- Zbyszek
Mam chwilę czasu więc postaram się, pewno niezbyt udolnie , pokazać , czemu w sporze o to czy reprezentacja ma obecnie grać trzema czy czterema obrońcami rację mają krytycy Probierza.
Zacząć wypada od książki Jacka Gmocha ( pozdrawiam) z początku 1978 roku
"Alchemia futbolu" w której przy pomocy elementarnej matematyki dowodzi on ,że drużyna kompletna realizuje w 100% trzy podstawowe zadania : destrukcyjne, konstrukcyjne i egzekucyjne. Ponieważ zawodnicy zajmują różne pozycje na boisku to ich wkład w kompletność gry zespołu jest zróżnicowany i np. środkowy obrońca wypełnia 70% zadań destrukcyjnych , 20 % konstrukcyjnych i 10 egzekucyjnych, zaś np. środkowy napastnik odwrotnie : 70 % egzekucja, 20% konstrukcja i 10% destrukcja.
Książka była tłumaczona na wiele języków,ale została pobita przez opracowania Walerego Łobanowskiego z dwóch powodów : po pierwsze Łobanowski do wyciągania wniosków z analiz posłużył się programem komputerowym opracowanym przez informatyka co pod koniec lat 70 tych było symbolem nowoczesności ,a użyty rachunek różniczkowy wydawał się bardziej naukowy niż "liczydło ",a po wtóre , pewno dzięki programowi Łobanowski dowiódł istotnego wpływu zjawiska zespołowości na grę i wyniki drużyny. Opracował on matematycznie dowodliwą teorię podliniowości , liniowości i nadliniowości , więc to co napisał Gmoch był wykładem na temat liniowości . Pisałem na ten temat wiele razy i tylko dodam,że chyba najjaśniej to zjawisko objaśnia prof. David Sumpter w "Piłkomatyce. Matematyczne piękno futbolu" . Przy czym Łobanowski brał pod uwagę kilkanaście parametrów składających się na pojęcie zespołowości ,a dziś jest takich kilkadziesiąt i jest kilkanaście firm specjalizujących się w jej opisie. Wszystkie te modele operują pojęciem wartości zawodnika w skali od 1 do 10 co stanowi oparty na mnóstwie wskaźników analityczno-matematyczne syntetyczny opis w jakim stopniu zawodnik realizuje "idealny" poziom zadań na swojej pozycji. To co Gmoch opisywał jako model wyjściowy , obecnie jest modelem docelowym. Konkretnie rzecz ujmując np. na pozycji środkowego obrońcy zawodnik na niej wystawiony , aby prezentować wymagany poziom musi być oceniony co najmniej na 7 . W naszej reprezentacji na tej pozycji Probierz wystawił Bednarka , którego ocena to 4 do 4,5 ( ocena 3 jest moim zdaniem za niska) , więc on sam realizacji zadań wymaganych na tej pozycji nie zabezpieczy i to dlatego musi mieć obok siebie , a prawdę powiedziawszy przed sobą, zawodnika który ma wartość co najmniej 3 , bo inaczej środek obrony jest dziurawy. To z uwagi na niską wartość naszych obrońców musimy grać czwórką w obronie , bo przez ich niedostateczną wartość tracimy za dużo bramek .
Niejako odwrotnie wygląda analityczne podejście do obsady pozycji środkowego napastnika . Ponieważ Robert Lewandowski to zawodnik na poziomie ocennym 8 do 9 to wystawianie obok niego drugiego napastnika jest marnotrawstwem, gdyż pułap zadaniowy na tej pozycji , podobnie jak na każdej , wynosi 10 i ani punktu więcej .Żaden porządnie wyedukowany trener klubowy nie wpadł na pomysł, aby Robertowi przydawać drugiego napastnika,bo to strata wartości nadliniowej ,a zamiast tego wzmacniano ilościowo graczy ofensywnych drugiej linii bądź w postaci skrzydłowych . Probierz wzorem Brzęczka wycina inny numer ,a mianowicie na pozycję środkowego napastnika desygnuje innego zawodnika o wartości np. 4 i wówczas rzeczywiście ,aby dojść do współczynnika co najmniej 7 to potrzebne jest wzmocnienie , tylko ,że wówczas suma wartości przekracza 10 co znowu jest marnotrawstwem.
Z tego co Probierz usiłuje wmówić dziennikarzom to wychodzi on z założenia ,że treningiem poprawi grę obronną , lecz albo udaje, albo rzeczywiście nie rozumie,że treningiem nie poprawi się umiejętności dojrzałego, piłkarsko ukształtowanego zawodnika.
This is a comment on "Nic do stracenia, dużo do zyskania"