A+ A A-
  • Kategoria: Wokół boiska
  • gawin76

Austria - Legia 3-5: Czapki z głów!

W nieprawdopodobnych okolicznościach Legia awansowała do czwartej rundy eliminacyjnej Ligi Konferencji. W Wiedniu nasza drużyna szybko odrobiła straty z Warszawy i w 60. minucie meczu wydawało się, że awans będzie formalnością. Tymczasem sytuacja zdążyła zmienić się jeszcze kilka razy, a o awansie Legii przesądziła akcja z ostatniej minuty doliczonego czasu gry. Bramki zdobywali Elitim, Gual, Pekhart, Rosołek i Muçi.

 

Obaj trenerzy dokonali po jednej zmianie personalnej względem zestawień z meczu w Warszawie. Skład Legii wyglądał następująco: Tobiasz – Jędrzejczyk, Augustyniak, Ribeiro – Wszołek, Slisz, Elitim, Kun – Josué, Pekhart, Gual. Gospodarze rozpoczęli w składzie: Früchtl - Handl, Martins, Galvão – Ranftl, Braunöder, Holland, Potzmann - Gruber, Huskovic, Fitz.

Podobnie jak w pierwszym meczu, trener Austrii został zmuszony do wczesnej zmiany. W 5. minucie Polster zmienił Potzmanna. Mecz początkowo był wyrównany, choć to gospodarze mieli większą łatwość w przechodzeniu do ataku, czego efektem było kilka rzutów rożnych dla Austrii. W 23. minucie wydawało się, że Legia będzie miała szansę bramkową, jednak Gual był na wyraźnym spalonym, zresztą zagranie Hiszpana okazało się nieprecyzyjne. Legia zaczęła stopniowo podkręcać tempo. W 33. minucie Josué oddał niecelny strzał zza pola karnego. W 35. minucie żółtą kartką za ostry faul na Braunöderze ukarany został Elitim. W 38. minucie płaski strzał Grubera minął bramkę Legii. W 39. minucie Legia objęła prowadzenie. Po dośrodkowaniu Wszołka Kun zgrał piłkę do Elitima, który znakomitym strzałem z lewej nogi pokonał Früchtla. Gospodarze mogli szybko odpowiedzieć. Dwie minuty po bramce dla Legii w poprzeczkę trafił Holland. W 44. minucie Elitim świetnie wypatrzył Wszołka, niestety nasz zawodnik zmarnował wyborną okazję. Minutę później Legia podwyższyła prowadzenie. Gual zamknął akcję po wrzutce Slisza i było 0:2. W końcówce pierwszej części meczu żółtą kartką za przepychankę z rywalem ukarany został Augustyniak.

Do przerwy Legia wypracowała dwubramkową przewagę, kilkukrotnie demontując defensywę Austrii. Straty z Warszawy zostały odrobione, pozostało tylko utrzymać ten wynik.

Już w pierwszej akcji po przerwie Legia miała szansę na bramkę. Früchtl z trudem obronił sytuacyjny strzał Kuna. W 56. minucie Kun przedarł się lewą stroną boiska, dośrodkował, ale Pekhart nie zdołał pokonać Früchtla. W 59. minucie legioniści wyprowadzili fenomenalną kontrę, po której Gual wystawił piłkę Pekhartowi i było już 0:3. W 61. minucie Rosołek zastąpił Guala. W 69. minucie Austria odpowiedziała. Gruber pokonał Tobiasza mierzonym strzałem z prawej nogi. W 74. minucie Çelhaka zastąpił Elitima. W tej fazie meczu Legia spuściła z tonu, a Austria nacierała. W 83. minucie gospodarze dopięli swego. Tobiasza znów pokonał Gruber, który dopełnił formalności, znajdując się bez krycia kilka metrów przed bramką. W 87. minucie Legia znów wyprowadziła cios. Wszołek podał płasko do Rosołka, który strzałem w róg bramki pokonał Früchtla. W 88. minucie Slisz sfaulował zmiennika Jukicia. Nasz zawodnik został ukarany żółtą kartką, ale wściekły zawodnik gospodarzy zaatakował Slisza głową. Jukic ujrzał czerwoną kartkę. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry w dogodnej sytuacji znalazł się Josué, niestety nasz kapitan pomagał sobie ręką i został ukarany żółtą kartką. Tuż po tej sytuacji Josué opuścił boisko zmieniony przez Muçiego, z kolei Rose zastąpił Kuna. W szóstej minucie doliczonego czasu gry Legia straciła trzecią bramkę. Po dośrodkowaniu z prawego skrzydła Tobiasza pokonał Ranftl. Wydawało się, że dogrywka jest nieunikniona, ale w dziewiątej minucie doliczonego czasu gry piłkę po polu karnym gospodarzy otrzymał Muçi, ze stoickim spokojem zmylił obrońcę i pewnym strzałem zdobył piątą bramkę dla Legii.

