A+ A A-
  • Kategoria: Krótka Piłka
  • Monrooe

#Gotowi do Walki

Hasło obmyślone przy biurku legijnego marketingu jak ulał pasuje do działań, jakie w tym sezonie muszą podjąć piłkarze z Łazienkowskiej 3. Trzeba przyznać, że zawodnicy Henninga Berga dość sumiennie zabrali się do realizacji chwytliwego sloganu i pomimo dość nieciekawego początku zdołali przywrócić nadzieje na udany sezon. Dodajmy, sezon bardzo szczególny, w tym ważnym dla stołecznego klubu roku.

Wraz z początkiem przerwy reprezentacyjnej zakończyła się pierwsza, bardzo istotna część tegorocznych zmagań. Prowadzona przez norweski sztab szkoleniowy warszawska Legia osiągnęła założone przez włodarzy na ten sezon minimum i awansowała do fazy grupowej Ligi Europy. Teoretycznie dla zespołu, który dokonuje tej sztuki czwarty raz w ciągu pięciu lat gra jesienią w Europie powinna być normą, mając jednak na uwadze letnią przebudowę, zakwalifikowanie się do Ligi Europy wcale nie było sprawą oczywistą. Jednakże dowodzona przez Norwegów drużyna odniosła same zwycięstwa i bardzo pewnie zameldowała się w tych, drugich, co do ważności Europie, rozgrywkach. Niestety sukcesów z boisk Europy nie udało się przenieść na krajową arenę, gdzie legioniści po mocnym początku zanotowali kilka wpadek. Niemniej jednak ten początkowy okres rozgrywek należy uznać za udany. Szczególnie, że po zeszłorocznej klęsce na finiszu rozgrywek i wspomnianych już roszadach w składzie nikt nie był w stanie przewidzieć, na co stołeczną jedenastkę będzie tak naprawdę stać.

Pozbieranie się po nieudanym ligowym sezonie i odejściu sześciu zawodników szerokiego składu nigdy nie jest łatwe, jednak włodarzom i trenerom warszawskiej Legii ta sztuka udała się nad wyraz dobrze. Okazało się, że brak nerwowych ruchów i postawienie na Henninga Berga było bardzo dobrym posunięciem stołecznych działaczy. Norweg mając pełna wiedzę o zespole dość szybko wprowadził w życie swój plan naprawczy i co równie ważne, błyskawicznie wkomponował w drużynę nowe nabytki, które miały być rozwiązaniem legijnych bolączek. W miejsce odchodzących: Miroslava Radovicia, Dossy Juniora, Inakiego Astiza, Orlando Sa, Helio Pinto i Kuby Koseckiego przybyli: Michał Pazdan, Aleksandar Prijović, Nemanja Nikolić, Ivan Trickovski oraz Stojan Vranjes. Nie też można lekceważyć bardzo ważnego ruchu, jakim było przedłużenie wypożyczenia Dominika Furmana, piłkarza, który z miejsca stał się bardzo ważną postacią w linii pomocy naszego zespołu. Jeśli dodamy do tego, że newralgicznymi zawodnikami „wojskowych” stali się też Pazdan, Prijović i Nikolić, to letnie transfery należy ocenić bardzo pozytywnie. Potwierdzeniem tej teorii niech będzie fakt, że mało który kibic stołecznej drużyny wyobraża sobie zespół bez wspomnianej trójki, a w zasadzie to czwórki, bo jak już napisałem o „Furmim” zapominać nie należy.

