A+ A A-

Zapraszamy do rozmowy "w przerwie", w przerwie od futbolu, do dyskusji w tematach związanych ze sportem, lecz nie pozostających w bezpośrednim związku z piłką nożną i Legią Warszawa.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
Dyskusja (2572)
2572środa, 19, marzec 2025 11:17
iocosus
W AO Iga Świątek grała dobrze, lub nawet bardzo dobrze, w półfinale z Madison Keys miała już piłkę meczową, mecz był na przysłowiowe żyletki. W Indian Wells z Mirrą Andrejewą w pierwszym secie prowadziła 6:5 i 30:0, była o dwa punkty od wygrania seta, a gdyby to nastąpiło, biorąc pod uwagę jak wyglądał drugi set, to najprawdopodobniej wygrałaby cały mecz. Niestety oba te spotkania Iga przegrała, w tym drugim, pozwoliła sobie na wybuch frustracji, co o mały włos nie zakończyło się tragedią, czyli dyskwalifikacją. Po tym wszystkim medialna atmosfera wokół Igi ponownie zgęstniała, co jeszcze raz dowodzi jak w sporcie nikła jest różnica między niebem a piekłem!

Mam przed oczami, jak kilka lat temu Aryna Sabalenka w przerwie miedzy gemami rzuca na kort pustą butelkę, żeby chłopiec od podawania piłek ją podniósł. Ten obrazek w necie stał się viralem i był dowodem na aroganckie zachowanie Białorusinki. Sabalenka nie była pozytywnie postrzegana, wręcz przeciwnie. Dziś aktualna liderka rankingu, nawet po przegranych meczach jest uśmiechnięta, wyluzowana sprawia wrażenie otwartej kobiety czerpiącej z życia dużo radochy. Jej wizerunek przeszedł metamorfozę. Zyskuje powszechną sympatię.

Odwrotnie z Igą, gdyby w półfinale Indian Wells trafiła piłką w „ball boya” z jej wizerunku nie było by, co zbierać. Na korcie było buczenie, w necie posypały się gromy, jeżeli to dalej będzie szło tym torem, w kolejnych meczach Iga nie zapanuje nad swoją frustracją, rozczarowaniem, złością na samą siebie, to jedynymi jej kibicami pozostaniemy tylko my Polacy!

Iga na korcie mierzy się z oczekiwaniami. Tymi zewnętrznymi, ale i tymi narzucanymi sobie samej. Po Miami Open będzie już „mączka” czyli czas w którym Iga króluje, ale i w takim razie i „oczekiwania” wobec siebie samej będą największe, co się stanie jeżeli im nie sprosta?

W zeszłym roku twierdziłem, że tylko sukcesy sportowe mogą powstrzymać dywagacje odnośnie roli psycholożki Darii Abramowicz w sztabie Igi. Dziś one powracają ze zdwojoną siłą, gdy w tym temacie wypowiadają się byli zawodnicy, trenerzy, dziennikarze, kibice można to zignorować, ale gdy z grona profesjonalistów są upubliczniane krytyczne głosy, to już tylko zbyć i wzruszyć ramionami się nie powinno.

Fragmenty wywiadu z doświadczonym psychologiem sportu Dariuszem Nowickim:

Pytanie Artura Gaca z Interii: „... były tenisista Jerzy Janowicz, w rozmowie ze sport.pl w kontekście oceny relacji Iga Świątek - Daria Abramowicz, powiedział tak: "wolałbym nazywać ją raczej przyjaciółką niż panią psycholog. Większość dobrych psychologów, którzy pracują z najlepszymi sportowcami na świecie, zazwyczaj trzyma się w cieniu. Często nawet nie wiemy o ich istnieniu".
Dariusz Nowicki: „Jest to trafna wypowiedź. Wypowiedź co prawda zawodnika, a nie fachowca od strony sztuki trenerskiej czy psychologii sportu, jednak sportowca, który - jak mniemam - bacznie obserwuje tenisową rzeczywistość. I sam z psychologami współpracował. Jak mówię, jest to moim zdaniem trafna wypowiedź, zresztą nie tylko pana Janowicza, bo również kilku komentatorów tenisa udzieliło podobnych wypowiedzi, a z ich ust pojawiły się określenia typu powierniczka i mentorka. Gdybyśmy spojrzeli na tę relację tylko i wyłącznie z punktu widzenia stricte warsztatu psychologicznego, to rzeczywiście jest to relacja zaburzona, w której przekroczone są pewne granice dystansu zawodowego pomiędzy psychologiem, czy też psycholożką, a klientem lub klientką.
Co ma pan na myśli?
- W naszej pracy zawodowej nie powinniśmy sobie pozwalać na aż tak bliskie relacje. Z tego względu, że to zaburza ocenę sytuacji. Niestety najwięcej błędów w postrzeganiu pojawia się wtedy, gdy są wzbudzone emocje. Obojętnie, czy to będą emocje natury pozytywnej czy negatywnej, wówczas popełniamy błędy w trafności obserwacji. Pewien dystans psychologiczny w stosunku do klienta, jakim jest zawodnik czy w ogóle do zespołu szkoleniowego, który znajduje się przy zawodniku lub drużynie, jest niezbędny. Ktoś w tej grupie musi zachować pewien rozsądek i samokontrolę emocjonalną, a najbardziej taką osobą powinien być psycholog. O ile trenerzy pozwalają sobie na dosyć duże emocje w sytuacjach startowych, będąc współuczestnikiem tego wydarzenia, o tyle zawodowo zajmujący się psychologią sportu psycholog powinien umieć zachować dystans i nie wchodzić w emocje. Tylko wtedy będzie mógł skutecznie funkcjonować w ramach swoich zawodowych kompetencji.
A czy w sytuacji, gdy psycholog jest zbyt blisko zawodnika, to poza tym wszystkim, co już pan nakreślił, dzieje się też tak, że sportowiec zaczyna tracić respekt i swoistą bezwarunkowość wobec takiego fachowca?
- Zgadza się, jest to celna uwaga. Gdy zaczynają się relacje przyjacielskie, wówczas nikną relacje zawodowe. Tak trzeba na to spojrzeć. I to w oczywisty sposób także nie sprzyja efektywności wpływu psychologa. Oczywiście ktoś może powiedzieć, że cel uświęca środki, bo skoro Iga głównie wygrywa, to wszystko jest w porządku. Jednak zaczynamy widzieć, że pewna tendencja, nazwałbym ją nawet spadkową, zaczyna się pojawiać i raczej jest ona powiązana z niestabilnością psychiczną. Przynajmniej tak to odbieram, chociaż podkreślam, że opieram się na relacjach fachowców od tenisa i opiniach, że odporności psychicznej jest coraz mniej, za to coraz więcej emocji. I to emocji na linii zawodniczka - sztab współpracujący. Prowadząc zajęcia z psychologii sportu na studiach podyplomowych, spotykam się w tej chwili z chyba najczęściej zadawanym pytaniem o to ze strony studentów, czyli przyszłych psychologów, którzy kształcą się w tym kierunku, by pracować w sporcie.
Jakie konkretnie formułują pytanie?
- "A co pan sądzi na temat tego, jak pani Daria pracuje z panią Igą?".
I co pan odpowiada?
- Zaczynam od tego, że nie chciałbym się na ten temat wypowiadać, niemniej uważam, że pewnego rodzaju zasady, związane z relacjami psychologa sportu z zawodnikiem, niestety są tam przekroczone, czyli nie są zachowane.”
źródło: sport.interia.pl/iga-swiatek/news-otwarcie-o-relacji-igi-swiatek-z-daria-abramowicz-dariusz-nowicki
2571piątek, 24, styczeń 2025 11:56
Zbyszek
Ostatnia reprezentantka Polski w tegorocznym AO Iga Świątek odpadła w półfinale po porażce z fenomenalnie grającą Amerykanka Madison Keys w setach 7;5, 1;6 i 6;7( 8:10). Widziałem kilkanaście meczów Keys,ale nawet w US Open w 2017 roku, w którym doszła do finału nie grała tak dobrze, powiem więcej, nie spodziewałem się ,że zawodniczka mająca już 29 lat i będąca na 29 miejscu w rankingu WTA może wznieść się na tak niebotyczny poziom.
Keys była lepsza ,a jej przewaga uwidoczniła się w : większej dyscyplinie taktycznej, zachowaniu spójności gry przez całe spotkanie oraz w sile zagrań .
Spotkanie zaczęło się dla obu niezbyt fartownie , bo do stanu 2;2 2 I secie następowały wzajemne przełamania , po nich Iga złapała swój szalenie wydajny rytm gry i doprowadziła do stanu 5;2 i zaczęła grać reaktywnie , wręcz pasywnie co wykorzystała Amerykanka wygrywając trzy gemy ,ale w końcówce Iga zebrała się siły i rozstrzygnęła seta na swoja korzyść. W I secie widać było ,że bardzo wysoka forma Igi prezentowana w poprzednich spotkaniach, zwłaszcza z Emmą Navarro ( nr 8 WTA) należy do przeszłości , bo w secie drugim wygrała tylko jednego gema. W III secie decydujący był 9 gem , kiedy to przy stanie 4;4 Iga przy własny serwisie prowadziła 40:0 i tak jak w I secie weszła w tryb reaktywny ,a w istocie pasywny. Przegrała gema i nie odbudowała się w walce na przewagi. Mimo niesamowitej siły gry Keys Iga mogła wygrać spotkanie,ale tym razem zawiodła ją dotychczas bardzo silna samoocena jakości gry oraz nastawienie psychiczne. My widzieliśmy ,że Keys przegrywa długie wymiany czyli takie w których obie przebijały piłki licząc na błąd rywalki,lecz Iga zamiast spokojnie wyczekiwać na zdobycze punktowe usiłowała grać winery i trafiała albo w siatkę,albo poza pole gry. Niecierpliwość i wadliwa ocena sytuacji zamiast zdobyczy przynosiły straty. Więc z jednej strony mecz Igi z Keys to była tenisowa uczta,a z drugiej żal tyłek ścisnął,że można naszą tenisistkę pochwalić za heroiczną walkę ,a nie za zwycięską.
W drodze do półfinału Iga pokonała : Katerinę Siniakwa 6:3, 6;4 , Rebeccę Stramkową 6:0, 6:2, Emmę Raducanu 6;0, 6;1, Evę Lys 6;0, 6;1 i Emmę Navarro 6;1 i 6;2.

Pozostali nasi reprezentanci osiągnęli wyniki:
- Magdalena Linette przegrała w I rundzie z Japonką Uchijma 6;4, 2:6 i 6;7(8),
- Magdalena Fręch wygrała z Poliną Kudiermietową 7;5, 4;6 i 64, z Aną Blinkovą 0;6, 6;0 i 6;2, aby przegrać w III rundzie z młodą ( 17 lat) Mironą Andriejewą 2;6. 6;2 i 1;6,
- Maja Chwalińska odpadła w I rundzie z Lulie Niemeier 0:6 i 1:6,
- Kamil Majchrzak przegrał w I rundzie z Pablo Carreno Busta 4;6, 4;6 i 3;6,
Hubert Hurkacz po wygraniu w I rundzie Tallona Giekspoora 6;4,6;4, 6;3 , przegrał w II rundzie z Miomarem Kecmanoviczem 4:6, 4:6 i 2:6.
2570sobota, 11, styczeń 2025 12:47
Zbyszek
W dniu 12.01. 2025 roku zaczyna się kolejna edycja Australian Open , pierwszy Turniej tenisa ziemnego w ramach Wielkiego Szlema.

Reprezentantki Polski wylosowały w I Rundzie następujące rywalki :
- Iga Światek trafia na Czeszkę Katerinę Siniakową ( nr 46 rankingu WTA) z którą jeszcze nie grała,
- Magdalena Fręch zagra z Kazaszką Polina Kudiermietową ( nr 77),
- Magdalena Linette z Japonką Moyuka Uchijima ( nr 63),
- Maja Chwalińska trafiła na Niemkę Julię Niemeier ( nr 42).

