- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Legia - Lech 2-0: Cel na wyciągnięcie ręki
Legia wykonała ważny krok w stronę obrony tytułu mistrzowskiego. W meczu 34. kolejki sezonu nasza drużyna wygrała w Warszawie z Lechem 2:0 i awansowała na pozycję lidera. Bramki dla Legii zdobyli Vadis Odjidja-Ofoe i Michał Kucharczyk.
W Legii do wyjściowego składu wrócił Thibault Moulin, obok którego w środku pola pojawił się Tomasz Jodłowiec. Od ławki rezerwowych mecz zaczęli Kasper Hämäläinen i Michał Kopczyński. Skład Legii wyglądał następująco: Malarz – Jędrzejczyk, Dąbrowski, Pazdan, Hloušek – Jodłowiec, Moulin – Guilherme, Odjidja-Ofoe, Nagy – Radović. Goście rozpoczęli w składzie: Putnocký – Kędziora, Bednarek, Wilusz, Kostewycz – Gajos, Trałka – Makuszewski, Majewski, Răduţ – Kownacki. Trener Nenad Bjelica nie mógł skorzystać z Darko Jevticia, a na ławce usiadł Marcin Robak.
Lech zaczął wysoko, goście starali się zdecydowanie wychodzić do legionistów i… szybko zostali za to skarceni. W 7. minucie Dąbrowski posłał wyśmienitą długą piłkę do wbiegającego za plecy obrońców Lecha Odjidji-Ofoe. Belg potężnie huknął z lewej nogi i było 1:0. Legia przejęła kontrolę nad meczem i wkrótce mogła podwyższyć prowadzenie. W 10. minucie w pole karne gości wbiegł Nagy, ale strzelił za lekko. Dwie minuty później po kolejnej, szybkiej akcji Legii, strzał z prawej nogi oddał Guilherme, niestety było to uderzenie niecelne.
Potem tempo gry spadło. Pierwszy strzał Lecha oglądaliśmy w 18. minucie. Szczęścia próbował Răduţ, jednak uderzył daleko od bramki. W tej fazie meczu więcej było fauli niż dobrych akcji z obu stron. W 20. minucie Makuszewski uciekł Guilherme, Brazylijczyk musiał faulować i zobaczył żółtą kartkę. Za chwilę kartkę za atak na Wilusza ujrzał Radović. Z kolei 29. minucie kartką ‘podsumowany’ został brzydki faul Trałki na Odjidji-Ofoe, który sunął z kontrą. Legia ponownie zaatakowała w 41. minucie. Z ostrego kąta uderzył Jodłowiec, jednak po interwencji bramkarza Lecha piłka wyszła na rzut rożny.
Pierwsza połowa meczu nie była wielkim widowiskiem. Legia szybko strzeliła bramkę i czekała na reakcję rywala - ten jednak zareagować nie umiał.
W pierwszej minucie po przerwie zaatakował Lech. Makuszewski wbiegł w pole karne Legii i oddał strzał, po którym piłka wyszła na rzut rożny. Goście starali się nacierać w sposób bardziej zdecydowany niż przed przerwą, ale legioniści spokojnie odparli ich ataki. Po godzinie gry wśród gości na boisku pojawił się Robak, który zmienił Majewskiego. W Legii Hämäläinen zmienił Nagya. W 65. minucie strzał z pola karnego zdołał oddać Guilherme, ale uderzenie było za lekkie by pokonać bramkarza gości. Chwilę później kolejna próba Guilherme została zablokowana przez Bednarka. W 74. minucie Guilherme opuścił boisko, a w jego miejsce pojawił się Kucharczyk. W 78. minucie z rzutu wolnego celnie uderzył Moulin, ale dobrze ustawiony Putnocký spokojnie złapał piłkę. W 83. minucie Legia podwyższyła prowadzenie. Jodłowiec podał w tempo do Kucharczyka, ten przerzucił piłkę nad bramkarzem Lecha i głową wbił piłkę do bramki. Ten gol rozstrzygnął losy meczu. Potwierdzeniem bezradności Lecha może być fakt, że goście dopiero w 86. minucie oddali pierwszy celny strzał w tym meczu. Z dystansu uderzył Makuszewski, ale Malarz był na posterunku.
Legia wygrała zasłużenie, będąc drużyną wyraźnie lepszą od gości. Legioniści prezentowali się pewnie w defensywie i dysponowali indywidualnościami, których zabrakło Lechowi. Nasza drużyna wykonała ważny krok, ale muszą pójść za nim kolejne. Teraz czas na wyjazd do Białegostoku!
Dobry mecz Legii, wyrachowanie i doświadczenie dziś wygrało na boisku. Lech niby coś tam próbował, właśnie próbował bo Legia na wiele nie pozwalała.
Teraz już wszystko w głowach naszych piłkarzy.
