A+ A A-
  • Kategoria: Wokół boiska
  • gawin76

Górnik Zabrze - Legia 3-2: Bez przełamania

Legia przegrała siódmy kolejny mecz w tym sezonie. Nasza drużyna walczyła w Zabrzu, odrobiła dwie bramki straty, jednak ostatecznie zeszła z boiska pokonana po bramce straconej w szóstej minucie doliczonego czasu gry. Zamiast przełamania mamy kolejny depresyjny niedzielny wieczór.

 

Trener Gołębiewski postawił na następujących zawodników: Miszta – Johansson, Jędrzejczyk, Wieteska - Ribeiro,  Josué, Charatin, Mladenović – Muçi, Pekhart, Luquinhas. Jedenastkę wybraną przez trenera Urbana stanowili: Sandomierski - Wiśniewski, Janicki, Gryszkiewicz - Dadok, Stalmach, Manneh, Nowak, Janža - Jiménez, Podolski.

Mecz zaczął się w spokojnym tempie. Legioniści grali ostrożnie i wydawali się bardziej spięci niż gospodarze. Mijały minuty, a na boisku nie działo się nic godnego uwagi. Sytuacja uległa zmianie w 22. minucie meczu. Tzw. ‘pusty przelot’ zaliczył Miszta, piłka odbita od Gryszkiewicza zmierzała do naszej bramki, na szczęście z interwencją zdążył Wieteska. Po rzucie rożnym potężny strzał z lewej nogi oddał Podolski. Piłka odbiła się od poprzeczki. W 29. minucie Miszta złapał piłkę po kolejnym stałym fragmencie zabrzan. W 37. minucie Górnik objął prowadzenie. Legia straciła piłką na połowie gospodarzy i zabrzanie wyprowadzili skuteczną kontrę. Dadok przerzucił piłkę z prawego skrzydła do nieobstawionego Janžy. Miszta nie poradził sobie ze strzałem i było 1:0 dla Górnika. Dwie minuty później było 2:0. Legioniści znów przegrali fizyczną walkę o piłkę w środku pola, sędziowie uznali, że w tej sytuacji nie było faulu na Mladenoviciu. Podanie w pole karne Legii trafiło na głowę Jiméneza. Miszta obronił strzał, ale był bezradny wobec dobitki Podolskiego. W 42. minucie Luquinhas padł w polu karnym po starciu z Wiśniewskim, jednak gwizdek sędziego milczał. W drugiej minucie doliczonego czasu gry mogło być 3:0. Tym razem Miszta wygrał pojedynek z Dadokiem. Przed przerwą żółtą kartką ukarany został jeszcze Charatin.

W pierwszej połowie meczu w Zabrzu w grze Legii nie było żadnej zmiany na lepsze. Nasza drużyna nadal była bezradna w grze ofensywnej, a łatwość z jaką Legia traciła bramki, i to traciła seryjnie, była tradycyjnie zatrważająca.

Na drugą połowę nie wyszli Charatin, Ribeiro i Pekhart. Zastąpili ich Slisz, Skibicki i Emreli. W 52. minucie Legia zdobyła bramkę kontaktową. Josué wrzucił piłkę z rzutu wolnego, Wieteska wbiegł w dobrym tempie i nie dał szans Sandomierskiemu. W 53. minucie było 2:2. Po kolejnym ataku Legii piłka dotarła do Muçiego. Strzał Albańczyka poszybował w Sandomierskiego, ale zaskoczony bramkarz zabrzan interweniował bardzo pechowo i piłka przekroczyła linię bramkową. W 56. minucie Legia strzeliła kolejną bramkę, ale asystujący Emreliemu Luquinhas był na spalonym i trafienie zostało anulowane. W 62. minucie strzał Slisza minimalnie minął bramkę gospodarzy. W 72. minucie dobrą okazję dla gospodarzy zmarnował Jiménez. W 75. minucie żółtą kartką ukarany został Slisz. Minutę później Lopes zastąpił Muçiego. W 78. minucie Miszta dobrze uprzedził Janžę. W 89. minucie wydawało się, że Górnik odzyskał prowadzenie. Jiménez wrzucił piłkę na głowę Kubicy, ten trafił do bramki, jednak system VAR wychwycił spalonego Jiméneza. W doliczonym czasie gry na boisko wszedł Włodarczyk, a żółte kartki ujrzeli Jędrzejczyk i Josué. Okazję strzelecką po kolejnym dośrodkowaniu Josué miał Wieteska, jednak tym razem nie trafił do bramki. O zwycięstwie Górnika przesądziła ostatnia akcja ofensywna zabrzan. Kubica świetnie złożył się do strzału głową w polu karnym i było 3:2.

Legia w aktualnej dyspozycji nie jest w stanie odepchnąć żadnego ligowego rywala od swojego pola karnego, nie jest w stanie również skutecznie bronić się przed atakami prowadzonymi najprostszymi nawet środkami. Chyba wszyscy chcielibyśmy wiedzieć jakim sposobem można było sprowadzić drużynę mistrza Polski do poziomu ousidera Ekstraklasy, którego ograć może każdy.

