A+ A A-

Mundial 2022

Śnieg spadł, rok się kończy, Święta za pasem, ewidentnie futbolowe święto - Mistrzostwa Świata 2022 czas zacząć. Gospodarz skandaliczny, termin dziwny, ale FIFA zadowolona z siebie jak nigdy, albo może jak zawsze.

 

 

O naszym udziale w innym godnym miejscu, tu celebrujmy pozostałe mecze, gole, parady bramkarzy, kunszt gwiazd, upadki faworytów, triumfy tych którym szanse na papierze odbierano.  Degustujmy czym piłkarze, drużyny, trenerzy uraczą nas w Katarze.

Dostępnych informacji o piłkarskich Mistrzostwach Świata w necie mnóstwo, na naszej stronie skupiamy się na wymianie kibicowskich wrażeń i niech tak pozostanie, zatem pro forma mundialowe dane uznane za niezbędne.

Uczestnicy, grupy i terminarz Mistrzostw Świata 2022:

Grupa A: Katar, Ekwador, Senegal, Holandia
20 listopada: Katar – Ekwador
21 listopada: Senegal – Holandia
25 listopada: Katar – Senegal
25 listopada: Holandia – Ekwador
29 listopada: Holandia – Katar
29 listopada: Ekwador – Senegal
Grupa B: Anglia, Iran, Stany Zjednoczone, Walia
21 listopada: Anglia – Iran
21 listopada: Stany Zjednoczone – Walia
25 listopada: Walia – Iran
25 listopada: Anglia – Stany Zjednoczone
29 listopada: Walia – Anglia
29 listopada: Iran – Stany Zjednoczone
Grupa C: Argentyna, Arabia Saudyjska, Meksyk, Polska
22 listopada: Argentyna – Arabia Saudyjska
22 listopada: Meksyk – Polska
26 listopada: Polska – Arabia Saudyjska
26 listopada: Argentyna – Meksyk
30 listopada: Polska – Argentyna
30 listopada: Arabia Saudyjska – Meksyk
Grupa D: Francja, Australia, Dania, Tunezja
22 listopada: Dania – Tunezja
22 listopada: Francja – Australia
26 listopada: Tunezja – Australia
26 listopada: Francja – Dania
30 listopada: Tunezja – Francja
30 listopada: Australia – Dania
Grupa E: Hiszpania, Kostaryka, Niemcy, Japonia
23 listopada: Niemcy – Japonia
23 listopada: Hiszpania – Kostaryka
27 listopada: Japonia – Kostaryka
27 listopada: Hiszpania – Niemcy
1 grudnia: Japonia – Hiszpania
1 grudnia: Kostaryka – Niemcy
Grupa F: Belgia, Kanada, Maroko, Chorwacja
23 listopada: Maroko – Chorwacja
23 listopada: Belgia – Kanada
27 listopada: Belgia – Maroko
27 listopada: Chorwacja – Kanada
1 grudnia: Chorwacja – Belgia
1 grudnia: Kanada – Maroko
Grupa G: Brazylia, Serbia, Szwajcaria, Kamerun
24 listopada: Szwajcaria – Kamerun
24 listopada: Brazylia – Serbia
28 listopada: Kamerun – Serbia
28 listopada: Brazylia – Szwajcaria
2 grudnia: Kamerun – Brazylia
2 grudnia: Serbia – Szwajcaria
Grupa H: Portugalia, Ghana, Urugwaj, Korea Południowa
24 listopada: Urugwaj – Korea Południowa
24 listopada: Portugalia – Ghana
28 listopada: Korea Południowa – Ghana
28 listopada: Portugalia – Urugwaj
2 grudnia: Korea Południowa – Portugalia
2 grudnia: Ghana – Urugwaj

Awans uzyskają po dwie najlepsze reprezentacje z każdej grupy. Kolejność w tabeli, jeśli chodzi o grupy MŚ 2022 ustalana jest według następujących kryteriów:
Łączna liczba uzyskanych punktów
Łączny bilans bramek
Łączna liczba zdobytych bramek
Liczba punktów zdobytych w meczach pomiędzy zainteresowanymi drużynami
Bilans bramek w meczach pomiędzy zainteresowanymi drużynami
Gole zdobyte w meczach pomiędzy zainteresowanymi drużynami
Punkty fair play we wszystkich meczach fazy grupowej
Losowanie kolejności


MECZE 1/8 FINAŁU
3 grudnia 2022, godzina 16:00
1A - 2B
3 grudnia 2022, godzina 20:00
1C - 2D
4 grudnia 2022, godzina 16:00
1D - 2C
4 grudnia 2022, godzina 20:00
1B - 2A
5 grudnia 2022, godzina 16:00
1E - 2F
5 grudnia 2022, godzina 20:00
1G - 2H
6 grudnia 2022, godzina 16:00
1F - 2E
6 grudnia 2022, godzina 20:00
1H - 2G

MECZE 1/4 FINAŁU
9 grudnia 2022, godzina 16:00
1A/2B - 1C/2D
9 grudnia 2022, godzina 20:00
1E/2F - 1G/2H
10 grudnia 2022, godzina 16:00
1B/2A - 1D/2C
10 grudnia 2022, godzina 20:00
1F/2E - 1H/2G

MECZE 1/2 FINAŁU
13 grudnia 2022, godzina 20:00
1A/2B/1C/2D - 1E/2F/1G/2H
14 grudnia 2022, godzina 20:00
1B/2A/1D/2C - 1F/2E/1H/2G

MECZ o 3. MIEJSCE
17 grudnia 2022, 16:00
FINAŁ
18 grudnia 2022, godzina 16:00

Kursy bukmacherów na dzień 14.11:
Brazylia - 5.30
Francja - 6.50
Argentyna - 7.00
Anglia - 7.30
Hiszpania - 9.00
Niemcy - 12.00
Holandia - 13.50
Belgia - 15.00
Portugalia - 15.00
Dania - 30.00
Chorwacja - 50.00
Urugwaj - 60.00
Szwajcaria - 88.00
Senegal - 90.00
Polska - 120.00
Serbia - 125.00
Meksyk - 140.00
USA - 150.00
Walia - 150.00
Maroko - 245.00
Kamerun - 250.00
Ghana - 250.00
Ekwador - 250.00
Korea Płd. - 275.00
Kanada - 315.00
Japonia - 320.00
Katar - 450.00
Australia - 450.00
Tunezja - 450.00
Iran - 555.00
Kostaryka - 900.00
Arabia Saud. - 1000.00

Gianni Infantino na konferencji przed Mundialem: "Czuję się dziś Katarczykiem. Arabem. Człowiekiem z Afryki. Gejem. Niepełnosprawnym. Robotnikiem. Sam jestem synem pracownika emigracyjnego. Nie jestem Katarczykiem, Afrykaninem, gejem, niepełnosprawnym i tak naprawdę nie jestem pracownikiem migrującym, ale wiem, co to znaczy być dyskryminowanym i zastraszanym, jako obcokrajowiec w obcym kraju, jako dziecko w szkole. Byłem prześladowany, ponieważ miałem rude włosy i piegi. Byłem za to prześladowany! (...) Europa nie ma moralnego prawa pouczać Kataru w kwestii praw człowieka za to, co czyniła ludziom przez trzy tysiące lat. Za to, co my, Europejczycy, robiliśmy na całym świecie, powinniśmy przepraszać przez następne trzy tysiące lat. (...) Jeśli macie kogoś krytykować, nie krytykujcie piłkarzy i trenerów. Chcecie krytykować? Krytykujcie FIFA, krytykujcie mnie, możecie mnie poświęcić. Po to tu jestem, jestem odpowiedzialny. Nie krytykujcie Kataru. Pozwólcie ludziom cieszyć się mistrzostwami świata"

Ponieważ chcę się cieszyć meczami na Mundialu, a nad resztą wolałbym spuścić zasłonę milczenia, to oświadczam że Gianni Infantino jest w moim przekonaniu godnym następcą Joao Havelange'a i Josepha Blattera. Ma wszelkie dane żeby ich obu przebić.

Dyskusja (23)
1niedziela, 20, listopad 2022 23:25
iocosus
Zbojkotowałem ceremonię i mecz otwarcia, wybrałem kino i "Menu" z Taylor-Joy która już raz zdołała zaszachować "Gambitem Królowej" Marcina Dorocińskiego, a teraz zmagała się z Ralphem Finnesem. Film wywołał we mnie dziwne odczucia, ale za to po powrocie do domu bardzo się ucieszyłem z porażki Kataru z Ekwadorem. To drugi raz gdy gospodarzom z całych sił życzyłem: "skuś baba na dziada", za pierwszym razem to była Korea Pd w rywalizacji o trzecie miejsce z Turkami w 2002 roku.
2poniedziałek, 21, listopad 2022 02:17
a-c10
@ Iocosus:

Ceremonię też olałem. Mecz obejrzałem z taśmy. I trochę tego żałuję, bo było to zdecydowanie najgorsze spotkanie w ramach Mundialu, jakie kiedykolwiek zdarzyło mi się widzieć. Jeśli ktoś miał wątpliwości, czy Katar to aby na pewno najsłabszy na boisku organizator Mundialu w historii, to raczej już ich nie ma. Sorry, ja jestem w stanie wiele zrozumieć. Być może tych chłopaków zjadła trema. Być może przerosła ich okazja. No ale w mordę, oni wyglądali jak grupka niedzielnych piłkarzy, która w dodatku poznała się na kwadrans przed meczem. Bramkarz Ekwadorczyków bez większych problemów mógłby sobie rozwiesić hamak między słupkami i przez półtorej godziny z okładem zażywać na nim relaksu.

Nie żeby jego koledzy z pola jakoś przesadnie się napracowali. Ot, szybko strzelili trzy gole (o tym pierwszym, nieuznanym, jeszcze za chwilę), a potem nie chciało im się nawet udawać. W normalnych warunkach taka postawa mogłaby pewnie jakoś się na nich zemścić. Ale że – patrz wyżej – przeciwnik nie groził absolutnie niczym, to może jednak należałoby Ekwadorczyków docenić za to, że przynajmniej nie poszli do szatni po leżaczki. A śmiało mogli byli.

Co zaś się tyczy tej bramki z trzeciej minuty: najpierw zaśmierdziało Koreą. Na szczęście już po kilku minutach Daniele Orsato odświeżył atmosferę dyktując karnego dla Ekwadoru. Rozniósł się też jednak, niestety, inny fetor, którego już tak łatwo rozwiać się nie udało. Oto bowiem mamy nowy, superzajebiaszczy elektroniczny kurVAR, co to już na benek-zdenek zrobi to, co miał na pewno uczynić kurVAR ludzki, czyli wyeliminuje wszystkie sędziowskie pomyłki. Ha. Haha. Muahahahaha… Po pierwsze, jeśli tam w ogóle był spalony, to jakiś naprawdę homeopatyczny. Jeśli niedostrzeżenie homeopatycznego spalonego stanowi clear and obvious error, to ja jestem baletmistrzem. Po drugie, taaaka fajna animacja, PIxar wysiada. A linia narysowana źle. Bolszaja t’iochnika, nie ma to tamto. Coś mi się zdaje, że ten smrodek to my jeszcze nie raz na tych Mistrzostwach poczujemy.
3poniedziałek, 21, listopad 2022 13:49
gawin76
Mecz otwarcia dramatycznie bezbarwny. Katar bardzo słaby piłkarsko, prawda, ale i totalnie sparaliżowany stawką i okolicznościami. Widać, że w piłce to jeszcze nie działa tak, że wystarczy skoszarować dwudziestu chłopa, zgrywać ich do upadłego i z nich będzie rywal dla takiego Ekwadoru. Przy czym słuchałem przynajmniej kilku podcastów z zapowiedziami turniejowymi i chyba nikt nie spodziewał się, że ten Katar jest aż tak słaby, przeciwnie, częstsze były rozważania, czy oni są w stanie nawiązać walkę o drugie miejsce w grupie, co z perspektywy wczorajszego meczu jawi się jak żart.

