- Kategoria: Wokół boiska
- gawin76
Legia - Warta 2-2: Niemoc
Legia kolejny raz zawiodła. Po przerwie reprezentacyjnej nasza drużyna zmierzyła się na własnym boisku z Wartą Poznań i rozegrała słaby mecz, zdobywając tylko jeden punkt. Legioniści przegrywali już 0:2. Straty zostały odrobione dzięki trafieniom Josué i Muçiego, ale na zdobycie zwycięskiej bramki zabrakło pomysłu.
Trener Runjaić postawił na drużynę w składzie: Tobiasz – Pankov, Jędrzejczyk, Ribeiro – Wszołek, Slisz, Elitim, Kun – Josué, Pekhart, Muçi. Skład Warty wyglądał następująco: Lis - Stavrópoulos, Szymonowicz, Țîru - Bartkowski, Żurawski, Kupczak, Matuszewski - Přikryl, Eppel, Szmyt.
W 2. minucie Muçi dynamicznie ruszył do długiego podania, znalazł się sam przed Lisem, ale uderzył bardzo nieprecyzyjnie. Sędziowie odgwizdali spalonego, jednak decyzja mogła budzić wątpliwości i należało żałować słabego wykończenia Muçiego. Za chwilę Pekhart mógł pokonać Lisa, atakując wyprowadzających piłkę obrońców gości, jednak piłka minęła bramkę. W 7. minucie goście objęli prowadzenie. Błąd popełnił Pankov, który przewrócił się, próbując powstrzymać Szmyta. Piłka trafiła do Żurawskiego, a następnie do Přikryla, który mocno uderzył. Tobiasz odbił piłkę przed siebie, Přikryl zdążył wstać, ponownie przejąć piłkę i za drugim razem spokojnie trafił do pustej bramki. W 12. minucie Pekhart uderzył głową po dośrodkowaniu Josué z rzutu rożnego, jednak strzał był niecelny. W 18. minucie mecz został przerwany z powodu odpalenia pirotechniki na Żylecie. Po wznowieniu gry Legia przeważała, ale arsenał środków stosowanych przez nasz zespół ograniczał się do dośrodkowań łatwo przejmowanych przez Lisa i obrońców Warty. W 32. minucie żółtą kartką za sprowadzenie Bartkowskiego do parteru ukarany został sfrustrowany Wszołek. W 37. minucie Pankov trafił łokciem Țîru w polu karnym Legii. Sędzia Kos po analizie VAR podyktował rzut karny dla Warty i ukarał Pankova żółtą kartką. Eppel pokonał Tobiasza i było 0:2. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Szymonowicz zaatakował Muçiego w polu karnym gości. Sędzia odgwizdał jedenastkę. Do piłki podszedł Josué i pewnie pokonał Lisa. Było 1:2. Tuż po wznowieniu gry Josué ujrzał żółtą kartkę za pretensje do sędziego liniowego. W dziewiątej minucie doliczonego czasu Lis odbił mocny strzał Slisza.
Do przerwy nasza drużyna przegrywała, demonstrując bardzo słabą dyspozycję. Nadziei można było upatrywać w bramce kontaktowej, która wyraźnie dodała legionistom animuszu.
W drugiej połowie na boisku pojawił się Dias, który zastąpił Kuna. W 54. minucie żółtą kartką za faul na Eppelu ukarany został Slisz. W 56. minucie ładnym rajdem popisał się Dias. Portugalczyk podał do Pekharta, niestety ani Pekhart, ani ruszający do dobitki Dias nie zdołali umieścić piłki w bramce. W 60. minucie Gual i Kapustka zastąpili Pekharta i Elitima. W 63. minucie właśnie zmiennik Kapustka precyzyjnie wrzucił piłkę w pole karne do Muçiego. Muçi trącił piłkę w taki sposób, że była poza zasięgiem Lisa i mieliśmy remis. Wydawało się, że Legia pójdzie za ciosem, ale nasza drużyna miała problem z zepchnięciem gości do obrony. Mecz był chaotyczny i przeważnie toczył się daleko od bramki Warty. W 79. minucie Pankov wbiegł w pole karne, płasko dośrodkował, ale Lis odbił strzał Guala. Minutę później Gual nie trafił w bramkę po podaniu od Muçiego. W 84. minucie Çelhaka i Strzałek zmienili Josue i Slisza. W 86. minucie Çelhaka został upomniany żółtą kartką. W 88. minucie Gual zachował się egoistycznie, uderzając niecelnie z ostrego kąta. W końcówce meczu najlepszą okazję na zwycięską bramkę mieli goście, na szczęście Szmyt nie trafił w bramkę.
Niestety nie ma usprawiedliwienia dla sposobu, w jaki Legia marnuje atut własnego boiska. Dwa punkty uciułane w czterech ostatnich meczach na Łazienkowskiej to fatalny wynik. Punktując w ten sposób, możemy zapomnieć nie tylko o mistrzostwie Polski, ale i o grze w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.
W grze ofensywnej Legii nic się nie zazębia, atakujemy bez dynamiki i przyspieszenia, skuteczność zatracił Pekhart, zmęczony i pozbawiony zwykłego polotu jest Josué, pojedynków nie wygrywa Wszołek, wszystkie sytuacje marnuje Gual. Nie zmienia się natomiast to, że po drugiej stronie boiska rozdajemy rywalom prezenty, które ci z łatwością zamieniają na bramki.
Kolejny ligowy mecz Legia zagra w przyszłą niedzielę w Lubinie, a wcześniej czeka nas mecz Ligi Konferencji w Birmingham.
Ja już zaczynam wierzyć w spiskowe teorie, że Runjaic ma nagraną robotę w Bundeslidze i chciałby się stąd ewakuować zgarniając przy okazji sutą odprawę. Bo jego decyzji kompletnie nie ogarniam.