A+ A A-
  • Zbyszek
I znowu przez ten boks prawie nieprzespana noc.Tym razem nie napiszę wedle kolejności,ale ważności. W Manchesterze doszło do długo oczekiwanej walki w wadze junior ciężkiej posiadacza 4 pasów Federacji WBA,WBC,IBF i WBO Ukraińca Oleksandra Usyka z Brytyjczykiem b. mistrzem WBC Tony Bellew. Usyk to amatorski mistrz Europy, Świata i Igrzysk ,a ostatnio zwycięzca I edycji WBSS.Usyk niepokonany 31 lat, zaś Bellew 36 lat , 2 porażki.Dwie ostatnie swoje walki Bellews stoczył w wadze ciężkiej. Sam pojedynek zaczął się niespodziewanie bardzo korzystnie dla Brytyjczyka, który był szybszy, lepiej pracował na nogach i walcząc w defensywie zadawał więcej ciosów. Lewym prostym i sierpowym oraz prawym sierpowym uderzał na korpus,a prawym prostym bezpośrednim na głowę Ukraińca. Usyk walczący z odwrotnej pozycji zmieniał ustawienie, starał się trafiać prawym prostym i nie dopuszczać do uruchomienia prawej ręki Bellewa poprzez aktywny lewy prosty. Widać jednak było,że zmuszony do atakowania w tym sposobie walki nie czuje się najlepiej. I tak walka przy lekkiej,ale wyraźnej przewadze Bellewa toczyła się do końca 5 rundy. Od 6 rundy Belew jak by zaczął odczuwać skutki szaleńczego tempa jakie narzucił, stał się wolniejszy,a przez to łatwiejszy do trafienia, a Usykowi coraz lepiej wychodziły blokady jego ciosów,zwłaszcza bitych na korpus. W zasadzie od 6 rundy Bellew trafiał tylko prawym prostym bezpośrednim. Od 7 rundy w ringu istniał tylko jeden bokser i był nim Usyk. Podkręcił tempo , bił kombinacjami , rozmontowywał gardę przeciwnika. Na koniec czekaliśmy do 9 rundy, zmęczony Bellew został trafiony bezpośrednim prawym prostym, odruchowo przesunął prawą rękawicę do środka i odsłonił szczękę na którą spadł lewy sierpowy. Padł na deski, usiłował się podnieść,ale nie był w stanie. Usyk zadeklarował,że po tej wygranej przechodzi do wagi ciężkiej. Na gali w Chicago w pierwszej swojej walce w wadze junior ciężkiej w II edycji WBSS Polski bokser Krzysztof Głowacki lat 31, walk 31, 1 porażka spotkał się z Rosjaninem Maksimem Własowem lat 32, walk 44, 2 porażki. Już po I rundzie wiadomo było kto boksersko jest kim. Własow był szybszy, ale znacznie słabszy fizycznie, wyższy i o większym zasięgu ramion z czego nie korzystał chcąc walczyć w półdystansie. Własow przed zadaniem ciosu wykonuje mnóstwo dodatkowych ruchów, macha nimi jak cepami, gdy wydaje się,ze już już uderzy nagle cofa rękawicę.Taktyka walki w półdystansie mogła być dla niego zabójcza, gdyż "Główka" dysponuje bardzo mocnym uderzeniem kontrującym z lewej ręki. Nasz bokser będąc wolniejszym zadawał dłuższe ciosy , które dosięgały odchodzącego po ataku Rosjanina. W III starciu Własow był liczony, moim zdaniem zbyt pochopnie, gdyż Głowacki bardziej go lewą ręką pchnął, niż uderzył. Ale po tym liczeniu Polak przestał zadawać ciosy i czekał tylko na kończące nokautujące uderzenie. I tak czekając przespał i przegrał 4,5 i 6 rundę. Dopiero ostry opier.. ze strony Fiodora Łapina przywrócił go dożycia. Od 7 rundy znowu kontrolował pojedynek , zadawał więcej ciosów i nie pozwalał się mocno trafić. Wygrał jednogłośnie na punkty i jednocześnie zdobył tymczasowy pas mistrza federacji WBO. Mnie wyszedł werdykt 117 ;110. W półfinale WBSS Głowacki zmierzy się z Łotyszem Mairisem Briedisem, który na tej samej gali pokonał na punkty Niemca Noela Gevora. Gevor znany jest nam z porażki o prawa pretendenckie z Krzysztofem Włodarczykiem. Faworyzowany Briedis wygrał mniej przekonująco niż "Diablo",ale jest to bokser dużej klasy i "Główka",aby nawiązać równą walkę