- Kategoria: Kalejdoskop futbolowy
- iocosus
Niekochani - akt II
Prezes - wujek biesiadny, trener - kumpel na holu, piłkarze - upadłe anioły na pracach przymusowych. Oto nowa nadzieja, nowe rozdanie polskiej piłki. Z nowym selekcjonerem, z nowymi zawodnikami 12 i 15 października reprezentacja Polski w eliminacjach do Euro 2024 zmierzy się z Wyspami Owczymi i Mołdawią.
Mimo niespodziewanych katastrof wynikowych, mimo niezdanego crash testu Fernando Santosa, mimo obfitości memów z Cezarym Kuleszą w roli głównej, mimo zgodnej medialnej opinii że trenerski prime Michała Probierza dawno już przeminął, ciągle nie wiemy czy aktualnie realizowany scenariusz losów reprezentacji okaże się tragedią, farsą czy też wciągającym filmem z zaskakującymi zmianami akcji oraz z spektakularnym happy endem. Możemy być przekonani że przynajmniej determinacja "niekochanych" jest ogromna. O ile dymisja Fernando Santosa i nominowanie Michała Probierza na następcę stanowiło akt I to w tej chwili powołania piłkarzy oraz weryfikacja wyborów w październikowych meczach stanowi swoisty akt II tej historii.
Bohater komiczny - Prezes.
Zastanawiam się czy w niedzielę Cezary Kulesza będzie bardziej kibicował piłkarskiej reprezentacji Polski, czy też politycznej ekipie w której zda się ulokował własne nadzieje na prezesowski sukces.
"Polski Związek Piłki Nożnej wybuduje w Otwocku Narodowe Centrum Szkolenia, Badań i Treningu Piłki Nożnej. Ministerstwo Sportu i Turystyki pozytywnie rozpatrzyło wniosek federacji o dofinansowanie inwestycji w ramach programu inwestycji o szczególnym znaczeniu dla sportu. Budowa Narodowego Centrum Szkolenia, Badań i Treningu Piłki Nożnej rozpocznie się w 2024 roku, a zakończyć się ma w 2027 r. Projekt jest wart ponad 400 milionów złotych.(..) W Narodowym Centrum Szkolenia, Badań i Treningu Piłki Nożne znaleźć ma się osiem boisk z nawierzchnią trawiastą, a także boisko zadaszone (hala). Ponadto pojawią się tam specjalistyczna hala do futsalu, dwa boiska do piłki nożnej plażowej (jedno z nich zadaszane), centrum medyczne i magazyn sprzętu. Do tego nowoczesny budynek administracyjno-edukacyjny z garażem podziemnym, hotel oraz bursa dla zawodniczek i zawodników na potrzeby szkolenia w Szkole Mistrzostwa Sportowego. (...) spełni rolę centrum szkoleniowo-treningowego służącego wszystkim reprezentacjom Polski w piłce nożnej – męskim i kobiecym, futsalu, a także piłce nożnej plażowej. To w Otwocku odbywać się również będzie kształcenie trenerów i sędziów (Szkoła Trenerów PZPN, Centrum Szkolenia Sędziów i VAR)." źródło - sport.tvp.pl
Kiełbasa wyborcza i gruszki na wierzbie czy też realne plany, których realizacja nie będzie zależna od politycznych wyborów? Z pewnością idea słuszna, projekt pożądany, czy jednak Cezary Kulesza będzie w stanie przekonać do jego współfinansowania również potencjalną nową drużynę polityczną?
Bohater tragiczny - Selekcjoner.
Nikt nie podważa trenerskich kompetencji Michała Probierza, ale też dla wielu nie ulega wątpliwości że przy innym prezesie wyścigu z Markiem Papszunem by nie wygrał. Najbliżej życiowego sukcesu był w 2017 roku gdy jeden celny strzał w ostatnich minutach meczu Jagi z Kolejorzem mógł zdecydować o zdobytym mistrzostwie Polski. Z Cracovii odchodził wypalony i zniechęcony, wcześniej z gwiazdami Cupiała w Wiśle też sobie nie poradził. Pomocną dłoń w trudnym momencie wyciągnął Kulesza, powierzając reprę u-21. Żadne słowa i zapewnienia o merytorycznym wyborze władz PZPN nie przekonają o ile zabraknie wyników. Od etykietki protegowanego prezesa można uciec jedynie awansując do Euro 2024.
Bohater dramatyczny - reprezentanci Polski w piłce nożnej.
Młodzi, piękni, bogaci. Bożyszcze. Osiągają najlepszy rezultat w historii polskich mundiali od 1986 roku i z dnia na dzień stają się wyklętymi, pazernymi, bezrefleksyjnymi chytrusami. Eliminacje do Euro tworzą z nich na dodatek sportowych nieudaczników, loserów.
I bohater tragiczny i dramatyczny mają i sobie i wszystkim innym coś do udowodnienia, a jeżeli im się uda to i komediant będzie mógł robić za amanta.
Kadra na mecze z Wyspami Owczymi i Mołdawią:
Bramkarze: Wojciech Szczęsny, Łukasz Skorupski, Marcin Bułka
Obrońcy: Mateusz Wieteska, Sebastian Walukiewicz, Bartłomiej Wdowik, Patryk Peda, Jakub Kiwior, Tomasz Kędziora, Matty Cash, Bartosz Bereszyński
Pomocnicy: Piotr Zieliński, Paweł Wszołek, Sebastian Szymański, Damian Szymański, Bartosz Slisz, Jakub Piotrowski, Filip Marchwiński, Jakub Kamiński, Kamil Grosicki, Przemysław Frankowski, Patryk Dziczek
Napastnicy: Karol Świderski, Arkadiusz Milik, Adam Buksa.
Pod nieobecność kontuzjowanego Roberta Lewandowskiego funkcję kapitana będzie sprawował Piotr Zieliński. Jestem bardzo ciekaw tej opcji, według mnie od Ziela i od Sebka Szymańskiego powinna zależeć gra reprezentacji i im obu powinno być wszystko podporządkowane to znaczy styl gry repry winien maksymalnie wykorzystywać walory wymienionych piłkarzy.
*
Po okresie profanacji gdy z koszulką z numerem 10 wybiegali piłkarze o raczej skąpych umiejętnościach technicznych, których podstawowym zadaniem zamiast kreowania gry było jej uniemożliwianie rywalowi, tak od dziś dycha w reprezentacji ma w końcu godnego właściciela. Opaska kapitańska zapewne w przyszłości powróci do Lewego, choć ... być może pan Robert się zreflektuje że za bardzo już mu ciąży, ale dziesiątka bezwzględnie na stałe powinna należeć do Zielka. To przywrócenie prawowitej hierarchii w zespole.
*
Michał Probierz zrezygnował z Krychy, a Krycha zrezygnował z gry w reprezentacji. I bardzo dobrze, choć na przestrzeni lat trzeba przyznać że w XXi wieku nie mieliśmy defensywnego pomocnika który grałby na takim poziomie jak Grzegorz Krychowiak w Sevilii i na Euro 2016. Niestety pan Grzegorz uwierzył ze jest "10" a powinien być w reprezentacyjnej jedenastce giermkiem i bodyguardem 10 choćby Piotra Zielińskiego, niestety wolał go opieprzać za błędy niż je naprawiać i później dowodził że nie mając jakości stać reprę tylko i wyłącznie na antyfutbol.
*
Defensywny pomocnik, linia obrony i wahadła to personalne dylematy nowego selekcjonera? Rezygnacja z Bednarka według mnie wymowna i słuszna, choć bardzo żałuję że Probierz nie może skorzystać z Pawła Dawidowcza i Maika Nawrockiego. Jestem zawiedziony brakiem powołania Mateusza Łęgowskiego.
*
Dlaczego to właśnie Otwock wybrano na miejsce głównej bazy polskiej piłki!?
"– To bez wątpienia historyczny dzień dla naszego miasta – tak Jarosław Margielski (PiS), prezydent Otwocka, komentował decyzję Ministerstwa Sportu i Turystyki o wsparciu kwotą ponad 300 mln zł projektu budowy wielkiego piłkarskiego ośrodka w Otwocku. (...)
– Otwock, mówiąc najkrócej, stanie się piłkarskim centrum Polski – komentował Margielski. Na tej samej konferencji resort sportu ogłosił jeszcze jedną dotację dla Otwocka: aż 33 mln zł na modernizację miejskiego stadionu przy ul. Karczewskiej, tuż obok planowanej inwestycji PZPN.(...)
Polityczną mentorką Jarosława Margielskiego jest Anita Czerwińska, wpływowa posłanka PiS, która w tych wyborach startuje z drugiego miejsca listy PiS w okręgu nr 20, czyli w obwarzanku podwarszawskim, obejmującym m.in. Otwock. Z dziewiątego miejsca tej listy startuje Michał Margielski, brat prezydenta Otwocka.(...)
Otwock jest jedynym dużym miastem pod Warszawą, w którym rządzi PiS. I chyba jedynym, w którym PiS może poprawić swój wynik z 2019 r. " źródło Rząd PiS sypie miliony na Otwock. Tak chce kupić głosy w okręgu Błaszczaka (wyborcza.pl)-
W sprawie, moim skromnym zdaniem, absolutnie najistotniejszej, chyba znów musimy pogadać o sztuce, żeby nie chwiać wiadomo czym Tym razem proponuję nie teatrologię, a architekturę. Otóż nasi obecni (jak długo jeszcze?) architekci wydają się mieć niezwykle silne upodobanie do pomnikowych budowli o – bądźmy delikatni – umownych walorach utylitarnych. Przekop Mierzei, płot na granicy (to z tych już ukończonych), lotniczy hub pod Łodzią, fabryka prawdziwie polskich samochodów elektrycznych nazwanych na cześć czeskiej rzeki, wyposażonych w chińską platformę i nadwozie o włoskim designie (to z tych jeszcze i być może nigdy nie) – kosztowne projekty, którymi w razie ukończenia (albo i nie) można się pysznić. Można na ich tle dumnie wypiąć klatę i przecinając wstęgę mizdrzyć się do kamer. Niemniej, jako się rzekło, praktyczny sens ich istnienia pozostaje w najlepszym wypadku dyskusyjny.
