A+ A A-

Piwo Berga

Wydarzenia ostatnich dni nie napawają optymizmem. Na szczęscie, piąta kolejka Ekstraklasy pozwoliła skupić się na tym, jak prezentuje się projekt Henninga Berga. A było, co obserwować, tym razem decyzje „norweskiego” sztabu szkoleniowego przyniosły lawinowe wręcz konsekwencje. Ciekawie było nie tylko w Białymstoku, ale też w Radomiu – gdzie grały legijne rezerwy i na Łazienkowskiej3, gdzie nasi juniorzy podejmowali obecnego mistrza Centralnej Ligi Juniorów.

Nie ukrywam, że traktowanie wszystkiego ze śmiertelną powagą zaczyna mnie już męczyć. W końcu piłka nożna to też sport, a ten, jako taki, służyć miał ponoć rozrywce. Jasne, piłka nożna to też emocje, a emocje to już poważna sprawa. Niemniej jednak, idąc nieco pod prąd wykoncypowałem, żeby o poważnych rzeczach, napisać w nieco mniej poważnym stylu. Proszę więc nie brać poniższych słów śmiertelnie poważnie, choć niewątpliwie, w poruszanych tematach znajdzie się wiele przemyśleń odnoszących się do otaczającej nas futbolowej rzeczywistości. Widzianej oczywiście, oczami kibica Legii.

 

* * * *   Piwo Berga * * * *

 

Oglądając występ legionistów na boisku w Białymstoku dochodzę do wniosku, że wystawianie podstawowego składu Legii powinno być reglamentowane. Jeśli trener, agresor (bo tak zwykło się teraz określać szkoleniowych obcokrajowców) - Henning Berg naważył piwa, to niech teraz je sobie pije. Sztab szkoleniowy „wojskowych”, powinien z odpowiednim wyprzedzeniem występować do władz Ekstraklasy z wnioskiem o pozwolenie na „użycie” podstawowej jedenastki, natomiast ewentualna autoryzacja powinna być wydawana tylko w skrajnych, uzasadnionych wypadkach. W przeciwnym razie ciężko może być obronić tezę o zaciętej walce o prymat w lidze.

 

Dotychczas skład osobowy, zbliżony do podstawowej jedenastki, udało się legionistom wystawić trzykrotnie. Pierwszy rywal - Górnik Zabrze, uciekł jeszcze spod topora, choć Zabrzanie, ponoć do dziś ślą kwiaty na adres Arkadiusza Piecha, ale już kolejny przeciwnik, też górnicy tyle, że z Łęcznej i „Pszczółki” z Białegostoku, złudzeń nie mogłi mieć żadnych. Nawet przez chwilę nie byli w stanie pomyśleć o pozytywnym wyniku. Napisać, że widać było różnicę klas, to jak nie napisać nic. Wieki temu, brzdącem będąc, umawiałem się z chłopakami, aby pograć w gałę ze starszymi kolegami. Jak nie przymierzając, pętaki wałęsaliśmy się pod nogami naszych przeciwników, regularnie przyjmując kilka…naście piłek we własnej siatce. Ale i tak czuliśmy się zwycięzcami mogąc, choć raz oszukać bramkarza rwali. W zasadzie ciekawi mnie czy kolejni rywale „wojskowych” też muszą kupować chłopakom Berga kratę… złocistego trunku - zwyczajową nagrodę za próbę mierzenia się z lepszymi. W końcu za darmo takich atrakcji nie dają.

 

* * *   Modlitwa za Legię  * * *

 

Po ostatnim gwizdu sędziego, kończącym występy „Wojskowych” w Białymstoku zacząłem się zastanawiać czy przedstawiciele pozostałych drużyn w Ekstraklasie nie trzymają kciuków za Legię. No, może nie tyle włodarze naszych ligowych rywali, ale już trenerzy ekstraklasowych drużyn jak najbardziej tak, dla własnego dobra, wieczorami wznoszą ręce do modlitwy za pozytywny dla stołecznego zespołu werdykt w Lozannie. O ile z „dzieciakami z Łazienkowskiej3” jakoś dawało się grać, o tyle z podstawowa jedenastką Berga nie ma żartów. Wychodzą, golą, schodzą, w zasadzie bez wielkiego rozwodzenia się nad tym, z kim, gdzie i w jakich okolicznościach wypadało im się zmierzyć. „Niech już sobie grają w tej Europie” – to myśl, która przyświeca kolejnym trenerom, u których na kolejnej karcie ligowego kalendarza widnieje nawa – Legia Warszawa. „Oby jak najdłużej” – dopowiadają Ci, którym złośliwy los wyznaczył spotkanie z legionistami dopiero pod koniec rundy.

