- Kategoria: Trybuna komentatorów
- iocosus
Szczęka opadła?
Oficjalny komunikat brzmi: „Dariusz Mioduski, dotychczasowy Członek Rady Nadzorczej Legii Warszawa oraz Bogusław Leśnodorski, który od ponad roku pełni funkcję Prezesa Klubu, ogłosili dzisiaj, że kupili od Grupy ITI 100 proc. udziałów w spółce Legia Warszawa S.A. Na skutek transakcji Dariusz Mioduski został właścicielem 80 proc., a Bogusław Leśnodorski 20 proc. udziałów Spółki.” (Legia.com)
Na styczeń 2014 roku były anonsowane zmiany w Legii, po których szczęka kibicom miała opaść, zamiana Urbana na Berga to miał być mały pikuś. No to mamy, prezent dla wszystkich weteranów i kombatantów walki z okupantem, ITI spier..., napiszę spierniczył. Ku radości jednych, ale i przy dezorientacji i niepewności co do dalszych losów klubu drugich.
Zmiana właściciela zawsze będzie budziła pytania, ciekawość, również obawę, ale i nadzieję, to naturalna skłonność nie do uniknięcia.
Pytania się mnożą, przede wszystkim na jakich zasadach transakcja została dokonana, poznaliśmy nowych właścicieli, ich CV (jednego z właścicieli już w miarę dobrze mamy obczajonego, choć czy do końca?), ich procentowy rozdział udziałowy także jest wiadomy, ale za jaką kwotę nabyli Legię, spłata jest ratalna, czymś obwarowana, pole do spekulacji otwarte.
Przez długi okres czasu poszukiwano współudziałowca lub chętnego na cały pakiet własnościowy i chętny, począwszy od wymienianych Profusa, a na Axel Springer skończywszy się nie znalazł, warunków nie był w stanie zaakceptować, a teraz Klub przejmują dwaj faceci, którzy w zestawieniu z firmami przymierzającymi się w dywagacjach do zakupu Legii, to raczej (jakkolwiek śmiesznie to może zabrzmieć w zestawieniu z Kowalskim z M4) groszem nie śmierdzą. W gronie tych najbogatszych polskich biznesmenów, z których niektórzy zapragnęli zabawić się w futbol nie są umieszczani, owszem mają świetne referencje do zarządzania, jako inwestorzy również są przedstawiani, ale na topowych krezusów to raczej nie wyglądają, dla takich pracowali. Indywidualnie to, do takiego choćby na przykład Cacka się nie umywają, a jak ten rządzi się w piłce to wiadomo, zatem gdyby sami mieli prowadzić Klub w oparciu o własne zasoby...
Zgryźliwie i uszczypliwie można powiedzieć limuzyna została sprzedana szoferowi. Papiery na dobrego kierowcę ma, choć na podstawie dotychczas pokonywanych zakrętów są i tacy, którzy w te umiejętności powątpiewają, ale krajowy wyścig bryka wygrała, zdaje się, że jest nieźle jak na rodzime warunki odpicowana, zagranicą jeszcze szwankuje, ale ponownie można stwierdzić, że to kwestia nabrania wprawy, ot, w tym celu szoferowi układ kierowniczy nie pasował, za duże luzy w nim były, zatem go wymienił.
Ale cały czas może frapować, jak kierowca stał się właścicielem wyścigowego bolidu?
Co prawda facet, właściciel jednej z uznanych stajni z pierwszej dziesiątki najbogatszych ma zarzuty prokuratorskie, a jego garaż kwitnąco też nie wygląda, choć ktoś w nim czyni cuda, zatem przypisywany majątek jeszcze nic nie przesądza, ale... dobrze jest wiedzieć, kapitał, jaki kapitał teraz będzie rządził Legią???
Enigmatyczne fundusze inwestycyjne stoją za plecami nowych właścicieli Legii i to dzięki nim stali się głównymi rozgrywającymi (?), ale jeżeli tak, to i pojawia się obawa, czy w rękach tychże funduszy nie są marionetkami. A może tylko „pośredniczą” w definitywnym kontrakcie, przygotowują cały czas Klub do kolejnej transakcji? Pytania można mnożyć?
Czyimi, jeżeli w ogóle, emisariuszami są Miodzio i Leśny? A jeżeli są autonomiczni, to na jakich zasadach Legia im została sprezentowana?
Dariusz Mioduski dla Legia.com: „... szkolenie młodych piłkarzy jest drugim filarem, na którym oparta jest moja wizja Legii. Mam ambicję stworzenia najlepszej Akademii Piłkarskiej w tej części Europy. Cel jest taki, aby w przyszłości najzdolniejsze dzieci były szkolone przez naszą Akademię i docelowo trafiały do pierwszej drużyny Legii oraz do innych dobrych klubów w Polsce i za granicą.”- świetnie, pod taką deklaracją podpisuję się oburącz, ale też wysłuchuję tego rodzaju zapewnień już od bardzo dawna, czas na konkrety, a nie piękne słówka. Czy spółka DM&BL w 2014 roku wyłoży na potrzeby stworzenia infrastruktury Akademii przynajmniej 25 ml zł, niech będzie to rozłożone na dwa lub trzy lata, spoko, taki poślizg zaakceptuję i będę bił czołem przed właścicielami.
Niestety kolejny fragment wywiadu napawa mnie niepokojem: „Mam świadomość, że rozwój klubu i realizacja mojej wizji wymaga nakładów finansowych. Jednak to nie kapitał jest główną wartością, jaką wnoszę do Legii.” – oj, rosną we mnie obawy, że na cudownych zapowiedziach może się skończyć, tym bardziej, że: „Mam świadomość, że to jest projekt na kilka, a nawet kilkanaście lat i wymaga dużo wysiłku oraz środków finansowych, ale jestem zdeterminowany, aby go zrealizować.” – jeżeli na „dzień dobry” asekurujemy się wizją realizacji zamierzeń w wymiarze kilkunastoletnim, w odniesieniu do konkretnych potrzeb Akademii, to może to oznaczać, że to się ziści na „nigdy, nigdy”, szczerze wolałbym właściciela z kapitałem, a nie tylko z wizją jego pozyskania. To może być tylko iluzja i prysnąć jak bańka mydlana. Wizjonerem i to dobrym jak na początkową fazę był Radosław Osuch tylko kapitałem to on własnym chyba nie dysponował, Dariusz Mioduski przekona fundusze inwestycyjne do włożenia kapitału w infrastrukturę Akademii, a co one z tego będą miały? Jaką korzyść, pożytek? Legia nie stanie się, finansowym, ubezwłasnowolnionym zakładnikiem?
Jest jeszcze jedna obawa związana z drugim już lepiej poznanym udziałowcem. Roczna znajomość pozwala na wyciągniecie pierwszych wniosków odnośnie sposobu działania, ale nie tych ostatecznych. Tu też dręczy mnie pytanie czy aby prezes Legii nie okaże się „panem i władcą” wymieniającym trenerów, podwładnych w cyklu jednorocznym, motywując takie postępowanie brakiem adaptacji do prezesowskiej wizji. Jeden taki przypadek o tym nie przesądza, ale gdyby okazało się, że takie mentalne inklinacje faktycznie istnieją, to „prezesa” ze stołka łatwo by było zwolnić, ze „współwłaścicielem” już mogą być kłopoty.
Obawy istnieją, ale nadzieje również, związane głównie z tym że referencje kierowców bolidu marki Legia wydają się dobre, jeżeli brykę będą dobrze prowadzić na zakrętach, a przy tym uda im się uzyskać, pozyskać zaplecze techniczne na odpowiednim poziomie i wykażą się nie tylko dynamiką działania, zaangażowaniem, ale i cierpliwością, rozwagą, konsekwencją, to problemu że szofer jest równocześnie szefem być nie powinno.
Jeżeli do pozyskania kapitału zaprzedali lub zaprzedadzą własną duszę diabłu, o ile korzyść Klubu będzie bezwarunkowa i ewidentna mogę się z nimi smażyć się w piekle, jeżeli Legię swoimi działaniami do Hadesu zepchną, trzeba będzie zakrzyknąć: against modern football!
Bądźmy poważni Iocosusie. Jak coś powstanie to z wypracowanego zysku. Nie widzę żadnego interesu u nikogo w nagłym pakowaniu pieniędzy w taki klub jak Legia i to jeszcze w akademię. Ani przez wspomniany duet ani przez mitycznego Gina z jakieś lampy Alladyna. To są jakieś mrzonki.
Natomiast cały czas za uchem brzęczy mi pytanie dlaczego? Pierwszą odpowiedzią (pozytywną) jest to że obaj dorastali w Stanach a tam prestiż związany z posiadaniem klubu jest ogromny. I jakoś po tej odpowiedzi brakuje mi pary i znowu zaczynam zadawać pytanie - o co chodzi? Dwaj świetni prawnicy, Mioduski o bardzo ugruntowanej pozycji na rynku europejskim, ale jednak chyba jednak nie krezusi, mają ryzykować tak poważną inwestycje jak kupno Legii? Przecież to chyba ponad ich mozliwości mimo wszystko. Jestem w tym momencie jak agent Smith z Matrixa i krzyczę "Why, why, why Mr. Anderson, why?". Mogę otrzymać odpowiedź taką jak on - "Bo tak chcę" ale ona mnie nie zadowala. Wszystko jest niby w porządku, przedpole sobie oczyścili, poznali klub, jego silne i słabe strony. Maja doświadczenie na szczeblu zarządzania, wyprowadzania firm na prostą, podjęli już kilka dobrych decyzji, skok w ciągu roku wykonali olbrzymi ale ... ta brzęcząca mucha koło ucha. Why, why ...
Z tej perspektywy można liczyć, że nie padniemy ofiarą szalonego pomysłu umysłowo niedyspozycyjnych gości. Mam nadzieję, że faktycznie dwóch poważnych biznesmenów uznało inwestycję w nasz klub za opłacalną. Oby nie była to tylko opłacalność w filozofii polmotu.
Sama transakcja wygląda mi jednak na wyjątkowo dziwną. Obaj Panie to sprawni biznesmeni, ale czy naprawdę są w stanie zebrać pieniądze , które usatysfakcjonowałby ITI? Nawet biorąc pod uwagę, iż celem było "wyjść z bagna i jak najmniej umoczyć" to IMHO wchodzą tu w grę naprawdę duże pieniądze. Dlatego wielce prawdopodobne zdaje mi się to czego się obawiałem pierwszy raz czytając CV Leśnego: to dopiero kolejny kroczek do prawdziwej sprzedaży. Prawny, albo biznesowy fortel poprawiający jakieś parametry głównej transakcji. Pytanie tylko komu można by sprzedać Legię? Ja jakoś tego nie widzę.
Opcjonalnie może to być ruch marketingowy. Mamy nowe rozdanie, odświeżoną markę prowadzoną przez dwie zasadniczo nowe osoby. ITI może się w ten sposób odciąć od pewnych błędów i opinii, z których od dawna nie może się otrzepać (np. wspomniane już określenie "okupant"), nadal czerpiąc zyski np. jako ten tajemniczy fundusz inwestycyjny i to bez ponoszenia marketingowych konsekwencji z pewnych wydarzeń (np wymieniania ich nazwy w negatywnym kontekście stadionowych problemów). Byłoby to swego rodzaju "pójście za ciosem" po marketingowym sukcesie zmiany jedynie prezesa.
Panowie szlachta jeśli natomiast ma być tak jak wieszczą niektórzy, że to okres przejściowy to nie ma w ogóle sensu deliberować . Po skończonym biznesie jedni będą się cieszyć jak to dwaj panowie wy... iti inni z politowaniem opuszczą głowy i powiedzą, że cała ta gadka o miłości marzeniach od początku była lipą i to jeszcze jeden dowód na to, że biznesmenom nie wolno wierzyć za grosz.
Ja wiem, że punkt widzenia zależy od miejsca ale porównywanie Osucha z Miodzio to jednak chyba nadużycie. Nie ten rozmiar kapelusza.
witaj "chuliganie " wszystkiego naj na 2014
Ciekawa teoria uwiarygadnia ją fakt , że kupcy to "ludzie" Waltera. Miodzio sam mówi o namawianiu do kupna czyli 10 lat w stecz . Leśny prezesem też by nie został gdyby nie akceptacja dziadka. Cały czas to jednak teoria. Gdyby to mój środkowy fragment powinien brzmieć że to ITI wyd... wszystkich. Ostatni nie bo tylko potwierdził by fakt, że za kasę można mówić wszystko.
Panowie szlachta do tych co wiedzą. Ze spółki sportowej staliśmy się zwykłą bez przymiotnika . Po co? jakiś handcap?
„Nie widzę żadnego interesu u nikogo w nagłym pakowaniu pieniędzy w taki klub jak Legia i to jeszcze w akademię.” – zaraz, zaraz a jak Walter opowiadał o inwestowaniu w już niemalże powstającą infrastrukturę Akademii, to w to wierzyłeś, czy też nie, bo gdy ja mówiłem, pisałem, że to tylko gadanie, to pamiętam jedynie JJ, który perspektywę terenów pod przyszłe boiska w Ożarowie uznał za nierealną. Szczerze mówiąc nie pamiętam, co Ty o tym sądziłeś Wallesie?
Niech Mioduski będzie szczery z nami kibicami odnośnie Akademii, to ja nie będę prowokował, pięknych słów naprawdę już szkoda. Wspólnie z Leśnym niech przedstawią jakiś plan, ale realny, brak środków na infrastrukturę to będziemy robili, starali się zwiększać efektywność szkolenia tak i tak. A szanse na pozyskanie środków finansowych zależą od tego i tego. To wówczas zrozumiem, wolę prawdę choćby gorzką od lukrowanej ściemy.
Już teraz obu pochwalę za balon, świetna inwestycja, ponoć zwiększają intensywność zajęć w najmłodszych grupach Akademii, również dobra wiadomość, to są rzeczy, które dają nadzieję, oprócz tego świadczą o tym, że tym facetom naprawdę zależy, wierzę w to, ale na ręce będę im patrzył, bo moim zdaniem w tej chwili jesteśmy w ryzykownym położeniu.
@ QD
Gdyby M&L przekształcili Legię do tego stopnia, że przejmie ją jakiś poważny kontrahent i nawet sami na tym by zarobili, ale i Legia zyskałaby stabilną, a przy tym mocną finansową pozycję, już choćby na poziomie tych 30 mln budżetu, to uznałbym, że należą im się wówczas szczere gratulacje.
Na czuja, za którego złamanego grosza bym nie dał, o nic się nie zakładał, to obstawiam jednak te „fundusze inwestycyjne”.
@ Senator
„kupcy to "ludzie" Waltera” - błąd w założeniu.
Mioduski jest przewodniczącym kapituły nagrody Jana Wejcherta, do zainwestowania w Legię przekonywał właśnie jego, a nie Waltera i pamiętajmy, że Walter pokłócił się z Wejchertem, po jego śmierci pojednanie z rodziną Wejchertów nie nastąpiło.
Dariusz Mioduski swoją powierzchownością na pierwszy rzut oka (ten konferencyjny) robi na mnie pozytywne, dobre wrażenie (nawet z gierkami prawnika lejącego wodę na konkretne pytanie) w odróżnieniu od Osucha, który swoim tokowaniem, ujawniającym się zadufaniem mnie odstręcza, ale finansowo to zielonego pojęcia nie mam, który jest gotów większy własny kapitał zainwestować w prowadzony przez siebie klub.
Powtórzę, będę im wspólnie z Leśnym na ręce patrzył, gdy ściemniają – wytykał i o tym pisał, zaraz się przekonacie, niech kitu nam kibicom nie wsadzają, nie ma potrzeby.
Mają kredyt zaufania, zatem niech będą szczerzy!
W komentarzach na czarnej elce pitolimy, spekulujemy, również plotkujemy, nie napiszę, że jak w maglu, żeby sobie nie uwłaczać, tym bardziej zacnym kompanom w tych dysputach, ale stwierdzę, że jak na brać szlachecką przystało sejmikujemy, gardłujemy, niczym w siedemnastowiecznej gospodzie i w pełni zgodnie z sarmacką tradycją, jak mi się zdaje.
Zatem, Panowie Bracia, biorę wielki łyk miodu, nie jeden i nie mając ku temu żadnych, nawet najmniejszych podstaw, takie dyrdymały dziś plotę, trzy po trzy. Z prawdą nie muszą mieć nic wspólnego, to tylko i wyłącznie wykwit pijanej wyobraźni, alkoholowa spekulacja, nic ponad to.
Po pierwsze, wycofuję się ze słów, że Leśny zwalniając Urbana ryzykował, mhm, jeżeli ryzykuje to tylko infamię na swoim nazwisku, utraty stołka prezesowskiego nie ryzykuje, nawet gdyby Legia nie tylko nie zdobyła mistrzostwa, ale i do pucharów by się nie załapała.
Ale to pikuś, po drugie rozważam i frapuje mnie taka teza, że duet LeśnoMiodowy w tej rynkowej transakcji z ITI spłacił w całości przede wszystkim Waltera i na to być może faktycznie było go stać, zaciągnął pożyczkę, zastawił, albo może i miał takie zaskórniaki, natomiast nie miał ich na spłatę części, większej i bardziej znaczącej Aldony Wejchert i Bruna Valsangiacomo, po prawdzie to oni, a nie Walter i w odniesieniu do ITI i w odniesieniu do Legii są bardziej decyzyjni. Po prostu przeważali i przeważają większością udziałów. Jakie z nimi są rozliczenia, pojęcia nie mam. W każdym razie zakładam, że ani pani Aldona, ani pan Bruno, po Legii nie płaczą, a jakieś tam swoje konszachty z duetem LeśnoMiodowym posiadają.
Po trzecie, gentelmani o pieniądzach nie rozmawiają, tak jak pan Darek i pan Bogusław po prostu je mają, ale ... mnie wredne, podłe bydle, jednak ten kapitał finansowy, z którym wkraczają do Legii jakoś ciekawi, korci, wabi. To istotne, bo od tego może zależeć klubowa przyszłość, jeżeli zabrakłoby kasy na pokrycie w budżecie jakiejś pucharowej wtopy, to mógłby się rozpocząć jakiś niekontrolowany zjazd. Wizje wówczas mogą zawieść i nie pomóc.
Dlatego ciekawią mnie te dywagacje o funduszach inwestycyjnych, czy jest coś na rzeczy, faktycznie stoją za plecami prawników. Wydaje mi się, ale po pijaku powtarzam, w stanie upojenia, na poważnie brać tego nie można, że odpowiedź w tej materii, na konferencji, z której relacja video jest przedstawiona, padła, tylko, że niewerbalna.
Proponuję, zabawmy się w domorosłego psychologa, takiego netowego specjalistę na wzór podobnemu jakiemuś Piotrowi Tymochowiczowi lub Leszkowi Mellibrudzie.
Wpierw pozyskana niezbędna dawka wiedzy, którą jako netowi eksperci wykorzystamy:
„Kłamstwo najbardziej widać u dzieci: jeśli kłamią, zakrywają usta dłonią, jeśli nie chcą słuchać pouczeń rodziców - zakrywają uszy. Dorośli reagują podobnie. Jednak ich gesty są ukrywane, gdyż bardziej niż dzieci panują nad mową ciała. Co nie znaczy, że potrafią to skutecznie ukryć
Częste gesty wokół twarzy to:
1. Zakrywanie ust dłonią lub pięścią
Gest ten ma znaczenie dwustronne: z jednej zdradza tego, który go wykonuje, czyli wskazuje na kłamstwo mówiącego lub dość duże mijanie się z prawdą. Czasem pokazuje niechęć do powiedzenia tego, co się myśli, chęć ukrycia prawdy. Osoba chroni się przed ryzykiem wypowiedzenia zbyt mocnych lub zbyt zobowiązujących słów.
Z drugiej strony gest taki może wykonać osoba słuchająca. Należy to rozumieć następująco: słuchający uważa, że mówisz nieprawdę. Przejrzał Cię ”
http://niewerbalni.blogspot.com/2013/07/gesty-woko-twarzy-czyli-mowa-doni.html
Teraz odnieśmy to do konferencji z której jest video. Ważna uwaga, Mioduski i Leśnodorski występują na niej jako partnerzy, tworzą dwuosobowy zespół, tandem, debel grający po tej samej stronie siatki, jednemu zależy, żeby drugi wypadł dobrze i na odwrót, obaj mają punktować, konto jest wspólne.
Teraz na konferencji pojawia się pytanie o finanse, „kapitał”, „fundusze”, konkretnie brzmi tak:
„ Czy będzie jakieś finansowanie zewnętrzne, myślę tutaj o funduszach inwestycyjnych bądź tego rodzaju firmach czy źródłach dochodów wykorzystywanych przez Legię?” - pada w 7 minucie i 5 sekundzie relacji video.
Odpowiedź prawnika Mioduskiego na to bardzo konkretne pytanko skądinąd jest bardzo pouczająca, inspirująca, ale jeszcze ciekawsza jest mowa ciała partnera, czyli Leśnodorskiego, który z wypowiedzią musi się utożsamiać. Gdy pytanie pada, bierze łyk wody, „zaschło w gardle” kwestia istotna, ale wykorzystajmy naszą wiedzę przed chwilą zaczerpniętą i spójrzmy na Leśnego, gdy Miodzio odpowiadając na pytanie mówi o pieniądzach!? Uważnie! 7 minuta 34 sekunda i kilka dalszych sekund, aż do 8 minuty i 5 sekundy.
Co mówi Mioduski i co równocześnie mówi mowa ciała Leśnodorskiego, jego niekontrolowane, nieuświadamiane gesty ? Wnioski wyciągnijcie sami.
Mioduski: „drugorzędną rzeczą są pieniądze, kluczową jest poprawa organizacji i zarządzania ” – czy niewerbalnie Leśny to potwierdza?
Potwierdza to logika albowiem pieniędzy na świecie jest dużo więcej niż sensownych przedsięwzięć a więc uczynienie przedsięwzięcia atrakcyjnym poprzez dobre zarządzanie i stworzenie perspektyw rozwoju spowoduje że pieniądze się znajdą.
Jeśli spółka M-L pokarze że potrafi sprawnie i z wizją zarządzać przedsięwzięciem, to zbędny może się okazać nowy właściciel.
Dlatego ze, jeśli Legia będzie deficytowa to jaki interes będzie miał jakiś "właściciel" żeby regularnie topić w niej swoje pieniądze?
Jest tylko jeden wariant żeby to miało sens a mianowicie że klub jest środkiem a nie celem. Może być środkiem przy pomocy którego promuje się biznes podstawowy (na przykład Chińczycy chcą wejść z jakimś dużym projektem gospodarczym do Polski i wspierają go takim działaniem aby zyskać przychylność społeczności i polityków) albo ktoś realizuje swoje marzenia. Ten drugi wariant odrzućmy bo jest nierealny w polskich warunkach. W Polsce nie ma tak bogatych "marzycieli" a ci zagraniczni "marzą" o innych miejscach.
Pozostają więc "marzyciele" bez wystarczającej kasy ale z umiejętnościami zarządzania, panowie M-L. Więc oni wystąpią jako kowboje "ujeżdżający" ten biznes i jeśli im się uda to mogą decydować czy szukać współwłaściciela (bo wcześniej nie przyjdzie) i dzielić się z nim władzą i splendorem, czy wykorzystywać inne możliwości finansowe (fundusze) do pokonywania kolejnych barier rozwojowych.
A więc to zarządzanie będzie kluczowe w każdym scenariuszu a nie kaprysy miliarderów. Chyba nikt nie ma wątpliwości że miliarderzy myślą racjonalnie i mogą pokaprysić za ułamki % swoich fortun.
Tak czy siak Legię czeka ewolucyjne działanie najeżone rożnymi pułapkami na tej drodze. Największą z nich widzę w chęci pójścia na skróty i ulegnięcie pokusie "LM za wszelką cenę". Czym to może się skończyć to już wiemy na przykładzie Wisły.
Pouczający jest przykład Rosenborga gdzie dopóki realizowano plan - szkolenie, promocja młodych osiągano sukcesy i klub się wzmacniał aż ktoś postanowił zrealizować plany "o jakich wszyscy marzyli" i zaczęto kupować "klasowych" zawodników "gwarantujących" sukcesy i szybko zanurkowali do poziomu listwy podłogowej. Teraz się znowu wspinają.
Ja podwójnie trzymam kciuki za duet M-L ponieważ ich powodzenie utrwali Legię na pozycji lidera w Polsce i jednocześnie wskaże drogę rozwoju dla innych klubów. A dopiero jak one osiągną odpowiedni poziom będzie można zrobić kolejny krok w rozwoju. Legia jako samotny, dobrze zarządzany klub w lidze ma swoje ograniczenia rozwojowe a ograniczeniem jest właśnie liga.
Nie będzie w Polsce poważnych inwestorów ani bardzo dobrych zawodników jeśli liga nie będzie atrakcyjna. A więc trud budowania spada na nas, bo "szejkowie" nie lubią kalać rąk robotą oni kupują gotowe i mogą zapłacić za "tuning" żeby się godnie prezentować "na salonach" czyli w towarzystwie z innych europejskich lig.
Tak więc oczekiwanie że ktoś się zjawi i nas nagle uszczęśliwi uważam za płonne.
" Wydaje mi się, ale po pijaku powtarzam, w stanie upojenia, na poważnie brać tego nie można,"
I właśnie z tego powodu, w tej dyskusji brać udziału nie zamierzam, bo po pierwsze szczęka dalej na ziemi i ciężko dyskutować, a po drugie, tak jak szanowny autor oddałem się przyjemnemu spożywaniu miodu. A że u mnie szklanka zawsze pełna (do połowy) to powinno wystarczyć do końca tej "intrygi", oficjalnie nazywanej "zmiana właściciela"
Za dużo niewiadomych, same spekulacje. Można nabawić się marskości wątroby. A jak mawia szanowny Monrooe, są lepsze (przyjemniejsze) sposoby aby taki stan osiągnąć
Powiem jednak nawet słowo więcej, ta 'transakcja' w postaci sprzedawanej opinii publicznej, wydaje się zwyczajnie nie mieć sensu.
Kiedy rozmawialiśmy w zeszłym roku o nagłej wolcie w postawie ITI względem Legii (kolejna dywidenda, mimo wcześniejszych zapewnień, że koniec z dokładaniem do klubu, zmiany z formalnego punktu widzenia uwalniające klub od długu wobec właściciela, zatrudnienie Leśnodorskiego), ścierały się ze sobą dwie koncepcje - jedna mówiąca, że ITI chce raz jeszcze spróbować osiągnąć z Legią sukces i druga, zakładająca że wokół Legii czynione są zabiegi mające na celu ładne opakowanie towaru i przygotowanie go do sprzedaży. Wychodzi na to, że rację mieli zwolennicy drugiej koncepcji.
Pojawia się w tej sytuacji kilka pytań. Pierwsze z nich, czy ITI mogło sprzedać Legię za bezcen, przysłowiową złotówkę, no niech będą nawet na ten przykład cztery miliony złotówek? Teoretycznie tak, ale po pierwsze oznaczałoby to dużą finansową stratę dla koncernu (ostatecznie, definitywnie wtopione nakłady), po drugie nic nie wskazuje na to, żeby akurat teraz sytuacja ITI wymagała podejmowania tak desperackich kroków. Należy zatem przyjąć, że Legia kosztowała ładnych kilkadziesiąt milionów złotych. Drugie pytanie, czy Mioduski i Leśnodorski dysponują taką kasą i czy inwestycja w klub piłkarski ma dla nich sens? Znów - teoretycznie odpowiedź może być twierdząca, ale w praktyce jest to wysoce nieprawdopodobne, żeby utalentowani biznesmeni, ale jednak, jak zauważa w tekście iocosus, nie 'topowi krezusi', beztrosko topili takie środki w klubie piłkarskim.