Mecz w Wiedniu był prawdziwym rollercoasterem, pełnym zdumiewających wydarzeń. Takie mecze i emocje stanowią sens gry w europejskich pucharach. Mimo nieudanego pierwszego meczu, mimo dziurawej defensywy, Legia dopięła swego i za to należą się legionistom brawa na stojąco!

Losy awansu do fazy grupowej Ligi Konferencji rozstrzygną się w rywalizacji z duńskim FC Midtjylland.

Dyskusja (11)
1czwartek, 17, sierpień 2023 21:45
Senator
Muszę przyznać , jestem w szoku . Nie wierzyłem w awans a tu proszę 5 bramek na wyjeździe to musi budzić szacunek .
2czwartek, 17, sierpień 2023 23:11
CTP
Zabawna historia: gdy zaczynała się II połowa, to jednocześnie zaczął się mecz Igi Świątek z Chinką Zheng. W momencie, gdy Perkhart strzelił na 3:0, Chinka również wyszła na identyczne prowadzenie. W kolejnym gemie Iga w końcu zapunktowała i, niestety, w meczu zrobiło się 1:3. Gdy Iga przełamała rywalkę, z niepokojem zacząłem oglądać mecz Legii i, jak mozna się domyślić, padła bramka na 2:3. Szósty gem z powrotem padł łupem Chinki i prawie w tym samym czasie Rosołek wpisał się na listę strzelców. Potem było, surprise, surprise, 3:4 i tutaj i tam. Set się skończył wygraną Chinki 6:3, Legii już zabrakło czasu. Smile

A co do meczu, cieszy mnie, że zespół przystąpił do niego bardzo skoncentrowany. Szkoda tylko, że tej koncentracji starczyło raptem na godzinę gry. Po trzeciej bramce zbyt łatwo oddaliśmy pole Austriakom.

Z nieustanną nadzieją czekam aż Kostja w końcu zakończy ten niezbyt udany, jak dotąd, eksperyment z Elitimem na pozycji nr 8. Kompletnie tego nie pojmuję. Chłopak daje się tam ogrywać jak junior i gubi krycie przy akcjach przeciwnika, co było widać przy bramkach dla Austrii. Ten piłkarz powinien grać wyżej, zwłaszcza, że już parę razy pokazał, że potrafi uderzyć w światło bramki. Zresztą, o ile mnie oczy nie myliły, to ta pierwsza bramka padła, bo Josue kazał mu podejść wyżej. To samo było ze Sliszem przy drugiej bramce, bo odważył się podholować piłke pod pole karne.