musi zdecydowanie poprawić szybkość poruszania się i zadawania ciosów. Podczas gali w Gliwicach doszło do przesadnie reklamowanego pojedynku w wadze ciężkiej pomiędzy Mariuszem Wachem a Arturem Szpilką.Wach ma już 39 lat i najlepsze lata za sobą. Stoczył 36 walk i zanotował 3 porażki z Kliczko, Powietkinem i Millerem. Wzrost 202 cm, waga 123 kg. Od czasu porażki z Kliczko i dyskwalifikacji za doping nie walczył przez ponad 2 lata i nie trenował,ale na Szpilkę zdołał się dobrze kondycyjnie przygotować. Szpilka ma 29 lat, stoczył 24 walki z których 3 przegrał z Jenningsem, Wilderem i Kownackim, ma 191 cm wzrostu i waży 108 kg. Jego wady to szklana szczęka i lenistwo na treningach powodujące słabość kondycyjną. Po walce z Wilderem miał prawie 2 letnią przerwę spowodowana objawami depresji , które zwalcza pracując z psychologiem. Walka od początku przebiegała według korzystnego dla Szpilki scenariusza, był on szybszy, aktywniejszy i zadawał więcej ciosów . Wach z kolei próbował ulokować swój bardzo silny prawy prosty na szczęce Szpilki. Do 5 rundy przeważał Szpilka,ale w 6 został trafiony i jak to on opuścił ręce czego Wach nie wykorzystał.Dopóki Szpilka miał siłę chodzić na nodze zakrocznej prezentował bardzo niewygodny rytm walki i dla Wacha był mało uchwytny,ale jak to u niego po 8 rundzie znacznie osłabł i Wach od 9 rundy zyskał przewagę. W ostatniej miał Szpilkę na deskach, który mimo,że wstał był półprzytomny, chwiał się na nogach,ale dotrwał do końcowego gongu jakimś instynktem przetrwania. Wach mógł i powinien wygrać tę walkę, gdyby wcześniej ruszył do ataku,a nawet w 10 rundzie po nokdaunie tak doświadczony bokser powinien odejść od rywala i z dystansu go wykończyć,a nie wchodzić z nim w zapasy. Według moich wyliczeń było 95 : 93. Sędzia, który dał wygraną Wachowi pobłądził. Podczas tej samej gali w Gliwicach można było obejrzeć jeszcze dwa pojedynki polskich bokserów już znanego Macieja Sulęckiego w wadze średniej oraz uznawanego za wielki talent Pawła Stępnia w wadze półciężkiej. Mnie ciekawiło czy Sulęcki wraz z trenerem wyciągnęli wnioski po porażce z Jacobsem. Tamtą walkę Sulęcki przegrał nieznacznie gdyż miał za słabe uderzenia zwłaszcza z lewej ręki oraz nie trzymał dystansu.Wczoraj mniej wyprowadzał ciosów,ale miały one swoją moc i walczył w swoim dystansie. Rozbił rywala dokumentnie.Widać,że chce się rozwijać i usilnie nad tym pracuje. Natomiast zawiódł Stępień.Miał on za przeciwnika Rosjanina z kiedyś sporym nazwiskiem Dymitrija Suchockiego. Suchocki ma 38 lat,ale dwa razy zdobył prawa pretendenckie i walczył w 2009 roku o Tytuł z Niemcem Braehmerem oraz w 2014 roku z Adonisem Stevensonem.Ta ostania walka zakończył się straszliwym nokautem w 5 rundzie. Od niej Suchocki stoczył 6 pojedynków z których 4 przegrał. Ze Stępniem do 8 rundy robił co chciał, mając go w 4 rundzie na deskach. Stępień pajacował, a nie boksował, walczył nonszalancko, obrywał ile wlazło, nie miał ani obrony, ani ataku. Jak można się było spodziewać Suchocki mało trenujący nie wytrzymał trudów walki i intensywności jaką narzucił i w 8 rundzie stanął,a w 9 został po silnym ciosie wyliczony. Co prawda protestował twierdząc,że jest gotowy kontynuować bój,ale sędzia był nieugięty. Nie zazdroszczę Gmitrukowi pracy z tak nieodpowiedzialnym bokserem. A to już drugi niby wielce utalentowany , który zawodzi po Patryku Szymańskim. Stępień przynajmniej wygrał. O pojedynku Piątkowskiej o pas nie napiszę, bo boksu w wydaniu kobiet nie uznaję, choć z wyraźną niechęcią oglądam Smile..
This is a comment on "Ani Słowa o Futbolu"