Nawet gdyby Leśnodorski przez rok prezesowania Legii dostrzegł w klubie potencjał umożliwiający generowanie w przyszłości rzeczywistego dochodu, nie mógł jednocześnie nie zauważyć, że istnieje ryzyko, że budżet nie w każdym sezonie się domknie. Odzyskanie poniesionych nakładów nie będzie proste, ba, od czasu do czasu trzeba będzie być może do interesu dołożyć. Czy duet Leśnodorski&Mioduski stać będzie wtedy na takie dokładanie, choćby w celu zabezpieczenia środków na bieżące wydatki? A gdzie tu miejsce na inwestycję w Akademię, o której tak dużo się mówi (choć chyba więcej się mówi niż faktycznie dzieje)?
Musi gdzieś w tym wszystkim tkwić jakiś 'haczyk', coś o czym nie wiemy. Przemknęło mi przez myśl nawet, że byt Legii był faktycznie zagrożony, klub skazany przez poprzedniego właściciela na upadłość, a Leśnodorski wobec fiaska poszukiwań kupca, zdecydował się na desperacki krok, namawiając znajomego biznesmena, ale znów - jest to możliwość jedynie teoretyczna.
Sądzę, że rację mają ci komentatorzy, którzy przekonują, że w zmiany właścicielskie w Legii jest 'zamieszany' ktoś trzeci. Ktoś kto woli z jakichś względów pozostawać w cieniu, ewentualnie ktoś, kogo formalne wejście w struktury klubu jest zaplanowane na nieodległą przyszłość.
Oczywistym i jak najbardziej zrozumiałym odruchem są obawy. Nie ważne jakie było stare, nowe to zawsze nowe, a co za tym idzie nieznane. Nieznane jest z założenia złe, nieznane wzbudza lęk, nawet jeśli tylko podświadomy. Co dalej? zadajemy sobie pytanie. Ano nic, siedzimy i patrzymy, po czynach jego poznamy. Zastanawianie się o co tu chodzi na podstawie tego czy ktoś złapał za szklankę czy ucho nie ma najmniejszego sensu. Pomimo tego roku, pracy do wykonania wciąż jest mnóstwo i szybko zacznie się okazywać o co w tym wszystkim chodzi.
Deklaracje brzmią pięknie, ale w końcu od czego są deklaracje. Za nimi muszą jednak pójść jakieś czyny. A my będziemy obserwować. Co z Akademią, o której tyle pięknych słów usłyszeliśmy, co z pracą nad pierwszym zespołem. Jak będą wyglądały kolejne ruchy biznesowe. Bo nawet jeśli, obecne dwójka właścicieli to tylko pozoranty (jak mawia Stanislav Levy) to za nimi stoi podmiot, który oczekuje zysku. W jakiej formie? tego nie wiemy, może to być reklama, może to być kasa ze sprzedaży młodych talentów, może to w końcu być część wypracowanej nadwyżki finansowej. Dla nas ważne jest jednak jedno, aby którekolwiek z powyższych miało miejsce Legia musi stać się poważnym przedsiębiorstwem piłkarskim i to takim na skalę Europy. (aby była jasność, nie piszę, że musi stać się potentatem)
A przecież tego wszyscy jak jeden mąż wyglądamy.
Jest jeszcze jeden aspekt, puszczony w eter przez nijakiego Bońka, Zbigniewa. Przygotowanie do wprowadzenia inwestora z rynku dotychczas egzotycznego. To by nawet pasowało, patrząc na dotychczasowe osiągnięcia obu panów M&L. Tyle, że jako kibic stołecznej jedenastki wciąż nie widzę problemu. Niech przygotowują, a jeśli przygotują dobrze (tak jak to czynili dotychczas) i za pół roku/rok będziemy świadkami kolejnej transakcji to czapki z głów. Legia Warszawa jako łakomy kąsek dla wchodzącego na ten rynek magnata to coś o czym każdy z zasiadających na trybunach stadionu przy Łazienkowskiej 3 kibiców może w tej chwili jedynie pomarzyć. Jedyne czym się w tej chwili martwię to czy się uda.
Wydaje mi się, że my o tej transakcji nie wiemy nic. Sprzedaż za złotówkę? Gdy na stole leży kilka milionów za Furmana i Jodłowca, gdy przez 10 lat wpakowało się w klub kilkaset milionów. Nie widzę tego. Nikt o zdrowych zmysłach nie zapłacił za Legię 200 – 300 milionów. Przecież to się nie zwróci nawet przez 10 lat gry z rzędu w fazie grupowej LM.
Próbując ustalić realną kwotę za jaką mogła być sprzedana Legia próbowałem oszacować ile byłby w stanie wyłożyć Leśnodorski? Czy dałby radę zebrać 10 mln zł? Umowa sprzedaży opiewała by na 50 mln złotych. Czy to realna kwota dla tych panów? Kwota, przy której ITI mogło by się w jakiś sposób wycofać z twarzą, ale czy na pewno? Kwota przy której nowi właściciele mogli by mieć poczucie, że da się te pieniądze w kilka lat wyciągnąć.
A może Leśny postawił ITI pod ścianą. Odchodzę albo mi sprzedajecie Legię. Z pozoru zupełnie bez sensu. ITI mogło by rzucić, spieprzaj dziadu. Ale co dalej? Znowu przeżywać to, co było przed leśnym. Nieudolne zarządzanie i bycie dojną krową dla Jóźwiaków, Wdowczyków managerów itp. więc odpowiedzieli, bierz i baw się w to bagno. Zaczęto wiec negocjować kwotę lub zasady długofalowego wycofywania się ITI.
Gdybym miał obstawiać to postawiłbym na to, że jest to jakiś ruch ITI. Musi być jakaś umowa pomiędzy nowymi właścicielami a ITI. Ale jaka i co mająca na celu, nie mam pojęcia. Jednak ta opcja wydaje mi się bardziej prawdopodobna niż ktoś trzeci, kto rzeczywiście wyłożył potężna kasę na zakup Legii poprzez duet nowych właścicieli.
Pytanie na które chciałbym poznać odpowiedź, to za jaką kwotę ITI byłoby gotowe całkowicie sprzedać Legię. Ta wiedza wniosła by wiele, ale przecież Walter jeszcze kilka miesięcy temu stanowczo podkreślał Legia nie jest na sprzedaż. Więc o co tu chodzi?
@ Tajemnicze Fundusze
Jeszcze jedno, a propo funduszy. Po pierwsze nie rozumiem demonizowania owych organizacji finansowych. Odnoszę wrażenie, że zajęły one miejsce stajni managerskich, których działalność wcale nie odbiegała od obecnych praktyk stosowanych przez fundusze (proponuję przeczytać choćby "Piłkarski Poker" autorstwa Jerome Jessela i Patricka Mendelewitscha). Ot w miejsce jednego łba hydry pojawia się drugi. Co by jednak o tych funduszach nie pisali to one akurat kompletnie nie pasują mi do układanki. Fundusze zabraniają tak długo jak długo trzymają się z dala od klubów. Problemy finansowe tychże tylko odstraszają, utrzymywanie klubu, zarządzanie nim to ryzyko zupełnie niepotrzebne. Zarabia się na piłkarzach, na podnoszeniu ich wartości. Dlatego też zakupując futbolistę dbamy o to by przechodził do coraz to lepszych zespołów, tak aby "towar" miał jak najlepszą ekspozycję. Koszty jakie trzeba ponieść przy przejmowaniu Legii Warszawa są niewspółmierne do możliwości osiąganych korzyści. A to się nijak nie kalkuluje.
Ale, ale
Powtórzę, będę im wspólnie z Leśnym na ręce patrzył, gdy ściemniają – wytykał i o tym pisał, zaraz się przekonacie, niech kitu nam kibicom nie wsadzają, nie ma potrzeby.
No nie wiem czy to dobry sposób, staniesz się wrogiem publicznym numer 2 na C-L Na dodatek bazujesz na wyrywkowych cytatach i mowie ciała?!
A poważnie to wątpliwości muszą się pojawić, muszą. Czy stoi za tym obcy kapitał? Fundusze? Czy może transakcja jest warunkowa i chodzi o sprzedaż Legii dalej w ciągu kilku lat? Niektórzy dziennikarze zorientowani w tematyce wschodniej i działalności obu Panów sugerują (przecież sami rok temu pisaliśmy, ze prezes jest fachowcem od fuzji i sprzedaży spółek na wschód), że Wschód się za tym kryje, czy to w postaci kapitału czy przygotowania do sprzedaży w tamte rejony. Pozbawiona balastu ITI i teoretycznego długu kusi bardziej. Jak sami zaznaczyliście pytań jest mnóstwo i od tego są dziennikarze, a nie od słodzenia i uśmieszków.
Odnośnie funduszy ii zagrożeń o jakich pisze iocosus to również wyrażałem wątpliwości, a właściwie uznałem, że bardzo mi się to nie podoba w momencie gdy pojawiły się informacje o takich transferach, a co dopiero powiedzieć o ingerowaniu mocniej w działalność klubu. To nie jest nic dobrego na dłuższą metę, to nie jest normowanie sytuacji, wręcz przeciwnie. Trzymajmy się od tego z daleka.
Ale to pikuś, po drugie rozważam i frapuje mnie taka teza, że duet LeśnoMiodowy w tej rynkowej transakcji z ITI spłacił w całości przede wszystkim Waltera i na to być może faktycznie było go stać, zaciągnął pożyczkę, zastawił, albo może i miał takie zaskórniaki, natomiast nie miał ich na spłatę części, większej i bardziej znaczącej Aldony Wejchert i Bruna Valsangiacomo, po prawdzie to oni, a nie Walter i w odniesieniu do ITI i w odniesieniu do Legii są bardziej decyzyjni.
No nie wiem, Walter miał więcej udziałów w ITI od tego Bruna, bodajże 30%, więc nie wiem czy taka łatwa sprawa jest go spłacić. Jeśli Legia byłaby wystawiona na sprzedaż za 100 mln to 30 mln wciąż trzeba mieć dla samego Waltera
@Walles
Bądźmy poważni Iocosusie. Jak coś powstanie to z wypracowanego zysku. Nie widzę żadnego interesu u nikogo w nagłym pakowaniu pieniędzy w taki klub jak Legia i to jeszcze w akademię. Ani przez wspomniany duet ani przez mitycznego Gina z jakieś lampy Alladyna. To są jakieś mrzonki.
Dobrze rozumiem, ze uznajesz za mrzonki sytuację w której przychodzi nowy właściciel i inwestuje 20 mln w akademię? A dlaczego to mrzonki? To jest inwestycja, która miałaby za zadanie się zwrócić za 5-10 lat jak będą "produkowani" lepsi piłkarze. Chociaż nie wiem czy dobrze zrozumiałem, bo lekko się zdziwiłem. A przecież masz przykład ITI, które 10 lat temu zainwestowało kasę i mamy efekty. 3-4 mln rocznie to jest powiedzmy 40 mln zł w ciągu tych 10 lat. A boiska treningowe obok nowego stadionu to kto zbudował? Nie wiem, nie rozumiem. Dla mnie całkowicie naturalne właśnie byłoby zainwestowanie w szkółkę przez nowego właściciela. Legia jest w komfortowej sytuacji, naprawdę i właśnie teraz brakuje kogoś kto dołożyłby do niej swojej kasy. Takiego ITI gdy przejmowali Legię lub Wojciechowskiego (nie mówię o stylu czy innych fanaberiach, a kasie). Zobacz z jakiego pułapu startowali, nie było dosłownie niczego, a dzisiaj to przyjemność zainwestować w Legię swoje środki, bo maszyna się kręci sama na wysokim poziomie, a inwestycja powiedzmy 50-60 mln w 5-6 lat mogłaby naprawdę wynieść nas na inny poziom.
Rzeczywiście dbałość o szczegóły istotna i takie uogólnienie za szerokie. Wstawmy zatem ludzie rodziny Wejcherta. Uwiarygadnia teorię QD dokładnie tak samo Zdaje się i Ty "po pijaku" budujesz podwaliny podobnej. Pytań dużo a odpowiedzi brak i rzeczywiście rolą dziennikarzy powinno być znalezienie sensu tej transakcji. Tylko tu mam obawy , to jedna banda korzystająca z układów układzików i jeśli duet M&L poprosi co ważniejszych aby nie grzebać, grzebać nie będą a np Zycha lub podobnych sami wyśmiejemy jako tego "złego" który źle życzy .
Dziwi mnie natomiast Wasza skłonność do bicia braw jeśli by się okazało ,że to majstersztyk i za pół roku "kosmici" przejmą klub. Byłby to majstersztyk gdyby nie pierniczyli głupot o miłości i tym podobnych. Może za głupi jestem, a raczej na pewno ale nienawidzę takich gierek. Można było kupić i mniej na ten temat gadać, a jeśli jest taki plan to w ogóle.
@JJ
Tu pełna zgoda. Walles wspomina o 25 milionach i pisze mrzonki.
Moim zdaniem wcale nie jest to jakiś gigantyczny wkład. Są ludzie i firmy nawet u nas dla których to "żaden pieniądz" i jeśli nie ma tu drugiego dna to rolą nowych właścicieli jest te pieniądze jak najszybciej znaleźć bo, że sami nie mają to jakoś jestem pewny.
Czyli zarządzanie jest istotne!
Jak wezmę łyk piwa, drugi, trzeci, dodam, że „smalec” jednak również , póki co pozostaje zachowanie stanu trzeźwości i wiara w opcję: "marzyciele" bez wystarczającej kasy ale z umiejętnościami zarządzania, panowie M-L. Więc oni wystąpią jako kowboje "ujeżdżający" ten biznes i jeśli im się uda to mogą decydować czy szukać współwłaściciela (bo wcześniej nie przyjdzie) i dzielić się z nim władzą i splendorem, czy wykorzystywać inne możliwości finansowe (fundusze) do pokonywania kolejnych barier rozwojowych.
@ JJ
Jest nadzieja, że jako wyrażający wątpliwości, krytykujący, będziemy przez krytykowanych traktowani nie mniej poważnie, niż klaszczący i schlebiający. Jeśli na to liczę, tym samym duetowi L&M schlebiłem.
@ All
To jest taka łamigłówka, że bez „intrygujących wizji” pod wpływem dobrego trunku tego „nie rozbieriosz”.
http://legia.net/wiadomosci,54604-tomasz_jozwik:_za_2_3_lata_spodziewam_sie_nowego_inwestora.html
Piszę że to są mrzonki bo to sa mrzonki Senator pisze że to żaden pieniądz ale tych drobnych jakoś nikt nie chce inwestować w polską piłkę. Nikt. Oprócz takich gołodupców jak my którzy i tak gówno mają i mówią że przecież to grosze. Za 7 cz 10 mln euro można kupic klub we Francji (Nantes) a jak sam zauważył Mioduski wpływy z praw telewizyjnych w Polsce to 10% tego co tam etc etc
Ponadto warto zwrócić uwagę na to co mówi Mioduski nawet w tym fragmencie do którego "przyczepia" się Iocosus. I choćby z tego powodu są to mrzonki. W skrócie w połączeniu z inną częścią wypowiedzi. "Tutaj nie chodzi o pieniądze bowiem pieniądze są drugorzędną sprawą. W ostatnim czasie w polskiej piłce były zainwestowane duże pieniądze i nie została zbudowana żadna trwała wartość. Najważniejsza jest poprawa zarządzania klubem jako instytucją. Uważamy że ten klub będzie generował coraz większe przychody, widzimy to, mamy pomyśl jak je generować i te przychody będą reinwestowane w klub". Koniec. Kropka.
Jak się wsłuchamy dobrze w wypowiedź Mioduskiego to mamy po części odpowiedź na to dlaczego to zrobili. Nie chcą na Legii zarabiać. I to prawdopodobnie jest w 100% prawda. Oni nie chcą na Legii zarabiać ale mogą .... chcieć na Legii zarobić. To dwie różne sprawy. Mioduski mówi bowiem że "Wierzę w to że my zbudujemy większą wartość, że kiedyś ta Legia będzie warta o wiele więcej z punktu widzenia inwestycyjnego niz jest warta dzisiaj". Natomiast nie znam odpowiedzi na pytanie które zadaje Gawin dlaczego ITI właśnie w tym momencie decyduje się na sprzedaż? A naprawdę wątpię żeby transakcja polegała na wykupieniu części długów (bo raczej nie całości)w gotówce tu i teraz. Raczej jakieś rozłożone raty. Ale skoro Legia wychodzi na prostą to jednak pytanie Why, why ITI, why ... why now? pozostaje tym bardziej bez odpowiedzi.
"W dalszym ciągu ma jednak gigantyczną dziurę między przychodami, które w 2012 roku wyniosły ok. 70 mln złotych, a wydatkami, planowanymi na 100 mln złotych w sezonie 2013/2014."
Ciekawe czy to dziennikarz Forbes tak powiedział czy dziennikarz tak twórczo rozwinął ale to się kupy nie trzyma.
Zestawianie przychodów z 2112 r z wydatkami 2014 jest bez sensu. Przecież tamten budżet został już dawno zrealizowany a rok 2014 ma nowy budżet.
Co nie przeszkadza pisać o "gigantycznej dziurze".
Ostatnio mam problemy z przekazywaniem myśli albo ktoś nadinterpretuje moje słowa. Nie twierdzę ,że są tabuny chętnych na wydawanie takich sum, twierdzę ,że dla poważnego biznesu nie jest to kwota kosmiczna.
Czyli mamy pierwszą wątpliwość. Jeśli Miodzio ( fajne będę używał) mówi ,że akademia to podstawa, jego konik to te pieniądze w perspektywie 2-3 lat musi znależć i słusznie Iocosus się tego domaga. Jak na razie pomysł jest taki, zwolnijcie nas z czynszu, a my te pieniądze zaiwestujemy w akademie, słabe to.
W zasadzie to jedno zastrzeżenie. Budżet klubu jest chyba konstruowany inaczej niż budżet "budżetówki". Rokiem obrachunkowym nie musi być rok kalendarzowy czyli jest możliwe że istnieje budżet 2013/2014 czyli np. od 01-07-2013 do 30-06-2014
Po za tym pełna zgoda tym bardziej że Leśnodorski nie po siedział przez rok w klubie aby stwierdzić że jest 30 mln dziura do zasypania i potem wraz ze swoim wspólnikiem krzyknął ochoczo - Kupujemy! Jaja jak berety
Po pierwsze ja stwierdziłem że powazny biznes nie inwestuje w Polsce.
Po drugie Mioduski powiedział że na już to potrzebna jest budowa kulltury klubu, kultury organizacji która mówi o tym żeby nie przegrywać, żby zwyciężać, żeby się nie poddawać innymi słowy zmiana mentalności i wymagań w stosunku do wszystkich związanych z Legią. Czyli takie ogolne wizje. Powiedział także że "Kluczowym zagadnieniem jest inwestycja w przyszłość i takim zagadnieniem jest akademia. (Silna i potężna etc etc) (...) I to jest projekt który zajmie ileś lat" Nie za bardzo jest go z czego rozliczać Szczególnie w okresie 2-3 lat Ale fakt faktem, po czynach ich poznamy ...
To nic innego jak planowanie przychodów i wydatków. Wiec w firmach przewiduje się przychody i na ich podstawie planuje wydatki.
W czasie roku sprawdza się czy wszystko idzie zgodnie z planem żeby wiedzieć czy trzeba dokonywać korekty w budżecie czy nie.
Więc jeśli na rok 2014 mają podpisane umowy gwarantujące stałe przychody (tv,nazwa stadionu, reklamy itd) to prognozuje się przychody zmienne (bilety, transfery)i tak określa się ramy w których można się poruszać.
Tak więc zgodnie z tą logiką przychody sprzed 2 lat nie mają nic wspólnego z wydatkami w 2014.
Jeśli budżet planuje się na sezon to wtedy 2013/2014, jeśli na rok to 2014 ale zawsze dotyczy planowanych przychodów i rozchodów w tym okresie.
Podałem tą informację (o dziurze) bo wygląda na manipulację faktami, tak samo jak do tej pory ludzie nie mogą się "odkręcić" i opowiadają o "zapisie księgowym", chociaż nikt nie umie wyjaśnić co to za wyjątkowe pojęcie, bo zapisem księgowym jest każdy "ruch" środków materialnych (pieniądze, środki trwałe i wartości intelektualne) odwzorowane w księgowości.
Wszystko pięknie jestem za. Budujemy drugi MU tylko już pisałem tam jednak było mocne wsparcie finansowe. Samą zmianą mentalności akademii nie wybudujemy .
Ale też się wypowiem, a co?
Według mnie obecni właściciele to stan przejściowy - czy mają już, przynajmniej wstępnie, podmiot, który będzie ich następcą (preferowane) czy też chcą go przyciągnąć "organizacją", o której tyle mówi Mioduski, to oczywiście nie wiem, ale nie sądzę, aby to miało trwać długo.
Z drugiej jednak strony, fakt, że oni nie mają zbyt wielkiej kasy nie przesądza, że nie mogą być właścicielami. To u nas jakoś się tak przyjęło, że właściciel ma ładować nie wiadomo ile w klub. Ale jak potraktować Legię jak normalną spółkę, to przecież ma ona możliwości pozyskiwać środki w taki sam sposób jak tysiące innych spółek w tym kraju - pieniądz pożyczany oczywiście kosztuje, ale rozsądnie inwestowany w przyszłości zaprocentuje. Natomiast brak właściciela, który w razie czego rzuci kilkoma bańkami euro, powoduje że z naszego (kibicowskiego) punktu widzenia, Legia staje przed większym ryzykiem - bo jak się panom LM cuś nie uda to może być cienko.
Choć ja sądzę, że generalnie jest już jasne kto i ile włoży w Legię w najbliższym czasie. My jeszcze tego nie wiemy, bo za ciency w uszach na taką wiedzę jesteśmy, ale nie oznacza to, że nic się nie dzieje.
Ja natomiast próbując skończyć swoją zawsze pełną szklankę (do połowy) miodu, doszedłem do takich samych wniosków jak szanowni koledzy:
"Jaja jak berety" i "Więc o co tu chodzi?"
A na trzeźwo "Ale fakt faktem, po czynach ich poznamy ..."
"Ale jak potraktować Legię jak normalną spółkę, to przecież ma ona możliwości pozyskiwać środki w taki sam sposób jak tysiące innych spółek w tym kraju "
W burzliwej dyskusji o szkoleniu dużo również było powiedziane o tym ze klub to normalny podmiot gospodarczy a większość spółek w tym kraju musi na siebie zarabiać więc kluby też.
Ale ponieważ mogą (i powinny) pełnić funkcję społeczną (zajęcia dla młodzieży, integracja społeczności)to mogą liczyć na jakieś ulgi czy pomoc od władz lokalnych albo związków sportowych w których są zarejestrowane.
A u nas jakoś tak się utarło że myślimy o klubach jako o studniach bez dna i że musi być szaleniec który będzie to finansował. Nie ma szaleńców.
- "Panowie, szacuneczek. Taka dyskusja o czymś o czym nie mamy żadnego pojęcia?"
Myślę, ze właśnie stąd ta dyskusja. Nowe i nieznane jest straszne. Brak wiedzy to pole do różnego rodzaju domysłów.
A, że użytkownikom tego forum zależy na Legii, to debatują. Szukają przesłanek, wypowiadają swoje wątpliwości.
A co do Twojej wizji to jest bardzo zbieżna z moją, z tym, że ja dopuszczam do siebie możliwość, że potencjalnego kupca jeszcze nie ma. Natomiast ten rok w klubie pokazał, że da się "zrobić" z tego bardzo "atrakcyjny towar", lub jak na konferencji powiedział pan Mioduski znacząco ponieść wartość spółki. Czyli tak naprawdę dokładnie to co Bogusław Leśnodorski dotychczas czynił w swojej karierze wielokrotnie. A chętny? Chętny do prowadzenia dobrze radzącej sobie firmy zawsze się znajdzie. Iluż to już w ostatnich latach pytało. Poza tym nie zapominajmy, że Polska zaczyna być coraz bardziej obiecującym rynkiem. A to przyciąga potencjalnych chętnych do zaprezentowania się w regionie.
To esencja pitolnictwa
Mamy jasny przekaz z miłości do Legii i chęci spełnienia marzeń kupiliśmy klub. Jako że znamy się na zarządzaniu itp to stworzymy niepokonany klub , wiemy jak pozyskiwać kasiorke . Wszystko byłoby fajne gdyby znowu za dużo nie mówili. A mówią o najlepszej akademii na wschód od Odry, pierwszej 30 w Europie. Więc pitole jakim cudem.
Ludzie na poważnie zajmujący się biznesem, nie przejmują jakiejkolwiek spółki w ciągu miesiąca czy nawet pół roku. Sam Mioduski mówi, że intensywnie pracowali nad tym od roku, więc rozmowy na temat przejęcia mogły toczyć się już co najmniej od 2 lat - a to był czas, kiedy iti pozbywało się wielu swoich aktywów a Legia za chwilę spektalularnie przegrała mistrzostwo.
Sądzę też, że Leśny przyszedł do Legii w momencie, kiedy podpisany był już list intencyjny a rok jego prezesury mógł być czasem prowadzenia ostatecznego audytu w spółce. Wątpię w to, że wygrał konkurs na stanowisko prezesa, przyjrzał się jak funkcjonuje biznes i postanowił, razem z kolegą kupić sobie klub.
PS.
Dawno nie pisałem, ale nie mogłem napisać nic pod swoim starym nickiem. Nie wiem dlaczego.
- "Dawno nie pisałem, ale nie mogłem napisać nic pod swoim starym nickiem. Nie wiem dlaczego."
To kara za długie niepisanie, a poważniej, ten stary nick to...
- "Sądzę też, że Leśny przyszedł do Legii w momencie, kiedy podpisany był już list intencyjny a rok jego prezesury mógł być czasem prowadzenia ostatecznego audytu w spółce."
Kilka godzin temu rozmawiałem o tym ze znajomym i też doszliśmy do podobnego wniosku. Leśnodorski przyszedł i zaczął działać, natychmiast, bez okresu poznawczego, jakby doskonale wiedział co musi zmienić już, a co może chwilę poczekać. Teraz w kontekście słów Mioduskiego o rocznych przygotowaniach zaczyna się to "zazębiać".
Jak sobie przypomnimy to pierwszy Widzew był budowany podobnie. Ambitny, operatywny prezes Sobolewski w otoczeniu energicznych i oddanych ludzi budował zespół z charakterem.
Sobolewski był jednoosobowym zarządem i na tle ospałych PRL-owskich dyrektorów był rekinem rynku i miał pomysł na zespół. Pierwsze sukcesy Widzewa w Polsce i w pucharach to wcale nie opierały się na "gwiazdorskim" składzie ale na zawodnikach którzy nie "klękali" przed żadną wielką nazwą.
Tą cechę wskazuje Mioduski jako jedną z najbardziej pożądanych u piłkarzy i takich zawodników będą poszukiwać.
Przygotowanie fizyczne to drugi element który można w miarę szybko zbudować.
To wszystko może być szybko realizowane, bo robi to dwóch facetów którzy są drapieżnikami w kurniku polskiego futbolu. Działają szybko i zdecydowanie.
Jak wyciągną Stolarskiego z Wisły to będzie kolejny krok w kierunku dominacji i nie chodzi nawet o wartość sportową tego chłopaka, chodzi o pokaz mocy o pokazanie że my dyktujemy warunki. I nie chodzi w tym o zwykły szpan ale o to że do mocnych zaczynają lgnąć i inni zawodnicy inaczej będą spoglądać na Legię. Pieniądze również "lubią" mocnych.
Jeśli ktoś nam może przeszkodzić w tym marszu to my sami. Jak się zjawią kolejni buntownicy i z byle powodu zaczną się protesty i ekscesy to mogą zniszczyć ten plan. Ale i o tym panowie już pomyśleli i tylko jestem ciekaw czy ten plan ich nie zawiedzie.
O kasę nie martwię się wcale, bo takich dwóch energicznych i zdeterminowanych facetów znajdzie ją bez trudu. A na pewno już mają jakieś gwarancje, bo bez nich nigdy by sie nie porwali na takie przedsięwzięcie.
