A+ A A-
  • gawin76
A-c10, jasne, to nie Dania, powszechnie typowana na czarnego konia, sama wyautowała się z turnieju, spektakularnie nie trafiając z formą w najważniejszą imprezę czterolecia i zajmując ostatnie miejsce w jednej z najłatwiejszych grup mistrzostw - to dzielna 'ekstraklasowa' Australia tego dokonała. To nie Niemcy swoją beztroską i brakiem koncentracji, nie Hiszpanie swoją kalkulacją i nie sędziowie kontrowersyjną decyzją wepchnęli Japonię do fazy pucharowej, lecz sami Azjaci wzięli los w swoje ręce - bo oni przecież coś potrafią. Tylko w grupie C Meksyk i Arabia Saudyjska wyeliminowały się same, samiuteńkie. Wszystko jasne jak słońce, tylko egzamin z logiki na pierwszym roku studiów coś chyba ściągnięty od koleżanki? Wink Rozumiejąc Twój polemiczny zapał i lekkie pióro, czuję się także w obowiązku stwierdzić, że moim skromnym zdaniem ta 'obfajdana, cuchnąca menelica z gównem spływającym po łydkach' zademonstrowała w środę na boisku więcej klasy i jakości niż Ty w swoim najeżonym fekaliami wpisie Razz A co do tematów poważniejszych to jak widzisz w całym tym kontekście postawę Lewandowskiego, tzn. jak ją sobie tłumaczysz, interpretujesz? Bo Lewy znany jest przecież z kontestowania nieodpowiadających mu rozwiązań, tak było za Nawałki, za Brzęczka i Nagelsmanna w Bayernie. Na premię za MŚ może spojrzeć z politowaniem, kontrakt Michniewicza interesuje go tyle co nic. I ten facet w tym momencie nie macha rękami na boisku (ale to dosłownie zero negatywnej mowy ciała, jak nie on!), nie milczy przed kamerą, ba, po potwierdzeniu naszego awansu widać na jego twarzy szczerą radość i taki rozradowany udziela wywiadu TVP. Więc? Dalkubie, co do punktu 1 to odpowiedź jest prosta - nic nie daje, poza samym wyjściem z grupy oczywiście. Podobnie jak odpadnięcie z tej grupy nic nie daje, poza... odpadnięciem z grupy. Jest oczywiste, że gramy słabo, że jesteśmy bardzo przeciętną reprezentacją, i nie jest to stan trwający ani od dziś, ani od wczoraj, ani od dekady czy dwóch. Jest oczywiste, że taka np. Dania dalece efektywniej wykorzystuje posiadany potencjał ludzki i w uśrednionym badaniu zawsze wyjdzie, że to mocniejszy zespół, nawet jeżeli raz na jakiś czas ogramy ich w bezpośrednim starciu. Jest jasne, że Belgowie czy Niemcy mogą rozwiązać jutro swoje reprezentacje A, grać kadrami B, a i tak prawdopodobnie będą lepsi od nas. Tylko że mistrzostwa świata to bańka, w której liczy się to co jest w niej, a nie poza nią. Są ludzie, który lubią przez parę sekund popatrzeć na tę bańkę, zamiast narzekać, że za chwilę ona przecież pęknie i zostaną nam mydliny na nosie. Ja mam szczerą nadzieję że pacną nas solidnie w niedzielę O proszę, a tyle co koledzy wsiedli na mnie, że wymyślam z tym antykibicowaniem. No cóż, przy takim podejściu niewątpliwie zwiększasz swoje szanse na pozytywne doznania w niedzielę, ja dla odmiany wbrew wszystkiemu mam nadzieję, że jednak to my pacniemy Francję, ale oczywiście de gustibus Wink. Jeszcze dodam, że w analogiach do gry kadry Michniewicza brakuje mi (a może przeoczyłem) porównania do Rosji za Czerczesowa w 2018, oczywiście mam na myśli fazę pucharową. Czerczesow zaparkował autobus mimo że miał też w kadrze zawodników teoretycznie bardziej predysponowanych do innej gry (typu Gołowin czy Czeryszew) i rozgrywał turniej u siebie. Patrząc z boku rzecz jasna kibicowałem wtedy np. Hiszpanii w meczu z nimi, ale jakieś swoje powody zapewne Czerczesow miał, podobnie jak teraz ma je Michniewicz. Może za tym wszystkim stoi kupa niewyobrażalnego i niepojętego farta towarzyszącego Czesławowi, ale dyskusja z faktami jest trudna - awans do MŚ zrobiony, pozostanie w najwyższej dywizji Ligi Narodów zrobione, wyjście z grupy na MŚ zrobione. W jaki inny sposób ustalić kryteria oceny pracy selekcjonera? Przez średnią ilość posiadania? Ilość celnych strzałów? Średnią wieku pierwszej drużyny?
This is a comment on "Biało-Czerwoni na Mundialu"