- Kategoria: Trybuna komentatorów
- Monrooe
"Ruch" na Legii
Okienko transferowe otwarte. Jednak ku zaskoczeniu niektórych kibiców, stołeczny klub zamiast polować na uznane europejskie gwiazdy, sięga po stare, wydawałoby się zgrane w Ekstraklasie karty. Arkadiusz Piech i Igor Lewczuk kojarzą się z piłkarską solidnością, jednak jest to solidność zespołów grających w dolnych rejonach tabeli. Natomiast ambicje kibica Mistrza Polski sięgają znacznie wyżej.
Legia powinna sięgać po zawodników o uznanych umiejętnościach, które to powinny być sprawdzone w innych ligach niż nasza.W zasadzie nie ma się co dziwić takiemu kibicowskiemu rozumowaniu. Aspiracje Legii sięgają znacznie dalej niż nasze własne podwórko, jakim więc cudem mamy ligowymi „wyrobnikami” zawojować europejskie boiska. W oczach stołecznych fanów ani Arkadiusz Piech, ani tym bardziej Igor Lewczuk nie należą do zawodników, którzy wesprą nasz zespół w walce z tuzami europejskich piłki. Rodzi się więc uzasadnione pytanie, po co nam tacy piłkarze? Szczególnie, że wiek obu zawodników nie wskazuje na możliwość znaczącej poprawy prezentowanych umiejętności.
W poszukiwaniu charakteru:
Może jednak jest w tym szaleństwie jakaś metoda, jest możliwe, że te transfery wcale nie są dowodem nieudolności pionu sportowego, jak zdają się sądzić niektórzy, a raczej symbolem pewnych zmian, jakie zachodzą wśród decydentów zarządzających warszawską Legią. Symbolem ewolucji, jaka dokonuje się w gabinetach na Łazienkowskiej 3. Zdaje się, że interesując się zawodnikiem i podejmując decyzję o sprowadzeniu go do zespołu mamy plan. Zanim podejmiemy decyzję, identyfikujemy potrzeby drużyny, analizujemy, co dany gracz może jej zaoferować.
Być może jesteśmy świadkami wielkiej zmiany, a zakupy „na promocji” (te z wykorzystaniem różnej maści rynkowych okazji) zastępujemy świadomym planowaniem. Nadchodzi czas szukania zawodników, dla których mamy przygotowaną rolę do odegrania, pozyskiwania piłkarzy, którzy poza umiejętnościami wniosą do zespołu elementy, których w danym momencie w klubowej szatni brakuje. Futbolistów, którzy nawet jeśli nie indywidualnie, to zespołowo popchną całą drużynę do przodu. Wydaje się, że właśnie tak jest w przypadku obu sprowadzanych właśnie zawodników.
Zostawmy na chwilę umiejętnościach czysto piłkarskie, bo te w zależności od obserwatora, zawsze będą wzbudzały kontrowersje i emocje. Choć faktem jest, że nie ma co liczyć na techniczną wirtuozerię w wykonaniu obu piłkarzy, nie oszukujmy się, sztuczkami technicznymi trybun nie porwą. Igor Lewczuk i Arkadiusz Piech mają za to inną, wybijająca się ponadprzeciętność cechę, charakter. Obu zawodników cechuje nieustępliwość i gotowość do walki przynależna każdemu prawdziwemu wojownikowi. To właśnie te elementy ich gry wzbudzały podziw obserwatorów podczas całej ich dotychczasowej kariery. I to właśnie te atrybuty mają Oni wnieść do szatni „wojskowych”, to właśnie nimi mają „zarazić” swoich nowych kolegów przy Łazienkowskiej.
Wszyscy zachwycamy się dokonaniami Marka Saganowskiego, a przecież ów „Sagan” nigdy nie był wielkim technikiem, nie czarował dryblingami. A jednak, dał sobie radę nie tylko w kraju, ale zdobył też uznanie poza granicami, jakie wyznacza Ekstraklasa. Idąc dalej, czy technikiem jest Tomek Jodłowiec? Czy Chorwat, Ivica Vrdoljak przekonuje nas do swojej osoby świetnymi krosowymi podaniami? Absolutnie nie, to wojownicy, w ich krwi płynie stal, walka to ich środowisko naturalne. Pozyskanie kolejnych dwóch boiskowych „zabijaków” to pomysł na naszą siłę, którą mamy zaskakiwać swoich przeciwników.