Było trochę nonszalancji, na szczęście pod bramką Lecha nie naszą. Może nie byłem aż tak rozluźniony jak w niedzielę, ale musiałem się upominać, że jeszcze tyle a tyle do końca i jeszcze nic nie jest przesądzone. Aż w końcu zrobili to i strzeliłem takiego miśka z bliżej mi nieznanym, ale wielce sympatycznym osobnikiem w barwach Naszej Drużyny, że aż mi soczewka się podgięła i ostatnie minuty oraz powrót do domu to był już "jednooki" Mroova. Ale mi to wcale nie przeszkadzało
Osobiście tego oczekiwałem. Jeszcze na Biało wpadamy do whitestocku i po zabawie kochana ligo. Na takie Legie czekałem. Dziękuję!
Świetne przygotowanie motoryczne przez "amatora od pływaków"
Trafili z formą w punkt !
Całkowita dominacja nad Lechem, który chyba ani razu nam nie zagroził.
To co robi "facet z nadwagą" przechodzi ludzkie pojęcie
Dla mnie cichym bohaterem jest Moulin i Dąbrowski, "który do Legii się nie nadaje"
Kropkę nad i postawili Jodła z Kuchym, "którzy się już do Legii nie nadają"
Teraz Jaga !
Teraz Białystok - wygrajmy i będzie już mocno z górki.
Kuchy King Big King
Jeden słownie jeden celny strzał Makuszewskiego ( minuta 86) to mówi za wszystko, nie pozwoliliśmy im na nic...dosłownie. Widok odbijającego się jak od ściany przyszłego Lewandowskiego - bezcenne.
Dla wcześniej narzekających proszę zauważyć dynamikę, szybkość i siłę...Trener Magiera pytany dużo wcześniej o wizualny brak dynamiki u swoich piłkarzy - odpowiadał tak " zapewniam, że w decydującym momencie sezonu dynamika będzie"...tak dla przypomnienia.
Cieszy bardzo dobra dyspozycja Jodłowca, który w moim odczuciu obok Vadisa był królem środka pola zmiatając z placu Majewskiego i Gajosa. Mecz pod całkowite miejscami wyrafinowane dyktando Legii.
Zobaczymy jak Jagiellonia zareaguje na trzy mecze w tygodniu po rozbiciu gdańskim...
Spokojny przed meczem to nie byłem, ale jednak dużo spokojniejszy niż przed Termaliką. Może głupio myślę, ale uznałem, że Legia lepiej sobie poradzi w meczu u siebie przeciwko trudnemu rywalowi niż przeciwko dużo gorszemu. Punkty w 2017 gubiliśmy u siebie z drużynami słabszymi.
Chyba od meczu Legia - Lech 3-0 w maju 2005 (gol Tomasza Kiełbowicza bezpośrednio z rzutu wolnego z ostrego konta, strzelony Kotorowskiemu w krótki róg ok. 7 minuty) nie widziałem w Warszawie tak bezradnego Lecha. Wydaje mi się, że to była nie tylko zasługa ich tradycyjnie złej gry przeciwko ligowej czołówce, ale przede wszystkim zasługa Legii. Tak wyraźnej dominacji się nie spodziewałem.
Dotychczas dwójką najlepszych obcokrajowców w Legii, których miałem sposobność podziwiać, w moim odczuciu, byli ex aequo: Roger Guerreiro i Vadis. Od wczoraj Vadis jest na 1. miejscu. Zgadzam się z Bielicą – to piłkarz nie na naszą ligę. Nie tylko siła, technika, zmysł do gry kombinacyjnej i wszelkiej fajnej, ale też psychika. Bo to trzeba być mocnym psychicznie, opanowanym, żeby tak grać.
Ciut mnie to wkurza, że piąty raz z rzędu w lidze z nimi wygraliśmy, a wciąż nie ma gwarancji, że będziemy wyżej w tabeli po 37 kolejkach.
Teraz tylko mecz z Jagiellonią się liczy. Ten z Lechem to już tylko miła statystyka.
Wydaje mi się, że w Gdańsku Jagę spotkał gorszy los niż ten, na jaki sobie zasłużyła. Lekceważyć ich na pewno nie można. Mecz z nami to dla nich ostatnia szansa. Ale jakoś się nie boję.
Z trybun wyglądało to nawet tak że długimi momentami to Lech "prowadził" grę . Myślałem nawet że w posiadaniu piłki będą mieli znaczną przewagę, jednak po sprawdzeniu tak nie było. Potrafiliśmy doskonale regulować to spotkanie. Niby Lech a jak trzeba było to sru i już akcja z dobrą szansą.
I tak cały czas, niby Lech a my pyk i znowu.
O Dąbrowskim już pisałem rewelacja, ogólnie defensywa monolit. Jodłowiec dla mnie lepszy z tyłu niż z przodu (szczególnie początek b nijaki bodaj pierwsze 4 podania złe ) ale z drugiej strony asysta . Ogólnie jeszcze się wstrzymam z pochwalami.
Nie ma co więcej pisać ponieważ wszyscy moim zdaniem trafnie ocenili sam mecz i postawę naszej drużyny.
Tak na marginesie mamy bardzo mały margines błędu ale właśnie jako jedyni go mamy. Możemy zremisować w Białymstoku. Nie spowoduje to tragedii czyli nie pozbawi szans. Szkopuł w tym że wtedy już tylko dwa zwycięstwa dadzą nam tytuł. Lepiej więc wygrać , a może w Poznaniu padnie remis i wtedy przewaga wzrośnie do 4 punktów i margines błędu jeszcze się poprawi.
