A+ A A-
  • Zbyszek
Trener nie jest bynajmniej postacią nieważną Smile. Owszem, łut szczęścia odgrywa ogromną rolę. Odpowiada za prawie połowę tego co widzimy na boisku i w tabeli. Owszem pieniądze też się liczą. Ale futbol to znacznie więcej. Istnieje mnóstwo stylów do wyboru, mnóstwo czynników do rozważenia, i tylko najlepsi generałowie wykrzeszą z dostępnego materiału to co najlepsze. Będą myśleć holistycznie i innowacyjnie ; znajdą sposoby ,aby skutecznie zmienić grę.Bedą mieć wpływ na wynik. Mimo to wiele klubów nie ma pojęcia co jest miarą dobrego trenera.Brakuje im narzędzi poznawczych do oceny posiadanego szkoleniowca i zbyt często wpadają w pułapkę myślenia, że trenera, który ma słabszy okres należy zastąpić jakąś chwilową rewelacją, albo kimś znanym, acz głównie z przeciętności. Zbyt szybko reagują, zamiast zastanowić się jak pomóc trenerom ( a także graczom ) wyjść z dołka.Jednak nie tylko kluby muszą się nauczyć lepszego sposobu doboru trenerów i posiadania cnoty cierpliwości , tak również trenerzy muszą nad sobą pracować. Być może trenerzy zbierają resztki tego o czym decyduje fortuna. Ale piłka nożna jest grą wyjątkową , grą o rzadkim uroku i tak się w niej wydarza,że fortuna lubi sprzyjać lepszym. Nie ma jednego sprawdzonego raz na zawsze sposobu na dobór trenera. Można co najwyżej przy pomocy informacji, analiz starać się redukować ryzyko ,ale nigdy nie będzie ono na poziomie 0.Mamy bowiem do czynienia z tym co w gospodarce nazywamy nadprodukcją skutkującą nieszanowaniem zasobów. Jest znacznie więcej trenerów niż klubów chętnych na ich usługi , co wywołuje znane zjawisko dewaluacji czyli spadku wartości. Bardziej opłaca się wymieniać niż naprawiać.W tym kontekście, mimo dobrego przygotowania zawodowego Pavol Stano nie może być pewien utrzymania posady. Ja mogę tylko ubolewać ,że w Legii wiele razy kierownictwo poszło ta tę łatwiznę, ale też ,że zrobiono ogromną krzywdę tak zdolnym trenerom jak Vukovicz czy Magiera zatrudniając ich przedwcześnie. Po meczu z Wartą Bartłomiej doszedł do wniosku,że jednym z czynników , który sprawia ,że zawodnicy nie wywiązują się należycie ze swoich obowiązków i mimo tego pozostają nie tyle bezkarni, ile niewymienialni - jest brak konkurencji. Pozwolę sobie nieco problematykę konkurencji i pochodne od niej rywalizację oraz selekcję - przybliżyć. Generalnie o konkurencji mówi się w aspekcie ekonomiczno-gospodarczym , gdyż uważa się powszechnie ,że jest ona istotą wolnego rynku w kapitaliźmie. Konkurencja w tym ujęciu jest mechanizmem , w którym uczestnicy rynku dążą do realizacji swoich interesów kosztem interesów innych uczestników. Konkurencja reguluje gospodarkę na trzy sposoby : - usprawnia wymianę dóbr . Dostawcy i nabywcy konkurują ze sobą dochodząc do porozumienia co do cen i wielkości transakcji. Jest to zgodne z zasadą dążenia rynku do osiągnięcia równowagi pomiędzy popytem i podażą, - sprawia ,że alokacja czynników produkcyjnych jest efektywna. Dzięki niej prawie wszystkie czynniki wytwórcze , także osobowe , są wykorzystywane, a nie marnowane, - powoduje ,ze dystrybucja dochodów jest rezultatem wkładu w funkcjonowanie gospodarki opartym na realnej wartości wytworzonych dóbr. Tym samym konkurencja w ujęciu ekonomicznym ma charakter zewnętrzny w stosunku do uczestników rynku ( firm czy klubów) ,a nie wewnętrzny. Jednocześnie nauki przyrodnicze odmiennie definiują konkurencję jako antagonistyczną interakcję międzypopulacyjną, której celem jest walka o te same czynniki środowiskowe ( pokarm,woda, terytorium, partner płciowy, światło itp). Ta konkurencja dzieli się na wewnątrz i zewnątrzgatunkową . Ta wewnętrzna struktura redukuje szybkość przyrostu populacji proporcjonalnie do zasobów . Wpływa więc na rozmnażanie i tendencje migracyjne. To ona może z wieloma zastrzeżeniami być zbliżona znaczeniowo do potocznego ujmowania konkurencji wśród zawodników jednego klubu.Konkurencja w znaczeniu przyrodniczym ma charakter bezpośredni ( walka w bezpośrednim kontakcie eliminująca słabsze osobniki) i pośredni ( wzajemne szkodzenie sobie osobników i gatunków). Osobiście jestem zwolennikiem używania terminów adekwatnych do sytuacji i logicznie z nimi powiązanych i dlatego co do klubów piłkarskich wolę słowo rywalizacja. Teoria współpracy i rywalizacji została stworzona przez prof. Mortona Deutschera , a następnie rozszerzona przez prof.Davida Johnosona. Według twórców rywalizacja jest taką strukturą celów , w której ludzie osiągają korzyści tylko wtedy, kiedy nie realizują ich inni. To sformułowanie brzmi dość okrutnie,ale znaczy tylko tyle ,że jeden zawodnik gra wtedy kiedy inny członek zespołu siedzi na ławie ,albo na trybunach . Współpraca oparta na rywalizacji uważana jest za motor rozwoju i postępu - tak w dziedzinie ekonomicznej jak i społecznej. Jednocześnie wielu naukowców twierdzi,że nie ma dowodów na wyższość rywalizacji nad współpracą. Powiadają oni za włoskim badaczem C.A, de Moya ,że w wielu okresach życia człowieka następuje nasycenie zachowań rywalizacyjnych i kooperacyjnych. U młodych ludzi wręcz dominuje chęć i potrzeba współpracy. Do rywalizacji zachęcają rodzice, a wśród dorosłych presja grupy do której się należy - w znaczeniu kulturowym. Skłonność do rywalizacji wzrasta wraz z brakiem zaufania do drugiej osoby. Teorie psychologiczne pokazują ,że rywalizacja ma negatywne ,ale i pozytywne strony. W trakcie trwania konfliktu następuje osłabienie komunikacji pomiędzy stronami , ponieważ dla zyskania przewagi wprowadza się drugą stronę w błąd,wykorzystuje fałszywe obietnice oraz stosuje taktykę pochlebstw i dezinformacji. Te zachowania oraz brak życzliwości powodują nawet wrogość. Strony tego procesu nie są zdolne do podziału pracy i zadań.Dostępnymi środkami dążą do pomniejszenia siły i znaczenia rywala upatrując w tym osłabieniu swój wzrost w tych dziedzinach. Dalsza eskalacja konfliktu może podnosić jego znaczenie motywacyjne dla uczestników i sprawić,że ograniczona porażka będzie mniej akceptowalna i bardziej poniżająca, niż wspólna katastrofa. Niekontrolowana rywalizacja niszczy zdolność racjonalnego działania , wręcz zaślepia człowieka. Koncentracja na chęci wygrywania i pokonania rywala , a nie na samej aktywności sprawia ,że zdecydowanie obniża się motywacja wewnętrzna. Rywalizujący ze sobą osobnicy doznają uczucia lęku nie tylko z obawy przegranej i nieosiągnięcia zamierzonego celu, ale głównie z niepokoju przed społecznymi konsekwencjami porażki ( utrata wizerunku,ośmieszenie,wstyd, upokorzenie,utrata zaufania bliskich itd). Ten stan może prowadzić do zaburzeń psychosomatycznych. Koncentracja na chęci okazania się lepszym od innych powoduje ,że zmniejsza się ilość wolnych zasobów poznawczych, które podmiot mógłby wykorzystać - co prowadzi do spadku kreatywności, oryginalności myślenia oraz utrudnia uczenie się. Oczywiście rywalizacja ma też swoją jasną twarz. Bez niej nie byłoby wielu osiągnięć w nauce, kulturze, sporcie,w tym w piłce nożnej.Prof. Abra zauważył,że rozwój zwykle następuje jako następstwo