Niech Miroslav Radović, Ondrej Duda, czy Orlando Sa, kręcą te swoje kółeczka, a Michał Żyro i Jakub Kosecki gubią za plecami kolejnych rywali wzbudzając aplauz publiczności. Jednak te wszystkie sztuczki, pomimo swojej niewątpliwej urody, bez wsparcia prawdziwych wojowników zdadzą się na nic. Ot sztuka, dla sztuki. I o to właśnie wsparcie zadbał pion sportowy przeprowadzając transfery „charakterników” z Zawiszy i Zagłębia, którzy wraz z zastanymi w szatni, Vrdoljakiem, Jodłowcem i Saganowskim stworzą silna grupę „motywacyjną” wspierającą popisy naszych wirtuozów.
A może wcale nie jest tak źle, niech przemówią liczby:
Analizując przydatność obu piłkarzy do stołecznego zespołu, warto zwrócić uwagę nie tylko na wspomniane już walory wolicjonalne. Przyglądając się statystykom Lewczuka i Piecha można zauważyć, że ci gracze nie tylko gwarantują walkę do upadłego, ale mają też do zaoferowania umiejętności stricte piłkarskie. I co ważne obaj gracze swoje atuty potrafią spożytkować w bardzo wymierny sposób. Arkadiusz Piech, grając w barwach straszenie słabego Zagłębia Lubin w 33 meczach strzelił 15 bramek i zanotował 5 asyst. Te statystyki plasują go na równi z powszechnie chwalonym Miroslavem Radoviciem (37 meczów, 15 goli i 5 asyst) i tuż przed krytykowanym, ale wciąż najlepszym napastnikiem Legii, Vladimirem Dvaliszvilim (33 mecze, 12 bramek, 2 asysty). Oczywiście, liczby nie grają, a statystyki, statystykom nie równe. Niemniej jednak patrząc na regularność występów Arkadiusza Piecha można założyć, że pewną wartość do zespołu Henninga Berga on wniesie. Szczególnie, że sprowadzamy zawodnika, który występuje na pozycji, z którą wciąż mamy potworne problemy. Zdaje się, że szybkość, przebojowość i waleczność na progu szaleństwa bardzo przydadzą się formacji ofensywnej warszawskiej Legii.
Wcale nie gorzej prezentują się statystyki Igora Lewczuka, który w swoich występach w barwach beniaminka Zawiszy Bydgoszcz zanotował 27 meczów, 1 bramkę i 6 asyst. Co daje lepszy (o 2 asysty) rezultat niż połączone siły dwóch legijnych defensorów, Bartosza Bereszyńskiego i Łukasza Brozia (1 gol i 4 asysty). Jednocześnie występy Igora Lewczuka zwróciły uwagę specjalistów, twierdzących, że były już defensor Zawiszy prezentuje się bardzo solidnie, będąc twardym i bardzo ciężkim do przejścia obrońcą. Warto też dodać, że swoimi występami przyciągnął uwagę selekcjonera, który powołał Igora do reprezentacji (zadebiutował w meczu z Norwegią). Ciekawostką jest fakt, że na Łazienkowskiej widzą Lewczuka nie tylko na prawej obronie, ale też jako silnego i nieustępliwego środkowego obrońcę. Wszystko wskazuje na to, że sztab szkoleniowy widzi w Igorze następcę… Artura Jędrzejczyka. Muszę przyznać, że coś w tym rozumowaniu wzbudza moją akceptację, faktycznie, styl gry obaj gracze mają łudząco podobny.
„Ruch” na Legii:
Ciekawostką jest fakt, że obaj gracze mają za sobą dość owocną przygodę w Ruchu Chorzów. A tu na Łazienkowskiej 3 spotkają jeszcze jednego kolegę, Tomasza Brzyskiego. Kto by pomyślał, że Legia Warszawa, po zdobyciu mistrzostwa wzmacniać się będzie byłymi zawodnikami „eRkowców”. Wtedy w latach 2010 – 2011 raczej nikomu nie przyszło do głowy, że ci piłkarze sprawdzą swych możliwości próbując awansować do Ligii Mistrzów. Jednak dziś to właśnie Oni mają stanowić o sile Legii Warszawa. Oczywiście warto pamiętać jak wielki postęp ot tamtego momentu zrobili, zamiast wzorem większości naszych ligowców zagubić się w piłkarskiej szarzyźnie, rok po roku, mozolnie pięli się w górę. Aby w końcu, wdrapać się na szczyt (przynajmniej ligowy). Ten fakt po raz kolejny pokazuje, jak późno dojrzewa polski piłkarz. Późno wprowadzany i nieudolnie trenowany swój szczyt osiąga trzy, cztery lata później od swojego europejskiego odpowiednika. Niedawne badania pokazały, że organizm 32-letniego Tomasza Brzyskiego wyeksploatowany jest na poziomie 26 latka, ciekawe jak jest w przypadku naszych 29-letnich nabytków. Niezależnie od tego jestem pewien, że zarówno sztab szkoleniowy jak i widzowie gromadzący się na trybunach stadionu Wojska Polskiego będą mieli wiele radości związanych z występami sprowadzonych właśnie piłkarzy.