Niespodziewanym i jednocześnie ciekawym ruchem było sprowadzenie piłkarza Lechii Gdańsk Stojana Vranjesa. Wydaje się jednak, że wobec przedłużającej się absencji kapitana Ivicy Vrdoljaka sztab szkoleniowy chciał zapewnić odpowiednią „głębię” środka pola. Szansa na sprowadzenie Bośniaka pojawiła się nagle, za sprawą kolejnego przewrotu, jaki dokonał się w Gdańskim zespole. Dla nas najważniejszy jest fakt, że pozyskując piłkarza do środkowej formacji wzbogacamy tę formację o dodatkowe elementy, których dotychczas nie posiadała. Stojan Vranjes to zawodnik, który prawdopodobnie najsłabiej broni ze wszystkich dostępnych dotychczas piłkarzy, ale za to rozgrywa piłkę najlepiej z dotychczasowych pomocników Legii. Reprezentant Bośni nie tylko potrafi odszukać podaniem partnera z zespołu, ale też finalizować akcje i to zarówno w obrębie pola karnego, jak i nękając bramkarzy precyzyjnymi, mocnymi strzałami z dystansu. To właśnie te posiadane przez byłego lechistę umiejętności pozwolą naszemu sztabowi na zdecydowanie szersze modyfikacje legijnego środka pola, dostosowując tę newralgiczną formację do wymogów, jakie będzie stawiał przed nami rywal.

W zasadzie jedyną niewiadomą, choć moim zdaniem tylko teoretycznie, jest Ivan Trickowski, nowy skrzydłowy, który jeszcze nie miał okazji zaprezentować swoich umiejętności. Jestem jednak pewien, że wcześniej, czy później Macedończyk będzie radował swoimi zagraniami fanów stołecznej ekipy. To po prostu jest bardzo dobry piłkarz i jeśli nawet nie był, lub nawet jeszcze nie jest do końca przygotowany fizycznie, to kwestią czasu jest powrót do wysokiej formy, jaką prezentował grając swoje mecze na Cyprze, czy w Belgii. Prawda o naszej lidze jest bardzo brutalna, będącego w formie zawodnika o klasie Trickovskiego nie bylibyśmy w stanie sprowadzić. Udało się, bo Ivan znalazł się na bocznicy swojej kariery i dzięki ofercie Legii będzie mógł powrócić do wielkiego grania.

Mając na uwadze poruszone wyżej kwestie przyznaję, że nie mogę doczekać się rozpoczynającej się właśnie drugiej części sezonu. Szczególnie, że ten fragment zmagań będzie nie mniej ważny, od tego dopiero co zakończonego. A jego przebieg może mieć niebagatelny wpływ na dalsza część sezonu. Dobre występy na europejskiej arenie będą nie mniej znaczące od wyników osiąganych w lidze. Z drugiej strony liga ma bardzo wymierną wartość. Wszak zakończone późną wiosną zmagania ligowe pokazały, że punkty rankingu klubowego, które niewątpliwie musimy zbierać nie przekładają się na końcowy sukces nad Wisłą. W końcu, aby móc się cieszyć z rosnącego europejskiego konta trzeba najpierw sprostać krajowym rywalom. A to wcale nie musi być takie proste jak się niektórym kibicom wydaje.

#Gotowi do Walki, brzmi dumnie - warto będzie zobaczyć jak słowa przekuwane są w czyny – do zobaczenia na Łazienkowskiej3.

 

Dyskusja (12)
1czwartek, 10, wrzesień 2015 17:37
corazstarszy
Wdam się w polemikę z Autorem w kilku punktach

1. Pozbieranie się po nieudanym ligowym sezonie i odejściu sześciu zawodników szerokiego składu nigdy nie jest łatwe, jednak włodarzom i trenerom warszawskiej Legii ta sztuka udała się nad wyraz dobrze.
oraz
[...] brak nerwowych ruchów i postawienie na Henninga Berga było bardzo dobrym posunięciem stołecznych działaczy. Norweg mając pełna wiedzę o zespole dość szybko wprowadził w życie swój plan naprawczy i co równie ważne, błyskawicznie wkomponował w drużynę nowe nabytki, które miały być rozwiązaniem legijnych bolączek.

