A+ A A-

Legia - Korona 1-1: Falstart

W pierwszym ligowym meczu w 2025 roku Legia tylko zremisowała w Warszawie z Koroną. Tym samym nasza drużyna szybko straciła kolejne punkty do Lecha i Jagiellonii. Na boisku działo się wiele. Czerwoną kartkę ujrzał Morishita, a rzutu karnego nie wykorzystał Augustyniak. Bramkę dla naszej drużyny zdobył Kapuadi.

 

Trener Feio zaskoczył, ustawiając Morishitę na lewej stronie obrony. Skład naszej drużyny wyglądał następująco: Kobylak – Wszołek, Pankov, Kapuadi, Morishita – Augustyniak – Biczachczjan, Kapustka, Urbański, Chodyna – Gual. Goście rozpoczęli w składzie: Mamla – Zwoźny, Trojak, Smolarczyk, Resta, Pieczek – Długosz, Nono, Strzeboński, Fornalczyk – Dalmau.

W 3. minucie Chodyna oddał mocny strzał z lewej nogi po rzucie rożnym. Mamla odbił piłkę. W 7. minucie na strzał z dystansu zdecydował się Augustyniak. Jeden z obrońców Korony zablokował piłkę i bramkarz gości nie miał problemu z interwencją. Goście odpowiedzieli niecelnym strzałem Fornalczyka zza pola karnego w 9. minucie meczu. W 11. minucie Kapuadi podał prostopadle do Urbańskiego, ten wykonał zwód w polu karnym, oddał strzał, ale dobrze ustawiony Mamla odbił piłkę nogami. W 18. minucie błąd popełnił Biczachczjan, który zagrał pod nogi Długosza. Zawodnik gości popisał się dynamicznym rajdem, po którym interweniować musiał Kobylak. W 22. minucie goście objęli prowadzenie. Kobylak dokonał złego wyboru, najpierw zwlekając z decyzją, a wreszcie podając do naciskanego Augustyniaka, który nie wytrzymał pressingu Nono. Odbita piłka trafiła pod nogi Dalmau, który umieścił piłkę w bramce. Minutę później Korona wyprowadziła kolejną kontrę. Morishita usiłował powstrzymać szarżującego Długosza. Sędzia Przybył uznał, że doszło do faulu i ukarał Morishitę czerwoną kartką. Po rzucie wolnym Kobylak z trudem odbił piłkę po strzale Pięczka. W 29. minucie goście ponownie ruszyli z szybkim atakiem. Fornalczyk został powstrzymany dopiero w polu karnym. W 33. minucie Gual efektownie zgrał piłkę do Kapustki, niestety strzał naszego kapitana minął bramkę. W 39. minucie Legia wyrównała. Po rzucie wolnym Biczachczjana zawodnicy gości przeszkodzili sobie w polu karnym i Dalmau wystawił piłkę Kapuadiemu, który trafił na 1:1. W doliczonym czasie gry Mamla najpierw poturbował w polu karnym Guala, a kilka sekund później starł się w Wszołkiem. Sędzia Przybył po analizie VAR podyktował rzut karny dla Legii. Do piłki podszedł Augustyniak, uderzył mocno, ale piłka odbiła się od słupka. 

Do przerwy było 1:1. Mecz był emocjonujący, ale gra Legii pełna błędów. Nasza drużyna na własne życzenie wpędziła się w problemy.

Na drugą połowę nie wyszedł Urbański, w miejsce którego na boisku pojawił się Vinagre. Już w pierwszej akcji po przerwie mogło być 2:1. Augustyniak podał do Biczachczjana, jednak ten przegrał pojedynek z Mamlą. W 49. minucie Kobylak odbił piłkę po mocnym strzale Długosza. W 53. minucie Chodyna uderzył wprost w ręce bramkarza Korony. W 58. minucie Długosz nie trafił w bramkę z rzutu wolnego. W 59. minucie Biczachczjan łatwo stracił piłkę. Po szybkim ataku gości Fornalczyk uderzył z ostrego kąta. Kobylak odbił piłkę. W 62. minucie Gonçalves zastąpił Biczachczjana. W 70. minucie Kobylak odbił piłkę po strzale Dalmau. Minutę później hiszpański napastnik Korony miał kolejną szansę, jednak nie trafił w bramkę. W 77. minucie Oyedele i Elitim zastąpili Augustyniaka i Chodynę. W 80. minucie w polu karnym gości znalazł się Gonçalves, niestety nie zdołał zakończyć akcji celnym strzałem. W 89. minucie Pankov uderzył z woleja zza pola karnego. Strzał był celny, ale Mamla dobrze interweniował. W tej samej minucie żółtą kartkę za faul ujrzał Oyedele. Na ostatniej fragmenty meczu Majchrzak zastąpił Guala. W doliczonym czasie gry żółtą kartkę za krytykę decyzji sędziego ujrzał Elitim.

