A+ A A-
  • Kategoria: Wokół boiska
  • gawin76

Legia - Korona 3-2: Kalejdoskop emocji

Legia rozpoczęła rundę wiosenną zwycięstwem na Koroną Kielce. Przez większość meczu Legia była zdecydowanie lepszym zespołem, jednak rozluźnienie i błędy przy prowadzeniu 3:0 doprowadziły do nerwowej końcówki. Autorami bramek dla naszej drużyny byli  Josué, Nawrocki i Kapustka.

 

Trener Runjaić postawił na następującą jedenastkę: Tobiasz – Nawrocki, Augustyniak, Ribeiro – Wszołek, Slisz, Josué, Kapustka, Mladenović – Carlitos, Rosołek. Korona rozpoczęła w składzie: Zapytowski – Zator, Trojak, Petrow, Briceag – Łukowski, Deaconu, Deja, González, Błanik – Śpiączka.

Pierwszy groźny atak Legii miał miejsce w 4. minucie. Po dobrym rozegraniu na lewym skrzydle Mladenovciowi zabrakło precyzji przy ostatnim podaniu. W 13. minucie strzał na bramkę gości oddał Rosołek, ale Zapytowski łatwo złapał piłkę. W 16. minucie Śpiączka umieścił piłkę w bramce Legii, jednak napastnik gości znajdował się na wyraźnym spalonym. Legia przeważała. Efektem naporu naszej drużyny były głównie seryjne rzuty rożne, ale wreszcie przyszła 23. minuta, kiedy Petrow sfaulował Rosołka w polu karnym. Do rzutu karnego podszedł Josué i nie dał szans Zapytowskiemu. Było 1:0.  W 26. minucie znów w pole karne wbiegł Mladenović i znów nasz wahadłowy nie zdołał obsłużyć żadnego z kolegów. Minutę później żółtą kartką ukarany został Nawrocki. Legia cały czas nacierała, jednak nasza drużyna nie umiała przełożyć zdecydowanej przewagi na czyste sytuacje strzeleckie z gry. Skuteczność dopisała za to po kolejnym rzucie rożnym. W 36. minucie Nawrocki świetnie wyszedł do dośrodkowania Josué i było 2:0. W 41. minucie kolejnym legionistą z żółtą kartką na koncie stał się Kapustka, którego zabraknie w kolejnym ligowym meczu. W 45. minucie żółtą kartkę ujrzał też Wszołek.

Legia do przerwy prowadziła 2:0 i był to w pełni zasłużony wynik. Martwiły tylko niepotrzebne żółte kartki.

Już pierwsza akcja ofensywna Legii po przerwie zakończyła się powodzeniem. Piłka wędrowała między naszymi zawodnikami jak po sznurku aż Kapustka płaskim strzałem pokonał bramkarza Korony. W 56. minucie mocny strzał Carlitosa minął bramkę gości. W 60. minucie Wszołek do spółki z Carlitosem zmarnowali stuprocentową okazję na czwartą bramkę. Ta niefrasobliwość szybko się zemściła. W 65. minucie legioniści popełnili błąd w rozegraniu. Zmiennik Szykawka przejął piłkę, popisał się udanym rajdem i pokonał Tobiasza. Było 3:1. W 67. minucie żółtą kartką upomniany został Augustyniak. Goście zaczęli grać znacznie bardziej odważnie i aktywnie, co wydawało się stanowić zaskoczenie dla Legii. W 73. minucie Muçi zmienił Carlitosa. W 79. minucie długą piłkę otrzymał Szykawka. Białorusin ruszył z własnej połowy, znalazł się sam na sam z Tobiaszem i było już tylko 3:2. W 86. minucie Sokołowski i Strzałek zastąpili Kapustkę i Josué. Na końcowe minuty na boisku pojawił się też Johansson, a murawę opuścił Mladenović. Przy ostatnim stałym fragmencie meczu na pole karne Legii ruszył nawet bramkarz Korony, na szczęście wynik nie uległ już zmianie.

Wznowienie sezonu to ten moment, w którym na drugi plan schodzą tematy związane z transferami, kontraktami i pustkami w klubowej kasie, a można skupić się na piłce nożnej. W niedzielne popołudnie doświadczyliśmy pełnego spektrum emocji, od uznania dla płynnej i ofensywnej gry naszej drużyny aż do niedowierzania i niepokoju towarzyszącym chaotycznej obronie korzystnego wyniku. Koniec końców liczy się jednak komplet punktów, który zainkasowaliśmy jako jedyny zespół z ligowej czołówki. W przyszłą sobotę Legię czeka trudny mecz w Lubinie z Zagłębiem odnowionym ręką trenera Fornalika.

