A+ A A-
  • Kategoria: Wokół boiska
  • gawin76

Legia - Cracovia 2-0: Wreszcie solidność

Ostatnim meczem na Łazienkowskiej w kończącym się roku kalendarzowym było starcie Legii z Cracovią. Nasza drużyna odniosła pewne zwycięstwo, nie pozwalając gościom na wykreowanie praktycznie żadnej sytuacji strzeleckiej. Bramki padały po przerwie, a ich autorami byli Kun i Kramer.

 

Skład Legii wyglądał następująco: Tobiasz – Pankov, Augustyniak, Kapuadi – Wszołek, Slisz, Çelhaka, Kun – Josué, Gual, Muçi. Goście rozpoczęli w składzie: Madejski – Râpă, Glik, Hoskonen – Kakabadze, Knap, Rakoczy, Atanasov, Ghiță – Makuch, Källman.

W pierwszych minutach na boisku nie było wielkich emocji. Legionistom było ciężko zawiązać akcję na połowie gości pod ścisłym kryciem rywali. Obrońcy Cracovii dominowali w powietrzu, wychodząc wysoko do ofensywnych piłkarzy naszej drużyny. W 22. minucie dynamiczny rajd na połowie Legii przeprowadził Källman, jednak został zablokowany w ostatniej fazie akcji. W 29. minucie piłkę w polu karnym gości przejął Kun, oddał płaski strzał, ale Madejski odbił piłkę nogami. W 40. minucie żółtą kartką za faul w środku pola upomniany został Josué. W 42. minucie błąd popełnił Augustyniak, który skierował piłkę pod nogi Rakoczego, na szczęście zawodnik gości nie zdołał oddać strzału na bramkę Tobiasza. W doliczonym czasie gry Muçi doszedł do strzału głową po dośrodkowaniu Kuna, ale uderzenie było bardzo niecelne.

Do przerwy był bezbramkowy remis, a na boisku działo się niewiele. Legia starała się prowadzić grę w ataku pozycyjnym, nie radziła sobie jednak z defensywą gości.

Już w pierwszej akcji po przerwie przyniosła zmianę sytuacji. Kun trafił do bramki po dośrodkowaniu Wszołka i niepewnej interwencji Madejskiego. Sędzia Kuźma początkowo odgwizdał spalonego, ale po analizie VAR przyznał Legii gola. W 50. minucie mogło być 2:0, niestety Wszołek nie zdecydował się na podanie do nieobstawionego Guala. Madejski złapał piłkę po płaskim uderzeniu naszego wahadłowego. W 56. minucie żółtą kartkę za ostry faul ujrzał Çelhaka. W 62. minucie Gual zmarnował okazję na podwyższenie wyniku po prostopadłym podaniu od Josué. Minutę później Hiszpana zmienił Kramer. Na boisku pojawił się również Dias, który zastąpił Wszołka. W 72. minucie Rosołek i Kapustka zmienili Muçiego i Josué. W 82. minucie żółtą kartkę ujrzał Slisz. W 84. minucie Rosołek trafił w wystawioną rękę Glika. Sędzia bez wahania podyktował rzut karny, który pewnym uderzeniem na bramkę zamienił Kramer. W 88. minucie strzelec drugiej bramki otrzymał żółtą kartkę za faul na Gliku. W doliczonym czasie gry na boisku pojawił się Sokołowski, który wkrótce pożegna się z naszym klubem. Sokołowskiemu symbolicznie przekazana została opaska kapitana. Kilka chwil później kolejnym legionistą z kartką na koncie stał się Kapuadi. Mecz zakończył się wynikiem 2:0.

Można zrozumieć i zaakceptować taką Legię w rywalizacji ze słabszymi ligowymi zespołami. Nie zawsze da się zaprezentować porywający futbol i zdobyć grad goli, od naszej drużyny możemy jednak wymagać dojrzałości, koncentracji i skuteczności. Te cechy wystarczyły na przeciętnie dysponowaną Cracovię, ale przedświąteczna praca została wykonana dopiero w połowie. W środę Legię czeka drugi mecz przeciw temu samemu rywalowi, tym razem w Krakowie.

