- Kategoria: Krótka Piłka
- Senator
Współpraca czy uległość?
Nie, nie będzie o biletach na finał pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Klub dostał taką pulę, a nie inną i każdy podział byłby zły. Wierzący w nasz klub mogli kupować bilety już od lutego, mniej zapobiegliwi, nie zrzeszeni w grupy kibicowskie a będący stałymi bywalcami Ł3 mają szansę zapolować na bilet w poniedziałek od godz 8:00. Z moich obliczeń wynika, że dwóch chętnych przypada na jedno miejsce, czyli tragedii nie ma.
Będzie o:
„Miło nam poinformować ,że już niedługo Żyleta będzie nas wszystkich jednoczyć jeszcze w jeden sposób: lada dzień otwieramy sklep z odzieżą. Jego nazwa mogła być tylko jedna – Żyleta. Sklep będzie się mieścił w jednym z pomieszczeń naszego stadionu od ul. Łazienkowskiej. Cały dochód ze sprzedaży kibicowskich gadżetów będzie przeznaczony wyłącznie na cele kibicowskie, więc kupując w nim przyczyniasz się do budowy potęgi naszej trybuny.”
(cytat z profilu Żylety na FB, podkreślenie - Senator)
Wiele w życiu widziałem, na kilku stadionach byłem, ale dwóch sklepów, jednego klubowego, drugiego kibicowskiego, na żadnym piłkarskim obiekcie nie spotkałem. Owszem, w niektórych miastach gdzieś w śródmieściach są sklepy prowadzone przez kibiców „Fan shopy”, z tym że sprzedawane są akcesoria jednak produkowane przez klub. OK, może z domieszką własnej produkcji, ale czy na pewno cały dochód idzie do kieszeni kibiców?
Powiecie - w Niemczech istnieje nie jeden, a kilka sklepów w dużych miastach. Tak, tylko wyciągający taki argument niech primo zwrócą uwagę na strukturę właścicielską niemieckich klubów. Secundo niech zapoznają się jak i z kim podpisywane są umowy. Klub, kibice, sponsor techniczny - inaczej nie ma mowy. Sklepy prowadzone przez kibiców spotkamy również w wielu małych klubach angielskich, tylko znowu, dam sobie uciąć mój stary łeb, że prowadzący je kibice nie marzą o rozwoju ruchu kibicowskiego w ich miasteczku, a o jako takiej w miarę stabilnej egzystencji ukochanego klubu. W tym tylko celu prowadzą te sklepiki.
Zwróćmy uwagę, w tej entuzjastycznej informacji nie ma słowa o klubie, nic, cisza. Państwo w państwie. Budujemy potęgę trybuny, w domyśle ruchu kibicowskiego. Nowatorskie rozwiązanie naszym panów właścicieli, bez dwóch zdań. W większości lig na określonym piłkarskim poziomie z dobrą frekwencją i finansowaniem, wpływy ruchu kibicowskiego zostały ograniczone do niezbędnego minimum. Współpracuje się z kibicami, oczywiście, ale w granicach zdrowego rozsądku. Nie słyszałem aby kluby z Niemiec, Anglii, Holandii z własnej inicjatywy pozbywały się wpływów z tak intratnego źródła jak pamiątki, gadżety klubowe, koszulki itp. Można by zrozumieć ten gest, gdyby w oficjalnym sklepie została wydzielona część, regał, ale drugi sklep? Usytuowany na terenie stadionu? To strzał w stopę, niezrozumiała, świadoma rezygnacja z części dochodów. A właśnie lokalizacja, jedyna dopuszczalna, jeśli w ogóle to promenada trybuny północnej, czyli już po wejściu na stadion po okazaniu karnetu, biletu. A to i tak osłabienie pozycji sklepu oficjalnego. Drugi sklep to bez zbędnych dywagacji mniejsza sprzedaż w pierwszym. Swoją drogą interesująca będzie reakcja Adidasa, raczej z mniejszej ilości odwiedzających sklep oficjalny zadowolony nie będzie.
Przez lata piszę i proszę o budowanie świadomości kibiców, przekonuję że każda złotówka wzmacnia nasz klub. Jakiejś zmasowanej akcji promującej ten kierunek się nie doczekałem, doczekałem się za to ruchu dokładnie odwrotnego. Trzeba więc zadać konkretne pytanie, czy to jeszcze współpraca, czy już uległość.
Ciekawy jestem tego dealu, może bluzgów będzie mniej, może kar? My dajemy pomieszczenie, wy dajcie coś od siebie. Niby logiczne, ale jakoś w to nie wierzę. Frekwencja spada, bluzgi odwrotnie, powstaje sklep, który ma dać jeszcze większą siłę trybunie bluzgającej średnio raz na 5 minut. Trybunie, która przysparza klubowi takich kar finansowych, że wizja zarobienia dwóch milionów na Radoviciu przysłoniła właścicielom najważniejszy cel sezonu.
Boję się, że wielu kibiców, sorki Januszów i Andrzejów może uznać, że ktoś tu jednak pewne granice zdrowego rozsądku przekroczył. Jak zareagują, nie wiem. Współpraca oczywiście tak, uległość w stosunku to tych jedynych podobno prawdziwych jednak nie.
PS. Pytanie za niestety zero punktów: Do którego sklepu zaciągną tatę lub mamę mały Adaś, Romek, Marysia, kiedy pan Hadaj co mecz promuje średnio co 10 minut białą trybunę, o sklepie oficjalnym nie wspominając wcale lub od wielkiego dzwonu?
Krzysztof Kaliszewski - „Senator”
Czy już wiemy czy będzie oferował ten sam asortyment co oficjalny sklep ?
W sumie to musieliby wtedy kupić go od Legii (chyba że dostaną za darmo)
F..K UEFA w oficjalnym sklepie chyba nie było.
Więc klientów nie odbiorą a i czynsz zapłacą (no chyba, że dostaną za darmo)
Po działce z meczu z Pogonią,(przed nami) po dużej działce z biletów na PP (w trakcie) przyszedł czas na stałą działkę. (świetlana przyszłość)
Race znikną, kurwy nie, bo im ich więcej, to i w sklepiku, gdzie zachodzić będzie "integracja z białą trybuną" obroty większe.
Krótko mówiąc warto było dymić "z miłości do klu, znaczy kasy"
To jest skandal, a w języku ulicy haracz.
Dopięli swego.
Ps
Czekam na morta - "Przymusu zakupu nie ma"
No dobra, do rzeczy. Nasunęły mi się takie trzy refleksje:
1) Senator zdaje się sugerować, że cały deal ma przede wszystkim podłoże "polityczne". Jeśli faktycznie tak się rzeczy mają, znaczyłoby to ni mniej, ni więcej, że IPT pan Leśnodorski szeroko minął się z rozsądkiem. OK, spokojnie jestem w stanie uwierzyć w dobrą wolę obecnego szefostwa Żylety. Przypuszczam jednak, że nawet najwierniejsi bywalcy tej trybuny gdzieś w głębi serducha przyznają, iż jej "władztwo" ma charakter wysoce nieformalny, a co za tym idzie, kompletnie nieprzewidywalny. Dziś najwięcej do powiedzenia ma X i z nim, załóżmy, można się spokojnie dogadać. Jednak jutro może to być jakiś Y, za tydzień Z...
Co więcej, nawet powziąwszy to chwiejne założenie, że zarówno X, jak i jego potencjalni sukcesorzy to wcielenia uczciwości i szlachetności, warto by pamiętać, że ich wpływ na karalne zachowania jest znacznie mniejszy, niż to się zwykło powszechnie uważać. Doskonale pokazują to choćby wydarzenia z Lokeren. Wujek Michel i jego przydupasy wielokrotnie już pokazali, że w podobnych przypadkach są jak najdalsi od roztrząsania kto konkretnie nabroił. Jest wina, musi być kara i tyle w temacie.
2) Co na to wszystko sponsor techniczny? Wiadomo przecież, że asortyment wytwarzany przez kibiców jest z zasady (znacznie) tańszy od tego oficjalnego, obrandowanego trzema paskami. Nie wiem, być może patrzę z perspektywy centusia i/albo męża i ojca współplanującego rodzinny budżet. Niemniej, mam mocne przekonanie, że rodzice przykładowego Mateusza, czy inszego Stasia mają serdecznie wyłożone na klubową politykę. W pierwszej (i drugiej, i ósmej, i siedemdziesiątej czwartej...) kolejności interesuje ich właśnie tenże rodzinny budżet. Stąd też jeśli będą mogli kupić swej pociesze "kibicowski" trykot za kilkadziesiąt złotych, to na trzy-cztero-pięciokrotnie droższą "oficjalną" produkcję ani spojrzą.
3) A co na to klubowa księgowość? Czyżby wysoce mglista (patrz pkt. 1) perspektywa uniknięcia haraczu na rzecz wujka Michela faktycznie bilansowała utratę wpływów ze sklepu klubowego, którego istnienie w chwili obecnej traci wiele znamion sensu? Nie wiem, nie jestem ekonomistą, ale tak na chłopski rozum bardzo słabo się to klei.
A tak na poważnie, dlaczego Senatorze nie łączysz tego z biletami? Jak dla mnie to jest dokładnie to samo. Skoncentrowanie się na utrzymaniu grupy obecnych, wiernych klientów (nawet jeżeli są z lekka niesubordynowani) niż próba zwiększenia frekwencji wśród Januszy i Andrzejów.
Jedyną informacją podaną jest to, ze to będzie sklep z odzieżą.
Ja chciałbym od Pana dowiedzieć się czegoś więcej. Czy na odzieży będzie herb Legii? Czy tylko barwy? Czy ceny będą zdecydowanie niższe niż w sklepie oficjalnym czy nie.
Nie podaje Pan terminu ani warunków wypożyczenia? dzierżawy? A to chyba ważne?
Należę do "januszów" czy tez "andrzejów" ale chętnie wstąpię do tego sklepu. W oficjalnym sklepie nie kupię np. plakatu z którąś z historycznych opraw czy okolicznościową koszulkę (być może w tym tez ich nie będzie, tego nie wiem ale mam nadzieję, ze tak.)
Nie znam (Pan może zna) - szczegółów onego dealu.
Przyznam, ze dla mnie wygodniej by taki sklep znajdował się na terenie klubu niż np. 200m od płotu stadionu. Ale ja leniwy jestem.
Powtórzę - dla mnie istotne byłyby szczegóły tego porozumienia i warunki na jakich zostało zawarte.
Z ogromną przyjemnością czytam Pańskie wpisy i takie jednostronne potraktowanie tematu nie pasuje mi do Pana. Gdyby to wpisał, któryś ze stałych zakompleksionych wobec Żylety/Staruchowicza, stałych bywalców c-L (nicków przez grzeczność nie wymienię), zrozumiałbym to i wzruszył ramionami.
Ale Pan? Senator?
By może ostatnie wyniki naszej ukochanej drużyny, wpłynęły na Pański obiektywizm Panie Krzysztofie, ale po zwycięskim weekendzie, mam nadzieję, że wszystko wróci do równowagi.
Czego Panu (i sobie) życzę i pozdrawiam.
Tak stawiam tezę, że to niestety już nie współpraca a uległość. Tak jak piszę nie ma, przynajmniej ja nie znam stadionu na którym byłyby dwa konkurencyjne sklepy.
Spytasz a dlaczego zaraz konkurencyjne?
A choćby z prostego faktu, że jeśli wyda w drugim nie wyda w pierwszym. Na co pójdą pieniądze z tego drugiego bardzo jasno jest w komunikacie napisane.
Nie znam szczegółów umowy i mogę mieć tylko nadzieję, że klub przybliży nam ten deal. Po po min. poruszyłem ten temat.
Widzisz ja w przeciwieństwie do Ciebie do tego sklepu nie wstąpię. Jeśli zależało by mi na np. plakacie pisał bym do klubu aby coś takiego wprowadził. Wtedy cześć pieniędzy jako prawa autorskie oddane kibicom uważał bym za w pełni zrozumiałe.
Komunikat jest jasny i precyzyjny na terenie stadionu powstaje sklep który nie będzie wspierał finansów klubu a finanse jednej z trybyn. Dla mnie ewenement w skali światowej który mi się zupełnie nie podoba. Ma prawo mi się nie podobać?
@Lombardino
Mam wrażenie że sam nie wierzysz w to co piszesz.
@MeM
Nie tyle nie wiąże co nie piszę. Powiązać obie sprawy oczywiście trzeba bo to pokazuje kierunek w jakim idzie zarząd.
O ile przy tej puli biletów pretensji do klubu nie mam, o tyle sklep jest decyzją mocno niezrozumiałą i dla mnie nie do zaakceptowania.
puściłem ten komentarz zintegrowanego bo to najlepsza odpowiedź na Twoje wątpliwości.
Żeby było jeszcze jaśniej.
Sam pomysł aby klub pomagał w rozwoju i finansowaniu ruchu kibicowskiego uważam za bardzo duży i bardzo niebezpieczny dla klubu błąd.
@Senator
Ja jednak żal do klubu za PP mam, bo zasiadam akurat na białej trybunie. Zasiadam tam od prawie 20lat, od początku. Wolę "aktywny" sposób kibicowania, na stojąco, bez przypisanego miejsca i z dopingiem. Ruch kibicowski wielokrotnie też wspierałem, jednak z obecnym nie chcę aby łączyło mnie nic więcej niż współdzielenie trybuny, bo wiele rzeczy mnie po prostu razi. Klub podziękował mi za moje wsparcie odsyłając po bilet do zorganizowanych grup kibicowskich. Był nawet tak uprzejmy, że podał mi link do strony kontaktowej na żyleta.info.
A ja uważam, że w sytuacji kiedy finał jest w Warszawie przyznanie 6000 biletów dla grup kibicowskich, 3000 biletów dla karnetowiczów i 0 biletów dla pozostałych 100 czy tam nawet 200 tys posiadaczy kart kibica jest po prostu słabe przede wszystkim z punktu widzenia budowania mody na Legię. Kwestia potraktowania Januszy to wogóle inna historia. Dopiero co z wielką pompą odpalano program lojalnościowy. No to chyba pokazano jaką lojalność klub najbardziej ceni. I tyle.
są kluby na świecie które na takie problemy mają sensowne i wydaje się bardziej sprawiedliwe rozwiązania.
Zgoda. Tylko zauważ, te kluby nie są tak zależne od ruchu kibicowskiego, działających tam grup ( a przecież są i dzialają).
Ty już oceniłeś i wydałeś wyrok.
A co do puszczonego komentarza niejakiego zintegrowanego: tu też masz 100% pewność, że to napisał ktoś z Żylety a nie tutejszy gorący "sympatyk" tejże, pragnący dać Ci "argument"?
Hem?
Oczywistym jest, że Ty jak najbardziej masz prawo do własnych osądów i wniosków.
Znam Cię tylko ze świata wirtualnego i mi zazgrzytało, bo do tej pory postrzegałem Cię inaczej.
Ja wyobrażam sobie, że - jeśli ktoś nie wywiąże się z umowy (której szczegółów Ty i ja nie znamy) - sklep zniknie szybciej, niż się pojawił.
Ty widzisz tylko samo zło i negatywy. A mnie się wydaje, że poza kolorem czarnym może (choć nie musi), w tym przypadku być kolor biały.... no może jasnoszary
Poczekamy, pożyjemy może poznamy szczegóły. Nie chcę się powtarzać jakiekolwiek i przez kogokolwiek wzmacnianie ruchu kibicowskiego jest szkodliwe i niebezpieczne. A że ten sklep powstaje w tym celu jest jasno napisane w cytowanym komunikacie. Aby przeciw temu zaprotestować nie koniecznie muszę znać szczegóły umowy.
Zadałeś pytanie i na nie dzielnie odpowiedziałeś. Jakieś niecałe dwa lata temu dyskutowaliśmy o akcji kierownictwa Legii kupowania wyłącznie w "oficjalnym "sklepie.Patrz jak ten czas przemija.Dziś to samo kierownictwo powiada,że już nie trzeba. Podówczas ja byłem jak najbardziej za , tylko pod warunkiem,że nie karze mi się płacić haraczu za dziwaczną lojalność , bo jednostronną. Uznałem,że niewielka dopłata w sklepie stadionowym jest do przyjęcia, ale 50% wyżej jest nie do akceptacji.Ceny obniżono / nie jestem tak próżny, aby sądzić,że to po moim wezwaniu/ i byłem tam z trzy razy i zbyt rozrzutny nie byłem. Ale muszę zaznaczyć,że mój wnuk kupowania akcesoriów różnych i piłek poza oficjalnym sklepem sobie nie wyobraża. I tu obaw bym nie miał ,poza tym co nazwałeś uległością a ja bym określił dosadnie mianem poddaństwa czy wręcz zakładnictwa lub mówiąc wprost szantażu.
Tylko,że powstaje prawdziwy problem wolności wyboru.Ja nie mam dowodów /jeszcze/, ale mogę sobie łacno wyobrazić, delikatnie to nazywając naciski, aby kupować tu, a nie tu. I Tu widzę oczywisty i krzyczący problem.Przecież "prawdziwki" zaraz stworzą mit,że tylko ten jest kibicem kto kupuje u nich. Pogłębi się rozdwojenie jażni ; czy to klub jest najważniejszy czy "najważniejsze to my som".
Ostatnie badania socjologiczne pokazały,że większość ludzi, którzy by chcieli chodzić na mecze ligowe na nie nie uczęszcza gdyż nie chce , aby byli identyfikowani z tą hałastrą i nie chce być razem z nią w jednym miejscu, gdyż to nie pozwala im uczestniczyć w widowisku. Sam do tej grupy należę.I jak chodzę to tylko z wnukiem.
Lecz też mam wrażenie,że klubowi na mnie nie zależy.I ja odpowiadam tym władzom i "vice versa".
Natomiast oczywiście samego podziału bym nie demonizował, ale ,masz niestety rację ,że jest to fragment większej całości.Zawłaszczania Legii przez różne interesiki, koterie, zmowy, szantaże i ludzi żyjących w innym świecie niż ten realny staje się normą. Kiedyś ta głupota się skończy, bo Legia Senatorze nie takich przetrwała. Jak to kiedyś mówiono :"Przetrwaliśmy potop szwedzki to przetrwamy i sowiecki", tak teraz wypada powiedzieć : " non possumus."
Tylko Senatorze nie kto to powie, ale zrobi. No kto?.
Zadyma jaka powstała ze sprzedażą po 50 zł spowodowała, że sklw odstąpiło od sprzedaży i zwraca pieniądze. Ciekawe czy wszystkim ?
W pon o 8,00 padną serwery. Powodzenia
Napiszę Ci szczerze, nie znajduję racjonalnych i dobrych powodów na istnienie takiego sklepu.
Jeśli więc Ty widzisz możliwość istnienia proszę bez ironii i złośliwości, napisz jaka umowa by była ok. Jak widzisz działanie takiego sklepu i jakie korzyści może mieć klub?
@Zbyszek
Mocniej pan pojechał niż ja choć przyznaję mam podobne myśli, nie chcę jednak stanowczo się wypowiadać mając nadzieję, że klub wie co robi.
@Baron
Tak to z daleka niestety wygląda.
Właśnie o to mi chodziło, że klub zaprzepaszcza okazję do zrobienia kroku w stronę, którą zajmują przytoczone przez Ciebie kluby. W zasadzie to robi krok w kierunku Bałkanów.
Obserwujemy tendencję i wyciągamy wnioski.Idzie ku gorszemu. Być może Prezesowi nadal roi się model socios, który ja też teoretycznie za niemożliwy do spełnienia nie uważam.Tylko powstaje pytanie ; z kim?.I dla mnie odpowiedz jest jasna. Z nimi w żadnym wypadku.
I teraz tak na marginesie odnośnie tendencji. Legia nigdy pupilem różnych władz nie była /poza krótkim okresem lat 1954-1956/, ale ta niechęć /delikatnie to ujmując / została pogłębiona.W PZPN nie ma chyba nikogo kto by naszemu klubowi dobrze życzył.W Urzędzie Wojewódzkim w otoczeniu Wojewody podobnie. Ostatnio również tak jest w Ratuszu.Ponoć tylko Pani Prezydent zachowuje chłodny dystans.Przyczyną jest arogancja i niestety wpuszczanie na salony różnych mętnych typów i innych zadymiarzy wraz z ich hasełkami rasistowskimi, ksenofobicznymi, antysemickimi, szowinistycznymi i faszystowskimi.Dziś takie poglądy wyrażane publicznie dyskwalifikują.Więc mówiąc krótko jak , nie daj Boże Legii noga się powinie, to oni wszyscy ją dobiją w poczuciu dobrze spełnionego obywatelskiego obowiązku.Ja nie wiem, czy Kierownictwo klubu ma świadomość z jakim nastawieniem otoczenia ma do czynienia.Pokłosiem tego jest też trudność ze znalezieniem inwestora strategicznego.
