A+ A A-
  • Zbyszek
Na samym początku zaznaczę, że do chóru kopiących leżącego się nie przyłączę. Mnie jest zwyczajnie przykro i czuję ogromny żal ,ale też i rozgoryczenie. Przed wczorajszym spotkaniem w licznych rozmowach dawałem wyraz swemu przekonaniu ,że zawodnicy i Legii i Molde wyjdą na bosko z takimi samymi założeniami taktycznymi , aczkolwiek wywodzącymi się z odmiennych przesłanek. Nie ulegało wątpliwości,że każdy z zespołów nastawi się na jak najszybsze zdobycie bramki ,aby kontrolować przebieg dalszych wydarzeń na swoich warunkach. Legia po to ,żeby doprowadzić do remisu i grając spokojnie i ostrożnie czyhać na rozstrzygający błąd przeciwnika, a Molde , aby powiększyć przewagę bramkową i wejść w tryb gry arytmicznej opartej na kontratakach . Zwykłe doświadczenie życiowe poucza nas,że kiedy dwaj przeciwnicy mają taki sam cel do realizacji - to tylko i wyłącznie jeden może go zrealizować. Wypada zatem zastanowić się jakie czynniki sprawiły ,że to Molde ograło Legię i awansowało ,a nie odwrotnie. Już pierwszym spotkaniu widać było wyraźną przewagę szybkościową ( szybkość startowa i biegowa) zawodników Molde ,co przesądziło o stracie przez Legię pierwszej bramki, która ustawiła mecz pod kontrolą rywali . Bramka dla Molde padła jako riposta na ofensywę Legii przeprowadzoną prawie wszystkimi siłami,w tym z włączeniem się obrońców. Niestety w momencie kiedy cały zespół był w ruchu do przodu nastąpiła strata piłki, a Pankov i Kapuadi okazali się za wolni ,aby dogonić atakujących rywali i przeszkodzić im w dynamicznej akcji zakończonej celnym strzałem. Oczywiście można próbować obarczać winą za utratę gola Pankova i Tobiasza, ale moim zdaniem to trener wybrał zbyt optymistyczny wariant w początkowej fazie gry. Nie należało ustawić się na totalny atak w sytuacji kiedy radykalnej poprawie nie uległy parametry szybkościowe naszych zawodników.Trzeba było grać w sposób zdyscyplinowany, bezpieczny i ostrożny w obronie ,a otwierać grę w miarę narastającego zmęczenia przeciwnika. Braki szybkościowe prawie wszystkich naszych zawodników uwidoczniły słabe wyszkolenie techniczne większości z nich ( wyjątek to Josue). Przede wszystkim nie potrafiliśmy utrzymać się przy piłce, traciliśmy ją często w zupełnie prostych sytuacjach ,a po stracie nie potrafiliśmy adekwatnie zareagować, chociażby poprzez utrudnianie wyjścia kilkoma graczami rywali w nasze strefy obronne.Nie było także nikogo , poza Josue, który by potrafił skonstruować składną akcję ofensywną. Nasz zespół wyglądał jak skrojony na grę w naszej lidze, twardą, nieustępliwą,ale w której waleczność ma zastąpić umiejętności czysto piłkarskie. Na tle większości zawodników Molde nasi wyglądali jak drwale z wyciętego lasu. Nawet kiedy kilkoma zawodnikami podchodziliśmy pod pole karne rywali to nie potrafiliśmy zagrozić ich bramce z zupełnie prozaicznego powodu ,a mianowicie nawyku ustawiania się twarzą do zawodnika mającego piłkę i tyłem do bramki rywali, zamiast odwrotnie. Takie pozycjonowanie może ujść na własnej połowie ,ale w rejonie pola karnego rywali to strata czasu, utracenie płynności akcji i w konsekwencji strata piłki. Z tego też powodu widzieliśmy zupełnie nieudane próby akcji indywidualnych w wykonaniu Guala i Wszołka , które oni powtarzali mimo,że efekty poczynań były zerowe.Jak jest się wolniejszym od rywala i przyjmującym piłki tyłem do bramki to dryblingiem nie zostawi się go za sobą, a jak się piłkę rzuci do przodu na dobieg to przeciwnik szybciej do niej zdąży. Po zdobyciu bramki kiedy zespół Molde wszedł w tryb gry arytmicznej nie potrafiliśmy przeciwdziałać ich szybkim atakom wyprowadzanym z każdej strefy własnej polowy ,ale zawsze realizowanej zagraniami oskrzydlającymi.Szczególnie