Dyskusja (7)
1niedziela, 29, stycznia 2023 18:12
Senator
Legia nie nazywałaby się Legia gdyby grała do końca . Ileż takich meczów ja widziałem , a jednego to nie chcę pamiętać .
Mimo straty punków przez drużyny z czołówki jakoś nie potrafię znaleźć w sobie pokładów entuzjazmu , nadziej . Na nic w tym sezonie nie liczę .
2niedziela, 29, stycznia 2023 20:55
Zbyszek
Każden wie, że nazwa jest symbolem , który nadaje się do roli podmiotu w zdaniu i z którym związany jest sposób rozumienia zwany pojęciem.Pojęcie jest znaczeniem nazwy. Nazwa charakteryzuje się tym,że symbolizuje pewien zbiór podmiotów, zwany denotacją nazwy.Elementy tego zbioru nazywa się desygnatami nazwy i są przez tę nazwę oznaczone.Znaczenie jest relacją pragmatyczną , bowiem łączy nazwę z jej przedmiotem odniesienia. Każda nazwa ma dokładnie jeden zakres, który jest podzbiorem uniwersum. Zależnie od rozmiarów tego zakresu nazwy dzielą się na ogólne , jednostkowe i puste. Nazwa ogólna ma więcej niż jeden desygnat , nazwa jednostkowa ma tylko jeden desygnat, zaś nazwa pusta nie ma żadnego desygnatu.Wśród nazw ogólnych można wymienić nazwę np. " klub" , "zarząd" , wśród nazw jednostkowych "Legia Warszawa" , a wśród nazw pustych "kompetentny Zarząd Legii Warszawa" , Z nazwą i pojęciem związana jest jeszcze treść .
I tu zgrabnie przechodzę do upostaciowienia braku treści u znanych koryfeuszy logiki prześmiewczo nazywanych telewizyjnymi komentatorami.

O tym,że szacunek dla słowa jest w zaniku.
Nastroje wokół naszej piłki klubowej są nietęgie ,lecz nasi milutcy komentatorzy telewizyjni postanowili odciąć się od czarnowidztwa i rozkosznie opowiadają bajeczki o tym, nie jak nasi grają ,ale jak powinni grać. Czynią to w jakimś dziwacznym dialekcie , który z polszczyzną ma tyle samo wspólnego co z chińszczyzną. I tylko od czasu do czasu wydają z siebie takie odgłosy jak na wiadomych filmach niemieckich "Ech", "Ach" "Och" , które są jakoś zrozumiałe.Nie chcem ale muszem wracać do dawnych czasów ,ale za takie niechlujstwo językowe byliby wywaleni z roboty.Ja staram się bronić sprawozdawców sportowych przed atakami prześmiewców, i kiedy popełniają zwykłe lapsusy językowe ja im ich nie wytykam. Pracują bowiem w dużym napięciu, kiedy to trudno opanować emocje , szczególnie gry relacjonują mecze reprezentacji lub tak znanego klubu jak Legia.Niestety bywają nieznośni zwłaszcza wówczas , gdy budują wyszukane metafory , gdy usiłują być niezwyczajni lub gdy wypowiadają się na tematy o których mają blade pojęcie. Ja zwracam uwagę na wypowiadane idiotyzmy, bowiem uważam, że sprawozdawcy są od tego , aby rozjaśnić wiedzę kibiców, a nie opowiadać bredni o taktyce,organizacji gry ,zadaniach itp, itd.
Językoznawcy zwracają uwagę na karykaturalność takich nagminnie powtarzanych kalek stylistycznych jak : czytanie gry z takimi odmianami jak tajming, jak mobilność, jak DNA, jak rozbieganie, jak klepanie, jak zastartowanie, itp bowiem w języku polskim znaczą one zgoła co innego niż tryb w jakim bywają użyte.Chociaż ja mam słabość do takich powiedzonek jak "wypieścić piłkę " czy "przyaktorzył" .
U większości niestety króluje swoisty festiwal nieuctwa i głupoty, w którym najbardziej błyszczy ten, który najmniej wie i z tej niewiedzy czyni cnotę. Tzw. komentatorzy onegdaj nazywani sprawozdawcami powinni opowiadać o tym co się dzieje na boisku ,a oni albo tworzą własną wizję na zasadzie obraz sobie, a ich gaworzenie sobie , albo opowiadają jak zawodnicy powinni grać. W tej ostatniej dziedzinie wyspecjalizowali się byli zawodnicy, którzy bredzą jak to za ich czasów u nas grało się wspaniale. Oni nie zauważyli ,że czas płynie i od tzw. ich marnych wyczynów futbol uległ radykalnej odmianie i te ich "prawdy " są obecnie niewiele warte.