Przy nich mogą dojrzewać młodzi zawodnicy którzy jeśli w sinusoidzie swojej formy zejdą do etapu "funkcji malejącej" to będą się mogli schronić w cieniu tych których "funkcja formy" ma charakter bardziej liniowy żeby spokojnie poczekać na czas wzrostowy.
Co do charakteru zespołu to ja najlepiej wspominam stary Widzew który nie składał się z wybitnych techników ale wybitnych walczaków. Tacy zawodnicy jak Surlit czy Tłokiński nie zrobili kariery w kadrze co nie przeszkodziło im upokorzyć kilku potentatów europejskich. Smolarek miał cechy podobne do Piecha (nie porównuję go wprost) i w Legii z niego zrezygnowano (jeśli dobrze pamiętam)ale idealnie się wkomponował w zespół budowany przez prezesa Sobolewskigo.
Legia nafaszerowana piłkarskimi celebrytami jak to miało miejsce kilka razy w historii nie potrafiła zdobyć nawet mistrza bo nie stanowiła monolitu (tak to sobie tłumaczę).
Zespół jeśli ma być silny nie może się składać z oddzielnych palców bo dopiero zaciśnięte w pięść dają siłę.
Nie oszukujmy się, nie będziemy mieli w najbliższym czasie zawodników którzy umiejętnościami piłkarskim wygrają ze średniakami europejskimi bo tam mają lepszych zawodników. Możemy wygrać tylko charakterem i motywacją.
Zastanawiam się kto może mieć większą motywację młody bo ma szansę na dobry kontrakt, czy starszy niezrealizowany do końca zawodnik?
Nie potrafię tego rozstrzygnąć bo to indywidualna sprawa ale na pewno nie skreślę starszego odmawiając mu motywacji.
Oni zbliżają się do końca kariery i zaczynają robić rachunek piłkarskiego sumienia i co sobie myślą? Kurcze, dobrze się zapowiadałem, myślałem że będzie dobrze ale nic wielkiego nie zwojowałem chociaż mogłem. Chcę żeby w mojej karierze pojawił się jakiś znaczący ślad a nie tylko "urodził się i już"
Dlatego cieszę się że odchodzimy od koncepcji FC Hollywood ze starymi gwiazdami i młodymi gwiazdeczkami/lanserami.
Niech ci starsi, którzy walczą o ten piłkarski ślad na Ziemi pogonią kota tym młodym którym się wydaje że mają mnóstwo czasu i wyjdzie to na dobre wszystkim.
Cieszy że w klubie myślą racjonalnie a nie "celebrycko".
A jeśli chodzi o biznesową stronę przedsięwzięcia to kluczowym słowem jest OPTYMALIZACJA to znaczy wytyczenie celu, oszacowanie środków i dobór wykonawców którzy w ramach założonego budżetu mogą zrealizować cel jakim jest powalczenie w europie.
MŚ pokazują że zsumowana wartość piłkarzy (nawet 500 mln EUR) nie wygra jak nie ma woli zwycięstwa.
My potrzebujemy i woli i odwagi i takich sobie musimy dobierać zawodników.
@KAM
Tobie też dziękuję bo fakt jest faktem, sam chodziłem na Legię w której grało 3/4 reprezentacji Polski, a efektów w postaci mistrzostwa nie było.
Mam nadzieję ,że się nie mylicie i ta walka, charakter będzie na boisku przy Ł3 widoczna, na innych oczywiście również.
Jak się nie ma co się lubi ( nasi młodzi wychowankowie) to się lubi co się ma.
Zgadzam się z Tobą w 100%
Mam dokładnie takie samo odczucie odnośnie zakontraktowanych piłkarzy, o czym na Legia.net popełniłem krótki tekst oddający, jak mi sie wydaje sens Twojego felietonu.
~k,50
2014-06-19 11:03 IP 83.31.2***
Wczorajszy mecz Hiszpania vs Chile pokazuje, że Legia idzie dobrą drogą kontraktując walczaków, dla których gra w naszym klubie jet szansą na odnoszenie sukcesów.
"Gwiazd" już u nas dostatek.