Natomiast reprezentanci Polski zagrają z :
- Hubert Hurkacz z Holendrem Tallonem Gieskpoorem ( nr 40 rankingu ATP).
- Kamil Majchrzak z Hiszpanem Pablo Carreno Busta ( obecnie nr 184 ).
2569sobota, 30, listopad 2024 08:22
Zbyszek
Na jednym z portali poproszono mnie o komentarz do wypowiedzi tych, którzy uważają karę dla Igi za zbyt niską oraz do tych , którzy twierdzą,że nie powinna być ukarana , bo jest niewinna. Wskazałem,że wina w sporcie nie jest zdefiniowana tak jak w prawie karnym : wiedziałam, chciałam, brałam, ale również w sposób skutkowy .Chodzi o to ,aby sportowiec nawet bez udziału swojej świadomości nie otrzymał korzyści z tytułu obiektywnego braku możliwości udziału w zawodach.W przypadku "dopingu" chodzi o to ,że sportowiec będący pod jego wpływem nie miał prawa uczestniczenia w imprezach sportowych. Więc jedni i drudzy nie mają racji . ITIA tak naprawdę Igi nie ukarała tylko dokonała niejako sanacji stanu faktycznego. Bowiem po stwierdzeniu w dniu 12.09.2024 roku w jej organiźmie niedozwolonej substancji wykluczono ją z cyklu 3 Turniejów , bo była pod wpływem ,a po wyjaśnieniu i stwierdzeniu ,że nie miała świadomości brania "dopingu" zawieszono ją w startach na okres miesiąca po to ,aby nastąpiło "wyczyszczenie' organizmu ze skutków dopingu. Ponieważ przekroczenie było niewielkie to i zawieszenie krótkie.
Natomiast z uwagi na status Igi jako wielkiej gwiazdy sportu budzi wielkie emocje i nie dziwi wielkie zainteresowanie sprawą ,ale po wyjaśnieniu braki winy zawodniczki powinno dla jej dobra wygasać.

PS. Po raz drugi musiałemSmile prostować brednie jakiegoś " znawcy" , który "pierdział ustami " że oto WADA z Bańką na czele dobierze się Idze do tyłka i da jej popić i popalić.Otóż WADA nie jest żadną instancją nadzorczą nad związkami sportowymi i organizacjami międzynarodowymi. WADA jest niezależną Fundacją przy MKOL i ustala listę środków zabronionych , prowadzi działania edukacyjne oraz zajmuje się " czystością " farmakologiczną uczestników Igrzysk : nikt kto nie zaakceptuje regulaminu nie może na IO startować, każdy kto nie podda się badaniu nie może w IO uczestniczyć oraz bada wszystkich medalistów i 10 % pozostałych uczestników w danej dyscyplinie.W przypadku Igi WADA mogłaby podjąć działania , gdyby w próbce A pobranej przed lub w trakcie IO stwierdzono obecność niedozwolonej substancji .
2568piątek, 29, listopad 2024 15:25
Zbyszek
Wreszcie można napisać otwartym tekstem o tym co spowodowało ,że Iga Świątek dokładnie przez 108 dni była nieobecna na korcie ,a co nic niewiedzące patopismactwo wykorzystywało do snucia różnych niedorzecznych teoryjek i szukania spisków, konfliktów i tym podobnych bredni . Przyczyną było wykrycie w organiźmie Igi niedozwolonego środka wspomagającego trimetazyny ( pochodna popularnej piperazyny) . Po wykryciu śladowych ilości tego środka WTA wykluczyła Igę z cyklu turniejów w Korei Płd. i Chinach oraz prowadzono postępowanie wyjaśniające. Trimetyzna jest związkiem aktywnym biologicznie o działaniu cytoprotekcyjnym , który ekstraktuje się głównie z fruktozy. Mówiąc prostym językiem jej działanie polega na wzmocnieniu przyswajalności glukozy oraz na wzroście szybkości jej transportowania do komórek nerwowych i mięśniowych przez tlen zawarty w krwi. Sztab Igi prowadził poszukiwania źródła z którego związek dostał się do organizmu Igi i potwierdzono ,że zakażana nim była melatonina , którą Iga zażywała jak środek nasenny .Niestety melatonina , podobnie jak wszystkie suplementy , nie jest lekiem i jako taka nie podlega kontroli Instytucji i Instytutów dopuszczających środki lecznicze do użytku i są one często zanieczyszczane. Melatonina jest środkiem mało skutecznym ,ale podstawowe składniki leków nasennych o dużej skuteczności jak barbiturany, bezodiazepam czy opioidy są na liście środków o charakterze dopingu. Po ustaleniu źródła Międzynarodowa Agencja Integralności Tenisa ( ITIA) zatwierdziła zawieszenie przez WTA oraz ukarała Igę miesięcznym zakazem startów. Względna łagodność kary dla Igi nie polegała na jej wysokości, bo za ten rodzaj środka grozi kara od nagany do 2 lat dyskwalifikacji ,ale na tym ,że karę zakazu startów zawieszono na okres startu Igi w WTA Finals.
Jak zwykle mamy do czynienia z wysypem różnych oskarżeń, domagania się surowego ukarania itd itp czyli jak to bywa zemsty na lepszym.

Ja daję wiarę wyjaśnieniom Igi i karę uważam za surową ,bo wystarczyło by zatwierdzenie zakazu startów , a to z tego powodu,że dość dobrze przyswoiłem sobie wiedzę jaką zechciał się z publiką podzielić w kilku książkach najwybitniejszy znawca problematyki dopingu prof. Jerzy Smorawiński.Na podstawie wnikliwych badań klinicznych oraz doświadczeń z zakresu fizjologii i przede wszystkim homeostazy prof. Smorawiński opisał zjawisko "krzywej dopingu" czyli wpływu dopingu na wyniki . Polega on na gwałtownym , sprzecznym z ewolucyjnym wzrostem wydolności wynikającym z treningu,wzroście wyników oraz na dużej ich amplitudzie w krótkich okresach czasowych. W ten sposób można dość łatwo znaleźć "dopingowiczki' , bo są one takie same jak jętki jednodniówki. Podczas kiedy Iga utrzymuje bardzo wysoki poziom wydolnościowo-wynikowy przez ponad 4 lata - co gdyby stosowała niedozwolone wspomaganie było by wykluczone.Nadto takie tenisistki jak Halep nie mają prawa porównywać się z Igą , bo w jej przypadku trimetazyna mogła trafić do organizmu doustnie , a więc można domniemywać, że skoro tak to mogła zażyć ją nieświadomie , podczas gdy to co miała w organiźmie Rumunka i inne zdyskwalifikowane panie mogło trafić tylko poprzez iniekcje i to uczynione w warunkach klinicznych - co wyklucza nieświadomość.
Niemniej sam ten fakt uświadamia konieczność zwiększenie ostrożności i kontroli nad żywnością i środkami farmaceutycznymi jakie dostarczane są do organizmu naszej tenisistki.

PS. Czekam na ujawnienie jeszcze jednego poważnego problemu z którym zmagała się Iga w 2024 roku.
PS.Do mediów w sumie nie można mieć pretensji ,że sugerują pozwanie firmy farmaceutycznej o odszkodowanie , nie pytając prawników . Taki pozew zostałby przez Sąd oddalony, chyba ,że powód dowiódłby,że poniósł wskutek jego zażycia szkodę na zdrowiu . Produkt w sensie konsumpcyjnym jest bezpieczny . A ponadto trzeba mieć ogrom czasu i zdrowia ,aby w Polsce się "sądzić ",a Idze potrzebny jest spokój i koncentracja ,
2567wtorek, 19, listopad 2024 09:49
Zbyszek
We wczorajszym półfinale nasza reprezentacja kobieca w Billi Jean King Cup przegrała 1;2 z Włoszkami. Gorzka prawda jest taka,że na poziomie światowym mamy tylko jedną tenisistkę Igę Światek i ona sama wszystkiego wygrać nie jest w stanie.
W studiu TVP Sport przed spotkaniem z Włoszkami i w przerwach pomiędzy pojedynkami komentujące panie , b. zawodniczki, omawiały głównie aspekty związane z obciążeniami psychicznymi zawodniczek występujących na korcie ,a poziom merytoryczny ich wypowiedzi był bardzo wysoki. Trzeba sobie uświadomić,że Iga pewnikiem najlepiej zarządza emocjami spośród wszystkich czołowych tenisistek i jest to niewątpliwie zasługą Darii Abramowicz . Nie chodzi o to ,aby umieć tłumić emocje ,ale je okazywać jednocześnie zachowując to co się nazywa zdefiniowaną funkcję bazową czyli maksymalnie szybkie osiąganie stanu równowagi emocjonalnej. Jest to podobne do powrotu do zdatności do wysiłku po skrajnym zmęczeniu fizycznym.
Ja natomiast zwróciłbym baczniejszą uwagę na sposób poruszania się zawodniczek po korcie . Tenis staje się coraz bardziej , tak jak piłka nożna , sportem wysiłkowym, w którym sprawna praca nóg odgrywa coraz większą rolę.To temat sam w sobie i na inne opowiadanie. W każdym razie prawidłowe dobieganie umożliwia skuteczne zagrywanie piłek.Obserwując zawodniczki, które w 2024 roku zanotowały największy progres jak Paolini, Zheng, Sabalenka czy Gauff można dostrzec,że jest to zasługą zdecydowanej poprawy pracy nóg. I na ten aspekt trener Fissette będzie musiał w pracy z Igą zwrócić baczną uwagę.
2566niedziela, 17, listopad 2024 17:00
Zbyszek
W dniach 12-20 listopada 2024 roku w Maladze w Hiszpanii rozgrywany jest tegoroczny finał Pucharu Billie Jean King w tenisie z udziałem naszej kobiecej reprezentacji . W finale gra 12 reprezentacji ,w tym ubiegłoroczne finalistki ( Włochy i Kanada) , gospodynie :Hiszpania , 8 drużyn wyłonionych w kwalifikacjach zaś "dziką kartę' przydzielono Czeszkom.
Tym razem , po dłuższej przerwie ,w naszej reprezentacji wystąpiła Iga Świątek oraz pozostałe zawodniczki liczące się w rankingu WTA ,a więc Magdalena Linette . Magdalena Fręch i Katarzyna Kawa.Kierownikiem sportowym jest Dawid Celt . Na turniej udał się Zarząd PZT w pełnym składzie , bo wybory władz Związku już za niecały rok Smile.
Przystąpiłem do oglądania spotkań nastawiony nieco sceptycznie , bo to praktycznie jest po sezonie i wydawało się ,że trudno od zawodniczek wymagać wysokiej formy , pełnego zaangażowania i co za tym idzie dużego poziomu.
Całkowicie się myliłem. Jednak reprezentowanie kraju ma wielką wartość i panie grają jak by walczyły o życie .
Nasza drużyna zaczęła od Hiszpanek ,a właściwie ten straceńczy bój ponad siły rozpoczęła Magda Linette, która po prawie 4 godzinnej morderczej walce wyszarpała wygraną z wyżej notowaną Sarą Tormo. Po niej na korcie zameldowała się Iga i toczyła nie mniej zacięty i do tego stojący na bardzo wysokim poziomie pojedynek z wielce uzdolnioną Badosą , który rzutem na taśmę wygrała.Ponieważ w finale gra się do dwóch wygranych , to w następnej rundzie przyszłą kolej na Czeszki.Potwornie zmęczoną Linette w meczu z Bouzkovą zastąpiła Magda Fręch ,ale widocznie była tak zestresowana ,że pierwszego seta przegrała prawie bez walki, Potem ruszyła do boju ,ale impetu wystarczyło jej tylko na wygranie drugiego seta. Z kolegami uważaliśmy ,że Celt powinien na Bozukovą wystawić Igę ,a na Noskovą Fręch , bo charakterystyka gry młodej Noskovej nie pasuje Idze - o czym mogła świadczyć porażka Igi z Czeszką w tegorocznym AO. I rzeczywiście Idze szło jak po grudzie, kilka razy bezradnie rozkładała ręce,aż Daria Abramowicz krzykiem chciała jej pomóc. Celt popadł w stupor , nic nie mówił, stał i nawet bał się poruszyć. Iga się męczyła ,ale wymęczyła wygraną.
Jakież było nasze zdziwienie gdy Iga odmówiła wywiadu i pobiegła do szatni, jak się okazało po to, aby zadeklarować swój udział w deblu, w którym miała nie grać , bo partnerką Katarzyny Kawy jest z zasady Fręch . I znowu wydawało się ,że szanse na pokonanie najlepszych w świecie Czeskich deblistek przekracza nasze możliwości,ale Iga kierowana przez doświadczoną deblistkę Kawę zagrała fenomenalnie i wystarczyły dwa krótkie sety,aby odesłać rywalki z kwitkiem. Jutro 0 17.00 w półfinale nasz drużyna zagra w Włoszkami , których gwiazdą jest Jasmine Paolini.W drugim półfinale zmierzą się Słowaczki ze zwyciężczyniami meczu Kanadyjek z Brytyjkami.
Tuż po spotkaniu Świątek napisała do swoich sympatyków,że jak będzie trzeba to też zagra w deblu " Prędzej umrę na korcie niż odpuszczę" - cała Iga !.
Tym razem do nastroju tenisowego święta dostroili się komentatorzy : Marek Furjan i Michał Regulski oraz prowadzący studio Marek Rams i zaproszeni przez niego goście, w tym Agnieszka Radwańska . Słuchanie ich komentarzy to czysta przyjemność, bo objaśniają "co jest grane" czyli robią to czego od nich widzowie oczekują. Można ? Można !.
2565wtorek, 12, listopad 2024 11:16
Zbyszek
@Iocosus.
Różnica pomiędzy nami jest zasadnicza i raczej nieredukowalna. Ja nie rozstrzygam kto ma gust wypaczony ,ale ja się nie odnajduję w tym co słusznie nazywamy "polskim piekłem".
Chyba naprawdę uważasz, że ten kto głośniej drze ryja, kto bardziej jest na nie - ten ma rację.