ścierania się niezgodnych i rywalizujących ze sobą poglądów i ich uzasadnień oraz ludzi. Niewątpliwie rywalizacja wnosi ożywienie , podniecenie i radość. Rywalizacja tworzy środowisko w którym ludzie mogą realizować swoją potrzebę znaczenia i doceniania osiągnięć. Nie mówiąc już o tym ,że w jej wyniku wzrasta wartość i atrakcyjność sukcesu. Jednocześnie wiedząc ,że rywalizacja jest nieodłącznym czynnikiem życia człowieka trzeba uświadomić sobie ,iż rodzi ona , a nawet wymusza, chęć rywalizacji u innych.Nie możemy jej całkowicie wyprzeć na rzecz współpracy. Zachowanie proporcji pomiędzy rywalizacją, a współpracą to jedno z najpoważniejszych wymagać stojących przed "szefem", w tym trenerem. Z konkurencją i rywalizacją nieodłącznie powiązana jest selekcja czyli dobór osób lub rzeczy przez eliminację tych , które nie spełniają określonych warunków.Z selekcją kojarzone są zagadnienia doboru naturalnego lub sztucznego. W zespołach ludzkich selekcja pracowników ( zawodników) to jedno z głównych narzędzi zarządzania zasobami ludzkimi. Są trzy metody selekcji : "play-off" polegająca na prowadzeniu selekcji na każdym etapie rekrutacji, dokonująca wyboru spośród małej grupy ; selekcja kompensacyjna jako wybór dokonywany po przeprowadzeniu wszystkich etapów i procedur. Selekcja jest działanie celowym i kierunkowym , którego fundamentem jest ustalenie jakim warunkom i kryteriom musi odpowiadać kandydat , a więc jakimi cechami musi dysponować i czego od niego się oczekuje. Dopiero zdefiniowanie takiego wzorca daje podstawy do celowej selekcji . Jej metody są dobrze znane.Jest to w piłce korzystanie z agencji zajmujących się transferami , własnego rozeznania , a następnie analizy CV, przeprowadzenie rozmów, ewentualnie poddanie testom oraz dokonanie badań medycznych. Te metody w założeniu powinny pomóc w przewidywaniu jak dany zawodnik może sprawować się w grze, na określonej pozycji oraz w zespole.Tak wybrany zawodnik musi dowieść prawidłowości wyboru podczas treningu i gry meczowej - co stanowi kontynuację procesu. Możliwe jest dokonywanie selekcji pozytywnej ( wybór najlepszych) lub negatywnej ( odrzucanie najgorszych) . Prakseolodzy wskazują,że kryteria selekcyjne mogą mieć różny charakter : pozytywny- negatywny, podstawowy-uboczny, mierzalny - niemierzalny, obiektywny-subiektywny, ogólny-specyficzny. Tym samym selekcja to dokonywany świadomy wybór na podstawie uprzednio przyjętych reguł. Nowoczesne metody wiążą selekcję z reorientacją personelu. Chodzi o to ,że może okazać się ,że np. jakiś zawodnik nie sprawdza się na określonej pozycji ,ale trzeba sprawdzić czy nie jest przydatny na innej . Jak dostrzegamy to warunkiem trafnego doboru kadr zawodniczych jest stabilność kryteriów doboru,w tym przede wszystkim stabilizacja na funkcji kierownictwa tego procesu czyli trenera i dyrektora sportowego. Muszę dodać do tego co powyżej napisałem ,że treść dotyczy selekcji wśród osób dorosłych ( piłkarzy zawodowych). Bowiem zgoła odmienne zasady i kryteria są stosowane wśród dzieci i młodzieży. W dużym uproszczeniu tam sprowadza się do wyselekcjonowania jednostek najbardziej utalentowanych i naukowo opracowanej pracy z nimi. Chyba najlepszą pracą w tej dziedzinie jest książka Aleksandra Stuły i Romana Firkusa pt. "Niemiecki system kształcenia i selekcji młodzieży uzdolnionej do gry w piłkę nożną". W ujęciu kibica futbol polega na wykorzystaniu nadarzających się okazji i wystrzegania się błędów . Czyli piłka krąży pomiędzy zawodnikami w tę i z powrotem, czasem