- a-c10
@ Iocosus:
Mam wrażenie, że wszyscy z pocałowaniem w rąsię wzięlibyśmy scenariusz, w którym (czy to jutro, czy pod koniec marca) spadamy z Dywizji A LN, ale za to jedziemy na Mundial do Ameryki i robimy tam co najmniej takie zamieszanie, jak Austria na ostatnim Euro. Szkoda, że w tym konkretnym przypadku to, co przed „ale” jest znacznie bardziej zbieżne z realiami
czy Michał Probierz jest trenerem tej samej miary co Ralf Rangnick?
Frapujące pytanie. Na powierzchni odpowiedź wydaje się banalnie prosta i niestety dość przykra dla naszego obecnego selekcjonera. Gdyby jednak nieco bardziej podrążyć, można by się zastanowić dlaczego tak jest. Znaczy już kij tam nawet z konkretnym Rangnickiem i konkretnym Probierzem. Rzecz w tym, że produkcja piłkarzy może i idzie nam bardzo opornie, ale jednak od czasu do czasu kogoś tam sensownego wykreujemy. Owszem, nieodmiennie with a little help from our friends, no bo nie oszukujmy się, tych Lewandowskich, Błaszczykowskich, Piszczków, Glików, Krychowiaków, Zielińskich, Milików, etc. to sami nie wytworzyliśmy. Sęk w tym, że w produkcji trenerów to nawet pomagać nikt nam nie chce.
Michał Probierz, obecny selekcjoner, nawet kiedyś tam choć trochę poważniejszej piłki liznął. Skończyło się na krótkim epizodziku.
Marek Papszun, kandydat wielu – ekhem… – ekspertów i kibiców do zastąpienia Felipe Cmentarza, siedział rok na bezrobociu. Był do wzięcia od ręki i za friko. Nikt poważny się nie skusił. Nowej roboty nie znalazł, znalazł starą.
Jan Urban, kandydat i Twój, i mój do zastąpienia Felipe Cmentarza, jest legendą Osasuny i generalnie znaną postacią w Hiszpanii. Niestety, na dłużej na tamtejszym rynku trenerskim też się nie zaczepił.
Czesław Michniewicz, gdy ze zrozumiałych względów zamknęła mu się ścieżka rosyjska, wylądował na bardzo odległych peryferiach futbolu i też wcale furory tam nie zrobił.
Na nikim poważnym nie wywarł też wrażenia ćwierćfinał ME, do którego poprowadził Biało-Czerwonych Adam Nawałka.
Tę wyliczankę można ciągnąć jeszcze długo. Ale można też usłyszeć skrzeczącą rzeczywistość. Bo jasne, te wszystkie dywizje, taktyki, selekcje, różnice między Rangnickiem i Probierzem, etc., etc. – to są niewątpliwie ważne sprawy. Wciąż jednak ważniejsze wydaje mi się, że w Polsce nie ma nic, co choćby z daleka przypominałoby projekt Red Bulla. Czegokolwiek, jakiegokolwiek systemu szkolenia tak piłkarzy, jak i trenerów. Bez tego zupełnie serio za parę lat możemy wspominać te stare, dobre czasy, kiedy ktoś nam w ogóle pozwolił zagrać z Portugalią.

This is a comment on "Za duszki reprezentacyjne"