A+ A A-
  • Zbyszek
Trudno nie zgodzić się z Senatorem ,że wyniki naszej drużyny są gorsze, niż gra.Szkoda ,że za długo trwa przekładanie jakości na efektywność .Mówiąc fachowo, na obecnym etapie zespół Legii jest podliniowy. Rozwijając myśl Iocosusa to wypada zauważyć ,że współczesny futbol stanowi rodzaj rynku, na którym piłkarzy jak towar kupuje się i sprzedaje za określoną cenę czy to transferową czy to zarobkową. Przy czym cena nie zawsze odpowiada wartości użytkowej. Lecz chyba piłka nożna bez transferów nie mogła by istnieć.Ponieważ wartość piłkarza jest hipotetyczna to tak naprawdę ile on jest wart z punktu widzenia realizacji celu gry zależy od trenera.W futbolu przez wiele lat kluby ufały tym, którzy potrafili sprowadzać diamenty oraz trenerom obrabiającym ich na brylanty. O wielu z nich powstawały książki ,a wielu stało się legendami w fachu wynajdywania talentów. Pierwszoplanową legendą jest Sven Mislintat ,a sławę zdobył penetrując drugą ligę japońską oraz tworząc najlepsze na rynku oprogramowanie ocenne zawodników. To on za darmo sprowadził do Dortmundu Shinji Kagawę. który po 2 latach odszedł do MU za 16 mln Euro.Sprawił też,że Borussia w latach 2012-2022 zarobiła na transferach 290 mln Euro, odnosząc wiele sukcesów.Innymi bardziej znanymi "skautami" byli Stev Walsh z Leicester, sprowadzając do klubu wcześniej nieznanych Vardy'ego,Mahreza, Fuchsa i przede wszystkim Kante, na którym klub zarobił 20 mln funtów.We Francji odpowiednikiem Walsha okrzyknięto Luisa Camposa z AS Monako ,a w Hiszpanii Ramona Verdejo z Sevilli. W Legii takimi legendami , już dziś zapomnianymi byli bracia Ordonowie . Większość klubów nie mogła liczyć na takie talenty w wyszukiwaniu talentów ,a nadto uważano ,że bardziej niż wiedza sprzyjało im szczęście . Temu dylematowi przedsiębiorczy biznesmeni postanowili zaradzić tworząc wyspecjalizowane firmy zajmujące się wyszukiwaniem , ocenianiem i szeroko rozumianym tagowaniem zawodników.Za pierwszą taką firmę uważa się włoski Wyscont, a obecnie najwyższe notowania mają OptaPro ( powstała na bazie angielskiego Scot7) oraz amerykański STATS , bo jedna z lepszych rosyjska InStat po 2022 roku wypadła z rynku. Tym sposobem dawne podróże skautów, ich szefów oraz trenerów , pisanie charakterystyk , filmowanie i ocenianie na tej podstawie graczy - przestało istnieć. Klub zgłasza zapotrzebowanie na zawodnika o określonej charakterystyce , do gry na określonej pozycji i dostaje ich wykaz wraz z kompletną dokumentacją zawierającą tysiące danych oraz filmy ze specjalistycznymi komentarzami i wykresami. Kluczową kwestią jest wartościowanie zachowań boiskowych i w programach przyznawane są punkty za te bardziej przydatne, bo np. wiadomo ,że odbiór piłki w polu karnym jest cenniejszy niż w środku boiska . I dopiero w tym momencie wkracza dział skautingu klubu ,aby dokonać wyboru jednego spośród kilku propozycji i po nim dopiero dochodzi do negocjacji z agencjami mającymi prawa do reprezentowania zawodnika. Obserwacja rynku transferowego pozwala na stwierdzenie ,że owszem łańcuch zdarzeń jest logiczny ,ale często kluby ulegają czarowi społecznego dowodu słuszności i rzucają się na ten sam towar . Znamy sytuacje kiedy to jakiś agent piłkarski przesyła zapytanie do jednego lub kilku klubów czy są zainteresowane określonym zawodnikiem i nie czekając na odpowiedz ogłasza ,że taki i taki klub chce kogoś wskazanego koniecznie nabyć. Nazwa Legii Warszawa wielokrotnie padała w takim kontekście ,a pierwszym który wpadł na ten pomysł był agent obrońcy Jacka Bąka. O tym jakie kryteria przyświecają firmom bazowym , jak dożyję, w następnym odcinku Smile. Z obecnym trenerem Legii jest podobny problem, jak z byłym Vukoviczem. Obaj bowiem są chwaleni przez zawodników i przez nich popierani , ale za tym zaangażowaniem emocjonalnym nie idą w parze oczekiwane wyniki . Różnica pomiędzy Vukoviczem a Feio jest natomiast taka ,że Serb to były dobry zawodnik i praktyk ,ale o zastosowaniu nowoczesnych narzędzi analitycznych ma blade pojęcie , zaś Feio odwrotnie . ma imponująca wiedzę , ale nie bardzo mu wychodzi wpływanie na skuteczną grę i optymalne wykorzystanie potencjału zawodników.Ja nie przyjmuję żarcików z wiedzy Portugalczyka różnych nieuków, bo bardziej wiarygodni są dla mnie Papszun, Szwarga czy Mateusz Stolarski, którzy mówią jak wiele od Feio się nauczyli. Trudno jest zrozumieć ,że Feio nie daje poznać , iż rozumie ,że najlepsze zespoły charakteryzuje stabilność formy i składu, powtarzalność w grze i równowaga emocjonalna o której napisałem w "Mentalności zwycięzcy" . W Legii Feio zmienia skład co mecz ( Legia za jego kadencji nie zagrała dwa razy w tym samym składzie) , zespół prezentuje spadki i wzrosty poziomu gry w krótkich okresach , zaś kiedy rywale naciskają drużyna zaczyna grać bojaźliwie , jak by bała się przegrać, a tym samym jest nieprzewidywalna i co najgorsze nie widać pełnego zaangażowania , waleczności. Nie znając wnętrza trudno orzec z czego ta ospałość, zwłaszcza przy niekorzystnym wyniku , wynika , ale chyba ta forma " Kochajmy się " bardziej przypomina komedię Fredry , niż realną zasadę twórczą. Nie chcę przesądzać,ale psychologowie , o czym kilka razy pisałem, mają rację twierdząc ,że dobra atmosfera jest korzystna do działania ,ale jednocześnie osłabia samokrytycyzm i nie sprzyja eliminacji błędów , bo taka eliminacja wiąże się z indywidualnymi negatywnymi ocenami . Widać,że chyba od Feio kilku trenerów sporo się nauczyło ,ale sam Feio nie nauczył się od np. Papszuna do czego sprowadzają się prawidłowe interakcje pomiędzy trenerem a zawodnikami i na czym polega rola trenera jako spolegliwego przełożonego. Współczesna psychologia bada procesy umysłowe kierując się ku sprawdzeniu efektów koncentracji i podzielności uwagi poznawczej.Stwierdzono,że intensywna koncentracja na wykonaniu zadania może nas uczynić ślepymi i to nawet na bodźce,które zwykle zwracają naszą uwagę. W najbardziej widowiskowy sposób wykazał to eksperyment opisany przez prof. Christophera Chabrosa i prof. Daniela Simona w książce "Niewidzialny goryl". Poddano w nim badaniu kilka tysięcy uczestników, którzy mieli obliczyć ile podań wymienią pomiędzy sobą gracze w koszykówce, jedni w białych i drudzy w czarnych strojach. W połowie filmu na boisku pojawiała się kobieta ubrana w strój goryla i wykonywała przez 9 sekund różne wygibasy. Ponad 90 % obserwatorów nie zauważyło goryla . Dokonując pewnej wiwisekcji można ten obrazek przenieść na boisku w ten deseń,że ktoś ( trener, sztab) skoncentrowany na całości nie potrafi dostrzec najsłabszego ogniwa, które niweluje siłę całego łańcucha. Trener Feio wreszcie doszedł do systemu 4-3-3, który rozpracował i praktykował w Motorze ,a który analitycy uważają za optymalny dla klasowych zespołów i którym grają najlepsze kluby i najlepsze reprezentacje. Do obrony dość ryzykownie desygnował dotychczasowych wahadłowych - co pewno ćwiczył podczas zamkniętych treningów taktycznych. Takie ustawienie ,że obrona gra na podobieństwo rogala , trójka w drugiej linii ustawiona jest w odwróconym trójkącie ,a napastnicy w trójkącie o podstawie dwójkowej - stosowali : wczesny Mourinho w Chelsea oraz Frank Rijkaard w Barcelonie. Oczywiście system nie gra ,ale ten mi konweniuje , bo jest prosty , a zarazem elegancki , a przy tym daje wykazać się możliwościami indywidualnymi utalentowanym zawodnikom. Z drugiej strony zerwanie z grą systemem 3-4-2-1 lub 3-5-2 jakim grała Legia od kilku lat stało się nieco rozpaczliwa próbą zerwania z wynikowym trendem spadkowym , jaki dotknął nasz zespół po przerwie reprezentacyjnej. A przy tym nie miałem i nie mam przekonania czy akurat drużyna Górnika jest najlepszym wyborem na takie eksperymenty , bo ten zespół jest zgrany i doświadczony, a ponieważ poza Podolskim . nie ma gwiazd , to reszta zasuwa po boisku, zaangażowaniem nadrabiając braki w umiejętnościach. Jak wcześniej napisałem Feio jest tym obserwatorem ,który nie widzi goryla i jak to słusznie spostrzegł m.innymi Senator za to najsłabsze ogniwo w naszej drużynie