Wg mnie Leśny odrobił lekcję z zeszłego sezonu.
Ilość meczów do rozegrania może być jeszcze większa i rotacja składem jest nieunikniona. Przykład Cichockiego dobitnie pokazał, że przed naszymi przyszłymi "gwiazdami" jeszcze dużo pracy"
Otóż zestawienie słów „charakterników” i Zagłębia zakuło trochę moje oczy
Ale cóż miejmy nadzieję że Piech nie przeniesie do nas syndromu szatni Zagłębia
- "Otóż zestawienie słów „charakterników” i Zagłębia zakuło trochę moje oczy"
Niby racja, ale teraz wyobraź sobie, że w barwach tegoż Zagłębia tenże Piech strzelił 15 bramek i miał 5 asyst
@ CTP
- "Już widzę, jak Piech gra klepkę w otoczeniu 3 obrońców przeciwnika."
Przepraszam, ale zacznę od pytania. A gdzie w tekście jest o klepce w wykonaniu Piecha? Jak jedno to i drugie. Gdzie jest napisane, że to właśnie dla gry z klepki Piech został ściągnięty? Warto byłoby też nawiązać do klepek w wykonaniu Saganowskiego, On zapewne niejednokrotnie ośmieszał w ten sposób rywali, najczęściej trójkami. Wydaje mi się, że jasno napisałem o innych walorach, które Arkadiusz niewątpliwie posiada. Wydaje się jednak, że nie dość jasno.
@ Raster
Ten aspekt celowo pominąłem, poczekam z posumowaniami na koniec okienka.
" Dla mnie, to drugi Rocki."
Jeśli Rocki swój charakter kształtował na ulicy i w celi więziennej, to masz rację.
Te oba transfery wyniosły klub ~2-2,2 mln zł to jest kupa kasy w obecnej sytuacji, zwłaszcza, że w ciągu sezonu na utrzymanie tych zawodników może pójść nawet 2 mln zł.
Takich jak Sobota czy Paixao jeszcze długo, długo nie będziemy kupować.
Naściągać "Kelharów", "Knezeviców", "Antoloviców", "Manów" i wszelkiej maści szrotu od Brazylii po Portugalię nie jest trudno.
Moim zdaniem do Legii trafili wyrobnicy, w odpowiednim wieku, których doświadczenie i rutyna pozwala żywić nadzieję, że ta drużyna nie będzie słabsza, a mocniejsza o te kilka procent.
Wygląda na to,że Leśny wyciągnął wnioski z okresu trenera Urbana, gdy stawianie zbyt szeroko na młodzież było najprawdopodobniej przyczyną eurowpadek z Rosenborgiem,czy też ostatnim sezonie w Lidze Europy - młodzi nie potrafili wziąć na swoje barki ciężaru odpowiedzialności za grę Legii w trudnych momentach, szczególnie dotyczy to Furmana, Łukasika czy Żyro.
Moim zdaniem drużyna musi być zrównoważona w wielu wymiarach, również charakterologicznie. Potrzebni są niegrzeczni chłopcy - wojownicy, tego w Legii bardzo brakowało! Nowe podejście Legii dało się zaobserwować przy okazji transferu Sa, gdy Żewłakow zaznaczył, że Legia teraz sięga po piłkarzy z charakterem. Transfery Piecha i Lewczuka wpisują się w nową transferową politykę Legii i dobrze wróżą na przyszłość.
Naprawdę, radzę zdjąć różowe okulary i spojrzeć na całość po prostu obiektywnie.
Do czego pijesz? Ja się z tobą zgadzam, tylko co to zmieni? Ani ty, ani my nie mamy wpływu na to kto sortuje piłkarzy i na to, że podpisuje się z nimi umowy.
L&M od dłuższego czasu podkreślali, że kasy na normalne transfery nie mają. Zresztą widziałeś ich kiedyś na liście najbogatszych Polaków? Żeby tam się znaleźć trzeba mieć majątek powyżej 200 mln zł.
Ponoć Legia mniej więcej tyle na papierze była warta
Szkoda nerwów!
A ja jestem trochę w kłopocie, bo z jednej strony od dawna powtarzałem, że Legia powinna ściągać zawodników z polskiej ligi, przede wszystkim z powodu większych szans na odpowiednie 'prześwietlenie' delikwentów pod kątem piłkarskim, fizycznym i charakterologicznym, łatwość dopasowania do potrzeb taktycznych, uwarunkowań polskiej ligi itp.