 

* * * *   „Expertę” być  * * * *

 

Słuchając komentatorów rodzimej rzeczywistości piłkarskiej dochodzę do wniosku, że być „ekspertem” to klawa robota. Mówić można cokolwiek ślina na język przyniesie, a opowiadanych przez nas facecji nie sprawdza w zasadzie nikt. Słuchamy, więc dykteryjek w wykonaniu Kamila Kosowskiego, który jeszcze niedawno, w trakcie kariery twierdził, że meczów nie ogląda, bo piłka go nie interesuje. Słuchamy też (i to, co tydzień) Rafała Dębińskiego, prowadzącego program Liga+, który to od początku tego sezonu zachodzi w głowę, o co chodzi w grze Legii Warszawa. Najpierw starał się nam (widzom) tłumaczyć, że prezes Bogusław Leśnodorski pisząc „przepraszam” (po meczu z Bełchatowem – przyp. Red) miał na myśli zwolnienie Jana Urbana, by po meczu z Jagiellonią oznajmić, że wręcz nie rozumie tego, jak bardzo zmienił się zespół Henninga Berga. Koniec, końców wyszło mu, że drużyna, która grała z GKS Bełchatów i ta, jaką oglądaliśmy z Jagiellonią Białystok to… dwa zupełnie inne zespoły!!! – brawo. Co ekspert to ekspert - naprawdę klawa robota.

 

* * * *   Niech żyje nam rezerwa  * * * *

 

Wygląda na to, że największym beneficjentem „dopuszczenia” do rozgrywek ligowych głównych figur w talii Henninga Berga zostało dwóch szkoleniowców zespołów młodszych. Jacek Magiera, który ze swoimi rezerwami nie najlepiej rozpoczął ligowe zmagania (porażka 0:2 z Pogonią II Siedlce) wyjeżdżał na ciężki teren do Radomia, a tamtejsza Broń Radom niezwykła ustępować pola rywalom. Jednakże wzmocnienie składu w postaci kilku zawodników, na co dzień trenujących z „jedynką” zrobiło swoje. Będący mieszanką doświadczenia z młodością zespół bez większych problemów pokonał silnego ligowego rywala. Pokazując jednocześnie, że wprowadzanie młodych zawodników to świetny pomysł, ale w piłce, jak w życiu, na wszystko jest odpowiedni czas. Zestawienie zespołu Jacka Magiery okazało się być optymalne, a spotkanie z silnym, było nie było, rywalem pozwoliło ograć się „starym” (Budziłek, Lewczuk, Piech, Kopczyński) jak i zebrać doświadczenia „młodym” (Ryczkowski, Kalinkowski, Wieteska, Grzesik, Moneta). Okazuje się, że można w rezerwach połączyć przyjemne z pożytecznym i to bez zbędnego pojękiwania pod nosem. Co ważne, okazuje się, że ucząc młodych zawodników, można też skutecznie rywalizować w lidze.

Drugim wygranym jest trener zespołu Centralnej Ligi Juniorów, który odebrał wzmocnienie trenowanej przez siebie drużyny w postaci „spadochroniarzy” z rezerw. Kamil Anczewski , Filip Karbowy , Wojciech Kochański, Dawid Leleń , Rafał Makowski , Michał Suchanek , Grzegorz Tomasiewicz i Michał Trąbka są w takim wieku, że bez problemu mogli wystąpić u boku podopiecznych trenera Piotr Kobiereckiego. Umiejętności zastępu „rezerwistów” okazały się na tyle duże, że rywal - obecny mistrz CLJ, Wisła Kraków wróciła do domu z bagażem pięciu goli. Po raz kolejny okazało się, że w piłce nożnej pośpiech nie jest najlepszym doradcą. Mecz z młodymi piłkarzami „Białej Gwiazdy” był nie tylko bardzo pożytecznym sprawdzianem dla piłkarzy „dwójki”, ale i doskonałą okazją dla młodszych adeptów akademii na podpatrzenie swoich starszych kolegów.