Generalnie w Polsce nie szanujemy tych , którzy się wyróżniają , którzy osiągają sukcesy , którzy wyrastają ponad poziom hołoty.Doświadczamy tego kundlizmu w każdej dziedzinie ,a w sporcie widzimy co patopismactwo wyczynia ,aby umniejszyć, wyśmiać gigantyczne dokonania Igi Świątek czy Roberta Lewandowskiego .Lecz w internecie dostrzegam zmiany ,a mianowicie młode pokolenie odcina się od cuchnących jadem dziadersów i zaczyna stać murem za swoimi idolami. Niedługo próby obsrywania wielkości staną się obciachem.

Jednocześnie w mediach mamy do czynienia z taką obrzydliwą manierą,że ten kto zostaje zaproszony do wypowiedzi na jakiś temat czuje się w obowiązku ganić, wyszydzać , krytykować i nawet przez myśl takiemu kretynowi nie przejdzie ,że może by tak tych co coś osiągnęli pochwalić, może by tak ich docenić. A przede wszystkim zachować miarę,w jakiś sposób rozważyć niedostatki, w tym czy owym na tle niewątpliwych dokonań. W wielu przypadkach nie ma żadnego racjonalnego powodu do krytyki , bo w sporcie nikt nie ma monopolu na wygrywanie ,a przegrana z lepszym jest czymś naturalnym i powinna być zrozumiałym. Więc ,aby dać upust swemu zboczonemu widzeniu wszystkiego na czarno takie hieny szukają dziury w całym, wymyślają jakieś kompletne idiotyzmy przy których twierdzenie ,że ziemia jest płaska to szczyt intelektu. Kiedy już wyczerpią ten zasób jadu przechodzą do snucia wizji co mogłoby by być, a w tym wypadku - co Iga mogłaby grać ,aby wygrywać i tu ich fantazja jest nieposkromiona .
Kiedy takich palantów słucha się bezkrytycznie to można dojść do jedynego wniosku ,że gdyby Iga nie weszła na szczyt to byłaby ich ulubienicą,ale kiedy tam weszła to stała się ich wrogiem.
I z takimi mówiąc kolokwialnie mnie nie po drodze.

PS. Racz dostrzec,że poziom tenisa w Polsce jest żałośnie niski ,że to to bagno i sto metrów mułu. I ci ludzie, których tak oficie i z lubością cytujesz są za ten stan współodpowiedzialni . Lecz oni nie poczuwają się do winy , nie wstydzą się czyli nie mają honoru i bezczelnie usiłują pouczać lepszych od siebie. Zgroza !.
2564wtorek, 12, listopad 2024 09:55
iocosus
Zbyszek: „ Iga czyni stałe postępy ,ale wolniejsze od najgroźniejszych rywalek i to sprawia, że to one osiągają obecnie relatywnie lepsze wyniki. Fissette ma te relacje poprawić czyli sprawić ,że postęp i rozwój tenisa Igi będzie szybszy niż jej rywalek.” – pod tymi słowami się w pełni podpisuję, według mnie są trafione w punkt i tu się zgadzamy, pozostaje cierpliwie czekac na efekty współpracy, co do reszty ... chyba faktycznie lepiej odpuścić sobie to nasze pitolenie w tym temacie, jeżeli nie niestrawnością to przynajmniej już nudą grozi z pewnością.

„ jako absolwent podyplomowego Studium z Psychologi Społecznej na WSPS w Warszawie” – uwielbiałem w radiowej trójce słuchać audycji: „Z pamiętnika młodej lekarki” rozpoczynała się od słów „będąc młodą lekarką ...”
2563poniedziałek, 11, listopad 2024 19:35
Zbyszek
@Iocosus.
Nadal jesteś niepoprawny ,a dla mnie częściowo niestrawny , bo przydajesz zbytniego znaczenia , mówiąc kolokwialnie celebrytom czyli znanym dlatego ,że są znani.
O klasie trenera nie świadczy ile on czasu zabiera nam na antenie ,ale jakie sukcesy odnieśli trenowani przez niego zawodnicy. W tym znaczeniu ci wszyscy o których wspominasz nie bardzo nadają się ,aby Fissettemu buty czyścić. Mało tego opowiadają takie brednie ,że jak dla mnie zostali przedwcześnie wypuszczeni na przepustki z Tworek. Dobrze,że jeszcze nie cytujesz wiecznie naćpanego b. świetnego tenisisty Johna McEnroe , który powiada,że Iga powinna grać defensywnie. Na podobnej zasadzie jak McEnroe pieprzą te cymbały i idąc ich tokiem myślenia to Iga powinna mieć 2 metry wzrostu, ważyć 100 kilo, mieć 10 rąk i każda po 3 metry zasięgu a do tego fruwać nad kortem. Nie będę cytował przysłów w tym temacie , bo te celniejsze są wulgarne. Iga nie umie grać defensywnie i jeszcze wiele technik ma opanowanych tak sobie,ale gdyby słuchała tych wszystkich frajerów to nadal by była 219 w rankingu ,a nie tym kim jest dzisiaj. Odnosi sukcesy nie dlatego ,że ich słucha, ale dlatego ,że ich w ogóle nie słucha.

Jednocześnie musimy przyjąć do wiadomości ,że tak samo jak b.piłkarze, tak b. tenisiści opowiadają o tym co było jak grali , a co miało miejsce przed wielu laty , a co ma tyle wspólnego ze współczesnym tenisem czy futbolem co mamut z komputerem . Czas b, tenisistów , czy b.piłkarzy jako wielkich trenerów przechodzi do historii. Ewolucja w sporcie polega na adaptacji nowoczesnych metod i technik do procesu treningowego , a jej głównym elementem jest odrzucenie zaszłości. Nie bez przyczyny obecnie największe sukcesy odnoszą młodzi wiekiem trenerzy nieobarczeni karierami zawodniczymi.

Przy tych rozważaniach nie wolno pominąć czynnika czasu, który się nie zatrzymuje, co jest banałem, ale znaczącym. Świątek jest zawodniczką wybitnie utalentowaną ruchowo, obdarzoną nienotowaną siłą dynamiczną , szalenie inteligentną i niebywale ambitną.
Jej kariera rozwinęła się od czasu, gdy opiekę nad nią objął młody, dobrze wykształcony i pomysłowy trener Sierzputowski a zwłaszcza kiedy do sztabu dołączyła psycholog pani Daria Abramowicz. Lecz pomysły Sierzputowskiego się wyczerpały i Iga słusznie dokonała zmiany trenera na najlepszego fachowca w Polsce pana Wiktorowskiego ,ale i on po 3 latach doszedł do sufitu. I nie było innego wyjścia jak poddać się opiece trenera zagranicznego ,ale Iga nie jest Legią i wie doskonale ,że jest gwiazdą i aby nadal być na topie to jej trenerem musi być szkoleniowiec z najwyższej półki . Pisałem o tym ,że miała wybór pomiędzy Gilbertem a Fissette , bo to wynika wprost z jej profilu osobowościowego ( jako absolwent podyplomowego Studium z Psychologi Społecznej na WSPS w Warszawie mam jakie takie pojęcie o czym piszę) . Gdyby to ode mnie zależało to wybrałbym Gilberta, który mimo,że nieco starszy jest z trendem na bieżąco ,ale w moim przekonaniu jest bardziej elastyczny i bardziej otwarty na sugestie tych, których trenuje. Belg ma swój szalenie skuteczny warsztat i ma przekonanie poparte wielkimi sukcesami podopiecznych ,że te metody jakie ordynuje muszą dać oczekiwane efekty. Podstawą jego filozofii jest z jednej strony maksymalna prostota i rozumienie przez zawodniczkę,że w tenisie konkret wynika z ogólnej idei - czym nie różni się od Gilberta. Gdyby dokonać porównania piłkarskiego to Fissette jest jak trener bramkarzy Legii Krzysztof Dowhań , wychowawca wspaniałych bramkarzy , który uczy podopiecznych bycia bramkarzem czyli uczy fachu ,a nie bezmyślnego odbijania piłek, rzucania się i ich łapania.
Wszystkie podopieczne Fissette kiedy z nim zaczynały pracę, poza Halep, były daleko w rankingach i już po kilku miesiącach zaczynały wygrywać Wielkie Szlemy. Jego pierwsza zawodniczka Clijsters w wieku 24 lat zakończyła karierę ( bez sukcesów) i po 2 latach w 2009 roku ją wznowiła , a już jesienią wygrała US Open. Iga nie ma tak długiej przerwy , na dodatek jest od 4 lat w czołówce tenisistek , więc wydaje się ,że współpraca z Belgiem już w AO powinna przynieść pierwsze owoce.

To nie jest tak , jak ci celebryci bredzą,że oto Iga gra gorzej niż grała, bo to bzdura. Iga gra lepiej , jej tenis jest na coraz wyższym poziomie. Iga osiąga tylko gorsze wyniki .
Lecz przecież nie przegrywa z przypadkowymi zawodniczkami ,ale z tymi, które są w ścisłej czołówce światowej. Przyczyna tego stanu rzeczy jest prosta i wprost wiąże się z tempem ewolucji w czasie . Iga czyni stałe postępy ,ale wolniejsze od najgroźniejszych rywalek i to sprawia,że to one osiągają obecnie relatywnie lepsze wyniki.
Fissette ma te relacje poprawić czyli sprawić ,że postęp i rozwój tenisa Igi będzie szybszy niż jej rywalek.

Wspomniałem w kontekście Igi o kierownictwie Legii , które od tej niezwykle inteligentnej ,ale i przede wszystkim mądrej kobiety powinno się uczyć.Wybrała ona najpierw młodego , kreatywnego trenera co by przy nim wejść do czołówki dzięki wykorzystaniu w procesie szkolenia talentu i unikalnych umiejętności zawodniczki ,ale dalszy postęp mógł nastąpić we współpracy z najlepszym w Polsce,a gdy i ten patent się wyczerpał najlepsza na świecie zawodniczka współpracuje z najlepszym na świecie trenerem . Legia nie osiągnie takich sukcesów na jaki nasz klub stać ,jeżeli będzie stale na etapie szkolenia przez młodych zdolnych , takich jak Sierzputowski dla Igi a Feio w Legii. .
Dziś wielkie sukcesy osiągają najlepsi w parze z najlepszymi i nie wiemy czy Iga ma jeszcze potenciał rozwojowy,ale też wie ,że po te zasoby sięgnie tylko ten , który nie wypadł sroce spod ogona.
A że psy szczekają to dlatego ,że karawana jedzie dalej.
2562poniedziałek, 11, listopad 2024 11:16
iocosus
1. Zbyszku jestem młodszy, ale z moją pamięcią już miewam kłopoty i czasem mnie srogo zawodzi, dlatego bardzo Tobie zazdroszczę.
2. Jesteś, również bardziej spostrzegawczy ode mnie, ponieważ przyznaję się, że różnic ani w technice, ani w taktyce gry Igi w Rijadzie nie dostrzegłem, może dlatego, że i takowych nie oczekiwałem i stąd to „wypaczenie”.
3. Zbyszku wiesz też dużo więcej o mnie niż ja sam, ponieważ samemu pozostaję w nieświadomości jakież to „całościowe i kompleksowe wnioski” mi przypisujesz, ale to być może z powodu tej mojej ułomności z punktu pierwszego.