Do Ligi Mistrzów wchodziliśmy przecież m.in. ze Zbigniewem Mandziejewiczem, Grzegorzem Lewandowskim, Jackiem Bednarzem czy Tomaszem Wieszczyckim.
Z drugiej strony sam z siebie na pewno nie wpadłbym na to, żeby ściągać akurat tych zawodników (zwłaszcza Piecha). Mam nadzieję, że w miarę szybko nauczą mnie pokory
- "Z drugiej strony sam z siebie na pewno nie wpadłbym na to, żeby ściągać akurat tych zawodników (zwłaszcza Piecha)"
A widzisz, to jest ciekawy temat. Pisząc ten tekst miałem w głowie główne powody, które jak rozumiałem miały wpływ na angaż. Czyli charakter, wspomniana już nieustępliwość i waleczność. Tych cech obu zawodnikom odmówić nie sposób. Cel jest jasny, scalenie szatni, przywrócenie w niej równowagi. Sztab szkoleniowy wyraźnie potrzebował wsparcie piłkarzami o naturze Saganowskiego, który umówmy się, młodszy nie będzie, koniecznością jest szukanie jego następców. I to właśnie zrobiono.
Jednak jak to zwykle w życiu bywa, coś za coś. Niezwykle rzadko zdarza się, że boiskowy wojownik jest jednocześnie wirtuozem. Piłkarze pokoju Arturo Vidala czy nieobecnego już na boiskach Pawla Nedveda to rarytas, w naszych realiach wręcz nieosiągalny. Dlatego też braki Piecha czy Lewczuka przyjmuję ze spokojem, tak jak nie raziły mnie braki niedawno grającego na Łazienkowskiej3 Vukovicia. Coś za coś.
Z tym, że z tymi umiejętnościami wcale nie jest tak źle. Igor Lewczuk nie wymaga reklamy, poziom jaki osiągnął w Zawiszy wzbudza mój szacunek. Dla mnie to jedne z najlepszych prawych obrońców Ekstraklasy. Jedyna wątpliwość to pozycja na której ma grać. Prawych defensorów nam nie brakuje, a o Lewczuku na środku formacji obrony nie wiem nic. Z tym, że o Arturze Jędrzejczyku też nic nie widziałam, dopóki tam nie zagrał, a jak już zagrał to został. Czy z Igorem będzie podobnie? Nie wiem, wedle naszych szkoleniowców tak, być może tak będzie, bo jak napisałem podobieństwo w grze Lewczuka i Jędzy widać na każdym kroku.
Z Arkadiuszem Piechem jest nieco inaczej, to wojownik, ale czysto piłkarsko zawsze wydawał mi się surowy. Niemniej jednak pochylenie się nad jego statystykami zadziwiło mnie i to bardzo. Osiągnięcia w beznadziejnym Zagłębiu wzbudzają szacunek. Od razu nasuwa się analogia do wspomnianego Marka Saganowskiego, który przecież też "maestro" futbolu nigdy nie był. A jednak jego gra bardzo często jest ogromnym wzmocnieniem dla zespołu. Czy z Piechem nie może być podobnie? Wydaje mi się, że jak najbardziej.
Pomijając pewne kwestie, które wpłynęły na mój bardzo negatywny odbiór tego zawodnika, przyznaję, że były momenty, kiedy tenże Szala stanowił całkiem sporą siłę zespołu. Poza tym już teraz, na samym początku widzę dużą dysproporcję pomiędzy umiejętnościami Wojtka Szali a sprowadzonych właśnie zawodników. Jeśli obaj rozwinęliby się w stopniu podobnym do wspomnianego Szali to wygląda na to, że... dokonaliśmy bardzo udanego zakupu.
Jak ja się pochyliłem nad tymi statystykami, to aż takiego uczucia szacunku nie odczułem. Gość ostatnie swoje bramki w Ekstraklasie strzelił w marcu ze Śląskiem. Potem, można powiedzieć, że kompletnie nie pomógł utrzymać Zagłębia w Ekstraklasie. Nawet Cracovii nie udało mu się strzelić bramki, co jest niemałym wyczynem.
On miał swoje 5 minut w Chorzowie mając za plecami Janoszkę i Jankowskiego. Wyjęty z tego układu w Sivasporze kompletnie zaginął.