Dyskusja (6)
1niedziela, 21, listopad 2021 20:10
Senator
Normalnie płaczę i pomyśleć że tak się znakomita większość kibiców cieszyła jak przychodził trener z doświadczeniem i sukcesami.
Rozpier… drużynę i sobie poszedł ten trener przez podobno duże T z doświadczeniem i sukcesami.
Nigdy więcej lechity w Legii.
2niedziela, 21, listopad 2021 21:08
iocosus
No ale gdyby to CM był głównym problemem to drużyna po jego zwolnieniu by "odżyła" jak po Hasim, jak po Sa Pinto, po Jozaku. Obojętnie kto by ją prowadził, a tu nic. 
Natomiast brak jednej rzeczy na  którą Vuko zwracał uwagę Wink w Legii trzeba zapier***ać, a obecnie po stracie piłki jeden ogląda się na drugiego, zostawiamy mnóstwo miejsca do gry, to jest, albo raczej była, zasadnicza różnica między Legią w pucharach a Legią w lidze.
Górnik fizycznie siadł po przerwie, ale zmiany uratowały mu skórę. O nas nie ma co pisać, puzle rozsypane i niepozbierane, już tego remisu trzeba było pilnować, Górnik szukał kontr i się doczekał.
Niech ta jesień się w końcu skończy.
3niedziela, 21, listopad 2021 21:18
CTP
Iocosus mnie uprzedził. To nie jest problem CM, tylko kadry, którą Kucharski ściągnął latem. Obydwie bramki, jakie padły dla Górnika w I połowie, to efekt dramatycznej postawy pary Ribeiro i Johanson. Jeśli dołożymy do tego podręcznikowy "ręcznik" jakim jest Miszta, to efekty są jakie są.
Michniewicza można obwiniać co najwyżej za rezygnacje z Bortnika i zastąpienie go jakimś profesorem sprzed naszej ery, który najwyraźniej zatrzymał się gdzieś w latach 70-tych ze swoją wiedzą.
4poniedziałek, 22, listopad 2021 14:40
Senator
@Iocosus
Wymieniłeś akurat tych których drużyna chciała się pozbyć . Przypomnij sobie dyskusje z tamtych dni . Wszyscy pisali ze grają na zwolnienie trenera .
Chyba nawet Kopa nie zostawił takich zgliszczy we wszystkich płaszczyznach .
Nie zmienia to mojego zdania ze ja bym go zostawił , wpadł w szambo to powinien z niego wyjść a nie głupi uśmieszek i ręce czyste . Zgroza .
To tez pokazuje infantylizm prezesa . Zmiana trenera sprawę załatwi , no dzieciak który nic nie widzi , nie wie .
5poniedziałek, 22, listopad 2021 14:45
Zbyszek
O tym, że Górnik to nasz stary wróg.
Były trener Legii ,a obecny Górnika oraz były napastnik Górnika i w tej roli kat Legii Janek Urban przed wczorajszym spotkaniem trafnie spostrzegł, że mecze Legii z Górnikiem są ekscytujące z samej swej natury , bowiem są to jedne z najbardziej utytułowanych klubów Polsce. I ma rację , gdyż Górnik i Legia są 15 -krotnymi Mistrzami Polski .
W obecnym czasie obie drużyny są w dolnej części tabeli i ja przekornie wspomnę o czasach ich chwały, a wiec o sezonach w których zdobywały Tytuły i to wyłącznie pod kątem spotkań pomiędzy nimi.
Na tej stronie swego czasu Walles napisał felieton o Legii z lat 1955-56, a ja dwa o "Wielkiej Legii" z lat 1969-1970 oraz oddzielne o Kaziu Deynie i Lucjanie Brychczym .
W 1955 roku nie było meczów w lidze pomiędzy Legią ,a Górnikiem bowiem powstały w 1948 roku Górnik do I ligi awansował w 1956 roku.
Zaczynamy więc od roku 1956. W spotkaniach padły wyniki : w Warszawie 28.03. rezultat 3:1. bramki dla Legii Kempny 2 i Pol 1 ,a dla Górnika Czech 1. Górnik do przerwy prowadził 1;0,ale po przerwie bramki strzelili Kempny ,w następnym sezonie w Polonii Bytom oraz Pol, który wraz z Kowalem zasilił Górnika. W rewanżu Legia wygrała 3;0 (bramki Kowal, Brychczy i Strzykalski).Mistrzowski skład Legii : Szymkowiak - Masheli,Woźniak,Grzybowski - Strzykalski,Brychczy - Zientara, Ciupa,Kempny, Cehelik,Pol. Największymi wydarzeniami były mecze "starej siły" Ruchu Chorzów z "nową siłą" Górnikiem Zabrze. W Zabrzu na trybunach było 25 tys. widzów, a w rewanżu na otwartym wiosną 1956 roku stadionie Śląskim w Chorzowie było ich ponad 60 tys. (cała pojemność) . To w tamtym sezonie Legia uzyskała najwyższy wynik pokonując 19.08.1956 roku Wisłę Kraków 12;0 ( bramki : Pol 5, Brychczy 3, Kowal 2, Kempny 1 i 1 samobójcza).W 1956 roku Górnik zajął 6 miejsce w tabeli.
W 1957 roku Górnik po pozyskaniu z Legii Pola i Kowala oraz zatrudnieniu trenera z Węgier Opatyego zdobył Tytuł. Legia była 4, a do końca z Zabrzanami walczyła Gwardia Warszawa, która w decydującym meczu przegrała na Stadionie Śląskim przy pełnej widowni 1:3 z Górnikiem. Legia przegrała z Górnikiem u siebie 2:3 ( bramki dla Legii Ciupa, Pol ,a dla rywali Szalecki,Fojcik i Olejnik) oraz w Zabrzu 1:2 ( bramki dla rywali Czech i Lentner., a dla Legii Kruk).
W 1959 roku Górnik został Mistrzem po walce do końca z Polonią Bytom. Legia zajęła 4 miejsce przegrywając oba mecze z Górnikiem 1;2 (bramki Brychczy - Kowal, Kowalski) i 0:1 ( bramka Pol).
Rok 1961 Górnik Mistrzem odnotowując rekord 22 meczów bez porażki . a Legia 3 . Porażka 1;5 ( bramki Brychczy - Pol 4 i Jankowski) oraz remisując 1;1 ( bramki Błażejewski Legia i Musiałek).
Rok 1963 rozpoczyna serię 5 kolejnych Tytułów dla Górnika . W 1963 roku Legia jest 7 przegrywając oba mecze :w Warszawie 1;4 ( bramki Brychczy - Wilczek 2 i Musiałek 2) oraz Zabrzu 0;3 ( Szołtysik, Pol. Musiałek).
W 1964 roku Legia jest 4 wygrywając u siebie 2;0 (Brychczy, Woźniak) i przegrywając u nich 0:5 ( Lubański 2,Pol 2 i Wilczek).Na Ł3 byłem osobiście w dniu 19.101963 roku więc przypomnę składy obu drużyn: Legia - Fołtyn -Gmoch, Woźniak, Grzybowski, Masheli, - B. Blaut , Korzeniowski , Brychczy - Żmijewski, Boguszewski, Apostel. Górnik : Kostka - Floreński,Oślizło,Słomiany, Kapciński - Kowalski,Wilczek,Szołtysik - Lubański, Musiałek, Lentner.
W 1965 roku Legia znowu 4 . W pierwszym meczu z Górnikiem w Warszawie nasi rozegrali fenomenalne spotkanie pokonując Zabrzan 04.10 aż 5;2 ( Brychczy 2, Korzeniowski, Gmoch, Blaut - Musiałek, Lentner). W Zabrzu było 1:2 ( Brychczy - Szołtysik, Czok).
Rok 1966 i Legia 6 po remisie 1;1 ( Żmijewski - Lubański) i porażce 0:2 ( Lubański 2).
Rok 1967 i Legia 4 z wynikami z Górnikiem 2;1 ( Brychczy, Blaut - Kuchta) oraz 1;0 ( Żmijewski).
Wreszcie w 1969 roku Legia została Mistrzem ,zaś Górnik był 2 . Przy czym oba mecze z Zabrzanami przegraliśmy : 0:2 ( Lubański 2) i 1:2 ( Brychczy - Wilczek, Lubański). Na 6 kolejek przed końcem sezonu Górnik miał punkt przewagi nad Legią i w dniu 18.05 doszło do meczu Górnika z GKS Katowice na pełnym Stadionie Śląskim. Katowiczanie prowadzili 2;1 kiedy w 83 roku Górnicy zdobyli gola nieuznanego przez sędziego Hirsza z powodu spalonego. Ponieważ zabrzanie zbyt impulsywnie protestowali sędzia przerwał mecz ,a Wydział Dyscypliny PZPN orzekł walkower dla GKS. W meczu o Tytuł Legia w Warszawie pokonała 6:2 Mistrza z 1968 roku Ruch Chorzów. Skład Legii : Grotyński - Trzaskowski, Niedziułka, Zygmunt, Stachurski - Brychczy, Deyna, B. Blaut,- Gadocha, Pieszko, Żmijewski.
W roku 1970 Legia ponownie zdobyła tytuł. Trenera Vejvodę zimą zastąpił Zientara ,a w ataku Pieszkę Małkiewicz. Górnik zajął 3 miejsce wygrywając 2:1 ( Musiałek, Olek - Stachurski) i przegrywając 2;1 ( Nowak, Gadocha - Wilczek). Legia w tym sezonie wygrała po kolei pierwszych 9 meczów i dopiero w 10 kolejce przegrała z Gwardią. Obecnie zasuwamy w odwrotnym kierunku.
W latach 1971 i 1972 Górnik wziął rewanż dwukrotnie zdobywając Tytuł. W 1971 roku Legia była 2 po porażkach 3;1 ( Lubański, Skowronek, Szołtysik - Stachurski) oraz 2;0 ( Jerzy Wilim 2). Legię prześladowały kontuzje ( Deyna, Ćmikiewicz, Żmijewski, Pieszko, Zygmunt) Mimo to Legia na początku rundy rewanżowej miała 7 punktów przewagi nad Górnikiem, zaś na mecie miała do Górnika 5 punktów straty. W 1972 roku Legia była 3 . Ten sezon zaczął się sensacyjnie bo na Stadionie Ludowym w Sosnowcu Zagłębie pokonało Górnika 4;3 ,a sędzia Hołub podyktował 4 rzuty karne. Z Górnikiem zremisowaliśmy 1;1 ( Blaut- Skowronek) i wygraliśmy 2:1 ( Nowak, Deyna - Szołtysik) .
Następne triumfy Górnika i to cztery po kolei ( lata 1985, 1986 , 1987 i 1988) były ostatnimi w dotychczasowej jego historii. Te ekscesy skwituję tylko stwierdzeniem, że Górnik kupował wszystko na potęgę, korupcja kwitła ( vide "Piłkarski poker"),a trener Legii Engel oskarżył swoich graczy, że sprzedali Tytuł. Przypomnijmy tylko tamten skład i zapytajmy : jak można było nie zdobyć Mistrza ? : Kazimierski - Wdowczyk, Gawara, Janas, Kubicki - Karaś, Araszkiewicz, Kaczmarek, Łatka ( Iwanicki, Buncol) - Dziekanowski, Arceusz. W 1985 roku Legia przegrała 1;3 ( Majka, Cyroń,Zgutczyński - Buncol), w następnym wygraliśmy 4:1 ( Arceusz 2, Sikorski, Buncol - Urban ) i przegraliśmy 0:3 ( Urban 2 i Majka) , w kolejnym był remis 0;0 i wygrana Legii 4:3 ( Dziekanowski 2, Araszkiewicz, samobój - Dankowski, Urban , Pałasz) , a w 1988 roku porażka u siebie 0;1 ( Urban ) , i remis na wyjeździe 2;2 ( Urban, Majka - Buda, Iwanicki) . W meczu w Warszawie sędzia Suchanek dał "popis" bezczelnej i bezkarnej korupcji. Każda akcja Legii pod bramką Górnika była przerywana rzekomymi faulami w ataku. Legia zajęła miejsca odpowiednio : 1985 - 2, 1986 - 2. 1987- 5 i 1988 - 3.
Na kolejne Tytuły , tym razem Legii, czekaliśmy do roku 1994 , kiedy to najpierw przegraliśmy 1:2 ( Jegor, Kubica - Grzesiak) ,aby wygrać u siebie 5:2 ( Pisz 2, Wędzyński,Podbrożny, Jałocha - Szemoński, Staniek) . Górnik był 5. Trenerem Legii był Janas a skład : Robakiewicz - Zieliński, Kruszankin, Mandziejewicz, Ratajczyk ( Jóźwiak)- Michalski, Pisz, Wędzyński,Jałocha - Podbrożny, Kowalczyk. W następnym sezonie Górnik ponownie był 5 ,a Legia wygrała z nim dwukrotnie 2:0 ( Podbrożny, Fedoruk) i 1:0 ( Mięciel). W bramce "Robaka" zastąpił Szczęsny, a na ławie trenerskiej Janasa Jabłoński ,a przyszli : Mosór, Fedoruk, Mięciel i Bednarz.
Po 7 latach Legia znowu zasiadła na tronie w 2002 roku . Nie rozegraliśmy meczów z Górnikiem , bo był w innej grupie i zajął w tabeli 9 miejsce. Trenerem był Okuka ,a najlepszym zawodnikiem Stanko Svitlica.
Kolejny nasz tytuł to rok 2006 i dwukrotna wygrana z Górnikiem: 3:2 ( Janczyk , Włodarczyk 2 - Wiśniewski, Król) oraz 1;0 ( Włodarczyk), który zajął 14 miejsce. Skład był chyba najmocniejszy od tego z końca lat 60-tych : Fabiański - Edson, Choto. Quatara, Bronowicki - Surma,Guerreiro, Burkhart, Vukovicz - Janczyk, Kucharski.
Następne lata to triumfy Legii w 2012,2013, 2014. 2016,2017 ,2018, 2020 i 2021.
Wszystkie mecze , w tym te z Górnikiem opisał Gawin na stronie C-L i nie widzę powodu, aby się powtarzać. Dla porządku podam tylko miejsca Górnika w tabeli : 2013 -5. 2014 - 6, 2016 - 15, , 2018 - 4, 2020 - 9 i 2021 - 10.
Dzisiejszy trener Górnika Janek Urban był dwukrotnie trenerem Legii i w roku 2013 wywalczył z nią Tytuł, a z zabrzanami notując wyniki 2:2 ( Oziębała, Danch - Saganowski, Furman) oraz 3:0 ( Saganowski, Ljuboja. Dwaliszwili) . A podstawowy skład prezentował się tak : Kuciak,- Bereszyński, Astiz, Jędrzejczyk, Wawrzyniak - Kosecki,Łukasik ( Furman), Vrdoljak - Radovicz, Saganowski ( Dwaliszwili) .
ŁZA SIĘ W OKU KRĘCI !.

