałki, bo to wówczas na taką skalę wystąpiło polowanie z nagonką rozpoczęte przez Ha (e)jtę w Polsacie , który najpierw orzekł,że musimy wyjść z grupy w Rosji,a następnie awansować co najmniej do ćwierć finału. Nikt go nie zapytał ,a na czym on opiera swe niedorzeczne poglądy , chociażby pytając czy wie kto trenuje Senegal i Kolumbię, jacy zawodnicy i gdzie grają.Media ogarnęło szaleństwo tromtadracji , a każdy kto by je hamował jak np. dziennikarze z "Piłki nożnej " byli uważani prawie za zdrajców ojczyzny ,a w każdym razie za niepatriotów. Pomimo ,że nawet gdyby fizjolog nie popełnił wielbłąda w ordynowaniu superkompensacji , to awans z grupy należałoby taktować w kategoriach ogromnego sukcesu ,a nie jakiegoś obowiązku. Prezes Boniek nie stanął na wysokości zadania i uległ nie racjonalizmowi ,ale tym ,którzy głośno drą ryje.I to co było potem , przy każdym następnym selekcjonerze, było powieleniem tamtego obrazka ,bo okazało się ,że byle niekompetentny chłystek może zmieniać selekcjonera, tylko dlatego ,że on uznał ,że powinien zdobyć Mistrzostwo Świata ,a on nie zdobył .

Tutaj wyjaśnię , co pewno powinienem uczynić , po lakonicznym napomknięciu o niekompetencji po meczu z Widzewem. Badania prof. Davida A. Dunninga i dr Krugera polegały nie na stwierdzeniu czy ktoś jest w jakiejś dziedzinie kompetentny czy nie, bo na to psychologia ma wiele metod ,ale na stwierdzeniu jaką rolę przypisują sobie osoby niekompetentne. Wielu grupom badanych , silnie zróżnicowanym, dano do opracowania trzy testy : jeden z wiedzy , drugi z logiki, i trzeci ze zrozumienia języka.W każdej z grup badanych ( po 100 osób) pytano jak oceniają jak sobie poradzili z zadaniami . I w każdej występowało podobne zjawisko ,a mianowicie ok. 25 % odpowiadało,że poradziło sobie świetnie , uznając,że prawidłowo odpowiedzieli na powyżej 50% pytań i rzeczywiście tak było ,ok. 35 % oceniło,że wyszło im średnio, bo ok. 30% prawidłowych odpowiedzi i tak było. Natomiast pozostałe ok.40% twierdziło,że ich prawidłowe odpowiedzi to ponad 70%, podczas gdy w rzeczywistości , mieli trafienia na poziomie między 0 a 10%. Nim ogłoszono wyniki to oni byli najgłośniejsi najbardziej pewni swego.A to dlatego,że ich niekompetencja jest tak głęboka,że nie mają świadomości jak bardzo są niekompetentni.

Kiedy zaczynamy widzieć las ,a nie pojedyncze drzewa to łatwo wysnujemy wniosek ,że te nietrafione zmiany na stanowiskach selekcjonerów to nie przypadek ,ale brak kompetencji osób podejmujących decyzje. Władza nie daje patentu na mądrość i wiedzę, lecz co najwyżej na bezczelność.
51czwartek, 14, wrzesień 2023 13:05
a-c10
@ CTP:

albo dymisja Kuleszy albo całkowity personalny reset reprezentacji

Dlaczego albo?

W moim odczuciu, dotychczasowa prezesura Kuleszy to marsz od porażki do klęski. I nie chodzi mi wcale o to, że facet nie ma jakiejś tam „klasy” (to w ogóle cholernie trudno definiowalne pojęcie). Rzecz w tym, że – podobnie jak jego poprzednik – on po prostu nic nie robi. Nie kiwnął nawet palcem w kwestii podniesienia ogólnego poziomu polskiego piłkarstwa, skupia się niemal wyłącznie na pierwszej reprezentacji. Zresztą, „skupia się” to też za mocno powiedziane, bo z tego skupienia wyszły dwie selekcjonerskie nominacje, obie spektakularnie spierdolone. W obu przypadkach zwłóczył, kluczył, kombinował, negocjował, czekał kij wie na co. Za pierwszym razem wyszło z tego zatrudnienie Michniewicza, który przecież od początku był pod ręką. Za drugim, lansiarskie, pozbawione sensu zatrudnienie Santosa. O braku jakiejkolwiek konsekwencji jeszcze za chwilę.

Tak, czy inaczej – im prędzej ten typ opuści PZPN, tym dla nas wszystkich lepiej. Sęk w tym, że Gawin ma rację. W ciągu następnych dwóch lat prawie na pewno to nie nastąpi, a i potem może być pod górkę.

Co zaś się tyczy personalnego resetu – nie zamierzam wrzeszczeć „wszyscy wypierdalać!” i roztaczać utopijnych wizji kadry, w której każdy startuje od 0A, bo mnie znowu Naczelny posądzi o populizm ;p Niemniej, uważam że najwyższy czas zdać sobie sprawę, że czas „pokolenia Nawałki” minął. I to naprawdę już dłuższą chwilę temu, tylko jakoś nie zdołaliśmy się zorientować, zajęci wiecznymi pierdo-dyskusjami o „systemach” i „szczerych wywiadach”. W szczególności zaś minął – przypuszczalnie bezpowrotnie – czas, gdy Lewandowski robił za Słońce, wokół którego kręciła się cała nasza kadra. Ktokolwiek by teraz nie został selekcjonerem, raczej nie będzie mógł skorzystać z – ekhem – „złotej recepty” typu dobra, mam Roberta, to teraz poukładam klocki wokół niego i będzie git! Dlatego wspomniany reset wygląda na absolutnie konieczny. Tylko znów: jakoś nie dowierzam, aby Kulesza i jego najnowszy nominat byli nań mentalnie gotowi.

@ Iocosus, Senator:

Ja uważam, że Probierz to bardzo dobry trener. Na bardzo krótką metę. Objąć zespół, zrobić szybkie szacher-macher, wytrząchnąć piłkarzy z letargu, sprawić, by w niedługim czasie sytuacja ze złej zrobiła się taka sobie, a nawet chwilowo akceptowalna – co by o byłym szkoleniowcu Pasów nie mówić, on po prostu to ma. Owszem, jego metody przestają działać równie szybko, jak zaczęły i po kolejnym krótkim okresie wszyscy (łącznie z piłkarzami, kibicami i nim samym) są już nimi zirytowani i znużeni. Ale co to ma do rzeczy? To będzie kiedyś (nawet jeśli szybkie kiedyś), a teraz jest teraz. Jeśli zatem podstawową (jedyną?) myślą w głowie Kuleszy jest obecnie „za wszelką cenę ratować awansik!”, to podobnie jak Gawin, zatrudnienie Probierza uważam za ruch ze wszech miar logiczny. Facet jest na miejscu, a negocjacji nie będzie, bo i dlaczego miałyby być? Po fiasku cracovskiego eksperymentu, jego akcje stoją bardzo nisko. Posadę selekcjonera U21 i samą obecność w konwersacji o kadrze A zawdzięcza wyłącznie dawnej zażyłości z Kuleszą, nie ma zatem praktycznie żadnych argumentów do wybrzydzania.

