A+ A A-
  • Kategoria: Wokół boiska
  • gawin76

Legia - Motor 5-2: Różnica klas

W pierwszym dniu września Legia zakończyła letni maraton meczów ligowych i pucharowych. Zakończyła go udanie, wysoko pokonując beniaminka z Lublina. Dwie bramki dla Legii zdobył Kapustka, po jednej dorzucili Wszołek, Alfarela i Nsame.

 

Poza kadrą meczową znalazł się Kramer, który prawdopodobnie opuści nasz klub. Skład Legii wyglądał następująco: Tobiasz – Augustyniak, Ziółkowski, Barcia – Wszołek, Kapustka, Gonçalves, Luquinhas, Vinagre – Alfarela, Pekhart. Goście rozpoczęli w składzie: Brkić - Stolarski, Rudol, Najemski, Luberecki - Scarlet, Wolski, Caliskaner – N'Diaye, Mráz, Ceglarz.

W 4. minucie Gonçalves ujrzał żółtą kartkę po starciu ze Stolarskim. W 8. minucie po rzucie rożnym doszło do zamieszania w polu karnym Motoru, ostatecznie zakończonego lekkim strzałem Barcii. Minutę później było 0:1. Najpierw stratę zanotował Augustyniak i za chwilę w polu karnym Legii znalazł się N'Diaye. Senegalczyk uderzył z ostrego kąta. Tobiasz odbił piłkę na rzut rożny. Po nim skuteczny strzał głową oddał Rudol. W 13. minucie Luquinhas wyłuskał piłkę w polu karnym gości i został sfaulowany. Sędzia Kos najpierw podyktował rzut wolny, ale VAR podjął decyzję o rzucie karnym dla Legii. Do piłki podszedł Pekhart, niestety uderzył fatalnie i Brkić nie musiał nawet wybijać piłki, po prostu ją złapał. W 24. minucie mogło być 0:2 po kolejnym rzucie rożnym w wykonaniu gości. Na szczęście piłka trafiła w słupek. W 25. minucie ładnie z dystansu uderzył Kapustka, jednak piłka minęła bramkę. W 26. minucie goście odebrali legionistom wysoko piłkę. Niecelny strzał oddał Ceglarz. W 30. minucie Legia wyrównała. Kapustka oddał płaski strzał z kilkunastu metrów i tym razem bramkarz gości nie popisał się, przepuszczając piłkę. W 33. minucie najpierw Brkić odbił strzał Augustyniaka, a za chwilę piłka trafiła Stolarskiego w rękę w polu karnym Motoru. Sędzia Kos musiał pobiec do monitora, by po chwili ponownie wskazać na jedenasty metr. Tym razem do piłki podszedł Wszołek i mocnym uderzeniem wyprowadził Legię na prowadzenie. W doliczonym czasie gry żółtą kartką upomniany został Luquinhas.

Legia do przerwy prowadziła 2:1 i był to dobry wynik, zważywszy na fakt, że naszej drużynie gra niespecjalnie się układała. Wiele było niedokładności, błędnych decyzji i strat.

Drugą połowę Legia zaczęła od mocnego uderzenia. W 46. minucie Pekhart zgrał piłkę głową do Luquinhasa, jednak strzał Brazylijczyka został zablokowany. W 48. minucie swoją pierwszą bramkę w barwach Legii zdobył Alfarela. Asystą popisał się Ziółkowski, francuski napastnik znalazł się sam przed Brkiciem, minął bramkarza mimo jego interwencji i było 3:1. W 53. minucie Vinagre ujrzał żółtą kartkę za utrudnianie wznowienia gry przeciwnikowi. W 54. minucie Alfarela trafił w słupek, choć bramka i tak nie byłaby uznana z powodu faulu Luquinhasa. W 58. minucie Çelhaka i Gual zastąpili Gonçalvesa i Alfarelę. W 69. minucie swoją drugą bramkę zdobył Kapustka. Nasz pomocnik ruszył z piłką, zbiegł do środka i efektownym strzałem z lewej nogi pokonał Brkicia. W 70. minucie Nsame i Morishita zmienili Pekharta i Luquinhasa. W 73. minucie Vinagre uderzył z dystansu. Brkić spokojnie złapał piłkę. W 76. minucie na boisku pojawił się Chodyna, który zastąpił Vinagre’a. W 83. minucie Nsame uruchomił Morishitę, jednak Brkić odbił piłkę po strzale Japończyka. Legia kontynuowała atak i Nsame trafił do bramki, ale znajdował się na minimalnym spalonym. W 87. minucie Wszołek zagrał ryzykownie do Tobiasza, piłkę przejął N'Diaye, ale dobrą asekuracją wykazał się Barcia. W 90. minucie Wszołek niefrasobliwie podał piłkę w poprzek boiska. N'Diaye przejął piłkę, znakomicie huknął zza pola karnego i było 4:2. W drugiej minucie doliczonego czasu gry legioniści wyprowadzili skuteczną kontrę. Morishita wystawił piłkę Nsame, który dopełnił formalności z kilku metrów.

