A+ A A-

Jeszcze o surferze
Posłuchajcie i zobaczcie „szajbusa”:
 
Tu trailer:
A tu nieco dłuższa prezentacja do zobaczenia koniecznie:
 
(iocosus, 02.02)
 
Surfer
Nie mogłem się powstrzymać, żeby nie zaprezentować tego screena z Bilda. Klopp o Lewandowskim na dole to tylko pretekst wobec tej fotki na górze!
 
(iocosus, 30.01)
 
Rafał powodzenia!
 
 
 
(iocosus, 30.01)
 
2 w 1 o Staruchu
 
Dwie informacje o Piotrze Staruchowiczu, pierwsza z Newsweeka:
"To, że "Staruch" w ogóle siedzi w areszcie, to jeden z największych skandali w wymiarze sprawiedliwości - blamaż prokuratury, policji i sądu. "Newsweek" jako pierwszy poznał wszystkie dowody prokuratury - zeznania świadków, ustalenia policji, wyniki ekspertyz i eksperymentu procesowego. Akta sprawy Piotra S., "Starucha", mają tyle tomów, co akta sprawy o kradzież roweru. Cztery chudziutkie teczki, spięte różową gumką. Akt oskarżenia w sprawie, za którą można zarobić 12 lat, liczy trzy strony. (...) z dwudziestu jeden świadków o amfetaminie mówi tylko jeden. Słyszał, że "Staruch" kupił amfetaminę. Przeanalizowaliśmy setki stron dokumentów. Z naszych ustaleń wynika, że "Staruch" siedzi nie dlatego, że coś na niego jest. Siedzi, bo tak się spodobało dwóm prokuratorom.
Druga z gazety stołecznej:
Warszawski sąd uchylił areszt dla Piotra S., ps. "Staruch", lidera kibiców Legii. Żeby wyjść, musi wpłacić 80 tys. zł. kaucji. Orzeczenie zapadło tuż po godz. 15. "Staruch" siedział od 8 miesięcy, oskarżony m.in. o handel narkotykami i działanie w zorganizowanej grupie przestępczej. Decyzję o uchyleniu aresztu podjął Sąd Okręgowy dla Warszawy Pragi. "Staruch" wyjdzie na wolność po wpłaceniu 80 tys. zł. kaucji. Pieniądze muszą wpłynąć do 12 lutego. - To dla tego człowieka duża kwota. Myślę, że aby ją zebrać, będzie musiał odwołać się do solidarności swojego środowiska - mówi "Gazecie Wyborczej" obrońca "Starucha" Marek Małecki.
Czarne chmury zaczynaja się chyba gromadzić nad prokuraturą!
 
(iocosus, 29.01)
 
Humor z netu
Osioł i ogier żyli w jednej stajni. Ogier jeździł na zawody i zdobywał trofea. Osioł leżał, obijał się i skubał siano. Za każdym razem, gdy ogier wracał z nowym pucharem, pytał osła: - A ty co robiłeś? - A nic, leżałem, trochę drzemki, skubnąłem siano i tak zleciało. W końcu jednak przechwałki ogiera zdenerwowały osła. Pod nieobecność towarzysza pojechał do zoo, zrobił zdjęcie zebrze i powiesił na ścianie. Ogier wrócił, a jakże, z pucharem i już ma pytać co osioł porabiał, ale patrzy na zdjęcie przybite do ściany. Zmarszczył się i pyta: - Ty, osioł, a co to za fota? Nie widziałem jej wcześniej. Osioł udaje, że nie wie, o co chodzi. - To? Aaaaa, to! Nic tam, stare dzieje, jak grałem kiedyś w Juventusie.
Lorente też będzie mógł sobie powiesić „zebrowe” zdjęcie, ponoć Nicolas Anelka również przymierza się do takiej fotki, a co z Lewym?
(iocosus, 25.01)

Francuski Balotelli
 
  Miniatura

Jeżeli ktoś przeoczył i nie widział, niech klika i nadrabia zaległości.

  Miniatura
(iocosus, 25.01)
Duperele
Redaktor Naczelny czarnej-eLki obsztorcował mnie, że zajmowałem się duperelami, zamiast poważnymi rzeczami. Skruchę wyraziłem, poprawę obiecałem, ...no ale przecież, nie samymi akademickimi zagadnieniami człowiek żyje.  Wink 
Zatem:
  ckm.pl materiały prasowe
(iocosus, 25.01)
 
Hazard

Mało finezyjnie negocjował wczoraj Hazard sprawę piłki z chłopakiem od jej (nie) podawania ze Swansea. Dowalą mu karę, to pewne.
Młody, jak myślę, też zresztą oberwie (solidnie!) po uszach, zwłaszcza że to podobno syn dyrektora Swansea.
Ciekawa jest powszechna potrzeba zajęcia stanowiska wobec tej kwestii - to taka luźna uwaga trochę w nawiązaniu do dyskusji pod tym wpisem. Gdzieś w Walii ubrany na niebiesko Belg nieelegancko wykopuje piłkę spod brzucha niezbyt na oko rozgarniętego małolata, a w polskim internecie podniecenie jakby Lewandowski ogłosił, że skuszony perspektywą współpracy z Mariuszem Rumakiem wraca do Lecha. Natychmiast bloguje Okoński, bloguje Pol... Heh, ci 'nie nasi' są już chyba bardziej nasi niż 'nasi'.
(gawin, 24.01)

Bradford AFC

Gdzieś w czeluściach Flesza jest wpisik 'Futbol jest piękny', w którym fetowałem zwycięstwo Bradfordu nad Arsenalem i awans do półfinału Pucharu Ligi.
Patrz pan, mało było czwartoligowcom, w półfinale w dwumeczu (!!!) odprawili z kwitkiem Aston Villę.
W nagrodę zagrają w finale Pucharu Ligi na Wembley, a gdyby Chelsea udało się jakimś cudem odrobić jutro dwubramkową stratę z pierwszego meczu ze Swansea, nie można wykluczyć, że i w Lidze Europy.

Well done lads!

(gawin, 23.01)

Franca w worku
My tu narzekamy na nasz skauting, na płyty DVD, a tymczasem gospodarni Niemcy z Hannoveru96 kupili sobie Brazylijczyka nazwiskiem Franca. Na miejscu okazało się, że koleś jest... 10 centymetrów niższy niż miał być.
(gawin, 23.01)
 
Deja vu
Wczorajszego wieczoru można było doświadczyć uczucia znanego z niedawnych Igrzysk w Londynie: 'nasi' przegrywali z kim popadnie, porażka goniła porażkę.
Ręczni? Co tu kombinować. Sześć lat temu byli już i Lijewscy i Jureccy i Bielecki i Szmal. Oni już swoje zdążyli wygrać, niektórzy zdążyli zrezygnować z kadry, potem do niej wrócić, bo larum grają, tymczasem w odwodzie czekają takie asy jak niejaki Wiśniewski.
Lepiej już było.
Radwańska z kolei, hm... Ja tam na tenisie to się za bardzo znam, ale jak na moje to 'Isia' meczów nie wygrywa, tylko przeciwniczki je przegrywają. Aga wyczekuje na błędy, niestrudzenie przebija, jest sprytna, wytrwała i konsekwentna. Ale jak trafi jej się taka cholera, która regularnie trafia (na przykład bo ma dzień konia jak Goerges w Londynie, albo po prostu jest dobra jak Na Li wczoraj), to prochu raczej nie wymyśli.

Martiną Hingis to ona (niestety) na pewno nie zostanie, co w niczym nie zmienia faktu, że fajnie byłoby, gdyby wreszcie przytuliła jakieś wielkoszlemowe trofeum.

(gawin, 22.01)

Kraków 2022

Nie zadowolił się Kraków ochłapami z mistrzostw Europy w piłce nożnej, oj nie. Ambitni mieszkańcy grodu Kraka mierzą teraz wyżej - w Igrzyska Olimpijskie. Co prawda tylko zimowe, co prawda w kooperacji z Zakopanem i regionem sąsiedzkiej Słowacji, ale zawsze to Igrzyska.

Ministra Mucha w pełni ideę popiera, półtora miliona dolarów na organizację jakoś się znajdzie.

Coś mi się zdaje, że te pieniądze są jednak dość bezpieczne. No chyba, że ktoś wcieli się w rolę niejakiego pana Surkisa.

(gawin, 21.01)

Alfabet 2012,  -  KONIEC
Best goals of 2012
Best saves of 2012
Best skills of 2012
Bramki Legii z 2012 roku
The end
Alfabet zostanie reaktywowany w grudniu 2013!
(iocosus, 20.01)
 
Alfabet 2012, Ż – Żewłakow
Nie może być bardziej godnego zamknięcia Alfabetu 2012, niż przywołanie postaci Michała Żewłakowa.
Gadane to on ma, medialne wstawki, przechodzą do legendy:

A przy tym, złotoustych są tysiące, tych którzy słowa potrafią udokumentować czynami niewielu.

No, ale właśnie komunikatywność, charyzma, autorytet, inteligencja, doświadczenie na niewiele się zdały wiosną zeszłego roku, nie tylko co prawda Pana Michała, ale i Panów Radovica, Ljuboji, Vrdoljaka, wszyscy razem zawiedli, nie tylko jako piłkarze, ale i przywódcy wyznaczający grupie sposób, charakter postępowania.
 
Żewłak ma na koncie tytuły mistrzowskie i w Belgii i w Grecji, w Polsce brak. Rekordzista pod względem występów, z reprą pożegnał się tak sobie, w klubie cały czas jest nadzieja na zwieńczenie kariery wspaniałą koronacją. Triumfem, którego brakuje w prywatnej kolekcji.

Wysyłanie kogokolwiek na emeryturę, wbrew jego woli jest mało eleganckie, dlatego niech Żewłak powiesi buty na kołku, gdy sam uzna to za stosowne, pozwolę sobie jednak wyrazić przekonanie, że posiadane zdolności, wiedza wydaje się, że mogą być lepiej wykorzystane w pracy przy boisku, niż na nim. Wręcz cechy, które Żewłak posiada właśnie do tego go pretendują, stwierdzę, że skala talentu pod tym względem jest większa, niż same umiejętności piłkarskie, bo te na przestrzeni lat zostały wyegzekwowane maksymalnie, może właśnie warto żeby Żewłak to co z sobą uczynił, zaczął realizować z innymi, młodszymi adeptami na futbolowej drodze, oby z podobnym skutkiem i oby w Legii.
 
Niebywały potencjał i perspektywy na trenera, menadżera, dyrektora sportowego, w każdej z tych funkcji może się spełnić doskonale, idealnie.

(iocosus, 19.01)
Alfabet 2012, Ż – Żyro
Młody, perspektywiczny piłkarz narzeka na pewną zdrowotną dolegliwość. Jest uciążliwa, ale nie na tyle, żeby uniemożliwić grę, zatem Klub z premedytacją doraźnie wykorzystuje zawodnika, diagnozuje kontuzje i planuje zabieg operacyjny, ale po sezonie, zgodnie z zamiarem wprowadzenia w pełni wyleczonego i sprawnego do gry piłkarza w kolejnej rundzie.

Diagnoza lekarska jest błędna, operacja, post fatum, okazuje się zbędna, piłkarz traci nie tylko okres przygotowawczy, ale i cały kolejny cykl rozgrywek.

Gdyby w klubie piłkarskim taki przypadek wydarzył się raz, można mówić o pechu, braku szczęścia, ale w Legii Warszawa jest w chwili obecnej duże prawdopodobieństwo, że coś takiego zaistnieje dwukrotnie na przestrzeni dwunastu miesięcy.
Przypadek???
(iocosus, 19.01)
Alfabet 2012, Ż – Żurek

Niewątpliwie utalentowany chłopak, u progu 2012 zaprezentował się rzeczowo i rozsądnie w ten sposób:

 Miniatura

Dyrektor sportowy Jacek Mazurek o Bartoszu Żurku:
- Ma nieprzeciętny drybling i dośrodkowanie, a przede wszystkim dużą umiejętność gry jeden na jeden.   www.warszawa.sport.pl/sport-warszawa/,Bartosz_Zurek__Nastepny_po_Wolskim
Zadebiutował ze Śląskiem, w sławetnym laniu spuszczonym wrocławianom u nich w domu, wydawało się, że liga przed kolejnym legijnym młokosem stoi otworem.

Niestety z czasem do szerokiego, publicznego forum zaczęły docierać głosy, że palemka jednak trochę odbija, sodówka do głowy uderza, co gdyby okazało się prawdą, dowodziło by, że deklaracje, może nawet szczere intencje, nie zawsze z rzeczywistością się pokrywają. Mówić łatwo, realizować trudniej.
Powrót z kadry pierwszej drużyny do Młodej Ekstraklasy, stanowił pierwsze ostrzeżenie, a w tej chwili - info Legia.net: „Bartosz Żurek nie będzie trenował i występował w zespole Młodej Legii. Zawodnik już przerósł ten poziom i czas na kolejne wyzwania. Miało nim być zgrupowanie z pierwszą drużyną, ale sztab szkoleniowy pierwszego zespołu, z trenerem Janem Urbanem na czele, zdecydował się nie zabierać zawodnika na Cypr. Piłkarz zostanie więc wypożyczony do jednego z klubów I-ligowych. W grę wchodzi Arka Gdynia.” www.legia.net/wiadomosci,bartosz_zurek_bliski_wypozyczenia_do_arki_gdynia to drugi i być może ostatni sygnał, na wzięcie się poważnie za wykonywany zawód i albo to czym matka natura obdarzyła się wykorzysta, albo popadnie w ligową szarzyznę i przeciętność.
Szkoda by było chłopaka, niestety nie pierwszy i pewnie nie ostatni, który znajduje się na zakręcie, oby wyszedł na legijną prostą.

(iocosus, 19.01)
Lance lanser
Strach dziś włączyć internet, takie podniecenie wywołały wyznania Armstronga.
Zieeew.
(gawin76, 18.01)
Furiat out
No i odpadł Jerzyk Janowicz z Australian Open. Taka karma widać, łącznie z tym jego bolącym pęcherzem.
Szkoda synu, wróć szybko na tenisowe salony, oczywiście jak tylko dorośniesz i zmądrzejesz.
(gawin76, 18.01)
Alfabet 2012, W - Wolski
Ale się porobiło z tym Wolskim chciało by się rzec.
Dla jednych: zagrał kilka razy fajnie, ale po prawdzie, więcej niż dziesięć bramek w lidze jeszcze nie ma na koncie, asyst również nie, zaliczonych meczów w pełnym wymiarze wcale nie tak dużo, a zatem jaka z niego gwiazda, równie dobrze może być jedynie meteorem, jeżeli na dodatek orbita kariery niebezpiecznie zbliżyła się do przyziemienia, ostroga okazała się pietą achillesa, wyłaczającą z gry na całą rundę i stawiającą pod ogromnym znakiem zapytania rychły powrót do formy, to jeżeli w takiej sytuacji pojawia sie kupiec wykładajacy kilka milionów euro na stół, to takiej transakcji należy bezwzględnie dokonać, kontrahenta pocałować w rękę, a piłkarza wyekspediować w drogę do nowego klubu na własny koszt salonką z wszelkimi luksusami.
Jezeli na dodatek drużynie bez kontuzjowanej gwiazdki dobrze się wiodło, ubytku w składzie za bardzo w takim razie się  nie odczuje, w przypadku realizacji transferu kolejni młodzi piłkarze dostaną sygnał, że warto się w Legii od dobrej strony zaprezentować, wypromować, a wówczas Klub w drodze do bardziej uznanych i zasobnych finansowo firm problemów nie stworzy, a przy tym budżet wydajnie zostanie zasilony, co wcale nie jest oczywiste gdyby perturbacje z kontuzja okazały sie przewlekłe, a poprzednia sportowa dyspozycja uleciała w nicość, to biorąc to wszystko pod uwagę, jakiegokolwiek dylematu w podejmowaniu decyzji odnośnie przyszłości takiego piłkarza być nie powinno.
Potencjalni oponenci sprzedaży, jawią się jako naiwniacy pozbawieni daru racjonalnego myślenia.
A jednak okazuje się, że są tacy i to na najwyższych decyzyjnych szczeblach. Jeżeli piłkarz ma być wyekspediowany, to za stawkę możliwie najwyższą, nie uwzględniającą kontuzji i ewentualnych kłopotów z nią związanych, zdaje się, takie powstaje wrażenie, że taka obowiązuje wykładnia.

Na coś takiego deklaratywnie może pozwolić sobie niczym nie obligowany kibic entuzjasta futbolowego talentu, pozbawiony odpowiedzialności za ekonomiczny rachunek, w tym przypadku jest podejmowane ryzyko przez prezesa klubu. Czy ten hazard mu się opłaci?
Podpisany jest kibicem entuzjastą, czyli naiwniakiem, chociaż wiosnę obojetnie, w którym klubie Wolak sie znajdzie przewiduję bardzo ciężką, pełną rozczarowań, ale w tym konkretnym przypadku trzymam kciuki za prezesa hazardzistę, też bym tak postępował.
Gdy decyzja, w jedną lub w drugą stronę ostatecznie zapadnie, warta z pewnością jest przedyskutowania na łamach c-L, w szerokim komentatorskim gremium, gdy Wolak w klubie zostanie położę głowę pod topór, jako, że jestem takiego rozwiązania zwolennikiem.
(iocosus, 17.01)
Alfabet 2012, W - Wawrzyniak
Alfabet ponownie dogoniło życie. Czy Kuba Wawrzyniak powinien czuć sie zgrożony zaangażowaniem przez Legię Tomasza Brzyskiego? Chyba jednak, nie. Kandydatura eks-polonisty na lewej obronie w reprezentacji nigdy poważnie nie była rozważana, czemu zatem miałby zdystansować Rumianego w klubie?
Wawrzyn musi mieć już serdecznie dość, że wieńca laurowego na jego głowę nikt nie chce założyć. W zasadzie na swojej pozycji z polskich piłkarzy bezkonkurencyjny, a jednak, albo narodowy selekcjoner postawi na piłkarza, którego grę nalezy traktować jako proces rechabilitacji i stopniowego dochodzenia do formy, albo dziennikarze uparcie powtarzają, że lewa flanka defensywy to pięta achillesowa kadry. (ech, te pięty)
W klubie co by nie powiedzieć Kuba Wawrzyniak to wbrew tym opiniom debeściak, nawet jeżeli złośliwcy dodają, że przy okazji szczęściarz, który choćby karne prokuruje, ale sędziowie nie gwiżdżą i to na europejskim pucharowym poziomie, to jednak reminiscencja z 2011 roku, a nie 2012, w nim spektakularne wtopy raczej się nie przytrafiały. Są dwie, ale zespołowe, brak mistrozostwa i porażka w pucharach, tu jednak bicie w piersi winno być grupowe.
Pan Jakub w tym roku znajdzie się w gronie trzydziestolatków, jako perspektywicznego, bogatsze od Legii kluby juz go nie zatrudnią, pieniadze z murawy są do podniesienia, tylko w przypadku dobrej gry, wykazania się albo w drodze po tytuł, albo już w pucharach, w obu przypadkach zysk albo premiowy, albo w formie angażu, przez kogoś uznanego i zasobnego, który na lewej stronie będzie miał nie cierpiący zwłoki wakat.
Jeżeli Wawrzynowi zarzucano, błędy w ustawianiu się, dziwne przysypianie we własnej strefie obronnej, to doświadczenie powinno je zminimalizować, pokuszę się o stwierdzenie, że w przypadku braku kontuzji, dwa najbliższe lata, mogą być najbardziej okazałe w całej karierze inteligentnego, ciekawie wypowiadającego się piłkarza.
p.s.
Brzyski Rumianego ze składu nie wygryzie, ale grywanie w pierwszej jedenastce wiosną 2013 jest wielce prawdopodobne.
(iocosus, 17.01)
18.
Powyższe to pozycja Brazylii w aktualnym rankingu dostępnym na stronie FIFA. Gdzie tam kanarkowym do Szwajcarii (13) i Grecji (11), nie wspominając o Ekwadorze (12) i Kolumbii (5).
Pewnie obsuną się kawosze jeszcze trochę w tej niezwykłej klasyfikacji przez najbliższe kilkanaście miesięcy poprzedzające kolejny światowy czempionat.
Aż żal, że w Ameryce w eliminacjach i tak każdy tłucze się z każdym, może byłaby jakaś apetyczna 'grupa śmierci' przed następnym mundialem.
(gawin76, 17.01)
Furiat Jerzyk
Trafiłem dziś na skróty meczu Janowicza w Australian Open. Wiadomo, wygrał po emocjonującej walce, fajnie, gratuluję, oby zaszedł jak najdalej.
Ale tak sobie myślę, że gdyby ten jego mecz był gwizdany przez sędziego piłkarskiego, utalentowany 'Jerzyk' wyleciałby z kortu z czerwoną kartką pod koniec pierwszego seta. Pokładanie się na korcie, oszalałe wrzaski, przekleństwa - ogólnie rzecz biorąc, obłęd.
Mam wielką nadzieję, że Janowicz zobaczył się później na nagraniach i dzięki temu następnym razem w podobnej sytuacji ograniczy swoje skłonności ku podrzędnemu aktorstwu dramatycznemu, zwanemu też przez niektórych... zwykłą wiochą.
(gawin76, 17.01)
   
Alfabet 2012, W - wojna
Polsko – ruska wojna 2012!

W BBC prorokowano, że hańbą okryje się Euro 2012, no i dla jednych było zniewagą, że Rosjanie przeszli przez Wisłę tym razem z zachodu na wschód, a dla drugich był wstyd, że w centrum miasta, w blasku kamer i fleszy,  próbowano im to pięściami i kopniakami udaremnić, tym samym, tezę angielskich dziennikarzy aktywnie potwierdzić.
Zadymiarz zapragnął być medialnym celebrytą,  w imię swoiście pojmowanej miłości do kraju i mając równocześnie wizerunek Ojczyzny na świecie, głęboko w tyłku schowany.
Jeżeli Rosjanom, którzy do Polski w jednym celu tylko przyjechali, mianowicie zależało im na zdezawuowaniu polsko-ukraińskiego Euro, to nie dzięki BBC, a dzięki napalonej bratniej polskiej kibolskiej chuligance prawie się im to udało.  Migawki z Poniatoszczaka obiegły serwisy informacyjne.
I ci znieważani, i ci z poczuciem wstydu, pozostaną przy swoim zdaniu, signum temporis, że największym orędownikiem, podpuszczaczem i kibicem żądnym wrażeń, krwi, nagłówków, zdjęć  i filmów z polsko-ruskiej nawalanki w warszawskim kryterium uliczno-mostowym były media.

Dwóch fotoreporterów i dwóch kamerzystów przypadało na jednego zadymiarza!
 
A wcześniej atmosferę bezrefleksyjnie podgrzewano:
Okładka Newsweeka z 11.06.2012.
Okładka Super Expressu z 11.06.2012.
Okładka Super Expressu z 12.06.2012.
Później tak to wyglądało:
 
(iocosus, 16.01)
Alfabet 2012, V – Vrdoljak

Dla Ivicy poprzedni rok to ciągłe zmaganie z kontuzjmi, tak więc opinia piłkarza kryształowego została potwierdzona i utwierdzona, z jednej strony wiele wart, z drugiej łatwy do rozbicia, częściej sklejany, niż lśniący blaskiem.

Tak jak zdrowego Vrdoljaka trenerzy, zarówno Skorża jak i Urban cenią, tak kibice w tym wykazywanym zaufaniu w piłkarskie umiejętności Chorwata, już tak szczodrzy nie są.

Zakładam, że Urban będzie orędownikiem Legii w pucharach z IV, widzi go w drugiej linii jako centralną postać, fakt, że Łukasik wydaje się czuć pewniej na placu, mając za partnera doświadczonego byłego dinamowca z Zagrzebia, ale wobec rozwoju talentu Furmana, oraz spodziewanego exodusu defensorów z Legii (Choto, Astiz, Żewłak?, Suler?, Jędrzejczyk??) warto rozważać jego kandydaturę właśnie jako kluczowej postaci w obronie.

Grywał już na niej i te próby napawają optymizmem, w destrukcji rozważny, z intuicją, trudny do przejścia, natomiast w ofensywnych wyjściach mógłby stanowić wartość dodaną na poziomie którego dotychczas na Ł3 nie uświadczyliśmy.
Kwestia, oby kryształ zamienił się w hartowane, nie do rozbicia szkło!
(iocosus, 16,01)
Alfabet 2012, U – Urban

Real Madrid 0-4 Osasuna 30-12-90

 
Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=Rw-pNjO2RX0

Piłkarzem był pierwszorzędnym, a jakim jest trenerem z perspektywy minionego roku? Dobrym, ale czy bardzo dobrym, o tym rozstrzygną dopiero najbliższe miesiące.

Z pewnością Urbanowi nie można odmówić piłkarskiej wiedzy, szkoleniowym bagażem doświadczenia zaczyna dysponować, posiada niewątpliwe główne atuty, jak kontaktowość, otwartość, tym zyskuje nie tylko sympatię, ale i uznanie. Nie tylko w medialnym przekazie, jeżeli z piłkarzami swoje zdanie, decyzje potrafi przedyskutować, autorytetu tym sposobem nie traci, ale go ugruntowuje.

Czy jest wolny od wad? Z pewnością nie, każdy je posiada, tu adekwatna jest odpowiedź czy popularny trener wyciągnął wnioski z pierwszego pobytu na Łazienkowskiej, jak i w Lubinie?

Najważniejsza kwestia, jak trener Jan Urban poradzi sobie z poważną sytuacją kryzysową, o ile taka zaistnieje, w jaki sposób będzie próbował zdejmować presję z drużyny, a jednocześnie ją motywował do ciągłej koncentracji i wykazywanej determinacji na boisku, bez względu na miejsce przeciwnika w tabeli?

To tylko pozornie oczywiste sprawy, w którym momencie zespół pobudzić, a w którym dać na luz, cały czas na najwyższym biegu jechać się nie da, to po pierwsze, a po drugie, w jaki sposób to zrobić, tu kompletnie poległ Maciej Skorża wiosną 2012, doświadczeni piłkarze również sami się „ugotowali”, nie udźwignęli ciężaru odpowiedzialności, trener Jan Urban musi sprawić, żeby sytuacja się nie powtórzyła!

Wówczas będziemy mogli stwierdzić, że na Ł3 mamy trenera, nie dobrego, ale bardzo dobrego!

(iocosus, 15.01)

Alfabet 2012, T – tiki taka
Tiki Taka Barcelona analysis
Treningowa tiki-taka Barcelony
FC.Barcelona Tiki-Taka 2012

(iocosus, 15.01)
Alfabet 2012, S - Sagan
Wiosna 2012, dla Marka Saganowskiego to stypa z ŁKS, później niespodziewany angaż do Legii, postawił duże znaki zapytania o sensowność i celowość zatrudnienia piłkarskiego emeryta, runda jesienna rozwiała jednak wszelkie wątpliwości, a wyjątkowo dziarski 34-letni "staruszek" okazał się bardzo przydatny dla drużyny. Problemy sercowe, choć w uczuciach Pan Marek ponoć jest stały, sprawiły, że idyllę zastąpił frasunek.
Z wejściem w Nowy Rok powróciła nadzieja i optymizm.
Historię powszechnie wiadoma, jedna refleksja z nią związana, znany jest fakt, że trener Urban musiał przekonywać niekwestionowanego lidera zespołu Ljuboję do zmiany pozycji wysuniętego napastnika, przed czym tenże się wzbraniał. Otóż postawię tezę, że roszada udała się i w końcu została zaakceptowana, dzięki temu jakim piłkarzem jest Sagan, co go charakteryzuje i podczas gry, ale i roli w szatni jaką na siebie przyjmuje.
Mam wątpliwości, czy żołtodziobowi, który miałby wykańczać akcje, strzelać gole i spijać śmietankę, tak łatwo doświadczony i renomowany Serb pola by ustąpił, trenerską decyzję musiałby w ostateczności zaakceptować, ale jakby wyglądała w takim układzie współpraca na boisku, to już zupełnie inna para kaloszy. Podobnie mogło by się stać  ze ściągniętą "gwiazdą", następcą Blanco, której zadaniem by było tylko skuteczne dostawianie nogi, w końcowej fazie przeprowadzonej akcji. Na taką opcję w jednym i drugim przypadku wrażliwa ambicja Danijela mogłaby kręcić nosem. Inaczej jest jednak z Saganowskim, który jest na szpicy, ale nie gwiazdorzy, wręcz przeciwnie, z pełnym poświęceniem tyra na wślizgu na pożytek drużyny. Bramki też strzela, ale przede wszystkim absorbuje obrońców, dając tym samym możliwość wykazania się innym,  ciężko pracuje w pressingu przy odbiorze piłki, taki partner dla Ljuboji to skarb, idealne uzupełnienie, tym bardziej, że w szatni pomiatać sobą nie pozwoli,  wywyższać też się nie będzie. To buduje obopólny szacunek.
Jedyna kwestia, w 2013 roku, na ile "dzierskim emerytom" starczy sił i jak nimi rozporządzać. Oparcie gry tylko na nich, niesie spore ryzyko i tu też jest rola nie do przecenienia dla takich wyjadaczy jak Sagan. To wprowadzanie młodych w dorosłą piłkę, przekazywanie im własnego doświadczenia, uczenie podejścia do zawodu, wydaje się, że do tego również Pan Marek posiada predyspozycje.
p.s. alfabet, T, jak Teodor

Z perspektywy powyższych wywodów, transfer Teodorczyka do nas, nie jestem w pełni przekonany czy by się sprawdził, "pod Ljuboję" już bardziej bym chyba wolał rozbijającego obrońców  Maćka Korzyma, polonista od fizycznej walki tez nie stroni, ale zdaje się że obecnie uwierzył w swoją gwiazdę i chciałby by była eksponowana w należyty sposób.

W Lechu zdaje się, ze ma szanse się zaadaptować, u nas mógłby być problem z akceptacją "gwiazdorskiej roli" w zespole. 
(iocosus, 14.01)
Alfabet 2012, S - Spalony
  mat. prasowe
O balowaniu:
Tak mniej więcej do 25 roku życia mój organizm nie tolerował alkoholu. Miałem straszne kace, prawie zawsze połaczone z wymiotami. (...)
Balowanie zaczęło sie za trenera Lenczyka. Wygraliśmy pięć meczów z rzędu i nagle zarobiliśmy wielką kasę, co postanowilismy uczcić w restauracji "Staropolska". Ustaliliśmy, że takie spotkania będziemy organizować raz na miesiąc. Tylko, że wygrywaliśmy dalej i zaczęlismy biesiadować częściej - juz nie raz na miesiąc, tylko raz na tydzień, aż w końcu przeszliśmy na cykl dzienny. (...)
Jak w motelu w Chicago Kazek Kmiecik włożył klucz w drzwi, to zapomniał nacisnąć na klamkę i usnął oparty o ścianę. Adam Musiał z kolei poszedł spać z papierosem w ręku i jego pokój zaczął sie palić. (...)
Gdybym miał sprecyzować tamtą Wisłę, powiedziałbym, że była to specyficzna ekipa, niespecjalnie zabiegająca o przyszłość.Atmosferę mieliśmy rewelacyjną, ale nie do tego, żeby podnosić umiejetności. Na bazie talentu, ale też atmosfery potrafiliśmy sięgnać po mistrzostwo Polski, ale później ta sama atmosfera spychała nas niżej i niżej - w efekcie aż do drugiej ligi. Ze śmiechu bolał brzuch, od tańca nogi, a od alkoholu głowa. (...)
O trenerze Lenczyku:
... jak poluzował , to potem już nie był w stanie pozbierać tego wszystkiego do kupy. Rozbestwiliśmy się. Mial przerąbane. Kiedys w Belgii po meczu trwała balanga na całego, jakiegoś Murzyna wysmarowaliśmy pastą do zębów, były śpiewy, krzyki, wrzaski. No, drużyna piłkarska, klasyka. W końcu przyszedł Lenczyk z pretensjami, a w drzwiach stanął Staszek Gonet (bramkarz Wisły, przyp.wł):
- Co ty mi tu będziesz pierdolił?! Ja piłem, piję i będę pił, a ciebie to chuj obchodzi!
O Antonim Szymanowskim:
Kiedy walczył o opaskę kapitana z Adamem Musiałem, postanowił ją sobie przyszyć do rękawa. A że strojów było mało i nikomu nie chciało się opaski odpruwać, to juz u niego została.
O Marku Kusto:
Moim zdaniem Kusto byłby asystentem Franciszka Smudy w reprezentacji Polski, gdyby nie to, że Franek musiał wywiązać się z pewnych obietnic wobec Włodzimierza Małowiejskiego i jego syna, Huberta. Małowiejski to wykładowca w szkole trenerskiej PZPN.
O Nawałce:
... człowiekiem z innej bajki był Adam Nawałka. Do pewnego momentu mieliśmy te same zainteresowania - balety i zabawy. Różnica miedzy nami i w ogóle różnica między Adamem oraz resztą zawodników była taka, że on nie potrzebował żadnych dodatkowych bodźców i potrafił fantastycznie bawić się bez alkoholu. W polskiej piłce stanowił awangardę. To był pierwszy prawdziwy profesjonalista - nikt tak nie podchodził do zawodu jak on. Dbał nawet o odpowiednie żywienie.
O Janie Nowickim:
Po meczu z Pogonią, który wygrywamy 2:0, poznaję Jana Nowickiego - chwali mnie. Zaczynamy od piwka w saunie, potem jedziemy gdzieś na działki, bo Jasiek lubi takie raczej podłe klimaty - spelunki, plener, las, działki. Od tamtego meczu jesteśmy kolegami. Często przychodzil do mnie i mówil:
- Andrzejku, jaką dziewczyne poznałem!
- A jaką?
- No nazywa się tak i tak.
- No to siemasz, szwagier!
O korupcji:
... to nie kluby sprzedają i kupują mecze, ale ludzie, zwykli ludzie. A ci są wszędzie tacy sami. Mają swoje problemy, mają potrzeby, bywają zachłanni, chciwi i lubią iść na łatwiznę. Kupić da się każdego - to kwestia ceny lub okoliczności. Ci, którzy mówią, że nigdy nie zagraliby w ustawionym meczu - ci są właśnie najmniej wiarygodni. Ci jako pierwsi upychaliby kasę do skarpety. Do nich się dzwoni z propozycjami.
Liga była i będzie zgniła, bo liga to ludzie kuszeni pieniędzmi.
Pod rozwagę:
Sędziowie sędziami, ale większość spotkań była, jest i będzie ustawiana w gronie piłkarzy - żaden sędzia nie zagwarantuje ze stuprocentową pewnością odpowiedniego wyniku, podczas gdy zawodnicy mogą to zrobić.
O Gmochu:
Szpanowanie, takie nierozważne i nazbyt czytelne, bez dozy samokrytycyzmu, miał zresztą we krwi. Jednego razu Kazimierz Deyna uderzał na bramkę, ale nieskutecznie.
- Kazek, nie tak! Uderz wewnętrznym podbiciem! - krzyczał Gmoch, który piłkarzem był przecież calkiem drewnianym i kopał nie piłkę, ale innych - po nogach.
Deyna tylko rzucił okiem w jego kierunku, a nastepnie stanowczo, chociaż z domieszką flegmy i pogardy, odpowiedział:
- Ty mnie nie ucz, jak się kopie piłkę.
 