Dyskusja (5)
1niedziela, 17, grudzień 2023 20:52
Zbyszek
Zmarł wieloletni prezes i właściciel Cracovii Janusz Filipiak. Kochał futbol i kochał swój klub , niestety bez wzajemności. Cześć Jego Pamięci !.
2niedziela, 17, grudzień 2023 20:54
Senator
Gdyby nie zaskakująco dobre w tym sezonie drużyny Śląska i Jagiellonii byłoby całkiem dobrze . No nic, krok po kroku i może Legia udowodni żem kmiot i dyletant wróżąc na początku sezonu góra trzecie miejsce .
3niedziela, 17, grudzień 2023 20:56
Senator
O to przykra informacja . R.I.P.
4poniedziałek, 18, grudzień 2023 13:10
Zbyszek
Wczorajsze spotkanie było interesujące pod kątem analizy asyst oczekiwanych i sekwencji podań prowadzących do strzału co nazywane jest w literaturze fachowej (XGC) i definiowane jako kategoria uwzględniająca rolę każdego zawodnika uczestniczącego w akcji zakończonej strzałem, która przypisuje wszystkim podaniom określoną wartość , biorąc pod uwagę miejsce zagrania i jego jakość.
Sofascore podaje wszystkie dostępne statystyki zawodników wedle Blake Trainor co pozwala na opracowanie nowych wskaźników ukazujących wewnętrzne mechanizmy piki nożnej.Przyporządkowanie określonych sytuacji do konkretnych kategorii zdarzeń boiskowych - jak to się dzieje w przypadku współczynnika PPDA, który mierzy intensywność pressingu - w ostatnich latach stało się jednym z kluczowych trendów w analizie, której kierunek wyznacza wręcz obsesyjna próba zrozumienia dlaczego jedni wygrywają, a drudzy nie.
W tych najnowszych metodach zbierania danych bierze się pod lupę grę w ataku. Oczywiście w centrum zainteresowania są gole,ale coraz większe zainteresowanie wzbudzają asysty. Już 10 lat temu Devin Pleuler , analityk Toronto FC, opracował koncepcję " asyst oczekiwanych " ( xA - Expected Assistes) za pomocą których można mierzyć prawdopodobieństwo,że dane podanie zmieni się w asystę. W obliczeniach uwzględnia się miejsce zagrania i miejsce do którego piłka ma trafić. W modelu nie jest istotne czy strzał został w ogóle oddany. Od siebie dodam,że ci "odkrywcy" to oszuści , bo dość nieudolnie wykorzystują twierdzenie angielskiego matematyka I połowy XVIII wieku Thomasa Bayesa, który opracował nie tylko teorię,ale i wzór warunkowego prawdopodobieństwo zajścia określonych zdarzeń przy kilku zmiennych. Od sezonu 2017/2018 kategorię " asyst oczekiwanych" w PL oblicza OptaPro. W tej kategorii liczy się tylko asysty tzw. pierwszego stopnia,ale analitycy idą o krok dalej i biorą pod uwagę całą sekwencję podań , które mogą prowadzić do strzału na bramkę. Pleuler nadał jej nazwę "wstępnej sekwencji podań prowadzących do strzału " ( pre-xGC). Ten wskaźnik dość poprawnie przybliża siłę gry drużyny i wewnętrzne mechanizmy jej funkcjonowania, w tym zwłaszcza fakt ,że im więcej w zespole graczy tzw, kreatywnych tym współczynniki "asyst i goli oczekiwanych' wyższe.Np.w sezonie 2019/20 w tym zestawieniu znalazło się najwięcej graczy Bayernu zdobywcy LM,a za drugim miejscu byli gracze Barcelony.
Z tej perspektywy można ocenić,że z jednej strony dobrze ,iż Legia ma tak dobrze punktującego w XGC ,ale z drugiej , aby liczyć się w Europie to musi graczy kreatywnych mieć więcej.