Całe to NCSBiTPN (w mordę, co za tasiemcowy skrót…) wydaje się kolejnym takim białym słoniem. Nie sądzę przy tym, aby jakąś wielką różnicę robił fakt, iż owo centrum ma powstać akurat właśnie w zdominowanym przez PiS Otwocku, a nie w zdominowanych przez ZWiS Swędziworach, czy gdziekolwiek bądź. Chodzi o generalny sens budowy czegoś takiego, a raczej jego brak. Piłkarzy nie tworzy laboratorium. Piłkarzy kreują boiska. Również – obecnie może nawet przede wszystkim – takie, nad którymi w razie niesprzyjających warunków da się rozciągnąć pneumatyczne zadaszenie i grać/trenować także mimo tego, że „taki mamy klimat”. Za 400 milionów PLN tego typu boisk można zbudować lekko licząc kilkadziesiąt. Moim zdaniem byłaby to znacznie lepsza inicjatywa i o wiele bardziej pożądany projekt, niż kolejny pomnik jakiegoś architekta, polityka, prezesa, czy kogo tam.
W pozostałych kwestiach – dla mnie te dwa mecze to de facto sparringi. W bezpośredni awans już raczej nie wierzę. Zresztą, jak wielokrotnie już powtarzałem, nie wydaje mi się on jakoś bardzo istotny. Niechże selekcjoner ma choć trochę czasu, żeby poukładać te klocki po swojemu. W sumie fajnie, że nie zagra Lewandowski. Można się zacząć przyzwyczajać do jego nieobecności i odnajdywać w nowych realiach.
Albiceleste: "Piłkarzy kreują boiska. Również – obecnie może nawet przede wszystkim – takie, nad którymi w razie niesprzyjających warunków da się rozciągnąć pneumatyczne zadaszenie i grać/trenować także mimo tego, że „taki mamy klimat”. Za 400 milionów PLN tego typu boisk można zbudować lekko licząc kilkadziesiąt. Moim zdaniem byłaby to znacznie lepsza inicjatywa i o wiele bardziej pożądany projekt, niż kolejny pomnik jakiegoś architekta, polityka, prezesa, czy kogo tam." - proponujesz żeby wybrac najbardziej oblegane orliki i postawic nad nimi balony plus może jeszcze wyremontowac, wymienic w nich nawierzchnię, no to nie przejdzie, ze względu na prowieniencję! Postawienie balonów nad MOSiRami, boiskami szkolnymi, małymi klubowymi na które tych maluczkich nie stac chwalebne, ale no właśnie to tak jak proponowac architektowi wyremontowanie, zadaszenie kilku standardowych szop, zamiast zaprojektowanie i postawienie okazałego budynku którym się będzie można chwalic przez lata. Architekt dumnie pierś wypnie, nadmie się i oznajmi że to pierwsze to zadanie dekarza, a to drugie to godne jego uwagi dzieło.
Subiektywnie mam problem bo z jednej strony jestem "od zawsze" zwolennikiem tworzenia infrastruktury piłkarskiej w tym i bazy centralnej coś na wzór tej francuskiej Clairefontaine ale z drugiej strony jest też oczywiste że to powinien byc wierzchołek piramidy, czyli siec małych ośrodków, szkółek piłkarskich, struktura SMS-ów i współdziałających akademii, baza klubów amatorskich i zawodowych (wszystko z odpowiednią dla naszego klimatu infrastrukturą) i na szczycie tego wszystkiego Centrum szkoleniowe dla reprezentacji wszystkich roczników. Nie ulega wątpliwości że tej naszej piramidzie jeszcze dużo brakuje do stabilności a my już fundujemy jej wierzchołek!
A-c10: "te dwa mecze to de facto sparringi" - pełna zgoda, dla mnie to również selekcja do jedenastki na baraże, od razu wyznam że do wyników nie przywiązuję dużej wagi, trzeba grac o wygraną, ale jakaś wtopa nie zrobi na mnie specjalnego wrażenia,
S. Szymański (4. min.), Buksa (65. min.)
Żółte kartki: Jonsson, Faero – Cash, Milik, Piotrowski, Slisz
Czerwona kartka: Askham (48. min., Wyspy Owcze, bezpośrednia)
Wyspy Owcze: Lamhauge – Joensen, Faero, Askham, Davidsen – Bjartalio (76' Johansen), G. Vatnhamar, Hendriksson (76' A. Jonsson), Andreasen (82' Danielsen), S. Vatnhamar (90' Radosavlević) – J. Edmundsson (76' Petersen)
Polska: Szczęsny – Kędziora, Peda, Kiwior – Cash (59' Wszołek), Slisz, Dziczek (82' Piotrowski), Frankowski – S. Szymański (59' Świderski), Milik (59' Buksa), Zieliński (87' Marchwiński)
Pozytywne debiuty, po pierwsze Michała Probierza, po drugie Patryka Pedy. Wynik cieszy, gra mniej.
El.ME. Albania - Czechy 3:0
Wynik, który pozwala nam na emocje w tym roku.
Probierzowi muszę oddać, że dość odważnie od razu ustawił reprezentację po swojemu. I taktycznie (3-4-2-1, pod koniec meczu 3-5-2), i personalnie (Peda przed Walukiewiczem, Wieteską, nie wspominając o Bednarku), nie było w jego decyzjach gry na alibi.
Ciekawe tylko co teraz, przecież dwa zwycięstwa dają nam bezpośredni awans, na pewno pojawi się jakaś presja i jednak nie sposób traktować tych meczów jak sparingów przed wiosennymi barażami, a myślę, że np. w meczu z Mołdawią Probierz przypuszczalnie zamierzał dać szansę kilku innym ludziom, nawet jeżeli w ramach tej samej taktyki.
A propos Slisza, rzeczywiście, pozornie słaby mecz, Dziczek zresztą to samo, ale być może jest to pochodna konkretnych boiskowych zadań czy może układania taktyki już z myślą o przyszłości, bo obaj wyglądali jak przyspawani do swoich pozycji, a przecież Farerowie mało grali w ataku pozycyjnym, niewiele środkiem, raczej szła piłka do boku i tam próbowali zaczepić atak. Stawianie na dwóch takich pivotów ma sens o tyle, że mamy kilku zawodników o podobnej charakterystyce i łatwo zabezpieczyć tę pozycję, ale takie rozwiązanie jednak będzie nas trochę ograniczać przy rywalu stojącym na swojej połowie, a najprawdopodobniej Mołdawia i Czechy tak właśnie zagrają, to my będziemy musieli atakować. Brakowało mi też skoków pressingowych całej drużyny, właściwie to chyba w ogóle tego nie było w naszym wykonaniu, dość ekonomiczny to był mecz pod tym względem.
Więcej spodziewam się po Miliku, dziewiątka musi jednak czasem utrzymać się przy piłce. Cash tradycyjnie chaotyczny, niepotrzebnie wchodzi w zwarcie z przeciwnikiem, nadal czekam aż on zagra naprawdę dobry, soczysty mecz w kadrze. Do Kędziory nie przekonam się już chyba nigdy, ale skoro kolejny selekcjoner na niego stawia to pewnie ja się nie znam.
Ogólnie rzecz biorąc to tak mniej więcej ten mecz sobie wyobrażałem (w sensie przebiegu i wyniku), bardziej intryguje mnie Mołdawia w niedzielę, powinno być jednak ciut więcej gry w piłkę.
tej naszej piramidzie jeszcze dużo brakuje do stabilności a my już fundujemy jej wierzchołek
O, to-to właśnie! Jakież to „nasze”, nieprawdaż? I tu nawet nie chodzi (akurat tym razem) o obsobaczanie obecnych architektów, bo przecież poprzedni robili circa about to samo, choćby w kwestii stadionów. Wskutek czego mamy och-ach-jakie przepiękne areny (i dopłacamy do ich utrzymania przy okazji każdych zakupów, bądź rozliczenia z fiskusem, ale któżby się tam pierdołami przejmował). Szkoda, że jakość artystów do nich nie przystaje.
Jeśli potrzeba nam dekarzy, zatrudnijmy dekarzy. Nie zmanierowanych atencjuszy, a swojskich panów Mirków, co to rozciągną dachy nad szkolnymi, gminnymi, osiedlowymi boiskami. Nie musi być pięknie, wypadałoby natomiast, żeby było funkcjonalnie.
A skoro już musimy mieć jakieś bardziej scentralizowane szkolenie, to może właśnie idźmy tropem Francuzów? Bo z tym Clairefontaine to jest ciekawa sprawa. Owszem, niby ten ośrodek jest perłą w koronie francuskiego szkolenia i nawet oficjalnie nazywa się Institut National du Football, ale tak naprawdę ćwiczą w nim tylko dzieciaki z Île-de-France. Cała reszta Republiki ma swoje, regionalne ośrodki, w sumie kilkanaście. Może zatem zamiast pchać setki milionów w jeden Otwock, pchajmy dziesiątki w mniej odpicowane, ale bardziej pożyteczne centra w OZPNach?
