- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Legia - Arka 2-1: Dziewiętnasty!
Legia triumfatorem Pucharu Polski! W finale, który został rozegrany w środę 2 maja na Stadionie Narodowym nasza drużyna pokonała Arkę Gdynia 2:1. Autorami bramek dla Legii byli Jarosław Niezgoda i Cafú.
Trener Dean Klafurić postawił na następujący zawodników: Cierzniak - Vešović, Rémy, Pazdan, Hloušek – Antolić, Philipps, Cafú - Kucharczyk, Radović, Niezgoda. Leszek Ojrzyński odpowiedział drużyną w składzie: Šteinbors - Zbozień, Marcjanik, Helstrup, Warcholak - Da Silva, Bogdanow, Sołdecki, Nalepa, Szwoch – Jankowski.
Od pierwszych minut meczu Legia miała przewagę, rozgrywając atak pozycyjny. W 12. minucie nasza drużyna objęła prowadzenie. Z prawej strony dośrodkował Antolić, obrońcy Arki nie upilnowali Niezgody, który uderzeniem głową zdobył bramkę dla Legii. W 15. minucie mogło być 2:0, ale Šteinbors obronił strzał Vešovicia. Dominacja Legii nie podlegała dyskusji. Arka była groźna praktycznie tylko po stałych fragmentach gry. W 29. minucie legioniści podwyższyli prowadzenie. Akcję zaczął Radović, podał na prawe skrzydło do Vešovicia, ten płasko dośrodkował, piłka trafiła do Cafú, który spokojnie pokonał Šteinborsa. W 34. minucie w pole karne Legii wpadł Szwoch i uderzył z lewej nogi. Cierzniak spokojnie złapał ten strzał. W 38. minucie po aucie dla Arki ‘na raty’ interweniował Cierzniak. Nasz bramkarz ostatecznie złapał piłkę. W 40. minucie Cierzniak dobrze interweniował po strzale Warcholaka. Kilka minut później szczęścia z dystansu spróbował Bogdanow i znów lepszy był Cierzniak.
Do przerwy było 2:0 dla Legii i był to zasłużony wynik.
Na drugą połowę Arka wyszła ze zmianami w składzie. Na boisku pojawili się Piesio i Siemaszko. Piłkarze z Gdyni usiłowali odwrócić losy meczu, grali wyżej i bardziej agresywnie. Legia prezentowała się nieco bardziej pasywnie niż przed przerwą. W 55. minucie Cierzniak usiłował szybko rozpocząć akcję Legii, podał jednak do Nalepy. Pomocnik gości uderzył na pustą bramkę, ale wyraźnie przestrzelił. W 65. minucie Szymański zmienił Radovicia. W 71. minucie Piesio otrzymał czerwoną kartkę po tym jak sędziowie dokonali analizy VAR faulu piłkarza Arki na Szymańskim. W 75. minucie Hämäläinen zmienił Niezgodę. W 83. minucie z rzutu wolnego uderzył Szymański i niewiele zabrakło do tego, by legioniści mogli cieszyć się z trzeciego gola. Na końcówkę meczu na boisku pojawił Eduardo. Po podaniu od Eduardo blisko zdobycia bramki był Antolić, ale z ostrego kąta trafił w Šteinborsa. Po drugiej stronie boiska Cierzniak odbił mocny strzał Siemaszki. W ósmej doliczonego czasu gry Arka zdobyła gola. Po wrzucie z autu i zgraniu przez Da Silvę, Sołdecki z bliska umieścił piłkę w bramce. Po wznowieniu gry Legia nie pozwoliła już gościom dotknąć piłki, spokojnie utrzymując zwycięski wynik.
Nie był to wielki spektakl piłkarski, a minimalizm Legii po przerwie mógł razić, ale wyższość naszej drużyny nie podlegała dyskusji. Dziewiętnasty triumf w Pucharze Polski stał się faktem. Sezon jednak jeszcze się nie skończył - teraz nasze oczy z powrotem kierują się ku Ekstraklasie. W niedzielę starcie z Jagiellonią w Białymstoku.
Co do gry, chyba Arkę na tyle dzisiaj stać, więc Legia zrobiła, co do niej należało.
Co do głosów krytycznych o grze, nie będę surowy. Legia wyczuła, na ile słabej jakości i w których momentach może sobie pozwolić. I nie omyliła się w swoich rachubach. Pretensje mam trochę o to, że momentami zachęcaliśmy drwalowatego rywala do ostrych fauli. W telewizji atak na Szymiego wywołuje ciarki. Niech to brodate stworzenie lepiej skończy grać. Dla piłki nożnej żadna strata.
