- Zbyszek
Przepraszam,że to napiszę,ale ja jestem na tyle duży ,że już w cuda nie wierzę.
Upatrywanie wzrostu szans na lepsze wyniki poprzez transfery to dla mnie żartobliwe rojenia o gwiazdce z nieba, ,że toto oto spadnie . Młodzi , żyjący ma księżycu, kibice , mogą krzyczeć "Mioduski! Gdzie te transfery?", ale kibic ze stażem i z wiedzą o stanie kasy może tylko z lekkim politowaniem uśmiechnąć się pod nosem, słysząc takie ucieszne żarty. .
Oczywistym wykładnikiem możliwości są pieniądze,ale prawdziwe ,a nie grosze jakimi dysponuje Legia. Bardziej chodzi o to ,aby nie osłabiać drużyny czyli aby nie sprzedawać zawodników za garść monet w ilościach do 5 mln Euro. Jeżeli bowiem przyjmiemy ,że cena jest wartością klasy zawodnika , bo innego miernika bardziej obiektywnego nie mamy , to jak sprzedamy powiedzmy za 3 mln Euro , to aby zespołu nie osłabić to powinniśmy kupić w jego miejsce też za 3 mln ,a jak chcemy się wzmocnić to co najmniej za 4 mln. Proza życia jest taka,że Legia ściąga głównie szrot za darmo ,albo czeka na okazje jak z Gualem. Tylko ,że w ten deseń mocnego domu ,ani nie zbudujemy ,ani go porządnie nie umeblujemy. W tej sytuacji kwestią zasadniczą jest optymalne wykorzystanie tego materiału, którym się realnie, tu i teraz , dysponuje.I z tym jest dostrzegalny problem.
Lecz ten trend spadkowy dotyka nie tylko Legii,ale wszystkich naszych zaliczanych do czołówki zespołów czyli tych , które mają największe budżety ( Legia, Lech, Raków, Pogoń). W praktyce oznacza to co w statystyce nazywamy korelacją regresywną czyli uśrednianiem przez jednoczesne zaistnienia dwóch czynników :z jednej osłabiania czołówki, a z drugiej wzrostu poziomu słabszych (uboższych) . Stąd też bierze się jaskrawa nieprzewidywalność wynikowa , która tylko dla laików stanowi zaskoczenie, bo przy zastosowaniu analizy dyskryminacyjnej i wzoru Balesa nienormalne byłoby istnienie przewagi słabych nad jeszcze słabszymi. Mówiąc obrazowo : w naszej lidze "Nie ma mocnych" . I to w tej sytuacji trzeba umieć się odnaleźć, trzeba maksymalizować ,a nie minimalizować szanse, bo każdy punkt ,bez przesady, jest na wagę złota , a zwłaszcza punkty bezmyślnie tracone z bezpośrednimi rywalami.W boju toczonym w bagnie pomiędzy równie słabymi wygra ten ,kto jest minimalnie lepszy, kto bardziej chce, kto straci najmniej sił. Żartobliwie można napisać,że Feio odrobił jeden punkt do Jagiellonii,Śląska i Lecha
.
Więc mnie wdjabla to tracenie szans , ten minimalizm. Legia nie jest aż tak słaba jak nasze miejsce tabeli i ta konstatacja najbardziej boli .

This is a comment on "Raków - Legia 1-1: Bez rewolucji"