Voxpopem też bym się jakoś przesadnie nie przejmował. Pamiętajmy, że wyrobione zdanie o Probierzu mamy my, kibice ligowi, stanowiący jakiś znikomy odsetek populacji. Kibic reprezentacyjny ma o nim raczej mgliste pojęcie. Przede wszystkim zaś, najlepszym sposobem na poprawienie relacji z kibicami jest wygrywanie meczów (© Janusz Filipiak Wink). Gdyby udało się awansik uratować, voxpop byłby zadowolony i może nawet by uwierzył, że to od początku tak właśnie miało być.

Przy czym, znowu podobnie jak Gawin, nie uważam takiego ruchu za odważny. Wręcz przeciwnie, zalatuje mi on pójściem po linii najsłabszego oporu i skrajną krótkowzrocznością.
52czwartek, 14, wrzesień 2023 13:31
a-c10
@ Gawin:

(…)mając na myśli konkretnie sekwencję Brzęczek - Sousa, Sousa - Michniewicz, Michniewicz – Santos (…) nie wiem czy mieliśmy kolejnych trenerów aż tak różniących się od siebie pod względem pomysłu na grę reprezentacji

Wciąż coś mi tu nie pasuje. Mianowicie nie widzę żadnego argumentu za tym, że tak miało być. Znaczy że istniał świadomy, jakkolwiek karkołomny, plan radykalnej zmiany podejścia. Tak po prostu wyszło. Wiesz może, po tych pięciu latach, dlaczego Brzęczek został selekcjonerem? A dlaczego został zwolniony? Nominacja dla Sousy? No tak, to wiemy – top, Zibi. Zajebisty argument, nie ma to tamto.

Jedną z niewielu (tak naprawdę jedyną, jaką pamiętam) mądrych rzeczy, które zrobił prezes Boniek, było stanięcie murem za Nawałką w początkowym, trudnym okresie jego selekcjonerowania. Niestety, w przypadku Brzęczka nie tylko tej konsekwencji już zabrakło, lecz w ogóle zastąpiło ją kompletne widzimisię. A już Kulesza to koło konsekwencji nawet blisko nie przechodził. Najpierw, jak wspomina CTP, zatrudnił Michniewicza – przypominam, po bodaj miesięcznym namyśle! – by natychmiastowo zostawić go samemu sobie. Potem, ponownie nie ujawniając jakiejkolwiek argumentacji, po znów długaśnym namyśle, zdecydował się na Santosa. I znów zostawił go samemu sobie. Z tym, że akurat w jego przypadku nie szło o obronę przed atakami dziennikarzy i rozkapryszonych gwiazdorków, a o pozostawienie jemu samemu decyzji, z których punktów umowy raczy się wywiązać, a z których tak jakby niekoniecznie.

I o to właśnie od początku mi chodzi. Nie o samo w sobie skreślanie kogokolwiek, a o logikę, która czasem podpowiada trudne rozwiązania i konsekwencję w ich wprowadzaniu.
53czwartek, 14, wrzesień 2023 17:24
gawin76
@a-c10

nie widzę żadnego argumentu za tym, że tak miało być. Znaczy że istniał świadomy, jakkolwiek karkołomny, plan radykalnej zmiany podejścia. Tak po prostu wyszło.

O to to. Tak po prostu wyszło. W warunkach doraźnego reagowania na zaistniałe okoliczności dochodziło do decyzji, które całościowo ułożyły się w obraz działań pozbawionych jakiejkolwiek długofalowej myśli przewodniej, chyba że za takową uznać maniakalne poruszanie się zygzakiem.

I to kontynuacji właśnie tego trendu obawiałem się w momencie gdy iocosus wrzucał na C-L tekst przed ostatnimi meczami. Niepowodzenia, wyrzucenia Santosa, zatrudnienia polskiego trenera z misją ratowania Euro, ogólnie rzecz biorąc powtórki tego całego cyklu pod tytułem 'tak po prostu wyszło'. Póki co punkt pierwszy odhaczony, punkt drugi odhaczony Wink

Jeden pomysł na przerwanie cyklu widziałem w pozostawieniu Santosa i w związku z tym bodaj jeszcze bardziej niż wynikami, zawiedziony jestem brakiem sportowej złości, jedności, zawziętości w tej grupie. Taka jedność mogła dać nowe życie temu rozdaniu, ale jak ten projekt miał się udać jak trener nie wie co się dzieje, powtarza jakieś oderwane od rzeczywistości komunały, piłkarze też nie wiedzą co się dzieje, nie są za bardzo w stanie ocenić czy trener im pasuje czy nie (w sumie chyba żaden im nie pasuje?), odstawiają szopki przed kamerami, męczą się sami ze sobą, i tylko dziennikarze mają używanie, bo mogą strzelać jak do kaczek. Naprawdę macki opadają.

No ale dobra, temat Santosa jest już zamknięty, nie ma co strzępić jęzora po próżnicy. W tej sytuacji drugie wyjście to postawienie na trenera, który nie byłby tymczasowym ratownikiem i który nie byłby rozliczony z tego co wydarzy się w ostatnich trzech meczach eliminacji i barażach do Euro. Co prawda nie z celem gdzieś w 2028 czy 2030 roku Very Happy ale jednak nie do odstrzału po pierwszym niepowodzeniu. Niestety jeżeli, jak przekonuje iocosus, Kuleszy chodzi tylko i wyłącznie o kolejną kadencję to bardzo trudno sobie wyobrazić, żeby miał postawić na kogoś innego niż na Probierza, bo taki wybór kupi mu dodatkowy czas, podwoi jego szanse. Jeżeli jakimś sposobem Probierz uratuje eliminacje - win. Jeżeli nie uratuje, trudno, kolejny trener przed Ligą Narodów, duże nazwisko, rusza machina PR, reset, nowy start, celem awans na MŚ - też win albo w najgorszym razie ponowienie szansy na win. Będę mocno (i pozytywnie) zaskoczony jeżeli Kulesza sięgnie teraz po polski trenerski top, tzn. Papszuna lub Skorżę, a nawet po kolejnego człowieka z zagranicy (aczkolwiek po Sousie i Santosie to mało realne), niemniej jednak, tak jak piszesz wyżej, kwestią kluczową jest, żeby za personaliami szła konsekwencja w temacie celów, środków i procedur.
54piątek, 15, wrzesień 2023 00:52
a-c10
@ Gawin:

nie z celem gdzieś w 2028 czy 2030 roku

Nadal nie bardzo potrafię skumać dlaczego. I nie ogarniam co aż tak Cię w tej perspektywie śmieszy Very Happy Dobra, spoko, sam jak czasem zerknę w kalendarz, to łapię się na myślach typu „co, kurwa…!? Jaki znowu dwudziesty trzeci, nie może to być! No w mordę, dziewiąty, piętnasty najwyżej…!” ;p No ale fakt jest faktem: mamy A.D. 2023. I już w sumie niewiele go zostało. Mistrzostwa Europy w (chyba) Wielkiej Brytanii odbędą się za niespełna pięć lat. Tylko pięć lat.