Niedzielny mecz potwierdził obawy dotyczące aktualnych możliwości Legii. Co prawda staramy się dominować, grać odważnie, ofensywnie, jednak słaba skuteczność i chorobliwa wręcz skłonność do popełniania naiwnych błędów w obronie praktycznie wykluczają punktowanie na poziomie, który będzie wymagany w walce o trofea. Legii brakuje bramkarza na wysokim poziomie, dotkliwie brakuje opcji w ataku, a zmiany ordynowane przez trenera Feio w niedzielny wieczór wynikały raczej z konieczności doraźnego łatania dziur niż z prób przemyślanego wykorzystania głębi składu.

Dyskusja (12)
1niedziela, 02, luty 2025 20:19
Baron
Najwyższy budżet płacowy w lidze i tak nie zbilansowana kadra? To jest jakiś cyrk, który nie ma prawa wydarzyć się w profesjonalnie zarządzanym klubie.
Brak dyrektora sportowego tylko potwierdza burdel organizacyjny i decyzyjny w Legii. Feio z Motoru, Zieliński ze stołka dyrektora sportowego w Wigrach Suwałki. To tylko pokazuje, że Mioduski niczego się nie uczy. Popełnia te same błędy zatrudniając ludzi bez doświadczenia lub z bardzo małym, za małym jak na taki klub jakim jest Legia.
Luquinhas, wypadł przez kontuzję, Gual ma trzy żółte kartki więc zaraz go może nie być na jeden mecz i zostajemy w ataku z... Pekhartem.
Morishita na lewej obronie (serio???) łapie czerwoną kartkę i będzie pauzował dwa mecze, to też jest "niezła" zagrywka Feio.
Tutaj czwarty kolejny z rok z rzędu nie będzie MP, oby do pucharów udało się załapać, co nie jest takie oczywiste.
Ręce opadają co tutaj się dzieje.
2niedziela, 02, luty 2025 23:45
Senator
Skalę degrengolady i słabość kadry przedstawia taki fakt . Zawsze dawaliśmy reprezentacji do podstawowej jedenastki kilku piłkarzy . Obecnie mamy jakiegoś reprezenta 59 kraju w rankingu FIFA. Tak wiem że teraz ci najlepsi pryskają szybko . To przypomnijcie mi który zawodnik Legii za kadencji DM wyjechał z naszego klubu do lepszej ligi i stał się podstawowym zawodnikiem kadry ? Mi ostatnie nazwisko jakie świta to Żewłakow który chyba jak u nas grał to jeszcze był w reprezentacji , ale mogę się mylić bo to było bardzo dawno . Ten z Pogoni dziś nie poszalał , ale to było wiadomo jeśli nie jesteś bardzo dobry w Pogoni to u nas nie będziesz nawet dobry .
Trener też odwala maniane . Czy on chciał wywieść w pole Koronę Kielce ! Na miłość boską to nie Raków i Papszun , to tylko Korona Kielce z całym szacunkiem do jej kibiców . No ja pier … może bez pucharów sprzeda klub . Popadliśmy w przeciętność równając do środka tabeli i trzeba drzeć przed takim tuzami jak Korona .
3niedziela, 02, luty 2025 23:48
Senator
PS
Kapustki i Wszołka w reprezentacji nie liczę bo to zawodnicy którzy jadą na kadrę aby podstawowi mieli z kim trenować . Przepraszam panowie ale prócz ambicji i to nie wszytkich nie ma nic
4poniedziałek, 03, luty 2025 08:44
iocosus
Gdy gra się o mistrza, to remisując z zespołem z dolnych rejonów stanów średnich i to na własnym podwórku, to taką stratą punktów tego mistrza się traci. Zatem rozczarowanie, irytacja, złość wydają się w pełni kibicowsko uzasadnione, trudno zaakceptować sytuację, w której już na początku rundy oddaje się plac.
Natomiast na chłodno, to wydaje się, że ten mecz nie był zły. Karny Augustyniaka, sytuacje Biczachczjana i Goncalvesa, z tego powinien paść przynajmniej jeszcze jeden gol.
Feio: „To był mecz, który mieliśmy pod kontrolą, ale stratami napędzaliśmy Koronę. Dostaliśmy karnego, ale jego trzeba strzelić, byliśmy w sytuacji sam na sam z bramkarzem, grając w dziesięciu utrzymywaliśmy się dłużej przy piłce, oddaliśmy więcej strzałów.”
Bywa, że wypowiedzi Feio mnie irytują, ale z tym co powyżej raczej trzeba się zgodzić, choc według mnie tego meczu nie mieliśmy „pod kontrolą”. Ryzykowaliśmy wystawiając się na kontrataki Korony, plus rywal dorzucił momenty agresywnego pressingu i to mu zatrybiło, obie drużyny grały to, co chciały. My w dziesiątkę, co trzeba docenić, ale koniec końców, to Koroniarze osiągnęli swój cel.

