- dalkub
Graliśmy z najsłabszą kadrowo Chorwacją od bodajże 2006 roku, z emerytowanym Modrićem, z emerytem Perisićem i kilkoma zawodnikami z ligi chorwackiej. Z Chorwacją grającą słabo w defensywie - sic oni też mają problem ze stoperami - i tak sobie w ofensywie, gdzie kręcił się rezerwowy z Frankfurtu. Stać nas było na kilkanaście minut przed przerwą i trochę po przerwie gdzie podeszliśmy wyżej, zagraliśmy agresywniej odebraliśmy wysoko piłkę. Te momenty przeplataliśmy błędami na poziomie juniora, podania w poprzek boiska na 30 metrze od bramki, gubienie krycia, nieumiejętność wygrania pojedynku 1 na 1 czy 2 na 2. Tak wiem pobiegali, ale mi to nie wystarcza, nie mogę patrzeć na żenadę w defensywie, patrzenie na Bednarka czy Dawidowicza powoduje u mnie i śmiech i łzy - wiem że coś wykręcą, pytanie kiedy ile razy i jakie będą konsekwencje.
Są też pozytywy takie jak Urbański przy którym lepiej wyglądają wszyscy w ofensywie, nie mamy środka defensywy, nie mamy defensywnego pomocnika który potrafiłby zatrzymać przeciwnika.
Jesteśmy drużyną, która być może przejdzie przez eliminacje, wygra jakiś baraż z podobną sobie drużyną - pojedzie na imprezę, 3 mecze i do domu - czyli de facto jesteśmy w tym samym miejscu jak za Brzęczka czy za Czesia, może lepiej się ogląda 3:3 niż 0:0 tylko jak ktoś kopał piłkę i widzi co potrafią zrobić zawodowcy na tym poziomie to nie wierzy.
This is a comment on "Nic do stracenia, dużo do zyskania"