- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Legia - Górnik 1-1: Dzieci we mgle
W dziesiątej kolejce Ekstraklasy Legia zmierzyła się w Warszawie z Górnikiem. Niestety nasza drużyna kolejny raz zademonstrowała futbol nieprzekonujący i nieskuteczny. Ligowy klasyk zakończył się remisem, a wynik został ustalony do przerwy. Bramkę dla Legii zdobył Pankov.
Po dwóch kolejnych porażkach trener Feio dokonał kilku zmian w składzie. Legia rozpoczęła w następującym zestawieniu: Tobiasz – Wszołek, Pankov, Kapuadi, Vinagre – Oyedele – Chodyna, Kapustka, Morishita, Luquinhas – Pekhart. Goście rozpoczęli w składzie: Szromnik – Sánchez, Szcześniak, Josema, Janža – Ismaheel, Rasak, Hellebrand, Lukoszek – Podolski, Zahović.
Trener Urban musiał szybko dokonać zmiany. Już w 3. minucie kontuzji nabawił się Sánchez, którego zastąpił Olkowski. W 8. minucie Janža uderzył piłkę z rzutu wolnego. Źle zachował się Luquinhas, który wykonał nieudany wyskok i zagrał piłkę ręką. Sędzia Kuźma nie miał wątpliwości i podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem okazał się Lukoszek i było 0:1. W 18. minucie Oyedele dobrze podał prostopadle do Morishity, ale Szromnik uprzedził Japończyka. W 23. minucie Vinagre uderzył z dystansu. Piłka minęła bramkę Górnika w minimalnej odległości. Minutę później Tobiasz złapał piłkę po niebezpiecznym strzale Rasaka. W 27. minucie Chodyna uderzył nad poprzeczką z rzutu wolnego. W 35. minucie Legia wyrównała. Vinagre dośrodkował z rzutu rożnego i Pankov efektownym strzałem głową pokonał Szromnika. W 41. minucie Vinagre ponownie dośrodkował z rzutu rożnego. Tym razem celny strzał głową oddał Pekhart, jednak Szromnik odbił uderzenie Czecha. W 43. minucie legioniści rozegrali bardzo ładną akcję, niestety zabrakło celnego strzału.
Do przerwy było 1:1. Po dwóch kwadransach Legia osiągnęła wyraźną przewagę. Nasza drużyna miała przebłyski dobrej gry, ale wynik był niezadowalający.
Drugą połowę legioniści rozpoczęli od zdecydowanych ataków, jednak brakowało konkretów i impet naszej drużyny szybko zelżał. W 60. minucie Luquinhas ujrzał żółtą kartkę za powstrzymanie kontry Górnika. W 66. minucie Janža dośrodkował z rzutu wolnego. W polu karnym Legii doszło do dużego zamieszania, ale piłka minęła bramkę. W 68. minucie Burch i Alfarela zastąpili Luquinhasa i Pekharta. Burch zajął miejsce na prawej obronie, a Wszołek przesunał się do ataku. Ten manewr nie przyniósł skutku, Legia grała słabo i chwilami to goście nacierali w bardziej zdecydowany sposób. W 78. minucie Çelhaka i Urbański zmienili Oyedele i Chodynę. W 79. minucie Kapuadi zablokował strzał Podolskiego. W 82. minucie Szromnik złapał piłkę po strzale Urbańskiego z ostrego kąta. W 87. minucie Vinagre uderzył zza pola karnego. Szromnik wybił piłkę na rzut rożny. Legia nie zdołała już zagrozić bramce gości.
Trener Feio podjął próbę odejścia od dotychczasowego sposobu gry, ale ta próba zawiodła. Legii kolejny raz zabrakło kreatywności i intensywności. Nasza drużyna jest w tym momencie zespołem przeciętnym i nijakim, który nie daje żadnych nadziei na włączenie się do walki o czołowe miejsca w lidze.
W najbliższy czwartek mecz z Betisem w Lidze Konferencji.
Najlepszy na boisku młodzian Oyedele . Milo było patrzeć na tego chłopaka .
Z minusów to my Morishitą, Luquinhasem czy Pekhartem tej ligi nie zawojujemy . Pierwsi dwaj dużo wiatru i tylko wiatru . Pekhart z jedną główką . Nie za bardzo jest komu grać na poziomie jakiego wymagają kibice . Choć nie powiem , starali się chcieli .
II. Na ławce rezerwowych w meczu u siebie, w którym "musimy" zdobyć trzy punkty obok bramkarza znajduje się czterech obrońców: Burch, Jędrzejczyk, Augustyniak, Ziółkowski, plus defensywny pomocnik Celhaka. Z ofensywnych piłkarzy do zmiany trener ma w dyspozycji trzech zawodników: Alfarellę, Urbańskiego, Kuna.
III. Po październikowej przerwie reprezentacyjnej cele dla trenera: utrzymanie się w E-klapie, zdobycie Pucharu Polski.
Ponieważ są krytykowani, należą się też zasłużone słowa pochwały! Dla Jacka Zielińskiego za sprowadzenie Oyedele i dla Feio za desygnowanie go do pierwszej jedenastki. Ponieważ przekonaliśmy się że Maxi grać w piłkę potrafi, teraz zapewne wzorem Ziółkowskiego będzie grzał ławę.
