- Zbyszek
Klub piłkarski Jagiellonia Białystok jest typowym przykładem tkwienia w sytuacji kryzysowej, której kulminacją jest kryzys.Zjawisko kryzysowe to kształtowanie niekorzystnych zjawisk w czasie, który nie rodzi bezpośredniego zagrożenia egzystencji organizacji ,ale oznacza niezadawalającą ocenę jej działalności z punktu widzenia zmian zachodzących w otoczeniu lub w stosunku do stanów ( ocen) wzorcowych. Sam kryzys to stan zagrażający przetrwaniu organizacji , projektu , realizacji celów, który ogranicza podjęcie działań zaradczych i zaskakuje swoim pojawieniem się decydentów , stawiając w ten sposób warunki silnej presji.
Jest wiele opracowań tyczących kryzysów, głównie w aspektach ekonomiczno-gospodarczych ,natomiast o tych sportowych ani widu, ani słychu.Wynika to z faktu,że nauka i media bardzo mało uwagi poświęcają roli działaczy klubowych ( właściciele, prezesi, dyrektorzy) w instytucjonalnym polu sportu. Ich "widoczność" jest tak samo niewielka i mało poznana jak struktury organizacyjne.Sport obserwowany jest przez rywalizację zawodników, drużyn , rzadziej trenerów.Kluby piłkarskie istnieją,ale ich zdefiniowanie na gruncie prawa czy socjologii jest prawie niemożliwe. Znacznie więcej uwagi nauka poświęca kibicom ( np.Barski, Antonowicz, Kossakowski, Gradecki, Jakubowska), niż działaczom. Mało tego ,ale kryzysy klubów piłkarskich nie były badane przez naukowców, w szczególności pod kątem zbadania czynników kryzysogennych i środków zapobiegawczych oraz ratunkowych.
Nauka stwierdza jedynie,że współczesny świat jest światem organizacji i to w ich działaniu trzeba szukać wyjaśnień. W związku z tym , od biedy, można do klubów piłkarskich zastosować opracowania tyczące organizacji w ujęciu ekonomicznym, społecznym i psychologicznym. Szczególnego znaczenia ostatnio nabrała teoria funkcjonalna, która pozwala na zrozumienie procesów zachodzących wewnątrz, a więc takich, które prowadzą do trwania i rozwoju oraz takich , które przyczyniają się do stagnacji , błędów czyli do dysfunkcjonalności.Badacze zwrócili uwagę na postępujące procesy biurokratyzacji wynikające z wytworzenia ,nie tylko w klubach funkcji zawodowych administratorów, ale też ich dążenia do nadrzędności nad funkcjami sportowymi. Oczywiście na ten proces ogromny wpływ ma profesjonalizacja i komercjalizacja sportu.
Np. w Polsce niewielu naukowców zajęło się badaniem wpływu transformacji ustrojowej rozpoczętej w 1989 roku , ograniczając się do ogólnego stwierdzenia,że był to wpływ rujnujący, którego skutki są do dziś odczuwalne np.w dziedzinie szkolenia dzieci i młodzieży. Ta transformacja w nikłym stopniu objęła działaczy, którzy traktowali ją jako "dopust Boży", albo jak katar , które trzeba przeczekać.Nie stworzono żadnego systemu kształcenia kadr do pracy w klubach, więc trafiali do nich ludzie nieprzygotowani , lub co najwyżej wnoszący nabyte doświadczenia z innych dziedzin ,dalekich od sportu.W klubach tych państw, które takich "hec" nie przeżywały stosowane są sprawdzone praktyki działania.