Decyzja sędziów co do anulowanej bramki oczywiście broni się, ale, no właśnie, tak jak pisze a-c10, widzieliśmy przykład tego jak następuje praktyczna eliminacja zapisu clear and obvious error i np. subiektywnie dla mnie jest to chyba największy problem z oceną wpływu technologii VAR na piłkę nożną.
4poniedziałek, 21, listopad 2022 13:52
Senator
A ja korzystając z wolnego tygodnia obejrzałem i ceremonie otwarcia i mecz.
Do ceremonii nic nie mam . Zgrabnie zrobione bez patosu , a mundialowa piosenka przypadła mi do gustu . Trochę chyba zbyt mocno jedziemy po gospodarzu . Kupili ? No kupili ale większą winą obarczam przekupnych działaczy i samą FIFA.
Mecz . Rzeczywiście najgorszy jaki zdarzyło mi się na MS oglądać .
VAR. Jak powiedziało się a trzeba powiedzieć i b. Wprowadzenie jeszcze lepszej technologii to krok prawidłowy. Spalony był a ze minimalny ? Postawy sprawę odwrotnie . Finał pada bramka zostaje uznana , drużyna zdobywa mistrzostwo i jazda w drugą stronę . VAR a mistrzami zostaje drużyna która zdobyła nieprawidłowa bramkę .
Czytałem przed mundialem ze te mistrzostwa będą stały na bardzo wysokim poziomie ponieważ zawodnicy w pełni sezonu itp itd. Ja osobiście jestem sceptyczny co do poziomu . Drużyny z marszu bez przygotowania , a przecież to sport drużynowy .
Nasze szanse ? Nie zaryzykuje żadnych pieniędzy ani w meczu z Meksykiem , ani nie postawie na wyjście z grupy.
5wtorek, 22, listopad 2022 02:36
a-c10
@ Senator:

Kupili ? No kupili

Żeby to jeszcze tylko o to szło. Nie zamierzam świętoszkować. Patrzę na te stadiony i myślę o tysiącach ludzi, którzy poginęli budując je w skandalicznych warunkach. Patrzę na protesty świata zachodniego i widzę porażającą hipokryzję. Śliski temat, grząski grunt. Sam postanowiłem, że piłka tak, Katar nie. Oglądam mecze (jeśli akurat mogę) i nic poza tym. No i ściskam kciuki, żeby gospodarski tyłek został srodze wyłomotany w każdym spotkaniu. Ale to tylko ja. Nikogo do takiej postawy na siłę nie zachęcam, niczyjej postawy nie krytykuję.

Jak powiedziało się a trzeba powiedzieć i b.

Achhh… Czyli idiotycznie, ale przynajmniej konsekwentnie, tak? Wink Ja bym w takim razie proponował darować sobie c, d, e, f i tak dalej i iść od razu do z. Z, ma się rozumieć, jak „zasiąść przed telewizorem i popykać w PlayStation”. A bardziej poważnie…

mistrzami zostaje drużyna która zdobyła nieprawidłowa bramkę

Jeśli przez „nieprawidłową bramkę” rozumiemy spalonego, którego nie widać gołym okiem, to nie ma problemu. Jeśli AI stanie się kiedyś tak genialna, by wykoncypować sport dla botów, niechże sobie boty w ten sport grają. Trzymam kciuki. Futbol natomiast został wymyślony przez ludzi i dla ludzi. Jeśli człowiek nie jest w stanie dostrzec błędu, to tego błędu nie ma.

Pozwolę sobie za to – no właśnie Wink – odwrócić sytuację. Ktoś przegrywa finał, bo e-kurVAR nie uznał zupełnie prawidłowej bramki, dopatrując się widmowego spalonego. Fair?

Zresztą, po co aż tak się rozpędzać? Wyobraź sobie – wcale przecież nie taki znowu nierealny – scenariusz, w którym o awansie z grupy A decydują bramki. I taki, dajmy na to, Senegal będzie grać dalej, a Ekwador pojedzie do domu, bo mu e-kurVAR zabrał gola po spalonym, który może był, może nie, ale jeśli był, to nie było go widać. Normalnie sprawiedliwość jak ta lala.

I widowiskowość, także a jakże. My tu, kurna, pouczamy Katarczyków w kwestiach cywilizacyjnych, a sami zapominamy o jednej z podstawowych zasad naszej cywilizacji, czyli domniemaniu niewinności. Nie widać ewidentnych dowodów na nieprawidłowość bramki? No to bramka prawidłowa. Zaczynamy od środka i jedziemy dalej. Na kij tu się gapić w ten monitor, rysować jakieś durne kreski i szukać dziury w całym? Przecież to tylko psuje spektakl. Zobacz, mecz Anglia-Iran został przedłużony łącznie o 24 minuty. Dwadzieścia cztery! Co dalej? Doczekamy się spotkań po dwie godziny i więcej (bez dogrywki!), z czego połowa zejdzie na głupkowate zabawy telewizorkiem? I po co to wszystko? Żeby po długich debatach ustalić wreszcie, że napastnik nie obciął wczoraj pazurów u stóp, przez co był o 0,57 milimetra na spalonym…? Kurde, jeśli kogoś takie „atrakcje” interesują, to niech se kupi telewizorek i nim bawi, jego wybór. Ja tam jednak wolałbym oglądać piłkę nożną.
6wtorek, 22, listopad 2022 09:32
gawin76
mistrzami zostaje drużyna która zdobyła nieprawidłowa bramkę

Senatorze, operujesz skrajnym przykładem, ale rzecz w tym, że jeżeli VAR będzie nadal ewoluował w obecnym kierunku to za chwilę okaże się, że połowa bramek jest 'nieprawidłowa' albo co najmniej kontrowersyjna. Idea clear and obvious miała chronić piłkę przed ewidentnym ludzkim błędem, przed sytuacjami, gdy cały stadion zasadnie wrzeszczy 'ręka' czy 'spalony', a sędzia główny akurat się zagapił. Tymczasem w praktyce coraz częściej wygląda to tak, że sędzia po każdej bramce, ba, po niemal każdej przepychance w polu karnym stoi, wsłuchując się w kolegów, którzy przewijają akcję i doszukują się gdzieś tzw. 'kontaktu'. Mnie się już czasem zdarza nawet nie cieszyć po golach i uważam, że to jest niedobry symptom.

Dla kontrastu jestem zdania, że np. goal-line technology to świetny wynalazek i działa wybornie, bo - właśnie - nie zaburza płynności gry i gwarantuje sprawiedliwe rozstrzygnięcia. Tyle tylko, że tu jest sytuacja zero-jedynkowa, albo piłka przeszła linię albo nie, co w przypadku VAR jest praktycznie nie do osiągnięcia.
7wtorek, 22, listopad 2022 12:20
Senator
Panowie , ja oczywiście tego wpisu nie znajdę bo było to dobrych kilka lat temu . Jak wprowadzano VAR sugerowałem aby była jakaś tolerancja . Oczywiście milimetrowy spalony to lekkie przegięcie ale jeśli będzie to działało w kilkanaście sekund przyzwyczaimy się . Dużo gorsze jest to o czym pisze Sir Gawin . Te gmeranie przy każdej akcji stykowej . Był faul nie było . Trzymał nie trzymał itp itd . W przypadku spalonego to zwykła matematyka w przypadkach fauli ocena ludzka . I tu widzę większe zagrożenie .
8wtorek, 22, listopad 2022 13:18
iocosus
Albicelestes ależ odstawili numer! Saudowie - czapki z głów. Ranking przeformatowany. Grupa C grupą śmierci bez względu na wynik drugiego dzisiejszego meczu w tej grupie.

Laskowski przypominał mega niespodzianki mundialu:
Anglia - USA 0:1 - 1950r
KRLD - Włochy 1:0 - 1966r
Niemcy - Algieria 1:2 - 1982r

Argentyna - Arabia Saudyjska 1:2 - 2022r
9środa, 23, listopad 2022 03:47
a-c10
@ Senator:

Jak wprowadzano VAR sugerowałem aby była jakaś tolerancja

Ja generalnie jestem gorącym zwolennikiem tolerancji Smile Jeśli jednak chodzi o tolerancję numeryczną, to wciąż widzę tu dwa dość poważne problemy:

a) w sytuacji statycznej parę centymetrów spalonego to dużo. W sytuacji dynamicznej, zwłaszcza tzw. mijance – tyle, co nic. Tego naprawdę można nie dostrzec;

b) tak, czy inaczej, gdzieś musiałbyś postawić kreskę. Załóżmy, że byłoby to np. 10cm. Od razu zaczęłyby się – skądinąd zrozumiałe – protesty, że co to za różnica 10,09cm, czy 9,86? A tak w ogóle, panie sędzio, to tam faktycznie było 9,86? Czy może jednak 10,13? Bo my tu, widzi pan sędzia, mamy kontrastujące ekspertyzy…

Dlatego osobiście zdecydowanie wolałbym, aby przede wszystkim pamiętano, że za każdym lege winno stać jakieś ratio. Istotą przepisu o spalonym jest, żeby zawodnik atakujący nie miał nieuczciwej przewagi nad zawodnikiem broniącym. Niech mają chłopaki co najmniej tak samo dobrą pozycję wyjściową. Jeśli sędzia gołym okiem nie widzi, że doszło do złamania tej zasady, to, jak na moje, spalonego nie ma.

jeśli będzie to działało w kilkanaście sekund

…to będę jak najbardziej zadowolony. Ba, niech będzie nawet pół minuty. Tyle właśnie, moim zdaniem, powinien wynosić maksymalny czas na interwencję VAR. Jeśli w ciągu trzydziestu sekund nie jesteś w stanie dostrzec ewidentnej pomyłki arbitra boiskowego, to najwyraźniej jej nie było. Nie ma więc sensu szukać dziury w całym, gramy dalej.

A przede wszystkim, wg mnie, owe interwencje powinny być podejmowane wyłącznie w przypadku podejrzenia zaistnienia clear and obvious error. Mówiąc po naszemu: momentów CK. Zaćmień umysłu. I dotyczy to tak samo fauli, jak i spalonych, zagrań ręką, czy w ogóle jakichkolwiek innych przypadków przekroczenia (bądź nie) przepisów.
10środa, 23, listopad 2022 09:16
Zbyszek
Po wczorajszych meczach "naszej " grupy i ja podzielę się kilkoma refleksjami - co nie nowe.

Jak się należało spodziewać mecze na tegorocznym Mundialu charakteryzują się wysoką intensywnością jako ,że piłkarze są w pełni sezonu. Nawet jak słabo zaprezentował się Katar czy Iran to bardzo dobrze zagrał Ekwador czy znakomicie Anglicy.
W przedpołudniowym spotkaniu doszło do gigantycznej sensacji w postaci porażki Argentyny z Arabią Saudyjską.Nie powiem ,a nie mówiłem, bo pisałem ,że AS jest trudnym rywalem , bowiem ma bardzo dobrze zorganizowaną obronę i gra szalenie ambitnie. Oczywiście porażka może się zdarzyć i Argentyna nie dlatego mnie osobiście zawiodła, ale dlatego ,że się zeuropeizowała i stała się nieodróżnialna od takich zespołów jak Szwajcaria, Czechy czy Chorwacja. Ja nie pamiętam już w jakich okolicznościach ,a było to w okolicach około 60 lat temu, obejrzałem w telewizorze (czarno-białym) drużyny Urugwaju, Argentyny i Brazylii i doznałem oczarowania i uczucia zachwytu, U nas tak bajeczną technikę pokazywali tylko "Mistrz" Brychczy, Wiesiek Korzeniowski i Zyga Szołtysik,a tam wszyscy , a nadto grali inaczej , bowiem uwypuklali indywidualne umiejętności. To co nazywa się futbolem południowoamerykańskim to zawzięta obrona indywidualna, tak jak by teren przed bramką był oddzielną wyspą i twierdzą bronioną przez bohaterów, którzy wolą zginać , niż się poddać, zaś w ataku nie było pójścia do przodu bez przedryblowania rywala , do tego gra oparta o krótkie podania, w której udział biorą wszyscy zawodnicy z pola, a w strefie obrony rywali kombinacje z wymianą pozycji i piłek . Nie ukrywam ,że najbardziej mnie rajcował i rajcuje Urugwaj i już cieszę się z tego ,że go znów obejrzę mając nadzieję ,że mnie nie zawiedzie, nie wynikowo ,ale sposobem gry. Bowiem najpierw zawiodła mnie Brazylia , po raz pierwszy w 1974 roku kiedy zagrała super defensywnie, a serce do niej straciłem w 1982 roku , gdy mając fenomenalnych zawodników na miarę Mistrzów Świata zamiast grać to bawili się na boisku prezentując najgorsze wydanie podwórkowego futbolu. Argentyna wczoraj nie tylko przegrała,ale straciła cały urok i powab, jak niemłoda kobieta przebrana w modne ,ale nie swoje ubranie , które do niej i na nią zupełnie nie pasuje.

Mnie oczywiście ucieszyło ,że wreszcie złom w zakresie ustalania spalonego zastąpiła niezależna od ułomnego człowieka technika. Pisałem kilka razy , od pół roku, że w Katarze o spalonym decydowała będzie Sztuczna Inteligencja.Największy problem ze spalonym dotychczas polegał na tym, że w sytuacjach nieoczywistych ułomne zmysły człowieka nie były w stanie zsynchronizować, w tym samym czasie momentu podania piłki i momentu jej otrzymania wraz z ustaleniem pozycji przyjmującego w stosunku do reszty graczy. SI ten problem rozwiązała. Mnie śmieszą te banialuki o tych rzekomych milimetrach, bo system ma calową tolerancję ( 2,54 cm) i o ile jeszcze byłbym w stanie zrozumieć prawo sędziów do błędów, kiedy nie było VAR, to twierdzenie ,że złom czyli dotychczasowy VAR jest lepszy od nowoczesnej techniki jest śmieszne. Nadto system ustala tylko czy bramka nie padła ze spalonego. Mnie bardziej martwi,że podobny system oparty na SI nie jest jeszcze stosowany do rozstrzygania innych problematycznych sytuacji. Tak jak np. wczoraj przy rzucie karnym dla Argentyny. Dla mnie sędziowie dali się nabrać na oszustwo napastnika Argentyny, bo ewidentnie widać,że to on złapał zawodnika AS za rękę i silnie ją przytrzymując teatralnie pada na boisko. Gdyby rywal go popychał to widać by było jego dłoń na ciele Argentyńczyka ,a jej nie widać - czyli co ? - popychał mając dłoń przed ciałem.Niedorzeczne. Nie trawię oszustwa i odczułem niesmak, lecz na szczęście kant został ukarany.