O tym, że solą piłki nożnej są transfery.
Nie zanudzę PT czytelników przypominaniem zamierzchłych czasów, jeżeli idzie o "rynek transferowy" , bo wówczas były zupełnie inne uwarunkowania geopolityczne i finansowe. Ograniczę swój horyzont do wybranych transferów,w czasie kiedy prezesem Legii był Bogusław Leśnodorski ( nie miał nic naprzeciw) .Leśnodorski zastał jako machera od transferów Marka Jóźwiaka, ale rychło przekonał się ,że to krętacz i oszust i go pogonił zatrudniając w tej roli Michała Żewłakowa. Tam gdzie Żewłakow był za krótki Boguś sam wkraczał i na ogół cel osiągał. Przypomnijmy jego sukcesy i porażki na tym polu .
Artur Jędrzejczyk. Jego zatrudnienia domagał się Czerczesow, który chciał mieć po swojej stronie w drużynie charakternego, z silną osobowością gracza ( co okazało się konieczne w obliczu buntu przeciw niemu Vrdoljaka) . Ale Artur by zawodnikiem Krasnodaru, którego udało się na rundę wypożyczyć do Legii, bo kwota odstępnego w wysokości 4 mln Euro była nie do przeskoczenia, podobnie jak zarobki Artura na poziomie 1, 6 mln Euro rocznie. Boguś przy pomocy Kowalewskiego nawiązał bezpośredni kontakt z właścicielem Krasnodaru , miliarderem Siergiejem Galickim ( majątek powyżej 10 mld USD) , pojechał do niego do Rosji i przekonał go do złagodzenia warunków. W efekcie Legia zapłaciła 900 tys. Euro ,a Jędrzejczyk zgodził się na zarobki 800 tys. Euro rocznie.
Arkadiusz Malarz. Jego zatrudnienia domagał się trener Berg . Bełchatów chciał 250 tys. euro odstępnego i oddanie bramkarza za pół roku, ale Leśnodorski w osobistej rozmowie z prezesem pozyskał go natychmiast za 125 tys, euro.
Michał Pazdan. Sprowadzenia go chciał Berg. Heroikomiczną epopeję związaną z jego pozyskaniem z Jagiellonii swego czasu opisałem. Z Białegostoku nie chcieli go puścić, a jak już to za co najmniej 1,5 mln Euro ,a przy tym przy 10 współwłaścicielach Jagi nie miał kto podjąć decyzji . Boguś był tam jak twierdzi jeden długi dzień , wyjechał 10 i wrócił następnego dnia czyli 19 i uznany został za swojego chłopa , po czym trzy dni dogorywał. Ale za każdy dzień miał upust w kwocie 100 tys. Euro i Pazdan kosztował tylko 700 tys. euro.
Hlousek. Chciał go Czerczesow, kwota jaką chciał za niego Sttutgart to 1 mln euro była do przełknięcia, ale Boguś wytargował obniżkę i zapłacił za niego 500 tys. euro.
Bartosz Bereszyński. Jakiś udział mamy w tym transferze z moim wnukiem , bowiem będąc na w styczniu na lotnisku Okęcie przypadkowo dowiedzieliśmy się, że rejsowym samolotem do Rzymu mają za kilka dni lecieć Kucharski z kontuzjowanym Rafałem Wolskim. Natychmiast napisałem krótki post na C-L ,a ktoś zapoznał z nim Bogusia. Ten wezwał Kucharskiego, który bronił się mówiąc , że ma zgodę Jóźwiaka ,a przy okazji poskarżył się ,że ma świetnego obrońcę z Lecha ,tylko za zapłatę kwoty wyszkolenia ,ale Jóźwiak powiedział, że Legia nie jest zainteresowana. Boguś wezwał Jóźwiaka, który bezczelnie oznajmił, że zgodę na transfer Wolskiego wydał poprzedni prezes i że w Legii nie ma miejsca dla Lechitów. Tego samego dnia Jóźwiak przestał pracować w Legii, a Bereszyński trafił do nas za 100 tys, euro i został po paru latach sprzedany za 1,8 mln.
Ondriej Duda. Wynalazł go Żewłakow, a straszliwie naciskał Berg. Lecz jego klub MFK Kosicze nie chciał go oddać , bo zostało mu do końca kontraktu ponad pól roku i liczyli ,że za duże pieniądze sprzedadzą go na Zachód. Boguś nie pojechał do klubu na Słowacji, ale do ojca Dudy, producenta miejscowej śliwowicy. Wziął ze sobą kalendarium sukcesów Legii w Europie , filmy ze Stadionu , Warszawy i tak zabajerował ojca, przy okazji okazując się wybitnym smakoszem śliwowicy, że ten wymógł na klubie natychmiastowy transfer do Legii za 300 tys. Euro. Duda został sprzedany za 4,5 mln Euro,a jego ojciec corocznie Bogusiowi prezentował kilkanaście litrów śliwowicy, którą on z kolei raczył swoich gości.
Tomasz Brzyski , Tomasz Jodłowiec, Władimir Dwaliszwili to efekt osobistych kontaktów Leśnodorskiego z Józefem Wojciechowskim, który wycofał się z Polonii i za darmo nie chciał oddawać zawodników. Majstersztykiem było pozyskanie Jodłowca, który trafił do Śląska , a klub miał zapłacić Wojciechowskiemu 100 tys, zł ,ale spóźnił się z zapłatą o dzień i ubiegł ich Boguś i to Legia pozyskała tego świetnego gracza . W Śląsku za gafę prezes zapłacił utratą stanowiska.
Costa Guilherme . To znowu pomysł Żewłakowa, bowiem Guilherme grał w portugalskiej Bradze, ale wskutek kontuzji rozwiązano z nim kontrakt i wrócił do Ole Brasil, a uznawany był za spory talent. Kontakt z jego menagiem, faksy do klubu nie dały efektów , więc Boguś nawiedził Brazylię i uzyskał jego wypożyczenia z opcją wykupu za 220 tys. USD. Costa grał wyśmienicie i został sprzedany za 2,2 mln Euro.
Arkadiusz Piech. Uparł się na niego Berg i Legia przy osobistym udziale Leśnodorskiego zakupiła go dwa razy taniej niż chciało Zagłębie Lubin, ale i tak wydatek 250 tys, Euro nie zwrócił się.
Igor Lewczuk . Jego też sprowadzono na prośbę Berga. "Oszust" właściciel Zawiszy nie chciał słyszeć o transferze, ale skusił go Leśnodorski mówiąc, że może to być początek owocnej współpracy z jego synem , który formalnie przejął po ojcu agencję menedżerską .Lewczuk kosztował 200 tys. Euro, zagrał u nas wiele znakomitych meczów i został sprzedany za 1 mln Euro.
Radosław Cierzniak. Popadł w konflikt z władzami Wisły. Leśnodorski po zbadaniu sprawy natychmiast zatrudnił go w Legii. Wisła się wściekła, ale nic nie mogła zrobić.
Krystian Bielik. W Lechu uznano, że nie wejdzie do kadry I zespołu , z czym nie chciał pogodzić się jego menedżer. Boguś po konsultacji z Bergiem natychmiast go pozyskał za 13 tys. Euro ,aby go sprzedać za 1,5 mln euro.
Kasper Hamalainen. W Lechu skończył mu się kontrakt, i chciano z nim go przedłużyć ,ale za mniejsze pieniądze. Leśnodorski jak tylko się dowiedział, bez wahania dał mu w Legii to samo co miał i go miał.
Radosław Majecki. Zainteresowanie nim było ogromne. Boguś nie chce ujawnić jak to zrobił, ale oficjalnie pozyskał go w KSZO Ostrowiec za 70 tys. zł. Radek został sprzedany za 4,5 mln Euro.
Aleksandar Prijovicz. Menago zawodnika szukał dla niego klubu i nikt poważny go nie chciał. Leśnodorski po konsultacji z Czerczesowem postanowił zaryzykować ,a ponieważ w Legii nie było wolnej gotówki zaciągnął kredyt w Funduszu Inwestycyjnym płacąc Bokusporowi 375 tys. Euro, a sprzedał go za 2,9 mln euro.
Podobnie zaryzykował zatrudniając niemłodego Nemaniję Nikolicza, z którym Videoton nie przedłużył kontraktu. Pozyskany za darmo Serb odszedł za 3 mln Euro.
Chyba najlepszym transferem dokonanym przez Leśnodorskiego było pozyskanie Vadisa Odidję Ofoe o którego zabiegał trener Hasi. Anglicy z Norwich żądali 4,5 mln Funtów ,ale we współpracy z zawodnikiem, który kategorycznie oświadczył, że w Norwich grał nie będzie. rozwiązano z nim kontrakt. Odszedł do Legii za darmo. To on był głównym sprawcą awansu Legi do LM i wyśmienitej gry naszej drużyny. Odszedł do Grecji za 2,5 mln Euro.
Z kolei największą porażką transferową było zakupienie od syna "Oszusta" zawodnika Michała Masłowskiego za 800 tys. Euro z Zawiszy Bydgoszcz. Boguś uwierzył, że konkurencja tylko czyha, aby "Masełko " złapać i tym razem zaryzykował i zanotował spektakularny wpadunek.
Leśnodorski w swych działaniach nigdy nie był urzędasem i pokazał, że szampana pije ten kto ryzykuje i kto osobiście decyduje. Kibice maja rację zarzucając, że obecne ruchy transferowe osłabiają ,a nie wzmacniają drużynę.