Mecz Legii z Motorem okazał się być dobrą rozrywką, okraszoną siedmioma bramkami. Goście zagrali z otwartą przyłbicą i zapłacili za to wysoką cenę. Zwłaszcza w drugiej połowie Legia pokazała, że pod względem umiejętności gry piłką przerasta beniaminka o głowę.

Teraz wreszcie czas na zasłużony odpoczynek i zwolnienie tempa, które w lipcu i sierpniu było przecież szalone. Do gry wracamy za dwa tygodnie, kiedy na  Łazienkowskiej Legia spotka się z Rakowem Częstochowa.

Dyskusja (16)
1niedziela, 01, wrzesień 2024 17:49
Ksjp
Czy Marc Gual musi grać?
2niedziela, 01, wrzesień 2024 20:16
CTP
W dzisiejszym meczu zagrali: Kacper Tobiasz, Bartek Kapustka oraz 9 pozorantów. Chociaż nazwanie tak Guala wydaje się obraźliwe dla pozorantów. Miarą tego pozoranctwa była końcówka meczu, gdzie chcieli grać tiki takę a głównie kreowali akcje bramkowe Motoru. Co, zresztą, w końcu udało się Wszołkowi - naprawdę, piękna asysta panie Pawle. Ale może najwyższa pora odciąć pępowinę Josue, bo póki co nasz wahadłowy głównie pozoruje grę a za tę bramkę z karnego, to powinien podziękować bramkarzowi Motoru.
Niestety, po drugiej stronie nie było lepiej i chyba zaczynamy mieć problem z wahadłami.
A tak poza tym, było tradycyjnie: Goncalves odbijał się od pomocników Motoru jak piłka od ściany a Barcia przysnął przy SFG i nie upilnował Rudola i Tobiasz musiał wyciągać piłkę z siatki. Swoją drogą, dlaczego nie stawiamy już nikogo przy słupku?
Na osobny akapit zasługuje Marc Gual. Podziwiam cierpliwość Feio, ja bym go ściągnął już po 10 minutach od jego wejścia. Dzisiaj zacząłem podejrzewać, że gość ma jakieś halucynacje i widzi kolegów z drużyny tam, gdzie ich nie ma. Majchrzak, Urbański, Żewłakow - no nikt mi nie wmówi, że oni są od niego słabsi.

