- Kategoria: Trybuna komentatorów
- gawin76
Wiem że nic nie wiem
Rozczarowanie – to najłagodniejsze określenie wrażenia towarzyszącego piątkowemu meczowi Legii z Zagłębiem Lubin. Ligowa passa meczów bez zwycięstwa trwa, remis z beniaminkiem był wynikiem dla Legii szczęśliwym, a gra naszego zespołu wyglądała bardzo źle. Co się dzieje?
Przede wszystkim – czy dzieje się cokolwiek? Legia gra przecież w fazie grupowej Ligi Europy, dorobek punktowy zgromadzony w Ekstraklasie nie jest wprawdzie szczególnie okazały, ale zważywszy na specyfikę rywalizacji w lipcu i sierpniu, nie jest też dramatycznie zły. Mecze lepsze i gorsze zdarzają się każdej drużynie na świecie, podobnie jak przejściowe obniżki formy. Tak, teoretycznie można bagatelizować mecze takie jak te z Koroną czy Zagłębiem. Problem polega na tym, że zbyt świeżo mamy w pamięci zeszły sezon, kiedy na wiosenne przebudzenie człapiącej od meczu do meczu Legii czekaliśmy długo i bezskutecznie, a mistrzostwo Polski ostatecznie trafiło do Poznania. A przecież nawet wtedy nie mieliśmy do czynienia z pięcioma meczami bez kompletu punktów na koncie naszej drużyny.
Dziś chcemy zatem koniecznie wiedzieć dlaczego Legii zdarzają się takie mecze jak piątkowy i co zrobić, żeby było lepiej. Niestety, analizując sytuację z takiej perspektywy, pospiesznie szukając środków zaradczych, można wpaść w pułapkę radykalizmu osądów idącego w parze z łatwością ich dokonywania.
Prosto i wygodnie brzmi na przykład stwierdzenie – piłkarza nie mają ambicji, nie chce im się, lekceważą swoje obowiązki, nie szanują kibiców. Owszem, przygotowanie mentalne, koncentracja, profesjonalizm, to czynniki niezwykle istotne, zwłaszcza w perspektywie jednego meczu i konkretnych boiskowych zachowań. Nadmierna pewność siebie, złe rozpoznanie własnych atutów, brak szacunku dla przeciwnika – to wszystko może doprowadzić do zaskakującej porażki. Ale kiedy takie zjawisko powtarza się w drugim, trzecim, czwartym meczu, trzeba wziąć pod uwagę, że być może wcale nie jest to tak, że piłkarzom nie chce się starać i mają dokumentnie wszystko w tak zwanym 'poważaniu' – porażki, przegrane mistrzostwo, utracone pieniądze, kibicowskie gwizdy. Im po prostu z jakiegoś powodu nie wychodzi.
Dlaczego nie wychodzi? Hm, może przeszkadza słaby trener, który nie umie ich przygotować, ustawić, zgrać? Niby to niewykluczone, w końcu w Legii od zawsze pracowali głównie słabi trenerzy (z wyjątkami dającymi policzyć się na palcach jednej ręki). Słaby był przecież Urban, fatalny wręcz był Skorża. Taki Wdowczyk - nawet jeżeli na początku był dobry, też szybko zrobił się słaby. Dlaczego Henning Berg miałby być inny? Drobny szkopuł polega na tym, że chytry Norweg ma piekielne szczęście w europejskich pucharach, w których (przypadkiem, rzecz prosta, bo przecież nie dzięki szkoleniowym umiejętnościom) legitymuje się bilansem szesnastu zwycięstw odniesionych w dwudziestu meczach. Zwycięstwo nad Zorią w Kijowie, żeby nie szukać zbyt daleko, było bez wątpienia jednym z najlepszych meczów rozegranych przez polską drużynę w europejskich pucharach w ostatnich latach. O paradoksie, kilka dni przed tym meczem przegraliśmy w Gliwicach, a kilka dni po nim pozwoliliśmy pokonać się Koronie w Warszawie. O jednoznaczne wnioski zatem mimo wszystko trudno, ale wciąż tli się nadzieja, że jesienna kampania w Lidze Europy dostarczy podstaw do tego, by wreszcie wyrzucić wikinga za burtę okrętu pod nazwą Legia. Wtedy przyjdzie nowy trener, który odmieni wszystko jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki i nastaną nowe, piękne czasy – oczywiście tylko do chwili, kiedy i on okaże się słabiakiem, nieudacznikiem i amatorem w swoim fachu (czyli raczej wcześniej niż później).
Może zatem drużyna jest najzwyczajniej w świecie kiepska, z sezonu na sezon kiepska w sposób coraz bardziej irytujący i ewidentny, tworzą ją kiepscy piłkarze, kiepsko wybrani do gry w barwach Legii przez kiepski pion sportowy i jeszcze bardziej kiepskich skautów? Kiepski jest Kuciak, bo wydziera się na kolegów, kiepski Rzeźniczak, bo istnieje w mediach społecznościowych i czasem odważy się tam, lanser jeden, odezwać. Kiepski jest Brzyski (i nie ma dublera, bo pion sportowy, nie dość że kiepski sam z siebie, to i wzrok ma kiepski). Kiepscy są Masłowski i Żyro (rozumie się), no a Duda jest bardziej kiepski niż sam Waldek Kiepski. Nikolić coś tam strzeli od czasu do czasu, ale najprawdopodobniej on także jest kiepski. Cóż, może tak być w istocie, ale wyznawcom tej teorii radziłbym jak najprędzej obniżyć pułap oczekiwań stawianych tak kiepskiej Legii.
Teraz dochodzimy do możliwości najgorszej. Jest ona tak niepokojąca, że aż... powszechnie wypierana przez medialnych i kibicowskich ekspertów. Otóż – czasem zwyczajnie nie wiadomo co się dzieje. Nie sposób konkretnie wskazać przyczyny, względnie przyczyn jest taki wiele, że żadne błyskotliwe wyjaśnienie, nawet imponujące prostotą i siłą przekazu, nie ma szansy brzmieć przekonująco. Tak naprawdę do końca nie wiadomo dlaczego Juventus, kolekcjonujący mistrzostwa Włoch, po kilku zmianach w składzie przed sezonem (niby gwiazdy za gwiazdy) w trzech ligowych meczach uciułał raptem jeden punkcik. Nie sposób z cała pewnością stwierdzić co dzieje się z Chelsea pod wodzą Mourinho (może słaby jest?), która na dystansie pięciu kolejek zdołała stracić do Manchesteru City już jedenaście punktów. Kto widział pucharowy dwumecz Bayeru Leverkusen z Lazio Rzym, ten z trudem uwierzy, że tenże Bayer mógł w sobotę przegrać u siebie z SV Darmstadt. Co mają powiedzieć w Poznaniu, gdzie drużyna o imponującym jak na polskie warunki potencjale personalnym, przegrała sześć spośród ośmiu ligowych meczów? Kogo dziwi występ Vranjesa na środku legijnej defensywy, ten chyba nie obejmie umysłem, dlaczego w klubach o nieprzebranych zasobach finansowych sytuacja w ten weekend wyglądała tak, że Guardiola wystawił zwrotnego jak przysłowiowy 'tankowiec w porcie' Xabiego Alonso na środku obrony Bayernu Monachium, a van Gaal rzucił Fellainiego do pierwszej linii Manchesteru United.
Całe szczęście, że piłka nożna jest tak zdumiewająca i nieprzewidywalna, że kibice zawsze mają o co się pieklić i czym denerwować, a różnej maści fachowcy zawsze mogą 'wiedzieć lepiej' i jeszcze zarabiać na tym pieniądze.
Gdybym to ja miałbym bawić się w takiego fachowca (odejmując zarabianie na swoich mądrościach), powiedziałbym o meczu z Zagłębiem Lubin, że w sposób, w jaki przygotowywana jest Legia, wkalkulowane są wahania formy, że 'poświęca' się niektóre mecze, by stworzyć sobie szansę na wygranie innych. Zbyt wiele widziałem już od czasu objęcia Legii przez Berga meczów niezrozumiale słabych, po których następowały mecze zdumiewająco dobre, by uznać to wszystko za przypadek.
Nie wiem natomiast czy takie manipulowanie 'śrubą' jest zasadne, nie wiem na czym polega trudność we wrzuceniu drużyny na właściwe tory już w pierwszym meczu w cyklu, nie wiem czy sztab szkoleniowy stara się wyeliminować to zjawisko, czy wręcz przeciwnie, czasem tylko bierze głęboki oddech i dyskretnie odwraca wzrok od boiska, bo wie co będzie się na nim działo. Nie wiem co wydarzyło się wiosną, kiedy okresy marazmu wyraźnie przeważały nad fazami dobrej dyspozycji zespołu. Nie wiem również czy obecnie żeglujemy w kierunku wyznaczonym zeszłej jesieni, czy tym, którym podążaliśmy wiosną, bo na wszelkie istniejące niewiadome nakładają się kolejne, jak choćby dyskusyjna 'chemia' w drużynie, która jakoś nie może doczekać się nowego lidera po odejściu Radovicia czy zwykły boiskowy przypadek ilustrowany irracjonalnymi błędami w rodzaju tych, które przytrafiły się Kucharczykowi z Wisłą lub Rzeźniczakowi z Koroną.
Na pewno wiem tylko, że na każdy kolejny mecz nadal czekam i zawsze będę czekał z nadzieją i niecierpliwością.
Sir Gawinie troszki wyjaśnienia bo mogę mniemać, że leciuchno pijesz i do mnie.
Moja ocena transferów pod tekstem przewielebnego Monrooe to takie droczenie się z nim . Ot nie do końca jestem takim optymistą jak on stąd i moje przerysowania.
Ogólnie się zgadzam co do meritum, tak ma być i tyle.
Przy tej kadrze, karach, kontuzjach walce na wszystkich możliwych płaszczyznach inaczej nie będzie.
Utwierdza mnie w tym przekonaniu postawa Lecha z miasta POZnań. Oba sztaby od przygotowania fizycznego robią błędy? Chyba jednak nie. Są cele i mecze ważniejsze od ważnych i tak też są prowadzone drużyny. Nie wierzę porostu w aż taką indolencje i brak warsztatu i to w obu drużynach.
Natomiast może jednak warto się zastanowić nad tematem który poruszył kibic o nicku Sektor212. Czy przy tej kadrze i możliwościach celowe jest napinanie się na wszystko?
Choć i tu odpowiedz zdaje się można zaryzykować. Napinamy się na LE ponieważ, dlatego, że system rozgrywek temu sprzyja.
Oczywiście zupełnie inną sprawą jest kwestia mądrości kibicowskich o przegranym mistrzostwie ze słabymi o systematycznym punktowaniu itp itd.
Przegraliśmy mistrzostwo bo nie wygraliśmy z Lechem na Ł3 to raz a dwa klub nie zareagował w sposób odpowiedni po odejściu Rado.
Nie wspomniałeś na szczęście o spiskowych teoriach dziejów które już rozpowszechniają zdawać by się mogło rozsądni ludzie.
Tak czy siak po czwartku będzie ciut jaśniej, choć nie liczę na punkty wierzę że zaprezentujemy nasz poziom, dobry poziom. No chyba że zagrają u buków na 0:3 to też forma poprawy samopoczucia kibica, wiara w podłość zawodników.
troszke zartobliwie skrytykowales narzekajacych na slaba gre Legii.
Reasumujac, twierdzisz ze wszystko jest ok, i tylko czasami sie zdarza ze druzyna przegrywa nie wiedzac czemu.
No to ja podpowiem.
Bo inne druzyny sa lepsze.
A dlaczego?
bo:
1. bardzo slaby trener
2.zle transfery zaaprobowane przez laikow( Lesnodorski, Efendeberge, Berg)
mam na mysli: Piech, Maslowski, Lewczuk, Dyego i po kiego Malarz?
3. fatalne przygotowanie szybkosciowe, i kondycyjne , brak dynamiki
4. fatalna taktyka
5. brak wprowadzania mlodych do druzyny
6. bezsensowne rotacje
Czy uwazasz, ze Legia zdobedzie mistrzostwo pod dowodztwem Berga?
Brak mi całościowego obrazu poprawy funkcjonowania drużyny. To co widzę to jedna wielka improwizacja. Złośliwie przypomnę,że to z "Dziadów".
Na ołtarzu tymczasowości składa się przyszłość klubu.W ten sposób marnuje się też pieniądze. Bo po co zatrudniać zawodników z tzw. nazwiskami i płacić im jak na nasze warunki duże pieniądze,jak można wziąć graczy po 15 tys. ale zł miesięcznie i mieć to samo. Bo właściciele cieszą się,że zarobili na LE ok.10 mln zł.Bo przecież po te pieniądze tam awansowaliśmy. i dla nich ośmieszamy się w Lidze.Gdyby ograniczyć wydatki na zawodników o połowę, to bez awansu do LE zarobiliśmy na czysto ponad 15 mln. To jest czysta buchalteria.
A w lidze by było nie gorzej, a być może lepiej.Powiadamy tak jak byśmy mieli pretensje,albo szukali usprawiedliwień,że inni to mają lepiej, bo grają co tydzień. Nikt nam tego nie zabrania.Albo się do czegoś nadajemy, a jak nie to dajmy sobie z tym spokój.
Bo nikt nie skoczy 2 metrów za 1mln, jak nie potrafi tego przeskoczyć za darmo.
I nie to jest najbardziej niepokojące,ale takie przekonanie,że to kierownictwo ma rację,że każde inne zdanie to krytykanctwo, żeby nie powiedzieć hejt. Drużyna gra bardzo żle, kompromituje się w meczach ze słabeuszami i to jest goły i bolesny, lecz jednak fakt. Wynik dla mnie nie jest najważniejszy,ale gra, a my mamy do czynienia z kpiną, udawaniem,pozorowaniem. I chce się za to oczekiwać aprobujących oklasków. Nie ode mnie.
Dla mnie Gawinowy ostatni akapit przed kibicowska deklaracja że będzie dalej z Legią jest nadwyraż jak na Gawina niepokojacy. Wyważony i racjonalny w swoich opiniach Gawin przyznaje że zupełnie nie potrafi wyjasnic pewnych spraw związanych z rokiem 2015. Ironia owszem spełnia swoje zadanie jeśli chodzi o ostudzenie rozgrzanych głów ale jeśli juz spełni swoją rolę to dalej jesteśmy w ... czarnym lesie. Nie wyjaśni co sie dzieje z Dudą, dlaczego na wiosne miała miejsce zapaść etc etc etc Pytań całe mnóstwo a odpowiedzi brak. Dla mnie brak jeszcze jednej odpowiedzi, dlaczego majac dużo mniejszy budżet potrafilismy mieć dużo lepszą jakościowo kadrę. Dochodzimy do spraw o których nie miałem odwagi pisać bo to tylko jakies tam odczucia a nie fakty ale które Zbyszek nazywa po swojemu trafnie
Bo nikt nie skoczy 2 metrów za 1mln, jak nie potrafi tego przeskoczyć za darmo
Mnie najbardziej przeraża nieodparte wrażenie, że w klubie wiedzą mniej więcej tyle samo co Gawin (i my wszyscy).
Najgorsi są zawsze ci, którzy znają odpowiedzi na każde pytanie.Chodzi o to,aby wiedzieć na które pytania szuka się odpowiedzi. Gawin zna się na sporcie i na piłce , w szczególności,.A co najważniejsze rozumie o co w tym chodzi i na czym to polega i jaka jest kolejność dochodzenia do założonych celów.Więc z łaski swojej nie porównuj go do tych panów z klubu, którzy zasiadają, reprezentują i mowy wygłaszają.Bo nic innego nie potrafią, gdyż sytuacja ich przerosła, a nie mają wiedzy jakie środki zastosować, aby pożar ugasić.
A o to,że Gawin leje oliwę na wzburzone fale nie mam pretensji. Wszak jeszcze jest dużo do uratowania i dużo do zrobienia. A na to jego zdaniem potrzeba czasu i spokoju. Ja to rozumiem, aczkolwiek metody nie wspieram.Obaj pamiętamy czasy kiedy było dużo gorzej i jakoś to przeżyliśmy. Dla niego to,że jest lepiej jest dobrze,ale dla mnie to stanowczo za mało. Ot i taka pomiędzy nami różnica.
On przewija się już dobrych kilka lat w tym klubie. Piłkarze mogą opowiadać, że bardzo chcą i bla bla bla. Z moich obserwacji wynika, że czasami nasze gwiazdy popadają w samouwielbienie i nawet nieświadomie grają na niższych obrotach niż powinni.
Nasi piłkarze od zarania dziejów za żadne skarby nie potrafią zrozumieć, że słabsze drużyny przyjeżdżają na Legię zmobilizowani na 120%.
Moja teoria jest taka, że w każdym meczu po LE znajdzie się kilku graczy, którzy najbliższego przeciwnika ligowego uznaja w swoich głowach za drużynę, którą "pykną" bez problemu. Wtedy załącza się mechanizm obniżania obrotów i oszczędzania sił na LE. Jednym słowem ignorowanie przeciwnika. Jednak jak się okaże po rozpoczęciu meczu to przeciwnik jest wybiegany i agresywny w odbiorze. Jak wtedy wygląda gra Legii? Fatalnie. Zanim się otrząsną to przegrywają dwoma bramkami i trzeba gonić wynik.
Wystarczy, że takie podejście zastosuje 2-3 zawodników i mamy problem bo grać powinno jak wiadomo 11 i na odpowiednim poziomie. Dlaczego Furman potrafi dobrze grać a inni nie? Przecież przygotowuje ich ten sam sztab.
Obwinia się wiecznie trenerów. Jednak historia pokazuje, że to nie tylko trenerów wina. Trener stara się mobilizować. Tylko co jeśli jeden piłkarz z drugim i tak w głowie przeciwnika ma rozpracowanego po swojemu? Trener nic tu nie pomoże. Oni się orientują, że założenia mieli błędne dopiero wtedy gdy grunt pod nogami się pali.
Trener na boisko nie wychodzi a robią to zawodnicy i ich trzeba rozliczać. Od lat Legię znam z tego, że kompletnie ignoruje słabsze zespoły a szczególnie po europejskich pucharach. Na pomeczowej konferencji trener tego nie powie a piłkarze na pewno do tego się nie przyznają.
Jak w każdej robocie. Każdy znajdzie dzień kiedy będzie bumelował i tyle.
Ależ ja Gawina do Panów z klubu nie porównuję. Wręcz przeciwnie, uważam że Gawin ma prawo do swoich wniosków, nie widzę też nic zdrożnego w tym, że z braku odpowiednich danych nie może postawić diagnozy.
Natomiast zdanie co do Panów z klubu mam, niestety, zdaje się podobne do Ciebie. Niestety, bo zgadzamy się w tym, że sytuacja ich przerosła. A od nich mam prawo oczekiwać rozwiązania sytuacji. Boję się jednak, że jej nie rozwiążą.
To stan normalny który jak okiem sięgnąć dotyczy wszytkich drużyn choć wiadomo w zależności od jakości zawodników trwa krócej dłużej ale trwa. My nawet nie mamy prawa porównywać się z czołówką europejską a to robimy ponieważ jest w nas mania wielkości ( co mi akurat nie przeszkadza a nawet uważam że to dobrze ) tylko jak pitolimy na poważnie to jednak znamy miejsce.