Ja rozumiem ,że Prezes nie będzie sobie dobierał kibiców, bo ma takich jakich ma, tylko,że on zaczął wybierać. I uważa,że będzie w stanie ich ucywilizować i nad nimi zapanować i być może by to się udało tylko,że ta grupa jest wyjątkowo zmienna i kapryśna.Dlatego uznał chyba,że to jakiś dzikie zwierzę jest i je chce obłaskawić jakimiś fruktami. Tyle,że apetyt takiej dziczy jest nienasycony. Ono chce więcej i więcej.
A frekwencja spada i nic nie zapowiada, aby rosła. I jakoś nikt z tego faktu wniosków nie wyciąga.Bo wstydem jest dla władz klubu,że kibice posiadający karty kibica w ilości ponad 250 tysięcy nie zapełniają stadionu stale w 100%.Może jednak czas zrobić ankietę dla tych co nie chodzą , a chcieliby. Dlaczego tego nie czynią.Ja się domyślać tylko mogę,że oni wiedzą jakie byłyby wyniki."Będziemy uczęszczać,ale pod warunkiem,że na stadionie będzie atmosfera meczowa, a nie festiwal chamstwa i do tego głupoty zapowiadajły".I to jest ten wybór władz klubu, którego ja nie akceptuję i to jego konsekwencją są kolejno oddawane pola decyzyjne. Obawiam się,że jak tak dalej będzie szło to Prezes będzie robił za marionetkę.I gdyby ich jeszcze Legia cokolwiek obchodziła i coś znaczyła dobrego to pal to diabli, ale oni klub mają za nic. Stanowią rodzaj huby, która bez drzewa nie istnieje,ale i tak go zżera.Tak oni już mają. I na to zgody być nie może.
I jak wyżej pisze Zbyszek, Legia przestała być ulubieńcem jakichkolwiek instytucji państwowych (o ile nimi była) na co ogromny wpływ ma właśnie postawa prezesa, któremu wg. mnie brakuje instynktu samozachowawczego i prowadzi Legie nad przepaść.
Ostatnie dwa lata dla Legii pod względem wizerunkowym są okropne, klub ma przypięta rasistowską łatkę i poza pustymi słowami niewiele robi w tym temacie. Flaga "white legion" jest cały czas obecna na meczach. Jak w takim klubie jak Legia i w tak doświadczonym przez historie mieście jakim jest Warszawa może taka szmata wisieć bez jakiejkolwiek reakcji klubu? Dla mnie jest to rzecz niepojęta.
Zamknięty stadion, trybuna północna, kary od UEFA, PZPN, władz samorządowych to jest coś czego w Legii w tak krótkim czasie nie było nigdy. Do tego dochodzi blamaż organizacyjny z Celtikiem, walkower z Jagą, ogromne straty finansowe. "Sława" naszego klubu już dawno wyszła poza nasz kraj. Wg. mnie UEFA czeka już tylko by nas przy nadarzającej okazji wyrzucić z pucharów. Dla nich jesteśmy niestety ale wrzodem na d*pie.
Bez ironii, bez złośliwości i najkrócej jak można:
klub nie płaci kary za zachowanie kibiców
frekwencja: inny asortyment, inne ceny, które najpierw zwabią za bramę do sklepu młodzież,rodzinę, którą nie stać by dziecku kupić koszulkę w sklepie oficjalnym, która później przyjdzie na mecz, niekoniecznie wcale na Żyletę.
część pieniędzy na cele kibicowskie przeszkadza mi tak samo jak... jak zysk dla adidasa ze sklepu oficjalnego (znaczy w ogóle mi nie przeszkadza - a widzę, że to Cię najbardziej boli)
"klub nie płaci kary za zachowanie kibiców"
Oświeć mnie kto za nie płaci? Nie ukrywam, że zbiłeś mnie z pantałyku.
Nie zrozumiałeś będzie sklep będzie z czego płacić kary. Ten "zaszczyt" spadnie na kibiców.
@anma1
Przypomnij mi choć jeden przypadek kiedy powiedzieli, tak to my odpowiadamy za to co się wydarzyło.
W czasach protestu owszem SKLW pisało wspieramy ale nie kierujemy ani nie mamy wpływu. Co by się nie działo zawsze jest ten sam scenariusz- nie możemy ponosić odpowiedzialności bo, ponieważ,dlatego że....
Naiwnością jest sadzic, że nagle będzie inaczej. To zresztą jeśli już mają taką ochotę to inny problem, czyli a co wam do tego, bawimy się za swoje.
Nie buduje się siły tego nad czym w żaden sposób nie ma się szans zapanować. Jako dorosły i mądry człowiek zdajesz sobie sprawę że klub nie ma żadnego wpływu na ruch kibicowskie. Mało on sam czyli decyzyjni w ruchu sami mówią nad wszystkim zapanować się nie da. Grupy grupeczki często o różnych, skrajnie różnych poglądach.
Sprawę Adidasa sponsora technicznego pozostawiam bez komentarza ponieważ sorki pobłądziłeś.
Acha asortyment, tańszy itp
Jaki problem ma klub aby taki wprowadzić? Jeśli oczywiście uważasz że takiego nie ma. Co chwila są promocje obniżki itp.
Właśnie dziś ogłoszono bardzo dużą przecene na koszulki meczowe, taniej niż "wiejska" (Ok kwestia gustu, cofam) bluza w ABJ
Napisałem skrótowo i źle zostałem zrozumiany.
Wyjaśniam: są kary za zachowanie kibiców - sklep jest likwidowany.
Napiszę to raz jeszcze: w przeciwieństwie do Was - dla mnie ważne jest co i jak zostało ustalone. I dlatego nie zamierzam juz teraz potępiac tego w czambuł.
A co do adidasa też źle zostałem zrozumiany, ale to drobiazg.
Chcieli mieć pamiątkę, plakat z oprawą NS, kalendarz, inne. Nie kupią tego w sklepie oficjalnym.
Nie chodzi o przeceny ze sklepu oficjalnego...
Zarzuciles mi że nie znając szczegółów umowy już projekt skreslam. Kiedy proszę Cię o argumenty za szczerze pisząc nie masz żadnych. Powtórzę jeszcze raz takich nie ma dlatego i nie czekałem na warunki umowy których moim zdaniem i tak nie poznamy. Tajemnica handlowa i tego typu bzdury.
Pisałem można by zrozumieć wydzielone miejsce w sklepie oficjalnym ale drugi sklep jest
niezrozumiała decyzja zarządu i jedynie rozsądne wytłumaczenie to te o którym pisze Zbyszek. Przykre to i tyle.
Reszta dyskusji jest tak absurdalna, że szczerze dziwię się, iż poważne wydawałoby się osoby tworzą jakieś chore, rozbudowane teorie w oparciu o swoją zerową wiedzę. Nie szkoda Wam czasu Panowie w weekend?
PS. Odnośnie meritum (bo jedynym meritum jest fakt otwarcia tego sklepu) to nie przeszkadza mi on na tej samej zasadzie jak nie przeszkadzałby mi salon Audi, bar McDonaldsa czy sklep z akcesoriami żeglarskimi. Co mi do tego. Chcę kupuję, nie chcę to nie.
Wiem, wiem - żyjemy w Polsce i większość lubi tu zaglądać w cudze garnki oraz liczyć pieniądze sąsiadów. Był czas przywyknąć
Kolega jest akurat pracownikiem klubu,więc wie co mówi.
k(50) - "Czekam na morta - "Przymusu zakupu nie ma"
mort - " Chcę kupuję, nie chcę to nie"
Jesteś przewidywalny jak moja teściowa.
Już nie chce mi się czytać banialuków, jakimi nas raczysz..
nie sugerujesz że układ ma polegać na wy trzepiecie kasiore my mamy spokój na trybunach?
Przecież to by była ordynarna forma haraczu. Gdyby wschodnia miała swój związek zawodowy mogłaby np żądać kiełbasek za darmo inaczej nie przychodzimy. Niczym to się by nie różniło.
@aylarad1916
Nie skomentowała bo i nic mądrego na ten temat powiedzieć się nie da.
Myślę, że ogólnie będzie to temat tabu.
@ mort
jeśli masz na myśli, że klub jest własnością trzech panów, to teoretycznie masz rację. Ale tylko teoretycznie ponieważ to coś innego niż fabryka zapałek. To dobro społeczne. Więc nie jest tak jak piszesz, że nikogo nie powinno nic obchodzić .
jeśli zaś chodzi o was jasne nic mi do tego by nie było gdyby nie było to działanie na szkodę klubu.
Odszczekam wszystko i przeprosze jeśli będzie to sklep ze zwykłą odzieżą bez żadnych zyletek w barwach klubu , LW 1916 itp itd. A oczywiście czynsz wg cen rynkowych, ok 15% rabatu.
Od pierwszych dni Leśnodorskiego na Ł3 pisałem/mówiłem że będzie on grabarzem Legii i powoli się do tego przyzwyczajam że coś zmierza ku końcowi.
A za sklep kumaci podziękują w swoim stylu podczas pierwszego meczu pucharowego za co UEFA powie Legio Pa, Pa.
P.S. nigdy nie zrozumiem ja ktoś mający choć jeden zwój mózgowy mógł wpaść w zachwyt na tym człowiekiem.
"Przecież to by była ordynarna forma haraczu"
To jest ordynarna forma haraczu. Wystarczy tylko zestawić pewne fakty i liczby.
Zresztą o powstaniu tego sklepu ktoś tu napisał kilka miesięcy temu. Teraz tylko "słowo ciałem się stało"
Oczywiście z dwojga złego wolę aby "grupy kibicowskie" zarabiały na ubranej w barwy Legii tandecie, biletach na finał PP czy akcjach charytatywnych, niż żeby Legia płaciła wielomilionowe kary za ich zachowanie, o pustych trybunach nie wspomnę. Uważam, że podobnie pomyślał prezes i po podsumowaniu wszystkich strat, wynikających z zachowania tej grypy na trybunach, powziął konkretne decyzje. Zapewne w porozumieniu z księgowym doszedł do wniosku, co się będzie bardziej opłacać. O wizerunku klubu i stworzeniu jakby nie było precedensu (kiełbaski Litara chyba się skończyły) raczej nikt w klubie nie myślał.
Tyle tylko, że jest to działanie przestępcze i zamiast prezesa, powinien z nimi gadać prokurator.
Ps
"- Drodzy Kibice. Dziękujemy za liczne słowa wsparcia, które spływały do nas z różnych stron przez ostatnie 2 miesiące. Decyzja o zawieszeniu działalności była bardzo trudna lecz wierzymy, że w tamtym momencie - jedyna słuszna. Chyba wszystkim nam ciężko sobie wyobrazić, żeby oprawy meczowe miały opuścić stadion przy Łazienkowskiej już na zawsze - czytamy w komunikacie "Nieznanych Sprawców", którzy zapowiedzieli powrót opraw."
Przypadek ? Nie sadzę
Ps2
Strach pomyśleć jak teraz będą wyglądały zasady wejścia na białą trybunę
"Chcę kupuję, nie chcę to nie" - brzmi komicznie
http://forum.legionisci.com/showthread.php?t=14010
Zbieżność nicka przypadkowa ? Nie sądzę
Przyznaje, że od początku pisałeś to co pisałeś o prezesie, i też mam nieodparte wrażenie, że wszystko to zmierza ku przepaści. Ja np. świadomie zrezygnowałem z karnetu i myślę, że nieprędko go kupię znów.
SK?W dostaje w dystrybucje bilety na finał PP od klubu i przycina na tym całkiem poważne pieniądze dla siebie, policzcie sami sobie ile. Zaraz ma ruszyć Fan Strore i dziwnym trafem powracają NS i oprawy oraz komunikat, że będą zbierać pieniądze min. od nas Januszów. A propos, podobno kilka odpraw się nie odbyło a pieniądze za nie nie zostały rozliczone, jest ktoś w stanie to zweryfikować?
@kibic50
Haracz haraczem ale mówi się nieoficjalnie na mieście, że jest jakiś hak na BL_1916 i stąd jego uległość w wielu sprawach, nie wiem może jest to tylko plota ale to co słyszałem cytując prezesa "jest słabe".
Ciekawe jest to info z linku, pozwolę sobie przekopiować:
"Poniewaz jak sami wiecie wyjazdy zgodowe rządzą się swoimi prawami, a ten ze względu na sytuacje my - klub wyjątkowo, tym razem w inny sposób będzie przebiegać dystrybucja gadżetu wyjazdowego jakim będą okazjonalne koszulki naprawdę wysokiej jakości
Będą do nabycia na stoisku przy dwóch kasach przeznaczonych dla fanów Legii, w cenie 25 złotych. Kupno koszulki jest obowiązkowe dla każdego kibica Legii. Osoby, które nie nabędą koszulek na stoisku, będą mogły je kupić przy wejściu na nasz sektor."
Zbieżność nicku też nie jest chyba przypadkowa.
W cytowanym fragmencie przez Barona zwracam uwagę na słowo obowiązkowe było już obowiązkowe nie kupowanie w oficjalnym teraz może być obowiązkowe kupowanie w sklepie Żyleta. Boże widzisz i nie grzmisz
Mnie zastanawia jeszcze inna kwestia, to co się dzieje obecnie widzą wszyscy dookoła i wnioski mogą sobie sami wyciągnąć. Widzą to też urzędnicy miejscy na współpracę, z którymi jest nasz klub skazany i nie wydaje się mi, żeby mieli oni ochotę współpracować z naszym prezesem, co widać jest już po relacjach klub - miasto, są takie sobie czy też chłodne.
zacytowałeś w tej dyskusji posta z października 2012, w dodatku z innego forum.
przyznam, że to ociera się o szaleństwo
W teorie spiskowe (plotki) nie wierzę.
@Lombardino
Tu nie o tekst, choć też jest ważny (szczególnie słowo obowiązkowe) ale o osobę, która tę informację zamieściła. To nie jest żadne szaleństwo.
A na dodatek,że NS wrócili bo otwierany jest sklep?
Ja nawet nie wiem co mam Ci odpowiedzieć, przerosło mnie to
ps. "Kolega" Cię oszukuje - widocznie wykreślił Cię z listy i wpisał zamiast Ciebie inną osobę a teraz wciska Ci ciemnotę o wycofaniu sprzedaży biletów. Z dobrego serca radzę - nie zadawaj się z nim
" Ty próbujesz zasugerować..."
Niczego nie sugeruję. Każdy może przeczytać. "chce wierzy, nie chce, to nie"
"Ja nawet nie wiem co mam Ci odpowiedzieć, przerosło mnie to"
Nie musisz. Jak już pisałem, nie chce mi się czytać banialuków..
Z drugiej strony kozak z ciebie. Nie należąc do żadnej grupy, wymuszasz na ludziach aby "obowiązkowo" zakupili "gadżet"
A propos, Co się stało z racami," obowiązkowym" atrybutem widowiska piłkarskiego ? Wyszły z mody ? Córka prezesa musi być zawiedziona
Ps
Jako żem kibic starej daty, zaproponowana przez morta forma "dystrybucji" gadżetów, przypomniała mi scenkę kabaretową "Kup pan cegłę", z tym ze tam było śmieszno, a tu straszno.
No ale wiadomo, "Cała Legia zawsze razem"
Tak, ja dystrybuuje gadżety, wymuszam na ludziach ich zakup i jestem właścicielem sklepu kibicowskiego. Halo, czy leci z nami pilot?
Ja sam, pomimo, że nie będę ukrywał mam mieszane uczucia co do całości inicjatywy staram się podchodzić do sprawy racjonalnie. Opierając się na faktach nie doszukuję się prawd ukrytych, choć doskonale zdaję sobie sprawę, że o całości przedsięwzięcia nie mamy bladego pojęcia. Niemniej jednak dotychczasowe działania biznesowe "prezesa tysiąclecia" jak złośliwie nazywają niektórzy Bogusława Leśnodorskiego doprowadziły do sytuacji, w której Legia Warszawa nie korzystając z "dotacji" ITI osiągnęła kilkukrotnie większy budżet od tego, którym "szczyciła" się w poprzednich latach. Co ważne tym budżecie zawarte są wpływy z samych gadżetów sprzedawanych w Fan Store stanowiąc całkiem sporą jego część. Nie zapominajmy też o fakcie, że jednocześnie z rozwojem wpływów z sklepu naprzeciwko istniał "sklep kibicowski", w którym jak przypomina nam Senator był nawet 'obowiązek' zakupów. A jednak, pomimo wszystkich tych faktów oryginalny lub jak kto woli oficjalny sklep klubowy rok po roku rósł w siłę osiągając obroty na poziomie budżetu Piasta Gliwice.
Czy w takiej sytuacji istnieje jakiekolwiek ryzyko biznesowe związane z 'przeniesieniem' sklepu, w którym zwykli zaopatrywać się kibice jednej z trybun? Nie wiem, szczerze, nie mam pojęcia, choć nie ukrywam, że nie sądzę. Tak więc kwestię finansową pozostawiam do rozstrzygnięcia tym, którzy na co dzień się tym zajmują i dla których obroty oficjalnego sklepu stanowią istotną cześć planów rozwoju klubu. Jeśli oni nie widzą zagrożenia, ja tym bardziej na siłę szukał go nie będę.
Pozostają dwie bardzo istotne kwestie. Pierwszą porusza Senator - istnienie sklepu kibicowskiego w budynku klubowym 'normalizuje' działalność kibicowską, ujednolicając ją z działalnością klubową. Tu do senatorskich rozterek swoje całkiem słuszne wątpliwości zgłasza a-c10 wskazując na zagrożenia jakie takie "braterstwo" niesie. Nie ukrywam, mając w pamięci "dokonania" naszych milusińskich absolutnie rozumiem zarówno wspomniane wątpliwości, jak i wypisane zagrożenia. Jednak z drugiej strony nie zapominam o tym, o czym piszę od jakiegoś czasu (o czym zdaje się zapomniał na przykład MeM) to czego jesteśmy świadkami to kontynuacja dotychczasowej polityki klubu. Jeśli powiedziało się A zrozumiałe jest powiedzenie B, jeśli klub postawił już na współpracę z kibicami zaangażowanymi to nie powinien dziwić fakt, że rozciąga ten trend na całość działalności, a co za tym idzie zacieśnia stosunki coraz bardziej. Dla mnie ten krok to naturalna konsekwencja obranej drogi.
Czy to droga wiodąca do katastrofy? Być może, ale to droga obrana przez właścicieli, którzy jak na razie osiągnęli z Legią więcej niż cały dotychczasowy element, który przewijał się przez gabinety klubowe na Łazienkowskiej 3. Taką obrali strategię i takiej się trzymają. Natomiast wszystkim oburzonym (słusznie lub nie, nie mnie to rozstrzygać) zwracam uwagę na bardzo ważny aspekt, który chyba umknął uwadze komentujących, mianowicie jeszcze silniejsze 'związanie' działalności kibicowskiej z klubem. W zaistniałej sytuacji, pomijając już poddawaną w wątpliwość lojalność ruchu kibicowskiego trzeba przyznać, że coraz ciężej będzie gryźć rękę, która karmi. Po prostu, najzwyczajniej w świecie doprowadzenie do katastrofy o której tu niektórzy piszą staje coraz bardziej nieopłacalne. I to niezależnie od tego czy za sznurki będzie pociągał wspomniany X, jego następca Y, czy tajemniczy Z.
Muszę przyznać że z jednej strony jestem lekko zaskoczony takim komentarzem z drugiej strony rozumiem.
Zajęcie takiego stanowiska "a co mnie to" jest bardzo zdrowe. Jest dobrze Legia ma kasiorke jakiej nie miała wcześniej więc co mnie to właściciele obrali taki kurs i dobrze na tych wychodzą.
Pozwól jeszcze tylko na jedną uwagę. "Doprowadzenie do katastrofy staje się co raz bardziej nieoplacalne "
Właśnie najsmutniejsze jest to, że coś komuś musi się opłacać, jak taka opłacalność się nazywa? Właściciele powiedzieli A naturalne jest B, a co będzie jeśli za rok dwa sklep to będzie mało aby się opłacało jakie będę ruchy C i D?
anma1 pisze przecież wyraźnie nie zawsze chce się tam iść, teraz iść nie trzeba sklep przyszedł do niego.
Jaka jest świadomość i wiedza kibiców dobrze świadczy historia z biletami na półfinał PP. Połowa nie wiedziała że potrzebne. Tu będzie to samo, jest drugi sklep ok, o różnicach pojęcia nie będzie żadnego.
Pocieszam się tym że wszystko będzie się układać do pierwszej poważnej awantury. Tak jak za ekipy Bosmana tak teraz za ekipy Krzyśka C. vel Starucha nikt nie zapanuje nad tym motłochem którym się otaczają. Największy problem prezesa jest taki, że mają mniej pieniędzy od ITI i każdą złotówkę muszą oglądać ze trzy razy zanim ją wydadzą. Pożyjemy zobaczymy jak długo ta symbioza/haracz (niepotrzebne skreślić) się utrzyma...