Z jeszcze większa nadzieją czekam teraz na ruchy transferowe JZ do formacji obronnej. Mam nadzieję, że nasz pan dyrektor zdaje sobie sprawę, że teraz cały świat kibicowski na niego patrzy i oczekuje efektów.
3czwartek, 17, sierpień 2023 23:32
iocosus
Dobrze, że Iga grała jeszcze po naszym meczu i można było nieco ochłonąc z piłkarskich emocji. Przyznaję że w pewenym momencie Kostię Runjaica chciałem oskalopwac za zmiany, a szczególnie za jedną. Ochłonąłem, zatem wszystko dobre co się dobrze kończy, gratki dla trenera, piłkarzy, dziś wieczorem można się cieszyc a od jutra pozastanawiac się co tu zrobic żeby nasza defensywa nie przypominała durszlaka. 
Ochłonąłem nieco, zatem pokuszę się o pewną refleksję. Z trenerów na przestrzeni ostatnich lat prowadzących Legię chyba najbardziej cenię Heninga Berga. Tylko że nie ma trenerów nieomylnych, a i Norwegowi zajęło pół roku upartego wystawiania w pierwszym składzie grajka z Estonii nazwiskiem Ojamaa. Widział w nim to czego inni nie dostrzegali, aż w końcu "przejrzał na oczy" i postawił na ... gracza którego chciał odstrzelic czyli na Kuchego, a ten z Żyro po przeciwnej stronie i z Rado i z Dudą w środku stworzyli ofensywny kwartet świetnie się uzupełniający, tyleż efektowny co i efektywny. 
Dziś Runjaic w Celhace widzi to czego inni nie widzą. Owszem pozycja niewdzięczna, kibic moze nie dostrzegac niekiedy mrówczej choc mało efektownej pracy defensywnego pomocnika, ale bij zabij na razie Albańczyk ani nie broni, ani nie asekuruje, po przejęciu piłki pożytku z niego też niewiele. Co w nim widzi aktualny trener, że aż mi się skojarzył Berg z Ojamą?
Stawiając na Ribeiro w defensywie mamy niewątpliwy atut po przejeciu piłki, gorzej gdy ją tracimy, a przecież chciał nie chciał Portugalczyk gra na pozycji na której przede wszystkim cały czas są wymagane w głównej mierze walory w grze obronnej. 
Nie mam pretensji o sprowadzenie Rose, "papiery" jak na Legię miał dobre, ale suma sumarum to jeden z największych niewypałów transferowych. 
Jędza załużył sobie na miano legendy, niestety przychodzi taki moment, że po entym okresie przygotowawczym jest się mimo woli, ciut wolniejszym, ciut mniej zwrotnym i ... . To jest parszywe gdy kibic wypomina piłkarzowi pesel, oby Jędza na mnie się wkurzył i ... .
Pozostają Augustyniak ze Sliszem, pewniacy do składu, tyle tylko ze promowanie ich do repry to jednak wyraz bardziej mizerii na reprezentacyjnych pozycjach niż probierz aktualnych umiejętności.
Wobec powyższego jak tu teraz wyjśc na Midtjylland!?
4piątek, 18, sierpień 2023 09:44
Zbyszek
Moim credo jakim kieruję się przy pisaniu refleksji, generalnie, o Legii sprowadza się do tego,że krytykuję mój klub kiedy na to zasługuje, ale go nie ośmieszam i nie poniżam oraz w żadnym wypadku nie powielam opinii patopismactwa, które zachowuje się tak jak by tylko czyhało ,aby jej obrzydliwie dokopać. Mój stosunek do Legii mogę porównać dp relacji z siostrą, którą krytykowałem , pewno za często, ale gdy ktoś inny ją atakował to jej broniłem , jak na wyleniałego lwa przystało.Smile.

W przypadku Legii nadmierna krytyka po przegranej pierwszej połowy dwumeczu była delikatnie mówiąc nie na miejscu.