Można powiedzieć,ze kluby sportowe to :
- zasoby materialne ( infrastruktura, środki finansowe). Pod tym względem Jagiellonia posiada stadion na ponad 20 tys, widzów,a pod względem budżetu ( 35 mln zł) mieści się w średniej.Frekwencja wynosi ok.45 % co nie jest złym wynikiem. Problemem Jagi jest to,że nie pozyskuje ona nowych źródeł finansowania ani z wykorzystania infrastruktury sportowej, ani z zewnątrz . W efekcie Jagiellonia jeszcze niedawno będąca w czołówce zasobności obsuwa się do drugiej połowy stawki,
- zasoby ludzkie ( w tym kapitał społeczny i społeczne kompetencje). Wypada przypomnieć,że do 1986 roku Jaga była trzecim pod względem znaczenia klubem Białegostoku i na czoło wyprowadził ją śp.Janusz Wójcik. Od tamtego czasu ma ona liczne rzesze kibiców i jest oczkiem w głowie władz Miasta. Ważny przyczynek w tej kwestii stanowi identyfikacja z klubem i tu trzeba podkreślić szalenie pozytywną rolę Cezarego Kuleszy, który jako były jej zawodnik został jej prezesem i zdołał zgromadzić jeszcze 9 dodatkowych akcjonariuszy. Z jednej strony ten układ współwłaścicielski zapewnia szerokie poparcie ,w tym wynikające z osobistych kontaktów z liczącymi się przedstawicielami władz i firm,ale z drugiej strony ogranicza decyzyjność i skuteczność decyzji oraz samego działania,
- walka o zasoby . Kluby piłkarskie nie są jedynymi ,ani nawet najważniejszymi aktorami działającymi na określonym terenie . Walka o zasoby to eliminacja konkurencji, nie tylko klubów piłkarskich ( co Jadze się udało) ,ale i klubów innych dyscyplin sportu , jak również wygrywanie rywalizacji z innymi działami np. imprez rozrywkowych. Ta walka odbywa się głównie na polu zdobywania pieniędzy , na rozwój i na dotrzymanie kroku konkurencji - z czym Jaga ostatnio ma poważny problem,
- implementacja zasad gospodarki rynkowej. Jagiellonia , tak jak wiele klubów piłkarskich nie przyswoiła sobie zasad rachunku ekonomicznego co oznacza,że ma ambicje i aspiracje wyższe ,niż możliwości ich zaspokojenia. Ten stan ma dwa przejawy : przeinwestowanie ( za duża i za wysoko opłacana kadra zawodnicza) oraz deficyt budżetowy.
Pod względem analitycznym Jagiellonia nie różni się od większości naszych klubów ligowych, bowiem albo nie rozpoznaje,albo lekceważy oznaki sytuacji kryzysowej i nie podejmuje działań naprawczych co musi doprowadzić do kryzysu. Bezpośrednim przejawem jest spadek wyników skutkujący obniżeniem pozycji w tabeli ( mniejsze wpływy z praw telewizyjnych) i pośrednim w postaci odpływu kibiców i spadkiem zainteresowania inwestorów , sponsorów, reklamodawców. Właściwie jedynym remedium jakie stosują w takiej sytuacji kluby ( działacze) jest zmiana trenera. Jest to metoda prymitywna, która nie likwiduje źródeł, a tylko odkłada kryzys w czasie.
Nowy prezes Jagiellonii, a wcześniej przez 7 lat prezes Arki, Wojciech Pertkiewicz uważany jest za tego dla którego kluczem otwierającym drzwi do dobrych wyników są zdrowe finanse.On sam jednak stwierdził,że obok tej racjonalności pod koniec pracy w Arce zaczął doceniać wartość wspólnotowych relacji z innymi ludźmi opartych na uczciwości. Tak jak w Legii , której prezesem przed 6 laty został Mioduski Pertkiewicz zaczął działalność od oszczędzania , które nazwał programem czyli pozbył się wielu zawodników, w tym kilku najlepiej zarabiających. Udało mu się sprzedać Karola Struskiego ( 400 tys, Euro), Fedora Czernycha ( kwota nieznana) , Bogdana Tiru ( 250 tys. Euro), Mateusza Kowalskiego ( 1 mln Euro),Xaviera Dziekońskiego ( 150 tys, euro) oraz innych : Runje, Mudrinski, Pospiszyl, Żyro, Steibors, Bitok , Wrzesiński .
Prezes Pertkiewicz , bez wymieniania nazwiska ( a i tak wszyscy wiedzieli o kogo chodzi) podczas posiedzenia Komisji Sportu Rady Miasta ( 19.04.2023) wskazał,że klub po sukcesie w postaci Wicemistrzostwa kraju w 2018 roku zaciągnął zbyt wiele zobowiązań wieloletnich , zbudował ośrodek treningowy , który rocznie kosztuje 7 mln zł oraz zatrudnił na kontraktach 94 piłkarzy . Gorsze wyniki spowodowały mniejszy przychód z praw telewizyjnych, niższą frekwencję, zmniejszenie zainteresowania sponsorów oraz ograniczenie pomocy ze strony Miasta. Poinformował,że rozwiązując kontrakty z 30 piłkarzami rozłożył spłaty na kilka lat i per saldo oszczędził 6 mln zł.Lecz bez wsparcia Enei i Orlenu w łącznej kwocie 17 mln zł Jaga licencji na grę w ESie by nie uzyskała. Uznał,że Miasto powinno łożyć na klub w formie ekwiwalentu promocyjnego 3,5 mln zł oraz na utrzymanie stadionu 4 mln zł. Radni zostali przekonani ,że pieniądze pozwolą Jadze wspiąć się wyżej w tabeli,a wówczas klub zyska środki z innych źródeł i koszt dla Miasta będzie mniejszy.