Tak szczerze to również rozważałem ten ruch jako " cwane " pozbycie się konturencji trzech panów ABJ. Nie znam jednak zależności i układów panujących w tym środowisku i do końca nie wiem czy rzeczywiście Bosman już żadnych wpływów nie ma. Raczej skłonny jestem wątpić w taką tezę.
Co innego mnie mocno zastanowiło. Monrooe twierdzi, że kasiorki w brud, Ty dokładnie odwrotnie. Jeśli mam być uczciwy to bliżej mi do Ciebie. Dziś wujka Waltera nie ma, sypać nikt nie będzie.
Wybacz, ale to, że mój komentarz jest niespójny z jedynie słuszną wizją nie oznacza, że jest wyrazem "a co mnie to".
Staram się zaznaczyć, że w świecie, w którym coraz mniej jest wartości i coraz trudniej ująć kogoś za serce trzeba skupić się na jego portfelu. Prosta zasada, zastosowana przez właścicieli Legii ma odzwierciedlenie w opisywanych wydarzeniach. Tam gdzie zdaje się dostrzegasz patologię, ja dostrzegam próbę, w której podmiot mniejszy stara się uzależnić od siebie podmiot mniejszy, ale za to szkodliwy. W ten własnie sposób złagodzić skutki owej szkodliwości. Czy to słuszna droga? Nie wiem,naprawdę. Niemniej jednak właśnie taką obrało szefostwo Legii i dlatego kolejne kroki wykonane w tym kierunku absolutnie mnie nie dziwią. Szczególnie, że każdy z nas doskonale wie, że kluby zostały same sobie z problemem jakim są ludzie zasiadający na trybunach, nic więc dziwnego, że same sobie z tym problemem próbują radzić. A, że iksińskiemy, czy ygrekowskiemu ten sposób radzenia sobie się nie podoba? no cóż, nie wyobrażam sobie takiej drogi, która podobałaby się wszystkim zainteresowanym. Dlatego też moje zdanie nie ma tu znaczenia, liczy się skuteczność, a tą będziemy mogli ocenić dopiero po jakimś okresie.
- "Naprawdę uważasz że przeniesienie sklepu na stadion nie będzie miało żadnego wpływu na finanse oficjalnego?"
Ja odpowiedziałbym stanowczym TAK, ale tak naprawdę to nie do mnie ocena ryzyka biznesowego należy. Są dużo lepsi fachowcy ode mnie, którzy w dwa lata stworzyli sklep z budżetem kilkunastu milionów złotych. A ja dobrze pamiętam, jak jeszcze niedawno stała taka malucza buda w której nie było nic. Niech oni oceniają jakie ryzyko niesie ze sobą kibicowska konkurencja.
- "Co innego mnie mocno zastanowiło. Monrooe twierdzi, że kasiorki w brud, Ty dokładnie odwrotnie."
Absolutnie nie Senatorze, nie mam nic do zarzucenia słowom Bemka, ppo prostu czytasz niezbyt uważnie. Obecni właściciele nie mają swojej kasy, ale nie przeszkadzało im wywindować budżet Legii na poziom niebotyczny dla czasów ITI, kiedy to większość kasy z tego budżetu i tak była na kredyt. Stąd też ocena skuteczności zarządzania obecnych władz jest taka, a nie inna i zadziwiają mnie głosy wieszczące początek końca i drogę na manowce. Sorry, jakiś mi się to nie spina z tym co się dzieje. I jakoś przekonany jestem, że 99% klubów naszej Ekstraklasy wybrałoby taką właśnie drogę na manowce jaka my kroczymy.
Natomiast mam wrażenie że " podmiot większy chce uzależnić podmiot mniejszy " to idealna wykładnia przysłowia złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma.
- "...to idealna wykładnia przysłowia złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma."
Jak zwał, tak zwał, ja na ten przykład raczej bym powiedział "naści piesku kiełbasy" nie warcz więcej. Inaczej mówiąc, w kwestii finansów nie widzę zagrożenia, nie ma siły aby podmiot generujący obrót (powiedzmy) 50 tysięcy zagroził kolosowi, którzy zarządza kilkunastoma (dziesięcioma) bańkami, widzę natomiast kolejną próbę jeszcze ściślejszego związania losów klubu z jego kibicami (a przynajmniej wiadomą częścią). Koszt finansowy takiego przedsięwzięcia jest znikomy, mam tylko nadzieję, że ktoś dobrze przemyślał pozostałe czynniki, o których napisałeś w swoim tekście i pod nim. Ale na to niestety wpływu nie mam i jedyne co mogę to trzymać kciuki aby projekt się powiódł. I mieć nadzieję, że kolejne pokolenia kibiców będą bardziej zainteresowane samym widowiskiem sportowym, niż odgrywaniem w nim znaczącej roli.
Jednak wg mnie na te bolączki od kiełbasy lepszy byłby kaganiec.
Może się mylę, ale uważam, że jak kiełbasa się znudzi to "pies" jeszcze pogryzie nie raz.
Chyba że dostanie szynki...
Wczoraj za brak kiełbasy w jednej wsi, skowyt było słychać w innej
A ja Tobie,tak niby to z gruszki, niby to z pietruszki podziękuję za tekst.Nie zawsze się z Tobą zgadzam co do istoty poruszanego problemu,ale gratuluję dwóch rzeczy:
1.Masz takie nadzwyczaj wrażliwe oko, które każdy fałsz, każdą dętologię i mydlenie oczu wychwyci
2.Masz cywilną odwagę,aby o tym co Ciebie boli pisać.
Jest w Tobie taka wiara ,że jak ma się słuszność i jest się uczciwym to te walory są wystarczające,aby czuć się pewnie w swych racjach.Bo przecież Legia jest wartością samą w sobie i handlowanie nią jest niegodne jej wiernego kibica.
Ale spotykasz się / nie ode mnie/ z tym sprofanowanym pojęciem liberalizmu,że właściciel wszytko może / w cywilizowanym kraju tyle może na ile mu prawo zezwala /, że może być jak drobny handlarzyna na straganie,że może układać się z ludżmi niegodnymi,że nie szanuje własności na zasadzie łatwo przyszło, łatwo poszło.I masz całkowitą rację. Legia jest wartością dla wielu od prawie 100 lat. Pora , aby ci co Legią zarządzają to wreszcie pojęli.
Nie wszystko wolno. Ja zawsze przytaczam niezwykle mądre powiedzenie : nie było nas, był las, nie będzie nas, będzie las.Uleganie zwykłym dorobkiewiczom to obraza dla większości wiernych kibiców Legii.Ja powiem otwarcie ; ja się na Panu Leśnodorskim zawiodłem. Pamiętam jego dziadka. Był to człowiek wartości i zasad.Daleko padło jabłko od jabłoni.
I dodam,że Prezes ma szczęście duże, że nie doprowadził do modelu socios, bo gdyby tak zrobił to byłbym współudziałowcem , a gdybym nim był to bym tę bezecną transakcję, to kupczenie rodowymi herbami zablokował.
Bardzo panu dziękuję panie Zbyszku. Od siebie dodam taki sklep to wstyd dla nas kibiców.
Niestety takie czasy, że głupi ten co się wstydzi , a jeszcze glupszy ten kto nie potrafi, nie chce trzepac kasy na najswietszych wartościach.
Boli mnie fakt, że ludzie których szanuje, cenię widzą sens takich ruchów, a jeszcze inni kiwają ze zrozumieniem głowami.
To przepraszam bo już nie "łapię" - "kumacji-
Ten co był - tam na boku walczy z tym co "młodszym rozdaniem" teraz będzie na terenach Legii?
Bardzo proszę mnie oświecić...mówię poważnie.
Wszyscy moi znajomi od lat chodzimy na ten stadion - na Nasz Klub- na Legię!. K....wa przeżyliśmy - OOOO DUŻO!
Przepraszam? Nie rozumiem - który teraz sklep odpier....li race, petardy i takie tam występy, bo inny ma? inne ? zarobki?
Co to K..WA ? JEST?
Ja tam
Ale! Się na koszulki różne nie załapię. Nie lubię -chuj.....stwa.
Przepraszam za kolokwializm, ale nie mogę się "ztłumikować"
Ta Moja Legia Była Inna, nawet za Jabłońskiego, w trzynastu grając - ech...wiedzą to to którzy byli!
CO to teraz jest?
..." przestaniemy dymić" - daj sklep
daj sklep- przestaniemy dymić - na chwilę...
To już K...wa normalne nie jest!
anma1, Monrooe prosi aby się nie denerwować nie wypowiadać bo za mało wiemy.
Wiesz jestem pewny że jest dokładnie odwrotnie. My zgredy ( sorry panie Zbyszku jak urazilem ) wiemy za dużo, za dużo przeżyliśmy z tym klubem aby teraz udawać Niemca.
mam tylko nadzieję, że ktoś dobrze przemyślał pozostałe czynniki
No właśnie. Po raz kolejny napiszę, że zdumiewa mnie Twoje niewzruszone trwanie przy polemicznej zasadzie in dubio pro Leśnodorski. Nie ma w tym, rzecz jasna, ni cienia ironii, czy przekąsu. Sam staram się patrzeć na działania władz mojego klubu z dużą dozą wyrozumiałości i obdarzać je maksymalnym kredytem zaufania. Niemniej mam wrażenie, że jakieś tam ograniczenia należałoby na tym polu jednak stosować.
Piszesz że niewiele o całej sprawie wiemy. I masz rację, i jej nie masz. Na pewno nie znamy szczegółów - i tych oficjalnych, i zwłaszcza zakulisowych - porozumienia między prezesem, a "zaangażowanymi". Tyle tylko, że taka wiedza jest zasadniczo zbyteczna do stwierdzenia, że pan B.L. postawił właśnie kolejny, całkiem spory krok na bardzo krętej, śliskiej i wyboistej ścieżce. To nie jest "naści piesku kiełbasy". To jest "patrz, Azor, tam są drzwi od spiżarni. Możesz wleźć i coś sobie wybrać". Owszem, takie działanie może spowodować, że Azor* da się za swego pana pokroić. Istnieje jednak spore ryzyko, że za moment to psiuńcio będzie podług własnego widzimisię dysponował kluczem do spiżarni. A po pewnej chwili także do jaśniepańskiej kuchni, garderoby, sejfu, a nawet alkowy.
O ile jestem - zostawiając już kynologię na boku - gorącym, zdeklarowanym zwolennikiem partnerskich stosunków na linii klub-kibice, takie ryzyko wydaje mi się zdecydowanie przesadzone. Po prostu gra niewarta świeczki. Zwłaszcza, że jej prowadzenie nieuchronnie alienuje wielu członków legijnej rodziny. Tych wszystkich, którym kupczenie klubowymi wartościami idzie bardzo nie w smak. Taki Senator dałby się za Legię pociachać bez żadnej tam kiełbasy. A X? Y? Z? Czy na pewno wartość ich wierności została odpowiednio oszacowana?
* serdecznie przepraszam wszystkich bywalców i sympatyków Żylety za tę kynologiczną metaforę. Generalnie bardzo lubię psy. Proszę się nie obruszać, ok?
Masz rację.Mówienie o tym,że co czegoś nie wiemy,że coś jest zakryte jest takim przyzwoleniem dla draństwa.A przynajmniej próbą rozmycia negatywnej oceny. Bo tu nie o podział zysków chodzi tylko o to o czym piszesz.Ale i o coś więcej a mianowicie o to,że ci wyróżnieni dostępem do fruktów niczego w zamian nie gwarantują.A mogą generować kolejne pola konfliktów pomiędzy sobą a także z klubem.Tak nieuchronnie działa reglamentowanie dostępu do różnych dóbr i finansów.Dlaczego oni a nie my, dlaczego tak mało itp. Rozpalanie ognia jest niepotrzebne z takiego zwykłego pragmatycznego punktu widzenia.Mówiąc wprost ,jeżeli sklep klubowy działa nieefektywnie to należało go oddać w zarząd tych, którzy uważają,że zrobią to lepiej. Niech się wykażą.Ale tworzenie samemu konkurencji dla siebie to jakiś absurd.I kiedy tak piszę to robi mi się ciężko na duszy, czuję i smutek i żal, więc kończę.
- "Po raz kolejny napiszę, że zdumiewa mnie Twoje niewzruszone trwanie przy polemicznej zasadzie in dubio pro Leśnodorski."
To w zasadzie wciąż jest bajecznie proste. Niezależnie od tego ile wpadek zaliczy po drodze prezes Leśnodorski wraz z resztą zarządzających Legią patrzę na całokształt dokonań. A ten za każdym razem nie pozostawia mi żadnych złudzeń. Jakich bym wątpliwości nie miał, to końcowy rachunek miażdży jakąkolwiek chęć krytyki. Nie spodziewam się, że ktokolwiek będzie kroczył od jednej dobrej decyzji do drugiej, jeśli jednak widzę konsekwencję działań pozostaję spokojny.
Jeśli więc widzę, że zarząd kontynuuje drogę, którą zapoczątkował to czekam na efekty. O biznesowe się nie obawiam, a w rozpatrywaniu drogi jaką obrał klub te 'sercowe' mało mnie interesują. Dwóch facetów (obecnie trzech) kupiło klub, ich decyzją jest pełna współpraca z kibicami zaangażowanymi. Jestem wręcz przekonany, że nie raz mieli dość, nie raz mieli ochotę rzucić ten pakt w cholerę, ale jestem równie mocno przekonany, że konturowanie obranej na początku drogi wciąż im się kalkuluje. Przecież ta wyśmiewana 'polityka miłości' to nie żaden afekt, tylko wynik kalkulacji, widać panom wyszło, że tak jest znacznie bezpieczniej dla ich przedsięwzięcia, jakim jest prowadzeni stołecznego klubu. Stad też kolejne 'związanie' kłopotliwej części trybu nie dziwi mnie wcale. To o czym obecnie dyskutujemy to nic więcej jak kolejna decyzja cementująca wcześniej obraną strategię. Strategię, do której jako właściciele tego całego cyrku mają pełne prawo. Czy to, że mój stosunek do wspomnianej grupy kibiców jest taki a nie inny ma wpływać na moją ocenę polityki i towarzyszącym jej ruchów? Nie sądzę.
W końcowym rozrachunku zarówno mi, jak i zarządzającym chodzi o to samo, budowanie silnej Legii. Z tym, że ja jako kibic mogę sobie pozwolić na kierowanie się swoimi uczuciami, Oni niech kalkulują na zimno. Biznes jest biznes, tu nie raz i nie dwa robi się interesy z największym wrogiem. Dlatego staram się ten ruch oceniać na spokojnie, odsuwając na bok swoje odczucia staram się patrzeć na zamysł jaki może być motorem napędowym takiej a nie innej decyzji naszych włodarzy. To zupełnie tak jak z transferem Masłowskiego, nie zamierzam krytykować ich na starcie, ocenię efekty. Transfer Masła pokazał, że do perfekcji brakuje nam bardzo dużo, jak będzie tym razem? poczekamy - ale to nie powód aby uznać, że mamy do czynienia z uległością.
patrzę na całokształt dokonań. A ten za każdym razem nie pozostawia mi żadnych złudzeń
Jakbym czytał samego siebie. Ileż to ja razy tłumaczyłem braciom po szalu, że nawet, jeśli w tym sezonie (znów) spadniemy z Ekstraklasy, to będzie to spadek z Ekstraklasy, nie, dajmy na to, z okręgówki. A przede wszystkim, skoro spadamy (i to z honorem, na boisku, nie na sądowej wokandzie), znaczy że istniejemy. I zostawiając wszystko inne na boku za to właśnie powinniśmy profesora nosić na rękach.
Niemniej, powtarzam, gdzieś tam powinna istnieć granica akceptacji bieżących działań zarządu. Porównanie z transferem Masłowskiego jawi mi się jako mocno chybione. Tam bowiem na szali leżało jakieś - licząc z kosztami leczenia, prowizjami, etc. - jakieś półtora miliona euro. Może dwa. To tylko pieniądze. W dodatku - choć wciąż uważam, że za duże - niewielkie w zestawieniu z możliwościami klubu. No bo jeśli ten Masło okaże się koniec końców totalnym niewypałem, to co? Legia zbankrutuje? Bez jaj.
Tu natomiast na szali również leżą pieniądze. Znacznie większe pieniądze. Jeszcze raz powtórzę: istnienie konkurencyjnego, tańszego (!!!) sklepu kibicowskiego po prostu musi osłabić sklep oficjalny. Tak to już jest zrobione. Osłabione zostaną również wpływy z biletów, dni meczowych etc., albowiem najwyraźniej sporej części kibiców "polityka miłości" nie pasuje i coraz mniej chcą oni mieć wspólnego z taką Legią. Czy takie osłabienie zostanie zbilansowane przez ewentualny (mocno ewentualny) brak konieczności finansowego wspomagania UEFA'y? Zwłaszcza w szerszej perspektywie wydaje mi się to kompletnie nierealne. I naprawdę nie trzeba tu jakiejś insajderskiej wiedzy. Podstawy matematyki w zupełności wystarczą.
W porządku. Załóżmy, że filolog z wykształcenia, turysta z zawodu a-c10 to ekonomiczny matoł, kudy mu tam do tęgich prezesowskich mózgownic. Pieniąchy będą się zgadzać i basta. Nawet jednak powziąwszy takie karkołomne założenie (że się będą zgadzać, że matoł ze mnie to jest pewnik), wypadałoby pamiętać, że tym razem na szali leży coś jeszcze. Futbol to, owszem, biznes. Ale bardzo szczególny biznes. Jak chyba w żadnym innym należy w nim zwracać uwagę na czynniki "miękkie". Ot, choćby takie, jak odczucia Senatorów, Zbyszków i całej masy innych ludzi. I nawet jeśli, np. spożywszy porcję jajecznicy na grzybach, byłbym w stanie sobie wyobrazić, że finansowo klub wyjdzie na swoje, to smród i tak pozostanie.
Jestem naprawdę zdumiony Twoim komentarzem tym bardziej że doskonale pamiętam ten znakomity tekst
http://czarna-elka.pl/index.php/trybuna-komentatorow/22842-qteatrzyk-kukielkowyq
Przecież ta decyzja tylko ugruntowywuje to wszystko co Cię tak słusznie bolało. Piszę bolało bo może już nie boli. Sorki kolego albo ściemniałeś wtedy albo robisz to teraz.
Jeszcze jedna drobna uwaga - "dwóch panów kupiło klub ( teraz trzech)" błądzisz i piszesz nieprawdę, klub to My wszyscy, a ja się nikomu nie sprzedałem. Owszem takim ruchem próbują kupić i nie coś a kogoś. Może im się nie udać i co wtedy sprzedadzą?. Może nas? przecież Andrzeje, Janusze im nie potrzebni. Mogą tego zarządzać? Jak najbardziej mogą.
Jest bardzo wielu kibicow Legii.Niektorzy kibicuja od kilkudziesieciu lat, inni dopiero zaczynaja.
W dawnych czasach byly inne wartosci, inne kibicowanie.
Niestety, wszystko jest zmienne.
Raz jest gorzej, raz lepiej.
Poza tym kazdy kibic ma inna wizje klubu, inaczej ja by zarzadzal.
Ja (jak chyba pamietasz) nie jestem zwolennikiem Berga, i np. wolalbym Sa miec na boisku niz Berga na lawce.
Wracajac do wlascicieli, jak wiadomo, to sa amatorzy na pilce czy prowadzeniu klubu sie nie znaja.
Sadze, ze ten sklepik to chyba wybranie mniejszego zla.
My chyba wszyscy wiemy ze i to bedzie malo,wiec moze "wazniejsi kibice" zostana zaproszeni do zarzadu klubu?
My jedynie, jako kibice mozemy w malutkim stopniu wplywac na decycje jak wykupienie karnetu czy zakup pamiatek.
Chyba to teraz oczywiste ze nie kazdy kibic kupi karnet skoro zostal tak wyrolowany z biletami na PP, ogladanie rezerw czy kupowanie pamiatek w sklepie gdzie dochod idzie na.................
Rozumiem Cię tylko jedna uwaga kupno, karnetu czy pamiątek w sklepie prawdziwym to nie takie małe wpływanie. Wszystkie liczące się kluby w Europie bardzo szanują te "male" jak to nazwałeś gesty. Pisałem nie wiem jaka i czy będzie reakcja ale może jednak powinno się z nią liczyć?
Piszesz jeszcze do zarządu, wiesz dużo mądrzejsze bo wiąże się z odpowiedzialnością za podejmowane decyzje. W tym przypadku jest to zwykle trzepanie kasy która pójdzie tak jak już pisałem na wzmocnienie czegoś nad czym do końca nikt kontroli nie ma.
Prezes kręci bat na własną dupę. Sklep to nic. Znacznie niebezpieczniejsze jest wpuszczanie na mecze i załatwienia biletów dla kibiców z zakazami.
Tak, to się dzieje cały czas.
