A+ A A-
  • Zbyszek
Jedna jaskółka wiosny nie czyni ,ale lepsza jedna, niż żadna. Tym razem wykorzystam okazję, aby porozmawiać o pryncypiach. A będzie o budowaniu zespołu i wiedza o finansach Legii. O samym meczu mniej, bo wynik sam się broni. O tym, że w Legii musi wrócić powtarzalność, konsolidacja i stabilizacja. Witam powrót Vukovicza na ławę trenerską Legii z zadowoleniem i z nadziejami. Nie napiszę jednak ,że jego zwolnienie 15 miesięcy temu było błędne, bo bym robił za śmiesznego głupka jak niejaki Kucharski . Każdy musi ponosić odpowiedzialność za swe czyny. Ponad rok temu Legia odpadła z eliminacji do LM przegrywając u siebie z emerytami z Cypru , gdyż trener i jego niekompetentny sztab nie potrafili zespołu optymalnie przygotować do spotkań. Gdyby Legia w tym roku miała takich samych rywali jak rok temu, to by spokojnie grała w LM. Oczywiście można rzec ,iż on się sam w Legii nie zatrudnił. Tylko, że to jest pół prawdy, bo przy zatrudnieniu ten który decyduje jednak wierzy, że ten, który się podejmuje pracy ,wie co robi , bo ma ku temu, aby podołać i nie zawieść zaufania niezbędne kompetencje. I jest słusznie zawiedziony ,że ten któremu zaufał był bufonem ,a nie fachmanem. To tak jak byśmy powierzyli położenie glazury facetowi, który twierdzi z przekonaniem, że zrobi to dobrze, o czym nas zapewnił. A on był pomocnikiem glazurnika czyli mieszał klej i podawał glazurę. Gdyby nam spieprzył robotę, to nie tylko byśmy go pogonili ,ale jeszcze zażądali odszkodowania. Czym innym jest natomiast fakt, że następca Vukovicza się nie sprawdził. Decyzja o zwolnieniu Vuko , aczkolwiek broni się, to była podjęta pod wpływem impulsu, a powierzenie funkcji trenera Michniewiczowi było obarczone kolosalnym ryzykiem, bowiem ma on formalne duże papiery na klasowego trenera, ale w 11 klubach w których pracował zaczynał od dużego diapazona, a potem było tylko gorzej i po zwolnieniu nikt za nim łzy nie uronił. Identycznie było w Legii w której doprowadził do dezintegracji drużyny , którą kontynuował trener Gołębiewski. Trener Vukovicz być może ma niedostatki warsztatowe, ale ma też zdrowy rozsądek i wie, że jak rzeka wystąpiła z koryta to trzeba ją tam zapędzić z powrotem. Aby bowiem rozwijać, poszerzać, doskonalić to musi istnieć podstawa, baza, fundament. Bez nich to jest budowanie na lotnych piaskach i dom musi się rozsypać. A w piłce nożnej taka baza to powtarzalne ustawienie, organizacja gry , zadania dla zawodników spełniające kryteria celowości oraz wybór odpowiednich wykonawców. Przy czym wszystkie te elementy muszą wystąpić wspólnie ,a nie każdy oddzielnie. Nie można ustalać systemu gry , bez zawodników , którzy są w stanie założenia wykonać. Nie zdradzę tajemnicy jak powiem, że wtorkowy "trening" trwał ponad 3 godziny i miał charakter zabawowy , bo Vukovicz rozmawiał po kilka , kilkanaście minut z każdym zawodnikiem , a tematy były dwa , a mianowicie: czy każdy z nich jest w stanie ,w środę dać z siebie wszystko czyli zagrać na maksa oraz jaką rolę widzi dla siebie na boisku. Tym samym skład nie narodził się w "głowie" trenera, ale we współdziałaniu z zawodnikami. Są trenerzy , którzy ustalają skład na podstawie pisemnych rekomendacji piłkarzy z kim im się dobrze gra. Vukovicz ostateczne decyzje zastrzegł dla siebie. Odnośnie systemu to ponieważ Legia nie ma skrzydłowych, poza Kastratim , nieprzygotowanym fizycznie do gry dwa razy w tygodniu po 90 ' - to właściwie ustawienia z 4 obrońcami i skrzydłowymi ,a więc np. 4-3-3. 