Acha o Rado pisał nie będę, nie ma co się denerwować po takim zwycięstwie.
Te słowa u niektórych wywołały pewną konsternację, ale o to właśnie moim zdaniem chodziło trenerowi, żeby nie tracić koncentracji i skupienia po pojedynczych wygranych i w takiej też sytuacji znajdujemy się obecnie.
Bjelica jednak nie wyciąga wniosków, jak wprowadził Tetteh'a to pomyślałem, że już jest po meczu, że to sabotażysta i zaraz coś odwali, no i musiał podstawić nogę naszemu Tysonowi
Na koniec "Kruchy King" sprawdził równowagę Lecha paluszkiem, wystarczyło dotknąć i się przewrócił.
Pierwsza to, że facet nie tylko jest najlepszy w polskiej lidze bo to oczywiste. Ale że chyba najlepiej w sezonie zagrał w bardzo możliwe, że w najważniejszym meczu w sezonie. Gdybyśmy wczoraj nie wygrali albo nie daj Boże przegrali, to byłoby bardzo źle. A tak jest bardzo dobrze.
Pisze o tym, bo często są piłkarze którzy grają świetnie, wykręcają super statystki, aż przychodzi mecz trudny i ważny i akurat wtedy ich nie ma.
Druga rzecz nieco smutniejsza - po wczorajszym wywiadzie w L+Extra wyzbyłem się jakichkolwiek złudzeń na temat jego pozostania na kolejny sezon.
Na koniec panowie Magiera i Krzepota - jeżeli wy tak wycyrklowaliście moment przyjścia formy, dynamiki, radości z gry itd. to zwyczajnie jesteście wielkimi kozakami.
Liczę na to że w niedzielę powolutku zaczniemy świętować i tylko jedno spędza mi sen z powiek, to że jeszcze tylko 3 mecze z nami będzie Vadis, bo sorry, ale on faktycznie przerasta tą ligę o lata świetlne i upomną się o niego lepsi za duuuuużo większą kasę niż może mieć u nas po podwyżce niestety
Nie ma mowy o spalonym - Ukrainiec w malinach
http://ekstraklasa.tv/bramki/legia-lech-2-0-joker-kucharczyk-znow-bohaterem-legii-ten-gol-zakonczyl-rywalizacje-w/jeef64
na powtórce idealnie widać, a i dobre ustawienie bocznego - nie ma lipy
Panowie, czyż można mieć żal, że odejdzie...absolutnie
Należy się cieszyć faktem, że odejdzie z Legii ( ponowny sukces medialny) i szczerze życzyć Panu Piłkarzowi Vadisowi wielkiej kariery, bo do takiej właśnie jest stworzony.
Z ogromną satysfakcją słucha się ( wczorajsze studio) tak ułożonego obdarzonego inteligencją i skromnością młodego człowieka.
ps: z TBB bardzo się irytował szukając swojej bramki
ps 2: dalkub - Brawo Ty
"Bjelica jednak nie wyciąga wniosków"
Akurat do jego zmian trudno się przyczepić. W wyjściowym składzie z przodu postawił na Majewskiego, Gajosa i Kownackiego licząc na rozklepanie naszej formacji obronnej. Ale skutek był taki, że praktycznie wszystkie piłki grane przez Putnockiego były zbierane przez Tomka Jodłowca. W II połowie trener Lecha zareagował na to wpuszczając Robaka i przesuwając Trałkę do rozegrania. Niestety dla nich, na niewiele to się zdało, bo Jodłowiec był w tym meczu tym samym Jodłowcem, co u Staszka - nie do przejścia.
Odnosząc się do niedawnej dyskusji na tym forum na temat konieczności ściągnięcia bardziej doświadczonego i utytułowanego trenera, to ja z każdym meczem Magiery utwierdzam się w przekonaniu, że tak właściwie, to po kiego czorta w ogóle o tym myśleć? Myśmy wczoraj Lecha taktycznie wręcz rozjechali. Jedynie pod koniec pierwszej połowy i na początku drugiej zaczęliśmy grać trochę zbyt pasywnie oddając poznaniakom za dużo pola ale poza tym fragmentem do naszej taktyki ciężko się w którymkolwiek miejscu przyczepić.
A gdyby Radovic był w lepszej formie, to mecz zostałby rozstrzygnięty pewnie już w pierwszej godzinie gry. Niestety, widać po nim te 33 lata - nogi nie słuchają się już głowy i zanotował wczoraj bardzo dużo strat i to w sytuacjach, gdzie defensywa Lecha była już rozklepana i wystarczyło jedno celne podanie.
No jasne. Targ z Vadisami jest na Szembeka. Żeby tylko grubych nie brali
Oczywiście, że tak, są rzeczy nieuchronne, stałe w tym piłkarskim świecie, z którymi trzeba się pogodzić. I nie mówię, że już teraz to się stanie, ale wszyscy wiemy, że ten chłopak ma przed sobą otwartą ścieżkę kariery przez duże "K"...