Generalnie futbol tzw. europejski charakteryzuje konsekwencja i dyscyplina wykonawcza w realizacji założeń taktycznych. Pewno " znawcy" będą krytykować Lewandowskiego ,że rzekomo jego nie było na boisku,ale to on,obrońcy i Krychowiak realizowali konsekwentnie plan taktyczny ,a reszta nie.Wczoraj nasza drużyna została ustawiona elastycznie , tak, aby móc grać futbol zrównoważony ,ale też w ataku grać kontratakiem. Gra z "kuntry" polega na tym,że w środku pola jest zawodnik stanowiący "stację przekaźnikową" , który po otrzymaniu piłki zagrywa do skrzydłowych biegnących na maksymalnych obrotach pod bramkę rywali , a jak takie zagranie jest niemożliwe ( krycie) to do takiego zawodnika muszą podłączyć się z obu jego stron ofensywni pomocnicy, aby próbować rozgrywać atak przez środek. Wczoraj jak, pewno niedokładnie policzyłem, to w I połowie Lewandowski w rejonie środkowej linii dostał 4 podania ( 3 od Krychowiaka i 1 od Bereszyńskiego) , a tylko jeden raz skrzydłowy Kamiński ruszył biegiem po skrzydle i dostał podanie , które zmarnował, bo nie potrafi przyjąć piłki w biegu. Zalewski nie wystartował ani razu, a do utrzymującego się przy piłce Roberta na pomoc ruszył tylko 1 raz Zieliński, natomiast ani razu Szymański. W II połowie Lewandowski otrzymał 6 piłek umożliwiających kontratak,ale tym razem ani Kamiński , ani Szymański nie ruszyli tyłków, ani też do rozegrania nie wyszli ,ani razu Zieliński i Bielik. Powstaje pytanie : czy zawodnicy nie chcieli czy nie byli w stanie realizować zamysły taktycznego? Odrzucam myśl ,że nie chcieli. a tym bardziej,że nie mieli sił, bo przecież przebiegli więcej km ,niż Meksykanie.Zostaje tylko taka niepokorna myśl ,że plan taktyczny był nierealistyczny, że był oparty na chciejstwie . I dlatego nie wypalił.

Ja nie potrafiłem pojąć jak można było traktować Meksyk jak faworyta skoro on ma w składzie większość emerytów,większość spotkań i to z marnymi zespołami przegrywa,a wartość drużyny wyceniana jest na 176 mln Euro, podczas kiedy nasz zespól ma wartość 255 mln Euro.Trener Michniewicz miał do wyboru ,albo wariant obronny i wówczas, aż prosiło się o granie "piątką" obrońców i dwoma napastnikami ,albo wariant zrównoważony z silnymi akcentami ofensywnymi i wówczas ustawienie taktyczne to 4-1-4-1 lub 4-2-3-1, bo system 4-4-2 z dwoma defensywnymi pomocnikami wyklucza Zielińskiego ,a na to trener sobie nie mógł pozwolić ( a szkoda) . Michniewicz wybrał łamańca czyli grę obronną w ustawieniu 4-1-4-1 , zmienioną po przerwie na 4-2-3-1 i dopiero pod koniec na 4-4-2 i to dopiero po zejściu z boiska Zielińskiego i wejściu Milika nasz zespół zaczął grać i zagrażać rywalom.

Ktoś powie ,że ja się czepiam Zielińskiego. Otóż nic podobnego , bo uważam go za wybitego zawodnika, tyle tylko,że na pogodę czyli on jest wielce przydatny ,ale w drużynie wygrywającej , prowadzącej grę, dominującej ,zaś prawie całkowicie zatraca swoje walory w zespole broniącym się , mającym mało z gry. Zachowując proporcje to podobnym typem zawodnika jest Josue w Legii. Zieliński potrzebuje miejsca do gry, bowiem on ma dryg do utrzymywania się przy piłce, do wybijania z rytmu rywali , do dawania czasu na ustawienie się w ataku partnerom. Natomiast kiedy rywale nie dają mu miejsca, to on gaśnie. Nadto on nie potrafi przyśpieszyć ataku co w sytuacji drużyny mającej mniej z gry jest warunkiem koniecznych do przeprowadzania ataku. Mówiąc wprost w takim zespole jak nasz na wagę złota ( wygranej) jest maksymalne wykorzystanie czasu posiadania piłki do konstruowania akcji ofensywnych, czego Zieliński nie potrafi. Wczoraj zagrał gorzej od Szymańskiego , który chociaż bardzo dobrze spisywał się w defensywie ( odbiory, przechwyty). Wszyscy wierzą,że Zieliński zagra choć raz w reprezentacji tak jak gra w Napoli co mi przypomina znany fragment z "Kubusia Puchatka": " Im Kubuś bardziej zaglądał do pustego pokoju , tym pokój był jeszcze bardziej pusty".

Lewandowski wczoraj wykonywał w całej pełni założenia taktyczne. Wyciągał pilnujących go rywali na boki , w środkowe rejony boska, był pierwszym broniącym, usiłował rozgrywać i kierować grą w naszym ataku. Niestety w jego przypadku sprawdziło się powiedzenie,że " I Herkules dupa, kiedy wrogów kupa". Moim zdaniem Robert miał duży wpływ na wybór taktyki i organizacji gry , gdyż takie ustawienie i udział takich zawodników jak dwaj rozgrywający obok i za plecami Lewandowskiego oraz wystawienie dwóch skrzydłowych miało w zamyśle stanowić jego zaplecze obsługowe . Bowiem Meksykanie zgodnie twierdzili ,że nie obawiają się naszej drużyny ,ale boją się Lewandowskiego. Jeżeli za coś mamy krytykować Roberta to nie za samą grę, bo robił dobrze to co do niego należało ,ale za to ,że nie wykorzystał karnego.Przebieg gry wskazał,że ten babol pozbawił nas wygranej. Oczywiście można przestrzelić karnego ,ale wina Lewandowskiego tkwi w w tym,że on akurat w takim meczu zmienił skuteczny sposób wykonywania karnego z tego na dwa tempa na jedno. Mało tego strzelił tam gdzie sygnalizowało ustawienie jego stopy i chyba po raz pierwszy przed momentem oddania strzału nie spojrzał na bramkarza. Moim zdaniem doznał pomroczności ciemnej i chyba jako sfaulowany nie powinien karnego wykonywać.

Trener Michniewicz ma teoretyczne podstawy znajomości metod zarządzania,w tym mechanizmy zarządzania ryzykiem. Polega ono z grubsza biorąc na ograniczeniu ryzyk do minimum. Tylko ,że moim zdaniem zrobił to powierzchownie . bowiem wybór systemu to jeden element , owszem istotny ,ale znacznie ważniejszym jest wybranie koncepcji oraz właściwych wykonawców.I tu aż prosi się porównanie Czesława do bojownika, który ma do wyboru stanąć po jednej, lub po drugiej stronie barykady, a on osiadł okrakiem na barykadzie i tak zastygł ,czekając, aż wróg za niego dokona wyboru.
Jednym z głównych zabiegów bezpieczeństwa było wykopywanie piłki przez bramkarza i zawodników z pola poza naszą połowę.Ma to niezaprzeczalny walor ostrożnościowy, bo chroni przed utratą piłki na własnej połowie z negatywnymi konsekwencjami. Nie jest urodne ,ale bywa skuteczne ,czego doświadczyliśmy wczoraj.

Nie ukrywam ,że mnie negatywnie zaskoczył brak koncepcji wykorzystania słabości obrony rywali w postaci nieumiejętności bronienia się przed atakami skrzydłami oraz dośrodkowaniami w pole karne. Ten sposób grania może być niezależny od systemu (ustawienia) w tym sensie ,że przy każdym można i trzeba starać się wykorzystać ułomności w grze rywali. To drużyna Meksyku nas napadała wykorzystując skrzydła co na szczęście spotykało się ze skutecznym odporem Bereszyńskiego ( znakomity mecz) oraz Casha. W ogóle nasza obrona spisała się wczoraj nadspodziewanie dobrze. Aczkolwiek do zachwytów daleko , gdyż Meksykanie razili w ataku nieporadnością. Owszem z łatwością zdobywali teren, owszem w kilku podchodzili w nasz rejon obrony ,ale na tym ich inwencja się kończyła, tak jak by zapominali po co aż tak daleko od swojej bramki się zapuścili.

Patrząc na efekty procesu myślowego Michniewicza dochodzę do wniosku ,że jest on niereformowalny. Można zapytać: co trzeba mieć w głowie ,aby na najważniejszej imprezie w szalenie ważnym meczu, z silnym rywalem wybrać system jakim wcześniej nigdy się nie grało i ustalić sufitową organizację gry , dobrą na papierze,a niemożliwą do zrealizowania w praktyce.?. Ja pamiętam identycznie dziwaczne i w sumie nienormalne zachowanie Michniewicza sprzed 15 laty , kiedy to prowadził zespół Zagłębia Lubin i tuż przed spotkaniem w eliminacjach LM ze Steauą zmienił system z tego, który dał mu Tytuł czyli 4-4-2 na wchodzący do nas i nierozpracowany dostatecznie 4-2-3-1. Zagłębie odpadło z Rumunami nieprzygotowanymi fizycznie, rozbitymi konfliktami , grającymi przeciwko trenerowi. Na szczęście wczoraj ten rodzaj aberracji umysłowej , aż tak negatywnych skutków nie spowodował. Kiedy chce się na siłę zaskoczyć rywala to najczęściej zaskakuje się siebie.

Po takim spotkaniu jak wczorajsze trzeba sobie powiedzieć,że piłka nożna to dziwaczny sport ,a my kibice jesteśmy jeszcze bardzie porąbani, bowiem po przebiegu gry powinniśmy się cieszyć z remisowego wyniku , gdyż to Meksyk był zdecydowanie lepszym piłkarsko zespołem. Ale przecież mamy niedosyt , gdyż mogliśmy ten mecz wygrać.

Pod koniec spotkania zacząłem żałować, bowiem powinienem notować słowotwórcze popisy " złotoustego" Matiego Borka. Ich ekspozycja byłaby pewno znacznie ciekawsza, niż opis przebiegu meczu ,a na pewno wprawiająca w jeszcze lepszy nastrój.
11środa, 23, listopad 2022 17:18
Aleksander
„The more he looked inside the more Piglet wasn't there”.

„Im bardziej Puchatek zaglądał do środka, tym bardziej Prosiaczka tam nie było”.
(przekład Ireny Tuwim)
12piątek, 25, listopad 2022 12:10
Zbyszek
Dla mnie jednak Mundial to piłkarskie święto i wczoraj obejrzałem dwa spotkania - cacuszka, niezwykłej urody ,a mianowicie Urugwaju z Koreą Płd. oraz Brazylii z Serbią.
Szkoda ,że w pierwszym meczu przepiękne widowisko nie zakończyło się bramkami.
W drugim Brazylia pod wodzą brazylijskiego , nie tylko z nazwy ,ale i dorobku trenera po 6 latach wróciła do siebie.Trener o ksywce Tete nadał zespołowi Brazylii nowy, cudowny kształt, przywrócił po 50 latach sens futbolu tzw. totalnego w nowoczesnej oprawie i współczesnym wydaniu. Dla Brazylijczyków pojęcia systemu, ustawienia , pozycji pozostały pustymi dżwiękami nadwornych analityków , bowiem na boisku zadania wyznaczała piłka , miejsce w którym się znajdowała i ten kto ją posiadał. Zawodnicy Brazylii wymieniali się "pozycjami"( inną nazwę trudno znaleźć) zarówno w pionie jak i w poziomie , byli nie do upilnowania ,a do tego dawali popis technicznej maestrii.
Był tylko jeden poważny zgrzyt,a mianowicie Serbowie od początku urządzili polowanie na Neymara,które zakończyło się odstrzeleniem asa, przy współudziale sędziego, który temu nie przeszkodził. Dodajmy,że w zespole Serbii zagrał zawodnik Legii Filip Mladenovicz.