Starsi zawodnicy ewidentnie coś do trenera mieli, zapewne dlatego, że pamiętali go z czasów Kazimierza Górskiego, gdy Gmoch był asystentem. Kpili, dogryzali, podśmiewali się po kątach albo w sposób jawny. Janek Tomaszewski z treningów zbiegał jako pierwszy, ruszał do restauracji, gdzie Gmochowi ... wbijał wykałaczki w kajzerki. (...)
 
W kadrze mówiło się, że to Gmoch wyrzucił Kazimierza Górskiego w 1976 roku, gdy Polska zajęła "zaledwie" drugie miejsce na igrzyskach w Montrealu. Miał to zrobić dzięki układom z partią, a w szczególności z towarzyszem Zdzisławem Żandarowskim. Wierzę, że tak było. Jacek wielokrotnie w moim towarzystwie o Górskim mówił: "ten prostaczyna". Przypisywał sobie wszystkie zasługi za rok 1974, sugerując, że głupek Górski nie poradziłby sobie sam i że tak naprawdę spił śmietankę.
O Kuleszy:
Z Kuleszą było śmiesznie, spokojnie, komfortowo - był to jeden z tych trenerów, który chetnie oddawał władze, jeśli widział, że druzyna bez niego funkcjonuje odpowiednio dobrze. (...) Po prostu zbierał faktycznie najlepszych piłkarzy i dbał, by się wzajemnie lubili. To niby mało? Kiedy wiele lat poźniej selekcjonerem został Wojciech łazarek, to miałem tak serdecznie dość patrzenia na jego gębę, że aż poszedłem do znajomego lekarza i poprosiłem:
- Zapakuj mi nogę w gips.
 
Trener stał przed nami i swoim dobrotliwym, niemal przepraszającym, cienkim głosem tłumaczył:
- Oni myślą, że my się na nich rzucimy. Ale nie, my będziemy sprytniejsi. My się cofniemy do obrony i kiedy oni zdziwieni podejdą pod nasze pole karne, wtedy ich skontrujemy!
- Ożeż ty, kurwa, strategu pierdolony - odezwał się nagle głos z tyłu.
Obejrzalem się, a tam czerwony Władek Żmuda - wielki milczek, który jednak kiedy coś już powiedział, to powiedział: głos miał tubalny i szeptać nie potrafił. Chcial mruknąć pod nosem, tylko do siebie, ale nie wyszło - jego słowa rozniosły sie po całej salce, wprawiajac Kuleszę w lekkie (ale tylko lekkie!) zakłopotanie.
 
O Piechniczku
Antoni Piechniczek nie spełniał ani jednego warunku, byśmy mogli znaleźć wspólny język.(...) Miałem awersję do apodyktycznych trenerów.(...) był tak poważny, taki seriozny, że wiało od niego chłodem bardziej niż na tych pieprzonych wierzchołkach Beskidów.(...) nie powoływano wtedy najlepszych piłkarzy, nie wszyscy mieli równe szanse. (...) pod górkę mieli Dziekanowski czy Okoński, czyli piłkarze technicznie bajeczni.
O udziale w Mundialu 1982
Od marca powinienem się leczyć, zamiast tego eksploatowano mój organizm ponad miarę. Było pewne, że mięsień będzie  nadrywał się i nadrywał, aż w końcu strzeli. Ale liczono, że zanim strzeli miesień, to wcześniej kilka goli strzeli Andrzejek. A potem - chuj z nim! Dlatego dajmy mu zastrzyk przeciwbólowy!
Skurwysyny.
(...) Nikt nie zabrał mnie do szpitala, nikt mi się nie przyjrzał. Garlicki - zdegustowany faktem, że nie partycypuje w premiach meczowych - nie miał głowy do leczenia kogokolwiek, o czym boleśnie (oj, bardzo boleśnie) przekonał się tez Janek Jałocha.
(...) Do Polski wróciłem blisko miesiąc po zerwaniu mięśnia. Jak się okazało - operacja była konieczna, ale w ciągu ... 72 godzin od trzasku.
 
Andrzej Iwan, Krzysztof Stanowski, "Spalony", Warszawa 2012
(iocosus, 13.01)
Alfabet 2012, S - Staruch
Jest taka parszywa cecha - oportunizm, z której strony wiatr zawieje, w tą się trzeba odwracać i bić brawo szukając w tym korzyści dla siebie, konformista równiez stara sie zaadoptować do każdej sytuacji, poglądowym kręgosłupem się nie wykaże, raczej realizacją zasady: Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek, z tym, że boska rola moze być przypisywana zamiennie.
Uciekając od tych określeń, chcąc mieć jasne, wyraziste postawy, prezentować bezkompromisowe, jednoznaczne opinie i pozostawać im wierny, można jednak ulec innej pokusie, wadzie - 'daltonizmowi', postrzegania rzeczywistości tylko i wyłącznie w czarno-białych barwach, jeżeli jedni są, charakterni, honorowi lub prawi i szlachetni i z nimi choćby i w dobrej wierze chce się utożsamiać, a są z kimś w sporze, to ci antagoniści będą ze wszystkim wszeteczni, zakłamani, obłudni i cyniczni, pozbawieni jakichkolwiek pozytywnych wartości.
Kto za kim sie opowiada, nieistotne, zasada jest uniwersalna.
Im spór wiekszy, tym wewnętrzne emocje narastają, rozpalają się do czerwoności, a w nich są juz możliwe tylko dwie strony medalu, kto nie z nami ten przeciwko nam, czarne i białe, kolorów pośrednich brak, tych widzieć się nie chce, a jeżeli nawet, jeszcze trudniej przyznać przed kimś, że istnieją, dowodzi się tylko występowania bieli i czerni, tym zapamiętalej, tym zdecydowaniej im ktoś temu zaprzecza, jeżeli to robi, to znak, że musi tej drugiej stronie sprzyjać.
* * *
Piotr Staruchowicz - można mieć obiekcje wobec ruchu kibicowskiego, można się nie zgadzać z formą kibicowskiego protestu podczas konfliktu 2007-2010, z wzniesionym okrzykiem: "jeszcze jeden", ze sposobem potraktowania Rzeźnika, z propagowaniem pospolitej chuliganki na warszawskich ulicach, w ramach której można skopać tyłek poloniście w odświętnej, "patriotycznej" atmosferze, to wszystko można podnosić i się temu sprzeciwiać .... ale,  jeżeli zarzuty prokuratorskie wobec Pana Piotra Staruchowicza sądowniczy wymiar sprawiedliwości uzna za oparte na zbyt słabych dowodach, czyli zeznania świadka koronnego okażą się niewystarczające do orzeczenia winy, to  postępowaniu prokuratury również należy sie sprzeciwić i wyrazić zdecydowaną dezaprobatę.
Info z 12 września 2012 roku.

"Sąd Okręgowy w Warszawie uniewinnił kilkunastu członków gangu pruszkowskiego, m.in. Andrzeja Z. ps. "Słowik", i Zygmunta R. ps. "Bolo". Janusz P. ps. "Parasol" - usłyszał wyrok roku więzienia, a od części zarzutów również został uniewinniony. Najwyższy wyrok - 8 lat więzienia - usłyszał Marcin B. ps. "Bryndziak".
W sprawie było blisko 40 oskarżonych. Proces trwał ponad sześć lat. (...)
Tak niskie wyroki warszawski sąd okręgowy uzasadnił źle przygotowanym materiałem dodowodowym.
- Analiza materiału dowodowego przesądziła niestety o przegranej prokuratury - oceniła sędzia Beata Najjar. Jak wyjaśniła sędzia, "prokuratura poszła na skróty" i większość zarzutów oparła na zeznaniach świadków koronnych. - Same zeznania świadka koronnego bez wsparcia innymi dowodami nie mogą stanowić podstawy do czynienia ustaleń - powiedziała sędzia.
Wskazała, że ponadto w protokołach przesłuchań świadków koronnych były niejasności, czasem brakowało formalnego oznaczenia dat i godzin tych przesłuchań.
- Wśród ponad 170 zarzutów ponad połowa zakończyła się uniewinnieniem; zresztą uniewinnienia dotyczą najpoważniejszych zarzutów np. napadów z bronią - mówiła sędzia Beata Najjar. Dodała, że takie rozstrzygnięcie sądu - często korzystne dla oskarżonych - nie wynika z dowodów przedstawionych przez obronę, tylko z materiałów przedłożonych przez prokuraturę. (...)
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/proces-pruszkowa-slowik-i-bolo-niewinni-parasol-1-5-roku-prokuratura-poszla-na-skroty,276312.html
Dziennikarz śledczy programu "Superwizjer" TVN, Jakub Stachowiak.

"(...) problem nie tkwi w świadku koronnym i jego zeznaniu (na co zwracał uwagę sąd, stwierdzając, że prokuratura za bardzo oparła swoje oskarżenia na zeznaniach świadka koronnego), ale w zebranych materiałach dowodowych. - Przychylałbym się do tego, że świadek koronny i jego zeznania są tutaj ważne, natomiast samo zeznanie nie zastąpi materiału dowodowego i tego, że trzeba znaleźć jeszcze inne dowody, żeby ludzi postawić przed sądem i potem ich prawomocnie skazać."
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/dziennikarze-o-wyrokach-dla-pruszkowa-porazka-wymiaru-sprawiedliwosci,276479.html
Gdyby w przypadku Starucha prokuratura ponownie "poszła na skróty" należy to uznać za jej kompromitację, działanie w najwyższym stopniu nieodpowiednie, podważające społeczne zaufanie do organów państwa odpowiedzialnych za praworządność. Przetrzymywanie w więzieniu osoby znanej publicznie, aktywnie kontestującej decyzje rządu, pod zarzutami kryminalnymi, które jednak nie zostałyby potwierdzone w procesie sądowym, jest doskonałą pożywką dla tworzenia legendy więźnia politycznego. Prokuratura stałaby się scenarzystą i kreatorem takiego stanu rzeczy.
Wyrok sądowy nie zapadł, jeżeli zarzuty wobec Pana Piotra zostałyby potwierdzone ... wzruszyłbym ramionami ze zdziwieniem i politowaniem, nie nad stroną moralną, pal ją diabli, a intelektualną postawy charyzmatycznego przywódcy Żylety ... "diler narkotykowy jako guru kibiców" - bardziej podłożyć już by się nie można było!?
Na dziś zgodnie z przeczuciem obstawiałbym jednak, że po procesie sądowym negatywnym bohaterem zostanie uznanym oskarżający, a nie oskarżany.
(iocosus, 12.01)
Alfabet 2012, S – Suler
Marko Suler okazał się kiepskim szulerem i gdy wylicytował szlema bez atu z blotkami na ręku, w trakcie rozgrywki, żadnych asów z rękawa już nie wyciągnął, ale czy partię indywidualnie przegrał? Wylicytowane frukty inkasuje, mimo, że w grze udziału nie bierze, zatem może jednak niezły jest ten Szuler?

Fakt jeszcze w grudniu 2012 roku szukał sensacji i podkręcał newsy, uwzględniając zatem ten fakt.pl:

„Zupełnie nieprzydatny w klubie obrońca miesięcznie inkasuje okrągłe 100 tysięcy złotych i wygląda na to, że aż do czerwca 2015 roku Legia będzie musiała wypłacać mu tę astronomiczną kwotę.(...)
Zaledwie cztery występy na ligowych boiskach nie przeszkodziły Sulerowi zainkasować w tym czasie około pół miliona złotych. Reprezentant Słowenii wynegocjował sobie bowiem więcej niż przyzwoite uposażenie, którego wysokość nie zależy w dużym stopniu od liczby rozegranych spotkań i prezentowanej formy.
W klubie z Łazienkowskiej plotkuje się, że izraelski menedżer piłkarza Dudu Dahan wkrótce może spotkać się z działaczami Legii, choć tematem rozmowy nie będzie z pewnością przedwczesne rozwiązanie kontraktu. (...)
Jeśli kolejne pensje będą już regulowane na bieżąco, o poszukiwaniach nowego pracodawcy dla Sulera Dahan ma pomyśleć najwcześniej latem. Na zmianę otoczenia nie zdecyduje się jednak zbyt prędko, bo najsłabszy defensor ekstraklasy w zespole lidera żyje niczym pączek w maśle.” http://sport.fakt.pl/Najszczesliwszy-rezerwowy-w-lidze-to-,artykuly,193674,1.html
Przy okazji, być może Dyrektor Marek Jóźwiak nie był rozliczany z trafności sprowadzenia poszczególnych piłkarzy, tu skuteczność już ponad 50 % mogłaby wydawać się zadowalająca, a taką zapewne Beret mógłby się wykazać, ale istotnym powodem były właśnie tego rodzaju podpisane kontrakty jak z Marko Sulerem, lub ze  Srdją Kneźevicem. Ktoś je rekomendował i zasady ich uzgadniał. Nie każdy transfer musi wypalić, ale jeżeli są wątpliwości to klub się odpowiednio zabezpiecza, a nie skazuje na uzależnienie od „niewypału”.
 
Dlaczego Suler nie był traktowany jak Ogbukke, Novo, Blanco, również Ljuboja, jego transfer był sensowniejszy i miał większe przesłanki i uzasadnienie, żeby zastosować inne zasady, aniżeli w zakontraktowaniu wyżej wymienionych?

Problemy z Kneźevicem na szczęście są już przeszłością, Suler ponoć właśnie otrzymał propozycje z Belgii i Serbii, gdyby okazało się, że jednak bardziej opłaca się mu siedzieć na ławce rezerwowych w Legii, to byłby ewidentny dowód na niefrasobliwe, ogromne przepłacenie, dokonanej transakcji.
(iocosus, 11.01)

Alfabet 2012, S – Salinas

Jesień 2012 nie może być miarodajna przy ocenie Jorge Salinasa. Dwudziestolatek sygnalizuje zarówno wysokie umiejętności techniczne, zdolność dryblingu, predyspozycje do gry kombinacyjnej, jak i chimeryczność, brak zdecydowania i odwagi w kreowaniu akcji, której należałoby wymagać od piłkarza walczącego o miejsce na murawie.  Albo to są jeszcze problemy adaptacyjne młokosa i wówczas cierpliwość jest pożądana, albo Legia okaże się zbyt wysokimi progami dla Paragwajczyka.
Rok 2013 przyniesie odpowiedź.

(iocosus, 11.01)
 
Alfabet 2012, S – Smuda
Franciszek Smuda może stwierdzić, że jest trenerem spełnionym, prowadził reprezentację narodową na turnieju rangi mistrzowskiej, oraz osiągnął to na czym zależało mu przez wiele lat, czyli otrzymał angaż w niemieckim klubie.
Wszystko dlatego, że ma pełne przekonanie, błędów nie popełniania, być może dzięki temu właśnie zrealizował w taki, a nie w inny sposób marzenia.

(iocosus, 11.01)
Alfabet 2012, S – Szczęsny
Medialnie kreowany na pierwszego zgrywusa Kanonierów:
 

Nie ma chyba filmu promocyjnego Arsenalu bez udziału Szczęsnego:
 

Na boisku już tak do śmiechu nie było.
Poprzedni rok winien być przestrogą dla pełnego niezmąconej wiary we własne umiejętności goalkeepera. Piłka uczy pokory i taką lekcję Szczęsny junior powinien odrobić, co i rusz dochodzą plotki o angażu nowego bramkarza na Emirates Stadium, jeżeli się nie potwierdzą, oby Maciek, no przecież Wojtek, Wojtek!!! pozbawił plotkarzy tematu w następnych okienkach transferowych.
Oby kibice przestali mylić imiona ojca i syna, przynajmniej jeden z tych kibiców.
(iocosus, 11.01)
 
Alfabet 2012, R - Ronaldo
 
Ronaldo Luís Nazário de Lima
  (celebrity9.com)

W 2012 w nowej roli:
 

(iocosus, 10.01)
Alfabet 2012, R – Ronaldinho
 

Ronaldinho zdradził, że nadal myśli o występie na Mistrzostwach Świata w Brazylii w 2014 roku.

- Nie ma większego przeżycia niż gra na mundialu przed własnymi kibicami. Nie chcę stracić tej okazji. Piłka nożna jest nadal moją wielką pasją, a Brazylia jest moją wielką miłością, zrobię wszystko, by na mundialu zagrać dla tego kraju.
- Chcę być częścią brazylijskiej ekipy w trakcie mundialu. Byłby to najwspanialszy moment w moim życiu. Wiem, że wciąż mogę wiele wnieść do futbolu, muszę tylko odbudować formę. To będzie teraz mój priorytet.
. - Mundial w 2014 będzie okazją dla takich piłkarzy jak Neymar czy Leandro Damiao aby pokazali się światu tak jak ja w 2002 roku. Służę swoim doświadczeniem, z chęcią im pomogę.  (sport.wp.pl)
Obecnie 32-latni Ronaldinho gra w brazylijskim Atletico Mineiro:
 
(iocosus, 10.01)
Alfabet 2012, R – CR7

 Miniatura

 http://www.youtube.com/watch?v=e068ihgZas8

Cristiano Ronaldo ogłosił, że na razie nie zamierza przedłużać kontraktu z Realem Madryt, co wywołało falę spekulacji transferowych. Jednym z klubów, które mogłyby ściągnąć Portugalczyka jest PSG. - Cristiano Ronaldo? Paris Saint-Germain stało się klubem, gdzie wszystko jest możliwe - powiedział na łamach "L'Equipe" Leonardo, dyrektor PSG.
- On ma ciągle ważny kontrakt z Realem Madryt. Jeśli mówimy o transferze takiego piłkarza jak Cristiano Ronaldo, to tylko cztery-pięć klubów możemy brać pod uwagę. PSG jest jednym z tych klubów - powiedział Leonardo. (Przegląd Sportowy)

(iocosus, 10.01)
Alfabet 2012, R - Rado
  (Legia.net)
Miro Radović, centralna postać zespołu, tak przyzwyczaił sie do operowania w środkowej strefie, że aż "zatracił" walory skrzydłowego. Zdecydowanie bardziej obecnie woli operować bezpośrednio za napastnikiem, gdy nie jest obarczony tak rygorystycznie pracą w defensywie, niż jak to było gdy biegał wzdłuż bocznej linii. Tak jak musi być uważany za jeden z filarów drużyny, tak też do spólki z Ljuboją, Żewłakiem, Vrdoljakiem, Wawrzyniakiem musi uznać, że wiosną 2012 ciężaru odpowiedzialności i presji w drodze po tytuł nie udźwignął, jako najbardziej doświadczeni nie byli w stanie pozytywnie wpłynać na zespół w najwazniekszych, newralgicznych momentach. Wiosna 2013 jest okazją rechabilitacji, zaprzepaszczona pogłębi rozczarowanie i frustrację, tym samym sytuacja nie jest łatwiejsza niz rok temu, presja będzie jeszcze wieksza.
(iocosus, 09.01)

Alfabet 2012, R - Rzeźnik
Kuba Rzeźniczak, ulubieniec niektórych ze względu na charakter, wolę walki do końca, nieustepliwość, poświęcenie, pracowitość, tych cech nie mozna mu odmówić, jak również odwagi w wyrażaniu własnych poglądów, braku oporów w ich prezentacji. W minionym roku, wobec bardzo dobrej dyspozycji Jędzy na prawej stronie, sprawdzany i jako defensywny pomocnik i wobec chwilowych absencji Wawrzyniaka jako jego zastępca na lewej flance. W tym drugim przypadku zaimponował do tego stopnia choćby redaktorowi Iwanowi, że ten stał się orędownikiem jego gry na tej pozycji również w reprezentacji. Mimo wszystko, chyba jednak alternatywa na zasadzie: na bezrybiu ... , co jednak nie umniejsza zalet Rzeźnika, ale tak uniwersalnym piłkarzem, jak Żewłak, a wcześniej Marek Koźmiński to Kuba mimo wszystko chyba nie jest.
  (ciacha.net)
Tracąc miejsce w pierwszej jedenastce było widoczne, może złudnie, że z nabraniem siły, wiekszej teżyzny, muskulatury, Rzeźnik zatracił nieco dynamiki, również zwrotności. Bywał wkęcany w murawę i sadzany na tyłku, co wcześniej rzadko mu się przytrafiało. Po tych perturbacjach, zrównoważenie parametrów  siły i szybkości wydaje się kluczem do uzyskania optymalnej formy, a to w połączeniu z umiejetnościami, już nabytym doświadczeniem, oraz wzmiankowanym charakterem, powinno skomponować piłkarza na poziomie może nie pierwszej reprezentacyjnej narodowej jedenastki, ale kadry już z pewnością.
Warunek - dynamika!
(iocosus, 09.01)
FIFA nierychliwa, ale...
W grupie D eliminacji do MŚ należy spodziewać się pewnego awansu Holandii. O miejsce za jej plecami walkę toczą między innymi Węgrzy i Rumuni. Właśnie te dwie reprezentacje spotkają się 22 marca w Budapeszcie.
Spotkają się - uwaga - przy pustych trybunach.
To kara za wydarzenia sprzed niemal pół roku, kiedy podczas meczu towarzyskiego z Izraelem, na trybunach pojawiły się hasła antysemickie oraz flaga... Iranu.
Podobna kara spotkała federację Bułgarii (za tzw. 'odgłosy dżungli' podczas meczu z Danią).
Wygląda na to, że wkrótce może być jeszcze ostrzej - Joseph Blatter otwarcie mówi o 'odejmowaniu punktów'.
(gawin, 9.01)
Alfabet 2012, R - Rabiega
Zgodnie z medialnymi doniesieniami:
"Kilka klubów polskiej ekstraklasy, w tym m.in. Legia Warszawa, jest zainteresowanych sprowadzeniem niespełna 18-letniego pomocnika młodzieżowej reprezentacji Polski i Herthy Berlin Vincenta Rabiegi .
Vincent Rabiega, rocznik 1995, urodził się w Berlinie, ale  gra w młodzieżowej reprezentacji Polski. Skrzydłowy z kolegami zdobył w ubiegłym roku brązowy medal mistrzostw Europy U-17. Według informacji "Przegladu Sportowego" piłkarz opuści w styczniu Herthę Berlin i może przenieść się do któregoś w klubów z polskiej ligi. Zainteresowane niespełna 18-letnim piłkarzem są według "Przeglądu Sportowego" Lech, Wisła, Zagłębie, Jagiellonia, Górnik, Legia, Śląsk i I-ligowa Cracovia."
www.sport.pl/pilka/1,65039,13153063,Plotki_transferowe__Legia_zainteresowana_mlodym_skrzydlowym.html?
Informacja jest istotna, nie dlatego, że wśród zainteresowanych pozyskaniem piłkarza jest Legia, ale obojętnie do jakiego polskiego klubu młody zawodnik z Berlina by trafił, byłby to znak, który mógłby spowodować zmianę perspektywy w środowisku piłkarskim, na korzystne warunki rozwoju dla utalentowanych, perspektywicznych, jeszcze nastoletnich futbolistów.
Vincent Rabiega rozważa, że być może dla jego dalszej kariery, będzie bardziej korzystne zaangażowanie się w jednym z polskich klubów, aniżeli kontynuacja piłkarskiej przygody w Niemczech. Zmiana o 180 stopni w dotychczas utrwalanym przekonaniu i świadomości naszych nastolatków.
(iocosus, 08.01)
Alfabet 2012, P - Patriotyzm
Słowo, które w ostatnim czasie zaczyna nabierać ogromnej popularności i jest odmieniane przez wszystkie przypadki. Nie ma w tym nic złego, wręcz przeciwnie powinno  cieszyć, o ile służy to kształtowaniu postaw obywatelskich zgodnych z definicją słowa, a nie jest wykorzystywane do ideowej propagandowej agitacji we własnym partykularnym politycznym celu.
Niestety skłonność do tego jest bardzo duża, ponieważ samo określenie niesie ze sobą pozytywne znaczenie emocjonalne, kształtowane w szkole, literaturze, filmach. Jak złudne  i cyniczne może przybrać to formy niech świadczy choćby posługiwanie się nazwą Patriotyczny Ruch Odrodzenia Narodowego (PRON) dla organizacji politycznej powołanej do życia przez światłą PZPR w chwalebnym stanie wojennym.
Przed pokusą nie wzbraniają się politykierzy, ideowi szalbierze, wszelakiej maści i ci z lewa, i ci z prawa.
By nie ulec obłudzie, warto pamiętać o znaczeniu poszczególnych słów, nie stosować zamiennie dla treści, które w definicjach wzajemnie sie wykluczają.
Słownik wyrazów obcych i zwrotów obcojęzycznych Władysława Kopalińskiego:
patriotyzm - miłość ojczyzny, własnego narodu, połączona z gotowością do ofiar dla niej, z uznaniem praw innych narodów i szacunkiem dla nich; 
szowinizm - skrajny nacjonalizm, wyrażający się w ślepym uwielbieniu dla własnego narodu i w nienawiści i pogardzie dla innych.
Encyklopedia PWN:
patriotyzm [łac. < gr.], postawa łącząca przywiązanie i miłość do ojczyzny oraz solidarność z własnym narodem — z szacunkiem dla innych narodów i poszanowaniem ich suwerennych praw; przeciwieństwo szowinizmu.
Wielka Interaktywna Encyklopedia Multimedialna:
Patriotyzm, szacunek i umiłowanie ojczyzny, gotowość do poświęcenia się dla niej i narodu, stawianie dobra własnego kraju ponad interesy partykularne (partykularyzm) bądź osobiste. Poczucie silnej więzi emocjonalnej i społecznej z narodem, jego kulturą i tradycją.
Patriotyzm to postawa wyrażająca się w wypełnianiu podstawowych konstytucyjnych obowiązków obywatelskich, takich jak służba wojskowa i obrona ojczyzny, wierność dla kraju, troska o wspólne dobro i dbałość o stan środowiska naturalnego, przestrzeganie prawa, gotowość do ponoszenia wszelkich ciężarów i świadczeń, w tym też płacenia podatków.
Patriotyzm łączy się z szacunkiem dla innych narodów. Rozróżnia się patriotyzm lokalny – miłość do stron rodzinnych, do miejsca urodzenia i wychowania, miejsca zamieszkania, oraz patriotyzm regionalny – przywiązanie do krainy, dzielnicy kraju. Wynaturzeniem patriotyzmu jest szowinizm.
Hasło opracowano na podstawie “Słownika Encyklopedycznego Edukacja Obywatelska” Wydawnictwa Europa. Autorzy: Roman Smolski, Marek Smolski, Elżbieta Helena Stadtmüller. ISBN 83-85336-31-1. Rok wydania 1999.
(iocosus, 08.01)
Alfabet 2012, P - PZPN
Mamy nowy PZPN, a ze starej szafy trupy ciągle wypadają.
a) Kulikowski w liście do Zbigniewa Bońka, w którym przypominał o zobowiązaniach wobec Sportowej Akademii, jako firmy przewozowej dla reprezentacji, napisał: „Brak rozważenia naszych propozycji może skutkować koniecznością poniesienia dużych kosztów przez PZPN. Do końca okresu wypowiedzenia umowy tj. do 31 grudnia 2015 roku będą zmuszeni Państwo wynajmować autokary u innych przewoźników za średnio kwotę 800 tysięcy do 1 miliona złotych rocznie. Poniosą więc Państwo w ciągu trzech lat koszty rzędu 2,5 do 3 milionów złotych. Dodatkowo istnieje ryzyko, iż PZPN przegra proces za niewłaściwe rozwiązanie umowy. Koszt takiego rozstrzygnięcia wraz z odsetkami, kosztami sądowymi, komorniczymi i wynagrodzeniem adwokatów może wynieść ok. 3 milionów złotych”. (Weszło)
b) Gdy powszechny jest płacz nad zarobkami trenerów szkolących piłkarski narybek, okazuje się, że w PZPN mozna odbierać 100 tys w formie premiowych nagród na stanowisku szofera Prezesa.
c) Rachunek za koszulki i inne wyprodukowane elementy stroju z nadrukowanym już "piłkoptakiem", wyniósł ... 480 tysięcy euro, czyli około dwóch milionów złotych, jest to aż 10 procent wysokości całego kilkuletniego kontraktu PZPN z firmą Nike.
d) Umowa PZPN ze Sportfive według Prezesa Bońka powinna ulec renegocjacji.
e) Klub Kibica wykupiony przez PZPN (!!!???) śmierdzi na kilometry.
f) "Polski Związek Piłki Nożnej informuje, że Prokuratura Okręgowa w Warszawie z własnej inicjatywy wszczęła postępowanie wyjaśniające, dotyczące nabycia przez PZPN nieruchomości na warszawskim Wilanowie, na której planowano zbudowanie nowej siedziby związku.
Nowe władze PZPN są zainteresowane jak najszybszym wyjaśnieniem sprawy i zamierzają blisko współpracować z Prokuraturą Okręgową, której udzielone zostaną wszelkie niezbędne informacje." 02.01.2013, http://www.pzpn.pl/index.php/Federacja/Aktualnosci/Prokuratura-przyjrzy-sie-nabyciu-dzialki-na-Wilanowie
Niektóre pytania do Macieja Sawickiego następcy Zdzisława Kreciny:
Jeszcze sporo trupów wypadnie z szaf w związku?
- Trudno powiedzieć, bo chyba nie wszystkie dokumenty są w siedzibie PZPN. Nie będę jednak narzekał, bo w sumie po to nowa ekipa przyszła do związku, żeby w nim wreszcie posprzątać. Praktycznie codziennie w początkowym okresie działalności renegocjowaliśmy jakieś umowy, prostowaliśmy w ten sposób, aby nie były tak bardzo niekorzystne dla związku. Wszyscy powinni mieć jednak świadomość, że na wyprowadzenie wszystkich kontraktów do pożądanego stanu potrzeba jeszcze trochę czasu.
Co z aneksem do umowy PZPN na przewozy z Akademią Piłkarską?
- To sprawa dla prokuratury. Wszyscy panowie, których podpisy jako przedstawicieli PZPN widnieją pod aneksem numer trzy, zgodnie twierdzą, że nie składali tam swoich podpisów. Dlatego organy ścigania badają, czy nie doszło do fałszerstwa.
A co by się stało, gdyby okazało się, że podpisy są autentyczne?
- Już poprzednie władze wymówiły tę niekorzystną umowę. Na nowe może ewentualnie spaść tylko obowiązek wywiązania się z jej zapisów. Zwłaszcza tego najbardziej niekorzystnego, wedle którego trzeba by przez najbliższe 36 miesięcy wypłacać sporą sumę pieniędzy.
O większości  machlojek nigdy się nie dowiemy, ale dobrze, ze Boniek realizuje porządki. Skoro czystce personalnej w PZPN przeszkadza tylko przepis o zwolnieniach grupowych, we mnie jakoś żalu to nie wzbudza, co najwyżej, pozostawienie pomysłodawcy 'piłkoptaka', dyrektora Departamentu Marketingu i PR w PZPN, Piotra Gołosa może nie dziwi, ale smuci, oraz  posada dla Stefana Majewskiego martwi, ale to wyraz subiektywnej, tendencyjnej, antypatii, przy tym opartej na pobieżnej medialnej wiedzy.
(iocosus, 07.01)
Alfabet 2012, P - Platni
Michel Platini jako prezydent UEFA wprowadza rewolucjne w zamierzeniu, inna sprawa czy skuteczne, finansowe fair play, zreformował Ligę Mistrzów, uczynił ją bardziej dostepną dla takich krajów jak choćby Polska, kwestia w wykorzystaniu otrzymywanej szansy, niektórzy to potrafią. W każdym razie są prowadzone dalsze rozważania, o rozszerzeniu LM do 64 zespołow, ewentualne zlikwidowanie Ligi Europy, czyli reformy Platniego idą daleko. Zgodnie z ideą zmian, w 2012 roku, zapadła decyzja o rozgrywaniu Euro 2020 nie w jednym lub w dwóch państwach, organizatorach turnieju, a na wielu europejskich stadionach ulokowanych od Bosforu do norweskich fiordów. Propozycja równie nowatorska, co kontrowersyjna. Prezydent UEFA zdecydowanie występuje również przeciwko prawom współwłaścicielskim do kart zawodniczych.
W tym rewolucyjnym zapędzie, dziwi zatem jedna dezynwoltura:
- Gdyby FIFA wprowadziła technologię goal-line, byłaby to historyczna pomyłka - przekonywał Platini jeszcze w trakcie EURO 2012, bagatelizując wpadkę sędziów z meczu Ukraina - Anglia.
- Dlaczego skupiamy się na jednej decyzji z jednego meczu, a nikt nie mówi o tym, że w wielu innych spotkaniach piątki sędziowskie spisywały się bez zarzutu? Przez trzy lata w Lidze Mistrzów i Lidze Europejskiej nie było ani jednego błędu. Gdy pojawiały się kontrowersje, za każdym razem dodatkowi asystenci dostrzegali i słusznie oceniali sytuację - tłumaczył szef UEFA.
- Stosowanie przez pięć lat w naszych rozgrywkach technologii "goal-line" kosztowałoby 50 mln euro. Zdecydowanie bardziej wolę przeznaczyć te pieniądze na programy dla młodzieży niż na system, który rocznie wyeliminowałby jeden czy dwa błędy związane ze zdobyciem bramki - podkreślił Platini, po przetestowaniu systemu na Klubowych Mistrzostwach Świata w Japonii.
Francuz jest zwolennikiem dodatkowych sędziów asystentów, którzy stojąc za linią końcową obserwują sytuację w polu karnym.
- Moim zdaniem jeśli taki sędzia ma dobre okulary, to jest w stanie dostrzec czy piłka przekroczyła linię bramkową, czy nie. (sport.wp.pl)
Na poziomie ligowym, lub pucharowym zwrócenie uwagi na koszty jest zasadne, choć zapewne to kwestia czasu gdy zostaną zminimalizowane, technologia pędzi do przodu w tempie zawrotnym, dopóki to nie nastapi Platini moze oponować, dziwna jednak będzie sytuacja, gdy na Mistrzostwach Świata pod egidą FIFA będzie wdrażany  system "goal-line", a na Mistrzostwach Europy już go zabraknie. Powoływanie się na oszczędnosci w tych ramach jest już problematyczne i wskazuje, ze być może zamiast merytorycznych oddzialywują kwestie ambicjonalne pomiedzy najwyższymi sternikami UEFA i FIFA?
Michel Platini:
- To nie FIFA decydowała o wprowadzeniu tej technologii, ale prezydent Blatter. Nikt w Komitecie Wykonawczym FIFA nie był poproszony o opinię. Nie zaproszono również członków innych komisji do wyrażenia swoich poglądów. Tutaj rządzi Blatter i wszystko zależy od niego! (sport.wp.pl)
Moze kwestia nie w technologii i w potrzebie wprowadzania zmian i kosztach, a w tym, kto ma rządzić futbolem?
(iocosus, 07.01)
Alfabet 2012, P - Polityka
Politycy i celebryci:
 