* * * *

Patrząc na wydarzenia mijającego weekendu, zastanawiam się, czy na Łazienkowskiej 3 wreszcie zaczęła się współpraca pomiędzy trzema najważniejszymi w klubie zespołami? Mam nadzieję, że ten wzorowy model synergii nie jest jednorazowym przypadkiem, a początkiem owocnej dla wszystkich kooperacji. Mam też nadzieję, że trenerzy zrozumieli, że ambicja i osiągnięcia indywidualne to bardzo ważna rzecz tym zawodzie, ale praca na rzecz projektu, jakim jest szkolenie młodzieży Legii Warszawa jest zdecydowanie ważniejsze.

Dyskusja (12)
1poniedziałek, 18, sierpień 2014 18:33
CTP
Niezmiernie mnie cieszy, że moje postulaty dotyczące drużyny rezerw, które tutaj artykułowałem zaczynają być w końcu realizowane. Smile
2poniedziałek, 18, sierpień 2014 22:16
Michał
"„młodym” (Ryczkowski, Kalinkowski, Wieteska, Grzesik, Moneta)"
Dobrze, że zostało to napisane w cudzysłowie, bo dwaj ostatni mają po 19 i 20 lat, więc już do najmłodszych nie należą. W tym składzie, każdego będziemy gładko golić trzema bądź czterema golami, bo we wszystkich formacjach mamy przewagę jakościową.

Teraz należy przekuć tę jakość w sukces na gruncie europejskim. Dostanie się do LE w tym składzie personalnym, uważam za obowiązek drużyny Berga. Potem już wiele zależy od przypadku, ale wydaje mi się, że w tym momencie moglibyśmy powalczyć z Trabzonsporem.

Niepokoi mnie tylko sytuacja Tomasiewicza. Ktoś tak zdolny nie trafił nam się od czasów Wolskiego. Mam nadzieje, że zadebiutuje w tym roku, w ekstraklasie.
3poniedziałek, 18, sierpień 2014 23:51
Senator
Na dziś wygląda to naprawdę dobrze. Na tt
pojawiły się już wpisy że liga w tym sezonie bez emocji bo Legia wygra ją z palcem w d...
Ja bym jednak poczekał do meczów z mocniejszymi drużynami niż Łęczna ( teoretycznie takie są).
Choć po tych pięciu kolejkach chyba jednak można zaryzykować stare sprawdzone powiedzenie, że największym rywalem dla nas będziemy my sami.
Co do drużyny rezerw to tu raczej spokojnie ani Piech ani Lewczuk zadowoleni nie będą jeśli większość meczów będą grać tam czyli przyjdzie moment że pociechy w dwójce z nich nie będzie.
Czy ktoś może szerzej opisać fenomen Tomasiewicza ? Wszędzie czytam jaki to kozak jak lata świetlne odstaje in plus od tych z którymi gra a Berg ślepy? Złośliwy ?
4wtorek, 19, sierpień 2014 13:45
Monrooe
@ Michał

- "Dobrze, że zostało to napisane w cudzysłowie, bo dwaj ostatni mają po 19 i 20 lat, więc już do najmłodszych nie należą"

Chciałbym zwrócić uwagę na fakt, że piłkarz w Polsce "dorasta" o wiele dłużej. bardzo częste są przypadki, kiedy to futbolowa dojrzałość przychodzi wraz z trzecim krzyżykiem. Powodów takiego, a nie innego stanu rzeczy jest mnóstwo, między innymi system szkolenia, który w zasadzie nie istnieje. W efekcie czego zawodnicy 19 - 20 lat to w naszym przypadku raczkujące szkraby, a wspomniani Grzesik i Moneta są tego dobitnym przykładem. Być może to właśnie dlatego Henning Berg zdecydował się postawić na Ryczkowskiego, czy Wieteskę, co i tak wzbudziło wiele kontrowersji. Jednak dzięki temu obaj gracze mają czas na spokojną "aklimatyzację" i naukę gry na wyższym poziomie, czego nie można powiedzieć o wymienionej przez Ciebie dwójce.

- "Niepokoi mnie tylko sytuacja Tomasiewicza. Ktoś tak zdolny nie trafił nam się od czasów Wolskiego. Mam nadzieje, że zadebiutuje w tym roku, w ekstraklasie."