4-2-3-1 , 4-1-4-1 nie wchodzą w grę i pozostają te z trójką obrońców i dwoma tzw. wahadłowymi. Jednocześnie Vukovicz jest niejako we współczesnym trendzie grania 4 formacjami ,a nie trzema i ustawił zespół 1-3-1 ( Josue) - 4-2. Nie chwaląc się, ale na tej stronie pisałem, że taką rolę widzę dla Portugalczyka. Ma on za dobry przegląd pola i zbyt obfite zdolności konstrukcyjne ,aby go ograniczać tylko do bezpośredniej gry w ataku. Wczoraj to on wyprowadzał piłkę spod naszej bramki, to on wprowadzał ją do gry , to on w środkowej linii określał kierunki natarcia ,a w strefie ataku wybierał najkorzystniejsze rozwiązania. Oprócz walorów stricte ofensywnych to swoją grą odciążał obronę ,a ponieważ nie "gubił" piłek to rywale nie mieli okazji do zabójczych kontr. Kiedy mecz był rozstrzygnięty zastąpił go Martins i z ról wprowadzania piłki do gry i inicjowania akcji ofensywnych wywiązywał się poprawnie, ale słabo radził sobie w bezpośredniej konstrukcji akcji i gra naszego zespołu siadła . Zauważyć można radykalną zmianę w formule atakowania, a mianowicie Vukovicz przywrócił napastnikom ich role czyli zagrażanie rywalom w polu karnym poprzez bytność w nim. Owszem napastnicy brali udział w grze defensywnej ,ale kiedy tylko piłka przekraczała pole boiska to natychmiast wchodzili w strefę obrony rywali, a do tego w pole karne miał obwiązek wbiegać ten "wahadłowy", który był po przeciwnej stronie linii ataku. Tym samym w ich polu karnym nie był jeden nasz zawodnik , łatwy do pokrycia, ale co najmniej trzech. Niby proste, niby łatwe, ale dla co poniektórych było za bardzo zagmatwane i za trudne. O tym, ze sytuacja finansowa Legi jest wielce skomplikowana i trudna do jednoznacznego zdefiniowania. Sytuację finansową Legii opiszę poniżej zastrzegając, że nie jest ona w 100% ustalona ,a to z tego powodu, że są różne okresy liczenia : rok obrachunkowy, rok kalendarzowy, rok podatkowy. Inne okresy i inne dane są przekazywane do PZPN i w innym ujęciu do Urzędu Skarbowego. Do tego wiele rozrachunków wylicza się metodą kalendarzową, a inne memoriałową. Niemniej z tego co opiszę poniżej, w wielkim skrócie , rysuje się jasny, a raczej bardziej zbliżony do ciemnego obraz finansów klubu. Nadmienię, że ostatnie sprawozdanie Legia złożyła w terminie do 31.03.2021 za okres od 01.07.2019 do 30,06.2020 , a następne złoży do 31.03.2022 roku. Czyli jeżeli ktoś popisuje się wiedzą na temat aktualnej sytuacji to konfabuluje . Ja dokonałem uaktualnienia na podstawie danych z wiarygodnych agencji ratingowych , oraz powszechnie znanej wiedzy o wypłatach z UEFA , z praw telewizyjnych oraz publicznych wypowiedzi właściciela. W omawianym okresie czyli do 30.06.2020 roku Legia miała skumulowaną stratę z lat ubiegłych w kwocie 225 mln zł ( nie mylić