Szukasz przyczyn a sam je podajesz. Pierwsza z brzegu co raz słabsza kadra. Oczywiście na rynek weszli potężnie pieniądze z Chin , dawnych południowych republik sojuza. Dla nich 2 miliony to waciki, nie możemy konkurować i tyle.
A jak nie możemy to bierzemy co zostaje.
Pytasz co z Dudą, też wiesz. To nie Steven Gerard i jak nie ma formy to i nie ma zawodnika. Dochodzi głowa, pertraktacje z transferem, utrata pierwszej pozycji w zespole, wiek i masz to co widzisz.
Pan Zbyszek trafnie pisze jak nie umie za darmo nie będzie umiał i za milion. Niestety reszta to już od grzane kotlety o których wszyscy wiemy. Sugestie że młodzi i te sprawy, bo w trzecich ligach grają lepsi bo nas pokonują dobre tylko nie za bardzo. Na ile im starczy ambicji i zsciętości skoro fizycznie i piłkarsko są przygotowani nie przymierzając jak 15 latkowie na zachodzie?
Wszytko rozbija się o jakość . Tej nie ma bo i skąd. Mamy chłopaków których stać na dobre mecze ale to nie reguła raczej szczyt. Abyśmy mogli widzieć szczyt musimy pogodzić się z faktem rzadkiego się na ten pułap wdrapywania. Siejemy panikę a mamy trzy punkty straty do lidera. I na koniec za swirkiem
zaliczyliśmy 5 sezonów z rzędu na podium 2MP, 1 VM, 2 x 3 miejsce, 4 PP, 4 razy LE w tym 2 x wyjście z grupy. Czy któryś inny Polski klub w tym okresie może do nas się porównać?
Snuć teorie możemy, zwalniać trenerów możemy jednak może lepiej zejdźmy na ziemię i nie oczekujemy cudów.
Prawdą oczywistą jest, że nie mamy dostępów do planów treningowych, badań piłkarzy, nie siedzimy w szatni, żeby wiedzieć jakie są stosunki między piłkarzami czy mentalna dyspozycja. Nie siedzimy też wraz z trenerem Bergiem omawiając wybory personalne czy też taktykę na następny mecz. Ale na Boga mając oczy i jakąś elementarną wiedzę o tym sporcie nie możemy przyjmować wygodnego rozgrzeszenia, że czasem się tak dzieje bez podania przyczyny. Absolutnie nie godzę się na taki konformizm. Światem sportu rządzi prawo przyczyny i skutku, dlatego obecne problemy drużyny także mają swoje źródło. Skonkretyzowane, namacalne i wcale nie trudne do zdefiniowania. Wielu z nas zdecydowanie i wielokrotnie zwraca uwagę co szwankuje. Pytanie brzmi: czemu sami siebie nie słuchamy? Szanowni Panowie już dawno trąbią co nie gra, tylko trafia to w pustkę. A nie robią tego, żeby dokopać, tylko widzą coś niepokojącego, co psuje radość z kibicowania. Sam mam podobne odczucia i nic nowatorskiego nie wymyślę, a teraz zwracam uwagę zaledwie na niektóre sprawy i to tak po łebkach, które w moim przekonaniu kierują się pewnymi prawidłami, o których zapominamy.
Rozumiem, że terminarz napięty i priorytetowanie meczów jest siłą rzeczy nieuniknione, lecz to nie może być usprawiedliwieniem dla: kiepskiej dynamiki praktycznie w każdym meczu; braku respektu do rywala objawiającym się przez lekceważenie jego poczynań, wolnej gry pod jednostki bez pomyślunku nad jak najlepszym użyciu kolegów z zespołu dla osiągnięcia zwycięstwa, braku determinacji i walki. Można przegrać pięć meczów z rzędu, ale nie w sposób urągający podstawowym zasadom sportu.
Obserwujemy już błędy systemowe, widoczne praktycznie od początku rundy wiosennej bez względu na skład osobowy, a nie pomyłki wynikające z konieczności czy podyktowane testom lub pryncypiom szkoleniowym.
Błąd w przygotowaniu fizycznym? Jak najbardziej. Krótka przerwa między rundami nie jest nowością i już od wielu lat sobie z tym radzimy, a odpoczywamy zimą. Zaś dawno już temu przyjęto, że trenujemy optymalnie dla każdego zawodnika cały rok, a nie tylko w przerwach, więc problem ewidentnie wynika z błędnych planów, braku wyważenia cyklu pracy z regeneracją i błędami w zarządzaniu kondycją i zdrowiem piłkarzy.
Błąd w przygotowaniu mentalnym? Oczywiście. Pierwsze połowy praktycznie wszystkie na stojąco bez sytuacji strzeleckich, bez fauli, bez zsynchronzowanego pressingu.
Piłkarze odstawiają samowolkę: widać jak na dłoni. Przecież nie możemy mieć wątpliwości, że trener kazał Dudzie ciągle niecelnie podawać i dryblować do upadłego, zawodnikom przyglądać się jak piłka lata czy robić niewymuszone błędy z braku elementarnej koncentracji. Szczególnie te w obronie. A jeszcze wspomnieć trzeba nieuzasadnioną nonszalancję i niechlujstwo jakby było przekonanie, że i tak wygramy. Skąd to się wzięło nie wiem. Na pewno nie ze świata sportu, gdzie podstawą sukcesu jest dążenie za wszelką cenę do celu, Własnymi siłami. I na pewno nie od trenera.
Błędy indywidualne piłkarzy? Oczywiście. I nie mam na myśli "mógł podać w lewo a nie w prawo", a decyzje wynikające z poczucia, że wszystko wie najlepiej. Zamiast dać koledze możliwość podania to stoją sądząc, że sobie poradzi. Zamiast grać prostą piłkę jak z podwórka to uważa, że z większym pożytkiem będzie zrobienie kółeczka, bo to niby takie przetrzymanie piłki z korzyścią dla drużyny. I jeszcze te wypowiedzi pomeczowe (po prażkach) pokazujące absolutny brak samorefleksji utwierdzający mnie w przekonaniu, że w następnym meczu zrobią to samo.
Błędy indywidualne sztabu szkoleniowego? Nie da się ukryć. Można ich mnożyć bez liku. Tylko patrząc na wybory personalne można złapać się za głowę. Począwszy od wyborów transferowych, przez wybory zawodników na konkretne mecze, a kończąc na polityce względem młodzieży.
Po co Legii Dyego? Czemu Malarz w ogóle nie gra skoro był niezbędny? Czemu transferujemy piłkarzy jak Triczkowski i Prijovic nie przygotowanych do gry? Masłowski gate? W jednym zdaniu tego przypadku nie da się nawet zapytać, bo nawaliło wszystko, co można wymyślić, a trener jeszcze go "pali" wystawiając tam, gdzie nawet nie powinno mu przyjść do głowy. Ale to nie odosobniony przypadek. To samo Vranjes, Szwoch, Ryczkowski, Bartczak, Saganowski. Z drugiej strony brak elastyczności względem innych piłkarzy jak Broź, Jodłowiec, Bereszyński, Vrdoljak, Zyro mimo konieczności szukania awaryjnych rozwiązań.
Legia teraz obrywa z każdej strony i to jak najbardziej słusznie, bo zasłużyła. Program naprawczy jest niezbędny, jednak tu zgodzę się z Gawinem, że radykalizm wywracający wszystko do góry nogami jest ucieczką od problemów, a nie ich rozwiązaniem. Przecież nie chcemy, żeby błędy były powielanie, a to nam grozi przy wywaleniu sztabu trenerskiego i tym samym rozgrzeszeniu równie winnych piłkarzy. Nie tędy droga.
Nie możemy mieć zastrzeżeń do pierwszej dziedziny i obowiązków. Dają radę więcej moim zdaniem niż dobrze.
Dużo gorzej jest już z pionem sportowym. Moim zdaniem tu jest pies pogrzebany bo stąd powinna płynąć wizja i pomysły na drużynę. Ja osobiście do pana Mazurka jako człowieka nie mam ale dyrektor sportowy wg mnie z niego żaden, nie będę z litości wspominał o naszym omnibusie panu E. Tu moim zdaniem potrzeba zmian, tylko też skąd wziąść uczciwego znającego się doskonale na tych sprawach i niedrogiego fachowca?
To pokłosie według mnie nietrafionej umowy z Flu ale nie sądzę żeby obciążał on jakoś nasz budżet, robienie z tego afery to przesada.
"Czemu Malarz w ogóle nie gra skoro był niezbędny?"
Od kiedy sprowadzono Malarza Kuciak wrócił na swój dobry poziom, bat zadziałał czyli dobre posunięcie.
Czemu transferujemy piłkarzy jak Triczkowski i Prijovic nie przygotowanych do gry?
Bo może gdyby byli w pełnej formie szczególnie ten pierwszy nie byłoby Legii na niego stać, czy miesiąc przygotowań to taki wielki koszt mając w perspektywie dobrego piłkarza, nie sądzę.
" Masłowski gate?"
Pokaż mi klub który ma 100% trafność transferową, a te wypominane "kosmiczne" 800 tys raczej pokazuje nasze miejsce w szeregu. Zalewa nas płacz o "wielkie" 800 tys a z drugiej strony oczekiwania są jak do klubów które płacą ale miliony.
W sprawie Dyego nie o pieniądze mi chodzi, a o przydatność. To podstawowe kryterium transferowe. Bo patrząc przez pryzmat pieniędzy nie powinniśmy robić afery ze sprowadzenia np. Malinowskiego, Stawarczyka czy Jeża. Przecież tani w utrzymaniu. Tylko korzyści na boisko z tego nie ma. A jeszcze wchodzą kwestie rywalizacji i podnoszenia poziomu sportowego. Dyego żadnego z tych celów nie realizuje.
Przez pryzmat Malarza teraz należy sprowadzić jednak tego Malinowskiego, żeby Żyro wrócił na swój poziom. Kto obniżył poziom temu powinniśmy zatrudnić takiego motywatora. To coś innowacyjnego w sporcie będzie. Niegrający z założenia piłkarz, a motywujący innego do dobrej gry.
Nie wierz w te bajki z Malarzem.
W Triczkowskim najzabawniejsze jest to, że nikt nie wiedział, co z tego dobrego gracza zostało, ile da się z niego wyciągnąć, czy ma motywację, czy będzie pasował. Sprowadzony bez gruntownego rozpoznania. To nie jest rozmyślna inwestycja tylko kot w worku. Zapuszczony kot. Oby nie wyleniały.
Pytanie od razu się pojawia: czy tak chciałbyś robić transfery do Legii? Wypatrujemy piłkarza z nazwiskiem, który świadomie poszedł na drugą stronę rzeki licząc, że tutaj odzyska dawny blask?
Trochę to naiwne, bo na 100 przypadków może jeden wypali.
Kryterium pieniądza znowu wiedzie cię do popierania mało racjonalnych wyborów.
Masłowski od początku był "wątpliwy". Tego transferu nie da się usprawiedliwić rachunkiem prawdopodobieństwa, bo tych przeciw było więcej niż za i wynik obliczeń wskazywał, żeby się wstrzymać. Nawet jakbyśmy mieli wziąć go za darmo.
'Zbyt wiele widziałem już od czasu objęcia Legii przez Berga meczów niezrozumiale słabych, po których następowały mecze zdumiewająco dobre, by uznać to wszystko za przypadek.'
Ze wspomnień na ten temat, to w środku dwumeczu ze Spartakiem w 2011, Legia gościła u siebie Śląsk w meczu ligowym i przegrała 1-2. Wtedy 1. połowa była taka jak dzisiejsze pierwsze połowy rozgrywane przez Legię. Z tym, że wtedy to była nowość. Stali i nic nie robili, przeciwnik strzelił 2 bramki, a najbardziej wszystkich wnerwiał Kucharczyk. Skorża go zdjął w 38. minucie (nie było żadnej kontuzji), co i tak było rekordem cierpliwości, bo mógł w 17. Widać było, że tego dnia Kucharczyk wszystko będzie robił źle. Tak jak często dzisiaj. W 2. połowie Legia poudawała, że walczy, po błędzie Wasiluka nawet udało się strzelić gola, Radović nakrzyczał na sędziego, że ten nie dał karnego (słusznie nie dał). Lenczyk fiknął koziołka po meczu. Jego legenda rosła. O tym, że Legia zagrała totalną padaczkę nikt się nie zająknął, tylko wszyscy, że wielki oro profesoro.
Kilka dni później wygraliśmy ze Spartakiem w Moskwie, a Śląsk odpadł z Rapidem Bukareszt.
Czy to się dzisiaj może powtórzyć?
Chyba to nadzieja z rzędu tych 'matka głupich'. Ale jest tak jak Gawin pisze: często po meczu pod każdym względem fatalnym, Legia ni stąd ni zowąd, zagrała dobrze.
nie rob sobie jaj ze swirka
Oczekuję na finał singla US Open i nie mogę się doczekać, bo znowu pada, więc mam chwilkę.
W Legii podział obowiązków wśród kadry kierowniczej jest na papierze,gdyż o wszystkim decyduje Prezes Leśnodorski.I teoretycznie za wszystko powinien odpowiadać,ale czasami jak przy walkowerze od niej się uchyla. Niestety przedkłada szybkość podejmowanych decyzji nad ich merytoryczną zasadność. Dlatego Dyrektor sportowy pokroju Pana Mazurka jest dla niego wygodny, bo przytakuje od razu,albo po krótkiej dyskusji. Należy nadmienić,że Prezes ma łatwość decyzyjną co jest zaletą, a nie wadą. Więcej o przymiotach i wadach Prezesa Leśnodorskiego pisał nie będę, bo domyśli się skąd wiem, ponadto są to po części jego sprawy. Przy czym zdania nie zmieniam i dla mnie jest to najlepszy Prezes w historii klubu i obecnie najlepszy Prezes klubu w Polsce.Dodaję i uzupełniam gwoli jasności. A że krytykuję?. Bo jest za co.
@Dockx.
Niestety to jest w dużej mierze sprawa pieniędzy,że ludzie się zmieniają. Są różne funkcje pieniądza jak naucza ekonomia. Ale w życiu społecznym i osobistym każdego najważniejsza jest rola hierarchizująca. W uproszczeniu człowiek który ma dużo pieniędzy uważa się za lepszego od tych, którzy ich mają mniej. a ci którzy mają ich mniej uważają się za gorszych od tych, którzy ich mają więcej.. Jest to oczywiście spaczona wizja rzeczywistości społecznej,Lecz jak wykazują badania tak ona wygląda. W sporcie na pewnym poziomie jest identycznie , przy czym czym często sportowcy uważają za konieczne podkreślić jakimiś gadżetami jak np. furami tą swoją rzekomą lepszość i przewagę nad resztą gawiedzi , w tym innymi sportowcami.Zapominają przy tym,że zaczynali uprawiać sport za darmo, bo mieli taką potrzebę i pieniądz nie pełnił dominującej roli przy wyborze ich drogi życiowej. Zresztą większość nie traktuje zarobionych pieniędzy poważnie , lecz na zasadzie : łatwo przyszło,łatwo poszło.Niemniej walczą o pieniądze jak o życie, nie dla ich przydatności, ale dla prestiżu. I jak je mają to ich osobowości się zmieniają, traktują zarobki, zwłaszcza te wysokie jako coś im należnego i jeżeli zmiennego to tylko w górę. I jak ktoś nie zna tych mechanizmów to jemu się wydaje,że dany zawodnik będzie grał w klubie tylko za takie lub większe pieniądze.Nic bardziej błędnego. Piłka nożna podlega takim samym prawom jak pozostałe segmenty ludzkiej działalności i to rynek decyduje, a mówiąc poprawnie powinien decydować. A na tym rynku jest nadmiar piłkarzy w ogóle, zaś niedomiar tych o najwyższych kwalifikacjach. Dlatego w kilku klubach zastosowano prostą metodę dostosowania kosztów do możliwości płatniczych , klasy i uzyskiwanych wyników przez drużynę, a mianowicie zaproponowano obniżenie pensji. I co ? większość przyjęła propozycję. I co w Piaście, Koronie czy Podbeskidziu grają gorzej?. Chyba nawet lepiej . A ci, którzy się nie zgodzili poszli na zieloną trawkę. Tam będą mieli więcej. I to jest ta metoda najlepszego trafiania do serc i umysłów graczy. Uzmysłowienie im,że nie ma nic za darmo i ich zarobki zależą nie tylko od zasobności klubowej kasy, ile przede wszystkim od wyników jakie osiągają i ile z siebie dają,aby je osiągnąć.Kiedy ja czytam o tych kokosach jakie mają nasi piłkarze zapisane za Mistrzostwo, Puchar, Europejskie Puchary to nie mogę tego inaczej nazwać jak próbą przekupstwa.Ale powtórzę:,żeby nie wiem ile płacić wałachowi to konia wyścigowego z niego nie będzie.Jak w klubie myślą,że jak nasi piłkarze najlepiej zarabiają to muszą być najlepsi to się właśnie przekonują,że tak nie jest.
Bardzo lubię Twoje komentarze, na ogół wyważone spójne bez agresji do kogokolwiek.
Tu jednak pozwól że nie do końca się z Tobą zgodzę.
Zacznę od banału czyli Diego . Ja też nie rozumiem tej polityki z Flu ale widocznie w klubie uznali że należy ją podtrzymywać, zapewniają o braku strat itp tak więc To żaden argument. On ani przeszkadza ani pomaga ot jest realizacją pewnego programu którego my nie rozumiemy, czy musimy rozumieć? Teoretycznie fajnie by było ale ja wierzę że jakiś cel w tym mają choć tajemniczo milczą.
Na początku piszesz nie znamy wyników badań itp po czym jedziesz równo z wytykaniem braków szybkościowych , dynamiki itp.
To czyli jest tak, nie umieją robić badań, a może to umieją tylko nie umieją odczytać, a może odczytać umieją tylko źle wyciągają wnioski? Jednym słowem banda kretynów, niedouczonych w dodatku. Nie jest też tak że dotyczy to całej drużyny bo choćby w ostatnim meczu taki Bereś czy młody szybkość miał. To są tak złożone kwestie że my laicy możemy sobie popitolic. Zgred jako były profesjonalista i zawodowy gracz mógłby ciut problem przybliżyć, niestety kibic50 szybko go zgasił.
Czy zawodnik który w młodości był źle prowadzony pod tym względem jest wstanie wszystkie parametry poprawić czy nie. Jak długo można być w optymalnej formie jeśli podkład za czasów juniora był niewłaściwy. Tych pytań można mnożyć i ja ufam że szybciej odpowiedz znajdą fachowcy niż my kibice.
Kto każe Dudzie kiwac i niecelnie podawać?
Po co jest na boisku?
Sam piszesz mało wiedzy nie jesteśmy w szatni.
A może być tak, zdecydowano iż lepsze to niż stracenia chłopaka bezpowrotnie.A może jest tak że po odsunieciu go od składu załamał by się kompletnie. A może jest i tak że to ciągle nadzieja zarządu na duże pieniądze i jest prikaz? W końcu jest coś takiego jak odbudowa poprzez grę, może więc to ten aspekt. Proste jest odsunąć dużo trudniej spowodować aby wrócił na swoje tory.
