A+ A A-
  • CTP
Ten mecz pokazał kilka bardzo istotnych rzeczy. Po pierwsze, pokazał, że pomiędzy naszą Ekstraklasą a Bundesligą jest gigantyczna przepaść. Legia grając w ten sposób w naszej lidze odprawia przeciwników z bagażem kilku bramek samej nic nie tracąc. Wczoraj zarobiliśmy 8 bramek, bo zabrakło doskoku do przeciwnika w kluczowych momentach, czyli czegoś, czego nasi ligowi przeciwnicy wymagają od nas bardzo, bardzo sporadycznie. Ten mecz pokazał też jeden z głównych grzechów trenerskiej młodości Magiery, czyli zamiłowanie do roszad w składzie. I to takich gruntownych, które stawiają do góry nogami całą taktykę. Pamiętam pierwsze podejście Urbana do Legii i wówczas było dokładnie to samo - piłkarze byli przestawiani jaki pionki na planszy w jakiejś grze. Ba! Każdy z nich wierzył w swoją szczęśliwą gwiazdę i swój trenerski geniusz. Nasza liga takie młodzieńcze fantazje wybacza, Liga Mistrzów już nie bardzo. Zresztą, podobnie zaszalał Tuchel i dostał 4 bramki. Następna sprawa, to styl gry Legii. Styl bardzo ofensywny, gdzie za obronę odpowiada głównie formacja defensywna. Jeśli Czerczesow oglądał ten mecz, to pewnie cały czas łapał się za głowę jak wiele prostopadłych podań od obrońców Borussii trafia do ich pomocników. Nie ma się co dziwić, z trójki pomocników: Kopczyński, Odidja, Gui tylko ten pierwszy coś tam próbował rozbijać. Pierwsze moje spostrzeżenie jest z gatunku retorycznych, czyli nikt w Legii nie ma na to wpływu i dopóki nasza liga nie wzniesie się na wyższy poziom, to zawsze będzie łomot od takich zespołów jak Borussia. Kurczę! A oni jeszcze nie tak dawno o mało nie zbankrutowali a już zupełnie niedawno o mało nie spadli. Drugie, wiadomo, trener Jacek dorośnie, dojrzeje - zadatki ma niezłego szkoleniowca. Natomiast trzeci grzech jest jak najbardziej do naprawienia tu i teraz. Potrzebujemy albo Jodłowca w formie sprzed kilku miesięcy albo nowy transfer. Musimy również zmienić zachowanie zespołu, gdy to przeciwnik posiada piłkę. W dotychczasowych meczach (również ligowych) praktycznie w ogóle nie widać takiego pressingu jaki stosował Czerczesow. Są pewne momenty w meczach ale zbyt rzadko i zbyt anemicznie. Wygrywamy te mecze, bo wrócił Pazdan i zdecydowanie poprawiliśmy grę formacji defensywnej ale tak głęboka defensywa zawsze cuchnie bramką dla przeciwnika.