@Senator
"Samą mentalnością akademii nie wybudujemy"
Przeciez Mioduski powiedział że pieniądze to sprawa drugoplanowa. A ty swoje, gdzie kasiora i gdzie kasiora. On stawia sprawę jasno - zarobimy to bedzie. Widzimy możliwości zwiększenia budżetu i tym się zajmiemy. Uda się albo się nie uda ale przynajmniej tutaj nie oszukuje
Zacząć wypada od stwierdzenia oczywistego faktu. Jak w 1989 roku Joanna Szczepkowska /pozdrawiam Asiu/ powiedziała po wyborze Premiera Pana Mazowieckiego, że skończył się komunizm tak teraz w Legii skończyło się życie na kredyt. Od wczoraj tyle będzie do wydania ile Legia swoim sumptem zarobi. Dziwię się tylko tym wszystkim, którzy wychwalali pod niebiosa finansowe fair play UEFA , a nadal widzieliby Legię zadłużającą się ponad wszelką miarę. Nie znamy bilansu Legii za 2013 rok, ale za czasów ITI tylko w 2011 i 2012 roku jej budżet był zrównoważony. Reszta lat to bezmyślne wyrzucanie przez ITI pieniędzy w błoto i obciążanie tym sybarytyzmem Legii. Strony zastrzegły, że zachowują w tajemnicy szczegóły, zwłaszcza finansowe transakcji i należy to przyjąć do wiadomości, ale też wypada wiedzieć, że jest to rzadkość w tego rodzaju transakcjach. Widocznie obie strony miały bardzo poważne powody, aby na taki krok się zdecydować. Ktoś napisał o zadłużeniu Legii od 200 do 300 mln zł. Ono może istnieć tylko w urojeniach ITI. Największą przeszkodą dla kupna akcji /udziałów w Legii/ była zgoda ITI na tę transakcję. Kwota jest wymieniona w KRS i wynosi 12 156 000 zł. tak więc jak zdołano przekonać akcjonariuszy ITI to sprawa była dość prosta. Nie jest tak, że jak ktoś sam sobie pożycza pieniądze to osoba trzecia ma jakieś z tego tytułu zobowiązania. Z tej klasy prawnikami jak Pan Leśnodorski i Pan Mioduski taki numer nie przejdzie. Oczywiście na tym poziomie biznesu strony musiały się dogadać /jak ujawnił Pan Mioduski zajęło im to prawie rok/, bo rozstrzyganie spraw przez Sąd czy kierowanie spraw do Prokuratury o działanie na szkodę spółki /dość łatwe do wykazania/ nie byłoby wskazane. Dodam, że ta zgoda ITI była niejako wymuszona, gdyż ITI przechytrzyła i za bardzo obciążyła Legię zadłużeniem. Jeden z analityków uznał, że pożyczki 300 mln zł były długiem podporządkowanym, ale nie zwrócił uwagi, że ich wielkość powodowała, że Legia formalnie stała się bankrutem. A art. 586 Kodeksu Spółek Prawa Handlowego powiada, że członek zarządu pod odpowiedzialnością karną ma złożyć wniosek o upadłość, jeżeli takie warunki zaistnieją. Oznacza to, że strony założyły białe rękawiczki i ITI ratowało twarz i to co było do uratowania. Dobitnie świadczą o tym słowa Pani Aldony Wejchert głównej udziałowczyni /49,4%/ koncernu, która oświadczyła, że kupno Legii i jej sprzedaż były zgodne ze strategią ITI, którego działaniami nie kieruje żądza zysku, ale dawanie radości obywatelom Polski, a w przypadku Legii mieszkańcom Warszawy i kibicom klubu. Wyraziła także zadowolenie, że Legi na tyle zbilansowała budżet, że jest zdolna do istnienia i dalszego rozwoju czego nam życzyła.
I teraz jestem gotów do podjęcia zeszłojesiennego apelu Garma o to, aby wspomagać Legię poprzez kupno w jej sklepie gadżetów, masowe chodzenie na mecze. Oraz do apelu Morta o dokładanie do każdego biletu co najmniej 5 zł. Tak Panowie dopiero teraz, bo teraz to tak naprawdę jest wreszcie Nasz Klub.
Wybacz mi także Zbyszku brak merytorycznej odpowiedzi na Twój wpis ale po przeczytaniu "Pozdrawiam Asiu" spadłem pod stół i nie mogę się pozbierać ...
Ja już tak mam. Nie wiem,kto nas czyta. Wiem, że grono jest spore i też z mojej generacji. Ty młokosie też masz swoich znajomych ze swojej generacji. I na wszelki wypadek pozdrawiam znajomych. Chyba nie ma tym nic złego
Dlaczego Nasz? Bo nikt nam nic nie da. Panowie wspólnicy nie dadzą, bo nie mają. Jak chcemy, aby było lepiej to musimy wykazać większą solidarność z klubem. Jakby był naprawdę nasz. Też mam to od młodego zakodowane, bo pamiętam czasy jak kibice w latach 60-tych wpłacali pieniądze do klubu na premie dla zawodników, którzy byli w zasadniczej służbie wojskowej i otrzymywali tylko żołd /105 zł miesięcznie/. Fajnie o tym wspominał m. innymi Feliks Niedziułka. Natomiast miałem zadrę, bo trochę lekce potraktowałem i na swoje nieszczęście to napisałem, zamiast wykorzystać okazję i pomilczeć, gdy Garm i Mort wyszli z odpowiednimi inicjatywami. Nie wiem co mnie napadło, ale postąpiłem wbrew swoim zasadom. Kto chce coś pozytywnego zrobić należy go wspierać, a nie rzucać mu kłody pod nogi. Widocznie wcześniej mocno nadepnęli mi na odcisk i oddałem na odlew. Teraz nadrabiam. Jest to forma przyznania im racji.
Ładnie to JE napisał i teraz taki laik jak ja zaczyna kumać czyli potwierdza pan fakt, że w życiu ITI nie dostało za Legię dużej kasy i patrząc realnie tych dwóch nygusów normalnie było stać na kupno.
Jasne to i dziękuję . Jak jeszcze mi pan wytłumaczy co z tą akademią najlepszą w Europie wschodniej to będę content . Tylko to mi nie pasuje, dobrą drużynę można zbudować bez kupowania Messich ale jak zbudować Akademię ( boiska szkoła internat itp ) . Takich zysków to nawet te dwa ananasy nie wuprodukuja a Wallesa to już czytać nie mogę
Forbes: szef Qatar Holding, jest... w tej chwili najbardziej prawdopodobnym przyszłym właścicielem Legii
Ciekawy punkt widzenia i chyba najbardziej prawdopodobny scenariusz.
ale za czasów ITI tylko w 2011 i 2012 roku jej budżet był zrównoważony. Reszta lat to bezmyślne wyrzucanie przez ITI pieniędzy w błoto i obciążanie tym sybarytyzmem Legii.
Zastanówmy się wspólnie co takiego ważnego się wydarzyło w 2011 roku z perspektywy Legii? Sta... A Stadion został otwarty w całości
W sumie by pasowało, ale wciąż nie wiem "why"? Artykuł jak artykuł, napisać te kilka zań mógłby każdy. Zero tez, zero dowodów. Zero odpowiedzialności. NIemniej jednak jeśli zamiast QH podstawimy dowolnego innego inwestora, dla którego przygotowywana jest Legia, to ma to sens, o czym zresztą pisałem wcześniej.
- "Zastanówmy się wspólnie co takiego ważnego się wydarzyło...A Stadion został otwarty w całości "
10/10
Z tym nasz nie nasz to mi pan znowu namącił w głowie Jak dają nawet głupio tł nie nasz jak nic nie dają to nasz ?
Widzisz ja jestem prawnikiem i dla mnie pewne rzeczy są oczywiste. Cenię Bońka i nie chcę wprost dezawuować tego co on mówi. Tylko dla takich gigantów jak Pan Leśnodorski i znający się z większością znanych inwestorów na świecie Pan Mioduski nie ma rzeczy niemożliwych. Jeżeli nie wyjdzie wspólna inicjatywa publiczno-prywatna np. Miasta i klubu to wyjdzie wspólna inicjatywa z którymś z licznych np.funduszy inwestycyjnych. Akademia pokazała, że może być żyłą złota dla inwestorów. Można to sobie łatwo wyobrazić, że np. gmina Babice Stare daje w aporcie grunty i ma np. 25% udziału w zysku, fundusz inwestycyjny buduje obiekty i ma np. 50% udziału w zyskach przez np. 10 lat, zaś Legia daje software i ma 25% zysku, a po 10 latach 75%. Podobnie jak transfery zawodników w których inwestor kupuje zawodnika i ma taki % udziału w jego sprzedaży jaki włożył w zakup. Jest to tylko kwestia wiarygodności. W biznesie często osobista ocena partnera jest ważniejsza niż aktualny jego status finansowy.
po prostu nie wierz w to co podają media
A żeby ci jeszcze bardziej namącić w głowie
Mówiłem że pieniądze to sprawa drugorzędna
Jan Kulczyk swoje imperium buduje głównie na pośrednictwie. Świadczy o tym udział we wcześniejszych prywatyzacjach Lecha Browarów Wielkopolski, Telekomunikacji Polskiej czy TUiR Warta. Wszystkie te inwestycje budzą emocje do dziś, ponieważ Kulczyk za każdym razem występował bowiem jako polski inwestor, po czym i tak odsprzedawał z zyskiem swoje udziały zagranicznym firmom. Ostatnim takim przedsięwzięciem miało być ogłoszone przez Ministerstwo Skarbu Państwa otrzymanie wyłączności na negocjacje w sprawie zakupu pakietu 51 proc. akcji spółki energetycznej Enea. Do transakcji nie doszło ponieważ Ministerstwo Skarbu nie dogadało się z Kulczykiem, bowiem dowiedziało się o zaangażowaniu libijskich funduszy w finansowanie zakupu Enei.
Chyba we wszystkich tych operacjach główną rolę odgrywał Dariusz Mioduski, prezes zarządu Kulczyk Holding. (Nasz nowy właściciel)
Wychodzi na to, że teraz posredniczy w zakupie Legii przez QH.
Na pytanie Monrooe: WHY ? odpowiem, why not, albo po naszemu - kto bogatemu zabroni.
Przyzwyczaj się do życia w prawdziwym i realnym świecie. Polska przez wiele lat była dla Zachodu z jego pieniędzmi czarną dziurą. Traktowano nas w biznesie jak potencjalnych oszustów. Wielostronicowe umowy w języku zachodnim, sztaby prawników, przedpłaty, żadnych kontaktów osobistych. Dziś to się zmieniło. Wielu biznesmenów zachodnich zatrudniło Polaków tłumaczy. Cenią naszą jakość, punktualność, zaangażowanie i ambicję bycia lepszymi. Stajemy się coraz bardziej partnerami biznesowymi z którymi wart robić interesy. Ja szanuję ludzi, którzy potrafią robić interesy. Widzę, że ta brednia o złodziejskiej prywatyzacji głęboko zapuściła korzenie. Też wśród ludzi, którzy sądząc po tekstach powinni myśleć racjonalnie. Gdybyś wcześniej przeczytał post do Senatora to byś wiedział, że to samo, a nawet lepiej Pan Mioduski może robić dla siebie czyli dla Legii.
Może ja wszystkiego nie rozumiem ale JE przedstawił sprawę tak jakby ITI nie miało żadnego długu w Legii lub pisząc inaczej nowi właściciele nie dali się na te zapisy nabrać . Ja już wcześniej pisałem że to jednak ludzie ITI i mający zaufanie właścicieli koncernu. Pan przedstawia sprawę tak że właściwie wykiwali koncern. Tekst i większość kolegów uważa że wszystko jest przemyślane a ITI odzyska zdecydowaną większość kasy. czyli ja też się myliłem pisząc o możliwej redukcji długu.
Tu nie ma co gdybać.Pan Mioduski cieszy się sławą jednego z najskuteczniejszych pośredników inwestycyjnych w świecie.Pan Leśnodorski pokazał,że jest arcymistrzem w sanacji spółek i ich nadzorowaniu.Nie beż kozery obaj są w Radach Nadzorczych wielu korporacji.Przy czym kontakty międzynarodowe Pan Mioduski ma większe.
Ryzyko przy ich osiągnięciach jest moim zdaniem minimalne.Tym bardziej,że wreszcie popracują na swój,także Legijny rachunek.
Przez prawie 30 lat działania w biznesie nauczyłem się, że tam gdzie są pieniądze tam nie ma sentymentu. Jeśli Ci panowie na prawdę chcą się zaangażować w spełnienie swoich marzeń, to super. Kwalifikacje mają wybitne.
Słowa klucz.
1.Organizacja – przywoływane jak mantra przez nowych właścicieli, wspomagane wykształceniem „mentalności zwycięzcy”, „niepokonanego” i położeniem nacisku na wizję rozwoju „akademickiego szkolenia”.
2.Plan finansowy – unikane, niczym święcona woda dla diabła.
To pierwsze ma przykryć to drugie w medialnym przekazie i to na poziomie mikroskali konferencyjnej już nawet nastąpiło.
@ Walles
Nie dostrzegasz, że na konferencji padło konkretne, kierunkowe pytanie, a w odpowiedzi usłyszeliśmy tyradę globalną, piękną, obszerną, której sens ogólny trudno podważyć, problem w tym, że dzięki tym eleganckim słowom, na kierunkowe pytanie, konkretnej odpowiedzi nie usłyszeliśmy.
W tych zagadnieniach Miodzio przekonał Wallesa, ale nie przekonał własnego partnera Leśnego, to znaczy ten się bardzo obawiał, żeby wspólnik nie powiedział zbyt wiele, żeby z pytania wybrnął bez skonkretyzowanej odpowiedzi, o ile iocosus nadaje się na drugiego Tymochowicza lub Mellibrudę i prawidłowo interpretuje, tłumaczy „body language”.
To nie dezawuuje w moim przekonaniu duetu L&M, dla mnie jest tylko dowodem, że w tej chwili wszystkiego w temacie przejęcia klubu i warunków jego finansowania powiedzieć nie chcą, lub nie mogą. Stąd nacisk położony na słowo klucz nr 1.
Nikt nikogo nie kiwa.To ITI sama jak to mówisz się wykiwała.To nie jest tak,że jest jakiś dług.Formalnie to w grudniu 2011 roku zgodnie z Ustawą o rachunkowości te pożyczki zostały zarachowane na fundusz zakładowy.Nie mylić z funduszem założycielskim.Nikt nikogo nie szantażuje.To nie ten poziom.To są renomowani prawnicy.Też po stronie ITI.Wszyscy wiedzą co może druga strona zgodnie z prawem i starają się tak sprawę załatwić,aby obie strony były usatysfakcjonowane.Panowi Mioduski i Leśnodorski wiedzieli,że pożyczki z ITI były albo podporządkowane albo z odłożonym terminem płatności,a Panowie z ITI wiedzieli,że Legia jest normalną Spółką Akcyjną/stała się taką w styczniu 2013 roku/ i Prezes może złożyć
wniosek o upadłość do Sądu.Byłaby to dla ITI klęska wizerunkowa i biznesowa o ogromnej sile rażenia.W takie sytuacji wobec orzeczenia Sądu o upadłości likwidacyjnej i tak wykupiliby Legię za wartość kapitału założycielskiego.Oczywiście ITI by te pieniądze odzyskało jak część ewentualnej spłat.Ale nic więcej.A zwrot reszty długu musiałoby trafić do Sądu jako wierzytelność.Nie ulega wątpliwości,że właściciel sam łamał budżet czyli sam zadłużał spółkę zależną.Powstałoby pytanie czy było to zasadne z punktu widzenia Legii.Sąd by to badał.Nie jestem Sądem,ale zatrudnienie 5 viceprezesów i 10 dyrektorów uznania u Sądu by nie znalazło.Podobnie jak wysokie prowizje dla menedżerów.Nie badanie zawodników i za duże pieniądze zatrudnianie inwalidów.To tyle co ja wiem z prasy.Pan Leśnodorski przymierzając się do przejęcia klubu wie na pewno więcej skoro ITI deklarująca ,że Legii nie sprzeda jednak,to w taki sposób i wobec niego uczyniła.Jak by chciała ją sprzedać to miała dziesiątki sposobów i możliwości,aby to uczynić.Nie sądzę też,aby Panowie Mioduski i Leśnodorski dysponowali funduszami,aby Legię z dobrodziejstwem inwentarza kupić.Do myślenia daje i to,że nie dokonano audytu stanu finansowego spółki co jest naturalne przy "normalnej" sprzedaży.
To jest wiedza wynikająca ze znajomości kulis nielicznych,ale jednak przejęć różnych spółek.
Natomiast nawet trudno rozważać na jakim poziomie zaspokojenia roszczeń ITI taka ugoda została zawarta.
Wiemy,że obie strony ją przyjęły.ITI robi dobrą minę do złej gry,zaś Panowie Leśnodorski i Mioduski nie kryją satysfakcji.Widocznie mają z czego.Tak się domyślam
Właśnie nie ten poziom ale choćby ostatnie dwa zdania pana ostatniego komentarza sugerują tak to mój chłopski rozum czyta, że grali oddzielnie każda strona do swojej bramki i ogólny przekaz jest taki, Iti niech całuje w d panów M&L bo mogło to się dla nich źle skończyć.
Autor tekstu podanego przez JJ i paru tu konkurujących widzą sprawy inaczej czyli cały czas to jedna drużyna i gra do tej samej bramki, a obecny etap to etap pośredni. Mi bliżej do tego stanowiska.
gołodupcówktórą trudno uznać za krezusów. Z pewnością nie sa to kompletne golasy, w naszym rozumieniu, ale jakoś mi się wydaje że w odniesieniu do poważnego biznesu to już tak. Z pewnością mają liczne poważne kontakty ale w dalszym ciągu uważam że akurat ci nowi właściciele Legii stanowią ogromna sensację, przynajmniej dla mnie. W zaistniałych okolicznościach nie można się chyba spodziewać tego że zostaną ujawnione kulisy tej transakcji jak równiez precyzyjny pomysł na przyszłość. Jedyne co ja wyciągnąłem z tej konferencji to to że przy Mioduskim to Leśnodorski zachowuje się jak wiejski burek ale to raczej uwaga ogólna i pewnie nie mająca nic wspólnego z możliwościami menadzerskimi Leśnego.Nie kupuję absolutnie tego że nagle na konferencji Leśny obawiał się że Mioduski może powiedzieć za dużo. Chyba zapominasz że mówimy o facecie który jest członkiem choćby Rady Dyrektorów Stowarzyszenia Central Europe Energy Partners. Jakoś mam takie przekonanie że wchodząc w skład potężnych firm energetycznych, realizujących olbrzymie kontrakty, prowadzącymi negocjacje zarówno z wielkimi firmami jak i z rządami wielu państw niejaki Dariusz Mioduski doskonale zdaje sobie sprawę co należy mówić, kiedy, komu i jakiego rąbka tajemnicy wolno mu uchylić. Bez tego nie byłby tym kim jest. A jeśli już teoretycznie powie coś za dużo to tylko dlatego że tak chciał a nie że mu się wymsknęło.
Dodam gwoli przypomnienia,że w Śląsku Wrocław władze Miasta nie wiedziały przez pewien okres czasu jak wykurzyć z klubu Pana Solorza.
Nie wchodząc w szczegóły najpierw udzieliły pożyczki klubowi za współwłaściciela, a następnie zagroziły złożeniem wniosku do Sądu o upadłość,gdyż klub stał się niewypłacalny czyli nie miał zdolności spłaty zadłużenia.Pan Solorz wcześniej przed tą grożbą domagał się zwrotu nakładów i nieuzyskanych korzyści na kwotę kilkudziesięciu milionów złotych. Kiedy zoczył,że to nie przelewki odsprzedał Miastu swoje akcje za kilka milionów czyli tyle ile warte były według kapitału założycielskiego Spółki i jego % w tym udziału.Jak to mówią uznał,że "Lepszy rydz niż nic".
Miasto odzyskało kontrolę nad Spółką i za te same pieniądze sprzedało udziały trzem mniejszościowym akcjonariuszom po 16,66 % dla każdego z nich.Zobowiązali się oni do łożenia na potrzeby klubu wedle wielkości tych udziałów.
Taka "grożba" upadłości często nawet najbardziej zacietrzewionym otwiera oczy i każe sięgnąć do rozumu. A co dopiero kiedy odbywa się to w przyjacielskiej,rodzinnej niemal atmosferze.
Nie wolno ignorować faktów.A te są takie,że od 9 stycznia jedynymi właścicielami Spółki Akcyjnej "Legia Warszawa" są Panowie Mioduski i Leśnodorski.ITI wszystkie swoje udziały przekazała nowym właścicielom.
Do tego nie możemy być na bakier z logiką.Taką zwykłą,niekoniecznie chłopską.Ty naprawdę jesteś gotów uwierzyć w te wygibasy,że sprzedają,ale nie sprzedają,że oddają władzę,ale nie oddają,że przestali kontrolować,ale kontrolują.To jest nie tylko niedorzeczne.To jest śmieszne.W prawie takie numery nie przechodzą,bo dokumenty trafiają do Sądu Rejestrowego i od momentu wpisu nowych właścicieli i nowych władz w postaci Rady Nadzorczej i Zarządu- ITI po prostu nie ma.I już.
Przykład od czapy . Dwie wyraźnie zwaśnione strony. Tu ludzie którzy jeden od 10 lat współpracuje z byłymi właścicielami drugi mianowany przez niego na prezesa. przed chwilą sam pan pisał nie ten poziom to w końcu jak ? może przemysli pan sprawę jeszcze raz ?
A nie lepiej wzorem innych napić się "miodu" niż próbować rozkminić zawiłości zakupu akcji klubu piłkarskiego Legia ?
Osobiście uważam, że wszystkie wymyślone teorie są wymyślone i funta kłaków nie warte.
Żeby uprać pieniądze to trzeba je mieć.O ile możliwe to jest jeśli idzie o osoby fizyczne to jeśli idzie o Spółki Akcyjne np.koncerny mające finanse prowadzone na podstawie Ustawy o rachunkowości na zasadzie pełnej księgowości to posiadanie "lewych" czyli nieopodatkowanych pieniędzy/bo te są brudne/jest prawie niemożliwe.Aby to zaistniało to tego trzeba,by fałszować dokumentację.I o ile na poziomie biegłych księgowych z danej Firmy to jest możliwe,to już badanie finansów przez biegłych księgowych rewidentów z Urzędów Skarbowych /audytorzy/jest prawie niemożliwe,gdyż tych trzeba by było przekupić.Też jest to możliwe.Tylko ryzyko jest ogromne i w razie wykrycia/przy takim łańcuszku ludzi raczej pewne/trafia się do więzienia.Do tej pory nie znam takiej sprawy,aby w ten sposób jakiś koncern w Polsce postępował.Jest cała masa innych sposobów na wyprowadzenie pieniędzy z Firmy.Znacznie mniej ryzykownych niż taki.Nie wydaje mi się to realne.
A Pani Aldona Wejchert zna wielu zdolnych ludzi.Jest to kobieta stanowcza i rozumna.Wmawianie jej ,że robi komuś prezenty ze swoich pieniędzy byłoby dla tej doskonałej biznesmenki obrażliwe.
Ok z faktami się nie dyskutuje.
Chyba jednak za dużo miodu. Dałbym głowę, ze cały czas nas przekonujesz, iż dwóch panów "wydymało" ITI, a co za tym idzie doskonałą businesswoman...
Ja Tobie tylko dałem Śląsk jako przykład jak to działa. To jest jak pistolet który wisi na ścianie. Niby nikt po niego nie sięga, a on wisi. W Śląsku zrobiono pokazówkę. Widocznie Pan Prezydent Dutkiewicz uznał, że inaczej nie można. Nie wiem. Natomiast w biznesie nie obowiązuje zasada miłości, ale szacunku dla partnera i trzymanie się starego przysłowia: "Kochajmy się jak bracia. Liczmy się jak Żydzi".
A co oszustwa. To niby kogo by chcieli oszukać? Siebie? Po co? Dla zabawy? A co to dzieci są i bawią się w piaskownicy. Oni też mają swoją reputację na którą pracowali całe swoje dotychczasowe życie. Może wychowani w starszych czasach w Polsce pseudobiznesmeni by na to poszli, ale nie absolwent Harvardu. Jest taka podstawa biznesu i nazywa się: rzetelność i uczciwość kupiecka. Tam to mają. U nas też coraz więcej też. Ci co nie mają odpadają i płaczą, że padają. Ich do tych nie zaliczam.
A Pani Aldona Wejchert zna wielu zdolnych ludzi.Jest to kobieta stanowcza i rozumna.Wmawianie jej ,że robi komuś prezenty ze swoich pieniędzy byłoby dla tej doskonałej biznesmenki obrażliwe.
Ale zdaje się, ze jedynie ty to sugerujesz, a przynajmniej tak wynika z Twojego wpisu:
Nikt nikogo nie kiwa.To ITI sama jak to mówisz się wykiwała
Zdaje się, że to tak Pani ma większość udziałów w ITI, więc jest jedyną osobą decyzyjną.
O co chodzi w Twoich wpisach? Ktoś może mi przetłumaczyć?
A gdzie ja napisałem o stawianiu ITI pod ścianą. Dokonałeś nieuprawnionego skrótu myślowego. Nigdy nie byłeś w podobnej sytuacji? Młodziak jesteś, ale nie aż do tego stopnia
A co do picia to mam zwyczaj, że piję tylko piwo ewentualnie niewielką ilość wina, ale wtedy nie piszę. Niestety alkohol wyzwala we mnie pokłady mazgajstwa i tylko bym się nad sobą i innymi użalał
Pozdrawiam serdecznie.
W całej tej sprawie "kupna/sprzedaży" intryguje jedna szalnie ważna kwestia o której już pisałem. Chodzi oczywiście o dług spółki wobec ITI. Wciąż to do mnie powraca, a przeszukując internet trafiam na ciekawe fakty. Nie tak dawno (październik 2012 roku) pisało się (na łamach c-eL zresztą też) o długu wynoszącym około 240 milionów złotych (tutaj). W międzyczasie nastał okres panowania Bogusława Leśnodorskiego i znaczna poprawa w sferze finansów. Dług spółki zaczął zagrażać Legii więc został przeksięgowany, ale sam prezes mówił, że nie oznacza to, że znikł on zupełnie. Obecnie, przy okazji dyskutowanej obecnie "sprzedaży" Legii, dobrze zazwyczaj poinformowany Stanowski (rzadko puszczający w eter informacje niesprawdzone) twierdzi iż tego zadłużenia jest około 160 baniek w złotówkach. Ciekawe.
W tym miejscu pojawia się pytanie. Czy możliwym jest aby Legia wypracowała środki na spłatę części zadłużenia? Z jednej strony na piłce się nie zarania, więc nie bardzo chce się w to wierzyć. Jenak pamiętam niedawne słowa prezesa o wydatku rzędu 106 milionów (ewenement na skalę krajową) a z drugiej strony słowa o tym, że sportowa część Legii pochłania wydatki rzędu 40% budżetu (poprawcie mnie jeśli się mylę). Powstaje więc kolejne pytanie, na co poszło 60 baniek. No dobra przyjmijmy, że wysokie koszta i inwestycje w infrastrukturę pochłonęły... powiedzmy 50% tej sumy (nie wierzę, że wydaliśmy równowartość budżetu (bogatego) Zagłębia Lubin, ale nie będzie. Nadal w "portfelu" zostałoby okolu 30 milionów. Czy możliwym jest abyśmy spłacili z tego część długu wobec (starych) właścicieli? Czy możliwym jest aby klub bez większego sukcesu w Europie mógł spłacać zadłużenie które zaciągnął? Jeśli tak, to jakoś nie dziwi mnie zapał nowych właścicieli i piękne plany, które rysują. Nie dziwiłyby słowa o braku potrzeb dofinansowania klubu.