bliżej jednej, czasem drugiej bramki. Co jakiś czas pojawia się szansa na gola. Napastnik jest dobrze ustawiony, a pomocnik ma piłkę - podaje, piłka mija obrońców i trafia do napastnika, który celnie strzela . Telewizyjne "analizy" z kolei skupiają się na przejawach "talentu" i "geniuszu" u napastników ,albo na "kardynalnych " i "szokujących " błędach obrońców.Cała dyskusja toczy się wokół goli i sytuacji bramkowych, a jeden lub dwóch zawodników obieranych jest bohaterami lub winowajcami. Taktyka zostaje wspomniana krótko . w formie ustawień pokazanych tuż przed meczem , o których szybko się zapomina,aby skupić się na jednostkach. Tym samym trudno pojąć co naprawdę dzieje się na boisku, a nawet można odnieść wrażenie ,że nie tylko losowość ( o czym wiele razy pisałem) odgrywa ogromną rolę,ale ,że zaskakująca i nieprzewidywalna natura piłki nożnej wynika z braku w tej grze prawdziwej struktury. To by znaczyło ,że przebłyski determinacji i indywidualnych umiejętności ,albo brak koncentracji i nonszalancja decydują o wynikach. Wedle tego stanowiska nie taktyka jest najważniejsza w pracy trenera, ale inspirowanie piłkarzy do właściwych wyczynów we właściwym momencie. Strukturę i ustawienie drużyny można dojrzeć z szerszej perspektywy ,ale w telewizji kamery podążają za piłką i skupiają się na gwiazdach. Pojedyńcze szczegóły widać wyraźnie ,ale pełny obraz ginie. Najszersza perspektywa patrzenia na futbol wiąże się z ustawieniem. Ustawienie daje z grubsza pojęcie o strategii gry i rolach zawodników. Matematycy (analitycy) jednak przy analizach pomijają ustawienie pokazywane w TV jako liniowe i koncentrują się na sieci ustawień w oparciu o technikę nazwaną "minimalne drzewo rozpinające". Dzięki niemu można wyliczyć najkrótsze sieci łączące wszystkich zawodników, co pozwala na poznanie jak zespół rozgrywa piłkę. To analiza sieciowa uwypukla ewolucję taktyki na przestrzeni lat. W każdym ujęciu sieciowym dominują trójkąty. W piłce chodzi o takie rozłożenie sieci ,aby opcje rozegrania były równomierne. Biorąc pod uwagę boki trójkąta jako ustawienie to każdy grający ma 5 opcji do wyboru : może prosto podać do tyłu, może zagrać po skosie w obie strony, do przodu ,jak i do tyłu. Każdy zawodnik może działać jako przekaźnik , do którego piłka trafia z jednego kierunku, a on może ją posłać w każdym innym.To co robią najlepsi , a więc kontrolowanie gry i dynamiczne przemieszczanie się nie jest czymś skomplikowanym. System gry oparty jest trójkątach , bowiem istnieje matematyczny związek pomiędzy sieciami trójkątów rozwartokątnych, a wydajnym wykorzystaniem przestrzeni. Sieć triangulacji można użyć też po to ,aby zobaczyć jak zespoły dzielą boisko na strefy. Strefa boiska to po prostu zbiór punktów będących najbliżej danego zawodnika. Tylko tego jednego ,a nie żadnego innego. Taki podział znany jest jako diagram Woronoja ( ukraiński matematyk). Dopełnieniem diagramu jest triangulacja Delauanaya. Chodzi o to ,że kiedy powiększamy kąty to maksymalizujemy strefy i odwrotnie. Jeśli więc zespół buduje sieć z trójkątów rozwartokątnych to musi dzielić pole gry na odpowiednio ukształtowane strefy. I odwrotne , każdy zawodnik zajmuje określoną przestrzeń strefy.Czyli jeżeli zawodnik jest w strefie to automatycznie tworzy sieć trójkątów.Jeżeli zespól sprawnie zapełni boisko to równocześnie stworzy warunki do rozgrywania ( podawania piłki). Kiedy więc zawodnik ruszy do przodu , aby zmienić strefę . lub odebrać podanie to stworzy pewną strefę.Do tego zawodnik nie musi