@ Senator:
Tak a propos naszych niegdysiejszych rozkmin o stopniu trud… eee… łatwości awansu – widziałeś Ty? W palnik w Pradze, w palnik w Kiszyniowie (!!!), w palnik w Tiranie (!) i co? Ano nic. Nadal wszystko w naszych nogach.
* * *
Co do meczu, to nawet mi się podobał. Osobliwie przypadły mi do gustu dawno nie widziane w wykonaniu naszej kadry próby gry piłką i w piłkę. Jasne, przeciwnik był jaki był, pogoda i murawa też, no i w ogóle to wciąż strasznie mało. Od czegoś jednak trzeba zacząć, nie?
Ze spotkania Albania-Czechy widziałem tylko skrót, niemniej nie byłbym sobą, gdybym nie cisnął kamieniem w kurVAR. No przecież to jest mord na radości ze sportu. Dorwali się duzi chłopcy do gadżetów i szukają, pożal się Boże, sprawiedliwości. Idźcie lepiej szukać wiatru w polu, mięsa w parówkach, czegokolwiek, a futbolowi dajcie spokój.
Ja już wyrosłem z krótkich spodenek i na mnie te zmienne fale nastrojów i odbojów działają umiarkowanie.Właściwie jedyne poczucie stabilizacji odnajduję w solidarności i w wierności kibicowskiej. Niezależnie od tego jak gra i jakie wyniki osiąga reprezentacja to zawsze ją wspieramy , nawet kiedy w poczuciu zawodu ją krytykujemy. Więc te medialne harce raz tak raz na opak traktujemy jak zabawy niedorozwojków w piaskownicy, pewno wynikające z infantylnych kompleksów. Z jeden strony media ogarnia tromtadracja,że oto musimy , jak po losowaniu grupy eliminacyjnej ,aby przed każdym meczem przekonywać jaki to kolejny rywal siłaczem jest. I potem te same media wybrzydzają jak z tym wydumanym mocarzem przegrywamy. Schadenfreude po polsku !
Faktycznie nasza reprezentacja piłkarsko jest najmocniejsza w grupie i powinna ze śpiewem na ustach awansować na Euro. Lecz sami dla siebie staliśmy się wrogami ,a właściwie zakładnikami ,że jesteśmy skazani na wygranie i to wysoko każdego spotkania. Można by rzec,że to nie te czasy. Dziś w futbolu różnice pomiędzy rywalizującymi zespołami uległy zmniejszeniu i liczą się detale , a nasza reprezentacja w każdym poprzednim spotkaniu usiłowała grać swoje, jak by rywala nie było na boisku, wykazując przede wszystkim brak dojrzałości . W futbolu dojrzałość to spokój, konsekwencja, cierpliwość i koncentracja. To nie próba pokonania rywali ich bronią czyli agresją, walecznością i wybieganiem, bo to oznacza chaos , utratę kontroli i wreszcie bezradność. W Probierzu upatrywano tego ,który zrobi porządek , nie bardzo wiadomo , w czym lub w kim, co wyglądało nie na promocję nowego selekcjonera ,ale na reklamę firmy sprzątającej.
Ktoś kto nigdy nie grał w piłkę ,albo idealizuje, czyli zakłamuje ten czas , opowiadając,że drużyna ma być grupą nieskonfliktowanych przyjaciół. I że to ma być remedium na wygrane i sukcesy. Otóż jest to bzdura wiodąca do klęski, bo w sporcie motorem postępu jest rywalizacja . Historia piłki, nie tylko naszej dowodzi, że największe sukcesy odnosiły drużyny w których trwała zacięta rywalizacja na to kto lepszy na boisku ,a poza nim można było mówić o niechęci lub nawet wrogości . Przykładów aż nadto i w czasach Górskiego, Gmocha. Piechniczka, ale też w w Legii Vejvody , Wójcika czy Janasa , nie mówiąc już o reprezentacjach Niemiec, Holandii czy Francji. Oczywiście ,że dobra atmosfera nie przeszkadza,ale to nie ona przesądza o sukcesach, ale chęci udowodnienia swej klasy przez zawodników.
Trener Probierz, który nie z jednego pieca chlebek spożywał sięgnął we wczorajszym spotkaniu do najprostszych metod , który nie wymagają znajomości kombinacji himalajskich, ale są efektem najprostszego rozumowania logicznego.Tzw. eksperci zastanawiali jaki system taktyczny wybierze Probierz czy z trzema czy z czterema obrońcami tak jak by mieli do czynienia z prestidigitorami,albo innymi czarodziejami. Otóż Probierz podszedł do sprawy logicznie i stwierdził,że nie można grać "czwórką " w obronie jak się na ma żadnego lewego obrońcy. Można oczywiście wystawić protezę - tylko po co ? . Więc pozostało mu ustawienie 3-4-2-1 , lub 3-5-2, albo 3-4-3 czy też 3-4-1-2.Początkowo wybrał pierwszy wariant ,a to z tego powodu,że poza Lewandowskim reszta naszych napastników do mocarzy na tej pozycji nie należy i wystawienie ich dwóch nie wzmocni ,ale osłabi reprezentację z uwagi na przyjęte założenia taktyczne.Podobnie w przypadku czterech pomocników , w środku posadowił tak jak elementarz taktyczny nakazuje dwóch defensywnych pomocników, aby zapewniali spokój przed własnym polem karnym oraz wspierali i asekurowali graczy ofensywnych.
Sam plan taktyczny był najprostszy z możliwych przeciwko grającemu w sposób mało przewidywalny i nieskoordynowany rywalowi,a mianowicie przez 60' , dopóki rywale nie osłabli , trzech obrońców nie brało w ogóle udziału w akcjach ofensywnych, grając w linii co pozwalało trzymać głębię obrony i zamykać od tyłu pole gry.Jest to wypróbowana i skuteczna metoda przeciwko rywalom grającym wyłącznie w ofensywie szybkim atakiem lub kontratakiem. A zawodnicy z Wysp Owczych tylko tym potrafią grać i sobie ,biedacy ,nie pograli . .
Ogólnie taktycznie to także Probierz wybrał prostotę,żeby nie rzec prostactwo czyli wypracował na treningach dwa-trzy schematy na zdobycie bramki w pierwszych minutach spotkania ,aby po niej zespół przeszedł do kontroli wydarzeń na boisku z pierwszoplanowym zabezpieczeniem dostępu do własnej bramki.Dopiero kiedy trener uznał,że rywale są tak zmęczeni,że przestali być groźni poluźnił założenia ,zmienił system na 3-4-1-2 oraz zezwolił na włączanie się obrońców do ofensywy.
To wyciąganie przez trenera logicznych wniosków z analizy stanu posiadania było kluczem do spokojnej wygranej.
Przed spotkaniem wielką dyskusję wywołało wystawienie na środku obrony Pedy, a nie innych bardziej doświadczonych , w tym grających z Serie A stoperów, którzy ich zdaniem mieli pierwszeństwo do gry przed młodzieniaszkiem. Probierz zaryzykował,ale wygrał , bo Peda zagrał bardzo dobrze, ambitnie,ale pewnie.Ja pamiętam debiut Władka Żmudy w kadrze Górskiego i podobne dyskusje. Więc życzę Pedzie,aby poszedł w ślady swego wielkiego poprzednika. Podobne choć mniej pryncypialne dyskusje tyczyły wystawienia w roli defensywnych pomocników Slisza i Dziczka. Obaj ze swoich zadań wywiązali się co najmniej dobrze. To jest ten efekt pokazania się o którym pisałem wyżej. Młodzi ,ale i inni debiutanci chcą się zaprezentować jak najlepiej, nie chcą zwieść. Dopiero po paru meczach zaczynają się schody , kiedy trzeba bardziej grać umiejętnościami ,a nie przede wszystkim ambicją.Obok wymienionych nareszcie dobrze zagrał Zieliński,a na swoim poziomie Kędzior.Ze zmienników dobry był Wszołek oraz aktywni , ale zbyt nerwowo grający Świderski i Buksa.
Nie obyło się bez zawodów, bowiem fatalnie, co na tle niemocnego rywala dziwi , zagrał Cash, a niewiele lepiej Milik.Sebastian Szymański zdobył prowadzenie,ale był widoczny tak przez 30' , bo później znikł z radarów.
Wynik spotkania Albania Czechy , w tym także bardzo słaba postawa Czechów stanowią realną podstawę do bezpośredniego awansu na Euro.Banałem jest mówienie,że ten awans zależy od nas. I na tym tle ja nie mogę się wyzbyć obaw co do stabilności intelektualnej i dojrzałości psychospołecznej Probierza.Probierz w swej karierze trenerskiej miał okresy w których prezentował się jak dojrzały, racjonalnie myślący i działający facet, aby z niewiadomych powodów wpadać na oderwane od realiów ekstrawaganckie pomysły, którymi miał rzekomo zaskakiwać rywali ,a co stanowiło nieprzyjemne zaskoczenie dla kibiców. Jemu też życzę odporności psychicznej, aby go amok nie spętał.
Ja mieszkam przy Okęciu i jeden z tych projektów, o których piszesz jest jak najbardziej w orbicie mojego wielkiego zainteresowania. A jakby jeszcze obecne lotnisko definitywnie zaorali i np. zrobili tam jakiś olimpijski kompleks sportowy, to byłbym już przeszczęśliwy. Dla mnie w ogóle fakt, że największą halą sportową w blisko 2 mln mieście jest taki Torwar jest chyba niespotykany w cywilizowanym świecie. No, niestety, mieszkańcy tego miasta wybrali sobie prezydenta, u którego sprawy związane z miastem są na ostatnim miejscu i woli uprawiać swoją politykę jeżdżąc po Polsce. No ale jak mawiał klasyk: "ja Wam wójta nie wybierałem...". Nigdy nie sądziłem, że zatęsknię za HGW ale to jest wręcz niebo a ziemia.