Jasne, debatując na łamach czarnej-eLki o naszym budżecie i o zadłużeniu spółki zgodziliśmy się, że dług którym mowa przerasta wartość klubu. A więc nie da się sprzedać aby odzyskać zainwestowane/pożyczone pieniądze. Z drugiej jednak strony (który to już raz jest jakaś strona) rozmawiamy o takich sumach, których w większości miast Ekstraklasy nie wyobrażają sobie nawet w banku. Na coś ta wielka kasa musi iść. Szczególnie jeśli wierzyć prezesowi (i z tego co pamiętam zestawieniu audytowym Ekstraklasy z tego roku), że piłkarze jej nie przejadają. Wracamy więc do niebagatelnej sumy 40-60 milionów złotych, które skonsumowaliśmy w tym roku. W końcu na coś te pieniądze poszły.
A może wszystko jednak pokiełbasiłem z powodu nadmiaru kufelków, hę?
aha, żeby było ciekawiej ten sam Stanowski twierdzi, że Legia w 2013 roku wypracowała zysk.
I to a jakże pojawia się kolejne pytanie, pomimo wydanych 106 milionów złotych polskich? Ciekawe.
Masz rację.Prezes mówił, o przychodzie rzędu 106 mln zł,ale wyliczył wydatki na poziomie 80 mln zł.Sama część sportowa 50 mln,zaś reszta to różnego rodzaju opłaty/wobec Miasta,utrzymanie Akademii,płace zawodników wypożyczonych/.Pozostaje 26 mln zł do rozliczenia.
Nadal w "portfelu" zostałoby okolu 30 milionów. Czy możliwym jest abyśmy spłacili z tego część długu wobec (starych) właścicieli? Czy możliwym jest aby klub bez większego sukcesu w Europie mógł spłacać zadłużenie które zaciągnął?
Jakby klub bez większego sukcesu w Europie mógł przekazywać 30 mln zł rocznie właścicielowi to w życiu by nie sprzedali klubu.
Gdzie o tym pisałeś?
Byłaby to dla ITI klęska wizerunkowa i biznesowa o ogromnej sile rażenia
Z tej klasy prawnikami jak Pan Leśnodorski i Pan Mioduski taki numer nie przejdzie. Oczywiście na tym poziomie biznesu strony musiały się dogadać /jak ujawnił Pan Mioduski zajęło im to prawie rok/, bo rozstrzyganie spraw przez Sąd czy kierowanie spraw do Prokuratury o działanie na szkodę spółki /dość łatwe do wykazania/ nie byłoby wskazane. Dodam, że ta zgoda ITI była niejako wymuszona
Ale może inaczej rozumiemy stawianie pod ścianą
Co jest możliwe co nie to na tym świecie nikt nie wie
Parę lat temu biegli rewidenci zapewniali że jeden bank jest super hiper miód malina Na drugi dzień zaczął się światowy kryzys bo bank padł. Co było faktem w środę w czwartek okazało się zupełnie innym faktem.
W papierach mniemam też były same fakty
A ja Tobie zaserwuję dowcip bardzo znany i niebywale /moim zdaniem mądry/. Na początku stanu wojennego Telewizja /była jedna/ nadała rodzaj reportażu o tym jak to w Nowym Jorku ludzie w parkach okrywają się gazetami. I ówczesny rzecznik Rządu Jerzy Urban na swojej konferencji stwierdził,że władza ludowa wyśle Amerykanom śpiwory, aby mieli lepiej. Od razu w Warszawie wśród lud wstąpiła nadzieja i powstało hasło: "Zamienię M-4 w Centrum na śpiwór w Nowym Jorku". Więc nie szarżuj, bo każdy może powiedzieć "Zamienię kredyt w najlepszym Polskim Banku na kredyt w najgorszym Banku amerykańskim". Tak jak wtedy tak i teraz nie ma szans. Ja już za stary, a dla reszty wiz nie starczy
i błagam nie piszcie kto przy czym bo ja tyram
- "Jakby klub bez większego sukcesu w Europie mógł przekazywać 30 mln zł rocznie właścicielowi to w życiu by nie sprzedali klubu."
Ja to wiem, ale ta wiedza tylko potęguje moje wątpliwości. Może list intencyjny został faktycznie podpisany rok temu. Zanim zaczął rządy duetu M&L (bo faktycznie to Oni cały czas byli razem). A może nie, ale w takim razie gdzie ta forsa idzie. Budżet Legii według prezesa wyniósł 106 milionów. Tyle wypracowała i wydała Legia. Na co, zapytam?
A może ITI faktycznie wychodzi ze swoich interesów, Multikono też przynosiło zysk a poszło pod młotek. Pytania się mnożą. Ja odpowiedzi na razie nie znajduję, ale nie chciałem być samolubny i się nimi z Wami podzieliłem.
Ale ...
Ja o dupie, a Ty o innej części ciała. Co ma piernik do wiatraka. Mówisz o Lehmann Bank. Nie tylko w papierach wszystko się zgadzało. Ale w rzeczywistości też. Widzisz ekonomia nie jest nauką i część co mądrzejszych i lepiej wyedukowanych ekonomistów to przyznaje. Ogromny wpływ na finanse mają dwa czynniki: psychologia i osobowość człowieka. Jak nastanie panika i ludzie rzucą się do wycofywanie pieniędzy to żaden Bank i żaden system tego nie wytrzyma. W przypadku Lehmann Bank Rząd Amerykański i Bank Rezerw Federalnych /FED/ za pózno zareagowały z interwencją. Do upadku największej grupy finansowej tj. City Group i największego banku tj. Morgan Bank już nie dopuścili. I drugi czynnik to odejście ze stanowiska Szefa FED Pana Alana Greenspana. To on był ostoją systemu finansowego Ameryki przez 40 lat. Te przyczyny ustaliła specjalna Komisja Kongresu USA, oprócz innych pomniejszych. Oni rzetelnie te sprawy badają. A Tobie zaserwuje inny dowcip: "Jak w Polsce żyć jak w Ameryce? Ogłosić wojnę z Ameryką i natychmiast się poddać".
A może nie, ale w takim razie gdzie ta forsa idzie. Budżet Legii według prezesa wyniósł 106 milionów. Tyle wypracowała i wydała Legia. Na co, zapytam?
Nie wiem na co, sam zadawałem to pytanie jakiś czas temu na aucie i nadal nie mam pojęcia. Właściwie tylko jedna odpowiedź przychodzi mi do głowy, ale nie będziesz zadowolony, więc odpuszczę. Zresztą wiesz jaka: "nie wierzę w ani 1..."
Za Legia.net;
Bogusław Leśnodorski: "Umowa jest objęta klauzulą poufności, ale Legia była obciążona sporym długiem. Zapłaciliśmy więc za 100 procent udziałów i przejęliśmy dług.Czy wzięliśmy na siebie całe 200 mln długu? To zależy jak na to patrzeć, jaka była wartość długu. A to jest to, czego zdradzić nie mogę." i jeszcze: Ile Legia jest dziś warta? W sensie transakcyjnym tyle, ile żeśmy za nią zapłacili. Oraz kwiatek na kożuchu, tudzież wisienka na torcie: "- Dziś nie prowadzimy żadnych rozmów na temat nowych inwestorów. Natomiast wszelkie kwestie, które będą pozytywne dla klubu w dłuższej perspektywie, z pewnością rozważymy. "
@ JJ
- "Zresztą wiesz jaka: "nie wierzę w ani 1..."
Ale ja to naprawdę rozumiem. Od zawsze twierdzę, że jak prezes mówi, że mówi to mówi. A mówi dokładnie to co ma powiedzieć i dziwnym trafem dokładnie to co mamy usłyszeć. Jednakże wydaje mi się, że to jest spółka i mówienie o kibicach, klubie, piłkarzach to jedno, a finanse tejże spółki to zupełnie coś innego. Zostawmy tą piękną liczbę 106, weźmy tą o której wiemy, czyli 80. To nadal jest kupa fosy, o której w innych częściach kraju tylko marzą. 40% na kwestie sportowe, a pozostałe 40? Na opłaty i infrastrukturę? Wciąż niemało. Jeśli przy okazji udało się tyle samo zarobić i to bez spektakularnej gry w Europie to mówimy o bardzo prężnej organizacji. Która ponoć wciąż ma rezerwy. Słabo?
Zacznij od początku. Tam wyraziłem swoje zdanie. Reszta jest dopełnieniem. Ludzie biznesu,a za takich uważam przedstawicieli ITI i Panów Leśnodorskiego i Mioduskiego nie żyją w jakiejś iluzyjnej próżni. Są to realiści twardo stąpający po ziemi. Wiedzą to co wie ich przeciwnik i realnie oceniają swoje szanse. Inaczej niczego by w biznesie nie osiągnęli. Jeżeli osiągnęli to na pewno nie całowaniem wszystkich w czoło czy inny mankiet. Szanuje się ostrego gracza, a nie lebiegę. Przykładanie swoich zwyczajów i swojej mentalności do sfery dużego biznesu i konfliktu interesów nie ma sensu. Tam chodzi o to, aby każdy wyszedł z twarzą. Chyba, że kompromis nie jest możliwy. Wtedy wyciąga się noże. Ale robi się wszystko,aby do tego nie doszło. A publice przedstawia się uśmiechy, mimo,że przez kilka nocy użerało się o każde słowo, każdy przecinek. I jak już dojdzie do porozumienia nikt do nikogo nie ma najmniejszych pretensji. Każdy robił bowiem dokładnie to co do niego należało.
Prezes powiedział to co napisałem.Co do długu to Prezes elegancko wybrnął mówiąc,ze nominalnie to było 200 mln zł,ale jego wartość była zupełnie inna.Raczej nie większa .
A to,że warte jest coś tyle za ile kupiec zapłaci czy ,że w biznesie nic nie można przewidzieć na pewno to oczywista oczywistość.
Jednakże wydaje mi się, że to jest spółka i mówienie o kibicach, klubie, piłkarzach to jedno, a finanse tejże spółki to zupełnie coś innego.
Może tak, a może nie. Zauważ, że dziennikarz tego nie wyciąga, sam prezes chce się pochwalić. Publiczne opowiadanie jak to jest świetnie tez może mieć swój cel, chociażby wizerunkowy. Ładnie brzmi rzucanie liczbami, a jeszcze ładniej magiczne przekroczenie 100 Zresztą dosłownie w zdaniu później jest mowa o 10 mln zł ze sklepiku. W porównaniu z poprzednim rokiem i 2 mln to ogromny skok. Inaczej licząc to 20 tyś kibiców wydających w sklepie 500 zł rocznie. Hmmm no ciekawa liczba przyznam. Skoro średnia frekwencja wynosi 16 tyś z czego połowa to karneciarze to można zakładać, że duża część osób robi zakupy w sklepie i trzyma akcesoria w szafie, a stadion omija szerokim łukiem. Bilety trzeba obniżać na potęgę żeby zapewnić jako taką frekwencję, a ze sklepu 10 mln? No nie wiem, jakoś mi się to nie składa, ale oby to była prawda.
To nadal jest kupa fosy, o której w innych częściach kraju tylko marzą. 40% na kwestie sportowe, a pozostałe 40?
Podstawowy warunek: wierzysz w 40% przeznaczanych na drużynę, czyli naprawdę wierzysz, ze tabun sprowadzonych graczy - Pinto i spółka - gra za frytki i równoważy 2-3 graczy, którzy odeszli. Mi się wydaje, że wydajemy więcej. Pytanie: z jakiej okazji mielibyśmy wydawać tyle samo na 1 drużynę, skoro raczej poszerzaliśmy kadrę i dokonywaliśmy transferów gotówkowych? Moim zdaniem co najmniej 50 mln idzie.
I najważniejsze:
Jeśli przy okazji udało się tyle samo zarobić i to bez spektakularnej gry w Europie to mówimy o bardzo prężnej organizacji
Jesteś już kolejną osobą, która pisze o "mało spektakularnej grze w Europie" i łączy to z finansami sugerując, że wielkie kwoty od UEFa straciliśmy w ten sposób. Monrooe a tak naprawdę jakie to ma znaczenie dla finansów? Pomijając zamknięcie stadionu to sumy uzyskiwane od UEFA są w naszym wypadku bliskie maksa jakie możemy od nich wyciągać, bo co zmieniłyby 2 zwycięstwa więcej w LE? 0,5 mln euro więcej?
Monrooe my zarobiliśmy z UEFA 4,5 mln euro. Za to, ze byliśmy i graliśmy. 4,5 mln euro to około 20 mln zł.
Reasumując: ja trochę się śmiałem poprzednio z tą niewiarą w akurat te słowa, bo co do samej kwoty przychodu rzędu 100 mln zł to tak naprawdę może być prawda. Graliśmy w Europie (20 mln od samej UEFY, bez biletów np. za Steauę). Plus sprzedaż Wolskiego i Jędzy, którzy odeszli w 2013, czyli kolejne 20 mln zł. Skoro wcześniej było 80 mln to tak w sumie by wypadało
Ale to również uwypukla wątpliwości, o których pisałem poprzednio, co do których kilka osób wyrażało odmienne zdanie: wynik sportowy jest kluczowy. Bez 20 mln z UEFA i 20 mln ze sprzedaży graczy (a przecież bez mistrzostwa i gry w fazie grupowej choćby LE ciężko oczekiwać ofert) nadal byłoby tak przyjemnie dla nowych właścicieli? Nawet jakby obcięli koszty o 20 mln zł to wciąż pozostawałoby drugie 20 mln zł do zasypania
@ Kibic50
Na trzeźwo obowiązuje wykładnia Urki i jej trzeba się będzie oficjalnie trzymać, natomiast „pod wpływem” to my możemy mieć różne „zwidy” i o nich sobie pitolić do woli. Przekonamy się w przyszłości, w bardziej lub mniej ewidentny sposób, czy jakikolwiek „strzał” pitoleros był celny.
@ Walles
Przywołana przeze mnie sytuacja z konferencji udowadnia i potwierdza renomę CV i referencje Mioduskiego w całej pełni. Czyż nie!?
„Nonszalancja” Leśnego, która mnie osobiście, aż tak bardzo nie razi, wolę jego bezpośredniość od krawaciarzy w garniakach - mundurkach, którzy kij od szczotki połknęli, na konferencji pozwoliła mi na wyciągnięcie wniosku, że w pewnym poruszonym zagadnieniu czuł „wewnętrzny dyskomfort” i nieświadomie go uzewnętrznił. Tak to teraz sformułuję.
@ Monrooe
W Bundeslidze wydatki na zespół w okolicach 50% są postulowane, zatem te drugie 50% na coś u nich też idzie, a długów nie spłacają, przynajmniej niektórzy.
Czynsz za stadion - 4 mln, utrzymanie stadionu - 8 mln, za poprzedni rok + balon nad bocznym chyba 1-2 mln, akademia - 5 mln, logistyka przy wyjazdach na mecze - ???, logistyka przy zgrupowaniach zimowych i letnich - ??? reklama i promocja - ??? obsługa medyczna - ???, ochrona jeżeli nie jest uwzględniona w tych 8 mln utrzymania stadionu, no i w końcu administracja - ???, a wiele rzeczy z pewnością pominąłem.
1)Sytuacja ITI
Od dłuższego czasu mam wrażenie, że ITI zwija manatki. Nie wiem czy całkowicie się rozprzedaje, by w końcu się rozwiązać, czy tylko zmienia cel działań, ale sukcesywnie wycofuje się z kolejnych inwestycji. Oczywiście robi to tak by na tym nie stracić, za dużo, ale i za bardzo nie przedłużać tego w czasie. Teraz po prostu trafiło na Legię
2)ITI, a Legia
Przypuszczam, że Walter poważnie nie chciał się wycofywać z Legii. Niestety pozostali udziałowcy już nie byli tacy skorzy do to kontynuowania tej zabawy. Pani Aldona nawet za bardzo nie ukrywała, że Legia jest jej zbędna i chętnie by się jej pozbyła. Walter ze swoimi udziałami i tak się dość długo bronił (pewnie kusząc perspektywą szansy na odzyskanie jeszcze przynajmniej jakiejś części włożonych pieniędzy), ale gdy znalazł się konkretny kupiec (bo nie wierzę by inwestorzy się o Legię bili - M&L mogą być pierwszymi konkretnymi od śmierci Wejcherta) musiał spasować.
3)Legia jako marka
Dla nas Legia to najbardziej medialny klub w Polsce, z olbrzymią rzeszą kibiców, sportowymi perspektywami itd. itp.. Niestety zapominamy o drugiej stronie medalu - problemach. ITI nie radził sobie z medialnym przedstawieniem spółki. Nawet jak się pojawił jakiś sukces (nowy stadion, LE) to zawsze odbijał się czkawką (derby, zamykanie stadionów, kary od UEFA). Co gorsza, to właśnie w kontekście problemów najczęściej padała nazwa ITI. Możliwe więc, że ITI uznało, że zysk pieniężny jest obarczony za dużą stratą wartości innych inwestycji i lepiej pozbyć się tego problemu. W dużym biznesie nie ma sentymentów, ale jednak opinia bywa ważniejsza od cyferek.
Sformułowane to jest jasno. Skupiliśmy 100% akcji klubu i przejęliśmy dług. Czyli ITI długu nie ma mamy go my. Nie jest natomiast jasne ile ten dług wynosi z całą pewnością można stwierdzić że na pewno nie 200 milionów tylko mniej chyba można napisać dużo mniej.
Pewnie, że tak. Jestem z tego przejęcia zadowolony i tego nie ukrywam. Pieniądze to rzecz drugorzędna. Niestety bez nich dziś trudno funkcjonować. Tylko, że przypuszczenie, że ITI Legia uwierała jest odważne. Wsłuchując się w to co Pan Mioduski rzekł, a mianowicie,że od roku zabiegali o kupno to nasunął mi się inny wniosek, a mianowicie,że cytując klasyka "nie chcieli, ale musieli" i to trochę na podyktowanych im warunkach. Jak Spółka Akcyjna nie upada to podstawowa cena za nią jest nie mniejsza niż wartość kapitału założycielskiego. W Legii to 12 156 000 zł. Do tego wykupienie długu. Wartość 200-300 /z odsetkami/ mln zł była nie do zaakceptowania z wielu powodów, w tym także i takiego, iż Panowie L&M tyle pieniędzy do wyrzucenia nie mieli. Więc na jakimś poziomie musieli się dogadać. Stawiam kropkę nad i przypuszczam, że było to łącznie 50 mln zł. Pan Leśnodorski włożył 10 mln zł, a Pan Mioduski 40 mln zł.
Pewnie, że dla nas Legia jest bezcenna, ale po to pieniądze wymyślono, aby je używać. Natomiast trzeżwe i rozsądne spojrzenie jakim oglądasz sprawę całą i nie tylko tę zasługuje na najwyższe uznanie. Pieniądze to rzecz nabyta. Nie one są najważniejsze.
Pozdrawiam.
"banda pijaków” z nas na tej czarnej eLce."
Raczej "smakoszy" sądząc po "zawartości" komentarzy. 200 mln długu, 106 mln budżet, 80 mln straty, 40 mln zysku, 12,5 mln cena zakupu, 10 mln wartość sprzedaży sklepu, 50 mln pierwsza drużyna, ZUS, podatki, czynsz, dzierżawa, może się nieźle zakotłować w głowie. Jak Wy panowie sobie z tym radzicie ?
Moja malutka firma przynosi 1,5 mln przychodu. Wydatki mam na poziomie bańki i ciągle nie mam kasy. Pytam żony, ale ona tylko się uśmiecha. Może panowie by pomogli rozwiązać tę zagadkę ?
Ps
Na szczęście moja zaczarowana szklaneczka zawsze pełna (do połowy) rzecz jasna, więc jakoś daję radę
Chcesz powiedzieć, że delektując się wytrawną leśną goryczką, inspirując miodowym smakiem w rzeczy samej się snobujemy, puszymy chcąc zrobić wrażenie, aspirujemy do miana sommelierów. Coś w tym może i pewnie jest ...
Kibic50 toś Ty goły niemalże jak Miodzio z Leśnym. Jam bogaty właśnie uzbierałem na dwie puszki piwa i żem szczęśliwy.
Jak trudno w Polsce coś zrobić pożytecznego, bo oprócz pokonania oporu materii trzeba pokonać kolosalną nieufność otoczenia.
Przypomniałem sobie historię z Mazur. W pewnej wsi gdzie dominującą społecznością są "letnicy" z Warszawy i gdzie moi znajomi mają swoje domy mieszkał autochton. Typowy, trwale bezrobotny pijak, żyjący z rodziną na skraju nędzy. Jego dom stał na podmokłym gruncie a ściany nie były izolowane więc wiecznie były mokre co powodowało bardzo niezdrowy klimat w domu.
Ten autochton miał dorastającą córkę, bardzo fajną i rozgarniętą dziewczynę, pilną uczennicę z ambicjami wyrwania się z tej beznadziei.
Moi znajomi z sympatii do niej, chcieli na początek jakoś pomóc i osuszyć te ściany żeby zdrowiej było tam mieszkać. Postanowili więc że kupią dreny po wkopaniu których wokół domu ściany nie będą ciągnąć wody. Ustalili że oni kupią a autochton niech wkopie.
Z tym pomysłem poszli do niego ale ku swojemu zdziwieniu zauważyli ze on wcale się nie zapalił do pomysłu, tłumacząc że nie ma czasu.
Zaskoczeni tą postawą, po przemyśleniu sprawy postanowili że dla dobra dziewczyny sami je wkopią. I z tą propozycją poszli znowu do autochtona.
On strasznie się opierał ale nie wiedząc co odpowiedzieć poprosił o czas do namysłu.
Oczywiście po upływie tego czasu odmówił nie tłumacząc z jakiego powodu.
Więc powstaje pytanie, jaka teoria spiskowa zrodziła się w jego głowie i o jakie niecne zamiary podejrzewał moich znajomych?
Jaki niepokój musieli zasiać w jego głowie i zburzyć poczucie bezpieczeństwa, bo przecież wiadomo że "miastowe" chcą ukraść na pewno taką "nieruchomość" i te dreny to na bank część ich planu. Co chcą robić dalej nie wiadomo ale początek jest podejrzany, no bo jak, za darmo, dreny i jeszcze chcą wkopać?
Może nie wszyscy dostrzegą podobieństwo do sytuacji z przejęciem Legii ale ja dostrzegłem czytając niektóre komentarze. Może to wpływ tego płynu? Nie wiem.
I jeszcze chciałem zastrzec że nie było moim zamiarem robienie czegoś z kogoś.
Przepraszam panowie, że tak nagle Was opuściłem, ale najwspanialsza kobieta stwierdziła, że
"trzeba wiedzieć kiedy ze sceny zejść, niepokonanym" Tak też uczyniłem. Wybaczcie tą słabość.
@ JJ
Mnie wciąż wychodzi jedno, jeśli jesteśmy w stanie wygenerować zysk pokrywający 106 milionowy budżet to jesteśmy zdrowym, świetnie funkcjonującym przedsiębiorstwem. Przestaje więc dziwić transakcja nawet bez "worka dolarów".
- "....wynik sportowy jest kluczowy."
Pomijając nasze dywagacje odnośnie finansów w tym jednym się nie zgadzam. Sprzedaż zawodników owszem, jeszcze długo będziemy do niej zmuszeni (i ile nie zawsze) ale wynik sportowy jako obowiązek? Sorry moim zdaniem ten rok jest dowodem na to, że absolutnie nie. Weźmy te 20 baniek, po pierwsze wydaliśmy je na wyrost o ile wierzyć słowom prezesa, a jeśli nie wierzyć to jestem przekonany, że dałoby się zacisnąć pasa i zacząć wydawać na poziomie pozostałych klubów Ekstraklasy. No dobra wydawać ledwie 2x a nie 10x więcej.
@ iocosus
- "W Bundeslidze wydatki na zespół w okolicach 50% są postulowane, zatem te drugie 50% na coś u nich też idzie, a długów nie spłacają, przynajmniej niektórzy. "
Ale czego to dowodzi iocosusie bo nie bardzo rozumiem? Huragan Wołomin też wydaje 50% i co? może to do niego powinniśmy się porównywać? Bardziej serio to mówimy, a przynajmniej ja mówię o konkretnych sumach a nie procentach. Nasze 50% które nam "zostaje" starczyłoby Lechowi Poznań na 2,3 lata działalności. Ja wiem, że u nas niektóre sprawy są droższe (choćby stadion) ale bądźmy poważni nie o tyle. Na coś więc cześć tej sumy wydajemy i o tej części mówię. Ile tego dokładnie jest nie mam pojęcia, ale nikt mi nie wmówi, że 50 baniek idzie u nas na logistykę, obsługę medyczną, czy administrację. Mówimy o sumie 40-50 milionów złotych, to jest masa forsy panowie, naprawdę.
@ mohikanin
- "Ciekawe czy ten dług Legii wobec ITI został spłacony teraz czy będzie spłacany przez kilka następnych lat ze środków zarabianych przez Legie."
Wiadomym jest, że dług został przejęty wraz z pakietem akcji. Ile? Nikt tego nie powie (tyle ile był warty - i bądź tu mądry). Duet M&L twierdzi, że Legia nie ma w tej chwili długu, czyli właściciele wzięli to zadłużenie na siebie. W przyrodzie (szczególnie w jej biznesowym odpowiedniku) jednak nic nie ginie. W papierach może być porządek, ale zaspokoić roszczenia będzie trzeba. Pytanie kiedy i jak, ale to już w głowach nowych właścicieli.
@ QD
Twoje punkty są bardzo dobre. Pasują do obecnej sytuacji jak ulał (sprzedaż aktywów ITI też).
Zanudzę jeszcze raz ale jestem urzeczony genialnością w swojej prostocie i trafności spostrzeżenia tego "dzieła"
Chodzi oczywiście o osiołka Porfiriona z "Dymiącego piecyka"
Zmiany zaplanowane przez Berga
"- Indywidualne zajęcia będą dotyczyć zarówno pierwszego zespołu, jak i wszystkich roczników akademii. Nawet tym najmłodszym - urodzonym w latach 2006 i 2007 - dołożono dodatkowe ćwiczenia z techniki, a trenerzy będą wyznaczać rodzicom i ich dzieciom zadania domowe - informuje Warszawa.sport.pl.
- Już od rozpoczęcia przygotowań piłkarze będą musieli traktować swój fach jak normalną, wielogodzinną pracę. Będą w klubie nie tylko na czas treningów, przerwy między nimi wypełnią im dodatkowe ćwiczenia poprawiające braki, zajęcia teoretyczne i taktyczne."
Czy potrzeba było człowieka z Norwegii żeby wpaść na to że jak coś się nie udaje to trzeba włożyć więcej starań?
A może w Polsce wielu to wie ale są przekonani że "to sie u nas nie przyjmie".
- "Może nie wszyscy dostrzegą podobieństwo do sytuacji z przejęciem Legii ale ja dostrzegłem czytając niektóre komentarze. Może to wpływ tego płynu? Nie wiem. "
Wybacz, wątpliwości wobec rzeczy nieznanych są czymś naturalnym. Rzekłbym nawet, że dyskusje i rozważania są domeną istot rozumnych. Najlepszym przykładem mogą być Twoje własne wątpliwości, które wygłaszałeś w dziale "Na Aucie". Jak mniemam nie muszę Ci ich przypominać. Nie dziwmy się więc, że innymi też mają takowe.
- "przerwy między nimi wypełnią im dodatkowe ćwiczenia poprawiające braki, zajęcia teoretyczne i taktyczne."
No niestety, wygląda na to, że musiał przyjść ktoś z zewnątrz aby wprowadzić takie oczywiste, oczywistości, któych zawsze mi brakowało. Okazuje się, że musiał przyjść ktoś kto jest przyzwyczajony, że jego praca nie obejmuje tylko wyników pierwszego zespołu a musi mieć wpływ na rozwój całego klubu. To coś z czym nasi trenerzy (nie tylko z ich winy) się nie identyfikują. Ich praca skupia się na awansie, utrzymaniu lub pucharach, reszta to kwestia klubu.