(iocosus, 06.01)
Alfabet 2012, O - ?
Każdy ma swojego style'a, jedni jakiegoś gangama, a my między Odrą, Wislą i Bugiem?
 

„Ona tańczy dla mnie” pogodziła i owładnęła i kibiców siatkówki i koszykówki i futbolu
Przy okazji tego:
 

Jak fajnie wyglądało, to:
 
Dlatego chociaż dyskopolo nie kibicuję, rzecz jasna Wink, to fajnie by było gdyby w 27 kolejce w maju na Ł3, przy okazji goszczenia Leszków, cały stadion świętował zwycięstwo i im zaśpiewał:
 

(iocosus, 05.01)
Alfabet 2012, O – Oceana
Oceana - Endless Summer (Official Video UEFA EURO 2012)
 Miniatura

(iocosus, 05.01)
Alfabet 2012, O – Orliki
 
 
(iocosus, 05.01)
Alfabet 2012, O – Olimpiada
Tak się zaczęło:
 

A później potoczyło:

 Miniatura  http://www.youtube.com/watch?v=TbsXUJITa40

  http://www.youtube.com/watch?v=X7frzMH1CV8

 Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=MZ-H6AvkCWI

To też ważne:

 

http://www.youtube.com/watch?v=7JBoI08tSMU

I to też istotny nasz udział:

 

  http://www.youtube.com/watch?v=-YHh1y9T1XA

Choć sportowcem roku zostanie wybrany Ten:

 

http://www.youtube.com/watch?v=1aAjqM1VOBY

  Londyn 2012- Igrzyska Olimpijskie - Majewski ZŁOTY medal http://www.youtube.com/watch?v=FvqdGJz0HIo

A sekundować mu będzie kolejny siłacz:

  http://www.youtube.com/watch?v=GvHOUGdp1zo

  Adrian Zieliński | Dekoracja | TV http://www.youtube.com/watch?v=Viq36R4zVtM

(iocosus, 05.01)
Alfabet 2012, N – Neymar

Mamy karnawał, zatem trzeba wpierw potrenować przebierając się w szatni:
 
Namówić kumpli do zabawy, a później tańczyć na murawie. 
 
No i zabawa z Neymarem jest na całego,
Jak karnawał to karnawał:
Kumu mało:
(iocosus, 04.01)
Alfabet 2012, N - Narodowy
 
(iocosus, 03.01)
Alfabet 2012, M – Mourinho
„Gdzieś za lat 20, gdy będzie żegnał się z zawodem trenera, dziennikarze sportowi z całego świata powinni zrzucić się na okolicznościową statuetkę - żadna inna figura współczesnego futbolu nie zapełniała łam gazet tak często, nikt inny nie prowokował takiej liczby komentarzy, nie wzbudzał tak skrajnych uczuć.” 
 jose mourinho wallpaper 3 Jose Mourinho Wallpaper 3 soccerpic.net

Pytanie na rok 2013, czy Special One zależy jeszcze na triumfie w Lidze Mistrzów z Realem, czy już tylko myśli o odejściu z należytym finansowym ekwiwalentem i w tym celu daje powody do irytacji swoim madryckim mocodawcom?
 Miniatura
(iocosus, 03.01)
Alfabet 2012, M – Mazurek

Dyrektor sportowy Legii Warszawa Jacek Mazurek:

- Mirosław Trzeciak i zarząd klubu postanowili dać mi szansę w roli dyrektora Akademii Piłkarskiej. Decyzja, że nie będę już trenerem, nie była łatwa, ale potraktowałem to wyzwanie jako misję. Zresztą, w Legii trzeba pracować z takim podejściem, nie można bać się wyzwań. Wcześniej, za czasów CWKS-u, w Legii były grupy młodzieżowe, ale szkolenie nie stało na wysokim poziomie. Nawet, gdy pracowałem w SEMP-ie, to z Legią każdy lubił grać. Wygrane nie były problemem, a i zawsze przyjemnie pokonywało się drużynę z tak wielką nazwą.
Początki nie były więc łatwe. Powstało kilka grup młodzieżowych, które z roku na rok wzmacniały się i rozbudowywały. Teraz zbieramy pierwsze owoce, zdając sobie jednocześnie sprawę z naszych niedoskonałości. W polskiej piłce niewiele jest stanowisk dla osób, które mają tylko koordynować i planować działania akademii. Zwykle łączy się je z rolą trenera. Tymczasem z boku można wiele zauważyć. Jest też czas na obserwację najnowszych trendów. Wiele jeździliśmy – nie tylko ja jako dyrektor akademii, ale też trenerzy. Zaczynaliśmy od klubów, z którymi Legia rywalizowała w eliminacjach Ligi Mistrzów, albo w Pucharze UEFA. Obserwowaliśmy więc jak działają szkółki piłkarskie Valencii, Austrii Wiedeń, Szachtar Donieck i Schalke 04. Potem były Sparta Praga, AC Milan, Atalanta Bergamo, Empoli, Benfica Lizbona, Osasuna Pampeluna i FC Porto. Zawsze szukaliśmy klubów, które nie tylko mają mocną pozycję w swoim kraju, ale i świetnie szkolą młodzież. Nie wszystkie elementy dało się jednak skopiować i przenieść na polski grunt. Trzeba je było przełożyć na polskie możliwości. Przede wszystkim na bazę treningową, którą Legia dysponuje.
– Zawsze zaznaczam, że sukcesy akademii Legii to nie tylko moja praca, ale 25-30 osób, które budują klub. Jest w niej olbrzymi potencjał nie tylko zawodniczy ale również trenerski. Akademia odciska już jakieś piętno na pierwszym zespole. Wierzę głęboko, że właściciele desygnowali mnie na stanowisko dyrektora sportowego, aby przełożenie pracy Akademii Piłkarskiej Legii na drużynę seniorów było coraz większe. Taki mam cel.
- Dla mnie stanowisko dyrektora sportowego jest wyzwaniem, a pracując w tak wielkim klubie jak Legia można bardzo wieli dokonać, proszę powiedzieć gdzie jak nie w Legii?
– Zresztą, zawsze prowadząc pierwsze rozmowy z młodymi kandydatami na piłkarzy na pierwszym miejscu stawiałem ocenę ich mentalności i determinacji, tego czy ktoś miał odwagę rywalizować na wysokim poziomie. Podobnie jest z trenerami i dyrektorami. Legia tego wymaga. Trzeba być kompetentnym do podejmowania odpowiednich decyzji, również na poziomie seniorskim.
– Marek Jóźwiak zajmuje się głównie transferami, a ja jestem odpowiedzialny za cały pion sportowy. To całkowicie odmienne kompetencje. Oczywiście przy transferach i skautingu również będę uczestniczył. Nie będzie więc decyzji podejmowanych jednoosobowo. To jest właśnie jedna z ostatnich zmian, dzięki czemu nasze działania będą bardziej owocne.
Jacek Mazurek o rundzie jesiennej:

(iocosus, 03.01)
Alfabet 2012, M - Młoda Extraklasa
Trener Dariusz Banasik o Młodej Legii:

Bramkarze: Konrad Jałocha na co dzień trenuje z pierwszym zespołem, a do nas tylko schodzi na mecze, ma pierwszeństwo do gry. Jesienią był naszym podstawowym bramkarzem, choć na początku rundy nie ustrzegł się błędów. Myślę zwłaszcza o słabych występach z Młodym Śląskiem oraz Młodym Bełchatowem. Zastanawialiśmy się wtedy, czy nie zrobić w bramce jakiegoś ruchu - albo posadzić go na ławce, albo w ogóle odsunąć. Później jednak Konrad poprawił się, a w przekroju całej rundy - byliśmy z niego bardzo zadowoleni.
- Oskar Pogorzelec bronił w pucharach, kiedy Jałocha był w pierwszym zespole. Nie miałem do niego żadnych zastrzeżeń, aż do meczu z Polkowicami. Właśnie w tym meczu, a bardzo nam na nim zależało, straciliśmy bramki, których on nie powinien był wpuścić, bo padły po jego błędach. Poza tym, nie zawsze mamy go do dyspozycji. Często łapie drobne urazy, równie często wyjeżdża na zgrupowania reprezentacji... W tej chwili Oskar jest naszym numerem dwa, razem z Oliwerem Wienczatkiem. A mamy jeszcze jednego bramkarza, Mikołaja Smyłka.
Każdy bramkarz ma swoje atuty. Jałocha dobrze gra na linii, ma świetne warunki fizyczne, ale one znowu przeszkadzają mu trochę w grze nogami. Wienczatek zaczynał w akademii jako zawodnik z pola, dlatego w tym elemencie jest lepszy.
Obrona: Marcin Bochenek, Mateusz Cichocki, Czarek Michalak czy Bartek Widejko to zawodnicy, którzy mieli już u nas nie grać, ale z różnych przyczyn zostali. Mówiliśmy wcześniej o przyczynach naszego kryzysu. Wraz z kolejnymi meczami wszyscy grali coraz lepiej, w efekcie czego mniej straconych bramek od nas mają tylko dwie drużyny. A gdyby wyłączyć ten mecz z Młodym Śląskiem, bylibyśmy pod tym względem pierwsi.
- Oceniając obrońców przez pryzmat Młodej Ekstraklasy, a tak muszę zrobić, wszyscy spisali się nieźle. Najlepiej, moim zdaniem, Mateusz Cichocki, który był podporą całej defensywy.
Pomoc: często pomagał nam Michał Kopczyński. Właśnie on, a także Kamil Kurowski, Marcel Gąsior i Albert Bruce wygrali rywalizację w środku pola. Na skrzydłach najczęściej korzystałem z Bartka Żurka, Patryka Mikity, Michała Bajdura oraz Przemka Mizgały. Ci zawodnicy sprawdzili się, więc nie miałem powodu, by z nich zrezygnować.
Zawsze mogłem liczyć na umiejętności Kamila Kurowskiego, który przebojem wdarł się do składu. Był naszym talizmanem. Z nim na boisku nigdy nie przegraliśmy, bo kiedy mieliśmy tę złą serię, to on akurat nie mógł występować ze względu na złamany nos. Kamil wykorzystał swoją szansę i stał się liderem całego zespołu.
Atak: o napastnikach moglibyśmy nie mówić, skoro ich nie było (śmiech). Na samym początku próbowaliśmy Mikitę, później grał Bajdur. Bartek Czarnecki strzelił dwa gole w sparingu pierwszej drużyny, ale od razu złapał uraz, który wyłączył go na półtora miesiąca. Mieliśmy też Kamila Kamińskiego. On z kolei najlepiej czuje się w grze z kontry, czyli zupełnie nie pasuje do naszego stylu, w tej chwili w ogóle nie jest zawodnikiem na Młodą Legię. Nie potrafi grać tyłem do bramki, nie pomaga zespołowi w utrzymaniu się przy piłce.(...)
Negatywnie do idei funkcjonowania drużyn Młodej Ekstraklasy nastawiony jest Prezes PZPN Zbigniew Boniek
– To nie moja działka, te rozgrywki nadzoruje Ekstraklasa SA, a nie PZPN. Tyle że dla mnie, a zdania nie zmieniłem od jej powstania, Młoda Ekstraklasa nie ma sensu. Gra się w niej zupełnie o nic, nie może zatem cieszyć się prestiżem i z tego punktu widzenia jest absolutnie zbędna – tłumaczy w wywiadzie dla „Piłki nożnej" Zbigniew Boniek.

Z wywiadu dla Interii:
Mówi pan, że Młoda Ekstraklasa nie gwarantuje odpowiedniej rywalizacji dla młodzieży i dopiero Centralna Liga Juniorów, z podziałem na Północ i Południe, ma ją zapewnić.
- W Centralnej Lidze Juniorów będzie się grało o tytuł mistrza Polski, za który zostanie ufundowana dobra nagroda, dzięki czemu młodzi piłkarze będą rozgrywali ważne mecze. Młodą Ekstraklasę uważam za nietrafiony pomysł, w którym pojęcia zostały pomylone.
- W rozgrywkach ME mieli odzyskiwać formę piłkarze po kontuzjach, a przecież ja też miewałem kontuzje w Widzewie i nikt mnie po nich nie wysyłał do drużyn rezerwowych, tylko - jeśli zachodziła potrzeba - organizowało się sparing z jakimś lokalnym rywalem i tam człowiek dochodził do siebie. Nie rozumiem, czemu miał służyć pomysł, że jeżeli pierwsza drużyna Wisły gra u siebie z Jagiellonią, to nazajutrz młode zespoły tych klubów spotykają się w Białymstoku.
- Zespoły ME to w wielu klubach nieoficjalny "klub Kokosa", do którego zsyła się w ramach kary piłkarzy z pierwszego zespołu. W Młodej Ekstraklasie nie ma meczów o stawkę, tylko są takie, by się w nich pokazać. Ogólnie ME kosztuje sporo, a zyski z niej wynikające są żadne, bądź niewielkie. Czasem słyszę, że "dzięki Młodej Ekstraklasie...". Niech mi ktoś powie konkretnie, co takiego się stało dzięki niej...
http://sport.interia.pl/reprezentacja-polski/news-boniek-nie-sprowadze-pilki-na-manowce,nId,766658
(iocosus, 03,01)
Alfabet 2012, M - Magiera
Najlepsze życzenia 100 lat dla 36-letniego jubilata!  
Jako trener to wiekowo w zasadzie beniaminek, ale juz z pięcioletnim doświadczeniem w pracy szkoleniowej, punkt widzenia piłkarza zna doskonale z autopsji, przy tym inteligentny i elokwentny, zaangażowany w wykonywaną pracę, swój merytoryczny zasób wiedzy poszerza, ostatnio choćby na krótkim stażu w Barcelonie.Ten wpis to nie jest urodzinowa laurka, ale deklaracja, że zdaniem podpisanego, gdy kadencja Jana Urbana upłynie - oby trwała jak najdłuzej, bo to by było funkcją, świadectwem sukcesów, potwierdzeniem realizacji postawionych celów -  kiedyś to jednak nastąpi,  oby na bazie sukcesów w wyniku angażu na intratniejsze stanowisko, to wówczas następcą na posadzie pierwszego trenera, powinien być właśnie Magic.
W piłce nie zawsze jest tak, że predyspozycje muszą się potwierdzić, bystry, wygadany z wykształceniem i z CV optymalnym Zbigniew Boniek jako trener tego doświadczył, dlatego też i z Pana Jacka nie wiadomo jeszcze jaki będzie w ostateczności trener, czy ten niezbędny w zawodzie "fuks" bedzie przy nim, innymi pożądanymi cechami zdaje sie, że może się jednak szczycić, zatem ewidentnie Magica trzeba będzie zweryfikować!
(iocosus, 02.01)
Nowy Rok 2013!
 
(iocosus, 31.12)
Alfabet 2012, M – Mila

Żaden ‘chórzysta’ na jakąkolwiek gloryfikację na legijnych stronach nie zasługuje, a pan sebastian jakikolwiek szacunek utracił.

Jednak robiąc retrospekcję mijającego roku, uwzględniając naszą wiosenną traumę, a czyjeś święto, nie sposób pominąć roli i znaczenia Mili dla Śląska.

Na koniec roku są czynione wielorakie rankingi, w moim odczuciu, kapitan wrocławskiej drużyny wygrał jeden, ... na trenera roku. Tak właśnie postrzegam milę. Nie pełnił roli szkoleniowca od przygotowania fizycznego, treningów zapewne nie prowadził, taktyki oficjalnie nie ustalał, pod wyborem składu się nie podpisywał, ale w zakresie przygotowania mentalnego zespołu, jego integracji i zjednoczenia na wytyczonym celu, był w Śląsku niezastąpiony!
 
Lenczyk wiadomo stary lis, ale z metodologią prowadzenia piłkarzy bardzo kontrowersyjną, wiosną po taśmach opublikowanych w Weszło, z zespołem prawie jawnie skonfliktowany, jeżeli ktoś trzymał drużynę Śląska w karbach, mimo że dostała spektakularne lanie od nas, mimo że grała często w lidze piach, to był to raczej nie doświadczony szkoleniowiec, a liderujący grupie piłkarz.

Powątpiewam, żeby i obecny trener cieszył się autorytetem wśród swoich podwładnych większym od mili. Sytuacja z Mrazem to potwierdza, bracia Gikiewiczowie niczym Lewemu  nie podpadli, wręcz przeciwnie, nie zaakceptowali lekceważenia obowiązków wobec klubu przez jednego z zawodników, zachowali się lojalnie wobec przełożonego nadzorującego efektywność pracy choć nie wobec kumpla z drużyny i właśnie przez to jednak z ‘szatnią’ się skonfliktowali na tyle definitywnie, ze poszukują nowego miejsca pracy. Zwycięska okazała się grupowa solidarność, jedność postaw, zakładam, że wytycza jej ramy kapitan zespołu, lider grupy – sebastian mila, na ile jest to ważne, istotne i skuteczne, świadczy to, że tak prowokacyjnie i kontrowersyjnie  zjednoczony Śląsk zwycięstwami z Lechem i z nami, ‘jesień ’dla siebie uratował.

Jeżeli mila pojedzie dorabiać do Neftczi Baku, trudno mi uwierzyć by Śląsk doczłapał się do ostatniego meczu jako cały czas pozostający w grze o obronę tytułu.
 
- Mój agent powiedział mi, że to poważna oferta. Azerowie chcą mnie w drużynie i rozmawiali już nawet o finansach. Wszystko jest możliwe. Pójdę tam, gdzie będę chciany i nie wykluczam, że trafię do Azerbejdżanu - przyznaje mila, dodając, że wciąż czeka na nową ofertę Śląska Wrocław.
sportowefakty.pl/pilka-nozna/330924/sebastian-mila-w-mistrzu-azerbejdzanu-z-polmilionowa-pensja

Realna perspektywa wyjazdu, czy gra z klubem o wysokość nowego kontraktu, o tym przekonamy się w 2013. Straszenie mili karą za prowadzenie negocjacji z innym klubem w terminie niezgodnym z przepisami PZPN i UEFA jest małym elementem tejże rozgrywki.
(iocosus, 31.12)
Alfabet 2012, M – Milik

Z pewnością duży talent, robiący wrażenie, losy Arka wśród Aptekarzy będą istotne nie tylko w kontekście rozwoju jego indywidualnej kariery, ale również w pryzmacie wyboru futbolowej drogi przez innych uzdolnionych młodych polskich piłkarzy.
Jeżeli Milik podąży śladem Klicha i Świerczoka, będzie to znak, że jednak lepiej szlifować talent i umiejętności na boiskach Ekstraklasy i wzorem Lewandowskiego z Błaszczykowskim opuszczać ją w wieku 21-22 lat, będąc już ogranym z seniorami, z większą dojrzałością fizyczną i z wiarą i zaufaniem we własne umiejętności. Jeżeli Arek Milik w 2013 zaznaczy swoją obecność na poziomie Bundesligi, będzie się rozwijał mając okazję do gry, wówczas podjęta decyzja o szybkim wyjeździe może być wskazówką dla innych.

 
Dobrze życzę Arkowi, jestem w gronie entuzjastów jego talentu, ale mam też ugruntowane przekonanie, że najlepszą drogą rozwoju i dla samych piłkarzy i dla polskich drużyn, górnolotnie dla rodzimego futbolu, jest  ścieżka wytyczona przez Lewego i Kubę dotarcia do Bundesligi, oby Milikowi w Bayerze Leverkusen się powiodło, ale taki rodzaj postępowania oby nie stał się obowiązującym i doktrynalnym.

Sam zainteresowany stwierdza:
- Gdyby był niepokój, to nigdzie bym nie przechodził, nigdzie się nie ruszał. Bardzo się cieszę, że tak potężny klub się po mnie zgłosił. Przechodząc tam mam szansę się rozwijać i jestem z tego bardzo zadowolony. Oby to wszystko szło w dobrym kierunku - tak jak idzie teraz.
- Trochę tych propozycji było, tak jak klubów będących mną zainteresowanych... Uważam, że Bayer był jednak najbardziej odpowiednim miejscem dla mnie i dlatego go wybrałem.
- Odmawiać można każdemu. Jest takie piłkarskie powiedzenie - dużo ludzi je powtarza - że Realowi się nie odmawia. Nie zgodzę się, że nie odmawia się wiceliderowi Bundesligi, bo to nie ma żadnego znaczenia. Najważniejsze jest nasze zdrowie, nasz rozwój. Mam taką, a nie inną przygodę, karierę, podjąłem decyzję żeby iść do Leverkusen i wierzę, że tam postawię krok do przodu.

 pilkanozna.pl/index.php/Wydarzenia/Ekstraklasa/milik-byo-kilka-propozycji-ale-wybraem-bayer

Oby pewność siebie i dokonanego wyboru znalazły potwierdzenie.

(iocosus, 31.12)
Alfabet 2012, M – młodzi

Młode polskie talenty z 2012.

 

(iocosus, 31.12)

Alfabet 2012, M – Ministra Mucha
 
 

Lubię ładne, atrakcyjne kobiety uchwycone na fajnych fotkach, natomiast nie lubię polityków lansujących się na sesjach zdjęciowych niczym bohaterowie komiksów i oper mydlanych. Budzi to u mnie podejrzenie, że fasada ważniejsza jest od zawartości, a polityk ma tyle do zaproponowania w rzeczywistości co papierowy lub wirtualnie cyfrowy heros w realnym życiu.
Z drugiej strony, mający się za ideowego demiurga, partyjny zbawca, w pozie poważnego dyplomaty (obojętnie z jakiej by nie był opcji) w gabinecie z dębowym biurkiem i godłem z narodową flagą w tle, jest wizualnie tak banalnie nudny i przewidywalny, że już nie wiem co gorsze.

 

Pewny jestem jednego, oby piłka i kibice byli jak najdalej od politykierskiego i ideowego bagienka.
 Joanna Mucha jak Lara Croft
  
Z tego powodu rozpatrywanie osiągnięć, błędów i wpadek  Joanny Muchy jako państwowego,  urzędnika we Fleszu pominę, natomiast urodę kobiecą docenię, nawet wówczas gdy Lara Mucha każe na siebie mówić Ministra!
 
(iocosus, 30.12)
Alfabet 2012, M – Messi
 Lionel Messi | Goals, Skills & Passes - 2012-13 (Part 1) | HD

 
 Lionel Messi | Goals, Skills & Passes - 2012-13 (Part 2) | HD

Co by tu można napisać lub zaprezentować o Messim co powszechnie jeszcze nie jest znane???
Może to, że Nowy Messi, nowa Pchła tym razem jest  jedenastoletnim Brazylijczykiem i nazywa się Cassiano Bouzon:

Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=5JCaB9MjZb0

Ten brzdąc jest niewiele większy od piłki!

Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=rS17gUgTi08

(iocosus, 30.11)

Alfabet 2012, M - Miss

Na Euro nie tylko sportowych porażek byliśmy świadkami, być może jeszcze większych upokorzeń doznali niektórzy celebryci, na przykład familia Figurskich utraciła swój figuralny telewizyjny prestiż, miło turnieju zapewne nie będzie wspominać, ale są i tacy, którzy Euro 2012 winni błogosławić.

 (YouTube.com)
 
Jedno zdjęcie, okrzyknięcie Miss Euro 2012, a celebrycki światek legł u stóp Natalii Siwiec.
 Natalia Siwiec, playboy
 
(iocosus, 29.12)
Alfabet 2012, Ł – Łukasik
Daniel czyli Miłek lub dla trenera Urbana Schweinsteiger dopiął celu i na finiszu 2012 roku roznosi wszystkich rządzoną przez siebie drużyną, póki co tylko na konsoli, ale w przyszłości ...
 

Załapanie się do kadry wieńczy rok, w którym dla młodego pomocnika wiosna była gorzka, a jesień polska złota, osłodziła poprzednie „skorżowe perturbacje”.
Jest podnoszone, również przez aktualnego klubowego szkoleniowca, ze Miłek w trakcie jesiennej rundy miał lekkie załamanie formy, fakt, błędy popełniał, ale jedno spostrzeżenie, następowały głównie wówczas gdy Łukasik w systemie 4-1-4-1 grał tego jedynego defensywnego pomocnika ustawianego pomiędzy formacjami.
Pozycja bardzo niewdzięczna, wymagająca żelaznej kondycji, w zasadzie sprowadzająca się do roli ‘odkurzacza’ czyszczącego przedpole, asekurującego kolegów z przodu, naprawiającego ich błędy, ale kreatywnością, zdolnością rozprowadzania gry trudno się na niej wykazać, to specjalność ofensywnej piątki ustawionej wyżej.
Łukasik póki co, wydolnością nie imponuje, gdy chce być wszędzie, biegając z motorkiem w tyłku, wcześniej czy później błąd popełni, najlepiej prezentował się zaś mając u swego boku doświadczonego Vrdoljaka, wahadłowo się wówczas uzupełniając mógł się w pełni wykazać, zarówno w defensywie jak i w ofensywie. 
 Miniatura

(iocosus, 29.12)
Alfabet 2012, L – Legia
Mistrzem Polski jest Legia
Legia najlepsza jest
Legia to jest potęga
Legia CWKS
La la la la la la la ...
 
Mam tak samo jak ty
Miasto moje, a w nim
Najpiękniejszy mój świat
Najpiękniejsze dni
Zostawiłem tam kolorowe sny
Kiedyś zatrzymam czas
I na skrzydłach jak ptak
Będę leciał co sił
Tam, gdzie moje sny
I warszawskie kolorowe dni
Gdybyś ujrzeć chciał
Nadwiślański świt
Już dziś wyruszaj ze mną tam
Zobaczysz, jak przywita pięknie nas
Warszawski dzień
 SEN O WARSZAWIE!!! Legia vs. Sporting Lizbona 2:2 @ Warszawa 16.II.2012
(iocosus, 29.12)
Alfabet 2012, L – Lato

  Miniatura
http://www.youtube.com/watch?v=hXZqyxjFzFE

Prezes PZPN Lato – Kryszak

 Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=8eUqPYL6Gjk

Autentyki:

 Miniatura

http://www.youtube.com/watch?v=CwGHSApK54Q

http://www.youtube.com/watch?v=WNl0WdDyYF4

http://www.youtube.com/watch?v=WgBcHR8uihs

http://www.youtube.com/watch?v=Kj7TDva5dOw

http://www.youtube.com/watch?v=Nx3X9LKh7Dw

 Żarcik Grzegorza

 
(iocosus, 29.12)

Alfabet 2012, L – Liga+Extra 

Liga+Extra najlepsze fragmenty zakończeń 2011/12
 Miniatura

Liga+Extra 2012/13: Najlepsze momenty - runda jesienna
 Miniatura

Liga+Extra najlepsze momenty sezonu 2011/2012 [1/2]
 Miniatura
(iocosus, 29.12)
Alfabet 2012, L – Lech

Polonia na zakręcie i to ostrym, Górnik się rozsypuje (Milika już finansuje aspiryna, Nakoulma marzy o wyjeździe, czy do Freiburga !?, a Kwiek: „- Niewykluczone, że podpiszę umowę z innym klubem. Wszystko wyjaśni się na początku stycznia - powiedział w wywiadzie dla "Faktu") , Śląsk jest uzależniony od Mili, a ten zdaje sobie sprawę, że to ostatni dzwonek, w którym może dyktować  finansowe warunki. Najpoważniejszym kandydatem w drodze po mistrza, wydaje się właśnie Lech.