z zadłużeniem ) oraz zysk ogółem 7.8 mln zł ( nie mylić z zyskiem z działalności operacyjnej) .Kapitał własny wyniósł 30 mln zł. Aktywa Legii wyniosły 190,5 mln zł , co stanowiło zysk rok do roku 39 mln zł. Na tę wielkość składają się : aktywa trwałe -132 mln,( wzrosły o 18 mln) . Na nie składają się : wartości niematerialne i prawa - 22 mln, prawa do kart graczy - 19 mln, praw do znaku 1,3 mln , inne wartości 2 mln, rzeczowe 13,5 mln, w tym inwestycje w środki trwałe 10 mln , należności 0,6 mln. Długoterminowe aktywa finansowe to 94 mln , zapasy 3, 6 mln , należności krótkoterminowe 44 mln oraz inwestycje krótkoterminowe 8,7 mln . Po stronie pasywów widnieje dokładnie taka sam kwota czyli 190,5 mln zł czyli budżet się zbilansował. Na pasywa składają się takie kwoty jak: kapitał własny -30 mln, w tym kapitał zapasowy 18 mln, zobowiązania i rezerwy na nie 160 mln z tego długoterminowe 70.6 mln ( wzrost o 9 mln), , w tym kredyty i i pożyczki 55 mln , zobowiązania krótkoterminowe 41 mln ( zostały w 2021 roku powiększone o ok. 20 mln zł), z tego wymagalne 21,2 mln zł ( zostały w 2021 roku aneksowane) . Na kolejne lata bilansowe : 2020/2021 mamy informacje pozytywne, bowiem dochody operacyjne ( bez transferów) wzrosły ze 109 do 119 mln, a na rok 2021/2022 dochód ten wzrośnie o wpływy z UEFA 33 mln zł ,co zostanie powiększone o wpływy pochodne ( dni meczowe, reklamy itp) o ok.9-10 mln. Niestety , gdyby Legia , co niej Bóg, by spadła to nie otrzymałby spodziewanych wpływów z praw telewizyjnych w kwocie ok.38 mln zł, a samo niezdobycie Tytułu byłoby stratą w stosunku do lat 2020 i 2021 w kwocie ok, 16 mln zł, nie mówiąc o tym ,ze tzw. dotacje z funduszy luxemburskiego stałyby się wymagalne. Trzeba jednocześnie stwierdzić, że poza wyskokowym rokiem 2016/2017 przychody Legii z działalności podstawowej ( bez trnasferów) ustabilizowały się na poziomie nieco powyżej 100 mln zł. Jest to nadal sporo więcej niż u rywali, lecz dystans do nich stale maleje, jednocześnie rosnąc do europejskich średniaków. Cieszy, że po mocno spadkowym roku 2019 w następnych dochód rośnie o ok.10% rocznie . W Legii zmienia się struktura przychodów. Rosną wpływy z praw telewizyjnych z 21% do 32%, i z reklam z 21 do 27%, za to spadają ze sprzedaży biletów i karnetów z 20 do 14% oraz wynajmu lóż i pomieszczeń biznesowych z 17 do 14%.Co w okresie pandemii raczej nie dziwi. We wskazanym okresie Legia zanotowała najwyższe w historii wpływy z transferów w kwocie 51 mln zł ( wcześniejszy rekord to 33 mln w sezonie 2016/17). Dokładniejsza analiza pozycji budżetu pokazuje, że Legia od lat jest w sytuacji nadwyżki kosztów nad przychodami i tym samym jednym z filarów bezpieczeństwa finansowego klubu staje się permanentne posiadanie w kadrze kilku graczy "na sprzedaż" ,aby zachować płynność finansową. Jeżeli więc ktoś uważa ,że zakupy piłkarzy do Legii przez Kucharskiego są bezmyślne, tkwi w błędzie. One z punktu widzenia np. Michniewicza nie dodawały wartości piłkarskiej drużynie na już, bo młodzi zawodnicy uważani byli za rodzaj kapitału zapasowego , gdyż stosunkowo łatwiej sprzedaje się młodych, utalentowanych