A+ A A-
  • Monrooe

No niestety, z tym pokazywaniem się do podań ciągle nie jest tak jak powinno być. Najlepszym meczem w tej materii był pojedynek z Rapidem w Bukareszcie. Nigdy potem już nie widziałem takiej Legii (wcześniej chyba też nie). Ja bym nawet powiedział, że w obecnej chwili gracze bez piłki chowają się przed zawodnikiem ją prowadzącym. Wyjątkami są Ljuboja, Radović i Wolski (choć On też potrafi należeć do grupy "chowającej się"). Gra Legionistów opiera się na zasadzie: - "najpierw muszę poradzić sobie ze swoim a potem znajdę wolego kolegę". Bardzo mało w grze Legionistów jest szukania pozycji, w zasadzie nie ma "ruchu" wśród graczy bez futbolówki, gry z klepki poza parą Ljubo-Rado nie uświadczysz. Mało jest przesuwania do przodu samą grą pozycyjną, zawsze są to pojedynki. Te wygrane przybliżają nas do bramki przeciwnika, przegrane do kontry rywali na bramkę Legii. Największymi przegranymi takiej a nie innej gry są...Janek Gol i Ismael Blanco. Jeden (Gol) często szuka (stara się) partnerów by posłać jakieś prostopadłe podanie, jakąś otwierającą drogę do bramki piłkę ale... nikt nie wychodzi, nikt nie reaguje na sygnały jakie daje Gol z piłą przy nodze. Często kończy się to stratą (zbyt długi czas z piłką przy nodze) lub podaniem do najbliższego partnera (często do tyłu). Ostatnio również krytykują formę tego chłopaka ale wiele jego strat to nie jest jego wina (przynajmniej nie nie do końca). Bardzo często jest tak, że nikt ale to nikt nie pokazuje mu się do "gry", a Janek nie oszukujmy się Janek nie jest mistrzem dryblingu. Nie na tym jego gra polega. Z kolei Ismael lubi się pokazać, często stara się zwrócić na siebie uwagę kolegów ze środka pola i wychodzi za plecy obrony lub wbiega w uliczkę. Niestety w meczu z Gryfem na kilkanaście takich zrywów piłkę dostał dwa razy i oba niecelnie (zresztą obie chyba od Nacho Novo). Reszta to były niepotrzebne przebieżki. Gdyby Janek był w lepszej formie może by odpowiedział na potrzeby Argentyńczyka, a gdyby był w zespole Borysiuk zrobiłby to na pewno. Niestety w obecnej chwili słaba forma jednego i brak drugiego nie pozwalają rozwinąć skrzydeł naszemu nowemu snajperowi (kandydatowi na snajpera), reszta zawodników jakby zupełnie nie rozumiała jego potrzeb. Do tego niestety (dla nas i Ismela) trzeba czasu a tego może i jemu i nam zabraknąć i tego nie ukrywam bardzo się boję Myślę, że kolejną szansę "zatrybienia" zespół dostanie w meczu z Bełchatowem (Maciej Skorża musi po prostu coś zrobić). Jeśli jednak się nie uda to następne mecze z naszymi nowymi nabytkami możemy zobaczyć dopiero w...pucharze. To będą ostatki, albo wóz albo...dołączą do Michala Hubnika na którym chyba faktycznie postawiono już krzyżyk. Nie ma szans by ten zawodnik wrócił do pełnej dyspozycji w tym sezonie. A na wielką niewiadomą nikt stawiał nie będzie. Podobnie może być z naszymi szumnymi ale wyraźnie spóźnionymi transferami.

This is a comment on "Wszystkie "demony" Legii"