Wiesz co, być może masz rację, ale warto by zapytać gdzie w tej chwili jest ten niezwykle utalentowany Wolski. Warto też przeanalizować z czym problem ma Rafał, co stoi na przeszkodzie regularnym występom tego bardzo zdolnego przecież chłopaka. Potem już bez większych problemów można przejść do sytuacji Tomasiewicza, dla którego w tej chwili absolutnie nie widzę szans na grę w dorosłej piłce. Co gorsza, jak na razie nie widzę też zmian, które mogłyby przygotować tego chłopaka do gry na poziomie seniorskim. Choć z drugiej strony, czas jeszcze ma, pytanie tylko czy gotowy jest przejść pełną drogę z juniora do seniora. Z drugiej strony, próby "wypożyczenia się" jakie podjął w tej przerwie pomiędzy sezonami powinny nieco go ostudzić w swoich zapędach.

@ Senator

Wybacz Senatorze, ale TT to nie jest dla mnie wykładnia mądrości ludowej... albo odwrotnie, jak najbardziej jest, tyle, że z tą "mądrością" jak na razie nie idzie najlepiej. Niemniej jednak faktycznie, utrzymanie takiej formy przez pierwszy zespół mogłoby zepsuć jakiekolwiek emocje ligowe. Przynajmniej te odnoszące się do walki o tytuł. Tyle, że wiadomym jest, iż utrzymanie formy to jedno, a możliwość grania składem uznawany za pierwszy to drugie. Wszyscy liczymy na grę w Europie, a to wykluczy możliwość weekendowego oglądania naszych najlepszych graczy.
5wtorek, 19, sierpień 2014 15:54
Senator
@Monrooe
Wybaczam Wink
6wtorek, 19, sierpień 2014 17:26
Michał
@Monroee

Smutna konkluzja z polemiki jaka się wywiązała brzmi tak jakbyśmy nie mieli nikogo zdolnego w akademii. Może młodzi potrzebują solidnej dawki treningów indywidualnych, zarówno pod kątem technicznym jak i taktycznym ? Przyjście Kazimierza Sokołowskiego do pierwszej drużyny sprawiło, że niektórzy chłopacy stali się piłkarzami przez duże Pe. Może takich osób i takiego impulsu potrzeba również w drużynie rezerw ?

Wiadomo, że w takiej formie nasza akademia będzie działała bardziej z przypadku niż z celowego działania i tutaj tkwi największy mankament naszego szkolenia. Być może oczekujemy za dużo, ponad naszą miarę ??
7wtorek, 19, sierpień 2014 18:35
Monrooe
@ Michał

- "Smutna konkluzja z polemiki jaka się wywiązała brzmi tak jakbyśmy nie mieli nikogo zdolnego w akademii."

Nie no, bez przesady, aż tak źle to nie jest. Rzekłbym, że wręcz odwrotnie. Niemniej jednak faktem jest, że nawet te nasze "perełki" mają sporo do nadrobienia. Szwankuje przygotowanie fizyczne (bardzo), problem jest z przygotowaniem taktycznym. Natomiast całkiem nieźle jest z techniką i umiejętnościami czysto piłkarskimi. Mamy więc podstawy, ale pracy jaką musimy wykonać na drodze od juniora od seniora jest bardzo dużo.

- "Może młodzi potrzebują solidnej dawki treningów indywidualnych, zarówno pod kątem technicznym jak i taktycznym?"

Niestety pewnych spraw się nie przeskoczy. Czego nie nauczyło się u podstaw, naumieć się trzeba teraz. Nie wiem tylko, czy jest to do nadrobienia w systemie treningowym, czy aby nie musimy postawić już na "zwiad bojem". Taki Moneta gdy wszedł na boisko w meczu z Górnikiem wyglądał jak dziecko we mgle, zupełnie nie widział gdzie biec. Jednak te kilka minut na boisku to wielki zysk dla młodego zawodnika. Teraz wie nad czym ma pracować, czego od niego oczekują trenerzy. Praca teoretyczna nigdy nie zastąpi praktyki, szczególnie gdy swego czasu opuściło się "kilka" ważnych lekcji.