No, muszę przyznać, że ten nasz portugalski treneiro, to ma niezłą fantazję. Aż się chce zakrzyknąć jak ten Jasio z ballady Młynarskiego: "przecież żaden z tych kawałków nie pasuje do obrazka!". Nasz pressing w tym meczu praktycznie nie istniał. Coś tam próbowali przeszkadzać w wyprowadzeniu piłki Perkhart z Luqhuinasem ale reszta stała na grzybach mając w głębokim poważaniu, gdzie jest przeciwnik. Desygnował do gry aż 7 piłkarzy ofensywnych licząc chyba na to, że ktoś tam coś w końcu ustrzeli a efekt był taki, że głównie przeszkadzali sobie w grze na połowie Górnika. Na dodatek takie ustawienie sprokurowało bramkę dla przeciwnika, bo Luqhuinas nigdy chyba nie grał na wahadle i pewnie nie wie, że pod własnym polem karnym nie robi się takich wejść. Pomijam już to, co odwalił stojąc w murze, bo desygnować do muru tak niskiego piłkarza, to naprawdę taktyczny "majstersztyk".
Tak, jedynym jasnym punktem był Oyedele. Ale żeby nie było różowo, to głównie w II połowie, bo pierwsze 45 minut, to po prostu przeczłapał chowając się za przeciwnikami a liczba jego kontaktów z piłką raczej była jednocyfrowa. No chyba, że dostał takie wytyczne od trenera (co jest wielce prawdopodobne), bo różnica w jego grze pomiędzy I a II połową była bardzo duża. W każdym razie, moja teoria, którą tutaj od jakiegoś czasu prezentuję, że nasza młodzież wcale nie odstaje technicznie od swoich starszych kolegów została potwierdzona i nie rozumiem, dlaczego Feio nawet nie próbuje stworzyć dzięki nim konkurencji na pozycjach.
Podsumowując, zdaje się, ze w przypadku tego trenera zmierzamy powoli od "in Feio we trust" do Jozak bis.
Rozwijając myśl Iocosusa to wypada zauważyć ,że współczesny futbol stanowi rodzaj rynku, na którym piłkarzy jak towar kupuje się i sprzedaje za określoną cenę czy to transferową czy to zarobkową. Przy czym cena nie zawsze odpowiada wartości użytkowej. Lecz chyba piłka nożna bez transferów nie mogła by istnieć.Ponieważ wartość piłkarza jest hipotetyczna to tak naprawdę ile on jest wart z punktu widzenia realizacji celu gry zależy od trenera.W futbolu przez wiele lat kluby ufały tym, którzy potrafili sprowadzać diamenty oraz trenerom obrabiającym ich na brylanty. O wielu z nich powstawały książki ,a wielu stało się legendami w fachu wynajdywania talentów. Pierwszoplanową legendą jest Sven Mislintat ,a sławę zdobył penetrując drugą ligę japońską oraz tworząc najlepsze na rynku oprogramowanie ocenne zawodników. To on za darmo sprowadził do Dortmundu Shinji Kagawę. który po 2 latach odszedł do MU za 16 mln Euro.Sprawił też,że Borussia w latach 2012-2022 zarobiła na transferach 290 mln Euro, odnosząc wiele sukcesów.Innymi bardziej znanymi "skautami" byli Stev Walsh z Leicester, sprowadzając do klubu wcześniej nieznanych Vardy'ego,Mahreza, Fuchsa i przede wszystkim Kante, na którym klub zarobił 20 mln funtów.We Francji odpowiednikiem Walsha okrzyknięto Luisa Camposa z AS Monako ,a w Hiszpanii Ramona Verdejo z Sevilli. W Legii takimi legendami , już dziś zapomnianymi byli bracia Ordonowie .
Większość klubów nie mogła liczyć na takie talenty w wyszukiwaniu talentów ,a nadto uważano ,że bardziej niż wiedza sprzyjało im szczęście . Temu dylematowi przedsiębiorczy biznesmeni postanowili zaradzić tworząc wyspecjalizowane firmy zajmujące się wyszukiwaniem , ocenianiem i szeroko rozumianym tagowaniem zawodników.Za pierwszą taką firmę uważa się włoski Wyscont, a obecnie najwyższe notowania mają OptaPro ( powstała na bazie angielskiego Scot7) oraz amerykański STATS , bo jedna z lepszych rosyjska InStat po 2022 roku wypadła z rynku. Tym sposobem dawne podróże skautów, ich szefów oraz trenerów , pisanie charakterystyk , filmowanie i ocenianie na tej podstawie graczy - przestało istnieć. Klub zgłasza zapotrzebowanie na zawodnika o określonej charakterystyce , do gry na określonej pozycji i dostaje ich wykaz wraz z kompletną dokumentacją zawierającą tysiące danych oraz filmy ze specjalistycznymi komentarzami i wykresami. Kluczową kwestią jest wartościowanie zachowań boiskowych i w programach przyznawane są punkty za te bardziej przydatne, bo np. wiadomo ,że odbiór piłki w polu karnym jest cenniejszy niż w środku boiska . I dopiero w tym momencie wkracza dział skautingu klubu ,aby dokonać wyboru jednego spośród kilku propozycji i po nim dopiero dochodzi do negocjacji z agencjami mającymi prawa do reprezentowania zawodnika. Obserwacja rynku transferowego pozwala na stwierdzenie ,że owszem łańcuch zdarzeń jest logiczny ,ale często kluby ulegają czarowi społecznego dowodu słuszności i rzucają się na ten sam towar . Znamy sytuacje kiedy to jakiś agent piłkarski przesyła zapytanie do jednego lub kilku klubów czy są zainteresowane określonym zawodnikiem i nie czekając na odpowiedz ogłasza ,że taki i taki klub chce kogoś wskazanego koniecznie nabyć. Nazwa Legii Warszawa wielokrotnie padała w takim kontekście ,a pierwszym który wpadł na ten pomysł był agent obrońcy Jacka Bąka.
