A+ A A-
  • Zbyszek
Na gorąco tuż po emocjonującym meczu bardzo trudno sensownie omówić aspekty związane z taktyką i organizacją gry, również dlatego ,że materiał analityczny jest "jednorazowy" i polega tylko na zapamiętaniu tego co widzialne i tym samym ulotne. M.innymi dlatego śledzę z uwagą ( na ile mi czas i inne zajęcia pozwalają) programy w TVP Sport, które są nadawane codziennie od 9.00.. Oczywiście ich wartość jest różna,ale wczoraj z wielkim zainteresowaniem wysłuchałem i obejrzałem analizy porządnie wykształconych trenerów średniego pokolenia Niedzwiedzia z Widzewa ( organizacja gry ofensywnej naszej reprezentacji) oraz młodszego pokolenia Smolarowa ( gra defensywna). Ja jednak bardziej skupiłem się na analizie gry Francuzów ( powierzchownej z natury rzeczy, bo opartej na kilkunastu przykładach), bo bardziej mnie interesowała odpowiedz na pytanie ; dlaczego oni wygrali ,a mniej dlaczego my przegraliśmy ?. Moim zdaniem przy takich ocenach nie można abstrahować od jakości zawodników jakimi dysponuje trener , od jego wiedzy ,w tym przede wszystkim od czasu w jakim pracuje z reprezentacją ( Deschamps 10 lat, Michniewicz kilka miesięcy). W tych podstawowych wskaźnikach nasza reprezentacja nie może się równać z Francuską. Czego też dowiódł materiał analityczny. Pierwszy wniosek jest taki ,że Francja cały czas kontrolowała przebieg spotkania, które odbywało się na jej warunkach i pod jej dyktando. Co nie oznacza ,że Francuzi grali bezbłędnie , bowiem mają oni systemową słabość w postaci gry 4 obrońców w jednej linii, w tym środkowi obrońcy o podobnej charakterystyce nie tworzą monolitu i dość łatwo można znaleźć lukę w ich ustawieniu wobec siebie. Drugi wniosek jest taki ,że Francuzi mają dwie podstawowe formy obrony przed atakami przeciwnika. Pierwsza polega na utrzymywaniu się przy piłce ( rodzaj tiki taka) i tym samym nie pozwalaniu na to ,aby przeciwnik ją posiadał. Przeciwko nam ten wariant był stosowany sporadycznie . Druga forma to aktywna, dość głęboka obrona strefowa z udziałem 6 zawodników. Mówiąc wprost to nie my zdobywaliśmy przestrzeń , ale to Francuzi świadomie nam ją oddawali, więc nasze zdobycze terytorialne były złudne i iluzoryczne. Biorąc pod uwagę doświadczenie Deschampsa i jego racjonalność oraz dojrzałość to doszedł on ze sztabem do wniosku ,że będą mieli duże problemy ze sforsowaniem naszej skomasowanej obrony - co byłoby następstwem ich stałych ataków pozycyjnych i postanowili dać nam pograć ,aby nasza obrona została rozrzedzona. Ten plan Francuzów zbiegł się z postanowieniem przypodobania się naciskowi medialnemu , aby pokazać grę ofensywną naszej reprezentacji. Po trzecie Francuzi w ofensywie grali szalenie schematycznie i nic nowego, ani oryginalnego nie wymodzili. Bowiem posiadając piłkę i ją rozgrywając wchodzili w atak pozycyjny i grając po obwodzie naszej obrony starali się wykorzystać luki pomiędzy strefami i podawać za plecy lub na wolne pole.Ten wariant atakowania okazał się nieskuteczny z uwagi na przewagę naszych graczy w linii obrony ( było ich tam nawet 10 ,a 9 to norma) oraz dużą ruchliwość. Moim zdaniem nieskuteczność ataku pozycyjnego Francuzów wynikała głównie stąd,że nasi zawodnicy potrafią to robić, bo tak grali i za Nawałki i za Brzęczka i za Michniewicza, a ponadto grają w słabszych klubach , gdzie muszą więcej bronić w ten sposób.Ponieważ ta forma ataku była nieefektywna to Francuzi wykorzystywali zaangażowania naszych reprezentantów w działania ofensywne na własną korzyść. Powtórkowy materiał filmowy dokładnie ukazuje,że Francuzi bronili dość głęboko ,ale tylko do czasu ,aż nasza obrona wyszła wysoko ( w rejon środkowej