O tym,że nasycenie naszej piłki ligowej kompetencjami jest śladowe.
W wielu opracowaniach tyczących historii piłki nożnej zwraca się uwagę na fakt,że dla wielu z nich kryzys finansowy stal się zaczynem odnowy i odbudowy. Taki głęboki kryzys zmuszał władze klubu do przeorientowania sposobu jego funkcjonowania z eksploatatorskiego na twórczy , zmuszał do przejścia na tory wykorzystania myśli i zastosowania nowoczesnych technik zarządzania , które niewiele kosztują,a wiele nowatorstwa wnoszą. Z klubów dobrze znanych i kompatybilnych z Legią takim przykładem była Borussia Dortmund.Dobrobyt finansowy może być wykorzystany w sposób kompetentny i korzystny lub polegać na marnotrawstwie. Klub sportowy ma wiele wspólnego z organizacją wojskową zarówno w zakresie funkcjonalnym ( zamknięty obieg komunikacyjny) , jak i kadrowo organizacyjny i podlega podobnym prawidłowościom.
Fenomen niekompetencji militarnej opisał całkiem udatnie prof. Norman Dixon. Argumentuje on,że realia wojskowości charakteryzujące się rutyną i powtarzalnością odpychają jednostki utalentowane co sprawia ,że w armii pozostają tylko osobnicy przeciętni, bez błysku inteligencji i inicjatywy. Awansują ci najbardziej dostosowani do bezładnych struktur ,a więc najgłupsi. Symptomami niekompetencji militarnej są m. innymi marnowanie zasobów ludzkich oraz finansowych, sztywne trzymanie się przestarzałych reguł bez wyciągania wniosków z niepowodzeń, niewykorzystywanie dostępu do technologii, odrzucanie lub ignorowanie informacji sprzecznych z przyjętymi z góry założeniami, przecenianie własnych możliwości, upieranie się przy raz obranej strategii mimo dowodów ,że jest błędna, dążenie do "wymiany ciosów", zaniedbanie rozpoznania, przecenianie wroga przed walką i jego niedocenianie w trakcie , szukanie kozłów ofiarnych w razie niepowodzeń, wiara w siły nadnaturalne.
Kiedy nawet pobieżnie analizuje się konkretne zapisy budżetu Legii za kolejne lata od kiedy jedynym właścicielem został Dariusz Mioduski to widać wyraźną tendencję spadkową prowadzącą wprost do niewydolności . Pewno po sezonie popełnię felietonik temu zagadnieniu poświęcony. Dziś do sprawozdania z wykonania zeszłorocznego budżetu Zarząd Legii dopisał swoje uwagi , a właściwie pobożne życzenia. To potocznie nazywa się ucieczką do przodu. Przyszłość jest bowiem nierozpoznawalna i dlatego różni hochsztaplerzy pustymi obietnicami mamią,że na pewno będzie lepsza.

O tym,że fachowy trener dąży do nadliniowości.
Pierwszym trenerem , który traktował drużynę piłkarską jak system matematyczny był , jak wiemy, Walery Łobanowski co znaczyło ,że "wydajność systemu jest wyższa niż suma wydajności jego części składowych". Zespół z nadliniowością to taki którego osiągnięcia są proporcjonalne do kwadratu wysiłku jaki wkłada każdy zawodnik z osobna.Jeśli wysiłek każdego zawodnik wycenimy od 1 do 10 to, gdy, wszyscy dadzą z siebie 100% to suma ich wysiłków wyniesie 11 , zaś dla nadliniowości skuteczność wyniesie 11x11 = 121. Jeżeli jeden zawodnik da 0% to suma zmienia się na ( 10X10) + (0x1) = 100.Jeżeli stara się tylko jeden zawodnik to suma =1. Tym samym opłaca się mieć w zespole gwiazdy, a jednocześnie, jeżeli zawodnicy grają w wydajnym zespole , a zespól jest czymś więcej niż suma swoich części ,to każdy ma motywację do odegrania swojej roli. Drużyny , które są czymś więcej niż sumą swoich części , stają się nieproporcjonalnie silniejsze, kiedy każdy się angażuje,ale bywają też nieproporcjonalnie słabsze, gdy ich części zaczynają zawodzić. Jeśli zespół szybko pokazuje moc, to jeszcze szybciej będzie słabnąć , gdy wysiłki będą odejmowane. Szerzej o nadliniowości w książce prof. Davida Sumptera "Piłkomatyka" .
Trener Runjaicz stawia w Legii na osiągniecie nadliniowości i drużyna podlega , tak jak w dzisiejszym spotkaniu prawidłowościom związanym z jej osiąganiem i jej utratą.