Zgadzam się, że awans do fazy grupowej LE jest symptomem 'pozbierania się'. Eliminacje wcale nie były łatwe. Ogranie Zorii uważam na przykład za sukces. Ale występów ligowych w 7 rozegranych kolejkach jednak za sukces bym nie uznał. Jest 11 punktów na 21 możliwych. Widzę powielanie niektórych smutnych rzeczy z gry Legii wiosną. Słowem, poczekajmy do końca grudnia z oceną, czy się Legia pozbierała czy nie, czy w pewnym stopniu. Podobnie z wkomponowaniem i oceną przydatności nowych zawodników, jak i z oceną pracy trenera Berga w bieżącym sezonie też bym poczekał. Nie, żebym już wiedział "nie udało się". Ale z ręką na sercu "udało się" dzisiaj nie powiem.

2. W końcu, aby móc się cieszyć z rosnącego europejskiego konta trzeba najpierw sprostać krajowym rywalom. A to wcale nie musi być takie proste jak się niektórym kibicom wydaje.

Myślę, że po wiośnie 2015 i dotychczasowych kolejkach obecnego sezonu, to już nikomu się nie wydaje, że Legii będzie łatwo. Raczej się wielu wydaje, że będzie trudno. Mnie dawka meczów zaplanowanych do późnego grudnia trochę przeraża. Pewnie w listopadzie już będę trochę znużony. A co dopiero piłkarze. Ale łatwego wygrywania w TME na pewno nie będzie.
Mam duże wątpliwości, czy obecnym składem Legia zdoła połączyć skuteczną grę w wielu rozgrywkach. Jeszcze ten terminarz. Strasznie duża skala wyzwań.
2czwartek, 10, wrzesień 2015 18:49
Monrooe
@ corazstarszy

Ależ ja nie zamierzam się jakoś wykłócać, wręcz przeciwnie, rozumiem odmienne podejście. Niemniej jednak pozwól, że skreślę kilka słów wytłumaczenia takiej, a nie innej wizji pierwszej części sezonu. Bo widzisz, jak najbardziej dostrzegam mankamenty, a nawet minusy jakie przyszło nam zaakceptować. Tyle, że staram się na wszystko co się wydarzyło patrzeć jako na całość, a raczej jako na wycinek całości. Przyznaję się bez bicia, że po końcówce zeszłego sezonu, po tym jak wyglądała nasza gra i piłkarze nie dowierzałem, że w tak krótkim czasie jaki mieliśmy uda nam się diametralnie odmienić. Byłem też pewien, że nikt poza Bergiem tego nie dokona, trenerzy to nie cudotwórcy i ktokolwiek by do nas nie przyszedł, a mówmy się na tuzy trenerki to my nie mamy co liczyć, musiałby poznać zespół, poukładać go po swojemu, przyzwyczaić się do mankamentów dostępnych mu zawodników. W tak krótkim czasie jaki mieliśmy? niemożliwe, zostawał więc tylko "zły" Norweg. A tu sygnały płynące z klubu nie nastrajały optymistycznie. A przecież czas to nie jedyny czynnik, z którym przyszło nam się mierzyć, eksodus zawodników, o którym wspomniałem był nieunikniony. Żeby było jasne, każdemu z osobna życzę jak najlepiej, ale jestem przekonany, że w Legii nie osiągnęliby już niczego dobrego.

Podsumowując, Henning Berg miał w krótkim czasie miał nie tylko przywrócić blask zawodnikom, ale też cierpliwie czekać na wzmocnienia, by później wkomponować tych graczy w drużynę i skutecznie powalczyć o fazę grupową Ligi Europy. Dla mnie brzmiało to jak science-fiction. Dlatego też wynik i samą grę w Superpucharze przyjąłem ze spokojem i nie ukrywam, dużą dozą zrozumienia. A jednak, później przyszła liga i kilka ciekawych, wręcz bardzo dobrych w naszym wykonaniu spotkań, choć nie wszystkie, jak choćby ten z Wisłą, zakończyły się sukcesem w postaci zdobytej pełnej puli punktowej. Awansowaliśmy też dalej w Pucharze Polski i to pomimo tego, że wszyscy spodziewali się, iż akurat te rozgrywki odpuścimy. A to co ugraliśmy na europejskich boiskach to już truskawka... tfu wisienka na torcie. Jak by na tą pierwszą część sezonu 2015/2016 nie patrzeć osiągnęliśmy dokładnie to, co zmierzliśmy i za to należą się brawa.