Mecz zaprzepaszczonych szans. Gdyby Biczachczjan strzelił miałby "wejście smoka", nie zrobił tego, o mało nie miał „asysty” do Długosza, zatem póki co, nie olśnił, nie potwierdził nadziei, po pierwszym meczu zamiast petardy jest kapiszon, a presja będzie rosła.

Goncalves gdyby strzelił mielibyśmy powrót syna marnotrawnego, zamiast tego mamy powrót do przeszłości, w której z Portugalczyka nie ma korzyści ani w defensywie, ani w ofensywie. Nasuwa się pytanie jaki jest sens wystawiania kogoś takiego do gry?

Gramy w dziesięciu, ale o wygraną i za ofensywnie ustawianych na skrzydłach Biczachczjana i Chodynę desygnujemy do gry pomocników z charakterystyką „ósemki”. Szczepaniak być może by nas nie zbawił, ale jeżeli w młokosa trener nie wierzy, to dlaczego go nie wypożyczyliśmy do zespołu, w którym będą na niego stawiać?

Kadra!? Łatwo jechac po Mioduskim, ale patrzę na perturbacje przy zmianach własnościowych w Pogoni i mam wątpliwości czy każdy byłby lepszy tylko nie on? Czy zamieniłbym Mioduskiego na Jakubasa lub Michała Świwrczewskiego? Tak, ale już na kogoś w rodzaju Józia Wojciechowskiego zdecydowanie - nie! Na jakiś enigmatyczny fundusz powierniczy również - nie!
5poniedziałek, 03, luty 2025 11:30
gawin76
Hm Iocosusie, moim zdaniem Feio zaklina rzeczywistość w tym przypadku, bo Korona grała z nami dokładnie taki futbol jaki grać chciała i ich plan wcale nie działał gorzej, też mieli swoje znakomite sytuacje, a w naszym wykonaniu to niestety nie był niezły mecz. Myślę, że zamiast skupiać się na kontroli i okazjach, Feio powinien powiedzieć uczciwie, że świadomie podejmujemy duże ryzyko w grze i że taka taktyka niekiedy będzie obracać się przeciwko nam, jest to po prostu nieuniknione. Zwłaszcza że Zieliński nie przyjechał do Warszawy po naukę jak beniaminek, tylko po punkty, ustawił nisko obronę, szybkich ludzi z przodu do kontr i w starciu trenerów okazał się minimalnie lepszy, dla nich ten punkcik jest dużo cenniejszy niż dla nas.

O wystawienie Morishity na lewej obronie większych pretensji nie mam, widać Feio uznał go za najlepsze 1:1 zastępstwo Vinagre'a, natomiast nie jestem fanem rozwiązania w postaci dwóch odwróconych skrzydłowych (Chodyna i Biczachczjan). Jasne, to na papierze wygląda super, robi się miejsce na obieg, jednocześnie szachujemy i złamaniem akcji do środka, i doprowadzeniem jej do linii końcowej, tylko że jest zabieg bardzo czytelny i schematyczny. Rewelacyjnie odnajdywał się w takim graniu Michał Żyro za Berga, ale to było jeden przypadek 10 lat temu. Szczególnie Chodyna na lewej stronie mi nie pasuje, jeżeli coś on ma w sobie to opiera się to na dynamice, a taka pozycja tę jego dynamikę blokuje.

Przy czym kibicowskie nerwy i irytacja nie wynikają tylko i wyłącznie z historii wczorajszego meczu, raczej z faktu, że takich meczów widzieliśmy w ostatnich sezonach na pewno kilka, może nawet kilkanaście. Obecną Legię buduje się z piłkarzy, którzy mają problem z ustabilizowaniem formy na poziomie, który zagwarantowałby skuteczną walkę o tytuł, tzn. na pewno mamy sporo jakości, ale mamy też ewidentny problem z przepychaniem meczów kiedy coś idzie nie po naszej myśli. To jest umiejętność niezbędna do wygrywania tytułów i jej brak to poważny deficyt, który nie jest dziełem przypadku.