„Tylko” nie tylko Wink dlatego, że +/- taki okres mija właśnie od pożegnania Adama Nawałki z reprezentacją. Przede wszystkim dlatego, że to cholernie krótki okres jak na ogrom roboty, który trzeba wykonać. Jasne, futbol jest sportem niskowynikowym, przez co cuda zdarzają się w nim częściej, niźli w innych dyscyplinach, czy w ogóle innych dziedzinach życia. Stąd też nie da się tak na sto procent wykluczyć scenariusza, w którym grając Crosso Polo pod wodzą selekcjonera Probierza nie tylko awansujemy – tą, czy inną drogą – na ME’24, lecz wychodzimy tam z grupy, a nawet zdobywamy medal. Trzymając jednak wodze fantazji bliżej łęku, z dużą dozą prawdopodobieństwa stwierdzić można, że ta reprezentacja już niczego specjalnego nie osiągnie i bez względu na wyjazd do Niemiec, względnie jego brak, trzeba ją tworzyć od nowa. Przypuszczalnie bez Lewandowskiego, bo już za moment jego nieobecność nie będzie kwestią czyjegokolwiek wyboru bądź skreślania, ani innym konstruktem teoretycznym, tylko rzeczywistością, której trzeba będzie stawić czoła. Facetowi leci trzydziesty szósty rok życia. Jasne, fajnie się jeszcze całkiem niedawno słuchało tych opowieści, że chciałby pograć do czterdziestki, że ma świetne wyniki badań, ble, ble, ble. No niestety, Ojciec Czas go ewidentnie dogania. A że – czy to się komu podoba, czy nie bardzo – przez ostanie półtorej dekady reprezentacja Polski to był Lewy i reszta, odnalezienie się w tych nowych realiach proste raczej nie będzie.

A przecież na rozstaniu z RL9 trudności się nie skończą. Trzeba uprzątnąć nieopisany wręcz burdel. Znaleźć nowych liderów i nowych zadaniowców, dobierając spośród – no bądźmy szczerzy – dość ograniczonego zasobu ludzkiego. Trzeba ich przyzwyczaić do myśli, że z trenerem nie chadza się na randki, tylko gra się pod jego wodzą w piłkę, w związku z czym to, czy dany szkoleniowiec im się „podoba”, czy nie bardzo, pozostaje kwestią zasadniczo nieistotną. No kurde, sporo tego. Nawet jak na pięć lat, a co dopiero na okres jeszcze krótszy.

Co więcej, określenie dłuższego horyzontu mogłoby zadziałać przyciągająco na tych co sensowniejszych trenerów. No bo tak: fruwają sobie w eterze różne nazwiska. A czy ktoś się, przepraszam, zastanowił nad tym, czy ich nosiciele to w ogóle byliby ewentualnie zainteresowani? Dla przykładu – nie znam osobiście Macieja Skorży i absolutnie nie chciałbym wbijać się w pozę jego rzecznika. Myślę sobie jednak, że aby w ogóle rozważyć ideę objęcia kadry w tej konkretnej chwili, facet musiałby być albo ciężkim idiotą, albo – czy stawianie znaku równości między tymi postawami jest aby politycznie poprawne? Wink – hurrapatriotą, który dla ojczyzny ratowania wróci się przez kilka mórz i pozostawi za sobą świetnie rozwijającą się karierę. I po co? Żeby w najlepszym wypadku pojechać do Niemiec na trzy mecze „o” i od sierpnia po staremu szukać roboty, w najgorszym zaś (acz przecież wcale nie niemożliwym) umoczyć baraże i do zatrudniaka udać się już w kwietniu? Gdzie tu sens, gdzie logika?

Papszun? Podobnie. Owszem, on jest w tej chwili bezrobotny i niczego za sobą by nie zostawił. Ale przecież za czas jakiś, wcale przypuszczalnie niedługi, może się zwolnić miejsce w Lechu, Pogoni, Legii (bo np. Kostę Runjaicza skusi jakiś klub z Bundesligi), albo gdzieś zagranicą, co potencjalnie stanowiłoby znacznie ciekawszy scenariusz, niż ten opisany powyżej. Niewykluczone zatem, że koniec końców Probierz zostanie selekcjonerem nie dlatego, że Kulesza bardzo go chce, a dlatego, że nikt inny za bardzo nie chce. Gdyby natomiast do wzięcia była rola nie strażaka, a budowniczego nowej kadry, z zapewnionym długim kontraktem i spokojem pracy – no cóż, to chyba znacznie bardziej kusząca perspektywa.
55piątek, 15, wrzesień 2023 12:04
gawin76
Wybacz moje rozbawienie a-c10, po prostu cel za 5 czy 7 lat i deklarowana gwarancja zatrudnienia przez cały ten okres to całkiem udany żart na każdej możliwej płaszczyźnie. Jest to zbyt odległa perspektywa zarówno dla wyznaczenia jakiegokolwiek mierzalnego celu, jak i dla wiary, że da się utrzymać pracę na tym stanowisku tak długo bez żadnej weryfikacji, o, spójrz choćby na konserwatywny DFB i na to co się stało z sympatycznym Herr Flickiem Wink

Skoro już mowa o Nawałce to szczytowym osiągnięciem jego reprezentacji było Euro w 2016 roku, czyli ok. 2,5 roku po objęciu stanowiska przez Nawałkę. Tak jak napisałem wyżej, w idealnym świecie cykle pracy selekcjonerów powinny wyznaczać mistrzostwa świata, czyli facet powinien mieć 4 lata do dyspozycji. Była szansa, by wdrożyć taki system po rozstaniu z Michniewiczem, ale Kulesza, jak sam zauważyłeś, wybrał lans i zaprzepaścił tamten moment. Co zrobić teraz, skoro mleko się już rozlało? No cóż, niestety nie widzę innej możliwości niż kontrakt i weryfikacja oparte o MŚ w 2026 roku. To jest 2,5 roku, a brak presji na awans do ME i utrzymanie się w grupie A Ligi Narodów powinny być wystarczającą marchewką. Mało tego, tym celem, o którym piszemy, nie muszą być przecież awanse i medale, więc furtka do dalszej pracy jest otwarta także po wypełnieniu kontraktu. Po MŚ zdaje się Dalkub pisał o Rossim, który trenuje Węgrów. Tam jest to bardzo sensownie rozwiązane. Rossi objął kadrę w 2018 roku i w 2021 przedłużono z nim kontrakt do 2025. Obecnie nadal ich trenuje, co prawda Węgrzy przepadli w eliminacjach do MŚ w Katarze, ale każdy widzi, że ich reprezentacja jest coraz mocniejsza i gwarantuje stabilność i powtarzalność na sensownym poziomie.