O tym, że trener Urban idzie w ariergardzie.
Tym którzy zmieniają system gry na ten z trzema obrońcami wydaje się, że są w awangardzie. W istocie tylko im się wydaje ,że mogą być lepsi od Papszuna , bo skoro ten trener , który nigdy nie był piłkarzem ,a tylko nauczycielem W-F , ich zdaniem wyłącznie dzięki ustawieniu osiąga sukcesy - to oni mogą tym bardziej. Nie rozumieją, że są nędznymi imitatorami. Są przekonani, że idę na przedzie ,a wleką się w ogonie przemian. Mnie ta moda i śmieszy i wkurza i lekko przeraża. Jeżeli ma to być nowa odmiana "polskiej myśli szkoleniowej" to przypomina ona prowadzenie głuchego przez ślepego, albo budowanie domu z siana na piasku . Dla mnie jest to ubóstwo taktyczne niwelujące istotę gry w piłkę, a więc zasadę balansu. Obecnie żadna drużyna nie jest w stanie wyłącznie atakować, ale też nikt nie broni się uporczywie przez całe spotkanie. Akcje są przemienne w przestrzeni boiska i w czasie. Oczywiście jedni mają jednego więcej a inni proporcjonalnie mniej, lecz nikt wyżej dupy nie sra czyli wykorzystuje maksymalnie to co ma . Są zespoły, które mają kadrę na granie 3-4-3. 3-5-2 . 3-4-2-1 , 3-4-1-2 itp ,ale akurat Legia i Górnik do nich nie należą. Więc grając w takich ustawieniach niemiłosiernie kaleczą futbol. Tak jak wczoraj kiedy to na bosku rządził przypadek . Nie jest więc kwestią przypadku, że na czele tabeli znajdują się drużyny grające czwórką w obronie : Lech ze Skorżą i Pogoń i Lechia z trenerami ze szkoły niemieckiej. To może warto iść tą drogą.