Natomiast także żywię nadzieję w umiejętności nowych (starych) władz klubu w odpowiednie i przemyślane "zagospodarowanie" takiego dobra jakim niewątpliwie jest (będzie) gra Vadisa w Legii.
Na obrazku domalowałem linię i zaznaczyłem piłkę, słabo widać? Po prostu szybko to rozegrali. Dla mnie za szybko
@CTP
Zawsze mógł wystawić Tetteh'a w wyjściowym składzie i kończyć w 10.
W sumie to co się dziwić Jevtić kontuzjowany, a reszta to pozoranty, którym brakuje umiejętności piłkarskich na wyższym poziomie.
Ja wiem co Tobą kierowało z tą linią
Kamera prowadząca transmisję nie pokazuje linii spalonego, pokazuje natomiast Kucharczyka pędzącego na bramkę trzy metry za obrońcami... dopiero z powtórki widać jak świetnie zrobił nabieg będąc dobre dwa metry przed Kostewyczem, który na alibi podnosi rękę w górę...
Rozbierałem to kilka razy na zwolnionym tempie...Kuchy "jak Ty mi tym zaimponowałeś"
ps: mam pytanie z ciekawości jak wklejasz w tekst stopklatkę zdjęcia z tv ?
Vadis - oj szkoda, szkoda jego ewentualnego odejścia. Nasza Ekstraklasa potrzebuje takich zawodników by mogła się rozwijać. Strata dla nas kibiców będzie ogromna. No cóż takie życie.
Dalkub - "Na koniec panowie Magiera i Krzepota - jeżeli wy tak wycyrklowaliście moment przyjścia formy, dynamiki, radości z gry itd. to zwyczajnie jesteście wielkimi kozakami"
Podpisuje się pod twoimi słowami. Ładnie to ujołeś.
Zgodzę sie w pełni z A_L, nie rozumiem zmian Bjelicy a chcąc gonić wynik wprowadzenie Teteha jest jakimś kuriozum. Lech zawiódł, widoczny brak Jevtica, dobry mecz Kostewycza,zawalił przy bramce Kucharczyka ale akurat na plus
Czeka nas teraz chyba ciężki mecz w Białymstoku bo wbrew pozorom Jaga nie wykorzystała swoich sytuacji na poczatku meczu a potem dwa karne ustawiły mecz ale ... my lubimy wnerwiać Probierza
edit: PS. Musze jeszcze zaprotestować po czasie przeciwko krytyce I połowy w Szczecinie, po 11 min powinno być 0:2, po 44 min 0:3, tam był skok jakościowy, już w pierwszej polowie amecz powinien zakończyć się tak jak z Termaliką, szóstką
Jak używasz Windowsa to w programie powinno być, żeby wkleić ze schowka, albo utwórz nowy pusty plik i wklej (tak samo jak np. w Paint).
Ja teraz siedzę na Ubuntu i mam okienko co chcę zrobić
Ok dziękuję
Jak nauczy się jeszcze grać głową, to wejdę pod stół i odszczekam wszystkie słowa krytyki, jakie padły z mojej strony pod jego adresem.
No niestety, sytuacja jest taką, że mamy dwóch stoperów, z których u każdego z nich jest to największa bolączka. Efekt jest taki, że przy SFG za strefę jest odpowiedzialny Jędza a we wczorajszym meczu Wilusza krył Guilherme. Z kolei nasze SFG trochę przypominają te w wykonaniu Barcelony - taka sztuka dla sztuki. No a jeśli na dodatek na pozycji nr 6 gra Kopczyński, to praktycznie każda piłka grana od bramkarza drużyny przeciwnej znajduje swojego adresata.
Być może, gdy odejdzie Pazdan a na jego miejsce wskoczy Rzeźniczak, to sytuacja trochę się poprawi ale na razie jest sporo do poprawy w tym elemencie.
Ja u siebie z racji tego, że nie ma wersji na buntu to używam zamiennie Pinta'y 1.6, Gimp'a czy MyPaint'a.