Podobnie jak przypadkiem nie jest rozpaczliwe sztukowanie w wykonaniu trenera w ostatnim meczu jesieni i pierwszym meczu wiosny, bo w kadrze na przynajmniej kilku pozycjach zieją dziury. Widać uznano, że Herra wypracował sobie pewien kapitał zaufania u kibiców i to on teraz będzie odpowiedzialny za okrągłą korpogadkę kierowaną do nas za pośrednictwem mediów, niestety należy spodziewać się, że ten kapitał za chwilę się wyczerpie.
6poniedziałek, 03, luty 2025 11:36
Zbyszek
Mnie po tekście "Paraliż postępowy" zarzucano ,że nie stawiam kropki nad i, a ja na to ,że to była gawęda czyli rodzaj luźnej, dygresyjnej rozmowy ,a nie rozprawa czy artykuł publicystyczny. Ale po wczorajszym falstarcie pora chyba uświadomić sobie ,gdzie Legia kadrowo jest umiejscowiona w ligowej hierarchii.Nie chcę dokonywać ocen subiektywnych ,więc posłużę się tymi z PS . Ci, którzy je znają mogą tę część komentarza pominąć,ale pewno moi znajomi z USA, Kanady i Francji będą ciekawi.
W poszczególnych kategoriach zawodnicy Legii zajmowali następujące pozycje :
- piłkarz sezonu - wśród 25 osobowej czołówki nie ma piłkarza Legii.Na czele , słusznie Alfonso Sousa z Lecha.Uznany przez PN za najlepszego Romańczuk to kpina,
- wśród 16 najlepszych obcokrajowców nie ma piłkarza Legii. Na czele Sousa.
- wśród piłkarzy kolejki ( ile razy) na 7- 16 miejscu jest Bartosz Kapustka . Prowadzi Michale Ishak .
- wśród najlepszych 16 młodzieżowców nie ma piłkarza Legii. Na czele Antoni Kozubal z Lecha,
- wśród najlepszych strzelców na 8 miejscu znalazł się Kapustka. Prowadzi Efthymios Koulouris z Pogoni,
- wśród najlepszych asystujących na 6 miejscu jest Ruben Vinagre,a na czele jest Erik Janża z Górnika Zabrze,
- wśród bramkarzy na 13 miejscu jest Kacper Tobiasz ,a na czele Kacper Trelowski z Rakowa,
- wśród prawych obrońców na czele jest Jan Grzesik z Radomiaka ,zaś Wszołek jest 11,
- wśród środkowych prawych obrońców na miejscach 5-6 sklasyfikowani są Rafał Augustyniak i Radovan Pankow ,a prowadzi Alex Douglas z lecha,
- wśród środkowych lewych obrońców prowadzi Arkadiusz Klemenz w GKS Katowice , a 8 jest Steve Kapuadi,
- na 3 miejscu wśród lewych obrońców jest Ruben Vinagre , a na czele Erik Janża z Górnika,
- wśród 17 sklasyfikowanych defensywnych pomocników nie ma piłkarza Legii,a prowadzi Radosław Murawski z Lecha,
- na czele stawki ofensywnych pomocników stoi Alfonso Sousa z Lecha , zaś 8 jest Roya Morishita,
- wśród prawych pomocników ( skrzydłowych ) Kacper Chodyna jest 10 , a na czele znajduje się Michael Ameyaw Raków/Piast,
- wśród lewych pomocników ( skrzydłowych ) prowadzi Kristoffer Hansen z Jagiellonii , a 12 jest Luquinhas,
- napastnikiem nr 1 jest Mikael Ishak z Lecha, zaś Marc Gual zajmuje 8 miejsce,
- w posiadaniu piłki Legia jest 5 , a prowadzi Lech ,
- w ilości oddanych strzałów Legia jest 5 , a na prowadzeniu jest Lech.
PS rozpisał jeszcze szereg innych klasyfikacji ,ale one mają znaczenie li tylko statystyczne jak np. miejsce trenera czy strzały z akcji itd itp.
Wniosek z tych , przyznajmy, przygnębiających klasyfikacji jest oczywisty ,a mianowicie ,że w Legii obecnie nie ma wielkich indywidualności , nie ma najlepszych zawodników ani w skali całości , ani na poszczególnych pozycjach , więc miejsce klubu w tabeli jest odzwierciedleniem tej prozaicznej
rzeczywistości.
W swej historii Legia , którą ja obserwuję bacznie od pewno już tak 65 lat zawsze miała indywidualności , nawet wówczas , tak jak obecnie , kiedy nie była na czele tabeli, a do tego Legia zawsze miała w swym składzie lidera ,który nadawał rytm i ton grze na boisku ,a z którym utożsamiali się także kibice.Ostatnim takim co trzymał cugle w nogach był Josue i pozbycie się go , bez znalezienia chociaż równorzędnego następcy było poważnym błędem , tym bardziej,że mówiąc wprost Legia do niego nie dokładała, gdyż na samych koszulkach z jego imieniem wygenerowano 9,3 mln zł zysku. Mnie jest trudno pojąć jak te proste prawdy nie docierają do klubowych decydentów,że bez klasowych zawodników marzenia o sukcesach można schować do kosza.