Mimo tych własnych uchybień i niedoskonałości w ramach tego naszego pitolenia pokuszę się o własne refleksje i o pewne z mojego punktu widzenia konieczne sprostowania.
Zbyszku napisałeś niedawno: „Podłożem tego co mówią byli zawodnicy o takich jak Wim Fissette,a co mówili np. byli piłkarze o Arrigo Sacchim i co mówią np. o Feio jest to ,że oni czują się lepszymi fachowcami od tych , którzy w sporcie żadnych sukcesów nie odnosili , ani nawet nie byli zawodowcami.Oni czują się uprawnieni , jako tzw, praktycy do wydawania jedynie słusznych opinii i np. taki Wim Fissette z tak ogromnymi sukcesami , nie jest dla nich autorytetem.” – skąd taka opinia, który z polskich praktyków tenisowych się wywyższał nad Wima Fissette pod względem praktyki tenisowej? Który, podaj przykład, konkretny?
Wim Fissette był zawodnikiem, fakt, że bez sukcesów, ale klasyfikowanym w ATP tak jak Lech Sidor i Dawid Olejniczak, a co choćby nie było dane Maciejowi Synówce lub Piotrowi Sierzputowskiemu. Fissette był sparingpartnerem Clijsters tak jak Dawid Celt Agnieszki Radwańskiej i obaj od tego rozpoczęli trenerkę w tenisie. Belg jest tenisowym praktykiem z krwi i kości i nie słyszałem, ani nie czytałem żeby ktokolwiek mu zarzucał brak tejże praktyki, coś takiego miało miejsce w przypadku Piotra Woźniackiego i on był faktycznie jako „trener tenisowy” swojej córki traktowany środowiskowo kpiąco i lekceważąco ale też i jego rola była specyficzna o czym teraz bardzo ciekawie opowiada w wywiadach.
W przypadku Wima Fissette’a mamy do czynienia z absolutnym praktykiem, który również konkretnie wypowiada się o tenisowych arkanach. Samemu przyznał, że z Igą pracował przez 10 (słownie dziesięć!) dni, dodajmy po tym gdy Iga na dwa miesiące zrezygnowała z udziału w turniejach. Oczekiwanie „zmian” według mnie w takiej sytuacji jest nieracjonalne, mnie Iga zadziwiła w Rijadzie, że wróciła na swój wysoki poziom z tego roku, dzięki czemu Fissette miał okazję do zebrania doskonałego materiału poglądowego.
Belg w wywiadzie dla Sky Sports w odróżnieniu od tego dla Eurosportu był zwięźle konkretny gdy mówił jakie teraz zmiany chce wprowadzić w tenisie Igi. Pod tym względem jest choćby bardziej otwarty niż Wiktorowski.
„Jestem bardzo szczęśliwy, że widzę ją, grającą na tym poziomie. Dla mnie to wciąż jest coś nowego. Mieliśmy dziesięć dni w Warszawie na przygotowanie, a potem trudny mecz z Barborą Krejcikovą na otwarcie i kolejne skomplikowane spotkanie z Gauff, a teraz perfekcyjny mecz z Kasatkiną. Ciągle się czegoś od niej uczę.(...)
Oczywiście wielokrotnie śledziłem jej grę w ostatnich latach, a także to, z jaką intensywnością trenowała, o czym marzy każdy trener. Jej poziom już jest bardzo wysoki, była numerem 1 na świecie w minionych sezonach, ale nadal uważam, że można wiele poprawić. Serwis z pewnością jest jednym z elementów, który da się ulepszyć. Uważam, że kolejnym jest forhend, który może być mocniejszy i szybszy. (...) myślę, że powinna nieco bardziej korzystać z nóg przy uderzeniach, żeby były mocniejsze Poza tym moglibyśmy wprowadzić nieco więcej różnorodności do jej gry. (...)
Naszym celem jest lepsza postawa na szybszych kortach, kiedy uda się poprawić serwis. Myślę, że Iga na takich nawierzchniach czasem stara się podejmować grę szybkich rywalek, zamiast trzymać się swojego stylu i może trochę wycofać, ale nadal uderzać z mocną rotacją zza linii końcowej. Właśnie to sprawia, że tak trudno z nią grać, gdyż piłka przy takich rotacjach ucieka z rakiety. W szybkich meczach czasami próbuje jednak grać jeszcze szybciej od przeciwniczki, a to nie jest jej styl.”
Ten wywiad merytorycznie próbował w necie interpretować trener tenisowy Michał Dembek na swoim kanale „Sofa sportowa”: (122) CO POWINNA POPRAWIĆ IGA ŚWIĄTEK? PIERWSZE WRAŻENIA NOWEGO TRENERA PO WTA FINALS - YouTube
Polecam, z mojej perspektywy to ciekawsze niż bazowanie na ogólnikach w rodzaju: „solidność, staranność, dokładność, precyzja , regularność,” – to „filary” zda się niezbędne do wdrażania w prawie każdej uprawianej dyscyplinie sportowej lub nawet w każdym wykonywanym zawodzie. Ba, dzięki nim Iga osiągnęła swoje sukcesy, przecież trudno jej zarzucić, że tych cech nie miała, albo że nie starała się do nich dążyć.
2561sobota, 09, listopad 2024 17:32
Zbyszek
@Iocosus.
Już myślałem ,że odrzucisz te medialne naleciałości rzucania się jak zwierz jakiś ( domyśl się jaki Smile ) na pojedyncze zdarzenia i wyciągania z nich całościowych i kompleksowych wniosków. Nasza tenisistka zmieniła trenera , który ma wypracowany skuteczny i efektywny warsztat i na pewno będzie Igę wdrażał do tej wizji gry , jaka przyniosła sukcesy wielu zawodniczkom , mniej utalentowanym od Igi.
Aby zrozumieć o co idzie w grze Wima Fissette, to trzeba dokonać analizy gry Clijsters, Azarenki, Kerber czy Osaki . Ja mam to nieszczęście,że mam dobrą pamięć i zauważyłem cechy charakterystyczne stylu gry jego podopiecznych . Więc w WTA Finals mnie bardziej interesowało na jakim etapie jest ta metamorfoza i z tym wzorcem porównywałem grę Igi ,a nie jak to wypadało na tle rywalek.
Wszystkie podopieczne Belga preferowały tenis jak najprostszy, używanie zagrań skutecznych ,a nie finezyjnych oraz perfekcyjne ich wykonanie. Tym samym porażka z Coco Gauff, która jest lepiej wyszkolona i bardziej wszechstronna od Igi nie było sensacją.
Już w spotkaniu z Kasatkiną można było dostrzec potencjał rozwojowy opierający się u Wima Fissete na takich filarach jak : solidność, staranność, dokładność, precyzja , regularność, ruch w pionie do piłki. Takim pierwszym widocznym przejawem zmiany nastawienia w kierunku efektywnej prostoty jest wykorzystanie ogromnej siły dynamicznej Igi przy serwisie.Dotychczas Iga serwowała rotacyjnie z efektami różnymi ,a Belg namówił ją na serwis prostym liftem i okazuje się ,że są asy ,a szybkość piłki jest zbliżona do tenisa męskiego ( ok. 200 km/h).
Więc ja ocenię wstępnie dopiero po AO.
2560piątek, 08, listopad 2024 11:20
iocosus
Nie znam się na tenisie. Po meczu z Coco na Igę spłynęła krytyka, a moim zdaniem zagrała lepiej niż z Kreicikovą, to znaczy pierwszy set z Czeszką był słabszy niż analogiczny z Amerykanką. W ogóle uważam, że bilans meczów zakłamuje rzeczywistość, przyjmuje się że Gauff ma dziurę na forhendzie i Iga będzie z nią miała bilans jak Serena Wiliams z Szarpową.
Mhm, gdy Sabalenka pozbyła się błędów przy serwisie, ograniczyła łubudubu, zaczęła nawet grac skróty, to wygrywa szlemy, ogrywa Igę i detronizuje ją na czele rankingu WTA. Coco ma dwadzieścia lat, jest trzy lata młodsza od Igi, biega równie dobrze jak Polka, w defensywie jest równie skuteczna, serwis ma najszybszy w kobiecym tourze, co świadczy o możliwościach, jeżeli „wyleczy” swój forhend jak Sabalenka serwis to może dominować na kortach jeszcze bardziej znacząco niż Białorusinka.

W ogóle to jestem zadowolony z tego mastersa, według mnie dla Igi był optymalny. Pokazała, że grac potrafi, ale równocześnie że musi swój tenis poprawic, poszukac rezerw i je wyzwolic. Do tego potrzebny jest nowy trener (choc Wiktorowskiego uznaję za debeściaka), niezbędny nowy bodziec, świeże spojrzenie i oby Fissette w tym się sprawdził.

Przyszły sezon WTA zapowiada się ekscytująco, nie wierzę w dominację jednej tenisistki.
2559poniedziałek, 04, listopad 2024 14:40
iocosus
Samemu nie weryfikowałem, ale zrobił to Żelek Żyżyński i on twierdzi, że pod względem ilości asów to był to trzeci mecz w kolejności, czyli że były już dwa takie, w których Iga zanotowała więcej niż 10 asów.
W każdym razie oby ta forma serwisowa była stabilnie wysoka, bo na tym korcie wydaje się, że utrzymanie własnego podania ma bardzo duże znaczenie.
„Zaczynów” póki co nie ma, to znaczy ich nie dostrzegam skoro i serwis już był poprzednio równie wydajny, co prawda sporadycznie, ale nie wiemy jak w Rijadzie w kolejnych meczach Iga będzie serwowała? Pozostaje, fakt, cierpliwie czekać.
2558poniedziałek, 04, listopad 2024 13:07
Zbyszek
@Ioocosus.
Masz rację ,że sporo w tenisie Igi zaczynów zmian ,ale chyba przedwcześnie o nich pisać i masz też rację,że najważniejsze ,aby Iga jeszcze lepiej grała w Tourze w przyszłym roku.
2557poniedziałek, 04, listopad 2024 11:17
iocosus
Iga Świątek po meczu z Barborą Kejcikovą: „Udało mi się odwrócić ten mecz, mimo bagna, w którym się znajdowałam. Brakowało mi tego. Przyznam, że przez ostatni miesiąc tylko trenowałam, więc zdążyłam odzwyczaić się od tych emocji. Miałam dużo myśli w głowie związanych z tym, co ostatnio działo się w Polsce. Po prostu wiedziałam, że nie powinnam o tym myśleć podczas gry. Mimo że miałam długą przerwę, to udało mi się odzyskać koncentrację i nie myśleć o rzeczach, które mnie zabolały. Muszę dalej walczyć i pamiętam, że gram dla siebie.” - przekazała na antenie Canal+ Sport.

„Myśli w głowie ... które mnie zabolały” – zastanawiałem się w poprzednim wpisie czy ten „bagaż medialny” i chęc wyjścia z niego „po sportowemu” będą pozytywną motywacją, czy negatywnym obciążeniem i przez długi czas wydawało się że, to drugie, zatem trzeba się bardzo cieszyć, że wszystko skończyło się dobrze.