Co do Lewego i ogólnie personaliów to pełna zgoda. Z jednej strony RL9 jest coraz słabszy piłkarsko, z drugiej nadal lideruje kadrze w sensie piłkarskim, a także wizerunkowym, charakterologicznym. Oczywiście trochę szkoda, że on jest takim pazerniakiem i prawdopodobnie ciężko będzie mu zaakceptować rolę pomocniczą, wspierającą, zamiast wiodącej. W związku z tym zanosi się na pewien dylemat i ból głowy dla nowego trenera, no chyba że Lewy sam odejdzie z reprezentacji, choć wtedy też będzie ból głowy, tylko innego typu, bo po każdym przegranym meczu podniesie się lament, że bez Lewego to już nie to samo. W każdym razie nowe rozdanie w kadrze niewątpliwie jest potrzebne, ale mimo wszystko liczę raczej na ewolucję niż rewolucję.
56piątek, 15, wrzesień 2023 21:29
Senator
To jeszcze wspomnę o Italii .
Roberto Mancini który nie awansował na MS nadal pełnił swoją funkcje . U nas widmo braku awansu wywołuje burze z piorunami i takimi porywami ze zmiata każdego trenera . A przecież gdzie nam pilkarsko do Włochów ?
57sobota, 16, wrzesień 2023 18:53
Senator
Przeczytałem dziś ze jest w PZPN dość silna grupa która chce odmłodzenia kadry nawet kosztem braku awansu na ME . Czyżby zaczęli myśleć ?
58niedziela, 17, wrzesień 2023 09:35
iocosus
"Kulesza usłyszał "nie" od Macieja Skorży, który nie chce zachować się "niepoważnie" i z dnia na dzień zostawiać najlepszej drużyny w Azji - japońskiego Urawa Red Diamonds. Prezes PZPN nie bierze pod uwagę także powrotu Adama Nawałki, ze względu na długą, czteroletnią przerwę w pracy trenerskiej, a także trudne warunki współpracy z 65-latkiem.(...) w głowie Kuleszy pozostaje trójka. I są to Marek Papszun, Michał Probierz oraz w ostateczności Jan Urban. (...)
Prezes piłkarskiej centrali planuje na wtorek nadzwyczajne spotkanie zarządu PZPN, w którym wziąć udział ma także m.in. dyrektor sportowy PZPN Marcin Dorna i na którym zbierze opinie współpracowników na temat przyszłego selekcjonera. Również we wtorek ma zostać podjęta ostateczna decyzja, którą zarząd PZPN ma formalnie "przyklepać" dzień później, już na klasycznym, cyklicznym zebraniu.
Wtedy też jest planowane podpisanie kontraktów oraz oficjalne ogłoszenie nazwiska tego, który poprowadzi kadrę w najbliższych miesiącach. Co ważne, Kulesza ma niemal pełne porozumienie ws. warunków współpracy z każdym z kandydatów i niewykluczone, że wszystkie trzy umowy będą już spisane do momentu ostatecznego wyboru. Pozostaną tylko podpisy." - sport.pl
O ile to dziennikarskie domniemanie jest prawdziwe: "Urban jest bardzo ceniony przez Kuleszę, który jednak jest bliżej zdania, że w obecnych okolicznościach kadra potrzebuje bardziej charyzmatycznego wodza, a Urban, kolokwialnie mówiąc, jest "za grzeczny"." to na placu boju po prawdzie pozostaje dwóch pretendentów. Swoją drogą z tego samego powodu co Kulesza przedkłada "charyzmatycznych wodzów" nad tym "grzecznym", osobiście wybrałbym właśnie tego trzeciego. Dwaj pierwsi albo ugaszą pożar w burdelu, albo go rozpalą, doleją benzyny tak że zostaną tylko zgliszcza. Jeżeli w repie już teraz  "nie ma co zbierac" to ryzyko może się opłacac, ale jeżeli po niezbędnych korektach ta grupa jeszcze chce ze sobą gadac to wolałbym "grzecznego" ponieważ w przypadku Urbana jak mi się wydaje nie oznacza to "uległego" pozbawionego stanowczości takiego który "da sobie na głowę wejśc". Natomiast może otwartością, autorytetem faktycznym piłkarskim zjednac sobie grupę i na nowo ją zjednoczyc. 
Nawałka w klubie kazał zbiegac na przerwę piłkarzom w reprezentacji musiał o tym zapomniec, jeżeli Probierz z Papszunem będą chcieli do końca egzekwowac swoje decyzje bojąc się utraty autorytetu to rozsypią gruszki na wierzbie tą swoją "charyzmą wodzów". 
Urban grał w Hiszpanii, strzelał gole na Estadio Santiago Bernabéu nie ma futbolowego kompleksu niższości. Probierz był ligowym rzemieślnikiem, jako trener dużego klubu też nie prowadził jest temperamentną podpałką z rozdmuchanym ego, jeżeli swoich negatywnych cech nie poskromi może byc "trenerem zapalniczką". Papszun może kupic piłkarzy tylko swoją wiedzą trenerską, wizją piłkarską, do tego potrzebne będą wyniki potwierdzające jego warsztat, a na to systematycznemu, wymagającemu Panu Markowi może zwyczajnie zabraknąc czasu. 

Przyznaję że również z pary o inicjałach MP zdecydowanie wolałbym byłego trenera Rakowa i również przyznaję że na logikę Kuleszy dużo bardziej odpowiadałby Probierz. Nie mam wątpliwości że kilka lat wstecz prezes PZPN mógłby postawic na własnego kandydata nie oglądając się na nic, ale czasy się zmieniają i jak powiedział Łukasz Wachowski sekretarz PZPN "klimat też jest ważny". W tej meteorologii upatruję szansy Marka Papszuna.
59wtorek, 19, wrzesień 2023 03:14
a-c10
@ Gawin:

Korci mnie, żeby jeszcze trochę się posprzeczać. No bo że niby cztery lata git, ale pięć (niespełna, z pierwszym typowo rozbiegowym) to już kabaret? Very Happy Albo że koniecznie MŚ, nie ME, mają robić za cezurę? Ale dlaczego?

To są jednak w gruncie rzeczy błahostki. Wiadomo, każdy kontrakt może się zakończyć przed czasem (pewien WąSaty eksszkoleniowiec Cracovii mógłby to i owo w tym temacie poopowiadaćWink), albo odwrotnie – prolongowany w razie obopólnego zadowolenia ze współpracy. Każdy, najbardziej nawet długofalowy plan powinien jednak mieć jakiś termin realizacji, więc jeśli kreska ma być narysowana akurat na którymś Mundialu – niechże se będzie, spoko, nie zamierzam robić z tego wzgórza swojego osobistego Sodden. Generalnie będę całkiem kontent, jeśli prawdą okaże się to, o czym wspomina Senator. A więc nie ratowanie za wszelką cenę awansiku upadłego manszaftu z wielką dupą, tylko zaoferowanie nowemu selekcjonerowi tego, co dostał nawet nie Adam Nawałka, a Paweł Janas. Jemu też przypadł w udziale free pass w już i tak przerżniętych przez kogo innego eliminacjach Euro. Oby tylko ten free pass był realny, a nie zaledwie deklaratywny.