i rozwojowych . W Legii decydenci starają się balansować pomiędzy posiadaniem klasowych graczy, a przyszłościową młodzieżą, lecz w bieżącym sezonie ta równowaga została zachwiana i niestety nie ma ani promocji ,ani wyników w lidze. Odnośnie samych wydatków to Legia notuje systematyczny ich spadek ze 174 w 2017 do 144 mln w 2018 , 131 mln w 2019, 115 mln w 2020 i 109 mln w 2021. W podobnym stosunku do wydatków ogółem obniżały się także wydatki na wynagrodzenie, aby od 2020 roku ustabilizować się na poziomie ok.54 mln zł . Jednym z efektów podjętych działań jest stałe zmniejszanie deficytu z działalności bieżącej z 34 mln w 2018 roku, 38 mln w 2019 roku, do 13 mln w 2020 i 0 w roku 2021. W ciągu ostatnich 10 lat Legia miała dodatni bilans na rachunku bieżącym tylko w sezonie 2016/ 17 i to aż 59 mln zł. Niestety zadłużenie klubu z tytułu pożyczek, kredytów i obligacji corocznie wzrasta z 19 mln w 2017 roku , do 38 mln w 2018, 64 mln w 2019 , 78,5 mln w 2020 oraz szacunkowo do ok. 100 mln w roku bieżącym . W tej wielkości udział właściciela także rośnie, od 10 mln , poprzez 20 mln, 41 mln , do ok.62 mln zł. Przy czym Mioduski terminy spłaty wobec siebie stale aneksuje. Do tego Legia w pozycji "pozostałe przychody operacyjne" wykazuje dotację z funduszu luxemburskiego ( jest to niestandaryzowany fundusz inwestycyjny z siedzibą w Luxemburgu) . Dotacja ta to w istocie dług zabezpieczony wpływami z praw telewizyjnych. Legia pozyskała z tego funduszu w 2018 roku 6 mln Euro,w 2019 -5 mln Euro, w 2020 - 5 mln Euro i w 2021 -5 mln Euro. Do tej pory tylko raz nie uzyskała minimalnej sumy z praw telewizyjnych i musiała zwrócić 780 tys. Euro. Nawet nie chcę myśleć o katastrofie jaka by nastąpiła, gdyby , nie daj Boże , Legia spadła. Bowiem do natychmiastowej spłaty zostało by ok.88 mln zł. Wydatki Legii na obiekt w Książenicach wbrew opiniom nie stanowią dużego obciążenia budżetu, bo łącza kwota na inwestycję to 72,6 mln zł , z czego Legia dostała z MS bezzwrotną dotację 15 mln zł, w ubiegłym roku jednorazowo spłaciła odsetki na preferencyjnych warunkach do Banku Gospodarstwa Krajowego w kwocie 10,4 mln zł i do spłaty zostało 47,2 mln zł w ciągu 16 lat. Podsumowując trzeba stwierdzić, że bilans aktywów i pasywów pokrywa się . Wzrasta systematycznie od 2018 roku suma przychodów z działalności bieżącej, zmniejsza się deficyt , spadają wydatki. Dług Legii wynoszący obecnie ok.188 mln zł nie zawiera spłat wymagalnych do maja 2023 roku ( wykup obligacji typu C na kwotę 16,6 ml zł) . Niestety zadłużenie stale wzrasta i niestety urosło w ciągu 6 lat z kwoty 7 mln do 188 mln, a przychody w tym okresie tylko o 19 mln zł .Po raz pierwszy w 2020 roku zadłużenie było wyższe od przychodów i to o 69 mln zł. W tym roku pewno spadnie ,ale jego wielkość zależy od pozycji w ligowej tabeli . Do maja 2023 roku Legia ma względny spokój na odcinku zadłużenia, ,ale po tej dacie terminy zaczną gonić. Nie ulega najmniejszej wątpliwości ,że nie uzdrowi się finansów bez znaczących osiągnięć sportowych. I to nad nimi kierownictwo klubu musi się wreszcie zacząć koncentrować. O tym, że właściciel klubu