- Zbyszek
Mity mają to do siebie ,że żyją własnym życiem, wbrew faktom i prawdzie.
Pan Kazimierz Górski nie wracał wspomnieniami do meczu na Wembley 17.09.1973 roku uznając i słusznie ,że był to nie tylko najgorszy mecz w jego karierze ,ale i najgorszy mecz w historii reprezentacji Polski . Dla pana Kazimierza mitem założycielskim, o czym pisze w książce "Pół wieku z piłką " był przegrany mecz w Starej Zagorze z Bułgarią 16.04.1972 roku . Ja na początku lat 80-tych sporo przegadałem z panem Kazimierzem i mam nawet jego odręczny wpis z pozdrowieniami i strasznie żałowałem,że sam Górski nie opisał swej metody selekcji i dochodzenia do ustaleń taktycznych , ale chyba był za bardzo praktykiem i nie miał nikogo koło siebie , który by się tego zadania podjął. Podobnie było w boksie z genialnym trenerem Feliksem Stammem, którego metod nie przekazano następcom.
W pewnym sensie mecz z Anglikami , który dał nam awans do MŚ w RFN , był znaczący bowiem Górski powiedział sobie ,że tak źle reprezentacja Polski grać nie może i że wręcz nasza tradycja narodowa nakazuje bycie odważnym . I dlatego zmienił nastawienie taktyczne na ofensywne ,a nasza drużyna w RFN uznana została za grającą najbardziej ofensywnie, o czym świadczy Tytuł króla strzelców dla Laty i wicekróla dla Szarmacha.
Następca Górskiego Gmoch był wyrafinowanym taktykiem i ustawiał zespół zależnie od tego co prezentuje rywal: raz ofensywnie jak w eliminacjach do MŚ w Argentynie w meczach z Danią i Portugalią na wyjeździe oraz na samych MŚ z Meksykiem , raz defensywnie jak w rewanżu na Stadionie Śląskim w Chorzowie z Portugalią i w meczu z RFN w Argentynie , a raz w sposób zrównoważony jak w spotkaniu z Argentyną .
Dopiero Piechniczek przejęty wzorami z Italii uznał,że najważniejsza jest silna , zwarta defensywa ,a w ataku Bóg nam zesłał Bońka i to wystarczy. Za wzorcem Piechniczka przemówił sensacyjny sukces w postaci 3 miejsca w 1982 roku w Hiszpanii i tak po prawdzie wszyscy jego następcy z różnym, na ogół gorszym skutkiem powielali tę metodę .
Tylko,że dziś jest ona anachroniczna i nieskuteczna , bo wertykalność nie polega na szybkim przechodzeniu z obrony do ataku i odwrotnie, lecz na kontroli przestrzeni . Dziś zmieniła się definicja tego kto jest w defensywie ,a kto w ofensywie, bo nie patrzy się na to gdzie jest piłka na boisku ,ale ilu graczy rywali i naszych jest za piłką ,a ilu jest przed piłką. Takim klasycznym już przykładem dowodzącym ponad wszelką wątpliwość zmianę paradygmatu strategii w piłce nożnej jest mecz Niemców z Brazylijczykami na MŚ w 2014 roku kiedy to Brazylia miała przewagę we wszystkich Kluczowych Parametrach Gry (KPG) ,a przegrała 1;7.
Nasi trenerzy nie są gorzej wyszkoleni niż ich zagraniczni koledzy , ba ,w naszych klubach nie pracuje się mniej niż w klubach wiodących lig,a nawet jak to opisali naukowcy z AWF we Wrocławiu wykonuje się znacznie więcej pracy tlenowej ( wytrzymałość) ,a do tego w meczach ESY zawodnicy przebiegają więcej kilometrów. Różnice wynikają z głównie z mniejszej ilości utalentowanych graczy podlegających selekcji, znacznie gorszego przygotowania ogólnoatletycznego oraz zdecydowanie niższych umiejętności technicznych.
To z tych względów nasi zawodnicy , którzy trafiają do dobrych klubów nie pasują pod względem dynamiki i intensywności gry i muszą przechodzić dłuższe okresy adaptacyjne ( z nielicznymi wyjątkami),
To te niedomagania fizyczne ( praca beztlenowa) i braki techniki użytkowej uniemożliwiają naszej reprezentacji taktykę ofensywną z większością reprezentacji narodowych.
Nie ma trenera , któryby był samobójcą i z założenia skazywał drużynę na porażkę, choć oczywiście skala i zakres tego wycofania się i schowania za "podwójną gardą" były różne , od próby równoważności zadań Beenhakkera po "obronę Częstochowy" Michniewicza . Trener Probierz ma nawet gorzej , bo jest niejako skazany na aktywną grę defensywną z wypadami do przodu,ale ma w zespole zbyt wielu zawodników, którzy nie są w rytmie gry meczowej.
A to wszystko oznacza,że aspiracje wynikowe trzeba uzależniać od możliwości wykonawczych.
Tym samym mnie Probierz zaskakuje pozytywnie , bo miałem przekonanie ,że gra i wyniki naszej reprezentacji będą dużo gorsze.
PS. Ja jestem w niejako lepszej sytuacji , bo już jako dorosły facet w czasie rzeczywistym oglądałem mecze reprezentacji , czytałem prasę fachową , słuchałem wywiadów, komentarzy itp itd. Więc nie muszę korzystać z "podróbek" .
Jednocześnie z przyczyn osobistych niezbyt chętnie wracam do epizodów z tamtego okresu mego życia, zawartych znajomości itd itp..
This is a comment on "Liga Narodów 2024"