Wcześniej Pertkiewicz wykonał uderzenie w kierunku PZPN i ESy inicjując protest 12 klubów ( Wisła Płock, Radomiak,Korona, Stal,Piast, Górnik, Warta, Widzew, Zagłębie, Śląsk) przeciwko podziałowi środków z praw telewizyjnych. Ich propozycje zmiany dotyczą: zwiększenia kwoty stałej do podziału z 44% do 50%, zmniejszenia kwoty dla pucharowiczów z 14% do 10,5% oraz rankingu "historycznego" z 20 % do 17,5 %. Zespoły z góry tabeli Raków, Legia, Lech , Pogoń uważają,że propozycja ma charakter złodziejski , bo zabiera bogatym i rozdaje biednym, zaś zdaniem "dwunastki " jest to danina solidarnościowa. Pertkiewicz jak rasowy demagog uzasadnia,że nowy podział daje wieloletnią perspektywę i leży w interesie bogatych , bo kto im zagwarantuje,że stale będą w czubie . Uważa ,że wszystkie kluby są równoprawne i każdy ma taki sam głos ( kiedyś mówiło się o takich samych żołądkach) . Dodaje,że rozumie ,że to jest sport i liczy się wynik, ale każdy chce partycypować w łupach tak samo czyli w połowie. Na stwierdzenie,że ludzie jednak wolą oglądać mecz np. Legia- Lech niż Miedz- Stal odpowiada,że pierwsza drużyna potrzebuje osiemnastej,aby być pierwszą.Nie przyjmuje do wiadomości,że jest jednak jakaś różnica pomiędzy drugim zespołem a piętnastym.Zamiast tego odwołuje się do demokracji mówiąc,że podziału dokonała Rada Nadzorcza złożona z najlepszych ( najbogatszych) nie licząc się z głosem większości, bo akcjonariuszami Spółki są wszystkie kluby. Kwestionuje oczywisty fakt ,że celem zmiany podziału z 58% na 44% kwoty stałej była poprawa jakości ligi, jej zdolności promocyjnych, bo chodziło o to,aby najlepsi mieli środki na podwyższenie poziomu i aby dzięki temu wzrosła konkurencja, czyli aby ci słabsi walczyli z mocniejszymi o dostęp do większych pieniędzy. W tej kwestii Pertkiewicz milczy ,ale podnosi ,że pieniądze z praw telewizyjnych są dla wielu klubów kluczowym czynnikiem zapewniającym byt. Posuwa się do populizmu mówiąc zgodnie z regułami ekonomi,że kluby stanowią towar dla kogoś kto ten towar chce kupić,ale dodaje,że tort jest pokarmem dla wszystkich. Woli operować procentami niż kwotami i odrzuca powszechnie znaną prawdę,że główną przyczyną trudności finansowych nie stanowi brak pieniędzy,ale rozrzutność czyli nieumiejętność prowadzenia racjonalnej gospodarki zasobami. Jak by nie patrzeć to "buntownikom" chodzi o trwanie ,a nie o rozwój .
Projekt trafił do PZPN i ma być procedowany podczas Walnego Zgromadzenia w czerwcu 2023 roku.
Niezależnie od oceny tego o czym peroruje Pertkiewicz to brutalna prawda o polskim futbolu jest taka ( o czym pewno kilka uwag skrobnę po meczu z Lechią) , że polskie kluby są ubogie i bazują w większości na pieniądzach z praw telewizyjnych. A relacja jest taka,że kwota z praw telewizyjnych plasuje ESę na 8-9 miejscu w Europie ,ale średni budżet klubu sytuuje nas na 23 miejscu w Europie. Ten stan to wynik bezsensownej polityki państwa uniemożliwiającej firmom opłacalne inwestowanie w kluby piłkarskie.