Ja uważam siebie za racjonalistę, który metodycznie nie zadawala się rejestracją skutków, lecz usilnie stara się dociekać przyczyn. Wydaje się być poza sporem ,że piłka nożna to prosta gra , w której błądzenie jest rzeczą zawodniczą.Więc ocenianie wielu uznawanych za błędne zachowań boiskowych jako nienormalnych trąci delikatnie mówiąc aberracją. Gdyby bowiem zawodnicy nie popełniali błędów , głównie w obronie, to każde spotkanie kończyłoby się wynikiem0:0. I to byłby koniec piłki nożnej jako sportu, bo nikt by takich spotkań nie oglądał, bo nikt by nie wygrywał. A istotą sportu jest wygrywanie ,wyłanianie zwycięzcy , mimo ,że 99.9 % uczestników to przegrani - a może właśnie dlatego.Smile.
Jest wielu takich , którzy dzielą błędy na błędy zwykłe i na wielbłądy, jak by to cokolwiek zmieniało.Nie zamierzam zajmować się ani klasyfikowaniem błędów,ani ich definiowaniem , gdyż tego jest zbyt wiele ,a już opisywanie błędów logicznych jest jak studnia bez dna. Dla celów tej refleksji wystarczy stwierdzenie,że w przypadku piłki nożnej błędem nazywamy każde odstępstwo od idealnych zasad panowania nad piłką i posługiwania się nią w określonym celu.Tak więc praprzyczyną błędów w piłce nożnej jest niedostosowanie taktyki i organizacji gry do umiejętności zawodnika ( błąd trenera) oraz braki techniczne zawodnika sprawiające,że piłka jest mu nieposłuszna lub w inny sposób umożliwiające realizację zamiarów wrogiego zespołu.Obserwatorzy dostrzegają tylko konsekwencje błędów i to tylko wówczas ,gdy wpływają bezpośrednio na wynik . Błąd, który takich skutków nie ma, jest niezauważany lub pomijany. Jednocześnie nazywając jakieś zachowanie błędem na ogół poprzestajemy na opisie na czym on polegał , na poziomie wykonawczym . Na ogół na zasadzie gdybania : gdyby zagrał inaczej, gdyby zachował się nie tak ,a tak, gdyby ustawił się odmiennie itd itp. Szerszy ogląd pozwala zauważyć,że błąd wykonawczy najczęściej wynika z tego,że zawodnik wykonuje zagranie ,którego nie potrafi poprawnie wykonać albo zachowuje się niewłaściwie w skomplikowanej sytuacji boiskowej i wybiera nietrafne jej rozwiązanie. Tym samym to zawodnikowi przypisujemy wyłączną winę za błędy i ich negatywne skutki. Zapominamy przy tym,że zawodnik sam siebie nie wystawia,sam nie ustala ustawienia ani organizacji gry, sam sobie nie stawia zadań. Rolą trenera jest dopasowanie struktury gry do możliwości i umiejętności zawodniczych . Wiemy bowiem,że umiejętności zawodników i ich możliwości fizjologiczne są różne i m.innymi z tych powodów jedni grają w Aklasie, a drudzy w Ekstraklasie Smile..Lecz także nie każdy zawodnik posiadł jednakowym stopniu umiejętności technicznie oraz nie jest tak samo dobrze wyszkolony taktycznie. Mnie u trenera Runjaicza zaczynało razić nie tyle stawianie trudnych zadań , ile obarczonych zbyt dużym ryzykiem niepowodzenia. Dobrze się więc stało,że we wczorajszym spotkaniu zrezygnował z wymagania od zawodników rozgrywania piłki od tyłu, w tym od bramkarza, co owszem ma sens ,ale nie przeciwko rywalom nastawionym na gegenpressing. To co było atutem Austrii w Warszawie, w Wiedniu zostało zniwelowane.

Nieuchronność popełniania błędów w grze w piłkę nożną wymaga od trenera , sztabu ,ale i samych zawodników wypracowania systemu reakcji na te błędy. Wedle nauk prakseologii oraz pedagogiki reakcja na błąd człowieka zaczyna się od jego dostrzeżenia oraz zrozumienia jego istoty i dlatego taka reakcja nie może być emocjonalna,ale racjonalna,a to wymaga zachowania dystansu , nie usprawiedliwiania ,ale też nie całkowitego deprecjonowania i odrzucania. Zawodnik nie może być uspokajany za zasadzie ,że "nic się nie stało", bo to by oznaczało zgodę, aby postępował tak dalej. W postępowaniu z konkretnym zawodnikiem pomaga nie tylko znajomość jego osobowości , temperamentu,ale przede wszystkim wiedza z zakresu pedagogiki i psychologii oraz praktyczne doświadczenie. Aby nie utracić autorytetu trener nie może za swoje błędy obwiniać zawodników i np. odsuwać ich od pierwszego składu lub też medialnie ich dyskredytować.
Trener Runjaicz we wczorajszym spotkaniu postąpił jak wytrawny szef , bowiem na rewanż ustalił taki sam system gry oraz wystawił tych samych zawodników ( poza kontuzjowanym Pankovem) jak w przegranym spotkaniu w Warszawie.. Można przypuszczać,że kierowały nim dwie przesłanki, a mianowicie chciał dać szanse rehabilitacji zawodnikom, którzy przy Ł3 zagrali słabo , co tyczy głównie Tobiasza, Kuna, Guala i Elitima oraz uznał,że zawodnicy poznali sposób gry oraz niejako na własnych nogach doświadczyli mocnych i słabych stron rywali. W moim przekonaniu postawienie na ambicje, na odzyskanie dobrego imienia i szacunku kibiców było motorem napędowym postawy zawodników Legii, bowiem ci najmocniej krytykowani zagrali bardzo dobrze,a Gual i Elitim koncertowo.