Ktoś mądry powiedział: ‘Umiesz liczyć, licz na siebie’. Ale ja liczę na to, że Wisła Płock powalczy bardzo w najbliższym meczu ligowym o umożliwiony przez Legię awans do pucharów.
A liga? Trudno powiedzieć.
Legia. Porządny początek , uporządkowana gra czyli byliśmy skupieni
na celu. Szybka bramka , poprawka i Arka była na łopatkach. Bardzo mnie cieszy takie podejście do meczu.
Trochę jednak będę złośliwy w temacie drugiej połowy. Nie kupuję tłumaczeń bo w niedzielę. Tym właśnie różnimy się od profesjonalnych zespołów z topu Europy. One jak poczują krew to grają, grają, grają. Strzeliliśmy dwie to walczymy o trzecią, wpadła trzecia to dawaj ich i bach czwarta. To moim zdaniem ( tak wiem 3 raz) to jest również szacunek do kibiców. Przyszli po aby oglądać meczycho i bramki. Oczywiście jest jedno usprawiedliwienie dla takiej postawy, piłkarze doskonale wiedzą, że zdecydowanej większości nie interesuje mecz, przychodzą dla rakowiska, dymów i ogolnie zabawy .
I ostatnia uwaga, wszyscy powtórzę wszyscy dziennikarze i działacze z Bońkiem na czele doskonale wiedzą jak kto i po co wnosi te "zabawki " dlaczego więc później robią z siebie idiotów i plotą bzdury np zadając głupie pytania do nikogo?
„Najważniejszy” mecz sezonu za nami, to znaczy dla mnie jeden z dwóch najważniejszych do tego drugiego trzeba jeszcze doprowadzić, (a może … ) w każdym razie, choć puchary już mamy zapewnione to przecież ligi nikt teraz nie odpuści. Dla mnie 7 punktów w trzech najbliższych meczach to plan do zrealizowania, czy to się uda spełnić i co to da przed 20 maja, o tym dopiero się przekonamy.
Nurtuje mnie jeden szczegół do ewentualnego popitolenia. Cafu w sport.pl otrzymał jedną z najwyższych ocen indywidualnych za finał, no i ja rozumiem że za strzelenie gola należy się pochwała, ale … ale nie rozumiem za co innego go chwalić, doceniać? Owszem dobrze panuje nad piłką, widać „portugalskie” wyszkolenie, ale pod względem mobilności, dynamiki to tytanem on raczej nie jest, w defensywie jakichś szczególnych walorów nie dostrzegam, w ofensywie ma to”wyszkolenie” ale przecież drugim Ofoe nie jest i nie będzie. Strzela gole, wypracowuje karne i za to mu chwała, ale … ale subiektywnie to już zdecydowanie choćby wolę Mąkę, albo na wskroś ofensywnego piłkarza w jedenastce.
Nasi zawodnicy wczoraj nie dali Arkowcom takich szans. Ich wybieganie sobie zniwelowane naszą kontrolą nad przestrzenią i zatrudnianiem ich zawodników grą obronną na własnej połowie. Tu szczególnie aktywni byli obaj boczni obrońcy oraz Radovicz i Antolicz. Właściwie zdobycie Pucharu zostało poprzedzone zdobyciem piłki prawie na własność przez naszą drużynę, bo różnica w czasie posiadaniu piłki była gigantyczna.
To,że lekko odpuściliśmy drugą połówkę świadczy o dojrzałości naszych graczy, którzy sił bez sensu nie chcieli marnotrawić.Jeszcze się przydadzą..
Mnie zadziwia,że pomimo tylu doświadczeń nadal tkwisz w zadziwieniu,że nasi kochani kibice są tacy sami i że jakiś tam mecz nie jest ważny, tylko oni są najważniejsi i to na nich i na ich wyczynach media mają koncentrować uwagę.
Uwaga odnośnie Bońkowego gadulstwa nie na temat celna, tylko,że ja tym razem mam nadzieję,że PZPN się obudzi. Bowiem jeden z flagowych projektów PZPN czyli zrobienie z finału PP triumfalnej hecy medialnej runął. Media nie piszą o meczu, bo wydarzeniem numer 1 stała się ucieczka ze stadionu, nomen omen Narodowego, kilku tysięcy widzów , zwłaszcza tych, którzy przyszli z dziećmi- wypędzonych przez bandytów. Z drugiej strony masz też rację,że całe to Bońkowe pieprzenie ma wyłącznie na celu odwrócenie uwagi od winnego czyli organizatora czyli PZPN.Jest bowiem taka narracja,że my jesteśmy mocni organizacyjnie i każdą imprezę potrafimy zorganizować.Okazuje się,że nie bardzo,a nawet wcale.