Co do transferów, nie chcę i nie będę się powtarzał , zbyt chudzi w uszach jesteśmy aby podjąć realną walkę o zawodników w sztosie robiących różnicę. Znając realia rynku czynić z tego zarzut jest demagogią.
I na koniec młodzi. Nie wiem dlaczego wszyscy lub prawie wszyscy ( wyłączam Monrooe ) uparliscie się, że my mamy na kogo stawiać. Moim zdaniem nie mamy bo nie znam trenera prezesa który działał by przeciw sobie przeciw zrobieniu pieniędzy i poprawieniu jakość zespołu.No chyba że jest tak że my się znamy a oni nie. Ja w każdym bądź razie z tych co się znają wypisuje się.
Może pogodzić się jednak z faktem że to jeszcze nie to pokolenie i spokojnie czekajmy .
Z jednym natomiast się z Tobą zgadzam w 100%.
Nie podoba mi się przywiązanie Berga do nazwisk i wystawianie na siłę nawet zawodników nie do końca zdrowych. Tak załatwił Ivicę a teraz Kucharczyka.
Odpowiedz o mamonie zacna
Ja powrócę do jednej rzeczy.
W sobotę podyskutowałem ze Zgredem (dzięki) który zwrócił uwagę na aspekt przygotowania fizycznego naszej Legii. W niedziele postanowiłem poszerzyć swoją wiedzę w tym temacie. W internecie znalazłem różne publikacje jednak nie do końca rozumiałem określenia, wzory typowo medyczne. Więc wykonałem kilka telefonów do znajomych trenerów i podyskutowałem z nimi. Sytuacja ma się następująco.
Wszyscy stwierdzili, że Berg przerwę wykorzystał na doładowanie akumulatorów piłkarzy. Postąpili by tak samo. Od tego są takie przerwy. Zdania mieli podzielone co do wolnego od treningu okresu 3 czy 5 dni? Dlaczego? Ponieważ dodatkowe dwa dni lżejszych zajęć po większych obciążeniach to dużo by odzyskać szybciej świeżość. Jednak krótszy okres wolnego nie dawał 100% gwarancji lepszej postawy zawodników już na mecz z Zagłębiem. Stwierdzili że, najważniejszym aspektem którymi się kierował sztab szkoleniowy to cel obrany na najbliższe tygodnie. I tu twierdzili, że nie był nim ostatni mecz ligowy tylko dobry start w LE i przejście Lechii Gdańsk w PP. W lidze spokojnie wszystko można odrobić. Nie ma przepaści punktowej i Legia spokojnie poradzi sobie z dojściem lidera. Jak widać inni ludzie po fachu nie widzą karygodnego błędu trenera. Natomiast wszyscy byli zażenowani postawą samych zawodników. Mogło zabraknąć w końcówce sił ale pomysł na grę czy przemieszczanie się bez piłki było bardzo słabe. Ich zdaniem jeżeli przeciwnik miał Legię dobrze rozpisaną to samą techniką, wiedzą i doświadczeniem jaką zawodnicy Legii posiadają powinni zagwarantować lepszą kreatywność gry a nie bezradność.
Co by nie pisać to raczej Zgred dobrze przeczytał słabą postawę Legii w piątkowy wieczór. Przekonamy się już w czwartek czy w Dani Legia powrócimy na właściwe tory i zobaczymy poprawną grę naszych zawodników.
PS. Sama wydolność to bardzo ciekawy temat. Jest określona stała i wzrostowa wydolność.
Wytrzymałości ogólna jest na poziomie 50-55 czyli:
1. Nie uprawiających treningu sportowego 55 ml/min./kg/masy ciała.
2. Uprawiających sport 65 ml/min./kg/masy ciała
W polskim sporcie wyczynowym wydolność musi mieścić od 55 do 75.
Natomiast w Bundeslidze od 65 do 75.
Podobnież samą wydolność można wytrenować i podnieść do 10%.
Oczywiście jest 3% populacji gdzie zawodnicy mogą wytrenować do 30% więcej. Polskim przykładem jest Justyna Kowalczyk.
Wybacz,ale to co piszesz nijak ma się do obiekcji jakie nasze zacne grono wysuwa.My to wiemy i tekst Gawina o tym zaświadcza.Mianowicie, prestidigitatorzy manipulują tak cechami motorycznymi poprzez wytrenowanie, aby były one jak najlepsze na mecze w LE. Lekceważą tym samym mecze w Ekstraklasie. I na to zgody nie ma..Do tego dochodzi szereg błędów o charakterze systemowym o czym pisałem i będę pisał oraz proste z pozoru, lecz opłakane w skutkach imaginacje trenera.
Ja nie wiem czy Berg ma na to przyzwolenie, podejrzewam,że tak. Tylko,że w Legii nikt nie zbilansował zysków i strat. Wizja,że jak się drużyna pokaże w Europie zaowocuje wielkimi pieniędzmi za sprzedaż naszych najlepszych jest urojeniem. W każdym kraju i klubie w Europie i nie tylko szkoli się młodzież i coraz bardziej tych graczy jest więcej i coraz bardziej konkurencja wymiata słabeuszy.Więc takimi mało rozwojowymi, oprócz nas nikt się nie interesuje, zaś młodzi muszą się wykazać graniem.U nas próbujemy zastąpić naturalną konkurencję na jakość i klasę wydatkami. Kto więcej wydaje ten lepszy. Bzdura.
O procesach treningowych mało wiemy w ogóle, a w piłce jeszcze mniej. Więc jak ktoś mówi,że wie to znaczy,że przydaje sobie ważności. Przy czym piłkę czeka jeszcze rewolucja w kształtowaniu cech . Ale nie o tym tu mowa.
Przygotowanie fizyczne to góra 20% wkładu w efekt końcowy czyli wynik. Decydujące znaczenie ma nastawienie mentalne. Jeżeli gracz wie,że nie musi grać w jakimś meczu nawet na 50% to nie będzie grał. Bo ludzie są racjonalni i jak nie muszą to nie muszą.
Dlatego ważne jest nie w tyle ustalenie priorytetów, co charakteryzuje słabeuszy, ile traktowanie celów co najmniej równoważnie.
Człowiek wiele zniesie, zawodnik jeszcze więcej, tylko trzeba mu o tym powiedzieć, przygotować go do wyzwań i wymagać. Panowie . Wymagać.
Na początku napisałem "Nie wiele można dodać po tylu trafnych komentarzach".
Wpis był do Zgreda więc postanowiłem sprawdzić tezę postawioną przez niego w środowisku sportowym.
Zdaję sobie sprawę że nie wiele wiemy o procesach treningowych. Te za mich czasów były proste bieganie po górach czy lasach bez żadnych badań.
PS. wkradł się mały błąd. Powinno być:
Wytrzymałości ogólna jest na poziomie 55-65 czyli:
Przy tak wąskiej kadrze i braku zaufania do ogrywania młodych wychowanków takie mecze będą się zdarzały. Wszystkiego nie da się zagrać 13 zawodnikami. "Raczkującym" jak to Zgred napisał procesem treningowym w naszym klubie tak na dziś to wygląda. Przykre jest to, że najbardziej cierpimy my kibice oglądając taki badziew jak pierwsza połowa meczu z Zagłębiem.
każdy rywal grający przeciwko Legii Warszawa spina się na 120%, w stylu "teraz, albo nigdy"
a nasi Panowie Piłkarze, kultywują słynne Wójcikowe "golimy frajerów"
i dlatego to wygląda tak, jak wygląda... od patrzenia bolą zęby
Skoro ty nie dostrzegasz korzyści ze współpracy z FLU, ja ich nie widzę i nie znam kibica Legii, który by widział, to nie mam podstaw, żeby wierzyć w sensowność tej współpracy.
Zapominamy, że każda współpraca ma przynosić korzyści obu stronom, a ta na razie służy tylko Flu, bo my nie mamy z tych graczy pożytku, co było głównym celem podjęcia tej współpracy.
Przygotowanie fizyczne oceniam po skutkach. I to wystarczy, żeby wyciągnąć pewne wnioski. Zwłaszcza po długiej obserwacji. Choć mają wyniki badań - może i fantastycznych - to nie ma przełożenia na mecz. Napisałem, gdzie widzę przyczynę. Pamiętać trzeba, że wyniki badań są tylko pomocą dla określania cyklów treningowych i są zazwyczaj wykonywane w warunkach komfortowych, gdzie nie występuje czynnik stresu, nie ma adrenaliny i...piłki. W pewnym więc zakresie nie są miarodajne i niepoważne jest zasłanianie się nimi - jak to robi Berg - , kiedy widać niemoc piłkarzy na boisku.
A Bereś dobrze wygląda bo ma wrodzone parametry wydolnościowo - szybkościowe i jemu odpoczynek nie zaszkodzi. Zaś młody był ciągle w treningu, bo pojechał na kadrę. Po prostu po ostatnim meczu musisz czuć (nie znając wyników badań), że tak długa przerwa nie była dobrze zaplanowana i komu najlepiej się przysłużyła. Na pewno nie piłkarzom.
Proszę cię nie traktuj profesjonalnego piłkarza jak dziecko specjalnej troski. Znaczy niedojrzałe emocjonalnie. Wie doskonale, że jak będzie grał źle, to karą musi być ławka. To
chyba jedyny, doraźny, skuteczny środek dyscyplinujący. Działa doskonale na piłkarzy, którzy złapali przekonanie o własnej nieomylności. W dłuższej perspektywie to mu pomoże, bo zrozumie błędy, które popełniał i wprowadzi korekty. Drugiego Koseckiego chyba nie mamy? A teraz to jest działanie na jego niekorzyść, bo nie pozwalamy mu dojrzeć i naszą niekorzyść, bo jego wartość spada, a rozwój nie następuje. To jest ten moment (właściwie był kilka kolejek temu), kiedy ławka będzie doskonałym lekarstwem.
Chudzi w uszach zapewne jesteśmy, jednak nie jest jakimś kosmosem wymaganie minimalizowania ryzyka do absolutnego minimum? Planowania transferów na podstawie szeroko zakrojonego procesu skautingowego? My zwyczajnie nie mamy znajomości rynku i podejmujemy bardzo pochopne decyzje pod wpływem presji. Zobacz, że po transferze Triczkowskiego i Prijovica dopiero zastanawiamy się nad ich charakterystyką, nad przygotowaniem fizycznym, nad kompatybilnością, co powinno być znane przed transferem. I jeszcze przeraża mnie słaba znajomość naszego, rodzimego podwórka. Takich Dyego jest u nas na pęczki, takich Prijoviców co stoją tyłem do bramki, a przodem nie wiedzą co zrobić znajdzie się kilku. Gdybyśmy znali rynek, to Dyego i Prijovica by tu nie było, a byłby jakiś nasz prawdziwek. Choć osobiście uważam, że oglądając graczy o takiej charakterystyce nigdy nie zdecydowalibyśmy się na transfer. Ale była presja, menago słali listy pochwalne, trzeba było rekomendować.
W sprawie młodych nie dojdziemy do konsensusu. Nie twierdzę, że nasi są fantastyczni. Nawet uważam, że odstają od podstawowych graczy. Ale nigdy nie doszusują do reszty wiecznie siedząc na ławce lub grając tam, gdzie nie potrafią się wykazać. Boli mnie metoda wprowadzania ich do seniorskiej piłki, ogrywania i szeroko pojętego rozwoju. To jest działanie pozorne, a nie plan uczynienia z nich wartościowych graczy. Jeśli rzeczywiście chce się promować młodych to tak tego się nie robi. Liczą się czyny, nie słowa.
To jak mam traktować skandaliczne zachowanie Kucharczyka? Jak mam traktować niegodne sportowca wypowiedzi Dudy? Jak mam traktować piłkarzy mówiących, że gwizdy wytrąciły ich z rytmu? Biorąc pod uwagę, w jakim "rytmie" byli w pierwszej połowie, to chyba gwiżdżącym należałoby podziękować za ten punkt...
sektor212 -> Nie dziwią mnie takie wyniki Twojej sondy. Wychwalany przez niemal wszystkich Latal również "dokręcił śrubę" swoim piłkarzom, czego doraźnym efektem była dość wyraźna porażka w Szczecinie. I od razu pojawiły się głosy, że tak z tymi piłkarzami nie można, że trzeba delikatniej, że to nie Zachód.
I kto tu traktuje piłkarzy jak dzieci specjalnej troski?
Nie przecze,ze na taki stan rzeczy sklada sie x czynnikow oraz latwo mozna znalezc zloty lek na bolaczki Legii ale na pewno pare prostych bledow mozna byloby uzmyslowic.
Berg raczy nas regularnie dziwnymi decyzjami. Przykladow jest masa, m.in dobor taktyki, schematy czy zestawienie skladu.
Przyklad schematu obrony rzutow w. z Zorya pt na ratunek Kuciakowi - pomoglo? wrecz przeciwnie. Taktyka pt laga do napastnika.. Vranjes na śo.. itd itd. Zatem niektore decyzje jedynie zwiekszaja prawdopodobienstwo popelnienia bledow,majacych odzwierciedlenie w grze itp.
Swoja droga niegdys byl pomysl pracy nad alternatywnym ustawieniem,ktora pomoglaby np przy brakach kadrowych - 1,5roku i wciaz widzimy 4-2-3-1 niezaleznie np od poziomu rywala. Zmieniaja sie jedynie zalozenia pt raz pressing na polowie rywala a raz gra z kontry. Najogolniej trener wykazuje obecnie dosyc czesto brak pomyslu na "co dalej?" popelniajac bledy odbijajace sie na grze.
2 str. to bledy ludzi "nad nim".
W tekście nie piłem do nikogo konkretnie, zwłaszcza że musiałbym również do siebie - przecież i mnie zdarzają się chwile, kiedy triumfuje tzw. 'melina'
@ geo
Nie twierdzę, reasumując, że wszystko jest OK. Natomiast twierdzę, że owszem, czasem drużyna przegrywa nie wiedzieć czemu.
Oczywiście wychodząc z Twoich założeń (bardzo słaby trener, fatalne przygotowanie, fatalna taktyka) nasza degrengolada jest w pełni zrozumiała, do tego jak najbardziej uzasadniona i zasłużona.
@ Bolek
Może tak być jak piszesz, to znaczy w klubie też jest problem z postawieniem diagnozy.
Ale to jeszcze pół biedy. Gorzej gdyby diagnoza była postawiona a środkiem zaradczym miało być np. "A wlecę do szatni i ich op...olę!'
A już w ogóle najgorzej jeżeli w rzeczywistości mamy do czynienia z przypadkiem odwrotnym niż omawiany - bo przecież czasem nie tylko porażki są zaskakujące i zagadkowe, ale i zwycięstwa. Może być tak, że nasze pucharowe przewagi są błędnym i złudnym punktem odniesienia.
@ Dzynek
No właśnie widzę żeś 'wk...wiony', bo np. z tym 'urąganiem podstawowym zasadom sportu' to popłynąłeś Łamaniem podstawowych zasad jest polowanie na kości przeciwnika, a nie niecelne podania.
Ja mam swoje zdanie np. co do Kuchego nie od dziś, otóż z racji mocno przeciętnych umiejętności piłkarskich, do gry nadaje się tylko wtedy kiedy może wykorzystywać swoją motorykę - bo tę ma ponadprzeciętną. Bez motoryki jest statystą, a przecież jego stroną idzie mnóstwo ataków, ma też wyskakiwać do prostopadłych piłek itp. Skutek jest taki, że w niektórych meczach wygląda jak chłopak z okręgówki, a jednak Berg na niego stawia - bo?... Może dlatego bo wie, że Kuchy doprowadzony do maksymalnej formy fizycznej, zagra mu taki mecz jak z Zorią?
Albo Duda. Nawkładano chłopakowi do głowy, że on ma być liderem Legii po odejściu Rado, że ma ciągnąć zespół (albo może sam sobie tego nawkładał). No i on teraz szuka na boisku rozwiązań, które pozwoliłyby mu pokazać, że ma to 'coś', zamiast grać prostą piłkę. To nie żadna 'samowolka', że on, jak z Zagłębiem, podaje niecelną piłkę na dwadzieścia parę metrów, bo pewnie nie zrobiłby takiego błędu w 9/10 sytuacjach, i to z zawiązanymi oczami. A jednak to robi. Ty Twierdzisz, że to jego 'samowolka', ja twierdzę, że takie błędy biorą się ze zdenerwowania i frustracji.
To trochę jak z Rzeźniczakiem i tym jego błędem w meczu z Koroną. Dla mnie skandal pod względem że tak powiem rzemieślniczym - ale wiele osób rozgrzeszało Kubę, bo chciał utrzymać się przy piłce i wyprowadzić ostatni atak. Jeżeli tak było, to znów - jest to skutek jakiejś bardzo źle pojmowanej i interpretowanej presji, na którą akurat on jako kapitan i jeden z najbardziej doświadczonych zawodników musi być odporny.
Co do transferów to nie wiem co do tego wszystkiego mają Dyego czy Malarz, skoro nie grają? A Prijovicia czy Trickovskiego chyba nie sprowadzaliśmy na miesiąc ani dwa, żeby rozliczać te transfery pod kątem przygotowania fizycznego zawodnika w momencie dokonywania transferu?
@ corazstarszy
Wtedy w ogóle sytuacja była dość podobna, po przegraliśmy jeszcze z Podbeskidziem, potem po meczu z PSV z Polonią i po siedmiu kolejkach mieliśmy 12 punktów.
Ale wszyscy byliśmy bardziej przejęci tym Spartakiem, awansem do LE i atmosfera po straconych punktach nie była tak gorąca jak teraz - mimo że gra nic nie była lepsza (trafnie przypomniałeś tamten mecz ze Śląskiem, brrr).
Napisales:" Przygotowanie fizyczne oceniam po skutkach. I to wystarczy, żeby wyciągnąć pewne wnioski. Zwłaszcza po długiej obserwacji. Choć mają wyniki badań - może i fantastycznych - to nie ma przełożenia na mecz. Napisałem, gdzie widzę przyczynę. Pamiętać trzeba, że wyniki badań są tylko pomocą dla określania cyklów treningowych i są zazwyczaj wykonywane w warunkach komfortowych, gdzie nie występuje czynnik stresu, nie ma adrenaliny i...piłki. W pewnym więc zakresie nie są miarodajne i niepoważne jest zasłanianie się nimi - jak to robi Berg - , kiedy widać niemoc piłkarzy na boisku. "
Ja nigdy nie slyszalem, zeby pilkarze Legii robili jakies badania.
Pamietam ze za Urbana byly badania na poczatku sezonu a takze w przerwach na zgrupowania kadry.
Za Berga o takowych nie slyszalem.
@ (geo)
- "Ja nigdy nie slyszalem, zeby pilkarze Legii robili jakies badania. "
A próbowałeś się dowiedzieć, czytałeś może uważnie, albo zadałeś pytanie? czy po prostu stawiasz diagnozę zza domowego biurka? Wyobraź sobie, że za trenera Berga badania zawodników następują po każdym rozegranym meczu. Wedle nich ustawiany jest tok dalszych przygotowań i indywidualne zalecenia, dla piłkarzy, którzy odstają od reszty zespołu. Każdy kolejny mikrocykl rozpisywany jest szczegółowo właśnie na podstawie badań zawodników. i to tyle co do wyciągniętych wniosków.
był nawet taki wywiad z Bergiem na legia.net, w zeszłym roku, gdzie przyznał, że z "wyników badań" wyszło im, że Tomek Jodłowiec MUSI grać . że potrzebuje obciążeń
więc podczas słynnej rotacji Berga z zeszłej jesieni, Jodła grał i w składzie ligowym, i w pucharowym
" A Prijovicia czy Trickovskiego chyba nie sprowadzaliśmy na miesiąc ani dwa, żeby rozliczać te transfery pod kątem przygotowania fizycznego zawodnika w momencie dokonywania transferu?