W statystykach każdy ujrzy to co che ujrzeć. Ja jednak skupiałem się na całości, a nie na analizie poszczególnych meczów. Wydaje mi się, że to zdecydowanie bardziej odzwierciedla całość niż wyciąganie poszczególnych spotkań. Moim zdaniem analiza mecz po meczu nie bardzo się sprawdza, a już na pewno w przypadku napastnika, na którego grę składa się co najmniej kilka zmiennych. Ciekawostką i to zastanawiającą jest ten Sivasspor, ale ciężko jest na odległość zdiagnozować powody dla których występy tam, a raczej ich brak, wyglądały tak a nie inaczej. Wydaje się, że na to też łatwej recepty nie ma, czego doskonałym odzwierciedleniem jest Marcin Robak i jego turecka "kariera", oraz późniejsze popisy tu w kraju. Do dziś ciężko zgadnąć czym spowodowana jest ta rozbieżność pomiędzy wynikami.
Jeszcze jedno, to nie jest tak, że zapragnąłem nagle przekonać wszystkich, że Arkadiusz Piech to super zawodnik. Od tego są nasi skauci i pion sportowy, aby być pewnym takich rzeczy. Czas pokaże czy się nie mylili. Ja natomiast zwracam uwagę, że jeśli sztab szkoleniowy wyraził chęć posiadania twardego, szybkiego, nieustępliwego napastnika, to kandydatura wojownika Piecha wydaje się być rozsądna. Piłkarsko nie wiem czy nie byłby lepszy, dajmy na to, jego kolega z Zagłębia Miłosz Przybecki. Jednak jak rozumiem ktoś zapragnął dokładnie tych cech, jakie prezentuje właśnie Arek Piech i to On został tu ściągnięty. Nawet jeśli zakup tegoż napastnika "nieco" odbiega od naszej polityki pozyskiwania zawodników "sprzedawalnych". Widać w tym wypadku cechy wolicjonalne i ewentualny wpływ na zespół były ważniejsze od wspomnianej reguły, która jak przypominam niedawno zaważyła na negatywnej ocenie gotowego w zasadzie transferu napastnika Śląska, Marco Paixao. Tym samym "uniemożliwiając" jego zakup z wrocławskiego klubu.
Co do Lewczuka to sądziłem, że to może 'cios' w Brozia, a Berg potrzebuje zmiennika o charakterystyce zbliżonej do Bereszyńskiego, tzn. wybieganego, obdarzonego dobrymi warunkami fizycznymi, może nawet Lewczuk wyjdzie do składu na pierwsze mecze kwalifikacji Ligi Mistrzów (wiadomo, Bereś out za czerwień z Limassolu). Skoro jednak Lewczuk ma być środkowym obrońcą to ta koncepcja nieaktualna. Z tym że w takim przypadku też nasuwa się pytanie - którym w hierarchii, drugim czy czwartym?
Z Piechem mam większy kłopot. Oczywiście jestem pewny, że jest za tym transferem jakaś głębsza myśl i pamiętam Piovaccariego, który ze swoim topornym stylem gry pozornie pasował do Steauy jak wół do karety, a pamiętamy jak to wyglądało, no ale wątpliwości jednak mam. Rozumiem troskę o integralność szatni (chociaż nie do końca rozumiem co można było mieć Legii do zarzucenia pod względem boiskowego charakteru drużyny), natomiast zakładam, że za takimi transferami muszą stać jednak przede wszystkim argumenty piłkarskie. Szala to akurat pozytywny przykład, ale mieliśmy w barwach Legii i takich 'walczaków' jak Piotr Bronowicki czy Marcin Bojarski, którzy do gry w Warszawie nadawali się powiedzmy średnio.
" to nie jest tak, że zapragnąłem nagle przekonać wszystkich, że Arkadiusz Piech to super zawodnik."
Przekonanych przekonywać nie musisz. Nieprzekonanych może tylko przekonać, Piech zdobywając kilka goli.
Ja w niego wierzę
- "Z tym że w takim przypadku też nasuwa się pytanie - którym w hierarchii, drugim czy czwartym? "
A to już zostawmy samemu Lewczukowi. Igor ma swoje umiejętności, których jest co najmniej pewny, niech walczy. To, że potrafi pokazał w barwach Zawiszy. Teraz musi udowodnić swoją przydatność i powalczyć o miejsce w hierarchii. Znając jego podejście i profesjonalizm spodziewam się ostrej rywalizacji. A to tylko plus dla zespołu.
- "...mieliśmy w barwach Legii i takich 'walczaków' jak Piotr Bronowicki czy Marcin Bojarski, którzy do gry w Warszawie nadawali się powiedzmy średnio"
Wybacz Gawinie, Twoje rozmyślania Piechu nie są bezpodstawne, a argument z Piovaccarim całkiem ciekawy, niemniej jednak zestawienie Arka z tuzami waleczności jakimi byli Marin Bojarski z Piotrem Bronowickim to lekka przesada. Bronowicki to jednak zupełni inna para kaloszy i przykład zawodnika, który umiejętnościami... być może przewyższał III ligowców. Zaś Bojarski zasłynął tym, że w każdym klubie całował herb i to w zasadzie tyle. Mimo wszystko umiejętności czysto piłkarskie Piecha oceniam znacznie wyżej, o cechach charakterologicznych już nawet nie wspominając.