W pierwszym spotkaniu Legia stanowiła zbieraninę większych i mniejszych indywidualności,a nie drużynę stosującą zespołowe techniki obronne i ofensywne. Wczoraj przez godzinę oglądaliśmy Legią,która przeszła w tych aspektach metamorfozę.
Przede wszystkim nasi gracze stosowali zasadę,że stopień bezpieczeństwa w grze obronnej sprowadza się do odległości piłki od własnej bramki . Im piłka dalej, tym bezpieczeństwo większe . Mało tego takie trzymanie piłki z dala od własnego pola karnego pozwala na bardzie odważne granie bez obawy ,że każda strata piłki to potencjalna strata bramki.Przez te 4 kwadranse z przyjemnością można było obserwować stosowanie takich technik obronnych jak ; skracanie i zawężanie pola gry. W ten sposób utrudnialiśmy rywalom manewrowanie z piłką w rejonie przed i z boków pola karnego. Poprawnie wyglądała asekuracja i przekazywanie oraz całkiem dobrze gra aktywną strefą. Polega ona na kolektywnym, zaczepnym działaniu zmuszającym przeciwnika do popełnienia błędu.Także atakowanie miało nareszcie charakter zespołowy polegający na współdziałaniu "dwójkowym" "trójkowym " i tak jak przy trzeciej bramce "czwórkowym".

Skuteczna gra naszej drużyny załamała się w 61' po zejściu z boiska Marca Guala ,a pogłębiła się po zmianie Elitima. Podejrzewać należy ,że trener dostrzegł,że zawodnicy ci są bardzo mocno zmęczeni i nie są w stanie grać na tak dużej intensywności do końca pojedynku. Tylko,że zwłaszcza zmiana Guala to nie tylko utrata zawodnika , który był najgroźniejszy dla przeciwnika i musiało go pilnować, często bezskutecznie, 2, a nawet 3 rywali i po jego zejściu mogli wspomagać ataki własnej drużyny ,ale też był to czytelny sygnał dla naszych zawodników,ażeby przejść od gry defensywnej i bronić wysokiego prowadzenia.Nie chce mi się wierzyć,aby Runjaicz zdejmując Guala uczynił to uznając spotkanie za rozstrzygnięte.

Legia wczoraj przez godzinę zagrała tak jak oczekuje się od drużyny faworyzowanej, a więc spokojnie ,a jednocześnie agresywnie, dojrzale,a równocześnie dynamicznie w ataku. Zespół teoretycznie lepszy nie może z tym teoretycznie słabszym grać futbolu reaktywnego ,ale musi grać aktywnie i odważnie do przodu. Takim sposobem gry trzyma się przeciwnika z dala od własnej bramki i zmusza się go do koncentracji na grze defensywnej.

Szalona i nerwowa końcówka spotkania nie wynikała w moim przekonaniu ze spadku sił fizycznych zawodników Legii ,ale miała podłoże mentalnościowe ( cokolwiek to znaczy) na bazie podświadomości . Gdzieś tam w czeluściach autonomicznego układu nerwowego tkwi ukształtowane przekonanie ,że trzeba bronić zdobyczy, która jest wystarczającą. Pewnikiem da się taką konstrukcję wywieść z modelu neurobiologii i psychologi ewolucyjnej. Inaczej mówiąc nasza wola "wie" ,że korzystny wynik jest efektem ofensywy ,ale nasza podświadomość przeważa szalę na rzecz obrony zdobyczy.Nauka twierdzi,że zmiany w nastawieniu są możliwe, ale wynikają ze zdobytego doświadczenia w grze z równorzędnym zespołami w których wygrana zależy od prowadzenia otwartej gry , ale także od nieodpuszczania i graniu do końca aktywnie przeciwko słabym rywalom i przy nawet wysokim prowadzeniu .
Jak go zwał , tak go zwał to Legia wczoraj spadła z samej góry prawie na dół, a już na pewno wpadła w dołek, co się nie powinno przydarzyć ,ale się zdarza, nawet w najlepszej rodzinie Smile.Sztuką jest z niego się wydostać i nasz zespól tego dzieła dokonał.Można tylko pozazdrościć tym ,którzy wczorajsze spotkanie oglądali " na żywo" , bo tak dramatyczny i szalony mecz, a do tego zwycięski z udziałem polskiej drużyny na arenie europejskiej jest rzadkim ewenementem.