Gawin76, a to nie jest tak w profesjonalnym futbolu, że sprowadza się piłkarzy gotowych od razu do gry, mając na dany moment nie małe ubytki kadrowe? Owszem np. talent Trickowskiego możne jeszcze eksplodować, a może ... nie, a nam są potrzebni i gotowi do gry piłkarze tu i teraz, a nie na bliżej nieokreśloną przyszłość. Poza tym ja osobiście uważam, że takiemu klubowi jak Legia , o takiej historii i o takich aspiracjach nie przystoi robić takich transferów.
@Dzynek
Co do współpracy z FLU to uważam podobnie jak Ty. Brazylijczycy nie puszczą do nas żadnego wartościowego piłkarza bo im to się to nie opłaca, a z drugiej strony nas tylko tacy piłkarze powinni interesować. Dla mnie Dyego jest tylko zapchajdziurą, która blokuje miejsce jakiemuś młodziakowi, który zamiast niego mógłby być zgłoszony do rozgrywek i łapać doświadczenie przy starszych kolegach.
Wracając jednak do tekstu. Ja się przychylam do fragmentu, że tak naprawdę to nie wiadomo o co chodzi. Dziwny jest ten sezon. W pucharach idzie nam rewelacyjnie jak na to co od dłuższego czasu pokazujemy w lidze. Liga z kolei to od czwartej kolejki to jakiś koszmar. Gramy w najsilniejszym składzie i nie potrafimy sobie poradzić z zespołami przeciętnymi. Wygląda to tak jakby ktoś nam podmienił zespół. Wydaje się, że powinno "iść", a nie idzie. Monrooe powyżej napisał, że robione są badania po każdym meczu i na ich podstawie zawodnicy dostaja obciążenia treningowe. Nie ma więc chyba problemu "zajechania". Zawodnicy grają przeciwko trenerowi? W Polsce dobrze znane ale w Legii chyba te czasy minęły. Zakładam, że przy tym zarządzie by to nie przeszło. Może trener jest do bani? Tyle tylko, że w ostatnich latach, jak zauważył Gawin mieliśmy samych trenerów "do bani", tylko niektórzy okazywali się takimi dopiero po jakimś czasie. Liga też chyba nie podniosła tak poziomu abyśmy mieli teraz regularnie oglądać plecy Piasta czy Pogoni. Tak głośno myślę i naprawdę nie mam pojęcia co z tym zespołem jest nie tak... Jedynie można by się przyczepić do kadry, bo rzeczywiście jest za szczupła i na czwartkowy występ z mistrzem Danii wyjedziemy znowu z Lewczukiem w składzie. Nie żebym Igora obwiniał za wszystko co złe w ostatnim czasie ale jest on zupełnie bez formy, a w obliczu absencji zdrowotnych jesteśmy na niego w czwartek ponownie skazani... No nic, trzeba z nadziejami czekać na kolejny mecz.
Baron, o ile pamiętam zachwycałeś się Sa, zapomniałeś że przyszedł on do Legii z dużymi brakami w przygotowaniach do tego z kontuzją i jego pierwsze miesiące były więcej niż słabe do tego częściej się leczył i nadrabiał zaległości niż grał.
Przypominam że nasz budżet to nadal ok 100 mln ale niestety złotych nie euro
- "a to nie jest tak w profesjonalnym futbolu, że sprowadza się piłkarzy gotowych od razu do gry, mając na dany moment nie małe ubytki kadrowe? "
W futbolu jest też tak, że kupuje się takich na jakich nas stać, lub tych, których jesteśmy w stanie przekonać do gry na Ł3. nie pomijałbym tego faktu z rozważaniach o transferach.
@ Moros
- "Trochę szkoda, że pisany w takich okolicznościach Mocno kontrastuje do tego co można było usłyszeć w niedzielnym Cafe Futbol."
Dlaczego szkoda, to jest własnie "poziom" ekspertów w Polsce. Zamiast zająć się analizą, czy choćby wyjaśnieniem pewnych zagadnień to wali się w łeb bez opamiętania. Szydera i jazda na maksa, to się "sprzeda", "lud" chce igrzysk. Więc igrzyska trwają. Oglądam mecz Lecha Poznań, "Kolejorze" jadą z Podbeskidziem jak z furą gnoju, walą w bramkę lub jej najbliższe otoczenie z częstotliwością karabinu maszynowego. Cudów między słupkami dokonuje Emilius Zubas i... koniec, końców Lech przegrywa. Pechowo, oddając 23 strzały na bramkę przyjezdnych i co? Ano nic, właśnie czytam, że kryzysu ciąg dalszy, świeżości nie ma, a zespół jest kompletnie rozbity. Nic to, że następne takie zawodny skończyłyby się pogromem rywala, nieważny przebieg gry, w tym kraju wynik determinuje wszystko i tyle.
- "...badania po każdym meczu i na ich podstawie zawodnicy dostaja obciążenia treningowe. Nie ma więc chyba problemu "zajechania". "
Zależy co to jest problem "zajechania"? lub jak ten "problem" definiujemy. Pamiętajmy, że na początku mikrocyklu może występować u zawodników zarówno przemęczenie ciężkimi treningami, jak i brak odpowiedniej świeżości (efekt na boisku jest w zasadzie ten sam). Tak samo pod koniec cyklu zawodnicy mogą wykazywać objawy przemęczenia. Wszystko zależy od tego jak zaplanowany został mikrocykl i od tego, na który moment cyklu została przewidziana "górka".
Jestem ciekaw czy w tej kadrze jest jakikolwiek zawodnik,ktory potrafi podniesc glos uderzajac piescia w stol mowiac "co my k.. gramy?!". A moze takim gosciem jest wiking?
Mnie osobiscie taka gra, wyniki itp nie irytowalyby tak b. gdyby nie fakt,ze w esa wiekszosc zespolow to mocne przecietniaki przy ktorych coraz czesciej wygladamy na amatorow a nie potencjalnych lub aktualnych reprezentantow dowodzonych przez generala norwesko-fergusonskiej mysli szkoleniowej przy akompaniamencie najwiekszego budzetu pierwszego krawatu. Obawiam sie,ze jesli od tej pory nie zaczna wygrywac albo chociaz grac przyzwoicie (jak na Legie przystalo) to zamiast dopingu otrzymaja powtorke z meczu bodajze z Korona na Ł3 za Skorzy, z ta roznica,ze tym razem jednak nie bedzie to jednorazowa historia a seria, ktora zakoncza jedynie sciete glowy.
"Dlaczego szkoda?"
Chodziło mi o okoliczności w jakich przyszło mu pisać tekst, a mianowicie że musimy się zastanawiać dlaczego gra Legii w lidze wygląda tak słabo.
Co do ekspertów to przed chwilą przeczytałem tekst Adama Dawidziuka w PS. Jest on kolejnym, który praktycznie jasno daje do zrozumienia, że winnym jest trener. Jako wisienka na torcie wypowiedź "jednego z byłych piłkarzy Legii", który wątpi aby zawodnicy zaufali trenerowi. Plus wspomnienie, że Legia niby szukała trenera na Ukrainie... Szczerze powiedziawszy nie wiem czy to prawda, choć Adama Dawidziuka o jakieś "farmazoniarstwo" trudno posądzić. Z drugiej strony aż trudno uwierzyć, że prezes mówiący przy zwalnianiu trenera Urbana o konieczności pójścia poziom wyżej, szukałby teraz inspiracji na Ukrainie, gdzie poziom ligi jest raczej napompowany dolarami oligarchów, niż jakąś ponadprzeciętną organizacją klubów... Trochę mi to zalatuje tym, że przeciwnicy naszego obecnego trenera poczuli krew i bez oglądania się na całość problemu, chcą przede wszystkim ustrzelić szkoleniowca. Trener Berg ma trochę za uszami ale gdyby to było takie proste...
Nie mogę nic zarzucić wiarygodności Adama Dawidziuka.
Zachwyty nad Urbanem nawet po czarnych seriach i bezpardonowe atakowanie Berga od pierwszego dnia w Legii wiarygodności też mu nie dodają.
Ciekawie ktoś zauważył że PS już zwalnia Berga a o Skorży który przegrał 6 spotkań na 8 będąc w strefie spadkowej ani słowa.
Kolejnym problemem naszych rodzimych dziennikarzy (na wyrost) są ich powiązania z trenerami i robienie im gruntu pod ewentualną pracę i podkopywanie konkurencji.
Moros niestety ryba psuje sie itd.. Lesny nie odejdzie, zlotego Ebebenge nie zwolni tak jak Zewlaka itp, pozostaje tradycja tj trener i jego ludzie out. Tak jak bylo m.in z Urbanem ale podejrzewam,ze dopiero latem. Do tego czasu Berg ma pole do popisu a takze kolejna szanse na wykazanie,ze zatrudnienie jego po zwolnieniu Urbana to krok ku wreszcie lepszemu. Czy moze juz przyjelismy jako standard,ze MP + gr. le (a tym b. dublet + gr. le) mozna zdobyc raz na 3 lata majac na uwadze nasza przewage nad reszta stawki?
Ja Ciebie przepraszam za mój poranny wpis.Ująłem tekst inaczej niż chciałem. Lekkie zaćmienie pewnikiem miało związek z całonocnym oglądaniem tenisa. Oczywiście twoje uwagi są bardzo cenne. Chodziło mi, o to. aby problem przygotowania motorycznego widzieć w proporcji do innych cech piłkarza. Bowiem na klasę piłkarza składa się poziom wyszkolenia technicznego, taktycznego oraz mentalność i wreszcie jego motoryka.Przyjmuje się , nie zawsze słusznie,że w zasadzie przygotowanie motoryczne wszystkich piłkarzy jest na zbliżonym poziomie, gdyż może mało wiemy o procesach kształtowania poszczególnych cech motorycznych, ale to co o tym się wie jest wiedzą powszechną Trenerzy uczą się tego m.innymi w szkołach trenerskich ,a bez ich ukończenia trenerem być nie można.Również jednak to co wiedzą pozwala im na rodzaj manipulowania formą. Tak jak to się dzieje z Legią.Prawdopodobnie po wolnym, depnięto wytrzymałość i nastąpił naturalny spadek szybkości,ale czasowy i mecz z Zagłębiem był rodzajem jednostki treningowej o dość dużej intensywności,ale tylko jednostką treningową. Po nim, a więc po roztrenowaniu i zabiegach medyczno-rehablitacyjnych przez trzy dni odbędzie się praca nad szybkością w każdym jej aspekcie, tak, aby optymalna forma była na mecz z Duńczykami.Moim zdaniem przyjęto fałszywe założenie,że nasi zawodnicy nie są zdolni do gry w rytmie dwa mecze w tygodniu na odpowiednim poziomie lub też uznano,że ich poziom nazwijmy to normalnego wytrenowania jest zbyt mały, aby sprostać drużynom zagranicznym grającym w LE.Tak czy siak oznacza to,że lekceważy się grę w lidze.I tu następuje to co ja nazywam udawaniem i pozorowaniem.
Tylko,że ja mam nadzieję,że publiczności wreszcie to się przestanie podobać. A ona wbrew pozorom ma duży wpływ na postawę piłkarzy. Jestem przeciwnikiem negatywnych reakcji w czasie meczu.W moim przekonaniu kibic ma obowiązek wspierać dopingiem swoją drużynę.
Rozliczenie następuje po spotkaniu, albo gromkie "dziękujemy" , albo donośne gwizdy.
O ewentualnym następcy trenera Berga.
Trener Berg to nie jest najgorszy trener jaki mógł nam się trafić. W tym sensie nadal uważam,że decyzja o jego ewentualnym zwolnieniu powinien podjąć Zarząd klubu. Jeżeli natomiast miałby go zastąpić niejaki Jan Urban to niech ten Berg będzie trenerem Legii do końca świata,a nawet jedn dzień dłużej. Mnie już nie śmieszy,ale zaczyna przerażać to traktowanie przyzwoitego człowieka, ale marnego trenera jakim jest Janek jako panaceum na wszystkie bolączki Legii.Naprawdę na świecie jest wielu trenerów z pewnymi umiejętnościami, ba nawet z dorobkiem którzy mogliby pracować w Legii .A tu niektórym wydaje się,że na świecie jest tylko jeden jednością szkoleniowiec. Powinni pójść do lekarza znanej specjalności. Natomiast rozumiem tych lobbystów,z którymi Urban jak był trenerem trzymał sztamę. W środowisku dziennikarskim wiedza o tym co się dzieje w drużynach ,a zwłaszcza w najbardziej medialnej Legii jest wprost bezcenna i oni mieli do niej dzięki niemu dostęp. Nie dziwi,że optują za powrotem Urbana, który jest na bezrobociu, a jego CV wygląda tak fatalnie,że nawet w I lidze go nie chcą zatrudnić.Na szczęście to nie pismactwo zatrudnia w klubach szkoleniowców, choć czasami przyczynia się do ich zwolnienia . A nasz Prezes, który posmakował szorstkiej współpracy z Jankiem drugi raz na niego nabrać się nie da.
czy lubisz Urbana czy nie,
to jest najlepszym trenerem Legii ostatniego 20Lecia, i legia grala najfajniejsza pilke
@Walles.
Bądz z łaski swojej konsekwentny. W jednych miejscach piszesz,że Legia w tamtym czasie dysponowała o wiele mocniejszym składem niż teraz, a tu powiadasz,że to zasługa wyłącznie trenera cudotwórcy.Częściowo mogę się z Tobą zgodzić .Tak. Z tamtym składem na tle słabszej niż obecnie konkurencji to sukcesy odniosła by nawet moja św pamięci teściowa. Znajmy proporcje i oceniajmy po rzeczywistych zasługach. Po zwolnieniu Urbana pozwoliłem sobie popełnić satyryczny teścik, w którym o ile pamiętam uznałem,że jego miejsce jest w galerii sławy Legii. I niech tam pozostanie. Na wieki ,wieków.
"W futbolu jest też tak, że kupuje się takich na jakich nas stać, lub tych, których jesteśmy w stanie przekonać do gry na Ł3. nie pomijałbym tego faktu z rozważaniach o transferach. "
Owszem, ale czy to mają być piłkarze nieprzygotowani do gry, w momencie kiedy klub pozbywa się mimo wszystko kilku istotnych graczy i potrzebujemy zawodników "na już"? Ja tutaj widzę problem w dziale skautingu. Stać nas tylko na piłkarzy pokroju Nespora, Vacka, Covilo, Carlosa itd. i takich szukajmy. Był proponowany Legii Makuszewski - ponoć niepotrzebny, chce wrócić Komorowski, zobaczymy co klub na to. Owszem takiego Trickovskiego można potraktować jako inwestycje na przyszłość tyle, że trzeba wcześniej zabezpieczyć aktualne potrzeby drużyny.
Sporo piszecie, że piłkarze nie są przygotowani by grać co 3, 4 dni. No nie do końca bym się z tym zgodził, mamy doświadczonych i ogranych piłkarzy na poziomie reprezentacji, rozgrywek ligowych i pucharowych i w ostatnich trzech latach, aż tak bardzo drastycznie nie zwiększyła się im ilość gier by aż tak cieniować w lidze. Oczywiście przychodzą kryzysy ale mamy już drugi kolejny ligowy w ciągu tego samego roku. Rozumiem słabsze mecze, brak świeżości ale to co ostatnio widzimy to jest jakieś nieporozumienie. Moje przemyślenie jest takie, że polski piłkarz jest zagłaskany i zbyt często rozgrzeszany, poza tym chyba w klubie wszyscy nastawili się na wynik w LE w tym roku, a w przyszłym nadrabiamy zaległości byle się to nam czkawką znów nie odbiło.
edit.
U nas spokój jak na razie, a w pyralndii zrobiło się nerwowo i nastąpiła zmiana priorytetów, zobaczymy jak na tym wyjdą a jak my.
http://www.przegladsportowy.pl/pilka-nozna/ekstraklasa,lech-poznan-ostre-decyzje-u-mistrza,artykul,603933,1,720.html?utm_source=facebook&utm_medium=link&utm_campaign=fanpage
- "Stać nas tylko na piłkarzy pokroju Nespora, Vacka, Covilo, Carlosa itd. i takich szukajmy"
Nie, nie stać nas na takich piłkarzy. Każdy z wymienionych zawodników był wielką niewiadomą w momencie ściągania. Covilo to "no name", którego nikt nie widział, Vacek to gość z rezerw, którego nie znał nikt poza trenerem, a Nespor nie grał przez ostatnie osiem miesięcy, jego dyspozycja była kompletną zagadką. Kluby, które ich ściągnęły wygrały, ale to wiemy teraz po transferze, w rzeczywistości ich zakontraktowanie było jeszcze bardziej nieprzewidywalne niż pozyskanie nieprzygotowanego "na już" Trickovskiego. Dlatego powtarzam, nie nie stać nas. Nie stać nas na ryzyko związane z takimi transakcjami.
Pisałem to kilka razy, ale powtórzę raz jeszcze - mnie nie dziwi, że to okienko wyglądało tak a nie inaczej, pomimo faktu, że absolutnie nie udało nam się zakontraktować zawodników, których naprawdę chcieliśmy (poza Nikoliciem). Możemy zrzucić winę na skauting, na opieszałość właścicieli, ale prawda jest bardziej brutalna. Po prostu, nie stać nas na nasze własne ambicje. Kasę, którą byliśmy gotowi wydać na kilku upatrzonych graczy trzeba było odłożyć, bo obiekty naszych zainteresowań związali się umowami z innymi klubami. A dwa lata działalności skautingu to zdecydowanie za mało aby zbudować taką bazę informacyjną, która pozwoliłaby rzucać kandydaturami bez końca. A te ostatnie kończyły się w zastraszającym tempie. Taki Prijović był którymś tam wyborem, budzący wątpliwości Trickovski ostatnim skrzydłowym, na którego byliśmy gotowi się zdecydować. Gdyby i Oni "uciekli" to nie byłoby nikogo, lub kupowalibyśmy na rynku wewnętrznym "to co jest", tak jak stało się to w przypadku Vranjesa.
Kończąc, to okno nie udało się nam tak, jakbyśmy tego chcieli, ale jestem ostatnim, który będzie ganił klub za to, że wreszcie zaprzestał kupowania kota w worku. Zamiast tego wreszcie staramy się szukać świadomie, pod zapotrzebowanie trenerów, uwzględniając ich sugestie. Jasne, można napisać, że i tak nie wychodzą nam transfery, ale my na tym rynku raczkujemy, a Kazachowie, Chińczycy, czy Arabowie, przeganiają nas na ostatniej prostej o dwie, trzy długości.
- "...w ostatnich trzech latach, aż tak bardzo drastycznie nie zwiększyła się im ilość gier by aż tak cieniować w lidze"
Jasne, problem w tym, że my własnie płacimy za te trzy lata. Co nie znaczy, że w pełni usprawiedliwiam niektóre ligowe "wybryki".