groźne były ataki prowadzone ich lewym skrzydłem, z jednoczesnym atakowaniem naszego pola karnego przy 5-6 graczy. Nie wyciągnęliśmy konstruktywnych wniosków co do przyczyn utraty bramek w Molde i nadal najsłabiej prezentujemy się w bronieniu strefy. Nasi zawodnicy mają nawyki pilnowania zawodników rywali, zwłaszcza tych posiadających piłkę , pozostawiając niebronioną przestrzeń boiska i tym samym dając się zaskakiwać zmianami stref przez rywali w pionie. Współczesna piłka , o czym piszą wszyscy fachowcy w dziedzinie taktyki, sprowadza się do gospodarowania przestrzenią boiska - kto potrafi robić to lepiej ten zwykle wygrywa. Zawodnicy Molde , pomimo , częstego trzymania głębi obrony nie czuli się poważnie zagrożeni naszymi akcjami ofensywnymi, ponieważ Legia nie potrafi grać atakiem pozycyjnym. Rywale zachowywali się tak jak by wiedzieli,że sami wcześniej czy później stracimy piłkę i specjalnie nam w ustawianiu tego ataku ne przeszkadzali. W drugą połowę nasi zawodnicy weszli z nieco większym animuszem ,ale też nadal graliśmy niedokładnie, zbyt niemrawo, za nerwowo i pośpiesznie. Trener Runjaicz dokonywał zmian, ale tylko jedna z nich ,a mianowicie wejście Kapustki za Augustyniaka miała taktyczny sens, polegający na próbie zmiany organizacji gry w drugiej linii. Ten fakt świadczy o braku w zespole zawodników o odmiennych charakterystykach zdolnych do odwrócenia niekorzystnego przebiegu i wyniku spotkania. Trener Norwegów oczywiście przewidział ożywienie w szeregach Legii i w II połowie jego zespół grał na utrzymanie wyniku , w tym na "szanowanie " czasu poprzez opóźnianie wybić piłek, wyrzutów z autu, wykopów od bramki , dokonywanych zmian, wymianę podań na własnej połowie i udawania bolesności fauli. Trudno po takim spotkaniu dokonywać ocen indywidualnych zawodników, poza stwierdzeniem,że wszyscy zawiedli. Mnie niepokoją dwie kwestie : przesiadywanie na ławie zawodników sprowadzonych jako wzmocnienie składu ,że wymienię Burcha, Diasa, Zybę oraz niewpuszczaniem na boisko młodych zawodników znajdujących się w kadrze pierwszego zespołu. Na gorąco trudno jest sensownie opisać szeroki temat jakim jest ewolucja piłki nożnej, którą można porównać do ewolucji w dziedzinie języka czyli od jednego wspólnego, po którym został kanon - do setek języków i narzeczy. Tak i piłka nożna w coraz większym stopniu posiada swoją specyfikę zależną od kontynentu , państwa, narodu , a nawet rasy. W Polsce skutecznie się tej odrębności przeciwstawiamy. Redaktor Michał Zachodni napisał książkę pod wielce obiecującym tytułem" Polska myśl szkoleniowa" w której nie ma nie tylko zdefiniowania czym była , a może i jest ta myśl,ale nawet nie ma opisu jej przejawów, a są za to banalne gazetowe, skrótowe sprawozdania z niektórych, wybranych przypadkiem meczów.Przy okazji wczorajszego spotkania mogliśmy się przekonać, o tym do jakiego upadku doprowadzony został nasz futbol biorąc pod uwagę skład narodowościowy oraz ilość wychowanków na boisku klubu z Norwegii i stolicy Polski.Zasygnalizowałem ten problem w poście do @Ksjp ( pewno przy kolejnej okazji napisze kilka zdań o roli fartu w piłce kopanej, o czym także wspomniałem). W zespole Molde na 33 zawodników kadry I zespołu tylko 3 nie jest Norwegami ( 2 z Danii i 1 z Polski) , 8 zawodników ma poniżej 20 lat ,a 11 to wychowankowie klubu. Wczoraj na boisku było 10 Norwegów , w tym 4 wychowanków. U nas było 3 Polaków , w tym jeden wychowanek ( Tobiasz). Moim zdaniem ta droga jaką idziemy jest drogą do nikąd. Nie kopiąc leżącego nie można nie zauważyć,że cały wczorajszy wysiłek Legii sprowadzał się do tego ,aby jak najniżej przegrać. Ja nie wiem czy można spaść jeszcze niżej .
This is a comment on "Legia - Molde 0-3: Koniec przygody"