@ Iocosus:

Pogoda w naszym futbolowym (pół)światku ma to do siebie, że zmienia się częściej, niż w Birmingham ;p Jasne, dziś nad głową Marka Papszuna świeci śliczne słonko, a w plecy wieje mu lekki, ożywczy wiaterek. Sielanka. Taka, rozumiesz, piękna późna wiosna, obiecująca że już zaraz lato (ale wcale nie GrzegorzWink). Cudowności. Co jednak będzie, gdy – a taka zmiana aury jest raczej nieunikniona – byłemu szkoleniowcowi Rakowa pierdolnie w twarz nawałnica (czyli po pierwszym, góra drugim przegranym meczu)? Nie wiadomo. Nie wiadomo, bo jak do tej pory, w poważnej piłce facet pracował jedynie we wspomnianym wyżej klubie z Cz-wy, gdzie miał szklarnię. Czy Cezary Kulesza będzie chętny i mogętny, by wzorem Michała Świerczewskiego Papszunowi taką szklarnię postawić? Albo chociaż przytrzymać nad nim parasol?

Bo jeśli nie, to może jednak niech będzie ten Probierz. A gdyby i jego pezetpeenowski capo di tutti capi nie chciał/nie potrafił ochronić przed burzą, to niech się czym prędzej poda do dymisji.
60wtorek, 19, wrzesień 2023 09:40
CTP
"Jemu też przypadł w udziale free pass w już i tak przerżniętych przez kogo innego eliminacjach Euro"
Hm. Nie wiem, czy dobrze odczytuję Wasze myśli ale akurat obecne eliminacje wcale nie są jeszcze przerżnięte. Nie zapominajmy o barażach, gdzie nas czeka najprawdopodobniej pojedynek z Estonią. No i w tym przypadku to już nie jest taki "free pass". Może nie jest to Szwecja, z którą mierzył się Michniewicz, no ale ten mecz jednak trzeba wygrać. A w tym stanie, w jakim jest nasza kadra, to może się to okazać prawdziwym "mission impossible".
61wtorek, 19, wrzesień 2023 12:03
gawin76
@ CTP

Ta prawdopodobna Estonia to dopiero pierwszy mecz, po nim będzie jeszcze drugi, i to będzie poważniejsze wyzwanie. Na szczęście Włosi ograli Ukrainę i wszystko wskazuje na to, że to my będziemy najwyżej notowanym zespołem w barażach, ale i tak drugim zespołem może być rywal trudniejszy od Szwecji sprzed dwóch lat.

Natomiast rzecz w tym, żeby w obecnej sytuacji jednak nie uzależniać dalszej pracy nowego selekcjonera od tego czy te eliminacje ostatecznie i definitywnie przerżniemy, czy jakoś prześlizgniemy się do tego Euro. Bo jeżeli tylko po to całe to zamieszanie i za pół roku wrócimy do punktu wyjścia to... słabo.

@ a-c10

Sprzeczać się możemy, podoba mi się ta dyskusja, choć faktycznie nasza szermierka dotyczy błahostek Very Happy

Oczywiście to nie jest tak, że z jednej strony są na szali cztery lata, a z drugiej niespełna pięć. Zakładając, że rytm wyznacza koniec eliminacji do dużej imprezy (już wszystko jedno czy ME czy MŚ) to w każdym przypadku są to dwa lata kalendarzowe różnicy, a wg mnie gra idzie o to, żeby w ogóle wyjrzeć poza pierwszą najbliższą imprezę. Patrzeć na trzy imprezy do przodu się nie da, przynajmniej nie pod kątem kadry A, chyba że mamy na myśli profilowanie młodzieżówek itp.

Czy MŚ czy ME cezurą, whatever w gruncie rzeczy, subiektywnie uznałbym imprezę wyższej rangi za docelową, a imprezę niższej rangi za pomocniczą, przejściową, choć w naszym przypadku trzeba chwytać dzień, z perspektywy lat coraz bardziej żal Euro w 2016, mimo że ćwierćfinał to był rzecz jasna bardzo dobry wynik.

Co personaliów to Janas był blisko odwrócenia losów eliminacji do Euro 2004, wtedy panowała dość powszechna zgoda, że zrobił niezłą robotę (mimo że na tle Szwecji wyglądaliśmy słabiutko), w efekcie udało się uniknąć dramy, wszystko to zostało zdyskontowane w eliminacjach do MŚ w Niemczech, i to jest faktycznie jakiś prawidłowy wzorzec. Natomiast w naszych warunkach największym problemem jest spektakularne łubudu, takie mniej więcej jakie stało się udziałem Engela po MŚ w Japonii/Korei, a przecież biorąc pod uwagę jakość pracy wykonanej przez relatywnie krótki czas i osiągnięte wyniki, rezygnacja z Engela zakrawała na groteskę.
62środa, 20, wrzesień 2023 00:54
a-c10
@ Gawin:

Z tymi latami, okresami, itp. to ja generalnie jestem przeciwnikiem jakichś bardzo ścisłych reguł. Znaczy uważam, że powinniśmy dostosowywać zasady do realiów. Ergo, jeśli kiedyś dorobimy się – a naprawdę nie mam pojęcia dlaczego miałoby to być niemożliwe – poważnej reprezentacji, dobieranej spośród kilkudziesięciu klasowych zawodników, to jak na moje, należałoby wrócić do wymagania od selekcjonera szybkich wyników. Ot, po prostu: masz tu, chłopie, szeroki zasób bardzo sensownych piłkarzy, twoim zadaniem jest sklecenie z nich wygrywającej ekipy. Awans uznajemy za formalność, wyjście z grupy też, celem minimum jest ćwierćfinał (no bo wyżej to już często uśmiech losu). Jak tego dokonasz – twoja brocha. Powołuj kogo chcesz, ustawiaj ich jak chcesz, zbuduj sobie sztab podług własnego uznania, wolna wola. Dopóki nie zaczniesz odstawiać jakiejś ewidentnej maniany, nie zamierzamy ingerować. Zamierzamy jednak cię pożegnać, jeśli w/w celu minimum nie osiągniesz (no, chyba żeby, ale to już naprawdę musiałyby być ekstraordynaryjne okoliczności).

Niestety, póki co, do takiego stanu rzeczy mamy straszny kawał drogi. Awans z grupy z Albanią, Czechami, Mołdawią i Wyspami Owczymi powinien być formalnością, a tymczasem wypuściliśmy go z rąk i pozostały nam ewentualnie żarliwe modły o to, by w/w niezbyt mocarni rywale sami nam go oddali. I przecież nie dlatego, że tknęło nas jakieś tsunami kontuzji połączone z nawałnicą krzywdzących decyzji sędziowskich. Nie, my po prostu jesteśmy w dupie. Co gorsza, nie ma dla nas z tej dupy jakiegoś szybkiego, awaryjnego wyjścia. Nie da się tak po prostu powołać Iksińskiego zamiast Ygrekiewicza, zmienić – muahaha – „systemu”, krzyknąć chłopakom paru motywujących zdanek i liczyć na to, że cyk-fik-pach i będziemy potęgą. Na wydostanie się z tej dupy potrzeba lat. Raczej pięciu (co najmniej), niż trzech, czy tam zgoła dwóch. Choć, rzecz jasna, każda zmiana poszerzająca horyzont jak najbardziej mile widziana.

chyba że mamy na myśli profilowanie młodzieżówek itp.