Kibice zaangażowani latają też z piłkarzami czarterami na wyjazdy zagraniczne, oczywiście nie za darmo.
Zastanawiam się czasami kto rządzi w tym klubie. Nie wiem czy wiecie, ale Prezes tłumaczył się grupom i SKLW z poparcia jakie udzieliło mu "nigdy więcej'. Tak, dobrze przeczytaliście - tłumaczył się.
Co jakiś czas wrzucę Wam taką perełkę. Nikt nie musi mi wierzyć, jak nie chce.
Twoje spostrzeżenia tylko potwierdzają to co można wysnuć z widocznych zachowań,że wytworzył się chory układ pomiędzy Prezesem,a najbardziej bezczelną, roszczeniową i konfrontacyjną grupą kibiców.Jak nam podpowiada nauka socjologii i psychologii ludzie pełnią od najmłodszych lat role społeczne.Jedni są dziećmi, inni rodzicami, jedni uczniami,inni nauczycielami.I każda z tych grup ma zakorzenioną wiedzę i przeświadczenie jak członkowie takich grup powinni się zachowywać i co w życiu czynić i czego oczekują nie tylko od siebie, ale od tych innych. Bo przecież te role nie są dane na całe życie i dzieci zmieniają się w rodziców. I jest rzeczą normalną,że np. dzieci czy uczniowie chcą wyjść ze swoich ról i kwestionują role rodziców czy nauczycieli.Ale porządek społeczny na tym się opiera ,że nauczyciele, rodzice i przełożeni mają przewagę i nie ulegają kaprysom i zachciankom tych za których odpowiadają. Bo najgorsze jest pomieszanie ról, bo ono burzy ład społeczny. I w Legii z czymś takim mamy do czynienia.Nie wiemy kto jest Prezesem czyli włada, a kto jest podporządkowany.Coraz bardziej widoczne jest,że to oni rządzą rękami Prezesa.Tak sytuacja zaczyna być niebezpieczna. Gdyż poza wyjątkami mamy do czynienia z ludżmi , którzy kręgosłupa moralnego nie posiadają.Klub jest im potrzebny po to, aby swoją frustrację i marność wyładować. Gdzie indziej byliby potraktowani z surowością prawa. Z wolna stadion Legii staje się enklawą dla zwykłych bandziorów. Od Prezesa wszyscy oczekują,że on będzie stanowił tamę dla tego zalewu chamstwa. a on temu ulega.
Też z początkiem grudnia odbyłem poważną rozmowę ze znajomymi z PZPN i Urzędu Wojewódzkiego. Tego co usłyszałem przytaczał nie będę. Najłagodniej powiem,że Prezes Leśnodorski nie jest w tych gremiach traktowany poważnie. A to on tych sfer powinien być
członkiem , to on w tych gremiach powinien być słyszany. On czyli Legia. Zamiast rozmawiać z Prezesami, Burmistrzami,Wojewodami, Prezydentami on się pospolituje z chuliganami.
Do niczego dobrego to nie prowadzi.
Piękna księżniczka wyprowadza na spacer młodego smoka i w tym momencie zły, czarny rycerz go morduje.
Taką to pokrótce bajkę, opowiedział mi mój starszy brat, gdy byłem brzdącem (jakieś 100 lat temu), obrazując ją najbardziej znanym obrazem Paolo Uccello. Co obraz naprawdę przedstawia dowiedziałem się dopiero kilka lat później.
Do czego zmierzam?
Punkt widzenia zależy od miejsca siedzenia. Przyjaciele i znajomi moich dzieci siedzą na Żylecie. Są to studenci i ludzie tuż po studiach.
Nie są bandytami.
Nie są rasistami.
Kochają i fanatycznie/fantastycznie dopingują swój klub.
Nie wyobrażają sobie, że mogą go dopingować z innego miejsca na stadionie.
Dla nich jestem starym zasiedziałym skostniałym pierdzielem.
A dla Was Żyleta to siedlisko zła. Ci moi znajomi dla Was nie istnieją. Wy tam widzicie TYLKO patologię.
Zgadzam się z Wami, że nie jest to grupa reprezentatywna dla tej trybuny.
Martwi mnie i z żalem czytam jak wrzucacie wszystkich do jednego wora i najchętniej zamknęlibyście na zawsze całą trybunę, aby istniała tylko jedna jedyna właściwa linia ideologiczna Waszej partii.
Gdzie byliście i czemu nie zapełniliście stadionu za czasów "pierwszego Urbana", hem?
Ktoś Wam bronił przychodzić masowo ze znajomymi, rodzinami, dziećmi i dopingować, wszak wtedy Żylety nie było na stadionie?
A przy okazji, jak piszecie 'leśniodoryzmu" - wymieńcie proszę, których to poprzednich prezesów naszego klubu uważacie za wzór godny do naśladowania, ok?
Bandyterka, rasizm, leśniodoryzm, ach, faszyzm jeszcze, szambo, szantaże, haracz, zagrożenie dla dzieci.
To wszystko przy okazji otwarciu jednego sklepu na terenie klubu.
Cóż za zagrożenie...
Ten portal jest najlepszym (przynajmniej dla mnie) miejscem, gdzie o moim klubie pisze się najciekawiej.
Rzadko zabieram głos, bo wolę Was czytać.
Dopiero teraz coś we mnie pękło.
Ale ta, że ogromna nienawiść większości komentujących wobec Żylety jest dla mnie porażająca. Jedni nakręcają drugich. Jedyna właściwa nieomylna partia Ludzi Tolerancyjnych.
Panowie Tolerancyjni - spójrzcie rano w lustro podczas golenia. I nie skaleczcie się.
Wybaczcie mi, że mam inny pogląd na tę sprawę niż 90% tu piszących i komentujących.
Czuję się usprawiedliwiony trochę, bo jak to ujął jeden z tutejszych nieomylnych użytkowników portalu - mam tylko jeden zwój mózgowy, bo wierzę, że to co robi Leśny jest słuszne.
Wierzę w ludzi, wierzę w dialog. Być może jestem naiwny, ale wole być naiwny niż zawistny i nienawistny.
Że na świecie tak nie ma? Że ewenement? że część pieniędzy idzie na cele kibicowskie?
I CO Z TEGO?
Jacy ludzie interesują się nie swoimi pieniędzmi?
To nie Wasze pieniądze, bo tam nie pójdziecie. Martwcie się gdzie idą Wasze pieniądze z podatków.
Pod pozorem troski o pieniądze dla klubu chcecie leczyć własne kompleksy.
To Wy jesteście wzorcem kibica prosto z Sevres.
Wy, i nikt inny nie ma do tego prawa.
Bo przecież Żyleta to faszyzm, dilerzy narkotyków (ach to na to pójdą pieniądze ze sklepu), bandyci i gangsterzy.
W swoich pełnych troski o losu klubu komentarzach, już wydaliście wyrok. Jeszcze w tym sklepiku nie sprzedano jednej koszulki ale Wy (niczym prokrator peerelowski z lat 50) już osądziliście i kibiców i Leśnego.
I wrzucacie "perełki".
Znacie 3 prawdy księdza Tischnera?
Ano właśnie.
Wielka szkoda, że poniosły Cię emocje. Piszesz w liczbie mnogiej wiec ja również skorzystam z tak postawionej linii choć w żaden sposób nie poczuwam się do roli adwokata kogokolwiek z tu komentujących. Jedyne co napisałeś w tym komentarzu to nawrzucałeś wszystkim od kutasów, czyli zrobiłeś dokładnie to co nam zarzucasz. Kiedy prosiłem Cię o argumenty za, nie miałeś, teraz emocjami próbujesz nas przekonać, że jesteśmy kutasy bo wrzucamy wszystkich do jednego wora itp, itd. Mogę spytać gdzie to wyczytałeś? Mówimy tu o czymś o czym może dzieci twoich znajomych pojęcia nie mają żadnego. Oni mają kurwa śpiewać ( to cytat oczywiście) i tyle. Tak na marginesie, spytaj dzieci Twoich znajomych czy należy uczyć mniejsze dzieci ,że Polonia to.. . Spytaj dzieci Twoich znajomych dlaczego krzyczą coś o Hasiorze czy jak mu tam. Spytaj po co, na co, dlaczego?
Mówimy tu o ruchu kibicowskim który ma swoje żelazne niezłomne zasady, mówimy tu o ideologii która nie pozwala polskiej piłce klubowej wyjść z zaścianka Europy, który nie pozwala normalnie funkcjonować wszystkim klubom ekstraklasy i o zgrozo mniejszym również.
Mówimy tu o dziwnych ruchach które są niezrozumiałe dla zwykłego kibica.
Jeszcze parę lat temu bili po mordach właśnie tych którzy za wczesnego Urbana na mecze przychodzili bo,ponieważ, dlatego, że chciano zmienić herb. Teraz herb jest be? Żyletka lepsza?
No rzesz i ty nas wyzywasz od kutasów ? Chodziłem za wczesnego Urbana, Ty chodziłeś ? widziałeś, czułeś ten klimat nienawiści do wszystkiego co nie związane z protestem?
Protestem w obronie podobno herbu który teraz nie pasuje bo trzeba sprzedać ciuch z żyletka? I Ty teraz piszesz nam ,że jesteśmy nietolerancyjni? a wtedy prosiłeś o tolerancję? zrobiłeś cokolwiek aby ten syf zakończyć? Jeśli tak to super, jeśli nie to prośba moja ( lecę zgrdem) nie ubliżaj nam.
anma1 zastanów się kto tu kogo ma w dupie, kto tu kogo nienawidzi ? Acha zapewne Twoi znajomi kupili plakat, zastanowili sie nad przekazem? po co, kolorowa zajebista ,super oprawa. Czego kurwa my chcemy?
Cała Legia zawsze razem tak mówią, krzyczą, twierdzą. Mam pytanie sklep łączy czy dzieli w Twojej opinii? Bo w mojej starej głowie dzieli. Jeszcze raz spytam jak razem to po co sklep dla wybranych?
Piszesz tolerancja, a w jakiej kwestii jestem nietolerancyjny? To że nie widzę najmniejszego sensu powstania takiego sklepu to brak tolerancji? Nie to kierowanie się rozumem. Będzie sklep nie podpale go będę tolerować co nie znaczy że nie mam prawa do krytyki. Tym bardziej powtarzam po raz setny, wzmocni coś nad czym panowania nie ma ani zarząd ,ani sami kibice. Tak to nie brednie, niejednokrotnie sami mówili, nad wszystkim nie zapanujemy. anma1 byłeś w SKLW, przychodziłeś na zebrania, słuchałeś o czym tam mowa? Ja chodziłem i powiem Ci jedno są sprawy nad którymi nie zapanuje nikt. Niech by Leśny dal im i ten oficjalny to i tak w pewnych określonych sytuacjach zachowają się tak jak się zachowają nie bacząc czy klub będzie ukarany i jak .Takie są święte zasady, normy które w tym środowisku obowiązują. Pytam otwarcie jak widzisz sen aby to finansować?
Wiesz poznałem osobiście pana prezesa, poznałem osobiście również pana Mioduskiego, zacni ludzie, szanuję ich i darzę sympatią. Znam też np bardzo dobrze szlachetnego Wallesa, Iocosusa ich nawet bardziej lubię niż wspomnianą dwójkę właścicieli i co w związku z tym?
Mimo takich zażyłości potrafię kłócić się z nimi i spierać, wytykam błędy ( w mojej ocenie oczywiście) w pewnych kwestiach i nie ma znaczenia stosunek emocjonalny, rozumiesz prawda.
Nie widzę żadnych przeciwwskazań abym o tym co mnie boli mówił głośno. Nie widzę nic złego w tym, że znając obu panów krytykuje ich niektóre posunięcia zgodnie z własnym sumieniem.Chcę wielkiej Legii ale czy to ma oznaczać ,że godzę się na wszystko?
Powoli kończąc, "na aucie" przetoczyła się dyskusja o Orlando Sa i jego obrońcy patrząc teoretycznie mieli rację. Tak to powinno wyglądać, profesjonalizm itp itd. Niestety teoria na ogół to mało, trzeba jeszcze mieć wiedzę troszki większą niż ta przeciętna, ogólnie dostępna ponieważ ona zmienia punkt widzenia na ten właściwy nie teoretyczny.
anma1 w naszym przypadku Ty teoretycznie też masz rację nazywając nas kutasami którzy jątrzą i uj wie czego chcą. Wierz mi lub nie życie to nie bajka i bywa brutalne, w tym klubie obecnie za dużo do powiedzenia mają liderzy ruchu kibicowskiego który w mojej ocenie jest zakałą nie tylko Legii ale całej naszej piłki. To żadna współpraca choć tak dla niepoznaki nam się wmawia.
Senator stwierdził: „Wallesa, Iocosusa ich nawet bardziej lubię niż wspomnianą dwójkę właścicieli i co w związku z tym? Mimo takich zażyłości potrafię kłócić się z nimi i spierać,” – no to sprawdzimy, czy moja głowa gdy wyrażę zdanie nieco odrębne od senatorskiego nie będzie urwana.
Senatorze czytam to co napisał Anma1 i może przegapiłem, ale nie dostrzegłem żeby posługiwał się inwektywą „kutasy”? Owszem stawia mocne zarzuty, ba bardzo dezawuujace: „Jedyna właściwa nieomylna partia Ludzi Tolerancyjnych (…) Pod pozorem troski o pieniądze dla klubu chcecie leczyć własne kompleksy. niczym prokurator peerelowski z lat 50, (…) wole być naiwny niż zawistny i nienawistny” – gwoli ścisłości o „kutasach” literalnie mowy nie było, chociaż absolutnie rozumiem że zarzutami jesteś wkurzony i uważasz je za bezpodstawne. Tyle że weź pod uwagę że Anma1 zapewnie był równie mocno pobudzony jak Ty gdy się utożsamił z „mózgowym jednozwojowcem” o czym zresztą wspomniał. Zarzut Świrkawampirka nie był jednak spersonalizowany, dotyczy w równym stopniu Anmy1 jak i iocosusa, Anma poczuł się urażony, ja nawet jakiejś wielkiej pretensji do Świrka nie mam, jak mi się zdaje jego nastawienie rozumiem, chce dosadnie wyrazić sprzeciw wobec tego co w sferze kibicowskiej nazywamy potrzebą „dialogu”, a Anma też wyraża swój protest, jak to interpretuję, żeby z samej informacji o „sklepie” za daleko idących wniosków nie wyciągać.
Senator moje zdanie w temacie poznałeś prywatnie, nie chciałem go prezentować publicznie z powodów które znasz, być może masz w pełni rację, a być może należy uwzględnić że sprawa nie jest biało-czarna, a jasno-szara z punktu widzenia podejmujacych decyzję, być może odgrywa tu jakąś rolę to na co zwrócił uwagę Bemek, nie znamy zasad na jakich sklep ma być otwarty i jak ma funkcjonować. O tym między sobą dyskutowaliśmy. Doskonale rozumiem Twoje Senatorze wzburzenie, że sam pomysł sklepu narusza zasadę, że następuje legitymizacja żeby zyski przynależne klubowi na jego funkcjonowanie i rozwój były przekazywane na inne cele, gdy dodamy że tym innym celem ma być wspomożenie ruchu kibicowskiego który ponownie zgodnie z interpretacją „rozwojowi klubu” szkodzi, to już obraz Sodomy i Gomory mamy pełny, tylko czy aby w tym nie umykają „szare strefy” chocby i związane z tym obecnie funkcjonujacym sklepem usytuowanym 50 metrów naprzeciwko oficjalnego? Ja tego nie wiem, Senatorze Ty również.
Tymczasem uderzasz w tony LTM-a, jeszcze na dokładkę z Monrooe który podnosi pewien punkt widzenia postępujesz na zasadzie: „kto nie z nami to przeciwko nam”!?
Leśny w intencjach jest identyczny jak Senator, obecni klubowi włodarze doszli do wniosku że w sferze kibicowskiej są w stanie cokolwiek zrobić akceptując „ruch kibicowski” na Ł3 i starajac się na niego oddziaływać, identycznie jak Senator który z bagażem lat 70’, 80’ i 90’ z świadomością kibicowską zapisał się do SKLW. Do „radykałów piknikowych” pytanko kto był lub jest bardziej naiwny: Senator czy Leśny? Dla mnie Senator postąpił właściwie, gdyby kilkuset podobnych Senatorowi pikników do SKLW się zapisało, sprawy kibicowskie na Ł3 trochę inaczej by wygladały. Intencji senatorskich nie podważam, ale jeżeli tak to i dla obecnej postawy Leśnego może trzeba znaleźć trochę zrozumienia.
Senatorze dostrzegam róznicę między Anmą a choćby z „zintegrownym z białą trybuną”, przypuszczam że Anmie daleko choćby i do radykalizmu żyletowego Kuli Twojego „syna” z BzK. Jeżeli z kibicami takimi jak Anma nie będziemy potrafili prowadzić dyskusji to co to wszystko ma być warte, masz przekonywać Kibica50 i Świrkawampirka jaki to ten ruch kibicowski jest be i macie się wzajemnie przekrzykiwać, który go bardziej nie lubi. Odpuść Anmie pewne sformułowania jako ja i Świrkowi odpuszczam!
@ Anma1
„Przyjaciele i znajomi moich dzieci siedzą na Żylecie. Są to studenci i ludzie tuż po studiach.
Nie są bandytami. Nie są rasistami.” – Anma1 ależ słuchaj, na c-L Mort to nie jedyny Belzebub z piekła rodem
Anma1 nie wiem czy zaglądałeś przed laty na „Blogiem z Krytej”, ale tam odchodziły właśnie międzykibicowskie dyskusje gdy gdzie indziej przeważnie odstawiana była tylko i wyłącznie obustronna napinka. Fajnie gdyby na c-L to było kontynuowane, taki mieliśmy zamiar, Senator jak mniemam zajmuje radykalne, krytyczne stanowisko wobec idei, która w konkretnym „sklepowym” wymiarze akurat go pobudziła, wkurzyła, ale zbyt dobrze zna realia żeby każdego z Żylety uważać za bandytę i degenerata, dawał dowody że tak nie uważa. Od siebie dodam, że być może czynnikiem potęgującym emocje senatorskie jest obawa co się może 2 maja wydarzyć na finale Pucharu Polski. Też mam takie obawy, ale Anma1 jestem za tym żeby o tym właśnie gadać i to nie iocosus z Senatorem, ale choćby z Mortem, z jego kumplem Arczim, z każdym z Żylety który przed taką dyskusją z piknikami, kibicowskimi pacyfistami by się nie wzbraniał. Nie po to żeby dowodzić wzajemnej nikczemności ale żeby próbować zrozumieć, skąd się biorą obawy i czym faktycznie się kierujemy w przyjmowaniu takich, a nie innych postaw.
„Gdzie byliście i czemu nie zapełniliście stadionu za czasów "pierwszego Urbana", hem?
Ktoś Wam bronił przychodzić masowo ze znajomymi, rodzinami, dziećmi i dopingować, wszak wtedy Żylety nie było na stadionie?” – mhm, Senator się starał jak mógł, pisał apele, odwoływał się do społeczności Legia.net, dzięki temu doprowadził do spotkania kibicowskiego na Krytej z Kosmalą, był na spotkaniu kibicowskim z SKLW na Marszałkowskiej, przedstawiał otwarcie własny punkt widzenia.
Są tu na stronie tacy, którzy zamiast dialogu są bezkompromisowo nastawieni do ruchu kibicowskiego i w czasach protestu próbowali dopingować, tym którzy ich uciszali na krytej fundowali kiełbaski, a gdy były organizowane kibicowskie spotkania jak to na Marszałkowskiej latem 2010 roku manifestacyjnie przychodzili w szalikach z pogardzaną i wyszydzaną „trumną”. Mogą się na mnie teraz wkurzać że jestem zwolennikiem „dialogu” bo innej drogi nie widzę, ale mam dla nich absolutny szacunek i uznanie.
Anma1, jeśli można to trzeba gadać, tak uważam, co nie znaczy że jestem przekonany na bank że to przyniesie skutek, łatwo jest mi sobie wyobrazić choćby jak 3 maja na Leśnego spada burza zarzutów za „dialog”, a „sklep Żylety” byłby wówczas jednym z czołowych corpus delicti.
dziękuję, piszesz przynajmniej i merytorycznie i uczciwie
@ Senator
Kłamiesz.
W przeciwieństwie do Ciebie ani razu nie użyłem słowa "kutas".
Szanuję swoich adwersarzy.
Kłamiesz
pisząc, że nie podałem argumentów za sklepem.
Skrótowo napisałem: jest sklep - kibice nie dymią, klub nie jest wykluczony z pucharów, nie płaci kar.
Drugim argumentem był - możliwy wzrost frekwencji.
Nie wiem czy któryś z tych argumentów się spełni. Ale mogę mieć własne zdanie.
Stąd moja niezgoda na Twoją tezę, ze nie ma współpracy tylko uległość.