liczyć kątów , ani znać geometrii Smile. Musi tylko zapewnić sobie tyle miejsca, aby odebrać podanie i grać dalej. Na podobnej zasadzie zbudowana jest np. sieć kolejowa ,ale jest zasadnicza różnica, a mianowicie te piłkarskie są elastyczne. W piłce oznacza to ,że jeżeli wolne korytarze są blokowane to natychmiast otwierają się nowe możliwości. Zawodnicy , którzy czekają z podaniem, aż ich partner uwolni się od krycia nie utrzymają się przy piłce. Struktura sieciowa drużyny musi nadążać za szybko zmieniającymi się warunkami, a więc zmieniać ustawienie w trakcie gry. Właśnie z powodu tych ruchów i kontrruchów w piłce trudno znaleźć jeden "obowiązujący" wzór, ale też nie trzeba znać matematyki, aby ją stosować.Mało tego zawodnicy w swych działaniach nie są wstanie znać ustawienia i śledzić co robi 22 zawodników i do tego piłka . W zamian gracze muszą znać proste reguły zespołowego działania. Muszą wiedzieć kiedy przyśpieszyć, kiedy zwolnić, jak wykorzystać przestrzeń i jak reagować na poczynania kolegów. Zależność jest znana: im więcej czasu zawodnicy spędzają na treningu taktycznym tym silniej wykształcają sposób poruszania się po boisku.Takie ćwiczenia muszą rozwijać czucie gry ,tak,aby następne kroki były naturalne. Z Wisłą i jej trenerem obserwatorzy mają ten problem,że drużyna z Płocka funkcjonuje taktycznie tylko wedle znanego tylko w głowie Pavola Stano klucza. Grała ona systemami : 3-4-1-2, 4-4-2, 4-2-3-1,3-5-2, 4-1-4-1, lecz w tych ustawieniach występowali stale ci sami zawodnicy ( o ile nie mieli kontuzji lub nadmiaru kartek) . A byli nimi : bramkarz :Bartłomiej Gradecki( 24 lata), obrońcy: Steve Kapuadi ( 25 lat), Jakub Rzeźniczak ( 37 lat), Piotr Tomasik ( 36 lat) i Jakub Szymański ( 23 lata), pomocnicy : Dominik Furman ( 31 lat), Filip Leśniak ( 27 lat), Mateusz Szwoch (30 lat) i Rafał Wolski ( 30 lat), napastnicy : Łukasz Sekulski ( 33 lat) i Bartosz Śpiączka ( 32 lata). Sporym osłabieniem było odejście zimą : Davo, Michalskiego, Rasaka, Kryvotsuka oraz kontuzja Vallo. Wczoraj trener nie wystawił Furmana i wprowadził Chrzanowskiego i Sulka - co moim zdaniem świadczyło,że w wygraną w Warszawie nie wierzył. Gra Wisły niezależnie od systemu opiera się na strefie bazowej ( określenie trenera Kasperczaka), którą tworzą ustawieni w odwróconym trójkącie ( triangulacja) Furman z tyłu oraz Szwoch i Wolski z przodu. To oni decydowali dotychczas o kształcie gry, głównie ofensywnej Wisły. Problemem Wisły był i jest brak defensywno- defensywnego pomocnika ( szkoleniowa 6), który by z jednej strony wspierał środek obrony, z drugiej był łącznikiem pomiędzy formacjami ,a z trzeciej asekurował członków "świętej trójcy" . To ten brak przyczynia się do tego ,że Wisła gra w sposób jednostronny, nieskoordynowany, nie potrafi zamknąć przestrzeni przed własnym polem karnym , a poziom skomunikowania obrony z pomocą jest niezadawalający. Nie bacząc na ten istotny mankament Stano wybiera jako wariant obrony - strefowe krycie indywidualne,ale chyba przecenia umiejętności destrukcyjne obrońców wspieranych , tak jak wczoraj, gdy zespół gra "trójką " z tyłu - dwoma wahadłowymi . Owszem defensywa Wisły nawet dość poprawnie potrafi "skrócić" i "zawęzić " pole gry, ale ich techniki obronne w postaci asekuracji i przekazywania wołają o pomstę do nieba. Wczoraj mimo ,że trener Wisłę ustawił 3-5-2 to nie wzmocniło to jej siły gry obronnej . Jednocześnie zostawiając Furmana na ławie zerwał z formacyjnością gry Wisły oraz oddał bez walki we władnie Legii środkowe