A+ A A-
  • iocosus
Zbyszek, jeżeli twierdzisz ze nasza „Akademia” szkoląca piłkarzy jest bardzo niedoskonała, to ja jakoś specjalnie oponować nie będę, ha, nawet w klubie zdają sobie sprawę że bardzo dużo jej brakuje, nie tylko do systemowej doskonałości, ale i poprawności. Co nie oznacza, że „Akademię” należy dezawuować, jeszcze ktoś uzna że jest zbędna, a jest wręcz przeciwnie. Zastrzeżenie, w przypadku Ariela Borysiuka, w zasadzie odpowiedzialność za jego wyszkolenie w Legii ponoszą Jan Urban i Maciej Skorża. Vizir po przyjściu z Białej Podlaskiej w zasadzie od razu stał się piłkarzem pierwszej kadry, bił rekordy debiutów, strzelenia pierwszej ligowej bramki. Urban do spółki z Kibu Vicuną – to trenerska hiszpańska myśl szkoleniowa, a czy Skorża popełnił jakieś newralgiczne błędy w prowadzeniu Ariela, tego ocenić się nie podejmuję. Mogę po dyletancku dywagować i w tym zakresie mam konkretną pretensję do obu panów, nie o to że Ariel posiada kłopoty z dynamiką, bez doświadczenia w odpowiednim ustawianiu się na boisku, skutkowało to ostrymi wejściami spóźnionego, nienadążającego nastolatka, z Borysiuka jednak sprintera i tak się nie zrobi, boleję natomiast że przy obu trenerach, obłożony pręgierzem odpowiedzialnej gry, rozliczany przede wszystkim z niepopełniania błędów, Ariel zatracił swoje ofensywne zdolności, inklinacje, a stał się piłkarzem bardzo jednowymiarowym, zachowawczym „przecinakiem” za plecami Ivicy. Szkoda, to uznaję i za genezę zagranicznych kłopotów. Tylko jeżeli palma mu nie odbije, będzie pot wylewał, to jako już doświadczony, jeżeli choćby i w tej siermiężnej Ekstraklasie zacznie grać 50/50 jeżeli własne zdolności uaktywni, to nie musi być piłkarzem straconym. Miłek ma strzał, przegląd pola, dobre panowanie nad piłką i całkiem niezły odbiór, kwestia że zaczynał go dotykać ten sam syndrom co Borysiuka, w „jedynce” miał czyścić i niwelować wszystkie błędy pozostałych, a że maratończykiem nie jest, to i efektywność wszystkich elementów spadała. Furmi to … specyficzny piłkarz, dla mnie w żadnym elemencie piłkarskiego abecadła, ani się nie wyróżnia, ani nie odstaje, w pozytywnej wersji można stwierdzić, że to atut bo będzie przydatny i w destrukcji i w ataku, ale przy negatywnym podejściu można i odwrócić sytuację – za kiepski w odbiorze, antycypacja mierna, drybler nieszczególny, generałem środka pola też nie jest, dynamiką ofensywnych wejść nie grzeszy … dlaczego Francuzi zapłacili za niego 2,7 mln € ? Bo ta pierwsza wersja może być kusząca. Zbyszek w przypadku obu piłkarzy, o przygotowanie atletyczne, motoryczne można mieć zastrzeżenia i to już w pryzmacie właśnie juniorskiego systemu szkolenia w Legii. Furmi muskulaturą imponował na równi z lechowitą Marcinem Kamińskim, z kolei Daniela jak zobaczę „wycieniowanego” może nie tak jak kolarze na Tour de France, że każdą żyłkę widać, ale jednak w tym kierunku, to zacznę uważać że ograniczeń do fizycznego wysiłku może jednak nie ma. Na szczęście wydolność długodystansowca z wiekiem można zwiększać, oby tylko z Daniela nie zrobić konia pociągowego biegającego w jednostajnym tempie. I to jest właśnie ten problem jak systemowo młodych chłopaków nie zajechać. Doświadczony Rzeźnik wyrobił sobie „kaloryfer” tylko co z tego, skoro wyglądał przy tym jakby po boisku z workiem cementu na plecach biegał. Rafał Wolski dla mnie to oddzielna para kaloszy. Z niego Modricia, ani Dudy się nie zrobi, a jeżeli się będzie próbowało to straci się zapewne to co Wolski posiadał, ten błysk geniuszu z piłką przy nodze. Włochy to był zły klimat piłkarski dla Wolaka, według mnie to będzie albo artysta któremu uchybienia trzeba będzie wybaczać, albo z niego nawet rzemieślnika na potrzeby Ekstraklasy się nie zrobi. Nie zaaklimatyzuje się w KV Mechelen, czyli kolejny sezon w plecy, to później choćby o karierze Sebka Mili który na obczyźnie sobie nie poradził nasz Rafał moim zdaniem będzie mógł sobie tylko pomarzyć. Scenariusz kariery Michała Janoty może okazać się zbyt optymistyczny – hm, ten ostatni to wszak, szkoła holenderska, gdyby wyszedł z legijnej akademii dopiero byśmy marudzili nad zmarnowanym talentem. „Włochom sumienie nie pozwalało oddać piłkarza z takim talentem i taką jakością / też słowa trenera Fiorentiny/ do klubu w którym się nie trenuje, nie ćwiczy, nie pracuje z piłkarzami.” – dalibóg, tak druzgocącej krytyki Henninga Berga i jego sztabu szkoleniowego jeszcze nie czytałem! Wink
This is a comment on "Niecierpliwy duch"