Dziś od rana w necie, głównie na FB za sprawą Michała Listkiewicza ( pozdrawiam Michale) , który wychwalał pod niebiosa Szpakowskiego, rozgorzała dyskusja o tym komentatorze.Jedni byli mocno krytyczni ,ale większość była za . Wedle mnie Szpakowski był chwalony dlatego ,że niejako kibice oglądający Brazylię byli nią zachwyceni i część tego splendoru spadła na komentatora. Tak jak duża część złości i niechęci spada na komentatorów meczów naszej przegrywającej lub koszmarnie grajacej reprezentacji. Wzorzec komentatora Janek Ciszewski miał to niebywałe szczęście ,że relacjonował mecze Polaków w najwspanialszym okresie gry i triumfów naszej reprezentacji.Wczoraj pan Darek , moim zdaniem , dał popis ,ale tylko do 33 minuty., bo po tym odleciał w kierunku programu publicystycznego o wszystkim i o niczym i tylko od czasu do czasu , głównie za sprawą Mili, przypominał sobie ,że ma relacjonować przebieg meczu, które on i wraz nim oglądają setki tysięcy widzów.

@(Aleksander).
Podałeś dokładny cytat i masz rację,że posługując się nim powinienem napisać,że to moja parafraza. Być może niepotrzebnie , bowiem pewnikiem równie czytelne byłoby zamienienie Kubusia na kibiców ,a Prosiaczka na Zielińskiego. Ale teksty piszę " na żywo", bez wcześniejszego przygotowania ,a po napisaniu dokonuję tylko korekty ortografii i interpunkcji. Pozdrawiam serdecznie.
13sobota, 26, listopad 2022 00:37
a-c10
Nieco w nawiązaniu do dyskusji toczącej się w innym wątku: w sensie czysto wynikowym z Amerykanów można by trochę kpić. Z przebiegu gry powinni mieć teraz na koncie sześć punktów, mają dwa, a na horyzoncie mecz z Iranem (o którym zaraz) i niewykluczone, że w fazie pucharowej ich zabraknie. Niemniej, jeśli ci chłopcy nabiorą doświadczenia i poprawią finalizację akcji, za cztery lata na własnych śmieciach mogą być bardzo groźni dla wszystkich.

Co zaś się tyczy Iranu: nieźle, nie? W meczu z Anglikami nic im nie wychodziło w defensywie, ale za to uparcie pchali się do przodu. Dostali tęgie wciry. I co? Ano nic. Wstali, otrzepali kolana, wytarli juchę spod nosa i w meczu z Walią od nowa poszli do przodu. Fajnie, naprawdę mi się to podoba.
14sobota, 03, grudzień 2022 10:42
Zbyszek
Zakończyła się faza grupowa tegorocznych Mistrzostw Świata i wypada podzielić się paroma refleksjami z nią związanymi. Wyników nie podaję,bo każdy może sobie sam przeczytać w mediach Smile.

Mundial stanowi przełom w sposobie uprawiania futbolu na wielkich imprezach od 1958 roku. Do MŚ w Szwajcarii w 1954 roku jedyny rodzaj piłki nożnej to była radosna , spontaniczna gra, oparta na eksponowaniu indywidualności , lecz kiedy w finale ultradefensywnie ustawiony zespół RFN pokonał fenomenalną " Złotą jedenastkę" Węgier uznano ,że grę trzeba oprzeć na silnej obronie. I taki futbol panował , z nielicznymi wyjątkami , jak Brazylia z 1962 roku ( Chile) i 1970 roku( Meksyk) aż do 1990 ( Włochy). Pod presją publiki FIFA zmieniła szereg przepisów, które utrudniając defensywę miały uatrakcyjnić piłkę kopaną.Te zmiany niewiele pomogły aż do 2012 roku ( ME w Polsce i na Ukrainie) i obraz gry zmieniły w niewielkim stopniu ,ale po nich , pewno też pod wpływem algorytmu nowoczesnego oprogramowania komputerowego sztaby szkoleniowe uznały ,że futbol ofensywny o charakterze zbalansowanym jest znacznie efektywniejszy od defensywy. Podczas MŚ w Katarze tylko reprezentacja Polski stosowała taktykę mocno defensywną, a w meczu z Meksykiem wręcz w wydaniu ultra. W moim przekonaniu ten świadomy wybór został dokonany przez trenera Michniewicza , gdyż przecenia on siłę gry rywali naszej drużyny . Są tacy trenerzy , którzy są zafiksowani przez drobiazgowe analizy gry przeciwnika i poprzez ustalanie ich mocnych stron uważają ich za silniejszych od własnego zespołu. Podczas kiedy trzeba na takie drużyny spojrzeć z perspektywy całości ich poczynań i wówczas okazałoby się ,że nie są tak mocni jak ich malują. Na takim obrazie gry naszej reprezentacji zaważył przekaz jakim raczył Michniewicz naszych graczy ,a był nim strach graniczący z paniką.
Trener Michniewicz zgodnie ze współczesnymi metodami organizowania zespołu ustala system, dobiera skład i dokładnie ocenia graczy rywali, mówiąc czego oczekuje od zawodników,aby ich powstrzymali. O sile przekazu Michniewicza świadczy postawa dwóch podstawowych naszych zawodników ofensywnych czyli Lewandowskiego i Zielińskiego. Ten pierwszy przebiegł najwięcej kilometrów i miał najwięcej przechwytów, a Zieliński w meczu z Meksykiem był 12 razu częściej w naszym polu karnym, niż w polu karnym rywali , w spotkaniu z AS ta proporcja to 3 ( nasze pole karne) do 1 ( pole karne AS) ,zaś w meczu z Argentyną było to 6:1.Także wprowadzeni w przerwie meczu z Argentyną skrzydłowi ( Kamiński i Skóraś) koncentrowali się na obronie ,a nie na atakowaniu i chyba bardziej zasadne było zamiast nich wprowadzenie dwóch obrońców.
Z tej oceny wynikać powinien jeden fakt, a mianowicie ,że Katar znamionuje zmierzch futbolu stricte defensywnego.
Lecz myli się ten ,który by twierdził,że miejsce taktyki defensywnej zajmie widowiskowy i efektowny futbol ofensywny. Zespoły grające ultra ofensywnie poniosły bowiem druzgocącą klęskę co dotyczy : Serbii, Niemiec, Danii i Belgii.
Najkorzystniej zaprezentowały się drużyny grające futbol zbalansowany z przewagą nastawienia ofensywnego i to on będzie rządził na boiskach przez najbliższe lata.
Moim zdaniem najlepiej pokazały się w rozgrywkach grupowych drużyny Francji i Brazylii, chociaż obie po wygraniu dwóch spotkań skompromitowały się przegrywając ze znacznie niżej notowanymi rywalami ,odpowiednio z Tunezją i Kamerunem. Na najwyższym poziomie taktycznym stało spotkanie drużyn Niemiec i Hiszpanii. Dla mnie po katastrofie taktycznej Niemców w meczu z Japonią było to zaskoczeniem. Niemcy z Japończykami zlekceważyli nie tylko rywali ,ale i elementarz taktyczny atakując bez opamiętania, mimo prowadzenia w meczu. Oczywiście sami są sobie winni ,ale nie można nie zauważyć,ze Hiszpanie wyrzucili Niemców z Turnieju celowo przegrywając z Japończykami.
Najgorszymi uczestnikami były drużyny Kataru i Walii.
Kolejnym wartym odnotowania zjawiskiem staje się malejąca przewaga drużyn europejskich nad resztą stawki. Udział w ćwierćfinałach drużyn : USA, Australii, Japonii, Korei Płd., Maroka świadczy ,że europocentryzm ma się ku końcowi.
Warto zauważyć,że zdecydowana większość zespołów stosowała ustawienia na bazie czwórki obrońców,a więc 4-4-2, 4-3-3 i 4-2-3-1 i nawet zespoły takie jak Serbia czy Belgia , które zaczynały "trójką" w następnych spotkaniach grały na 4 obrońców ( w ten sposób stracił miejsce w składzie Serbii Mladenovicz). Jest to bezpośredni efekt zerwania z futbolem defensywnym . Wreszcie sztaby przy ustalaniu systemu nie kierują się swymi odczuciami ,ale wynikami algorytmu.

Na koniec sędziowie i sędziowanie. Wedle mojej oceny najlepszymi rozjemcami byli Włoch Orsato i Szymon Marciniak. Tuż za nimi plasuję Urugwajczyka Matonte oraz Holendra Makkelie. Najgorsi to Gwatemalczyk Escobar i Brazylijczyk Sampaio.
Krótkie uzasadnienie. Orsato ma zdolność i umiejętność całkowitego panowania nad wydarzeniami, w czasie meczu nikt nie kwestionuje jego decyzji , nie ma pretensji, nikt nie krzyczy , nikt nie macha rękami . Profesjonalista najwyższej próby. Urugwajczyk w spotkaniu Chorwacji z Kanadą pokazał jak skutecznie można oduczyć zawodników udawania fauli poprzez padanie na boisko . W pierwszym kwadransie zawodnicy obu drużyn usiłowali wylegiwać się na murawie, ale sędzia ani razu nie przerwał gry i gracze zrozumieli ,że to się zwyczajnie nie opłaca.O bardzo wysokiej pozycji Marciniaka i wysokiej Holendra zadecydowały niuanse w postaci podjęcia trafnych decyzji w nieoczywistych sytuacjach . W meczu Francji z Danią wychodzącego na czystą pozycję Mbappe sfaulował obrońca Christensen i większość sędziów ukarała by Duńczyka czerwoną kartką, ale Polski sędzia błyskawicznie uznał,że dwaj inni biegnący na pomoc Christensenowi Duńczycy mogli zagrodzić drogę do bramki Francuzowi i wymierzył karę w postaci kartki żółtej. Analiza VAR potwierdziła trafność decyzji Marciniaka.Z kolei Makkelie podjął właściwą decyzję o rzucie karnym dla Argentyny po faulu Szczęsnego na Messim. Nie jest tak wysoko jak Orsato i Marciniak, bo nie ukarał naszego bramkarza żółtą kartką. Drobiazg w ocenie czy Szczęsny faulował czy nie sprowadza się do oglądu ,gdyż gdyby nasz bramkarz wybija piłkę po dośrodkowaniu ręką lewą i gdyby to lewą ręką trafił w Argentyńczyka to faulu , by nie było ,ale on trafia w Messiego ręką prawą, a więc tą, która udziału w akcji obronnej nie brała.

Na osobne potraktowanie zasługuje stosowanie SI przy spalonych oraz VAR w innych , nieoczywistych sytuacjach. Najdobitniej wartość jaką wnosi obecna technika do oceny zgodności zachowań zawodników zgodnie z przepisami ukazuje wczorajsze spotkanie Urugwaju z Ghaną. Jak pamiętamy w I połowie po akcji graczy Ghany w polu karnym Urugwaju zakończonej wybiciem piłki spod nóg napastnika sędzia asystent pokazał pozycję spaloną i kiedy bramkarz Urugwajski szykował się do wznowienia gry sędzia obsługujący SI zasygnalizował ,że spalonego nie było , bo noga obrońcy Urugwaju była bliżej własnej bramki niż ciało Ghańczyka. Jak by tego było mało wkroczył VAR wskazując,że bramkarz Urugwaju nie trafił w piłkę,ale w nogi napastnika i tym samym spowodował upadek gracza Ghany i sędzia podyktował rzut karny. W II połowie w polu karnym Ghany obrońca wślizgiem zaatakował napastnika Urugwaju nie trafiając w piłkę, a po którym to ataku gracz rywali upadł i kiedy wydawało się ,że podyktowanie rzutu karnego jest oczywiste wkroczył VAR i przy pomocy stopklatki i kadrowania obrazu wykazał,że owszem obrońca nie trafił w piłkę,ale też nawet nie dotknął nogi Urugwajczyka.
Technika czyli kujony górą !.
15poniedziałek, 05, grudzień 2022 06:22
iocosus
Senator w "polskim" wątku: "Kylian Mbappé. Jeden z moich ulubionych młodych zawodników który raczej wcześniej niż później zdominuje plebiscyt Złotej Piłki . Drugim którym się zachwycam jest Vinicius Junior z Madrytu . To bez wątpienia piłkarze obecnej dekady." - dodam Jamala Musialę, za dwa lata jeżeli gospodarz Euro 2024 nie zawiedzie to zakładam że z Jamalem w roli głównej. Niech młokos nabierze doświadczenia, opanowania to może się okazać, że nasi zachodni sąsiedzi takiego magika jeszcze nie mieli.

Naszej repry już nie ma, ale ćwierćfinały już dziś zapowiadają się fascynująco. Argentyna - Holandia, Francja - Anglia toż to powinny być meczycha. Czarny koń tych mistrzostw jeśli ma się objawić to dziś lub jutro? 

Tak sobie dumam, że o ile miejscówka nieszczególna, to termin imprezy kontrowersyjny bardzo, ale raczej na poziom meczów ma korzystny wpływ. Duża intensywność gry, dynamika, mundial grany z marszu do tej pory dobrze smakuje. Tak sobie zacząłem sprawdzać, aktualna temperatura w Mexico City przewidywana na najbliższe dwa tygodnie waha się pomiędzy 12 a 19 stopni  Celsjusza. W Monterrey 26-17. W Kalifornii w Los Angeles 14-20. W Houston w Teksasie 27-15, na Florydzie w Miami 29-22. Toż to idealne warunki do gry w piłkę. Róbmy za cztery lata Mundial 2026 w tym samym terminie co w tym roku!? Pomysł zwariowany, ale mistrzowskie turnieje "z marszu" w trakcie sezonu a nie po jego zakończeniu wydają się godne rozpatrzenia. No i nasza repra w takiej formule fizycznie od innych nie odstaje. Po klubowych grach i treningach wszyscy mają równe szanse! Wink
16środa, 07, grudzień 2022 11:48
Zbyszek
Miło odpada się w doborowym towarzystwie ... Hiszpanii Smile.