Przyznam się bez nacisku ,że staram się dostrzegać w grze naszych drużyn zapowiedziany z wielkim hukiem Narodowy Model Gry Formacyjnej , którego autorami są Marcin Dorna i Przemysław Małecki ( ten sam) , w czasie kiedy trenerem kadry U-21 był były już trener Jagi Maciej Stolarczyk. Albo ja już oślepłem,ale nie dostrzegam żadnych oznak ,że ktoś chociażby w Legii czy Jadze traktuje ten model poważnie. Wskażę tylko kluczowe założenia ideowe odnośnie zadań ofensywnych.
" Wybrane elementy współpracy grupowej formacji ataku w atakowaniu ;
- ustawienie i poruszanie się w fazie otwarcia i budowania gry w strefie niskiej,
- współpraca napastnika ze środkowym pomocnikiem w trakcie budowy gry z wykorzystaniem ruchu do i od piłki,
- współpraca dwójkowa skrzydłowych z bocznymi obrońcami w bocznych sektorach boiska ,
- współpraca dwójkowa skrzydłowych ze środkowym pomocnikiem w fazie budowania gry w bocznych i środkowych sektorach boiska,
- współpraca trójkowa skrzydłowych z bocznymi obrońcami i środkowymi pomocnikami w fazie budowani gry w bocznym i środkowym sektorze boiska,
- współprac skrzydłowych z napastnikiem po wprowadzeniu piłki do środka w fazie zakończenia ataku,
- współpraca skrzydłowych z napastnikiem i ofensywnym pomocnikiem poprzez dośrodkowanie z bocznego sektora,
- współpraca skrzydłowych z napastnikiem i ofensywnym pomocnikiem w fazie zakończenia ataku poprzez podanie wsteczne spod końcowej linii boiska.
Wybrane elementy współpracy grupowej formacji ataku w bronieniu :
- zadanie ustawienia i zasady poruszania się napastnika i skrzydłowych w obronie wysokiej po otwarciu gry przez przeciwnika,
- współpraca napastnika z ofensywnym pomocnikiem w obronie w strefie średniej i wysokiej celem ukierunkowani gry przeciwnika w określony sektor,
- współpraca napastnika z ofensywnym pomocnikiem i skrzydłowymi w pressingu w bocznym sektorze,
- współpraca skrzydłowych ze środkowym i defensywnymi pomocnikami z strefie średniej z zagęszczeniem sektora środkowego i asekuracją bocznych sektorów,
- współpraca skrzydłowego ze środkowym pomocnikiem lub bocznym obroncą w strefie średniej po zmianie strony ataku przez przeciwnika,
- współpraca skrzydłowego z bocznym obroncą w bocznym sektorze w strefie średniej i niskiej z wykorzystaniem wzajemnej asekuracji i wymienności funkcji,
- ustawienie i współpraca skrzydłowych z pomocnikami po słabej i mocnej stronie w fazie bronienia w strefie niskiej,
- ustawienie napastnika w strefie niskiej po stronie mocnej z gotowością współpracy do ataku po odbiorze lub wybiciu piłki".
I to wszystko poparte dziesiątkami "malunków" zawierających opis formacji , fazę gry oraz działania taktyczne .
Wypada zwrócić uwagę nie na to co jest ,ale czego brakuje w tym opisie,a mianowicie w fazie ataku brakuje wskazania ,że ktoś( kto?) ma kończyć atak skutecznym strzałem,a w fazie defensywnej brakuje wskazania,że celem jest odebranie piłki lub uniemożliwienie jej rozegrania przez kogoś w formacji (kogo?).
Nic dziwnego ,że piłkarze Legii nie poszli za tymi modelowymi wskazaniami czyli zamiast grania dla grania postanowili jednak trochę bramek zdobyć .