Różnorodność poglądów poszerza horyzonty. Myślę że podzielasz tą opinię.
- "Różnorodność poglądów poszerza horyzonty. Myślę że podzielasz tą opinię."
Zdecydowanie, dlatego też nie widzę powodu aby ją piętnować czy krytykować.
"Zdecydowanie, dlatego też nie widzę powodu aby ją piętnować czy krytykować."
To jest szlachetna postawa ale bardzo trudna w realizacji, bo czy to znaczy że ze wszystkimi poglądami się zgadzasz? A jeśli nawet nie to przez delikatność nie skrytykujesz?
Czytając komentarze łatwo można stwierdzić że zasadniczą ich treścią jest krytyka a nawet piętnowanie poglądów interlokutora.
Ja nie odnoszę się do nikogo personalnie, mnie interesują zjawiska.
- "czy to znaczy że ze wszystkimi poglądami się zgadzasz"
Nie to oznacza, że akceptuję fakt, że ktoś może mieć inną wizję od mojej. Spróbuję przedstawić swój pogląd na sprawę, skłonić do zadumy, przemyśleń i tyle. Rozumiem i akceptuję fakt rozejścia się z własnymi przemyślanami. Ba, dopuszczam do siebie możliwość sytuacji niezwykłej... mianowicie faktu iż moje zdanie/racje może okazać się błędne.
- "Czytając komentarze łatwo można stwierdzić że zasadniczą ich treścią jest krytyka a nawet piętnowanie poglądów interlokutora. "
Nie mogę mówić o wszystkim co tu się dzieje w komentarzach, ale moim zdaniem pisząc o zasadniczości mocno przesadzasz. A krytykę i piętnowanie mylisz z potrzebą wytknięcia różnic, jakże potrzebną w trakcie dyskusji. Obalenie lub wykazanie luk w niektórych teoriach jest nieodzowną częścią dyskusji. Ważnym jest aby się skupić tylko na argumentach, te można obalać do woli. Niestety i tu masz rację niektórzy nie ograniczają się tylko do tego. Nad tym jednak staram się panować, choć nie zawsze mi się udaje.
- "Ja nie odnoszę się do nikogo personalnie, mnie interesują zjawiska."
I bardzo dobrze, wręcz doskonale. Zacznijmy od siebie, potem będziemy się skupiać na innych.
Zaczynam Cię coraz bardziej lubić. Nie tylko dlatego, że wojujesz jak lew w obronie własnych racji. Ale dlatego, że Twoje racje są zbieżne z moimi
Tylko też racz zauważyć, że "piorunochron na wieży kościoła jest najlepszym dowodem na to, że wszyscy miewamy wątpliwości". Wątpienie jest dowodem myślenia, a to istnienia. Każdy ma prawo do błędów i do własnych racji zwłaszcza wtedy, gdy są podzielone. Przecież głosować nad nimi nie będziemy Bo syndrom Salomona Ascha czuwa. Jego odbiciem jest starorzymskie: "Vox populi, vox dei". Już dość dawno odkrył tę prawidłowość Stefan Kisielewski, który zapowiedział: "Ja nie będę Was nawracał. Ja będę Waszym gwożdziem w bucie". Też taką rolę za często pełnię.I nie jest mi z tym wcale żle. Przyzwyczajaj się.
Pozdrawiam.
Utrzymanie 3 pokojowego mieszkania moich rodziców to ok 700 zł miesięcznie, tyle ile płacę ogrodnikowi.
Ile kosztowało Legię leczenie piłkarzy? Dokładnej kwoty nie jestem w stanie podać, ale milion złotych już wydaliśmy - przyznał na łamach "Faktu" prezes warszawskiego klubu, Bogusław Leśnodorski"
"Już teraz wewnątrz balonu (zakupionego przez klub i zamontowanego przez firmę "InterHall" z Bielska-Białej łącznym kosztem 2 mln zł"
"Standardowy koszt murawy to 400 000 zł"
"Roczny koszt pielęgnacji boiska podgrzewanego kosztuje ok. 200 tysięcy złotych. Dodatkowo należy dodać koszty nawożenia, podlewania, zakupu nasion, piasku, czy środków chemicznych na chwasty, czy choroby grzybowe, serwis maszyn, zakup paliwa do maszyn i specjalnych farb do malowania linii"
"Aby przeciwdziałać skutkom nadmiernego zacienienia na stadionie, należy zakupić specjalne systemy doświetlania. Dwie firmy w Europie produkują takie urządzenia. Koszt ich zakupu to około 1 miliona złotych, a koszt doświetlania to jakieś od pół do miliona złotych rocznie"
"Autobus coś ok 1 mln"
"Kary za piro ok 1,5 mln"
Prawie 8,5 mln zł na duperele, a jeszcze nie zaczęliśmy grac w piłkę..
Nie wiem czy podniosę tym poziom sympatii do siebie ale:
"piorunochron na wieży kościoła jest najlepszym dowodem na to, że wszyscy miewamy wątpliwości"
Ten piorunochron nie jest efektem wątpliwości ale wiedzy wynikającej z dociekliwości naukowej i obserwacji zjawisk a nie zastanawiania się "kto maił w tym interes?" że piorun walnął. Bo odpowiedź jest tylko jedna że Bóg, no i wtedy zostaje szukanie winnego który rozgniewał Boga.
To zjawisko stare jak świat ale na szczęści ustępujące pod naporem nauki i dociekliwości.
"Szacowany miesięczny koszt utrzymania stadionu to ok. 0,5 mln zł. Tyle wynoszą opłaty za ogrzewanie, prąd, wodę i ochronę."
kolejne 6 mln
Proszę Cibie, bądźmy poważni. Pomijam fakt, że autobus mamy za darmo, a piro to nie duperele jak twierdzi mort. Zastanawiający jest fakt, jak łatwo przeszedłeś z 700 złotych do 8,5 miliona, a w dalszej części jak rozumiem do dyskutowanych 40 baniek. Sorry, ale ten skrót jest dla mnie nieakceptowalny. Raz jeszcze powtarzam, rozumiem fakt istnienia wydatków, rozumiem, że są one wcale niemałe, nie rozumiem dlaczego w Warszawie mają być one 10x większe niż w Poznaniu czy Wrocławiu. Dlatego szybko dojdziemy do... powiedzmy sumy 20 milionów, może nawet wyśledzimy 30, ale wciąż nam brakuje takiej samej części. Nie twierdzę, że wiem ile tej kasy zostaje, ale wiem, że nadal "coś" zostaje i już samo to jest bardzo dobrym objawem jak na
pols..europejskie warunki.@ Urka
Kiedyś w emocjonalnej dyskusji, koledze, zacnemu, o którym mam bardzo dobre, pochlebne zdanie, powiedziałem, że siedzi w nim „homo sovieticus”, reflektując się dodałem, ponieważ jestem jego rówieśnikiem, że we mnie ten homosos też jest zagnieżdżony, załapaliśmy się w młodości na PRL i wirusa zainfekowaliśmy, mimo radykalnej terapii, czasem głęboko ukryty łeb objawi.
Na tych z pokolenia, którzy doświadczyli jedynie słusznego ustroju, a którzy uważają, że wirusa są pozbawieni, patrzę przeważnie z pobłażaniem, choćby nawet ten ustrój w czambuł potępiali i przeklinali.
To refleksja ogólniejsza nad ludzką naturą, nieufną i ponurą.
Od leśnomiodowego duetu, a w zasadzie od każdego kto przejąłby klub, oczekiwałem takiego zdania: „Mamy miejsce na akademię, które jest dobre, wartościowe. W najbliższych tygodniach okaże się, czy zaangażujemy się w przygotowanie poważnego projektu.”(prezes Leśnodorski dla tok.fm) – po kliku tygodniach będę oczekiwał weryfikacji tych słów, co z tymi zdaniami było konkretnie powiązane, projekt realizowany – duża moja satysfakcja, jeżeli nic z tego nie wyjdzie - będę oczekiwał informacji jakie z Akademią są skonkretyzowane plany na przyszłość?
@ Monrooe
Czynsz, użytkowanie stadionu, Akademia – to koszt już prawie 20 mln, (4+8+5) ile klubów piłkarskich w Polsce nie pogardziłoby takim globalnym budżetem?
Absolutnie nie znam szczegółowych rozliczeń finansowych, nie wiem oprócz tych publicznie deklarowanych, jakiego poziomu są wydatki klubu w jego poszczególnych działach. Nic więcej – moim zdaniem nie mając szczegółowych danych, możemy tylko dywagować przy jakimś trunku, przed tym się nie wzbraniam, ale nasze wnioski „pod wpływem” nie mogą być ostateczne, a jedynie wysoce hipotetyczne, warunkowe.
"Zastanawiający jest fakt, jak łatwo przeszedłeś z 700 złotych do.."
Bo nie miałem jeszcze danych, co do kosztów utrzymania stadionu. teraz już mam - 6 mln
"O pojawił się ten, który chyba toasty wznosił!"
O kurcze, jeszcze ktoś pomyśli, że mam problem
Z tym miodem to był żart, bo tak jak Ty uważam, że "Absolutnie nie znam szczegółowych rozliczeń finansowych, nie wiem oprócz tych publicznie deklarowanych, jakiego poziomu są wydatki klubu w jego poszczególnych działach. Nic więcej – moim zdaniem nie mając szczegółowych danych, możemy tylko dywagować przy jakimś trunku"
- "możemy tylko dywagować przy jakimś trunku, przed tym się nie wzbraniam, ale nasze wnioski „pod wpływem” nie mogą być ostateczne, a jedynie"
Tym razem już bez trunku, ale na samym początku zaznaczyłem, że tylko dywaguję, ku przemyśleniu, ku zastanowieniu. Niech swoje wnioski wyciąga, ja tylko przedstawiam swoje wizje i przemyślenia.
- "Czynsz, użytkowanie stadionu, Akademia – to koszt już prawie 20 mln, (4+8+5) ile klubów piłkarskich w Polsce nie pogardziłoby takim globalnym budżetem"
I to nie podlega dyskusji. 20 baniek, choć to kupa forsy przyjmujemy za pewnik. Tyle, że uwierz mi lub nie (i stwórz własne wyliczenia) niezwykle trudno jest zestawić kolejne 20. O tym właśnie piszę. Koszty stałe są i już, chwała, że zarabiamy na nie. Natomiast te kolejne 20 to kupa kasy, którą możemy spożytkować na tysiące sposobów. Rzekome autobusy, kliniki, czy nawet koszt naszego nowego "balonika" to betka. Wpada w tą sumę jak w studnię bez dna.
To jednak tylko jedna część moich przemyśleń. Druga to fakt zarobienia na tą sumę o której dyskutujemy. Czyli czegoś co dla reszty klubów w tym kraju jest tylko sennym mirażem. To jest fakt, który powinni sobie uświadomić bo może pozwolić nam zrozumieć transakcję o której debatujemy. Jeśli udało się wypracować w zeszłym sezonie ponad 80 milionów złotych, to jestem w stanie sobie wyobrazić, że przy zaciśnięciu pasa możemy stać się instytucją dochodową. A przyznasz, że ewentualna sprzedaż dochodowej firmy jest o wiele łatwiejszym przedsięwzięciem niż wciskanie wciąż wymagającego dofinansowywania, uzależnionego od wyników sportowych, glinianego kolosa.
Generalnie chodzi mi o to, że po przemyśleniu pewnych rzeczy, ta transakcja wcale nie jest tak "kosmiczna" jak się na pierwszy rzut oka wydawała. Oczywiście są długi, jest jeszcze wiele roboty do zrobienia, ale wygląda na to, że sam klub zaczyna być nadzwyczaj zdrowym organizmem. I nawet brak "gotowego" inwestora przestaje być aspektem niemożliwym. A przecież na początku, o czym pisałem wydawało mi się to niemożliwością. Teraz już pewien nie jestem.
Zaskakujesz mnie coraz bardziej. Muszę uważać. Znajomość dorobku Koheleta to rarytas. Podziwiam.
Zgadzam się z Tobą co do postawy homo sovieticus i nie ograniczałbym jej do ludzi urodzonych w PRL, bo skutki mentalne trwają dłużej niż system
Jednym ze skutków tej mentalności jest alergiczna reakcja na marketing, który jak wiadomo zawsze obiecuje więcej niż ma zamiar dać.
Homo sovieticus chce mieć proste, uwolnione od samodzielnego myślenia życie dlatego odmawia samodzielnej oceny różnych deklaracji (politycznych, marketingowych itd)on chce żeby mu mówili jak będzie.
Jest to pewna ułomność bo czyż nie budzi politowania człowiek który po raz kolejny wlazł na grabie z wiadomym skutkiem i ma pretensje że one leżały na jego drodze i że na nich nie było kartki z ostrzeżeniem.
Każdy stan ma swoje plusy i minusy, przebywanie w klatce gwarantuje michę i pewnego rodzaju bezpieczeństwo a wolność oprócz niej samej naraża na różne niebezpieczeństwa.
Na wolności mocni czują się dobrze a słabi chcą z powrotem do klatki i żeby za nich myśleli.
To nie jest o Tobie osobiście tylko o zjawisku tak jak je widzę.
Więc ponieważ zadaniem duetu M-L jest podniesieni marketingowej wartości Legii, żeby o niej mówiono dużo i dobrze, to takie skromne, nijakie deklaracje (mimo że bliskie prawdy być może) niczemu nie służą.
Kto myśli ten rozumie ze nie będzie łatwo ale homo sovieticus chce żeby mu obiecano dużo i spełniono co do joty.
Ja jestem za tym żeby mówili o Legii dużo, pięknie, z fantazją bo to nam wyrabia opinię.
Z badań nad odbiorem reklamy wynika że nawet reklama odrzucana i negowana przez konkretnego odbiorcę spełnia swoją rolę,bo pozostawia ślad w jego głowie i w momencie podejmowania decyzji o zakupie jego umysł podsuwa mu tem wybór jako coś znanego.
"Zaskakujesz mnie coraz bardziej. Muszę uważać. Znajomość dorobku Koheleta to rarytas. Podziwiam."
Jest gorzej niż myślisz, wymyśliłem to na poczekaniu.
" w obfitej mądrości jest obfitość zgryzoty, kto zaś pomnaża wiedzę, pomnaża boleść."
"Świnina była na obiad, to miód będzie grzeczniejszy."
Krótka opowieść o sprycie i o tym jak on sie może obrócić przeciw "spryciarzowi" (z cyklu Polak i Niemiec)
W czasie postu w restauracji siedział Polak i zgodnie z tradycją zamówił rybę ale pomyślał że wódki też by się napił, więc zawołał kelnera i poprosił o karafkę z wódką, tłumacząc że to logiczne ponieważ je rybę a ona jak wiadomo lubi pływać.
Niemiec usłyszawszy tą rozmowę też chciał błysnąć dowcipem (zamówił wieprzowinę), zawołał głośno, kelner! wódki, świnia chce się napić.
Wszystko jest ok jak się jest corazstarszym to zmiany już nie są taką "obietnicą" lepszego.
Ale z drugiej strony, to jest to w mojej ocenia pierwsza tak całościowa i konsekwentna (w zapowiedziach)próba profesjonalizacji klubu w naszej lidze.
Jak się powiedzie, to będzie to moment przełomowy w rozwoju naszej ligi (w mojej ocenie)
A powiedzie się (nie znaczy że wyniki będą z marszu dobre), bo właściciele tego chcą i oni będą usuwać wszystko co będzie przeszkadzać na drodze do celu. A więc piłkarze nie "pofikają" wywalając trenera.
Jeśli chodzi o mnie to nie tyle sensację wywołuje zmiana właściciela co to kim sa nowi właściciele. Pewnie gdyby odbyła sie ta sama konferencja i wziął w niej udział np. Kulczyk (pomijając fakt rozstania sie z Mioduskim) i powiedział że za namową swojego wieloletniego współpracownika nabył akcje Legii, mianuje Mioduskiego szefem Rady Nadzorczej a Leśnodorski pozostaje na swoim stanowisku to byłoby to jakoś bardziej zrozumiałe. Dla mnie więc sensacją samą w sobie jest to że Mioduski z Leśnodorskim byli w stanie nabyć całościowy pakiet akcji a jeszcze bardziej to że się na to zdecydowali. Mam tutaj wiele pytań bez odpowiedzi.
Jeśli chodzi o pierwsze wrażenie to jest ono takie, że chętnie dałbym się przekonać że omawiana para traktuje ten zakup długofalowo i nie planuje zmian właścicielskich w najbliższych powiedzmy 10-15 latach. Ponieważ nie mają oni z czego dokładać to byłaby pewność że klub posiadałby stabilny budżet a przy ich doświadczeniu, wiedzy i kontaktach wpływy reklamowo-sponsorskie oraz marketingowe stale by rosły. Na dzień dzisiejszy to mój odbiór Mioduskiego jest taki, że to może być prawdziwy skarb dla Legii pod warunkiem, że celem nie jest jeszcze większe "przypudrowanie" Legii i opchnięcie jej w krótkim czasie z zyskiem. Bowiem, jak pisał Monrooe, przy juz olbrzymich wpływach, stale rozwijających się sprawach marketingowo-sponsorskich i mądrym zarządzaniu przyszłość jawi się dość różowo. Dodajmy do tego doświadczenie i Mioduskiego i Leśnego w znajdywaniu słabych stron firm i umiejętności naprawy tego co źle funkcjonuje. Sama wypowiedź Berga świadczy o tym, że pewne sprawy o które także tutaj się spieraliśmy, nie wyglądały w Legii jednak najlepiej. Oby proponowane zmiany miały istotny wpływ na zespół, zostały zrozumiane i zaakceptowane także przez piłkarzy. Wtedy rewolucja będzie mniej rewolucyjna i krwawa. Czeka nas ciekawe pół roku.
Ejże, no tego zastrzeżenia robić nie trzeba było: „To nie jest o Tobie osobiście” miałbym piękny bezpośredni dowód dla kolegi, że jako „homo sovieticus” na podstawie pewnych zachowań, lub raczej słów, również mogę być tak klasyfikowany.
Skutki mentalne trwają dłużej niż sam system – oczywista oczywistość.
Zgoda również z próbą zdefiniowania na zasadzie: „Homo sovieticus chce mieć proste, uwolnione od samodzielnego myślenia życie dlatego odmawia samodzielnej oceny różnych deklaracji (politycznych, marketingowych itd) on chce żeby mu mówili jak będzie.” – dlatego oczekuje pięknych słów, potwierdzających jego dobrostan, niezależnie od okoliczności i rzeczywistości i taką propagandę sukcesu otrzymywał i jak był homo sovieticusem to ją akceptował, wmawiano mu, że PRL to dziesiąta potęga gospodarcza świata to w to wierzył, takiemu politycznemu marketingowi ulegał, dlaczego twierdzisz zatem, że: „Jednym ze skutków tej mentalności jest alergiczna reakcja na marketing, który jak wiadomo zawsze obiecuje więcej niż ma zamiar dać.” Ubezwłasnowolniony w myśleniu homo sovieticus uwarunkowany mentalnie, marketingowi, propagandzie będzie bezrefleksyjnie ulegał, alergia może powstać na wskutek wpojonego zawodu związanego z marketingiem lub z propagandą podważeniu jej zasad i na takiej podstawie wykształceniu postawy podejrzliwej, nieufnej, pasywnej. Ale to ponownie będzie się sprowadzało do bezrefleksyjnego mechanizmu, wcześniej nie myśląc – akceptował to co mu przedstawiano, teraz jedynie na odwrót, to zaneguje, ponownie komórek mózgowych nie włączając.
Jeżeli z takiego mechanizmu wywodzisz „alergię” to byśmy się nie różnili.
A teraz gdzie się różnimy. Skoro twierdzisz, że „ skromne, nijakie deklaracje (mimo że bliskie prawdy być może) niczemu nie służą.” to w jaki sposób zweryfikujesz, że mówienie o czymkolwiek dużo i dobrze ma jakiekolwiek odniesienie do rzeczywistości? Na jakiej podstawie będziesz wnioskował, że bez konkretów czyli tych „nijakich deklaracji”, to nie jest to „nowomowa”, „propaganda sukcesu”? Jeżeli „zadaniem duetu M-L jest podniesienie marketingowej wartości Legii, żeby o niej mówiono dużo i dobrze”, to „homo sovieticus chce żeby mu obiecano dużo i spełniono co do joty.” Urka, chyba nie oczekujesz, że Legia w najbliższym czasie będzie klasyfikowana wśród trzydziestu najsilniejszych klubów Europy?
Ja nie oczekuję od duetu L&M trzydziestej pozycji w Europie, chcę wpierw weryfikować ich słowa, na podstawie tego co zrobią z Akademią.
"Jeżeli z takiego mechanizmu wywodzisz „alergię” to byśmy się nie różnili. "
Dokładnie tak to widzę, ulegają i się rozczarowują. Ponieważ nie umieją nie ulegać, to wiedzą że znowu się rozczarują i nienawidzą sami siebie za swoją głupotę i żeby odrzucić od siebie poczucie winy zaczynają nienawidzić samego "marketingu" jako dowodu na własną naiwność.
"A teraz gdzie się różnimy. "
"to w jaki sposób zweryfikujesz, że mówienie o czymkolwiek dużo i dobrze ma jakiekolwiek odniesienie do rzeczywistości?"
A kto mówi o rzeczywistości? To jest znowu marketing.
Wracamy do homo sovieticus. On to wszystko łyka choć się za to nienawidzi. Łyka nie tylko człowiek prosty ale również ludzie mediów (moze mniej z naiwności a bardziej dla tematu) którzy zaczynają tworzyć "parametry marketingowe" (ilość artykułów, ile razy Legia była wymieniana w mediach, w jakim kontekście itd) które tworzą jej wartość marketingową liczoną w jakichś punktach. I z tym idziesz do inwestorów, reklamodawców itp. Ich nie obchodzi czy ktoś się poczuł zawiedziony niespełnioną obietnicą ich interesują współczynniki, bo nimi się operuje w tamtym świecie. Tam nie ma "współczynnika prawdomówności". Prawda jest potrzebna jak pryszcz na dupie.
Więc jeśli te współczynniki zagrają i inwestorzy czy reklamodawcy uznają że się szacunki zgadzają kaska zaczyna płynąć szerszym strumieniem.
I CO SIĘ WTEDY OKAZUJE?
Że można spełnić obietnice, bo jest na to kasa.
Tak to widzę.
Więc może wpływać na rzeczywistość bo jak śpiewał Dudek , wszystko może być dęte, jeżeli dmie się z talentem"
Nasze 50% które nam "zostaje" starczyłoby Lechowi Poznań na 2,3 lata działalności. Przewielebny a czy mój wniosek, że to pokazuje jak wielkie oszczędności można jeszcze osiągnąć jest uprawniony? Przecież wiele rzeczy tyle samo kosztuje w Poznaniu co w Warszawie. Ok praca u nas droższa ale też nie jest to różnica typu Europa - Azja.
@Walles
Fajne to by było o czym piszesz.
@All
A czy zastanawialiście się nad sprawą emocji właścicieli? Oczywiście cała dotychczasowa praca Miodzia nie pozostawia złudzeń, że emocje nim biznesie nie kierują. Jednak myślę, że też nigdy nie składał deklaracji ,że kocha Holding Kulczyka itp. Tu jasno mówi kocham ten klub. Przypomnijmy sobie niedawną sprawę Urbana, tu Leśny przyznał ,że zwolnił Go wcześniej pod wpływem wyniku w Zabrzu ( meczPP). Miał przecież spotkać się z Mazurkiem , Zewłakiem i na ten temat rozmawiać. Wynik i styl meczu spowodował ,że zadziałał emocjonalnie. Oczywiście łebskie chłopy ale tam gdzie serce bije mocniej nie zawsze da się nad nim zapanować. Z jednaj strony super sprawa,że właściciele mają serce do klubu i deklarowana "miłość" nie jest pusta, z drugiej patrząc na tych ludzi pewnie bardzo mała ale jest możliwość działania pod wpływem impulsu. Dobrze ,że dwóch jest dużo prawdopodobieństwo ,że w tym samym momencie obu emocje negatywne nie dopadną.
- "Przewielebny a czy mój wniosek, że to pokazuje jak wielkie oszczędności można jeszcze osiągnąć jest uprawniony?"
Nie i to z dwóch powodów Senatorze. Po pierwsze pewnej ilości pieniędzy nie da się rozwalić nawet najbardziej niegospodarnym działaniem. Można przepłacając rozwalić milion, powiedzmy, że można i pięć, ale nie dwadzieścia pięć (przypominam, że mówimy o niegospodarności a nie o kradzieży). Jest taki film Miliony Brewstera, opowiada on o tym, że główny bohater ma wydaje się najprostsze zadanie na świecie. Wydać 30 milionów w 30 dni, jednak szybko się okazuje, że jest to zadanie prawie niewykonalne. Tak jak nasiałem wcześniej, stałe koszty są łatwe do zlokalizowania i zliczenia. Szybko też ubywa budżetu, ale tych pewnych wydatków jest 20-30 baniek, wydanie każdej kolejnej bańki może być już nie lada problemem. Pod warunkiem, że nie mówimy o wywożeniu kasy ciężarówkami oczywiście.
To jeden powód, drugi to nieśmiało przypomnę, że racjonalizacja wydatków i kosztów to pierwsza rzecz za którą po swoim wejściu do klubu, wziął się Bogusław Leśnodorski. Jasnym jest, że nie wszystko udało się zmienić (ważne umowy, niechętni do renegocjacji kontrahenci), ale mnóstwo rzeczy "padło ofiarą" racjonalizacji. Ile może być nadwyżki w stosunku do Poznania? 2 - 3 miliony? to już naprawdę ogromna kasa, ale załóżmy, że tak właśnie jest. Tylko, że wciąż nie wiemy gdzie podziewa się brakujące 17 baniek (oczywiście jeśli mówimy o 80 a nie 106 milionach). Kasa o której rozmawiamy jest kosmiczna - mniej, więcej jest to równowartość budżetu co najmniej połowy klubów w Ekstraklasie.
Zachodzę w głowę jak to jest możliwe, że nikt wcześniej nie potrafił tak zarządzać Legią by zrobić z niej samowystarczalny finansowo klub. Przecież patrząc na historię te 30 baniek to cud? A może jednak inżynieria finansowa? Czy może to kwestia osobowości, kompetencji i charyzmy. Czy Leśny to przy wspominanych wyżej panach zupełnie inna liga?
Myślę, że mówienie o 30 bańkach zysku jest "nieco" na wyrost. Natomiast faktem jest, że jest to zupełnie inna jakość w zarządzaniu. Zmiany jakie zaszły w Legii w trakcie tego roku porównać można z przejściem tornada. Wiele spraw, które wcześniej miały w klubie miejcie zostało utrąconych "na wejściu", wiele rzeczy za które dotychczas Legia płaciła zostało jej zaoferowanych za darmo lub nawet za dopłatą (autobus i serwery to kropla w morzu). Klub biznesowy zaczął żyć na poważnie, konferencje, bankiety i wynajęte loże sprawiły, że w kuluarach finansjery Legia stała się modna. Nic więc dziwnego, że pokazywanie się na Ł3 zaczęło być w dobrym tonie, a reklama lub współpraca z Legią stała się celem wielu podmiotów (tych większych i tych małych). Zysk i to naprawdę niemały zaczęły przynosić pamiątki. Wszytko to na raz przysporzyło o wiele większe dochody niż udawało się zgromadzić dotychczas. Dlaczego? Jak już wspomniałem wcześniej, Leśnodorski od pierwszego dnia zachowywał się jakby był u siebie. To On podejmował suwerenne decyzje, to On był jedynym panem i władcą. To zupełnie inaczej niż w przypadku wcześniejszych dyrektorów/prezesów.
Jego obecność i bezpośrednia kontrola powoduje ograniczenie albo wręcz eliminację złodziejstwa. Złodziejstwa na każdym poziomie (nie opisuję sytuacji w Legii tylko zjawisko dosyć popularne w naszych "szerokościach geograficznych).