Co do samej gry, to jej obraz był typowy dla meczów Igi w tym roku i to zarówno gdy wygrywała jak i przegrywała. Dużo walki z sobą samą, dużo widocznego napięcia. Te dziennikarskie i kibicowskie w tym i moje „dobre rady” żeby czerpac radośc z gry, że niezbędny „have fun” to trochę wyglądały jak zaklęcia w rodzaju „keep smiling” skierowane do tonącego. Dobrze, że sam tonący samego siebie wyratował, to niewątpliwy pozytyw, również a może przede wszystkim i pod tym względem mentalnym.

„Po sportowemu” to nie wiem, nie sprawdzałem, ale wydaje mi się, że to mógł być jeden z najlepszych meczów Igi w tourze pod względem ilości asów serwisowych. Co do reszty Wim Fissette ma świetny materiał obserwacyjny, po tym względem wynik tego mastersa jest nieistotny, ważne to, co będzie w przyszłym roku.
2556niedziela, 03, listopad 2024 09:43
Zbyszek
@Iocosus.
Pewnoś przeczytał kultową książkę Christophera Lascha "Kultura narcyzmu" ,aleś jej treść zapomniał Smile.. Otóż prof. Lasch już przed 50 laty przewidział kierunek w jakim będzie zmierzał świat mediów , sport i wiele innych dziedzin.Podtytuł książki jest znamienny "Amerykańskie życie w świetle malejących oczekiwań" .
Polska w ten trend światowych mediów weszła z opóźnieniem ale za to z przytupem , bo w większości krajów są stacje telewizyjne, portale internetowe czy prasa dbające o poziom publikacji ,a nie tylko o prymitywną sensację, chamstwo , chłam i epatowanie bredniami i bzdurami - jak u nas.Mnie brzydzi najbardziej kundlizm i prymitywne chamstwo kiedy to jakiś śmieć , o którym może w szambie jakieś inne łajno słyszało obrzuca gównem ludzi, którzy osiągnęli światowy sukces. Kim, wobec Igi , są te pajace, te gnojki ?- nikim.
Więc przejmowanie się tym co u nas piszą i mówią tandeciarze i różnego rodzaju durnie tudzież oszołomy nie jest zajęciem pożytecznym. Lepiej samemu na podstawie własnej wiedzy wyrabiać sobie własny pogląd.
Natomiast nie ma co się dziwić zainteresowaniu tegorocznym WTA Finals , bo świat tenisowy interesuje powrót na kort Igi i komentarze w tym temacie są czymś naturalnym . Iga jest światową gwiazdą, nie tylko tenisa, ale mass mediów . Nadto media i słusznie interesuje jak uznany za najskuteczniejszego aktualnie trenera tenisa kobiecego Wim Fissette poradzi sobie we współpracy z Igą , czy zmieni czy poprawi jej tenis czy tylko udoskonali ?.
Dla Fissette to wyzwanie , na które jak mówił publicznie, czekał , bo to zaszczyt pracować z tak wspaniałą gwiazdą i tak fenomenalnie uzdolnioną tenisistką jak Iga. Lecz dotychczas Belg niejako tworzył gwiazdy, otwierał im drzwi to karier jak Clijsters, Azarence, Kerber czy Osace, a teraz pracuje z tenisistką , która już jest na szczycie ,a do tego z idolką młodzieży całego świata, z osobą będącą na ustach wszystkich mediów..
2555piątek, 01, listopad 2024 22:57
iocosus
Zastanawiam się czy my się aby wszyscy nie oszukujemy z tym WTA Finals. To znaczy, „wszyscy” jak słyszę i czytam, nie oczekujemy po tym Mastersie od Igi cudów, współpraca z nowym trenerem jest zdecydowanie zbyt krótka żeby po niej można było wyciągać jakiekolwiek wnioski, rozbrat z turniejowym tenisem Igi był na tyle długi, że forma meczowa musi pozostawać zagadką, powrót na pierwsze miejsce w rankingu jest raczej tylko teoretycznie możliwy, zatem jest wiele czynników, które wskazują że ten turniej nie będzie żadnym przełomem, ani nowym otwarciem w karierze Igi, nie można, ani nie wolno go w ten sposób traktować, ale ... za razem mam odczucie, że podskórnie w odbiorze kibicowskim, to właśnie ma być takie „nowe otwarcie” Igi.
Samemu się łapię, że choć dla mnie pierwszym probierzem będzie AO, to i teraz jestem ciekaw, jak to wszystko w Rijadzie będzie wyglądało i sam siebie studzę, że ani pozytywy, ani negatywy nic nie będą znaczyły w kontekście 2025 roku, a jednak ... ?
Od reporterów C+ płyną same pozytywne wnioski odnośnie formy i dyspozycji Igi, oby teraz treningi potwierdziły się w meczach. Jest nowy trener, zatem jest i inny bodziec do pracy, dwa miesiące przerwy od turniejów, powinny przełamać sezonową rutynę, pobudzić głód gry. Nie ma presji obrony numeru jeden w rankingu. Zatem w obecnym WTA Finals wydaje się, że Iga jest w komfortowej sytuacji, nie ma za wiele do stracenia, za to dużo do zyskania, ale czy na pewno?
Według mnie te założenia na nic się zdadzą, jeżeli Iga ten turniej zawali. Jeżeli będzie „falstart” nowej nadziei to w nowy rok zespół Igi wkroczy z obawami, a te nie muszą być dobrym doradcą.
„Iga jest skazana na sukces” – to znaczy, według mnie tylko sukces sportowy zakopie wszelkie plotki, wątpliwości odnoszące się do współpracy tenisistki z psychologiem Darią Abramowicz. Jest swoistym kuriozum, że psycholog wywodzący się z SWPS, czyli taki który aspekt społeczny w swojej pracy powinien traktować bardzo uważnie, naraził osobę której powinien pomagać na swoisty negatywny „buzz marketing” i z tego zarzutu Darii Abramowicz trudno będzie się wybronic, miała ku temu okazję, ale zignorowała, zlekceważyła sytuację.
Na dziś „tylko sukces sportowy” Igi będzie wytłumaczeniem dla Darii, pytanie czy coś takiego stanowi pozytywną motywację czy negatywne obciążenie? W każdym razie merytoryka zawodowa pani psycholog według mnie stała się zależna od siły i celności uderzeń tenisowej piłeczki.
Wysłuchałem wywiadu w Eurosporcie z Wimem Fissettem, standardowy, ani mnie nie olśnił, ani rozczarował, był też długi wywiad z Lechem Sidorem, niestety dla mnie właśnie rozczarowujący, za to pozytywnie przyjąłem głos Jakuba Bączka dla PAP, źródło: Bojkot gali Złotej Piłki przez Real Madryt. Ekspert: to totalny brak szacunku | Polska Agencja Prasowa SA (pap.pl)
A w nim te fragmenty odnoszące się do tenisowej materii:
"Z punktu widzenia zawodnika i z punktu widzenia psychologa dobrze, żeby zapaliła się czerwona lampka jeśli poza sesjami treningu mentalnego, te dwie osoby spędzają ze sobą czas prywatny"
"Chodzi o to, żeby zawodnika, zawodniczkę usamodzielnić. Żeby ta osoba, wychodząc na kort, na bieżnię, na boisko, żeby sama potrafiła zarządzać swoimi emocjami, sama potrafiła przełączyć się pomiędzy trybem skupienia a trybem wysokiej motywacji, już bez wsparcia trenera mentalnego"
"Moje środowisko stawia na to, żeby kontakt był krótki. W tym przypadku mamy współpracę pięcioletnią. Od 2019 roku Iga Świątek pracuje z jedną psycholożką. Do mnie też docierają głosy, z naszego środowiska, że jest to sytuacja nietypowa, no i być może jest ryzyko, że ta relacja będzie czymś więcej niż tylko relacją psychologa i klienta, który za taką usługę płaci"
Równocześnie zaznaczył:
„Tylko teoretyzujemy, bo nie wiemy, co dzieje się w sztabie Igi Świątek" i "Iga najlepiej wie, co jej służy", czyli innymi słowy: „sukces sportowy” zakopie temat!
2554piątek, 01, listopad 2024 10:10
Zbyszek
Od 02.11.2024 w Rijadzie rozpoczyna się WTA Finals z udziałem dawno niewidzialnej na kortach Igi Światek oraz siedmiu czołowych tenisistek świata.
Media rozpisują się o losowaniu i że rzekomo Iga trafiła dobrze ,ale prawda jest taka ,że jeżeli nasza tenisistka jest w wysokiej formie fizycznej i psychicznej to żadna rywalka nie jest dla jej straszna .
Z tego co możemy dostrzec z zewnątrz to na razie Wim Fisette zmienia dwie sprawy ,a mianowicie Iga przygotowuje się do Turnieju grając sparringi z bardzo silnymi rywalkami, w tym z Sabalenka , a nie ze swoim stałym sparringpartnerem Tomaszem Moczkiem,oraz co , moim zdaniem , szalenie ważne, widzimy Igę rozluźnioną i roześmianą. Wielu ekspertów zagranicznych zwracało uwagę na to ,że Iga grała z takim skupieniem i takim wyrazem twarzy jak by była tragarzem , który musi przenieść ciężar , co wcale mu się nie podoba.
Sport, gra - ma sprawiać radość . To jest jeden z warunków sukcesów, nie tylko na korcie.
2553piątek, 18, październik 2024 08:39
Zbyszek
@Iocosus.
Dla patopismactwa Wim Fissette to z jednej strony wybór znakomity , bo nadal będą mogli zmyślać, łgać, kłamać i bredzić do woli ,ale dla nas to ponownie kiepska wiadomość , bo Belg jest równie dyskretny jak byli Sierzputowski i Wiktorowski , więc będziemy skazani na hieny ( mnie proszę w to nie mieszać Smile ).
Z tego co pisali o nim fachowcy przy okazji pracy z zawodniczkami to jest to trener szalenie ambitny ,ale też szalenie uczciwy zawodowo czyli pracuje z zawodniczkami dotąd , dopóki widzi w tej pracy sens , a więc dopóki zawodniczka czyni postępy . Żadna z zawodniczek , które prowadził Fissette ( Clijsters, Halep, Azarenka , Kerber, Osaka) po zakońceniu z nimi współpracy nie osiągnęły żadnego większego sukcesu.
Oprócz tenisa ma swoją firmę doradczą i na brak pieniędzy nie narzeka , więc nic nie musi.
Czyli jeżeli Fissette będzie widział efekty swej pracy w postaci postępów w tenisie Igi i poprawy wyników na innych nawierzchniach niż korty ziemne to będzie Igę trenował, a jak tego nie będzie to elegancko tak jak Sierzputowski i Wiktorowski za obopólnym porozumieniem nastąpi sportowy rozwód..
Ja interesuję się tenisem nie od wczoraj więc wiem co pisali eksperci o nim kiedy jego podopieczne osiągały ogromne sukcesy i kiedy stawały w miejscu- co było powodem rozejścia się dróg ( poza odejściem od Chinki). Tak jak to miało miejsce pod koniec września z Naomi Osaką,a o czym prasa amerykańska obszernie informowała ( ma się te konszachty w USA , Kanadzie, Francji , Włoszech, Anglii czy Niemczech Smile ). Żadna z zawodniczek z którymi Fissette zakończył współpracę ( Clijsters, Azarenka, Halep, Kerber, Osaka) nie osiągnęła po nim żadnych większych sukcesów.
Konkluzja jest taka, o czym napisałem w poprzednim poście ,że jeżeli Wim Fissette rozstanie się z Igą to będzie oznaczało,że Iga doszła w swoim tenisie do ściany i do sufitu i już lepsza nie będzie.

Podłożem tego co mówią byli zawodnicy o takich jak Wim Fissette,a co mówili np. byli piłkarze o Arrigo Sacchim i co mówią np. o Feio jest to ,że oni czują się lepszymi fachowcami od tych , którzy w sporcie żadnych sukcesów nie odnosili , ani nawet nie byli zawodowcami.Oni czują się uprawnieni , jako tzw, praktycy do wydawania jedynie słusznych opinii i np. taki Wim Fissette z tak ogromnymi sukcesami , nie jest dla nich autorytetem. Wybacz,ale dla mnie to oni nie są autorytetami ,bo byliby nimi gdyby jakieś znaczące sukcesy jako trenerzy osiągnęli ,a tak to wedle słownictwa Melchiora Wańkowicza uprawiają kundlizm.