Że emocjonalnie napisałem to co napisałem? A Ty nie? To nasz klub, nasza miłość, bez emocji się nie obejdzie.
Tylko jest różnica między Panami Tolerancyjnymi a kutasami.
No chyba, że Ty takowej nie widzisz...
W moim świecie jest miejsce na stadionie i dla Żylety i dla Ciebie i dla tych, którzy tak Żyletę kochają "inaczej"
Są lustrzanymi braćmi tych których tak nienawidzą.
Złośliwie napiszę: oni robią oprawy, doping i ATMOSFERĘ, a Wy tylko PITOLICIE.
Tak Senatorze, masz rację - życie to nie bajka.
Zwykły kibic - ich zniknięcie ze stadionu, boleśnie odczuje.
Waszego nawet nie zauważy.
projekt Legia - iti - Kibice, padł
projekt Wisła - Bednarz - Kibice, padł
projekt Zawisza - Osuch - Kibice trwa (ciekawe jak się skończy)
Rozmawiajmy, nie wyzywajmy od kutasów, nie manipulujmy czyimiś słowami i nie oszukujmy.
Nie tylko ja jak uważnie czytałeś wszystkie komentarze uważam, że znajomość szczegółów tego układu jest mi nie potrzebna aby uznać go za szkodliwy.
anma1 próbuje mnie przekonać ,że to nic takiego i o co cały ten raban, nie umiejąc wg mnie podać żadnych konkretch argumentów za. Poszedł w tony emocji i oczywiście kutasy to moje przejaskrawienie . Jeśli anma1 poświęca cały swój komentarz na to aby pokazać jacy to my nienawistni i nietolerancyjni sam powinien jak ognia próbować uniknąć podobnego zarzutu wobec siebie.
Pytam prosto w czym zyletka lepsza od herbu?
Co do przewielebnego Monrooe to tylko i wyłącznie jestem zdumiony i zaskoczony. Osoba która w kapitalny i w 100% trafny sposób diagnozuje i opisuje polskie trybuny przechodzi obojętnie nad faktem wzmacniania tego wszystkiego co sam uważa za największą patologie.
Tylko tyle. Dla mnie to niepojęte, dla Ciebie nie?
Ok przepraszam jeśli moje przejaskrawienie tak Cię zabolało nie było moją intencją obrażanie Ciebie a pokazanie że postąpiłeś dokładnie tak samo co mi wytykasz.
Co do Twoich argumentów to ja i parę innych osób nazwaliśmy je po imieniu czyli haracz, przepraszam ale nie mogę uznać haraczu jako argument za.
Frekwencja jak na razie to spada lub przy wielkich staraniach klubu stoi w miejscu. Sklep ją poprawi? mam odmienne zdanie ale ok pożyjemy zobaczymy, oby.
Teraz przechodzimy do sedna.
Piszesz projekt padł, Bednarz padł Osuch padnie . I tu jest właśnie cały ból. Wszystkie próby ograniczenia wpływów ruchu kibicowskiego padły z jednego prostego i oczywistego powodu. Ruch jest za silny, projekt sklep Żyleta czyni go w naszym klubie jeszcze mocniejszym co jest bardzo groźne. Z powodów o których pisałem.
Nie będzie pikników nikt nie zauważy, sorki pierwszym który zauważy będzie klub, zauważy to w finansach.
W całej Europie gdzie ograniczono wpływy ruchu kibicowskiego piłka klubowa zyskała, u nas ma być odwrotnie. Ciekawa perspektywa ale dobrze poczekajmy.
@Iocosus
po wyliczance anma1 dalej się dziwisz dlaczego ja się dziwię i nie rozumiem takiego stanowiska Monrooe?
Nie uważam siebie za bandytę ani rasistę, jestem po studiach i najlepiej dopinguje mi się z Żylety (chociaż ostatnio coraz częściej ze względów towarzyskich jestem na wschodniej). Nie czuję się jednak w żaden sposób pokrzywdzony "nagonką" na "kiboli". Niestety prawda jest taka, że rasizm i ksenofobia są na trybunie północnej Ł3 powszechne i to nie Marsjanie urządzili sobie lądowanie w tymże miejscu chociażby podczas derbów z Polonią czy na Jagiellonii. Nie czarujmy rzeczywistości.
Sednem naszej dyskusji jest to, czy przywileje od klubu pójdą w parze z przyjęciem na siebie odpowiedzialności. Ja szczerze w to wątpię, ale to moje zdanie na ten temat podyskutuję.
Mało tego - sądzę, że wydarzenia takie jak ta nieszczęsna Jagiellonia, flagi z symbolami kojarzącymi się z nazizmem, małpowanie (nagminne, to nie tylko problem z Lokeren), zestawianie krzyży celtyckich z herbem Legii na wdziankach kibiców spychają nasz klub na margines. Atmosfera jest bardzo ważna, ale jak na boisku nie będzie jakości w w dłuższej perspektywie frekwencja spadnie. a żeby kupić jakość (tzn. odpowiednich piłkarzy) to trzeba zapełniać trybuny Januszami, którzy dodatkowo zrobią sobie zakupy w sklepie klubowym.
"Sednem naszej dyskusji jest to, czy przywileje od klubu pójdą w parze z przyjęciem na siebie odpowiedzialności. Ja szczerze w to wątpię, ale to moje zdanie na ten temat podyskutuję. "
Wyszedłem z założenia, że skoro rozwiązania siłowe zawiodły to trzeba próbować iść drogą dialogu.
Tak jak wyżej napisano - ruch kibicowski ma swoje żelazne zasady. Ale mimo to pewne symbole jednak zniknęły podczas meczów w LE. Prawda?
Czyli można szukać porozumienia?
Widzę po jak cienkiej nitce kroczy klub. Jedna wpadka i wylatujemy z pucharów na kilka lat.
Bez porozumienia skazujemy się na to już teraz. W innym przypadku mogę mieć nadzieję.
Mogę?
Nie wykluczam, że jest to być może odłożenie egzekucji w czasie.
A może nie?
Mogę sobie naiwnie wierzyć, ze ten sklepik będzie zaczynem czegoś dobrego.
Nie chcę z góry wszystkiego negować i wykluczać.
Dlaczego naiwnie ? To dopiero "zaczyn"
Zaraz oddadzą katering, później wpływy z lóż, ale tylko tych górnych (nie wszystko na raz)
10% ze sprzedaży zawodników itd itp.
Świetlana przyszłość przed naszym (waszym) klubem.
Teraz czekam na akcję "kibicuj z więźniem"
Po co słać pozdrowienia, kiedy można wespół w zespół, twarzą w twarz dopingować ukochany klub.
Jak południowa okaże się za mała, zawsze można pogonić pikniki ze wschodniej.
Legia to WY ! Cała Legia zawsze razem !
Brawo. Lubię takich. Próbujesz wadzić się z opinią publiczną. Tylko próbujesz czynić to słowami. Tak się nie da. Fakty są faktami.Ja też nie użyłem ani razu słowa żyletka , Polsilver czy jak jej tam.W ogóle kto gdzie siedzi mnie nie interesuje.Ale jak słyszę na stadionie,że jakiś Hanior to jest cwel to wybacz,ale co mnie to powinno obchodzić?A ktoś inny to jest k... . I kogokolwiek.Ktoś sobie robi ze stadionu. z mojego klubu chlew. I jak Twojej reakcji nie ma.jak nie ma kategorycznej niezgody to wybacz ale stajesz się ich albo wspólnikiem albo zakładnikiem.Tego się nie da kwękoleniem zakłamać. Wielu z tu piszących opowiada ,że zna, a nawet koleguje się z tymi z tego zardzewiałego żelastwa. Ja tak nie mam.Znam z was sporo, ale się tym nie chwalę, ani też nie uważam tego za powód do dumy.Mimo,że jeden z tych prężniejszych w czasach jak pracował w Firmie tej co i ja to lekko ze mną nie miał.Też go lubiłem, bo na charakterze można budować,ale też trzeba go kształtować.Nie podam szczegółów , bo człowiek może być rozpoznany i sobie tego nie życzyć.Niestety muszę się tak do was zwrócić : uważacie,że bycie Żyletkowcem to powód do dumy i usiłujecie tę wizję narzucić innym.Na razie to jest powód do wstydu i do hańby.Im Wy się lepiej czujecie tym gorzej ma się klub.Proszę : pogorszcie swoje samopoczucie.
Pax między kibicami
Pozwolę sobie na tylko pozornie szeroką dygresję. Otóż w latach 90tych, na fali zmian kulturowych, zapanowała u nas moda na "bezstresowe wychowanie". Srogiego ojca z pasem w łapie zastąpił daddy cool, któremu można było mówić po imieniu, a w razie chęci do woli pyskować. Byłem kiedyś nauczycielem i miałem okazję spotkać naprawdę wielu połamanych psychicznie ludzi - tak "produkty", jak i "producentów" rzeczonego modelu.
Czy to oznacza, że jestem wyznawcą "tradycji" i bata? Ależ skąd! Wracając z terenów rodzinnych na stadion, wielokrotnie wyrażałem swój zdecydowany sprzeciw i oburzenie wobec prób wrzucania wszystkich "zaangażowanych" kibiców do jednego wora i przedstawiania ligowych trybun jako siedlisk zła wcielonego, mateczników hord łysych półmózgów rozpierdalających wszystko jak leci do taktu Horst-Wessel-Lied. Ba, w wielu zakątkach internetu (i nie tylko) zyskałem w ten sposób status persona non grata
OK, niech władze klubów pamiętają, że średniowiecze dawno się skończyło, a wraz z nim stosunki feudalne. Kibic to nie chłop pańszczyźniany, którego można wyciskać jak pastę do zębów, a opróżnioną tubkę bez sentymentu ciepnąć do śmieci. Z tego m.in. powodu wojenki ITI, GW, Bednarza, Osucha i wielu innych z kibicami były, są i będą skazane na sromotną klęskę. Można być właścicielem podmiotu prawnego, nie da się kupić podmiotu uczuciowego. Właściciele, trenerzy, piłkarze - jedni częściej, inni rzadziej, ale wszyscy się zmieniają. Kibice są.
Z drugiej jednak strony warto by pamiętać, że to zarząd - zgodnie ze swą nazwą - rządzi. Niech rządzi mądrze, niech rządzi sprawiedliwie, ale niech rządzi. Włażenie mu na głowę może przynieść akurat tyle pożytku, co rzucanie do własnego ojca tekstów w stylu "kopsnij szluga, stary!". Co więcej, jak groźne jest faworyzowanie jednego dziecka kosztem innych, tak też obdarzanie przywilejami jednej grupy kibiców kosztem pozostałych najzwyczajniej w świecie do niczego dobrego nie doprowadzi. Zwłaszcza, jeśli te przywileje mają "kupować" zaprzestanie negatywnych zachowań. Jasio bije kolegów na podwórku, a w szkole łapie koleżanki za tyłek i wyzywa panie woźne od kurew. Metodą na poprawę tej sytuacji nie jest tłuczenie chłopca kijem i odsyłanie do poprawczaka przy jednoczesnym faworyzowaniu "grzeczniejszego" rodzeństwa. Nie jest nią jednak także kupowanie dzieciakowi skutera, żeby się tylko trochę ogarnął.
Dlatego możesz sobie wierzyć, że kibicowski sklep na stadionie Legii przyniesie same korzyści. Nikt Ci tego nie broni, cuda się w końcu zdarzają i to znacznie częściej, niż przyjęto uważać. Przyjmij jednak do wiadomości, że ani z ekonomicznego, ani z politycznego, ani z pedagogicznego, ani zgoła z logicznego punktu widzenia cała heca się zwyczajnie nie klei.
Ja tak surowy nie jestem, chodzą tam zacni ludzie a takiego MeMa czy QD szczerze polubiłem.
Zdecydowana większość no ok połowa nie wie za wiele. Jest kolorowo, wesoło, jest "ten" klimat ale to fasada głębiej nie patrzą bo i po co psuć sobie pasującą wizję.
Poszliśmy. Obejrzeliśmy.
Ja, lekko zażenowany grą usiłuję tłumaczyć, usprawiedliwiać... na to on zdziwiony, ale o co chodzi? Mecz jak mecz, może być lepszy, gorszy. Ale ci kibice....Niesamowici. I że większość meczu gapił się w lewą stronę a nie na boisko. Że inaczej niż u nich. Że piękne.Że wcześniej podziwiał w internecie ale co innego na żywo. Że magiczny, klimatyczny stadion...
Ktoś inny będzie widział tylko chlew.
A pomysł kibica50 ma ręce i nogi. Z tym oddaniem kateringu, później wpływy z lóż, ale tylko tych górnych (nie wszystko na raz) i 10% ze sprzedaży zawodników itd
Piękny pomysł na polski model "socios" I na pewno pojawi się współodpowiedzialność. Ale zacznijmy od sklepu. Powoli.
Nie przypuszczałem wcześniej, że nienawiść kibica50 może prowadzić do tak konstruktywnych i jakże oryginalnych wniosków.
A tak bajdełej Panowie - robiliście wywiad z Leśnym. Ja go nie znam osobiście a Wy coś więcej możecie powiedzieć. To taki typ, że biega na dywanik SKLW, jak Rumak swego czasu przed kibicami z Poznania, żeby się tłumaczyć?
Pytam, bo nie wiem.
@ a-c10
dzięki, Twój wpis oraz MeMa i iocosusa przywracają mi wiarę w ludzi i ich zdrowy rozsądek na tym forum.
Pięknie wszystko napisałeś i opisałeś. Pozwolisz, ze jednak NIE przyjmę do wiadomości
iż z ekonomicznego, ani z politycznego, ani z pedagogicznego, ani zgoła z logicznego punktu widzenia cała heca się zwyczajnie nie klei.
Pozostając przy swoim zdaniu i tych marnych 2 argumentach (których jakobym nie postawił) tj. wyższa frekwencja - ekonomia, porozumienie - polityka, prowadzi to do logicznego punktu widzenia. I się klei.
Heca piszesz? Dla Ciebie heca, dla mnie nie.
Z mojej strony ten temat zamknięty. Wszystko co miałem napisać na ten temat, napisałem.
Wiem, ze nikogo nie przekonałem. Moje wpisy miały na celu dopełnienie tekstu autora o inne spojrzenie.
Na koniec, żeby rozładować atmosferę:
David (ten Angol, zięć kuzynki) mówi: słuchaj, jednej rzeczy tylko nie rozumiem. Jak to jest, podobno wszyscy Was nienawidzą. Moja żona ponoć zagorzała lechistka a tu nagle zna i śpiewa Wasz hymn, niepojęte!!!
Nie tłumaczyłem, że dziewczyna z dala od ojczyzny, a że lubi Niemena...
Panowie.
Mam tak samo jak Ty....
To nie nienawiść, to pragmatyzm.
Bajka z Angolem fajna. Znam podobną z Hiszpanem
tam słabiej, inaczej. Tyle tylko że to nie ma nic do rzeczy.
wyższa frekwencja - ekonomia, porozumienie - polityka
Wybacz, ale to nadal zalatuje garbatym aniołkiem i żelaznym wilkiem. Nie no, jasne, chcesz - wierz, nie ma wojny między nami. Rzecz w tym, że Polska nie Turcja i frekwencji na fanatykach zbudować się u nas po prostu nie da. Mało tego, takie próby najprawdopodobniej przyniosą efekt wręcz odwrotny do zakładanego. Chociażby dlatego, że cała masa ludzi, którzy nigdy-przenigdy nie narazili klubu na żadne straty, poczuje się dotknięta, że jaśnie wielmożny pan prezes, excusez le mot, szcza na nią prostym, żołnierskim sikiem. I wtedy to ta masa ogłosi swój własny bojkot. Zresztą, nie tyle może ogłosi, co po prostu wprowadzi w życie. Bez fanfar, bez wrzasków i pikiet, bez terroryzowania "łamistrajków", zwyczajnie nie kupi biletu, nie odnowi karnetu, nie odwiedzi oficjalnego sklepu. Pytam po raz kolejny: czy brak tego typu wpływów zostanie zrównoważony przez ewentualny brak konieczności płacenia kar UEFA'ie? A może panu prezesowi się zdaje, że może bezkarnie - tu znów poproszę o wyrozumiałość - lać na głowy przeróżnym Senatorom, Kibicom50 i reszcie? Przez jakiś czas na pewno tak. Ale póty dzban wodę nosi...
Dalej, polityka ma to do siebie, że winna być prowadzona między określonymi podmiotami. Tu zaś układ wydaje się wyjątkowo nieostry. Z jednej strony jest pan Leśnodorski, który w imieniu klubu m.in. zrzeka się części wpływów z oficjalnego sklepu i ryzykuje konflikt co najmniej z częścią "pikników". Kim jest druga strona? Co oferuje w zamian i na jakich zasadach? Jakie daje gwarancje spełnienia zaciągniętych zobowiązań?
Idąc wciąż tym samym tropem: socios? Pięknie. Jestem gorącym zwolennikiem tej idei i bardzo bym Wam zazdrościł, gdyby to się udało. Trudno jednak zabierać się do tak poważnej sprawy od dupy strony. Najpierw musiałaby powstać silna organizacja kibicowska, zrzeszająca tak ultrasów, jak i pikników oraz pewnie kilka jeszcze środowisk. Organizacja z określoną osobowością prawną, władzami, statutem wytyczającym obowiązki tak jej samej, jak i każdego członka z osobna. A dopiero potem można ewentualnie politykować i negocjować warunki wejścia tejże organizacji do struktur klubu. Najpierw powoli, jak żółw ociężale, a później, kto wie, choćby i do całkowitego przejęcia kontroli. Nawiasem mówiąc, taka organizacja była kiedyś - i może do dziś pozostaje - marzeniem niejakiego Senatora
Niestety, trudno nie dostrzec, że w obecnej sytuacji z niczym takim do czynienia nie mamy. Współodpowiedzialność? Super. Ale kogo wobec kogo? Wielce mnie to ciekawi.
Osobiście nie oczekuję od klubu, że będzie prowadził jakąś wojnę z "grupami kibicowskimi". Ale też chciałbym aby nie była ona uprzywilejowywana bardziej niż jest to konieczne. Odpowiadają już za dystrybucję biletów na wyjazdach, robią na swojej trybunie praktycznie co im się podoba. To samo tyczy się wyjazdów. Czy to naprawdę tak mało? Dodatkowo tak naprawdę chyba praktycznie nikt nie odpowiedział personalnie za te wszystkie wybryki i ich koszty jakie ponieśliśmy przez ostatnie 2 lata. Mało tego prezes Leśnodorski nie rzadko bronił kibiców wskazując winnych w postaci UEFA i ich podejścia do tematu. Naprawdę trudno mi racjonalnie zrozumieć co te "grupy kibicowskie" zrobiły dla klubu aby dawać im tak dużą marchewkę jak omawiany w tym temacie sklep.
Coś, gdzieś usłyszysz, później sobie to przekręcisz i próbujesz zgrywac tu osobę, która posiadła wiedzę tajemną nawet nie zauważając jak jesteś w tym wszystkim zwyczajnie śmieszny
Na dodatek kiedy jesteś ignorowany brniesz w coraz większe głupstwa niczym pięciolatek krzyczący "tu jestem, tu, spójrzcie na mnie!"
Okej, przyjmijmy, że zostałes zauważony a teraz pozwól poważnie porozmawiać ty "grupowiczu" z wiedzą o "tłumaczeniach Leśnodorskiego"
ps. niech zgadnę - szwagra kuzynki sąsiad ma kolegę w jednej z grup i coś tam Ci czasami na rodzinnym obiedzie na uszko szwagier szepnie co zasłyszał z trzeciej ręki?
Ależ ty masz rację.Przecież ja nie mówię,że ich nie znam i że ich nie szanuję. Ja tylko mówię o zachowaniach kibiców na tej i nie tylko trybunie.I o skutkach tej patologii. Aż ciśnie się na usta porównanie do dr Jekylla i mr Hyde bohaterów noweli Roberta Louisa Stevensona z końca XIX wieku.Ja to trochę znam z autopsji, bo nie zawsze byłem ugrzecznionym, starszym gentlemanem
I teraz będzie ton osobisty. Nie odbierz tego jako usprawiedliwienie. Ja na nasz stadion od 20 lat chodzę rzadko. Najbardziej lubiłem na różne turnieje np. Deyna Cup.. Bo ludzi mało.Ponad 20 lat temu miałem poważny wypadek i zostałem inwalidą I grupy.Włożyłem ogrom wysiłku, aby w ogóle chodzić. Więc pójście na stadion to trochę traumatyczne przeżycie okupione walką z narastającym bólem. Jak idę z wnukiem to jego radość jest dla mnie największą zapłatą za podjęty trud. I teraz, zauważ,że piszę wyłącznie o sobie, mam walczyć ze swoim organizmem, pójść na stadion i doznawać nowej traumy słysząc jakiegoś debilowatego zapowiadajłę, jakieś bluzgi pod adresem zawodników własnego zespołu ,jakieś chóralne wyzwiska, wykonywać jakieś tańce-łamańce, wdjablać się na stojących , zasłaniających widok kiedy sam stać nie bardzo mogę.. Co to ja matkę , ojca zabiłem ,a za jakie grzechy.?.