Karol Klimczak, prezes Lecha Poznań:

- Zarząd klubu nigdy nie określał, ile punktów powinna mieć drużyna po 15 kolejkach obecnego sezonu. W rozmowie ze szkoleniowcem przed sezonem powiedzieliśmy, że zespół ma wypracować sobie taką pozycję, która gwarantowałaby wiosną włączenie się do rywalizacji o najwyższe cele. To się udało. Jesteśmy w tabeli na drugim miejscu.
- zawsze gramy o mistrzostwo. Mówimy, że walczymy o europejskie puchary, bo to jest w obecnym sezonie najważniejsze dla rozwoju klubu, nie finansowego, ale głównie sportowego. Szczególnie, że jesteśmy w trakcie przebudowy i odmłodzenia drużyny. Sprawa mistrzostwa jest cały czas otwarta. Brak jasnej deklaracji wynika z tego, że w przeszłości rzucano zdanie „Idziemy na majstra", a potem było rozczarowanie,
- W Lechu, jak w większości klubów w Polsce, mamy trudną sytuację finansową. Musieliśmy wprowadzić ogromne oszczędności finansowe i organizacyjne właśnie po to, aby móc dokonać wzmocnień w zespole. Oszczędzamy, nawet bardzo, by akumulować środki na transfery. Mamy problemy, ale próbujemy zrównoważyć budżet. Nie staramy się żyć na kredyt. Jak najszybciej musimy zbilansować koszty i przychody. Jednak mamy w budżecie zarezerwowane środki na transfery. Musimy jednak zachować ostrożność w kwestii pozyskiwania nowych piłkarzy. Doświadczenie z 2010 roku, kiedy wydaliśmy w żywej gotówce na transfery i umowy z zawodnikami aż 13 milionów złotych, powinno nas czegoś nauczyć. Koszty, które ponieśliśmy wówczas, spłacamy do dziś.
- Rada nadzorcza w piątek zatwierdziła plany komitetu transferowego. Uczulono nas jednak po raz kolejny, by wszystko dobrze przemyśleć, by nie wpędzić się w kolejne problemy. Rada potwierdziła kwotę na wzmocnienia, ale nie określiła, ilu mamy zakontraktować graczy. Wiemy, jakie pozycje wymagają wzmocnień. Rozmawialiśmy o tym też z piłkarzami, bo w klubie i szatni panuje fajna, otwarta atmosfera. Zawodnicy wiedzą, kto jest potrzebny na boisku. Priorytet to ściągnięcie ofensywnego pomocnika, a w dalszej kolejności napastnika.
- potrzebujemy meczu-legendy, który byśmy wspominali przez lata i rozmawiali o nim przy piwie. Jak choćby teraz, gdy się zastanawiamy, dlaczego tak się stało, że nie strzeliliśmy karnego i odpadliśmy z pucharów z Barceloną. Wzmocnienie ma powodować skuteczność, ale też efektowność zespołu. Wówczas stadion będzie się zapełniał. Dziękuję kibicom, bo w Poznaniu mieliśmy zdecydowanie najwyższą frekwencję w tej rundzie. Prawie 25 tys. ludzi było średnio na każdym meczu przy Bułgarskiej. Jesteśmy pod tym względem liderem.

Całość: http://lech.przegladsportowy.pl/Pilka-nozna-Ekstraklasa-Lech-Poznan-nie-pusci-Rafala-Murawskiego,artykul,154743,4,720.html

Niech nas nie zwiedzie ten mecz:

 Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=EuZDb-QzN0I

Przypomnijmy sobie ten:

Miniatura  http://www.youtube.com/watch?v=0TzQC22wZuI

i wspomnijmy jako ostrzeżenie czym się wszystko wiosną 2012 skończyło!

(iocosus, 28.12)

Alfabet 2012, L - Leśnodorski
Kosmala – Zygo – Leśnodorski, Po kadencji Miklasa prezesi Klubu zmieniają się częściej niż trenerzy, o najnowszym można cały czas dywagować  w aktualnym artykule na c-L, jedno jest pewne, póki co zamiast odpowiedzi są generowane nowe znaki zapytania, cóż też Pan Prezes ma na myśli(!?), czy są to myśli tylko PR-owskie, czy też deklaracje otwartości w tematach kibicowskich są szczere i czy intencje nowego Prezesa w ogóle mają jakieś znaczenie, czy nie będą się odbijać od betonowej ściany raz Wojewody, a raz Żylety?
 
Przejście w 2013 roku z deklaracji do etapu realizacji wydaje się interesujące, gorzej jeżeli wytyczony cel dla nowego Prezesa jest tylko merkantylny?

(iocosus, 27.12)
Alfabet 2012, L - Ljuboja
Sport,warszawa.pl wyręczył Flesza c-L z tworzenia charakterystyki Danijela Ljuboji, oto bardziej miarodajne analizy
Marek Jozwiak:

- Ljuboję znałem z boiska; jako zawodnik Guingamp zagrałem przeciwko niemu kilka razy. Był środkowym napastnikiem, ja go pilnowałem. Do dziś w żartach wypomina mi, że wszystkie problemy, z którymi boryka się w Legii, to "pamiątki" moich kopnięć. Wiosną 2011 roku pojechałem na mecz Nicei, w której grał. Wiedziałem, że kończy mu się kontrakt, spotkanie oglądałem z jego dwoma menedżerami i zaprosiłem do Legii. Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że cokolwiek z tego transferu będzie. Ale tak go męczyłem i - razem z jego agentami - namawiałem, że w końcu pojawił się w Warszawie. Razem z ojcem, bratem i wspomnianymi dwoma menedżerami. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że umiejętności ma wielkie, ale słyszałem głosy, że to będzie niepoważny transfer niepokornego Serba, który przyjedzie do nas dorobić do emerytury. Rzeczywistość jest inna, w tym wieku zagrał wszystkie ligowe mecze od pierwszej minuty, błyszczał w pucharach. Dla mnie wzór. Nim podpisał kontrakt z Legią, długo rozmawialiśmy o jego pobycie w Niemczech, gdzie nie zawsze był pokorny, kłócił się z trenerami, nie grał. Tłumaczył, że nie zawsze winny był tylko on. W Warszawie nie mamy z nim kłopotów. Gra Ljuboi cieszy oko. Rok temu zaproponowaliśmy mu nową umowę, na gorszych warunkach, niż miał wcześniej. Zgodził się bez problemów. Świetnie się czuje w Warszawie, mieszka w centrum miasta, wszystko mu się podoba. Jeśli będzie grał tak jak jesienią, zaproponujemy mu kolejną umowę. Na razie jednak o tym nie myślimy. Ale drugi sezon ma lepszy niż pierwszy, poznał ligę i język. Naprawdę się zaaklimatyzował.
Miroslav Radović:
- ... dzięki transferowi Danijela z przodu gra mi się dużo łatwiej niż wcześniej, gramy bardziej kombinacyjnie. "Ljubo" daje mi taką energię, że po prostu muszę grać na wysokim poziomie. Dużo rozmawiamy o grze, (...) Na boisku widać, że Danijel czasem strasznie się irytuje. To gorąca krew. Ale poza boiskiem to bardzo dobry i pozytywny człowiek. Przed przyjściem do Legii zadzwonił do mnie. Pytał o stadion, miasto, klub i kibiców. W 2006 roku był tutaj z reprezentacją Serbii, kiedy grała z Polską przy Łazienkowskiej. Zapamiętał stary stadion i puste trybuny. Powiedziałem mu, że jest nowy i że na każdy mecz przychodzi po 15-20 tys. kibiców. Że samo miasto przez te kilka lat też zmieniło się na lepsze. Zachęciłem, żeby sam przyjechał i zobaczył. Teraz nie żałuje.
Maciej Skorża:
(...) Jego byli trenerzy mówili, że to świetny piłkarz, który mocno pracuje dla zespołu. Początkowo nie był entuzjastycznie nastawiony do gry w Legii. Zaskoczył mnie tym, jak bardzo interesuje się taktyką. Analizował grę, przychodził do mnie i pytał o detale. Zawsze miał ciekawe spostrzeżenia. Ljuboja to wartość dodana Legii i ligi. Ma pewność siebie na boisku, umiejętności i spokój. Nie panikuje w żadnej sytuacji. Po tym wszystkim, co o nim usłyszałem, nim go poznałem, mogę powiedzieć, że to wzór profesjonalizmu. To najlepszy piłkarz, z jakim pracowałem.
(iocosus, 27.12)
Uczciwy kawał futbolu
Podczas wczorajszego meczu Manchesteru United z Newcastle można było zobaczyć kilka interesujących zjawisk, takich jak choćby odwagę ligowego średniaka znajdującego się w dość przeciętnej formie, który był w stanie przyjechać do lidera rozgrywek i grać z nim o zwycięstwo, nie cofając się do rozpaczliwej obrony, niezależnie od minuty wyświetlanej na boiskowym zegarze i aktualnego wyniku meczu. Można było zobaczyć wielkie gwiazdy światowej piłki, walczące do upadłego o wyszarpanie trzech punktów, mimo ewidentnie gorszego dnia całej drużyny i fatalnych warunków atmosferycznych, można było zobaczyć bocznych obrońców dryblujących niczym rasowi skrzydłowi, sędziego potrafiącego wycofać się z niezrozumiałej decyzji i tepe i tede.

Przyznam, że przy stanie 1:2, na wieść o przegrywających swój równoległy mecz City, zacząłem drżeć, czy prawdziwymi zwycięzcami Boxing Day nie będą zwolennicy teorii, że dzisiejszą piłką w rzeczywistości rządzi dziś bukmacherska mafia. Na szczęście wszelkie parafutbolowe paranoje w ostatnich minutach meczu dostały na Old Trafford soczystego kopniaka w zadek.

(gawin, 27.12)

Alfabet 2012, L – Lewandowski

 Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=FH7hV8Gkwv4

Czy jeszcze 5 lat temu, ktoś z nas by dał wiarę, że polski piłkarz będzie na czołówkach europejskiej prasy, w kontekście potencjalnego wielomilionowego transferu, do największych z największych, Bayernu, MU, Juve?
  (Bild.de)

Obojętnie  jak są odbierane słowa Lewego udzielane w wywiadach, obojętnie jak długo będzie świeciła, gwiazda Lewandowskiego jednak rozbłysła, oby zwiastowała równie nieoczekiwane sukcesy Reprezentacji. Na Euro rodzime gwiazdki pospadały, szaruga, deszcz i słota jeszcze raz okazały się typowym klimatem nad Wisłą, tęczy jeszcze nie widać, ale prognozy wcale nie muszą być złe, przejaśnienia są widoczne, oby reprezentacyjne niebo się rozgwieździło.
 Robert Lewandowski - Super Polish Striker - All Goals BVB 2010/2011 & International
 

(iocosus, 27.12)
Alfabet 2012, K – ko ko

Święta, Święta i po świętach, ko ko Euro spoko.

Wpierw w audiotele plebejusze wybrali hymn Euro, na co ci, którzy własnej plebejskości się wstydzą, zaczęli kręcić nosem, im komuś bardziej zależało na podkreślaniu statusu przynależności do modernistycznych patrycjuszy, tym bardziej okazywał zażenowanie ludyczną przaśnością piosenki.
Vox populi choć zadrwił z dotychczasowych uznanych muzycznych gwiazd, chcących świecić  na mainstreamowym firmamencie przy okazji Euro, wywołał poważne rozdrażnienie, wysublimowanych „szlachetnie urodzonych”, co jest tylko dowodem, że jako zbiorowość mamy większe poczucie humoru od nabzdyczonych, dufnych w siebie, aroganckich kreatorów powszechnych gustów.
 Miniatura
Szlachecką sarmacką tradycję miała reprezentować przyśpiewka z gminu, no przecież to się nie godzi.
(iocosus, 27.12)
ŚWIĄTECZNIE

Najlepiej przyswajalny we Fleszu świąteczny nastrój:

 

A teraz wersja przebojowa, niezaprzeczalny No 1. Kolarov staje się ulubionym fleszowym piłkarzem.
  Miniatura

W tym podniosłym nastroju i w tej konwencji, choć z obawą, że podrobić ją trudno:
WSZYSTKIM TU ZAGLĄDAJĄCYM, FAJNYCH, WESOŁYCH I ZDROWYCH ŚWIĄT! 
Wink
(iocosus, 24.12)
Alfabet 2012, K – Kibice
Piknik i Kibol w jednym stali domku
Do tego samego przywiązani byli stadionu
Piknik wschodnią, a Kibol północną, obrali trybunę
Piknik, spokojny, nie wadził nikomu,
Kibol najdziksze wymyślał swawole.
Ciągle dymił w tym swoim zakątku:
To pies, to zając polonista - między ulice, klatki
Gonił, uciekał, wywracał koziołki,       
Race odpalał, i krzyczał do znoju:
ITI patataj i coś o matołku.  
 
Znosił to Piknik, nareszcie nie może;
Idzie do Kibola i prosi w pokorze:
- Zmiłuj się waćpan, dymij ciszej nieco,
Bo na Klub kary straszne lecą. -
A na to Kibol: - Wolnoć, Tomku,
W swoim domku. -
Cóż było mówić? Piknik ani pisnął,
Wrócił do siebie i czapkę nacisnął.

Niedługo potem Kibol protestuje,
A tu tłumek w kierunku Ł3 postępuje.
Wyrwał ze Źródełka, pędzi do stadionu.
Meczyk, blask jupiterów. Spogląda ze Sportbaru.
I widzi... Cóż tam? Wielu na stadionie, w jednym korowodzie
A Piknik na trybunie dumnie rozpostarty .
- Co waćpan robisz? – Śpiewam sobie, póki tchu starczy.
- Ależ, mośpanie, protest, wszyscy, zawsze, razem!
A Piknik na to: - Wolnoć, Tomku,
W swoim domku. -
Z tej to powiastki morał w tym sposobie:
Jak ty komu, tak on tobie.

Epilog
Kiepska perspektywa? Bo ktoś tu zapomniał,
W jedności siła, ale ona zawsze z wzajemnego szacunku wypływa.

 .......................................................................................................
Oby wiosną na Ł3 hasło obowiązywało: Victoria Concordia crescit!

(iocosus, 23.12)
Alfabet K – Kanonierzy

The Gunners rozśpiewani, ze Szczęsnym w jednej z głównych ról:

 Miniatura
(iocosus, 23.12)
Alfabet 2012, K – Kosecki

 
 Miniatura
Jakub Kosecki, Pan Roman mimo że senior, z niepoślednią rolą w polskiej piłce, również i obecnie, w "Alfabecie" musi ustąpić  miejsca juniorowi. Młody, ciągle perspektywiczny, ale już z niejednego piłkarskiego pieca chleb jadł i to mu wyszło na dobre. Ambitny, hardy, pozbawiony kompleksów, dufny w swoje siły i umiejętności, 22-latek jesień 2012, może zaliczyć jako swój najlepszy okres w dotychczasowej karierze.
 Miniatura

Faworyt Urbana, który na niego postawił i się nie zawiódł. Oponenci, wątpiący w talent Kosy, bluźniercy do których piszący te słowa również się zaliczał, muszą przyznać, że to Kosecki swoimi bramkami rozstrzygał losy, niektórych pojedynków. Dynamika, depnięcie, atuty niepodważalne, na nic by się zdały, bez skutecznego wykańczania akcji. To jest ten atrybut, który pozwala w tej chwili Koseckiemu upominać się o godziwą stawkę w nowym kontrakcie, ewentualnie snuć prognozy o zagranicznych wojażach.
 Miniatura

Kosecki juz nie jest tylko i wyłącznie samolubnym strusiem pędziwiatrem, Urban wymógł zaangażowanie w defensywę, co jest z pewnością wartością dodaną w dotychczasowej charakterystyce piłkarza, przebojowość, odwaga w pojedynkach jeden na jeden, silny strzał, nieźle ułożona noga, to kolejne elementy, plusy, chociaż egoizm w grze, w podejmowanych decyzjach, czasami daje również znać o sobie.
Promotor piłkarza, zdecydowany orędownik jego pozostania w Klubie, podkreśla, że ważniejszym od osiągnięcia określonego poziomu, jest jego utrzymanie, czyli potwierdzenie formy w kolejnym etapie rozgrywek, w drugim sezonie. To jest obecne wyzwanie dla Kuby, czy sentencjom trenera podoła i sprosta, występ z Macedonią w reprezentacji ligi polskiej, ale wyselekcjonowanej przez Fornalika, pokazał, że droga do dalszej kariery usłana różami niekoniecznie być musi.
 
(iocosus, 23.12)
Alfabet 2012, K – Kucharczyk
Niektórzy wątpili w Koseckiego, a wierzyli w Kucharczyka, na szczęście to pierwsze, ale i niestety to drugie się nie sprawdziło.
Michał Kucharczyk w seniorską piłkę za Skorży wszedł z przytupem, zrobił wrażenie. W 2012 dostał powołanie do szerokiej kadry na Euro, ale na turniej nie pojechał. W Klubie jest na skraju pierwszej jedenastki, albo wychodzi w pierwszym składzie, albo jest pierwszym z rezerwowych na zmianę, ale to „pierwszeństwo” raczej nie służy dobrej stabilnej, wysokiej formie.
  (Legia.net)

Co dziwne za przyczynę takiego stanu rzeczy, subiektywnie można uznać zaangażowanie Kucharza w grę. Gdy zaczynał jako napastnik w Legii, jak to młodziak, był żądny piłki, wszędzie go było pełno, od pracy w odbiorze również nie stronił, dawał z siebie wszystko. Trenerzy i Skorża i Urban to widzieli i doszli zapewne do wniosku, że drużynie może być bardziej przydatny w pomocy, aniżeli w pierwszej linii. Tym bardziej, że wpierw pojawił się Ljuboja, a następnie Saganowski, doświadczonym repom Michał musiał ustąpić miejsca, może by było inaczej gdyby imponował skutecznością, ale tu jak to na młodzieżowca przystało bywał chimeryczny, czasami irytując niewykorzystanymi sytuacjami. W pomocy Kucharz miewa dobre mecze, ale to jednak „urodzony napastnik” i wielka szkoda, że trenerzy nie wykazali się większą cierpliwością i wyrozumiałością dla Kucharza jako wysuniętego strikera.
 Miniatura

Urban wydaje się, że jest sceptyczny do takiej koncepcji, natomiast czy Kucharz na skrzydle będzie potrafił wykorzystać  swój potencjał?  Takowy z pewnością posiada, choć  ani brylantowym technikiem, ani muskularnym gladiatorem nie jest, ale przebojowość, dynamika, to  atuty do bezwzględnego wykorzystania.
Pytanie: czego Kucharz potrzebuje? Odpowiedź: kilku strzelonych bramek wiosną, które by mu  pozwoliły ustabilizować się mentalnie, nabrać pewności gry. Gdyby to nastąpiło może ‘odpali’ na miarę pokładanych w nim nadziei.

(iocosus, 23.12)

Alfabet 2012, K – Kuciak

   (legia.net)


Jeden piłkarz, a ile sporów i kontrowersji potrafi wzbudzić  swoja grą w polu bramkowym i karnym przy dośrodkowaniach. Pozostając na linii, gdy obrońcy nie interweniują lub są uprzedzeni przez przeciwnika, przy utracie bramki należy obwiniać Duszana winą, czy też nie?
Subiektywnie autor tej notki należy do grupy „na nie”. Jeżeli pomiędzy dośrodkowywaną piłką, a bramkarzem znajduje się obrońca, gdy goalkeeper zostaje na linii, nie dając żadnego sygnału obrońcom, że podejmuje interwencje, to psim obowiązkiem defensora, jest piłeczkę ze strefy bramkowego zagrożenia w zdecydowany sposób wyekspediować, to jest jego powinnością, nie czyni tego, to on popełnia ewidentny błąd.
Kuciak woli pozostawać  na linii przy dośrodkowaniach, to fakt, ale spójrzmy na sytuację z zaprezentowanego filmu i co powiemy o tej interwencji (kadr z 1 min i 32 sekundy):
  (Youtube.com)
Dośrodkowania i zachowania przy nich, są problemem dla słowackiego bramkarza, mecze w europejskich pucharach tego dowodem, ale jest to jeden z najlepszych bramkarzy jakich Legia między słupkami posiadała, można roztrząsać lepszym, czy gorszym od Muchy?
Po poprzednich problemach na tej pozycji, jego wartość dla zespołu jest nie do przecenienia.

(iocosus, 23.12)
Alfabet 2012, J – Jerzyk
Nie samą piłką, człowiek żyje, tym bardziej, że na kortach w glorii paryskich zwycięstw objawił się Jerzy Janowicz. Emocjonalny wielkolud z atomowym serwisem, ale nie tylko.
 
 Jerzyk kontra mistrz olimpijski:
 Miniatura

Best 10 Shots Ranking ATP World Tour 2012
 Miniatura

(iocosus, 23.12)
Alfabet 2012, J - Jędza
Poprzedni rok Artur Jędrzejczyk zakończył niesławnym występem przeciw Cracovii, podczas którego Saidi Ntibazonkiza straszliwie 'Jędzą' kręcił, wtedy można było mieć obawy co do słuszności decyzji Macieja Skorży, który w pewnym momencie postawił na Jędrzejczyka.
Dziś od Artura zaczyna się zestawianie naszej defensywy. Nieustępliwy, dynamiczny, znakomity w powietrzu, niczym świeczkę zgasił między innymi 'Prezesa' Nakoulmę. Opcja numer jeden na prawej obronie, coraz wyraźniej sterujący jednak ku środkowi defensywy, po udanym występie w kadrze narodowej. Fantastyczny postęp dokonany w ciągu kilkunastu miesięcy.
Tylko czy zostanie z nami na wiosnę?
(gawin, 23.12)
Alfabet 2012, J - Jagiellonia
Ligowy średniak, który napsuł nam najwięcej krwi w mijającym roku. Fatalny w skutkach był zwłaszcza wiosenny remis, który, niespodziewanie odnotowany kilka dni po świetnym zwycięstwie w finale pucharu Polski, kosztował nas wiele w wyścigu o mistrzowski tytuł. A przecież Blanco mógł w tamtym meczu spłacić swój kontrakt jednym precyzyjnym kopnięciem piłki.
Jesienny mecz, mimo że zakończony porażką, tak bardzo już nie bolał, jednak nieprawdopodobne nieporozumienie Marko Sulera i Dusana Kuciaka zasługuje na wzmiankę w naszym alfabecie.
(gawin76, 23.12)
Alfabet 2012, I – ITI
Od 1 stycznia 2013 roku Piotr Walter zajmie stanowisko swojego ojca Mariusza w zarządzie holdingu ITI. Mariusz Walter obejmie stanowisko honorowego prezydenta Grupy ITI.
- To naturalna zmiana miejsc, sukcesja, która była zaplanowana od początku istnienia ITI. Ojciec przechodzi na stanowisko honorowego prezydenta Grupy ITI, a ja zajmuje jego stanowisko w zarządzie ITI - opowiada Piotr Walter w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Czy będzie forsował Pan jakieś poważne, radykalne zmiany w strategii Grupy ITI?
- Nie ma takiej potrzeby. Przechodzę do Zarządu ITI w drodze sukcesji, a nie rewolucji, która nie jest potrzebna. (...)
Czy w grę wchodziły będą fuzje i przejęcia w tym obszarze?
- Jeszcze nie czas, żeby redefiniować strategicznie kierunki rozwoju. Grupa ma swoją przemyślaną strategię i skutecznie ją realizuję. Ja włączę się w ten proces i postaram się go wesprzeć swoja wiedzą i pomysłami.
Czy będzie Pan dążył, żeby Grupa ITI wycofała się z umowy z Francuzami? Czy ma Pan jakieś informacje, że mariaż z Canal+ może się nie udać?
- Wręcz przeciwnie! Jestem gorącym zwolennikiem strategicznego partnerstwa z Group Canal+ i jestem pewien, że wspólnie będziemy w stanie stworzyć dodatkową wartość dla wszystkich akcjonariuszy. Proces finalizacji obu transakcji na poziomie ITI i TVN przebiega zgodnie z planem i znajduje się w końcowej fazie. Przypomnę, że Markus Tellenbach (prezes TVN – red.) na niedawnej konferencji, przy okazji raportu kwartalnego spółki mówił, że porozumienie z Canal+ zostanie sfinalizowane do końca roku.
Czy przewiduje Pan w niedalekiej przyszłości jakieś wydarzenia jednorazowe, które mogą całkowicie zmienić obraz grupy ITI czy TVN?
- Nie. Nie przewiduję tego typu zdarzeń. Rozwijamy się, dostosowujemy do potrzeb i sytuacji na rynku.
Pana ojciec mocno zaangażował się w kapitałowe wejście ITI do klubu sportowego Legia Warszawa. Jak pan ocenia przyszłość tej inwestycji? Nie brakuje spekulacji, że Legia będzie przez was sprzedana...
- Krótkoterminowym celem ITI powinno być utrzymanie Legii w stanie samofinansowania się, co nie wyklucza w dłuższym okresie czasu analizy różnych strategicznych opcji.

Pytanie jakie będą faktyczne wpływy Piotra Waltera na korporację ITI? Oto struktura własnościowa uwzględniająca mariaż z Canal +.
  Alians grupy ITI, TVN i Canal+

To  schemat z początku roku, Onet już się zdezaktualizował.

Teoretycznie, główną osobą rozdającą karty w korporacji powinna być Aldona Wejchert, ale... Markus Tellenbach jest prezesem TVN, John Driscoll dyrektorem finansowym TVN, Christian Anting trzyma w rekach platforme "n" a wszystkim nadzoruje Bruno Valsangiacomo, złośliwie nazywany "kasjerem z Zurichu". Aldona Wejchert ponoć obecnie, na stałe, rezyduje w St.Moritz.

Rządni analizy sytuacji wewnętrznej ITI, o ile tego jeszcze nie zrobili, powinni się zaznajomić z tym artykułem, rozpoczynającym 2012 rok:
a po lekturze, zastanawiać się, kto był i jest czyim zaufanym rekomendowanym w KP Legia, jakim narzędziem wpływu i na kogo może być dług wewnętrzny, itp. itd.  
(iocosus, 21.12)
Alfabet 2012, I - Irlandia
"Ostatni będą pierwszymi" w winnicy Euro 2012 niewątpliwie! Ostatni na murawie Irlandczycy, na trybunach byli absolutnie pierwszymi, im przynależna cześć i chwała!
     The Fields of Athenry
    Miniatura
"Prostych słów się boi największy nawet twardziel
Proste słowa z gardła nie chcą wyjść najbardziej
Mówią że mnie kochasz i że mną nie wzgardzisz
Prawdziwa moja miłość nazywa się Ajrisz
Nazywa się Ajrisz "
   Miniatura
"Zabieram cię do baru
Będzie 8:0 dla mnie
Zakładamy się że Polska pokona Anglię
Drugi strong, trzeci strong
Rozmawiamy bez wytchnienia
O uczuciu które jest
Najlepsze bez wątpienia"
(iocosus, 21.12)
Alfabet, 2012 H - hańba

 


(tvn24.pl)

Do polskiej „piłkarskiej hańby” jeszcze powrócimy, jakie były wydarzenia w piłkarskiej Europie zasługujące na obarczenie takim określeniem?

Agencyjne newsy i doniesienia!

3.  17.10.2012.

Pierwsza reprezentacja Anglii nie mogła we wtorek rozegrać swojego spotkania (haniebny basen narodowy, przyp.wł.). Na boisko wyszli za to młodzieżowcy, którzy w Serbii walczyli o przepustki do finałów Mistrzostw Europy do lat 21. Po meczu zdecydowanie więcej niż o wyniku mówiło się o skandalicznym zachowaniu serbskich kibiców i piłkarzy.
Czarnoskórzy Anglicy byli przez całe spotkanie obrzucani obelgami i wygwizdywani. Na boisko leciały także różne przedmioty, od kamieni po zapalniczki. Do skandalu doszło pod sam koniec meczu, kiedy to obiektem rasistowskich wybryków stał się młody obrońca Synów Albionu Danny Rose. Efektem tego była ogromna awantura, w której udział brał także Stuart Pearce, selekcjoner reprezentacji.
Anglicy są zszokowaniu i zniesmaczeni zachowaniem Serbów. Minister sportu Wielkiej Brytanii Hugh Robertson wystosował już do prezydenta UEFA Michela Platiniego specjalną skargę, w której domaga się ostrej reakcji, z wykluczeniem Serbii z wszystkich rozgrywek włącznie. (Piłkanozna.pl)
Danny Rose, po tym jak po końcowym gwizdku dostał czerwoną kartkę, nie wytrzymał i zaczął pokazywać wobec serbskich kiboli obraźliwe gesty oraz odkopnął ze złości piłkę. Ci odpowiedzieli już nie tylko słownie, ale zaczęli również rzucać kamieniami. Piłkarze i trenerzy obu drużyn nie wytrzymali. Doszło do przepychanek pomiędzy obiema ekipami.
Trener bramkarzy Martin Thomas został skopany, asystent Steve Wigley kopnięty w brzuch, a w stronę Jacka Butlanda, angielskiego bramkarza, poleciało z trybun krzesełko.

Angielska federacja domaga się od UEFA odpowiednich kroków. - To było haniebne. Sceny były bardzo, bardzo smutne. Zachowanie niektórych członków sztabu rywali nie przynosi im chwały. Uderzenia pięściami, kopnięcia w głowę i Bóg wie co jeszcze! Mamy nadzieję, że UEFA się tym zajmie. Jestem dumny z tego jak zachowali się moi zawodnicy. W naszym kraju robimy wiele, aby przeciwdziałać rasizmowi. Muszę jednak powiedzieć, że w porządku zachował się dyrektor techniczny Serbów Savo Milosević, który przyszedł do nas po meczu do szatni i przeprosił - powiedział trener reprezentacji Anglii U-21 Stuart Pearce. (Sport.pl)
  Miniatura 
2. 27.11.2012

Brazylijczyk Luiz Adriano, który zdobył w kontrowersyjnych okolicznościach bramkę dla Szachtara Donieck w meczu Ligi Mistrzów z FC Nordsjaelland (5:2), został zawieszony na jeden mecz w tych rozgrywkach - poinformowała Europejska Unia Piłkarska (UEFA).
Przy stanie 1:0 dla duńskiej ekipy arbiter zarządził rzut sedziowski i wydawało się, że mistrz Ukrainy odda piłkę rywalom. Jeden z zawodników kopnął futbolówkę w kierunku przeciwników, ale Adriano dopadł do niej, minął zaskoczonego golkipera i wyrównał stan rywalizacji. Mimo protestów gospodarzy meczu w Kopenhadze i zdezorientowaniu większości członków drużyny gości, sędzia uznał bramkę. W dalszej części gry Brazylijczyk jeszcze dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.
UEFA uznała protesty piłkarzy oraz trenera rywali i postanowiła ukarać 25-letniego napastnika za niesportową postawę.

Na stronie internetowej mistrza Ukrainy ukazało się oświadczenie, w którym piłkarz wyraził skruchę.
- Nie widziałem początku akcji, która zdarzyła się na naszej połowie, bo stałem tyłem do piłki. Byłem na polu ataku i koncentrowałem się tylko na swoich zadaniach. Kiedy piłka upadła koło mnie, a obrońca rywala nie wykazywał żadnej inicjatywy, rzuciłem się i strzeliłem. Dopiero potem, rozmawiając z kolegami i oglądając nagranie, zrozumiałem, co się stało. I zupełnie zmieniłem zdanie. Jest mi bardzo przykro z tego powodu. Przepraszam kibiców i UEFA. Nigdy wcześniej nie przydarzyło mi się coś takiego. Zawsze respektowałem zasady fair play. Jeszcze raz przepraszam i obiecuję, że to się nigdy nie powtórzy - napisał napastnik. (PAP)
  Insolito gol de Luis Adriano en Champions!
(Za haniebne można też uznać  zachowanie drużyny już po w wiadomy sposób strzelonej bramce, po wznowieniu mogliby pozwolić  na „rekompensatę”, nie uczynili tego, absolutnie świadomie i z pełną rozwagą, zatem są wieśniakami.)
1. 22.10.2012.
Do skandalu doszło w weekend w angielskiej Championship. Podczas meczu Sheffield Wednesday z Leeds United na murawę wtargnęli kibice. Jeden z chuliganów podbiegł do bramkarza Sheffield Chrisa Kirklanda i uderzył go w twarz. Piłkarz upadł na murawę. - Tacy ludzie to podłe zwierzęta - określił agresora Dave Jones, menedżer Sheffield. - Trzeba go zamknąć na lata - uważa sam Kirkland. Z kolei angielskie media, które szeroko rozpisują się o zajściu, nazywają je zwierzęcym incydentem.
 (Daily Mail)

Kiedy w 77. minucie Leeds wyrównał stan meczu na 1:1, za bramką pojawili się kibice przyjezdnej drużyny. Jeden z nich wtargnął na boisko, wbiegł w pole bramkowe i zaatakował niczego nie spodziewającego się byłego bramkarza reprezentacji Anglii. Kompletnie zaskoczony Kirkland dostał mocny cios w twarz, upadł na murawę, a napastnik uciekł na trybuny. Według działaczy Sheffield agresorem był kibic Leeds - wybiegł on z sektora zajmowanego przez 5,3 tys. fanów gości.