Po fazie 1/8 finału Mundialu pozwolę sobie na kilka osobistych refleksji wedle układu gier ćwierćfinałowych.
W pierwszej parze spotkają się Chorwacja z Brazylią.
Chorwaci pokonali po rzutach karnych Japonię. Żartobliwie można napisać,że wyspecjalizowali się oni w karnych, bo jak pamiętamy na MŚ w Rosji w ten sposób wyeliminowali Duńczyków i Rosję. Chorwaci są bardzo dobrze wyszkoleni technicznie, grają w sposób urozmaicony . Starają się ograniczyć możliwości ofensywne rywali utrzymując się przy piłce w ich strefie obrony , przy jednoczesnym trzymaniu głębi własnej obrony przez 3 ,a co najmniej 2 zawodników. Ten sposób gry jest silnie destrukcyjny, bo z jednej strony rywalom bardzo trudno jest Chorwatów ograć,ale z drugiej oni też mają problemy z wygrywaniem spotkań w czasie gry.
Brazylia epatuje nas urodą gry, a zwłaszcza techniczną maestrią, swobodą poczynań oraz arytmią. A przy tym zaskakuje skuteczną grą obronną co dotychczas nie było jej mocną stroną. Mnie ucieszyło ,że trener Brazylii pracujący z tym zespołem od 6 lat zdołał przywrócić Brazylii jest dawny styl , ten z 1982 roku , tylko,że mam nadzieję - z lepszym skutkiem niż w Hiszpanii. W 1/8 pokonali Koreę Płd.4;1 , grając poważnie tylko w I połowie, bo w drugiej starali się stracić jak najmniej sił. Przypomnijmy ,że w eliminacjach Korea Płd.pokonała Portugalię, po którym to meczu Ronaldo stracił miejsce w podstawowym składzie.

W drugim spotkaniu ćwierćfinału dojdzie do wielce atrakcyjnej potyczki Holandii z Argentyną.
Trenerzy na boisku nie grają,ale kiedy bardzo mocne zespoły prowadzą trenerzy o tak różnych życiorysach i tak różni generacyjnie to warto dwa zdania im poświęcić, Van Gall ma 71 lat i osiągnął ogromne sukcesy trenując największe kluby , jest trenerem reprezentacji po raz 3 , tym razem od 1,5 roku. Jego sylwetkę obszernie przedstawiałem już kilka razy. Natomiast trener zespołu Argentyny Scaloni ma 44 lata i samodzielnie prowadził tylko drużynę U-20 Argentyny,a trenerem reprezentacji jest od 4 lat.
Drużyna Holandii pokonała zespół USA 3;1 będąc lepszą w każdym elemencie gry. Holendrzy jako jedyny zespół grając "trójką " z tyłu preferując ustawienie 3-4-1-2. Holandia ma bardzo mocny ,a przy tym bardzo wyrównany zespół , bez słabych punktów. Zadziwia wszechstronnością oraz kreatywnością. W jej grze nie jesteśmy w stanie odróżnić co jest elementem wypracowanej dyscypliny taktycznej ,a co improwizacją.
Wielkim fanem drużyny USA jest redaktor Michalik b. reprezentant tego kraju, który jest przykładem etosu Ameryki i dla niego wszystko co pochodzi z USA jest najwspanialsze. Mnie to imponuje i chciałbym ,aby nasi patopismacy brali choć odrobinę z niego przykład.
Przeciwnikiem Holandii został zespół Argentyny po pokonaniu Australii 2:1. Ja wiem,że Argentyna to obecny zdobywca Copa America z 2021 roku po pokonaniu Brazylii na jej terenie,ale po tym co dotychczas pokazali na Mundialu nie jestem w stanie określić na co ich stać.Nie chodzi o porażkę z Arabią Saudyjską, aczkolwiek dobrze ona o drużynie nie świadczy.Dotychczas rozegrali jeden mecz na poważnie z naszą reprezentacją i zagrali w sposób skoncentrowany z Australią,ale tylko do strzelenia pierwszej bramki. Mimo ,że z nami grali mając " nóż na gardle" to w I połowie mieli ogromne trudności ze sforsowaniem zagęszczonej naszej obrony. Nie wiemy czy taki sam przebieg miałaby II połowa, bo Michniewicz w przerwie dokonał , moim zdaniem, dwóch samobójczych zmian , które ułatwiły Argentynie wygraną.Argentyna gra straszliwie nierówno, nie tylko w odrębnych spotkaniach ,ale i ramach jednego meczu. Potrafią przez kilka minut grać tak,że ręce same składają się do oklasków, raz krótkimi, raz długimi podaniami,ale zawsze precyzyjnymi, z wymiennością pozycji, któremu to kunsztowi rywale tylko bezradnie się przyglądają,aby za moment grać niechlujnie , a właściwie nieudolnie. Ich siłą jest bardzo poprawna gra defensywna ,która zasadniczo uniemożliwia rywalom wykonywanie szybkich ataków , w tym przede wszystkim skrzydłami. Mecz a Holandią pokaże czy Argentyna to mocarz czy "papierowy tygrys".

Trzeci mecz to pojedynek Maroka z Portugalią. Zespół Maroka to sensacyjny ćwierćfinalista , który nieprzypadkowo znalazł się w ćwierćfinale. Mając graczy na poziomie naszej reprezentacji zdołali w grupie zremisować z Chorwacją, pokonać Belgię,a w 1/8 wyeliminować Hiszpanię po rzutach karnych.Trener Marokańczyków jest wyłomem wśród trenerów w tej fazie turnieju , bo każdy z nich prowadzi reprezentację co najmniej 3 lata ( van Gall krócej ,ale to jego trzecie podejście), bowiem Regraqui pracuje dopiero od września 2022 roku. A został zatrudniony po ingerencji rządu Maroka , który zażądał od Związku zwolnienia Bośniaka Halichodzicza po tym jak as zespołu Halim Ziyech z Chelsea odmówił gry w reprezentacji tłumacząc ,że trener jest tyranem. Po tym incydencie FIFA zagroziła usunięciem Maroka z Mundialu,ale Związek się złamał i "dobrowolnie " dokonał zmiany trenera. Nowy trener nic nie zmienił, jeżeli idzie o kadrę zespołu ( poza tym,że wrócił Ziyech) ,ani w taktyce, ani w organizacji gry, a były one wypracowane przez poprzednika przez 3 lata. . Tyle tylko,że jak w filmach kryminalnych stał się tym dobrym policjantem, który zastąpił tego złego. I to widać, bo oprócz bardzo przyzwoitych umiejętności techniczno-taktycznych ( czołowi zawodnicy grają w niezłych klubach europejskich) to grają oni bardzo ofiarnie, z ogromnym poświęceniem.
Ich rywalem została drużyna Portugalii po rozgromieniu Szwajcarów 6;1.W drużynie Portugalii po męczarniach w grupie , w tym po porażce z miernym zespołem Korei Płd. doświadczony trener Santos ( prowadzi zespół od 8 lat) zostawił na ławce rezerwowych gwiazdę zespołu i idola Portugalczyków Ronaldo. Uznał,że Ronaldo spowalnia grę, a ponadto samą swą obecnością wymusza grę pod siebie, co sprawia ,że rywale kryjąc go bardzo dokładnie paraliżują grę całego zespołu. Wczoraj cały zespól zagrał tak jak by chciał pokazać,że istnieje życie bez Ronaldo ,a szczególnie popisał się młody 21 letni Ramos , zdobywca 3 bramek.

Ostatnie czwarte spotkanie to walka dwóch odwiecznych rywali Francji i Anglii.
Oba zespoły dały w rozgrywkach grupowych plamę: Anglicy remisując z młodzieżowcami z USA,a Francja przegrywając z Tunezją.Lecz w 1/8 obie drużyny wygrały wyraźnie i bez większych problemów;Francja z Polską 3;1 ,a Anglia z Senegalem 3;0.I Francję i Anglię prowadzą byli bardzo dobrzy zawodnicy Deschamps ( od 10 lat) oraz Southgate ( od 6 lat). Na tym podobieństwa się kończą. Francuzi grają ustawieniem 4-2-3-1, które doprowadzili do perfekcji zarówno poprzez dobór idealnych wykonawców jak i organizacją gry oraz wypracowanymi i wytrenowanymi schematami.Anglicy grają w systemie 4-3-3 .Francuzi są szalenie groźni kiedy pozostawi im się dużo miejsca na boisku , który to stan sami prowokują oddając pole gry rywalom. Pisząc o odsunięciu Ronaldo od pierwszego składu Portugalii tak sobie myślę czy Michniewicz nie powinien tego samego w meczu z Francuzami zrobić z Lewandowskim. Napiszę to otwarcie : Lewandowski całkowicie zawiódł . A do tego liczby są dla niego zabójcze , gdyż wedle danych firmy Opty Lewandowski miał w Turnieju aż 60% straconych piłek ( głównie dlatego ,że rywale mu ją odbierali) co było katastrofalne dla poczynań naszego zespołu , bowiem do niego kierowanych było gros podań naszych graczy. Natomiast w meczu z Francją wspaniale zagrał Zieliński. Moim zdaniem patrzenie na grę Lewandowskiego w reprezentacji przez pryzmat jego gry w Bayernie czy Barcelonie jest nieporozumieniem - co chyba zrozumiał Michniewicz . W naszej drużynie nie ma tak jak w tamtych klubach tej klasy zawodników, którzy byliby w stanie obsłużyć Lewandowskiego ,więc to czego on się domaga ,aby grać na niego jest niewykonalne. Z nim w składzie stało się to samo co z Ronaldo czyli ,aby sparaliżować naszą grę w ofensywie wystarczyło pokryć Lewandowskiego. O grze Francuzów wypisałem się wystarczająco po meczu z Polską.
Anglicy w odróżnieniu od Francuzów, będąc od nich marniejszymi technikami i wolniejszymi zawodnikami grają bardziej zdecydowanie, wchodzą w bliski kontakt z rywalami , bardzo dużo piłek posyłają górą i walczą na całej przestrzeni boiska nie odpuszczają, ani metra pola gry.W ataku stosują taktykę walca , wraz posuwaniem się do przodu wprowadzają do akcji coraz więcej zawodników i zdecydowanie przyśpieszając rozgrywanie piłki wraz ze zbliżaniem się do pola karnego rywali. Oby tylko piłkarze trzymali nerwy na wodzy - to stworzą dobre widowisko.

FIFA po fazie grupowej odsunęła od prowadzenia zawodów tych sędziów, którzy zawiedli i w ten sposób do sędziowania w 1/8 nie można mieć większych zastrzeżeń. Co moim zdaniem jest również efektem tego ,że szok spowodowany wprowadzeniem nowoczesnej techniki w zasadzie eliminującej poważne błędy sędziowskie minął.Pamiętamy ile wrzasku było po pierwszym meczu Mundialu, kiedy to SI wbrew temu co gały widziały nie uznała gola ze spalonego. Obecnie ani SI ,ani analizy przy pomocy stop klatki, kadrowania i innych wynalazków nie dziwią,a sędziowie nauczyli się z nich korzystać.
Można wręcz powiedzieć,że dotychczas wszechopotężne medialnie pojęcie "kontrowersja" odchodzi do lamusa. Można mieć uwagi co do karania kartkami czy oceny przywileju korzyści lub tego co jest "obiecującą akcją" ,ale samo przekroczenie przepisów jest kwestionowane w coraz mniejszym wymiarze.Właściwie tylko burzę w szklance wody wywołała decyzja sędziego Marciniaka ze spotkania Argentyny z Australią w której po uderzeniu piłki w rękę gracza Australii zawodnicy Argentyńscy domagali się podyktowani rzutu karnego ,a Marciniak nie podyktował nawet wolnego. Co do karnego to VAR potwierdził decyzję Marciniaka ,że zagranie miało miejsce tuż za polem karnym.Natomiast co do podyktowania rzutu wolnego za zagranie ręką to FIFA wydała wytyczne ,aby maksymalnie ujednolić wykładnię i wykluczyć nadmierną interpretację sędziów.Obecnie każde dotknięcie piłki ręką uniesioną ponad brak jest przewinieniem , natomiast nie ma przekroczenia przepisów jeżeli piłka trafia w rękę , którą zawodnik dotyka podłoża.W pozostałych sytuacjach naruszeniem przepisów jest, jeżeli piłka trafia w rękę odchyloną od ciała o co najmniej 60 stopni ( w wytycznych pokazano to na ilustracjach). Jednocześnie stwierdza się,że nie ma przewinienia jeżeli pika trafia w rękę po odbiciu się od ciała tego samego zawodnika.W omawianej sytuacji nie pokazano całego zdarzenia ,a jedynie końcowy fragment , więc trudno o jednoznaczną ocenę ,ale patrząc na odchylony ,a nie prostopadły kąt odbicia piłki ( II prawo dynamiki) to piłka najpierw trafiła w plecy lub bok zawodnika Australii, a dopiero po tym w jego rękę.