PS. Dla wszystkich trenerów świata ., w tym także dla Fissette , praca z tak wielką tenisistką jak Iga jest zaszczytem. Iga w świecie jest instytucją, nie tyle jest gwiazdą ,ile ma status idola . W USA jest uwielbiana jako spełnienie amerykańskiego snu . Wszyscy w świecie są Igą zachwyceni ,a u nas zamiast dumy z tego ,że to nasza rodaczka jest symbolem sukcesu ,ale i wartości pozasportowych - grono kanalii rodem z chlewa usiłuje ją opluć. Na szczęście ma ona miliony wiernych fanów, którzy patopismakami gardzą.
2552czwartek, 17, październik 2024 18:23
iocosus
Wysłuchałem dziś co mają do powiedzenia Olejniczak z Sidorem na temat nowego trenera Igi, z pewnością wiedzą więcej od nas, jak przyznają są blaski i cienie, ale oprócz tego czego z mediów można się dowiedzieć, to na konkretne pytanie, czy Fissette dotrwa w sztabie Igi do końca sezonu byli sceptyczni, Olejniczak zdecydowanie. 
No i ciekawe, czy będą mieli rację, ale ten ich pesymizm jest znaczący, ciekawe, bardzo ciekawe jak to dalej się potoczy, Iga jest w jakimś swoim przełomowym momencie. Dla mnie ważnym punktem będzie jak zaprezentuje się w AO. 
Djokovic, Federer, Nadal rozwijali swój tenis cały czas, nie ma powodów żeby Iga tego nie robiła. Zgadzam się z Olejniczakiem - przede wszystkim musi mieć radochę z tenisa! Ta obecna przerwa i przełom listopada z grudniem powinny być resetem oby skutecznym.
Niestety gdybym miał obstawiać co do długości współpracy Igi z Fissettem to raczej tak jak fachmani tenisowi z "meczyków", ale to trochę wróżenie z fusów. obyśmy się mylili. 
2551czwartek, 17, październik 2024 16:20
Zbyszek
@Iocosus.
Ja sobie przypominasz tuż po rozstaniu Igi w trenerem Wiktorowskim wskazałem na możliwy wybór pomiędzy chyba obecnie najbardziej cenionymi trenerami Belgiem Wimem Fissette oraz Amerykaninem Bradem Gilbertem sugerując ,że Iga wybierze młodszego o 19 lat Belga ( ma 44 lata).
Obaj są szalenie skuteczni ,a różni ich nie tylko wiek ,ale i model kariery , bowiem Fissette marzył o karierze tenisowej ,ale jej nie zrobił ( dobił bodaj do 1191 miejsca w rankingu ATP) , zaś Gilbert był wysoko notowanym w rankingu ATP ( 4 w 1990 roku) i co za tym idzie Fissette doszedł do cenionego warsztatu poprzez głęboką znajomość teorii tenisa , natomiast Gilbert poprzez rozwój wiedzy na bazie praktyki .
O ile można porównać to Fissette jest kimś w rodzaju Arrigo Sacchiego , a zaczynał od kogoś pokroju Feio - żeby wejść w porównania piłkarskie Smile.
Belg zaczął swą trenerską karierę przed 15 laty ( mając 29 lat) od współpracy z zawodniczką spoza setki rankingu WTA mającą już wówczas 26 lat Belgijką Kim Clijsters i doprowadził ją do do dwukrotnego wygrania US Open ( pierwszy raz jako "dzika karta") oraz do wygranej w AO w 2011 roku.
Jego środowiska ksywka to "laptop coach" a to z uwagi na skończone studia z zarządzania oraz posługiwanie się oprogramowaniem komputerowym i nierozstawanie się z laptopem.
Był to jeden z pierwszych trenerów , który obficie korzystał z usług firm analitycznych oraz wartościujących grę tenisistek. Piłka nożna ten trop podjęła w kilka lat po innych sportach , w tym po tenisie . I tak jak w piłce, tak w tenisie problemem jest nadmiar danych i tym samym kwestia ich wyboru, adaptacji , wykorzystania i skutecznego wdrażania. Trenerzy, którzy to potrafią mają sukcesy ,a nieudacznicy idą na zielona trawkę czyli w odstawkę.
Oprócz Clijsters takim znakiem firmowym skuteczności Fissettego stała się Naomi Osaka , którą też z dalekiego miejsca w rankingu doprowadził do wygranej w US Open ( 2 razy) i wygranej w AO ( też dwa razy)..
Po przerwanej współpracy z Osaką ze względu na jej macierzyństwo, związał się z Chinką Quinwen Zheng z którą zerwał współpracę - na co ona popadła w rozpacz i uznała,że to nie było ze strony trenera moralne. Powodem zerwania umowy z Chinką była prośba Naomi Osaki ,aby pomógł jej powrócić na wyżyny , co jak wiemy się nie udało i Osaka rozstała się z Fissettem 24.09.2024 roku. I to Osaka, która jest serdeczną przyjaciółką Igi zarekomendowała jej Belga jako tego przy którym zdoła szerzej rozwinąć skrzydła.

Powody rozstania się Igi z trenerami Sierzputowskim i Wiktorowskim były w swych podstawach identyczne , bowiem obie strony i trenerzy i zawodniczka doszły do wniosku ,że dalsza współpraca nie będzie postępem, ale stagnacją czyli w istocie regresem .
I Sierzputowski i Wiktorowski kierowali się dobrem zawodniczki i uczciwością zawodową dostrzegając ,że ich umiejętności trenerskie sięgnęły mówiąc trywialnie sufitu,a w przypadku Wiktorowskiego nie bez znaczenia był fakt jego prorodzinnego nastawienia ( rosnące dzieci) co oznaczało,że nie był w stanie poświęcić się dla Igi przez 10 miesięcy w roku.
Umowa z Fiissettem ma charakter próbny , na razie na WTA Finals , bo Belg jest głównym trenerem Belgijskiego Związku i kierownikiem tenisowej reprezentacji Belgii.
Wiemy jakie braki ma Iga i jakie ma zalety , lecz to od trenera zależy w co wejdzie czy w eliminację wad , poprawę słabości czy dalsze doskonalenie tego co stanowi ogromne atuty Igi.
Dlatego ja tych wad i tego co jest do poprawy nie wymieniam, nie dlatego ,że nie wiem , bo wiem ,ale z pokory , bo wiem ,że samo wyeliminowanie wad, błędów, poprawa jakości poszczególnych elementów nie jest żadnym patentem na sukces.Tenis to całość ,gdzie technika, taktyka , osobowość, charakter mają stanowić jedność. Np. Serena Willimas miała tylko 3 perfekcyjnie opanowane zagrania i przez lata była nie do pobicia.
I to w tym kontekście trzeba rozpatrywać rozwój kariery Igi . Mówiąc wprost chodzi o to ,czy Iga ma jeszcze potencjał na wejście na wyższy poziom czyli czy jest w jej grze przestrzeń na postęp czy doszła i do ściany i do sufitu.
2550czwartek, 17, październik 2024 09:52
iocosus
Wim Fissette nowym trenerem Igi Świątek! Bardzo dobry news, nie dlatego żebym przedkładał Fissette'a nad innych trenerów, nie mam w tym względzie konkretnej wiedzy oprócz tej medialnej, ale dobrze że wybór szkoleniowca się nie ciągnął pogłębiając kryzys i zamieszanie wokół Igi.
Na przyszły rok życzę Idze, żeby przewodzeniem w rankingu się nie przejmowała, za to wygrała AO lub US Open powtórnie.
2549wtorek, 15, październik 2024 10:41
Zbyszek
@Ioocosus.
Fryzjer, ,ale ten prawdziwny powtarza to co zasłyszał, natomiast hieny sobie wszystko zmyślają. Ja dostrzegam różnicę Smile.

Mnie oburza ,że w Polsce nadal usiłuje się upodlić tych, którzy wyrastają ponad, którzy odnoszą sukcesy. Mnie do 2020 roku marzenia o tym,że Polak/Polka wygrają Turniej Wielkiego Szlema w tenisie wydawały się nierealne i raduję się niezmiernie, ,że takiej chwili dożyłem, dzięki Idze Świątek.Więc jestem w kilkunastu , chyba , jej Fan Clubach i razem z setkami tysięcy życzymy jej jak najlepiej.
Lecz obok tego co w takich okolicznościach normalne - z chlewa wyłania się szambiarz i obrzuca wszystkich gównem i co mnie przeraża - zyskuje poklask .
Iga jest fenomenem, jest nie tylko gwiazdą światowego formatu ,ale stała się wręcz instytucją . I nagle jakiś śmieć chce na jej obsrywaniu zarobić i wielu nie widzi w tym niczego obrzydliwego.
Ja przeciwko tej promocji zwyrodniałych bydlaków protestuję.
2548poniedziałek, 14, październik 2024 18:31
iocosus
Zbyszek temat jest ciągle grzany, odgrzewany i będzie do póki media sytuację będą interpretowały jako kryzysową, a kibice, opinia, będą ciekawe przyczyn kryzysu i to wszystko będzie się klikało dotąd aż sukces sportowy zasypie dołek kryzysu albo to wszystko się już znudzi i przestanie klikać.
U mnie są pytania do psycholożki Darii Abramowicz, ale pani psycholog ma prawo stwierdzic, że na temat swojej współpracy z Igą świątek wypowiedziała się już w Rzepie i nie ma nic do dodania. Czyli albo sukces sportowy, albo tasiemcowy serial doniesień o sztabie Igi Świątek się znudzi. Życzę tego pierwszego i tyle.
***
Zbyszku, to brzmi trochę dziwnie gdy negując plotki równocześnie stwierdzasz, że u fryzjera można się wiele dowiedzieć. Nie neguję, ale brzmi osobliwie. Wink
2547poniedziałek, 14, październik 2024 08:15
Zbyszek
@Iososus.
Ja nie bazuję na podłych plotkach i insynuacjach.
Pewno mam gust wypaczony, ale nadal za zasłoną liter w necie widzę drugiego ,żywego wrażliwego człowieka.
To nie ma nic wspólnego z sympozjami naukowymi ,ale przejawem zwykłej przyzwoitości.
Dziś zbyt wielu wydaje się ,że mogą napisać wszystko , powiedzieć wszystko, każdą brednię , lecz to nie jest moje towarzystwo.
Ba ja chyba dzięki starannemu podwórkowemu wychowaniu pierwszy nie zaczepiam nikogo, lecz , chyba za słabo, reaguję na zaczepki. Czasami mam wrażenie ,że w dawniejszych czasach sporo pismaków dostałoby w ryj i to pewno dlatego ,że dziś nie dostają - to czują się bezkarni .

Temu pismakowi z Eurosportu napisałem ,aby zapoznał się z postem na C-L i cieszy mnie ,że wreszcie publicznie przyznał ,że wszystko zmyślił. Ale w znacznym stopniu za ten stan obwinił Igę i jej otoczenie , bo żaden z dziennikarzy nie ma do niej dostępu .Pisamki mają do niej dostęp łącznie góra 20 minut i to tylko oficjalnie. Poza imprezami Iga chroni swoją prywatność i dla mediów nie istnieje, chociaż przecież chociażby jak była w tym roku przez 12 dni nad Jeziorakiem to rozmawiała z turystami m,innymi z moją znajomą ( która była nią zachwycona), więc pismaki mogli z nią też pogadać, ale albo nie wiedzieli ,albo woleli łgać.Podobnie każdy kto chce to wie ,że Iga jak jest w kraju to trenuje w Józefosławiu i nie wiem czy można do niej dotrzeć, bo nie próbowałem, ale z obsługą można sobie o niej pogadać ,a przede wszystkim kopalnią wiedzy jest Raszyn , którego Iga jest chlubą i np.u fryzjera ( ja akurat w ASO) można wiele się dowiedzieć, bo jej mama jest wziętą stomatolożką i o córce lubi opowiadać.
Ja tylko opieram się na swojej wiedzy, na faktach i jawnych bredni nie powtarzam i co oczywiste nie próbuję bronić tego czego obronić się nie da.