Teraz 2 tygodnie przerwy na treningi no i potem miesiąc prawdy.
3niedziela, 01, wrzesień 2024 20:42
iocosus
1. Ziółkowski w wyjściowym składzie pozytywnie mnie nastawił dzisiejszego popołudnia, ale ...
2. Barcia przy sfg zagapił się(?) zignorował sytuację(?) zdekoncentrował(?) i przegrywaliśmy 0:1, mogliśmy wyrównac, ale Pekhart z karnego strzelił na 50% czyli gol mógłby wpaśc gdyby bramkarz rzucił się w przeciwny róg bramki, niestety nie zrobił tego. Po kolejnym sfg i rożnym dla Motoru i szczęśliwym dla nas słupku zacząłem się zastanawiac, czy wieczorem ponownie na c-L nie będziemy rozważac: wybiórczości meczów (CTP, Senator, Gawin), lenistwa (Zbyszek), oportunizmu (to moje iocosusowe), bylejakości (Ksjp).
3. Strzelecka forma Kapustki imponuje, dobrze że powołania do kadry rozesłane bo jeszcze by zaczęto namawiac Probierza na dowołanie Bartka, a na to uważam, że mimo wszystko jest jeszcze za wcześnie. Natomiast, jeżeli Kapustka utrzymałby ten swój progres, to stanie się najbardziej oczywistym kandydatem z Ekstraklasy do kadry.
4. Mamy trzech grajków wyróżniających się techniką, dobrze operujących piłką, błyskotliwych, lubiących grac jeden na jednego, to Vinagre, Alfarela, Luquinhas. Niestety bywają też w swej grze zbyt nonszalanccy, czasami egoistyczni, zadaniem Feio jest złożenie tych trybików w dobrze funkcjonujący mechanizm. Za przykład powinien służyc „magic touch” środkowego obrońcy Ziółkowskiego do Alfareli po którym padła bramka. Jeżeli trójkąt VAL zacząłby się na tym wzorowac mógłby stac się postrachem Ekstraklasy.
5. Chwalę Ziółkowskiego zatem i nagana dla niego za jeden nierozważny błąd przy wyprowadzaniu piłki, za zbyt dużą pewnośc siebie, na „gwiazdorzenie” zdecydowanie za wcześnie.
6. Feio dziś popełnił jeden personalny ewidentny błąd, nie zmienił w porę w drugiej połowie Wszołka!
7. „Czy Marc Gual musi grać?” - z trójki piłkarzy: Pekhart, Nsame, Gual, postawiłbym mimo wszystko na tego ostatniego, w dwóch pierwszych nie wierzę że wypracują większą dynamikę i mobilnośc. Niestety dotychczas gralismy na „silną wieżę” w polu karnym, może po odejściu Kramera będziemy musieli to zmienic.
Wolę w składzie Majchrzaka i Zewłakowa niż Pekharta z Nsame oby tylko młodych nie spalic, ale grac zdecydowanie powinni. Urbański niech wchodzi za kogoś z trójkąta VAL gdy będą grali zbyt indywidualistycznie, pod siebie.
4niedziela, 01, wrzesień 2024 22:15
Senator
Już chciałem zapytać czy nareszcie zagrali dobry mecz ale po tym co przeczytałem nie będę pytał . Po przerwie reprezentacyjnej coś drgnie, ruszy ? Chyba nikt nie wie .
5poniedziałek, 02, wrzesień 2024 08:04
iocosus
Senatorze mimo błędów zagraliśmy jednak lepiej niż z Dritą, z większą intensywnością i z zaangażowaniem w odbiór piłki. Możemy pitoląc marudzic i wybrzydzac, ale póki co etap letni należy uznac za pozytywny pod względem wyników.
Być może nasze zrzędzenie jest spowodowane tym, że w ubiegłym roku "sesję letnią" też zakończyliśmy z sukcesami, a później "coś drgnęło" tylko, że w dół a nie do góry.
6poniedziałek, 02, wrzesień 2024 08:54
gawin76
Nie no Panowie, ja rozumiem krytycyzm, ale trzeba zaznaczyć, że nawet rozgrywając obiektywnie nie jakiś znakomity mecz, my klepaliśmy ten Motor na ogromnym luzie. Poza fragmentami pierwszej połowy, bez najmniejszego problemu wychodziliśmy podaniami spod prób pressingu i wjeżdżaliśmy na ich połowę. Trochę nawet jestem zaskoczony, że było tak łatwo, bo spodziewałem się zupełnie innego przebiegu meczu, dużo bardziej zamkniętego i zaciętego (podobna narracja była w transmisji).

Ogólnie jeżeli chodzi o wyniki osiągnięte przez Legię w lipcu i sierpniu to, tak jak pisze Iocosus, naprawdę ciężko się do czegokolwiek przyczepić, oczywiście szkoda każdego straconego punktu w lidze, ale obiektywnie rzecz biorąc, plan bez wątpienia został zrealizowany. Teraz niezwykle istotny będzie wrzesień, bo terminarz znacznie mniej napakowany, jest czas na spokojną pracę treningową i faktycznie trzeba wypatrywać poprawy stylu, to się wszystko powinno zazębiać, poprawić zgranie i intensywność, bo na dłuższą metę trudno wyobrazić sobie walkę o mistrzostwo jeżeli jakość naszej gry jest taka, że w co drugim meczu bolą zęby od patrzenia.

Co do personaliów to tylko trzy krótkie uwagi ode mnie:

- Gual nie odnajduje się w roli zmiennika, za bardzo chce, za dużo kombinuje, podejmuje koszmarne decyzje. Najlepszy okres w Legii miał kiedy jego pozycja w ataku była niezagrożona. Jego niestabilność jest męcząca i nie dziwię się, że ludzie tracą w niego wiarę, ale problem jest gdzieś w jego głowie.