O tym jakie kryteria przyświecają firmom bazowym , jak dożyję, w następnym odcinku .
Z obecnym trenerem Legii jest podobny problem, jak z byłym Vukoviczem. Obaj bowiem są chwaleni przez zawodników i przez nich popierani , ale za tym zaangażowaniem emocjonalnym nie idą w parze oczekiwane wyniki . Różnica pomiędzy Vukoviczem a Feio jest natomiast taka ,że Serb to były dobry zawodnik i praktyk ,ale o zastosowaniu nowoczesnych narzędzi analitycznych ma blade pojęcie , zaś Feio odwrotnie . ma imponująca wiedzę , ale nie bardzo mu wychodzi wpływanie na skuteczną grę i optymalne wykorzystanie potencjału zawodników.Ja nie przyjmuję żarcików z wiedzy Portugalczyka różnych nieuków, bo bardziej wiarygodni są dla mnie Papszun, Szwarga czy Mateusz Stolarski, którzy mówią jak wiele od Feio się nauczyli. Trudno jest zrozumieć ,że Feio nie daje poznać , iż rozumie ,że najlepsze zespoły charakteryzuje stabilność formy i składu, powtarzalność w grze i równowaga emocjonalna o której napisałem w "Mentalności zwycięzcy" . W Legii Feio zmienia skład co mecz ( Legia za jego kadencji nie zagrała dwa razy w tym samym składzie) , zespół prezentuje spadki i wzrosty poziomu gry w krótkich okresach , zaś kiedy rywale naciskają drużyna zaczyna grać bojaźliwie , jak by bała się przegrać, a tym samym jest nieprzewidywalna i co najgorsze nie widać pełnego zaangażowania , waleczności. Nie znając wnętrza trudno orzec z czego ta ospałość, zwłaszcza przy niekorzystnym wyniku , wynika , ale chyba ta forma " Kochajmy się " bardziej przypomina komedię Fredry , niż realną zasadę twórczą. Nie chcę przesądzać,ale psychologowie , o czym kilka razy pisałem, mają rację twierdząc ,że dobra atmosfera jest korzystna do działania ,ale jednocześnie osłabia samokrytycyzm i nie sprzyja eliminacji błędów , bo taka eliminacja wiąże się z indywidualnymi negatywnymi ocenami . Widać,że chyba od Feio kilku trenerów sporo się nauczyło ,ale sam Feio nie nauczył się od np. Papszuna do czego sprowadzają się prawidłowe interakcje pomiędzy trenerem a zawodnikami i na czym polega rola trenera jako spolegliwego przełożonego.
Współczesna psychologia bada procesy umysłowe kierując się ku sprawdzeniu efektów koncentracji i podzielności uwagi poznawczej.Stwierdzono,że intensywna koncentracja na wykonaniu zadania może nas uczynić ślepymi i to nawet na bodźce,które zwykle zwracają naszą uwagę. W najbardziej widowiskowy sposób wykazał to eksperyment opisany przez prof. Christophera Chabrosa i prof. Daniela Simona w książce "Niewidzialny goryl". Poddano w nim badaniu kilka tysięcy uczestników, którzy mieli obliczyć ile podań wymienią pomiędzy sobą gracze w koszykówce, jedni w białych i drudzy w czarnych strojach. W połowie filmu na boisku pojawiała się kobieta ubrana w strój goryla i wykonywała przez 9 sekund różne wygibasy. Ponad 90 % obserwatorów nie zauważyło goryla . Dokonując pewnej wiwisekcji można ten obrazek przenieść na boisku w ten deseń,że ktoś ( trener, sztab) skoncentrowany na całości nie potrafi dostrzec najsłabszego ogniwa, które niweluje siłę całego łańcucha.
Trener Feio wreszcie doszedł do systemu 4-3-3, który rozpracował i praktykował w Motorze ,a który analitycy uważają za optymalny dla klasowych zespołów i którym grają najlepsze kluby i najlepsze reprezentacje. Do obrony dość ryzykownie desygnował dotychczasowych wahadłowych - co pewno ćwiczył podczas zamkniętych treningów taktycznych. Takie ustawienie ,że obrona gra na podobieństwo rogala , trójka w drugiej linii ustawiona jest w odwróconym trójkącie ,a napastnicy w trójkącie o podstawie dwójkowej - stosowali : wczesny Mourinho w Chelsea oraz Frank Rijkaard w Barcelonie. Oczywiście system nie gra ,ale ten mi konweniuje , bo jest prosty , a zarazem elegancki , a przy tym daje wykazać się możliwościami indywidualnymi utalentowanym zawodnikom. Z drugiej strony zerwanie z grą systemem 3-4-2-1 lub 3-5-2 jakim grała Legia od kilku lat stało się nieco rozpaczliwa próbą zerwania z wynikowym trendem spadkowym , jaki dotknął nasz zespół po przerwie reprezentacyjnej. A przy tym nie miałem i nie mam przekonania czy akurat drużyna Górnika jest najlepszym wyborem na takie eksperymenty , bo ten zespół jest zgrany i doświadczony, a ponieważ poza Podolskim . nie ma gwiazd , to reszta zasuwa po boisku, zaangażowaniem nadrabiając braki w umiejętnościach.