Czuję potrzebę napisania ,że trudno mi pogodzić się z brakiem strategi ze strony Michniewicza czyli z jednej strony jego kostycznością ,a z drugiej podejmowanie ad hoc nietrafionych decyzji. Przecież przystępując do spotkania ze słabszym od naszej drużyny Meksykiem trener wiedział,że Argentyna przegrała z AS i należało ten fakt wykorzystać starając się wygrać z Meksykiem ,a nie murując bramkę. Bowiem w ten sposób straciliśmy szansę na 1 miejsce w grupie i uniknięcie Francji, gdyż wiadomo było ,że Argentyna jest od nas znacznie mocniejsza . Powiem więcej, ja nie dostrzegłem żadnej strategii poza tym co nam jest doskonale znane z kart Mickiewiczowskiego "Pana Tadeusza", kiedy to Sędzia mówi :
"Szabel nam nie zabraknie, szlachta na koń wsiędzie,
Ja z synowcem na czele i -JAKOŚ TO BĘDZIE!".
17sobota, 10, grudzień 2022 01:36
a-c10
Ej, wiecie co? Dziś pierwszy raz w życiu ściskałem kciuki za Brazylię. Co prawda, wyłącznie dlatego, iż miałem nadzieję na hitowy półfinał Arg-Bra. No i, jak wiadomo, niespecjalnie się Brazolom przysłużyłem. Ale i tak dziwaczne uczucie Smile

@ Iocosus:

A propos kultywowania tradycji zimowych Mundiali: sprawdź sobie temperatury w Toronto i Vancouver ;p
18sobota, 10, grudzień 2022 08:56
Zbyszek
Po wczorajszych meczach ćwierćfinałowych nie można odczuwać satysfakcji, a można nawet rzec ,że spotkał nas zawód.
Mecz Brazylii z Chorwacją był uporządkowany ,ale nudny. Natomiast spotkanie Argentyny z Holandią było brzydkie, a mówiąc ściślej paskudne, do czego swoje dołożył nieudolny sędzia hiszpański.
Ale po kolei.
Brazylijczycy wyszli na mecz z bojowym nastawieniem,ale chytrzy Chorwaci szybciutko ostudzili ich zapał.Mnie zaskoczyła bezradność Brazylijczyków , bowiem Chorwacja od początku Turnieju gra to samo i tak samo. Bronią średnią strefą i trzymają głębię obrony, ale to wystarczyło na powstrzymanie Brazylii . Warto zauważyć ,że tylko w I kwadransie Chorwaci zanotowali aż 77 odbiorów piłki. Brazylijczycy grali wolno , przewidywalnie i po otrzymaniu podaniu przetrzymywali piłkę , która stawała się łupem rywali. W I połowie Chorwaci kontrolowali w pełni poczynania Brazylijczyków. W II połowie zespół Brazylii zaczął lepiej wykorzystywać wyśmienite umiejętności techniczne kilku zawodników i nawet stworzył kilka groźnych sytuacji w polu karnym rywali, ale do ich czystości było daleko i znakomicie czytający grę bramkarz Livakovicz nie miał problemów z wybronieniem strzałów.Widać było,że Chorwaci dążą do rzutów karnych i żadnego ryzyka podejmować nie zamierzają. W dogrywce obraz gry się nie zmienił,aż do błysku geniuszu Neymara. Po objęciu prowadzenia przez Brazylijczyków Chorwaci pokazali dojrzałość i turniejowe ogranie , nie ruszyli na hurra do odrabiania straty ,ale spokojnie organizowali akcje zaczepne i jedna z nich zakończyła się powodzeniem. Brazylia nie wygrywając w "normalnym" czasie gry skazała się na porażkę, bo Chorwaci to arcymistrzowie w egzekwowaniu jedenastek.Warto zauważyć,że Juranovicz zagrał bardzo dobrze, prawie tak dobrze jak w Legii Smile.
Sędzia Oliver z Anglii poprawnie wykonał swe obowiązki ,aczkolwiek podjął dwie decyzje korzystne dla Brazylijczyków, raz dyktując dla nich rzut wolny mimo ,że faulu nie było i nie karząc napastnika Brazylii żółtym kartonikiem za upadek bez kontaktu i próbę wymuszenia gestami rzutu wolnego.
A propos epatowania "liczbami " to odnotujmy,że Chorwaci oddali jeden ( słownie: jeden) celny strzał na bramkę .

Wiemy ,że zawodnicy Argentyny i Holandii potrafią grać w piłkę, ale wczoraj chcieli nam dowieść,że wolą kopać się po nogach, popychać i przewracać. Byli wczoraj jakc bokserzy , którzy mają taki zasób umiejętności ,aby pokazać kunszt , wyszli na ring,aby się bić , przetrzymywać i faulować. Przez większą cześć spotkania inicjatorami brutalnej gry byli Holendrzy, których Argentyńczycy zamknęli jak w klatce i nie dali im się rozprzestrzenić. Zespół Argentyny mądrze kierowany przez Messiego pozbawił Holendrów wszystkich atutów,a sam cierpliwie po rozpoznaniu słabych stron rywali bojem - spokojnie rozpracowywał ich obronę. Efektem dominacji Argentyny były dwie zdobyte bramki. I kiedy do końca czasu gra zostało kilkanaście minut niedoświadczony trener Argentyny dokonał czterech zmian. Spotkało się to z pochwałą komentatora Podolińskiego i chyba teraz wiemy dlaczego jako trener nie zaistniał. Te zmiany w składzie Argentyny zdemolowały równowagę pomiędzy obroną, a atakiem i dały Holendrom możliwość zdobycia w ostatnich 10 minutach przewagi pozycyjnej i doprowadzenia do remisu. Ta przewaga Holendrów utrzymywała się w dogrywce i było kwestią czasu kiedy wyjdą oni na prowadzenie ,ale Scaloni tym razem wyczuł pismo nosem i dokonał bardzo trafnej zmiany nie wzmacniając obrony,ale wprowadzając do gry świetnego technicznie napastnika Di Marię zmuszając Holendrów do wycofania się.Rzuty karne wygrali lepsi technicznie piłkarze Argentyny. .
Wyznaczony do prowadzenia zawodów sędzia hiszpański Lohaz cieszył się uznaniem władz UEFA i FIFA, a ja z kolei pamiętam ,że w każdym spotkaniu jakie sędziował popełniał jakiś bardzo poważny błąd. Tym razem błądził przez cały mecz . Sędziował makabrycznie . bowiem nie tylko dopuścił do brutalnej gry, ale po faulach podejmował decyzje z opóźnieniem i zawodnicy często sami "wymierzali " sprawiedliwość. Takim beznadziejnym sędziowaniem doprowadził do kilku spięć, a właściwie bójek z udziałem wielu zawodników ,a nawet z tymi z ławki rezerwowych. Nie radząc sobie z prowadzeniem meczu usiłował zapanować nad sytuacją karząc zawodników żółtymi kartkami ,ale czynił to na oślep po spięciach , które na takie kary nie zasługiwały. Doprowadził do sytuacji w której powinien ukarać zawodnika jednej lub drugiej drużyny żółtym kartonikiem, ale tego nie czynił , bo w wielu przypadkach byłyby to drugie kartki równające się wykluczeniu ,a tego nie chciał robić, pewno ,aby nie zarzucono mu ,że wypaczył wynik. Efekt był taki,że w II połowie i dogrywce puszczał faule zasługujące na ukaranie kartkami ,a karał nimi tych ,którzy ich jeszcze nie mieli. Podejrzewam,że Hiszpan modlił się o jak najszybsze skończenie tego koszmaru.
W meczu półfinałowym faworytem jest Argentyna, ale doświadczeni , grający futbol szalenie destrukcyjny Chorwaci tanio skory nie sprzedadzą.
19sobota, 10, grudzień 2022 18:27
Zbyszek
Spotkanie Portugalii z Marokiem rozgrywane było od początku zgodnie z oczekiwaniami i możliwościami wykonawczymi obu drużyn.Portugalczycy wymieniając dziesiątki podań prezentowali futbol defensywny i pozornie bezpieczny. Wystarczy wspomnieć,że mieli ponad 2 razy większy czas posiadania piłki , a odebranie jej rywalom zajmowało im blisko 4 razy mniej czasu niż Marokańczykom. Poczynania ofensywne zespołu Portugalii właściwie sprowadzały się do przerzucania piłki nad jedną linią obrony rywali do jednego z trzech wysuniętych napastników , a ten ,który ją otrzymał miał rozpracować obronę i wypracować sytuację do wykończenia akcji strzałem na bramkę. Ta taktyka zabierała czas ,ale nie pozwalała na zdobycie przestrzeni boiska.
Natomiast Marokańczycy bronili się dwoma liniami ( 5-5 lub 6-4) ,które bardzo sprawnie przesuwały się w poziomie. Drużyna Maroka po odzyskaniu piłki natychmiast przechodziła do dynamicznego ataku dwoma-trzema podaniami na prawe lub lewe skrzydło i starała się każdą akcję kończyć strzałem na bramkę. Portugalczycy, którzy nie trzymali głębi obrony pod koniec I połowy boleśnie przekonali się,że strefą bez asekuracji nie potrafili obronić się przed utratą bramki.Trener Santos chyba przekonał się,że brak Ronaldo nie jest samoistnym źródłem wygranych i wpuścił gwiazdę wraz z najbliższym pomocnikiem Cancelo w 51' na boisko . Pierwszym efektem pojawienia się Ronaldo na boisku było odebranie chęci Marokańczykom do zorganizowanych ataków większymi siłami , za to skoncentrowali się oni prawie wyłącznie na kurczowej obronie.A Portugalczycy bili do końca meczu głową w przysłowiowy mur.
Przekonaliśmy się naocznie ,że we współczesnej piłce coraz częściej tak bywa ,że poświęcenie szczelnej obrony na rzecz atakowania większą liczbą graczy kończy się smutno dla faworytów.Przestaje liczyć się przewaga w parametrach ,a królem polowania staje się efektywność gry czyli umiejętność zagospodarowania tego czasu jakim drużyna dysponuje posiadając piłkę.
Sędzia Tello z Argentyny prowadził zawody bardzo dobrze.Przy pierwszym ostrym spięciu pomiędzy graczami wkroczył śmiało z interwencją i gestami ostrzegł,że brutalności i awantur tolerował nie będzie. Zawodnicy ostrzeżenie przyjęli do wiadomości i się zastosowali. Niby proste,a jakie skuteczne.!
20sobota, 10, grudzień 2022 22:45
Zbyszek
Początek spotkania reprezentacji Anglii i Francji chyba dla każdego stanowił duże zaskoczenie , bowiem Anglicy dali się wciągnąć w sidła drużyny Francuskiej.
Siłę zespołu Francji stanowi rozgrywanie partii szachów na boisku, bowiem mają oni w swoich szeregach i hetmana, i wieże, i gońców, i skoczków, i piony,a do tego stosują zasady gry obowiązujące w szachach jak :gambity,roszady, pozorowane natarcia jednymi figurami po to ,aby zaatakować z flanki innymi, ujawnianie pomysłów na zamatowanie w końcowej fazie gry itd.. Francuzi jak wytrawni szachiści się nie spieszą, rozpoznają zamiary przeciwnika, pozornie oddają pole ,ale stale są czujni i stale gotowi do wykorzystania najmniejszego błędu przeciwnika. Usiłować wygrać z Francuzami w ich grę to przejaw perwersyjnego zadufania.
Walory Anglików solidnie opisał w książce "Szarża lekkiej brygady" Terry Brighton, na podstawie której Tony Richardson zrobił kasowy film, bijący rekordy frekwencji. Anglicy są bardzo żywotni, pewni siebie, agresywni, bitni, prący do przodu pomimo przeszkód.
Takie zabawy salonowe w szachy są dobre dla rasowych buldogów francuskich ,ale nie dla dumnych lwów Albionu.
W I połowie Anglicy chcący grać tak jak Francuzi, tylko lepiej , sami skazywali się na porażkę.
W przerwie spotkania Anglicy poszli po rozum do głowy i przywrócili zdefiniowane pojecie należne słowu: szarża. Ruszyli w bój i wyrównując wyrwali Francuzom kontrolę nad spotkaniem. I zrobił się długo oczekiwany mecz, o rzadkiej urodzie i jeszcze większych emocjach, dostarczający ogromnej satysfakcji z jego oglądania.
Pewnym dysonansem był tylko brak elementarnej odpowiedzialności obrońców francuskich prokurujących rzuty karne ,ale też beznadziejne wykonanie drugiego z nich przez Kane. Z dwóch równych ktoś musiał wygrać : padło na Francję.

