- Zbyszek
Dystans pomiędzy reprezentacją Polski a szeroko pojętą czołówką europejskiej piłki powiększa się.
Ledwie 8 lat temu na Euro 2016 remisujemy z Mistrzem Europy, a wczoraj dostajemy straszne lanie z ćwierćfinalistą Euro 2024.
W studio przedmeczowym Andrzej Juskowiak przestał robić za klakiera i podzielił się swymi przemyśleniami nad propozycjami taktycznymi Probierza i jego wyborami personalnymi.
Zespół pd kierownictwem Probierza osiąga wyniki znacznie powyżej stopnia ustępowania rywalom na boisku. Wszyscy nasi przeciwnicy osiągali w każdym meczu wyraźną przewagę w pobliżu naszego pola karnego oddając więcej niż 25 strzałów na naszą bramkę.Wczoraj Portugalia prezentująca na codzień futbol reaktywny oddała ich tylko 18 ..To,że wyniki nie były proporcjonalne do przewagi rywali wynikało ze znakomitej postawy bramkarzy oraz indolencji strzeleckiej ich napastników.
Trener Probierz grając trzema obrońcami bez dwóch defensywnych pomocników sam stwarza poważny problem taktyczny , bo dziś akcje podbramkowe przeprowadza się głównie środkiem, nawet kiedy inicjowane są na skrzydłach.
Jednocześnie jak trafnie zauważył Juskowiak na graczach tzw, wahadłowych spoczywa zbyt wiele obowiązków i za wielka w stosunku do umiejętności , odpowiedzialność , więc bojąc się utraty piłki nie rozpoczynają akcji zaczepnych na własnej połowie , bowiem nikt ich nie asekuruje.
Z zespołami posiadającymi zawodników o wysokich umiejętnościach techniczno -taktycznych taka nonszalancka organizacja gry sama prosi się o porażkę.
Gdyby jeszcze wszyscy nasi zawodnicy prezentowali wysokie umiejętności to ten analfabetyzm taktyczny byłby mniej widoczny ,ale wczoraj poziom reprezentacyjny przerósł : Bednarka, Frankowskiego, Świderskiego, Szymańskiego w I połowie i niestety Oyedele ( tu zgoda z Dalkubem) .
Trener Probierz opanował "bajerę" i mami nią patopismactwo. Następuje rozdźwięk między pustosłowiem o tym co trener opowiada,że chce osiągnąć ,a tym co zespół prezentuje na boisku. W moim przekonaniu Probierzowi brakuje rzetelnej wiedzy z zakresu teorii piłkarskiej. B. prezes PZPN Zbyszek Boniek ( pozdrawiam) zamierzał wprowadzić obowiązkowe okresowe szkolenia uzupełniające dla trenerów,ale został zakrzyczany. Jest tajemnicą "poliszynela' ,że do objęcia funkcji Dyrektora Szkoły Trenerów przez Stefana Majewskiego papier trenerski uzyskiwało się płacąc, najpierw 6, a potem 12 tys zł i otrzymując tzw, materiały szkoleniowe.Było to efektem stosowania wulgarnego psuedoliberalizmu ,że oto na rynku utrzyma się skuteczny trener,a rynek wypluje tych kiepskich. Tylko nikt nie pomyślał ,że niedoszkoleni trenerzy szkolą kalekich piłkarzy.
Przed każdym meczem reprezentacji Probierz przez zaufanych pismaków dokonuje tzw. kontrolowanych przecieków tyczących składu i uwaga mediów koncentruje się nie na tym "co kadra gra" a właściwie czego nie gra , lecz na tym kto gra, a właściowie ma grać. Przed wczorajszym spotkaniem takim tematem numer 1 był debiut Oyedele. Ja Oyedele nie będę krytykował, bo moim zdaniem był to debiut przedwczesny . Nadto nie mógł on sam sprostać czyszczenia przedpola bez żadnej pomocy i przy bardzo słabej postawie środkowego obrońcy .Widać było też,że brakowało mu pewności siebie jaką prezentuje w Legii ( Feio wie jak to zrobić) ,a nadto każdy kto analitycznie obserwował jego sposób poruszania się zauważył,że on nie miał przydzielonych konkretnych zadań ,ani nie miał wyznaczonej stałej strefy gry. Wymogi współczesnego futbolu są sprecyzowane ,a mianowicie , podobnie jak w szkole , zawodnika ocenia się z tego w jakim stopniu wykonał nałożone zadania i jak wywiązał się ze swojej roli . W przypadku kiedy nauczyciel niczego nie zadał trudno postawić niską ocenę temu ,który tego niczego się nie nauczył .
Przyznam ,że ja na miejscu Lewandowskiego dałbym sobie spokój z grą w reprezentacji w której jednen z najlepszych napastników świata traktowany jest jak piąte koło u wozu.Ten prymitywny obyczaj "usadzania " Roberta wprowadził Brzęczek i jest on przez kolejnych polskich trenerów kontynuowany. Zamiast zespół ma grać na Lewandowskiego to Lewandowski ma grać dla zespołu czyli zamiast być łowcą bramek to ma być podawaczem piłek i gdyby jeszcze ten, który zajmuje jego miejsce wysuniętego napastnika potrafił przyjąć piłkę i oddać celny strzał to takie pokraczne myślenie miałoby jakieś uzasadnienie ,a tak to wyglądało na sabotaż. Lewandowski na boiskach Hiszpanii prezentuje wielką formę,a w reprezentacji robi za pomocnika pomocnika . Komuś odwaga pomyliła się z odważnikiem .
Chyba już trzeba powtórzyć okrzyk będący tytułem baśni Andersena ,że "Król jest nagi".
This is a comment on "Nic do stracenia, dużo do zyskania"