- Nsame, ciekawa sprawa, wg mnie to nie jest ten sam typ napastnika co Pekhart i Kramer. Co prawda kawał chłopa, ale pod względem stylu gry to raczej typowa dziewiątka w starym stylu, chciałby grać wysoko i stale szukać okazji do urwania się obrońcom, on nie jest od zbierania długich piłek z defensywy. Trochę Svitlica się przypomina, także niestety pod względem sposobu biegania.

- Wszołek miał słabiutką końcówkę meczu, ale on też pomału się podnosi, jest więcej pod grą, mniej traci, lepiej biega. Można narzekać na niego czy Vinagre'a, ale znacznie większy kłopot jest w tym, że Kun i Chodyna tak bardzo od nich odstają.
7poniedziałek, 02, wrzesień 2024 10:56
Senator
Gdzieś rzuciło mi się w oczy że Feio ma w tym okresie najlepszy dorobek punktowy od czasu oddania do użytku nowego stadionu
8poniedziałek, 02, wrzesień 2024 13:20
dalkub
Na razie ta drużyna nie gra, mamy kilka indywidualności i tyle w temacie. To wystarcza na tuzów lubelskich czy radomskich ewentualnie kosowskich. Nie widać jakichkolwiek schematów gry do przodu, te momenty podejścia do pressingu są rzadkie i na ogół wykonane źle, bo przez 2-3 zawodników, bez skrócenia pola gry, na alibi. To co dwa razy wykonał Wszołek to ze 30 lat temu można by uznać że sprzedał mecz.
Bramka Nasame - moim zdaniem Kramer by się potknął i nie trafił w bramkę.
Nie rozumiem dlaczego nie może grać Gual i Alpharela od początku? koniecznie trzeba na 9 postawić wielkiego drewniaka?
9poniedziałek, 02, wrzesień 2024 15:07
a-c10
@ Gawin:

Czytając komentarze pod tą relacją, przypominam sobie:

a) że kibic Legii to jednak osobny gatunek ;p
b) nieśmiertelny szmonces o tym, jak to Baruch poszedł z zoną do cyrku. Siedzą sobie, patrzą, aż tu nagle na rozciągniętą kilka metrów nad areną linę wchodzi typ. Spaceruje sobie po tej linie, od czasu do czasu rytmicznie podskakuje, a do tego jeszcze gra na skrzypcach. Baruch nachyla się do żony i pełnym dyzgustu szeptem rzuca „Paganini to on nie jest!”.

Jak sobie patrzę z boku, to widzę, że całkiem niedawno wymieniliście trenera, a już całkiem przed chwilą pożegnaliście kapitana i boiskowego lidera zespołu w jednym. Cokolwiek by o Runjaiczu i Josuem nie mówić, odgrywali oni w Waszym klubie bardzo istotne role. Co więcej, nowy szkoleniowiec to jednak żółtodziób, a szykowany na następcę Josuego – przynajmniej w ujęciu boiskowym – Elitim niestety poważnie się potrzaskał. Mimo to:

• podstawowy cel na ten etap sezonu, czyli awans do LKE, został osiągnięty. Ba, jeśli chodzi o punkty do rankingu, udało się nawet nastukać prawie maksa. A przecież dla wielu polskich klubów (łącznie jak najbardziej z paroma przeszłymi wcieleniami Legii) eliminacje europejskich rozgrywek to prawdziwy taniec na linie. Udaje się rzadko, częściej można się ośmieszyć i rozwalić se gupi ryj o ziemię;

• mimo odważnego pomysłu z nieprzekładaniem meczów, w Ekstraklasie tracicie ledwie dwa oczka do lidera, który w tym sezonie akurat w Europie nie występuje, nie musi zatem zmagać się z problemem grania co trzy dni. A, no i macie najlepszy atak w lidze. Lepszy nawet od naszego Wink

Żeby jasność była, nie każdy z Waszych meczów był olśniewającym widowiskiem. Znaczy z tych, co oglądałem, to żaden nie był Smile Ale… normalnie aż strach pomyśleć co to będzie, gdy te legijne muzykanty ogarną wreszcie o co chodzi dyrygentowi Feio Wink