O tym, że trenerowi Gołębiewskiemu pomyliły się priorytety i czasy.
Z jednej strony należy podziwiać trenera Gołębiewskiego, który podszedł do wykonywania swej funkcji poważnie, żeby nie skomplementować klasycznie , wręcz podręcznikowo. Zaczął od rozmów, analiz, badań, obowiązku nauki języka polskiego , wykorzystania przerwy na reprezentację na poprawę podbudowy wytrzymałościowej , pracę nad szybszym i bardziej płynnym przechodzeniem z obrony do ataku czy na poprawę techniki oddania strzału bez przyjęcia piłki. Tylko, że to jest metoda uniwersalna do zastosowania w warunkach normalności ,a sytuacja Legi normalna nie jest . Bowiem to co usiłuje robić to jest zadanie na miesiące, jeżeli nie na lata ,a nam czasu ubywa . Od trenera należy oczekiwać poprawy wyników, a nie robienia dobrego wrażenia. Teraz potrzebna byłaby terapia wstrząsowa, bądź zastosowanie "superkompensacji", albo BPS do meczów ligowych tak jak, to było w eliminacjach i pierwszych spotkaniach LE. Tylko,że on akurat tego nie potrafi.
A do tego Gołębiewski poczyna sobie jak szarlatan , który ,aby ukryć ,że nic nie umie zaczyna od krytyki poprzedników. Mnie zastanawia jak łatwo ludzie łykają takie idiotyzmy ,że trenerzy i naukowcy z dorobkiem się nie znają, a byle łapserdak zeżarł wszystkie rozumy. Moim zdaniem zatrudnienie ,nawet tymczasowo, Gołębiewskiego było bardzo poważnym błędem ,bo ten niekompetentny nieuk tylko pogarsza sytuację.