Lesny z zaloga dzialali w tym oknie po omacku.. Trickovski, Vranjes czy Prijovic z Pazdanem to opcje niemalze wymyslone "na biegu". Przed nimi bylo x opcji,ktore gl. wysypaly sie przez brak ogarniecia w temacie ludzi za to odpowiedzialnych... wisienka byly opcje pt z motyka na slonce czyt np Blizniczenko a takze smieszne oferty last minut.
1 str. to bledy wikinga a 2 str. wlasnie to,co staral sie ugryzc Baron.
Możesz podać nazwiska tych, na których klub był przygotowany, a oni związali się z kimś innym. W jakim celu trzymać to w tajemnicy. Jeśli ich losy w nowych klubach w większości potoczyły się pozytywnie, to byłby to jakiś plus dla naszego działu skautingu, a jak okażą się Masłowskimi to tylko powinno utwierdzić, że z tymi skautami daleko nie zajedziemy.
Z klubu są wysyłane różne przecieki kontrolowane, może i ten jest z gatunku już mieliśmy kocura, ale pojawili się bogaci Chińczycy lub Arabowie i cały misterny plan w pi.....u.
Rzucanie nazwiskami nic tu nie da, bo nie o to chodzi by sypać informacjami. Tego typu kwestie rozstrzyga się na przestrzeni kilku lat, zobaczymy kolejne okienka i to jak będziemy się podczas tych okresów poruszać. Teraz kilka wpadek przejdzie bez problemu, bo wiele kwestii wciąż nas zaskakuje, ale powtórki nie mogą się zdarzać. Na razie ważne jest to, że Ci których ściągnęliśmy wyglądają na solidne wzmocnienia zespołu i tai kierunek musi cieszyć, bo bardzo żywo pamiętam zastępy, z których odsyłaliśmy 80%. A warto pamiętać o tym, że bywało tak, iż wydana kasa wcale nie była mniejsza niż teraz.
ps: O naszych zakusach na Bliżniczenkę wiedzieliśmy wszyscy, wbrew pozorom nie był to taki science-fiction, jak niektórzy to przedstawiają, negocjacje z Pavlo Kzenzem też spaliły na ostatniej prostej, nasz stary znajomy, którego podziwialiśmy w trakcie meczów z Rapidem Bukareszt (Ciprian Deac) dostał taką ofertę, że mogliśmy tylko uścisnąć mu dłoń życząc powodzenia.
Piszesz:"nie stac nas na takich pilkarzy"
Gdybysmy nie wyrzucili 800 000 euro za Maslowskiego czy 800 000 zl za Piecha, to byloby nas stac.
Ktos tez utrzymuje Dyego czy Malarza.
Napisales tez wczesniej ze Legia bada pilkarzy po kazdym meczu i do wynikow dobiera im treningi. )
Pamietam, ze za Urbana testy trwaly 2 dni, zawodnicy biegali z testerami, po biegach o roznej dlugosci pobierana byla krew itd.
Nie wyobrazam sobie ze za Berga cos takiego istnieje.
Po meczu maja dzien wolny, nastepny dzien trening regeneracyjny, wlasciwy trening i wyjazd na kolejny mecz.
do baron
Czy pilkarze sa przygotowani do gry co 3 dni?
Wszysto zalezy jak sa prowadzeni, jakie sa obozy przygotowawcze czy jedt tzw ladowanie akumulatorow.
Berg nie "laduje pilkarzom akumulatorow"
Wybral inna metode lapania kondyzcji, tak zwana metode meczowa i granie na "swiezosci"
Widac, ze ta metoda sie nie sprawdza kiedy gramy co 3 dni.
dziękuję za sens, też napier...łem obciążenia na pasach w starych rozdaniach trenowania i dziękując za pewną sprawę, że istnieje jeszcze Ktoś, kto tak po prawdzie coś tam przeżył, mam takie wrażenie, że te wszystkie teksty, które teraz idą opcją rozumienia...lub prawie wszystkie - idą po "boku"...
Bardzo śmieszne jest to, że Panowie pisząc tu "peany" znajomości wszystkiego, wykładając swoje teorie - są tak przekonani do swoich teorii rozumienia - są nieomylni
Zatem
Panie Kibicu50?
jeżeli CZELSEA z Londynu - ma złego trenera - musisz coś zrobić...
Mało tego
REAL Madryt
Tam jeden "koleś" jest jak nasz budżet - k...wa jak to nazwać?
A nie wygrali NI CZEGO!
98% karnety - zrobili?
Tak sobie myślę, że ...
Puerta del Sol - klękać trzeba, może z przemyśleniem...kto wie?
Wiesz co lubię w tym Naszych - "rozmowach" - Szczerość...
Doświadczeniem można znać wiele...rozmową można jeszcze zyskać wiele... Cała reszta jest - rozdana tym co będzie.
Doskonale wiem, że wiesz
jeżeli już nie trzymasz Siebie, to nie wnikaj w zwyczajną rozmową...z
innymi Ludzimi! Ochłoń
Wszystkie "wkręty" do pewnego momentu - wezmę ( wiem, że wiesz)
kiedy nabije - dość
Proszę Cię -
!!!
1. byl ugrany hiszpan ale olano te oferte,bo pojawila sie tylko i az szansa na ukrainski zaciag (zbyt drogi,co powinni ustalic stosunkowo szybko i tak, Blizniczenko przeszedlby ale nie za bodaj 1mln euro) az w koncu siegneli po Trickovskiego z wakacji.
2. byl Datkovic ale olano,ze wzgledu na brak przekonania.
3. byl Nastic ale olano,bo Pazdan zlapal kontuzje i nieudolnie zarzucili siec na Sadloka (dwukrotnie).
4. byl Gajos,po ktorego zglosili sie dopiero wtedy,gdy byl ugadany z Poznaniem a wiec Piekarski poratowal Vranjesem.
5. byla tez oferta tuz przed zamknieciem na Kapustke ale zbyt nisko go wycenili. Tak jak i Picha.
Te ugrane opcje to nazwiska sprawdzone, gotowe do zakontraktowania. Kotami w worku nazwe te s-f opcje,bo to dopiero bylo ryzyko straty czasu jesli nie operuje sie konkretna kasa. A byl jeszcze pod nosem Fojut,Vassiljev i Komorowski. To wszystko to bledy ludzi za to odpowiedzialnych.
'Częściowo mogę się z Tobą zgodzić .Tak. Z tamtym składem na tle słabszej niż obecnie konkurencji to sukcesy odniosła by nawet moja św pamięci teściowa. Znajmy proporcje i oceniajmy po rzeczywistych zasługach.
Uwielbiam ten tekst o 'mojej teściowej'. Nim można zdeprecjonować nawet osiągnięcia Vejvody. Nie ma takiej sytuacji i takiego składu, przy których nie dałoby się spieprzyć sprawy. Udowodnił to najdobitniej w ostatnich latach Skorża. Niezdobycie MP 2012 to był 'majstersztyk'. Nikt inny by tego nie dokonał. Nastawieni na wyśmiewanie Urbana polemiści spod znaku 'moja teściowa' chyba zapomnieli, jaki stres był, gdy Lech wiosną 2013 ni stąd ni zowąd notował serię kilkunastu kolejnych zwycięstw wyjazdowych. I że dopiero Legia mu tę passę przerwała. Skorża 2012 i Berg 2015 aż takim wyzwaniom w lidze nie musieli sprostać. Ówcześni przeciwnicy Legii punktowali znacznie słabiej.
Rację ma Walles. Trzeba umieć uszanować zdobywców trofeów dla Legii. Nawet Skorżę, który, było nie było, dwa razy pod rząd PP nam zdobył i wprowadził Legię pierwszy raz w historii do fazy grupowej LE. Nawet Berga, którego przez blisko dwa lata w Legii jedynym samodzielnie uzyskanym trofeum pozostaje PP 2015 (ale za to bilans w pucharach - znakomity) i nawet Urbana, autora 1,5 MP oraz zdobywcę 2 PP.
To jest smutne, że gdy ktoś się ujmie za jedną z tych postaci lub wypomni coś pozostałym od razu staje się, nie dość, że urbanistą, skorżowcem, łysofilem, itd., to jeszcze obiektem drwin.
Mają wygrywać wszystko! W i mie waszych wściekływ zadań - bo muszą?
NIE
Nie nie muszą...
co zagra to jest Jej- Legii Warszawa...
Cała reszta - niech spada- niech wy........lają mądrą myślą, ladnie zadaną, określoną... k...wa niech przegrają wszystko, jaki problem- nauczyliśmy się , że ...!!! no właśnie - że!!!
Co to za przeproszeniem dzieje się na tym forum, na CL -
A kim, czym? Jest ten Klub, Ktory w imię "wszystkiego" robi coś, co dla innych zespołów ligi - jest po za systemem.
K....wa Ogarnijcie się wreszcie, Docencie pewien sens- bo jeżeli przyjdzie wam kiedyś bazować na ten przykład na Lechu- pewnie poznań- to k....wa się zdziwicie, jak można ...być "lajzą"
Ano Ten Klub, który to robi -ku...wa robi to...i dostaje potwarz sędziowania, kartek napinanych( ostatni mecz) ...ale
ALE Ten Klub nie pęka, nigdy nie pękal....zawsze go "jebali" i zawsze pokazał - swoje! A pokazując swoje - zawsze będzie wygrany. ZAWSZE
Iocosusie
Na prawdę warto abyśmy wszyscy byli - razem!
Ano - po to, że jeżeli ( oby nie) Kuciak rękę złamie na ten przykład, to wchodzi koleś, który się nie - pojadę wersją lait- bąć się nie będzie.
Czy w tych wszystkich rozmowach może włączyć się , zwyczajne, normalne myślenie?
Czy już Wszyscy pójdą zgodnym marszem z Kibic50- bo się "IM" należy! Bo jak płacą- to się należy WSZYSTKO...
Multi Plexy czekają, tam jest czas na myśli w klimacie popcornu, na dużym ekranie...a i jeszcze z pepsi colą- rewelacja!
no pewnie bo taki Mat Damon, lub Tom Cruise mogli zrobić coś więcej, że już o Van Dieselu nie wspomnę...
oczywiście!
Odnośnie transferów to znowu niektórych zżera niecierpliwość. Na przestrzeni wielu lat więcej transferów było nieudanych niż udanych. Obecnie jest odwrotnie.Wszyscy , którzy przeszli do Legii za czasów Prezesa umieją przynajmniej grać w piłkę.Nie wszyscy pasują sposobem gry i nie radzą sobie mentalnie z presją,ale to jest już inna sprawa.Chyba największą pomyłką był tylko Ojaama.W transfery musi być wkalkulowane ryzyko,że nie wszystkie wypala tak jak byśmy chcieli. Ja mam największe pretensje o to,że albo medycy nie są konsultantami,albo przymykają oczy , gdyż wielu z przychodzących nie jest fizycznie gotowa na grę. Niektórzy są wręcz zaniedbani i można się zastanowić czy takie fizyczne zapuszczenie nie jest wynikiem używek, gdyż młody zdrowy człowiek zachowuje nie zbędną możliwość dania z siebie choćby jednorazowego wysiłku w postaci gry w meczu przez godzinę.I tu Prezes musi przestać być tolerancyjny, bo za co takiemu delikwentowi płaci. Za niepracowanie i tylko trenowanie?. Też bym tak chciał.A już sprowadzenie za spore pieniądze trzech zawodników z poważnymi problemami zdrowotnymi chwały medykom Legii nie przynosi. Chyba,że zostali pominięci ,co byłoby ewenementem na skalę światową.
A tak po prawdzie to zawodnicy nagle nie oduczyli się grać w piłkę. Trener nie został szkoleniowym analfabetą.
Więc przyczyn należy szukać , gdzie indziej.
A więc w wąskiej kadrze,niewykorzystaniu potencjału zawodników, którym karze się grać lewą nogą, którą nie potrafią lub prawą zamiast lewej , wadliwie ustalonej taktyce lub braku dyscypliny przy jej realizacji oraz przede wszystkim w sferze mentalnej. I tu moim zdaniem jest piesek pogrzebany.Przy czym omówienie problemów związanych z mentalnością to temat rzeka na dodatek tylko muśnięty przez naukę. Pisałem o tym w trzech felietonach i tylko troszkę problematykę naruszyłem. Poza tym mamy rzeczywiście małą wiedzę. Nie wiemy kto stoi za tym,że programowo odpuszcza się grę w ekstraklasie, jak się asymilują nowi zawodnicy i kto za to odpowiada, jakie są relacje trener zawodnicy, jakie pomiędzy nimi samym, jaką rolę pełni w szatni kapitanitd. Możemy tylko po niektórych wypowiedziach trenera o konieczności odpoczynku graczy od siebie czy niektórych zawodników jak Furmana , Bereszyńskiego, Prjovicza, w których spomiędzy wierszy / tak grać nie wolno/kto?/, nie wolno popełniać tylu błędów/kto?/, można mnie tylko kochać albo nienawidzić/ wyziera ponura prawda,że pod tym względem dobrze nie jest.
Ale to jest ten najtrudniejszy element warsztatu trenerskiego. Same wyniki nie kształtują pozytywnej mentalności, One tylko maskują na pewien czas poważne mankamenty relacji interpersonalnych pomiędzy zawodnikami.Trener za bardzo oddalony od drużyny tych problemów nie zna, więc nie jest w stanie ich chociaż próbować rozwiązać.Bo kiedy one narosną, aż do nienawiści to ich rozwiązanie jest możliwe tylko poprzez eliminację szczególnie wrogo usposobionego osobnika. Ale tu znowu trzeba wiedzieć kto jest tym zgniłym kartoflem od którego zaczęło się psucie.Dlatego rację miał SAF, który uznał ,że sukcesy zawdzięczał w głównej mierze swemu panowaniu nad szatnią. Stałej, nieustannej i natychmiastowej reakcji na każde negatywne zjawisko.Niestety nie każdy to potrafi.Trener Berg za bardzo skupia się na zdejmowaniu presji/ co też jest jest ważne/ niż na rozwiązywaniu lub chociaż osłabianiu negatywnych relacji w drużynie.
Na rynku wewnętrznym jak piszesz byli/są do wyciągnięcia piłkarze, o których pisałem i do tego zdecydowanie bardziej realni niż taki Bliżniczenko na którego uważam, że od początku nie było nas stać. Covilo, Wasiljew, Makuszewski, Carlos itd. pierwsze z brzegu nazwiska piłkarzy sprawdzonych i znających naszą ligę, piłkarze "na już".
Pozwól, że pozostanę jednak przy swoim zdaniu nt. naszego działu skautingu.
Jeden z kolegów wklejał tutaj budżety wszystkich klubów ekstraklasy i wiem, że Legia ma najwyższe koszty utrzymania itp. ale też odnoszę niejasne przeczucie, że pieniądze są nie do końca racjonalnie wydawane.
A tymczasem - "Kosecki robi furorę! Legionista z drugą najwyższą notą w 2. Bundeslidze".
http://www.przegladsportowy.pl/pilka-nozna/ligi-zagraniczne,kicker-kosecki-z-druga-najwyzsza-nota-po-6-kolejkach-w-2-bundeslidze,artykul,604004,1,458.html?utm_source=facebook&utm_medium=link&utm_campaign=fanpage
Chcieliśmy go wytransferować za nieduże pieniądze, a skończyło się na wypożyczeniu za małą kwotę, no ale kto bogatemu zabroni?
Jasne, że „unikam”, ale wolę określenie „ignoruję”. A robię tak dlatego, że nie uważam tych „faktów” za znaczące, to znaczy takie, które mają wpływ na całość. Za to z całą stanowczością mogę stwierdzić, że Ty przywiązujesz bardzo dużą wagę do rzeczy, o których nie do końca masz wiedzę. Straszliwie pomerdałeś te swoje punkty, coś w tym co piszesz jest, ale to kompletny groch z kapustą. Martwi mnie natomiast, że nie potrzebujesz żadnej pewnej wiedzy o faktach aby napisać: - ” To wszystko to bledy ludzi za to odpowiedzialnych”. W takich warunkach zawsze racja będzie po Twojej stronie i zawsze będziesz otoczony przez nieudaczników („bo przecież rozwiązanie było łatwe i w zasadzie pod ręką”).
@ Baron
- "Na rynku wewnętrznym jak piszesz byli/są do wyciągnięcia piłkarze, o których pisałem i do tego zdecydowanie bardziej realni"
Jasne, że są, ale przecież nie od dziś piszę, że skauting (i to nie tylko Legii) wewnętrzny leży i kwiczy.
- "Covilo, Wasiljew, Makuszewski, Carlos itd. pierwsze z brzegu nazwiska piłkarzy sprawdzonych i znających naszą ligę, piłkarze "na już""
Widzisz i tu docieramy do pewnego rodzaju ściany. To co Ty uważasz za oczywiste przeoczenie ja na przykład uważam za bardzo racjonalnie działanie. Wybacz, ale piłkarzy których wymieniłeś nie chciałbym w Legii za żadne skarby. I to nie tak, że twierdzę, iż są słabi, twierdzę natomiast, że ich plusy nie przesłaniają minusów. To, że błyszczą w słabszych klubach Ekstraklasy nie znaczy, że wzmocniliby zespół Henningaa Berga. Po prostu wszyscy wymienieni są bardzo jednowymiarowi, potrafią jedną, lub w najlepszym wypadku dwie rzeczy, natomiast na pozostałych polach mają ogromne braki. Covilo jest świetny w powietrzu, nieźle nawet broni, ale podania, lub w ogóle gry nogami wyglądają u niego słabiutko. Nie wyprowadzi akcji, nie strzeli z daleka, nie pośle prostopadłego podania, wypisz wymaluj Jodłowiec, czy Vrdoljak - po co nam kolejny? Carlos, drybler bez głowy, szybki, ale ze "zmysłem Ntzibazonkizy" zupełnie nieprzydatny w grze obronnej, na poziomie Europy wielka dziura na flance. Makuszewski? sorry, ale co zrobił Makuszewski, że rozpatrujemy go w kontekście Legii? Serio, proszę o wyjaśnienie (poza tym, że jest szybki). Vasiljev - ten wygląda naprawdę nieźle, ma podanie i bardzo dobry strzał, ale... to już. Facet to 100% ofensywa, kompletnie nieprzygotowany do gry kiedy zespół zmuszony jest się bronić. W naszej lidze pewnie by się sprawdził, w Europie nie widzę go wcale, bo gra w 10 skończyłaby się dla nas katastrofą. Oczywiście możesz się ze mną nie zgodzić, ale mi chodziło o to, aby pokazać, że nie wszyscy widzą konkretne kandydatury w równie "różowy" sposób. Dla mnie zakup tych zawodników byłby zwykłym rozepchaniem kadry, zupełnie bez skoku jakościowego, ba rzekłbym nawet, że piłkarzy o takich charakterystykach wręcz nie potrzebujemy (może poza strzałem Vasiljeva).
- "wiem, że Legia ma najwyższe koszty utrzymania itp. ale też odnoszę niejasne przeczucie, że pieniądze są nie do końca racjonalnie wydawane"
A tu akurat pełna zgoda, wciąż grzebię w naszych finansach i wciąż nijak nie mogę się w nich połapać.