Jak wcześniej napisałem Feio jest tym obserwatorem ,który nie widzi goryla i jak to słusznie spostrzegł m.innymi Senator za to najsłabsze ogniwo w naszej drużynie od kilku spotkań robi Luguinhas.
Widać było w trakcie meczu ,że nasz zespół coraz głębiej oswajał się z systemem , i tylko wystawieni na skrzydłach Chodyna i Luquinhas nie potrafili się w nim odnaleźć. Brakowało im wyczucia kiedy zagrać na Pekharta do przodu a kiedy wyjść przed niego i dośrodkowywać niejako do tyłu na wchodzącego w pole karne napastnika i innych graczy będących w ofensywie . W kolejnym spotkaniu Feio czeka ze zmianami , mimo,że tak jak wczoraj , aż prosiło się o wprowadzenie do ofensywy zmienników. Dopiero jak Urban dokonał zmian, Feio w 68' zdjął z boska Luquinhasa i wprowadził Burcha na prawą obronę i tym samym ruchem Wszołek został przesunięty na skrzydło do ataku, a Chodyna cofnięty do pomocy.Przemeblowanie nie odmieniło ani gry,ani wyniku.Mimo rozczarowania wynikiem to trzeba pochwalić za bezbłędną grę Oyedele , któremu jeszcze brakuje użyteczności w konstruowaniu akcji ofensywnych, następnie Vinagre , który imponuje ruchliwością i szybkością oraz wysoką techniką oraz Pankova, który był podporą środka obrony ,a i wchodził do strefy ataku.
Nie system zawiódł,ale brak klasowych skrzydłowych do uskrzydlenia systemu.
Zespół Górnika pod wodzą trenera Urbana gra ustawieniem 4-4-2 , już dziś mocno przestarzałym,a to pewno z tego powodu ,że musi być miejsce w składzie dla Podolskiego ,a on jest wolnym elektronem poruszającym się tak pomiędzy napastnikiem a pomocnikiem.Urban to tradycjonalista nie szukający kwadratowych jaj - bo po co ? - i jego drużyna gra w sposób podręcznikowy. Każdy zawodnik wie po co jest na boisku , wie jaką ma strefę i wie co ma w niej do roboty. Aczkolwiek spójność i zagęszczenie zespołu - co trafnie zauważył Senator - w I połowie nie była ich mocną stroną , a której to słabości nasza drużyna nie potrafiła wykorzystać. W II połowie zespół Górnika zmienił nastawienie i wybijał nasz zespół z rytmu poprzez utrzymywanie się przy piłce.Taka zmiana dobrze świadczy o drużynie ,że potrafi elastycznie zareagować na okoliczności i do nich się dostosować.To jest zaletą Urbana ,że ukazuje zasady organizacji gry i pozwala na wykorzystanie przez graczy tego co mają w sobie najlepszego . Wie ,że jego zawodnicy lepsi, niż są nie będą, więc muszą grać na maksimum tego czym dysponują.
Młody sędzia Łukasz Kuźma ( 33 lata) zaczął od mocnego uderzenia ,ale też Luquinhas nie dał mu szans na zbłądzenie , bo najpierw bez sensu sfaulował zawodnika gości przed polem karnym ( co on w tej strefie robił ? - bo w systemie 4-3-3 nie ma prawa do bycia w tym miejscu boiska) , a przy rzucie wolnym rozłożył ręce, pewno po to co by go piłka w jedną z nich trafiła. Ja z uporem maniaka powtarzam,że Luquinhas swą postawą na boisku nie odwzajemnia miłości jaką go darzy Feio.. Wczoraj zawodnicy obu drużyn nie wystawili sędziego na bardziej wymagające próby wykazania się rozstrzygnięciami w niejednoznacznych sytuacjach , bo takich nie było. Kuźma wykazał się znajomością przepisów i decyzyjnością ,ale ma jeszcze tę wadę młodych arbitrów, że ma problemy z komunikacją z zawodnikami. Nawet kiedy ma przekonanie co do słuszności rozstrzygnięć to nie może oganiać się przed pretensjami zawodników, jak przed uprzykrzonymi komarami.
Ja nie jestem od zwalniania, ani zatrudniania trenerów ,ale powoli tracę cierpliwość widząc nieudolność Feio w wykorzystaniu dla dobra zespołu wielu zawodników Legii , których umiejętności przewyższają zawodników innych drużyn. Zespół mający w składzie takich graczy jak Vinagre,Wszołek, Oyedele, Ziółkowski, Pankov, Augustyniak, Kapustka, Urbański , Gual czy Alfarela - nie może tak marnie prezentować się na boisku nie radząc sobie z zespołami posiadającymi graczy o parę klas gorszych . Oczekiwałem ,że po Runjaiczu ,który prowadził Legię w kategorii liniowości , Feio okaże się tym , który doprowadzi nas do nadliniowości ,a widzę,że mamy do czynienia z podliniowością ,gdyż trener nie potrafi nawet sprawić ,aby zawodnicy grali na miarę swoich umiejętności.