Polega ono z grubsza na tym że na skutek słabej kontroli i dużego zaufania do nieuczciwych ludzi, ci ostatni mają okazję załatwiać sobie "boki". Często te "boki" są znaczącym dodatkiem do wynagrodzenia. Inni widzą tą sytuację i też zaczynają "działać" każdy na swoim poziomie. Panuje zmowa milczenia bo nikt nie ma interesu w jej łamaniu.
I tak straty są podwójne bo po pierwsze wynikajace z umyślnego działania na szkodę właściciela i dodatkowe wynikające z niedbałego albo olewającego stosunku do dbania o interes firmy.
Dlatego w sprawie Osucha i jego zarządzania Zawiszą widziałem duży plus (mimo że korzysta z publicznych pieniędzy w sposób którego nie popieram), bo koszt zbudowania drużyny i ulokowania jej w górnej części tabeli jest relatywnie na tyle niski że w innych klubach mogą zapytać, a dlaczego my wydajemy dużo więcej i jesteśmy dużo słabsi?
To powinno stanowić pewien punkt odniesienia za ile mozna zbudować zespół i ograniczyć złodziejstwo i niegospodarność w innych klubach.
A w Legii gdzie fundament finansowy, infrastrukturalny i marketingowy jest zupełnie inny, dobre zarządzanie (podejmowanie decyzji zgodnie z interesem klubu) spowodowało natychmiastową poprawę stanu finansów.
Mam nadzieję że ten proces będzie trwał i nie tylko w Legii i ci "specjaliści" którzy twierdzą że tylko kolosalne inwestycje mogą dać efekt będą pogonieni a ludzie z chęcią do pracy docenieni.
Padają różne kwoty. Nawet 30 mln.
Gdyby rzeczywiście tak było idę o duży zakład, że ITI nie sprzedałoby Legii, a pani Wejchert pokochałaby ten klub całym sercem.
Wg mnie kręci sie koło zera, stąd te wszystkie ruchy ze zwolnieniem piłkarzy z wysokimi kontraktami. przykład IV, z którym prezes przedłużył kontrakt - wzorcowy.
Jestem następny który nie ma pojęcia czy i ile nasz klub zarobił. O prawdziwym biznesie też pojęcia nie mam ale myślę że jest dość przykładów na sprzedaż firm które dobrze się miały a jednak właściciel sprzedał. Powodów może być wiele, stracił "serce" do firmy, chce nowych wyzwań itd. Pani Aldona nigdy do Legii serca nie miała, a po pewnych wydarzeniach może mieć nawet odczucia traumatyczne . Sprzedaż firmy osiągającej zyski to żadne nowum.
- "Padają różne kwoty. Nawet 30 mln. Gdyby rzeczywiście tak było idę o duży zakład, że ITI nie sprzedałoby Legii, a pani Wejchert pokochałaby ten klub całym sercem. "
Nie wiem dlaczego po raz kolejny "kręcimy" się wokół tego samego tematu. Wydaje mi się, że lepiej przeczytać powyższy wątek niż zadawać po raz kolejny to samo pytanie. Ma ono dużą wagę, więc jeszcze raz odpowiem. Niekoniecznie masz rację, szczególnie, że ITI po śmierci pana Wejcherta pozbywa się większości (a może wszystkich) swoich aktywów. Pomimo faktu iż te jak najbardziej przynosiły dochód. Widać akcjonariusze są zainteresowani wycofaniem swoich wkładów i tyle. Pod młotek poszły Onet, Multikino i TVN. Skąd więc pomysł, że komukolwiek chciałoby się "bawić" w prowadzenie ligowego zespołu?
- "Panowie, nie mam zielonego pojęcia czy i ile Legia zarobiła w 2013 r."
Wygląda na to, że moje dywagacje przy kufelku wcale nie były takie oderwane od rzeczywistości. Można by wręcz rzec, że nie doszacowałem możliwości stołecznego klubu pod wodzą Bogusława Leśnodorskiego. Zajrzałem właśnie na Legia.net, a ten portal odesłał mnie do artykułu A. Dawidziuka (doskonale zorientowanego w kwestiach legijnych) w Przeglądzie Sportowym. Tam można przeczytać takie oto zdanie: "Mistrzowie Polski zapewnili sobie na najbliższe 12 miesięcy przychody w wysokości 110 mln zł, to ponad dwukrotnie więcej niż osiągnie drugi pod tym względem Lech Poznań (47 mln zł)..." i dalej "W kwocie 110 mln (doprecyzowując, budżet na sezon 2013/14 to 106 mln zł) nie ma planowanych wpływów z transferów czy europejskich pucharów, a więc ewentualne środki z tego tytułu to wartość dodatkowa." No, no, tak to nawet ja (jako naczelny wieczorny optymista) tego nie widziałem. Oczywiście, znów niewiadomą pozostaje rzetelność owego artykułu, ale jak już wspomniałem Adam Dawidziuk to osoba dobrze orientująca się w tym co na Łazienkowsiej3 się dzieje. Nawet jeśli myli się w kwestii wpływów z pucharów czy transferów to mamy potwierdzenie sumy jaką wypracował warszawski klub. A to naprawdę są już bardzo poważne jak na naszą ligę (i nie tylko) pieniądze. Jeśli tak jest (choćby w zbliżonym stopniu), to szczęka opada po raz kolejny.
Scenariuszy może być multum. Najprostszy to taki, że 77 już letni papa Walter stracił już całą energię, bo serce to stracił za Skorży. Być może decyzja o sprzedaży zapadła rok temu po przyjściu Leśnego. To by tłumaczyło wiele ruchów ze zwolnieniem Ljuboi włącznie. Kumanie z kumatymi też w obecnej sytuacji jest oczywiste.
Może jeszcze awans do LM mógł to zatrzymać ???
Ale nikt mnie nie przekona, że businesswoman Wejchert, o której czytałem, ze rozkręca firmę cateringową, z kapitałem zakładowym 25 mln zrezygnowałaby z procentu od 30 mln co rok. Takie rzeczy sie nie dzieją..
Jeśli jest jak piszesz, to lejesz miód (pszczeli) na moje serce. Obaj panowie to biznesmeni z najwyższej półki. Jeśli im wyjdzie, to na każdym meczu skakać do góry będziemy wielokrotnie. Może i nawet w rozgrywkach LM, czego wszystkim i sobie życzę
Wygląda na to że w temacie pani Aldona zostaniemy przy swoich zdaniach . Ja w kwestii zakładu byłbym dużo ostrożniejszy
Leśnodorski od pierwszego dnia zachowywał się jakby był u siebie. To On podejmował suwerenne decyzje, to On był jedynym panem i władcą.
Nawet nie chodzi o to że on był panem i władcą tylko że był u siebie czyli jak dobrze rozumiem w kontekście wcześniejszych uwag o autobusie, serwerach etc etc etc bardziej chodzi o to że traktował klub jak swój czyli niedopuszczalne sa jakieś "boki" o których pisze Urka bowiem okradałby samego siebie. To wprowadziło zrozumiały popłoch od sprzątaczki po menadżerów. Urwała się gałąź z której można było rżnąć na kasie papę Waltera.
Ale generalnie ja nie o tym tylko o wpisie Monrooe dotyczącym ewentualnych zysków. Jak przeczytałem ten artykuł to siedziałem wbity w fotel. Jeśli jest prawdą to co jest tam napisane, jeśli prawdą jest to że
W kwocie 110 mln (doprecyzowując, budżet na sezon 2013/14 to 106 mln zł) nie ma planowanych wpływów z transferów czy europejskich pucharów, a więc ewentualne środki z tego tytułu to wartość dodatkowa
to znaczy że jeśli założenia budżetowe nie są na wyrost a wynika z tego że jest on skonstruowany delikatnie to znaczy że jeśli szacunki JJ są trafne w kwestii przychodów z Ligi Europejskiej to Legia już ma 20 mln zysku ! Jeśli to prawda to jesteśmy teraz w takiej sytuacji że kwestie sportowe nie mają większego wpływu na stabilność finansową klubu. To byłby prawie cud, sprawa która rozwiewa wiele wątpliwości pojawiających się także tutaj. Mnie to także cieszy osobiście bowiem wczoraj pozwoliłem sobie na taką uwagę
Z tymi zagrożeniami w przypadku niepowodzenia czy też braku trwałego sukcesu sportowego na początku to macie racje i tez jej nie macie. To jest kwestia organizacji budżetu. Jesli zatem budżet nie będzie opierany na hipotetycznych wpływach z europejskich pucharów bądż nie daj Boże z Ligii Mistrzów to nie ma zagrożeń. Robimy swoje, przekształcamy klub a każdą nadwyżkę inwestujemy
Mogę tylko powiedzieć - Oby to była prawda, oby Dawidziuk miał rację. Bo gdyby to była prawda to skala potencjalnych zysków przekracza najśmielsze oczekiwania a czystka urządzona w klubie przez Leśnego i zajęcie się prawdziwym poszukiwaniem sponsorów dała nieprawdopodobne efekty. Może coś w tym być bowiem to by w wiele tłumaczyło w sprawie zaangażowania sie w ten klub osobiście (czy tez jako przedstawiciele jakiś funduszy) Leśnodorskiego i Mioduskiego. Przez rok zostałby stworzony finansowy samograj. No może mnie trochę poniosło ale nie za bardzo
Jak zwykle gubię się troszki
zapewnione wpływy to 110 dużych baniek , planowany budżet to 106 baniek czyli już wiemy że mamy 4 do przodu nie licząc ew sukcesu sportowego typu LM LE ? Dobrze kombinuje czy jakieś niechlujstwo dziennikarskie?
110 mln to zaokrąglenie dokonane przez Dawidziuka
Jesteś widocznie lepiej poinformowany. Zakład wycofany
- "Tak to jest jak płodzi się coś za długo"
Co, uprzedzili psiajuchy
- "Przez rok zostałby stworzony finansowy samograj. No może mnie trochę poniosło ale nie za bardzo "
Troszkę przesadzasz. Doceniając zasługi Leśnodorskiego ta Legia to jednak efekt wieloletniej budowy i nauki na błędach. Bardzo dużo zrobił też poprzedni tymczasowy prezes. Poprzedni co by o nich nie mówić też szli,w tym kierunku.
- "zapewnione wpływy to 110 dużych baniek , planowany budżet to 106 baniek czyli już wiemy że mamy 4 do przodu nie licząc ew sukcesu sportowego typu LM LE ?"
Pod warunkiem, że całą tą zarobioną kasę wydaliśmy. Przypominam, że wstępne założenia budżetu to było 80 baniek w zł. A to by oznaczało dodatkowe 26 milionów plus wpływy z transferów i gry w Europie. To byłby już kosmos kompletny.
Z drugiej strony zrozumiały stałby się fakt znalezienia pieniędzy na budowę akademii a ta miała kosztować...25 baniek.
No przecież piszę że mnie trochę poniosło A co do tej drugiej sprawy to ja się jeszcze zemszczę, psiamać
No właśnie ( pozdrawiam a-c10) nigdzie nie jest powiedziane że od razu wszystko trzeba wydać to dobrze wróży Akademii. Kurcze aż za piękne
Pod warunkiem, że całą tą zarobioną kasę wydaliśmy
Chyba - wydamy. Mowa jest o budżecie na sezon 2013/2014 a nie na rok 2013 ani nie na rok 2014
Dawidziuk coś pomieszał. Usłyszał, nie zrozumiał i napisał. Zresztą sam się pląta, bo raz pisze o 110 mln, a potem 106 mln. Błagam tylko nie piszcie o zaokrągleniu, bo nie o to w tym chodziło. To musi chodzić najpewniej o budżet na przyszły sezon (nowy sponsor na koszulce, nowy sponsor stadionu) albo rok 2014 i stąd pisanie, że "już zapewniła sobie taką kwotę", a nie ten obecny, bo co znaczy, ze "ewentualne przychody z gry w Europie nie są zaliczane". Jakie ewentualne jak już w tym sezonie tam nie zagramy, więc nic więcej nie będzie? Wszystko/90% już jest w kasie. Tak samo kasa ze sprzedaży Jędrzejczyka, więc jak z transferów ma nie wchodzić w skład to dodajcie nie 20, a 30 mln zysku niewliczane do budżetu Nie, coś źle musiał napisać. Jeszcze inne wytłumaczenie (tak ja to w sumie rozumiem), ze nic nie poplątał i na przyszły sezon zapewnili 110 mln bez pucharów i transferów, a teraz jest 106 mln z zyskami z pucharów i transferu Jędzy.
Przecież jeszcze chwilę temu Mioduski mówił, że za rok 2013 "próbowali zapewnić samofinansowanie" czy jakoś tak, już nie chce mi się szukać cytatu, więc przestańcie pisać o zyskach.
@Walles
delikatnie to znaczy że jeśli szacunki JJ są trafne w kwestii przychodów z Ligi Europejskiej to Legia już ma 20 mln zysku
To nie są żadne szacunki, a liczby. JJ to poważna osoba i nie opiera się na plotkach No przynajmniej nie zawsze
TNS - 130 tyś euro
Molde - 130 tyś euro
udział w 4 rundzie - 2,1 mln euro
rekompensata za brak awansu - 200 tyś euro
awans do grupy LE - 1,3 mln euro
Apollon - 200 tyś euro
To daje 4,1 mln.
Jedynym szacunkiem jest kwestia praw telewizyjnych czy tzw. udziału w rynku. Poprzednio Legia zarobiła 680 tyś, ale grała w 1/16. Tyle, ze była mniejsza suma do podziału i były 2 drużyny więc też się to rozbijało, wiec założyłem sobie ostrożnie 400 tyś. To daje właśnie kwotę 4,5 mln
Troszkę przesadzasz. Doceniając zasługi Leśnodorskiego ta Legia to jednak efekt wieloletniej budowy i nauki na błędach. Bardzo dużo zrobił też poprzedni tymczasowy prezes. Poprzedni co by o nich nie mówić też szli,w tym kierunku.
Dokładnie, nic nie odbierając to popatrz na coroczne raporty E&Y i zobaczysz jak skokowo rosną przychody od czasu otwarcia 3 trybun, potem sponsor jeden, potem 4 trybuna, potem nazwa stadionu itd. Oczywiście suma ponad 100 mln to jest znowu skok i należą się brawa, ale bez przesady, to proces, który trwa od 2010
@Monrooe
Ciekawe jest również co innego z tego co zacytowałeś. Przy budżecie 80 mln w 2012 wydatki na 1 drużynę wynosiły 40 mln zł, a dzisiaj 55 mln zł. Czy naprawdę widzisz ta różnicę w aspekcie sportowym, jaka mogłaby wynikać z aż takich wzrostów nakładów na 1 zespół? Tamta drużyna z Ljuboją (to symbol, nie przyczynek do dyskusji o Ljubo Wallesie ) i obecna drużyna na którą wydaje się 15 mln więcej?
W sumie pamiętając słynne zdanie prezesa o zarobkach 10 krotnie wyższych Ljubo nad jakimś graczem Bełchatowa i w związku z tym oczekiwaniu 10 krotnie lepszej gry zapytałbym czy obecna drużyna jest o 37% lepsza od tej z jesieni 2011?
Przypominam, że wstępne założenia budżetu to było 80 baniek w zł.
To źle wnioskujesz, nie mogło być takich założeń. Skoro wydatki na 1 zespół wynoszą 55 mln zł (a nie zrobiliśmy żadnych transferów od lipca ) to po dodaniu 15 mln za stadion i 5 mln na akademię już masz 75 mln zł, a gdzie pozostałe, równie wysokie koszta (choćby organizacja meczów)? No, nie mogło być takich założeń, bo to by oznaczało potężną dziurę.
Zresztą po części masz swoją odpowiedź jak niedawne 80 mln wystarczało, a 106 mln nie i na pewno jest zysk. Jeszcze wczoraj się zastanawiałeś, ze to niemożliwe "dodać" 25 mln nowych kosztów w rok Otóż o 15 mln zł wzrosły same koszta 1 zespołu (40 mln w 2012 do 55 mln w 2013), więc już znacząca kwota tej sumy. Jeśli dodasz do tego 6 meczów więcej w pucharach (organizacja u siebie i 3 na wyjeździ - hotele, przeloty itd.), kary (ile się tego uzbierało? 1 mln?) i wiele nowych kosztów (balon) to masz odpowiedź i już chyba czas najwyższy przestać pisać o 30 mln zysku
Dawidziuk pisze - 110 mln (doprecyzowując 106 mln) - to chyba jasne.
Po drugie nie może chodzić o transfer Jędrzejczyka bowiem jest mowa o budżecie na sezon 2013/2014 i raczej logicznym jest że klub piłkarski jako rok obrachunkowy traktuje sezon piłkarski a nie rok kalendarzowy
Po trzecie - Dawidziuk może się mylic, to oczywiste
Po czwarte dzięki za wyliczenie wpływów z pucharów. To co napisałem to nie kwestia podważenia Twojej wiarygodności tylko mojej nieznajomości tematu
Po piąte - juz pisałem że mnie poniosło więc chyba to jednoznaczne że zdaję sobie sprawę z pewnych spraw. Natomiast faktem też jest że za rządów Leśnego klub wykonał skok w nadprzestrzeń, przestał marnować na potęgę pieniądze (to o czym pisze Monrooe) i zyskał dodatkowe wpływy. Nie odbieram poprzednikom tego co dobrego, co wnieśli i zrobili dla klubu, nie zapominam także im tego że przymykali oczy na bezczelne okradanie Legii przez drobnych cwaniaczków przez co jesteśmy także kilka lat do tyłu
Ty to umiesz popsuć humor
Ja to zrozumiałem tak , na przyszły sezon Legia ma już zagwarantowane wpływy w wysokości 106 baniek.
Chyba że jest mowa o roku 2014 licząc styczeń- grudzień. Klub piłkarski ustala budżet na sezon nie na rok tak myślę może znowu źle.
Dawidziuk pisze - 110 mln (doprecyzowując 106 mln) - to chyba jasne
Aha, no to już nie rozumiem, bo budżet na sezon 13/14 zapewnia się w czerwcu 2013, a nie styczniu 2014. Po drodze mieliśmy puchary w tym sezonie i kasa dawno zarobiona, więc pisanie, że ewentualne zyski nie będą brane pod uwagę dziwaczne.
Po drugie nie może chodzić o transfer Jędrzejczyka bowiem jest mowa o budżecie na sezon 2013/2014 i raczej logicznym jest że klub piłkarski jako rok obrachunkowy traktuje sezon piłkarski a nie rok kalendarzowy
Ale transfer Jędrzejczyka był w sezonie 2013/2014
Po czwarte dzięki za wyliczenie wpływów z pucharów. To co napisałem to nie kwestia podważenia Twojej wiarygodności tylko mojej nieznajomości tematu
Wiem, chyba nie odebrałeś mojego żartu jako pretensji?
Natomiast faktem też jest że za rządów Leśnego klub wykonał skok w nadprzestrzeń, przestał marnować na potęgę pieniądze (to o czym pisze Monrooe) i zyskał dodatkowe wpływy.
Skok znaczący - TAK
Przestał marnować pieniądze - nie mam pojęcia i raczej nikt z nas nie ma.
Dodatkowe wpływy - TAK, znaczące.
Ty to umiesz popsuć humor
Ja to zrozumiałem tak , na przyszły sezon Legia ma już zagwarantowane wpływy w wysokości 106 baniek.
Dlaczego popsuć humor? Przecież pisze, ze to właśnie możliwe - na przyszły sezon, nie obecny, a o tym jest mowa w tekście
W sensie 30 baniek Już miałem pisać Iocosusowi aby nie martwił się kasą na Akademię
Skoro budżet na sezon 2013/2014 jest tworzony w czerwcu 2013 to normalne powinno być że nie ma w nim wpływów z pucharów za sezon 2013/2014 a także premii za miejsce na podium w sezonie 2013/2014. Logicznym jest także to że skoro Tworzony w czerwcu jest budżet na rok 2013/2014 to nie ma w nim dochodów ze sprzedaży Artura Jędrzejczyka który został sprzedany 30 maja 2013r.
Co do marnowania pieniędzy przez poprzedników - jak nie jesteś przekonany to dajmy spokój temu tematowi. Pewne sprawy wydają się oczywiste i nie wiem jak można ich nie widzieć. Same przerosty administracyjne, sprawa autobusu czy skandal z serwerami to tylko kilka rzeczy. Ale jak nie to nie. Nic na siłę.
Najlepszym przykładem, ze ten tekst jest (żeby nie autora, bo go lubię i szanuję) trochę podkręcony i ma celowo mieć skutek jaki ma, czyli wywołać euforię jest zdanie "już zapewnili przychody w kwocie x". Jak można coś niepewnego zapewnić? Rozumiem, ze kasa z biletów też nie jest wliczana w tą kwotę? Czy może klub już dokładnie wie ile z biletów zarobi? Wie już które miejsce zajmie w Ekstraklasie i ile kasy w związku z tym wpłynie od telewizji, od sponsorów(chyba są jakieś premie za mistrza) i samej spółki Ekstraklasa? No, ruszcie głową i nie nabierajcie się na takie rzeczy jak "zapewnili x kasy". Zapewnić można kasę, jeśli pochodzi ze stałych dochodów, czyli np. stałe kwoty od sponsorów mają dokładnie policzone. Bo zaraz się okaże, że z transferami i grą w Europie (a wyliczone przeze mnie 20 mln dotyczy samej kwoty od UEFA, bez wpływów z biletów itd.) nasz budżet może skoczyć do 200 mln zł, a sportowo drużyna posunie się jedynie ciut do przodu i dalej po boisku będą biegali Kucharczyk z Ojamą
"Wszystkie wasze wyliczenia pokazują jedno: jak będzą wyniki i gra w Europie to jakoś to będzie. Jak się nie uda, to dziura zrobi się natychmiast"
A przepraszam z czego to wynika, bo dla mnie wynika z tego tekstu to że zamykamy budżet niezależnie od wyników w pucharach. Może to być oczywiście błędne ale póki co innych wiadomości na ten temat nie ma.
Wybacz ale tu bym się z Tobą nie zgodził. Jasno wynika z tekstu Dawidziuka że 100 baniek to my już mamy i nie potrzeba żadnego sukcesu sportowego. Ja bym postawił inne pytanie Czy bez sukcesu sportowego ten trynd zostanie utrzymany?
Tworzony w czerwcu jest budżet na rok 2013/2014 to nie ma w nim dochodów ze sprzedaży Artura Jędrzejczyka który został sprzedany 30 maja 2013r.
A w którym budżecie jest kwota za Jędrzejczyka? W 2012/2013? Nie żartuj, oczywiście możemy się bawić, nie znamy zapisów, ale chyba z tej kasy kupili Dossę i Ojamę
Skoro budżet na sezon 2013/2014 jest tworzony w czerwcu 2013 to normalne powinno być że nie ma w nim wpływów z pucharów za sezon 2013/2014 a także premii za miejsce na podium w sezonie 2013/2014.
Teoretycznie nie powinno się tego wpisywać, ale pewne założenia na pewno poczyniono i teraz urealniono. Podobnie jak z wpływami z biletów, też coś sobie założono. Przecież od września do stycznia puchary to był największy zastrzyk finansowy, a nie sprzedanie 3 lóż więcej. Sponsorzy zmienią się dopiero teraz i w lipcu.
Ale właściwie co ty twierdzisz, bo do sedna? Jędza nie w tym budżecie, puchary nie w tym. Czyli jeśli dobrze Cię rozumiem 30 mln z Jędzy i od UEF-y leży sobie na koncie, tak? A ITI patrzyło jak suma sobie leży i dawało kasę na Dossę i Ojamę? Budżet nadal się dopinał, 30 mln na koncie, a ITI sprzedało za 50 klub?
Co do marnowania pieniędzy przez poprzedników - jak nie jesteś przekonany to dajmy spokój temu tematowi.
Nic o poprzednikach nie pisałem. Twoje słowa "przestał marnować pieniądze" to chyba odnosi się do obecnego zarządu? Ja nie wiem czy już żadna kasa się nie marnuje i każdy wydatek jest potrzebny, ty już wiesz, tym się różnimy. Na przykład nie wiem ile zarabia Pinto i czy będzie grał na wiosnę, jeśli nie to kasa zmarnowana. Nie wiem też czy szafa grająca to potrzebny wydatek itd. Nie wiem czy nową maszynę do masażu można było kupić za 200 tyś zamiast 400 tyś. To tylko przykłady, po prostu nie mam pewności czy kasa się nie marnuje tu i tam, bo nie mam wglądu w wydatki
O co mi chodzi? Prostuję oczywiste błędy. Nie może mi konkretnie o coś chodzić bowiem nie mam pojęcia czy transfer Jędzy spowodował to że budżet na sezon 2012/2013 dopiero się zamknął czy tez spowodował nadwyżkę w tym budżecie. Nie wiem więc nie odnoszę tego do budżetu na sezon 2013/2014 i do jego bilansu otwarcia. Prowadzę małą firmę i wiem że wpływów w jednym roku nie moge księgowac w innym. Tyle. Zamiast ciskać gromy lepiej spokojnie pomyśleć. Można także kpić tak jak Ty. Różne są drogi ale mamy wolny kraj. Każdy robi to co uważa za słuszne.
O co mi chodzi? Prostuję oczywiste błędy. Nie może mi konkretnie o coś chodzić bowiem nie mam pojęcia czy transfer Jędzy spowodował to że budżet na sezon 2012/2013 dopiero się zamknął czy tez spowodował nadwyżkę w tym budżecie. Nie wiem więc nie odnoszę tego do budżetu na sezon 2013/2014 i do jego bilansu otwarcia.
Prostujesz oczywiste błędy? Nie rozumiem. Owszem nie masz pojęcia jak jest i ja też, bo nie mamy wglądu, ale jednak szansa na to, że transfer Jedzy był potrzebny do domknięcia budżetu z sezonu poprzedniego jest bardzo mała zważywszy na to co wiemy. A wiemy, ze zimą robiono transfery i pakowano kolejne kwoty w graczy. Wiemy, ze odszedł Wolski za 12 mln zł. Wiemy też, ze nie było słychać o jakichkolwiek zaległościach w maju, a co dopiero na kwotę 10 mln zł. Ale ok, oczywiście teoretycznie to jest możliwe i nikt niczego nie udowodni, chociaż niektóre rzeczy mogą być bardziej prawdopodobne, a inne mniej.
Zamiast ciskać gromy lepiej spokojnie pomyśleć. Można także kpić tak jak Ty.
Kpić? Naprawdę w tych moich postach odnalazłeś kpiny? Jedno zdanie i już taka reakcja? Chyba naprawdę muszę przestać pisać, skoro nie umiem normalnie dyskutować...
-------------------------------------
Reasumując: 106 mln zł przychodu bez transferów i Europy w 2013/2014 to jest 56 mln zł więcej przychodu niż sezon wcześniej (około 60 mln zł).
Legia miała głównego sponsora koszulkowego, miała nazwę stadionu, miała drugiego ważnego sponsora koszulkowego (Królewskie), więc tych najbardziej dochodowych źródeł nie można było zwiększyć. Miała przychód wielkości 60 mln zł w 2012/2013, ale mam uwierzyć, że zdołała w rok (w którym na dodatek frekwencja była słabsza niż sezon wcześniej) wypracować 56 mln zł DODATKOWEGO przychodu z "innych źródeł" i osiągnąć całkowity przychód 106 mln zł. Czyli drugie tyle. No to ja nie wierzę i tyle, moje prawo jak to ładnie napisałeś
A czy Dawidziuk pisze prawdę czy tez nie to zupełnie odrębna kwestia. Rozważania dotyczyły tego co jeśli jest to prawda. Nie ma podstaw żeby wierzyć ślepo Dawidziukowi ale nie mam tez podstaw żeby od razu odrzucać to co pisze bowiem rzadko pisał kompletnie brednie.