- "wiem, że Legia ma najwyższe koszty utrzymania itp. ale też odnoszę niejasne przeczucie, że pieniądze są nie do końca racjonalnie wydawane"
Nie lubię takiego pisania, bo jest oderwane od faktów. Te ostatnie są takie, że Kuba może i zawojuje świat, życzę mu tego, ale w Legii by tego nie zrobił. Po prostu coś się popsuło, brakowało mu bodźca, nikt nie był w stanie Kosy obudzić. Transfer, rywalizacja, nowe otoczenie wpłynęły na niego pozytywnie i bardzo mnie to cieszy. Tak samo jak to, że nie "mordowaliśmy" chłopaka tylko pościliśmy go nawet jeśli sami nic na tym nie zarobiliśmy.
Monrooe wiedze opieram na potwierdzonych informacjach dost. publicznie... Wiadomo,ze jakis proc. to koloryzowanie itp ale rzucanie smiesznymi ofertami za 5 dwunasta to fakt. Potwierdzili to ws. Gajosa, Kapustki, Picha, Sadloka. Potwierdzony zostal tez Nastic m.in przez prezesa. Potwierdzone bylo tez zaint. Datkoviciem i hiszpanem. Niewiadoma jest backstage rozmow, nie ich final a po tym wystawiana jest ocena.
Legia postawila na skok jakosciowy majac solidne srodki i czas a wszelkie dzialania skladaja sie na ocene pracy. Skauting istnieje, sa prowadzone obserwacje, maja baze x nazwisk na poszczegolne pozycje i co tydz. dawke esa wiec ryzyko pt kot w worku solidnie maleje.
To wszystko bylo upublicznione i stad stwierdzenie o bledach ludzi tym sie zajmujacymi.
Jakiś punkt odniesienia trzeba mieć.W sporcie on jest tym bardziej zasadny,że sukcesu nie da się niejako zaplanować. Natomiast trzeba się starać.W jednym ze swoich felietonów p.t.Remanent wymieniłem stu kilkudziesięciu piłkarzy jacy przewinęli się przez Legię za czasów ITI.Większość z nich nigdy do szanującego się klubu trafić nie powinna. Więc wybacz,ale ja dostrzegam postęp. Nie wspominam,że niektóre transfery a osobliwie pieniądze wydane na pozyskanie piłkarzy, na prowizje menedżerskie i na gaże piłkarzy były absolutnie nieadekwatne do ich poziomu gry.I z daleka cuchnęły.Więc wybacz,ale ja dostrzegam postęp.
Mało tego ja uważam,że wymienieni przez Ciebie piłkarze , poza Fojutem nie powinni trafić do Legii. Legia powoli przestaje być miejscem ,w którym różni niechciani gdzie indziej gracze znajdą wikt i opierunek.Również powoli przestaje być dostarczycielem zarobku dla licznych menedżerów handlujących wybrakowanym towarem i usłużnych im pismaków. Więc, wybacz,ale ja dostrzegam postęp.
Dział skautingu stara się odpowiadać na potrzeby drużyny,że jak potrzeba skrzydłowego to takiego dostarczają , a nie tak jak kiedyś bywało, potrzeba obrońcy macie pomocnika.
Więc wybacz,ale ja dostrzegam postęp.
By taki czas zupełnie niedawno,że jak był potrzebny zawodnik do Legii to dyrektor sportowy dzwonił do zaprzyjażnionego menedżera, a jak przyszedł nowy Prezes i poprosił, aby mu pokazał kartoteki tych,których mamy w zainteresowaniu, tych,których obserwowaliśmy to okazało się,że żadnej dokumentacji nie ma. Obecnie jest, nie za wiele jej jest, bo nowy skład skautów musiał zaczynać od zera. Więc wybacz, ale ja dostrzegam postęp.
Ja rozumiem ,że chciałbyś,aby wszystko było idealnie, ale nigdzie i nigdy tak nie ma. Stale coś zmieniamy, udoskonalamy, poprawiamy, adaptujemy, przymierzamy, bo na tym polega postęp.Żeby było lepiej jak było. Nie gorzej. Lepiej.
to był Celeban
- "To, że Fojut nie gra dla nas, a dla Pogonii to całkiem spodziewana kompromitacja działu skuatingu."
Gajos w Lechu, Fojut w Pogoni - jak żyć?! - wybacz mi tą małą złośliwość, ale nie mogłem się powstrzymać.
A poważniej - rany, o co tu chodzi. Jaki Fojut zapytam? Co takiego zrobił Fojut, że powinien grać w Legii? Huknął bramkę z połowy? To jest powód? Pamiętam też dwie zawalone bramki na korzyść przeciwników. Ale ja i tak nie o tym. Fojut był średnim zawodnikiem, średniego klubu, średniej ligi (Norweskiej przypominam). Co w tym zestawieniu jest tak pociągającego, że powinni się nim zainteresować skauci stołecznej Legii? Proszę o wytłumaczenie, bo przyznam, że nijak nie rozumiem. Szczególnie, że zamiast ściągać średniego gracza z odległej krainy fiordów kupiliśmy bardzo szybko rozwijającego się gracza wyróżniającej się ekipy z Ekstraklasy, zawodnika znajdującego się w ścisłym gronie kadrowiczów Nawałki. Co takiego ma wspomniany i jak rozumiem nieodżałowany Fojut, że powinniśmy go ściągnąć zamiast Michała Pazdana.
ps: przypominam, że liczba obrońców, jaką posiadamy została określona przez sztab szkoleniowy, który stwierdził, że zamiast czterech doświadczonych graczy (jak w zeszłym sezonie) równie dobrze może dysponować trzema plus jednym młodym.
to są lamenty, jak z Football Managera
nieważne, czy jest on nam potrzebny, skoro oni go chcą to znaczy, że jest niezły
albo inaczej:
jak my go kupimy, to tamci go nie kupią
uśmiać się można
Doskonale wiesz, że nikt przy zdrowych zmysłach nie neguje zasadności ściągnięcia Pazdana, natomiast ludzie widzieliby go jako jednego z czwórki stoperów.
Rozumiem przy tym, że liczba stoperów została ustalona przez sztab szkoleniowy, ale uważam to za kolejne szaleństwo Berga. I sądzę, że więcej ludzi tak myśli. Tym bardziej, że mamy w sumie 3 środkowych/defensywnych pomocników do gry, a młody stoper (ten z Bergowego 3+1) robi za zmiennika w pomocy.
Wybacz, rozumiem że czujesz potrzebę bronić działań klubu, ale jak są nonsensowne to należy odpuścić.
P.S. Zdaję sobie sprawę, że po części broniłeś działu skautingu, że skoro Berg podjął decyzję o liczbie obrońców to nie szukali kolejnego ŚO. Ale mimo to poczułem potrzebę wyrażenia swojej opinii na temat, błędnego moim zdaniem, sposobu budowania kadry.
P.S. 2 Nie upieram się przy Fojucie. Chodzi mi o jakiegokolwiek dobrego ŚO. Natomiast jak sobie przypomnę, że pierwszym do wskoczenia do jedenastki jest Lewczuk, to uważam że podśmiechujki z kandydatury Fojuta są nie na miejscu.
P.S. 3 Pytanie z innej beczki - jakie jest Twoim zdaniem wytłumaczenie faktu, że Sa strzela w Championship, inwalida Dossa gra praktycznie w każdym meczu (ligi i kadra) a Kosecki jest aktualnie drugim pod względem not graczem 2. Bundesligi. Nawet Astiz cholera daje radę. Poważnie pytam - czy masz pomysł dlaczego im nie szło w Legii, a idzie teraz? Przecież nie stali się innymi ludźmi.
"Widzisz i tu docieramy do pewnego rodzaju ściany. To co Ty uważasz za oczywiste przeoczenie ja na przykład uważam za bardzo racjonalnie działanie. Wybacz, ale piłkarzy których wymieniłeś nie chciałbym w Legii za żadne skarby. I to nie tak, że twierdzę, iż są słabi, twierdzę natomiast, że ich plusy nie przesłaniają minusów. "
Widzisz Ty oceniasz tak, a ja inaczej. Covilo grą głową przewyższa praktycznie każdego piłkarza Legii, to samo można powiedzieć o Fojucie, o którym w kontekście Legii mówi się nie pierwszy raz, poza tym nie jestem ekspertem od gry Craxy ale widziałem u niego ciekawe inklinacje do gry do przodu, a e-klape od jakiegoś czasu oglądam jak nigdy wcześniej i na tej podstawie staram się oceniać. Ciekaw jestem zdania naszego kolegi z Krakowa na jego temat.
Co do Carlosa to śledziłem go w Zawiszy tak jak i w Koronie, szybki, bardzo dobry drybling , bardzo dobra lewa noga, niezła gra kombinacyjna i nie powiedziałbym, że był nieprzydatny w obronie. Bereszyński mógłby coś opowiedzieć o pojedynkach z nim. I sorry do Saidiegio bym go nie porównywał.
Co do Makuszewskiego to dla mnie był naturalnym zmiennikiem po odejściu Kosy, podobne walory i do tego silniejszy fizycznie nad którym można by jeszcze popracować.
Piszesz:
"Dla mnie zakup tych zawodników byłby zwykłym rozepchaniem kadry, zupełnie bez skoku jakościowego, ba rzekłbym nawet, że piłkarzy o takich charakterystykach wręcz nie potrzebujemy (może poza strzałem Vasiljeva). "
A jaki skok jakościowy widzisz dziś w Legii? Jakie walory prezentują nasi piłkarze? Strzały z dystansu leżą, nie ma speców od gry głową, sprinterów z dobrą technika użytkową też nie widzę, jedyne co nas jeszcze jako tako ratuje to stałe fragmenty gry ale i tu widać regres. Ratuje nas Gui, Niko, Kuciak, Pazdan i ambicja Furmana, reszta nie wybija się obecnie ponad szarzyznę ligową.
Nasi piłkarze wyglądają na zblazowanych, kadra pierwszego zespołu nie została odpowiednio wzmocniona a i praca Berga wzbudza coraz więcej kontrowersji. Bardzo czekam na mecz w LE z Duńczykami myślę, że da nam wszystkim sporo odpowiedzi.
Co do Fojuta to on jako junior został dostrzeżony prze Bolton i do niego trafił. Miał wtedy 16 lat.
Będą w Boltonie został wypożyczony do Luton.Potem trafił do Śląska , a stamtąd do Norwegii. Trzy lata temu miał podpisać kontrakt z Celtikiem ,ale do niego nie doszło. Do Pogoni trafił ze szkockiego Dundee. Praktycznie wszystkie meandry jego kariery były spowodowane przez kontuzje. Dotąd nie grał nigdzie na miarę swojego talentu i umiejętności.Ja go zapamiętałem jako podstawowego zawodnika reprezentacji U-19 ME w Polsce w 2006 roku, miał wtedy 18 lat i Mistrzostw świata U-20 w 2007 roku, miał wtedy 19 lat. Na tych mistrzostwach Polska wygrała 1:0 z Brazylią, a Fojuta uznano najlepszym obrońcą mistrzostw. Ja do tych Mistrzostw mam sentyment, gdyż Polacy grali tam fajną piłkę. Ze znanych póżniej graczy największą karierę zrobił Krychowiak i to po nich Dawid Janczyk odszedł do CSKA Moskwa za ponad 4 mln.EURO.Jedno jest pewne,że grać to on potrafi,a poza tym ma międzynarodowe ogranie co bez znaczenia nie jest. Jest też faktem,że zatrudnienie go z uwagi na kontuzjogenność jest dość ryzykowne. Tak jak ewentualne zatrudnienie Sadloka. Tylko,że obaj przyszli by za darmo. W przypadku Sadloka również Legia nie zaryzykowała. zrobiła to Wisła i kiedy od niej chcieliśmy go odkupić dostaliśmy cenę zaporową.W Legii z tego co wiem nawet nie zrobiono i Fojutowi i Sadlokowi testów medycznych sprawdzających czy zostali wyleczeni i czy są zdolni do gry,I oczywiście można powiedzieć ,że w przypadku obu ryzyko jakieś było i wziąć to za usprawiedliwienie. W takim razie jak potraktować zatrudnienie Szwocha, Masłowskiego czy w z pewnym zawahaniem Pazdana. I Sadlok i Fojut to reprezentanci Polski w różnych kategoriach wiekowych, a bierze się zawodnika z wadą serca i gracza po ciężkiej kontuzji z poważnymi problemami z mięśniami pleców.Ja nie krytykuję, bo to się może zdarzyć,tylko mówienie,że jak kto gra w Anglii czy Szkocji to jest gorszy od tego z Zawiszy, Arki czy Jagi poważne nie jest. W Polsce każdy zawodnik chciałby wyjechać za granicę i tam w dobrym klubie grać.Tylko przeszkoda jest jedna. Nikt ich nie chce.Odnośnie Pazdana to przeszkodą w wyjeżdzie jest przebycie poważnej kontuzji kolana i niestety jej zaleczenie, a nie wyleczenie całkowite. Coś takiego jak Vrdoljak miał i ma ze ścięgnami i więzadłami.Kiedyś to da o sobie znać.
Pozostali gracze o których piszesz nie pasowali do koncepcji trenerskiej lub się narazili w klubie i tak:
-Orlando Sa mało trenował,uważał,że więcej mu nie potrzeba. W cyklu tygodniowym pojawiał się na treningu w środę lub czwartek,a w cyklu gry 2 dni w tygodniu na treningu taktycznym przed meczem.Poza tym był sobkiem i nie utrzymywał , nawet zwykłych koleżeńskich kontaktów z nikim , tak,że nikt go nie bronił. Próbował Prezes,ale trener Berg postanowił go nie wystawiać,a jak już to czynił to dawał mu inne zadania taktyczne niż strzelanie bramek.
Wytworzył się pat i dla świętego spokoju Prezes dał mu zgodę na zmianę klubu,
- Dossa Junior doznał kontuzji naderwania mięśnia dwugłowego i nie zgodził się na zabieg wybierając metodę samogojenia się tego urazu. Ta metoda jest bardziej długotrwała,ale odbywa się bez ingerencji w organizm. Niestety kiedy wydawało się, że,już mięsień jest sprawny, zagrał jeden mecz i kontuzja się odnowiła. Uznano,że to co zrobił jest nieprofesjonalne. A medycy uznali to za afront i brak zaufania do nich.Praktycznie został wypchnięty z klubu.Znowu to Prezes poszedł mu na rękę i zgodził się na odejście
- Iniaki Astiz też miał drobne urazy i mniej trenował. Badania ponoć wykazywały,że wszystko jest w porządku i może normalnie trenować.No to zarzucano mu małe zaangażowanie, błędy taktyczne. a przesądził jego wiek i zdaniem sztabu brak perspektyw rozwojowych. A w istocie to młodszy dobrze koleżeńsko uplasowany mający dostęp do ucha trenera piłkarz czyhał na jego miejsce i go zwyczajnie wygryzł najpierw ze składu ,a potem z klubu.Oczywiście to ostatnie to wersja Astiza i nie musi być prawdziwa. W każdym razie umowy z nim nie przedłużono
-Jakub Kosecki to ofiara grania na odwróconą nogę i skracania pola gry skrzydłowym oraz wyrażania głośnego niezadowolenia z decyzji trenera o niewystawianiu go do składu.Kosecki ma tylko prawą nogę, lewa służy mu do podpierania się , a kazano mu grać na lewym skrzydle, gdzie trzeba kopać nogą lewą. Jak schodził w meczu na prawe skrzydło to miał słuszny zarzut łamania ustaleń taktycznych. Do tego jego atutem jest szybkość, ale musi mieć przestrzeń, aby wykazać wyższość nad przeciwnikiem, a przy schodzeniu w pole karne na wysokości 16 metrów nie mógł tego dokonać.Zaś w polu karnym wpadał w tłok obrony i znowu z uwagi na marne warunki fizyczne nie potrafił sobie wywalczyć miejsca do strzału. Ten brak warunków ograniczał jego przydatność w grze defensywnej, do której trener Berg przykłada ogromna wagę. W efekcie uznany został za nieprzydatnego i wypożyczony, bo nikt go kupić nie chciał mimo usilnych starań menedżera.Jego wypożyczenie to też zasługa Prezesa.
W tych przypadkach szanuję wszystkie decyzje Prezesa i m. innymi dlatego mówię,że jest to najlepszy Prezes klubu w Polsce. Pan Bogusław Leśnodorski jest po prostu moralnym, bardzo przyzwoitym i porządnym człowiekiem,który podejmując trudne decyzje kieruję się dobrem człowieka, a nie jakąś dętologią czy inną demagogią lub innymi pierdołami bez większego znaczenia.
I ja tego nie wartościuję negatywnie, gdyż każde odejście było uzasadnione. Trener ma prawo ustalać taktykę i do jej realizacji dobierać zawodników. I w tych decyzjach musi być suwerenny. Bo to on w głównej mierze odpowiada za efekt swoich poczynań czyli za wynik. Dopóki te wyniki go bronią to ma po prostu rację. Jak przestają to w ślad za usuniętymi zawodnikami traci pracę. Tylko w odróżnieniu od nich, którzy robotę na ogół nie gorszą znajdują trener, jak nie odniósł sukcesów ląduje na bezrobociu.
- ” nikt przy zdrowych zmysłach nie neguje zasadności ściągnięcia Pazdana, natomiast ludzie widzieliby go jako jednego z czwórki stoperów”
Rozumiem, ale nawet jeślibyśmy się „skichali” wszyscy na raz, to i tak nie kupimy wszystkich, których widzieliby u nas ludzie.
- ” Rozumiem przy tym, że liczba stoperów została ustalona przez sztab szkoleniowy, ale uważam to za kolejne szaleństwo Berga”
Nie wiem czy to szaleństwo Berga, nie mam pojęcia jakie były warunki podejmowania takiej a nie innej decyzji. Wiem, że poprzednim sezonie ewidentnie mieliśmy jednego stopera za dużo i Lewczuk permanentnie zajmował miejsce na trybunach. To raz, dwa to dopuszczam od siebie taką ewentualność, że sztab szkoleniowy dostał informacje – mamy kasę na kolejnego defensora, albo klasowego skrzydłowego, lub gracza środka pola. Nie wiem, być może nasi kibice uważają, że finanse Legii udźwigną wszystko, ja jednak nie jestem o tym przekonany. Dlatego też podobne dylematy jestem w stanie zrozumieć. Nawet jeśli na przełomie sezonu okaże się, że podjęta decyzja była błędem. Decyzje to do siebie mają, że czasem bywają błędne, być może związane jest to z tym, że podejmuje się je przed a nie po fakcie. W przeciwieństwie do zawsze „zasłużonej” krytyki.