Konkluzja jest taka jak tytuł sztuki Szekspira : "Wszystko dobre ,co się dobrze kończy".
5piątek, 18, sierpień 2023 10:12
CTP
"zmiana Guala to nie tylko utrata zawodnika , który był najgroźniejszy dla rywali i musiało go pilnować, często bezskutecznie 2, a nawet 3 rywali"

Samo zdjęcie Guala z boiska było słuszne, natomiast za niego powinien wejść Muci a nie Rosołek. To był IMO bardzo duży błąd Runjaica, bo Rossi, to jednak nie ten rozmiar kapelusza i łatwo było przewidzieć, że nasza ofensywa klęknie. A przy takiej słabości naszej formacji obronnej zdecydowanie nie powinniśmy osłabiać ofensywy. Nie śledziłem kariery Kostji w Pogoni ale na razie widać, że często brakuje mu wyczucia i trenerskiej intuicji.

Druga sprawa, to Celhaka. Zastanawiam się, w jak słabej formie jest Sokołowski, skoro za Elitima na boisko musi wchodzić właśnie Albańczyk.

Trzecia sprawa, to Ribeiro. Jeśli Zieliński nie znajdzie mu zastępcy, to za chwilę Portugalczyk złapie jakąś kontuzję zmęczeniową i znajdziemy się w dupie.
6piątek, 18, sierpień 2023 13:07
gawin76
Tak, z tym Celhaką to jest pewnego rodzaju zagadka, facet tak skutecznie wtapia się w tło, że rozważałem obejrzenie powtórki jakiegoś meczu specjalnie po to, żeby obserwować Celhakę i może dostrzec coś, co widzi w nim Runjaić, niestety kto ma czas na takie ekscesy Wink

Co do obrony to oczywiście przynajmniej jeden dodatkowy obrońca w kadrze to obowiązek. Może dałoby się jeszcze powalczyć o odzyskanie Rose'a dla drużyny, ale takie epizody jak wczoraj nie pomagają, musiałby zagrać parę meczów od początku i chyba raczej jako półprawy, chociaż za bramkę dla Austrii (trzecią) bardziej obwiniam Ribeiro do spółki z Rosołkiem, bo to Ribeiro stał się wahadłowym po zejściu Kuna i zbyt gwałtownie zawęził pole gry. Ten Austriak, który dośrodkowywał, miał hektar wolnej przestrzeni na skrzydle przy naszej przewadze liczebnej na boisku, zupełnie niezrozumiałe.

Jednak trzeba powiedzieć sobie szczerze, że kto by nie przyszedł, problemy defensywne Legii pozostaną, w tym momencie to jest kwestia systemowa bardziej niż personalna. Gramy na ogromnym ryzyku, szeroko i wysoko przy wyprowadzeniu piłki, z obrońcami uczestniczącymi w rozegraniu. Wczoraj niby graliśmy z dużo większą odpowiedzialnością niż w Warszawie, ale np. druga bramka dla Austrii wzięła się właśnie z nieudanego wyprowadzenia Augustyniaka, który chyba nie chciał wybijać na pałę (inna sprawa, że tam IMO był faul). W dodatku wydaje mi się, że niekiedy celowo odpuszczamy głębsze działania defensywne (Gual, Josue) po to, żeby móc zebrać piłkę i szybko zorganizować kontratak, a jeszcze jeden punkt zapalny to Kun (właściwie para Kun - Ribeiro). Kun zapewnia dobry balans między obroną i atakiem na lewym wahadle, ale niestety przeciwnicy widzą, że brakuje nam centymetrów w tym obszarze boiska i zdobywają tam przyczółek do ataku po wygraniu piłki w powietrzu.