Menedżer Sheffield Dave Jones był wściekły na trenera piłkarzy Leeds za to, że pozwolił, by jego piłkarze po całej scysji podeszli pod sektor zajmowany przez przyjezdnych. - Neil Warnock wysłał swoich zawodników, by klaskali swoim fanom za zrujnowanie stadionu i pobicie mojego bramkarza - krzyczał zdenerwowany szkoleniowiec. Sam Warnock miał powiedzieć w telewizji, że "Kirkland runął w dół jak tona cegieł", ale jednocześnie potępił chuligańskie wybryki.
- Ten łobuz, który mnie zaatakował, musi być zamkniety na lata - mówił po zdarzeniu Kirkland. Były golkiper Liverpoolu obawia się, że pewnego dnia piłkarz może zginąć, jeśli ten chuligan nie zostanie przykładnie ukarany.
- Powinien być zamknięty na lata, nie miesiące. Trzeba karać za takie zachowanie. A władze piłkarskie też muszą w odpowiedni sposób zareagować. Przemknęło mi przez głowę, że ten gość mógł mieć nóż. Jeśli tego nie powstrzymamy, może to doprowadzić do tragedii na boisku - stwierdził golkiper "Sów".
Napastnik, który zaatakował Kirklanda, bez problemu wrócił po całym zajściu na trybuny - ochrona nie zdołała go schwytać. Został jednak nagrany, a na filmie z monitoringu dobrze widać jego twarz. Internauci dyskutujący na Twitterze o skandalu podają już nazwisko agresora. Jeśli policja potwierdzi jego tożsamość może się okazać, że doszło do podwójnego skandalu - internet aż huczy od informacji, że na kibica... już dawno został nałożony czteroletni zakaz stadionowy.
Przez całe spotkanie atmosfera na trybunach była napięta. W pierwszej połowie kibice Leeds śpiewali niecenzuralne piosenki o zmarłym gwiazdorze BBC Jimmy'm Savile'u, którego oskarżano o molestowanie dzieci. Kiedy Jay Bothroyd wyprowadził Sheffield na prowadzenie, w jego kierunku poleciał przedmiot z trybun. W drugiej części meczu doszło do zamieszek kibiców z policją, która próbowała rozdzielać dwie grupy, na murawę poleciały petardy i butelki. Kibice gospodarzy śpiewali niecenzuralne piosenki o dwóch kibicach Leeds, którzy zmarli w 2000 roku w Turcji.
Brytyjskie media przypomniały, że w 2002 roku fan zespołu Birmingham City Michael Harper, który "poklepał po twarzy" bramkarza Aston Villi Birmingham Petera Enckelmana, został skazany na cztery miesiące więzienia i otrzymał zakaz stadionowy na sześć lat. (sport.wp.pl)
  Chris Kirkland Attack
  Miniatura
(iocosus, 20.12)
Alfabet 2012, H – Hiszpania

Spain - Euro 2012 | The Rise of 'Furia Roja' HD

  Miniatura

Goles España Eurocopa 2012 _ Campeones de Europa _ EURO 2012
  Miniatura

   EURO 2012 FEVER : (FINAL) Spain vs Italy 4-0
   Miniatura

(iocosus, 20.12)
Alfabet 2012, G-Grosicki

Kamil Grosicki piłkarz i człowiek na huśtawce, raz pod wozem, raz na wozie. Objawił się jako piłkarski talent z niezwykłą dynamiką, by prędko zaczęto mówić o chorobliwym hazardziście, podatnym na uzależnienia. Wyjazd do Szwajcarii – futbolowe niespełnienie, powrót do polskiej ligi – odbudowanie, choć  cień Lejby nad Kamilem się unosił. Czy w Turcji nastąpi pełna reaktywacja i w końcu stabilizacja? Obecny sezon to również sinusoida, początek jesieni - ławka rezerwowych, później w miarę regularne występy, powrót spekulacji o transferze do większego klubu, w kadrze na Euro – klapa, by z Anglią okazać się godnym następcą Błaszczykowskiego. Co dalej, w górę, czy w dół pomknie wagonik z Panem Kamilem?

 Miniatura

(iocosus, 20.12)
Alfabet 2012 G-Gol
 
Janusz Gol allez, allez, … tak się zapisał 2011 w legijnych annałach po zwycięskiej wyprawie do Moskwy.
W 2012 przebój powracał, ale sporadycznie, euforii nie wywoływał na poprzednią miarę, Pan Janusz z piłkarza, z którym łączono nadzieje, przeistacza się w doświadczonego rezerwowego, wartościowego, ale ustępującego pola polskim Dżerardom, Szwaistaingerom.
(iocosus, 20.12)
Alfabet 2012, G- Generał
Czy siedemnastolatek może mieć taki przydomek? Owszem gdy jest kapitanem reprezentacji Polski Under 17 i kieruje jej defensywą.
    (uefa.com)
Gracjan Horoszkiewicz ► The Future of the Polish Defence ◄
 Miniatura

O ile przyszłość w ofensywie mają gwarantować Milik, Stępiński, Jagiełło, w pomocy brylować Linetty, to w obronie nadzieje łączone są właśnie z piłkarzem Herthy Berlin.

- Hertha wypatrzyła mnie podczas mistrzostw Polski rocznika 1995 i pozyskała z Zagłębia Lubin. Dostałem też oferty z FC Koeln, Hoffenheim i Wolfsburga, ale berlińczycy byli najkonkretniejsi i podpisałem umowę na 3 lata. Uparłem się, by był w niej zapis, że zawsze muszę być puszczany na mecze reprezentacji Polski. Jestem najmłodszy w rezerwach Herthy, ale mam satysfakcję, że nie odstaję od starszych kolegów - podkreśla Horoszkiewicz. (gwizdek24.se.pl/euro-2012-u-17-horoszkiewicz-poprowadzi-polakow-do-zlota)

(iocosus, 20.12)
Alfabet 2012, G-Gangnam style
W 2012 Koniec Świata wyglądał tak:
 
  http://www.youtube.com/watch?v=8kOFWQA3zE0 - sprawdź to PRAWIE oryginał!!!
Totalny kataklizm ogarnął i boiska footbolowe.
 Miniatura
A co na to wszystko Special One ... !?
 Miniatura
 
(iocosus, 19.12)
Alfabet 2012, F-Falcao
Radamel Falcao García Zárate lub  po prostu El Tigre – bo taki ma przydomek. Pierwsze imię dostał po ojcu, drugie - na cześć Paulo Roberto Falcao, brazylijskiego pomocnika Romy z lat 80.
  (hispanicallyspeakingnews.com)

Gdy przechodził z FC Porto do Atletico Madryt, niektórzy mogli jeszcze powątpiewać czy jest napastnikiem bardzo dobrym, czy wybitnym? Czy jest w stanie zastąpić Sergio Aguero lub Diego Forlana na Estadio Vicente Calderon?
Rok 2012 raczej tego rodzaju wątpliwości rozwiewa, nie tylko ponieważ u jego schyłku El Tigre jest wiceliderem strzelców Primera Division, nie tylko gdyż strzelił pięć bramek w jednym meczu (Atletico-Deportivo, 6:0 – 09.12.2012.), ale przede wszystkim doprowadził swój klub do triumfu w Lidze Europy strzelając w finale dwie bramki (Atletico Madryt - Athletic Bilbao, 3:0, 09.05.2012.)
 Miniatura

Jak również popisał się hat-trickiem w Superpucharze Europy (Atletico-Chelsea, 4:1, 31.08.2012)
  Miniatura

„Argentyński mistrz świata z 1978 i 1986 r. Daniel Passarella porównał go do Marco van Bastena, Pep Guardiola uważa, że w polu karnym lepszego piłkarza nie ma. - To jedyny piłkarz, który zachwycił mnie od pierwszego wejrzenia, tak jak Messi - mówi były trener Milanu i Realu Madryt Fabio Capello. - On w każdym meczu chce być lepszy niż w poprzednim. Dzięki takiemu nastawieniu będzie najlepszy na świecie. Znam go od 2008 r., gdy pracowałem w River Plate. Taką intuicję i taką precyzję przed bramką widziałem tylko u byłego napastnika Realu Hugo Sáncheza. Ale Radamel jest bardziej kompletnym piłkarzem - ocenia Diego Simeone, trener Atlético.

- Nigdy nie dopuszczam do siebie myśli, że mógłbym nie zdobyć bramki. Nie panikuję, nie zaczynam się denerwować. Wierzę, że w końcu trafię - mówi Falcao.
W niczym nie przypominał zwykłego nastolatka, koledzy ze szkółki wspominają, że w niedziele się przed nim ukrywali, bo koniecznie chciał ich zabrać do kościoła. Biblię przed meczami czyta do dziś, zanim wyjdzie z szatni, rozmawia z Bogiem, przed kamerami opowiada, że bez niego niczego by nie osiągnął.
W Atlético opowiadają, że 26-letni gwiazdor prowadzi się niemal jak zakonnik. Po 23 kładzie się spać tylko wtedy, jeśli gra mecz. Żonę - piosenkarkę Tarón Lorelei - poznał w kościele. - Pasja, oddanie, charyzma, talent, dojrzałość - trudno znaleźć piłkarza z tak czystym wizerunkiem - mówią marketingowcy Atlético.”

Spekulowano o przenosinach Radamela do innego klubu. Ostatni grudniowy news w tym temacie:  „Właściciel Chelsea, Roman Abramowicz, zaprosił napastnika Atletico Madryt - Radamela Falcao - na zwiedzanie Londynu - informuje Marca. Rosyjski miliarder zamierza przekonać gwiazdę La Liga do przejścia na Stamford Bridge.
Według nieoficjalnych informacji, Abramowicz jest gotów zaoferować Kolumbijczykowi kontrakt gwarantujący zarobki na poziomie 12,5 miliona funtów rocznie. Kwota transferu miałaby natomiast wynosić około 56 milionów funtów plus procent od następnej sprzedaży.” (goal.pl)

Czy przyszły rok będzie równie udany w The Blues jak był mijający w Rojiblancos?
  Miniatura
(iocosus, 19.12)
Alfabet 2012, F - Fornalik

Po sportowej klęsce Euro inny dżentelmen, też zresztą F (jak Franciszek), przepaść po prostu musiał. Zbyt wielkie było rozczarowanie, zbyt silna złość na poróżnionego z całym futbolowym światkiem Franza.

Miejsce Smudy zajął skromny ligowiec od kilku sezonów pracowicie wykazujący się na chorzowskim poletku. Za wysokie progi? Dotychczasowy styl pracy Fornalika i wyniki osiągnięte w meczach z Czarnogórą, Mołdawią i Anglią pokazują, że niekoniecznie. Oczywiście rzeczywista walka o awans na brazylijski mundial rozegra się w 2013, ale bez szans w niej nie jesteśmy, pozostaje zatem ufać, że przeforsowanie kandydatury Fornalika stanie się największą zasługą Antoniego Piechniczka dla polskiej piłki od czasu pokonania Portugalii podczas mistrzostw świata w Meksyku.

I tylko szkoda, że tradycyjne polskie zamiłowanie do tymczasowości i prowizorki nakazało podpisanie kontraktu z Fornalikiem jedynie do końca trwających eliminacji...

(gawin, 19.12)
Alfabet 2012, F-Furman
  (Legia.net)
Dominik Furman, dla jednych polski Steven Gerrard, dla drugich Sergio Busquets. Za Skorży wspólnie z Danielem Łukasikiem rządził młodą ekstraklasa, za Urbana stara się wygryźć z pierwszej jedenastki Gola z Vrdoljakiem. Wątpliwe, żeby wspólnie z Miłkiem panował w drugiej linii Legii przez lata, gdyby tak się stało, to znak że albo pozyskaliśmy bogatego szejka na sponsora, albo talent i rozwój zostały zatrzymane. Oby odchodził z Legii mając w CV tytuł Mistrza Polski i udane występy w Lidze Mistrzów, wszyscy wówczas będziemy zadowoleni.
Dominik Furman dla Weszło:
... my w Legii nie robimy niczego na pokaz. Mówimy to, co myślimy. Jesteśmy sobą i jeżeli to się podoba ludziom – bo też takie głosy słyszymy – to chyba dobrze.
(...) Do dziś nas mylą z Danielem i jeszcze dwa lata temu pewnie by mnie to denerwowało i powtarzałbym, że chcę być Furman, a nie Łukasik. Ale dziś, wydaje mi się, znam to środowisko, wiem, kto, co mówi i już tak mi to nie przeszkadza.
(...) Ktoś mi niedawno powiedział, żebym nie wypowiadał się negatywnie na temat trenerów, bo nigdy nie wiadomo, z kim będę pracował. Jeśli za trzy lata trener Skorża obejmie reprezentację, a ja po nim pojadę, to co? No, głupio. Powiedziałbym, że rozumiemy się z trenerem Skorżą i zaraz ktoś wyciągnąłby dzisiejszy wywiad, by wytknąć mi, że jestem fałszywy.
(...) Ostatnio „Przegląd” ułożył jedenastkę najmniej zarabiających i my, z Legii, zarabialiśmy w niej najmniej. Taka kolej rzeczy. Ale nie było możliwości, żebym nagle po kilku meczach dzwonił do menedżera i prosił, by interweniował. Przecież nikt nie będzie na mnie krzywo patrzył, że niby jestem – jak ktoś napisał – gwiazdą, a zarabiam pięć tysięcy.
(...) Nie potrzebuję już porsche czy ferrari, żeby lansować się po mieście. Pieniądze same przyjdą, jak zdobędziemy mistrzostwo. A na razie to żałuję, że przez całą rundę nie dałem żadnego prostopadłego podania do ziemi między trzema zawodnikami, po którym ktoś by strzelił bramkę. Pomocników najbardziej to cieszy. Nawet bardziej niż gole.
(...) Kuba Szumski, który jest warszawiakiem, poszedł do Piasta Gliwice i stracił rundę. Kiedyś jak przyjechał na kadrę U-20, mieszkaliśmy w Otwocku i pojechaliśmy do kina w Złotych Tarasach. Jadąc przez centrum powiedział: „ku… jak mi brakuje tego miasta…”. Tyle że gdyby on nie grał w piłkę, to i tak by tu mieszkał. A ja – choć kocham Warszawę – pewnie wróciłbym do siebie, bo co miałbym robić? Gdyby nie Legia, byłoby ciężko. Ten klub i to miasto mnie ukształtowało, więc cieszę się, że w końcu mogę się odpłacić.
(...) Mnie alkohol i używki nie zgubią, bo to głupota. Abstynentem nie jestem, nikt mnie nie zaszył, ale mam słaby organizm i wiem, że na drugi dzień umieram. A tego uczucia nie lubię, więc wolę uważać na siebie.
(...)  Kiedy miałem trzynaście lat, przeniosłem się na stałe do Warszawy i zamieszkałem z kolegą z Częstochowy, Przemkiem Mizgałą i jego tatą. Od razu powiedziałem dyrektorowi Mazurkowi, że nie chcę do bursy, bo czułbym się sam. Wtedy byłem jeszcze bardziej wrażliwy niż teraz i kiedy wyjeżdżałem na zgrupowania kadry Mazowsza, bardzo tęskniłem za mamą i trenerzy mi powtarzali, żebym się nie martwił. Ale jak przeniosłem się do Warszawy, to wróciłem dopiero po miesiącu, tak mi się spodobało.
(...) był Rosenborg, kiedy źle wybiłem piłkę, a przeciwnikowi – już nawet nie pamiętam, jak się nazywa – wyszedł strzał życia. Drużyna ani trener nie mieli do mnie pretensji, ale sam się z tym źle czułem. Oprócz tego przegrana z Jagiellonią, ze Śląskiem… Można było te mecze wygrać, bo byliśmy lepsi, ale zabrakło farta. Osobiście nie chciałbym sobie niczego wyrzucać ani przypisywać jakichś wielkich zasług. Od tego są media i trenerzy.
(...)  wolę się skupiać na złych rzeczach. Jak myślę o Śląsku, to w głowie mam te swoje fatalne stałe fragmenty. Po jednym z wolnych niektórzy się śmiali, że zrobią mi filmiki jak Sergio Ramosowi. Szkoda, że przegraliśmy ten mecz. Widzieliśmy plakat, którzy kibice z Wrocławia przygotowali na ten mecz, ale nie podchodziliśmy na zasadzie: „teraz koniecznie musimy wygrać, bo to Śląsk”, bo wiedzieliśmy, że Legię, poza Pogonią, każdy nienawidzi. Nie chcę też zwalać na warunki, że było minus pięć, bo jak na tę pogodę boisko było naprawdę dobre. Idealnie przypilnowali Danijela i Kubę, „Rado” trochę przyszalał, ale to nie wystarczyło. Poza tym Śląsk to też nie są przysłowiowe ogórki, że dadzą się ograć byle komu. Wykorzystali swoje atuty i wpadło. A co do twojego pytania… Lepsze chwile wolę zostawiać kibicom. Niech oni je wspominają, ja się skupiam na gorszych. A Śląskowi w rewanżu pokażemy, kto jest lepszy.
(...) mecz Lechem to dla mnie priorytet i dalej tak uważam. Ktoś pewnie oceni, że gówniarz się wywyższa, ale ja się od tego nie odcinam. Dziś powiedziałbym to samo. Ale tak jak mówię – o meczu z Lechem szybko zapomniałem, a Śląskiem będę żył do końca sezonu (...)
(...) jak ktoś mówi, że jestem polskim Stevenem Gerrardem, to traktuję to pół serio, bo robi to po to, by zaciekawić czytelnika lub słuchacza. Chcę zapracować na swoje nazwisko, żeby za dwadzieścia lat ktoś mówił, że jest drugim Dominikiem Furmanem.
(...) sprawdź sobie statystyki środkowych pomocników w Hiszpanii lub Anglii, bo na tych ligach spędzam najwięcej czasu. Tam pomocnicy strzelają regularnie. Dlatego staram się obserwować Modricia, Xabiego Alonso i Ozila i uczyć od najlepszych.
(...) szkolenie w Hiszpanii i Francji przebiega krok po kroku. A u nas czasem po pierwszym następuje czwarty i brakuje ciągłości. Na szczęście my, w akademii, jesteśmy szkoleni we właściwym kierunku. I powiem to setny raz – jestem w najlepszym miejscu w Polsce, tylko brakuje tego mistrzostwa. W końcu, po siedmiu latach trzeba je zdobyć, bo za długo na to czekamy. Jeśli zagramy taką rundę jak ostatnia, a chcemy zagrać lepszą, to chyba nic nie stanie nam na przeszkodzie. Tylko my sami możemy sobie zaszkodzić…
(iocosus, 19.12)
Alfabet 2012, E-EURO
Przejrzyjmy to jeszcze raz ...
 Muzyka z wejścia piłkarzy na murawę podczas Euro 2012
Zacznijmy od BBC:

No i poszło w tym rytmie:

To co ekscytowało panie i panów:

To co było naszym piłkarskim udziałem:
I kibicowskim bezpośrednim przeżyciem:

The end. Zostaną wspomnienia:
(iocosus, 18.12)
Alfabet 2012, E-Elite 17
Turniej Elite Round U-17. Osiem minut z kadrą Polski!
  Miniatura 
 
(iocosus, 18.12)
Alfabet 2012, D-Dorna
 Miniatura (YouTube.com)

Marcin Dorna ur. 17.09.1979 r. w Poznaniu
Trener Klasy Pierwszej Piłki Nożnej/Dyplom UEFA A
Pierwszy trener: UKS GOSIR Dopiewo (zespoły U9-U11), Lech Poznań (U10-U15), reprezentacja Wielkopolskiego ZPN (U11-U15), od 2008 roku reprezentacja Polski (U15-U17).

Prowadzona przez Marcina Dornę Reprezentacja Polski Under 17, na Mistrzostwach Europy U-17 rozgrywanych w Słowenii, po zwycięstwie z Belgią 1:0, oraz remisach ze Słowenią 1:1 i Holandią 0:0 dotarła do półfinału, w którym uległa Niemcom 0:1.
 
Obecnie kandydatura Marcina Dorny obok Piotra Nowaka jest rozważana jako jedna z najpoważniejszych do objęcia funkcji selekcjonera Reprezentacji Olimpijskiej.

Kadra Polski na Mistrzostwa Europy U-17 w 2012 roku:
Piotr Azikiewicz (Zagłębie Lubin), Konrad Budek (Polonia Warszawa), Adrian Cierpka (Lech Poznań), Paweł Dawidowicz (Lechia Gdańsk), Dariusz Formella (Arka Gdynia), Gracjan Horoszkiewicz (Hertha Berlin), Aleksander Jagiełło (Legia Warszawa - kontuzja wyeliminowała legionistę z turnieju finałowego), Bartosz Jaroch (Resovia), Damian Kugiel (Lechia Gdańsk), Igor Łasicki (Zagłębie Lubin), Karol Linetty (Lech Poznań), Arkadiusz Mroczkowski (Stomil Olsztyn), Oskar Pogorzelec (Legia Warszawa), Vincent Rabiega (Hertha Berlin), Sebastian Rudol (Pogoń Szczecin), Mariusz Stępiński (Widzew Łódź), Patryk Stępiński (Widzew Łódź), Aleksander Wandzel (Lech Poznań), Rafał Włodarczyk (Mazur Karczew), Patryk Zenik (Arka Gdynia), Sebastian Zieleniecki (UKS SMS Łódź), Karol Żwir (Stomil Olsztyn)

Marcin Dorna o reprezentacyjnym szkoleniu:

 Na boisko wychodzi się po to, żeby wygrać. Wynik jest esencją sportowej rywalizacji. Oczywiście, w przypadku drużyn młodzieżowych wynik nie może być celem samym w sobie, niekiedy jest on poniżej umiejętności zawodników, gry zespołu, ale osiągnięcie dobrego rezultatu to ukoronowanie ciężkiej i właściwej pracy piłkarzy oraz trenerów. Na konferencji w Słowenii, z udziałem trenerów wszystkich finalistów, byłem jedynym szkoleniowcem, który nie określił, ile punktów chcemy zdobyć, jak daleko chcemy zajść. Powiedziałem: chcemy zaprezentować się jak najlepiej. Tymczasem selekcjoner Belgii zapowiadał konkretną zdobycz punktową, trener gospodarzy – wyjście z grupy, a trener Holandii – obronę tytułu mistrzowskiego.
Przeanalizowałem daty urodzenia uczestników kilku najważniejszych międzynarodowych turniejów siedemnastolatków. Co najmniej czterdzieści procent zawodników to chłopcy urodzeni w styczniu albo lutym. W tym wieku kilka miesięcy różnicy ma duże znaczenie. Oczywiście, trenerzy nie wybierają piłkarzy dlatego, że urodzili się w styczniu lub lutym, ale dlatego, że ci nieco starsi, w danym okresie, często lepiej się prezentują.
Zamykając temat. Najczęściej w europejskim futbolu młodzieżowym triumfują Hiszpania lub Niemcy, a ostatnio także Holandia, a więc kraje, których reprezentacje dominują także w dorosłej piłce.
Sportowy awans zawodników to najważniejszy aspekt pracy trenerów drużyn młodzieżowych. Uważam, że kilku chłopaków z obecnej kadry siedemnastolatków ma potencjał, aby w przyszłości zagrać w drużynie biało-czerwonych. Z oczywistych względów nie wymienię ich nazwisk. Przeprowadzam rozmowy z chłopakami na temat ich przyszłości, uczulam, że nie mogą zadowolić się dotychczasowymi sukcesami i cały czas muszą doskonalić swoje umiejętności. Mają przewagę nad swoimi rówieśnikami, bo między innymi zmierzyli się już z Hiszpanią i Holandią, zagrają z Niemcami. To nieocenione międzynarodowe doświadczenie i w dużej mierze od nich samych zależy, czy je wykorzystają.
Pod względem masowości i zaplecza piłkarskiego nie możemy się równać z Niemcami. Tym bardziej cieszy mnie, że tak daleko zaszliśmy w mistrzostwach Europy. Mam nadzieję, że ten sukces przekona wielu, że warto, a nawet trzeba inwestować w piłkarstwo młodzieżowe, że to jest fundament, bez którego nie można liczyć na sukcesy w dorosłym futbolu.(pzpn.pl)
(iocosus, 18.12)
Alfabet 2012, D-Dwaliszwili

Najlepiej zapewne opłacany piłkarz polskiej Ekstraklasy, grający w klubie, który piłkarzom nie płaci.


"Super Express": - Pana menedżer powiedział nam, że w Polonii już pan nie zagra. To prawda?
Wladimer Dwaliszwili: - Mam nadzieję, że tak! Wystarczy już tego oszukiwania mnie. Gdybym wiedział, że tak to będzie wyglądało, to nigdy bym do Polski nie przyjeżdżał. Mam dość Polonii. Ja robiłem swoje. Grałem dobrze, strzeliłem w tej rundzie siedem goli. Tylko że druga strona swojego nie zrobiła. Jedyne, co słyszałem, to ciągłe obietnice, a raczej kłamstwa.
- Mówi pan o kwestiach finansowych?
- Oczywiście. Jednego nie rozumiem: skoro pan prezes Król nie ma pieniędzy, to po co kupował klub?! On potrafi tylko obiecywać. Żeby jeszcze usiadł z nami i powiedział: chłopaki, nie mam teraz kasy, trzeba będzie się jakoś dogadać, poczekać. Ale on mamił nas, że zapłaci, już, zaraz, następnego dnia. Kłamał, kłamał i jeszcze raz kłamał, bo to co mówił, nie miało potem pokrycia w rzeczywistości.
- No tak, ale po pierwsze coś jednak płacił, a po drugie, mówił, że za dużo zarabiacie i trzeba te kontrakty renegocjować...
- Tak? To mógł mi to powiedzieć latem! Wtedy, gdy prosiłem o to, aby pozwolił mi odejść. Jakoś wówczas nie przeszkadzało mu to, ile zarabiam. Mógł mnie puścić i miałby spokój. Ale nie, wolał naobiecywać, a potem mieć gdzieś to, co mówił.
- Jaką część pieniędzy dostał pan od Polonii?
- Nigdy nie dostałem od pana Króla peł nej wypłaty. A to połowę, a to mniejszą sumę. Na dłuższą metę to jest nie do przyjęcia, otrzymywać jakieś strzępy tego, co się należy. Nie chciałem awantury, zamierzałem się rozstać z Polonią w cywilizowany sposób. Rozmawiałem z prezesem jakieś 10 dni temu, obiecał uregulować zaległości. Oczywiście nie uregulował, więc z moim menedżerem i prawnikiem uznaliśmy, że wystarczy naszej cierpliwości. Sprawa trafiła do PZPN, a skończy się pewnie w FIFA.
- Kiedy ma pan wrócić na treningi Polonii?
- 8 stycznia. Zobaczę, co powie mój menedżer, ale nie wyobrażam sobie treningów z zespołem przy równoczesnym prowadzeniu sporu z klubem.
- Mówi się, że interesuje się panem Legia Warszawa...
- Ze mną w tej sprawie nikt się nie kontaktował. Nie wiem jeszcze, czy zagram w Polsce, czy za granicą, bo najpierw muszę się wyplątać z Polonii.
gwizdek24.se.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/skandal-w-polonii-dwaliszwili-ide-na-wojne-z-polonia
(iocosus, 18.12)
Alfabet 2012, c-Corinthians

Sport Club Corinthians Paulista z siedzibą w Sao Paulo.

   imagensface.com.br

Przydomek klubu, "Timão", oznacza dosłownie "drużyna", lecz w terminologii marynarskiej - koło sterowe. W herbie klubu znajduje się także kotwica oraz wiosła symbolizujące sekcję sportów wodnych działającą w klubie. Przydomek genezę wywodzi również od tego, że w 1966 zespół Corinthians, mający w składzie takie tuzy jak Garrincha, Roberto Rivelino czy Ditão, zwyciężył w towarzyskich rozgrywkach Rio-São Paulo Cup oraz Torino Tournament, pokonując drużyny takie jak Inter Mediolan (ówczesna trzecia drużyna Serie A i zwycięzca Pucharu Europy), czy Santos Pelego. Brazylijska prasa ochrzciła więc zespół "Timão" - "Wielka Drużyna".(Wikipedia)
 
Z Corinthians był związany legendarny Socrates. W barwach "Timao" występował w latach 1978-84 i strzelił 172 bramki w 297 meczach. Doktor nauk medycznych z wykształcenia, zdobył ogromny autorytet nie tylko na boisku (był kapitanem reprezentacji Brazylii na mundialach w 1982 i 1986 roku), ale i poza nim. W czasach, gdy Brazylią rządziła dyktatura wojskowa, wprowadził wraz z kolegami z drużyny "demokrację Corinthians", system, w którym każdą żywotną decyzję dla losów klubu poddawano pod głosowanie wszystkich piłkarzy.(WP)
  theoriginalwinger.com

Socrates zmarł 4 grudnia 2011 roku kilka godzin przed meczem z Palmeiras (0:0) dającym Corinthians tytuł Mistrza Brazylii.
 Adios doctor Socrates (Sampaio de Souza Vieira de Oliveira Q.E.P.D.) El mejor homenaje tributo.
 
W latach 2005-6 dzięki inwestorowi Media Sport Investment w Corinthians grali Carlos Tevez i Javier Mascherano, ten pierwszy był wówczas najdroższym transferem w Ameryce Południowej 22,6 mln $.
  mieteklsa.bloog.pl
 Dwa filmy o tych dwóch z tamtego okresu:

Obecny skład „Timao” z ostatniego meczu:
Cassio
Alessandro
Chicao
Fabio Santos
Paulo Andre
Danilo
Ralf
Paulinho
Jorge Henrique
Paolo Guerrero (87' Juan Martinez)
Emerson (90+1' Wallace)

Dzisiejszy news: Corinthians Sao Paulo, zamierza sprowadzić w zimowym okienku transferowym napastnika AC Milan - Alexandre Pato. (Onet, Orange)
Jednak najważniejsze wydarzenie związane z Corinthians w 2012 roku to zdobycie Klubowego Mistrzostwa Świata po pokonaniu Chelsea 1:0!
(iocosus, 17.12)
Alfabet 2012, c-czarna eLka

W roku bieżącym, zainaugurowała netową działalność "Czarna eLka", fakt godny wzmianki z tego względu, iż gdyby nie zaistniał, choćby i te słowa nigdy by nie padły, nikt by ich nie przeczytał.

Zatem z egocentrycznego punktu widzenia wydarzenie doniosłe, ogromnej wagi! Wink

Z czarnoelkowego działu "O nas":

Dwie sprawy wymagają w tym miejscu wyjaśnienia. Pierwsza to informacja, iż Czarna-eLka jest stroną o charakterze publicystycznym. O Legii chcemy przede wszystkim rozmawiać - z każdym, kto zechce się do naszej dyskusji przyłączyć. Druga, równie ważna, to fakt, że nie jesteśmy redakcją w instytucjonalnym znaczeniu tego słowa - jesteśmy kibicami.

Za Czarną-eLką stoi grupa ludzi nie zawsze zbieżna między sobą w poglądach. Być może dzięki temu nasze wymiany zdań bywają twarde i zażarte. Poza chęcią utrzymania standardów prowadzenia rzeczowej dyskusji, nie jest naszym zamiarem, propagowanie "jednolitej ideowo" linii Czarnej-eLki, w jakimkolwiek wymiarze. Ba! Istnieje poważna obawa, iż w przypadku prób wyznaczania takowej, Czarna-eLka nigdy by nie powstała. O różnicach w postrzeganiu legijnej, futbolowej rzeczywistości jakie dzielą założycieli tej strony każdy uważny czytelnik będzie miał okazję przekonać się, czytając komentarze. Wierzymy w pluralizm opinii, o ile bowiem każdy z nas ma możliwość zamieszczania swoich przemyśleń w artykułach, o tyle musi liczyć się ze szczerą, otwartą polemiką wyrażoną wśród komentarzy. To gwarantuje, mamy nadzieję, merytoryczny dialog, do prowadzenia którego zapraszamy wszystkich chętnych. Rzetelne legijne debaty, ufamy, że staną się dewizą Czarnej-eLki.