Wczorajsze spotkanie stanowiło ciekawe porównanie odmiennego posługiwania się zbliżonymi systemami gry , Legii 3-4-1-2 oraz Cracovii 3-4-2-1.
Obie drużyny od początku spotkania usiłowały przejąć inicjatywę przy czym Legia do tego celu dążyła używając długich podań z pominięciem środkowej linii, zaś Cracovia grając krótką piłką. W pierwszej połowie to Cracovia nadawała ton grze i posiadała przewagę w XGC. Tak obrazowo to opis "akcji" Krakowian zajął mi całą kartkę formatu A4 ,a Legii niecałą połowę kartki. Pewno ten stan rzeczy był częściowym efektem ograniczenia poczynań Josuego, który co prawda nie dostał "plastra" ,ale każdy zawodnik Cracovii w swojej strefie miał mu utrudniać życie , co rywale czynili głównie przez faule.
Jak trafnie zauważył Gawin Cracovia przeprowadziła pierwszą groźną ( punktowaną) akcję na bramkę Legii w 22',zaś nasi zawodnicy uczynili to dopiero w 29'.
Przyczyna była prozaiczna ,a mianowicie i nasz zespól i rywali dbał przede wszystkim o bezpieczeństwo własnej bramki , stąd gra ostrożna ,asekuracyjna, na minimalnym ryzyku.
Jednocześnie jak na dłoni widoczne były niedoróbki i słabości w grze obu drużyn.
W Legii w ofensywie aktywni byli prawie włącznie Josue i Kun. oraz w ograniczonym zakresie Gual ,a prawie zupełnie niewidoczni Wszołek i Muci. Ponadto bardzo słabo w defensywie prezentował się Kapuadi, który nie nadążał za niezbyt szybkimi akcjami rywali jak np. w 25' kiedy to na lewej stronie walczył Pankov , a którego zabrakło po stronie przeciwnej po przerzucie piłki , czy w 40' i 45', kiedy zastąpił go Kun , lub w 42' gdy dostępu z lewej strony bronił Augustyniak.
Natomiast największa bolączką ofensywnych graczy Cracovii był bardzo niski poziom techniki użytkowej, bowiem tacy zawodnicy jak Kallman , Rakoczy, Makuch czy Knap znaleźli się w naszym polu karnym w dogodnej sytuacji do oddania strzału to gubili piłkę w dziecinny sposób ,albo mieli poważne problemy z jej opanowaniem i umożliwiali skuteczne interwencje naszym defensorom tak jak w 22', 25',40',42 'i 45' .
W przerwie meczu chyba Runjaicz "porozmawiał " z Kapuadim i Wszołkiem, bo od początku II polowy wykazali oni większą aktywność biegową co zaowocowało zdobyczą bramkową Dopiero po meczu Wszołek ujawnił,że boryka się z kontuzją i grał z blokadą.
II połowa spotkania była odwrotnością pierwszej, bo Cracovia przeprowadziła tylko 3 akcje, natomiast my kilkanaście,ale nie sama ilość decydowała obrazie gry, gdyż zespól Cracovii był i bezradny i nieporadny. Te trzy obiecujące akcje Cracovii tak jak w I połowie załamały się wskutek rażących braków technicznych nie pozwalających opanować niesfornej piłki tak jak w 50' Makuch po rzucie wolnym , czy Kallman w 92 ' lub też przez pozwolenie na wyblokowanie przez Pankova młodego ( 18 lat ) Śmiglewskiego w 84'.
W tym festiwalu na demonstrowanie braków w technice panowania nad piłką swój aktywny udział wzięli i Wszołek (49') i Gual (62' i 63') i Kramer ( 70') i Muci ( 72') i Kun ( 87').
Gawin przypisuje te babole niskiemu poziomowi koncentracji, ja jestem bardziej krytyczny , bo technikę .albo się ma ,albo się z nią rozmija.
Konkluzja jest taka ,że te wszystkie analizy , w tym te XGC w naszej lidze są o kant dupy potłuc , bo jak matematycznie wyliczyć brak umiejętności poprawnego przyjęcia piłki Smile.