No tak, to jest w ogóle kluczowa rzecz. Selekcjoner, jakkolwiek istotny, to wciąż jeden człowiek. W każdej chwili może – tfu, tfu! – wpaść pod tramwaj, dostać udaru albo w jakiś inny, mniej lub bardziej spektakularny sposób opuścić ten padół łez. Może dojść do wniosku, że całe to cholerne trenowanie już kompletnie mu zbrzydło, w związku z czym wyjeżdża na Podlasie i otwiera tam agro. A wy se radźcie. Może wreszcie, z takich mniej odjechanych zagrożeń, najzwyczajniej w świecie stać się tak, że ta rola go przerośnie. Fajnie by było, gdyby istniał jakiś system. Ale nie taki zamknięty w durnowatych cyferkach opisujących liczbę zawodników danych formacji. System szkolenia, selekcji i promocji tak piłkarzy, jak i trenerów. Tak żeby w razie wu nie trzeba było gorączkowo się rozglądać za kołczem z fajną cefauką i/albo gorącym nazwiskiem, tylko żeby można było rzucić do gościa już zatrudnionego w strukturach „dobra, Tomek/Mirek/Łuki/kto-tam-jeszcze, teraz twoja kolej!”. I żeby ten Tomek, czy tam Mirek, miał wszelkie szanse, by sobie poradzić.

W kwestii MŚ vs. ME uważam, że Mundial jest trochę bardziej – jak by to ująć…? – losowy. Euro oferuje cokolwiek bardziej miarodajny grunt do oceny pracy selekcjonera. Nie są to może jakieś gigantyczne różnice, niemniej istnieją.

rezygnacja z Engela zakrawała na groteskę

Jak na moje, na groteskę zakrawa częstotliwość, z jaką mylimy sufit z podłogą. Co i rusz wydaje nam się, że ten, czy ów dobry występ reprezentacji okaże się li tylko wstępem do jakichś oszałamiających sukcesów. He, he. Dobre. A ciekawe na jakiej podstawie.

@ CTP:

obecne eliminacje wcale nie są jeszcze przerżnięte

Owszem, są. Nawet mimo matematycznych szans awansu. Co więcej, przerżnięta jest cała obecna reprezentacja. Jeśli tego wreszcie nie zrozumiemy, jeśli nadal będziemy podchodzić do tematu „o, to tylko Estonia, m u s i m y wygrać!”, to faktycznie słabo. Bardzo, kurwa, słabo. Oznaczałoby to bowiem, że nie tylko jesteśmy w dupie, ale umeblowaliśmy już salon i właśnie sposobimy się do wymiany kafli w łazience.
63środa, 20, wrzesień 2023 08:00
iocosus
Wczoraj poczułem jednośc kibicowską z "pyrą", poznaniakiem z krwi i kości, zdeklarowanym fanem Kolejorza a stało się to podczas wieczornej audycji meczyków.pl podczas której obwieszczono że selekcjonerem reprezentacji Polski zostanie Michał Probierz. Pan redaktor Dawid Dobrasz na wizji wyglądał na zdruzgotanego co wzbudziło moją sympatię, empatię i prawie chciałbym go uścisnąc, pocieszyc w tej kibicowskiej zgryzocie. 
W sumie przecież "wybór logiczny" zatem czemu płakac, rozlewac krokodyle łzy, ale obserwujac atmosferę w studiu meczyków, a później śledząc inne komentarze netowe, to łatwo dojśc do wniosku że i Cezary Kulesza i Michał Probierz lekko z mediami nie będą mieli. Irytację wzbudza nie sam wybór, bo ten wszak "logiczny" był spodziewany, ale forma i sposób potraktowania Marka Papszuna wzbudzają kontrowersje. 
"Jak udało nam się dowiedzieć Marek Papszun od kilku dni przebywał na krótkim urlopie w Ostródzie na Mazurach. W związku z tym w ostatnim czasie nie spotykał się z prezesem Cezarym Kuleszą. Były szkoleniowiec Rakowa Częstochowa zdaje sobie sprawę, że kandydatura Michała Probierza na selekcjonera reprezentacji Polski była przyklepana praktycznie od momentu zwolnienia Fernando Santosa.
I choć prezes PZPN faktycznie wcześniej spotkał się z Papszunem, to rozmowy miały bardziej charakter kurtuazyjny. Dowiedzieliśmy się, że spotkanie byłego trenera Rakowa Częstochowa miało na celu jedynie uspokojenie opinii publicznej i wypuszczenie kontrolowanego przecieku, że związek rozmawia z dwoma kandydatami. Marek Papszun nie był realnym kandydatem do objęcia posady selekcjonera kadry.
49-letni szkoleniowiec ma żal do władz związku, że został wykorzystany w grze mającej na celu uspokojenie opinii publicznej. Grę, w którą oprócz prezesa PZPN zaangażowany był też dyrektor sportowy związku — Marcin Dorna. W rzeczywistości wszelkie pojawiające się w ostatnich dniach przecieki związane m.in. z raportami składanymi przez kandydatów były jedynie zasłoną dymną." źródło - Marek Papszun ma żal, został wykorzystany. Kulisy wyboru selekcjonera! - Sport (onet.pl)
Albo dziś o 12:00 prezes PZPN wykona fikołka i zrobi voltę prezentując kandydata na selekcjonera innego niż protegowany Michał Probierz, albo obu panom pozostanie osiągnąc sukces sportowy z reprą bo nic innego ich nie uratuje, na współczucie, empatię, solidarnośc kibicowską niech raczej nie liczą. I może to jest pozytyw w tym wszystkim, PZPN i Michał Probierz są skazani na sukces! 
64środa, 20, wrzesień 2023 08:41
Zbyszek
Chyba nie będzie odkryciem stwierdzenie ,że prezes Kulesza ma mentalność prowincjonalnego kacyka ze skłonnością do klikowości , intryganctwa , co ja nazywam "głodnym cwaniactwem" czyli ufania tylko ludziom z najbliższego otoczenia . Tym samym wybór Michała Probierza na stanowisko selekcjonera był oczywisty. W papierach jako podkładka pozostanie rekomendacja Dorny, który dokonał "rzekomo" analizy przydatności poszczególnych kandydatów ,a argumentem przesądzającym była nie osobista zażyłość Kuleszy z Probierzem, lecz fakt,że pracował w PZPN jako selekcjoner oraz ostatnie wyniki prowadzonej przez niego U-21.

