A+ A A-
  • a-c10
Nie bierz tego zanadto do siebie, Iocosusie, ale ja bym się naprawdę ucieszył, gdybyśmy wreszcie w odniesieniu do piłkarskiej reprezentacji Polski przestali gadać o duchach. I w ogóle o wszystkich innych zjawiskach nadprzyrodzonych. Proszę bardzo: przyszedł przez wielu wyśniony i wytęskniony czarodziej z importu. Klasowy czarodziej, żeby jasność była, nie żaden tam jarmarczny kuglarz-naciągacz. Żeby go zatrudnić, trza było bardzo głęboko sięgnąć do sakwy (po co? w jakim celu?), ale z pozoru warto przecież było, bo oto magik na dzień dobry zaczął spełniać życzenia gawiedzi. Zmienił System. Nie powołał Krychowiaka. Ani nawet Glika. Zapowiedział, że interesują go wyłącznie zwycięstwa. Koniec z „typowo polskim” minimalizmem! Zarządził ciszę medialną. Skórokopy mają się koncentrować na graniu, nie na pogaduchach z gryziklawiaturkami! I nawet tego premiowego upiora grubą kreską odkreślił, co – jak należy domniemywać – miało zaspokoić jeden z podstawowych fetyszy rodzimej kopaniny, czyli atmosferę. I co…? Ano, pardonsik, gówno. Wielkie, rzadkie, ohydnie cuchnące kupsko. Po raz enty okazało się, że – o żesz w mordę, jakim cudem…!? – na stojąco nie da się wygrać poważnego meczu w piłkę nożną. Nie ma znaczenia, czy (sorry za monotematyczność) grasz „3-4-3”, „4-2-3-1”, czy może „1-0-0-0-2-0-0-7 (zgłoś się)”. Kij to kogo interere, czy masz jedną „szóstkę” i jedną „ósemkę”, czy może dwie i pięć siódmych „dziewiątki”. Albo ruszasz dupę, albo dostajesz w jedynki (tu współczujący uśmiech w stronę Rafała Augustyniaka). I nieważne, czy twój selekcjoner nazywa się Santos, Brzęczek, Smuda, czy, w cholerę, Ulatowski. Jasne, to dopiero pierwszy mecz, teoretycznie nie ma co wyciągać jakichś dalekosiężnych wniosków. Już w poniedziałek z Albanią może być – i oby! – znacznie lepiej. Ja bym po prostu chciał, żebyśmy nareszcie wyleźli z tego zatęchłego światka mitów i zaklęć i skupili się na podstawach. Die Grundlage. Na die Details jeszcze przyjdzie czas.
This is a comment on "Start "Felipe"!?"