Jasne, rozumiem strata 10 punktów nie powinna być bagatelizowana, ale powtarzam, zdaję sobie sprawę, że dla klubu, piłkarzy i trenera najważniejszy był awans do Europy, reszta chcąc nie chcąc zeszłą nieco na dalszy plan. Takie czynniki jak kontuzje, zmęczenie, zarówno to fizyczne jak i psychiczne przeszkodziły w ugraniu upragnionego kompletu, ale prawdę mówiąc to... my wcale nie graliśmy jakoś bardzo źle (z wyjątkiem Korony i Jagi). Z tym, że teraz przystępujemy do rywalizacji wypoczęci i z kilkoma asami w rękawie. W moim przekonaniu zarówno Trickowvski, jak i Vranjes będą znaczącym wzmocnieniem naszego zespołu. Jeśli dodamy do tego coraz lepiej się czującego Prijovicia to nie pozostaje nam nic innego jak kupić paczkę popcornu i zasiąść z zaciekawieniem na trybunach. Niech się dzieje, skala wyzwań niemała, tu pełna zgoda, ale przecież wcale nie byłoby fajnie gdyby to wszystko była "bułka z masłem".

ps: tylko nie zapominajmy o tym, że to wciąż piłka nożna. Wink
3piątek, 11, wrzesień 2015 03:50
Senator
Ja mogę tylko współczuć corazstarszemu sam już dość dawno zrewidowalem swoje podejście do Legii. Nic nie oczekuję cieszę się z tego że jest i jeśli coś mnie na dłużej wnerwia to nie przegrana z Piastem ( 3-4 dni apatii) czy strata mistrzostwa ( mija wraz z nowym sezonem ) a pewne zachowania niektórych gamoni którzy jak nikt potrafią nasrać we własne gniazdo. Ich zachowania są dużo groźniejsze dla bytu klubu niż jakieś 0:1 z np PBB. Ale ok przecież nie o tym ma być.
Nie zgadzam się z przewielebnym Monrooe w ocenie transferów. Monrooe się zna więc mogę mu wierzyć, że Trickovski jest super. Dobra jest super ale cosik czuję, a właściwie mam pewność że Ljuboją to on nie jest i nie będzie czyli specjalnie na niego zbyt wielu chodzić nie będzie.
Nikolic, pierwsze zauroczenie minęło, szukaliśmy wad i chyba jest jedna zasadnicza. Dobry jest jak ma hektary miejsca. Przy postawionym autobusie i tłoku ginie , kiwki brak.
Prijovic tu trzeba przyznać gra dla drużyny, ale to napastnik
i jak na razie bramek to on nie nastrzelał. Ale ok jak najbardziej przydatny.
O zawodniku z Lechii nic nie napiszę bo kiedy grał u nich jakoś mojej uwagi nie przyciągnął czyli wybitny tam nie był. Gdyby był dostrzegł bym bo się nie znam. Nie śmiecie się bo właśnie dlatego ten wyróżniający laikowi rzuca się w oczy pan V mi się nie rzucił.
Pazdan niby ok a w najważniejszym meczu z Zorją dał dupy po całości. Faul w 2 minucie (co potrafią z wolnych widzieliśmy ) później szybka kontuzja i już pomógł Sad.
O Furmanie nie piszę bo on nasz i wylamuje się z obrazu całości nowego zaciągu.
Następna sprawa to wiek 28,28,28,25 ,28
Słabo prawda? Ani jednego perspektywicznego, żadnego na którym jest choćby cień szansy zarobić jakiś lepszy pieniążek. Obyśmy mieli zwroty a będzie dobrze.
To transfery na dziś, nie na jutro nie mówiąc o pojutrze, mi się taka polityka nie widzi .Gdy coś nie wypali zostaniemy z zawodnikami którym bliżej niż dalej do końca. Dobre choć to że z takim Trickowskim na rok, reszta jednak grubo.
Chyba pan Zbyszek w innym wątku słusznie prawi, że kadra nam się starzeje, a my nie reagujemy.
O wychowankach nie wspominam z tej prostej przyczyny że wg mnie mocno rokujacych brak, cała nadzieja w tym że wypali ten lub inny na którego na razie nikt nie stawia.
I już ostatnia sprawa bo zdaję sobie sprawę, że przynudzam. Nie dziwię się tym wszystkim którzy napiszę tak - nie przepadają za Bergiem. Ta moja Legia swoją grą nie porywa, może i koneserów zawiłości taktycznych cieszy ale laików kochających futbol jednak zbyt często irytuje.
Tu ponownie rację ma pan Zbyszek, ciała dają poszczególni gracze ale w sumie to ma wpływ li tylko na wynik a nie ogólny odbiór że tak napiszę estetyczny.
No nic ogólnie to super że jest na nasza kochana drużyna oby tylko "ważni "nie wpadli na głupie i jeszcze glupsze pomysły a będziemy sobie chodzić i śpiewać.
4piątek, 11, wrzesień 2015 08:47
Monrooe
@ Senator