@mecz
Zgadzam się tutaj z Arturem Wichniarkiem, który po tym meczu nie krył ogromnej krytyki wobec postawy naszych grajków. W 4 minucie zdobywamy bramkę i nagle drużyna przestaje grać. Probierz może się szczycić tym, że jaki pierwszy trener od iluś tam lat wygrał w swoim debiucie ale chyba nawet najbardziej niepoprawni optymiści mają sporo wątpliwości, co do przyszłości tej kadry. A zwłaszcza tej najbliższej przyszłości. Czy ta zbieranina piłkarzy, którzy zagrali ze sobą po raz pierwszy, co ewidentnie było widać na boisku, jest w stanie wygrać jutro z Mołdawią? "Sam chciałbym to wiedzieć, Stefan...". A jeszcze na dodatek uciekł im jeden dzień wypoczynku z uwagi na opóźniony powrót z Wysp Owczych.
Ok, można wyróżnić kilku piłkarzy. Zielu, wydaje mi się, że bardzo dobrze wszedł w rolę kapitana - większość piłek przechodziła przez niego. Debiutant Peda ("Widzi Pan gdzieś tam Ł na końcu?! No! To proszę czytać wyraźnie!" ) wypadł nieźle ale... c'mon, to były Wyspy Owcze!
Jeśli chodzi o naszych: Slisz łapie żółtko, gdy gramy w przewadze i to chyba jedyna rzecz, jaką się wyróżnił. Wszołek o wiele lepszy niż Cash (ale biorąc pod uwagę postawę pana Gotówki, to raczej nie była wielka sztuka) ale widać, że brakowało mu wsparcia ze strony Kędziory, więc jedyne, co mu się udało to jedna niewykorzystana asysta.
Świerski (53. min.) – Nicolaescu (26. min.)
Żółta kartka: Frankowski – Reabciuk, Cojocaru, Postolachi, Motpan, S. Platica, Railean
Polska: Szczęsny – Kędziora (84' Grosicki), Peda, Kiwior – Wszołek (71' Kamiński), Zieliński, Dziczek (46' Slisz), S. Szymański (71' Marchwiński), Frankowski – Milik (71' Buksa), Świderski
Mołdawia: Railean – Revenco (70' S. Platica), Craciun, Babohło, Marandici, Reabciuk – Postolachi, Motpan (70' M. Platica), Rata (79' Cojocari), Cojocaru (60' Damascan) – Nicolaescu (79' Bogaciuc)
Był wygrany sparing z Wyspami Owczymi, otworzyła się szansa żeby mecz z Mołdawią był półfinałem z nadzieją na finał z Czechami, ale niestety nie została wykorzystana i wracamy w listopadzie do etapu sparingów przed barażami.
Mecze takie jak z Mołdawią są częścią procesu tworzenia, choć rzecz jasna można zastanawiać się, czy w tym konkretnym przypadku Probierz jednak trochę nie przeszarżował. Zbyt wielu było dziś zawodników, którzy wyszli na boisko z trzęsącymi się ze strachu łydkami i przez pół godziny drużyna zupełnie nie funkcjonowała. Mołdawia bez wysiłku kasowała nas w średnim pressingu, grali prostą, bezpośrednią piłkę do przodu, a my zostawaliśmy w blokach. Coś takiego nie powinno się zdarzyć, nie przez jedną trzecią spotkania, nie w meczu dającym przepustkę do walki o bezpośredni awans, nie przeciw Mołdawii.
Potem wzięliśmy się za robotę i gdyby drużyna całościowo była lepiej zrównoważona i bardziej pewna siebie to pewnie wygralibyśmy mimo nędznej gry jak kiedyś z Kazachstanem za Leo czy z Armenią za Nawałki (co w tym drugim przypadku ocierało się przecież o cud). Ale drużyna nie jest ani dobrze zrównoważona, ani pewna siebie, co najlepiej widać po napastnikach. Nie dość, że mieli rozregulowane celowniki, to jeszcze sami sobie zabierali piłkę.
Post factum można zastanawiać się, ile bramek jeszcze stracimy, forsując aktualną trójkę obrońców, po co był beznadziejny Dziczek w podstawie, dlaczego Szymański w reprezentacji jest aż tak irytujący i nieefektywny, jakim sposobem Zieliński podaje mniej precyzyjnie niż Josue, czy Buksa nie powinien zaczynać zamiast apatycznego Milika, i czy reprezentacyjny fart Świderskiego nie przysłania jego mizernych piłkarskich umiejętności wymieszanych z egoizmem. Ale powyższe pretensje to są wszystko skutki, nie przyczyna. Przyczyna jest taka, że nie mamy drużyny, to jest póki co składak z demobilu, do którego majster próbuje dopasować nowe, niewypróbowane części.
Potrzebę odciążenia Okęcia w stu procentach rozumiem. Tyle tylko, że doświadczenie grubych nastu lat przepracowanych w branży (około)turystycznej podpowiada mi, iż plany budowy w Polsce jakiegoś wielkiego paneuropejskiego huba to nic innego, jak szkodliwe mrzonki.
Co do Torwaru: nie poprę tego, niestety, żadnymi konkretnymi cytatami, albowiem blox już jakiś czas temu dokonał żywota. Możesz mi ewentualnie uwierzyć na słowo, że gdy tylko powstał plan zamiany Jarmarku Europa w Stadion Niepotrzebny, zacząłem podnosić kompletny bezsens takiego rozwiązania. I przekonywałem, że jeśli już ten teren musi być wykorzystany pod budowę infrastruktury sportowej, niechże tam lepiej powstanie jakaś sensowna hala z prawdziwego zdarzenia.
* * *
W kwestii dzisiejszego meczu: po raz pierwszy za swego żywota świadomie zrezygnowałem z oglądania transmisji live spotkania reprezentacji Polski z powodów innych, niż obecność na stadionie. Jedyne, czego żałuję, to że skusiłem się na obejrzenie go z nagrania.
Nie ma sensu strzępić klawiatury na jakiekolwiek dłuższe analizy. Stąd też tylko dwa wnioski:
1) Idźmy dalej za przekonaniem, że piłkarzy to mamy och-ach-jakże zajebistych, a jedyne, czego nam trzeba, to odpowiedni trener. Stosujmy nadal obłąkańczą rotację na stanowisku selekcjonera. Będzie śmiesznie. W nieco ponad pięć lat zjechaliśmy od „tchórzliwego kunktatora” Nawałki, co to nie zdobył medalu Euro, poprzez „niedouczonego kretyna Brzęczyszczykiewicza”, dwóch portugalskich cudaków przetkanych aferantem Michniewiczem aż do stanu, gdzie na dwanaście punktów możliwych do zdobycia w meczach z Albanią i Mołdawią uciułaliśmy mocarne cztery. A i to trochę fuksem. Proponowałbym jeszcze teraz wywalić Probierza. No bo, wicie-rozumicie, z Wyspami Owczymi niby nadal wygrywamy, ale jeśli będziemy się trzymać tego kretyńskiego kursu, to za dwa-trzy lata wyprawie do takiego Thorshavn też będą towarzyszyć emocje. I to nie tylko ze względu na pogodę.
2) Po raz kolejny okazuje się jakim idiotyzmem było rozdęcie finałów ME do 24 ekip i de facto zamordowanie procesu kwalifikacji. W normalnej grupie normalnych eliminacji dawno temu bylibyśmy za burtą – na co zresztą w stu procentach zasługujemy – i zamiast gonić za ułudą moglibyśmy spoglądać w przyszłość. A tak będziemy się z tą ułudą bujać aż do marca.
Od wielu lat istnieje dylemat na odcinku reprezentacji : czy lepszy dla niej trener zagraniczny czy polski. Do czasu prezesowania w PZPN Michała Listkiewicza ( pozdrawiam) problemu nie było, bo jedyny dopuszczalny wybór to był selekcjoner- Polak.Ten pozorny w istocie dylemat wytworzył właśnie Listkiewicz, który po "Ananasie " wymyślił trenera zagranicznego, jak mówi, z konieczności ,aby wypełnić pustkę.Sam pomysł Leo Beenhakkera podrzucili mu pracownicy Sportfive Andrzej Płaczyński i Stefan Felsing. Zapanowała totalna konsternacja ,ale nikt głośno wyboru Holendra nie kontestował , dopóki ten miał wyniki i dopóki Związkowi prezesował Michał.Po nim nastąpiły lata polskich trenerów ( Smuda, Fornalik, Nawałka , Brzęczek) ,aż prezes Boniek przebywający prawie na stałe we Włoszech nie był się tak bardzo przejął krytyką gry naszej reprezentacji przez tamtejszych" szpeców" ,że na "chybcika" zatrudnił bezrobotnego Portugalczyka. Nie był to dobry wybór , podobnie jak niedawny Santosa, ale ten ostatni miał przynajmniej zacne papiery.
No i w ten deseń mamy znowu Polaka.
Jak rzekłem w moim przekonaniu dylemat jest fałszywy, bo oderwany od kryteriów merytorycznych na rzecz etnicznych,a to niczemu dobremu nie służy.
