Liga na piątkę

Koniec przerwy reprezentacyjnej to czas powrotu na boiska Ekstraklasy. Dwa tygodnie przerwy, w trakcie której można było poprawić niedociągnięcia okresu przygotowawczego. Ewentualnie nieco odpocząć, bo przecież jak co roku zmęczonych nie brakowało. Liga jakby zaczynała się od nowa, kto wie jak zaprezentują się poszczególne zespoły?

No cóż, po tej pierwszej piątej kolejce wszystko stanie się jasne. A trzeba przyznać, że tym razem kalendarz rozgrywek zapewnił nam kilka piłkarskich atrakcji. Wielkie Derby Śląska, może nie będzie jak niegdyś świętem futbolu, ale sportowej walki na pewno nie zabraknie. A co za tym idzie, kibicowskich emocji też nie powinno zabraknąć. Ciekawie też będzie w Krakowie, gdzie „Biała gwiazda” zmierzy się z ciężko sapiącym „Kolejorzem”. Bardzo interesująco zapowiada się wizyta na Łazienkowskiej, świetnie ostatnio grającej Lechii Gdańsk. Wygląda więc na to, że ten weekend warto będzie poświęcić piłce nożnej.

Zagłębie Lubin – : – Cracovia. Oho, będzie się działo, zamęczą nas jak nic. Jedni za znudzeniem, kopiąc bezproduktywnie piłkę, drudzy udając Barcelonę, „zapodają” nas na śmierć. Ciężko będzie, to przeżyć. 90 minut testu na wytrwałość. Nie da się ukryć, przed transmisją tego spotkania powinna pojawić się plansza informacyjna – UWAGA!Tylko dla koneserów, ewentualnie kibiców z zapędami masochistycznymi. Bez tego, do siedziby NC+ może wpłynąć kilka pozwów. A wynik? Najpewniej remis i zdziwiłbym się gdyby okazał się bramkowy.

Górnik Zabrze – : – Ruch Chorzów. Wielkie Derby Śląska… i tylko szkoda, że tak niewiele zostało z tej szumnej nazwy.     Tłumy na trybunach, na boisku gwiazdy, rywalizacja, walka i kibicowska euforia, dziś, po latach, została już tylko rywalizacja i walka, no może nieco kibicowskich emocji. Ale te mają to do siebie, że towarzyszą piłce od zawsze, niezależnie od poziomu czy ligi. Kiedyś wielkie widowisko, walka gigantów, dziś gigantyczna przepaść pomiędzy zespołami. Wygra Górnik, bo musi, innego wyniku nie przewiduję.

Zawisza Bydgoszcz – : – Podbeskidzie Bielsko-Biała. Nie wiem czy wiecie, ale wedle właściciela Rycerzy, jego ekipa ma pakę na czwarte miejsce w lidze… może i tak, pytanie tylko w której. Zresztą mecz z Góralami powinien być papierkiem lakmusowym aspiracji Zawiszy. Będzie pogrom, może będzie coś więcej niż uporczywa walka o spadek, nie będzie… to wszystko jasne. Moim zdaniem pogromu nie będzie, choć możliwy jest pierwszy w tym sezonie triumf gospodarzy.    

Jagiellonia Białystok – : – Pogoń Szczecin. W Białymstoku święto, po wielu miesiącach oczekiwania wreszcie oddane zostaną nowo wybudowane trybuny. Kolejny piękny obiekt do grania w piłkę. Jak to zazwyczaj w takich sytuacjach bywa, frekwencja powinna dopisać, a obie drużyny powinny poczuć powiew europejskiej piłki. Pozostaje tylko pytanie czy dostosują się poziomem? Oby, przydałoby się aby wykorzystać efekt nowości, pokazać tym tłumom, że warto przychodzić regularnie.

Legia Warszawa – : – Lechia Gdańsk. Jeszcze niedawno napisałbym, że faworyt do zwycięstw może być tylko jeden. Jednakże po spotkaniu w Chorzowie już tej pewności nie mam. A rywal jakby z nieco wyższej półki niż wspomniani „eRkowcy”.  Lechiści pod wodzą trenera Probierza wyglądają coraz lepiej,  najpierw remis z Barceloną, a potem z meczu na mecz coraz lepiej. Z drugiej strony stanie zespół zadowolony z wyniku przywiezionego z dalekiej Rumuni, szczęśliwy, ale zmęczony. Jan Urban po raz kolejny zastosuje rotację, wielu piłkarzy jest poobijanych, wielu potrzebuje regeneracji. Bo mecz rewanżowy, nie oszukujmy się, najważniejszy w tej chwili, już we wtorek. Kto zagra? Jaki będzie skład „Wojskowych”? Wcale się nie zdziwię, jeśli obejrzymy zupełnie inną jedenastkę niż w środę. A to oznacza, że wynik tej potyczki będzie zupełnie nieprzewidywalny.

Śląsk Wrocław – : – Widzew Łódź. Zupełnie nieobliczalny Widzew Łódź, przyjedzie do wielce ostatnimi czasy, chwalonego Śląska. Niby wszystko jasne, co najmniej piątka w plecy i smutna droga do domu. Z tym, że to tylko teoria, prawda jest taka, że Wrocławianie będą straszliwie zmęczeni. Pojedynek w niesamowitym skwarze, rozgrywany na Estadio Ramón Sánchez Pizjuán kosztował piłkarzy Stanislava Levego mnóstwo sił. To musi się odbić na grze gospodarzy. Wygląda więc na to, że jeśli wygrywać na wyjeździe to właśnie teraz. Lepszej okazji może nie być. Czy zawodnicy Mroczkowskiego będą potrafili to wykorzystać? Nie jest to takie niemożliwe, wszystko w rękach, a raczej nogach niesamowitego Visniakovsa.

Wisła Kraków – : – Lech Poznań. Kurcze, w sumie to nie wiem kto ma gorzej. Całkiem nieźle rozkręcająca się ekipa Smudy, że wpadła na odradzającego się Lecha. Czy też ten odrodzony cudem Kolejorz, że tak szybko przypadła mu bardzo wymagająca stacja. Zatrzyma się poznańska ciuchcia w Krakowie? Pressing Franka Smudy może tak bardzo sparaliżować oba zespoły, że niektórzy kibice mogą nie zauważyć końca spotkania i noc zastanie ich drzemiących w najlepsze. Może też być tak, że lokomotywie będzie potrzebny dogłębny remont, a media znów zaczną mówić o wymianie maszynisty.

Korona Kielce – : – Piast Gliwice. Kiedyś było tak, że „Koroniarze”, na własnym obiekcie, byli niezwykle groźni, czy będzie tak nadal? Ciężko wyczuć. Ekstraklasa, na pierwszy ogień wysłała „Piastunki” z Gliwic. Zespół wciąż oszołomiony po pucharowym wypadku, w dodatku osłabiony brakiem najlepszego swojego napastnika. Jak trener Brosz poustawia swój zespół, bez najgroźniejszego żądła? Czy Gliwiczan wciąż powinniśmy się obawiać. Mnóstwo pytań jak na jedno spotkanie, zaś po nim będziemy mieli mnóstwo odpowiedzi. W tej chwili ciężko jednak przewidzieć zwycięzcę tego pojedynku, niewiadomych jest zbyt wiele, wiadomych chyba jaszcze niej.