Ale ja go wcale nie sekuję i nie odsądzam od czci i wiary. Nie neguję też samej kwoty 106 mln, ale nie w kontekście o jakiej jest mowa. Pewne rzeczy są weryfikowalne i tak jak napisałem poprzednio jak można zapewnić kwotę X w sytuacji gdy nie wie się które miejsce zajmie i ile osób będzie na trybunach? Ja tego nie rozumiem i już, więc choćby tutaj jest błąd w wydźwięku tego wrtykułu. Szacować można, zapewnić nie.
Ja tylko nieśmiało przypomnę że jedyne co napisałem to to że
Ale przecież ja się nie kłócę z Tobą, nie kontruję Twoich zdań i nigdzie nie wpieram, ze uznajesz to za pewnik, napisałem co ja sądzę o tym o czym się tutaj spekuluje
Stąd takie "podsumowanie" mojego zdania, bo wyraźnie oddzieliłem je kreską, zeby nie wiązać z pozostałą częścią naszego "sporu"
Jeśli już popuszczamy wodze fantazji, to jednym z zarzutów było niewykorzystanie potencjału Legii, niewykorzystanie lóż, strefy Gold i Silver. Ja tam mogę pospekulować.
Dodatkowe pieniądze od C+ - 3 mln
Dodatkowe wpływy z 4 meczy w fazie mistrzowskiej - 7,2 mln
(4 mecze *30 tys *60 zł)
Dodatkowe wpływy ze strefy silver i gold - 2 mln
(4 mecze *500zł*1 tys osób)
umowa z PGNiG - 3 mln
Fortuna - dodatkowo - 2 mln
Nowy sponsor stadionu - dodatkowo - 2 mln
Przyrost sprzedaży w sklepie - 2 mln
Wzrost karnetów silver/gold
150 karnetów*12 tys - 1,8 mln
I gwóźdź programu. Ostatnio czytałem że na stadionie Śląska imprezka, np. studniówka ze zniżką kosztuje 350 zł/osoby. Załóżmy że centrum konferencyjne i biznesowe nie działało dobrze. Ostatnio znajomy powiedział że wynajęcie sali to podobno 1-1,5 miesiąca wyprzedzenia. Załóżmy że interes szedł kiepsko teraz ruszył z kopyta i przez ponad połowę roku wynajmują sale. Raz na więcej osób raz na mniej, raz z ekskluzywnym kateringie, raz bez. Sala łącznie na 900 osób, przyjmijmy że średnie zapełnienie to 200 osób przy kosztach warszawskich a nie wrocławskich 400zł oraz że mamy zapełniony (ponad poprzednią wstydliwą) każdy weekend i jeden dzień w tygodniu to nam daje 200*400*156 dni=12,5 mln. Ale może to kosztuje więcej, a może także sale są wynajmowane także na same konferencje bez imprezki i cateringu i to przez cały tydzień...
Jak podsumujemy to mamy już około 36 mln. Aaa ... nie liczyłem Skyboxa, kilku mniejszych sponsorów, sprzedaży(wynajmu) w końcu lóż na stadionie a nie zapraszania na loże i skoro nie liczą transferów to może liczą wpływy z wypożyczeń (tych ma byc wiecej), nie wiem też ile wpływa z cateringu stadionowego (4 dodatkowe mecze a tam jednak full non stop). Taka tam zabawa i pijackie wizje
O widzisz, pijacka czy nie podoba mi się taka zabawa i spekulacja liczbami, bo tego mi brakowało. Można popatrzeć czy to w ogóle możliwe uzbierać taką kwotę nawet podczas zabawy. I jakaś wiedza, a teraz odniosę się bazując na swojej wiedzy
Dodatkowe pieniądze od C+ - 3 mln
Ok, pewne jest, ze większy to będzie pieniądz, ale czy sama kwota nie zależy od miejsca, które się zajmie? Pytam, bo nie wiem, a jeśli tak to jak rozumiem zakładali mistrzostwo? A mówimy o "zapewnionej kwocie", a nie szacunkach. I o czymś co nie zależy od wyniku sportowego.
No i skąd wyszła Ci liczba 3 mln zł, bo według mojej wiedzy to kwota 24 mln na 2 lata dla wszystkich 16 zespołów. Podzielić po równo na sezon to 12 mln. Nijak mi nie wychodzi, aby 1 klub dostał 3 mln zł
Odejmuję profilaktycznie 1 mln zł
Dodatkowe wpływy z 4 meczy w fazie mistrzowskiej - 7,2 mln
(4 mecze *30 tys *60 zł)
Na każdym komplet? To znowu założenie, a nie pewnik. Ale ok, możliwe.
Dodatkowe wpływy ze strefy silver i gold - 2 mln
(4 mecze *500zł*1 tys osób)
Błąd w założeniu. Uważasz, że żadna z osób na VIP nie ma karnetu i stąd sprzeda się cała biletowana na dodatkowe mecze? Dziwne, bo w innym miejscu sugerujesz przyrost karnetów Moim zdaniem akurat sporo osób ma tam karnet, więc i wstęp na te mecze z chwilą zakupu karnetu (tak, nawet gdyby Legia awansowała do finału LE/LM to każdy mecz na Ł3 wchodził w skład karnetu).
BTW strefa VIP to 952 osób
Kwota 2 mln jest nierealna, bo połowa to karneciarze więc Odejmuję 1 mln zł
umowa z PGNiG - 3 mln
Ok.
Fortuna - dodatkowo - 2 mln
Fortuna jest sponsorem od stycznia, wartość roczna jest większa o 2 mln od poprzedniej umowy, więc na to półrocze jedynie 1 mln więcej może z tego tytułu przybyć
Odejmuję 1 mln zł
Nowy sponsor stadionu - dodatkowo - 2 mln
Nowy sponsor będzie od lipca, więc kwota 0 zł przybędzie w tym sezonie.
Odejmuję 2 mln zł
Przyrost sprzedaży w sklepie - 2 mln
Znowu założenie, ale ok.
Wzrost karnetów silver/gold
150 karnetów*12 tys - 1,8 mln
Karnety silver kosztują w tym sezonie 6,9 tyś zł, a nie 12
Odejmuję 800 tyś zł
sala konferencyjna - każdy weekend i jeden dzień w tygodniu to nam daje 200*400*156 dni=12,5 mln.
Nie wiem, nie sprawdzam, wierzę na słowo - ok.
Aaa ... nie liczyłem Skyboxa
Skybox to jest chyba właśnie to centrum konferencyjne, nie?
Jak podsumujemy to mamy już około 36 mln
Już?? Wyliczyłeś wszystko mega optymistycznie, nawet 12,5 mln z sali konferencyjnej i mówisz, ze już mamy 36 czyli wciąż brakuje co najmniej 10?
Poza tym sporo już sam Ci odjąłem (6 mln zł z Twoich ciężko wyznaczanych kwot) pokazując, że jest to niemożliwe, bo kontrakt obowiązuje kiedy indziej albo źle to policzyłeś nie wiedząc, że karnet obejmuje wszystkie mecze. Czyli już 30 mln zł z czego blisko połowa to wzrost przychodu z sali konferencyjnej, odważnie Wciąż brakuje ponad połowy tego co uzbierałeś. Mamy jeszcze jedną salę konferencyjną? (to żarcik)
Jak już dodajesz szacunkowe kwoty za bilety to i odejmij za sporo gorszą frekwencję i rozdawane za pół darmo bilety. Dużo tego było w tym sezonie, na kolejne mecze albo wejściówki za free, albo pakiecik, albo po 25 zł
I najważniejsza kwestia: strasznie dużo założeń po bandzie, a miała być pewna kasa. Podobno jak założymy awans do LM to punkt "Dodatkowa kasa z UEFA" zapewni 200 mln przychodu (żart, nie kpina)
Pewnie coś pomyliłem, ale na więcej nie mam sił, spać też trzeba. Pozdrawiam
Umowa z PGNIG obowiązuje od stycznia czy tam połowy grudnia, więc znowu tylko połowę kwoty dostaniemy w tym sezonie i co ważniejsze w mediach pojawia się kwota "kilkuset tysięcy rocznie", a ty założyłeś (a może wiesz więcej?) 3 mln zł. Kolejne 2.5 mln zł znika z wyliczeń
Dalej w tekście czytamy takie zdanie-"W kwocie 110 mln (doprecyzowując, budżet na sezon 2013/14 to 106 mln zł)". To zdanie zapamiętał mózg Wallesa i chyba Monrooe .
Całe zamieszanie powoduje słowo doprecyzowując , gdyby nie to słowo była by to zwykła informacja. Na rok 2014 mamy tyle a budżet na 2013/14 wynosi tyle , takie porównanie.
Tak jak pisałem tu trzeba Mózgu !.
Tak ogólnie to właściwie bez znaczenia jest czy sezon czy rok, jeśli jest to kwota prawdziwa to otwierajcie szamany jest gites
Duża część wzrostu budżetu może wynikać z "wyparowania" długu wobec ITI. Jeśli się nie mylę to jego przeksięgowanie nastąpiło na przełomie 2012-2013 roku, więc to właśnie budżet 13/14 jest pierwszym, na którym byłoby widać skutki takiej zmiany. Oczywiście nie wiem co tak na prawdę się zmieniło w tym czasie, ale dla mnie prawdopodobnym jest by przynajmniej część tej różnicy wynikała z innej formy księgowania pewnych pieniędzy.
Jak zwał tak zwał . Mamy lub jak kto woli mamy mieć 106 dużych baniek , Nie mąć tylko polewaj
a o zwrócenie uwagi na pewne kwestie, o zadumę, może złapanie innego punktu widzenia w całej tej dyskusji.
@ JJ
- "Ale ja go wcale nie sekuję i nie odsądzam od czci i wiary."
Oj, tam. Na dobry początek, z właściwą sobie gracją trochę chłopa zsekowałeś. W pierwszym poście wyszło na to, że Dawidziuk to niezły durak, pomylił, źle usłyszał a i tak nabazgrolił, ot o czym tu dyskutować - o tym zapewne napisał Walles
@ MeM
- "Wszystkie wasze wyliczenia pokazują jedno: jak będzą wyniki i gra w Europie to jakoś to będzie."
No właśnie nie, cała dyskusja pomijając tajemnicze liczby tyczy się dwóch rzeczy (przynajmniej gdy ją wywoływałem o to mi chodziło). Po pierwsze faktu, iż Legia jest w stanie wygenerować przychód w wysokości około 110 milionów złotych. Druga, chyba jeszcze ważniejsza informacja, jest taka, że budżecie (na który rok by on nie był) nie są zakładane wpływy z gry w Europie i transferów. Ergo, budżet Legii ma się zamknąć bez tych środków. A to z kolei oznacza budowanie silnego ale przede wszystkim stabilnego klubu, który nie jest uzależniony od sukcesu sportowego.
@ QD
- "Duża część wzrostu budżetu może wynikać z "wyparowania" długu wobec ITI"
To chyba trochę inaczej wygląda. Brak obsługi długu (bo jak rozumiem o tym piszesz) nie powinna wpłynąć na wielkość budżetu, a na uwolnienie środków w tymże. Dlatego też nie spodziewam się ujrzeć tego w suchych liczbach (chyba, że w zestawieniu |Ekstraklasy za rok), a raczej w zestawieniu dodatkowych wydatków, bo tych nadal mamy w trzy piguły..
@ JJ
- "Miała (Legia - przyp.) przychód wielkości 60 mln zł w 2012/2013, ale mam uwierzyć, że zdołała w rok wypracować 56 mln zł DODATKOWEGO przychodu z "innych źródeł""
O i tu jest pies pogrzebany. Pamiętacie jak pisałem, że szybko zlicza się stałe koszty a te szybko rosną w słupek. Jednak po przekroczeniu pewnej bariery bardzo ciężko "roztrwonić" choćby złotówkę (przenośnia). To samo dotyczy dochodów. Szybko można zebrać stałe dochody, główne umowy sponsorskie i tak dalej. Później zaczynają się schody. Każdy kolejny grosz to wysiłek heroiczny. Sytuacja o której piszemy taki wysiłek zakłada i co ważniejsze to wysiłek udany. Wątpliwości więc wcale nie dziwią a raczej mnożą się jak króliki. Choć z drugiej strony pewne możliwości zwiększenia przychodów widzę (prezes mówi o 10 milionach z samych pamiątek), ale 50 baniek? No,no, zakrawa na lekkie szaleństwo. Nie oznacza to jednak, że jest to zadanie niewykonalne, ja sam w głowie doszedłem do jakiś 30 na +.
Co znów niekoniecznie musi być prawdą i mogę się mylić kompletnie. Kto ma więc rację? Nie wiem, wiem natomiast, że w prasie stoi liczba 106 i jej będziemy szukać w przyszłorocznym raporcie Ekstraklasa piłkarskiego biznesu.
Na temat rośnięcia budżetu Legii zabrał głos znany nam skądinąd Stanowski, pisz On tak: " Warto zwrócić uwagę, że budżet Legii rośnie w niesamowitym tempie. Według raportu Ernst&Young, w latach 2008 – 2010 przychody cały czas oscylowały wokół 30 milionów złotych, natomiast w 2011 roku było to już 68 milionów, a w 2012 roku 90 milionów złotych! Podczas czwartkowej konferencji padła suma 100 milionów, rzucona ot tak." Wedle tego zestawienia (a to są już dane potwierdzone), budżet jakim dysponuje Legia rośnie o 30 milionów rok do roku. Może więc dyskutowany tu skok tegoroczny tylko wpisuje się w ten obraz i wbrew pozorom nie jest niczym nadzwyczajnym. Uwaga na może.
@ Senator
- "Jak zwał tak zwał . Mamy lub jak kto woli mamy mieć 106 dużych baniek. Nie mąć tylko polewaj"
I tu faktycznie jest się z czego cieszyć. Co by nie mówić wygenerowanie tej sumy w naszych warunkach to kosmos.
. . . . . . . . .
Teraz trochę ode mnie: Moim zdaniem Dawidziuk opisuje budżet na rok 2013/2014. Ja sam zanim coś napisałem porównałem informacje z artykułu pana Adama do tego co ostatnio się w mediach pojawiało. I okazuje się, że to się wszystko schodzi do kupy. Prezes dla Interii też powiedział, że ostatecznie budżet na ten sezon wyniesie nie 80 mionów jak twierdził dziennikarz a właśnie 106 w milionach złotych. Oczywiście te liczby, o czym już napisałem wyżej wzbudzają wątpliwości. Niemniej jednak nie one są moim zdaniem klu wypowiedzi, samo sedno na które ja zwróciłem uwagę to bezpieczeństwo tegoż budżetu. Jeśli budżet klubowy nie uwzględnia/zakłada przychodów z gry w Europie i transferów to jesteśmy w domu. Bo w to, że finansowo już odsadzamy i odsadzimy jeszcze bardziej resztę ligi nie wątpię.
Dlatego też nie zamierzam nikogo przekonywać, że wyliczenia (te czy tamte) są prawdziwe czy nie. Chodzi mi tylko o skalę przychodów o której rozmawiamy i szansę na to, że stabilizacja klubu nie zależy od wyników sportowych (a raczej transferów i występu w pucharach). To jest ta informacja, która gdyby się potwierdziła, byłaby hitem wczorajszego dnia.
(ps: "JJ" - "Skybox to jest chyba właśnie to centrum konferencyjne, nie?" Centrum konferencyjne to też strefy silver i gold - generalnie cała trybuna ViP składa się na dzieloną powierzchnię konferencyjną. Skybox to Skybox)
(psII: Adam Dawidziuk twierdzi, że przygotowuje porządne zestawienie co i jak, ale do tego potrzebuje spokoju, kilku rozmów z nowymi szefami oraz małego dziennikarskiego śledztwa - czekam.)
Trener Berg ukazał też wizję drużyny i jej gry. Po pierwsze. Zawodnicy staną się prawdziwymi zawodowcami dla których
klub jest podstawowym miejscem pracy. Będzie to po trenerze Vejvodzie a więc po 45 latach pierwszy trener w Legii, który potraktuje swój zawód jak zawód.Wielokrotnie o takiej potrzebie pisałem. Nie będzie to łatwe, bo ta schizofrenia u zawodników weszła w nawyk. W klubie zarabiali pieniądze /niemałe/, ale znacznie ważniejsze były dla nich inne zajęcia i do tego nawykli. Pomoc trenerowi ze strony Prezesa będzie moim zdaniem konieczna.
Po drugie. Podstawowa jedenastka nie będzie czymś płynnym, ale stałym.
Ci co wywalczą miejsce w przygotowaniach, wykażą wyższe umiejętności i mocniejszy charakter będą poza sporadycznymi przypadkami /drastyczny spadek formy, kontuzje, kartki/ mieli stałe miejsce w drużynie. Ma to ogromna zaletę, bo zwiększa rolę elementu zgrania, współpracy i zaufania. Powoduje stabilizację składu i gry. Przypomnijmy sobie naszą drużynę w najważniejszym meczu ze Steauą w Warszawie. Oni skład taki sam od roku, my zbieranina, jakby łapankę zorganizowano. Blamaż. Tylko grą można poprawić swoje umiejętności, ale muszą taką szansę mieć najlepsi, bo to oni wiodą resztę na bój. Dla mnie to miód na moje skołatane serce, bo za czasów Vejvody w Legii, gdy ona była Wielką przez dwa i pół roku był taki sam skład, który pamiętam do dzisiaj. Tylko na środku obrony rotowani byli Blaut II z Zygmuntem. Reszta była stała: Grotyński - Trzaskowski, Niedziułka, Zygmunt /BlautII/, Stachurski - BlautI, Deyna, Brychczy - Gadocha, Pieszko, Żmijewski. Żeby ponownie wejść na szczyt, trzeba od czegoś zacząć.
Po trzecie. Ograniczenie kadry do 23-25 zawodników. Nie ma na wiosnę żadnego powodu, aby iść w ilość. Domaganie się gry przez różnych zawodników, którzy chcą się tylko pokazać skautom innych klubów było i jest bez sensu. Rywalizacja tak, ale rzeczywista. W Legii na razie nie ma po 2 -3 równorzędnych zawodników na każdą pozycję.
Po czwarte. Wprowadzenie obowiązku indywidualnego doskonalenia zawodników. Każdy zawodnik ma jakieś braki w motoryce, umiejętnościach technicznych czy taktycznych a także w przygotowaniu mentalnym. Nie może być tak, że zawodnicy skarżyli się, że nie mieli partnerów do pracy poza zajęciami niejako obowiązkowymi. Retoryczne pytanie: gdzie był trener i inni koledzy? Pamiętam ile czasu po treningu poświęcali Deyna i Gadocha wraz z obrońcami na doskonalenie jeden "rogali",a drugi "kiwek". Bez tych zajęciem Kaka nie byłby tym kim był.
Po piąte. Nastawienie na sukces. W piłce mentalność odgrywa ogromną, często decydującą rolę o czym piszą i mówią najwybitniejsi trenerzy. Jest to najpierw talent do ciężkiej pracy, a zaraz za tym ambicja bycia lepszym w zespole i bycia lepszym od innych drużyn. I ta mentalność zwycięzcy musi objawiać się na boisku zwłaszcza poprzez "poderwanie" siebie i kolegów do walki w sytuacjach trudnych. Stawianie na tę mentalność zwycięzcy eliminuje automatycznie malkontentów. Ja sobie nie przypominam narzekającego Deyny.
Po szóste. Wysoka intensywność gry. Oznacza dużą szybkość indywidualnych poczynań, szybkie przemieszczanie piłki i dużą ruchliwość. To my mamy zamęczać tempem i jego zmianami rywali, a nie oni nas.
Po siódme.Preferowanie stylu gry opartego o bezpośredniość poczynań przejawiającą się w pełnym zaangażowaniu wszystkich na boisku w aktywność tak w ataku jak i obronie. Tu decydującą rolę odgrywa przygotowanie motoryczne, głównie szybkość wytrzymałościowa, siła i szybkość. Na stanowisku za to odpowiedzialnym pozostał Pan Cesar. Zwrócono uwagę na to, że będzie miał on od teraz większą samodzielność w pracy. Oznacza to, że do tej pory takiej samodzielności nie miał. Ma też być on kreatorem obciążeń tak we wspólnym treningu, jak i w jego zindywidualizowanej, doskonalącej wersji. Nie wyobrażam sobie, aby to trener wymuszał wbrew fizjologi wysiłku 2-3 dni wolnego w okresie startowym. Bowiem to on ma przygotowanie, aby prawidłowo odczytywać wyniki badań medycznych i wyciągać z nich wnioski do zastosowania w procesie treningowym.
Po ósme. Za każdym zagraniem musi iść odpowiedzialność za pozytywne konsekwencje dla zespołu. Ta niefrasobliwość na zasadzie to nie ja to kolega musi zniknąć. To będzie najtrudniejsze, bowiem do tej pory byli usprawiedliwiani. Babole mogą się przydarzyć, ale nie wejść w nawyk. Zwiększona odpowiedzialność spadać musi na zawodników bardziej doświadczonych. Ci, którzy przodowali w takiej bezmyślności będą musieli zespół opuścić. Już pierwsze decyzje zapadły.
Po dziewiąte. Uzupełnianie zespołu poprzez własnych, młodych zawodników. To ma być zasada. Aby jednak tak było to Berg narzuci wszystkim zespołom taką samą organizację gry, stosowanie takiej samej taktyki i ustawienia oraz wynikającego z tego stylu gry. Dla wchodzącego do zespołu zawodnika ma zmienić się tylko otoczenie, obciążenia treningowe, ale nie sposób gry. Transfery zewnętrzne to w pierwszej kolejności młodzi zawodnicy chcący rozwijać się w Legii przez co najmniej 3 lata i wzmocnienia naprawdę wysokiej klasy, sprawdzonymi graczami.
Dla mnie jest to program logiczny i rozumny i co najważniejsze nie wymagający zwiększonych nakładów finansowych. Przy czym takie plany realizowane są przez większość klubów o średniej zamożności np.kluby czołówki holenderskiej. Oczekuję od razu poprawy w zgraniu i zaangażowaniu zawodników.
Zwrócę uwagę tylko na dwa najjaskrawsze przejawy takiej bylejakości. Poza Dossą Juniorem /inna szkoła/ nasi zawodnicy, szczególnie obrońcy nie bronią piłki ciałem. Oni się przed lecącą piłką uchylają. Mnie zabolało wręcz jak jeden z tych wyżelowanych i wykrochmalonych pajaców uchylił się przed piłką w meczu ze Steauą i padła bramka. Zawodnik musi mieć walkę wypisaną trawą i błotem na nogach, piersiach, głowie, koszulce i spodenkach. Nie może z boiska schodzić tak jak by był kibicem /niektórzy dają z siebie nawet więcej bo po meczu tracą głos/. Nasi zawodnicy, zwłaszcza defensywni pomocnicy tracą piłkę. Dotyczy to przede wszystkim "Akademików"/wszystkich/. Poprawy w tym elemencie należy oczywiście oczekiwać, ale w dłuższej perspektywie czasowej. Na teraz trzeba to przyjąć do wiadomości i tak organizować grę drużyny, aby minimalizować skutki. Tego nie czyniono, a ile bramek żeśmy przez to stracili i ile meczów przegrali. A sprawa jest dość prosta. Najgrożniejsze są straty piłki na własnej połowie, gdzie to my z reguły mamy przewagę ilościową. Nie wolno udawać zaskoczenia i cedować przeszkadzaniu rywalom tylko na tego co stracił piłkę. Wszyscy muszą przejść natychmiast na pressing najbliższego rywala, a wolny zawodnik ma atakować tego co ma piłkę. Musimy w takiej sytuacji zachowywać się aktywnie, a nie pasywnie.
Trener Berg mówi,że prze najbliższe pół roku sam będzie pracował z pierwszą drużyną i nad strategią gry wszystkich zespołów w klubie. Program ma wielce sensowny i perspektywiczny. Jak ja mówię: wie co i po co. Tylko, że w piłce najważniejsze jest - jak. I tu mam całe pokłady wątpliwości. Jednak jak to u mnie każdy na początek ma ogromny kredyt zaufania. Osądzam nie na podstawie swoich obaw czy lęków, ale wyników. Na razie chwalę pomysł, bo jest zgodny z tym co czynią lepsi od nas i znajomością tematu. Jak się uczyć to od tych lepszych.
Ok. chyba Cię zrozumiałem jeżeli się obracamy w „markecie” to „wszystko może być dęte, jeżeli dmie się z talentem”, taka postawa jest mhm ździebko cyniczna, ale w porządku, czasem tylko ktoś musi dotknąć własnego nosa, bo coś w nim swędzi.
Nie można też przegiąć w tym dyma... ups dmieniu z talentem, mimo wszystko wiarygodność w tym wszystkim też jest ważna, rzecz jasna ta też może być iluzoryczna, ale właśnie o to chodzi by ją zdobyć, posiadać i jej nie stracić i na tym też talent polega. Sekcję dętą mamy chyba zdolną, a przy tym z dobrymi papierami, referencjami na wiarygodność.
W kwestiach wizerunkowych powiązanych z wiarygodnością dostrzegam też duży pozytyw. Wcześniej czy później nastąpi zderzenie z rzeczywistością. Wynik sportowy szczególnie w piłce to wypadkowa czasem irracjonalnych, nieprzewidywalnych czynników, może być grubo „ponad stan”, jak również odwrotnie, opierać się tylko na nim to oczywiste ryzyko, szczególnie w mikro cyklu jakim są początkowe 2-3 lata.
Akademia wyłapująca i szkoląca talenty, zbudowanie, potwierdzenie jej renomy wydaje się czymś właśnie wizerunkowo bardziej stabilnym, no i żeby tak było, to nie może się skończyć na użyciu tylko „sekcji dętej”. Oby!
@ 106 mln
Tak jak Monrooe napisał o 106 milionowym budżecie powiedział Leśny w noworocznym wywiadzie dla Interii, sami to komentowaliśmy na c-L , tekst Dawidziuka właśnie to info tylko wykorzystuje przy okazji stwarza pozory pisanego na kolanie. Może ten kolejny awizowany artykuł będzie sprawiał korzystniejsze wrażenie.
Z wyciąganiem wniosków się powstrzymam. Jeżeli Leśny twierdzi, że taki jest budżet biorę to za dobrą monetę, natomiast mam lekkie obiekcje z postawieniem tezy:
Grecja miała swojego Midasa, czego się nie dotknął zamieniał w złoto, u nas objawił się słowiański MiodLeś jeden bożek, ale w dwóch osobach, studnię bez dna zamienia w kurę znoszącą złote jaja.
Owszem niech mit będzie propagowany, szerzony, wpajany, zgodnie zasadami przytoczonymi przez Urkę, ale na wewnętrzne, własne potrzeby pamiętajmy, no właśnie o tych zasadach.
Mamy budżet o ileś tam razy większy niż w 2010 roku, data przełomowa choć finansowe skutki lekko w czasie przesunięte, czy do tej pory zwiększyliśmy ileś tam razy skuteczność naszego działania. Jeśli to się uda MiodLesiowi jakiś ołtarzyk mu wystawię, vota dziękczynne złożę.
Widzę, że zabawa trwa w najlepsze
Czy Wy w ogóle nie śpicie ?
@Monrooe
Z łatwością wszyscy założyli magiczne 110 mln (106) i bawią się w oszacowanie zysku. Dlaczego nikt nie spróbował wyliczyć co się na ten budżet składa i czy ta kwota jest realna.
Napisałeś " (prezes mówi o 10 milionach z samych pamiątek),"
To nieprawda. Prezes powiedział o obrocie, nie zysku.
Ktoś założył komplety na trybunach, a jak jest naprawdę,
"Legia ze średnią 14,8 tys. na mecz sklasyfikowana została na drugim miejscu. Ale rok wcześniej mogła liczyć przeciętnie na 18 tys. kibiców, a w 2011 – prawie 21 tys"
Frekwencja stale spada a nie rośnie. Może nowy trener ma odwrócić ten trend ?