• ZAPROSZENIE

Elementem poszerzającym horyzonty Czarno-eLkowej dyskusji jest otwartość na twórczość czytelników. Mamy nadzieję, że grono współredagujące Czarną-eLkę będzie się powiększać. Zachęcamy zatem do przysyłania Waszych własnych tekstów związanych nie tylko z Legią, ale z całą szeroko rozumianą tematyką piłkarską. Nie obiecujemy co prawda, że każdy podesłany tekst ukaże się bezwarunkowo jako artykuł na łamach Czarnej-eLki, ale obiecujemy, iż nad każdym pochylimy głowę, a jeżeli nas zafrapuje, zainteresuje, bezzwłocznie znajdzie miejsce na stronie. Autor tekstu z pewnością może liczyć na zażartą dyskusje pod swoim działem, tam zapewne pozna też nasze opinie. Nie będąc profesjonalnymi dziennikarzami a jedynie pasjonatami (takimi samymi jak tysiące na Ł3) nie zawieszamy poprzeczki na nie wiadomo jakim poziomie. Częściej ważniejszy będzie sam temat i sedno podnoszonego problemu niż pisarskie fajerwerki. Nie mamy też żadnej wątpliwości, iż w kibicowskich legijnych szeregach są tacy, którzy futbolową erudycją nas zaskoczą, a lekkością pióra czy też raczej klawiatury kompa, bezwarunkowo przebiją. Nie robimy więc rozróżnień, czy to fanatyk z Żylety, czy piknik ze wschodniej, czy kapciowy sprzed TV, lub setki i tysiące kilometrów od Wawy skazany jedynie na net, każdy ma prawo do wypowiedzi, jedyny warunek - niebanalne przemyślenia i poziom traktującego o Legii lub futbolu przysłanego do nas tekstu.

(iocosus, 14.12)

Alfabet 2012, C-Ceran

Panna Katarzyna Ceran, jeszcze niedawno dla szerokiego grona była co najwyżej anonimową narzeczoną najbardziej znanego kibola RP. W 2012 roku dzięki wspólnej akcji promocyjnej policji i masmediów można już o niej śmiało mówić jako Pierwszej Kibolce którejś tam RP.

„Po derbach, które były w piątek, wróciłam do domu i w sobotę o 6 rano zjawiła się policja. Powiedziano mi, że muszę zostać zatrzymana. Na początku nie powiedziano mi pod jakim zarzutem, jaki jest powód.

Pojechaliśmy na Wilczą, dostałam protokół z którego dowiedziałam się iż zostałam zatrzymana ponieważ popełniłam rzekomo wykroczenie. Chodziło o niezastosowanie się do poleceń ochrony. Podobno zostało wydane polecenie żeby wszyscy kibice na żylecie, było tam około 7 tysięcy ludzi, zajęli swoje miejsca. Na tej trybunie nawet przez przypadek nikt nie zajmuje swojego miejsca, które ma na bilecie. To jest specyfika trybuny, nigdy nie było o to problemów. Nikt nigdy nie sprawdzał numeracji.

Przyjechał po mnie konwój, zostałam skuta i zawieźli mnie na dołek przy Komendzie Stołecznej. Spędziłam tam noc, w celi czteroosobowej. Sąd pierwsze co powiedział to to, że moje zatrzymanie jest właściwie nielegalne ponieważ za wykroczenie nie można zatrzymać po tak długim czasie. Za wykroczenie można zatrzymać na gorącym uczynku chwilę po.” (polityce.pl)

Mówi się: „Nadgorliwość gorsza od faszyzmu!” W przypadku niektórych urzędników państwowych z pewnością.
(iocosus, 13.12)
Alfabet 2012, C-Chelsea

 

Chelsea w 2012 roku, w drodze po Puchar Ligi Mistrzów odprawiła z kwitkiem samą Barcę, w finale na stadionie w stolicy Bawarii pokonała Bayern Monachium, czy zatem jest tak wielka, czy tak mała, skoro jako pierwszy triumfator, w kolejnej edycji rozgrywek odpadła już w fazie grupowej?

To pierwsze pytanie, a drugie dotyczy powołanego właśnie trenera. Reakcja z fan klubowej strony:

„ ... obecność Rafy Beniteza na trenerskiej ławce wydawała się żywcem wyciągnięta z książki Stanisława Lema. Science-fiction.

Brzytwa Romana Abramowicza nie zna litości i oto nastąpił zupełnie niespodziewany zwrot w najnowszej historii klubu ze Stamford Bridge.

Di Matteo wytrwał na gorącym krześle Chelsea ledwie 263 dni. Właściciel klubu nie zawahał się odciąć głowy trenera, który zrealizował jego sen o Lidze Mistrzów.
Cztery porażki w ośmiu meczach okazały się nie do przyjęcia. Di Matteo wylądował po laniu w Turynie, a o 4.00 już oczyścił biurko ze swoich rzeczy. Zastąpił go Benitez, który wraca do piłki po dwuletnim wygnaniu od trenerki.

Powodem dla którego nie trenowałem przez dwa lata jest poszukiwanie czołowej drużyny, która walczy o trofea. Nie ma wielu zespołów, które o nie walczą, więc musiałem czekać. Odrzucałem oferty z całego świata, ponieważ szukałem właściwej okazji. Gdy pojawia się taka szansa, trzeba ją wziąć. Nie martwię się o krótkoterminową umowę. Byłem w Hiszpanii i Włoszech, gdzie zmieniają trenerów, co trzy lub sześć miesięcy - powiedział na ponowne przywitanie z Anglią.

Benitez zgodził się zostać “tymczasowym trenerem pierwszego zespołu”.”

Na jak długo?

Na co liczy i czego oczekuje Roman Abramowicz? Jeszcze raz kibicowska strona:

„ ... pojednanie Beniteza i Fernando Torresa może scementować lub załamać pozycję nowego trenera na Stamford Bridge. Angielskie tabloidy rozpisywały się o tym, że di Matteo musiał spakować manatki, bo śmiał zesłać Torresa na ławkę rezerwowych. Nieskuteczność hiszpańskiego napastnika kosztowała już pracę Carlo Ancelottiego, Andre Villas-Boasa i di Matteo.

Benitez w Chelsea przywraca nadzieję, że Torres wreszcie regularnie zacznie pokazywać się jako piłkarz przez duże “P”, warty 50 mln funtów. Za czasów pracy z Rafą, El Nino zdobył 56 goli w 79 meczach. Gdy Benitez opuścił Liverpool, Torres trafiał tylko 20 razy dla pięciu kolejnych trenerów.

Rafa Benitez był najważniejszym trenerem w mojej karierze. Rafa był jedynym, który wiedział jak pomóc mi się ulepszać. Jego priorytetem jest zespół, ale dopasowuje warunki, aby każdy zawodnik do niego pasował. To jego sekret. Ciągle indywidualnie rozmawia z piłkarzami - stwierdził Torres w wywiadzie z listopada 2011 dla magazynu Equire.”

Jest jeszcze ‘drobny’ szczegół - relacje Rafy Beniteza z fanami The Blues:

„Nie musimy dawać naszym fanom flag do machania. Nasi kibice są zawsze z nami dzięki swoim sercom i to wszystko czego potrzebujemy" – powiedział Benitez w 2007 roku przed półfinałem LM z Chelsea. The Blues słyną z morza flag klubowych przez ważnymi meczami.

Rafa dwukrotnie zatrzasnął Chelsea drzwi do gry w finale Ligi Mistrzów (2005 i 2007). Toczył nieustanne wojny słowne z Jose Mourinho. Fani na Stamford Bridge pamiętają mu doskonale te grzechy. Część z nich nazwała go “tłustym, hiszpańskim kelnerem“. Kibice planują bojkot wobec zatrudnienia człowieka tak ściśle związanego z rywalami (i do środy niezwykle szanowanego na Anfield).

Gdy był menedżerem Liverpoolu, a my mieliśmy Jose Mourinho, zachowywał się lekceważąco w stosunku do Chelsea, bardzo niegrzecznie. Cokolwiek szło nie tak, zawsze winna była reszta, a nie on – stwierdził Dave Johnstone, wydawca znanego fanzinu o Chelsea.

Benitez uważa, że sympatie kibiców są zmienne i zależą wyłącznie od zwycięstw. Według niego, chęć wygranej swojego klubu to spoiwo między każdym fanem i trenerem – nawet tym niechcianym. Broni też swoich słów podczas kadencji na Anfield.

"Gdybym był kibicem, chciałbym, aby mój menedżer walczył o mój klub. To nie był przejaw braku szacunku do kibiców Chelsea. Jako menedżer broniłem swojej drużyny. Jestem pewien, że tutejsi fani będą chcieli, abym robił tu tak samo – zauważył Hiszpan.”

Ma rację?

http://www.chelsealive.pl/n-30104-plany-malzenskie-beniteza-i-chelsea.php

Póki co, Chelsea czeka finał klubowych Mistrzostw Świata, jeżeli go wygra, to rok 2012 okaże się jednym z najbardziej okazałych w historii klubu, jeżeli przegra i tak się to stanie, wielkie marzenie Abramowicza o sukcesie w Champions League przecież się ziściło.

   

 (iocosus, 13.12)

Alfabet 2012, B - Boniek

  Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=RY8m22XRpSg

B, jak Boniek Zbigniew. Przez długi czas inni PZPN kręcili, stołki do tyłka spawali, zatyczki do uszu wsadzali, on był nie biorącym asem w piłkarskim pokerze, nie pasował i do karety i do fulla, indywidualista poza układem, choć zasady gry znał, kiedyś już przecież w niej uczestniczył.

Gdy lato sie skończyło, z figury w blotkę przeistoczyło, gdy jesienią zamiast liści pospadali betonowi aktywiści, Zibi, faworyt publiki, zwieńczył wyborcze dzieło. Lecz to dopiero początek, oby nie końca popularności, rudzi u władzy, niektórym to się źle kojarzy.

Boniek wietrzenie związkowych korytarzy dziarsko rozpoczął, dobra wróżba, trupy z szafy zaczął wyjmować, ale wylansowanego w swojej fimie podwładnego, który ujrzał orła cień na koszulkach repry (za bagatela 1/10 kontraktu z Nike) uparcie na stołku trzyma, a drugiego kumpla Stefka po kumotersku na ciepłą posadkę sportowego dyrektora wsadził.

Zibi musi pamietać, że już jeden pupil masmediów, gdy koło fortuny się odwróciło w smutę popadł okrutną, nic nie pomogły zaklęcia, że błędów nie winien, nowy Prezes takiej drogi wystrzegać się powinien. Różnica zasadnicza, o ile jeden kłopoty juz miewał z wysłowieniem, o tyle drugi tworzy wrażenie, że dogadać na salonach potrafi się z każdym, a najszybciej z Przewodniczącym/Prezydentem/Prezesem Michelem.

(iocosus, 13.12)

Alfabet 2012, B - Barcelona

 FC Barcelona 1280x800 017 team (tapeteos.pl)

Wiosną Primera Division odpuściła, Realu nie dogoniła, Ligę Mistrzów z Chelsea umoczyła, żeby jesienią pierś katalońską dumnie ponownie prężyć, ligowe rekordy bić, złudzeń o pozbawieniu Blaugrany przodownictwa, kogokolwiek pozbawiać.

Jeszcze fascynuje, czy już nudzi swoją dominacją?

(iocosus, 13.12)

Alfabet 2012, B - Borussia Dortmund

 (wallpaperfreepic.blogspot.com)

Ponoć nienawiść do Niemców Polacy z mlekiem matki wysysali. Świat staje na glowie, bo najpopularniejszym zagranicznym klubem w kraju nad Wislą, staje się teutońska, germańska Borussia.

Potwierdzony po wtóre, Mistrz Bundesligi, odważnie wkroczył w 2012 na europejskie salony, czy w 2013 zdetronizuje bogatszych, czy progi okażą się za wysokie dla Goetze, Reusa, Gundogana, Hummelsa i "trójkąta dortmundzkiego"?

(iocosus, 13.12)

Alfabet 2012, B - BB

Pytanie: Jaki był najsłynniejszy w Polsce piłkarski duet w 2012 roku?

Odpowiedź: BB - Błaszczykowski i Bilety

Pytanie: Co było najwiekszą porażką Reprezentacji w 2012 roku?

Odpowiedź: Brak biletów dla ciotki kuzynki Jadzi z pierwszego małżeństwa wujka Stefana.

Poprzestańmy, "leżącego się nie kopie", oby w przyszłym roku dominował w kadrze duet BB - Błaszczykowski i Bramki, ewentualnie asysty bramek!

(iocosus, 13.12)

Alfabet 2012, B - Borysiuk Ariel

Borys, lub Vizir jak kto woli, z początkiem roku miał się przenieść do Belgii, ale w końcu wylądował w 1 FC Kaiserslautern. Gra regularnie, jesienią w 16 meczach ligowych tylko trzy razy zmieniony po 70 minucie, zaliczył również wszystkie trzy mecze eliminacyjne do Mistrzostw Świata w kadrze Waldemara Fornalika, wydawało by się idylla dla dwudziestojednolatka, gdyby nie to, że 1 FC Kaiserslautern spadł latem do 2 Bundesligi, a w trzecim najważniejszym meczu reprezentacji z Anglią, Ariel został wprowadzony tylko na końcową minutę. W wyścigu do pierwszej jedenastki wyprzedził go Grzegorz Krychowiak.

  (legia.net)

Co martwi, to kwestia, że Borysiuk jest interpretowany jako defensywny pomocnik realizujacy tylko zadania defensywne, a przecież gdy był sprowadzany do Legii jako talent i piłkarska nadzieja dysponował umiejętnościami ofensywnymi, to odbiór piłki, grę w destrukcji miał szlifować pod okiem idola Vuko. Silny strzał z dystansu, bardzo dobre długie podanie, przegląd pola to caly czas powinny być atuty Vizira, które w połączeniu z nabytymi umiejętnościami gry w asekuracji, powinny się rozwijać i tworzyć piłkarza uniwersalnego 50/50 a nie jednowymiarowego. Na typowego "odkurzacza" , środka pola, Ariel ma i za małą dynamikę i wydolnością też nie imponuje, to powoduje spóźnione interwencje, skutkujace zagrożeniem z rzutów wolnych.

Byłby ogromny żal, gdyby Borysiuk z nabieranym doswiadczeniem przeistaczał sie tylko w 'przecinaka' , takich rzemieślników ligowych jest pełno, oby to nie nastapiło. Gra w 2 Bundeslidze nie jest problemem, co wcześniej udowodnił Jacek Krzynówek, tam rownież można się rozwinąć, ale tylko wzbogacając arsenał własnych środków, a nie go ograniczając, realizacją jedynie zadań defensywnych.

(iocosus, 13.12)

Alfabet 2012, B - Błędny Rycerz

 

Błędny Rycerz tworzy wytrwale wrażenie, że ze złem walczy niestrudzenie. W misji swej szlachetny, nie do podważenia, czy jednak te intencje to prawdziwy sposób myslenia?

Szeryfem zamku 'Pepsi Arena' chce być uznanym, w trosce o bezpieczeństwo, czy w imię własnej chwały i sławy?

Pospólstwo traktuje z góry, obojętnie, z której jest trybuny. Swą władzą zdaje się napawać, nie stroni by ją arogancko okazać.

Ze skutecznością bywa różnie, więc różnych się ima sposobów, żeby się wykazać.

W tych dążeniach główne pytanie powstaje, na ile realizuje wolę swego suwerena, a na ile sam się za kreatora wydarzeń uznaje?

Jasno jednakowoż trzeba stwierdzić dobitnie, obojętnie kto zamku miałby pilnować, nie ma takowego szeryfa, który na łamanie edyktów zezwoli, krnąbrnych z ciżby fajerwerkami się bawiącymi łapać zaprzestanie i z grodziszcza nie będzie próbował wygonić.

Albo fajerwerki na królewskim dworze zostaną zalegalizowane, albo szeryfowi czynić swą powinność będzie zawsze wskazane.

Ciżba ma prawo na szeryfa psioczyć, lamenty na niego wznosić, słuszną krytyką przed komesem obarczać, jednak władnym szeryfa wyboru jest tylko i wyłącznie właściciel twierdzy, jej suweren.

Gdy warunkiem uiszczania danin i udziału w turniejowych igrzyskach staje się "zmiana szeryfa", to na taki dyktat, żaden suweren zgodzić się nie może, bo to by oznaczało, że nie rzadzi on, a zamkowa ciżba.

(iocosus, 13.12)

Renesans legendy

Alejandro Cabral po odejściu z Legii świętuje mistrzostwo Argentyny, natomiast inny eks-legionista, powszechnie znany jako 'znakomity napastnik z Hiszpanii', Mikel Arruabarrena nie próżnuje w trzecioligowym hiszpańskim Eibar.

Dziś podczas meczu Copa del Rey, Arruabarrena ukłuł Basków z Bilbao, przyczyniając się do remisu swojego zespołu z faworyzowanym Athletico.

Słodka chwila triumfu pomysłodawców ściągnięcia Arruabarreny do Legii?

PS Aylarad1916 wyszperał linka do bramki dla Eibar. Do obejrzenia tutaj.

(gawin, 12.12)

Alfabet 2012, A - As wywiadu

Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=AvdMd9ZBsfk

 Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=d-XW8XRCABY

 Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=CA_E4KYtCzI

 Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=rQ1fAcm7UhI

 Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=wONUVFcYyqk

 Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=_L4VHyuDDYk

 Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=OdcotiK2BAE

 Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=8S16dzSyL8Y

(iocosus, 12.12)

Alfabet 2012, A - akademia
A jak akademia piłkarska Legii Warszawa. Obecna chluba klubu, stawiana innym za wzorzec. Mijający rok potwierdził renomę, ale należy pamiętać, że do ideału bardzo daleko, w konkretnym choćby  wymiarze jak przyznał Mariusz Walter lub Paweł Kosmala ok. 25 – 30 mln. zł. Taki jest orientacyjny koszt stworzenia bazy, infrastrukturalnego zaplecza dla Akademii. Niestety plany związane z Hutnikiem się rozmyły. O nowych skonkretyzowanych na poprzednim poziomie nie słychać, a w temacie mamony bardziej głośny jest wewnętrzny dług Klubu, aniżeli sfinansowanie budowy boisk dla dzieciaków i juniorów.

Na wizerunku Akademii pojawiła się też rysa. Jak donosił Fakt czterech młodych piłkarzy Legii zostało przyłapanych na kradzieży ubrań w jednej z galerii handlowych!

 

Według ustaleń gazety Robert B., Paweł R., Adrian J. oraz kapitan reprezentacji Polski U-17 Grzegorz T. wpadli na gorącym uczynku. W pokoju jednego z nich policja ujawniła pokaźną kolekcję odzieży pochodzącej z przestępstwa.

- To dla nas wręcz niewyobrażalny szok i ogromne zaskoczenie. Dotąd chłopcy nie sprawiali żadnych problemów wychowawczych. W piątek byłem już w ich sprawie na komendzie - powiedział Faktowi dyrektor Fundacji Akademii Piłkarskiej Legii, Krzysztof Ziętek.(Fakt.pl)

Na drugiej szali wizerunku Akademii są słowa Daniela Łukasika dla Weszło.pl:

„W tej chwili zawodnicy, którzy wychodzą z akademii Legii, są uważani za ułożonych i porządnych.
Faktycznie kładzie się tam taki nacisk na edukację i dobre wychowanie?
Nasze liceum było normalnie podpięte pod akademię. W poprzednich rocznikach podobno nawet się zdarzało, że zawodnicy, kiedy połapali trochę niedostatecznych, byli odsuwani od treningów. (...) Legia bierze przykład z Barcelony i dąży, żeby spod skrzydeł akademii wychodzili zawodnicy inteligentni. Z naszego pokolenia kilku poszło na studia…
Którzy?
A kogo obstawiasz?
Nie obstawiam „Kosy”.
No tak, on nie.
Furman.
Jest.
Żyro.
Jest.
Wolski.
Jest.
Dobra, dokończ.
Kucharczyk, Jałocha i ja. Studiujemy na Wyższej Szkole Kultury Fizycznej w Pruszkowie, a jeszcze Michał Kopczyński na Uniwersytecie Warszawskim. Ostatnio zastanawiał się, czy nie postawić na maksa na piłkę, ale akurat on powinien dać sobie radę. To inteligentny chłopak, najmądrzejszy z nas wszystkich. Zawsze miał najwyższe oceny."

Czyli są dwie twarze Akademii: Dr Jekyll i Mr Hyde. Klub poinformował, że zapewnił uzdolnionym piłkarsko chłopcom wszelkie możliwe warunki rozwoju z internatem włącznie. Być może wychowawczo jednak jest bardziej korzystnym kwaterować młodzieniaszków przy wybranych rodzinach, gotowych na podnajmowanie pokoju z równoczesną kuratelą dorosłych.

Mimo problemów, Akademia to legijna gwiazda świecąca pełnym blaskiem w 2012 roku, oby wskazywała jasno kierunek rozwoju, nie zblakła.

(iocosus, 12.12)
Futbol jest piękny*
Bradford City AFC w półfinale Pucharu Ligi, a za burtą... Arsenal Londyn. Angielski drugoligowiec (of course angielska druga liga to tak naprawdę czwarta liga) lepszy od ekipy, która zagrała w następującym zestawieniu:
Szczęsny - Sagna, Mertesacker, Vermaelen, Gibbs - Coquelin (Chamakh), Wilshere, Ramsey (Rosicky), Cazorla, Podolski (Oxlade-Chamberlain) - Gervinho
Nieźle, co? Za to (między innymi) kocham piłeczkę.
A tak nawiasem mówiąc, w Anglii czwartoligowcy kopią skórę na takich stadionach:
valley parade bradford
* jeżeli tylko nie jest się kibicem Arsenalu
(gawin, 11.12)
Wieczór w TV
Witamy w klubie!: TS Podbeskidzie Bielsko-Biała 12
45 min, Magazyn sportowy
wtorek, 11 grudnia 20:15 | CANAL+ Sport
Marcin Rosłoń, dziennikarz i były sportowiec, odwiedza kluby ligi polskiej. Spędza w nim 24 godziny jako pełnoprawny członek zespołu. Poddawany jest wszystkim rygorom, które dotyczą zawodników. Towarzyszy graczom w trakcie treningów, badań, posiłków i wszystkich innych aktywności związanych z ich życiem w drużynie.
Na podsłuchu 12
50 min, Film dokumentalny, Polska 2012
wtorek, 11 grudnia 21:00 | CANAL+ Sport
Po raz kolejny mikrofony i kamery CANAL+ śledzą pracę sędziów w trakcie meczu T-Mobile Ekstraklasy. Widzowie zobaczą ją na przykładzie meczu rozegranego 9 listopada 2012 w Chorzowie, gdy Ruch zmierzył się z Lechią Gdańsk. Obserwowani byli sędzia Tomasz Musiał oraz jego asystenci. Autorzy pokażą, jak wygląda praca arbitra od momentu dotarcia na stadion aż do chwili opuszczenia go po zakończeniu spotkania. Wyjątkowość dokumentu polega na tym, że kibice mogą w nim usłyszeć, co, do kogo i w jakim tonie mówi arbiter w trakcie meczu.
(Program TV / WP)
(iocosus, 11.12)
Kiedyś to byli piłkarze...
Czasy minione wspomina się z sentymentem, często daje młodym za przykład, jest jednak jeden specyficzny rytuał, który starym wyjadaczom, powołującym się na swoje dokonania, chluby i chwały nie przynosi:

„ – Kto nie pije, ten nie gra, kto pije być może zagra.” – motto przypomniane przez Tomasza Wieszczyckiego w Canal+extra obowiązujące w polskich klubach w czasach gdy zaczynał swoją karierę piłkarską, czyli 20-25 lat temu.
„No i trenujemy sobie w Zakopanem aż pewnej nocy słyszę pukanie do drzwi i wołanie jednego ze starszych kolegów:
- Młody! Młody, wstawaj!
- Co jest?
- Wstawaj! Jest sprawa. Wódeczka nam się kończy, więc masz iść do sklepu.
Spoglądam na zegarek - pierwsza w nocy. Kurwa. Ale jak mam iść, to idę. Pół godzinki w jedną, pół godzinki w drugą, a po drodze kupiłem dwa litry. Zaniosłem zakupy do odpowiedniego pokoju i wróciłem do siebie. Ja spałem, oni pili do rana.” – blog Kamila Kosowskiego w weszło.pl . 
“- Piją wszyscy. Za moich czasów był chyba tylko jeden abstynent wśród piłkarzy. To Henryk Wieczorek. Ja sam często włączałem telewizor, siadałem z butelką, opróżniałem ją, później sięgałem po następną, a rano dziwiłem się, że tyle wypiłem”. – wyznanie Stanisława Terleckiego, rocznik 1955.(redblog.wspolczesna.pl/2009/11/30/byli-na-szczycie-upadli-na-samo-dno)
Kiedyś to pili piłkarze...
(iocosus, 10.12)

Niespełnieni z ‘70

1. Aleksander Kłak (ur. 24 listopada 1970)

2. Maciej Terlecki (ur. 9 marca 1977)

3. Paweł Drumlak (ur. 2 marca 1976)

4. Paweł Skrzypek (ur. 23 sierpnia 1971)

5. Mariusz Piekarski (ur.22 marca 1975)

6. Damian Gorawski (ur. 4 stycznia 1979)

7. Sławomir Wojciechowski (ur. 6 września 1973)

8. Bartosz Karwan (ur.13 stycznia 1976)

9. Andrzej Sazanowicz (ur. 22 sierpnia 1973)

10. Marek Citko (ur. 27 marca 1974)

11. Igor Sypniewski (ur. 11 października 1974)

„Niespełnieni” z różnych powodów i na różnych poziomach, warto pamiętać, że nie do końca spełniona kariera piłkarska na miarę wcześniejszych oczekiwań, chłopięcych marzeń, proroctw fachOFFców i znaFców, nie musi oznaczać, ‘egzystencjalnego’ niespełnienia w dorosłym życiu, wręcz przeciwnie, może być również probierzem wewnętrznej satysfakcji, jedno drugiemu nie przeczy.

Zaprezentowana ‘Jedenastka’ jest subiektywnym wyborem z przewagą graczy ofensywnych, z którymi z oczywistych względów łączone były większe nadzieje, oczekiwania. Uzasadnienie selekcji wkrótce w „Trybunie komentatorów”.

(iocosus, 09.12)

ZMARNOWANE TALENTY

Doskonale wiem co to talent
Podobno go miałem, mówią, że go zmarnowałem
Futbol, kopało się gałę, grałem
Parę ładnych lat w klubie trenowałem
Ale od Boga dar, talent to jeszcze nie wszystko
Ambicję, serce, wiarę przenieść na boisko
Orient, uwaga po drodze, bo pokusy niszczą
Alkoholi, szlugi, dragi
Znać umiar trzeba mieć gdy chcesz się zabawić
Między nami mówię, zdecydujcie sami


Kosztem wyrzeczeń usłana jest droga do medali
Sport, dwa różne oblicza są na jednej szali
Gorycz, smak porażki, radość po wygranej
Dalej dawaj ziomek trenuj, ćwicz zacięcie
Trzeba mieć pokorę, rekordy, gole, tricki
Wszystko, wszystko w twojej głowie
Trzeba mieć pokorę, wszystko w twojej głowie

Sam talent nie wystarczy, silny charakter
Liczy się nakład pracy, nie trenowanie na raty
Bo nie tacy się przeliczyli
W jednej chwili talenty przekreślili
Już jako małoletni brzdąc zacząłem uprawiać na podwórku sport
Przymocowany do ściany pod apteką kosz
Obręcz bez siatki z pobliskiej okolicy
Z dzielnicy dziatki, graliśmy tam całymi dniami
Zajęty byłem rzutami i kozłowaniem pod nogą i za plecami
Później z klubami parę epizodów, jeden, drugi obóz
Jakiś łobuz, z zespołu konus
Do trenera podpierdolił mnie za skręty, z zespołu wyklęty
Tak umierają talenty polskiego sportu
Po jakimś czasie zrozumiałem w końcu
Miejsca w drużynie broń od początku
W innym przypadku na podwórku tak jak ja
Zamiast w klubie będziesz grać zniżony
Więc lepiej dzieciak już dziś weź się do roboty, weź się do roboty

Sam talent nie wystarczy, silny charakter
Liczy się nakład pracy, nie trenowanie na raty
Bo nie tacy się przeliczyli
W jednej chwili talenty przekreślili

Otrzymałeś dar, ej, nie każdy go dostaje
Szybko zabieraj, bierz torbę na ramię
Leć i na treningu szalej
Bez wylanego medalu nie dostaniesz
Ćwicz sumiennie i w skupieniu trenuj, a pełny będzie talerz
Boisko, hala, kort, ring, basen, lodowisko
Nieważne jaki sport, daj od siebie wszystko
Dziś daleko jutro blisko, rozumiesz to?

Tylko 100% kropli potu na treningu
Nieważne na boisku czy też w ringu
Dzieciaku da ci satysfakcję
A w przyszłości może nawet kiedyś tłumów owację
Jest jedno ale, pamiętaj bracie
To, że jesteś dobry teraz to nic nie znaczy
Więc powtórzę jeszcze raz
Bez pracy nie ma kołaczy, tak czy nie...

„THS Klika”

 Miniatura

http://www.youtube.com/watch?v=n3JIXl2hxZA

(iocosus, 09.12)

Na poprawę humoru

Za oknem śnieg i mróz, dni krótkie, wieczory długie, a ukochana drużyna zawiodła na koniec, ale czy po piłkarskiej jesieni należy się, aż tak bardzo smucić? Bilans nie wychodzi na zero, jest dodatni, inni mają większe zmartwienia, cały czas najgroźniejszym przeciwnikiem Legii jest ona sama, jeżeli poradzi sobie z ciśnieniem, nie będzie myślała, że jest liderem, murowanym faworytem i co to będzie gdy zawiedzie, a skupi się i skoncentruje na dążeniu do zwycięstwa w każdym kolejnym meczu, takie nastawienie wiosną powinno być zwieńczone 1 czerwca przyszłego roku, w dniu rewanżu ze Śląskiem, gorącą euforią w legijnej duszy i sercu.

Komu dziś zimno niech dzwoni do Cheerleaderek z Crystal Palace!

  Miniatura

http://www.youtube.com/watch?v=-ITZXBQ02Qg

(iocosus, 08.12)

Motto 7 grudnia

Po chwilach zadumy, współczucia, powracamy do wyzwań prozy życia, a oto dewiza, subiektywnie uznana jako jedna z najbardziej adekwatnych na dzień dzisiejszy.

LN: Myślisz, że Śląsk będzie się napinał na Legię?
Jakub Wawrzyniak:  Nawiązujesz pewnie do słynnych już śpiewów po zdobyciu tytułu mistrzowskiego. Najlepiej jeżeli nie będziemy tego komentować w prasie, pojedziemy z szacunkiem do mistrza kraju i po prostu wygrajmy z gospodarzami. Jesteśmy piłkarzami Legii, najlepszego klubu w Polsce, który nie musi wypowiadać się o innych. (Legia.net)

(Legia.net)

(Iocosus, 07.12)

No comment

   pam

(Walles, 06.12)

Piątka z Łazienkowskiej 3

 Miniatura (YT)

Jakub Kosecki dla sport.pl:

Czym się różni od trenera Skorży Jan Urban?

- Moją rolą nie jest porównywanie trenerów i nie chcę tego robić. Mogę tylko powiedzieć, że trener Urban uwierzył we mnie. Jest bardzo kontaktowym człowiekiem. No i sam był piłkarzem. Rozumie nas. Umie piłkarza wysłuchać i możemy powiedzieć to, co mamy na sercu. Różne kwestie rozważamy z całą drużyną.

Trener Urban coś proponuje, a piłkarz mówi: "Nie trenerze, ja bym to widział inaczej"?

- Przede wszystkim rozmawiamy w szatni po każdym meczu. Po Widzewie trener przyszedł powiedział, że gratuluje, że wygraliśmy, ale zagraliśmy nie tak, jak mogliśmy. To jego opinia, a teraz czeka, żebyśmy powiedzieli, jak to widzimy. Rozmawialiśmy pół godziny, wyjaśnialiśmy, co należy poprawić, co zrobić inaczej. Trener oczekuje, że jeśli potrzebujemy lżejszych treningów, albo żeby były cięższe, to powiemy. To są drobiazgi, ale bardzo ważne.

