@kibic50 Tu się zgadzam, ale wkurza mnie, że czekamy z takimi negocjacjami na ostatnio chwilę. Sami siebie stawiamy pod ścianą. Przypadek Gwili i Wszołka to nie pierwszy raz gdy czekamy do ostatniej chwili nie wiadomo po co.. Jeszcze z Gwilą to jest w miarę zrozumiałem - mieliśmy opcję przedłużenia, ale zawodnik nas nie przekonał do podwyżki - ok. Lepiej teraz usiąść i od nowa coś ponegocjować. A co ze Wszołkiem? Co by nie mówić to ważne ogniwo i nawet jeśli miałyby być numerem 2 na swojej pozycji to był czas to wyjaśnić i mieć już ten temat zamknięty. I zawodnik byłby spokojny, wiedział na czym stoi i my moglibyśmy się skupić na negocjacjach z nowymi zawodnikami. Teraz jestem jakoś dziwnie pewny, że w przyszłym sezonie zobaczymy go w innym klubie. Mamy 10 zawodników którym w czerwcu kończą się kontrakty! Oczywiście w tym gronie jest też Boruc, Veso, czy Astiz, więc ciężko tu uogólniać, ale sęk w tym, że Legia ostatnio ma jakąś dziwną zasadę zostawiać te negocjacje do momentu, gdy zawodnik ma już kartę na ręku i w każdej chwili może sobie pójść gdzie chce. To Legia jest wtedy w pozycji proszącej, a nie zawodnik. Nie widzę tu biznesowego kunsztu naszego prezesa. W wypadku fiaska negocjacji nie możemy sprzedać zawodnika nawet za jakieś frytki tylko sobie idzie, a my zostajemy z dziurą.