A+ A A-
  • Zgred
@dalkub Co do kwot pozyskiwania piłkarzy, kontraktów raczej nic nie wniosę, z prostej przyczyny, gdyż ich nie znam. Nie znam także schematu oglądania, pilotowania i wreszcie pozyskiwania. Co do Agry, Rochy, Medeirosa mam jednak pewne przypuszczenia. Prezes Mioduski w osobie "ratownika" Sa Pinto widział z wiarą osobę odpowiedzialną za przywrócenie w Legii tzw, "ładu i porządku"...dając mu jak sądzę prawo wyborów/decyzji w związku z jego wiedzą o światku portugalskich piłkarzy. Ten otworzył notes i pewnie kilka nazwisk było już zajętych, inne wypięły się ( znając Sa Pinto), jeszcze inni nie uznawali mrozów i zimna w zimie. Takim sposobem pozostał pewnie dół listy z notesu i...mamy - co mamy. Jeśli chodzi o dwa następujące po sobie meczu. Tu się nie zgadzam, że Legia zagrała tak samo. Może inaczej - w Krakowie Legia z całą pewnością wiedziała, że "musi bardziej chcieć" niż chcieli w Płocku. Dodatkowo myślę, że nasz młokos trenerski Vuković "zjadł" tak doświadczonego szkoleniowca w osobie trenera Probierza...Który to, zupełnie nie przewidział, że Legia wyjdzie aż tak wysoko do pressingu i aż tak zdominuje środek pola. Zdominuje do tego stopnia, że piłkarze Cracovii wręcz nie potrafili wyjść podaniami z pod swojej bramki. Bramki czy asysty mogą i z dupy, z nosa, z brzucha, z barku, z piszczela, nawet z ręki (Siemaszko z Arki) wpadać i choć nie są pięknie wykonanym uderzeniem z powietrza - są bramkami i asystami, tak widniejąc w protokołach meczowych. Co się zaś tyczy wykreowanych sytuacji, no - nie...sam Nogy w tych dwóch meczach gdyby miał trochę pokory i nie byłby aż takim samolubem, miałby i bramki i asysty. Tak jak i Gwilia, który bardziej przykładając się do strzałów, zaliczałby bramki i "to nie z dupy strony" tylko górne okna. Co do doświadczenia trenera ( prócz znanego nam PMS) zgoda - może i powinien dawać wartość dodaną prowadzonej przez siebie drużynie. Tylko, czy tacy chcą tu przyjść? Oto - jest pytanie.