Tym razem nie będzie części teoretycznej, ograniczę się do subiektywnego uzupełnienia sprawozdania Gawina.
Wczorajsze poczynania trenerów obu drużyn wynikały z celów jakie przed nimi stoją w rundzie wiosennej , dla Legii to walka o jak najwyższą lokatę w tabeli . a dla Korony obrona przed spadkiem.

Mnie sprawia trudność nadążenia za trybem myślenia trenera Feio, który stale szuka , ale chyba nie tego co trzeba , a więc trudno zgadnąć czego lub kogo on szuka. Mówiąc wprost doświadczony i twardo stąpający po ziemi trener, czyli nie Feio Smile, powinien wyciągnąć konstruktywne wnioski z faktu,że ma w składzie , poza Vinagre, dość przeciętnych zawodników , a więc to pod nich powinien rychtować ustawienie i organizację gry. Trener Feio słusznie odszedł od ustawienia trójką obronców,ale na ustawienie 4-3-3 nie ma odpowiednich wykonawców,a teoretycy i praktycy podpowiadają,że najmniej jakościowych graczy potrzeba dla systemu 4-2-3-1.
Kiedy przed spotkaniem rozmawiałem z Bartłomiejem to obaj byliśmy zaskoczeni kilkoma wyborami Feio , wątpiąc czy tacy jak Morishita, Urbański, Chodyna, Biczachczjan poradzą sobie na innych pozycjach. Doszliśmy do wniosku,że trener pewnikiem chce gospodarować siłami ( gra na 3 frontach) zależnie od siły gry przeciwnika i pewnikiem Koronę zaliczył do tych drużyn z którymi można poeksperymentować. Niestety to lekceważące podejście trenera do Korony przejęli zawodnicy i grali tak jak by uważali,że mecz sam się wygra. Nie twierdzę ,żeby tylko nadmiernym bieganiem zamykać strefy i korytarze,ale wypadałoby zrobić chociaż krok w kierunku zagranej piłki od partnera, bo za dużo takich podań przejmowali rywale.Wielokrotnie nasi zawodnicy podawali nie do partnera,ale do nikogo, tak jak by grali ze sobą po raz pierwszy, a nadto nikt nie raczył kryć stref. Ten brak dyscypliny taktycznej to efekt niskiej koncentracji i motywacji.
W II połowie można się było spodziewać ,że stary lis Zieliński nie będzie kusił losu i nakaże bronić remisu , więc trener Legii powinien wprowadzić na boisko tych, którzy indywidualnymi akcjami mogliby stworzyć przewagę pozycyjną i potrafiliby celnymi zagraniami zagospodarować przestrzeń. To nie mój lapsus, bo ja wiem ,że takich w Legii na ławie nie ma i złośliwie ten fakt podkreślam,że takich nie ma i namolnie pytam : dlaczego takich nie ma ?.
Smakowitym dodatkiem do Legijnego zakalca mógłby być bramkostrzelny napastnik , który miał być celem transferowym w przerwie zimowej i ponoć nadal jest i jak znam życie to nadal takim będzie czyli cel będzie, tylko grajka nie będzie .
Na zakończenie tej części wypada dokonać oceny tych zawodników, których samo wyjście w I składzie było zaskoczeniem oraz tych, którzy grali na "nieswoich" pozycjach :
- bramkarz Kobylak. Pewno chciał pokazać ,że zasłużył na miejsce , bo zaczął nerwowo i niepewnie i jest współwinny utraty bramki. Ale też dobrze się ustawiał przy strzałach rywali na naszą bramkę,
- Morishita na lewej obronie to tragiczna pomyłka ,
- Chodyna zaczął nieźle tak pierwszą jak i drugą połowę,ale wraz z upływem czasu gasł , aż przestał się pokazywać. Mikrym usprawiedliwieniem jest to ,że zagrał po lewej ,a nie prawej stronie ,
- Biczachczjan wszedł do I składu przedwcześnie, bo aż nadto wyraźny był jego brak zgrania i zrozumienia ,ale też i on zagrał nie na tej pozycji na której grał w Pogoni , bo jest to zawodnik ,który woli grać nieco z tyłu ,a nie całkiem z przodu,
- Urbański, tak jak Chodyna zaczął na dużym gazie, ale wraz z upływem czasu tylko biegał , bo z myśleniem i graniem było u niego kiepsko , a rola "fałszywego" napastnika go przerosła.