Był taki okres w niedawnej historii poznańskiego Lecha,że to ta drużyna brylowała w polskiej kopanej.A było to wówczas, kiedy Lech połączył się z "Amicą " Wronki, prezesem został pan Kadziński,a dyrektorem sportowym pan Marek Pogorzelczyk.Ten okres lat 2006-2011 można również spokojnie nazwać erą Pogorzelczyka. Pan Jacek Rutkowski właściciel fabryki "Amica' dawniej Wromet przejmując Lecha zachowywał się jak by samego Pana Boga pochwycił za nogi i grosza na nowy klub nie szczędził zostawiając dwa razy w tyle naszą Legię.Jako się rzekło o podstawowych sprawach klubu decydował Marek Pogorzelczyk.Człowiek,który w sporcie zrobił zawrotną karierę.Pracował we Wromecie najpierw jako lakiernik,a potem mistrz lakierni ciesząc się wdzięcznym pseudo "Seta".Jego sąsiadem w bloku był pan Ryszard Forbich, miejscowy fryzjer oraz prezes A klasowego klubu "Czarni " Wronki.On to, gdy we Wronkach w 1992 roku doszło do fuzji "Czarnych" z "Błękitnymi" , a patronat nad nowym tworem objęła Fabryka Kuchenek ściągnął Pogorzelczyka do klubu nazwanego "Amicą' na stanowisko kierownika drużyny.Początkowo obaj panowie byli wielkimi sojusznikami,ale w 1996 roku Forbich chciał się Pogorzelczyka pozbyć z klubu. Ten jednak wyczuł pismo nosem i szybciutko przerzucił swe oddanie na prezesa Kadzińskiego, który go nie tylko przed "Fryzjerem " obronił,ale jeszcze uczynił najważniejszym księgowym klubu z Wronek.Przez Pogorzelczyka przechodziły wszystkie faktury i rachunki,a jak mówią ludzie z tamtejszego środowiska potrafił wygospodarować i na kupowanie meczów i coś dla siebie i swoich."Fryzjer" i "Seta" mieli się dobrze finansowo,a "Amica" pięła się wysoko sportowo.Wreszcie zbyt samodzielny i już mocno zajęty "polityką ' krajową "Fryzjer" został w 2001 roku usunięty przez Jacka Rutkowskiego z "Amici". Prawą ręką właściciela zostaje Stefan Majewski, a jego zausznikiem Pogorzelczyk będący nadal kierownikiem drużyny i nieformalnym księgowym.Wreszcie w 2006 roku po kolejnej fuzji z Lechem do tego klubu przenosi się pan Kadziński na stanowisko prezesa i Pogorzelczyk, który awansuje na stanowisko dyrektora sportowego. I na tym stanowisku Pogorzelczyk pokazuje ,że ma gest,ale i ma osiągnięcia,Tylko,że oni tam w tej zapyziałej mieścinie chyba wszyscy są zarażani antylegijnym wirusem połączonym z alergią.To Pogorzelczyk jest autorem powiedzenia : "My dajemy 30% więcej, niż Legia".To on zabrał nam sprzed nosa Roberta Lewandowskiego. Można w tej sprawie wytykać błędy Mazurkowi, Urbanowi czy Trzeciakowi,ale prawdą jest,że Legia chciała kupić Lewandowskiego ze Znicza Pruszków.Była już ustalona kwota 700 tys. zł. I oficjalnie nie wiadomo skąd,ale o wszystkim dowiedział się Pogorzelczyk.Ówczesny prezes Znicza jak i trener Ojrzyński wypierają się,że to oni zdradzili, więc podejrzany jest tylko jeden , ten, który znany jest z tego,że najlepszego przyjaciela sprzedałby za złotówkę.No i Lech dał Zniczowi 1 mln zł i Robert był ich.Ja muszę ze smutkiem przyznać,że Pogorzelczyk był szalenie obrotnym i rzutkim dyrektorem Lecha. Potrafił on ściągnąć nie tylko Lewandowskiego,ale wymienię przykładowo : Rudniewa,Peszkę, Krivca, Murawskiego, Bandrowskiego,Kusia,Douglasa,Wasilewskiego,Rengifo, Tshibambę,Djurdjewicza,Injacza,Henriqueza,Kikuta, Wojtkowiaka, Quinterosa,Scherfena,Micanskiego,Stilicza,Arboledę,Buricza, Wołąkiewicza,Ubipariba czy Toneva.I większość z nich udało im się sprzedać z dużym zyskiem.Legia w owym czasie wobec Lecha była ubogim krewnym i mogła tylko z nim pogrywać tak jak to stało się z Arboledą.Prezes MIklas w prywatnej rozmowie wyraził zainteresowanie "Mańkiem" i że gotów jest mu płacić 350 tys. Euro rocznie, kwotę jak na tamte realia astronomiczną.Na to Lech dał mu 30% więcej,ale Arboleda doznał kontuzji i tyle było ich.Sam Pogorzelczyk przewrócił się na tym czego szczerze nienawidził, a mianowicie kiedy okazało się,że z transferu Lewandowskiego trzeba jego menedżerowi, o zgrozo b. piłkarzowi Legii wybulić 450 tys. Euro.Gdyby to tyczyło kogokolwiek innego pewno by to jakoś łyknęli,ale samo słowo Legia to jak płachta na byka, więc autor umowy był skończony.Jego miejsce zajął syn właściciela Piotr,a w niedługim czasie ewakuowano i Kadzińskiego. Tak to Lech zerwał pępowinę łączącą go z "Amicą" i "Fryzjerem".
Po tamtym okresie wezyrowania pozostały buta,zawiść,zazdrość i arogancja.Dziś już te cechy mocno zwietrzały , z lekka cuchną naftaliną i można je nazwać popłuczynami po przebrzmiałej sławie.Cały czas jednak noszą w sobie taką nikczemność, której żadną miarą nie można tolerować, ani tym bardziej akceptować. Mówił o tym dosadnie b. prezes legii Leśnodorski. Zamiast cieszyć się sukcesami oni wyją jakieś teksty obrażające Legię,jakiś gnojek zamiast jeść śniadanie przed lustrem wygraża Legii, a inny pętak, mimo,że w Legii mógłby co najwyżej buty czyścić panom piłkarzom opowiada,że do Legii nawet siłą się go nie doprowadzi.Ich kibice piłkarzom których podejrzewają o ukryte sympatie do Legii gotowi są niszczyć mieszkania i samochody.Trenerów, którzy wcześniej pracowali w Legii przejściowo zatrudniono tylko po to, aby ich upokorzyć.Nowy trener Lecha też wpisuje się w tę cuchnącą nienawiścią kloakę. Jego wypowiedzi świadczą o tym,że wie,iż tym bardziej będzie doceniany we własnym obozie im bardziej wrogi będzie wobec Legii. A to wszystko jest aprobowane, a być może organizowane przez kierownictwo Lecha i otoczenie właściciela.