Każdy ma prawo do własnego odbioru transferów, ale mam prośbę, zrób sobie test. Zastanów się, wolisz Legię z czy bez Nikolicia? Czujesz się pewniej gdy w defensywie ustawiony jest Lewczuk, czy Pazdan, większe nadzieje budzi Duda, czy jednak ostatnimi czasy Prijović? Zostawię Furmana, ale nie rozumiem pomijania go w procesie nabywczym, bo negocjacje z Touluzą wcale nie nie były łatwe a zapewne nie bezgotówkowe. Ten ostatni fakt ma wpływ na dalsze ruchy transferowe, lub ich brak.

Co do Nikolicia to nie do końca się zgadzam z podana przez Ciebie definicją jego feleru. Moim zdaniem Nemanja nie lubi walki, gdy jest zmuszony do przepychania się, "starć" bark w bark to zwyczajnie odpuszcza. Z tym, że to i tak nie przeszkadza mu w skutecznej grze, owszem ileś tam akcji, nawet tych ciekawych, zaprzepaści, ale w końcu i tak znajdzie przestrzeń i ukuje rywala. Jednak aby mógł tej sztuki dokonać musi otrzymywać podania. Nasz Węgierski Serb nie przypomina Radovicia, nie stworzy sobie okazji sam z siebie, żyje z podań (i to jest chyba jego największy feler). Niestety w ostatnich meczach tych ostatnich dostawał jak na lekarstwo, rzekłbym nawet, że bywało, że nie dostawał ani jednego (Jagiellonia, rewanż z Zorią). Warto jednak zauważyć, że nawet w takich meczach był przydatny dla zespołu, sposób w jaki zrobił miejsce Guilherme w meczu z Jagiellonią należy na najwyższe uznanie.