Trener Zieliński wie,że jego zadaniem jest obrona Korony przed spadkiem i ta konstatacja niejako wymusza sposób traktowania kolejnych rywali czyli ustala z kim trzeba walczyć jak o życie ,a komu należy nieco odpuścić, bo sił szkoda . Wbrew temu co trener Korony mówił to Legię zaliczył do tych drużyn przed którymi nie trzeba klękać ,ale też porażka nie jest klęską. To podejście pozwoliło mu na wystawienie 5 młodzieżowców, co by sprawdzić ich przydatność w meczu z bądź co bądź trudnym rywalem. Bo jak to swego czasu mówił Michniewicz : gra przeciwko klasowemu przeciwnikowi daje młodemu więcej, niż pół roku treningu. Wczoraj ten aspekt okazał się drugorzędny wobec entuzjazmu jaki wnieśli do gry młodzi piłkarze Korony. Młodzi już tak mają,że albo ma się ich pod "stopami" .albo jak im się pozwoli to wiszą u gardła i duszą. Wczoraj to zawodnicy Legi swą niezdarnością napędzali wiatr w żagle młodzieży z Korony .
W II połowie trener Zieliński ostudził ten entuzjazm , bo chyba uznał ,że remis to dobry wynik nakazując przejść do skrupulatnej obrony oraz do atakowania Legii tylko kontrami , przy pełnym zabezpieczeniu tyłów. Tych kontrataków piłkarze Korony mieli sporo,ale trzeba przyznać,że nasi piłkarze im w tym zbytnio nie przeszkadzali.Nie strzelili nam paru bramek , bo nie pozwoliły im na celne wykończenie akcji mierne umiejętności strzeleckie.

Wczoraj sędzia Jarosław Przybył zanotował dobry występ.
W 23' prawidłowo ocenił faul Morishity na Długoszu na czerwoną kartkę.Dla mnie samo wystawienie Japończyka mającego określoną charakterystykę gracza ofensywnego na lewej obronie było tragicznym nieporozumieniem. Pewnikiem Feio chciał w meczu ze słabszym rywalem, aby Morishita poprawił swoje słabiutkie umiejętności defensywne ,ale efekt przerósł oczekiwania Smile. Od początku meczu Długosz ogrywał Morishitę , bo ten chyba tylko potrafi biegać do przodu ,a nie do tyłu , a do tego nie ma tego co cechuje obrońcę czyli nie potrafi czytać gry z pozycji zawodnika defensywnego . W omawianej sytuacji Morishita najpierw wyszedł na wysoko w pole,potem za późno wystartował do piłki , dał się wyprzedzić i bezmyślnie sfaulował będąc ostatnim przed bramkarzem naszym graczem.
W 45 ' arbiter ukarał Feio żółtą kartką za zbędny protest przeciw niewydanej decyzji przez Przybyła , bo pewno myślał,że został odgwizdany faul Pankova na Nono ,a sędzia tylko zarządził rzut sędziowski.
W 45' + Przybył prawidłowo ocenił piąstkowanie bramkarza Korony Mamli jako niedozwolony atak na głowę Guala i podyktował rzut karny dla Legii. Podobnie jak nieco wcześniej Feio, tak tym razem asystent Ribeiro nie wytrzymał presji domagając się podyktowania rzutu karnego przed zakończeniem akcji podbramkowej Legii i został usunięty z boiska. Te dwa zdarzenia świadczą o niezdrowej atmosferze w sztabie Legii. Jak to napisałem w "Paraliżu postępowym" nauka i praktyka zgodnie twierdza,że jedną z głównych cech sprawnego i skutecznego przełożonego jest odporność na stres. W II połowie Jarosław Przybył w zasadzie nie miał nic do roboty , gdyż zawodnicy obu drużyn postanowili w równym stopniu szanować siebie , szanować kości rywali i szanować przepisy. A arbiter im w tym postanowieniu postanowił nie przeszkadzać.

