A+ A A-

Runda 1: Być jak... Adam Małysz

W sporcie warto brać przykład od najlepszych. Adam Małysz, facet od którego na pewno warto się uczyć się podejścia do rywalizacji, w latach swojej świetności powtarzał, że liczy się dla niego każdy kolejny skok. W piłce nożnej mówią, że jesteś tak dobry jak Twój ostatni mecz. Wygląda więc na to, że zamiast wypatrywać końca sezonu, warto wziąć sobie do serca motto Małysza: - „liczy się każdy kolejny mecz”.

A tak się składa, że ten kolejny, jutrzejszy mecz gramy z Lechem Poznań, rywalem, w którym fachowcy upatrują najniebezpieczniejszego przeciwnika w wyścigu o końcowa laury. A przecież, w zaistniałych okolicznościach przyrody… i ten, tego… każdy kolejny przeciwnik będzie dla nas tak samo śmiertelnie „groźny” jak ekipa „Kolejorza”. Runda rewanżowa, czy jak kto woli mistrzowska ma to do siebie, że każde z nadchodzących siedmiu spotkań niesie ze sobą odpowiedni poziom trudności. W każdym można zdobyć trzy punkty, ale równie dobrze można stracić dwa, lub wszystkie, dając rywalom sygnał do zwiększonego wysiłku. Wiarę w to, że pościg może być skuteczny.

Dlatego też nie do końca rozumiem tego wyścigu zbrojeń, jaki trwa w obozach warszawskim i poznańskim, nadchodzące spotkanie jest jednym z siedmiu i jego wagi nie należy przeceniać. Wygrana w tym bezpośrednim starciu może być równie istotna co punktowanie w kolejnych ligowych bojach. Przewaga psychologiczna, o którą ponoć walczą obie jedenastki nie będzie znaczyła nic, jeśli w kolejnych spotkaniach pretendenci nie będą potrafili potwierdzić swojej wyższości. A z tym, zarówno zespół prowadzony przez Henninga Berga, jak i ekipa Macieja Skorży mają niemałe problemy.

W zasadzie gdyby analizować dokonania obu pretendentów z sezonu zasadniczego to ich przewagi należałoby upatrywać nie tyle w ich grze co w słabości rywali, którzy nijak nie potrafili wykorzystać kolejnych potknięć "ścigającej" się dwójki. Z tym, że warto zwrócić uwagę na kolejne utarte już powiedzenie, które brzmi „co było a nie jest, nie pisze się w rejestr”. Styl i co najważniejsze skuteczność (tudzież jej brak), jaką w fazie zasadniczej prezentowały Jagiellonia Białystok  i Śląsk Wrocław może teraz nie mieć żadnego znaczenia. Stosując analogię do słów wypowiedzianych niedawno przez Michała Kucharczyka „Oni mogą, natomiast Lech i Legia muszą”, Różnice punktowe naprawdę są niewielkie, a ładunek emocjonalny ogromny. Dlatego też presja jaką nakładają na siebie zawodnicy obu liderujących zespołów może mieć niebagatelne znaczenie.  

Stąd też po raz kolejny wrócę do słów, które zasłyszeliśmy od Adama Małysza, liczy się tylko kolejny skok mecz, zagrajcie go dobrze i bądźcie dumni z tego co zaprezentowaliście, reszta nie ma w tej chwili żadnego znaczenia. Na analizy i podsumowania przyjdzie jeszcze czas.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1