O tym,że trener Runjaicz szuka dobrego wyjścia w sytuacji bez dobrego wyjścia.
Powszechnie wiadomo ,że warunkiem bezpiecznego prowadzenia gry ofensywnej jest skutecznie grająca formacja obronna.Jak to w felietonie opisałem obrona Legii mocarzem nie jest ,ani monolitem.Trener szuka recepty na poprawę efektywności w ustawieniu z trzema obrońcami w środku oraz z dwoma tzw. wahadłowymi czyli w systemie 5(3+2) - 3 - 2.Podobnie do problemu podchodził Michniewicz i Vukovicz licząc,że dzięki takiemu ustawieniu w każdym miejscu na boisku ,w którym jest piłka, formacja będzie liczyła 5 zawodników wedle podziału boiska na trzy poziome strefy. Ubóstwo kadrowe Legii sprawia ,że w zasadzie skład meczowy jest z góry przewidywalny,a nadto ,że każda formacja jest dziurawa. W dzisiejszym spotkaniu z moją aprobatą spotkało się wystawienie Kapustki na optymalnej dla niego pozycji defensywnego pomocnika , natomiast trudno mi zaakceptować Augustyniaka jako środkowego obrońcę. Bez znęcania się napiszę,że Augustyniak dzisiejszego meczu do udanych nie może zaliczyć.
Swoim zwyczajem spotkanie nie opisuję , bo nie jest moim zamiarem odbieranie "chleba " Gawinowi.

O tym,że Korona scyzoryka się chwyta.
Do dziś nie wiemy co spowodowało zwolnienie trenera Ojrzyńskiego na dwie kolejki przed przerwą zimową po meczu z Piastem (1:1) w sytuacji w której nie miał do dyspozycji połowy podstawowych zawodników ,w tym filarów obrony Saszy Balicza, Kyryło Petrova i Miłosza Trojaka. Musiały to być ważkie powody, bowiem Zarząd nie miał w rezerwie trenera zastępczego i postawiono na "wiecznego asystenta" Kamila Kuzerę ( 39 lat) , który asystował trenerom Smyle, Bartoszkowi, Nowakowi i Ojrzyńskiemu. Nie odbierając młodemu trenerowi kredytu zaufania to zadanie utrzymanie wydaję się ponad siły . Nie mając w drużynie klasowych zawodników musi stawiać na przygotowanie fizyczne mające umożliwić szybkie wychodzenie z obrony do ataku oraz wybieganie pozwalające na ilościowe osaczenie napadających zawodników rywali.
Mnie cieszy ,że coraz więcej trenerów naszych ligowych drużyn sięga po nowoczesną wiedzę co tyczy i Kuzery i Runjaicza. Trener Kuzera np. wie,że słabszy zespół musi stawić na groźne wykonywanie stałych fragmentów gry oraz na "wypychanie" rywali w boczne sektory,a także na szukanie i wykorzystywanie najsłabszych ogniw rywali.
Trener Kuzera nie daje się ponieść modzie i gra czterema obrońcami, jednym defensywnym pomocnikiem (Deja) spełniającym od biedy kryteria gracza Ekstraklasowego , czterema pomocnikami i jednym napastnikiem. Taktycznie Korona jest ustawiona bardzo dobrze, ale mierne umiejętności graczy uniemożliwiają efektywne jej wykorzystanie.