Jedyny szkopuł widzę właśnie w osobie wspomnianego dyrygenta. W nawiązaniu do naszej niedawnej dyskusji: początek 2. połowy wczorajszego meczu. Po bardzo ładnej akcji Alfarela podwyższa na 3:1, czym może nie tyle zamyka mecz (no bo do końca jednak wciąż kupa czasu), ale na pewno stawia milowy krok w stronę zwycięstwa. Co chwilę później robi szanowny pan Goncalo? Podskakuje z radości? Unosi ręce w geście triumfu? Serdecznie wyściskuje strzelca…? Nic z tych rzeczy. Leci z mordą do sędziego technicznego. I to mimo, że ma już żółtko na koncie. Tik-tak, tik-tak…
10wtorek, 03, wrzesień 2024 08:34
CTP
@ac10
Ja bym ci nawet przyznał racje, gdyby... nie poprzedni sezon. W tzw. analogicznym okresie roku ubiegłego Legia była już koronowana, mimo, że nasz defensywa przypominała ser szwajcarski. No a potem przyszedł październik, gdzie w 4 meczach straciliśmy 11 bramek i nie zdobyliśmy nawet punkciku. Jest takie powiedzenie, że szaleństwem jest robić cały czas to samo i za każdym razem oczekiwać innych efektów. Niestety, Feio robi dokładnie to samo, co Runjaic: eksploatuje ponad miarę tę samą 11-tkę. Vinagre już rozegrał więcej minut, niż w całym poprzednim sezonie. Wszołek cały czas biega po boisku z pępowiną po Josue, która plącze mu się pomiędzy nogami i przeszkadza grać. Wyniki ratuje nam Kapustka ale idę o zakład, że pierwszą rzeczą jaką w następnym meczu zrobi Papszun, to wyłączy go z gry. Na domiar złego, właśnie sprzedajemy napastnika, który obok Kapiego jest naszym najskuteczniejszym strzelcem.
We wrześniu mamy Raków, Pogoń i Górnika - wcale się nie zdziwię, jeśli ten zeszłoroczny październik przyjdzie już we wrześniu.
11wtorek, 03, wrzesień 2024 12:37
gawin76
@ Dalkub

Też zadaję sobie pytanie o Guala i Alfarelę jednocześnie na boisku. Zagrali razem chyba tylko ok. pół godziny przeciwko Puszczy, tak jakby Feio nie brał tej opcji (póki co?) pod uwagę. Zresztą Runjaić też się wzbraniał przed grą pary Gual - Muci.

Pewnie jest tu jakieś uzasadnienie, np. troska o stałe fragmenty nie tylko w ataku, ale i w obronie, opcja ze zbieraniem długich piłek zgranych głową przez wysokiego napastnika, ale może dałoby się to zrekompensować ciekawszą grą kombinacyjną napastników. Tylko jeszcze inny z kolei problem jest taki, że Gual za bardzo chce zaistnieć na boisku, przyjmować, zastawiać się, kiwać, jeżeli taki pomysł miałby działać to on musiałby grać szybciej i prościej.

@ a-c10

Co do Feio to z jednej strony dziwię się, że Mioduski przystał na pomysł z trenerem o takiej osobowości, jeszcze po doświadczeniach z Sa Pinto, oni wydają się być bardzo niedobraną parą.

Z drugiej strony w Legii w jakimś momencie zaczęło trochę brakować ognia. Kiedyś inna była atmosfera, inni ludzie, inny poziom optymizmu, w jakimś momencie gdzieś to uciekło, a nad Ł3 zaczął unosić się duch korpo. Feio to powiew świeżości, ambitny zapaleniec z dużym ego, powiem Ci szczerze, że po prostu nie umiem nie czuć do niego sympatii. Byłaby to duża strata gdyby przepadł nie z powodu wyników, tylko z powodu swojego temperamentu.
12wtorek, 03, wrzesień 2024 14:44
a-c10
@ CTP:

Gwoli pełnej jasności, ja się tutaj o żadnej koronacji nawet nie zająknąłem. Sezon dobiega końca w maju, nie w sierpniu. Przez dziewięć miesięcy to się wiele – wybacz płaski kalambur – może urodzić. Spokojnie zatem, powoli, szampany z powrotem do lodówek, z rezerwacją autobusu cabrio też można się jeszcze wstrzymać. Chodzi mi wyłącznie o to, że teraz, na tym etapie, Legia wygląda naprawdę nieźle. Gdybym jednak o tym nie wiedział, to z Waszych komentarzy mógłbym wywnioskować, że spotyka Was klęska za klęską i porażka porażkę kompromitacją pogania Wink