Legia jeszcze parę miesięcy temu potrafiła zamurować się tak, że w finale PP grający cały mecz z przewagą zawodnika Raków nie był w stanie stworzyć sobie nawet pół okazji, ale my w tym momencie gramy kompletnie odmienną piłkę, i robimy to celowo i świadomie. Pewnie nie raz i nie dwa będziemy rwać z tego powodu włosy z głowy, sam byłem załamany naszym brakiem elastyczności w trakcie pierwszego meczu z Austrią, ale niezaprzeczalnym faktem jest, że to właśnie dzięki takiemu podejściu otrzymaliśmy wczoraj niezapomniany spektakl.
7piątek, 18, sierpień 2023 20:52
dalkub
Tak gra defensywna szwankuje i to nie jest nic dobrego. Jest tego kilka powodów, ale moim zdaniem dwa są kluczowe - po pierwsze gra czasami na zbyt dużym ryzyku, podania w środek od bramkarza przy pressingu, dużo dziwnych strat w strefie obronnej itd. Drugie to moim zdaniem mental i koncentracja na ustawieniu, nie gubienie krycia itd.

Rose nie jest zawodnikiem na Legię grającą w taki sposób i jego warto się pozbyć aby mieć kasę na kogoś o zupełnie innych parametrach. Potrzeba moim zdaniem 2 stoperów w tym gościa za Ribeiro z lewą nogą.

Celhaka i zmiany - rozumiem tą zmianę, ale nie rozumiem jak można tak grać jak rzeczony. Wydaje mi się że facet ma spore umiejętności których w meczu nie potrafi sprzedać i pewnie to kolejny zawodnik który niestety do Legii nie dorośnie.

Jestem zwolennikiem Muciego i trochę nie rozumiem dlaczego on wchodzi na boisko tak późno albo nie gra od początku - w meczu w Warszawie był 3 klasy lepszy od Guala.
8sobota, 19, sierpień 2023 09:35
Zbyszek
Oczywiście ,że mecz , nie tylko z Austrią , nie był idealny w wykonaniu Legii, ale na litość Boga ,wygraliśmy i pod tym kątem trzeba ocenić dokonania zespołu.
Ja nie bez kozery pisałem najpierw o problemie błędów jako czymś naturalnym i wkalkulowanym w samą naturę futbolu.
Zadajmy sobie pytanie : czy postawienie w rewanżu przez Runjaicza na obronę miałoby jakiś sens?. Przecież to my chcieliśmy awansować , a więc musieliśmy wygrać, a w piłce nie ma tak ,że można równocześnie zjeść ciasto i mieć ciastko.
Zrozumiał tę dychotomię Gawin, który pisze trafnie,że owszem potrafiliśmy stworzyć w kilku meczach zaporę nie do przebycia ,ale od nowego sezonu Legia chce grać inaczej, nowocześniej.
Krytycy zapominają przy tym,że te granie na tzw. 0 z tyłu zapewniali ci sami zawodnicy i oni przecież nagle nie oduczyli się grać.
Ja w swojej refleksji zwróciłem też uwagę na przecież chyba widzialny dokładnie fakt,że do 61 ' dopóki graliśmy ofensywnie, zespołowo - to wygrywaliśmy 3;0. Dopiero kiedy przeszliśmy na kombinację gry obronnej z szybkim atakiem to straciliśmy 3 bramki, zdobywając w tym czasie tylko 2. Mecz miał dwie rozdzielne fazy i warto ten fakt dostrzec.