Sam mecz pominę, nadmienię tylko, że od pewnego momentu (2 połowa) było widać, że tam już nic się nie wydarzy, typowa zamulona Legia.
Skład, ławka (Kobylak, Jędrzejczyk, Augustyniak, Ziółkowski, Burch, Kun, Celhaka, Urbański, Alfarela - bardzo "ofensywni" piłkarze), taktyka (Wszołek w ataku) - jest to wszystko na poziomie niedostatecznym, kto za to odpowiada wszyscy doskonale wiemy.
Oprócz Feio pracy powinien szukać dyrektor sportowy, który zatwierdził takiego a nie innego trenera oraz takich a nie innych piłkarzy. Chyba już wystarczy eksperymentów w Legii.
Wracając do młokosa z Anglii to widać po nim, że on przyszedł tutaj z innego świata piłkarskiego, sposób i kultura gry, poruszania sie po boisku, podpowiadanie kolegom w trakcie gry itp. od razu go wyróżnia na tle reszty hobby players z Legii. Jak wiemy jedna jaskółka wiosny nie czyni i być może Oyedele zaraz przepadnie, choć nie sądzę. Może to jest jakiś kierunek transferowy aby brać podstawowych piłkarzy rezerw z dużych klubów, którzy nie mają tam szans na grę w jedynce.Skauting, selekcja z lig TOP 5 przewyższa wszystko co mamy tu w Polsce. Być może zamiast brać po raz kolejny typowego starego Słowaka czy też innego sytego kota, warto właśnie inwestować w takich młodych dość dobrze wyszkolonych piłkarzy, ambitnych którzy będą chcieli się pokazać i pójść gdzieś dalej?
Nie przepadam za fundamentalistyczną demagogią i jednak wolałbym, aby zamiast ciupasem wszystkich uznać za niezguły wskazać , którzy to zawodnicy nie mają umiejętności piłkarskich,aby aplikować do gry w Legii. Trzeba bowiem odróżnić , o czym napisałem hipotetyczną wartość wynikająca z umiejętności piłkarskich , od aktualnej przydatności dla drużyny. Ten praktyczny wymiar zależy nie tylko od samego zawodnika ,ale i od trenera oraz od tego na jakiej pozycji go wystawia i jakie zadania mu powierza.
Moim zdaniem każdy ze sprowadzonych zawodników ma odpowiednie umiejętności piłkarskie potwierdzone grą w klubach nie gorszych niż Legia , co można sprawdzić w necie na transfermarkcie każdego zawodnika wypożyczonego lub sprowadzonego w ostatnim roku. I nie w zawodnikach problem , aczkolwiek ja byłbym ostrożniejszy w wypożyczeniu np. Nsame, który już szczyt kariery ma z sobą i coś sprawiło ,że nawet drugoligowe Como go nie chce ,ale przecież był trzykrotnym królem strzelców w silnej lidze szwajcarskiej, więc grać potrafi.
Problem , jak słusznie zauważasz tkwi w Dyrektorze Sportowym, który chyba nie odrobił lekcji z prakseologii . bo powinien wiedzieć ,że jak się sprowadza tak wielu zawodników , o tak różnej charakterystyce po to , aby podnieść poziom gry - to niezbędny jest trener ze skutecznym i sprawdzonym praktycznie warsztatem ,a nie facet na dorobku. Feio ma wiedzę teoretyczną , ale nie wie, bo niby skąd, jak pracować z zawodnikami ,aby tworzyli jednolity , kompatybilny zespół . Więc pracuje metodą prób i błędów ,ale w takim klubie jak Legia nie ma czasu na błądzenie , na uczenie się, bo Legii jest potrzebny trener , który się zna , który wie jak budować , aby zbudować.
Tym samym już dziś trzeba stwierdzić ,że ten model oddania pełni władzy nad pionem sportowym Jackowi Zielińskiemu spalił na panewce.
Tylko ,że wyjście z tej zapaści jest szalenie trudne, bo dyrektor sportowy jest Legii potrzebny jak ślepej kurze ziarno,o potrzeby jest fachowy trener, ale wszyscy trenerzy mający kwalifikacje zawodowe są zajęci . Na bezrobociu są tylko trenerzy zbędni , których nikt nie chce.
Nie zazdroszczę Mioduskiemu ,ale też nie współczuję , gdyż to on jest głównym sprawcą całego zamieszania , bo w gębie opowiada jak to on główkuje, planuje , przewiduje ,a tak naprawdę to nawet o jutrze nie myśli ,a tylko o tym ,aby jakoś przetrwać dziś - na zasadzie ,że jakoś to będzie ,że nigdy tak nie było ,żeby jakoś tam nie było.