Dzieje się to o czym pisałem już przed kilku laty,a mianowicie kibice piłkarscy zostali zdominowani przez bandytów, którzy w ten sposób uzewnętrzniają swoje wrogie tzw. systemowi przekonania. Już miałem promyczek nadziei na radykalną odmianę, kiedy Komisja Ligi sporządziła projekt zmian w zakresie reagowania na przestępczą działalność bandziorów na stadionach,ale on zgasł, gdy okazało się,że oni chcą go konsultować z bandziorami.To tak jak by pytano pedofili czy chcą być bezkarni. Kpina i szyderstwo.
Jednocześnie liczę jednak na opamiętanie i na to,że kiedy ktoś zada sobie trud i policzy ilość łotrów i "Januszy" i tych, którzy przez łotrów nie są Januszami to niechybnie dojdzie do wniosku,że tych bandytów jest wielokrotnie mniej i że widowiska mogą się bez nich doskonale obejść i wyciągnie z tego wnioski. Tak jak to uczyniono w wielu innych krajach, w których zakazy stadionowe posłużyły do pozbycia się zarazy ze stadionów.
Bo z chorobą trzeba walczyć, bo jak nie nie to ona nas zwalczy.
1. Po co Boniek robi z siebie idiotę? ano proste, bo wie że PZPN i być może on może za to beknąć. To on tolerował i toleruje race na stadionie bo nie mówi o racowisku a o ich rzucaniu strzelaniu itd. - czyli race dopóki nie latają są cacy. Problem polega na tym że jakakolwiek raca to złamanie ustawy o imprezach masowych i prokurator oraz powód do natychmiastowego przerwania tejże imprezy. O przyzwalaniu pana Bońka na race wiedzą wszyscy, łącznie z jego idiotycznymi wypowiedziami o kubełkach z wodą i szkoleniach. Ja czekam tylko aż coś albo ktoś się spali.
2. Boniek wynajmuje firmę ochroniarską która sprawdza kto co wnosi na stadion, w tym race, alkohol i takie tam. To oznacza że firma ochroniarska dała dupy skoro było i jedno i drugie - jakieś konsekwencje? wnioski? kary?.
3. Zbyszek napisał że może PZPN się obudzi - po pierwsze nie musi sie budzić bo doskonale wie co się dzieje - jeżeli wiesz TY Senator i Ja, to wie o tym Boniek. Po drugie oni doskonale wiedzą z kim mają do czynienia bo tych ludzi znają i z nimi ustalają to co trzeba. Przecież kiedyś Boniek powiedział po rzucaniu rac w finale przez Lecha, że "nie tak się umawiali" - więc oni są zwyczajnie w zmowie.. Po trzecie zaś jeżeli organizacja jaką jest PZPN chce kolejny raz negocjować z bandytami to czy mogą nadal być bezkarnymi na stadionach to to już jest patologią do kwadratu. Jakby piszący prawo negocjowali ze złodziejem co bezkarnie może ukraść a czego to już raczej nie - chore.
4. Inna sprawa że i to też już tu padało wiele razy, bez silnego działania i nacisków ze strony organów państwa, nikt z tym badziewem nie da sobie rady.
Czy zdobyty PP jeszcze mocniej podniesie morale zawodników do dalszej walki (jeszcze 3 tygodnie temu wydawało się to niemożliwe) o mistrzostwo Polski? Odpowiedź uzyskamy już w najbliższym meczu w Białymstoku gdzie skala trudności i presja będzie o wiele większa.
Finał PP oglądałem w domu. Po ostatniej wizycie na Narodowym (finał Lech – Legia) stwierdziłem, że mam dość wdychania dymu czy otrzepywania się z pyłu. Te wydarzenie zdecydowanie wolę obejrzeć w domu bez dodatkowych popisów piromanów dla których ważniejszy jest dym z racy niż mecz i radość po strzeleniu bramki. Kiedy Legia zapakował pierwszą bramkę Arce to połowa odpustowej trybun nawet nie miała możliwości zobaczenia gola Niezgody. Oni w tym czasie podziwiali piękny dym unoszący się nad ich głowami. W końcu odpalenie świecidełek było priorytetem, a nie to co dzieje się na boisku. Paradoksalnie pozostanie w domu nie do końca spełniło moje oczekiwania oglądania w spokoju mecz. Realizator transmisji mocno się pocił by transmisja nadawała się do oglądania. Co i raz zmieniał przekaz z poszczególnych kamer by cokolwiek było widać w TV. Kurwa odizolowałem się głupoty, a i tak zmuszony zostałem w tym uczestniczyć. Co by nie pisać to finał PP ma tak ogromne przyzwolenie od PZPN-u dla popisów pirotechnicznych, że racje maja te osoby które otwarcie mówią, że na razie mamy szczęście lecz do tragedii jest coraz bliżej. Wczoraj po raz pierwszy zapaliło się zadaszenie stadionu. Kibice będący na meczu zauważyli, że Telebimy wisząc tak daleko od trybun również nie są bezpieczne. Pomysłowość debili nie zna granic. Czy naprawdę kilka osób musi stracić życie a tysiące przeżyć ewakuacje ze stadiony by zrozumieć zagrożenie i zrobić z tą dymiącą patologia porządek?