Z dość oczywistych względów tym pierwszym wyborem powinien być trener z Polski ,ale nie dlatego,że chodzi o to co zmyśla sobie Piechniczek czyli o nieistniejącą "polską myśl szkoleniową" , ani o te etniczne bzdury o wyższości rasy polskiej ( chyba krów ), ale o coś całkiem prozaicznego , a mianowicie o zrozumiały dla obu stron ( z jednej trener i sztab ,a z drugiej zawodnicy) sposób komunikowania się za pomocą języka. Pisałem o wadze komunikacji po meczu Legii z Rakowem. To,że język futbolu jest uniwersalny i że zawodnicy znają języki niewiele zmienia. Język jest przede wszystkim kodem kulturowym . Nadto dzisiejszy futbol jest nadal prostą grą , ale wyłącznie na boisku , bowiem w sztabach wskutek mnóstwa zbieranych danych i czynionych na ich podstawie analiz staje się wielce skomplikowanym.A ponieważ często o wyniku decydują detale , w tym także taktyczne niuanse - to precyzyjne zrozumienie trenerskiego przekazu nabiera sporego znaczenia . Nie wspominając już o tzw, codziennych kontaktach ( rozmowy, nie tylko o piłce, informowanie o celach zajęć itd itp).
Lecz przede wszystkim idzie o stopień opanowania warsztatu trenerskiego i o to ,aby trener miał ,chociaż na średnim poziomie ,ukształtowane cechy przywódcze . Np. Fornalik ich nie miał, zaś np. Smuda czy Brzęczek je posiadali,ale ich wiedza i umiejętności merytoryczne były na poziomie trenera trzecioligowego. Trener reprezentacji musi być bowiem co najmniej partnerem dla kadrowiczów, grających nie w jakimś grajdole ,ale głównie w poważnych klubach zachodnich oraz mających do czynienia z trenerami o wysokim poziomie fachowości.Taniochą czyli krzykami czy butą im się nie zaimponuje.
Można więc stwierdzić,że lepszy model do trener-selekcjoner Polak , ale też można zapytać : dlaczego akurat Probierz ? .
Po raz pierwszy od otwarcia Stadionu Narodowego mecz reprezentacji nie cieszył się takim zainteresowaniem ,aby kibice wykupywali "wejściówki" na wyścigi w przedbiegach , ani też do tej pory tak nie było ,aby na trybunach było mniej niż 50 tys, widzów.W moim przekonaniu jest to symptom wzrostu wymagań kibiców wobec reprezentacji.Za swoje ciężko zarobione pieniądze chcą obejrzeć widowisko z udziałem gwiazd. Dotychczas, moim zdaniem, mieliśmy do czynienia z okresem zachłyśnięcia , jak w PRL "maluchem", którego wszyscy chcieli kupić i jego używać,a dziś chyba nikt by na to ówczesne "cudo" nie spojrzał przychylnym okiem. Podobny proces dotyka obecnej reprezentacji . Kibiców już nie zadawala byle co, byle jakie granie, byle jakie wyniki , osiągane z byle kim. Kibice wymagają nie tylko wyników,ale i zadowolenia z oglądania samej gry. Lecz ta atrakcyjność ma swój główny podkład w występie gwiazd.A taką niekwestionowaną gwiazdą pierwszej wielkości jest Robert Lewandowski. Wbrew radości różnych zakompleksionych i zapijaczonych gnojków jego brak odstręcza kibiców od bezpośredniego uczestnictwa.Bez niego reprezentacja to jak król bez korony, jak zespół popowy bez solisty będącego idolem dla fanów.Ilu fanów by poszło na koncert zespołu Dody bez Dody czy Madonny bez Madonny. ?. Dodajmy do tego zawód jaki sprawił licznym rzeszom ,a pewno większości , kibiców Kulesza nie wybierając na funkcję selekcjonera Marka Papszuna.
Wczorajsze spotkanie nie przekonało ,że warto iść na Narodowy dla takiej reprezentacji.
Ja za stary i za doświadczony życiowo jestem ,abym "kupował" lansowanie jako metody na poprawę tego co kiepskie zmianami dla zmian, zastępowanie starego młodym ,tylko dlatego,że młodsze. Motorem rozwoju jest zastępowanie kiepskiego lepszym, zużytego sprawnym, a nie epatowanie młodzieńczością.Wręcz frazesem powinno być działanie w oparciu o zasadę ,że na boisku występują najlepsi, niezależnie od wieku , bo to nie drużyna młodzieżowa, ale reprezentacja kraju. Młodzi owszem mają przed sobą więcej przyszłości , w której mogą się rozwinąć,ale ,aby grali w reprezentacji to niech najpierw się rozwiną !.
Nie tylko z uwagi na wiek,ale i na ogląd rzeczywistości doceniam coraz bardziej rozsądek przejawiający się w piłce kopanej w konserwatyzmie czyli we wdrażaniu do praktyki wyłącznie sprawdzonych w boju nowinek z całego futbolowego alembiku, nie tylko taktycznego.W skrócie oznacza to,że pokazuje się na boisku to co się naprawdę potrafi ,a nie to czego się dopiero uczy. Mecz o stawkę to nie pole do niewydarzonych eksperymentów,ani do ulegania modom wszelakim,ani też ,aby za wszelką ceną pokazać jakim jest się oryginałem.
Pragmatyczne podejście to takie dzięki któremu osiąga się założony i pożądany cel.
We wczorajszym spotkaniu trener Probierz pozornie dokonał kosmetycznych zmian ,bowiem zagraliśmy w systemie 3-4-1-2, bez dwóch zawodników grających z Wyspami Owczymi ,a więc bez Casha i Slisza.Lecz w istocie zmianie uległa cała koncepcja gry oparta na odmiennych zadaniach kilku zawodników, głównie Piotra Zielińskiego.
Zestawienie z dwoma napastnikami ma na celu, z jednej strony wytworzenie dwóch ośrodków do zagrania piłki w strefę bezpośredniego ataku na bramkę rywali, z drugiej stwarza więcej wariantów rozegrania piłki przez ofensywnego pomocnika i skrzydłowych ( wahadłowych) ,w tym ma wymuszać na przeciwnym zespole skoncentrowanie większości sił na obronie. Mankamentem jest osłabienie drugiej linii w jej funkcjach utrzymywania się przy piłce, rozbijania ataków rywali , zabezpieczenia przedpola przed własnym polem karnym oraz zasilania graczy ofensywnych piłkami.
Gdyby tylko Probierz dokonał tej zmiany to byłoby pewno pół biedy,ale on obok Dziczka w strefie defensywnego pomocnika usadowił Zielińskiego, na podobieństwo roli jaką swego czasu w reprezentacji Włoch odgrywał Andrea Pirlo. Zwłaszcza Brzęczek twierdzi ,że Zieliński jest w stanie zagrać na każdej pozycji w polu. Pewno tak ,ale pytanie zasadnicze jest :nie czy ? ,ale po co ? . Czy próba kierowania grą z tylnego siedzenia jest bardziej sensowna i efektywna ,niż kiedy zasiada on za kierownicą?. Wczoraj okazało się , co było do przewidzenia,że Zieliński owszem wyprowadzał piłkę ze strefy naszej obrony,ale robił to z piłką przy nodze lub też dryblingiem,a to sprawiało,że szybkość wertykalności była zakłócona,a ponadto po podaniu piłki do linii ataku Zieliński nie był w stanie nadążyć za akcją. Zmiana zadań Zielińskiego sprawiła,że ciężar kierowania grą bezpośrednio ofensywną spadł na barki Sebastiana Szymańskiego, który w poprzednich spotkaniach grając na pozycji ofensywnego pomocnika wypełniał strefę opuszczoną przez Zielińskiego i jego głównym zadaniem było odbieranie "drugich " piłek oraz ponawiania ataku po przechwycie.Obaj nie zgrali źle ,ale taki podział ról nie sprzyjał zasilaniu napastników celnymi podaniami.
Nie mam zamiaru znęcać się nad Dziczkiem i Pedą, bo sami się nie wystawili. Pewno dopadł ich syndrom o którym napisałem po meczu z Wyspami Owczymi czyli nadambitna chęć udowodnienia ,że sprosta się zaufaniu trenera i kibiców. Obaj w poprzednim spotkaniu wyeksploatowali się do cna i mnie tylko nurtuje pytanie , czy w kadrze są lekarz i fizjolog i po co ?. Przecież wczoraj Dziczek snuł się po boisku ,a Peda był wolny i ociężały.
Odrębny temat to wystawienie po raz drugi będącego zupełnie bez formy Milika, który tylko marnował wysiłek kolegów..
Po takich "popisach" nieudolności mnie zaczyna nurtować pytanie : a po jaką cholerę my się pchamy na to EURO .
Krótko, bo z telefonu: nie wiem. Przyznam szczerze, że mam poważne wątpliwości. Całkiem możliwe, iż po dłuższym okresie pracy z kadrą Probierz będzie taki sam, jak po dłuższym okresie pracy z Cracovią: sfrustrowany, wypalony, wkurwiony na cały świat i rozsiewający toksyny.
Z drugiej strony, nie dostrzegam żadnego realnego kandydata, wobec którego wątpliwości - takich, czy innych - bym nie posiadał. Probierz na pewno nie jest opcją idealną. Ale kolejna zmiana na stanowisku selekcjonera byłaby opcją koszmarną.
Masz rację,ale jesteś zbyt lakoniczny. Pozwól,że pójdę śladem ,ale nieco bardziej opisowo . Bowiem w moim przekonaniu wiele problemów wynika z niezrozumienia na czym polega pełniona funkcja .