Ponoć mało biega, nie to co Pekhart -
https://x.com/wlodar85/status/1840146793616523490?t=DjcqvO5EvrnmUDd8cYqqbw&s=19
Zanim Nsame przyszedł do Legii to chyba ktoś go obserwował, opiniował i miał na niego jakiś pomysł? Obecne zdziwienie Feio jest dla mnie śmieszne, co nie wiedział kogo do Legii sprowadza? To nie jest typ napastnika, który w meczu robi np. 12/14 km, zresztą ilu napastników tak dużo biega? Tyle to może biegać dobry defensywny pomocnik, a nie napastnik. To jest lis pola karnego. Gdyby w kadrze był np. Mladenovic, w formie Wszołek, w środku pola Josue to mogę się założyć, że inaczej go byśmy dziś oceniali. Oczywiście zgadzam się, że jego peak już minął, ale na polską ligę jeszcze mogło by coś z niego być.
Wracając do kadry, to kto w niej gra na poziomie czołówki drużyn e-klapy?
Luquinhas? On jest tutaj tylko wypożyczony i na chwilę obecną nikt nie wie czy tutaj na 100% zostanie. Na boisku robi dużo szumu i nic więcej, wg. mnie więcej szkodzi niż pomaga.
Vinagre - jw. też jest tutaj wypożyczony. Wątpię aby Legię było stać na jego wykup, owszem widać, że liznął trochę poważnego futbolu ale też gra poniżej oczekiwań, on za Legię nie będzie umierał, po sezonie go tu nie będzie.
Nsame - jw. kolejne i to dość ryzykowne wypożyczenie. resztę wyżej opisałem.
Wszołek - czy ktoś z szanownych kibiców pamięta go w formie? Ogromny zjazd.
Pekhart - gdyby miał 31 lat to byłbym na tak, ale już nie ma, ma 35 lat.
Jędrzejczyk - jw. a jest starszy od Czecha.
Morishita - wypożyczenie do końca roku. Podobnie jak Luquinhas,dużo wiatru i niewiele pożytku. Nie pomaga.
Kun - co on robi w Legii?
Burch - to jest dopiero prawdziwek, jak już grał w podstawie to byłem zdumiony jak się on znalazł w Legii.
Barcia - ma już 24 lata i wypadałoby aby zaczął udowadniać, ze przychodząc tutaj jest lepszy od rodzimych piłkarzy. Na razie określam jego grę jako chaotyczną i nieodpowiedzialną.
Kapustka - wieczny talent, niby coś potrafi, coś tam strzeli, zrobi asystę... ale raz na 3/4 mecze. Ja u niego widzę pewną zachowawczość w grze, ryzyku wynikająca z koszmarnych kontuzji jakie przeszedł. To siedzi w podświadomości, on tego już nie przeskoczy.
Celhaka - jest już trochę w Legii, mnie nie przekonuje, dobre mecze przeplata słabymi, dziwne są te sinusoidy w jego grze.
Augustyniak - człowiek zagdaka, bardzo dobre mecze przeplata koszmarnymi czego nie jestem w stanie zrozumieć.
Chodyna - na razie ligowy przeciętniak, może się rozwinie.
Goncalves - to jest dopiero transfer JZ. Taki Tomasz Jodłowiec w czasach gry w Legii to wgniótłby go w trawę jak juniora. I niech to wystarczy za komentarz.
Gual - patrząc na jego grę i zachowanie na boisku to złośliwie napiszę- zastanawiam się skąd on przyszedł do Legii? Z Białegostoku czy z Choroszczy? Dla mnie jest z nim coś nie tak na poziomie mentalnym.
Alfarela - z niego może jeszcze coś być, widac po nim, że nie boi się grać, może coś z niego jeszcze będzie.
Pankov - ok, zawodnik na pierwszy skald.
Kapuadi - ligowy średniak, więcej po nim oczekiwałem a jest już trochę w Legii.
Elitim - ostatni pan piłkarz po Josue w Legii.
Ziółkowski - zagra dobrze to w nagrodę ląduje na ławce lub znajduje się poza kadrą meczową
Urbański - jw.
Oyedele - po nim sobie najwięcej obiecuje, widać że pochodzi z innego świata piłkarskiego i ma ogromny potencjał, oby go nie zagłaskać.
Majchrzak - nie wiem co o nim sądzić, niby ma warunki, potencjał, ale ciągnie się za nim wypożyczenie do Romy i być może dużo większe oczekiwania z tym związane, choć on jeszcze może wystrzelić, tyle że musi grać.
Oczywiście ww. piłkarze mogą grać lepiej i efektywniej, ale do tego potrzeby jest trener, a nie kolejny czeladnik na stanowisku trenera. Trener, który będzie miał warsztat, doświadczenie i dobierze taktykę pod materiał osobowy jaki ma, a nie na odwrót, będzie miał realny pomysł na drużynę, a nie przerost teorii nad praktyką. Legia to nie jest miejsce na naukę zawodu na tym stanowisku, czego od lat nie jest w stanie zrozumieć jej właściciel i z uporem maniaka brnie w to samo, popełniając te same błędy licząc na różne rezultaty.
Mimo wszystko tak nie można,bo nie obrażasz tych o których piszesz ,ale sam wystawiasz sobie świadectwo . Podejrzewam,że dla Ciebie Messi to najgorszy zawodnik w świecie.
Jak na możliwości finansowe oraz niską markę promocyjną to Legia ma bardzo dobrą kadrę i jak na naszą ligę o bardzo wysokich umiejętnościach. Właściwe to jedynym zawodnikiem obecnie nieco przewyższającym naszych graczy jest Ishak z Lecha i nikt więcej.