Dla obserwatora ceniącego chaos , brak dyscypliny taktycznej , bieganie do przodu i do tyłu bez sprecyzowanego celu i sensu - wczorajszy mecz mógł być interesujący , bo rzeczywiście od gry w szachy był daleki.
Lecz dla tych, którzy wymagają od zawodników pokazu wysokich umiejętności techniczno-taktycznych, aby to one decydowały o tym kto lepszy, kto wygrywa - oglądanie wczorajszej kopaniny było nerwowym i męczącym cierpieniem.
7poniedziałek, 03, luty 2025 17:20
iocosus
Gawin: „ Feio zaklina rzeczywistość w tym przypadku, bo Korona grała z nami dokładnie taki futbol jaki grać chciała i ich plan wcale nie działał gorzej, też mieli swoje znakomite sytuacje.” – pełna zgoda, że Korona swój plan wykonała i grała tak jak chciała, natomiast u mnie jest zrozumienie dla Feio, że tych których wystawił to biczowac za ten mecz jakoś szczególnie nie należy i tak rozumiem jego słowa.
Jeżeli chodzi o ryzyko, to według mnie należy rozważac czy do czerwonej kartki było ono zasadne czy też nie, natomiast później grając w dziesiątkę już byliśmy na nie skazani. Musieliśmy ryzykować a Koronie w to graj na dodatek w 11 na 10.

„nie jestem fanem rozwiązania w postaci dwóch odwróconych skrzydłowych (Chodyna i Biczachczjan). Jasne, to na papierze wygląda super, robi się miejsce na obieg, jednocześnie szachujemy i złamaniem akcji do środka, i doprowadzeniem jej do linii końcowej, tylko że jest zabieg bardzo czytelny i schematyczny.” – a to jest bardzo fajne do rozważań. Dla mnie skoro jako prawego obrońcę mamy Wszołka, to „odwrócony skrzydłowy” powinien zdawać egzamin bo mamy piłkarza dobrze dublującego pozycję na skrzydle, ten „obieg” zwiększa pole manewru, rozwiązań. Kwestia żeby to co „na papierze” działało i na murawie. Z Biczachczjana Feio Robena nie zrobi, ale z „prawonożnych” Chodyna jest przewidywalny, Urbański nie wydaje mi się żeby skrzydło było dla niego optymalną pozycją, a Szczepaniak to młokos z którego nie wiadomo co wyrośnie i póki co Feio nie ma do niego zaufania.

„O wystawienie Morishity na lewej obronie większych pretensji nie mam” – skoro Vinagre nie jest gotowy na 90 minut, Kun kontuztuzjowany, to żeby krytykować wystawienie Morishity jako bocznego defensora trzeba podać alternatywę? Już pisałem, że dla mnie sprowadzenie lewego obrońcy to powinien być priorytet prawie na równi z pozyskaniem napastnika. Inwestując w defensora równocześnie w osobie Vinagre zyskalibyśmy pomocnika który pozbawiony zadań defensywnych w Legii jeszcze bardziej mógłby rozwinąć skrzydła. Ma ku temu wszelkie atuty.

„w kadrze na przynajmniej kilku pozycjach zieją dziury” – mam z tym ogromny kłopot, bo dla mnie te „dziury” powinna zasypywać Akademia, natomiast w Rakowie i w jadze poszli ścieżką zaciągu najemników na wszystkie pozycje i im to przynosi doraźne sukcesy natomiast mnie ten kierunek smuci. Mój trenerski guru, w klubie który stawia na Polaków zderza się ze ścianą co jest kolejnym dowodem dla większości klubów że lepiej kupować na wyprzedażach niż szkolić Znikąd ratunku!
8poniedziałek, 03, luty 2025 17:31
Senator
Pan Zbyszek przedstawił w liczbach oto o czym ja pisałem . Z takimi grajkami miejsce w środku tabeli odzwierciedla poziom kadry jaka została sklecona przez kierownika drużyny za pieniądze których mocno pilnuje właściciel . Pytanie czy ta ekipa odpowiedzialna za transfery nawet jak by były pieniądze potrafiła by ściągnąć grajka na miarę naszego klubu .
9poniedziałek, 03, luty 2025 22:33
Krzysztof Jastrzębski
@Senator: odpowiedź to nie, spójrz na letnie okienko. Przecież kontrakty Nsame i Alfarelli niskie nie są. Ściągnięcie zawodnika to nie tylko kwota transferowa. Zresztą transfery w okolicy miliona euro, plus minus kolejny milion, nie dają żądnych gwarancji "odpalenia". Po prostu nie ma nikogo w pionie sportowym z okiem do zawodników. Viva statystyki Wink
10wtorek, 04, luty 2025 04:55
Pietras
Nie dorównuję Panu Zbyszkowi stażem kibica, ale swoje 56 lat odbębniłem. Tez takiej posuchy na liderów, gwiazdy i bramkarzy nie pamiętam. Zwłaszcza na wszystkich na raz.