(ad vocem Koseckiego do dyskusji w "Na aucie", opinia Rado mogłaby być już jednak inna)

Miniatura (YT)

Artur Jedrzejczyk dla Warszawa.sport.pl po meczu kadry z Urugwajem na który dostał powołanie, ale nie zagrał:
- Mimo że nie dostałem swojej szansy, to poczułem wielką piłkę i atmosferę. To też się liczy. Trenować przez dwa dni z najlepszymi piłkarzami w kraju to naprawdę duży zaszczyt. Mam nadzieję, że będę miał jeszcze niejedną okazję na występ w reprezentacji. (warunek sine qua non, optymalna dyspozycja fizyczna, tylko wówczas Jędza jest w stanie swoje walory potwierdzić, a mankamenty zniwelować)
Dla Legia OFFC TV
- Jak sie dostaje powołania to trzeba robic wszystko, zeby to wykorzystać i jak najdłuzej w kadrze pozostać. Idzie to w dobrym kierunku mam nadzieję, że będę sie piął coraz wyżej. Myslę, że ŁukaszPiszczek to klasa światowa, chciałbym dojść do takiego poziomu, przede mną wiele pracy i dużo zasuwania. (tylko pozornie Jędza ma konkurenta nie do wyjęcia w reprezentacyjnej jedenastce, na środku defensywy gdyby zdawał egzaminy, może stać się poważną alternatywą, niech Fornalik mu sie przypatruje)

 Miniatura (YT)

Jakub Rzeźniczak dla Warszawa.sport.pl
- Kiedyś za bardzo napinałem się na występy w kadrze. I przez to może nie wszystko za bardzo wychodziło. Teraz, mam zamiar podejść do tego powołania troszeczkę inaczej, bardziej na luzie. (ambicja Rzeźnika to taki plus dodatni, w niektórych sytuacjach mogacy przeobrazić się w plus ujemny.)
- Przeglądając powołania, zastanawiam się, czy zostałem powołany na prawą, czy na lewą stronę obrony (luz udowodniony.)
- Na pewno obecność moich czterech kolegów z Legii będzie pomocna. Fajnie, bo na co dzień w klubie też się razem trzymamy (dowód, że wygrane kształtują wysokie morale i dobrą atmosferę w druzynie.)

 Miniatura  (YT, Legia.net)

Dominik Furman
Dla sportowych faktów.pl
- Nie ma dla mnie różnicy, dobrze się czuję zarówno bliżej swojej bramki, jak i przeciwnika (czyli polski Gerard, choć jak wyznał Urban w C+ jego hiszpański asystent Kibu Vicuna porównał Furmana do Busquetsa, red. Twarowski spuentowal żartobliwie, że faktycznie są podobni szczególnie kolorem włosów. Na porównania jeszcze przyjdzie czas, choć szkoleniowiec Legii uważa, że Dominikowi sodówka nie grozi.)
- Czasem trzeba wywierać presję na sędzim, pokazać, że kartka się należy. Przy drugim wejściu Djokicia, gdybyśmy nie zareagowali, to myślę, że obyłoby się bez kartonika, a tak wyszło jak wyszło. (czyli nasz Baby Face Killer pokorny i uległy nie jest, nawet przed Temidą,)
Dla SE:
- Jeszcze w tym roku chcę zrobić prawo jazdy, a w przyszłym - wygrać ligę z Legią (przed realizacją pierwszego i drugiego otrzymał powołanie od Fornalika, ot mikołajkowy prezent.)

 Miniatura (YT)

Daniel Łukasik dla Weszło:
- Kiedy wypadłem ze składu w Młodej Ekstraklasie, przeczytałem „Potęgę podświadomości” i inne książki o pozytywnym myśleniu. Po sześciu tygodniach zostałem przeniesiony do pierwszego zespołu i śmiałem się, że to wszystko mi pomogło. (z Miłka psycholog)
- Wyjdziesz na imprezę i żyjesz w niewiedzy, czy coś nie wypłynie w mediach. Jeden drink nikomu nie zaszkodzi, tym bardziej, że nikt z nas nie zasypia przy barze, ale lepiej uważać, żeby nie cyknęli ci zdjęcia. Czasem łatwo przypiąć komuś krzywdzącą łatkę. Trzeba być czujnym i nie można się zdrzemnąć. (Miłek ostrożny i rozważny.)
- ciężki okres miałem w klasie maturalnej. Trochę z lenistwa, trochę z braku czasu nałapałem kilka pał. Żałuję, dziś podszedłbym do tego inaczej, ale wtedy, przed maturą, jeździłem cały czas po Warszawie na różne korepetycje. Polskiego uczył mnie facet, który dawał też korki córce Blattera. No i dało to efekt, bo zdałem maturę za pierwszym razem, choć z próbnymi bywało różnie. (czyli trochę leń, ale przynajmniej szczery, samokrytyczny i nie tuman)
- Wiesz, może to dziwnie brzmi, ale dla nas przestrogą zawsze było to, ilu zawodników Legii przepadło w poprzednich latach. Wiemy, że nasza pozycja jest na razie żadna i musimy trzymać się wyznaczonego toru. Dziś zawodnik, choćby był naprawdę inteligentny i spokojny, wyjdzie na dyskotekę i od razu się zaczyna mówienie, że sodówka i lata po klubach. (realista!)
- na razie w Legii jest mi dobrze, choć premie w Tereku robią wrażenie (śmiech). Potrzebuję stabilizacji i nadrabiam stracony czas. Na obozie letnim trochę się nudziłem i wpisywałem sobie w Google zawodników, żeby zobaczyć przebieg ich karier. Kevin Strootman grał w drugiej lidze holenderskiej, pograł pół roku w PSV i trafił do reprezentacji. Też bym tak chciał…(na razie życzenie Miłka zostało zrealizowane na poziomie polskiej reprezentacji Ekstraklasy, ale powołanie otrzymał od Fornalika)

(iocosus, 05.12)

Zmiana arsenału w Arsenale!?

Według doniesień prasowych, sir Alex chce Lewego, Jurgen uspokaja i twierdzi, że się nie boi straty, ale nie to, tym razem koncentruje fleszową uwagę.

Miniatura (YT)
 
Kiepską postawą Arsenalu w tym sezonie okupił zawałem serca 76-letni prezes klubu, Peter Hill-Wood. Kibice The Gunners domagali się od przewodniczącego ustąpienia ze stanowiska w ramach protestu wymagającego zmian na Emirates.
Arsene Wenger nie myśli o rezygnacji po ostatnich przegranych i najgorszym wynikowym rozpoczęciu sezonu w swojej kanonierskiej karierze, ale szokuje orbitą zainteresowań najblizszych celów transferowych Arsenalu, znajdują się w niej: 35 letnia "legenda' - Thiery Henry, 29-letni torreador z Schalke Klas Jan Huntelaar, przekleństwo(?) polskich bramkarzy w angielskich klubach - trzydziestolatek Pepe Reina oraz na dokładkę 34-latek, którego Benitez nie zamierza zatrzymywac w Chelsea, Frank Lampard. W tym zestawieniu takie "młokosy" jak Adrian Lopez - 24 lata, czy Fellaini - 25 wygladają na "żółtodziobów". Czyżby Arsenal miał sie przeistaczać z zakładu szlifierskiego piłkarskich diamentów w szacowny skup metali szlachetnych? Oby na koniec sezonu taki skup nie został inaczej określony!

(iocosus, 04.12)

Liga+extra - cytaty

 Miniatura (Youtube.com)

http://www.canalplus.pl/sport-liga-extra_4497

Antoni Bugajski (PS) - "Śląsk to drużyna pijaków i donosicieli" (wyrwane z kontekstu całej wypowiedzi)

Jan Urban o problemach "szatniowo-alkoholowych" Śląska - "To może ja się napiję."

Jan Urban w trakcie meczu o Ljuboji - "strzelił bramkę, zadowolony, można go zmienić" - w studiu TV wyjaśniał, że chodziło mu o zaoszczędzenie przywodzicieli Serba, z którymi się ciągle zmaga, ale zadeklarował, że jeżeli Danijel podejmie trening choćby tylko jeden w tygodniu, w czwartek, to w piątek i tak by wyszedł, potwierdził słowa poprzednika, ze Lujboja jest najlepszym piłkarzem z jakim pracuje jako trener. Jedyna rozterka między szkoleniowcem, a piłkarzem dotyczyła zmiany pozycji i ustawienia Ljubo za Saganem, czemu ten pierwszy był niechętny, ale Urban tłumaczył, że właśnie grając cofniętego Danijel ma mozliwosć "szukania piłki" wychodzenia po nią do strefy środkowej i bocznej.

Jan Urban o Kubie Koseckim - nie ma w tej chwili zmiennika na tym samym poziomie, zweryfikuje go kolejny drugi sezon.

Jan Urban o Michale Żyro - jest silny, ale ma problemy pod wzgledem fizycznym, wydolnościowym, wytrzymałosciowym, z tego powodu wolałby grać w ataku. Powodem są zbyt częste gry, porównywalni wiekiem, Łukasik i Furman mieli okazję trenować, Żyro tylko grał. (interpretuję, moze błędnie, że Urbanowi chodziło o zbyt dużą eksploatację organizmu na poziomie juniora, ale ten aspekt wypowiedzi jest ciekawy i chciałbym jego dookreślenia, rytm meczowy wydaje się skutecznym sposobem dojścia do dobrej dyzpozycji fizycznej, wytrzymałościowej, przykładem Rado, tu jest jednak kwestia zawodnika wchodzacego w wiek seniorski.).

Jan Urban o Razaku Traore - ale z niego w defensywie jest taki sam pracuś jak z Ljuboji.

Antoni Bugajski - Skorża przyznał, że największym jego błędem było odesłanie Koseckiego do Lechii Gdańsk.

(iocosus, 03.12)

Cabrito mistrz!

Velez Sarsfield mistrzem Argentyny! A w mistrzowskim składzie... Alejandro Ariel Cabral. I to nie w postaci żadnej zapchajdziury, tylko podstawowego zawodnika. Siedemnaście meczów, większość w pełnym wymiarze czasowym, dwie bramki.

Szacun Cabrito.

(gawin, 2.12)

Protest po niemiecku

 Miniatura (YT)

12:12 -Ohne Stimme, Keine Stimmung (Bez Głosu, Bez Atmosfery) -  Celem akcji jest pokazanie, jak będą wyglądać stadiony, jeśli nas na nich zabraknie - powiedział rzecznik organizacji kibiców ProFan Philipp Markhardt. (PAP)

Jak podają "stadiony.net" protest obejmuje 50 obiektów piłkarskich w Niemczech. Dla ciekawych:

http://stadiony.net/aktualnosci/2012/11/niemcy_1212_czyli_dlaczego_stadiony_ucichly

Dwa lata temu na ulicach Berlina protest zjednoczonych kibiców z różnych grup, środowisk wyglądał tak:

 Youtube.com

http://www.wprzerwie.pl/Wpis,Sport,527955,1,Niemieccy-kibice-protestuja-w-berlinie.html

Ta forma, mimo że na ulicach, nie wywiera jednak takiego wrażenia, odbioru, jak "kibole w kominiarkach" szukający okazji do naparzania się z policją.

(iocosus. 02.12)

12:12

W Niemczech protestują kibice. Protestują rzecz jasna po niemiecku, to znaczy w sposób zaplanowany, zorganizowany i staranny, nie prowadząc dopingu przez równo 12 minut (i, podobno, 12 sekund, chociaż nawet Niemcom nie może się to udać!) każdego meczu. Dlaczego tak? Ano dlatego, że 12 grudnia będzie miało miejsce istotne dla kibiców głosowanie w strukturach ligi.

Głosowanie ma dotyczyć zmniejszenia ilości biletów przypadających kibicom gości, oraz, uwaga, ograniczenia ilości miejsc stojących na niemieckich stadionach.

Wygląda na to, że jednak istnieje obszar, w którym jesteśmy parę lat przed Niemcami.

(gawin, 2.12) 

Arboleda jak Szewczyk

Co prawda drużynę buduje się od obrony, ale jednak nieczęsto zdarza się, żeby obrońca był najlepszym zawodnikiem i gwiazdą danej ekipy.

Przychodzi mi na myśl Roman Szewczyk. Wielkie chłopisko obdarzone potężnym kopnięciem, przez wiele lat filar defensywy GKS-u Katowice w czasach, kiedy GKS był naszą najprawdziwszą ligową zmorą. Tenże Szewczyk blisko 20 lat temu, wiosną 1993 roku, doznał poważnej kontuzji w meczu z ŁKS-em (skomentowanej bodaj przez 'Piłkę Nożną' tytułem "Czas Krysiaków", upamiętniającym nazwisko sprawcy urazu ówczesnego reprezentanta Polski), a jego GKS natychmiast poległ z nami 1:3, zostawiając w Warszawie punkty praktycznie bez walki. Miałem wtedy jeszcze romantyczny zwyczaj zapisywania w specjalnym kajecie meczów, które widziałem na żywo, po tamtym meczu zapisałem: "Okazuje się, że GKS bez Szewczyka to bardzo słaba drużyna".

Przenosząc się w teraźniejszość, trudno nie dostrzec, że Lech pozbawiony Manuela Arboledy dostał trzy bramki od nas, dwie od Podbeskidzia i znów trzy od Śląska. Osiem bramek w trzech meczach, podczas gdy z Arboledą w składzie Lech zainkasował sześć bramek w jedenastu meczach. Zapaść katastrofalna.

(gawin, 2.12)

Jak nie zagrać z Lechem

Marudziłem po fatalnym meczu z Jagiellonią na przysłowiową pomroczność jasną, która dopadła Inakiego Astiza i nakazała mu faulować w doliczonym czasie gry Tomasza Kupisza, co wykluczyło Hiszpana z gry przeciw Lechowi. Cóż, było, minęło.

Ale, uwaga, okazuje się, że przypadłość jest zaraźliwa. Kolejnym piłkarzem, który zademonstorwał desperacką niechęć do rozegrania meczu z Lechem okazał się Paweł Golański z Korony Kielce, który w 93. minucie meczu z Widzewem w Łodzi z chamską premedytacją skopał przeciwnika sprytnie przetrzymującego futbolówkę w narożniku boiska. Powinna być czerwona, skończyło się żółtą, czwartą, wykluczającą Golańskiego z meczu z Lechem w przyszły weekend. Co ciekawe, Golański widać nie był pewny, czy tyle żółtych mu wystarczy, a może rozczarowany, że sędzia go oszczędził i nie pokazał ewidentnej czerwieni, bo jeszcze po meczu arbitra zbeształ, otrzymując za to w protokole otrzymał kolejną żółtą i w konsekwencji upragnioną czerwoną kartkę.

Zawsze to parę dni urlopu więcej.

(gawin, 2.12) 

Nowe Bondy

Miniatura

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=BaZJTNskbtw#!

Miniatura

http://www.youtube.com/watch?v=G-6OTWCrbnU

(iocosus, 01.12)

Daily Mail o Lewym

Miniatura Miniatura (YT)

Dziś niemiecki klasyk, a Daily Mail donosi ponownie o zainteresowaniu MU sprowadzeniem Lewandowskiego na Old Trafford. Dosłownie:

“Sir Alex Ferguson believes pairing 24-year-old Lewandowski with Robin van Persie — and Wayne Rooney operating just behind — would give him the most lethal attack in the Premier League.”

Read more:

http://www.dailymail.co.uk/sport/football/article-2241276/Robert-Lewandowski-sign-Manchester-United.html#ixzz2Do46hh7i

lethal attack - śmiertelny atak – czyli ‘pomnikowy’ Sir Alex wierzy, że Lewy wraz z RvP oraz operującym bezpośrednio za nimi Rooneyem stworzą najgroźniejszą klubową ofensywę na angielskim podwórku.

(iocosus, 01.12)

Gorący Crystal Palace

Poznajcie, jeżeli nie mieliście okazji, cheerleaderki angielskiego klubu Crystal Palace.

 Crystal Palace cheerleaders doing Gangnam Style

 http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=TK6sKMU985g#!

Jeszcze we Fleszu z nimi się spotkamy!  Wink

(iocosus, 30.11)

Regulaminowe Fair Play

Europejska Unia Piłkarska (UEFA) zawiesiła Luiza Adriano za "naruszenie zasad postępowania". Piłkarz Szachtara Donieck w meczu z z duńskim FC Nordsjaelland (5:2)  zdobył bramkę po wznowieniu po  tak zwanym geście Garrinchy. Podstawą nałożenia kary był artykuł 5 Regulaminu Dyscyplinarnego UEFA, mówiący, iż zawodnicy muszą "zachowywać się lojalnie i zgodnie z duchem sportu". Naruszeniem regulaminu "jest obraźliwe zachowanie lub inny sposób naruszenia elementarnych zasad przyzwoitości", co odnosiło się właśnie do nieprzestrzegania zasady fair play przez Brazylijczyka w meczu z FC Nordsjaelland. (Futbolnews.pl)

Dla niżej podpisanego Brazylijczyk ewidentnie się skompromitował, zasługuje na wygwizdanie na każdym stadionie, w tym sezonie, łącznie z drużyną, która nie pozwoliła na „rewanżowy” gol zadośćuczynienia  Duńczykom. To drugie, chyba nawet gorsze od tego pierwszego, bo od biedy można przyjąć , że Adriano nie  zorientował się w sytuacji.

 Luiz Adriano - Falta de Fair Play - Fail Fair Play http://www.youtube.com/watch?v=rIDXOy9HcOA&feature=related

A jednak, decyzję UEFA uważam, za bardzo kontrowersyjną, FIFA postąpiła diametralnie odwrotnie nie wymierzając  żadnej kary Thierry Henry'emu, za zagranie piłki ręką w meczu barażowym z Irlandią, dzięki czemu Francja zdobyła bramkę dającą jej awans do afrykańskiego Mundialu 2010.  Thierry zagrał bezwzględnie świadomie i z premedytacją sprzeniewierzył się zasadom fair play, a jednak: "Komitet Dyscyplinarny FIFA uznał, że nie było prawnych podstaw do zajęcia się sprawą, ponieważ zagrania piłki ręką nie można uznać za poważne naruszenie przepisów określone przez artykuł 77a Kodeksu Dyscyplinarnego FIFA'' - pisze światowa federacja w specjalnym oświadczeniu.(sport.pl)

 Thierry Henry's Hand Of God Part II http://www.youtube.com/watch?v=jSWi2WiQiUE

Jedni za nieprzestrzeganie zasad fair play karzą i zawieszają, drudzy ignorują i tolerują.

(iocosus, 28.11)

Azjatycki Jojko

Polak potrafi są tego dowody, ale i inni są niezgorsi!

10 największych wpadek bramkarzy http://www.youtube.com/watch?v=YIWsY1ehsYI

(iocosus, 28.11)

Fuleco

Takie imię zostało obrane dla maskotki Mundialu w Brazylii. Ful - jak futebol, eco - ecologia, ot i prosta etymologia.

Fuleco è il nome della mascotte di Brasile 2014.

http://www.youtube.com/watch?v=7Q78gCcuSLY

(iocosus, 28.11)

Pomnik za życia

Na zdjęciach został uchwycony w takiej pozie:

i w takiej:

lub w ten sposób:

również dynamicznie:

ale uwieczniony w brązie tak się prezentuje:

(www.whoateallthepies.tv/man_utd)

Pomnik sir Alexa Fergusona (redlog.pl)

(iocosus, 27.11)

Ikra

Niedziela, godzina około 12:30. Spartak Moskwa kończy derbowy mecz z Dynamem Moskwa. Kończy w katastrofalnym stylu, ponosząc na własnym stadionie klęskę 1:5.

Niedziela, godzina około 13:30. Agencje donoszą, że hiszpański szkoleniowiec Spartaka Unai Emery został zwolniony z zajmowanego stanowiska.

Sześć miesięcy pracy, awans do Ligi Mistrzów, wszystko na nic. I niech ktoś powie, że lepiej przegrać raz 0:5 niż pięć razy po 0:1.

(gawin, 25.11)

Dyskretny urok mitomanii

Prawdopodobnie nie trafiłbym na rozmowę z Wojtkiem Kowalczykiem opublikowaną niemal dwa tygodnie temu na portalu natemat.pl gdyby nie zalinkowano jej dziś na Legia.net. Jakaż byłaby to strata.

Wojtek jest rzecz prosta przekonany, że jego paczka z 'Piszczykiem' i 'Mandziejem' rozbiłaby dzisiejszą Legię w proch i pył, jego prawo, w końcu przeświadczenie, że 'kiedyś panie to były czasy', jest do ludzkiej natury przypisane niejako uniwersalnie, dlaczego eks futbolista miałby bronić się przed jego oddziaływaniem.

Intryguje jednak fragment, w którym Wojtek mówi rzecz następującą:

"A pamięta pan, kiedy my sobie wtedy zapewniliśmy mistrzostwo Polski? Praktycznie po pierwszej rundzie. Po piętnastu kolejkach..."

Nadzwyczaj jest interesująca Kowalowa definicja 'zapewnienia sobie mistrzostwa Polski', bo w 1993 (kiedy mistrzostwo nam odebrano) po półmetku musieliśmy gonić Lecha, w 1994 drugą rundę rozpoczynaliśmy gdzieś z czeluści ósmego miejsca i kilku punktów straty do Górnika, nawet w 1995 (kiedy udział imć Wojciecha był już co najwyżej cząstkowy) jeszcze do półmetka szliśmy praktycznie 'łeb w łeb' z Widzewem.

(gawin, 25.11)

Dyplomata

Mariusz Stępiński może być niezłym piłkarzem, zwłaszcza jeżeli talent do ciężkiej pracy dorówna dyplomatycznym zdolnościom demonstrowanym przez tego młodego człowieka.

Kiedy piłkarz Widzewa jest pytany o transfer do Legii, sprawa momentalnie robi się delikatna, łatwo można przecież bądź to obniżyć sobie komfort uprawiania sportu w mieście Łodzi, bądź narazić się na trudny start w stolicy. Co w takiej sytuacji robi Stępiński - ano fachowo spławia ciekawskich, mówiąc, że Legia to nie Real czy Barcelona i można jej odmówić (sama prawda), że ewentualną ofertę na pewno by rozważył, choć nie wie czy pozytywnie czy negatywnie (być może już niezupełnie prawda, ale patrz tytuł).

Takich łebskich kolesi lubię. Szkoda tylko, że kosztują.

(gawin, 25.11)

Twój normalny dzień

 (camaro24.pl)

Zawsze black and white, lub white and Black w przypadku piłkarza - Maciek bardziej pasuje wiekiem jako fan Kombi, ale i Wojtek Szczęsny wypełnia muzyczne credo:

Żyjesz jak rakieta, wręcz uwielbiasz start
Mówią: mostów nie pal, śmiechem gasisz strach
Ziemia twa ma inny kształt, kostki wziętej z gry
Stoisz u fortuny bram, butem kopiąc drzwi

Krzyczysz: większy kontrast, tylko czerń i biel
W życiu nie ma środka, kochaj, rządź i dziel
Twa zakrętka kwapi mnie, chociaż tęczy żal
Skąd tak dobrze znamy się, jestem taki sam

Twój normalny dzień zawsze black and white
Kiedy kochasz się, zawsze black and white
Kiedy pijesz coś, zawsze black and white
Twe kolory to zawsze black and white

  (rewolucja.pomart.pl)

Masz gablotę swą, zawsze white and black

 

 

 http://moto.gadu-gadu.pl/5814016331281921494/zobacz-jak-wojciech-szczesny-tuninguje-swoje-porsche1?p=aa15078ce0209bcafe01772d94b1cb94_2#galleryaa15078ce0209bcafe01772d94b1cb94

(iocosus, 24.11)

Niespełnieni z ‘80

Oto jedenastka niespełnionych nadziei polskiej piłki, pokolenia urodzonego w latach osiemdziesiątych. Większość z nich nadal czynnie gra w piłkę, zatem wyborowi do zestawienia zaprzepaszczonych szans może jeszcze aktywnie sportową postawą zaprzeczyć, oby skutecznie. Różnie mogą się toczyć piłkarskie losy, czasami ktoś sam jest sobie winien niewykorzystanych możliwości, a czasami fortuna rozdaje znaczone nieprzychylne karty.

  (igol.pl)

1. Michał Miśkiewicz (ur.20 stycznia 1989) - miał zawojować Włochy, od 2008 roku był związany z AC Milan, ale w Serie A nie zadebiutował. Wyjeżdżał za to na wypożyczenia do Chievo Werona, Crociati Noceto i Südtirol-Alto Adige. Jak się znalazł na Półwyspie Apenińskim? "Wypatrzył mnie dokładnie menadżer Gianluca di Carlo i zaprosił na testy do Ascoli i Lazio. Przebywając na testach w tych otóż dwóch klubach, zostałem zauważony przez wysłanników między innymi Milanu. Zaprosili mnie od razu na testy, które, jak widać, wypadły pozytywnie ..." - niestety pozytywy wyjazdu na tym się w zasadzie skończyły. Obecnie Miśkiewicz jest rezerwowym bramkarzem Wisły Kraków, z marzeniami przebicia się do pierwszego składu.

 (wprzerwie.pl)

2. Krzysztof Król (ur. 6 lutego 1987) - terminował w szkółkach Realu Madryt, młodzieżowy reprezentant Polski. Ulubieniec niektórych dziennikarzy kpiących z jego zadufanych w sobie wypowiedzi, obecnie piłkarz Podbeskidzia Bielsko-Biała. Zainteresowanie mediów bardziej wzbudza jako mąż modelki Patrycji Mikuły, aniżeli piłkarz.

  (epiłka.pl) 

3. Błażej Augustyn (ur. 26 stycznia 1988) - w sezonie 2005/06 przeszedł do Bolton Wanderers FC. 20 czerwca 2007 podpisał czteroletni kontrakt z Legią Warszawa, a 17 czerwca 2009 został sprzedany do Catanii Calcio. 23 sierpnia zadebiutował w Serie A w przegranym 1:2 spotkaniu z Sampdorią Genua, wypożyczany do Serie B, w której grą zaskarbił sobie przychylność Zibiego Bońka, promującego go do kadry, ale po powrocie do Catanii przebić się do pierwszego składu nie może. Błażej Augustyn: "Zawsze na pytanie o powrót do Polski, odpowiadałem: nie. W życiu różnie się układa, nie można niczego wykluczyć. Ale jeśli nawet, na pewno jeszcze nie teraz. Po co? We Włoszech mam kluby, które się mną interesują. Gram, zarabiam dobre pieniądze, więc dlaczego miałbym się gdzieś ruszać." - pyta sam retorycznie, ale z tą "grą" nie zawsze jest różowo.

  (ruch.przegladsportowy.pl)

4. Maciej Sadlok (ur. 29 czerwca 1989) -15 krotny reprezentant seniorskiej reprezentacji Polski, jego transfer z Ruchu do Polonii uratował być może ten pierwszy klub przed ogłoszeniem bankructwa, po całkowitej klapie w czarnych koszulach, ponownie z problemami mozolnie odbudowuje formę w Ruchu Chorzów.

  (mundial.wp.pl)

5. Grzegorz Bronowicki (ur. 4 sierpnia 1980) - uczestnik najlepszego meczu Reprezentacji w tym tysiącleciu, w którym w 2006 roku Polska pokonała 2:1 Portugalię. Po kontuzjach w Crvenej Zvezdie już nigdy nie odzyskał porównywalnej dyspozycji.

  (ekstraklasa.wp.pl)

6. Marcin Smoliński (ur. 5 kwietnia 1985) - zdobywca Oscara C+ 2005, jako odkrycie roku, tak komentowano start Smoły w piłkarski świat: „Początkowo 19-letni pomocnik terminuje podpatrując starszych kolegów. Poważniejszą i dłuższą szansę 'Smoła' dostaje dopiero w meczu z Austrią Wiedeń przy Łazienkowskiej. Wchodzi w 74 minucie i 10 minut później, na otarcie łez, strzela piękną bramkę. Wynik 1:3 oznacza odpadnięcie Legii z europejskich pucharów i dymisję Dariusza Kubickiego. Jedynym wygranym w Legii jest właśnie 'Smoła', a wszystkim zapada w pamięć jego piękny wolej. Czyżby kibice Legii doczekali się nowego idola na wzór Wojciecha Kowalczyka?”(LCP) W roku 2012 Marcin Smoliński jest zawodnikiem Olimpii Grudziądz.

  (tylkopilka.pl)

7. Marcin Burkhardt (ur. 25 września 1983) - wykupiony w 2006 roku z Amiki Wronki przez Legię za 650 tys. Obecnie strzela spektakularne gole w azerbejdżańskim klubie FK Simurq Zaqatala. http://www.sportwizja.pl/film/13828/marcin-burkhardt---gol-w-meczu-fk-simurq-zaqatala---fk-kapaz-/

 

8. Patryk Małecki (ur. 1 sierpnia 1988) - jako trzynastolatek trafił do Wisły Kraków, reprezentant młodzieżówek, odkrycie roku 2009 Piłki Nożnej, również oscarowiec C+ w tej kategorii, wiślacki enfant terrible, nawsadzać potrafi każdemu, piłkarzom przeciwnej jak i swojej drużyny, trenerowi, kibicom. Patryk Małecki w wywiadzie dla SKWK: "Owszem, powiedziałem do trenera, że mam ciężki charakter i że jeśli nie pasuję do jego koncepcji gry, to może mnie przesunąć do Młodej Ekstraklasy. Tak jak już powiedziałem: byłem zły i zasugerowałem, że może lepiej będzie jak zespół ode mnie odpocznie, że jeśli coś psuję w szatni, to mogą się sami przygotować lepiej beze mnie. Wiem, że nie powinienem się tak zachować, ale naprawdę ja często reaguję po prostu zbyt emocjonalnie.(...) Sytuacja była dosyć napięta. Doszliśmy do takiego momentu, że ja powiedziałem, że w tej drużynie, na wynikach zależy najbardziej tylko mnie i Sobolowi. Później trener miał do mnie pretensje, o to, że innych zawodników nie szanuję.(...) ja nie liczę na drużynę, tylko liczę zawsze na siebie. Niestety od jakiegoś czasu jest taka sytuacja, że w Wiśle każdy patrzy na siebie i do tego się przyzwyczaiłem.(...) Zawsze musiałem sobie radzić sam. Poza tym wydaje mi się, że ciężko będzie mi się zmienić. Spotykam często ludzi którzy mówią, żebym był zawsze sobą. Komuś to może nie pasować, komuś może być to obojętne. (...) Wiem, że często mówię głupstwa i dużo osób się tym denerwuje. Przepraszam wszystkich, którzy kiedykolwiek poczuli się moimi słowami urażeni."
Liczący zawsze na siebie piłkarz obecnie przebywa w tureckim jasyrze.

  (urbi.bloog.pl)

9. Radosław Matusiak (ur. 1 stycznia 1982) - wybrany jako jeden z dziewięciu największych talentów Europy przez hiszpańskie radio "Marca" w 2006. Zrobił lokalną furorę w Bełchatowie, żeby następnie wytransferowany do US Palermo rywalizować z Cavanim i był to początek końca.

W wywiadzie dla Weszło:

 "Sebastian Mila powiedział kiedyś, że zmieniłeś wizerunek polskiego piłkarza, że to nie musi być kopiący piłkę półgłówek.
R.M.: Może się komuś narażę, ale powiedzmy sobie wprost - piłkarze to nie są omnibusy. Bóg dał więcej w nogach, a o głowie zapomniał... W Polsce jest kilku inteligentnych zawodników, choćby Jarek Bieniuk, Mila, bracia Żewłakowowie. Inteligentni, sympatyczni, mądrze się wypowiadający, wcale nie zadufani w sobie. Znacznie więcej jest jednak takich, którzy lepiej, żeby za wizytówkę nie robili.(...) Zaczęło się niewinnie, od przyjazdu do Bełchatowa dziennikarza z tego niebieskiego dziennika, The Times. - Jakie masz hobby? - zapytał - Interesuję się winami i grą na giełdzie... On to podchwycił, coś o tym napisał, zaczęli pisać kolejni. Maszyna ruszyła, a ja straciłem nad tym kontrolę. Ludzie więcej czytali o tym, jakie Matusiak kupił akcje, niż o tym, jak szykuje się do meczu. Nie miałem pojęcia, na jak dużą odbywa się to skalę, aż w końcu znalazłem siebie jako przykład... w podręczniku do marketingu. - niestety w periodykach o futbolu nie zaistnieje, albo jeżeli już, to jako przykład niespełnionego talentu.

  (legia.net)

10. Radosław Mikołajczak (ur. 5 lipca 1988) - najbardziej subiektywny wybór do jedenastki. Tworzący zestawienie nie jest stałym obserwatorem meczów legijnej młodej ekstraklasy, raczej okazjonalnym, bardziej sporadycznym, aniżeli regularnym, ale kilka meczów na tym poziomie Radka Mikolajczaka udalo mi się obejrzeć i na tej podstawie stwierdzam, że był to talent większy od Maćka Rybusa i Ariela Borysiuka, o Kubie Koseckim nie wspominając. Szybkość, technika, drybling, skuteczność w grze 1 na1, strzał to wszystko było w niepozornym fizycznie chłopaku, który na nogach trzymał się jednak mocniej niż koledzy o porównywalnych warunkach. Przy tym, lider "młodej" do niego posyłano piłkę w trudnych momentach, choć hasał na skrzydle brał odpowiedzialność na siebie. Niestety kontuzja w meczu pucharowym ze Stalą Sanok wiosną 2009, zatrzymała rozwój. Dziś Mikołajczak choć testowany w Widzewie, błąka się w Elanie Toruń. Gdy słyszę lub czytam szczere wypowiedzi uznanych reprezentantów, którzy przyznają, że w młodości grali z piłkarzami o talencie większym od własnego, ale oni po prostu mieli więcej szczęścia, fartu, plus zwyczajowa gadka o pracy, zaangażowaniu, czasami racjonalna i prawdziwa, to wówczas przed oczami pojawia mi się jako emanacja nieprzychylności futbolowej fortuny - Radosław Mikołajczak.