I ja w tym miejscu ostrzegam przed naśladowaniem Kalego. Nie czyńmy tego samego co oni.Bowiem z moralnością nie ma nic wspólnego potępianie wad, wyłącznie u innych.A one w dużej części mają swój rodowód z patrzenia na świat z żabiej perspektywy. Bowiem żaba widząc bociana jest przekonana,że może mu dokopać. A bocian nie ma do żaby żadnego emocjonalnego stosunku, Żaba jest po to,aby ją zjeść . I tyle.Więc Lecha nie nienawidzimy. On jest po to,aby go ogrywać. I tyle.
O tym,że tym razem oprawa była znakomita.
Znakomicie pomyślana ,wykonana i dla wszystkich.I co ważne przed meczem nie odpalano rac i nie spowodowano opóźnienia rozpoczęcia meczu jak to wiele razy się zdarzało, ostatnio przed Wisłą.Zawodnicy na tego typu zdarzenia reagują indywidualnie,ale generalnie osłabiają one koncentrację.Ktoś powie,że obu drużynom i będzie miał rację.Tylko,że w przypadku naszej drużyny zawodnicy są poddawani nieustannej presji, nie tylko związanej z oczekiwaniami kierownictwa klubu i kibiców, ale przede wszystkim medialnej.Nie ma dnia, aby w prasie,radiu, telewizji, internecie nie było czegoś o Legii.Czy chcemy czy nie to Legia, jej zawodnicy, sztab, prezes są w samym centrum sportowego zainteresowania.A każdy z piszących stara się,aby to co przedstawia ciekawiło, co często jest koloryzowaniem, naginaniem i fałszowaniem faktów, zmyśleniami i szukaniem sensacji za wszelką cenę.Do tego piłkarze Legii w bieżącym sezonie są w stanie nieustannej pogoni za uciekającą czołówką.Nawet, gdyby najbardziej chcieli, byli najbardziej odporni psychicznie to te wszystkie zdarzenia muszą powodować stan nieustannego napięcia nerwowego.Więc dorzucanie paliwa w postaci łamania uporządkowanych reguł stanowi dodatkowe i dodajmy , niepotrzebne obciążenie. We współczesnej piłce, w której często detale decydują o sukcesie lub porażce publiczność nie może być tym szkodzącym.Kibice muszą pomagać nie tylko w ten sposób,że piłkarze czują od nich wsparcie,ale że są dumni z ich postawy.Taka oprawa jak wczorajsza pod każdym względem sprzyjała mobilizacji.Wielkie i zasłużone brawa dla organizatorów.
O tym,że piłkarze Lecha są na bakier z fair play.
Piłkarze Lecha znani są w lidze z wyjątkowo prowokacyjnej postawy.Grają agresywnie, blisko przeciwnika,ale walczą nie tylko o piłkę, lecz i z rywalami czynem i słowem.Przy każdym bezpośrednim kontakcie z przeciwnikiem kiedy przegrywają pojedynek sygnalizują ,na ogół padając na murawę,albo drąc japy,że byli faulowani.Natomiast przy każdym innym kontakcie pracują ich kolana, stopy, łokcie, pięści i barki.Mnie szczególnie oburza ich gra z wyciągniętymi rękami co przypomina bokserów utrzymujących przeciwnika na dystans.Sędziowie w naszej lidze chyba tego nie potrafili jakoś zinterpretować i zakwalifikować,aż stało się ono niejako utrwaloną tradycją wyglądu zawodnika Lecha z łapami szeroko rozłożonymi.Moim zdaniem piłka to nie boks i z takim zachowaniem czas skończyć.Do tego niektórzy ich zawodnicy jak Kędziora, Bednarek, Kownacki gdy tylko znajdą się w pobliżu przeciwnika ubliżają mu najgorszymi słowy,obrażają jego i jego najbliższych. I także w tych przypadkach, pomimo,że przepisy takich słownych "popisów' zakazują sędziowie nie reagują udając,że nie słyszą.Pewno nie robią nic w ramach takiego samooszukiwania się,że nie chcą pochopnymi decyzjami wpływać na wynik meczu.Tylko,że tolerując chamstwo wpływają ,jak w meczu Lecha z Lechią.W takich sytuacjach nasi zawodnicy powinni byli zachowywać stoicki spokój i być ponad.Niektórzy dawali się prowokować odpowiadając "pięknym za nadobne".Niepotrzebnie, bo przecież byli lepsi i nie musieli wojować o to kto jest większym chamem.
O tym,że tym razem tylko nazwy ekscytowały i to tylko przed meczem.