Żyleto - co warta jest dniami przygotowywana oprawa czy sektorówka skoro za moment zostaje cała zakryte gęstym dymem. Gdzie głośny doping skoro większość zasłania twarz szalikiem by nie wdychać gryzącego dymu. Gdzie w tym wszystkim jakakolwiek logika.
polemizujesz z czymś co nie zostało napisane. Jak przeczytasz pkt.4 to tam jest to dokładnie napisane. Nie mam najmniejszej wątpliwości że Boniek wnioskiem do prokuratury robi tzw. ucieczkę do przodu zanim ktoś zada konkretne pytania na temat jego udziału i jego postawy w tej całej sytuacji. Jak to jest że wnoszone są kartony z pirotechniką na stadion. Ten syf moze powstrzymać tylko jedna sytuacja, jak ktoś będzie poszkodowany, np. dziecko, albo jakiś postronny widz, ewentualnie jak spalą trochę stadionu. Tyle w temacie
Powtarzasz tezy redaktora Tuzimka z felietonu " Walka z kibolstwem to obowiązek Bońka" zamieszczonego na Wirtualnej Polsce.Gdyby to tak było,że zapewnienie ładu, porządku i bezpieczeństwa lub jego brak zależy od jednego człowieka to pewnie byśmy żyli w prawdziwym raju. Ale tak nie jest.Owszem Boniek popełnił wiele błędów i zgrzeszył naiwnością, również w tym,że bandytom zaufał. Jest on z tego pokolenia co Senator i ja dla których dotrzymywanie słowa było kwestią osobistego honoru. Dziś chyba nikt nie wie co to takiego ten honor. Również jeżeli ktoś sądzi,że władza tak od ręki sobie z tym poradzi to jest w błędzie.
I nie o poradzenie sobie z tym zjawiskiem od razu chodzi, bo jest to długi proces. Tylko,że ten proces trzeba zacząć..Próbowała Komisja Ligi poprzez zmianę i usztywnienie karomierza,ale bandytów się wystraszyła i chciałaby ich zgody na ich surowsze karanie, co się nadaje do kabaretu.
Takie zdarzenia jak na Narodowym powinny zacząć budzić opinię publiczną i to jej nacisk powinien wymusić radykalną zmianę podejścia do problemu. Od tanich chwytów erystycznych i połajanek nic dobrego nie przybędzie.A Komisji Ligi radzę zasięgnąć porady naukowców z Instytutu Pedagogiki Specjalnej i Resocjalizacji jak do problemu podejść,aby miało sens i mogło zafunkcjonować.
@Świrek wampirek.
A jednak nie przeszli, bo hasło "No pasaran" zadziałało. I ja tam byłem, miodu i wina nie piłem..
1. jestem dość daleko od Polski i żadnego artykułu Tuzimka nie czytałem, ale nawet jakbym był w Polsce to tez bym nie czytał
2. Nigdzie nie zapisałem że Boniek ma z czymś walczyć, jeżeli jest inaczej to wskaż mi taki fragment.
3. Boniek nie jest ofiarą tej sytuacji, on jest pożytecznym idiotą podobnie jak wielu którzy chcą bydło edukować, oswajać, cywilizować - podobnie bredzili i bredzą sternicy Legii
4. juz napisałem to świrkowi - odpowiedź jest w pkt.4 mojego pierwszego wpisu. Nie sądzę że władza od ręki sobie poradzi, ale może sobie poradzić jak będzie chciała
5. Z całym szacunkiem dla ciebie ale jak wyjeżdżasz mi z jakąś opinią publiczną, to zapewniam cię że nie rozumiesz jednego - opinia publiczna ma problem troglodytów na stadionie głęboko w dupie, większość społeczeństwa się tym nie interesuje i chce mieć tylko święty spokój. Widać to doskonale po tym ile ludzi jest w stanie zapełnić stadion Legii na meczach pucharowych i ile się tym naprawdę interesuje. Nic się nie zmieni dopóki ktoś nie zginie albo coś się nie spali, albo jakakolwiek władza nie będzie miała z tą hołota po drodze - a i to jako 50 rzędny problem
Twoje awersji do czytania głęboko nie podzielam .