Przed spotkaniem obaj trenerzy przyjęli zbliżoną metodę pobudzenia psychicznego poprzez publiczne deklarowanie ,że chcą mecz wygrać. W prakseologii nazywa się to zarządzaniem przez konflikt. Sam konflikt definiowany jest jako sprzeczność nastawień , interesów. To sytuacja w której jednostka poddawana jest silom o podobnej mocy, lecz o przeciwnych kierunkach.Lecz konflikt jako stan napięcia trzeba umieć dozować , bo przy niepanowaniu nad nim jednostkę ogarnia lęk oraz może przejawiać apatię. Nie wchodząc w szczegółowe sposoby radzenia sobie z problemami wynikającymi z bycia w stanie konfliktu to w sytuacji w której ten, który motywuje zawodnika tą metodą sprawia ,że gracz dostrzega ,że mimo jego największych wysiłków nie potrafi zrealizować celu - naraża się na utratę zaufania.
Wydaje się,że przyczyna niepowodzeń w dłuższym przedziale czasowym takich trenerów jak Zieliński wynika z przesadnej motywacji przy braku innych narzędzi do realizacji celu gry ,a co prowadzi do zmęczenia psychicznego materiału zawodniczego oraz braku wiarygodności co do skuteczności metod prowadzenia zespołu.

Po spotkaniu a AZ Almar i ujawnieniu kary jaką na ten klub nałożyła UEFA internet zatrząsł się od oburzenia legijnego kibolstwa. Nie chwaląc się,ale taki rozwój wypadków przewidziałem, nie dlatego ,żem prorok ,ale tak to wychodziło z analizy orzecznictwa UEFA oraz zdrowego rozsądku. Mnie w jakiś sposób przeraża ta arogancja połączony z ignorancją, z tym chamskim przeświadczeniem,że nie ma innych racji , oprócz tego co mi się wydaje. Bo tylko chwila refleksji powinna zmusić do zadania sobie pytania ,a jaką karę UEFA powinna nałożyć na Alkmar i za co ?.Chyba nikt nie wyobraża sobie ,żeby np. wyrzucić ich z Pucharów , bo wówczas Legia od tych 7 lat nie powinna w nich grać.
Ba. w polskim prawie karnym dość represyjnym w porównaniu do standardów europejskich naruszenie nietykalności cielesnej obarczone jest karą grzywny , ograniczenia wolności lub jej pozbawienia na okres do 1 roku ( art.217KK). Prokuratorzy często odstępują od wnoszenia aktu oskarżenia z uwagi na niewyczerpywanie znamion czynu zabronionego , bowiem istotą naruszenia nietykalności jest uderzenie człowieka , nie np. popchnięcie ,a nadto zgodnie z par.2 art.217 KK sąd odstępuje od kary jeżeli naruszenie nietykalności wywołało wyzywające zachowanie pokrzywdzonego. W Alkmar poza sporem jest ,że to kibice Legii byli inicjatorami zamieszek i użycia siły przez siły porządkowe ,a więc dalsza sekwencja zdarzeń była skutkiem agresji z naszej strony. Holendrzy z tego powodu nie chcą się pogodzić z karą grzywny,ale są niewątpliwie winni niezapewnieniu bezpieczeństwa zawodnikom, sztabowi i oficjelom Legii przy opuszczaniu przez nich stadionu.I tyle, i nic więcej. Na podobnej zasadzie będzie przed sądem w Alkmar odpowiadał Pankov, któremu nikt głowy nie urwie, nikt go nie skarze na więzienie, bo za naruszenie nietykalności ochroniarza zapłaci co najwyżej kilkaset Euro grzywny.Więc przestańmy z błahostki robić najgroźniejsze przestępstwa przeciwko ludzkości.

Nie ukrywam ,że wczoraj wzruszyłem się sposobem rozstania się Legii z Patrykiem Sokołowskim. Tak to powinno wyglądać zawsze, dodajmy z obu stron. Patryk to rozumny, skromny zawodnik i człowiek, który z jednej strony doceniał to,że trafił do Legii,a z drugiej zdał sobie sprawę,ze jego skromne umiejętności są za niskie jak na możliwość regularnej gry w I składzie. Nie robił z siebie osobnika ciężko pokrzywdzonego , nie psuł atmosfery ,ale był stale do dyspozycji dając z siebie tyle ile mógł dać. Więcej takich zawodników z takim charakterem ,a o przyszłość Legii moglibyśmy być spokojni.

Dwaj komentatorzy wywiązali się ze swego zadania , poza tym,że z uporem maniaków nazywali zawodnika Cracovii Rapa - Rypą. Chyba od rypania Smile. Głodnym chleb na myśli Smile.