My zapominamy, a co gorsze zapomina ten kto odpowiada za reprezentację o tym,że obecnie nie mamy do czynienia z trenerem ,ale prawie wyłącznie z selekcjonerem.Właściwie tę rolę w ostatnich 14 latach pełnili wyłącznie Fornalik, Nawałka,Michniewicz i Santos - z różnym co prawda skutkiem. To wyszukiwanie talentów, to dawania szansy młodym to bzdury na resorach.To było możliwe w czasach , kiedy wszyscy nasi piłkarze grali w polskich klubach i na zgrupowaniach spędzali więcej czasu ,niż w klubach.Dziś twierdzenie ,że ktoś rozwinął się piłkarsko dzięki kadrze to uzurpacja. Młodzi zawodnicy rozwijają się czyli podnoszą swoje umiejętności wyłącznie w klubach. Więc taki odkrywca może odkrywać gołą dupę ,a nie zawodników.
Drugi aspekt tego samego zagadnienia jest taki,że selekcjoner reprezentacji ma komfort doboru zawodników do realizacji swojej koncepcji gry. Chodzi o to co nazywa się kompatybilnością czyli o taki dobór ,aby kółka czyli zawodnicy , które są z natury rzeczy lepsze lub gorsze pasowały do siebie tworząc jednolity i spójny mechanizm. I doboru wyłącznie pod tym kątem trzeba oczekiwać do selekcjonera.Mówiąc wprost zawodnicy sami się nie wybierają , to on wybiera ,dobiera i wystawia.
W tym kontekście mnie przeraził Probierz, który niepowodzenie w meczu z Mołdawią złożył na karb tego ,że nie przeprowadził ani jednej pełnej jednostki treningowej. Nie,że dobrał zły skład, że nie było sensownej koncepcji gry ,ale ,że on ich nie wytrenował.
Ja nie deprecjonuję Probierza jako trenera,ale jako człek sterany na różnych stanowiskach kierowniczych z podobnymi typami miałem do czynienia. Nie chcę psychologizować,ale tacy jak on są dotknięci głębokimi kompleksami i często za wszelką cenę chcą udowodnić swoją wartość. Na tej ich ambicji można budować,ale trzeba ich kontrolować, kierunkować i ustalać granice ich samodzielności.
Niestety Probierza zanotował falstart i to w dużej mierze ze swojej winy. Wbrew przekonaniu Gawina zmarnował szanse za rozpoczęcie budowania nowej reprezentacji . Powiedzmy sobie szczerze,iż Wyspy Owcze i Mołdawia to jeden z najsłabszych reprezentacji , ale to spotkanie z Mołdawią było decydujące dla ewentualnego bezpośredniego awansu , bo przy tej konfiguracji to nawet ewentualna wygrana z Czechami naszej pozycji nie zmieni.
Na czym więc polegało to niezrozumienie roli ,nie tylko przez Probierza. Ano głównie na tym,że wystawił do gry zawodników o charakterystykach bądź nieuzupełniających się , bądź tożsamych. I to w newralgicznych formacjach.
Zacznijmy od obrony. Nie twierdzę,że Peda nie ma talentu czy też zagrał źle , bo z Wyspami Owczymi dawał radę . Tylko zapytajmy przeciwko komu grał ? . Indywidualnie to bardzo ciekawy zawodnik z zadatkami na gracza sporego formatu,ale póki co brakuje mu siły fizycznej i wytrzymałości, a ze spraw czysto piłkarskich nie ma predyspozycji do kierowania obroną,nie potrafi znaleźć się w walce przeciwko grze kombinacyjnej oraz kiepsko gra głową. Kiwior to typowy forstoper przy grze czwórką obrońców, który musi mieć za sobą "wymiatacza" . bowiem przegrywa pojedynki indywidualne i jest mało zwrotny. Jego atutami są szybkość, dobra technika i umiejętność wprowadzania piłki do gry. Kędziora to typowy prawy obrońca z wadami jako półprawy środkowy , a który przy wahadłowych nie może ujawnić zalet. Ten skład obrony mocno średnio radził sobie przeciwko bardzo słabym atakującym z WO i Mołdawii ,więc nie trzeba wielkiej wyobraźni ,aby obawiać się skali masakry jaką by uczynili sprawni w ataku pozycyjnym gracze np. Portugalii, Hiszpanii czy kombinacyjnym jak np. Francuzi. To nasze zestawienie jest tym bardziej dziwaczne,że na ławie siedzą grający na stałe w serie A ,a nie w III lidze , tacy gracze jak Wieteska i Walukiewicz, czy nawet Bereszyński, a w Legii prym wiedzie Augustyniak.
Nieco odmienną sytuacje mamy w gronie ofensywnych pomocników, bowiem i Sebastian Szymański i Piotr Zieliński to zawodnicy o prawie identycznej charakterystyce i obaj, razem w tej samej strefie, wedle reguł taktycznych, grać nie mają prawa. Oczywiście mogą,ale to tak jak byśmy skazywali się na grę o jednego zawodnika mniej.Poprzedni selekcjonerzy usiłowali ustawiać Sebastiana na skrzydle ,a Probierz na Mołdawii rozdzielił ich w pionie ,ale te oba zabiegi nie były zbyt udane.Gdyby to ode mnie zależało to ja bym Zielińskiego ustawił jako dogrywającego napastnika w systemie z dwoma napastnikami. Wreszcie napastnicy. Co do Milika to on wykazywał przydatność tylko przy Lewandowskim , bo do Buksy i Świderskiego pasuje jak pięść do oka.Natomiast obaj czyli Buksa i Świderski mogą grać ze sobą w jednej formacji, ale ich klasa na kolana nie powala.
Dlatego też moim zdaniem tym podstawowym problemem nie jest jakaś dramatyczna słabość i zapaść kadrowa naszych piłkarzy w klubach zagranicznych ,ale kwestia ich efektywnego zagospodarowania.
Jeżeli mamy na Euro 2024 jakoś w miarę się zaprezentować, to drużynę trzeba wyselekcjonować, dobrać, na dziś to lepiej na Euro się nie zakwalifikować niż grać tak jak nasza repra w 2023 roku.
Probierz przeprowadza weryfikację tych na których postawił i dobrze, w listopadzie nastąpi kolejny jej etap i według mnie nie trzeba się zrażać że póki co mamy "selekcję negatywną".
Tydzień był gorący i politycznie i sportowo, z własnymi wnioskami reprezentacyjnymi wstrzymam się zatem do listopada.
Należy odnotowac mecz u-21:
Polska U21 – Estonia U21 5:0 (3:0)
Bramki: Rakoczy 8, Zalewski 22, Szymczak 44, 57, Pieńko 72
Polska U21: Tobiasz – Mosór, Lipkowski, Bejger – Pyrka (46. Marczuk), Rakoczy (71. Pieńko), Łęgowski, Zalewski, Szmyt (62. Buksa) – Marchwiński (46. Biegański), Szymczak (62. Włodarczyk)
Na tle rywala błyszczał Zalewski - superstar, imponował i dynamiką i techniką i przeglądem pola, powołanie na listopad do seniorów niezbędne.
Dopominałem się o Łęgowskiego w dorosłej reprezentacji, ale wczorajszy mecz udowodnił że czuje się on dużo lepiej z piłką przy nodze niż bez niej. Na "6" to za mało, w pierwszej połowie występ bezbarwny dopiero gdy za plecami poczynania pana Metusza zaczął ubezpieczac Biegański mój "protegowany" zaczął brylowac. Może jednak z czasem Włosi nauczą Łęgowskiego gry w defensywie nie tracąc przy tym jego walorów ofensywnych. Na dziś to "8" ale nie "6".
Chciałbym żeby kontuzje tych których trapią zostały wyleczone i w listopadzie weryfikacji zostali poddani: Dawidowicz (prawdopodobne), Nawrocki (chyba wątpliwe), Zalewski (konieczne na lewym wahadle) Bereszyński (na środku obrony, obojętnie w dwójce czy w trójkowej formacji, zakładam że wypadnie sto razy lepiej niż Kędziora). Na dziś uważam że z Polaków Dawidowicz z Bereszyńskim to piłkarze najtrudniejsi dla rywala do przejścia, najlepsi w odbiorze i w przechwycie piłki. Pytanie czy Bereś już dojrzał do gry na środku defensywy?
Jedenastka na listopad do weryfikacji kształtuje się dla mnie następująco:
............................................Szczęsny............................................
...........Bereszyński .............Dawidowicz ........Nawrocki (Peda) ...
Frankowski .......................................................................Zalewski
.....................Szymański ........... Slisz ...... Zieliński .....................
.........................Benedyczak ...................Lewandowski ..................
Jeżeli Benedyczakw Parmie ciągle będzie w dyspozycji to chciałbym go zobaczyc w reprezentacji, po meczu z Niemcami w u-21 z 2021 roku gdy strzelił dwa gole cierpliwie czekam na potwierdzenie niewątpliwego talentu.
ps
Aha, Probierz zraził mnie do siebie wpuszczeniem kamer do szatni, kuźwa, ma parcie na szkło równe lub większe od Michniewicza. Kamery "łaczy nas piłka" robiły super robotę ale za Nawałki i wtedy nie do pomyślenia było żeby "aktorzyc" w szatni. Niestety Probierzowi wydaje się że jak pokrzyczy przed kamerami to już zyska kibicowski poklask. Dupa blada z tego wyszła zatem może się opamięta i zacznie się wzorowac na panu Adamie i dojdzie do wniosku że szatnia powinna miec swoje tajemnice i nie wszystko winno byc na pokaz.