Nie rozumiem też narzekania na wiek sprowadzanych graczy. Szczególnie gdy dzieje się to w oderwaniu od obrazu całości. Mieliśmy bardzo poważne ubytki kadrowe i musieliśmy zastąpić je zawodnikami doświadczonymi w przeciwnym razie zamiast drużyny walczącej o mistrza i reprezentującej nas w Europie otwieralibyśmy przedszkole. Takie są realia, zespół mający aspiracje musi opierać się na doświadczeniu wspartym młodością i tak właśnie u nas jest. Nie potrafię zrozumieć dlaczego wypisując lata naszych graczy pamiętamy tylko o starszyźnie, podczas gdy w tej samej ekipie biegają i co ważne są ważnymi elementami zawodnicy mający 23 (Bereszyński), 23 (Furman), 19 (Makowski), 20 (Duda), 22 (Żyro), 24 (Kucharczyk), 24 (Guilherme), czy choćby 25-letni Prijović. Mało tego, średnia wieku zespołu to 26,4, więc skąd ten lament? Szczerze mówiąc nie rozumiem.
5piątek, 11, wrzesień 2015 09:09
kibic60
@Zbyszek w innym wątku napisał:
"Lecz najgorzej jest, że poza Guilherme prawie żaden z młodszych graczy nie jest lepszy niż był powiedzmy 1,5 roku temu. Dopiero teraz i to z musu wprowadza się młodych wychowanków do drużyny. To powinna być stała praktyka."

"Możemy grać ze trzy godziny w jednostajnym tempie, ale to nie o to chodzi. Dziś w piłce dynamika gry i jej odpowiednia intensywność to podstawa."

@Senator napisał:
" Nie dziwię się tym wszystkim którzy napiszę tak - nie przepadają za Bergiem. Ta moja Legia swoją grą nie porywa, może i koneserów zawiłości taktycznych cieszy ale laików kochających futbol jednak zbyt często irytuje."

Strasznie mi to "jedzie" plagiatem Wink
6piątek, 11, wrzesień 2015 14:05
Senator
@Monrooe
Szczerze to nie widzę różnicy między wymienionymi przez Ciebie obrońcami. Osobiście nic do Lewczuka nie mam i drażni mnie pamiętanie mu cały czas jednego babola z początków bytności. Jasne jeśli mielibyśmy grać Saganowskim to Nikolic lepszy, mam zresztą nadzieję że wróci na swoje tory i będzie strzelał jak na początku.
Co do wieku to sprawa prosta i to wyjaśniłem, brakuje mi transferu przyszłościowego. Sprowadzenia zawodnika który jest młody ale ma perspektywy (np drugi Duda ) tak wiem ciężka sprawa ale od czegoś ten nasz skauting jest.
@kibic50
Wszytko ok tylko nie rozumiem dlaczego się cieszysz z takiej gry.
7piątek, 11, wrzesień 2015 14:08
Walles
@Senator
Nie dziwię się tym wszystkim którzy napiszę tak - nie przepadają za Bergiem. Ta moja Legia swoją grą nie porywa, może i koneserów zawiłości taktycznych cieszy ale laików kochających futbol jednak zbyt często irytuje.
Tu ponownie rację ma pan Zbyszek, ciała dają poszczególni gracze ale w sumie to ma wpływ li tylko na wynik a nie ogólny odbiór że tak napiszę estetyczny


Tutaj pewnie i ja bym sie mógł zgodzić, pewnie na pierwszy rzut oka nawet zgodziłem sie ale .... jest jedno ale o którym pisałem pod wpisem Gawina. Legia systematycznie sie osłabia. Wczesny Berg czyli cały rok 2014 to jednak piłka i skuteczna i przyjemna dla oka (przynajmniej o wiele bardziej niz teraz). Teraz gramy bez Radovica i z przetrąconym Dudą - czy obraz zmiany gry Legii na bardziej taktyczną może dziwić? Czy Berg nie dałby wiele aby obecnie nawet taki Janek Gol był pod reką i potrafił zagrać ileś tam prostopadłych piłek w momencie kiedy sponiewieraja Guilherme? Powstaje więc zasadne pytanie czy to czy gramy jak gramy to wymysł Berga czy kwestia posiadanych możliwości przez poszczególnych zawodników. Jak graliśmy za Berga fajną piłkę kombinacyjna to mieliśmy z przodu Radovica, Dudę i Żyro/Guilherme. Teraz został się jedynie Gui. Nawet krytykowany Vrdolijak potrafi dać dużo więcej w grze do przodu niz Jodła. Dochodzi do tego zarżniety Kucharczyk i mamy to co mamy.
Tak sobie więc tylko myślę czy ten gorszy dla oka styl to wymysł Berga czy nasza rzeczywistość kadrowa?Ma więc rację Zbyszek czy nie ? Wink
W sprawie transferów to dla mnie zbyt wczesnie aby sie wypowiadać. Zdecydowanie za wczesnie