Z rosnącym zaniepokojeniem obserwują pogarszającą się pracę jeszcze niedawno tak zwanych młodych, zdolnych sędziów takich jak Łukasz Kuźma. Trudno zrozumieć ten postępujący proces wykolejania się ,bo wyjaśnienie w postaci wręcz ubezwłasnowolnienia VARem wydaje się nie do końca zadawalające. Tak naprawdę arbiter , jak sam nazwa wskazuje , jest potrzebny do rozstrzygania sytuacji spornych, bo w innych zawodnicy grają i tak i tak czy sędzia jest czy by go nie było . A więc sędzia prawdziwy egzamin zdaje i prawdziwy kunszt pokazuje w sytuacjach niejednoznacznych wymagających umiejętności adekwatnego zastosowania przepisów do konkretnego zdarzenia. Wczoraj sędzia Kuźma przy rozwiązywaniu takich sytuacji egzamin oblał. Oczywiście podjął też kilka trafnych decyzji jak np. niepodyktowanie rzutu karnego dla Cracovii w 11', bo Augustyniak nie dotknął piłki ręką,a nawet gdyby tak się stało to nie stanowiłoby to naruszenia przepisu , bo piłka najpierw odbiła się od jego ciała.W 82' słusznie ukarał Slisza żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu wolnego i zagarniecie piłki ręką. W 85' podyktował oczywisty rzut karny po odbiciu piłkę łokciem przez straszliwie zmęczonego Glika.W 88 ' trafnie ukarał Kramera żółtą kartką za uderzenie łokciem w szyję Glika , co niczemu nie służyło.
Tym samym Kramer i Slisz swą głupotą sami się wyeliminowali z gry w środę przeciwko tej samej Cracovii.
Równocześnie sędzia w 16' nie podyktował rzutu karnego dla Legii po faulu bramkarza Madejskiego na Pankovie, pomimo interwencji VAR. Owszem przy wstępnym oglądzie bramkarz walczy o piłkę i wybija ją piąstkowaniem ,a Pankov upada po zderzeniu się z rękami bramkarza. Analiza VAR dowodzi ,że upadek Pankova spowodowany został celowym uderzeniem głowy naszego zawodnika lewą ręką już po interwencji. To czy Pankov miał szansę na dojście do piłki czy nie w tej sytuacji nie ma znaczenia z punktu widzenia przepisu.
W 32' pochopnie ukarał Kakabadze żółtą kartką za faul na Josue.faul był,ale nie wyczerpywał znamion karalności. Być może sędzia chciał pokazać graczom Cracovii,że powstrzymywania Josue faulami tolerował nie będzie ,ale kara ma być za konkretne przewinienie ,a nie ma działać prewencyjnie.
W 46' niepoważne było posiłkowanie się VARem przy uznaniu prawidłowo zdobytej bramki dla Legii, bowiem w momencie podania piłki przez Wszołka ani Muci ,a ni Kun nie byli na pozycji spalonej.
W 56' nie ukarał Celhaki czerwoną kartką za niebezpieczny, spóźniony atak wyprostowaną nogą w staw skokowy Makucha.Identyczny faul odnotowaliśmy w meczu z Alkmarem,ale sędzia Lechner pokazał pryncypialność ,a nie pobłażanie.
W 93' ukarał Kapudiego żółtą kartką za wyimaginowany faul na Śmigielskim ,który po stracie piłki machał rękami i darł ryja jak by go obdzierano ze skóry.
O mniejszych błędach nie ma co pisać i pastwić się nad arbitrem, bo powtarzam ,że widać wyraźnie wtórny analfabetyzm u niektórych sędziów.

Na razie nasi główni rywale do Tytułu radzą sobie mocno średnio, tak,że szanse nadal zachowujemy. Co cieszy bardziej niż gra jaką Legia nas "raczy" w lidze.
5czwartek, 21, grudzień 2023 10:28
Zbyszek
Zapracowany Gawin o wczorajszym spotkaniu nie był uprzejmy napisać komentarza , więc ja z kolei nie mam materiału bazowego do swych refleksji .
Wczorajszy mecz Legii z Cracovią był ostatnim w tej rundzie i co by nie mówić, jak by nie zaklinać rzeczywistości to bardzo trudno wykrzesać ogień, który już się wypalił. Nasz zespół zrobił prezent choinkowy Cracovii , który być może należało uczynić.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1