Wracając do meczu. Zgadzam się, ze Feio przekombinował. Skoro Vinagre i Elitim byli niezdolni do 90. minut gry, dałbym Ziółkowskiego na środek obrony, Kapuadiego na lewą, a Moriego na lewe skrzydło. Mniejsze ryzyko a i większa siła w ofensywie. A potem rekonwalescentów za tych, którym słabiej idzie.

Moim skromnym zdaniem, świetny bramkarz i skuteczny strzelec to dwa nieodzowne elementy układanki. Nie mamy teraz tam nikogo godnego Legii.
11wtorek, 04, luty 2025 10:05
Zbyszek
@Pietras.
Trzeba się z Tobą zgodzić. Trochę znam się na psychologii ( podyplomowe studia na WSPS ) i obserwując Feio i jego zbyt ekspresyjne zachowania ( nie tylko w Legii) muszę stwierdzić ,że wykazuje on cechy niestabilności emocjonalnej i tym samym zbyt często "buja w obłokach" czyli swoje spekulacje bierze za rzeczywistość. Ja nie twierdzę,że trener ma dostateczną ilość klasowych graczy i że grając na 3 frontach nie powinien rotować,ale te zmiany muszą mieć elementarny sens , bo piłka nożna jest dynamiczną grą pozycyjną nie dlatego ,że w gabinetach tak to wymyślono ,ale dlatego ,że zawodnicy swoja obecnością muszą pokryć całe pole gry, zaś metody tej kontroli przestrzeni i jej zagospodarowania to rzecz zmienna w czasie i w dużym stopni zależna od rosnącej wydolności zawodników. Więc zawodnik musi być zdolny do wykonania poprawnie zadań na przypisanej mu pozycji . Oczywiście jedni robią to lepiej , inni gorzej ,ale kaleczeniem systemu jest wystawianie zawodnika który nie potrafi grać na określonej pozycji , bo to kończy się katastrofą. Dziś nawet uznani za słabych potrafią analizować charakterystykę rywali , wyłapywać ich słabe strony i dokonywać rozpoznania walką , bo jak wiemy łańcuch jest tak mocny jak jego najsłabsze ogniwo ,a w meczu z Koroną tych słabych ogniw było za dużo ,a oczywiście najsłabszym był Morishitą.
Natomiast co do tego ,że i Kobylak i Tobiasz nie są silnymi ogniwami to zgoda,ale jeżeli chodzi o napastnika to nie do końca. Jak wiemy napastnik żywi się zagraniami partnerów z zespołu , bo nawet silnie utalentowany czyli taki , którego piłka szuka i nawet jak "oszuka" obrońców i znajdzie luką strzelecką to musi dostać piłkę do strzału. Niestety w Legii tylko Vinagre ma kilka asyst ,a powinien nim być przede wszystkim ofensywny pomocnik ( rozgrywający) oraz skrzydłowi. Nadto Gual ustawiony jest odmiennie na boisku od miejsca w jakim poruszał się kiedy został królem strzelców w Jagiellonii. Oczywiście gra całej drużyny na jednego napastnika może powodować uzależnienie i kiedy zostaje pokryty to drużyna jest bezradna, ale gra taka jak by napastnik był zbędny, jak obecna Legii, jest gorszym wyborem , również z tego względu ,a w naszej lidze skutecznych kryjących jest jak na lekarstwo.Jednym z powodów jest to ,że Feio jest przede wszystkim analitykiem i zamiast traktować futbol jak prostą grę ( śmiało do celu) to kombinuje, jak koń pod górę.
W sumie , moim zdaniem, problem rzeczywiście tkwi w Mioduskim,ale nie w tym sensie o jakim pisze o tym Iocosus, ale w jego wadliwych wyborach trenerów . Pisałem o liniowości, nadliniowości i podliniowości wiele razy ,ale wedle teorii futbolu ich istnienie lub nie zależy od trenera. Chodzi o to czy zespół osiąga suma sumarum lepsze wyniki niż jakość zawodników czy mniejsze lub takie same i moim zdaniem Legia notuje za dużo wpadek ,aby Feio ocenić pozytywnie .
Nie przesądzając o dalszym przebiegu wydarzeń to trzeba powiedzieć,że Legia , jak to trafnie napisał Gawin, zanotowała falstart.
PS. A co lat to ja piszę o swoim stażu kibicowskim ,a nie o wieku kalendarzowym Smile.
12wtorek, 04, luty 2025 21:37
Pietras
@ Zbyszek
Ja też piszę o swoim stażu kibicowskim a nie o metryce Smile

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1