Niestety w tej grupie doszło do dominacji nie ludzi przyzwoitych, lecz łotrów spod ciemnej gwiazdy.I historia to potwierdza,że pogaństwo i wandalstwo niszczyło cywilizacje.Że różni dranie zdobywali panowanie, a ludzie inteligentni i uczciwi im służyli i szerzyli bezprawie.I że ci co chcieli budować zawsze ulegali tym co chcieli niszczyć. Hunowie, Tatarzy, faszyści, stalinowcy nie wzięli się z nikąd.To coś jest w nas ludziach. I zawsze znajdą się Hunowie w naszych czasach i na naszych stadionach.Tylko jest otwartym pytanie kogo legalna prezesowska władza ma wspierać?.Dla mnie odpowiedz jest oczywista. Dla aktualnego Prezesa widać nie.
Nie będę wchodził z Tobą w spory bo to nie ma sensu. Odwrócisz kota ogonem, sprowadzisz wszystko do absurdu. Taka sprawdzona metoda, która działa na wielu forach Legijnych, ale nie tu.
Napiszę tylko, że byłem w jednej z grup, wszystkie kontakty mi nie wygasły, więc mam całkiem sprawdzone źródło wiedzy.
Naoglądałem się wielu obrzydliwości, a ponieważ nie udało się nic zmienić to po prostu odpuściłem.
Zbyszku w tamtych czasach wracając ze stadionu byłem świadkiem pod wiaduktem, pod Batorym, lub przy Agrykoli zadym przy których „Wilno2007” to dziecinna igraszka. Tyle tylko że następnego dnia w gazetach była o tym jedynie krótka wzmianka w rodzaju: „po meczu siły milicyjne rozpędziły grupki chuliganów próbujących wzniecać awantury” - „władza” nie mogła sobie pozwolić na wrażenie, że nie daje sobie rady z kimkolwiek łamiącym publiczny porządek.
Nie znaczy to, że obecny stan należy bagatelizować, ale realia są inne. Przy okazji odnoszę wrażenie że faktycznie nastąpiła brutalizacja zarzucanych tekstów z Żylety, względem tego co było choćby kilka lat temu wstecz, ale zastanawiam się czy to nie właśnie efekt że Żyleta chce być ciągle „niegrzeczna”, „niepokorna”, wierna swej tradycji, że nie chodzi na pasku ani Leśnego, ani nikogo i właśnie w ten sposób to manifestuje, bo o ekscesy uliczne łatwiej przy okazji 11 listopada niż w okolicach stadionu. Co nie przesądza że kwestia „ciemnej strony fanatyków” nie istnieje i że wcześniej czy później nie da o sobie znać nie tylko w warstwie werbalnej, ale i w podobnej formie jak z „Jagą”.
Jak tego uniknąć, żeby Klub nie ucierpiał, od metody Błędowskiego wolę Leśnodorskiego, choć gwarancji, że mu się uda nie ma żadnej, a jak ktoś napisze że to tylko iluzja zbyt mocno nie zaoponuje, tyle tylko że te wcześniejsze metody zostały już przećwiczone.
Kibice naśladujący małpy w meczu z Lokeren dostali już jakieś pozwy od Legii ?
tyle - a co ja mam do odwracania kota ogonem skoro to Ty tu zgrywasz najkumatszego z kumatych w bełkotliwy sposób zdradzając nam "superhiperextra tajemncie" o których mozna przeczytać w stu miejscach internetu z Czarna eLką włącznie
"byłem w jednej z grup, wszystkie kontakty mi nie wygasły, więc mam całkiem sprawdzone źródło wiedzy".
Normalnie niczym Suworow, im dłużej poza Rosją tym więcej tajności z jej życia
Dawaj kawę na ławę i wszystkie te swoje "hiperextra newsy"
PS. Jakie Ty obrzydliwości wyprawiałeś ze "swoimi kontaktami" to Twoja sprawa ale nie ubieraj w te brednie wszystkich. W grupach/dzielnicach/fc łącznie aktywnych jest kilka tysięcy osób. Każdy ma co najmniej po kilku przyjaciół/braci/zaufanych. Dostęp do tych Twoich megatajnych newsów ma więc zapewne w jakiejś formie kilkadziesiąt tysięcy ludzi, włacznie z jeżeli nie wszystkimi to zdecydowaną większością czytelników C-L.
Nie kreuj się na kogoś kim nie jesteś bo to i śmieszno i straszno zarazem
PS2. A teraz podrzuc nam jakieś gigahipertajne info, tak Cię prosimy, tak czekamy
Ja tam nie wiem, ale w przeciwieństwie do Ciebie cenię 'wtręty' wrzucane przez tyle. Czasem potwierdzą jakąś moją wiedzę, czasem wzbogacą o kolejne informacje wymagające późniejszego potwierdzenia. Obruszanie się na rzeczywistość nie ma sensu, jest i ... (nomen, omen) tyle. A, że komentator tyle ma taki, a nie inny pogląd na ruch kibicowski... no cóż, jakoś trzeba z tym żyć. Ma prawo do własnego zdania dokładnie takie samo jak każdy z użytkowników czarnej-eLki, proszę uszanuj to prawo.
@ Senator
Nie dam rady zmienić Twojego zdziwienia. Rozwijanie się z argumentacją nie ma sensu, bo nic nowego nie napiszę. Pamiętaj tylko, że moje prywatne zdanie o części kibiców zasiadających na "białej trybunie" ma się nijak do wyrażanego zrozumienia dla działań właścicieli klubu, które są jedynie konsekwencją działań, które... sam nie tak dawno opisywałeś w swoim tekście. Zakończyłeś słowami: Panowie właściciele, drążcie skałę wytrwale, a efekty przyjdą - bo muszą przyjść...
...Drążą, na każdy z możliwych sposobów. O niczym innym nie napisałem.
@anma1
Nie zapominaj proszę, że czarna-eLka to forum dla ludzi o rożnych, czasem skrajnie innych poglądach. Dlatego też opnie zawarte w komentarzach lub co równie ważne tekstach nie świadczą o jakimkolwiek wspólnym stanowisku.
@ frekwencja
Znam naprawdę wiele osób, które wyszły ze stadionu opowiadając o swoim zachwycie "trybunami" i dopingiem. Żadna, naprawdę żadna nie wróciła ponownie, dlatego do mnie ten argument nie przemawia zupełnie. Nie tedy droga.
Tyle - nomen omen - że to iż sam wyprawiał jakieś obrzydlistwa nie uprawnia go do generalizowania i rozciągania swoich niecnych postępków na kilka tysięcy osób
Ani ja ani moja grupa żadnych obrzydliwości nie wyprawiamy także niech sobie daruje gremialne generalizowanie
A jego "newsy" w stylu dyskusji o "Nigdy Więcej" to żadna Ameryka i Kolumb z niego również żaden bo z tego co pamiętam to publicznie odniosły się do tej sytuacji i Grupy kibicowskie i klub i samo "Nigdy Więcej".
Analogicznie z asortymentem sklepu - od miesiąca asortyment jest publikowany na facebooku a tu wow, nowy Magellan nam się na CL objawił i nas uświadamia,że nie będzie herbu tylko żyletka.
Także tego... tyle (
"Co jakiś czas wrzucę Wam taką perełkę. Nikt nie musi mi wierzyć, jak nie chce."
należę do "grupy kibicowskiej " pikniki lub jak wolisz Andrzeje vel Janusze, a to toszki co innego niż te klasyczne, więc nie wiem czy jestem pisze prawdę
@Monrooe
Zdumienie mi nie mija , co do współpracy nie przypuszczałem, że zarząd pójdzie po najmniejszej linii oporu.
cenię 'wtręty' wrzucane przez tyle
Wybacz, nie wierzę. A może inaczej: niespecjalnie dostrzegam co niby można cenić w wypowiedziach typu Jakie to bagno i gówno z jednej strony, dziecinada i średniowiecze mentalne z drugiej. OK, wolność słowa ważna rzecz, ale tego typu teksty drastycznie zaniżają poziom debaty na Ce-eL. Podobnie jak stwierdzenia, że z użytkownikiem X nie ma sensu dyskutować. Teraz akurat szło o Morta, następnym razem może o mnie, o Senatora, albo o Ciebie.
Co do meritum (czy tak wzniosłe określenie na pewno ma tu zastosowanie?), kol. Tyle zachowuje się niczym typ, który poszedł sobie do opery i - to się zdarza - miał pecha. Zapłacił kupę hajsu za bilet, dostał miejsce w samym rogu balkonu, więc musiał się nagimnastykować, żeby cokolwiek zobaczyć, krzesło złowieszczo trzeszczało mu pod tyłkiem, a przede wszystkim sztuka była kompletnie do bani: muzykanci fałszowali, aktorzy gubili tekst i generalnie zachowywali się tak, jakby ktoś ich na tę cholerną scenę wypchnął za karę. Można komuś takiemu współczuć, ale czy na pewno należy brać za dobrą monetę jego "insajderskie" wynurzenia, że "opera to gówno"?
Mort pisze o kilku tysiącach ludzi mniej, lub bardziej uczestniczących w ruchu kibicowskim Legii. Ale przecież Tyle nie zaznaczył, że idzie tylko o Wasz klub. Śmiało więc można założyć, że retorycznym szlamem leje nie po kilku, a po stu kilkudziesięciu tysiącach ludzi. Bo tyle mniej więcej, jak mniemam, uzbiera się członków przeróżnych grup, fc, etc. rozsianych od Bugu po Odrę i od Bałtyku po Tatry.
Można by się obrazić, ale po co? W końcu zejście na taki "poziom" grozi poważną dyskopatią. Dołączam zatem do Morta i sugeruję, żeby kol. Tyle nieco, hmmm, wydoroślał. Zdanie o ruchu kibicowskim można mieć takie, siakie, czy owakie, wolny kraj przecież, a i sam ruch z pewnością nie jest zjawiskiem jednobarwnym. Ale ciskanie "prawd objawionych" z pozycji najprzekumatszego spośród kumatych to naprawdę nieprawdopodobna żenada.
a-c10 przecież doskonale potrafisz napisać tak aby każdy wiedział o co chodzi bez tekstów typu kolega tyle niech wydorośleje itp itd. Żeby nie było a sam to... kutas pisałem o sobie
- "niespecjalnie dostrzegam co niby można cenić w wypowiedziach typu Jakie to bagno i gówno z jednej strony, dziecinada i średniowiecze mentalne z drugiej. "
No, tak, celnie, mój błąd - po raz kolejny niejasno sie wyraziłem, akurat tego wpisu nie cenię
Miałem na myśli wcześniejsze wtręty o sytuacji klub - zaangażowani i do tego się odnosiłem.
Macie racje, przepraszam, przesadziłem, post miał poziom urągający temu portalowi. Więcej to się nie powtórzy.
Hailowanie pod pomnikami Powstańców, w rytm hej Legia, czy inne podobne postawy. Celtyki, czaszki SS na wlepkach,neofaszyzm jest powszechnie tolerowanym zjawiskiem wewnątrz tego środowiska. Nie wszyscy są tacy, ale nikt z tym nic nie robi. Jest to tolerowane. Czcionki runiczne na flagach, to też nie przypadek.
Takie coś nazywam g.... i b.... i innych określeń nie potrafię znaleźć, ale postaram się w podobny sposób więcej nie pisać.
Auć, masz prawdę, mea culpa. Nic mi do dorosłości kol. Tyle. Jeśli on sam, bądź ktokolwiek inny poczuł się dotknięty, serdecznie przepraszam. Niemniej jednak utrzymuję w mocy apel o nie zaśmiecanie tego wspaniałego miejsca wypowiedziami, które zwyczajnie tu nie pasują.
pees.
A kol. Zgreda serdecznie pozdrawiam i życzę jak najlepszego samopoczucia
@ Monrooe:
OK, rozumiem. Zaznaczam, że przecież ani ja, ani - jak mniemam - Mort nie zamierzamy nikomu kneblować ust, ani wiązać palców. Przyjmuję do wiadomości, że temat ruchu kibicowskiego jest jednym z tych, które prowokują skrajne opinie i budzą gorące emocje. Sam jestem zwolennikiem r.k. (choć - co widać np. po moich wypowiedziach w niniejszym wątku - na pewno nie bezkrytycznym). Nie mam jednak problemu z odmiennymi stanowiskami. Jak sam przecież dobrze wiesz, kapitalne w Czarnej-eLce jest m.in. to, że piknik z ultrasem mogą tu spokojnie, rzeczowo podyskutować, bez obrzucania się inwektywami. Chciałbym, aby to trwało, stąd też protestuję przeciw wszystkim tym "gównom" i całej reszcie i z całą mocą staję po stronie Anmy1 oburzającego się na wrzucanie wszystkich do jednego wora (co kompletnie bez żadnej gracji czyni Tyle). I tyle.
"Hailowanie pod pomnikami Powstańców, w rytm hej Legia, czy inne podobne postawy. .....czaszki SS na wlepkach,neofaszyzm jest powszechnie tolerowanym zjawiskiem wewnątrz tego środowiska. ... "
Hitlera albo chociaż Mussoliniego na meczach też widujesz?
Kosmos
Drogo ten kosmos na fladze Legię kosztował, oj drogo.
Czyli sam oficjalnie przyznajesz, że wybrany fragment to bzdury wyssane przez Ciebie totalnie z palca
Kończ, waść... nie lubię się pastwić publicznie nad pokonanym
PS. "do niewygodnej reszty się nie odnosisz" - "niewygodną resztę" to my mamy na tych łamach przegadaną wzdłuż, wszerz i na wszystkie boki
Poszperałem
Jakże inaczej dziś wygląda fragment dyskusji z lutego 2014 roku...
U - "Gawin nie wziął pod uwagę jeszcze jednego scenariusza a mianowicie że "grupa trzymająca władzę" szantażuje właścicieli Legii w celu wymuszenia jakiegoś "haraczu". Ich zachowanie bardzo przypomina zachowanie "gości" różnych lokali gastronomicznych które zwlekały z płaceniem.
Jaki to miałby być haracz? Być może usługi ochrony, gastronomia lub inne przywileje które można dostać za darmo.
Nie wykluczone że realizują klika celów naraz, tych ultrasowskich, politycznych i "biznesowych". Im więcej w tym ideologii tym łatwiej ukryć cele "biznesowe".
mort - "na Boga nie sprowadzaj tej dyskusji do absurdu.
tak, tak, ultrasi jak świat długi i szeroki wymuszają haracze, co za brednie"
k(50) - "Nie wiem czy o haracz tu chodzi, ale z pewnością o kasę"
U - @mort
dlaczego uważasz to za absurd? Nie znasz przypadków umów miedzy klubem i firmami związanymi z liderami ruchów kibicowskich?"
mort - " tak uważam to co piszecie za absurd bo to Polska a nie Francja czy inne Bałkany gdzie faktycznie takie relacje finansowe mają miejsce tyle,że tam trybuny rządzą się zupełnie innymi zasadami"
U - "Nie wiem jak teraz grupy kibicowskie są powiązane z "miastem" ale kiedyś przenikały się nawzajem i przy tej okazji można było wypracować "biznes plan" na klub.
Jeśli pobierają w różnej formie haracze z knajp czy nawet klinik medycznych, to dlaczego klubu nie wydoić?"
Rok i dwa miesiące oraz kilkaset tysięcy Euro kar i jest.
Tylko mort niezmiennie pisze o "bredniach i absurdach"
Dwa co ma wspólnego ten sklep z ultrasami?
Trzy co to ma wspólnego z krzyżami celtyckimi i czcionkami na flagach na okoliczność których odsyłałem do archiwum?
Wam się w tej nienawiści wszystko miesza ze wszystkim a jak nie macie o czymś zielonego pojęcia to używacie słów wytrychów nadając im sobie tylko znane znaczenie i dokładając jak w zacytowanej dyskusji obowiązkowo politykę również dość dowolnie ją definiując i kształtując
Ja swoje oceny ograniczam do stadionu. A na nim tamte czasy i obecne to dzień i noc.
Myśmy Legię szanowali i nie do pomyślenia było ,aby na to co nasze napadać.
Natomiast to co się działo na mieście to zupełnie inna para kaloszy. Można niestety powiedzieć,że wtedy chamstwo było na ulicach , a teraz przeniosło się na stadion.
A spokojniej na ulicach jest bo Policji mniej i jednak taka bardziej praworządna.Ja mógłbym opisać kilkanaście akcji po meczach.Najbardziej w sensie negatywnym zapamiętałem akcję Milicji po meczu w ROWem w listopadzie 1973 roku.Dojeżdżałem wtedy z Błonia na mecze do Stadionu Powiśle i stamtąd 162 . Po meczu Milicja zrobiła szpaler i nie dała iść w stronę Górnośląskiej tylko do Czerniakowskiej, a tam znowu szpaler, no to walka. My na nich ilością, a oni woda i gaz. Przebiliśmy się.Stamtąd biegiem do Poniatoszczaka i na drugą stronę do stacji Warszawa Stadion.Cały czas ucieczka przed goniącymi Milicjantami /Mostu Łazienkowskiego wtedy nie było/. Jeszcze w pociągu chodzili i tłukli pałami, Ja już wtedy wyłysiałem i jak zdjąłem czapkę to dla nich na chuligana nie wyglądałem i uclałem. Tylko,że to było poza i naprawdę nikt poza znanymi okrzykami o Milicji nie wpadł na pomysł, aby niszczyć stadion i się na stadionie na kimkolwiek za cokolwiek odgrywać. Więc mówiąc wprost ja o zupie, a Ty o innej części ciała. Ja w dyskusji nie lubię odwracania kota ogonem i imputowania tego czego nie napisałem.Aczkolwiek to co się dzieje w autobusach przy powrotach to jest czysty bandytyzm.Te autobusy stają się autobusami grozy : skakanie, bluzganie , zaczepianie i młodszych i starszych to nie jest rzecz do bagatelizowania ale co najmniej do napiętnowania. I tyle.
Co do Pana Błędowskiego to pisałem jak go zatrudniano o błędzie. Po pierwsze jako były Milicjant i Policjant nie miał prawa mieć autorytetu u ludu kibicowskiego , a po wtóre był to Policyjny biurokrata , który na robocie ani prewencyjnej ani decyzyjnej się nie znał i do tego uważał,że sankcjami i karami i strachem cokolwiek zdziała.Tylko drażnił i zaogniał.
Ale teraz jest zupełnie odwrotnie. A efekty są takie same czyli żadne.A nawet kary większe.
A ja chciałbym, aby było normalnie.Kibice nie mogą być traktowani jako wrogowie, ale też muszą znać swoje miejsce i nie wolno dać im rządzić. Szanujmy się jak bracia, ale róbmy to co każdy ma do zrobienia i nie zamieniajmy się rolami.
A zaczęliśmy od sklepu dla zagorzałych i dyskusja zaczyna iść swoim torem.
Ja jestem przeciw , bo jest to rodzaj nagrody, a oni na nią po prostu nie zasłużyli.
Trochę Pan się z faktami mija lub być może na pewnych meczach Pana nie było.Milicja i zomo często te szpalery na mieście robiła to prawda, ale burdy i to bardzo ostre też bywały na stadionach.
Oj ..!
"Tylko,że to było poza i naprawdę nikt poza znanymi okrzykami o Milicji nie wpadł na pomysł, aby niszczyć stadion i się na stadionie na kimkolwiek za cokolwiek odgrywać" - tak na szybko:
Derby na Polonii spalony żywym ogniem budynek z boku trybuny kamiennej, mecz z Wisłą w Warszawie - spalona część otwartej od strony kanałku, czy choćby sławetny mecz z Widzewem, w którym Łodzianie rozkręcili płoty pod zgarem w "turystycznej" wycieczce po flagi Legii. Gdyby nie przytomność Kucharskiego Cezarego mogło nawet dojść do tragedii bo cała otwarta już ruszała do boju.
Tak więc z tym spokojem na stadionach tak idealnie nie bywało.
Zomowskie polewaczki nieraz pojawiały się na stadionach, na Legii nawet potrafiły zrujnować część murawy, że o gonitwach z milicją nawet nie wspomnę...
Jeśli zatem będziemy mieć w menu przywołaną - zupę...to o niej rozmawiajmy, jeśli natomiast będziemy się skłaniać w kierunku pewnej części ciała -to też "jej" poświęcajmy uwagę.
Podobne argumenty słyszałem w grupie. Hajlowanie jest ok, bo pierwszy hajlował ONR jeszcze wcześniej niż Hitler, czaszki to nie są dokładnie te, celtyk oznacza co innego, tytko wszędobylskie lewackie media przekręcają, a czcionka jest taka bo jest fajna ale to nic nie znaczy.