linii), a ich atakujący zajęli przypisane im pozycje. Kilkanaście powtórek dowodzi,że Griesman, Mbappe, Dembele i Giroud zajmują dokładnie pozycje w takich samych miejscach boiska, wręcz z dokładnością co do centymetra. W momencie zajęcia przez tych 4 graczy pozycji wyjściowych do ataku - gracze pozostający w obronie przystępowali do odbioru nam piłki lub zmuszenia do niecelnego podania i jej przechwytu. Gdy odzyskali piłkę to szło najpierw podanie do jednego z defensywnych pomocników ( w niedzielę był to głównie Rabiot), który po chwilowym jej utrzymaniu kierował ją do Griesmana . W tym czasie nasi obrońcy i defensywny pomocnik na pełnej szybkości biegli w kierunku naszego pola karnego wytwarzając lukę w bocznych strefach boiska i tą wolną przestrzenią przemieszczali się Dembele i Mbappe balansując na granicy spalonego. Kiedy zgubili naszych zawodników jeden lub drugi otrzymywali celne podanie od Griesmana i albo przeprowadzali akcję indywidualną,albo starli się skierować piłkę do Girouda. Przy próbach oskrzydlających akcjami indywidualnymi - w pole karne wchodził środkowy napastnik ,a pole gry po przeciwnej stronie zamykał drugi skrzydłowy. Ten schemat jest doskonale znany i rozpracowany i o jego skuteczności decyduje jakość wykonawców oraz ich zgranie. W niedzielę Mbappe był poza naszym zasięgiem. Oczywiście przeciwko tak prowadzonemu szybkiemu atakowi jak robili to Francuzi są obrony. Jedną z nich demonstruje zespół Argentyny ,a polega ona na zamknięciu bocznych korytarzy przez skoncentrowane siły skrzydłowego i bocznego obrońcy. Skrzydłowi stara nie przeszkodzić w otrzymaniu i przyjęciu piłki ,a kiedy to mu się nie uda do akcji wkracza asekurujący go obrońca. Druga metoda polega na tym ,że obrońcy po stracie piłki nie wycofują się w rejon własnego pola karnego,ale nadal pozostają w wysokiej strefie. Zaletą jest powstrzymanie szybkiego ataku pod groźbą spalonego , tak jak robili to gracze Arabii Saudyjskiej przeciwko Argentynie, a wadą możliwość zagrania piłki daleko za plecy obrony na wolne pole .Trzecia to pozostawienie 2-3 obrońców w rejonie własnego pola karnego do kontroli przestrzeni przed nim. Z pewnymi modyfikacjami tak gra Szwajcaria i Chorwacja, a w pełni stosuje zespół klubowy Qarabaga ( tak zastopowali ataki Legi swego czasu i w tym roku Lecha). Analizując sposoby organizacji gry przez reprezentacje Francji i Polski dochodzimy do nieuchronnych wniosków,że owszem klasa zawodników była wyższa po stronie rywali i to było to czym nas przewyższali , lecz tym co zadecydowało o wyniku to było zgranie zespołu, pełne zrozumienie pomiędzy zawodnikami na boisku, Francuzi doskonale wiedzieli jak w określonej sytuacji boiskowej się zachować, jaką pozycję na boisku zająć , jak zagrać i do kogo piłkę , jak się poruszać w strefach w jakich się znajdowali. U nas to była pełna improwizacja. To ,że przegraliśmy tylko 1:3 świadczy o potencjale tkwiącym w zespole, którego wykorzystanie jest niemożliwe przy chaotycznych zmianach na funkcji selekcjonera. Co nie znaczy ,że uważam ,że powinien nim być nadal Michniewicz. Jeżeli jednak ma nastąpić zmiana to nie wolno jej dokonywać na łapu capu , tak jak Boniek ( Kulesza działał pod presją czasu) , ale trzeba szukać trenera warsztatowca , bo my jakością zawodników większości reprezentacji nie zaimponujemy i musimy szukać ewentualnych przewag w rozumnej taktyce , pragmatycznej organizacji gry oraz w zgraniu formacji i zawodników. Jednocześnie musi to być trener z takim autorytetem, aby zdołał okiełznać takich zmanierowanych gwiazdorów jak Lewandowski ,albo ich się z zespołu pozbyć.
This is a comment on "Biało-Czerwoni na Mundialu"