Byłbym nieco ostrożniejszy w tych achach i ochach nad reprezentantami U-21 , bo dla mnie taka radość z wygranej z bardzo słabą Estonią ma w sobie coś z sado-masochizmu . Z jednej strony dostajemy w kuper od mocnych ,a z drugiej lejemy słabych. W grupie U-21 mamy jeszcze Izrael,Bułgarię i Niemcy i po meczach z nimi podsumujmy. Pewnie ,że na tle pierwszej reprezentacji , która nie potrafi uporać się z Mołdawią to jest jakiś sukces, ale przyznajmy, połowiczny.
Niestety ,a piszę to z prawdziwą przykrością, nasze drużyny, młodzieżowe i pierwsza reprezentacja grają anachroniczny futbol.I to dla mnie jest i przerażające i niezrozumiałe. Właściwie w ostatnich latach pewne nadzieje wiązałem z Santosem ,ale on okazał się rentierem odcinającym kupony od dawnych zasług . Unowocześnić grę usiłował Sousa,ale był zbyt nieporadny warsztatowo ,aby to co proponuje było zaadoptowane przez zespół.
Generalnie chodzi o to co robi od 30 lat furorę w świecie futbolu ,a mianowicie o wdrożenie nadliniowości ( o której to metodzie pisałem kilka razy). Jej celem i efektem jest osiągnięcie lepszej gry i wyników zespołu ,niż te wynikające ze zsumowania umiejętności poszczególnych zawodników. Poszukiwanie zbawienia w zmianach zawodników niewiele poprawi ,jeżeli strategia będzie niewydolna. Najpierw trzeba opracować i umieć wdrożyć strategię , taktykę i odpowiadającą im organizację gry,a dopiero po tym wybierać wykonawców. Dziś nie da się już grać na takiej podstawie taktycznej jaką stosował Smuda " Chłopaki słuchajta , grajta".
Nie ma co wracać do wyboru selekcjonera,ale z naszych trenerów nowoczesny sposób tworzenia zespołu pokazali Skorża, Papszun oraz obecnie Magiera, natomiast Probierz w Cracovii dowiódł,że tego nie potrafi. Więc w jego przypadku można się spodziewać,że poprawy będzie szukał w rotacjach zawodników , co jest sprzeczne z obserwacjami trendu współczesnego futbolu. Owszem takie żonglowanie nazwiskami jest w centrum zainteresowania mediów,ale jednocześnie ogranicza i spycha w cień poważną dyskusję nad problemami strukturalnymi naszej drużyny, równocześnie zrzucając całe odium winy na zawodników,a usprawiedliwiając trenera. Takie to cwane.
Ten sposób tworzenia reprezentacji będzie nadal sprawiał, że nadal będziemy zszokowani i nie będziemy potrafili pojąć jak to jest ,że mamy znacznie lepszych graczy od rywali , jak np. od tych w grupie ,a jesteśmy w czarnej d ... .
Przyznaję że w zdumienie mnie wprawiła gra z Estonią Zalewskiego, ponieważ po pierwsze w tym sezonie go jeszcze nie widziałem, ale czytałem że z formą dołuje, co biorąc pod uwagę że właściwie jako reprezentant to od mundialu nie spełnia oczekiwań, pojawiała się obawa, przynajmniej u mnie, że może byc kolejnym meteorem, zaprzepaszczonym talentem. Ten mecz w u-21 pozwala jeszcze zachowac nadzieję, że jego gwiazda może jeszcze rozbłyśnie. Na tle rówieśników imponował, oby taką dyspozycję teraz potwierdził i u Mourinho i u Probierza.
Po drugie, właśnie Probierz potrzebuje na gwałt piłkarzy z "international level" a Zalewski ma na to papiery, musi je jeszcze "tylko" podpisac i podstemplowac, najlepiej oprócz regularnej gry w klubie to jeszcze w reprezentacji, najlepiej na lewym wahadle, czyli tam gdzie mamy deficyt. Zielińskiemu są niezbędni partnerzy do gry, małej gry, technicznej, na utrzymanie piłki i jej rozegranie, Zalewski wydaje się do tego stworzony. Lewego obrońcy nie mamy i takiego nie widac, pozostają wahadłowi, czyli wybranie kogoś z trójki: Puchacz, Karbownik, Zalewski. Za opcję rezerwową uznaję Przemysława Frankowskiego, nie zawiódł z Estonią ale zdecydowanie wolę go operującego i dogrywającego piłki z prawej strony. Zalewski ma lepszą technikę i swobodniej się czuje z piłką przy nodze, Karbownik jest debeściakiem jeżeli z lewej strony może wejśc dynamicznie z piłką do środka, a Puchacz "klasycznie" lewnonożny, to dzik. Problem że cała wymieniona trójka ma ewidentne deficyty w defensywie, a i miała okresy zawodu i głębokiego dołka w swojej grze ofensywnej, teraz są przebłyski, że może jednak jakaś korzyśc z nich będzie, może przynajmniej z jednego z tego tercetu. Dlatego tak bardzo ucieszyła mnie gra Zalewskiego.
Zbyszek: "nasze drużyny, młodzieżowe i pierwsza reprezentacja grają anachroniczny futbol.I to dla mnie jest i przerażające i niezrozumiałe." - jeszcze wiosną zapewne z tą opinią bym się zgodził, ale dla podopiecznych Trenera Marcina Włodarskiego z rocznika 2006 i młodszych taka opinia to potwarz. Serce się raduje gdy oglądało się tych chłopaków, a doktryny polskiej myśli szkoleniowej zakopali gdzieś w najgłębszym dole i za to im chwała. I absolutnie nieważne, że w półfinale Euro ulegli Niemcom, sport to rywalizacja i zawsze gra się o wygraną i każde zwycięstwo cieszy a porażka smuci, to naturalne, ale w reprezentacjach młodzieżowych w dupie mam wyniki, chocby takie jak za Michniewicza. W u-21 możemy poprzegrywac z Bułgarią, Niemcami i z Izraelem oby jednak ci chłopcy grali w piłkę, mieli z tego radochę. Niech grają do przodu bez względu na to kto jest rywalem. Niech grają swoje tak jak małolaty Włodarskiego. Nie jest kompletnie istotne że w u-19 zaliczyliśmy wtopę z Macedonią, takie wpadki będą się zdarzały, uczmy się jednak gry bez kompleksów, do przodu, ofensywnej. Reprezentacje młodzieżowe rozliczajmy nie z wyników, a ilu piłkarzy przysposobią do tego mitycznego "international level".
Są jaskółki napawające optymizmem w tym naszym szkoleniu centralnym, oby ich nie zaprzepaścic a rozwinac i tą polską myśl szkoleniową rewolucyjną, modernistyczną puścic w kraj. Zaszczepic, propagowac. Są też problemy, zagrożenia ale to raczej na inny, oddzielny wątek.
Jak wiesz, Probierz w żadnym wypadku nie był moim faworytem na to stanowisko, ale uważam, że pracę zaczął całkiem sensownie. Widać w nim sporo zapału i optymizmu, a kadrę zaczął bezzwłocznie układać po swojemu taktycznie i personalnie. Co prawda z Mołdawią właśnie to przyczyniło się do straty punktów, gdyby nie chciał z marszu wdrażać dwóch systemów, bardziej defensywnego (Wyspy Owcze) i ofensywnego (Mołdawia właśnie), gdyby nie upatrzył sobie jako faworytów Dziczka i Milika tylko innych piłkarzy na ich pozycjach, pewnie byśmy ten mecz wygrali. Przy czym, mimo oddanego za darmo gola i przespanych trzydziestu minut, co faktycznie można zrzucić na trenera, i tak powinniśmy wygrać, i to kilkoma bramkami, niestety zamiast spokoju i precyzji pod mołdawską bramką, w zespole dominowała nerwowość i nieskuteczność.
Wyniku bardzo szkoda, ale przyjęty model pracy wydaje mi się prawidłowy. Oczywiście jest niewiadoma i pytanie czy to wszystko w jakimś momencie zaskoczy, tzn. czy będzie selekcja, a nie ośli upór co do upatrzonych nazwisk, czy drużyna nabierze zaufania i pewności do trenera i do siebie, czy wygramy parę meczów z rzędu i wtedy wszystko pójdzie w dobrym kierunku, czy nic z tego i czeka nas scenariusz, który wyżej nakreślił a-c10. Ale Probierz jednak zasługuje na spokój i prawdziwą szansę. Niech robi swoje, ocenimy go po kolejnych eliminacjach.
@ Iocosus
Zalewski przeciw Estonii zagrał świetnie, ale jestem wobec niego sceptyczny po tym jak kompletnie spalił się na MŚ, w Romie też wydaje mi się nieco zatrzymał się w rozwoju. Frankowskiego oceniam jako zdecydowanie pewniejszą opcję na lewe wahadło, w ogóle trochę przecieram oczy, patrząc ostatnio na tego zawodnika, ktoś, kto wszedł na taki poziom pewności i powtarzalności, powinien mieć pewny plac. Oczywiście masz rację, że Frankowski może też grać na prawej stronie, ale nawet w Lens ostatnio częściej gra na lewej, a my na prawej mamy więcej opcji. Nawiasem mówiąc, piszesz o Puchaczu i Karbowniku, ale pytanie co z Kamińskim i Skórasiem w dłuższej perspektywie. Jasne, obaj to raczej skrzydłowi niż wahadła, ale czy to znaczy, że mamy z nich całkiem zrezygnować?