bardzo dobrze zabezpieczył swe interesy w Legii . Zacznę od tego, że w kierownictwie Legii pracują wybitni fachowcy z dziedziny, ogólnie mówiąc, finansów. Gdyby Legia miała podobnej kasy fachowca od sportu to byłaby klubem na poziomie światowym. Właściciel klubu przejmując go w 2017 roku zrobił to , bowiem określony przez znane agencje ratingowe potencjał biznesowy Legii jest ogromny i sięga w polskich warunkach kwoty przychodu ,nawet do 250 mln Euro rocznie. Nadto chciał realizować swoje pomysły biznesowe . Nie należy mu się dziwić, że się starannie zabezpieczył przed tzw. wrogim przejęciem czyli takim w którym Firmę przejmuje inny podmiot bez zgody właściciela. Podam trywialny ,ale bardzo głośny sprzed laty przykład,. Prezes Olimpii zaciągnął w jednym z Banków kredyt krótkoterminowy na kwotę 150 tys. zł zabezpieczając spłatę kartą zawodniczą Szymkowiaka. Kiedy termin spłaty minął w Banku pojawił się właściciel Widzewa, który wykupił kartę i za grosze miał zawodnika wartego co najmniej 40 razy więcej. Prezes Mioduski jak bierze kredyty to zabezpiecza je nie akcjami Legii ,ale jej obligacjami. Bardzo dobrym zabezpieczeniem na przyszłość jest LTC nie jako Akademia, bo z jej efektywnością na dwoje babka wróżyła, ale z jej częścią biznesową. Już dziś wedle ostrożnych szacunków wartość rynkowa obiektu jest kilka razy wyższa, niż jego wartość księgowa. Do tego Mioduski, jako właściciel zadłuża Spółkę wobec siebie tak jak to robili np. Cupiał wobec Wisły, Wojciechowski wobec Polonii czy ITI w stosunku do Legii . Z nieoficjalnych informacji wiemy, że Mioduski z niebywale kompetentną ekipą planują aneksację składników zadłużenia oraz jego restrukturyzację i komasację. Sam prezes rozważa podwyższenie kapitału założycielskiego Spółki i konwersję swego długu wobec Legii w akcje. Takie działania wymagają ciszy. Tak więc ostatnie miejsce w tabeli ( już na szczęście nie ), nagonka medialna , bezradność Zarządu, konflikt z częścią kibiców oraz gigantyczna strata wizerunkowa związana z bandyckim napadem na piłkarzy - zamiarom właściciela nie sprzyjają. Powtórzę raz jeszcze co wyżej napisałem , a mianowicie, że super fachowe gospodarowanie finansami i perfekcyjnie prowadzona księgowość nie mogą być celem istnienia klubu piłkarskiego . Źródłem sukcesu, także finansowego, musi być wynik sportowy. Bez wyniku żadne zamierzenia ,nawet najbardziej zbożne, w sporcie nie zostaną spełnione. Miałem jeszcze w głowie kilka punktów, ale już mi się nie chce rozpisywać. Na zakończenie nawiąże tylko do tego o czym wspomniałem na początku ,a mianowicie Vukovicz zerwał z tym bezmyślnym ganianiem przez zawodników Legii za własnym cieniem. W pierwszej połowie, która była przesadzająca dla przebiegu spotkania i wyniku nasz zespół miał mniejszy % posiadania piłki oraz niższą ilość podań ,ale za to miał dużo wyższą celność podań ( 87 % - brawo) oraz zawodnicy przebiegli o ponad 2 kilometry więcej od przeciwnika Ten procent celności został utrzymany przez cały mecz. A to oznacza, że wreszcie nasi zawodnicy szanują piłkę, a przez celność podań szanują wysiłek kolegów. Zaczynam widzieć światełko w tunelu .