Legia z naszej ligi ściągała najlepszych z innych naszych klubów według potrzeb taktycznych , i np. Kun to był podstawowy zawodnik Rakowa w którym grał od I ligi i z nim zdobył tytuł Mistrza w sezonie 2022/23. Taki Gual to król strzelców z Jagi.. Chodyna to najlepszy zawodnik Zagłębia itd. itp. Więc to jak oceniasz zawodników to szydera sfrustrowanego osobnika , a nie próba rzetelnej oceny wartości . Człowiek rzetelny i odpowiedzialny, także za słowa, szuka jakiś obiektywnych kryteriów i takim jest np. CV zawodnika. Jeżeli grał w mocnych klubach to nie za ładne oczy ,ale dlatego ,że miał zalety piłkarskie, więc kwestionowanie kwalifikacji tych co ich zatrudniali ma raczej wątłe podstawy. Jak podejrzewam gdyby ci sami zawodnicy wygrywali to byliby najlepsi na świecie . Otóż takim kibicom wystarczy wynik, aby ocenić zawodnika czyli oglądanie meczów jest zbędne.
Jak zrozumiałem z tych enuncjacji to gdybyś miał zatrudniać zawodników to żadnego z tych co są w Legii byś nie zatrudnił czyli nie miałbyś wyjścia tylko sam byś musiał zasuwać po boisku w przekonaniu,że byś im wszystkim pokazał klasę nad klasami . Wybacz,ale mnie nie przekonałeś
Tak jest! Wymieńmy cały pion sportowy, przecież ostatnio przyniosło to doskonałe rezultaty.
A nie czekaj...
"Mimo wszystko tak nie można,bo nie obrażasz tych o których piszesz ,ale sam wystawiasz sobie świadectwo . Podejrzewam,że dla Ciebie Messi to najgorszy zawodnik w świecie. "
Bzdura na każdym poziomie. Nikogo nie obrażam. Co do Messiego to już kompletny odlot
Np. Kun dla mnie w Rakowie był przeciętny i gdyby z Rakowa do nas trafił Lopes to bym to zrozumiał, tego transferu nie. Chodyna w Zagłębiu niby się pokazywał ale kibice ZL mieli na jego temat bardzo różne opinie, nie zawsze dobre, poza tym w społeczności kibicowskiej Legii ten transfer nie wzbudził jakiegoś wielkiego entuzjazmu. Chodyna na chwilę obecną w Legii gra przeciętnie, niczym się nie wyróżnia ale też napisałem, że może się jeszcze rozwinie.
Szydera? Sfrustrowanie? No tak Kolejna bzdura. Fakty są takie, że Legia po 10 kolejkach ma już 10 pkt straty do lidera a za chwilę wjeżdża nam LKE i PP.
Od momentu kiedy Feio przejął Legię w kwietniu tego roku, Legia gra słabo lub bardzo słabo z małymi wyjątkami. Piłkarzy oceniam po tym jak się prezentują w Legii obecnie, a nie kiedyś tam w Jagiellonii, Rakowie czy np. Zagłębiu.
"Jak podejrzewam gdyby ci sami zawodnicy wygrywali to byliby najlepsi na świecie "
Gdyby, gdyby ... no tak, co by było gdyby Nie byliby, wystarczyłoby aby dominowali w polskiej lidze i nie przynosili wstydu. Wiesz oglądając grę Legii każdy kibic jest w stanie ocenić umiejętności, zaangażowanie, jeżdżenie na dupie, gryzienie trawy, złość sportową itp. Dziwnym trafem kibice Legii niemalże zgodnie oceniają to poniżej poziomu krytyki co ma miejsce obecnie
Nikogo nie zamierzam do niczego przekonywać, każdy sam widzi jak jest prowadzona Legia od kilku sezonów i sam niech wyciąga wnioski. Jeśli komuś pasuje minimalizm i fuszerka to jest jego sprawa. Nie muszę być właścicielem i dyrektorem sportowym aby oceniać to co się dzieje z tym klubem. Nie jestem w nim zatrudniony i nie biorę od Legii pieniędzy. Skoro ktoś się zdecydował być dyrektorem sportowym czy np. trenerem to niech bierze na klatę nie tylko sukcesy ale też i niepowodzenia.
Też to odkryłem już dawno temu, że okazjonalne bywanie na meczach Legii łagodzi nieco osąd względem tego co dzieje się na boisku Bo człowiek stęskniony ludzi, atmosfery itp. itd.
Niestety przebłyski dobrej gry to za mało. Trudno powiedzieć na czym ta drużyna ma się oprzeć w dalszej części rundy jesiennej, bo nie mamy swojej tożsamości, to nie jest ani zespół budowany od tyłu, ani zespół prowadzący grę w oparciu o posiadanie piłki, ani ekipa twardych walczaków, ani wyrafinowanych techników. W ogóle nie ma niczego wykrystalizowanego, sprawdzonego, konsekwentnie doskonalonego. Oczywiście nie odmawiam im chęci i starań, ale jednocześnie widzę zbyt wiele nerwów i frustracji, a za mało dobrej energii i wiary w siebie.
@ CTP
Już nawet nie zwracam uwagi na to co publicznie mówi Feio, mam wrażenie, że to są jakieś jasełka, wewnętrzna komunikacja jest prawdopodobnie zupełnie inna.