A propos przejścia z młodzieżówki do pierwszej reprezentacji to najgorzej jest z obroną. To ogólnie duży problem naszej kadry i trochę nie rozumiem klucza, według którego Probierz dobrał zawodników do tej formacji, ale OK, jak napisałem wyżej, jego trenerskie prawo i odpowiedzialność, żeby układać ich po swojemu. Tylko że w młodzieżówce wcale nie jest lepiej czy bardziej rokująco. Z ofensywnych zawodników U-21 chyba każdego można widzieć w przyszłości w pierwszej reprezentacji, z obrońców, hm, no nie wiem. Probierz z marszu porwał Pedę, jest jeszcze Mosór, on ma dobrą energię, lubię ten sposób gry, ale, wiadomo, jest kwestia tych jego nieszczęsnych centymetrów.
Najlepsze wyjście to jakoś zamaskować niedostatki jakościowe w obronie, grać kompaktowo formacjami, skracać pole gry, coś jak Maroko na MŚ, ale wtedy cała drużyna musi pracować jak jeden organizm, grać na bardzo wysokiej intensywności, trudno ocenić czy w ogóle możliwy jest taki poziom mobilizacji i zaangażowania w mecze kadry wciśnięte gdzieś pomiędzy napięty klubowy grafik.
Frankowskiego w tej chwili nie miałbym sumienia pozbywac się z jedenastki, po prostu to byłby akt niesprawiedliwości, faktycznie zaczął grac z lewej strony w klubie. Przyznam się że bardziej mi pasuje Kamiński na lewej schodzący do środka i szukający strzału z prawej, w jego wykonaniu pewien constans pod warunkiem że jest w formie, natomiast ustawiając Frankowskiego po prawej bardziej liczyłbym na jego dośrodkowania.
Tym samym odpowiedziałem jak postrzegam Kamińskiego, to znaczy wydaje mi się że z niego mógłby byc bardziej uniwersalny wahadłowy niż z wymienionej wcześniej przeze mnie trójki, tyle tylko, że musi grac w klubie. Przypisuję mu większy potencjał niż Frankowskiemu, ale póki co, to panu Przemkowi powinien buty czyścic na kadrze. Podobnie musi łapac minuty w klubie Skuras, choc tu mam dużo wiekszą obawę, że podąży drogą Kamila Jóźwiaka.
Tak zdecydowanie w młodzieżówkach jest problem z obrońcami. Mosóra też lubię za aktywną grę w obronie, co do wzrostu to teraz podają w necie - 184 cm (chyba trochę urósł, albo agent dobrze mierzył ) natomiast największym talentem w defensywie jest Igor Orlikowski rocznik 2006 i jemu przypisują 178 cm!!! Jak nie urośnie to taka para środkowych Mosór - Orlikowski byłaby zabójcza! To znaczy taka "argentyńska" lub "barcelońska" z czasów Puyola. A "zabójcza" bo napastnicy powyżej 190 cm chocby taki Halland padaliby ze śmiechu widząc naszych "wielkoludów".
i tak powinniśmy wygrać, i to kilkoma bramkami
No właśnie. Jeśli zawodowy piłkarz – napastnik! – dwukrotnie w jednej akcji z kilku metrów uderza na bramkę i w obu przypadkach posyła piłkę prościutko w bramkarza, to ja tu nie dostrzegam jakichkolwiek podstaw do obwiniania trenera. To samo zresztą da się napisać o paru innych momentach niedzielnego meczu.
Co do dobrego startu Probierza: my sentiments exactly. Chłop robi dokładnie to, co powinien robić selekcjoner na wczesnym etapie swojej pracy: próbuje. I w rzeczy samej, niech próbuje dalej. Niech kombinuje, przestawia poszczególne elementy układanki, uczy się na błędach, etc. Uda się po drodze wygrać baraże (bezpośredni awans znów – ekhem – „awansował” do kategorii cudów)? Świetnie. Ale nawet w takim wypadku potraktujmy ME’24 jako poligon doświadczalny. Nie uda się? Trudno, jedziemy dalej. Podkreślę to po raz enty: moim zdaniem celem reprezentacji Polski powinny być najwcześniej MŚ’26, a najlepiej ME’28.
Opisany wyżej scenariusz wciąż, niestety, uważam za realny. Przy czym w kadrze są, na szczęście, o tyle mniejsze szanse na jego realizację, że w Cracovii Probierz sam zapędził się w kozi róg. Wymyślił bardzo specyficzny sposób grania i korzystając ze swych wyjątkowo szerokich, jak na Ekstraklasę, prerogatyw zapełnił całą pasiastą szatnię zawodnikami pasującymi do tegoż sposobu, nie zostawiając sobie praktycznie żadnej przestrzeni na stylistyczne wolty. W końcu prerogatywy prerogatywami, ale Cracovia nie Man City, budżet nie z lateksu i żadną miarą nie da się wymienić ¾ składu w ciągu jednego-dwóch okien transferowych. Gdyby to jeszcze wszystko zatrybiło – super. Niestety, zatrybiło tylko na moment, po czym zaczęło się błyskawicznie sypać. A że, jako się rzekło, pola do manewru w zasadzie nie było, równie błyskawicznie wkradła się frustracja.
Całym szczęściem, w reprezentacji kontrakty nie obowiązują. Zawodnika można raz powołać, raz nie i nie grożą z tego tytułu żadne oficjalne konsekwencje. Co za tym idzie, okazji do brnięcia w kozie rogi jakby mniej. Przy czym nie żeby w ogóle ich nie było.
@ Iocosus:
Chodzi mi po głowie, że Håland raczej nie przejmuje się wzrostem rywali. Ani ich wagą. Ani w ogóle czymkolwiek Co się jednak tyczy takich nieco mniej okrzyczanych napadziorów, to zupełnie nie rozumiem dlaczegóż to niby para stoperów o wzroście oscylującym wokół metra osiemdziesięciu nie mogłaby ich zatrzymywać. Wiesz co? Mam takiego kumpla, jeszcze z podstawówki. Teraz to, rozumiesz, M. jest z dawna ustatkowany, od lat szczęśliwie żonaty, dzieciaty i w ogóle. Niemniej, w czasach pierwszej młodości był niewiarygodnym wręcz kalibabą. Przy czym na pierwszy rzut oka w życiu byś go o to nie podejrzewał. Nie żeby jakiś brzydal. Przeciętniak. Z twarzy podobny zupełnie do nikogo, budowy też raczej niewybitnej, no takie 6/10. Tymczasem mówię Ci, słały się te laski u jego stóp tuzinami! Sek(s)ret M. był bajecznie prosty: nie mogąc imponować koleżankom swą powierzchownością (ani grubością portfela, co zresztą nigdy go nie interesowało), postawił na rozwój sztuki konwersacji i uwodzenia. I doszedł w niej naprawdę blisko perfekcji.
Wracając z alkowy (czy raczej toalety w klubie studenckim) na boisko, niezbyt wybujały wzrost Mosóra i – zwłaszcza – Orlikowskiego może się paradoksalnie okazać zaletą. Tępi chłopcy raczej nie są, dobrze by zatem było, gdyby skumali, że samymi centymetrami to oni za wiele nie zwojują. Przydałaby się – no właśnie – aktywna gra w obronie, mądrość taktyczna, zdolność antycypacji i odpowiedniego ustawienia… A tego wszystkiego mogą przecież się nauczyć, nie?
Passarella - 173 cm, Mascherano - 174 cm, Ayala - 177 cm, Lisandro Martinez - 175 cm.
Jak już dokładnie zacząłem sprawdzac wzrost, to przy okazji natknąłem się na coś takiego:
"Ludzie mówili o jego wzroście, a ja się śmiałem. Niektórzy mówili, że to ja byłem zbyt niski, kiedy przybyłem do Premier League. Kiedy grasz z sercem i pasją, wzrost nie robi różnicy. Lisandro jest niesamowicie precyzyjny i spokojny z piłką przy nodze. W ostatnim spotkaniu jego reprezentacji Meksyk ustawicznie zakładał na niego pressing, a on za każdym razem zachowywał spokój i wybierał jedynie progresywne podanie. To coś, co uwielbiam." - Patrick Evra o Lisandro Martinesie, (źródło: Evra: Lisandro to najlepszy transfer Manchesteru United w ostatnich latach! - Angielskie Espresso )
Albiceleste Ty mnie zatem nie przekonuj Ty przekonaj Michała Probierza i innych tego rodzaju trenerów:
"– Na pewno brakuje wzrostu w tym zespole. To jest istotne, bo przy stałych fragmentach gry, przy bronieniu i w ofensywie, brakuje takiej możliwości, aby był jeden czy drugi wysoki zawodnik. Widać, że w innych zespołach jest co najmniej 2–3 piłkarzy powyżej 190 centymetrów, którzy wchodzą i potrafią stworzyć przewagę w polu karnym." - nasz selekcjoner w wywiadzie w Kanale Sportowym dla Mateusza Borka.
Przy niskich defensorach możemy próbowac zniwelowac przewagę wzrostu rywala wysokim defensywnym pomocnikiem, ale chocby Krystian Bielik razi brakiem mobilności, motoryki aczkolwiek cały czas czekam aż jakiś trener klubowy zacznie ustawiac Krystiana na środku defensywy.
P.S.
Odnośnie sztuki uwodzenia, zanotowałem taki pamiętny przypadek. Jako nastolatek, na obozie wędrownym startowałem do dwa lata starszej atrakcyjnej panny. Byłem wysoki, różnicy wieku nie znała, już, już witałem się z gąską gdy mi ją podebrał mały, przysadzisty, gruby, piegowaty i czerwony na twarzy kurdupel (niech mi ziemia lekką będzie, ale wtedy wyrażałem się o nim w dużo bardziej dosadnych słowach). Ależ on miał gadane!!! Jeśli tylko weszła w konwersację, każdą by skręcił!