A+ A A-
  • sektor212
Czarnuch „Nie od dziś wiadomo, że najwięcej czasu jest na to wszystko w zimę. Stąd też brak dosadnych wariacji a stawianie na to, co zgrane. Tak swoją drogą - jakich "podstawowych schematów gry?” Podzielam twoje zdanie (zresztą wyżej pisałem to samo) że budowa drużyny powinna odbywać się zimą. Czyli po pierwsze transfery – zdecydowanie łatwiej zakontraktować zawodnika niż latem kiedy okno zamyka się z końcem września a my rozgrywki zaczynamy trzy miesiące wcześniej. Po drugie sztab szkoleniowy ma prawie dwa miesiące na porządny trening i opracowanie systemu gry jaki zespół ma prezentować. Latem można robić uzupełnienia typu młody Portugalczyk Hildeberto Pereira który potrzebuje przynajmniej dwóch miesięcy na odbudowę fizyczną. Tylko podstawą jest określenie celu (gra w pucharach) i czasu (budujemy zespół który za dwa lata ma zrobić wynik co pozwoli drożej sprzedać wyróżniających zawodników). Jeżeli w dalszym ciągu będziemy prowadzić politykę wyprzedaży 2-4 zawodników w jednym okienku to cudów nie będzie i skazani będziemy obserwować wieczny bałagan kadrowy. „Od kiedy wymagasz finezji w ataku opartej na błyskotliwych schematach gry w trójkącie, na jeden kontakt z solidna szczyptą pressingu?” Ja wymagam!!! Tu chyba żartujesz. To nie jest moje widzimisię. Tak się gra w Europie. Jeżeli chcemy nawiązać rywalizację to gra na jeden kontakt czy agresywny pressing to podstawa dzisiejsze piłki. Dalej piszesz „Ja widziałem wczoraj jakiś tam zamysł.. np z Gui.. ale potem widziałem jak wchodzą mu w nogi nie pozwalając nawet odwrócić się z piłką. Dwóch defensywnych pomocników nawet robiło robotę. Podobnie z kryciem Sadiku. Podania za plecy również szły ale miejsca brakowało, gdy połowa rywali głęboko cofnięta”. Zdziwiony? Dla mnie to norma. Szczególnie tak grają zespoły słabsze technicznie. Muszą nadrabiać taktyką jak przesuwanie się formacji, skracanie pola gry, przekazywanie krycia, itp. czy agresywnością (pressing) gdzie jest szybki doskok i kasowanie akcji lub zmuszenie rywala do wycofania piłki do strefy środkowej gdzie musi od nowa budować swój atak pozycyjny. Mało tego Astana w pierwszym meczu i 20 minut rewanżu potrafiła zakładać pressing wysoki na naszych obrońcach. Przecież Legia podobnie grała za Czerczesowa czy jesienią kiedy dowodził JM. Dzięki takiej grze potrafiliśmy nawiązać rywalizację ze Sportingiem i wyeliminować wyżej notowanego rywala. Grę w trójkącie na jeden kontakt – to grasz i trenujesz w juniorze młodszym. To jest elementarz nauki gry w piłkę. Na poziomie seniora nie potrzebujesz żadnych zgrupowań czy długich treningów do tego elementu gry. Powtarzam to potrafią już juniorzy. I co się stało, że nagle od początku 2017 zaniechaliśmy gry pressingiem wysokim? Mało tego od początku nowego sezonu mamy ogólnie problem założyć pressing niski gdzie gramy za daleko i przeważnie jesteśmy spóźnieni o jedno tempo. Przecież w tylnej formacji czy środkowej nie było rewolucji. Sztab szkoleniowy ma tych samych zawodników których przygotowywał zimą i latem. To dlaczego Legia wygląda na przymuloną bez fizyki? Czy to wina właściciela? To prezes przygotował, rozpisał i wdrożył plan przygotowań drużyny? Widzisz nie ma mocy to sypie się wszystko. Nie ma ruchu na boisku do piłki, od piłki czy bez piłki. Pojawia się ogólna niemoc i nerwy u zawodników co nie pomaga w grze. I tak to na dziś wygląda. Reasumując dwumecz o IV rundę przegraliśmy gdyż sztab szkoleniowy jak i zawodnicy nie potraktowali pierwszego meczu poważnie gdzie zostaliśmy zjedzeni taktycznie i fizycznie przez rywala. W rewanżu taktycznie odrobiliśmy lekcje ale w dalszym ciągu ustępowaliśmy we własnej organizacji grze i fizycznie. Mimo większego potencjału wyszkolenia technicznego zawodników poczuliśmy się tak samo (niedowierzając w to co się stało) jak Sporting Lizbona w grudniu ubiegłego roku.
This is a comment on "Kronika zapowiedzianej śmierci"