A+ A A-
  • gawin76
@ CTP Ta prawdopodobna Estonia to dopiero pierwszy mecz, po nim będzie jeszcze drugi, i to będzie poważniejsze wyzwanie. Na szczęście Włosi ograli Ukrainę i wszystko wskazuje na to, że to my będziemy najwyżej notowanym zespołem w barażach, ale i tak drugim zespołem może być rywal trudniejszy od Szwecji sprzed dwóch lat. Natomiast rzecz w tym, żeby w obecnej sytuacji jednak nie uzależniać dalszej pracy nowego selekcjonera od tego czy te eliminacje ostatecznie i definitywnie przerżniemy, czy jakoś prześlizgniemy się do tego Euro. Bo jeżeli tylko po to całe to zamieszanie i za pół roku wrócimy do punktu wyjścia to... słabo. @ a-c10 Sprzeczać się możemy, podoba mi się ta dyskusja, choć faktycznie nasza szermierka dotyczy błahostek Very Happy Oczywiście to nie jest tak, że z jednej strony są na szali cztery lata, a z drugiej niespełna pięć. Zakładając, że rytm wyznacza koniec eliminacji do dużej imprezy (już wszystko jedno czy ME czy MŚ) to w każdym przypadku są to dwa lata kalendarzowe różnicy, a wg mnie gra idzie o to, żeby w ogóle wyjrzeć poza pierwszą najbliższą imprezę. Patrzeć na trzy imprezy do przodu się nie da, przynajmniej nie pod kątem kadry A, chyba że mamy na myśli profilowanie młodzieżówek itp. Czy MŚ czy ME cezurą, whatever w gruncie rzeczy, subiektywnie uznałbym imprezę wyższej rangi za docelową, a imprezę niższej rangi za pomocniczą, przejściową, choć w naszym przypadku trzeba chwytać dzień, z perspektywy lat coraz bardziej żal Euro w 2016, mimo że ćwierćfinał to był rzecz jasna bardzo dobry wynik. Co personaliów to Janas był blisko odwrócenia losów eliminacji do Euro 2004, wtedy panowała dość powszechna zgoda, że zrobił niezłą robotę (mimo że na tle Szwecji wyglądaliśmy słabiutko), w efekcie udało się uniknąć dramy, wszystko to zostało zdyskontowane w eliminacjach do MŚ w Niemczech, i to jest faktycznie jakiś prawidłowy wzorzec. Natomiast w naszych warunkach największym problemem jest spektakularne łubudu, takie mniej więcej jakie stało się udziałem Engela po MŚ w Japonii/Korei, a przecież biorąc pod uwagę jakość pracy wykonanej przez relatywnie krótki czas i osiągnięte wyniki, rezygnacja z Engela zakrawała na groteskę.
This is a comment on "Ogóry czy miękiszony!?"