P.S. Zresztą jak mam krytykować Berga w czambuł skoro on ma teraz dylemat kto zagra na stoperze - Makowski czy Vranjes. Jodła moim zdaniem odpada z tej wyliczanki bowiem jest niebędny w środku. Jak jeden czy drugi da ciała to kto będzie winien? Ja z uporem maniaka odsyłam do składu z jesieni 2011 Wink
8piątek, 11, wrzesień 2015 14:36
Senator
@Walles
Ależ zapewne jak zwykle i często masz rację z tym że ja wyraźnie zaznaczyłem pisałem o wrażeniach tych którzy piłkę oglądają nie koniecznie ją rozumiejąc.
9piątek, 11, wrzesień 2015 16:06
Walles
@Senator
Ja też tej piłki nie rozumiem tylko zastanawiam się kto jest winny - Berg czy .... upraszczając, Leśny. Skład coraz słabszy a wymagania coraz większe, długo tak się nie da więc modlę się aby Monrooe miał rację w sprawie transferów bo inaczej to ..... wiemy co
10piątek, 11, wrzesień 2015 17:49
Monrooe
@ Walles

Tu nie chodzi o to, czy Monroe ma rację, czy nie. Chodzi o to, że w tym okienku po raz pierwszy widzę odwrócenie schematu - kupimy, jak sprzedamy. Owszem odesłaliśmy wielu zalegających w składzie zawodników, ale w ich miejsce zaciągnęliśmy piłkarzy, których ewidentnie nam brakowało. Jasne, to okno nie zrekompensuje nam kilku lat straty, ale tendencja jest zadowalająca. Gdyby udało się ją utrzymać w kolejnych oknach, nawet oddając, jednego, czy dwóch piłkarzy, to byłoby bardzo dobrze i moglibyśmy powoli wrócić do gry mniej schematycznej i "wyżyłowanej" taktycznie jak ta obecnie. Bo przecież ja rozumiem o czym pisze Senator, ale wskazywaniu trenera jako tego, który stara się maksymalnie wykorzystać atuty a ograniczyć słabości zrozumieć nie umiem.
11piątek, 11, wrzesień 2015 18:38
Walles
@Monrooe
Generalnie to oczywiscie nie rozmawiamy o tym czy Monrooe ma racje czy też nie. Dawno temu obaj wyszlismy z piaskownicy żeby skupiać sie na takich pierdołach. Jednak wracając do spraw ważnych to piszesz o piłkarzach których ewidentnie nam brakowało . Więc upraszczając modlę sie żebys to Ty miał rację bo ja jeszcze nie jestem przekonany że to sa własnie piłkarze których nam brakowało. Zatem wszyscy chcą aby Monrooe miał rację Very Happy
Co Nalezało Udowodnić Wink
12piątek, 11, wrzesień 2015 19:46
Monrooe
Cholera, jak się nie umie pisać, to się powinno rysować. Muszę kupić kredki. Oczywiście chdzilo mi o to, że kupiliśmy/pozyskaliśmy piłkarzy na pozycje, które wymagały wmocnienia. To czy się sprawdzą zobaczymy, tu masz absolutną rację pisząc, że na końcowe wnioski jest jeszcze za wcześnie.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1