Ja jako przełożony ,ale i jako człowiek nigdy "z góry" nikogo nie skreślałem ,ba nikomu nie odmawiałem "kredytu zaufania" tak i Probierza inaczej nie potraktuję.
Dotychczasowe postępowanie Probierza rzeczywiście czyni takie nadziej nieco chybotliwymi. Swego czasu sporo rozpisywałem się o Probierzu, bo to jest osobowość nietuzinkowa, podśmiewając się z jego udawania intelektualisty , gdyż czyniąc z siebie wyznawcę Schopenhauera nie zdawał sobie sprawy,że "czci" dekadentyzm i nihilizm ,a więc to co jako trener starał się zwalczać . Tak to jest jako ktoś przeczyta jedną podarowaną mu książkę aforyzmów i uważa,że posiadł całą mądrość.Nie napisałem tych zdań gwoli wyśmiania Probierza , bo nie musi on znać dorobku myśli filozoficznej ,ale po to , aby na tym tyle powiedzieć,że trudna do zniesienia jest pyszałkowatość i przemądrzałość Probierza, która przejawia się nie tylko w jego wypowiedziach,ale przede wszystkim w tym,że wobec zawodników zachowuje się on jak ekonom wobec chłopów pańszczyźnianych, któremu wydaje się,że jest panem i władcą. Z takim nastawieniem do tej pory zupełnie nie radził sobie z klasowymi zawodnikami oraz z tymi z dorobkiem zawodowym. Albo się ich pozbywał, jak np w Cracovii,albo oni "na kopach" wyrzucali go oni z szatni jak w Krakowskiej Wiśle.
Jeżeli nie zmieni swego stosunku do szanujących siebie zawodników to nie wróżę jemu i reprezentacji powodzenia.
65środa, 20, wrzesień 2023 09:50
Senator
Ta cześć kibiców która prócz reprezentacji interesuje się również ekstraklasą jest zdecydowanie rozczarowana wyborem Probierza na trenera kadry . Może więc śmiało zakładać dalszy spadek zainteresowania reprezentacją narodową . Ta cześć która interesuje się wyłączenie kadrą i wykupuje Stadion Narodowy na mecz z Wyspami Owczymi dalej będzie dobrze się bawić na meczach reprezentacji .
Moim zdaniem macie rację, od początku faworyt był jeden , a z wymienianym wśród potencjalnych kandydatów Janem Urbanem nawet nikt nie rozmawiał .
Jedyną zaletą nowego trenera była jego dostępność . Ot zwykle przesunięcie z jednej jady do drugiej .
Doświadczenie ? No nie . Ja uważam podobne i do Urbana i do Papszuna i do np. Magiery
Osobowość ? Raczej z tych trudniejszych i ja plusa bym nie postawił .
Sukcesy ? Tu też moim skromnym zdaniem wyżej stoją zarówno Papszun jak i Urban .
Cała odpowiedzialność za ten wybór spada na prezesa i to chyba jedyny plus tej nominacji. Smile
66środa, 20, wrzesień 2023 10:50
iocosus
"Selekcjonerem reprezentacji Polski został Michał Probierz. To wybór najlepszy z możliwych. Życzę powodzenia nowemu trenerowi" – napisał na Twitterze prezes PZPN Cezary Kulesza.
Piewsze komentarze medialne:
"Michał Probierz został trenerem reprezentacji głównie dlatego, że jest znajomkiem prezesa PZPN Cezarego Kuleszy. W układach, systemowym antyintelektualizmie i elementarnym braku profesjonalizmu marnieje potencjał polskiej piłki." - Michał Szadkowski onet.pl
"Nazywajmy rzeczy po imieniu – to jest wybór najbardziej komfortowy i najlepszy dla pana. Oby to była słuszna decyzja." – napisał w X dziennikarz Viaplay Andrzej Twarowski
"Wizerunek PZPN szoruje po dnie, kadra bardziej zniechęca niż zachęca, a my bierzemy selekcjonera, którego napędzają spory i konflikty. Logiczne." - Krzysztof Marciniak canal+
"Jeżeli wybór Michała Probierza wypali, Cezary Kulesza będzie mógł wypiąć pierś i powiedzieć: - Widziałem coś, czego nie widzieliście wy. Jeśli jednak znowu nie trafi, będzie to ogromna rysa na jego kadencji." - Maciej Łuczak meczyki.pl
"CYRK. Formalna prezentacja kandydatów przez Marcina Dornę. Mniej formalna kolacja dla zarządu PZPN, a przecież „wybór selekcjonerów pierwszych reprezentacji kobiet i mężczyzn i reprezentacji U-21” to wyłączna kompetencja prezesa PZPN, co #Kulesza wpisał nawet w statut (...)  z kadencji Kuleszy zapamiętamy już tylko chaos i… folklor. Sport.pl
pisze: „Dział marketingu miał nawet zamówić trzy koszulki z nazwiskami Probierza, Papszuna, ale też Urbana, który również w ostatnich dniach był wymieniany wśród kandydatów”. Piotr Urban prosi o przesłanie trzech ostatnich - na pamiątkę." - Roman Kołtoń X prawda futbolu

Powtórzę: Michał Probierz i Cezary Kulesza są skazani na sukces!
67środa, 20, wrzesień 2023 10:59
Zbyszek
@Senator.
Iocosus trafnie przytoczył cytaty świadczące o tym,że to była mistyfikacja cwaniaczka zwanego przez przeoczenie prezesem, mydlącego oczy kibicom,że on rzekomo "Myślał przez dzień cały ,aż mu jajca osiwiały" . Kulesza z nikim nie rozmawiał o podjęciu selekcjonera. To tylko rzekomo dobrze poinformowane media służące PZPN fałszywie informowały,że prezes urządził "casting" z udziałem Skorży , Papszuna i Urbana .
Masz jednocześnie rację,że Kulesza podjął ogromne ryzyko, bo to jest jego osobista decyzja i jego osobista odpowiedzialność. Moim zdaniem mieści się ona w katalogu jego uprawnień,ale mimo wszystko nosi znamiona prywaty, bowiem Probierz ,ani wykształceniem,a ni dokonaniami zawodowymi na ten zaszczyt nie zasłużył, a w każdym razie są pod tymi względami lepsi od niego .

Ja mam przy tym taką refleksję,a mianowicie trener : nie jest od tego ,aby go zawodnicy kochali. Lecz jest czymś co najmniej zastanawiającym,że ani jeden piłkarz z którym Probierz pracował nie jest w stanie wykrzesać chociaż jednego szczerze pochwalnego o nim zdania.
68środa, 20, wrzesień 2023 23:03
a-c10
@ Senator:

Cała odpowiedzialność za ten wybór spada na prezesa i to chyba jedyny plus tej nominacji.

No. Ale za to jaki duży. Wg mnie to jest do or die dla prezesa Kuleszy. Facet szefuje PZPNowi od zaledwie dwóch lat, a już trzykrotnie mówił „a”. Albo teraz po raz pierwszy będzie chciał/potrafił powiedzieć także „b”, „c”, „d” i tak dalej, albo marny jego los.