Legia nie ma złych obrońców ,ale mamy ich za mało , bo właściwie na średnim europejskim poziomie tylko 4 ,a przecież Artur ma już 36 lat i jak mi mówi jedzie na oparach,a Pankov wymaga istotnej podbudowy wytrzymałościowej.
I to pewnikiem z powodu słabości kadrowej obrony oraz dostępności napastników trener , moim zdaniem, roztropnie przeniósł punkt ciężkości z obrony , czy szerzej gry defensywnej na wariant gry ofensywnej z rozgrywającym i tzw, fałszywym napastnikiem ( Gual, Muci), przy typowym środkowym napastniku.
Takie ustawienie taktyczne i organizacja gry jest dopiero wdrażane, ale moim zdaniem jest wielce obiecujące.
Oczywiście można koncentrować swoją uwagę na ostatnich 30 + minutach meczu, co ma każdy malkontent , lecz ja zdecydowanie wolę rozpatrywać postawę Legii w ciągu pierwszej godziny. Gdyby Legia przegrała lub odpadła to pewno byłbym takim samym mędrkiem ,ale Legia wygrała i awansowała. I ta godzina gry z Austrią pokazała jak wielki potencjał tkwi w zespole , do gry na jak wysokim poziomie jest zdolna nasza drużyna.
Pokazali ,że mogą i tym samym mamy prawo wymagać powtarzalności Smile.,a nawet wejścia na wyższy szczebel.
9sobota, 19, sierpień 2023 09:43
gawin76
Dalkub, masz rację, Rose niestety nie dał zbyt wielu podstaw ku temu, by w niego wierzyć, tylko że czas leci i zaraz może się okazać, że będzie musiał grać (bo przecież kartki i kontuzje) mimo tego, że nie jest zawodnikiem na Legię . Wtedy dobrze byłoby, żeby nie wyglądał jak facet, który tylko przechodził z bagażami, a jedyna metoda, żeby temu zapobiec to dawać mu jakieś minuty.

Też jestem zwolennikiem Muciego (inaczej niż np. CTP Wink ), ale faktem jest, że on z jakiegoś powodu znacznie gorzej wygląda kiedy gra od początku. Poza tym Gual ma lepszą umiejętność dochodzenia do sytuacji, instynkt i nawyki napastnika, nie wiem jak to nazwać. Nawet jak gra słabo, to i tak gdzieś ta piłka zawsze go znajdzie. Znacznie mniej rozumiem dlaczego Runjaić unika opcji z nimi oboma na boisku i woli wystawiać Maćka Rosołka, przy całej sympatii dla tego ostatniego.
10sobota, 19, sierpień 2023 16:20
dalkub
Rose - moim zdaniem on dostał tak wiele szans, że powinno się go pozbyć podobnie jak Carlitosa. Na jego miejsce zwyczajnie trzeba sprowadzić zawodnika o innych parametrach i umiejętnościach. Chyba jeszcze gdzieś tam po szatniach Legii kręci się niejaki Charatin. Za te dwa kontrakty można by mieć kozaka stopera. Druga potrzeba to lewy wahadłowy i fajnie by było mieć kogoś bardziej ofensywnego niż Kun

Rosołek - dla mnie to piłkarz który do Legii nie pasuje, jest zwyczajnie za słaby i pewnie dostaje minuty kosztem Kramera. Ja też nie za bardzo rozumiem dlaczego nie można przesunąć Guala na 9 i wpuścić Muciego.
11sobota, 19, sierpień 2023 17:06
Senator
Obejrzałem skrót .
Wszystkie bramki strzelone przez nasz zespół są cudowne . Wiadomo trzecia u większości uchodzi za tą najpiękniejszą , dzięki rozegraniu piłki . Jasne super zagrali jak my za młodych czasach na boiskach szkolnych . Tak, tak w latach siedemdziesiątych tak się bawiliśmy na boiskach . Ta akcja to zresztą kwintesencja futbolu . Podaj do przodu ( nie pod nogi) wyjdź na pozycje, podaj , strzel i to wszystko na szybkości .
Mnie jednak zauroczył Muci i jego bramka . Może dlatego ze w końcu najważniejsza w tym meczu ( tak działa podświadomość ) Gość ma 22 lata a zachował spokój opanowanie No i ta ułożona noga . Rewelacja ( Wszołek strzeliłby nad poprzeczką . Jak sprzedamy Go za mniej niż 10 dużych baniek euro uznam to za sabotaż i sprawę nadającą się do głębokiego prześwietlenia przez prokuratora !!!

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1