O tym, że po wczorajszym spotkaniu czuję się zawiedziony i oszukany.
Swoim zwyczajem na oddzielnych kartkach zostawiłem miejsce na rozpisanie akcji meczowych obu drużyn wartych odnotowania oraz interwencji sędziego. I aż do 23 minuty kartki były puste. A zapisy świadczą, że w I połowie grała tylko jedna drużyna i nie była to Legia. Uzupełnić wypada ,że zawodnicy Górnika zdobyli bramki za łatwo i na dodatek w taki sam , dziecinnie prosty sposób. Mianowicie dokonywali przerzutu piłki z prawej strony boiska na drugą stronę w rejon pola karnego , a nikt z naszej drużyny nie pilnował strefy. Do tego Podolski trafił w poprzeczkę, a Wieteska zapobiegł utracie pewnej bramki po odbiciu piłki w odwrotną stronę przez Jędrzejczyka. Ja nie mogłem zrozumieć jak można było wystawić Artura po lewej ,a nie po prawej stronie boiska - chyba, że chodziło o to, aby nikt kto umie bronić nie pilnował Jimeneza i Podolskiego. Zauważyć także należy, że przy wszystkich bramkach swój negatywny udział odnotował Miszta.
Jednocześnie stwierdzić trzeba ,że bardzo rzadko się zdarza tak drastyczna zmiana obrazu tego samego spotkania rozdzielonego tylko przerwą . Przez 17 minut po przerwie Legia grała tak jak by jej przeciwnikiem byli trzecioligowi oldboje. Jednak po doprowadzeniu do wyrównania chyba nasi zawodnicy uznali, że zadanie wykonali , bo dostosowali się do nieporadnego poziomu rywali. Taki minimalizm się zemścił. I była to kara sprawiedliwa.
Chyba, a raczej na pewno, jestem zbyt wybredny, za dużo wymagam. Zastanawiam się tylko czy jeszcze chodzę po ziemi czy już bujam w obłokach, bo żeby wymagać to trzeba mieć od kogo. Przecież od kur podwórkowych nie można wymagać, aby stały się sokołami czy chociaż łabędziami.
Chyba popadam w depresję.
6środa, 24, listopad 2021 08:44
Zbyszek
@Senator.
Oczywiście masz prawo do swojego zdania, aczkolwiek wydaje mi się, że jest ono podyktowane zbytnim , negatywnym napięciem emocjonalnym oraz "krótką pamięcią". Przecież od kilku już lat przeżywamy to samo jesienią i jak co roku media mają używanie i od 4 lat , miłościwie nam panujący prezes zmienia trenera i wszyscy łykają tę atrapę jako jedyne lekarstwo. W tym roku jest tylko trochę gorzej, ale też po raz pierwszy od 4 lat Legia awansowała do Pucharów ,a do tego miała najgroźniejszych rywali od wielu ,wielu lat w postaci Dinamo i Slavii. Jak pamiętamy, wcześniej, odpadaliśmy z europejskimi odpadami. Przy tym od tych 5 lat Legia ma najsłabszą jakościowo kadrę oraz najmniej zasobną ilościowo. Legia awansowała do LE dzięki Michniewiczowi i jego sztabowi i nie wolno o tym zapominać. Tak jak w 2016 roku twórcą awansu do LM był Hasi.