A teraz kamyczek do naszego ogródka. W szatni Anglików w przerwie spotkania z USA zawodnik Ben White wyraził krytyczne zdanie o taktyce na ten mecz. Tego samego dnia wylądował w Londynie.Anglicy bardzo starannie odróżniają demokrację od anarchii.

Ten kto pyta :dlaczego reprezentacja Polski nie dokonała tego co Maroko na tegorocznym Mundialu ? - odpowiadam w sposób jasny, czytelny i zrozumiały - bo nasza reprezentacja trafiła na najmocniejsze drużyny świata Argentyny i Francji. Zespół Maroka miał gigantyczne szczęście ,że na Francję i Argentynę nie trafił . I to tyle na dziś.

PS. Bezpośrednio po meczu w komentarzu nie napisałem o pracy sędziego Sampaio z Brazylii, bowiem on wywiązał się z obowiązków poprawnie. Niczego nie zepsuł, więc nie ma go za co ganić,ale też chwalić za co też nie ma. Ja nie przepadam za takim sposobem prowadzenia meczu jak robi to Sampaio ,za taką gestykulacją, za uzasadnianiem swoich decyzji zawodnikom , tak jak by nie był pewny ich trafności i cała jego sylwetka mi wybitnie nie pasuje - ale ocenę za zgodność decyzji z przepisami gry w piłkę nożną miał wysoką. Prasa angielska upatruje jednej z przyczyn porażki w tym ,że sędzia ich zdaniem nie podyktował w I połowie rzutu karnego dla nich.Otóż chyba wreszcie nawet szukający dziury w całym pismaki muszą pojąć,że o tym czy jest rzut karny czy go nie ma decyduje tak naprawdę VAR, który pokazuje każde zdarzenie z kilkuset ujęć. Bowiem 18 kamer poruszających się na linach nad stadionem monitoruje 50 miejsc na ciele zawodnika i wysyła 500 zdjęć na minutę do centralnego obserwatorium, więc wiadomo czy był faul czy go nie było. Po wtóre , aby był odgwizdany faul to winny musi spowodować upadek zawodnika ,albo w inny sposób np. trzymanie uniemożliwić mu zagranie piłki. Zetknięcie się ciał zawodników nie jest karalnym przekroczeniem przepisów.W omawianym przypadku nie widać,aby nogi obu graczy się zetknęły ,a nawet jak było to muśnięcie. Anglicy przegrali , bo grali na warunkach Francuzów w I połowie , którą przegrali i w drugiej musieli odrabiać straty ,a także przez niewykorzystany rzut karny. Moim zdaniem nie byli gorsi od Francuzów,ale mieli mniej fartu.
21środa, 14, grudzień 2022 07:53
Zbyszek
Drużyna Argentyny pokonała zespół Chorwacji w półfinale Mundialu,gdyż ma tak wyrównany skład ,złożony z wysokiej klasy zawodników, nie tylko Messiego,którzy potrafią grać efektywnie, najnowocześniejszy futbol.

Po pierwsze zespól Argentyny bardzo mało uwagi przykłada do gry w środkowych rejonach boiska,a koncentruje swe wysiłki w pobliżu własnej bramki ( obrona) i bramki rywali( atak) .A więc w miejscach decydujacych o wyniku spotkania.
Po wtóre .W działaniach defensywnych ( gry rywale mają piłkę) lub po jej stracie jak wiadomo stosuje się dwie metody, albo próbuje się odebrać piłkę,albo stara się rywalom przeszkodzić poprzez działania opóźniające. Piłkarze Argentyny nie bawią się w mało skuteczne doskakiwanie , podskakiwanie czy inne tego typu pajacowanie,ale nie pozwalają szybko przejść przeciwnikowi z obrony do ataku i nie pozwalają ataku rozwinąć. Te działania hamujące graczy ofensywnych pozwalają obrońcom szybko wrócić we własne strefy w rejonie pola karnego.
Po trzecie Argentyńczycy rozpracowali zespół Chorwacji i wykorzystali słabość ich tzw. drugiej linii oraz na środku obrony. Owszem środkowa linia drużyny Chorwacji posiada ogromne walory związane z utrzymywaniem się przy piłce , zwłaszcza w obliczu prób odebrania im piłki,ale nie stanowi zbyt dużej przeszkody do przechodzenia przez tę formację szybkimi podaniami. Natomiast środkowi obrońcy grają w linii , obok siebie i niezbyt uważnie rozgraniczają swoje strefy wpływów - co pozwala na indywidualne przejście z piłką pomiędzy nimi , jak też zagranie jej za ich plecy. Drużyna Argentyny organizowała swe ataki środkiem boiska co okazało się znakomitym pomysłem.

Ogromnie pozytywne wrażenie sprawił skromny profesjonalista i wielce pożyteczną pracę wykonał najlepszy jak dotychczas sędzia Mundialu Włoch Daniele Orsato. On to swymi trafnymi decyzjami w dużym stopniu przyczynił się do tego ,że w grze zawodników obu drużyn nie było brutalności,ani złośliwości . Wielkie brawa!.

Nie zapominajmy o sportowej atmosferze na trybunach, czego dobrym świadectwem był aplauz jaki wszyscy kibice, także Argentyńscy , zgotowali schodzącemu z boiska wielkiemu Modriczowi.

Dla mnie wielka satysfakcja , bo i prawdziwy sport górą i moja ulubiona Argentyna wygrywa!.
22środa, 14, grudzień 2022 22:46
Zbyszek
Prawie wszyscy moim zdaniem przeceniają wartość sportową zespołu Maroka , pewno na zasadzie bicia przez nich lepszego , który awansował do półfinału po trupach Kanady, Belgii, Hiszpanii i Portugalii. Dla mnie to kolejna zagadka pod tytułem : dlaczego lepsi nie chcą wysilić się na tyle, aby pokonać słabszego , który nie poddaje się ,ale podejmuje walkę?. Teoria futbolu poparta praktyką utwierdza w przekonaniu ,że to co nazywamy wysokim pressingiem może być bezpiecznie używane tylko przez zespół wyraźnie lepszy przeciwko gorszym - czego nie definiują , bo wiemy o czym mówię. Wysoki pressing ma to do siebie,że wymaga ogromnego wysiłku wszystkich zawodników ,ale przeciwko równym klasą i lepszym piłkarsko, którzy potrafią utrzymać się przy piłce i osobliwie tym ,którzy potrafią wygrać pojedynki 1x1 jest bezsensowny i często samobójczy.Wysoki pressing nakierowany jest na odbiór piłki ,ale kiedy nie można tego zrobić, bo rywal jest za dobry,aby mu ulec - to włożony wysiłek staje się bezcelowy. A w przypadku wyjścia spod niego chociaż jednego przeciwnika obrona pada jak kostki domina.Natomiast wysoki pressing doskonale sprawdza się przeciwko drużynom słabszym , które nie są w stanie poprzez utrzymywanie się przy piłce inicjować i rozwijać akcji zaczepnych, gdyż gasi w zarodku sam zamysł wyprowadzenia kontrataku.Wymienione drużyny nie stosowały tego wypróbowanego środka paraliżowania poczynań ofensywnych rywali i przegrały przez własne lenistwo.
Francuzi potraktowali zespół Maroka bardzo poważnie, gdyż po raz pierwszy w Turnieju ustawili średni pressing. Mimo tego zabezpieczenia kilka razy w I połowie pozwolili Marokańczykom niebezpiecznie zbliżyć się w pobliże własnej bramki.Ba, nawet z początkiem II połowy zmusili Francuzów do zejścia z pressingu na rzecz gry w niskiej strefie co fragmentami przypominało desperacką obronę.Zaskoczeniem było to ,że drużyna Francji nie oddawała części pola na własnej połowie rywalom z własnej woli , jak to było w poprzednich meczach ,ale była do tego zmuszana. Mimo ,że Francuzi przeszli do niskiej obrony nie utracili kontroli nad wydarzeniami i groźnie kontratakując powiększyli zdobycz bramkową i wygrali spotkanie . O awansie reprezentacji Francji do finału zadecydowało jej doświadczenie i ogranie z silnymi rywalami w meczach o stawkę.

Zespół Maroka od początku Turnieju demonstrował dojrzałość , wiedzę taktyczną, mądrość i co najważniejsze rozsądek. A to wszystko poparte ambicją,zaangażowaniem, ofiarnością i poczuciem wspólnoty. Realna ocena potencjału zespołu spowodowała odpowiedni wybór taktyki i organizacji gry. Maroko grało niskim pressingiem i z niego wychodziło do kontrataków utrzymując nadal głębię obrony. Tak naprawdę źródłem sukcesów Maroka była żelazna obrona. I tym tropem poszedł trener Marokańczyków w dzisiejszym meczu zwiększając ilość obrońców z 4 do 5.Lecz to oparcie gry na obronie uległo zmianie po stracie bramki i Maroko przeszło na średni pressing. Ci, którzy lekceważyli drużynę Maroka nie odrobili pracy analitycznej , bowiem jest do solidnie skonstruowany zespół potrafiący stosować urozmaicone i elastyczne rozwiązania taktyczne od 5(3+2), - 4- 1 , 5 (3+2) - 3-2 , do 4-3-3 ,a nawet 3-3-4 oraz płynnie przechodzić z niskiego do średniego pressingu , jak również do obrony strefowej. Ponadto uczyli się reagować na poczynania Francuzów w trakcie meczu i np. tylko raz dali się nabrać na zejście Mbappe do środka i zaatakowanie ze skrzydła swojej bramki przez prawego obrońcę Hernandeza.Lecz największym zaskoczeniem była dyscyplina taktyczna zespołu Maroka na poziomie najlepszych drużyn europejskich.
Maroko zrobiło furorę na tym Mundialu taką samą jak reprezentacja Polski na MŚ w RFN w 1974.

Ja mam słabość do Mateusza Borka,ale muszę stwierdzić,że jest on niereformowalny. Pomimo,że wie , iż został uznany przez widzów i kolegów po fachu najgorszym komentatorem na Mundialu to swego gadulstwa o niczym - nie potrafi pohamować.Te jego sztuczne emocje są zupełnie rozbieżne z tym co się dzieje na boisku .On sam się podnieca, a my nie wiemy czym.

Co do pracy sędziego dzisiejszego meczu to przyznam ,że z jego oceną mam problem , bowiem nawykłem do oglądania spotkań prowadzonych przez sędziów europejskich i południowoamerykańskich ( Copa America) ,ale nie ze strefy CONCACAF ( brak transmisji), Sędzia z Meksyku prowadził zawody tak jak by przepisy, wykładnie, wytyczne.ale i zasady były pojęciami teoretycznymi , bo on podejmował decyzje wyłącznie wedle własnego uznania . Nie przestrzegał żadnych stałych zasad, bo za takie same przewinienia raz dyktował rzuty wolne ,a raz nie , raz karał kartkami, a raz nie, raz uznawał wskazania VAR ,a raz nie.
Ja tylko grzecznie zapytam : z jakiego małpiego cyrku FIFA wytrzasnęła takich szkodliwych błaznów jak Lahoz czy Ramos ?. .
23niedziela, 18, grudzień 2022 22:03
Zbyszek
Budowa zespołu piłkarskiego tylko z pozoru przypomina budowę domu,a samo porównanie jest już banalne i wyświechtane. Aczkolwiek pewien walor poznawczy posiada, bowiem ,aby zbudować dom to trzeba wiedzieć jaki on ma być, trzeba zlecić wykonanie planu architektonicznego , choć można i skorzystać z "gotowca", a następnie albo samemu się podjąć wykonania ściągając materiały i zatrudniając fachowców z różnych zawodów budowlanych lub też zlecić to zadanie firmie. Tylko,że w przypadku budowy domu, którego plany zatwierdza Urząd zakłada się,że jeżeli plany sporządził architekt z uprawnieniami, dobrane zostały materiały posiadające atesty , homologacje i świadectwa jakości ,a roboty wykonują wykwalifikowani fachowcy to dom będzie porządnie wykonany i tak samo dobry jak każdy inny. Przy budowie drużyny piłkarskiej takiej gwarancji nie ma.
Dlatego ja wolę porównanie bardziej adekwatne ,a mianowicie tworzenie drużyny piłkarskiej bardziej przypomina gotowanie np. barszczu ukraińskiego (nazwa na tzw, czasie) . Przy gotowaniu tego barszczu też mamy gotowy przepis , wiemy jakie składniki dodać i w jakiej ilości ,ale gotujący ( kucharz) ma spore pole dla własnej inwencji, bo on decyduje z czego ugotuje rosół, jaką kapustę doda, jakie buraki, jakie pomidory , jaką cebulę , jaką fasolę, bo w przypadku innych warzyw ( marchew, pietruszka, por, seler, koper) wielkiego wyboru nie ma ,ale też jaką śmietaną go zaprawi . Może on skomponować wyrównany smak potrawy, a może też wyeksponować jeden ze składników. W każdym razie to kucharz nadaje potrawie ostateczny wygląd i smak. Co dotyczy też trenera , który jest albo utalentowanym i doświadczonym "kucharzem" i wie jak to się robi ,aby było dobre, albo takim ,który się trzyma ściśle przepisu co sprawia ,że to co przyrządzi jest zjadliwe i nic więcej, albo się do tego zawodu nie nadaje, nawet , jeżeli ma patent kucharza.
W dzisiejszym finale spotkali się trenerzy o zupełnie odmiennych drogach dojścia do zawodu , o całkowicie różnych doświadczeniach, ale o takim samym widzeniu futbolu . Tacy sami jak ci kucharze, którzy gotując barszcz ukraiński nie myślą o odwaleniu roboty ,ale główkują nad tym co sprawić, aby potrawa gościom wybitnie smakowała.
Trener zespołu Argentyny Scaloni dobrał takich zawodników, którzy zagwarantowali balans nie tylko w formacjach, nie tylko całej drużyny , ale na całym obszarze boiska.Drużyna Argentyny jest tak samo mocna w defensywie, w tym w obronie, tak samo mocna w środkowej strefie i tak samo silna w ataku. A do tego dysponuje najwyższej jakości składnikiem jakim jest Lionel Messi. Tym samym jej system 4-3-3 jest naturalny.
Trener Francji Deschamps jest wytworem francuskiej szkoły trenerskiej, wedle której taktyka musi być pragmatyczna i obliczona wyłącznie na efektywność , ponad klasyczne kanony zbalansowania . Francuska reprezentacja gra w ustawieniu 4-2-3-1 , który w ich wykonaniu dzieli zespół na dwie nierówne części , tę skupioną na zabezpieczeniu dostępu do własnej bramki i tę nakierowaną na ataki prowadzone przez tak błyskotliwych graczy jak Kylian Mbappe i Dembele ,których obsługuje wybitny rozgrywający Griesman . Patrząc na grę Francuzów wydaje się,że są oni spontaniczni , elastyczni, a nawet chaotyczni ,ale to tylko pozory , bo Francuzi to najbardziej schematycznie grający zespół na tym Mundialu . Tak jak by każdy zawodnik miał precyzyjnie rozpisane w którym miejscu na boisku ma być, w którym momencie i co ma w takiej sytuacji w jakiej się znajduje robić.