Co do Akademii to wiadomo, że czeka nas bardzo poważne przemeblowanie. Zmiana systemu, zmiana struktur, w zasadzie jeden wielki remont. Jeśli jednak chcemy aby produkty naszej akademii były pełnowartościowe to innej drogi nie ma. Na razie, produkujemy, całkiem fajne półprodukty. Coś tam potrafią coś tam wnoszą, ale do pełnej klasy brakuje bardzo wiele. Dlatego też tak, a nie inaczej wyglądają nasze wypożyczenia. Chłopaków z Młodej Legii, a obecnie z rezerw trzeba najpierw przystosować, a dopiero potem oczekiwać efektów. Nie każdy ma na to czas, a jeszcze mniej ma na to ochotę. Dlatego też wcale niełatwo wypożycza się naszych wychowanków, choć powszechnie wiadomo, że talentu im nie brakuje.
8wtorek, 19, sierpień 2014 18:49
kibic60
@Monrooe

" Coś tam potrafią coś tam wnoszą, ale do pełnej klasy brakuje bardzo wiele."

Osobiście przechodziłem ten okropny proces przepoczwarzania się z juniora w seniora. Okropność.
Nagle z klasowego piłkarza robisz się nikim. To boli jak cholera i nie wszyscy potrafią sobie z tym poradzić, szczególnie w klubie, w którym jest aż takie parcie na sukces.

Jak patrzę na ten "największy" wg wielu talent (Tomasiewicz) to mnie pusty śmiech ogarnia. To jest jeszcze piłkarskie dziecko i wiele wody w Wiśle upłynie zanim stanie się "seniorem"
9wtorek, 19, sierpień 2014 19:06
Senator
Ktoś tu kiedyś dobrze prawił, trzeba zacząć od trenerów, transfery trenerów na tym powinni się obecnie skupić zarządzający akademią .Ilu tak naprawdę mamy trenerów przygotowanych do pracy z Młodzieżą ? Gdzie pobierali nauki w tym zakresie , kto ich uczył? Polska myśl trenerska?
10wtorek, 19, sierpień 2014 19:14
kibic60
@Senator

To nie polska myśl trenerska tylko brak środków finansowych.
Dlaczego po skończeniu AWF ze specjalizacją trenera II klasy nie podjąłem pracy w zawodzie ? Bo proponowali mi 1/2 pensji nauczyciela wf.
z tego co się orientuję, ta patologia trwa do dziś. (z malutkimi wyjątkami)
11wtorek, 19, sierpień 2014 19:50
Senator
@kibic50
To oczywiście fakt ale dla mnie szkolenie dzieciaków i młodzieży to zupełnie inna bajka niż seniorów.
Taki Sokołowski lubię gościa ale kończy karierę i zaczyna trenować młodzież, co On na ten temat wie, sam jeśli coś pamięta to
z przed 30 lat a to już śmiech na sali.
12sobota, 23, sierpień 2014 01:24
Zbyszek
Monrooe zwyczajowo wstrzelił się w aktualność z tematem i również pole do debaty udostępnił.

To co robi w Legii trener Berg to nic nowego. To wszystko już było. Niestety tak dawno, że nikt z tu piszących tego nie oglądał, a opowieści tyczą ciekawostek i mitów, a nie wiedzy rzetelnej. Otóż byli w Polskiej piłce trenerzy, którzy wiedzieli jak to się robi. Okres 30 lat korupcji zrobił jednak z nich dodatki do ciasta i w takich rolach pozostali. Rynek piłkarski stał się polem "popisu" różnych uzdrawiaczy, odmładzaczy czy innych cudotwórców. Trener Berg i inni trenerzy zagraniczni wnoszą do tej naszej zatęchłej atmosfery powiew nie tyle świeżości ile normalności.

Reguły tej odmiany są znane. Młody wchodzi do pierwszego zespołu tylko wówczas gdy jest lepszy od zawodnika doświadczonego. Nowy wywalcza miejsce w zespole i w zasadzie wchodzi do niego po jakimś czasie. Musi bowiem udowodnić kolegom, że na nie zasłużył. Chyba że już po kilku treningach udowodni swoją wyższość. Decyduje praca na treningach. To tu zawodnik musi udowodnić, że mu zależy na grze i na sukcesach drużyny. Nie ma miejsca na różne wydumane teoryjki sprowadzające się do tego, że na wszystko musi być dużo czasu i delikwenta można oceniać po kilku latach. W tym zawodzie na szczeblu Ekstraklasy trzeba być już fachowcem, a nie stale przyuczać się do zawodu. Na to miejsce jest na bocznym boisku czyli w niższych klasach. Przyznam,że wielu polskich trenerów nie rozumiem. Dostają szansę i ją zwykłą głupotą marnują. Wymyślają jakieś banialuki, które są dobre jako fikcje /zamierzone odniesienie do powieści Borgesa/ zapominając, że o ocenie trenera - dobry czy zły decydują wyniki.