Co do ilości zawodników ofensywnych w składzie to rzeczywiście pomysł nietypowy, ale samą ideę zmiany trudno potępić w czambuł. W podobnym momencie minionego sezonu Kosta przespał moment, w którym należało coś zmienić, czekał, aż drużyna się obudzi, no i przegrał cztery mecze z rzędu. Feio podszedł do sprawy zupełnie inaczej, niestety problem wygląda na bardziej złożony, nie rozwiąże go ani zmiana formacji, ani zastąpienie Nsame Pekhartem.
poczekajmy jeszcze chwilę, będzie jeszcze ze 3 razy w palnik i wtedy znajdziemy się tam gdzie byliśmy w czasie 2 sezonu Czesia, czyli w dupie.
Wielokrotnie pisałem na tej stronie, że cierpliwość w budowie jest kluczowa i tu jest jeden warunek, że majster wie co robi, ma odpowiednie doświadczenie, coś wygrał, coś przegrał, a tu jest tak:
Człowiek bez doświadczenia dostał do zbudowania drużynę i sobie nie radzi, bo robi to pierwszy raz w życiu - on wygląda jak 3 latek który dostał od wujka z ameryki klocki lego, tylko że wujek kupił zestaw dla lat 9-12 bo pomyślał że to będzie tak na zaś. Na dodatek facet nie trzyma ciśnienia i robi z siebie debila a co gorsza wystawia świadectwo Legii. Zatrudnił go i wrzucił na głęboką wodę dyrektor sportowy, który najpierw zwolnił trenera który wyszedł z długiego i wkurzającego kryzysu - teraz pracuje w serie A, oddał drużynę teoretykowi ze stażem 3/4 sezonu w pierwszej lidze, a potem sprowadził w większości szrot. Nie da się patrzeć na to co na boisku robi czy Nsame czy Luqinias o Goncalvesie nie wspomnę. Żaden zawodnik Legii sprowadzony latem nie wyróżnia się na tle kolegów, o lidze nie mówiąc, żaden.
chcesz cierpliwie poczekać na efekt?
Tak wiem najlepiej byłoby aby zniknął Mioduski, tylko tu jest chyba nieco trudniej.
A propos - tak widzę jak te "nasze" trenerskie tuzy sobie radzą, którym Legia dawała szanse zaistnienia - Magiera, Vuko a teraz Feio - ma wrażenie że nie długo będą wszyscy w jednym miejscu czyli na zielonej trawce - będzie z kogo wybierać każdy z legijnym DNA
Moim zdaniem Zieliński to jest pionek, On o niczym nie decyduje. Figurant w którego łatwo walić. Podobnie jak jakikolwiek inny dyrektor który przyjdzie na jego miejsce, dostanie 0zł albo jakieś ochłapy. Myślisz, że to Zieliński wybrał i zatwierdził Feio na trenera?
Zwolnimy tego Feio i Zielińskiego. Przyjdzie dyrektor X, i trener Y. Możliwe, że poprawią się wyniki, może jakiś nowy transfer z kapelusza wypali i skończymy na 3-4 miejscu, może wygramy PP. Zaczną się mocarstwowe plany na nowy sezon. Ktokolwiek się wyróżni zostanie sprzedany. Kupimy za to trochę szrotu, z szansą na wypalenie w Legii - 10%. Pierwsze kryzysy, slaby start/środek/końcówka sezonu,i ciach wymieniamy znowu. Wpierw trenera, potem drugiego, aż w końcu cały sztab. Tak moim zdaniem się to skończy, bo tak się kończy od kilku sezonów. Chciałbym się mylić, bardzo nawet, ale ja to właśnie tak widzę.
Jeszcze 5 lat temu bym się zgodził ale z chwilą przyjścia Herry do Legii Mioduski wyraźnie usunął się w cień i dał pełną samodzielność swoim menadżerom. Dokładnie tak jak w korpo. Nie. Moim zdaniem, Zieliński ma pełną autonomiczność w podejmowaniu decyzji. Ale też, jak w każdym korpo zostanie rozliczony na tzw. koniec dnia, co, liczę, nastąpi już niebawem.
"Już nawet nie zwracam uwagi na to co publicznie mówi Feio"
Feio, to chyba się pomyliły kluby i traktuje piłkarzy Legii tak, jak traktował piłkarzy Motoru. Jak ja słyszę te przemowy a'la etiuda rewolucyjna Chopina przed meczami z takimi tuzami jak Korona, to nie dziwię się, że piłkarze traktują go jak klauna i mają w meczu wyrąbane na założenia taktyczne. A że mają, to wystarczy popatrzeć na ich zachowanie na boisku. No nie. To co działało na grajków z Lublina raczej nie zadziała na Ł3. Czerczesow zdobył podwójną koronę ze składem nie wiele lepszym od aktualnego. Zdobył, bo nikt z piłkarzy nie śmiał się mu przeciwstawić. Ten, który spróbował (Prijovic) od razu wylądował w rezerwach. A za tę krytykę pod adresem kibiców Kapustka powinien odbyć przynajmniej poważną rozmowę z trenerem. W normalnej firmie pracownik publicznie krytykujący klientów do razu leci z roboty.
Mamy w drużynie zgraję rozpieszczonych grajków, którym się wydaje, że są gwiazdami światowego futbolu a Feio starający się być ich dobrym kumplem, to chyba najgorsza opcja jaką wybrał na zarządzanie zespołem.