Już chyba wszyscy wiemy dlaczego bramkostrzelni napastnicy są w największej cenie. To oni dostają się na szczyty popularności i to oni najczęściej wygrywają plebiscyty .Lecz zauważmy ,że tych najbardziej znanych jest garstka.Statystycy zajmują się nie tylko badaniem sytuacji powtarzalnych,ale i ekstremalnych. By badać ekstrema potrzeba wieloletnich obserwacji. Zebranie takich informacji pozwala przewidzieć co może się wydarzyć za rok, za dwa . Np . jeżeli ktoś nie strzelił w poprzednich sezonach powiedzmy 30 bramek to jest mało prawdopodobne ,aby taki wynik uzyskał w następnym sezonie. Oczywiście ,że prawdopodobieństwo nie wydarzenia się nie oznacza na pewno ,że coś się nie wydarzy , bo "przypadki chodzą po ludziach " . Prawdopodobieństwo takiego zdarzenia obliczamy dzieląc 1 przez ilość przypadków zaistnienia w okresie badanym np. jeżeli wystąpiło raz na ostatnich 25 lat to wynosi ono dla następnego roku 4%. Rozkład wartości ekstremalnych jest modelem matematycznym dla wszystkich rodzajów ekstremów, nie tylko szczytu zdobytych bramek. Aby można było ten model zastosować to muszą być spełnione dwa założenia . Pierwsze z nich mówi,że liczba goli strzelonych w jednym sezonie nie ma bezpośredniego przełożenia na ich liczbę w następnym. Co matematycznie jest rozsądne, bo moment strzelenia bramki nie ma wpływu na to kiedy zdobędzie się kolejną. Drugie założenie mówi, że w kwestii ilości zdobytych bramek nie występuje żaden trend.
Dzięki danym możemy ustalić krzywą obrazującą ile bramek możemy spodziewać się w następnym roku. Ponieważ piłka nożna jest sportem zespołowym to statystycy dokonują także korelacji pomiędzy ilością bramek zdobytych przez najlepszego strzelca, ilością bramek zdobytych ogółem oraz miejscem w tabeli . Takie stawianie problemu oznacza równocześnie,że obrońców i pomocników nie wolno oceniać tylko na podstawie ilości bramek . Na szczęście istnieje cały szereg statystyk , które można użyć do oceny ich gry jak : asysty , liczba oddanych strzałów, ilość podań, w tym celnych, pokonany dystans, ilość dryblingów, odbiorów, przechwytów, bloków, wybić i wiele innych. Prawdziwa trudność polega na przekształceniu tych liczb w prawdziwą miarę jakości gry. W latach 2008/09 w Anglii zdołano stworzyć model matematyczny , który pozwala za pomocą liczb wyrazić wpływ formacji pomocy i obrony na budowanie ataku wraz określeniem prawdopodobieństwa oddania celnych strzałów na bramkę.Metoda ta pozwala nie tylko na uwzględnienie działania każdego zawodnika przy akcjach bramkowych ,ale i określa , który z nich się najbardziej "zasłużył'. Wykorzystanie tych danych w innych okolicznościach ( inna drużyna ,inny trener) jest obarczone dużym ryzykiem, bowiem w piłce nożnej zespołowość komplikuje statystyki. Podaję tylko najbardziej widoczne przykłady : obrońca może śrubować statystyki odzyskiwania piłki ze względu na rolę jaką powierzył mu trener,albo z uwagi na to ,że jego koledzy cały czas tracą piłkę. Napastnik może oddawać mnóstwo strzałów , ale mógłby bardziej przysłużyć się drużynie, gdyby częściej podawał. Wyzwaniem jest oddzielenie tego co indywidualne, od tego co zespołowe.Obrońcy grający w słabszych drużynach mają więcej trudnych zadań, niż ci z mocniejszych . A napastnicy z czołowych zespołów mają więcej okazji strzeleckich, niż ci z walczących o utrzymanie. Nie da się obiektywnie ocenić zawodnika w oderwaniu od zespołu w którym gra. Dotyczy to większości zawodników zmieniających kluby. Do niedawna powiadało się ,że lepiej jest zatrudnić zawodnika , którego można " na codzień" oglądać , a który pasuje do tego co nazywamy specyfiką gry w danej lidze. Otóż dziś żaden poważny klub nie zatrudni zawodnika tylko na podstawie wzrokowej obserwacji , bowiem każdy korzysta ze zbioru informacji parametrycznych jakimi dysponują wyspecjalizowane agencje analityczne i menedżerskie.Kierownictwa klubów i trenerzy mają większe możliwości oceny przydatności zawodnika na podstawie jego charakterystyki . W Legii jak wiemy uznano ,że napastnik Jagiellonii Marc Gual, którego kontrakt wygasa 30.06.2023 pasuje do naszej drużyny i podpisano z nim umowę na 3 lata. Statystyki Jagi są takie,że pod względem ilości zdobytych bramek plasuje się na 4 miejscu ,a dwaj napastnicy : Gual (15 + 1) i Imaz ( 13) zdobyli ich łącznie 28 +1 na 46 +1 drużyny. . Wynika to w największym stopniu z tego ,że cały zespól jest ustawiony pod kątem obsłużenia strzelców ,a nadto z uwagi na styl gry zespołu dysponowali oni sporą swobodą działania w strefie obrony rywali. Pod tym względem skala trudności w Legii będzie większa.