W komentarzu po jednym z meczów zadałem w sumie retoryczne pytanie : "Kiedy właściciel zwolni nieudolnego prezesa?". Moim zdaniem Mioduski jako prezes nie zdaje egzaminu i to on bezpośrednio odpowiada nie za sam kryzys ,ale za jego głębokość i powtarzalność.
Legia od kilku lat nie jest w stanie zbilansować budżetu. Można to robić na dwa sposoby, albo powiększać przychody , w tym poprzez zbieranie pieniędzy z boiska, albo poprzez oszczędności. Tzw. "szara eminencja" (wiesz o kogo idzie) od kilku lat forsował hasła oszczędzania, na zarobkach ,a nawet na likwidacji sekcji tenisa . Wymienię tylko dwa efekty ,a mianowicie pozbyto się kury złotojajecznej czyli Igi ,a np. w 2017 roku odsuwając kilku graczy od składu, aby ich zmusić do zgody na obniżkę sprawiono, że Legia odpadła z Dudelange i straciła co najmniej ok. 40 mln zł . W roku bieżącym sytuacja finansowa stała się krytyczna ( to temat na oddzielny post) , bo budżet po stronie dochodowej nie spinał się z wydatkami na kwotę ok. 30 mln zł. A oszczędności w zasadzie nie ma gdzie robić, bo piłkarze w Legii zarabiają niewiele więcej od kilku rywali. I stąd tych , których ściąga się do Legii mami się obietnicami promocji w Europie i to m.innymi powoduje, że kilku z nich wypruwa żyły w LE ,a ligę olewa. Ta sytuacja budżetowa spowodowała, że prezes jako absolutny priorytet postawił awans, chociaż do Pucharu Konferencji. Michniewicz uprzedził, że ówczesna obsada kadrowa nie daje takich możliwości czego skutkiem była łapanka na zawodników tuż przed końcem okna transferowego. Jednocześnie trener uprzedził, że takie kierunkowe zadanie odbije się negatywnie na grze w lidze, na co prezes uznał, że trzeba wystawiać młodzież, co Michniewicz wyśmiał mówiąc, że młodzi nawet na III ligę się nie nadają, a więc o ESie nie ma mowy. Mioduski się obraził i pomiędzy panami zapanowała zima.