Przewaga drużyny Legii nad zespołem Lecha była przygniatająca i to pod każdym względem.Trudno mieć do mediów pretensje,że przed spotkaniem podgrzewały atmosferę,że nastawiano kibiców na wyrównany mecz walki, którego wynik do końcowego gwizdka nie będzie przesądzony. Spekulowano,że Lech będzie chciał niejako pomścić swoje dwie przegrane z Legią,że zechce zmazać plamę po finale PP i wygrywając z Legią otworzy sobie drzwi do Mistrzostwa.W podobnym tonie dyskutowali znawcy w kanale w lidze + ekstra dywagując dlaczego Lech, który miał wygrać jednak przegrał.jak by był powiedział nieśmiertelny Szwejk :Bałwanienie do kwadratu".
Bo rzeczywistość okazała się prozaiczna.Być może piłkarze Lecha bardzo chcieli,ale na boisku z tego chcenia wyszło dość nieudolne tło.Drużna Legii suwerennie panowała na boisku, kontrolowała wydarzenia i praktycznie robiła w meczu co chciała.W pierwszej połowie postanowiła zdobyć szybko bramkę i z dużą łatwością zamysł zrealizowała.Następnie spokojnie nie dopuszczała graczy Lecha do stwarzania sytuacji, nie mówiąc o strzelaniu na naszą bramkę. Sama natomiast szukała szans w szybkim ataku unikając jednak nadmiernego ryzyka.Ot, jak wyjdzie to dobrze, a jak nie to trudno.Takiemu sposobowi grania wybitnie sprzyjał fakt całkowitego opanowania środkowych rejonów boiska, w czym wielka zasługa niezrównanego arcymistrza Vadisa Odjidji Ofoe. Od początku drugiej polowy nasz zespół zagrał bardziej defensywnie, w sposób świadomy i niewymuszony oddając większość pola gry we władanie rywalom. Zagraliśmy bezpiecznie w obronie , w zasadzie całkowicie neutralizując niezborne i niezdarne próby wymanewrowania naszych zawodników i stwarzania zagrożenia pod naszą bramką prze Lechitów.Grając tym sposobem nie pozwoliliśmy im na przeprowadzenie żadnej składnej akcji na naszej połowie, ani nawet na wymienienie kilku celnych podań.Być może trener powinien wcześniej wprowadzić na boisko Kucharczyka, który przy swoje szybkości byłby większym zagrożeniem pod bramką Lecha w kontratakach niż wolniejsi Radovicz i Guilherme.Ale jak mówi mądra maksyma :" Co się odwlecze to nie uciecze".
Choć emocji w meczu było niewiele , to nie tylko zwycięstwo cieszy.Nasza drużyna złapała na dobre rytm gry, spokój i pewność siebie.
Imponujemy dojrzałością, cierpliwością i konsekwencją w grze.
To nie Lech był we wczorajszym meczu słaby.To my byliśmy mocni.
Nie mam pojęcia skąd wytrzasnąłeś tę historię o Lewandowskim ale z prawdą, to ona ma niewiele wspólnego. No chyba, że chodzi o innego Lewandowskiego, bo ten Robert z Bayernu mówi zupełnie co innego: "Po powrocie czułem, że dzieje się coś niedobrego. Przez kilka dni nikt w klubie nie potrafił mi powiedzieć, co z przedłużeniem umowy. Od trenera Jacka Mazurka dowiedziałem się, że nie ma dla mnie miejsca w Legii. Powstawała drużyna Młodej Ekstraklasy i nie załapałem się do niej. Poszedłem do sekretarki i zabrałem kartę zawodniczą".
[...]
"Mucha-Orliński (prezes Znicza Pruszków) pamięta telefon od Trzeciaka: - Był konkretny, dobrze, że nie mydlił nam oczu. Powiedział, że są bliscy pozyskania świetnego napastnika z Hiszpanii, a wówczas zrezygnują z Lewandowskiego. Odezwał się później: „Możesz sprzedawać Lewandowskiego, mamy nowego piłkarza, Arruabarrenę".
Całość (warta przeczytania) tutaj:
http://www.przegladsportowy.pl/pilka-nozna/lotto-ekstraklasa,roberta-lewandowskiego-droga-na-szczyt,artykul,76207,1,720.html
edit: To pokazuje także dobitnie, że ś.p. Pan Trener Kazimierz Górski miał w 100% rację:
"Piłka jest zawsze szybsza od zawodnika"
To pokazuje jak szybko został rozegrany ten moment akcji, Jodła z tymi swoimi ruchami to taki flegmatyczny się wydaje, a na prawdę jest moc
Kuchy to fajnie jakby popracował jeszcze nad asystami bo jedna? w ekstraklasie to trochę mało.
Przy zagraniu Dąbrowskiego błąd popełnił Bednarek który chciał początkowo skrócić pole gry a powinien ruszyć do asekuracji. Wydaje się także że bramkarz zbyt sztywno stał przy linii bramkowej , skrócenie kąta mogłoby spowodować uchronienie Lecha przed stratą bramki. Wydaje się jednak że nie byla moźliwa generalna ochrona przed porażką.