PS. Zamiast bredni padluchów warto przeczytać wywiad Macieja Trąbskiego w PS z 14.10.2024 ze światowej sławy komentatorem tenisa Matthew Futtermanem. Wywiad z nim to jak wyjście z chlewa na świeże powietrze,
2546piątek, 11, październik 2024 15:08
iocosus
Zbyszek: "Ja jestem przyzwyczajony do poważnej rozmowy w której panuje elementarna dyscyplina intelektualna .,a nie kawiarniana gadka szmatka o niczym." - to tu się różnimy, czarna eLka to nie sympozjum naukowe, ani nawet akademicki panel dyskusyjny, ale to nasze kibicowskie pitolenie to właśnie gadka szmatka, rodzaj naszej kibicowskiej rozrywki w której pitolimy w tematach nas interesujących i zajmujących na miarę naszych zasobów poznawczych i zdolności komunikacyjnych. Na poważnie o roli psychologa w tenisie to chciałbym pogadać na przykład z Pawłem Habratem, ale gdyby to była rozmowa na blogu lub w vlogu w necie to również by to był rodzaj dyskusji "przy kawce". 
Gdybyśmy byli profesjonalnym portalem i zawodowymi redaktorami to o taki wywiad z panem Habratem zdecydowanie bym zabiegał, ale my tu tylko pitolimy dla własnej przyjemności w wymianie opinii i poglądów o ile czas nam na to pozwala. 
"Co ma wspólnego z Igą i panią Abramowicz prof. Blechacz" - pan profesor Jan Blecharz jest niekwestionowanym autorytetem w dziedzinie, którą się para zawodowo Daria Abramowicz. 
"co mają eksperymenty psychiatryczne ?" - nie mylmy psychiatrii z psychologią w tej naszej gadce szmatce bo poważni ludzie wykonujący te zawody nas zjedzą. Eksperymenty przywołałem żeby wykazać że psycholodzy z etyką czasami się rozmijają. Nie traktujmy psychologów jak "święte krowy" są ludźmi z wadami i przywarami jak wszyscy. 
"Trzeba być ślepym ,żeby nie widzieć różnicy w pracy psychologa z drużyną, a pracą z indywidualnym zawodnikiem" - przywołałem przykład Damiana Salwina jako dowód psychologa sportu który popełnił w swojej pracy błędy i przysporzył więcej szkody niż pożytku. Jak w każdym zawodzie są psycholodzy wybitni, dobrzy ale również przeciętni lub kiepscy i a tym pierwszym przytrafiają się błędy nie są od nich wolni.
Przypominam że Daria Abramowicz służyła poradami Ewie Pajor wszak futbolistce i zakładam, że była to pomoc fachowa i kompetentna za którą piłkarka jest wdzięczna. 
O różnicach w pracy psychologa sportu pomiędzy tenisistami a futbolistami bardzo chętnie merytorycznie pogadałbym z wzmiankowanym Pawłem Habratem. 
"bez pani Darii Abramowicz Iga by tych sukcesów do jakich doszła nie osiągnęła." - być może, w każdym razie, nie neguję tego. Dla mnie Daria Abramowicz to bardzo inteligentna osoba, według mnie dobrze wykształcona, z pewnością ma duży udział w sukcesach Igi, która darzy ją zaufaniem i dla której zapewne jest kimś w rodzaju mentora. Przy tym obojętnie jaką rolę pełni pani psycholog w sztabie Igi to obecnie zrezygnowanie z niej uważam że mogłoby mieć dużo dotkliwsze negatywne skutki niż wymiana jakiegokolwiek trenera. Poniekąd jest to też wątpliwość wobec Darii Abramowicz że staje się dla Igi kimś niezastąpionym, nieodzownym. Takie powstaje wrażenie.
Pitoląc można przyjąć że celem psychologa jest wyposażyć tego komu pomaga w "narzędzia" dzięki którym ten ktoś będzie mógł samodzielnie sobie radzić z przeciwnościami i wewnętrznymi i zewnętrznymi wpływającymi na to wnętrze. Czyli im dostarczone "narzedzia" skuteczniejsze, to znak że praca psychologa wydajna, a tym samym on sam staje się mniej potrzebnym. Z "narzędziowca" przechodzi w etap "konserwatora" do którego się zwraca w razie potrzeby i konsultacji.  
"Dziś za przykładem Igi większość tenisistek ma w sztabach psychologów" - i bardzo dobrze, tylko czy jest drugi psycholog obecny w boksie trenerskim zawodnika lub zawodniczki na każdym turnieju, jest w nim częściej niż trener, widać go na treningach, a przy tym spędza ze swoją podopieczną lub podopiecznym wspólny czas również w trakcie przerw wakacyjnych jak donosiły media.
Tu jest pytanie do Darii Abramowicz jak się dystansuje przy takiej częstotliwości kontaktów. Jak sobie z tym zawodowo radzi? Być może zostanie wytyczony nowy kierunek w współpracy psychologów z tenisistami, również inni trenerzy mentalni pójdą śladem Abramowicz, ale kwestia jest ciekawa, złożona? 
"Iga wygrywa głównie siłą psychiczną co wprawia w zdumienie ekspertów,że osoba tak empatyczna, tak emocjonalna, tak introwertyczna pokazuje na korcie taką moc wolicjonalną.- a to poproszę o wskazanie tych ekspertów, którzy jakoby twierdzą że empatia i introwersja negatywnie koreluje z mocą wolincjonalną? Jeżeli altruizm jest funkcją empatii, to znak że ta druga jest siłą sprawczą, jest w stanie pobudzić nas do działania. Odnośnie introwertyków to jest ich tylu odnoszących sukcesy w sporcie, że można pod tym względem  się licytować z ekstrawertykami. 
'W programie "Misja sport" odezwał się kolejny kundel , który powiada,że w obozie Igi były zawsze niesnaski , bo oto Iga śpi w jednym pokoju z Darią Abramowicz,a Wiktorowski z Maciejem Ryszczukiem." - redaktor Tomasz Wolfke ani mi swat, ani brat, za bardzo za nim nie przepadam, ale dosłowny cytat o tych pokojach brzmiał: "Od dziennikarzy jeżdżących na turnieje słyszałem różne historyjki jak choćby ta, że w transporcie z hotelu na korty w jednym samochodzie jeżdżą Tomek Wiktorowski i Maciej Ryszczuk, a w drugim Iga z Darią Abramowicz. To samo dotyczy pokoi, choć tutaj to bardziej oczywiste, bo w grę wchodzi tu przecież płeć. " - o tym że sztab Igi sypia nawet w oddzielnych hotelach w którymś z programów też powiedziano, czy też gdzieś napisano, łącznie z tym że kontakty między Igą a Tomaszem Wiktorowskim sprowadzały się do spraw zawodowych, a poza kortem rozchodziły. Gdy były sukcesy nikomu to nie przeszkadzało, a gdy ich zabrakło to i rozstać się z trenerem było łatwiej i dla mnie wymiana trenerów być może była niezbędna. 
Wolfke powiedział coś istotniejszego o roli Darii Abramowicz: "Ta rola jest faktycznie nietypowa, bo na ogół psycholog jest na tylnym siedzeniu, a teamem steruje trener bądź zawodnik. Jedni powiedzą, że Daria zdominowała Igę, że jest złą kobietą, ale podkreślają to ci, którym się to nie podoba. Ale inni mogą powiedzieć: chwileczkę, może Idze odpowiada ta bańka czy klosz. Wiemy, że jest osobą empatyczną, introwertyczną, spokojną, wycofaną i może pasuje jej zdejmowanie tej presji" - i ta druga część wypowiedzi jest ważna, bo Idze być może taki układ faktycznie odpowiada i gdy były sukcesy nikomu to nie przeszkadzało. 
Gdyby teraz sukcesy wróciły, Iga wygrałaby WTA Finals, a do tego z początkiem roku dorzuciłaby wiktorię w Australian Open to nikt "demonicznym" wpływem Darii Abramowicz by się nie zajmował. 
Szczerze mówiąc bardzo życzę tego Obu Paniom, bo w przeciwnym razie gdyby kryzys formy się pogłębiał, wymiana trenerów zawiodła to przynajmniej samemu nie widziałbym dobrego wyjścia z tej sytuacji. Gdyby Panie pod wpływem mediów zrezygnowałyby ze współpracy, to Iga utraciłaby osobę w której do tej pory znajdowała oparcie. 
Zbyszku nie neguję ani kompetencji Darii Abramowicz, ani nie umniejszam jej udziału w sukcesach Igi Świątek, natomiast to nie oznacza że pani psycholog w tej współpracy nie popełniła błędu. Nikt z nas nie jest doskonały. Zgadzam się z Tobą natomiast, że internet nie jest od wydawania osądów, a za niedopuszczalne uważam przesądzanie o czyjejś winie na podstawie tylko medialnych przekazów. Dlatego trzeba ważyć słowa. 

Paweł Habrat o którym na początku wspomniałem jest starszym kolegą Darii Abramowicz, kończyli tą samą uczelnię, pan Paweł ciągle z SWPS-em współpracuje, mógłby być superwizorem Darii Abramowicz, nie wiem czy jest. Gdyby tak było to o Darii Abramowicz nie moglibyśmy pogadać ale już o roli psychologa w tenisie z całą pewnością., zresztą nie tylko. 
Biogram z uczelni:
Psycholog sportu z nominacją Psychologa Olimpijskiego przy Polskim Komitecie Olimpijskim, członek Sekcji Psychologii Sportu Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, podkomisji psychologicznej w Komisji Medycznej Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Od 2006 do chwili obecnej współpracuje z Polskim Związkiem Tenisa (psycholog Reprezentacji Polski DAVISCUP i FEDCUP).
Obecnie współpracuje z klubem Lechia Gdańsk i Reprezentacją Polski piłkarzy ręcznych, w przeszłości: psycholog reprezentacji Polski w piłce nożnej podczas Mistrzostw Europy EURO 2012. Współpracował m.in.: drużyną Polonii Warszawa (Ekstraklasa), Jagiellonią Białystok (Ekstraklasa), czy KGHM Zagłębie Lubin (Ekstraklasa). Współautor narzędzi diagnostyczno-treningowych dla sportowców oraz publikacji i książek z zakresu psychologii sportu między innymi: „Pod Presją” z Jerzym Dudkiem, „Uwierzyć w wygraną” (książka o mentalnej stronie tenisa, pierwsze wydanie w 2011 roku)..
2545środa, 09, październik 2024 10:22
Zbyszek
@Iocosus.
Nie bardzo rozumiem o czym piszesz. Ja jestem przyzwyczajony do poważnej rozmowy w której panuje elementarna dyscyplina intelektualna .,a nie kawiarniana gadaka szmatka o niczym.
Albo rozmawiamy o Idze ,albo pieprzymy od rzeczy.Co ma wspólnego z Igą i panią Abramowicz prof. Blechacz ,a co mają eksperymenty psychiatryczne ?.

Trzeba być ślepym ,żeby nie widzieć różnicy w pracy psychologa z drużyną,a pracą z indywidualnym zawodnikiem . A mówienie w kontekście pracy pani Abramowicz o eksperymentach to niegodna człeka honoru insynuacja.

Prawda jest taka ,że bez pani Darii Abramowicz Iga by tych sukcesów do jakich doszła nie osiągnęła. Co docenianie jest zagranicą , w USA, we Francji i w wielu innych krajach. Co prawda Iga nie była pierwsza we wprowadzaniu psychologa do bezpośredniego sztabu , bo pierwszym był Novak Djokovicz, ale fachowcy widząc braki w tenisie Igi , które u innych tenisistek sprawiają ,że są one poza pierwszą dziesiątką rankingu - dostrzegają konstruktywną rolę psychologa . Dziś za przykładem Igi większość tenisistek ma w sztabach psychologów.
Iga wygrywa głównie siłą psychiczną co wprawia w zdumienie ekspertów,że osoba tak empatyczna, tak emocjonalna, tak introwertyczna pokazuje na korcie taką moc wolicjonalną.