Prezes Mioduski ma taką ideę fixe ,że Legia będzie zbudowana na zasadzie piramidy , a jej fundamentem będzie Akademia . Ona będzie kuźnią kadr, która zapewni sukcesy i ich trwałość oraz płynność finansową na coraz wyższym poziomie wskutek sprzedaży młodych graczy. Tym samym wyobraża to sobie jak rodzaj szkoły do której trafią uczniowie i nauczyciele ich uczą, a po szkole idą do pracy, gdzie po szczeblach awansują. Wszyscy, którzy to myślenie krytykują są jego wrogami. Mioduski nie rozumie i chyba nie jest w stanie pojąć ,że w sporcie o sukcesie decyduje talent. Szkolenie tylko i wyłącznie talent rozwija i doskonali ,ale żadne szkolenie talentu nie zastąpi. A w Legii od tych 60 lat tylko 4 graczy przebiło się na trwałe do I składu będąc wychowankami klubu : Wiesio Korzeniowski, Tomek Jarzębowski, Sebastian Szymański i Michał Karbownik. Ba , nawet gdyby ten stan uległ korzystnej przemianie to nim efekty zaistnieją to musi upłynąć kilka lat.

Od wielu lat ulegamy temu samemu złudzeniu ,że oto zmiana trenera stanowi cudowną receptę na wszystkie bolączki i mimo ,że corocznie jest dokładnie taka sama sytuacja to nadal ulegamy temu mitowi. A przecież wreszcie powinniśmy zacząć widzieć, że zmiana trenerów, sztabów niczego nie zmienia , niczego nie poprawia. To ,że po zmianie trenera jesienią zespół szedł na wiosnę w górę było wynikiem nie naszej siły ,ale systemowej słabości rywali i bardzo niskiego poziomu ligowej gry. Legia był rybą ,na bezrybiu. Ale te złote czasy się kończą. Jeszcze 5 lat temu budżet Legii był od 5 razy do 14 razy wyższy od pozostałych ,a dziś jest wyższy tylko od 40% do 7 razy. A to możliwości płacowe tak naprawdę decydują o miejscu w hierarchii. Wszyscy analitycy na podstawie badań statystycznych wykazują tę zależność. I w naszej lidze było identycznie : Legia z największymi pieniędzmi w ostatnich 8 latach zdobywała 6 tytułów. Wpływ trenera był minimalny , i tak samo ich zmiana znaczy tyle co nic.
To tylko my ulegamy złudzeniu optycznemu i doznajemy dysonansu poznawczego .
Na co wpływ niewątpliwy mają sukcesy jakie Legia odniosła w ostatnich latach . Lecz ja nie bez przyczyny po meczu z Górnikiem wymieniałem lata w których byliśmy Mistrzami i miejsca jakie zajmowaliśmy kiedy Tytuł zdobywał Górnik. Musimy nauczyć się pokory . Nikt nam miejsca na szczycie na zawsze nie przydzielił.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1