A+ A A-
  • corazstarszy
@Senator Chodziło mi wyłącznie o termin czyli mecze przed świętami, czy tymi wielkanocnymi czy bożonarodzeniowymi. Mam takie podświadomie myslenie ze czesto nam psuli. To tak różnie. Nie ma jakiejś wyraźnej tendencji ani do wygrywania, ani do gubienia punktów. Chyba w grudniu gorzej jest pod tym względem, przynajmniej w ostatnich latach – 0-0 z Cracovią w 2011 (w 11 na 10 przez ponad pół godziny), 0-2 z Wisłą Płock w 2017, teraz ze Stalą, wszystko w Warszawie. Przed Wielkanocą to najgorsze, co pamiętam, to za Janosika w 1996. Przegraliśmy w Zabrzu 2-3 w Wielką Sobotę. Górnik nie był wówczas liczącą się drużyną. Już było 2-0 dla miejscowych i Leszek Pisz dwa razy z rzutu wolnego z daleka tak strzelił, że Klytta (chyba on wtedy bronił) nie miał szans. Ostatnia minuta, idzie akcja Górnika i Radosław Michalski za wycięcie od tyłu przy linii bocznej dostał czerwona kartkę. Poszła wrzutka z wolnego i Mandziejewicz zagrał ręką zupełnie bez sensu, gorzej niż Paweł Wszołek z Wartą. Karny i gol. I później się to okazało symptomatyczne dla całego sezonu. Tak bezsensowne zagranie ręką w polu karnym jak to Mandziejewicza widziałem później chyba tylko raz – Jakub Rzeźniczak w 2015 za Berga (sezon 15/16) z Wisłą Kraków u nas. Wtedy Kuciak obronił strzał Boguskiego. To tyle wielkanocnych wspomnień in minus. Jeszcze raz wesołych