Co więcej, gdyby Putnocky grał daleko jak Neuer to z linii pola karnego do miejsca przyjęcia piłki przez Vadisa było całkiem blisko, ale to my mamy Vadisa a oni nie mają Neuera
Ja też to znam. Tylko,że powtarzasz coś co obrosło już legendą, bo Lewandowski stał się gwiazdą światowego kalibru,Jesteś jeszcze młody i o życiu masz pojęcie znikome, więc uwierz mnie staremu ,że gdyby Lewandowski się nie wybił to ci sami ludzie dodawaliby sobie punkty ,że go upupili.
Ja już o tym pisałem wielokrotnie, nie tylko podając fakty,ale również ocenę dlaczego do tego skandalu w wykonaniu Legii doszło.
Lewandowski zaczął trenować piłkę w drużynie Partyzanta Leszno,gdyż w pobliskim Centrum Cyrkowym pracował jego ojciec.Po zaliczeniu szkolenia w 2 klubach trafił do Legii do II drużyny, której trenerem był Mazurek. Po roku zaczęto tworzyć Młodą Ekstraklasę i Mazurek naciskany przez tych, którzy szkolili juniorów nie przedłużył z Robertem umowy. A wówczas umarł jego ojciec i on utrzymywał matkę i siostrę. W II drużynie zarabiał na czysto 3 tys zł, miesięcznie,a w Zniczu do którego przeszedł dostawał 1,8 tys. Oczywiście był monitorowany przez Legię i na jednym z meczów był trener Urban, który negatywnie go ocenił, bo miał Chinyjamę. Pomimo to pan Mariusz Walter / pozdrawiam/ nakazał kupić Roberta ze Znicza. I Trzeciak złożył ofertę na kwotę 700 tys. zł. I taką ofertę zaakceptował prezes Znicza. Ale do akcji włączył się Kucharski, który na transakcji chciał zarobić jak najwięcej i postanowił zaszantażować Trzeciaka oddaniem Roberta żądając co najmniej 1 mln, zł. transferu i sugerując,że w razie odmowy zainteresuje Lecha.Na to Trzeciak mający wiedzę na temat ewentualnych transferów usiłował zmiękczyć Kucharskiego tym,żeby kwot nie podwyższał, bo Legia ma na oku piłkarza z Hiszpanii.Kucharski wolałby popełnić harakiri niż złotówkę stracić i zainteresował Pogorzelczyka. A ten rzucił kwotę 1 mln zł. Ówczesny prezes Znicza lojalnie uprzedził Trzeciaka, a ten Waltera ,że oferta Legii została przebita i prosił o podjęcie decyzji. I ją dostał. Trzeciak w imieniu właścicieli Legii zezwolił prezesowi Znicza na transfer do Lecha.
Dodajmy,że absolutnie niechcianego, bowiem Lewandowskiego nikt w Lechu nie chciał na czele z ich ówczesnym trenerem Smudą.
Dlatego trzeba rozumieć o czym kto mówi i nie wrzucać odrębnych spraw do jednego wora oraz odróżniać sensację od prawdy. I jeszcze raz powtarzam, wielu powiada ,że są odkrywcami Roberta, ale gdyby mu się nie powiodło to nikt z nich by mu nie pomógł.
I ja nie mam do Roberta pretensji,że stał się instytucją.
A Ciebie CTP proszę jak nie wiesz, zapytaj. Pozdrawiam.
Niezmiernie mnie bawią uwagi ekspertów nt braku transferu Lewandowskiego do Legii.
Jak można się było tak pomylić i nie dostrzec u młodego Roberta potencjału na miarę Bayernu, pytają.
Największą aktywność wykazują ci, którzy całkiem niedawno o piłkarzu z kosmosu pisali "grubas"
Kilka miesięcy temu zadawali pytanie kto po odejściu Hasiego odpowie za ten szrot, który po sobie zostawił
Zaczynasz być męczący. Proszę bardzo zaimuj się kometowaniem zdarzeń a nie osób komentujących. Masz jakąś dziwną manierę szydzenia z osób które mają inne zdanie. Mają do niego prawo , mają też prawo się mylić.
Jeszcze raz proszę.
PS Wallesie bez wypicia lornety to tych linii nie rysuj
Eeeee tam, czepiasz się. Po pierwsze to Ty dawno temu nauczyłeś mnie wstawiać obrazki (teraz dzieła Zgreda też będą szły na Twoje konto) a po drugie kompletnie nie doceniasz wręcz mistrzowskiego odwzorowania przeze mnie dzieł Pana Jacka
Jedyne czego może zabrakło to " Panowie, hehehe ..."
tinypic.com , imgur.com czy wstaw.org wrzucać.
Potwierdzam
A Pan Jacek zawsze celował w krzywościach linii tak więc Walles przerósł nawet Mistrza
coś za małe wyszło, ale po kliknięciu otwiera się większy rozmiar...
jak zatem zwiększyć rozmiar fotki ?
Dziękuję raz jeszcze
http://www.kurshtml.edu.pl/html/odsylacz_obrazkowy,odsylacze.html#podstawowy_odsylacz_obrazkowy