Piszę tak nie tylko dlatego, że tak bym chciał (chociaż chciałbym, żeby wreszcie jakąś konsekwencję wykazał). Ci „kibice reprezentacyjni”, o której wspominasz, Senatorze, mogą nie zaprzątać sobie głowy tym, co zajmuje nieliczną garstkę ligowych potyrpańców, do których wszyscy tu należymy. Mogą nawet nie mieć większego pojęcia kto to dokładnie jest ten Probierz i skąd cały hejt na niego. Oni przychodzą na kadrę dla klimatu. Dla radości. Dla czegoś fajnego. Do tej pory „coś fajnego” zapewniał im Lewandowski. Ale Lewandowski się kończy i do dosyć gwałtownie. Albo zatem dostaną w jego miejsce jakieś zastępstwo (np. fajną drużynę, której fajnie jest kibicować), albo przestaną przychodzić. A wtedy sponsorzy się poodwracają i wyjdzie na to, że za Kuleszą w PZPN pies z kulawą nogą się nie wstawi.

Poza tym, plus może jedyny, ale i minusów przy nazwisku głównego (jedynego?) kontrkandydata raczej niemało. I właśnie pojawił się kolejny. Przyznam otwarcie, że Marek Papszun mocno stracił w moich oczach po tych niedawnych gorzkich żalach. No chłooopie! Nie zostałeś selekcjonerem? Wiem, smutne. Mnie też parokrotnie zdarzyło się bezskutecznie ubiegać o jakąś ciekawą posadę, rozumiem zatem, że boli. Weź to jednak na klatę i zachowaj się jak poważny mężczyzna, nie jak nastoletni, rozemocjonowany smarkacz, co to ma wielki ból dupy, bo ta Julka z fajnym biustem najpierw się do niego uśmiechała, ale do kina poszła z Michałkiem. No litości.

@ Iocosus:

Gdy Michał Szadkowski kogoś krytykuje, moja sympatia do tej osoby z automatu frunie pod sufit. Niniejszym oznajmiam zatem wszem wobec, iż z dniem dzisiejszym zostałem probierzowym hunwejbinem. Niechże się nikt nie waży wypowiedzieć choćby niepochlebnej sylaby o moim nowym idolu. Ostrzegam, będę bić! Very Happy
69środa, 20, wrzesień 2023 23:29
iocosus
Wysłuchałem pierwszej konferencji nowego selekcjonera i przyznaję, że wypadła o niebo lepiej niż analogiczna Czesława Michniewicza. Kulesza może nieco odetchnąc z ulgą. Oczywiście Probierz nie byłby Probierzem gdyby iskier nie rzucał, dziś go dziwi, że "rzadko się zdarza, by na samym starcie pracy słyszeć na swój temat tyle negatywnych rzeczy", ale przecież onegdaj samemu przyznawał że jest trenerem niewybieralnym w kontekście repry. Burzy się na zarzut "kolesiostwa", ale wszak nie zaprzeczał, że to Kulesza go namówił na poprowadzenie u-21, przekonując, że to będzie w danym momencie dobre dla jego kariery trenerskiej i prezes PZPN miał rację, bo po roku terminowania w młodzieżówce Pan Michał wspiął się na sam szczyt trenerki w Polsce.
Dziwię się Probierzowi bo krytycznych uwag nie powstrzyma, swoich oponentów słowami nie przekona, jedyne co mu pozostaje to obronic się wynikami repry. Fajnie to ujął Sebastian Mila nowy asystent Probierza w sztabie kadry, który przyznał że czytając dziś komentarze w necie napotkał 95% nieprzychylnych i że to jest taka motywacja dla niego do pracy, do udowodnienia własnej wartości że lepszej byc nie może. Świetna refleksja, w punkt, nic dodac nic ując. 
Po dzisiejszym wyborze, zapowiedź powrotu vlogów z kadry przynajmniej od razu, pełnoprawnie można nazwac "niekochani". Prezes związku rączo pomyka by prześcignąc Latę w spadku popularności na zajmowanym stanowisku, trener co sam przyznaje od początku przesadnie krytykowany, no i piłkarze pazerne chytrusy zatruci premią premierowską, skłóceni, zarzucający sobie wzajemnie kłamstwa i brak woli walki na boisku. 
Wszyscy na równi pochyłej staczający się w otchłań powszechnej dezaprobaty, czyż nie powinna ich zjednoczyc próba odwrócenia kierunku tego biegu? 
Prezes - jeżeli przejdziemy baraże, wyjdziemy z grupy na Euro żeby później nawet polec z Francją, Anglią, Hiszpanią, jeżeli układ polityczny się nie zmieni i związek dostanie państwową kasę na bazę piłkarską, plus grupy młodzieżowe i juniorskie będą tak dalej chwalone jak obecnie rocznik 2006 to drugą kadencją obecny prezio ma zapewnioną jak amen w pacierzu. 
Trener - może mówic co chce, byc największym arogantem i zadufanym w sobie bucem, o ile będzie miał wyniki, wszystko zostanie mu wybaczone. Probierzowi hunwejbini zatriumfują.
Piłkarze - osobiście uważam że awans na Euro poprzez baraże może byc najlepszą ścieżką do ponownej integracji drużyny. Ci dla których to będzie "last dance" będą chcieli zatańczyc z przytupem, a pozostali będą walczyc o uznanie i kontrakty. Jedni będą mogli odejśc w chwale, drudzy zaznają pławienia się w sławie i popularności. Wiele do zyskania zamiast szydery i złośliwych, uszczypliwych etykietek.
Niekochani - akt pierwszy, jak się dalej scenariusz rozwinie?
70czwartek, 21, wrzesień 2023 14:06
gawin76
Nominacja Probierza nie zrobiła na mnie wrażenia, od początku pisałem, że niczego innego się nie spodziewam.

Swój poziom obojętności wobec tej decyzji mogę porównać z tym jakiego doświadczałem gdy Brzęczek zastępował Nawałkę, choć, uwaga, trenersko i osobowościowo sam Probierz budzi we mnie jednak zdecydowanie większą sympatię niż budził Brzęczek.

Natomiast mam również skojarzenie z Apostelem, w obliczu degrengolady jakości gry reprezentacji i całościowo złej atmosfery wokół kadry przychodzi facet, w którym w zasadzie nikt nie pokłada żadnych nadziei, ba, całkiem powszechne jest pukanie się w głowę, i to wcale nie ukradkiem. Apostel źle jako selekcjoner zaczął i źle też skończył, ale miał dobry moment w 1995 roku, kiedy reprezentacja nagle zaskoczyła (Nowak, Kosecki, Kowalczyk, Juskowiak w życiowej formie), wystarczyło ograć wtedy Rumunię u siebie (skończyło się 0:0) i losy tamtej drużyny mogły potoczyć się w zupełnie inny sposób.

Można wydać ciężkie westchnienie żalu czy dezaprobaty, ale nie ma co skreślać Probierza na starcie. W końcu to nowy selekcjoner naszej reprezentacji, niech dotrze do piłkarzy, dogada się z nimi, poustawia po swojemu na boisku, ogólnie to niech mu się wiedzie jak najlepiej i niech skutecznie pozamyka nam wszystkim jadaczki Wink A poza tym - i to najważniejsze - Probierz czy nie Probierz, dajmy chłopu spokojnie popracować co najmniej do końca eliminacji do MŚ w 2026.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1