Chciałbym zauważyć, że o ile przytoczone przez Ciebie powiedzonko uważam za niezwykle mądre, to – z drugiej strony – wszystko płynie. Coś, co kilkanaście miesięcy temu faktycznie mogło zalatywać szaleństwem, dziś może się wydawać całkiem rozsądne. Dlaczego Feio tak mało rotuje? Nie wiem. Może np. chce wykrystalizować sobie podstawowy skład i wypracować pewne automatyzmy? Oczywiście, nie odrzucam tak en bloc opcji, że jest kretynem, w dodatku ślepym i nie dostrzega zagrożenia. Nie rozumiem jednak dlaczego miałbym zakładać, iż drugi wariant jest bardziej prawdopodobny, niż pierwszy. A propos płynności, Runjaić jest doświadczonym szkoleniowcem i latem/jesienią zeszłego roku parł na puchary, bo wiedział, że mogą mu one podbić markę i pomóc w znalezieniu roboty w lepszej lidze, niż Ekstraklasa. Co zresztą, choć nie bezpośrednio, to jednak się udało. Feio to szkoleniowiec na dorobku, nie sądzę zatem, aby mógł sobie pozwolić na olewanie ligi. No chyba, że naprawdę jest kretynem, ale z tego typu opiniami wstrzymałbym się jeszcze bardziej, niż z zakładaniem korony na czyjekolwiek skronie.

Co do meczów, które czekają Was po pauzie kadrowej: tak, jest całkiem prawdopodobne, że Papszun chciałby wyłączyć Kapustkę z gry. Coś mi jednak świta, że facet ma w chwili obecnej znacznie poważniejsze problemy na głowie. Jak np. włączenie do gry co najmniej kilku własnych zawodników. Wydaje mi się bowiem, że w Częstochowie powoli zaczynają zdawać sobie sprawę, że upsss… to jednak nie Szwarga był problemem.

Pogoń faktycznie wygląda wporzo, zwłaszcza na własnych śmieciach. Co się jednak tyczy Górnika, nieśmiało przypomnę, że on właśnie złapał w trąbę od Lechii. A kilka dni wcześniej w meczu z nami też nie prezentował się jakoś wybitnie olśniewająco.

Summa summarum, przed hurraoptymizmem na pewno bym Was przestrzegał, gdybym tylko go zauważył. Na razie jednak dostrzegam głównie czarnowidztwo. I kompletnie go nie rozumiem.

@ Gawin:

nie umiem nie czuć do niego [Feio] sympatii

Ja też. Wyrazy współczucia z poprzedniego odcinka naszej dyskusji wciąż aktualne. Feio przypomina mi bowiem… mnie samego sprzed dwudziestu paru lat. Ja naprawdę wiem (choć wcale bym nie chciał), czym kończą się problemy z kontrolą agresji. Nieubłaganie się kończą, bo może ci się udać raz, drugi, ósmy, trzynasty, ale za którymś tam wreszcie dostaniesz w pysk. I to tak, że wylądujesz na glebie i długo, dłuuugo będziesz się zbierać. Co więcej, widzisz, dwadzieścia parę lat temu to ja miałem lat dwadzieścia parę (albo zgoła naście, zależy jak duże parę). Gonçalo ma trzydzieści parę. To już naprawdę byłby czas się ogarnąć. Bo to, że on któregoś dnia wyleci z Legii za wyniki, jest – znając prezesa Mioduskiego – nieuniknione. Nie on pierwszy i raczej nie ostatni. Po czymś takim śmiało można kontynuować karierę. Natomiast, jak piszesz, paskudnie głupio by było, gdyby wyleciał przez charakter, a raczej charakterek. Bo wtedy bardzo trudno będzie mu się podnieść.
13środa, 04, wrzesień 2024 21:07
dalkub
AC
"normalnie aż strach pomyśleć co to będzie, gdy te legijne muzykanty ogarną wreszcie o co chodzi dyrygentowi Feio"
pytanie brzmi tak czy dyrygentowi o coś chodzi, albo czy chodzi o coś co muzykanty ogarną, bo może jest tak, dyrygent nie dorósł, albo znacznie przerósł orkiestrę.
14czwartek, 05, wrzesień 2024 01:56
a-c10
@ Dalkub:

