- CTP
To był mecz, w którym można było obstawiać, który z piłkarzy Legii ma najsłabsza głowę. Moim zdaniem, palmę pierwszeństwa w cuglach zdobył Ernest Muci. Nie mam zielonego pojęcia, czym podpadł Kostji, że go wystawił od początku ale gość przegrywał dosłownie wszystkie pojedynki biegowe.
Zresztą, wszyscy nasi piłkarze solidarnie byli o jedno tempo wolniejsi od szczecinian, przez co tamci bez problemów kreowali grę i rzadko oddawali nam piłkę. Bramki dla nich padały tradycyjnie: strata w środku pola, pomocnikom nie chciało się wrócić i zaasekurować i bum! W obecnej Legii, to chyba największa patologia i chyba główna przyczyna tego, że jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. Niestety, tutaj dużo winy leży po stronie Josue, który rzadko uczestniczy w rozbijaniu akcji przeciwnika. Niby Slisz wykonuje za niego tę robotę ale... tak się obecnie nie gra w piłkę. Tak się nie gra chyba już od czasów Rinusa Michelsa i jego futbolu totalnego. Stąd, ja mam uczucia ambiwalentne, co do pozostania Josue w Legii.
Natomiast, takich odczuć nie mam w przypadku Baku i Carlitosa. Ten pierwszy zdechł kondycyjnie po godzinie gry, co jest dla mnie niepojęte biorąc pod uwagę liczbę jego występów w tym sezonie a ten drugi po raz kolejny udowodnił, że chyba powinien zmienić zawód, bo do piłki ewidentnie stracił serce.
This is a comment on "Pogoń - Legia 2-1: Bohaterowie są zmęczeni"