A+ A A-
  • Zbyszek
Dokładnie 50 lat temu ( od 13,06. do 07.07. 1974 roku ) odbyły się w tych samych Niemczech ( prawie Smile Mistrzostwa Świata w piłce nożnej w których reprezentacja Polski zdobyła trzecie miejsce , po pobiciu takich zespołów jak Argentyna, Włochy, Jugosławia , Szwecja i Brazylia. Więc mnie proszę nie mieszać w to szaleństwo umysłów i degenerację emocji sprowadzających się do radochy,że dostaliśmy w kuper od Austrii , Holandii i fuksem zremisowaliśmy z Francuzami. Odrzucam z niejakim obrzydzeniem to utrwalone w świadomości społecznej robienie z klęsk sukcesów czego przykładami są takie wybrane przypadkowo cytaty: - z " Pana Tadeusza": " ...Szabel nam nie zabraknie,szlachta na koń wsiędzie . Ja z synowcem na przedzie i jakoś to będzie ".... - z pieśni "Morze , nasze morze" : " ...Mamy rozkaz cię utrzymać, albo na dnie twoim lec, albo na dnie z honorem lec". - z pieśni wielce patriotycznej : "... W naszym polu srebrne ptaszę. Poszli w boje chłopcy nasze. Hu!Ha! Krew gra, duch gra. Hu! Ha! Niechaj Polska zna jakich synów ma !. Obok orła znak Pogoni. Poszli nasi w bój bez broni ! ... Niechaj Polska zna jakich synów ma !". Michał Probierz doskonale wpisuje się w ten scenariusz naszego nieudacznictwa . Od dawnych czasów , jeszcze starożytnych wywodzi się powiedzenie ,że z wojny można wrócić z tarczą ( jako zwycięzca) lub na tarczy ( jako pokonany). My chyba poszliśmy w bój nie tylko bez broni ,ale i bez tarczy, bo w historii czegoś takiego nie grali ,żeby pokonany wracał z tarczą. Trener Michał Probierz założył na wczorajszy występ gustowny szarawy garniturek łamiąc starą tradycję,że na pogrzeb wypada wystroić się w czarne wdzianko. Lecz chyba miał do tego postawy , bo na wygranego namaścił go sam prezes Kulesza uważając,że wyniki są sprawą drugorzędną , bo najważniejsza jest medialna prezentacja . Z drugiej strony ta nieodwzajemniona miłość dla naszego milusińskiego oznacza,że , aby zmienić Probierza to najpierw należy pozbawić fuchy Kuleszę. Przed Euro , o czym pisałem , miałem takie przekonanie ,że trafiliśmy do dobrej grupy z tego powodu,że media w w sumie będą ostrożne w forsowaniu tromtadracji ,a jak odpadniemy to krytyka będzie ,ale wielce umiarkowana. Lecz z mego punktu widzenia właśnie z uwagi na grę z Holendrami , którzy potrafią wygrywać tylko z miernotami ( Polska się do nich sama zaliczyła) oraz z Francuzami , którzy bez Mbappe nie wygrali od 7 lat żadnego meczu ( wystarczyło go pokryć) powinna wyjść z grupy . Te racjonalne przesłanki w czyn zamieniła drużyna Austrii, która dysponuje niżej notowanymi zawodnikami, niż nasz zespół.Więc zamiast rżeć jak osły z klęski wypada zastanowić się co sprawiło ,że to oni ,a nie my . W moim przekonaniu w naszym sztabie nie było nikogo , kto by był w stanie realnie , w miarę obiektywnie ocenić siłę gry naszych grupowych rywali. Od mediów nie wymagam, aby wyszły poza schemat myślowy oparty na klękaniu przed uznanymi przez rankingi mocarzami,lecz chyba w naszym sztabie nie tylko na użytek PR stworzono ten przekaz ,że oto mamy marne szanse ,ale i w te bajeczki uwierzono. Wczorajsze spotkanie z Francją dowiodło ,że ten diabeł był malowany i wcale nie był taki straszny i nie do pokonania. Trener Probierz popełnił ten sam katastrofalny błąd co Michniewicz w Katarze, a mianowicie Czesio w pierwszym spotkaniu z Meksykiem wyszedł po punkcik, a gdybyśmy z nimi wygrali do mielibyśmy prostą drogę do półfinału - zamiast Maroka, tak i Probierz z Holendrami chciał zdobyć punkcik, a kiedy się nie chce wygrać to najczęściej ponosi się porażkę. I poniósł. Na własne życzenie siedliśmy okrakiem na barykadzie , ani nie grając ofensywnie, ani defensywnie, licząc jak u Mickiewicza,że jakoś to będzie. Możemy się tylko pocieszać,że legliśmy na dnie ,ale za to z honorem. Smile.
This is a comment on "Polskie Euro'24"