A świstak siedzi i zawija w sreberka...
Pokanany? Masz po części rację, takie argumenty mnie pokonały. Nie było sensu dalej trwać w tym środowisku.
Ja napisałem nieprecyzyjnie. Niestety cezurą jest rok powiedzmy 1993. I to o czym piszesz tyczy tego okresu po. Ja piszę o "moich"czasach tj.od 1963 do 1993 roku.I też mam taką niewesołą refleksję,że w czasach tzw. komuny na stadionach było spokojniej. Oczywiście ekscesy się zdarzały jak na początku lat 60-tych w Łodzi, czy w maju 1969 roku w Katowicach.Natomiast po tzw. odzyskaniu wolności można się zastanowić czy nie za bardzo obdarzono tą wolnością ludzi niegodnych, czy oni tej wolności nie nadużywają.Ja nie mam na to dobrej odpowiedzi, bo z jednej strony człowieka nie można z góry gdzieś tam zakwalifikowywać, go profilaktycznie ograniczać, a z drugiej władza musi zapewnić elementarny spokój i ład. Więc można działać w zasadzie następczo. Oczywiście wolę to niż te szpalery i to poszturchiwanie jak się szło na mecz, bo po drugiej strony Łazienkowskiej stały budy wypełnione Milicją, a po 1980 roku także ZOMO.
Pamiętasz, że tam gdzie dziś jest kościół był do początku lat 90-tych pusty plac, a ZOMO brało udział w akcjach dopiero od końca lat 80-tych kiedy to zwiększono ich liczebność do ponad 30 tys. w skali kraju. Wcześniej te Odwody były małe liczebnie i z uwagi na brak chętnych od 1973 roku trafiali do nich poborowi w ramach zastępczej służby wojskowej i tzw. najlepsi z nich trafiali do MO.Zapewne też na spokój na stadionie Legii miało wpływ to,że na meczach uznanych za wrażliwe młode wojsko siedząc oddzielało od siebie sektory co w połowie roku 1989 się skończyło i wojsko wróciło do koszar, a ZOMO zostało rozwiązane.
Ja też wiem,że koszty demokracji trzeba ponieść tylko wolałbym,aby były one ponoszone gdzie indziej niż na stadionie Legii. I mam świadomość,że już siłą porządku nie zaprowadzimy i że trzeba poszukiwać innych metod. Tylko,że w moim przekonaniu proces dezintegracji wartości zaszedł za daleko,że również i w tej dyskusji dla świętego spokoju, aby nie daj Boże nikogo nie urazić imponderabilia się traktuje jako coś relatywnego. Bo a nuż łobuzy się obruszą i się pogniewają. Mnie to nie rusza.Po to piszę, aby się wkur...... , aby wiedzieli co o nich myśli większość społeczeństwa. A ta mówi jednoznacznie : za nasze ciężko zarobione pieniądze wybudowano im stadion , a oni tego nie szanują.Wielu moich znajomych, nie będących kibicami powiada ,że lepiej by było zamknąć ten stadion niż ma na nim być tak jak jest. Te nastroje społeczne podziela, bo je zna, również Komisja Sportu Rady Warszawy.Dla tzw. zaangażowanych to oni są wrogami. To oni nie rozumieją kto jest kim. To Miasto decyduje jako właściciel o tym kto użytkuje obiekt i po co.W Ratuszu też narasta irytacja i jeszcze kilka ekscesów i dojdzie on do wniosku,że wrzód należy przeciąć.I znowu będzie lament i oskarżanie wszystkich dookoła o krzywdzenie.Zamiast szukania winy u siebie. Ja tylko przestrzegam przed takim scenariuszem.Przestrzegam.
I też częściowo masz rację,że człowiek przechowuje w swojej pamięci rzeczy różne. Jedni złe, a inni dobre. Ja mam pozytywny stosunek do życia i do ludzi więc na ogół hołubię to co dobre, a to co złe usuwam z pamięci. Więc z całą pewnością nie wszystko w tamtych latach było tak cudowne, ale jak mam porównywać to w nich na stadionie czułem się wśród swoich ,a teraz to część traktuje mnie jak obcego i jak to mówię i vice versa.I żebyś wiedział,żadnego pola do kompromisu nie znajduję, bo to jest układ zero jedynkowy. Można będzie ich akceptować jak się radykalnie zmienią. Ja już jestem za stary, aby szambo nazywać perfumerią.
@ Zbyszek & Zgred
Jest element w którym mogę przyznać słuszność Zbyszkowi i jego perspektywę rozumiem zestawiając czasy minione z obecnymi. „na stadionie czułem się wśród swoich ,a teraz to część traktuje mnie jak obcego”. Prawda czy fałsz, czy takie odczucie jest uprawomocnione, jak sobie podumałem, to niestety ale zapewne tak, gdy Zbyszek z wnukiem wybiera się obecnie na stadion i przy obecnie panujących zasadach ma „wykonywać jakieś tańce-łamańce, wdjablać się na stojących , zasłaniających widok kiedy sam stać nie bardzo mogę. Co to ja matkę , ojca zabiłem , a za jakie grzechy.?” to jeśli Pan Zbigniew się czuje przymuszony do takiego dyktatu zachowań, to jak sobie tłumaczę, przecież w naturalny sposób będzie odczuwał dyskomfort nie tylko fizyczny ale i psychiczny. Na stadionie jedni będą się doskonale bawili, ale kosztem innych, mając preferencje kibicowskie takich jak Zbyszek w tyłku. Kwestia, że przecież jak mniemam Dziadek z Wnukiem na Żyletę się nie wybierają, z rodzinnego chyba też nie skorzystali, ale(!) ale dlaczego „na piknikowym” sektorze nie mogą się poczuć swobodnie i komfortowo „u siebie”. Tu jest różnica z czasami minionymi, mogłem kiedyś usiąść dwa metry od Żylety, czyli na sąsiednim sektorze od tego pod „Polsilverem”, oddzielony tylko betonowymi schodkami przejściem między sektorami i mogłem się zachowywać tak jak chciałem, nikt mi niczego nie nakazywał, zarzucił ktoś fajny doping to się podłączałem, ale to był autonomiczny wybór, a jak publika wstawała bo Dziekan do piłeczki dochodził to później i pokornie siadała na czterech literach, a ten kto się nie opamiętał był przez tych bardziej nobliwych, statecznych przywoływany do porządku i to było respektowane. Zatem faktycznie różnica w stadionowych zwyczajach w latach poprzednich i obecnych nastąpiła, tyle tylko że wracamy do problemu na c-L poruszanego i to w szerokim zakresie, łącznie z uwagami skierowanymi bezpośrednio do Bogdana Kuzio.
Sprawy w których się już różnimy, albo potrzebujemy raczej wyjaśnień: „w tej dyskusji dla świętego spokoju, aby nie daj Boże nikogo nie urazić imponderabilia się traktuje jako coś relatywnego. Bo a nuż łobuzy się obruszą i się pogniewają. Mnie to nie rusza. Po to piszę, aby się wkur...... , aby wiedzieli co o nich myśli większość społeczeństwa.” – Zbyszek ale oni doskonale wiedzą co o nich myśli większość społeczeństwa, oni dokładnie przeciwko niej się właśnie buntują, przeciwko tym lamerom, pajacom sterowalnym przez komercyjną medialną papkę, ten pogardzany przez nich mainstream przeklina i wyklina kiboli od najgorszych, to Zbyszku chcesz im uświadomić, ale przecież oni właśnie „nienawidzą wszystkich”, Ty się wkur… a im w to graj, bo jesteś jednym tylko z elementów systemu który chcą podważyć, który kompletnie ich świata nie rozumie, a wkurzając się na nich tak w całości, globalnie ich dezawuując dajesz tego najlepszy dowód.
Być może za tydzień Narodowy zostanie rozpie… rozpierpapier w drobny mak, będzie lament, krzyk, Ty wówczas napiszesz ‘przestrzegałem’, tylko Zbyszek jakie ma znaczenie, ze Ty się już na nich wkur…ś zawczasu? „Wrzód trzeba będzie przeciąć” – już to widziałem jak na widelcu, przepraszam żadne administracyjne przecinanie wrzodu skuteczne nie będzie tak jak i dotychczas nie było. Tej wiary nie posiadam.
Zbyszku masz święte prawo pisać wierząc że kogoś wkurzysz, pognębisz, zawstydzisz a on wówczas się opamięta, ja wolę z kimś „z tamtego świata kibicowskiego” o tym pogadać, o tym co było, jest, czego zaistnienia wykluczyć nie można, dzięki temu spróbować zrozumieć zasady postępowania, przeciwko takim zasadom które konkretnie uznaję za szkodliwe wystąpić, uargumentować własny sposób myślenia. Do własnej wizji trybun przekonywać nie mam zamiaru, ani złudzeń że to by było skuteczne, ale jest w tym wszystkim punkt styczny, czyli Legia, ponoć cel nadrzędny, w takim razie tym w podejmowanej dyskusji się kierować.
Wracając do pierwszej sprawy. Rzecz jasna nie sprowadzam Zbyszku Twojego „dyskomfortu” na stadionie jedynie do kwestii „staczy”, ale nie doszukiwałbym się wartościujących różnic między Żyletą kiedyś i obecnie. Arczi kumpel Morta nawołuje do podtrzymywania kibicowskiej tradycji, dla mnie są aspekty w których nie jest to konieczne, a może być wręcz szkodliwe dla Klubu.
Mamy też absolutnie inne spojrzenie na lata 80’. Zreflektowałem się, że piszesz zgodnie z własnym odbiorem rzeczywistości, a ten mieliśmy zupełnie inny. Jako stabilny, uporządkowany i doświadczony już wtedy facet , podwożony na Ł3, spędzałeś 90 minut na Krytej i wracałeś do własnego unormowanego świata. Dla mnie lata 80’ to „moje” lata szczeniackie, czas dorastania, gdzie nie zawsze ze wszystkiego małolat zdaje sobie sprawę, ale chłonie to co go otacza jak gąbka. Moja rzeczywistość tamtego okresu jest szkolna, uliczna, intensywna z klasowymi i podwórkowymi, dzielnicowymi znajomościami. Zbyszku zapewne nie zdajesz sobie sprawy jak wyglądały autobusy dojeżdżające na Ł3 w latach 80’ bo nimi nie jeździłeś, zatem i nie masz skali porównawczej, obrazek z tamtego czasu: roztańczona i rozśpiewana „J” na Placu Konstytucji zatrzymuje się na przystanku, tam już czeka pluton zomowców, „szalikowcy” są wyciągani i poddawani „ścieżce zdrowia”. Normalsi w autobusie wcześniej oburzeni zachowaniem widząc odchodzące pałowanie zaczynają krzyczeć żeby je zaprzestać. Bandytom, hołocie, troglodytom z tego autobusu wygarbowano skórę, sądzisz Zbyszku że taka „resocjalizacja” cokolwiek pomogła i podziałała. Kto w to wierzy jest naiwny. Nienawiść tylko się zwiększała, mogłem być naocznym świadkiem pod Batorym zabójstwa zomowca, płyty chodnikowej na łeb tylko zabrakło.
Żeby nie było, nie jestem za tym żeby ci którzy terroryzują ludzi jadąc lub wracając z meczu dewastują to co im wpadnie pod rękę, lub but, żeby tacy czuli się bezkarni, wręcz przeciwnie, 10 lat temu, znajomego z pracy, spokojnego faceta, z gatunku „nie wadzi nikomu”, kibica Legii, „bracia po szalu” w podmiejskim pociągu skatowali tak, że wyglądał jak Rocky Balboa po pięciu częściach razem wziętych. Czy to byli bezmózgowi bandyci? Dla mnie z pewnością. Powinno się takich debili – „odseparować” – nie ulega wątpliwości, ale jeżeli ktoś myśli że chuligance kibolskiej wystarczy wygarbować skórę, spuścić porządne manto, spałować tak żeby zapamiętali i to przyniesie skutek, to ten któremu się tak wydaje, dla mnie jest naiwny i to jest eufemizm. Żeby nie było to uwaga ogólna a nie skierowana do Zbyszka, bo mi zaraz zarzuci ze mu przypisuję coś czego nie jest wyrazicielem i miałby słuszność!
ZOMO w latach 80’ Zbyszek szkoda gadać! Nie udowadniaj nikomu, kto tamtego okresu doświadczył że ZOMO zaczęło działać aktywniej dopiero w końcówce tych lat. Z własnej perspektywy, widziałem na przykład jaka była koncentracja sił milicyjnych w „datach rocznicowych” przy Sacharze na Polonii. To były tylko odwody skryte w parku, przygotowywane na „Starówkę”, od widoku włos się jeżył, w tamtym czasie byliśmy państwem milicyjnym na wskroś. A mimo to, zadym było od cholery i jeszcze trochę i tych politycznych i tych kibolskich.
Zrobiłeś Zbyszku samemu nawiązanie do czasów minionych i obecnych, do tego się odniosłem, dla bieżącego „sklepowego” tematu to jest dygresja, za konkretyzowaniem spraw opowiadam się jak najbardziej. Co można jeszcze dorzucić do wątku? Przywołałeś negatywnie nastawioną Komisję Sportu Rady Warszawy. Burzysz się na lokalizację nowego sklepu, a gdzie w takim razie usytuowany jest ten „stary”? Od kogo podnajmował? Może to nie MOSiR ale wszak COS podlega Ministerstwu Sportu, a ono jest częścią rządu który zgodnie z nastrojami i zapotrzebowaniem społecznym ponoć walczył z kibolami? Jak to więc było, walczył i jednocześnie promował rozprowadzanie kibolskich gadżetów? Nie znam umów, zasad podnajęcia, ale jakoś to dziwnie z zewnątrz wygląda!? Czyż nie?
Powiem, krótko są to ludzie handlujący narkotykami, szmuglowaniem papierosów do europy zachodniej, obstawianiem agencji towarzyskich itp. Nie jest ich dużo wbrew pozorom ale mogą natomiast baaardzo dużo. Z tymi ludźmi nie da się ułożyć, jeśli Leśnodorski myśli, że się ułoży to jest w błędzie, o ile już go już sobie nie owinęli wokół palca. Chcecie to wierzcie lub nie, ja swoje wiem, u "konkurencji" na legia.net kilka razy parę lat temu mi grożono po tym co pisałem o "najważniejszych".
Biała trybuna i (symbol werwolf ) dosłownie i w przenośni to też nie jest przypadek. Zobaczcie jacy ludzie za tym stoją, jakie głoszą hasła, jakie reprezentują postawy polityczne, zresztą politykę już dawno wprowadzili na stadion. Pójdźcie na mecz , na trybunę północną ubrani np. w zielonych koszulkach to gwarantuje wam z dużą dozą prawdopodobieństwa, że usłyszycie uwagi co do koloru koszulek, bluz w jakich przyjdziecie. cześć ludzi podchodzi do tego mocno bezrefleksyjnie, cześć wie, że jak by się wychyliła w jakimś temacie to spotka ich kara (wpier... itp.) Niestety ale takie są fakty czy się to komuś podoba czy nie, BL_1916 nie ucywilizuje tych ludzi, po prostu sie nie da i tyle.
Wątpię, żeby Leśny chciał cywilizować Żyletę, ją oświecać, nawracać, to by było złudzenie i naiwność, zakładam raczej chęć wypracowania modus współistnienia, tak żeby Klub mógł się rozwijać. Może to też jest naiwność, ale gdyby była w klubie w tej chwili prowadzona polityka „przykręcania śruby” to choćby zagrożenie wywaleniem z pucharów by było mniejsze?
Błędowski do spółki z Dziewulskim mogliby obstawiać wyjazd do Lokeren, a pawianów i tak by nie zidentyfikowali, nie udaremniliby tych ekscesów, wiadome flagi też funkcjonowały i za ich obecności. W tej chwili przynajmniej z „pawianami” jest samoświadomość że jest to nieakceptowane. Argumentem za współpracą są też fety mistrzowskie, to się udało „ucywilizować”. Czy to znaczy, że będzie pięknie i wspaniale? Paznokcia za to bym sobie nie dał obciąć, ale Leśnemu w jego postępowaniu daję szansę.
"Pójdźcie na mecz , na trybunę północną ubrani np. w zielonych koszulkach to gwarantuje wam z dużą dozą prawdopodobieństwa, że usłyszycie uwagi co do koloru koszulek, bluz w jakich przyjdziecie. cześć ludzi podchodzi do tego mocno bezrefleksyjnie, cześć wie, że jak by się wychyliła w jakimś temacie to spotka ich kara (wpier... itp.) Niestety ale takie są fakty czy się to komuś podoba czy nie"
ps. a ile warte są te gwarancje każdy może zobaczyć ot choćby na fotkach z ostatniego meczu
http://legionisci.com/photos15w/15zawisza3H_f10.jpg
http://legionisci.com/photos15w/15zawisza3KM_f23.jpg
http://legionisci.com/photos15w/15zawisza3KM_f29.jpg
Powiedzieć o tym co tu niektórzy wypisują "odmęty szaleństwa" to jak nic nie powiedzieć
Takimi osobami w klubie jest między innymi Kuba "Laska" Laskowski który przeszłość na Żylecie ma pokaźną... Ja również znam sporo osób na Białej trybunie którzy są odpowiedzialni, chcą sławić ultraskę i chcą deklarują się chociaż nie czynić szkód dla klubu tylko co z tego? Póki Biała Trybuna nie weźmie odpowiedzialności za osoby które szkodzą klubowi, nie wezmą za pysk i wyeliminują osoby które notorycznie szkodzą Legii poprzez awantury, flagi, zabronione elementy opraw tak długo uważam nie powinien być otwarty ten drugi sklep kibicowski. Udawanie też że problem narkotyków na Żylecie nie istnieje jest śmieszny. Często z połowy wschodniej już czuć zapach zielska ale to jest już problem dla mundurowych i ochrony. Monitoring na Legii jest taki, że smsa da się czytać, niech się nieroby wezmą do roboty... Ponownie zaznaczę - decyzyjni Białej Trybuny nie maja pomysłu na osoby które sami sobie wychowali jako bezwolna masę i teraz mają z nimi problem. Nie przeszkadza im jednak ciągnąc pieniędzy z takich osób, co uważam za hipokryzję. Otworzą sklep, a ich odpowiedzialność za kibiców rozmyje się do pierwszej awantury którą wywołają sympatycy ze znaku Żyletki. I znów zrobią wielkie oczy, że to nie oni i kompletnie nie wiedzą któż to podstępnie w ich ciuchach wywołał rozróby. Spisek! Po prostu spisek żydomasoński
Swego czasu , będzie pewnie już z 10 lat? temu prowadziłem z Laskowskim patrz nicku już nie pamiętam
W klubie jest kilka osób wywodzących się bezpośrednio z ruchu kibicowskiego, a najprawdopodobniej dalej w nim uczestniczą, samo to w sobie nie jest problemem, nawet można by powiedzieć ok. Szkopuł w tym czy własną wiedzę na ten temat wykorzystują prawidłowo. Moim zdaniem nie, wręcz przeciwnie ale tu też dziwić się nie można , tak to działa. Albo jesteś z nami albo przeciw, albo wyznajesz i respektujesz albo wyp...
Pierwsze zdanie miało być sarkazmem, niestety takimi osobami otacza się teraz B.L. Ten obrót sprawy całkowicie mnie nie cieszy, ba obawiam się że teraz jeż już za późno na zmianę myślenia co zostało by uznane za błąd w polityce prowadzenia klubu
Ja miałem nadzieję, że będą to tacy reformatorzy, młodzi wykształceni odsieją ziarno od plew. Zostawią rzeczy wartościowe, pozbędą się głupot wyrastających z gitowskich, więziennych korzeni.
Bemek sklep prowadzony na zasadzie „kiełbasek Litara” sensu dla mnie nie ma, tylko że może sens jest też jakiś inny, samemu podniosłeś jedną kwestię, w tej chwili zielonego pojęcia nie mam.
Senator wierzyłeś w nawrócenie i zbawienie ruchu kibicowskiego i że młodzi , zdolni „Legaliści” (bodajże
No bez jaj, za krótcy, szczerze to wątpię czy jest ktoś tak „długi” żeby Senatorze mógł temu czego byś chciał podołać, natomiast czy do „współistnienia” nie są przydatni? Zakładam że ich doświadczenie kibicowskie było uwzględniane, oprócz merytorycznych, zawodowych kompetencji przy zatrudnianiu.
Z Laską polemizowałeś, ale przyznaj że to był inny wymiar wymiany zdań w tamtym gorącym okresie, byłeś zdefiniowany jako „sympatyk” ale nijako jako wymienna etykietka dla miana „piknik”. Jedna o ile nie jedyna osoba na LCP „z przeciwnego obozu” z którą tak spokojnie, rzeczowo mogłeś wymienić się argumentami. Na tamtym forum, w tamtym okresie, swego rodzaju ewenement.