- ” Wybacz, rozumiem że czujesz potrzebę bronić działań klubu, ale jak są nonsensowne to należy odpuścić”
I tu w zasadzie wzbudzasz u mnie konsternację, bo widzisz mi wcale nie zależy na bronieniu klubu. Ba sam mam wiele zastrzeżeń i właśnie pracuję nad uzewnętrznieniem swoich obiekcji. Problem w tym, że nurtujące nas kwestie mają mnóstwo aspektów, na co staram się zwrócić uwagę, a ja nie mam jeszcze wszystkich danych. Z drugiej jednak strony jestem z tym klubem od przeszło 25 lat i jakbym nie sięgał pamięcią to nijak nie mogę sobie przypomnieć lepszego okresu niż obecny. A mimo to gdzie nie wejdę czytam taką masę krytyki, że nie potrafię zrozumieć o co tu chodzi. Gdyby tak zebrać wszystko do kupy to nic w tym klubie nie funkcjonuje dobrze, a wszyscy razem i każdy z osobna to banda nieudaczników i amatorów. Ludzie tak piszą bez żadnego skrupułów nie zastanawiając się nawet na chwilę nad takim, a nie innym obrotem sprawy. Nie szukają przyczyn, nie myślą o powodach, znaleźli je – pisząc krótko, cały ten cholerny klub to jedna wieka porażka. Dlatego też czytając te wynurzenia staram się zwrócić uwagę na to, że wbrew pozorom świat nie jest czarno – biały, chcąc nie chcąc stając w obronie klubu do którego sam mam niemało zastrzeżeń. O tym jest powyższy artykuł Gawina.
- ”…poczułem potrzebę wyrażenia swojej opinii na temat, błędnego moim zdaniem, sposobu budowania kadry. ”
Rozumiem, ale uważam, że nie jesteśmy w stanie ocenić, czy sposób budowania kadry jest zły, czy dobry. Po pierwsze na taką ocenę jest za wcześnie, a po drugie nie wiemy jakie były założenia towarzyszące procesowi tworzenia polityki kadrowej na ten sezon. Po trzecie natomiast uważam, o czym pisałem, że sposób budowanie kadry nie jest chyba zły, problem leży w braku odpowiednich narzędzi aby sprawnie ten proces przeprowadzić.
- ”Nie upieram się przy Fojucie. Chodzi mi o jakiegokolwiek dobrego ŚO.”
Gdybyś początku transferowego okienka pisałem, że dla mnie środkowy obrońca był pierwszą, najważniejszą pozycją do obsadzenia. Ani przesadnie nie cenie Kuby Rzeźniczaka, ani nie rozbudza mojej wyobraźni Lewczuk, na pewno też moim wymarzonym kandydatem nie jest Pazdan. Uważam, że potrzebowaliśmy gościa, który pokieruje blokiem defensywnym, przy którym Rzeźnik byłby „dodatkiem” i co równie ważne aspirant powinien umieć wyprowadzać piłkę z defensywnej strefy boiska. Bo to jest ogromna bolączka naszego zespołu. Niestety tych wymagań nie spełnia ani Michał Pazdan, ani sugerowany Fojut Inna sprawa, że piłkarza o tych cechach po prostu nie znam, a przynajmniej takiego, który byłby w naszym zasięgu. Przyszedł jednak Pazdan, który bardzo przypadł do gustu naszemu sztabowi i to z Pazdanem muszą sobie radzić. My efekty będziemy oceniać na koniec rundy, wtedy pogadamy jeszcze raz, czy powinien być ten, czy inny, a może faktycznie dwóch.
- „Natomiast jak sobie przypomnę, że pierwszym do wskoczenia do jedenastki jest Lewczuk, to uważam że podśmiechujki z kandydatury Fojuta są nie na miejscu.”
Szczerze? możesz się ze mnie śmiać, ale nie widzę wielkiej różnicy pomiędzy Lewczukiem a Fojutem, poza tym, że ten pierwszy jest bardziej uniwersalny. Moim zdaniem Fojut to typowa śpiewka kibica, który coś słyszał, ale nie do końca widział. W tym sezonie wspomniany Fojut zawalił dwie bramki Pogoni Szczecin po których z Legii wywieziono by go na taczkach, spychając do jednego rowu z Lewczukiem. Wzdychając przy tym do kolejnego „doskonałego”, ale nikomu bliżej nieznanego kandydata. Tak to u nas wygląda, szybko znajdujemy kandydatów na piłkarzy Legii wystarczy kilka dobrych występów i pochwały w mediach.
- ”…jakie jest Twoim zdaniem wytłumaczenie faktu, że Sa strzela w Championship, inwalida Dossa gra praktycznie w każdym meczu (ligi i kadra) a Kosecki jest aktualnie drugim pod względem not graczem 2. Bundesligi. Nawet Astiz cholera daje radę.”
Na początek, wybacz, ale mam jakąś niewyjaśnione przeczucie, że „guzik” wiesz czy Astiz sobie radzi . Gra, u nas też grał, z tym, że pamiętamy jak. Tam z tego co widziałem w meczu z FC Astaną gra mniej więcej tak samo. Raz wejdzie „z karata”, innym razem minie się z piłką, dla mnie ta sama paczka co Fojut i Lewczuk. Niby ok, ale daleko od tego żeby się nie bać o popełniane błędy. No, ale może się mylę i widziałeś więcej spotkań, a Astiz pokazywał w nich kawał dobrej piłki. Nie zdziwię się, bo o tym, że faceta stać wiemy wszyscy. Tyle, że od lat tego nie pokazywał, przynajmniej nie przy Ł3.
Wracając do meritum pytania, nie mam pojęcia. Serio, odpowiedzi może być tak wiele, na formę piłkarza, na to jak się prezentuje ma wpływ tak wiele zmiennych, że nie będąc tam na co dzień nie umiem dać jednoznaczniej odpowiedzi, do której byłbym przekonany. Mogę jeśli pozwolisz podywagować.
Po pierwsze – to dobrzy gracze są, o czym doskonale wiemy. Po drugie tu z różnych przyczyn nie wiodło im się najlepiej. Kosecki popadł w marazm, z którego nikt nie był w stanie go wyciągnąć. Przecież już Janek, czyli w zasadzie tata Kuby tracił do niego cierpliwość. Odszedł, trafił na podatny grunt, uwierzył w siebie, obudziły się w nim ambicje i jeszcze raz stanął do walki z losem. U nas spiąć się już nie umiał, nie wierzył już chyba, że może. Inna sprawa, że my nie gramy futbolu, który Kosie odpowiada, być może tam trafił na zespół, który wytwarza przed Koseckim przestrzeń, której ten zawodnik potrzebuje. Dossa Junior to piłkarz, którego bardzo żałuję, niestety nie mogliśmy ryzykować, że zawodnik, który tyle zarabia będzie spędzał swój czas w gabinetach lekarskich. Dossa był niereformowany, miał swój świat i w tym świecie zabrakło miejsca dla Legii. Chciał odejść i odszedł, nie dziwi mnie, że gra w Turcji, a tym bardziej nie dziwi, że gra dobrze. To stoper, którego bardzo chciałbym na Łazienkowskiej. Czasem jednak tak jest, że się nie udaje, choć start był rewelacyjny. O Orlando Sa napisałem już wszystko, naprawdę dobry piłkarz, któremu życzę sukcesów, którego nie chcę widzieć w okolicach szatni stadionu Wojska Polskiego. Jestem też przekonany, że styl prowadzenia się jaki prezentował w Legii wcześniej, czy później zakończy jego karierę w każdym profesjonalnym klubie. Nie zmieni to faktu, że bramki strzelał u nas i będzie je strzelał w każdej w miarę porównywalnej lidze (piszę w miarę, bo jako całość Championship jest lepszą ligą od Ekstraklasy). Na koniec chciałbym dodać, że cieszę się gdy się okazuje, że grający u nas piłkarze radzą sobie też za granicą. Być może ta nasza liga nie jest aż tak zła jak zwykli nam wmawiać różnej maści komentatorzy.
@ Baron
- ” Widzisz Ty oceniasz tak, a ja inaczej. ”
Dokładnie, to właśnie chciałem osiągnąć. Jeśli ja mogę mieć inne zdanie o Twoich typach, tym bardziej inną wizję może mieć dział skautingu, nie mówiąc już o sztabie szkoleniowym. Tu docieramy do kwestii ważniejszej, rzucanie nazwiskami piłkarzy, których powinniśmy kupić, lub nie kupiliśmy a powinniśmy nie ma sensu, kompletnie. A to dlatego, że nie mamy żadnej wiedzy jakimi kryteriami wyboru kierowaliśmy się w tym okienku. Wiadomo, że na „wszytkomających” nas nie stać, dlatego poszukujemy takich zawodników, którzy posiadają interesujące nas cechy. My jako kibice widzimy pomocnika, to czy gra dobrze, czy słabo, ale to w zasadzie tyle, a sztab rozpatruje najmniejsze niuanse, jak zachowuje się przy odbiorze, jak postępuje z piłka przy nodze, czy walczy, jak gra głową, czy ma zdolności przywódcze i z tych cech dobiera te, które przyszły legionista spełniać musi.
- ”A jaki skok jakościowy widzisz dziś w Legii?”
Widzę i to zdecydowany, choć nie wszystko jeszcze działa tak jak bym chciał. Największy problem mam z defensywą, czyi formacją, która w zaszłym sezonie wydawała się kompletna.
- ” Jakie walory prezentują nasi piłkarze?”
Zaskakuje mnie i to in plus Pazdan, ale wcześniej pisałem, że to nie był kandydat moich marzeń. Jest szybki, nieustępliwy i co ważne ma pomysł na walkę z przeciwnikiem. Mecz, który zagrał w Lidze Europy z Zorią zrobił na mnie mocne wrażenie. Uznanie budzi też Nikolić i wcale nie chodzi mi o jego instynkt strzelecki, tylko o to jak ten facet gra. Pomimo unikania walki, czyli tak zwanej gry ciałem jest piekielnie groźny i należycie obsługiwany będzie maszyną do wypracowywanie przewagi. Bardzo podoba mi się Prijović, gość walczący w środku pola, zgrywający piłki, świetnie otwierający przestrzeń, brakuje mi tylko nieco jego bramek i zrozumienia z kolegami, które pozwoliłoby zdecydowanie lepiej wykorzystać jego walory. Myślę jednak, że to jeszcze przyjdzie. Trickovski i Vranjes są poza kryterium. Pożyjemy zobaczymy.
Moim zdaniem problemy, które obecnie mamy nie są spowodowane tym kogo sprowadziliśmy, lub tym kogo nie sprowadziliśmy w tym oknie transferowym. Sednem kłopotów są zawodnicy, którzy w klubie już byli. W zasadzie poza Gulherme, który zrobił duży postęp (choć tych skrajnych zachwytów nie do końca rozumiem) i wracającym do dobrej dyspozycji Bereszyńskim, nikt nie zrobił kroku do przodu. Owszem, jest nieco lepiej niż to co oglądaliśmy wiosną, ale do jesieni jest nam naprawdę daleko. Duda nie istnieje, Brzyski strasznie przeplata swoje występy, Rzeźniczak popełnia błąd za błędem, a Kuchemu wyraźnie skończyła się para. Coraz bardziej boję się, że Henning Berg zrobił co mógł w tej krótkiej przerwie letniej, ale to wciąż za mało, aby naładować zupełnie rozładowane akumulatory. Spadek parametrów fizycznych, ale też i psychicznych jest nad wyraz widoczny. Dlatego tym bardziej żal mi tych wszystkich urazów, które bardzo ograniczyły naszym trenerom pole manewru.
- ”Bardzo czekam na mecz w LE z Duńczykami myślę, że da nam wszystkim sporo odpowiedzi”
Ee, chyba nie, wydaje mi się, że szczyt szykowany jest na środek okresu, czyli mecze z Ruchem Chorzów i Lechią Gdańsk. Niemniej jednak przyznaję, że też jestem bardzo ciekawy jak będziemy wyglądali w meczu z matematykami z Danii.
Przypominam również, że Pogoń w jeszcze w tym sezonie nie przegrała i zasłużenie jest nad nami w tabeli.
" Trener ma prawo ustalać taktykę i do jej realizacji dobierać zawodników. I w tych decyzjach musi być suwerenny. Bo to on w głównej mierze odpowiada za efekt swoich poczynań czyli za wynik. Dopóki te wyniki go bronią to ma po prostu rację. Jak przestają to w ślad za usuniętymi zawodnikami traci pracę."
Święta prawda. Pozwól zatem, ze zacytuję Gawina76
"Plan generalnie się sprawdzał, ale w ostatecznym rozrachunku rozsypał się w sposób fatalny, w najmniej odpowiednim momencie, a jego twórca i zwolennicy - tacy jak ja - tym samym ponieśli dotkliwą, sromotną wręcz klęskę. Szacunek za Puchar Polski, owacja na stojąco za batalię w Lidze Europy, ale... w Legii liczy się tylko mistrzostwo."
Nie chciałem o tym pisać, ale Czesław Michniewicz, który neptkiem trenerskim nie jest jak zobaczył co wyczynia na treningach Fojut popadł w zachwyt czemu dał wyraz w prasie. Rzeczywiście największym problemem Pogoni była gra w defensywie, a mówiąc konkretnie na środku obrony. Przyjście Fojuta spowodowało,że obecnie jest to najsilniejsza formacja tej drużyny..I przypomnijmy,że ma on dopiero 27 lat. Natomiast czy by dał sobie radę w Legii.? Piłkarsko śpiewająco. Lecz zdarza się nie tak rzadko,że nie umiejętności decydują, ale sympatie i antypatie trenera oraz czy zostałby zaakceptowany przez Legijny beton szatniarski.A o to po Astizie i Dossie Juniorze można mieć obawy. Nie przesądzam czy podobny los nie spotka Pazdana.Powiadało się kiedyś,że każdego dobrego piłkarza, który ją wzmocni drużyna zaakceptuje. W momencie, w którym pieniądze i to duże są płacone niezależnie od wyników walka idzie nie o wynik sportowy , ale o jak najlepszy dostęp do tego dobra..I to nawet z początku porządnych chłopaków potrafiło zdemoralizować. Bo ludzie postępują racjonalnie.Dostosowują się / inteligencja adaptacyjna/ do okoliczności w jakich im przyszło żyć, pracować czyli ogólnie bytować. Tylko ,że jak się stwarza określone warunki funkcjonowania to trzeba wiedzieć jakie to skutki przynosi.
" Obecnie jest odwrotnie.Wszyscy , którzy przeszli do Legii za czasów Prezesa umieją przynajmniej grać w piłkę."
No nie przeginaj
Z zawodników prezesa nikt przebił Ljuboji, Radovicia, Jędrzejczyka, Rybusa, Komorowskiego, Gola, Wawrzyniaka czy nawet Wolskiego.
Ja mówię o umiejętnościach technicznych czyli o grze w piłkę. Więc Ty z kolei z tym Komorowskim nie przeginaj . Te nazwiska, które wymieniasz to są wyjątki od reguły. Sprowadzano za czasów ITI w 90% wyjątkowych nieudaczników. I o tym pisałem powołując się na swój felieton p.t. Remanent.Nie chce mi się ich przytaczać , bo o ile pamiętam miejsca na stronie starczyło ledwo, ledwo .
Rozmawiamy w kontekscie slabej gry, ktora ciagnie sie juz od zimy.
Monrooe "co zrobil Fojut, jest sredni" - serio? jakby tak sprawe stawiac to malo kto zawitalby do Legii.
Jesli piszesz,ze problem moze tkwic w obecnych zawodnikach a nie w tym kto mogl trafic itd to od razu mysle nad rywalizacja - kwestia "zignorowana". Nazwiska padaly,bo jest zapotrzebowanie. Jesli negocjowali, sondowali czy interesowali sie np hiszpanem, Nasticiem lub Datkoviciem i Komorowskim to rozumiem,ze spelniali wymogi. Jesli nie to byl to kolejny blad.
Teksty typu 3+1 styka to komedia majac na uwadze lekcje z zeszlego sezonu.
Brak odp. wzmocnien to istotny czynnik wplywajacy na taka gre, jaka obecnie "podziwiamy".
W moim subiektywnym odbiorze, we własnej interpretacji ten tekst nie jest doraźny a uniwersalny, jest taką samą obroną Berga, jak i mógłby być Urbana lub Skorży. Wszak wszyscy oni to „słabiacy”, jako kibice szukający szybkich i skutecznych rozwiązań gdy nasza drużyna zawodzi do takich wniosków dochodzimy, grają źle w danym momencie to trener zawiódł i nie sprostał, panaceum to wezwanie żeby takiego nieudacznika wywalić z nadzieją że nowa miotła (zanim okaże się „słabowita” a to tylko kwestia czasu) taki stan rzeczy odmieni , tym samym ród kibicowski przeniesie w błogostan. Tylko że przy takim doraźnym postępowaniu i błogostan może być doraźny, to już moja konkluzja. Zatem w mojej perspektywie gawinowy wywód to obrona trenera (jakiegokolwiek) przed radykalizmem kibicowskim (powszechnym)! Przed naszą masową naturą, która gdy jest rozczarowana pała żądzą krwi, czyli skłania do żądań by trenerów słabiaków przegnać gdzie pieprz rośnie, a piłkarzy niedorajdów, pozbawionych umiejętności i ambicji zesłać do kamieniołomów.
W naszych okolicznościach przyrody, w obecnym kontekście sytuacyjnym, wychodzi że „obrona trenera przed radykalizmem kibicowskim” to obrona Berga, a przynajmniej dla mnie nie w tym rzecz. Jeżeli Norweg z podopiecznymi wtopi dwa najbliższe mecze w Lidze Europy, czego wykluczyć nie można, jeżeli kolejne punkty w lidze pogubi, to już w najbliższej przerwie reprezentacyjnej roszada trenerska jakoś by mnie nie zdziwiła, jeżeli jesienią zanotujemy w pucharach ‘przebieg urbanowy’ a w Ekstraklasie zjazd na miarę obecnych dokonań Lecha to przecież Wikinga zimą nic nie uchroni. Być może Henning Berg w Legii już też nic nie dokona, jego wpływ na zespół faktycznie się wyczerpał, ale obecnie cały czas jest w sytuacji w której w pucharach może powtórzyć awans do rozgrywek wiosennych, a w lidze po 8 meczach ma 12 punktów, a aktualny Mistrz Polski po 8 kolejkach ubiegłego sezonu tych punktów miał 10. Sytuacja jest otwarta, a nie przesądzona. Jeżeli po Norwegu zostanie zatrudniony (obojętnie kiedy) jakikolwiek trener, to musi otrzymać wraz z celami do zrealizowania niezbędny do pracy kredyt zaufania i takowy musi się rozciągać również na przełamywanie kryzysów formy, gorszej dyspozycji, coś czego w obecnych realiach uniknąć jest bardzo trudno, a trenera winno się poznawać, szacować jego wartość, właśnie po tym jak sobie radzi w takich krytycznych sytuacjach. Jeżeli uznano że Berg po poprzednim sezonie swojego kredytu nie wyczerpał, otrzymał prolongatę, to obecnie jest w sytuacji w której cały czas swoich szans nie zaprzepaścił i dla mnie przesądzanie że już w tej chwili jest do odstrzału stanowi właśnie przejaw ‘radykalizmu kibicowskiego’ przed którym nas samych kibiców należy bronić. Nie chodzi o Berga, pies go trącał, rzecz o każdym kolejnym trenerze w Legii, albo będzie traktowany doraźnie, albo jednak z jakąś myślą długofalową, zatem i rozwojową. Jeżeli decyzje o dymisjach trenerów będą podejmowane tylko na podstawie wrażeń, a nie przez pryzmat realizacji wytyczanych celów, to takie wrażenia zawsze będą negatywne w trudnych momentach i o ile pod ich wpływem zostaną podejmowane decyzje zawsze będą decyzjami doraźnymi.