O tym,że murawa nie grała.
Przed meczem media największa uwagę poświęciły murawie jaka to ona niegustowna i jaka niesmaczna. Otóż piłkarze to nie krowy i trawą się nie żywią. Mnie nie o to idzie, żeby przypomnieć,że nie tak dawno grało się w błocie po kostki ,ale o to ,że nie grało się w zimie. Wymaganie , aby w środku zimy murawa na stadionie była zielonym dywanem zakrawa na kpinę. Każdy widział ,że zawodnikom Legii murawa nie przeszkadzała, bowiem zamiast łkać, zdołali się dostosować czyli jak nie dało się grać szybko to grali dokładnie.Jedno co nieco niepokoi, bo słabowitość Augustyniaka sensacją nie jest, to wyraźny spadek intensywności gry całej drużyny tak od 65 minuty meczu.
Lecz nie mamy prawa narzekać, bo Legia jako jedyny zespół spośród aspirujących do gry w Europejskich Pucharach zdobyła 3 punkty.

Sędzia Damian Sylwestrzak to jeden z tych, których rozwój obserwuję z dużą uwagą , bowiem mają oni zadatki na arbitrów wysokiej klasy. Na pewno łatwiej sędziemu prowadzić zawody kiedy trener nie nakłania zawodników do gry faul, jak to czynił Ojrzyński ,ale też spokój i opanowanie arbitra mają duże znaczenie. Sędzia Sylwestrzak nie robi wokół siebie szumu, nie pcha się do centrum uwagi, nie ma chcicy na to,aby był na przysłowiowych pierwszych stronach gazet.Co nie znaczy ,że da sobie dmuchać w kaszę i pozwoli na ekscesy lub ,że zapomniał kartek. Natomiast tak jak w dzisiejszym meczu daje koncert sędziowania, podejmując same trafne decyzje ( ani jednej wadliwej). Wedle mnie nie ten sędzia jest najlepszy, który jest najbardziej widoczny ,ale ten niewidoczny. Tak jak dziś Damian Sylwestrzak
3poniedziałek, 30, stycznia 2023 15:17
iocosus
Senator: " jakoś nie potrafię znaleźć w sobie pokładów entuzjazmu , nadziei . Na nic w tym sezonie nie liczę." - gdyby Papszun w tym sezonie z Rakowem wypuścił z rąk mistrzostwo, to już chyba trenerem repry by nie został nigdy, choć moje przepowiednie w tym temacie są ostatnio nad wyraz "trafne" o ile tylko bierze się je "na opak". Wink
W każdym razie Raków jest absolutnym pewniakiem i w zasadzie tylko jakiś brak doświadczenia w przewodzeniu stawce, jakieś niesprostanie roli faworyta, czyli jakieś niepodołanie presji ciążącej na liderze itp. itd., to mogłoby ich zgubić, ale wówczas i status Papszuna jako fachmana zleciałby na łeb na szyję. Chociaż Michniewicz z mentalem klubowej drużyny sobie nie poradził a w nagrodę objął reprezentację. 
W kazdym razie, nie sądzę żeby Papszun był gorszym trenerem od Fornalika zatem według mnie sobie poradzi, natomiast w kontekście Legii, mhm, wyłonił się dosyć ciekawy skład i jestem ciekaw gry wiosną podopiecznych Kosty Runjaica. 
1. Na Mundialu w Katarze Jakub Kiwior w zasadzie w każdym meczu popełniał błędy które mogły się skończyć utratą gola, nie skończyły i w glorii i chwale przeszedł do Arsenalu za 25 baniek. Rafałowi Augustyniakowi również przytrafiły się błędy, niestety zakończone bramkami, glorii i chwały brak. Gdyby ktoś mnie zapytał kto jest większą "miną" w ustawieniu z trójką obrońców Augustyniak czy Ribeiro bez wahania wskazałbym na Portugalczyka, no i masz babo placek. Jestem bardzo ciekaw co teraz zrobi Runjaic i jaką trójką w defensywie wyjdziemy w Lubinie? 
2. Według mnie "Felipe" w kontekście powołań do repry powinien się przyglądać dwóm piłkarzom Legii. Kapustka jest lepszym piłkarzem niż onegdaj w swojej najlepszej dyspozycji był Krzysztof Mączyński, a mógłby w kadrze spełniać podobną rolę, być może nawet z lepszym skutkiem. Cieszy dobra forma fizyczna, a faule Kapiego świadczą że nie ma blokady psychicznej po kontuzji i nóg nie oszczędza. 