rejony boiska. Tym sposobem widać bylo ,że Wisła marzyła o jak najniższej porażce i swój cel zrealizowała. Zespól Legii wyszedł na plac gry w takim samym ustawieniu jak Wisła czyli 3-5-2 , przy czym zaskoczeniem nie było dwóch napastników ale ich dobór , bo jak by nie patrzeć to Carlitos i Pekhart są niekompatybilni,a to z uwagi na różną i nieprzystająca do siebie charakterystykę. Być może trener chciał dokonać selekcji poprzez rywalizację Smile. Trener Runjaicz pewno chciał,aby wahadłowi na nich zagrywali i w ich kierunku dośrodkowywali, ale nawet na przysłabioną obronę Wisły te zamierzenia były byt czytelne ,żeby były skuteczne. Legia nie grała tak jak przeciwnik pozwalał, tylko jak uznawała za stosowne, bo Wisła nie grała , tylko przebywała na boisku. Nasza drużyna ograniczyła ryzyko utraty kolejnych punktów do minimum nie grając zagęszczoną obroną, ale ograniczając możliwości ofensywne Wisły poprzez zmuszanie ich do obrony minimalnej porażki. Oceniając postawę Jarosława Przybyła zaznaczę,że nie jestem admiratorem sposobu jego sędziowania . Dla mnie jest to formalista, który boi się własnego cienia i nie wie co to jest czytanie gry oraz podejmowanie decyzji adekwatnie do zmieniających się sytuacji , zdarzeń i zagrożeń. Więc to ,że moje zastrzeżenia znalazły wczoraj potwierdzenie nie było dla mnie zaskoczeniem. W 11' każdy widział ,że Chrzanowski ewidentnie w niedozwolony sposób ( silne trzymanie za koszulkę) przewrócił w polu karnym Pekharta co musiało skutkować podyktowanie rzutu karnego. Dla każdego faul był oczywisty ,ale nie dla Przybyła , bo on musiał odstawić ten cały cyrk w zastanawianiu się, w gadaniu do ucha, w bieganiu jak by go wilki goniły, w gapieniu się pod kocem nie wiadomo na co i wreszcie pokazanie triumfującym gestem,że został okolicznościami przymuszony do podyktowania karnego. I tylko Chrzanowski powinien wczoraj zostać za ten faul ukarany żółtą kartką, bo reszta kartek to objaw głupoty ,albo tego,że Przybył nie miał co robić z rękami i wedle swego mniemania musiał ,dla dodania sobie powagi, machać papierkami . Bowiem w grze zawodników obu zespołów nie było cienia brutalności , ani złośliwości. Chyba Przybył nauczył się czytać przepisy od końca, bo gdyby zaczął od preambuły to by dowiedział się,że piłka nożna to gra kontaktowa . Paru zawodników Legii chciało być cwaniakami i leżakując po delikatnym dotknięciu chcieli wymusić karanie rywali kartkami . Nie cenię Smudy jako trenera,ale potrzeba jego silnej łapy ,aby oduczyć takiego frajerowania na pokaz. Pewnikiem jestem uprzedzony, mimo ,że żadnej krzywdy mi (czytaj Legii) Przybył nie uczynił . Ewidentnie obie drużyny podeszły do wczorajszego spotkania na luziku, z wielce zbliżonym nastawieniem, aby sprawdzić nieco odmienne warianty gry oraz ewentualnych zmienników paru podstawowych zawodników.Pewnikiem nie było ich zamiarem strata zbyt wielu sił bardziej potrzebnych Legii w meczu o PP,a Wiśle w walce o lokaty z bezpośrednimi rywalami w tabeli. Publika też wydawała się zadowolona , więc nie ma na co grymasić Smile. Może kogoś dziwić ,że w komentarzach pomeczowych zawieram dość szerokie spektrum zagadnień ,ale to z tego powodu ,że współczesna piłka odeszła od prymitywnego : "naszła, zeszła i weszła" i obraca się w kręgu wiedzy interdyscyplinarnej.Moim zdaniem od tego trendu nie ma odwrotu ,a wręcz musi on ulec nasileniu . W naszej piłce w tej dziedzinie awangardę stanowią młodzi trenerzy tacy jak Szwarga ( nowy trener Rakowa) , Szulczek oraz wspomniani Vukovicz i Magiera.