Podobnie dyskutowano po rozstaniu Igi z trenerem Sierzputowskim, że oto on jest twórcą sukcesów i że Iga powinna jego trzymać,a innych wyrzucić, zwłaszcza panią psycholog. Okazało się ,że Iga wiedziała co robi zostawiając psycholog, a zwalniając trenera. Nawiasem mówiąc, trener Sierzputowski chciał podbić świat ,ale mu nie wyszło i obecnie szkoli młody talent 17-letniego Tomasza Berkietę. Dodać wypada,że po tamtym rozstaniu wydano podobny komunikat świadczący o wzajemnym szacunku trenera i zawodniczki.


W programie "Misja sport" odezwał się kolejny kundel , który powiada,że w obozie Igi były zawsze niesnaski , bo oto Iga śpi w jednym pokoju z Darią Abramowicz,a Wiktorowski z Maciejem Ryszczukiem. Jak bym słyszał rozmowę z "Vabanku II" - " A czemu pani zawiadomiła policję" - "Bo panie oficerze , dwa chłopy w jednym łóżku to obraza Boska".
Lecz wynurzenia tej hieny były podłą insynuacją ,albo ignorancją o tym ,że brak było porozumienia między trenerem Wiktorowskim a Igą a przyczyną była Abramowicz. Otóż trener Wiktorowski to nie jest brat-łata, on nie nawiązuje koleżeńskich relacji z podopiecznymi ,podobnie było z Agnieszką Radwańską, ale utrzymuje dystans traktując stosunki trener- zawodniczka na zasadzie przełożony - podwładny. Oglądałem kilka treningów Igi pod kierunkiem Wiktorowskiego w Józefosławiu i relacje były normalne , przy czym trener jak zauważył coś nie tak to nie nakazywał ,ale dyskutował z Igą . Iga nie jest manekinem i domaga się partnerskiego traktowania , co nie jest tożsame z kolesiostwem.

Przyczyna rozstania była prozaiczna , bowiem Iga jest kobietą szalenie ambitną , taką, która nienawidzi przegrywać i zauważyła,że przestała czynić postępy i tym samym uznała,że dotychczasowy układ wyczerpał swe moce sprawcze . Aby dorównać czołówce ,która gna do przodu trzeba znaleźć kogoś kto temu zadaniu podoła . I tyle .

Ponieważ ja interesuję się tenisem nie od wczoraj to tylko przypomnę ,że pani Daria Abramowicz zgodziła się być psychologiem Igi od początku 2019 roku na prośbę prezesa Warsaw Sport Group ( wówczas Iga była zawodniczką tej grupy) pana Bochenka , który był po konsultacjach z ekspertami z PZT , a przede wszystkim z trenerem Igi Piotrem Sierzputowskim , ojcem Igi ( wówczas członkiem sztabu) oraz panią Jolantą Rusin-Krzepotą. Trener Sierzputowski , świetnie wykształcony, był trenerem Igi od 2016 roku , czyli od jej przejścia na zawodowstwo , początkowo jako II trener ,a od końca 2017 roku jako pierwszy trener i doprowadził Igę do juniorskiego triumfu w Wimbledonie w 2018 roku ,ale Iga przestała czynić postępy , stanęła w miejscu. I mimo jego wysiłków, ciężkiej pracy postępów w wynikach nie było. W momencie kiedy Daria Abramowicz obejmowała funkcję psychologa Iga była na 126 miejscu w rankingu WTA i odpadała w pierwszych rundach turniejów seniorskich. Pierwszy jej sukces to finał w Lugano w 2019 roku , a następny to wygrana RG w 2020 roku .
Tylko ktoś wyjątkowo źle życzący Idze nie zauważy korelacji między fenomenalną pracą Darii Abramowicz, a sukcesami Igi.

PS. Adam Michnik ( pozdrawiam) nazywa to co kanalie wyprawiają w mediach kulturą wykluczenia - w której to każdy bydlak może bezkarnie każdego opluć, opluskwić, splugawić , bez cienia dowodu i racji . Dobrze ,że Michnik zaczyna nazywać zło złem ,ale nie wolno zapomnieć,że on sam w latach 80-tych się do tej cynicznej demoralizacji i deprawacji walnie przyczynił.
2544wtorek, 08, październik 2024 08:55
iocosus
Zbyszku dostrzegam różnicę w pracy profesora Jana Blecharza a Darii Abramowicz. Oboje pracowali z wybitnymi polskimi sportowcami, oboje byli w sztabie szkoleniowym, oboje byli bardzo zaangażowani w swoją pracę, oboje też zdobyli zawodowe uznanie oraz zyskali mainstreamową popularność. Pytania o różnicę są ciekawe i zasadne, chocby czy wynikają tylko ze specyfiki danych dyscyplin sportowych.
Psychologia w każdej dziedzinie życia, w pracy, w sporcie jest nie do przecenienia, ale nie wszystko złoto, co się świeci, nie każdy psycholog doprowadzi do pozytywnych efektów. Jerzy Brzęczek zawierzył Damianowi Salwinowi i wyszedł na tym jak Zabłocki na mydle. O psychologu kadry pisano: „To swego rodzaju doradca i prawa ręka Brzęczka. Na tyle ważny, że zamiast swoją aktywność ograniczać do sesji i odpraw w hotelu, uczestniczył także w treningach kadry. Wychodził na boisko, wydawał instrukcje piłkarzom, co według naszej wiedzy część dziwiło i drażniło.” Źródło: www.meczyki.pl
Jedna z ocen psychologa brzmi następująco: „Damian Salwin i jego destruktywny wpływ na selekcjonera Jerzego Brzęczka w bardzo istotnym stopniu przyczynił się do tego, że kadencja trenera została przerwana w fatalnej atmosferze, a jej cały obraz był znacznie gorszy, niż osiągane w tamtym czasie wyniki sportowe.”

„Stanąć w prawdzie”?
Prawdą jest, że Iga po przegranej z Pegulą 5 września na US Open zawiesiła swoje starty w turniejach, zwolniła trenera, szuka następnego, zamierza wystąpic w WTA Finals 2-9 listopada w Rijadzie. Absencję w tourze tłumaczyła zmęczeniem, a następnie względami osobistymi.
Tyle, odnośnie reszty, zgadzam się, że trzeba ważyć słowa, nie dlatego, że znam prawdę, ale dlatego że jej nie znam.
Oby Iga znalazła trenera, z którym w przyszłym sezonie będzie odnosic sukcesy na miarę swoich aspiracji, a przede wszystkim gra w tenisa, uczestnictwo w turniejach będzie sprawiało jej satysfakcję.

p.s.
„psychologowi nie wolno robić czegokolwiek wbrew woli pacjenta ,a jego jedynym celem jest pomoc i dbanie o dobro pacjenta.” – Zbyszku zdajesz sobie sprawę, że wiele eksperymentów psychologicznych i to głośnych, których uczestnicy nie wnosili pretensji, obecnie są uznane za nieetyczne.
Jeszcze jeden cytat z uwagą że w Polsce z etyką zawodową psychologów różnie bywa, oczywiście z zastrzeżeniem, żeby tej wiedzy nie przypisywac obecnie do konkretnych osób, ponieważ można wyrządzic ogromną krzywdę:
„Wyrok w procesie Andrzeja Samsona będzie stanowił nauczkę dla środowiska psychologów, aby dokładniej przyglądać się pracy poszczególnych psychoterapeutów - uważa psycholog i psychoterapeuta dr Ewa Woydyłło.
W rozmowie z PAP Woydyłło przypomniała, że oprócz skandalu związanego z Samsonem w polskim środowisku psychologicznym zdarzały się już inne głośne sprawy przewinień psychoterapeutów względem pacjentów, np. przypadki uwiedzenia. "Niestety, im ktoś jest bardziej znany i ceniony, tym mniejszej podlega kontroli ze strony kolegów po fachu" - wyjaśniła psycholog.
Podkreśliła, że obowiązku tzw. superwizji terapeutów nie wolno zaniedbywać. "Psychoterapeuta nie powinien czuć się bezkarny. Powinna być prowadzona dokumentacja, ktoś musi mieć w nią wgląd. To dawno świat wymyślił, nazywa się to superwizja. Superwizorem nie musi być ktoś wybitniejszy, może to być tzw. koleżeńska superwizja" - zaznaczyła Woydyłło.”
Źródło: Woydyłło: wyrok w sprawie Samsona da do myślenia psychoterapeutom - Money.pl

Prof. Jan Blecharz: „Każdy psycholog praktyk ma swojego superwizora. Bez tego nikt z nas nie dałby sobie rady.”
2543poniedziałek, 07, październik 2024 20:27
Zbyszek
@Iocosus.
Ja już za stary jestem, abym się zmieniał i robił za kameleona.
Zawsze bardzo dużo czytałem, lubiłem dyskutować z ludźmi którzy mieli coś do powiedzenia ,a ponieważ jakieś tam stanowiska zajmowałem to i dostęp do nich był łatwiejszy. Przy czym jako przełożony nauczyłem się mierzyć z problemami ,a nie ich unikać.
Lecz zawsze starałem się przestrzegać etosu inteligenta sformułowanego przez prof. Juliena Bendy w książce z 1927 roku " La Trahision des Clerks' czyli być myślowo niezależnym, nastawionym na głoszenie prawdy , niepodatnym za propagandę ,a w ocenach kierować się tylko rozumem i sumieniem. Do tego nigdy nie miałem ambicji podobania się wszystkim ,a nawet w ścisłe określonych sytuacjach zdecydowanie wolę się nie podobać.

Jeżeli dałem głos w obrzydliwej dyskusji , czego żałuję. to tylko w obronie prawa do godności i do prywatności. Tym co wypisują brednie zarzucam ,że ordynarnie kłamią,że robią to nie w trosce o dobro Igi ,ale dla szmalu ,że nie zasługują ,aby ich opluć. I dziwię się Tobie przecież inteligentnemu i wrażliwemu , dorosłemu facetowi,że nie potrafi stanąć w prawdzie i broni przegranej sprawy solidaryzując się w istocie z kanaliami.

Bo na czym w istocie swej najgłębszej warstwie polega problem, a mianowicie zasadza się on znanym w komunie przekonaniu ,że "ja wiem lepiej co komu potrzeba" . Jak był rzekł towarzysz Stalin co usta słodsze miał od malin,że w "kajdanach, za mordy , na siłę doprowadzimy lud do szczęścia' . Więc po pierwsze to co piszą to jest uzurpacja. Jednocześnie to co piszą jest niedorzeczne, sprzeczne nie tylko z elementarną wiedzą o psychologii,ale i Kodeksem Etyki Psychologa. Ja po każdym spotkaniu Legii staram się przybliżyć wiedzę psychologiczną w zakresie wynikającym z przebiegu meczu.
Iga przy swojej, pewno nadmiernej emocjonalności, potrzebuje pomocy psychologa tak jak mięśnie potrzebują fizjoterapeuty. Tenis nie jest sportem umysłowym ,ale jak wiemy homo sapiens zużywa 80% energii na utrzymanie stałocieplności ,a z pozostałej części 80% zużywa mózg ,a resztę czyli 4% całości ciało .Już w 1960 roku młody psycholog Sarnoff Mendick doszedł do wniosku ,że kreatywność to wyjątkowa pamięć skojarzeniowa, nie każdy ją ma ,ale ten kto ją ma ,musi o nią dbać. Iga akurat jest kreatywna, posiada zdolności antycypacyjne oraz wysoką samoświadomość gry . Równocześnie nauka pedagogiki dowodzi ,że aby pomiędzy dwoma podmiotami doszło do relacji np.uczeń- nauczyciel czyli jak w tym wypadku,aby "pacjent" przyjmował i wdrażał porady to musi między nimi istnieć zaufanie , wzajemna akceptacja . To jest warunek i konieczny i niezbędny, przy czym psychologowi nie wolno robić czegokolwiek wbrew woli pacjenta ,a jego jedynym celem jest pomoc i dbanie o dobro pacjenta.To Iga ocenia czy te warunki są spełnione i nikt inny.

Wreszcie na koniec ja pytam : a jakie to patologiczne chamstwo ma prawo domagać się ,aby Iga wygrywała. To czy w ogóle gra i jak gra to jest jej wyłączne suwerenne prawo i w każdej chwili może przestać grać i nikomu nic do tego.
Mam przekonanie,że Iga tak jak np. Hurkacz wyprowadzi się z Polski , bo w tym gnoju nie da się normalnie żyć.
yvComment v.2.01.1