Natomiast czy trener Berg ma pełne kwalifikacje trenera wysokiej klasy to ja pewności nie mam. Wiem, że jest to człowiek zdroworozsądkowy i realista. W sprawach taktyki nie wymyśla nic oryginalnego. Dostosowuje ją do możliwości wykonawczych zawodników. Nie karze na przykład rozpoczynać ataku od rozgrywania piłki na własnej połowie, bo takich zdolnych artystów to u nas nie ma i grozi to stratą piłki i często bramki. Zawodnicy dostają dyspozycje raczej ogólne w rodzaju jak np. dla Jodłowca czy Vrdoljaka "wchodzcie do środka jak oni atakują i schodzcie na boki jak my atakujemy" i odwrotne zalecenia dla skrzydłowych. I to się sprawdza. Gracze nasi mało skrępowani dostają możliwości samorealizacji na boisku i tak postawionym zadaniom są w stanie sprostać. Na razie trener Berg z powinności wywiązuje się dobrze. Jest on raczej menedżerem w stylu angielskim niż trenerem w polskim rozumieniu. Przy czym nie wymieniając większość z nich na miano trenerów nie zasługiwała i do tego miana nie dorosła. Ktoś kto na szczeblu Ekstraklasy jako swoją zasługę traktuje nauczenie zawodnika kiedy grać bliżej, a kiedy dalej od rywala w dawniejszym nazewnictwie był instruktorem i od trenera dzieliły go lata świetlne.

Pozostaje sprawa identycznego modelu szkolenia zawodników wszystkich zespołów i ich kompatybilności taktycznej z zespołem pierwszym. Tu wiodącą rolę powinien odgrywać Dyrektor d/s sportowych. Ja nie ukrywam, że o obecnym mam złe zdanie. Zaczęło się od wyrzucenia z klubu Roberta Lewandowskiego. Przez krótkowzroczność i brak myślenia przyszłościowego. Inne wypowiedzi i brak działań wskazują na kostyczność i asekuranctwo. Składanie tego zadania na sztab pierwszej drużyny jest niedorzeczne, gdyż jest on tak szczupły iż to, że nieżle wywiązuje się z prowadzenia pierwszego zespołu zakrawa na rodzaj cudu. Musimy mieć świadomość, że w liczących się klubach sztaby pełnoetatowe mają po ok. 30 osób nie licząc współpracowników angażowanych do różnych prac. Natomiast zaczyna cieszyć normalne traktowanie II drużyny jako elementu uzupełniającego I zespół. Stawianie przed nimi jakiś wymagań awansowych do II ligi jest na dziś absurdem. Bez graczy I zespołu nie są w stanie utrzymać się w III lidze. Nie świadczy to dobrze o jakości tzw. zaplecza i tak naprawdę nie po to ono jest. Jak w drugiej drużynie znajdować się będą zawodnicy zdolni do awansu do drużyny pierwszej oznaczać to będzie, że spełnia ona swoją służebną powinność.

I na koniec osobista refleksja. Tak grającej Legii jak w meczu z Celtikiem nie widziałem od ponad 40 lat. Oglądając tę pasję, waleczność, umiejętności i jedność mam przekonanie, że idzie lepsze. Drużynę i trenera musimy nauczyć się oceniać po wynikach z mocnymi rywalami, a nie z neptkami. Oczywiście można marudzić i narzekać, wszak to nasza narodowa przywara, ale w moim przekonaniu w Legii zaczyna się dziać rozwojowo. Więc w krytyce umiaru nigdy dość.

Twoja opinia

Nazwa uzytkownika:
Znaczniki HTML są dozwolone. Komentarze gości zostaną opublikowane po zatwierdzeniu. Treść komentarza:
yvComment v.2.01.1