Zabawa. Spróbujmy znaleźć 110 baniek
Ja zaczynam
"TYLE ZAROBIŁY KLUBY EKSTRAKLASY Z TYTUŁU PRAW TRANSMISYJNYCH ZA SEZON 2012/13
1. Legia Warszawa 7 964 000 złotych
Mamy 8 mln
@Zbyszku
Wszystko pięknie, tylko nie zagłębiając się w szczegóły mnie brakuje w tym planie możliwości realizacji głównego celu, jakim miało być "Promowanie młodych". Czy nie o większym wykorzystaniu naszych wychowanków mówił Berg w pierwszych wywiadach i czy nie był to jeden z głównych zarzutów do byłego trenera.
Dziś już czytamy o okrojeniu drużyny i graniu jednym składem, chyba że kontuzje czy kartki.
- "Dlaczego nikt nie spróbował wyliczyć co się na ten budżet składa i czy ta kwota jest realna."
Ale po co? Jakie masz szanse obliczyć przychód, dochód, rozchód jeśli nie masz 90% danych. Co w ten sposób chcesz znaleźć/udowodnić? W tym roku, dzięki zestawieniu "Ekstraklasa piłkarskiego biznesu 2013" przygotowanemu przez Ernst & Young, mogliśmy pobieżnie przyjrzeć się budżetowi Legii. W kolejnym przyszłorocznym przyjrzymy się tegorocznemu. Jakie znaczenie ma w tej chwili 80 czy 106 milionów, gdy tak naprawdę rozmawiamy o czymś zupełnie innym. Czyli o możliwościach samofinansowania się klubu i to czy to finansowanie uzależnione jest od wyniku sportowego czy nie. W tej chwili możemy jedynie dywagować jak jest w rzeczywistości. Choć jak napisałem (za Dawidziukiem) jeśli tak jest, to nie dziwi mnie decyzja zakupu Legii przez duet M&L. Nie dziwiłoby mnie nawet gdyby tak wyglądanego trzeciego gracza wcale nie było. Bo w takich warunkach podniesienie wartości spółki o którym mówił Mioduski byłoby całkiem realnym przedsięwzięciem. Wpisując się jednocześnie w profil dotychczasowych zajęć jakie były domeną oby panów. Co z kolei pozwoliłoby na spokojniejszą ocenę całego zamieszania o którym tu piszemy.
"Jakie masz szanse obliczyć przychód, dochód, rozchód jeśli nie masz 90% danych."
Żadnych i dlatego napisałem o biciu piany.
Nie mając tych danych nie można również odpowiedzieć na zadany temat "Czyli o możliwościach samofinansowania się klubu i to czy to finansowanie uzależnione jest od wyniku sportowego czy nie."
- "Żadnych i dlatego napisałem o biciu piany. Nie mając tych danych nie można również odpowiedzieć na zadany temat "
Słuchaj, jest taka zasada. Jeśli nie podoba Ci się dany temat lub po prostu uważasz go za durny, nie bierz w nim udziału. Torpedowanie cudzych nawet jeśli tylko teoretycznych rozważań jest mocno nie w porządku. Masz swoje wątpliwości, napisz, nie chce Ci się, nie pisz. Szalenie prosta do przyswojenia zasada, naprawdę. Polecam.
Większość z tego co usłyszałem/przeczytałem o pomyśle na grę bardzo mi się podoba. Od dawna liczyłem na taką taktykę. Intensywna gra, pressing, agresja, granie piłką i wybór piłkarzy, którym ona nie przeszkadza przy nodze itd. Czytając to co opisano mam wrażenie, ze to ma być styl Bayernu za czasów Guardioli. Utrzymywanie się przy piłce, ale minimalizowanie gry jałowej, dużo bezpośrednich zagrań, jak najszybsze przenoszenie piłki w pole karne rywali. No i ten ciągły ruch, ile razy ja tutaj pisałem, ze jak wybijamy aut to jedynym, który szukał piłki był Ljuboja i w tym elemencie widać, ze przyszedł z innego świata. Reszta stała jak kołki i tak było jak odszedł. Naprawdę jakby ktoś zrobił video ze wszystkich autów na połowie przeciwnika to wyszedłby kabaret Zresztą chyba C+ kiedyś przygotował takie zestawienie, ale z 1 meczu i tak to wyglądało. Zero ruchu, zero wyjścia na pozycje. Przy stałym fragmencie gry, ale w samej grze też było podobnie. Jeśli ktoś się pokazywał do gry to 1-2. Podobnie podoba mi się zapowiedź braku rotacji i nie chodzi o rundę wiosenną, gdzie będzie garstka meczów, ale i przyszłość.
Oczywiście wszystko to są słowa, ale sam pomysł na grę mi się podoba i od dawna oczekiwałem próby zdominowania/tłamszenia przeciwnika w każdym meczu od 1 do 90 minuty. Za Skorży mieliśmy grać jak Arsenal i na początku takie były próby, ale rzeczywistość dość boleśnie zweryfikowała plany.
Natomiast cała reszta to póki co dla mnie wątpliwości lub PR, chociażby z tym przebywaniem 10 godzin w klubie czy dawaniem na potęgę szansy wychowankom. Jak słyszę coraz to nowsze plotki transferowe to zaczyna mi się to rozjeżdżać, ale po owocach ich poznacie. Będę się temu bacznie przyglądał
- "Natomiast cała reszta to póki co dla mnie wątpliwości lub PR"
O to, to, to. Poczekam na koparki. Słowa, piękne plany to i ja mogę narysować. Szczególnie gdy wiem co się nie podobało w poprzecznikach. Niech działają, ja się będę przyglądał. Potem zobaczymy jak to faktycznie wychodzi.
Daj spokój drogi JJ, to miała być zabawa. Tak jak piszą następcy nie mamy zbyt wielu danych aby to urealnić. Mógłbym teraz doprowadzić innych do rozpaczy i pisać elaboraty o tym że nie masz jednak racji, że umowy sponsorskie mogą byc tak zawierane że wpłata np. ma następować z góry, więc Fortuna zapłaci za cały rok w styczniu a nowy sponsor stadionu w czerwcu, że mylisz się co do karnetów bowiem karnet silver kosztuje 7.900 a karnet gold 15.900 czyli srednia to 12.000. Mógłbym stwierdzić że ruszył boom na karnety VIP (pamiętamy wypowiedź Leśnego o tym że obawia się ile że może będą musieli ograniczyć sprzedaż karnetów ) i nie będzie ich 150 tylko 250 albo 300, że doliczam 1 czy 2 mln za catering bo np. podniosła się jego jakość, dodać kwoty wynikające z umowy o współpracy z bankiem, o tym że jest boom na bandy reklamowe i już w tym aspekcie firmy biją się o fazę mistrzowską sezonu 2013/2014 i o te 4 mecze na stadionie Legii, że średnia cena biletu na fazę mistrzowską będzie wyższa a już zdecydowanie będzie wyższa na strefy vipowskie, że skoro cena karnetu na strefę gold to ok 16 tys to bilet na pojedynczy mecz fazy mistrzowskiej będzie wynosił około 1.000 etc etc etc
To trochę taka rozmowa jak o Bergu i o wywiadzie Leśnego dla Piłki Nożnej który moglismy przeczyć w skrócie. Teraz przeczytałem cały wywiad (4 pełne strony). Mamy kilka doprecyzowań, choćby tego że Urban upierał się przy modelu hiszpańskim, który błędnie zakłada że piłkarze przychodzący do zespołu jest kompletny. A oni przecież nie potrafią grać w piłkę. Ale w przedstawionym skrócie nie było już tego że
A o tym że założenie jest błędne (kompletność gracza - przyp.) przekonujemy się za każdym razem kiedy nasz piłkarz przechodzi do poważnego klubu zagranicznego. Wszyscy, łącznie z Robertem Lewandowskim, którzy ostatnio wyjeżdżali potrzebowali minimum roku aby dostosować się do wymagań lepszych lig pod względem mentalnym i fizycznym. A skoro nie byli gotowi to wniosek że każdy zawodnik który u nas trenuje, potrzebuje codziennie indywidualnego trenera od rozwoju mentalnego, fizycznego i piłkarskiego nasuwa się samoistnie
Dość logiczny wywód i trochę dziwne że nie znaleźli w tym punkcie zbieżności stanowisk i nie dziwi że szukali kogoś kto to widzi.
Natomiast prawdą jest także to że należy poczekać na koparki
W planach Berga i Prezesa Leśnodorskiego, o czym mówili podczas konferencji i ja napisałem w dłuższym sprawozdaniu, młodzi są ujęci w dwóch aspektach:
1.Jako priorytet w uzupełnianiu kadry 1 zespołu.
2.Jako podmiot szkolenia w II drużynie,w Juniorach i Akademii w tożsamy sposób jak w 1 zespole. Poza wielkością obciążeń treningowych.
Nie jest to żadna najważniejsza sprawa i nigdy nie była. Jest to dawanie szansy, ale w rywalizacji i postępie. Tu dam przykład. Powiedzmy, że sprzedajemy byle gdzie Furmana. Powiedzmy za 2 mln euro /3 mln to blef/. Żeby sprowadzić zawodnika tej samej klasy musielibyśmy wydać też przynajmniej 2 mln euro. Zrobilibyśmy jak w tym znanym dowcipie o gorzale /"Vodka kuda? Prodalim. A dieńgi kuda. Propilim"?/. Powiedzmy, że kupujemy za 500 tys,euro. Lepszy ten nabytek na pewno nie jest. Ale go promujemy i być może będzie on po jakimś czasie wart 2 mln.euro. Ale załóżmy, że wchodzimy do LM. Mamy duże pieniądze i cena za takiego Furmana to 4 mln euro, a nadal możemy kupić do promowania za 500 tys.euro. Z młodymi jest lepiej z własnego chowu jest lepiej, bo oni nic nie kosztują. Tylko, że my nie mamy pustyni, bo mamy drużynę. Mało tego musimy zmniejszyć kadrę o 5-7 zawodników. Więc mamy priorytety, ale w ramach całego projektu, a nie jako oddzielną budowlę. Dlatego Pan Berg mówił o tym mniej więcej po 1,5 godzinie wywodu. Bo najpierw musi być nowa jakość w grze drużyny.
Żeby nie było tak różowo trener Berg i Prezes Leśnodorski zakładają, że pierwsza ocena efektywności programu nastąpi po pół roku. Ze słów trenera Berga wynika, że liczy się nawet z obniżką wyników. Do podsumowania daleko. 'Dla mnie najważniejsze jest wejście na dobrą drogę. Jak się będzie nią podążać konsekwentnie to zawsze do czegoś dobrego się dojdzie. Będą przeszkody to należy je pokonywać, a nie cofać się, bo wtedy się tylko marnuje dotychczasowy dorobek. Nie wolno też tracić czasu na ich omijanie. Nie zbaczamy. Idziemy.
Wiem, że zabawa, dlatego już nie będę prostował błędów w założeniach, które znowu poczyniłeś (), ale to jest sprawdzalne:
bowiem karnet silver kosztuje 7.900 a karnet gold 15.900 czyli srednia to 12.000
nie, silver na samym początku w 13/14 kosztował 6.900 A liczyć średnio 12 tyś nie wypada, bo goldów jest 100 miejsc, a silver 800 No i co z rodzinami, agentami, skautami. Oni też płacą za miejsca?
Dość logiczny wywód i trochę dziwne że nie znaleźli w tym punkcie zbieżności stanowisk i nie dziwi że szukali kogoś kto to widzi.
Nie bardzo logiczny. Gracze z Bundesligi przechodzący do Anglii też muszą się dostosować do wymogów jakie stawia najlepsza liga świata. Czy to oznacza, że źle trenują w Bundeslidze? Nie znają się? Gracz jednego z najlepszych klubów świata Realu Madryt Ozil po transferze do Arsenalu nie podołał fizycznie grze w Anglii i teraz kilka meczów odpoczywa dochodząc do siebie. Chociaż chwilę wcześniej trenował go tam Mourinho.
Ireneusz Jeleń zaraz po przyjściu z Wisły Płock do Auxerre stanowił o obliczu tego drugiego i strzelał przyzwoite liczby bramek. Rudnevs też dawał radę w Bundeslidze i dopiero im dalej w las tym coraz gorzej to wyglądało.
Każda liga jest specyficzna, stawia inne wymogi i trzeba się do niej dostosować. Podobnie jak każdy gracz jest specyficzny, szczególnie jeśli chodzi o kwestie mentalne. My jako liga jesteśmy słabi i jako liga słabo przygotowujemy do wyjazdu. Nie wszystko da się załatwić treningiem, ciężko przygotować na 100% do wyjazdu młodzieżowca, kiedy na co dzień grasz śmieszne mecze, masz przerwy 2 miesięczne, a poważny mecz w pucharach grasz 3 razy w roku. Przez resztę spotkań albo kopiesz się po nogach z przeciwnikami, albo grasz mecze w tempie żółwia. Naprawdę zbudowanie muskulatury na siłowni to nie wszystko. I naprawdę wiele czynników o tym decyduje czy gracz jest gotowy na wyjazd, a późniejszy półroczny czy roczny proces adaptacji to często rzecz naturalna w wieku 20 lat, gdy przechodzisz z ligi bardzo słabej do jednej z lepszych na świecie.
Zawsze byłem pod wrażeniem Waszego optymizmu.
Tak to można negować wszystko. Zreztą ja nie pisze o muskulaturze tylko o kwestiach "mentalnych, fizycznych i piłkarskich". Ja też tak umiem. Jak stwierdził prezes Realu Florentono Perez przyczyną odejścia Ozila z Realu było jego nieprofesjonalne zachowanie. Ozil miał obsesję na punkcie kobiet i często bywał na nocnych imprezach. Nic dziwnego że musi dojść do siebie
To nie negacja dla negacji, jestem jedynie zdziwiony Twoim zdziwieniem i pełną zgodą z podejściem jakie zawiera cytat odnośnie przechodzenia młodych Polaków do zachodnich klubów .
Wiem o jakich kwestiach piszesz, a ja piszę, że bardzo rzadko 20 latek przechodzący z bardzo słabej ligi do bardzo silnej nie potrzebuje pół roku/roku/jakiegoś okresu czasu aby dostosować się do wymagań danej ligi i od 1 dnia stanowić o obliczu zespołu. Piłkarsko, mentalnie i fizycznie. Właściwie to byłby fenomen, skoro rozgrywając co tydzień mecze z PBB i Bełchatowami byłby od razu przygotowany piłkarsko i mentalnie na cotygodniową rywalizację z Bayernem czy Chelsea. Nie da się wszystkie załatwić treningami skoro rywalizujesz na co dzień z leszczami. To byłoby dopiero zagadkowe jakby Lewandowski (czy ktoś inny) przygotował się z marszu w polskiej lidze do strzelania 4 bramek Realowi i nie potrzebował do osobistego rozwoju i podnoszenia umiejętności lepszych przeciwników/partnerów na co dzień, a wystarczyłby sam trening.
Zresztą przecież można mnożyć przykłady: czy Pinto przechodzący z silniejszej ligi i silniejszego zespołu i mając kwalifikacje piłkarskie i mentalne nie potrzebuje co najmniej pół roku? Czy Aubameyang przychodząc z ligi francuskiej nie odbywa dokładnie takiego samego procesu w BVB jak Lewandowski/Błaszczykowski? Dokładnie to samo, a przychodził z dużo silniejszego klubu i ligi.
Jak stwierdził prezes Realu Florentono Perez przyczyną odejścia Ozila z Realu było jego nieprofesjonalne zachowanie. Ozil miał obsesję na punkcie kobiet i często bywał na nocnych imprezach. Nic dziwnego że musi dojść do siebie
Służę pomocą:
Prezes Realu Madryt, Florentino Pérez, zgłosił się do dziennika, aby zdementować jakiekolwiek jego domniemane wypowiedzi dotyczące informacji o powodach odejścia Özila, które opublikowaliśmy. Abc chce zapewnić, że prezes Realu Madryt nie udzielił żadnego wywiadu, ani nie wygłosił żadnej deklaracji w tej sprawie. Przykro nam, że opublikowane informacje mogły sprowokować błędne interpretacje
Skoro jednak naszym piłkarzom brakuje w pewnych obszarach wiele do topu europejskiego to dlaczego nie położyć nacisku na te kwestie już w Polsce. Może zawodnik nie będzie w pełni przygotowany ale okres adaptacji może się skrócić czy do pół roku czy do trzech miesięcy. Nie pisze więc że od pierwszego dnia ale skoro w Legii w ogóle nad tym się nie zastanawiano (pisze o sztabie trenerskim) i nie chciano nad tym pracować to rozumiem że to dobrze? Urban robił słusznie? Tak być powinno bowiem i tak nie doprowadziłby go do pełnej przydatności? A co z podniesieniem jego przydatności do Legii, do piłki zawodowej?
Dzięki za dyskusję.
"Powtarzam-by osiągnąć najwyższy poziom, najważniejszy jest poziom techniczno-taktyczny, talent, a przede wszystkim - mentalność. Potencjał motoryczny jest najłatwiejszy do poprawienia, ale trzeba też nad nim pracować od najmłodszego wieku. Koordynację i motorykę ulepsza się już od 12 roku życia. Wtedy 17-letni piłkarz ma już określony potencjał sprawnościowy i po treningu na najwyższym poziomie może już być gotowy do gry". W wieku 17 lat. Górna granica to 21 lat.
"W piłce nie chodzi o wpuszczanie na boisko gladiatorów, ale o pracę nad siłą eksplozywną, czyli zdolność do rozwijania się w jak najkrótszym czasie, a w dalszej kolejności-hipetrofię". I to jest to co mają robić trenerzy na każdym poziomie. Jest wielce zastanawiające, że akurat w Polsce to co jest najłatwiejsze jest w naszych klubach najtrudniejsze, gdyż wychodzą z nich gracze zaniedbani pod względem fizycznym.
Reszta leży po stronie piłkarza. Musi on być profesjonalny, a więc prawidłowo się odżywiać /podstawa to aminokwasy złożone, głównie białko/, unikać używek /narkotyków i alkoholu, w jakimś stopniu i papierosów/ oraz przestrzegać proporcji w rytmie wysiłek - odpoczynek /zwłaszcza sen co najmniej 8 godzin/. Wielu piłkarzy nie wykorzystało swoich możliwości przez ten ostatni element np. Roger, Dziekan. Ponoć i teraz u nas jest paru młodych grających w różne gry do wczesnych godzin porannych. Brak wypoczynku po wysiłku ogranicza potencjał motoryczny i jest zródłem spadku wytrzymałości oraz przyczyną kontuzji mięśniowych o charakterze przemęczeniowym.
A to że zawodnik sam może wszystko zaprzepaścić to zupełnie inna sprawa. Głównie chodzi o to że były stworzone warunki dla tych co chcą. A nie dyskusja o tym co lubi Janek K.
Ja na koparki nie czekam.Chyba,że znowu coś pokręciłem.
"mimo wszystko wiarygodność w tym wszystkim też jest ważna,"
Oczywiście że tak, przecież nie da się zbudować reputacji na czystej fikcji (na długo)
Traktujmy te nasze "ekspertyzy" z przymrużeniem oka, bo po pierwsze "forma literacka" pozwala na komiksowe opisy (inne uważam za niestrawne) a po drugie wydaje mi się że nie ma wśród nas profesjonalistów (przepraszam jeśli kogoś uraziłem).
No więc komiksowo opisując zjawisko, to nasuwa mi się analogia ze skokami narciarskimi (właśnie je oglądam).
No więc przywołane przeze mnie "dęcie" jest jak kombinezon który pozwala latać trochę dalej ale nie zastąpi siły, dynamiki i techniki skoku.
Znawcy "bajeru" twierdzą że jego udział w opowieści nie powinien przekraczać 15-20%, reszta musi mieć pokrycie w rzeczywistości.
Tak więc reasumując ja uważam że panowie nie tylko mogą ale muszą dla dobra sprawy mówić ładnie i obiecywać szczęście.
Tak jest fajniej a na przyszłość to może mieć raczej dobry wpływ niż zły (o czym pisałem wcześniej)
Jeśli chodzi tylko o te zastrzeżenia to nie ma problemu tym bardziej że wypowiadający się na łamach Czarnej-eLki niejaki kolega Zbyszek napisał ostatnio:
"Piorunochron na wieży kościoła jest najlepszym dowodem na to, że wszyscy miewamy wątpliwości". Wątpienie jest dowodem myślenia, a to istnienia.
Troszkę trywializujesz zagadnienie.Ja sobie nie przypominam,jeśli się mylę to mnie popraw,ale nie przypominam sobie,aby dotychczas jakikolwiek trener Legii tak konkretnie,żeby nie powiedzieć szczegółowo przedstawił swoja wizję funkcjonowania i gry drużyny.
Owszem każdy jak przychodził to paplał,że będzie robił wszystko,aby było dobrze i tyle.
Berg dużo zaryzykował.Bo będzie można go niejako rozliczyć z zapowiedzi.
Każdy nieudacznik może się usprawiedliwić:"No.Nie udało się.". Berg nie.Jak mu nie wyjdzie to znaczy,że nie umiał programu wdrożyć.
Oczywiście może być tak jak w dowcipie z czasów niedawnych:"Jak spowodować ,żeby Polacy pracowali sensownie i efektywnie.Są dwa sposoby:jeden cudowny i drugi normalny.Normalny polega na tym,że Pan Bóg objawi się i powie:stań się.I drugi cudowny:że Polacy się sami wezmą za taką robotę".
"Troszkę trywializujesz zagadnienie"
To nie ulega wątpliwości. Nawet jak odkryjesz że dyskusja dotyczy innego tematu, to niezmiennie temu odkryciu będzie towarzyszyło i to odkrycie że trywializuję i zaledwie zbliżyłem się do sedna.
Co zresztą sam potwierdziłem w ostatnim komentarzu do iocosusa
Wygląda na to że aby dostać się do 11 - tki trzeba będzie być bardziej "gotowym" piłkarzem niż u Urbana.
Odmłodzenie kadry i pierwszej jedenastki wydaje się być sprawą oczywistą. Zmiana mentalności, stosunku do zawodu łatwiejsza jest do przeprowadzenia u młodych. Stare konie ze swoimi złymi nawykami to materiał oporny jak nie odporny na pewne zmiany. Tu rzeczywiście bardzo istotna będzie rola właścicieli bo to że mogą zostać podjęte próby zwolnienia trenera przez zawodników którym ten profesjonalny program się nie podoba bo burzy dotychczasowe przyzwyczajenia i znany plan dnia ( 1,5 h treningu później galerie i przyjemności) wydają się bardzo realne.
Dziwię się, że profesjonalne umiejętności, pitolników podważasz. Nie mam wątpliwości, żebyśmy idealnie piłkarzy wyselekcjonowali, następnie wytrenowali, taktyka to już zupełny pryszcz, medycyna to małe piwo, któż się na niej nie zna, na staże z innych krajów mogą przyjeżdżać, to znaczy naszą stronę na inne języki tłumaczyć, fizjologia bez tajemnic, a jako dietetyka kalorie sumiennie liczącego, większość się może żony lub kochanki poradzić, kampanie promocyjne wciągamy nosem, kontakt z mediami wypracujemy na zajefajnych zasadach, nieprzychylnych własnymi lub pożyczonymi psami poszczujemy, księgowość to betka, budżet ustalić, zgrać dopiąć błahostka.
Urka, jak możesz w nas wątpić!? Pitoleros strzela z każdej broni i w każdych warunkach, na tym jego profesjonalizm polega, nawet jeżeli komiksowy, to nie ujma, a zaleta największa! Pitolnik iocosus zaręcza!
I bez trywializowania!
Widzę że jednak mózg JE jak najbardziej normalny jak zafiksuje się w danej opinii to koniec umarł w butach nie ukrywam czuję się z lekka rozczarowany
"Dziwię się, że profesjonalne umiejętności, pitolników podważasz"
Masz rację, to było nierozważne, bo jakiż sens mają takie stwierdzenia?
Jak potem dobrze się bawić w pokoiku pełnym plansz pól bitewnych i ołowianych żołnierzyków?
Sam bardzo lubię wcielać się w różne postaci planować natarcia i kontrnatarcia.
Szczególnie zaimponowali mi swoim zacięciem i determinacją koledzy z intendentury. Ponieważ odpadłem na etapie skomplikowanych obliczeń to może mi powiesz jaki mamy stan posiadania? Czy planowanie jakiejś ofensywy ma sens?
W życiu też prezentuję własne stanowisko z całą stanowczością, bo poważnie traktuję demokrację jako spór o wartości w ramach wartości. Każdy ma taką sama możliwość. Jak zostanę przekonany, ale argumentami, a nie krzykiem czy płaczem to uznam racje przeciwne. Natomiast istotą demokracji jest kompromis. I ja do zgody jak ryba do wody Najchętniej jak w "Samych swoich":" Sąd sądem, ale sprawiedliwość musi być po naszej stronie". Senatorze, słaby przegrywa i w sporcie i w życiu. Nie strzelamy, bo nas zamkną, ale ust zamknąć sobie nie damy i walczymy jako te lwy o swoje. Racje.
„Jak potem dobrze się bawić w pokoiku pełnym plansz pól bitewnych i ołowianych żołnierzyków?”
Kto nie potrafi, nie umie choćby na chwil kilka przeistoczyć się w „Piotrusia Pana” temu biada.
Odnośnie kolegów z intendentury jak mniemam frajdę mieli, lub ciągle mają przednią, dla mnie, podobnie, zawiłości zbyt skomplikowane, co wzbudza tym większe uznanie. Jeżeli w optymistycznych wersjach powyżej 15-20 % nie odbiegną od realiów trzeba będzie stwierdzić, że panowie nie muszą ale za to dla dobra sprawy mówią, piszą ładnie i obiecują szczęście.
Zatem starają się profesjonalnie.
nie będę się kłócił jeżeli chodzi o kwoty, bo nie mam za bardzo czasu wnikać w szczegóły (dlatego też piszę tak rzadko). Poza tym bardziej chodziło mi o zasadę - nowi właściciele nie mają swoich własnych środków, żeby pokrywać dziurę w budżecie, która może powstać z jakiegokolwiek powodu.
- "nie będę się kłócił jeżeli chodzi o kwoty, bo nie mam za bardzo czasu wnikać w szczegóły"
I bardzo dobrze, bo tak naprawdę nie o kwoty tu chodzi.
- "nowi właściciele nie mają swoich własnych środków, żeby pokrywać dziurę w budżecie, która może powstać z jakiegokolwiek powodu."
Odpowiem nieco przewrotnie, dziury w budżecie powstawać nie powinny. Tym bardziej z jakiegokolwiek powodu. Ale jeśli jednak takowa się pojawi, to zarządzając sprawnie działającą spółką, mają dokładnie takie same możliwości jak każdy inny podmiot gospodarczy. Sorry, biznes is biznes. Zarzucanie dołu budżetowego nie może trwać wiecznie. A jeśli takowy się zdarzy, szybko trzeba go zlikwidować. Legia nie jest jedyna firmą, która musi utrzymywać się z własnych środków, nie za każdym stoi konsorcjum gotowe wesprzeć w trudnej chwili. Radzą sobie? Radzą, poradzimy i my.
Jeżeli jest tak dobrze z budżetem, to w ITI też oczywiście o tym wiedzą, co oznacza, że Panowie M&L nie kupili klubu za grosze. Ponieważ sami nie dysponują dużymi środkami to albo te pieniądze pożyczyli, albo mają cichego inwestora (fundusz?). Tak czy siak, bedą kasę musieli w określonych terminach oddawać i nie będzie zmiłuj jak w wypadku dziadka Waltera.
Jest też druga opcja (wg mnie dużo bardziej prawdopodobna): panowie kupili klub za dość niewielkie pieniądze, ale mityczny zrównoważony budżet jest zdecydowani bardziej mityczny niż zrównoważony.
W obydwu opcjach jak coś pójdzie nie tak, obejrzymy Osucha do kwadratu.
Oczywiście jako kibic zakładam, że wszystko pójdzie tak jak trzeba (czepiam się, bo życie mnie nauczyło, żeby w biznesie zawsze przyjmować jako punkt wyjścia ten pesymistyczny scenariusz).