od kilku spotkań robi Luguinhas. Widać było w trakcie meczu ,że nasz zespół coraz głębiej oswajał się z systemem , i tylko wystawieni na skrzydłach Chodyna i Luquinhas nie potrafili się w nim odnaleźć. Brakowało im wyczucia kiedy zagrać na Pekharta do przodu a kiedy wyjść przed niego i dośrodkowywać niejako do tyłu na wchodzącego w pole karne napastnika i innych graczy będących w ofensywie . W kolejnym spotkaniu Feio czeka ze zmianami , mimo,że tak jak wczoraj , aż prosiło się o wprowadzenie do ofensywy zmienników. Dopiero jak Urban dokonał zmian, Feio w 68' zdjął z boska Luquinhasa i wprowadził Burcha na prawą obronę i tym samym ruchem Wszołek został przesunięty na skrzydło do ataku, a Chodyna cofnięty do pomocy.Przemeblowanie nie odmieniło ani gry,ani wyniku.Mimo rozczarowania wynikiem to trzeba pochwalić za bezbłędną grę Oyedele , któremu jeszcze brakuje użyteczności w konstruowaniu akcji ofensywnych, następnie Vinagre , który imponuje ruchliwością i szybkością oraz wysoką techniką oraz Pankova, który był podporą środka obrony ,a i wchodził do strefy ataku. Nie system zawiódł,ale brak klasowych skrzydłowych do uskrzydlenia systemu. Zespół Górnika pod wodzą trenera Urbana gra ustawieniem 4-4-2 , już dziś mocno przestarzałym,a to pewno z tego powodu ,że musi być miejsce w składzie dla Podolskiego ,a on jest wolnym elektronem poruszającym się tak pomiędzy napastnikiem a pomocnikiem.Urban to tradycjonalista nie szukający kwadratowych jaj - bo po co ? - i jego drużyna gra w sposób podręcznikowy. Każdy zawodnik wie po co jest na boisku , wie jaką ma strefę i wie co ma w niej do roboty. Aczkolwiek spójność i zagęszczenie zespołu - co trafnie zauważył Senator - w I połowie nie była ich mocną stroną , a której to słabości nasza drużyna nie potrafiła wykorzystać. W II połowie zespół Górnika zmienił nastawienie i wybijał nasz zespół z rytmu poprzez utrzymywanie się przy piłce.Taka zmiana dobrze świadczy o drużynie ,że potrafi elastycznie zareagować na okoliczności i do nich się dostosować.To jest zaletą Urbana ,że ukazuje zasady organizacji gry i pozwala na wykorzystanie przez graczy tego co mają w sobie najlepszego . Wie ,że jego zawodnicy lepsi, niż są nie będą, więc muszą grać na maksimum tego czym dysponują. Młody sędzia Łukasz Kuźma ( 33 lata) zaczął od mocnego uderzenia ,ale też Luquinhas nie dał mu szans na zbłądzenie Smile, bo najpierw bez sensu sfaulował zawodnika gości przed polem karnym ( co on w tej strefie robił ? - bo w systemie 4-3-3 nie ma prawa do bycia w tym miejscu boiska) , a przy rzucie wolnym rozłożył ręce, pewno po to co by go piłka w jedną z nich trafiła. Ja z uporem maniaka powtarzam,że Luquinhas swą postawą na boisku nie odwzajemnia miłości jaką go darzy Feio.Smile. Wczoraj zawodnicy obu drużyn nie wystawili sędziego na bardziej wymagające próby wykazania się rozstrzygnięciami w niejednoznacznych sytuacjach , bo takich nie było. Kuźma wykazał się znajomością przepisów i decyzyjnością ,ale ma jeszcze tę wadę młodych arbitrów, że ma problemy z komunikacją z zawodnikami. Nawet kiedy ma przekonanie co do słuszności rozstrzygnięć to nie może oganiać się przed pretensjami zawodników, jak przed uprzykrzonymi komarami. Ja nie jestem od zwalniania, ani zatrudniania trenerów ,ale powoli tracę cierpliwość widząc nieudolność Feio w wykorzystaniu dla dobra zespołu wielu zawodników Legii , których umiejętności przewyższają zawodników innych drużyn. Zespół mający w składzie takich graczy jak Vinagre,Wszołek, Oyedele, Ziółkowski, Pankov, Augustyniak, Kapustka, Urbański , Gual czy Alfarela - nie może tak marnie prezentować się na boisku nie radząc sobie z zespołami posiadającymi graczy o parę klas gorszych . Oczekiwałem ,że po Runjaiczu ,który prowadził Legię w kategorii liniowości , Feio okaże się tym , który doprowadzi nas do nadliniowości ,a widzę,że mamy do czynienia z podliniowością ,gdyż trener nie potrafi nawet sprawić ,aby zawodnicy grali na miarę swoich umiejętności.
This is a comment on "Legia - Górnik 1-1: Dzieci we mgle"