Przebieg spotkania dokładnie do 63 minuty dawał przewagę zbalansowanej grze Argentyny. Drużyna Argentyny do tego czasu dowodziła,że można doskonale łączyć piękno gry , świetne wrażenie artystyczne, widowiskowość i efektywność ze zdobywaniem bramek i prowadzeniem 2;0.Nawet dla wielbicieli Argentyny wyraźna dominacja nad zespołem francuskim była zaskoczeniem. Obraz meczu i w konsekwencji wynik zmieniło zdjęcie z boiska błyskotliwego skrzydłowego di Marii i zastąpienie go obrońcą Acunią.Na te zmianę zareagował trener Francuzów wprowadzając na boisko graczy typowo ofensywnych. I ogląd meczu został odmieniony ,ale nie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, ale dzięki jednej nietrafnej i paru trafnym decyzjom trenerów. Drużyna Francuska przejęła inicjatywę i konsekwentnie spychała przeciwnika do coraz głębszej defensywy zwieńczonej dwoma utraconymi golami i doprowadzeniem do dogrywki. Trener Scaloni nie ma doświadczenia przeciwko grze zespołów z Europy , lecz mnie zmroził tym,że nie wyciągnął wniosków z błędnych zmian w meczu z Holandią i powielił je w spotkaniu o najwyższą stawkę.
Generalnie można bronić się dwoma metodami, albo ilością obrońców, albo poprzez niedopuszczanie do ataków rywali dzięki utrzymywaniu się przy piłce ( np.tiki taka) lub zmuszaniu do pilnowania groźnych napastników. Przeciwko tak mocnej drużynie jak Francuska nie wolno jej darować pola przez wycofywanie się , bo oni wiedzą jak tę przewagę wykorzystać.
W meczu finałowym formalnie walczyły ze sobą drużyny ,ale przecież w istocie był to pojedynek dwóch najwybitniejszych piłkarzy świata doby współczesnej Lionela Mesiego i Kyliana Mbappe.To ich geniusz sprawiał,że wynik przechylał się na korzyść Argentyny za sprawą Messiego ,ale do wyrównania doprowadzał Mbappe.Fenomenalny pojedynek pomiędzy nimi godny był rzymskich gladiatorów.
W normalnym czasie i po dogrywce wynik był remisowy. Zwieńczeniem ogromnych emocji i dramaturgii godnej greckich tragedii stały się rzuty karne . Konkurs wygrali Argentyńczycy co sprawiło ,że najlepszy piłkarz świata Lionel Messi zdobył należny mu Tytuł Mistrza Świata. Chapeau bas !

Szymon Marciniak jak został mianowany na sędziego głównego tegorocznego Mundialu natychmiast stał się bohaterem newsów medialnych. Czemu dziwić się nie należy , bo Polski sędzia dostąpił tego zaszczytu po raz pierwszy.Cytowani są różni rozmówcy, głównie b. sędziowie , którzy chwalą Marciniaka ,ale z nich tylko Listkiewicz jest wiarygodny ( być może dlatego ,że jego syn jest asystentem). Z ostrożności procesowej dodajmy,że dotychczas Marciniak w Polsce miał bardzo kiepską prasę , bowiem obficie cytowano tylko tych ,którzy z jego decyzji zadowoleni nie byli. Z kolei ci b. sędziowie to ci sami, którzy sabotowali awans Marciniaka na sędziego międzynarodowego w wieku 30 lat, następnie na sędziego UEFA Elite w wieku 34 lat oraz bezpardonowo atakowali jego mentora Zbigniewa Przesmyckiego.
Usiłuje się Marciniaka traktować jako wytwór tym razem polskiego sportu , wręcz polskiego państwa. Otóż Marciniak ten zaszczyt zawdzięcza prawie wyłącznie sobie. Oczywiście miał to szczęście,że trafiał we władzach PZPN, UEFA i FIFA na ludzi uczciwych , którzy w swych wyborach nie kierowali się klikowością, interesownością czy geopolityką, ale rzetelną oceną wartości i umiejętności sędziowskich. Wspomniałem o Przesmyckim, a to dlatego ,że to on zerwał z pozorowanymi sprawdzianami, z tymi niby testami, które były tak łatwe,że każdy musiał je zdać na najwyższą notę. Przesmycki wprowadził tak trudne testy ,że przedstawiciel UEFA uznał je za najtrudniejsze w Europie.W takich to warunkach Marciniak szlifował swój warsztat. Mimo,że zaczynał dość późno , bo w wieku 25 lat to bardzo szybko, bo w wieku 28 lat ówczesny Szef Kolegium Stępień awansował go do najwyższej klasy rozgrywkowej. Ten błyskawiczny awans Marciniak zawdzięcza także temu ,że po 2005 roku Prokuratura Wrocławska dość energicznie wzięła się za oskarżanie skorumpowanych sędziów i tzw, starzy sędziowie znaleźli się w kręgu podejrzeń i co spowodowało,że wzrosło zapotrzebowanie na młodych nieumoczonych. Po Stępniu dużą odwagą wykazał się kolejny Szef Kolegium Janusz Eksztajn, którego ojca karykaturalnie pokazał Janusz Zaorski w filmie "Piłkarski poker" jako sędziego Janusza Ejsenstajna . To Eksztajn wskazał Marciniaka w 2011 roku jako sędziego międzynarodowego.
Atutami Szymona Marciniaka są : znakomite przygotowanie fizyczne , perfekcyjna znajomość przepisów, wyśmienity kontakt z zawodnikami oraz dysponowanie cechami rasowego showmana. W tym "temacie" polecałbym odcinek nr 1 serialu Canalu + pt "Sędziowie".
Te wartości zaprowadziły Marciniaka na MŚ w Rosji w 2018 roku. Tam sędziował dwa spotkania fazy grupowej: Argentyny z Islandią oraz Niemiec ze Szwecją.W pierwszym z tych spotkań wbrew prasie argentyńskiej nie popełnił żadnego błędu. Niestety drugi mecz mu nie wyszedł i już w Rosji na boisko nie wyszedł,ale to doświadczenie wyszło mu na korzyść.Pamiętamy tamte sytuacje z 25' i 82-83 '.W tej z 25' napastnik Szwecji Berg wbiegł w pole karne i upadł po starciu z trzema obrońcami Niemieckimi , a Marciniak nie podyktował karnego i co gorsza nie posiłkował się opinią VAR. W drugim w 82 ' po ostrym faulu nie zdecydował się na pokazanie drugiej żółtej kartki obrońcy Niemiec Boatengowi i zrobił to dopiero po minucie po wyraźnej interwencji VAR. To doświadczenie wyszło Marciniakowi na dobre , bo jest on bardzo samokrytyczny, bardzo samoanalityczny. umie słuchać i wyciągać wnioski. Zrozumiał ,że musi podejmować jednoznaczne decyzje w oparciu wyłącznie o przepisy , tak, aby to one same się broniły ,a nie, takie których trzeba bronić.
Nominowanie Marciniaka w prawie wszystkich krajach przyjęto z dezaprobatą, a generalny zarzut wobec niego był taki,że jest on rzekomo kontrowersyjny. Co jest bzdurą, bo Marciniak jest tylko wyrazisty. Marciniak nigdy nie był i nie jest typowym surowym egzaminatorem z przestrzegania przepisów, ale rozjemcą.A na Mundialu w Katarze budował swoją pozycję perfekcyjnym prowadzeniem dwóch spotkań , przede wszystkim Francji z Danią ( o czym pisałem). To tamta trafnie podjęta decyzja , która była komentowana na całym świecie przyniosła mu rozpoznawalność i dała przepustkę do finału.
W finałowym meczu tegorocznego Mundialu Szymon Marciniak dał popis kunsztu sędziowskiego .Pokazał ,że sędzia może panować nad przebiegiem gry i zachowaniem zawodników dzięki nie tylko biegłości w posługiwaniu się przepisami ,ale przede wszystkim dzięki uzyskanemu autorytetowi będącemu efektem podejmowania decyzji uznawanym przez zawodników za sprawiedliwe.Chapeau Bas!.

Mistrzostwa Świata w piłce nożnej stały się najbardziej rozpoznawalnym wydarzeniem medialnym. Pewno ten fakt sprawia ,że na ich przykładzie widać jak różnego rodzaju, często skrajne i mniejszościowe środowiska usiłują przy ich okazji zaprezentować najczęściej antyludzkie i antynaukowe poglądy.Ja, jako liberał, zwolennik tolerancji, egalitaryzmu, sprawiedliwości i demokracji z przerażeniem twierdzę,że po tym co głosi wiele organizacji czeka nas nieuchronna rewolucja konserwatywna. Demokracja, w skrócie, to rządy większości z pełnym poszanowaniem prawa mniejszości.Obecnie w wielu krajach mamy do czynienia z rządami mniejszości przy pozbawieniu prawa większości.Tak fałszywie zbudowany okręt musi zatonąć.
Przy tegorocznym Mundialu w Katarze te odłamy zjednoczyły się pod przerobionym komunistycznym hasłem "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się " na hasło " Rasiści całego świata łączcie się". A jedyne co mieli do zaproponowania , łącznie z faszystami , to promocję homoseksualizmu w krajach arabskich. Aby uzasadnić swa rzekomą wyższość rasową używano znanych z okresu hitleryzmu haseł opartych na Goebbelsowskiej zasadzie " Kłamstwo wiele razy powtarzana staje się prawdą". Miliony kibiców odwiedzających Katar i tysiące dziennikarzy przekonało się jaka była skala tego załgania wynikającego z pogardy dla innej kultury.Ci, którzy byli w Katarze dowiedzieli się,że oni owszem są inni ,ale to nie znaczy wcale ,że gorsi,a w wielu dziedzinach nawet lepsi od nas.
Mimo wzmożonych wysiłków propagandowych rasiści nie wygrali , bowiem bezapelacyjnym zwycięzcą okazał się sport.Pod względem poziomu były to najlepsze Mistrzostwa od niepamiętnych czasów.Generalnie dotychczas było tak,że na poprzednich Mundialach było po kilka spotkań zapierających dech w piersiach ,a reszta była mierna. W Katarze było dokładnie odwrotnie , bo tylko kilka meczów było słabych,a reszta co najmniej bardzo dobrych ,zaś finał przerósł wszelkie oczekiwania. W największym stopniu do tego sukcesu sportowego przyczynił się fakt rozgrywania imprezy w okresie startowym, w pełni sezonu, a nie w okresie urlopów wypoczynkowych zawodników nieprzygotowanych do długotrwałego wysiłku i tym samym maksymalnie oszczędzających swe siły.Ten termin jest kontestowany przez kluby z Europy, które przyzwyczaiły się,że rozgrywki ligowe są ważniejsze niż Mistrzostwa Świata. Jest to kolejny przejaw Europocentryzmu, którego znaczenie wraz z rozwojem futbolu na innych kontynentach będzie nieuchronnie malało.
Nie trzeba bronić piłki nożnej, bo ona obroni się sama.
Wystarczy NIE PRZESZKADZAĆ !.

I to by było na tyle.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1