- "Mnie się bardzo ciężko zmusić do wiary w Piecha."
Ale ja to rozumiem Twoje obiekcje. Szczególnie, że jak już napisałem, a Ty powyżej zaznaczyłeś ów 29-letni Piech jest niesprzedawalny i jako taki stanowi kompletne zaprzeczenie naszej dotychczasowej polityki transferowej. A jednak go sprowadzono i wybacz mi, ale rozterki moje, CTP, czy Gawina nic tu nie znaczą, jeśli ten transfer został przeprowadzony na zasadzie identyfikacji potrzeb i ich zaspokojenia to ja jestem za. To sztab szkoleniowy miał zapotrzebowanie an takiego piłkarz i jak rozumiem ma na niego plan (na to wskazują wypowiedzi Henninga Berga). Skauci zaproponowali takie a nie inne rozwiązanie, ponieważ jak mniemam mamy zbyt wąską bazę zawodników. Jednak jak mniemam "Norwegowie" zaakceptowali tą kandydaturę i teraz to ich będziemy rozliczali z wykorzystania Arkadiusza Piecha.
Ja bym tak nie czepiał się tego transferu, tylko mnie to wygląda bardziej na ograniczenia finansowe aniżeli na jakiś przemyślany plan. To mnie bardzo niepokoi, bo to nie wróży zbyt dobrze na przyszłość. Dla mnie to jest sygnał, że najbliższe 3 lata będziemy raczej wegetować "od pierwszego do pierwszego" a nie poważnie myśleć o LM. Żyro, Kosecki, Dossa - tych piłkarzy możemy stracić już zimą. Zastąpią ich Piech, Lewczuk i Szwoch - perspektywa nie za wesoła, prawda? Nawet w kontekście naszej ligi.
- "...mnie to wygląda bardziej na ograniczenia finansowe aniżeli na jakiś przemyślany plan. "
Jak już napisałem, dla mnie to kwestia potrzeb zgłoszonych przez sztab szkoleniowy i nikłego rozeznania naszych skautów w rzeczywistości dostępnych na rynku zawodników (zbyt krótka praca tego działu). Wobec tego wzięliśmy takich piłkarzy, których znamy i wiemy czego możemy się po nich spodziewać. Jeśli zespół szkoleniowców zaaprobował ten wybór, to ja nie mam nic do tego. Zasiądę i z ciekawością będę oceniał efekty tych decyzji i wykonanej pracy.
- "Żyro, Kosecki, Dossa - tych piłkarzy możemy stracić już zimą"
Owszem może być tak jak mówisz, ale nie rozumiem dlaczego zakładasz, że oddamy ich za darmo. Ja podejrzewam, że (może poza Koseckim) jeśli ich oddamy to zarobimy na tym spore pieniędzy, z których znakomita większość będzie przeznaczona na transfery. Z tego co wiem to w klubie już zdają sobie z tego sprawę i już pracują nad ewentualnymi następcami wspomnianej trójki. Skąd więc aż taki pesymizm? Przyznam się, że nie bardzo rozumiem.
- "Zastąpią ich Piech, Lewczuk i Szwoch - perspektywa nie za wesoła, prawda? Nawet w kontekście naszej ligi."
Pomijam Piech, wobec którego sam mam niejakie wątpliwości, które sam Arek będzie musiał rozwiać, to pozostali nie wzbudzają u mnie trwogi. Szwoch to bardzo zdolny piłkarz, jakich mamy sprowadzać jak nie takich, Lewczuk to jeden z lepszych defensorów tej ligi. Na pewno bardziej mi się podoba niż zakontraktowany przez Lecha Wilusz. Tyle, że ten Lech też z jakiegoś powodu wziął właśnie Wilusza, lepszych po prostu nie ma. Zostaje Piech, który też swoje potrafi i jeśli odpali w Legii to możemy mieć z niego pociechę. Jak więc widać, tu też nie podzielam Twojego pesymizmu.
zestawienie Arka z tuzami waleczności jakimi byli Marin Bojarski z Piotrem Bronowickim to lekka przesada.