  (sadeczanin.info.pl)

11. Dawid Janczyk (ur. 23 września 1987) - okrzyczany polskim Waynem Rooneyem, wytransferowany w 2007 roku z Legii do CSKA Moskwa za rekordowe ówcześnie 4,2 mln € (?), zagubionej formy nie odnalazł w Rosji, Belgii, Ukrainie, gdzie jej teraz szuka .... ?

(iocosus, 24.11)

Niespełnieni z ’90 ???

  (terazpasy.pl)

Mateusz Klich (ur.13 czerwca 1990) - „Jestem już zawodnikiem Wolfsburga, czuję się jak w bajce. Czuję się na siłach, by spróbować rywalizacji na wyższym poziomie” – deklarował piłkarz latem 2011 roku, po transferze za 1,5 mln € z Cracovii do VFL Wolfsburg.

Wrzesień 2012, wywiad dla SE:

"Super Express": - Przez rok pobytu w Wolfsburgu nie potrafiłeś wywalczyć sobie miejsca w pierwszej drużynie. Wierzysz jeszcze, że się uda?

Mateusz Klich: - Marzę o tym. Były myśli typu: "po co ja tu w ogóle przyjechałem". Nie dostałem żadnej szansy. Prawie wszyscy ją mieli za mojego czasu w Wolfsburgu, a ja nie. (...) Nie składam broni. Mam jeszcze dwa lata kontraktu i chciałbym coś zagrać, a nie tylko statystować. (...)

- A może błędem było to, że nie odszedłeś z Wolfsburga w letnim okienku?

- Wszyscy mi tak mówią, ale jak teraz patrzę na polską ligę, to odechciewa mi się tam wracać. Niemcy to inny świat i nawet tylko trenując tam, czuję się lepiej jako piłkarz. Weźmy przykład Polonii czy Widzewa, gdzie piłkarze prawie nie przygotowują się do sezonu, biorą kogoś z ulicy i rządzą w polskiej lidze.

Czyje futbolowe samopoczucie jest lepsze, Mateusza Klicha z odciskami na tyłku od siedzenia na ławce rezerwowych, czy choćby Pawła Wszołka z wykpiwanej Polonii? Który z tych piłkarzy czuł się lepiej jako piłkarz, gdy reprezentacja Polski grała wpierw sparingowo z RPA, a następnie już na poważnie z Anglią? Klich doraźnie Wszołkowi może zaimponować wysokością pobieranych apanaży, ale tylko doraźnie, bo w perspektywie i ta sytuacja może się diametralnie odwrócić. „Perspektywa” słowo klucz, przy wyborach piłkarskiej drogi dla młodych piłkarzy.

  (babol.pl)

Michał Janota (ur. 29 lipca 1990) – od 2006 roku w Feyenoordzie Roterdam, dla niektórych „polski Messi” , a o to relacja samego piłkarza dla 2x45.com.pl z dalszych losów w depresyjnej krainie:

- Feyenoord chciał Pana zatrzymać, ale jako lewego obrońcę. Nie myśli Pan teraz sobie, że może warto było spróbować? Tomasz Rząsa także przychodził do Rotterdamu jako piłkarz wybitnie ofensywny, a skończył jako boczny defensor i grając na tej pozycji zdobył Puchar UEFA!
- Szczerze mówiąc, czasem tak właśnie myślę, że mogłem przedłużyć kontrakt z Feyenoordem i grać jako lewy obrońca. Gdybym został, teraz prawdopodobnie występowałbym w barwach "Portowców", miałbym na to szanse.

O grze w drugiej lidze holenderskiej:

Przed transferem do Go Ahead przez rok byłem na wypożyczeniu w Excelsiorze, więc jestem zorientowany i wiem, jak te rozgrywki wyglądają. Nie ukrywajmy, poziom nie jest niesamowicie wysoki, choć są też tutaj drużyny i piłkarze zdecydowanie się wyróżniający. Część klubów bez problemów poradziłaby sobie w Ekstraklasie. Oglądam również polską ligę i widzę, co się w niej dzieje. Inne zespoły z zaplecza Eredivisie prezentują jednak naprawdę słabiutki poziom. To jest w ogóle trochę śmieszna liga. (...) nawet gdybym wrócił do polskiej ligi, wcale nie jest powiedziane, że łatwo bym się do niej dopasował. Oczywiście nie boję się czy coś, jednak nie miałbym pewności, że wszystko pójdzie idealnie.

Dopasowywanie do polskiej ligi trwa obecnie w Koronie Kielce.

P.S.

Ciekawa jest ta wzmianka o pozycji lewego defensora w kontekście Janoty!?

(iocosus, 24.11)

Kiedyś tak ochrzczono Ole Gunnara Solskjaera, którego gol w pamietnym finale Ligi Mistrzów w 1999 roku z Bayernem Monachium, dał MU pochar. Teddy Sheringham doprowadził w doliczonym czasie gry do remisu, a norweski "Baby Face Killer" or "assassin", wykończył Bawarczyków z pełną bezwzględnością, typową dotyczas dla nacji, z której przedstawicielem Czerwone Diabły właśnie się mierzyły.

(sportzwriter316blogspot.com)

Dziś podczas transmisji w Polsacie 'Mati' Borek, to samo miano przypisał temu piłkarzowi:

 

Domini Furman, choć bramki nie strzelił, w wykończeniu, "rozstrzelaniu" Kolejorza, miał niebagatelny udział. Agresywny, aktywny, nie odpuszczał, przy 42 tysiącach na trybunach w Pyrlandii nie spękał, wręcz przeciwnie swą postawą, rzucił wyzwanie i nie zawiódł.

(iocosus, 18.11)

Problem z fachową oceną?

Oto piłkarz, w dresie Znicza Pruszków, którego przyszłości szkoleniowiec Wdowczyk w Legii nie widział i pozbył się z Klubu, dyrektor sportowy Trzeciak uznał, że bardziej przydatnym zamiast powtórnego jego sprowadzenia, będzie pozyskanie doskonałego piłkarza Arruabarreny, a trener Urban zignorował stwierdzając, że i tak u niego by siedział na ławce rezerwowych, bo przecież dysponował Chinyamą.

(zniczpruszków.com.pl)

Wszyscy trzej fachowcy na piłce zęby zjedli, rozpoznawanie piłkarskiego potencjału i możliwości, u danego zawodnika, to jest ich zawód, z tego żyją, ich efektywność w tej mierze jest miarą profesjonalizmu, czy zatem, należy ich w obliczu ewidentnej pomyłki kompletnie zdezawuować?

Oto piłkarz w tej chwili obecny na ustach całej futbolowej Europy:

Head over heels: Ibrahimovic scored one of history's greatest goals in Sweden's friendly win over England

A oto ten sam piłkarz jako szesnastolatek!?

Zlat trick: Arsenal missed on Ibrahimovic in 2000 when he refused to take a trial with the club

A oto trener, który do pozostania w szeregach Kanonierów nie namawiał zbyt wytrwale, podobnie jak i innego tym razem portugalskiego młodzieńca imieniem Cristiano nazwiskiem Ronaldo.

Zlat trick: Arsenal missed on Ibrahimovic in 2000 when he refused to take a trial with the club (dailymail.co.uk)

A przecież Arsenal to zakład jubilerski doskonale przeobrażający piłkarskie diamenty w brylanty, właśnie dzięki 'szlifierzowi' Bossowi Arsenowi Wengerowi."Problem" czy też raczej dowód na złożoność futbolowej materii, gdzie nie ma wszystkowiedzących, nieomylnych wyroczni.

- (kanonierzy.com)

(iocosus, 18.11)

Szokujący szwedzki ‘Narodowy’

Równie spektakularnym jak gol z przewrotki Ibrakadabry, jest miejsce w którym to wydarzenie nastąpiło. Szwedzi w Sztokholmie zamiast starej Rasundy dysponują obecnie nową Friends Arena, nasz Narodowy ma godnego konkurenta w tej części Europy.

(somethingswedish.com)

 (esny.se)

Skala obiektów jest porównywalna, Friends Arena jest przewidziana na 54 329 widzów, w przypadku meczów międzynarodowych - 51 060, rozsuwany dach nie jest wrażliwą na warunki atmosferyczne ‘parasolką’, szokująco przy tym prezentują się informacje podawane przez stadiony.net:

„Budżet inwestycji rozpoczętej w grudniu 2009 miał wynieść 2,3 mld (970 mln zł) koron, ale udało się go obniżyć do 1,9 mld (920 mln). Za tę cenę w Solnej powstał pierwszy w pełni klimatyzowany stadion obiekt piłkarski świata. Ma rozsuwany dach i kurtyny, za którymi można schować najwyższy poziom trybun, gdy nie jest potrzebny. To rozwiązanie powstało z myślą o meczach AIK, klubu-gospodarza, który nie gromadzi odpowiednio dużych widowni dla wykorzystania trzypoziomowej widowni. Za to kibice oczekiwali miejsc stojących i te powstały za północną bramką. Trybuna w ich miejscu jest ruchoma – można ją rozmontować.

A to tylko niektóre z funkcji. Jeszcze przed otwarciem zakontraktowano wielkie wydarzenia nie tylko w piłce nożnej, ale też koncerty, zawody jeździeckie, turniej żużlowy czy mecze hokejowe.

Otwarcie nastąpiło 27 października 2012 podczas specjalnego widowiska rozrywkowego. (...) Mecz towarzyski ( z Anglią – 4:2, popis Ibrakadabry) był nawiązaniem do pojedynku tych samych drużyn na otwarcie poprzedniego stadionu narodowego w 1937 roku.

Prawo do nazwy w 2009 roku wykupił Swedbank, który jednak w 2012 zmienił nazwę ze Swedbank Arena na Friends Arena, promując swą kampanię społeczną. Kontrakt wygasa w 2023 roku.” http://stadiony.net/stadiony/swe/friends_arena

Klimatyzacja (!!!) kurtyny ograniczające pojemność, a zatem i koszty użytkowania na potrzeby meczów ligowych, przewidziane lodowisko, a w takim razie i instalacja niezbędna do jego funkcjonowania, a to wszystko za kwotę... jeżeli ta wymieniona przez stadiony.net nie brzmi wiarygodnie to wikipedia podaje ją na 300 mln euro!!!

Dla chętnych: http://friendsarena.se/

(Dailymail.co.uk)

(iocosus, 16.11)

Reakcja pozytywna

Jak można odreagować pierwszą porażkę Legii w tym sezonie?

Oto jedna z możliwości czyli ozdobienie mieszkania legijnymi barwami. Nerwy schodzą na dalszy plan, dzieciaki (są to pokoje moich synów) mają super radochę, a pokoje... Lepiej nie da się ich udekorować Smile Brakuje co prawda nomen omen Czarnej eLki, ale na razie jej brak to tylko kwestia pomysłu na dobre wykonanie. Może wystąpić co prawda pewien problem z przekonaniem żony do takiego designu, ale jak widać da się.

dscn1859   dscn1860

No i wreszcie, na koniec, jak w tym układzie powinien wylądać salon? W barwach Pogoni, Den Haag, Juve? Na to jeszcze za wcześnie, ale może kiedyś?

(WielkieLegiony, 15.11)

Idzie na rekord

Włączam telewizję przed meczem reprezentacji, a tu wręczają coś Lewandowskiemu. Pięćdziesiąty mecz?

Najwięcej meczów w reprezentacji (102) ma Żewłakow, ale pięćdziesiąty rozgrywał w wieku 29 lat. 'Lewy' ma 24, czyli pobije 'Żewłaka' jeszcze przed trzydziestką.

Oby tylko nie była to smutna historia z cyklu: "Jak rozegrać 150 meczów w reprezentacji i niczego z nią nie osiągnąć".

(gawin, 14.11)

Zlatan

Przewrotka, grubo zza pola karnego, pod kątem do światła bramki. Nie w starciu z wycieczką japońskich turystów, którzy z góry opłacili takie atrakcje, lecz w meczu z Anglią.

Ibrakadabra.

(gawin, 14.11)

Wrażenia rosyjskiego Niemca, reprezentanta Kirgizji

Edgar Bernhardt, kiedyś Warabijow, piłkarz Cracovii w wywiadzie dla Weszło:

O Adamie Nawałce – „to trochę dziwny facet. Bardzo miły w rozmowie, ale w szatni… Potrafi zmiażdżyć piłkarza w taki sposób, jakiego wcześniej nie widziałem.”

O Macieju Skorży – „chyba nie był mną zainteresowany. Zresztą, on nawet na treningi przychodził pół godziny później niż pozostali. Ćwiczenia prowadzili asystenci. On tylko po cichu wszystko analizował.”

(iocosus, 13.11)

Salamonowa decyzja

Super Express: Marek Koźmiński powiedział nam, że trener Brescii zapewnił go, że będziesz wybitnym stoperem…
Bartosz Salamon: - Od początku tego sezonu gram właśnie na środku defensywy. Trener, który sam był stoperem, stwierdził, że mam do tego predyspozycje. Miałem wątpliwości, bo w Brescii grałem w pomocy albo nawet w ataku, ale nigdy nie na obronie. Okazało się jednak, że trener ma rację. Gram od pierwszej do ostatniej minuty i wychodzi mi to całkiem dobrze.( źródło: SE)

 Bartosz Salamon (sport.onet.pl)

(iocosus, 13.11)

Tańczący z piłkami

Mariusz Rybicki

  (lodznaszemiasto.pl)

Niektórzy taneczne zdolności Rybickiego lekceważą, lub traktują jako zbędny lans, ale tak jak na bokserskim ringu ponoć najważniejsza jest praca nóg, tym bardziej na murawie koordynacja ruchowa to klucz do pozostawienia przeciwnika z tyłu, za plecami. Niech tańczy, gdzie chce, a najlepiej na murawie.

Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=kyINNfgbfEA&feature=player_embedded#!

Miniatura http://www.youtube.com/watch?v=_b3xMPYwSTo

(iocosus, 13.11)

Pokolenie '90

Wojciech Kowalczyk uważa, że obecne eliminacje do Mistrzostw Świata można sobie darować, według niego ich nie przejdziemy, ale już w kolejnym Euro 2016, możemy odegrać jakaś znaczącą rolę. Kontrowersyjna opinia, bitych faworytów w obecnym futbolu nie ma, Anglicy to nie Hiszpanie, już dowiedzione, zatem żadnych eliminacji odpuszczać nie wolno, ale fakt jest faktem, że w tej mizerocie szkoleniowo-infrastrukuralnej polskiego futbolu pojawiła się zapowiedź całkiem ciekawej pokoleniowo perspektywy. Za cztery lata na francuskim Euro Błaszczykowski z Piszczkiem będą mieli niewiele co po trzydziestce, dwudziestoośmioletni Robert Lewandowski może być u szczytu możliwości piłkarskich, ale jeżeli nawet popatrzymy i dalej, to z samego Pokolenia' 90 wyłania się całkiem ciekawa reprezentacja.

Wojciech Szczęsny (ur.18.04.90)

Paweł Olkowski (ur.13.02.90)
Grzegorz Krychowiak (ur.29.01.90)
Bartosz Salamon (ur.01.05.91)
Marcin Kamiński (ur.15.01.92)

Daniel Łukasik (ur.28.04.91)
Karol Linetty (ur.02.02.95)

Paweł Wszołek (ur.30.04.92)
Rafał Wolski (ur.10.11.92)
Mariusz Rybicki (ur.13.03.93)

Arkadiusz Milik (ur.28.02.94)

Rezerwowi
Jakub Słowik (ur.31.08.91)
Filip Modelski (ur.28.09.92)
Ariel Borysiuk (ur.29.07.91)
Michał Żyro (ur.20.09.92)
Michał Kucharczyk (ur.20.03.91)
Łukasz Teodorczyk (ur.03.06.91)
Mariusz Stępiński (ur. 12.05.95)

Szczęsny jak poradzi sobie z Vito Mannone, po zebranych doświadczeniach  nabierze respektu wobec wykonywanego zawodu, może stać się opoką między słupkami. Olkowski to idea fix na wzór Piszczka, gdyby Krychowiak z Salamonem potwierdzili zasadność klubowego ustawiania na środku defensywy najlepiej angażem do bardziej znaczących klubów, to reprezentacja miałaby zysk nie do przecenienia. Kamiński z lewej dla równoważenia ofensywnego Olkowskiego, ale głównie jednak z braku alternatywy. Łukasika stawiam przed Borysiukiem, a w Linettym chcę widzieć Nuri Sahina lub Gundogana. We Wszołku dawno nie mieliśmy tak silnego fizycznie skrzydłowego, równocześnie z niezłą kiwką na szybkości, Wolski ma potencjał na gwiazdę europejskiej piłki, Rybicki z nią tańczy, a Milik ma to samo co Wolak.

Żeby nie było tak kolorowo i błogo we Fleszu tez zostanie zaprezentowana jedenastka zmarnowanych  talentów.

(iocosus, 12.11)

CR7 jako Rocky Goalboa

Sore point: Cristiano Ronaldo(Dailymail)

(iocosus, 12.11)

Pożeglował by zapłakać

 Rod Stewart (zloteprzeboje.tuba.pl)

I am sailing
I am sailing
home again 'cross the sea.
I am sailing stormy waters
to be near you to be free.
I am flying
I am flying like a bird 'cross the sky
I am flying passing high clouds to be with you to be free.

We are sailing
we are sailing home again 'cross the sea.
We are sailing stormy waters to be near you to be free

Zaryzykuję twierdzenie, że liryczną ukochaną, do której przez całe zycie żegluje Rod Stewart jest Celtic Glasgow. Oto wzruszony rockendrollowy 67-latek po zwycięstwie nad Barceloną.

http://www.wykop.pl/link/1315501/rod-stewart-placze-po-wygranym-meczu-celtic-glasgow-z-barcelona/

Jak ja mu tych łez zadroszczę, może i nam kiedyś będą dane!

(iocosus, 12.11)

Zakamuflowany Balotelli

Mówi się o nim, że robi wszystko aby się wyróżnić, a on chce się ukryć, oto dowód:

Nowy wygląd: praca Mario Balotelli jest farba wzrok 

Nowy wygląd: Balotelli przybywa na szkolenie

(iocosus, 11.11)

Naga prawda

O Bate Borysów po meczach z Valencią. Tyle pozostało, ale dobre i to.

 Fanki BATE

(iocosus, 07.11)

Najcenniejsi

W 'Piiłcenoznej.pl' za Bildem zostało przedstawione zestawienie piłkarzy Bundesligi najdroższych w swoich klubach.

Wartości przygotowane zostały na podstawie wycen serwisu transfermarkt.de.

Bayern Monachium - Franck Ribery (42 mln euro)
Borussia Dormtund - Mario Goetze (30 mln euro)
Bayer Leverkusen - Andre Schuerrle (20 mln euro)
Schalke Gelsenkirchen - Klaas-Jan Huntelaar (20 mln euro)
Hamburger SV - Rafael van der Vaart (15 mln euro)
Borussia Moenchengladbach - Luuk de Jong (13 mln euro)
VfB Stuttgart - Martin Harnik (11 mln euro)
VfL Wolfsburg - Diego (10 mln euro)
Werder Brema - Sokratis (10 mln euro)
Hannover 96 - Ron-Robert Zieler (8 mln euro)
TSG 1899 Hoffenheim - Eren Derdiyok (7,5 mln euro)
Eintracht Frankfurt - Sebastian Rode (5 mln euro)
SC Freiburg - Oliver Baumann (5 mln euro)
FC Augsburg - Giovanni Sio (4,5 mln euro)
1.FC Nuernberg - Timothy Chandler (4,5 mln euro)
FSV Mainz 05 - Eugen Polanski (4 mln euro)
SpVgg Greuther Furth - Sercan Sararer (3 mln euro)
Fortuna Duesseldorf - Andrij Woronin (2,5 mln euro)

Flesz czarnej eLki przygotował analogiczne zestawienie naszej swojskiej Ekstraklasy

Legia Warszawa - Rafał Wolski (4 mln €)
Wisła Kraków - Maor Melikson (2,3 mln €)
Śląsk Wrocław - Sebastian Mila (2 mln €)
Lech Poznań - Rafał Murawski (1,5 mln €)
Górnik Zabrze - Akadiusz Milik (1,5 mln € )
Jagiellonia Białystok - Ebi Smolarek (1mln €)
Polonia Warszawa - Dwaliszwili (1 mln €)
Lechia Gdańsk - Abdu Razack Traore (1 mln €)
Ruch Chorzów - Arkadiusz Piech (1 mln €)
Zagłębie Lubin - Szymon Pawłowski (900 tys €)
Korona Kielce - Janos Szekely (900 tys €)
Widzew Łódź - Mariusz Stępiński (800 tys €)
Podbeskidzie Bielsko-Biała - Dariusz Pietrasiak (650 tys €)
Piast Gliwice - Jan Polak (600 tys €)
GKS Bełchatow - Mateusz Mak (600 tys €)
Pogoń Szczecin - Hernani (550 tys €)

(iocosus, 06.11)

Bycza furia sztuką

Pamiętacie najsławniejsze uderzenie 'z byka' w historii?

Tainted: ostatni akt Zidane'a jako profesjonalny piłkarz był jego najniższy chwila

Ten akt doczekał się uwiecznienia w pięciometrowym posągu z brązu. Odwiedzil pomnik w Paryżu jeden z dwóch głównych modeli, Marco Materazzi.

Jesteś Twit: Były obrońca Marco Materazzi Włochy pozach przez figurę swojej niesławnej Pucharu Świata ostatecznego starcia z francuskim legendy Zinedine Zidane w 2006 (Daily Mail)

(iocosus, 06.11)

Szare korzenie

"Rycerzem wśród wspaniałego rodu lotników jest myśliwiec, lotnik nad lotnikami.(...) Jego wysiłek, jego zwycięstwa, jego tragedie najczęściej rozgrywają się ponad chmurami, wysoko w powietrzu, gdzie jest widok najszerszy, niebo najbliższe, a padół ziemski niewyraźny i daleki jak szary sen.
Myśliwiec zawsze naciera, zawsze szturmuje, zawsze się pieni. (...)
Myśliwca i mechaników przenikało jedno wspólne, głębokie uczucie: on i oni kochali zapamiętale swój samolot. Lecz ich kochanie nie było jednakie: podczas gdy mechanicy wszystko w tej miłości dawali, nic w zamian nie biorąc, on, myśliwiec, przeciwnie, wszystko brał, tylko brał: porywał samolot jak pannę w górę, promieniał zwycięstwami, zbierał laury. Był jak okazały kwiat, albo ponętny owoc, który budził głośny podziw i dla którego były pieśni, zaszczyty, słońca. Oni, mechanicy, byli jak skromne korzenie tego kwiatu, niezbędnie potrzebne co prawda do jego rozkwitu, lecz zacienione, bez promieni. I bez zaszczytów. Po prostu: szare korzenie. (...)
Gdy myśliwiec wracał z walki, a miał powodzenie, obwieszczał swym mechanikom radosną nowinę zuchwałą beczką wykręconą nad ich głowami. To był dla nich znak i jakoby hołd. Gdy w chwilę później samolot kołował, dla nich przeznaczony był podniesiony kciuk i roześmiana twarz myśliwca."
(Fragmenty "Dywizjonu 303" Arkadego Fiedlera)

Relacja w Legionisci.com: Na pomeczowej konferencji trener Urban przyznał, że występ Danijela Ljuboji z powodów zdrowotnych stał pod dużym znakiem zapytania i dopiero tuż przed samym spotkaniem okazało się, że nasz najlepszy snajper będzie mógł zagrać. Do tej sytuacji odniósł się sam zainteresowany.
"Po zdobytej bramce podbiegłem do Zbigniewa Sęktasa, bo to w dużej mierze dzięki niemu jestem w dobrej dyspozycji fizycznej. Świetnie się rozumiemy i chciałem mu podziękować, bo to on sprawił, że mogłem dziś wystąpić. Jest moim przyjacielem" - przyznał.

Zbigniew Sęktas Zbigniew Sęktas - masażysta Legii Warszawa (legia.com)   (fot. Wojciech Kostrzewa, legia.com)
Zbigniew Sęktas i Daniel Ljuboja na PGE Arenie w Gdańsku.

(iocosus, 04.11)

Jerzykomania

Jerzyk - ptak, to apus apus, Jerzyk - tenisista, to aplauz aplauz.

(gadugadu.pl)

W sporcie globalnym, na który zwrócone są oczy mainstreamowego światka stajemy się 'potęgą'! Wbrew strukturze, systemowym rozwiązaniom, ale dzięki pasji i graczy i ich rodziców, to drugie być może nawet ważniejsze. Gdyby Isia nie wyleciała spod tatowej kurateli, byc może do absolutnego topu by nie dobiła, ale gdyby nie zaangażowanie rodziców i sióstr Radwańskich, jak również i w odniesieniu do Jerzego Janowicza, to w rankingowej czołowej setce, z pewnością by się nie znaleźli.

«J'ai toujours eu confiance en moi. Je rêvais du Top 100 et j'y suis entré cette saison mais jamais je n'imaginais vivre une telle semaine.» (L'Equipe) (L'equipe)

Gdy mężczyzna płacze, niektórzy stwierdzą - baba! Jerzykowi w Paryżu często sie to zdarza, ale komentatorzy, tenisowi kibice, co istotne nie tylko w Polsce, są pod ogromnym wrażeniem naturalności, emocjonalnej ekspresji, młodzieńczej świeżosci pnącego się w niespodziwany sposób na tennisową wieżę Eiffla Polaka. Oby dziś również, w niedzielę, po finale w hali Bercy oczy się zaszkliły, dwumetrowemu gigantowi z miasta Łodzi.

W tenisowym rankingu Polak jest na trzecim miejscu! W zestawieniu najwyższych tenisistów!

1.Ivo Karlovic - 208 cm

2. John Isner - 205 cm

3. Jerzy Janowicz - 203 cm

Ivo Karlovic, John Isner  Big guys (tenisowy.blox.pl)

Ivo Karlovic, John Isner

Co mówił najwyższy tenisista o blaskach i cieniach własnych warunków fizycznych? "Uwielbiam to uczucie, kiedy wiem, że jestem silniejszy od mojego przeciwnika. Poza tym mam znacznie większy zasięg ramion i mogę uderzać znacznie wyżej. Mam też słabe punkty, chociażby praca nogami. Trudno ją zgrać przy moim wzroście, ale cały czas próbuję. Bardzo dużo czasu poświęcam na ćwiczenia, które sprawią, że moje ciało będzie bardziej elastyczne. Poza tym na siłowni skupiam się w dużej mierze na partiach górnych, żeby pozostawały silne" - Ivo Karlovic zwycięza 4 tenisowych turniejów, najwyżej sklasyfikowany na 14 rankingowym miejscu ATP 

Oby Jerzyk w tej hierarchii go zdetronizował.

P.S.

Oby finał z Ferrerem był zacięty, długi, trzysetowy - wówczas jest jakaś nadzieja, na przełączenie się po zakończonym meczu w Gdańsku na Paryż i załapanie się przynajmniej na końcówkę, na żywca!

(iocosus, 04.11)

Medialna kara

W czwartek angielskie media obiegło zdjęcie kibica znajdującego się na trybunie podczas meczu Chelsea - Manchester United i parodiujacego  ruchy małpy gdy przy piłce był Danny Welbeck. Delikwent został rozpoznany i zidentyfikowany, a "Daily mail" wymierzył mu swoją, własną, medialną karę, nie tylko podał imię i nazwisko, ale upublicznił fotkę 'gwiazdy' gdy prezentuje się w takim oto anturażu:

 Away kit: Gavin Kirkham who was caught on camera allegedly directing a 'monkey' gesture at Manchester United striker Danny Welbeck, poses here as a woman in a dress and green wig on his MySpace page

http://www.dailymail.co.uk/sport/football/article-2226588/Chelsea-racism-row-yob-monkey-gesture-Manchester-United-ace-Welbeck-pictured-dressed-lady-wearing-mankini.html

Pikanterii wszystkiemu dodaje fakt, że sędzia meczu Chelsea - MU 2:3 z 28 pażdziernika został oskarżony przez działaczy Chelsea o rasistowskie odnoszenie się i obrażanie dwóch piłkarzy The Blues: Johna Obi Mikela i jednego z hiszpańskich graczy.

No cóż, BBC powinna zbierać materiały o rasiźmie na angielskich stadionach, my onegdaj się zastanwialiśmy nad frazeologią Patryka Małeckiego tłumaczącego coś Ntibazonkizie:

  http://www.youtube.com/watch?v=xPYaCF2yaYI

ale przed dobrym samopoczuciem niech nas ostrzega zakaz wnoszenia bananów na PGE Arenę w Gdańsku.

 

(iocosus, 03.11)

Angielskie problemy

http://therepublikofmancunia.com/picture-chelsea-fan-monkey-gesture-at-welbeck/

(iocosus, 02.11)

Kontrowersyjny i arogancki

Podobno bardzo polubił Mercedesy SLR McLaren, tylko ich kolory zmienia co kilka miesięcy.

Splashing the cash: Diouf is known for his expensive taste in cars

"Ludzie oceniają mnie przez pryzmat samochodu i tatuażu, ale tak naprawdę nikt mnie nie zna" - El Hadji Diouf

http://www.dailymail.co.uk/sport/football/article-2224933/El-Hadji-Diouf-feature-Leeds-v-Southampton.html

(iocosus, 02.11)

Juve po Hallowen

 

 

(iocosus, 02.11)

Smakowite wspomnienie

Przerzucam sobie dziś wieczorem kanały telewizyjne w poszukiwaniu czegokolwiek, na czym warto byłoby zawiesić wzrok, a tu proszę jaki rarytas! Na TVP Sport mecz Manchester United - Legia z 1991.

Miałem go niegdyś nagranego na kasecie VHS, na innej oczywiście obowiązkowo mecze z Sampdorią, obie przepadły niestety, taki sentymentalny powrót do lat młodości smakował zatem mi bardzo. Ech, 'Kowal' jeszcze z mlekiem pod wąsem (w przeciwieństwie do reszty drużyny, reprezentacja legijnych wąsaczy bardzo wtedy mocna!), w składzie Manchesteru drągale Bruce i Pallister, Old Trafford z fatalną murawą i trybunami pokrytymi mrokiem, spokojny i życzliwy Legii komentarz pochodzącego z Krakowa, nieżyjącego już niestety Andrzeja Szeląga.

Łezka się w oku kręci.

(gawin, 1.11)


Flesz 09-10/2012

Flesz 07-08/2012

    

 

Dyskusja (4)
4wtorek, 13, listopad 2012 01:05
Senator
Rod Stewart przeżywa ze swoją drużyną piękną bajkę też bym chciał i wcale a wcale łez bym się nie wstydził.
3wtorek, 06, listopad 2012 11:29
gawin76
@ Najcenniejsi

No i widać ile warte są wyliczenia Transfermarkt Wink Pietrasiak miałby być o 150 tysięcy euro cenniejszy od Jelenia, a Milik kosztować tyle co Murawski Wink
2poniedziałek, 05, listopad 2012 01:53
Senator
Rety jak ja lubiłem czytać książki o lotnikach z czasów Bitwy o Anglię i ogólnie II wojny . Ten cytat piękny choć nie pamiętam . Wiecie że aktor który grał Zaglobe Pawlikowski łatał nad na bombowcach ? Napisał nawet książkę " Siedmiu z Halifaxa J" Była też taka seria "Miniatury lotnicze" miałem chyba wszystkie i wszystkie przeczytanie.
1piątek, 02, listopad 2012 11:43
Monrooe
@ Smakowite wspomnienie

Obejrzałem z nieskrywaną przyjemnością (odrobiną fascynacji również). Dopadło mnie też kilka refleksji. Oj
strasznie się czas dla naszej kopanej zatrzymał. Cieszę się niezmiernie, że obecnie dość usilnie wszystkich
gonimy (przynajmniej nasze boiska znów wyglądają podobnie jak te w Anglii).
yvComment v.2.01.1