Jest pozytywny aspekt bez dwóch zdań, Twój oponent bardzo krytykował ówczesnych klubowych pracowników, teraz jest na ich miejscu, ma szansę się wykazać.
Ja też Cię podziwiam. Powiem więcej: ileż to ja bym dał, żeby moja żona miała podobną cierpliwość do mego lenistwa, ospalstwa i wydawania kasy na pierdoły jaką Ty wyrażasz dla "rewelacji" sygnowanych pseudonimem "Baron"...!
Mnie, przyznam szczerze, nieodmiennie opadają ręce. I to tak, że choć mieszkam na pierwszym piętrze, spadają na parter, rozciągają się po chodniku i turlają - hen, hen! - aż po pobliskie gimnazjum. Nieważne czy dyskusja toczy się akurat o Legii, Cracovii, Wiśle Lechu, Pogoni, Jagiellonii, Arce, czy też jakimkolwiek innym klubie, wokół którego kręci się w miarę pokaźna liczba kibiców. Niewiele jest rzeczy pewnych na tym świecie, jednakowoż dowolne pieniądze można postawić na to, że z a w s z e trafi się wypowiedź sformułowana w tonie po ekspercku nie znoszącym sprzeciwu, informująca nas, głupich i maluczkich, że klubem de facto rządzą bandyci: handlarze bronią, dragami, kradzionymi autami. Sutenerzy, szmuglerzy, złodzieje. No, ogólnie rzecz ujmując, hultaje i nicpotemy.
Jakiś czas temu Zbyszek - a więc człowiek, którego o kibolskie sentymenty naprawdę trudno podejrzewać - pisał na Czarnej-eLce o zupełnie pozasportowych źródłach okołostadionowych problemów. Kilka prostych przykładów:
Handel przeróżnymi używkami - i nieodłącznie mu towarzyszący słodkawy zapaszek - pojawia się wszędzie tam, gdzie trafiają się (duże) skupiska (względnie) młodych ludzi. A zatem i na meczach piłkarskich, i na meczach siatkarskich. I na koncertach reggae, i na zlotach młodych nacjonalistów. I na festiwalach teatralnych, i na festiwalach disco polo. I..., i..., i... To nie jest problem ani konkretnego klubu, ani konkretnej dyscypliny (ani ruchu rasta, ani ruchu narodowego, ani... ani...). Penalizacja (i stygmatyzacja!) stosowania używek pochodzenia roślinnego spycha całą masę zupełnie normalnych ludzi w czułe objęcia półświatka. I to tylko dlatego, że od czasu do czasu lubią sobie przysmażyć. Ale czy to na pewno jest temat na Czarną-eLkę?
Równie nieodłącznie (dużym) skupiskom (względnie) młodych ludzi, zwłaszcza płci mniej pięknej, towarzyszy agresja. No nie oszukujmy się, panowie. Każdy z nas, samców, nosi w sobie mniejsze, bądź większe pokłady testosteronu. W zamierzchłych czasach można było nadmiar tej uroczej substancji rozładować podczas wojen, zajazdów, turniejów rycerskich, pojedynków... Jakkolwiek niepoprawnie politycznie to nie zabrzmi, dzisiejsza kultura wypracowała bardzo mało furtek ujścia dla buzujących hormonów. Dawno temu, jeszcze w gościnnych progach BzK, zdarzyło mi się wygłosić kontrowersyjną tezę (tu serdecznie ściskam Wallesa;D), że chuligańskie ustawki są... zdrowe. Spotkają się chłopaki w ustronnym miejscu, potrzaskają po pyskach, zneutralizują to, co im tryska z uszu i hej, po zabawie. Niestety (!!!), nasza kultura wypracowała dość obłudną regułę, że każda przemoc jest zła. No i mamy za swoje. Wszyscy mamy. I hoolsi, i ultrasi, i pikniki, i janusze, i nawet ci, którzy całą tę szuraninę gały mają właśnie tam.
Wreszcie rzecz bodaj najistotniejsza. Parę postów wyżej Mort oszacował liczebność grup, fan clubów i innych stowarzyszeń kibicowskich Legii na kilka tysięcy osób. Kilka. Tysięcy. Osób. Gdyby tych ludzi zebrać w jednym miejscu, powstałoby m i a s t o. Niewielkie, ale jednak miasto. I jak w każdym mieście, takoż i w tym "Kibolowie" znalazłoby się paru ludzi na wskroś wspaniałych, parę skończonych szuj, a pomiędzy nimi cała szara reszta. To nie jest jakaś szeptana wiedza tajemna, wyniesiona z insajderskich spotkań, którą zamierzam sprzedawać maluczkim w charakterze prawdy objawionej. To tylko znajomość podstaw statystyki i socjologii, a przede wszystkim zdrowy rozsądek.
Na konkretne działania ruchu kibicowskiego można spoglądać tak, albo inaczej. Pomysł z konkurencyjnym dla oficjalnego sklepem na stadionie wciąż jawi mi się jako zdecydowanie zbyt ryzykowny wprost nierozsądny ruch prezesa Leśnodorskiego. Niemniej jednak wypisywanie dyrdymałów o bandytach, zwyrodnialcach i innej swołoczy rządzącej kibicami z definicji nie może doprowadzić do niczego dobrego.
Czytając Wasze słowa z wielką uwagą naszła mnie taka refleksja, otóż:
Oczywistym jest to,że Legia w tych naszych sercach jest Wartością Stałą! Dla jednych od wczesnych lat 60-tych, dla innych 70-tych, 80-tych, 90-tych itd, aż po dzień dzisiejszy.
Świetnie ujął to iocosus- każdy z nas był tym "szczawiem", który respektował jedynie zasady i ideały zdobyte na blokowiskach i dzielnicach w imię nienawiści do milicji i PRL- u.Byliśmy młodzi i gniewni bardzo.Żadne tam "pałowanie" potężnych pałek z wielką umiejętnością używanych w tamtych czasach przez ludzi w niebieskich mundurkach nie mogło odebrać nam tego oddania, respektu, przywiązania i miłości do tego co było najcenniejsze- LEGII.
To było to nasze młode życie, piękne i nieujarzmione. Lat nam przybywało lecz sens oddania się nie zmieniał. Zmieniała się struktura Kraju, zmieniały się czasy...
Tych co z zamiłowaniem pałowali zamienili ochroniarze, widok niebieskiego koloru przestawał razić w oczy -zaczynała być tzw. kultura demokracji...
Oczywiście z racji wieku ( lat przybyłych) istota sensu w nas została jednak zaczynała zmieniać zabarwienie, z tej " nienawidzimy wszystkich za wszystko" w "zaczynamy rozumieć to na co wpływu nie mamy"...ot tam taka dorosłość.
Pojawiły się Żony potem dzieci, ale sens pozostawał ten sam -zawsze jedyny w swoim znaczeniu.Jednak zaczynała się zmieniać optyka, bo i trzeba było trochę inną odpowiedzialność życiu oddać.
Pomijając następne fazy jesteśmy teraz w tym miejscu...
Sens- te pięć liter - LEGIA pozostał i pozostanie jak sądzę w nas do tzw.końca. Lecz drodzy Panowie optyka jest już całkiem inna.
Pewnie taka na miarę naszych lat, doświadczenia i mądrości życia - jakby to nie nazwać.
Młodość- idzie swoim torem.Na tzw.żylecie połowa to młodzi Ludzie, tacy jak my z tamtych lat minionych. Oni teraz mają na tą chwilę ten sens, oddania, przywiązania i miłości. Wypisz - wymaluj tak jak my kiedyś. Oczywiście czasy się zmieniły, nawet bardzo lecz ten rzeczony sens pozostaje nietknięty!
"A kto im teraz może cokolwiek?"....
Kolega mort jako osoba z tzw. drugiej strony barykady za lat kilka lub kilkanaście, a może i trochę więcej - siedząc ze swoim synem lub córką, siedząc już
Każdy z nas miał to coś
Każdy z nas dorastał
Każdy z nas ma już tyle na "grzbiecie", że - ech
Jeżeli w aureoli BL znajdą się Ludzie z ruchu kibicowskiego z nazwijmy to dobrym podejściem do życia, to ten swojego rodzaju eksperyment może się udać. Jeżeli są tam tylko dla swoich doraznych potrzeb - to będzie ogromna skucha.
pozdrawiam Wszystkich
"...To nie jest problem ani konkretnego klubu, ani konkretnej dyscypliny (ani ruchu rasta, ani ruchu narodowego, ani... ani...). Penalizacja (i stygmatyzacja!) stosowania używek pochodzenia roślinnego spycha całą masę zupełnie normalnych ludzi w czułe objęcia półświatka. I to tylko dlatego, że od czasu do czasu lubią sobie przysmażyć."
To jest ogromny problem. Nasz wspólny problem a za jakiś czas problem naszych dzieci. Narkotyki ogłupiają i przestań pitolić że jest inaczej. Głupim motłochem łatwiej jest kierować, więc niektórym jest to na rękę. Dodatkowo to jest przestępstwo podkreślam PRZESTĘPSTWO popełniane na naszym stadionie.
"...chuligańskie ustawki są... zdrowe. Spotkają się chłopaki w ustronnym miejscu, potrzaskają po pyskach, zneutralizują to, co im tryska z uszu i hej, po zabawie."
Całkowicie jestem za. Chcą to zrobić w ustronnym miejscu - ich sprawa, ich życie, Nie chcę więcej za to widzieć takich scen jak z Jagiellonią.
"...Wreszcie rzecz bodaj najistotniejsza. Parę postów wyżej Mort oszacował liczebność grup, fan clubów i innych stowarzyszeń kibicowskich Legii na kilka tysięcy osób. Kilka. Tysięcy. Osób. Gdyby tych ludzi zebrać w jednym miejscu, powstałoby m i a s t o. Niewielkie, ale jednak miasto. I jak w każdym mieście, takoż i w tym "Kibolowie" znalazłoby się paru ludzi na wskroś wspaniałych, parę skończonych szuj, a pomiędzy nimi cała szara reszta."
i po to chyba istnieją liderzy fan clubów i innych stowarzyszeń aby wziąć tych parę osób za przysłowiowe mordy i wyegzekwować respektowanie poprawnych zachowań.
z racji wieku ( lat przybyłych) istota sensu w nas została jednak zaczynała zmieniać zabarwienie (...) Pojawiły się Żony potem dzieci (...) i trzeba było trochę inną odpowiedzialność życiu oddać.
Dzięki. Dlaczego tak powszechne jest niezrozumienie dla tego prostego faktu, że rubież pomiędzy ortodoksem, a centrystą* w wielu, bardzo wielu przypadkach nie ma charakteru osobistego, a czasowy?
* celowo nie napisałem "między ultrasem, a piknikiem", boć to przecież wychodzi daleko poza światek kibicowski.
Co do koszulek to znam kilka takich akcji z Żylety, np. po wcześniejszych apelach "wszyscy na biało", tak jak słanie kur... w stosunku do tych, którzy rzekomo za słabo dopingują wg. kilku misiów, którzy po Żylecie latają, zresztą sam byłem w rundzie jesiennej świadkiem jak jednego gościa na kopach wynieśli z trybuny, sektor 207 lub 208. Jakoś dziwnie przechodzisz do porządku dziennego, że na Żylecie wisiała szmata z symbolem werwolf, temat tabu?
Co do reszty to jesteś za cienki skoro nie wiesz o czym mówię, a uwierz mi, że nie pisze tego co wiem, a wiem co pisze, taka subtelna różnica.
@iocosus
Widzisz, piekło jest dobrymi chęciami wybrukowane, i tu Leśnodorski stąpa po kruchym lodzie układając się z pewnymi ludźmi a chyba o tym tutaj rozmawiamy? Nie sprowadzam wszystkich kibiców z Żylety do jednego mianownika, co to to nie, tylko piszę o jej pewnej niewielkiej części, niemniej bardzo wpływowej, że się tak wyrażę. Mort może zaklinać sobie rzeczywistość, robić sobie jaja, ale albo nie ma pojęcia o tym kto ciągnie tam za wszystkie sznurki albo ściemnia, że jest taki urka burka z podwórka. Nie wiem jak to się wszystko potoczy ale nie widzę tutaj Leśnego jako osoby, która nad tym wszystkim zapanuje. Uwikłał się w pewne układy, z których jeśli będzie chciał wyjść to dojdzie do konfrontacji - dym na trybunach i lecimy z pucharów lub protest. Był czas podczas ostatniego protestu jak ludzie powoli zaczęli wracać na stadion by pewne rzeczy wyprostować, niestety nie wykorzystano w klubie tej szansy.
To jest /szeroko rozumiane dragi - przyp. a-c10/ ogromny problem. Nasz wspólny problem a za jakiś czas problem naszych dzieci.
W pełni się zgadzam. Po pierwsze jednak, zupełnie nie rozumiem, dlaczegóż to niby ciąć ten problem jedynie do wycinka stadionowego. Gdy nad tym, czy innym sektorem unosi się słodkawy zapaszek, podnoszą się głosy, że trybunami rządzi jakaś wszechpotężna mafia, m.in. rozprowadzająca narkotyki. Gdy podobny aromat towarzyszy innym masowym wydarzeniom, jakoś tego typu opinii nie słychać. Znaczy co? Zajarać sobie na meczu jest be, ale na koncercie już cacy? A może te same substancje szkodzą przy Łazienkowskiej w Warszawie, albo przy Kałuży w Krakowie, ale - dajmy na to - na sopockim Monciaku są już zupełnie niegroźne? Albo nie wiem - dragi na stadionie w Białymstoku rozprowadzają wszeteczne bandziory, ale już kilkaset metrów dalej w parku tą samą działalnością para się miłująca bliźnich i pokój, nie wadząca nikomu młodzież?
Po drugie, jestem zdecydowanie przeciw spłycaniu całego zagadnienia do krótkiego, zdawkowego "Narkotyki ogłupiają". Powiesz/działeś/ałbyś tak swoim dzieciom? Bo ja nigdy w życiu. Automatycznie, po pierwszym blancie skopconym przez którąkolwiek z moich córek, natychmiast straciłbym w ich oczach całą wiarygodność w tym temacie. Dlatego zamierzam im powiedzieć trzy rzeczy: a) unikajcie jak ognia wszystkiego, co wyprodukowane w laboratorium celem tylko i wyłącznie podporządkowania sobie drugiego człowieka; b) pamiętajcie, że żadna substancja, czy to kupiona w legalnym monopolu, czy w internetowym sklepie wysyłkowym, czy od sympatycznego kolesia na imprezie nie stanowi furtki do raju, ani recepty na rozwiązanie jakichkolwiek problemów; c) idźcie na cmentarz - tam, tam, siam i owam są groby ludzi, których znałem, a którym zdarzyło się uporczywie zapominać o pierwszych dwóch punktach.
Dodatkowo to jest przestępstwo podkreślam PRZESTĘPSTWO
Wybacz, ale zgodność z prawem - zwłaszcza polskim prawem stanowionym - nie jest dla mnie kategorią moralną. Jeśli zatem liczyłeś, że ze zrozumieniem i oburzeniem przytaknę, muszę Cię rozczarować.
Całkowicie jestem za.
Super, to kończmy wątek.
po to chyba istnieją liderzy fan clubów i innych stowarzyszeń aby wziąć tych parę osób za przysłowiowe mordy
Ależ jasne, też tak sądzę. Po pierwsze jednak, muszę wrócić do tego, o czym pisałem wyżej: władztwo w takich grupach bywa bardzo chwiejne i nieprzewidywalne. Dziś "rządzi" "Stefek", jutro "Gruby", pojutrze "Dyszka". I bądź tu mądry. A przede wszystkim, zauważ co się dzieje, gdy tacy liderzy faktycznie próbują brać towarzycho za mordę (przysłowiową, rzeczywistą, różnie bywa) - natychmiast podnoszą się głosy oburzonych, świętoszkowatych hipokrytów, że niby dzicz, że przemoc, że to, że tamto. Próbujesz zaprowadzić porządek - dostajesz po łbie. Nie próbujesz - dostajesz po łbie. No to po ch... uligan się starać?
@ Zioło na Żylecie
Wiecie w tym jest pewien paradoks, tak patrząc z boku, kiedyś melanż trwał ustawicznie teraz wdrażana jest wyjazdowa prohibicja, są też gałęzie wyrastające z pnia ruchu kibicowskiego, które otwarcie utożsamiają się z czymś co jest definiowane dewizami podkreślającymi: „troskę o przyszłość Ojczyzny, Narodu i kontynentu, ale także środowiska naturalnego, do tego chęć ciągłego rozwoju fizycznego i intelektualnego, zachowanie trzeźwości oceny świata i niechęć do nihilistyczno-materialistycznych trendów lansowanych obecnie wśród młodych ludzi w całej Europie i na świecie.” Z tym związana jest, ponownie zacytuję „pogarda dla wszelkiej maści używek, od dragów aż po alkohol i papierosy, co stanowi nawiązanie do stylu straight edge (sXe). Doskonale współgra to z afirmacją aktywizmu i antykonsompcjunizmu.” Koniec cytatu.
No więc jak zioło jest obecne na Żylecie to znak że ta „gałąź” jeszcze jej do końca tak nie opanowała.
(Tak przy okazji, jak antysystemowi obalą system, to staną się nowosystemowi a z biegiem lat starosystemowi i będą się mierzyli z wnukami i prawnukami wówczas antysystemowymi. I tak w koło, tylko dlaczego emanacją tego zjawiska mają być trybuny piłkarskie? - oczywiście syn, tata, dziadek, czy też wnuk lub prawnuk mają prawo myśleć że ich systemy są i będą doskonałe, doskonalsze od poprzednich i ich wprowadzanie stanowi kwintesencję szczęścia wiekuistego.) – takie tam bajdurzenia.
@ Baron
„Leśnodorski stąpa po kruchym lodzie” – pewnie że tak i już raz wpadł do przerębla rok temu z Jagą. Jeśli nie miał, to po tamtym przypadku już nabył tego świadomość. Może być „wystrychnięty na dudka”. Ciemna strona fanatyków współodpowiedzialność za Klub wyśmieje i będzie miała ją w dupie, tak się może przydarzyć, jako zwolennik dialogu tego nie neguję. Pytanie czy „dialog” czy „przykręcanie śruby” coś takiego bardziej uprawdopodabnia. W „wymianę publiki” nie wierzę.
„Nie sprowadzam wszystkich kibiców z Żylety do jednego mianownika” – nie śledzę uważnie, ale jakoś tak mi się zdawało, że albo nicki pomyliłem albo Baron w komentarzach potrafił zróżnicować własne stanowisko.
„nie widzę tutaj Leśnego jako osoby, która nad tym wszystkim zapanuje” - osoba która uwierzy że jest w stanie zapanować według mnie już jest przegrana. Jeśli Mioduski, Wandzel, Leśnodorski mieliby zmienić politykę kibicowską mogą to zrobić tylko w oparciu o racjonalne argumenty. Ktoś kto był w grupie nadającej onegdaj ultrasowski ton na Ł3 w tej chwili zapewni Leśnego że robił to z własnych wewnętrznych intencji, właśnie ultrasowskiej potrzeby, a nie przez układ z którego miałby czerpać finansowe zyski. Zakładam, że będzie w tym szczery i jak najbardziej wiarygodny, dla Leśnego dużo bardziej niż nieskonkretyzowane zarzuty z internetu.
Według mnie należy zwracać uwagę, że powinno się nazwijmy to „doszacować” w kalkulacjach pikników, ale nie na zasadzie dezawuowania wszystkiego co się dzieje na Żylecie. Jako pikniki zmierzmy się z argumentami, ze większość odwiedzających Ł3 to osoby przed 30! Mimo że wschodnia jest większą trybuną to Żyleta cieszy się większą fluktuacją kibiców, jest większe grono ją odwiedzających, czy to tylko i wyłącznie kwestia ekonomiczna, może jednak i popularności sposobu spędzania czasu na stadionie. Wraz ze wzrostem frekwencji, gdy stadion jest pełny, zaczynają na nim dominować zasady bardziej „żyletkowe” czy „piknikowe” właśnie na tych piknikowych trybunach? Tematy które według mnie należałoby podjąć, zmierzyć się z nimi tylko już nie w tym wątku.
„wisiała szmata z symbolem werwolf, temat tabu?” – na c-L było o tym pełno, staraliśmy się powiesić Morta na „wilczym haku”.
No to już się oficjalnie zaczęło.
Ciekawe jaki będzie następny krok?
Następny krok już widać, na rundę finałową dużo mniej karnetów w rękach kibiców a teoretycznie powinno być odwrotnie.
I proszę sklep otwarty i cisza jak makiem zasiadł ( mała wzmianka na sport warszawa ) wszyscy wiedzą, że sprawa śmierdzi wiec tematu nie tykają, a i zapewne prezes "prosił"
Prędzej zostanę kibicem w kapciach niż zaakceptuję ten wrzód na dupie naszego klubu.