Ja nie tyle zestawiam Piecha z Bojarskim (co byłoby IMO równie nietrafione jak zestawienie Piecha z Saganowskim, tyle że w drugą stronę ), ile zwracam uwagę na fakt, że analizując transfery powinniśmy jednak w pierwszej kolejności analizować piłkarską przydatność zawodnika, a dopiero później zwracać uwagę na to co może wnieść do szatni. Dla mnie sprowadzanie piłkarza, bo jest charakterniakiem i walczakiem to mówiąc wprost ściema.
Dlatego bardziej interesuje mnie np. czy ten Piech będzie grał jako wysunięty napastnik, czy będziemy próbować wariantu z dwoma napastnikami, czy może Berg widzi go jako opcję na skrzydło
- "co byłoby IMO równie nietrafione jak zestawienie Piecha z Saganowskim"
A wiesz co? Im dłużej się zastanawiam tym bardziej nie pojmuję czemu porównanie Picha z Saganowskim miałby być nietrafione. Co takiego ma nasz popularny "Sagan", czego nie ma Arek? Wskaz mi proszę te rozbieżności, bo jakoś nie dostrzegam aż tak wielkiej przepaści, która dyskwalifikowałaby zastosowane przeze mnie porównanie.
Gdyby tak Piech zaczynał grę w lidze (i w reprezentacji Polski) w wieku 17 lat z powszechną i uzasadnioną opinią, że to wielki talent polskiej piłki, gdyby podczas swojego pobytu za granicą nie wyciągał drzazg z pupy w Sivassporze, tylko strzelał bramki dla takich drużyn jak Guimaraes, Southampton czy Aalborg, gdy Piech w wieku prawie 34 lat dostanie propozycję powrotu do Legii, a w wieku niemal 35 lat podpisze jeszcze dwuletni kontrakt, gdy pokaże swój charakter w barwach Legii Warszawa, a nie Zagłębia Lubin, to wtedy będę go porównywał. Póki co Sagan to jest dla mnie gość, a Piech najpierw musi pokazać co potrafi
- "Póki co Sagan to jest dla mnie gość, a Piech najpierw musi pokazać co potrafi"
Ale ja to rozumiem, wybacz jednak, w moim porównaniu nie konfrontowałem ludzi, a ich cechy piłkarskie, które są wiodące. Te w moim odczuciu co najmniej są tożsame. Saganowski ma, miał większe inklinacje do rozegrania, za to Piech ma chyba lepszą technikę użytkową. Reszta w moim odczuciu jest porównywalna. No może jeszcze ten mord w oczach Akra, który sprawia, że jak biegnie na rywala to tamten wie, albo odda piłkę, albo zginie. Sagan zawzięty, ale wydaje się bardziej cywilizowany. Co nie zmienia faktu, że Piech musi wiele zrobić aby dorównać do osiągnięć Saganowskiego. Zważywszy na wiek, może się okazać, że nawet nie da rady. Ale to nie znaczy, że nam się nie przyda.
Ale to nie znaczy, że nam się nie przyda.
Tego a priori nie neguję Ba, ufam, że się przyda, i to mimo wszelkich moich wątpliwości dotyczących jego potencjału i boiskowej roli.
Nominalnych napastników jest już kilku, a przecież prawie całą wiosnę miejsce blokowali im Rado z Dudą. Dlatego nie mogę się doczekać pierwszych meczów, czy to będzie to samo, czy Berg jakoś inaczej ustawi Legię, czy może zamierza żonglować ustawieniem. No i oczywiście - po co mu akurat Piech
- "No i oczywiście - po co mu akurat Piech"
A to już jest niezwykle ciekawe pytanie, z niecierpliwością czekam na odpowiedź.
Nie zgadzam się z argumentem że z racji wieku jest niesprzedawalny i to się kłóci z naszą polityką.
Przecież zespół musi mieć jakiś stały trzon. Musimy mieć zawodników niesprzedawalnych żeby po ewentualnym sukcesie w LM nie wymienić połowy składu młodych na jeszcze młodszych i znowu zaczynać mozolne budowanie od podstaw.
Budowanie stabilnosci na zawodnikach którzy udowodnili że mogą utrzymać formę przez dłuższy czas i nie będą "rozrywani" przez zachodnie kluby jest rozsądne. To nam powinno gwarantować nie schodzenie poniżej pewnego poziomu a podnosić ten poziom możemy różnymi ciekawymi "okazjami" i utalentowanymi młodzieńcami.
Ja starszych piłkarzy traktuje jako taki piłkarski "zaskórniak" który da nam się odbudować po dużych sukcesach transferowych (wychodzących)