Co do wczorajszego spotkania to Gawin jego newralgiczne momenty opisał, a ja tylko uzupełnię.
Legia wczoraj wyszła w ustawieniu 3 ( obrona)- 2 (defensywni pomocnicy)- 1 (Josue) - 4(atak) .
Brak Pekharta w składzie wyjściowym ( do 70') rozruszał nasz atak, zwiększyła się intensywność gry, ruchliwość, mobilność, wymienność funkcji co zaskutkowało wzrostem zagrożenia bramki rywali. Pod tym względem obie połowy meczu miały zbliżone parametry , choć w drugiej niepomiernie wzrosła skuteczność strzelecka.
Dostrzegliśmy wyraźną poprawę wykonywania stałych fragmentów gry ( rzuty rożne i wolne). .
Formacja obronna Legii wymaga wzmocnienia w postaci zawodnika wykonującego funkcje wymiatacza, gdyż wczoraj zawodnicy Jagi za łatwo hasali w naszym polu karnym. Podstawowym zadaniem obrony jest przerywanie akcji rywali i oddalanie piłki od własnej bramki. Reszta to dodatki.
Wczoraj w II połowie relatywna słabość naszej obrony zeszła na trzeci plan wobec stłamszenia zespołu rywali we wszelkich aspektach, zwłaszcza gry ofensywnej . Czego chyba nikt po przebiegu I połowy się nie spodziewał.
Podobnie jak mało kto spodziewał się jaką zadziwiającą metamorfozę przejdzie Bartek Slisz , który pokazał się jako wszechstronna znakomitość.
Zespół Jagiellonii wyszedł na boisko w ustawieniu 3-5-2, a główne role w jego grze spełniali bardzo dobrzy technicy : Imaz. Gual, Prikryl oraz Nguamba. Sprawiali oni sporo kłopotów zwłaszcza Nawrockiemu, Augustyniakowi i Celhace. Szczęśliwie dla nas ,że nie mieli solidnego wsparcia w innych graczach zespołu rywali.
Trener Jagi nie ma kursu UEFA Pro i chyba mu to w ustaleniu taktyki gry ofensywnej nie przeszkadza , bo opiera ją na innowacyjności Gula i Imaza , zbytnio nie ingerując w to co mają grać. W ten sposób gra Jagi wymyka się schematom,ale to jest co do przełknięcia w ataku , jest nie do przyjęcia w obronie, w której nawet zastosowanie najprostszych technik wymaga elementarnego zgrania. I to ten mankament na nieszczęście dla rywali zawodnicy Legii potrafili wreszcie wykorzystać.
Sędzia Damian Kos ( 33 lata) wypadł wczoraj co najmniej dobrze.Trudno nie dostrzec,że w meczach Legii prowadzonych przez bardziej uznanych arbitrów , bardziej doświadczonych - dzieje się zdecydowanie więcej, niż w tych sędziowanych przez znacznie młodsze pokolenie . Tak jak by ci starsi samoistnie generowali konflikty i sprawiali problemy , których by nie było, gdyby nie oni.Wydaje się,że ten stan wynika z faktu ,że stare wygi chcą panować nad wydarzeniami na boisku, chcą wszystko kontrolować, za bardzo chcą o wszystkim decydować i za bardzo chcą błyszczeć. Młodsi arbitrzy, póki co, takich ambicji nie mają i pozwalają prowadzić grę zawodnikom ingerując tylko wówczas, kiedy sytuacja tego wymaga. Nie dążą do doskonałości, lecz zwyczajnie solidnie wykonują swoja robotę. I to wystarczyło .
Mecz był bardzo przyjemny w oglądzie ,a dodatkowo estetyczność wydatnie poprawiła przewaga naszej drużyny, nie tylko w parametrach gry ,ale co najważniejsze widocznych na tablicy wyników.
This is a comment on "Legia - Jagiellonia 5-1: Luz"