Maik Nawrocki, ma jeszcze "swoje braki" ale to jeden z niewielu polskich obrońców, który nie boi się zaatakować rywala z piłką przy nodze. 80 lub 90% defensorów o ile nie zaatakuje rywala przy przyjęciu piłki to później woli cofać się i wyczekiwać. Jasne pójście na raz jest tym czego obrońca winien się wystrzegać, ale nasi defensorzy tę regułę stosują najlepiej ze wszystkich. Cieszę się że Maik nie pała chęcią przenosin do Turcji, chciałbym go zobaczyć w Bundeslidze, ale do tego potrzebna dobra gra w Legii. 
3. Rosołek wygryzł ze składu Muciego, z charakterystyki gry Albańczyk wydaje się teraz alternatywą dla Carlitosa, a o drugie miejsce w ataku będą rywalizować Rosołek z Pekhartem? Dobre dwie pary!
4. Śpieszmy się oglądać Josue z Mladenovicem jeżeli latem odejdą, to takiej paki jak wiosną na Ł3 możemy długo nie oglądać.
4poniedziałek, 30, stycznia 2023 17:49
Senator
@Iocosus
Jak wiesz ja się na piłce nie znam . Za nic mam systemy , trenerów itp . Gra się tak jak przeciwnik pozwala to raz . Dwa jak nie ma pary w nogach to żadne 3-5-2 czy inne 4-3-3 nic nie pomogą . Ostatnia rzecz to głowa i chęci . Wyjdziesz obsrany klapa . Wyjdziesz bo wiesz ze jesteś dobry wtedy podejmiesz walkę. Fakt obecnie mało meczów oglądam z wiadomej przyczyny ale te które widziałem to takie nasze ligowe kopanie ze środka tabeli. A jak już zagrają to 15 minut i chwatit . Nie widzę tez u nas grajków przez G . Kapustka , Tobiasz , Nawrocki i to wsio . Carlitos nas nie zbawił wtedy , nie zbawi i teraz. Josuè tak chimeryczny ze głowa boli . Mladenovic ? Jak jest w formie , ale częściej jej nie ma niż ma . Stąd i te moje powątpiewania. Zwyczajnie nie widzę gry .
5poniedziałek, 30, stycznia 2023 20:54
iocosus
Senatorze, liczę się z tym że Mladenovic z Josue zainkasują latem wyższą propozycję kontraktów niż oferuje Legia. Nawrockiego o ile otrzyma satysfakcjonująca ofertę a Legia minimum tego co oferowali Turcy to również nie utrzymamy, podobnie z dwójki młodych Muci, Rosołek jeden zapewne latem wyparuje, a niewykluczone że i dwóch. Kapustki jeżeli potwierdzi potencjał a kontuzje go ominą w sierpniu po eliminacjach pucharowych może zabraknąć.
Moim zdaniem o ile pojawi się odpowiednia kasa to klub ani Nawrockiego, ani Kapustki, ani jednego z młodych napastników nie będzie zatrzymywał, wręcz przeciwnie, jeżeli już to może wstrzyma się z Tobiaszem. 
Być może jedenastka Legii jesienią będzie wyglądała następująco: Tobiasz - Rose (lub jakiś sprowadzony "świeżak") Jędza, "świeżak" - Wszołek, Slisz, Augustyniak, "świeżak" lub Strzałek, Ribeiro - Carlitos, Pekhart. 
świeżak = wakat
Senatorze być może wiosną "gry nie będzie", ale jesienią może być jeszcze gorzej. Jakoś nie mam przekonania że po ewentualnych transferach Nawrockiego, Rosołka, Kapustki pozyskamy kogoś kto ich zastąpi a i jeszcze zyskamy kogoś na miejsce Josue z Mladenovicem?
Może jesienią wybuchną talenty Muciego o ile pozostanie i Strzałka, super, ...  w to że uda nam się pozyskać jakichś nowych Guilherme, Luquinhasów nie wierzę. 
6poniedziałek, 30, stycznia 2023 21:26
Senator
@Iocodus
No więc właśnie i skąd tu brać optymizm ? Dodatkowo wiemy jaki jest stan finansów . Jak to nie pier…. to będzie cud .
7wtorek, 31, stycznia 2023 08:25
iocosus
Dlatego Senatorze cieszmy się oglądać Legię wiosną, gdybyśmy grali z innymi jak z Koroną w pierwszej połowie już będę usatysfakcjonowany.
A co będzie dalej ... ? Niech Mioduski znajdzie nowego inwestora, lub współinwestora!

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1