Jeśli Gawin ma rację (a szanse są, że ma) i faktycznie podstawowym zamysłem przy zatrudnianiu obecnego dyrygenta było tchnięcie nowego życia w orkiestrę i sprawienie, że ze sceny polecą wreszcie jakieś iskry, to już się trochę udało. Owszem, nie da się tak zupełnie wykluczyć, że to, co oglądaliśmy przed chwilą, to nie jest podłoga Legii Feio, tylko jej sufit. Że za chwilę zbierzecie w pędzel od Rakowa (nie sądzę), Pogoni (to prędzej) i Górnika (eee… noo… być może, ale raczej nie) i/albo że dyrygent wsadzi komuś batutę w oko, komuś innemu rozbije pulpit na łbie, bądź też odstawi jakiś inny numer w tym guście. A wtedy szef całej tancbudy, jak to ma w zwyczaju, kopnie dyrygenta w dupę i historia się skończy.

Wciąż jednak… Może i powodów do zachwytu brak, staniki nie fruwają, a do Carnegie Hall nikt Was z taki repertuarem nie zaprosi. Niemniej, nosz kurde, jak na razie, neutralnym uchem całkiem przyjemnie się tego słucha. Znaczy tego, no, neutralnym okiem ogląda.
15czwartek, 05, wrzesień 2024 07:40
dalkub
AC

Pewnie możemy się spierać o to jeszcze długo i każdy znajdzie argumenty za swoim zdaniem. Jak mawia klasyk czas pokaże. Nie mniej jednak jak widzę całą tą zgraję ściągniętą w tym okienku i potem widzę co ona wyczynia na boisku, to się zastanawiam czy wreszcie nie warto iść porozum do głowy i może zamiast 10 takich sobie, wziąć 4 ale takich co jak ich wstawisz do składu to nawet jak nie będą w mega formie od razu to powiesz "o tu widzę trochę jakości" z tego coś może być. Może to megalomania, ale oczekuję że klub z najwyższym budżetem ściągnie zawodnika który w tej lidze będzie się wyróżniał piłkarsko, a chciałoby się aby było takich 3-4. Czekam na Vadisa, choćby z solidną nadwagą na początku, ale też czekam na trenera solidnego, z pomysłem, z usystematyzowaną pracą itd. który nie będzie pięknie opowiadał, tylko ja to co on mówi będę stopniowo widział na boisku - stylu Feio nie widzę. Wiem może to za krótko, tylko pamiętaj on pracował już w poprzedniej rundzie. Wyniki go bronią, ale przy przeciętnej grze, a Legia gra przeciętnie, to dostać 2-3 razy w palnik nie jest trudno. Moim zdaniem taka a nie inna sytuacja Legii w tym momencie roku wynika trochę z kalendarza, trochę ze słabości przeciwników, z fury szczęścia i pojedynczych wyskoków niektórych zawodników w konkretnych meczach, a nie z jakiejś przemyślanej strategii, czy w miarę jakościowej gry

Gawin

Tylko co do warunków fizycznych przy stałych fragmentach gry - w defensywie moim zdaniem mamy wystarczająco wzrostu aby nie cofać drągala do obrony, wręcz powiem że ja bym ich trzymał z dala od pola karnego. Co do efektów przy ofensywnych fragmentach gry to mówiąc szczerze jak dla mnie jest poszukiwanie najprostszych i topornych rozwiązań - wrzućmy sto razy w pole karne to jak stanie drągal to go 5 razy piłka w głowę trafi. Widać że Alpharela ma inklinacje do gry kombinacyjnej, ma ja teź Gual (tak wiem że ma dużo złych wyborów) można spróbować pograć inaczej a nie siermiężnie do boku i do góry, jak Anglicy 40 lat temu
16piątek, 06, wrzesień 2024 16:09
a-c10
@ Dalkub:

Czas pokaże na pewno, przy czym mnie bardziej szło nie o to, co będzie, a to, co jest. I że to, co jest, wcale nie wygląda tak strasznie, jak wynikałoby to z Waszych komentarzy.

Natomiast kwestia może zamiast 10 takich sobie, wziąć 4 ale takich co jak ich wstawisz do składu to nawet jak nie będą w mega formie od razu to powiesz "o tu widzę trochę jakości" wydaje mi się cholernie interesująca. Miałem nawet o to spinkę w pasiastym środowisku całkiem niedawno Smile Odezwę się w tym temacie jak już reprezentacyjne emocje trochę opadną.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1