W moim subiektywnym odczuciu, pojawia się takie przekonanie, ze dla nas kibiców najlepszym właścicielem drużyny piłkarskiej byłby ktoś pokroju wszechwładnego Józefa Wojciechowskiego zmieniającego trenerów jak rękawiczki, zaś szkoleniowcem winien zostać Janusz Wójcik który jak tylko obsztorcuje piłkarza choćby i publicznie postawi go do pionu to ktoś taki od razu zaczyna świetnie grać. Śmiejemy się z nich, drwimy, my kibicowscy spece piłkarscy, ale czy aby nie przeglądamy się w lustrze?
Dziwię się, gdy słyszę, czytam ze ten tekst ma tłumić krytykę!? Tak go nie odbieram, bo to by oznaczało że krytyka to tylko i wyłącznie skrajne, radykalne, emocjonalne oceny. To przecież szalone uproszczenie, może tak to interpretują ci co właśnie dają się ponieść emocjom wtedy gdy należy przeprowadzić racjonalną krytyczną analizę. Dla mnie krytyka jest niezbywalną składową wyciągania wniosków, każdy z nas ma swoje zdanie i najfajniejsze jest to że możemy je wzajemnie konfrontować. Kwestia że jako kibice jesteśmy zdani na poszukiwanie odpowiedzi na dręczące nas pytania i w tym poszukiwaniu możemy być jak najbardziej analitycznie krytyczni tylko że nasza kibicowska ograniczona wiedza w zestawieniu z futbolową nieprzewidywalnością nie upoważnia nas przynajmniej mnie do stwierdzeń że z całą pewnością odpowiedź znalazłem. Gdy tak mi się zdawało, po wielokroć się nabierałem, tego piłka uczy doskonale. Dlatego z ferowaniem ‘niepodważalnych’ wniosków tym bardziej dezawuujących ostatecznie i definitywnie należy być ostrożnym, jak mi się zdaje to tez chciał przekazać Gawin twierdząc „wiem że nic nie wiem”.
Doraźnie, w obecnych okolicznościach przyrody, odnosiłem wrażenie, że mecz Legii z Zagłębiem był w wykonaniu legionistów najgorszym od przegranej z Zawiszą Bydoszcz na wyjeździe jesienią 2013 roku. Mimo że zremisowany gorszy od przegranych z Piastem i Koroną, bardziej irytujący w wizerunkowym wymiarze od dziewięciu przegranych z zeszłego sezonu. Tylko że co z tego, w tamtym sezonie gdy Zawisza u siebie nie dał Legii żadnych choćby minimalnych szans świętowaliśmy na koniec mistrzostwo. Zadaję sobie pytanie czy dyspozycja z ostatniego meczu jest funkcją fizycznego przymulenia (chciałbym wierzyć Bergowi że tak) czy też dezorganizacji, dezintegracji zespołu na symptomy czego zwrócił uwagę Garm. To są ciekawe kwestie pytania do obserwacji, analizy ale nie wnioski. W tej chwili, w czwartek z Midtjylland dopuszczam każdy wynik jako możliwy, zarówno pozytywny jak i negatywny i jestem w stanie wyobrazić sobie każdy obraz gry, wiem że nic nie wiem.
Tak się zastanawiam, czy ostatnie zdanie Twojego wpisu nie jest największą krytyką Berga (i szerzej - pionu sportowego), jaką można sobie wyobrazić - obecna Legia to drużyna, po której nigdy nie wiadomo jak zagra.
@Monrooe
Dzięki za wyczerpującą odpowiedź na mojego posta. Chętnie bym podyskutował, ale niedomagam czasowo.
My tu wszyscy się zastanawiamy co zrobić, jak pomóc,aby drużyna zaczęła grać na miarę i oczekiwań i możliwości. Lecz, aby to było możliwe musi być , jak w medycynie, postawiona trafna diagnoza. Ale ,żeby w ogóle mówić o diagnozie to pacjent musi ,mieć świadomość,że jest chory. Jeżeli w Legii uznają,że wszystko jest w porządku to pacjent zemrze na ich oczach.I znowu, aby postawić taką diagnozę to trzeba znać objawy choroby i mieć wiedzę jak je i czym leczyć.Tylko,żeby nie było tak jak w znanym dowcipie :"Badacz daje polecenie musze . Mucho idz.I mucha idzie. Wyrywa jej jedną nóżkę i mówi "Mucho idz. I mucha idzie. powtarza to jeszcze cztery razy, aż musze zostało jedno odnóże i znowu rozkazuje .Mucho
idz. A mucha nie idzie. No to notuje w dzienniku badawczym ; Po wyrwaniu 5 odnóży mucha ogłuchła".
Rano przeczytałem informację o tym,że jeden z braci Gikiewiczów wylądował w Arabii saudyjskiej. I naszła mnie taka refleksja na temat tego co się szumne nazywa szatnią. One w istocie niewiele różnią się pomiędzy sobą.Zawodnicy skrywają poprzez nie to co złe, aby się na zewnątrz nie wydostało. Dwaj bracia Gikiewicze w Śląsku poskarżyli do trenera Lenczyka,że Mraz po raz n-ty przyszedł pijany na trening. Zrobiła się afera.Z klubu Prezes wyrzucił Mraza, a szatnia wyrzuciła Gikiewiczów.I mimo,że jeden był dobrym napastnikiem, a drugi bramkarzem nikt w Polsce nie odważył się ich zatrudnić. Tułają się gdzieś po świecie, a Mraz spokojnie sobie gra w Ekstraklasie.Piłkarz Rachwał oskarżył swoich byłych kolegów z GKS Bełchatów,że zniszczyli mu samochód. Ci przyznali się. Powodem było to.że powiedział trenerowi Kieresiowi iż na czele ze Ślusarskim w kilku upijają się codziennie i stąd brak siły na granie. Tym razem zarząd GKS podjął radykalne kroki. Poza Rachwałem wyrzucił wszystkich tzw. doświadczonych zawodników. I ja temu GKS -owi kibicuję, aby wrócił do Ekstraklasy. Bo nie można dać się szantażować piłkarzykom, którzy dziś są , a jutro ich może nie być. Uzależnianie bytu klubu, jego sukcesów od kaprysów, zachcianek, animozji piłkarzy ubezwłasnowalnia władze klubu.Prezes, trener przestają mówiąc kolokwialnie rządzić, Zaczyna natomiast z reguły najbardziej radykalny i wrogo usposobiony piłkarz.Bo trzeba mieć świadomość,że w szatni dokonuje się solidarność w złym.Dlatego jak dowodził SAF, wrzód należy przecinać bezwzględnie gdy tylko zaczyna się tworzyć.Różne protezy w postaci Malarza czy Saganowskiego w szatni nie zastąpią ozdrowieńczych działań władz klubu, a zwłaszcza trenera.Bo dobrych duchów w postaci Boruca, Jacka Zielińskiego czy Michała Żewłakowa,że nie sięgnę do Kapitana , Kapitanów Kazia Deyny teraz nam bardzo brakuje.
Cieszę się,żę wracasz w dobrej formie. Niestety ja na jakiś czas zawieszę aktywność, gdyż po urlopie wracam do pracy a nałożenie się spraw zawodowych i osobistych spowoduje ,że wpisy będą prz z czas jakiś sporadyczne.
A na teraz to jak zwykle dotykasz poważniejszych problemów, które w piłce jak w zwierciadle tylko się przeglądają. i nie wiem czemu tych wątków nie rozwijasz.
Bo masz rację,że kondycja kibiców jest współzależna od stanu świadomości społecznej.W Polsce i nie tylko mamy do czynienia z brakiem zaufania do demokracji i do instytucji demokratycznych. Stąd takie zupełnie chore przekonanie,że jak ktoś weżmie za mordę to od razu będzie lepiej. Nie będzie lepiej, ale będzie gorzej czego dowodzą rozliczne przykłady. A mimo to ta irracjonalna wiara pozostaje. Jest ona niestety większa w społeczeństwach post komunistycznych takim jak nasze.W Polsce niestety ma to swoje niejako uzasadnienie, gdyż nasza demokracja jest chora o ile w ogóle można mówić o demokracji.Stąd ludzie widząc tę parodię najlepszego ustroju politycznego utożsamiają ją z demokracją i uważają,że to ona jest zła.Bo demokracja to trzy zespolone ze sobą nierozerwalnie elementy:
1. Rządzący muszą sprawować władzę w interesie i na rzecz większości obywateli, przy zachowaniu pełni uprawnień mniejszości.I rządy te muszą być oparte o prawo sprawiedliwe, a więc równe dla wszystkich i zapewniające bezpieczne bytowanie ludziom.
2.Rządzeni muszą mieć poczucie wspólnoty i solidarności z resztą społeczeństwa. Wybierać jako swoich reprezentantów tych, którzy te wspólnotowe potrzeby zaspokoją.To oczekiwanie ma swoje zródło u Kanta z jego imperatywem kategorycznym ,który powiada,że powinniśmy postępować tak jak byśmy chcieli, aby inni postępowali.
3. Wolne wybory wedle trzech przymiotników : równe, powszechne i tajne.Same wolne wybory o demokracji nie świadczą.
Różni badacze zajmujący się prawnymi i politycznymi aspektami demokracji uznają zgodnie,że na świecie jest obecnie niewiele ponad 25 państw o których można powiedzieć,że są demokratyczne. Polska do nich nie należy. I tak się składa,że to akurat te państwa mają dobrobyt.Inaczej mówiąc bez prawdziwej demokracji niemożliwe jest osiągnięcia realnych sukcesów w żadnej dziedzinie ludzkiego bytowania.A u nas ludzie w większości chcieliby poprawy w każdej dziedzinie życia ,ale upatrują tego w autorytaryzmie lub totalitaryzmie. To jest jak ogień i woda. Tego się połączyć nie da.
Niestety utarło się także błędne przekonanie,że demokracja to taki system w którym każda radykalna potrzeba naprawy jakiejś dziedziny życia jest niemożliwa.Że demokratyczny porządek nie zezwala na ostrą krytykę i konieczne zmiany. Że jest tożsamy ze słabością instytucji różnego rodzaju.NIe wolno utożsamiać koniecznych działań uzdrowieńczych z brakiem demokracji. Władze w demokratycznym porządku muszą dbać o interes wspólny ,i w trosce o jego obronę i rozwój podejmować konieczne, acz wynikające z ich kompetencji i mające należyte prawne umocowanie działania. W szczególności właściciele mają obowiązek dbać o swoją własność w każdym jej aspekcie.
Więc drogi Iocosusie , krytyka poczynań tudzież domaganie się podjęcia niezbędnych do poprawy złej czy pogarszającej się sytuacji jest zupełnie naturalna i normalna. Tak i nasza dyskusja nie ma nic wspólnego z totalitarystycznymi czy innymi tego typu ciągotami.
Po raz kolejny powiadam,że różnimy się w ocenie Pana Wojciechowskiego. Postępował on racjonalnie i słusznie.Niestety dla niego nie miał do czynienia w piłce tak jak w swojej budowlanej firmie z ludżmi honoru. Uważał,że jak będzie im dobrze płacił to oni będą dobrze pracować. Nie uzależnił plac od wyników. Więc trenerzy i piłkarze specjalizowali się w walce o wyższe zarobki, a nie na grze i jej wynikach.Walczyli zaciekle pomiędzy sobą jak kundle o kość.Można powiedzieć,że był naiwny. Ale tylko z punktu widzenia chorej polskiej piłki i drani w niej pracujących.To nie on i nie Pan Król rozwalili Polonię, tylko piłkarze.I o tym kilkakrotnie w tej dyskusji wspomniałem w odniesieniu do Legii.
Zaś odnośnie "Wójta' to on żyje w jakimś świecie imaginacji wytwarzając medialny obraz twardego faceta.I wielu się daje na to nabrać. Janusz to w sumie porządny facet.Niestety tak jak wielu uznał,że piłka nożna to wyłącznie sposób na zarabianie forsy. Wiedział,że bez zawodników nie będzie miał pola do popisu To z nimi trzymał sztamę. Był ich koleżką, a nie żadnym władcą. Nie krzyczał tylko grzecznie prosił i nie zawsze był słuchany.Jego największą wadą był alkoholizm, picie z piłkarzami i wciąganie w nałóg często młodych chłopaków.
i na koniec takie przemyślenie, gdyż u Ciebie i u Gawina przebija taka tęsknica za wiedzą taką pełną i zupełną. Otóż ona wiążę się nierozerwalnie z nauką, którą buduje się z faktów tak jak dom buduje się z cegieł.Ale samo nagromadzenie faktów nie jest nauką , tak jak kupa cegieł nie jest domem.
Pozdrawiam serdecznie.
Klakierze
Przypomnij sobie jak Komor w jednym z meczów poszedł do przodu i zabawił się z zawodnikami rywala przy linii bocznej.
Masz rację MM "umie grać" w piłkę na poziomie Legii
O jakiej pladze mówi prezes? Z graczy, którzy mogą grać na pozycjach ŚP i ŚO kontuzjowanych jest dwóch - Jodła i Pazdan. Vrdoljaka i Masłowskiego nie liczę bo już w trakcie okna transferowego było wiadomo, że na nich liczyć w najbliższym (w ogóle?) czasie nie można.
Makowskiego dość intensywnie ogrywamy na ŚO - ile on tam ma minut? 0? Jak na plagę kontuzji to chyba nie za wiele?
"Generalnie nie spodziewaliśmy się..." - to jest bardzo dobre podsumowanie Legii. Nie spodziewają się, że mogą być kontuzje, nie spodziewają się że ktoś w okienku transferowym może złożyć świetną ofertę za któregoś z piłkarzy, nie spodziewają się że regulaminy rozgrywek trzeba jednak znać, nie spodziewają się że piłkarze których sobie wymarzyli mogą być za drodzy, nie spodziewają się że pracownik klubu napisze głupi list, nie spodziewają się że w 5 minut można dostać dwie bramki, nie spodziewają się tego, nie spodziewają się owego. Wiecznie kurde zaskoczeni.
Szkoda tylko, że jak zwykle zasiądę w czwartek (a potem w niedzielę itd) przed tv, i jak ten debil będę liczył, że Legia coś ugra.
Wprawiłeś mnie w niemałe zakłopotanie, w zasadzie już nie wiem, czy lepszy jest tekst Gawina, czy Twój do tekstu komentarz.
@ Bolek
- "O jakiej pladze mówi prezes?"
Bez jaj, kontuzjowanych jest pięciu zawodników z szerokiego składu, w dodatku z urazami zmagało się kilku innych a Ty piszesz, że nie wiesz o czym prezes mówi? Serio? Muszę też tłumaczyć, jaki to ma wpływ na brak rotacji, na szukanie optymalnych rozwiązań przez trenera, co z kolei ma już bezpośredni wpływ na prezentowaną jakość gry? naprawdę nie wiadomo o czym mówi prezes? Wiesz co, dalej piszesz o wiecznym zaskoczeniu, ja widzę też inna cechę przynależną naszemu klubowi, wieczne niezadowolenie i to niezależnie od powodów, ważne aby było się do czego przypieprzyć. (kurna, znowu będzie, że ich bronię)
A ja pamiętam taki meczyk w 2010 roku bodaj w sierpniu z Bełchatowem. Grał na lewej obronie. Za dużo powiedziane. Jego nie było, bo Wróbel /kto to dziś jest/ robił co chciał i z jego dośrodkowań padły dwa gole. Potem zmienił mu trener Skorża pozycję i ponieważ ostatnim środkowym obrońcą był już starszawy Michał Żewłakow to Komorowski hasał przed nim z dużym wdziękiem, co przyznaję.Mnie on przypominał , zachowując proporcje, Jacka Gmocha czyli waleczne, a tym samym czasem pożyteczne, ale zawsze drewienko.I to nie o to chodzi,lecz o to,że chce się kreować Komorowskiego na kolejnego zbawcę Legii. Ja tylko powiadam,że to już jest za gruba przesada.
Ale ja tylko o sytuacji na środku pomocy i obrony - i będę się upierał, że niespodziewany jest brak zaledwie dwóch piłkarzy na tych pozycjach. Chyba nie będziesz mnie przekonywał, że brak Żyro ma wpływ na rotacje na tych pozycjach? Albo, że to jest jakaś mega nie dająca się przewidzieć sytuacja? Po prostu, za wąska kadra. A że Berg sobie takiej życzył? Cóż, jakby to delikatnie powiedzieć, nie jestem do końca przekonany, że jego koncepcje są słuszne.
A co do wiecznego niezadowolenia i przypieprzania się - tak, bo widzę że co sezon Legia jest słabsza kadrowo, widzę że gra coraz gorzej w piłkę (tzn. od rundy wiosennej nie jest gorzej, jest tak samo, ale to chyba nie o to chodzi), widzę że trener zatraca się w swoich pomysłach.
Widzę też totalną amatorkę w transferach - ostatnim przykładem jest odpuszczenie załatwionego już Nastica na rzecz Sadloka (tak podaje Dawidziuk). Efekt jaki jest to widzimy - ani Nastica ani Sadloka. Tak samo było z tym jakimś wynalazkiem hiszpańskim - gdzie ten jego super zastępca?
Ja się nie upieram, że ten Hiszpan czy Nastic to w ogóle umieją grac w piłkę, ale to są przecież zawodnicy wyszukani przez skauting do zakontraktowania w okienku transferowym "do którego przygotowywaliśmy się 5 lat". No to chyba byli świetni, skoro mieli zagwarantować "skok jakościowy".
Możliwe, że ciężko ze mną obecnie dyskutować, ale po meczu z Zagłębiem jestem dość nerwowy.
wyluzuj
Prezes i jego swita dopiero sie ucza
wiadomo ze oprocz Zewlaka nikt sie nie zna na pilce i zarzadzaniu klubem
Lesny, Eneberge, Mazurek, Berg - dopiero sie ucza
dajmy im troche czasu
nawet lekarze cos sie nie popisuja
Dossa, Maslowski, Szwoch
czy pozwolenie na gre Vdorjakowi czy Zyrze na gre z kontuzjami
Naprawdę sądzisz że Berg ma wizję grania coraz słabszą kadrą?
W czym B erg się zatraca? Na razie Gui grał na LO bo Brzyski miał kontuzję, Nawałka wystawił tam Rybusa i wszyscy bili brawo.
Trener łata środek bo go właściwie nie mamy, ot wszystkie "szaleństwa" Berga.
Czytając zalew komentarzy mam nieodparte wrażenie podobieństwa do kretyńskiego populistycznego hasła "Polska w ruinie".
Może to taki przykry znak czasów...
Skorża jesienią 2011 miał najsilniejszą piłkarsko Legię w tym wieku.
Był Ljuboja przy którym urósł Radović oraz Rybus, był Żewłakow przy którym urósł Komorowski. Był charakterny Kucharczyk, baletmistrz Wolski, nieobliczalny Janek Gol ... ech
Teraz mamy niezły skład, ale nie można porównać tego 1:1. Nikolić niby strzela bramki, potrafi ściągnąć obrońcę na siebie, ale ja tam wolę Radovicia
Zobacz co się stało z Dudą gdy w Legii zabrakło Radovicia. Chłopak marnuje się piłkarsko, a urósł właśnie przy Radoviciu.
Ljuboja pokazał Radoviciowi jak grać, a potem Radović pokazał jak grać Dudzie.
Kto ma teraz pokazać młodym piłkarzom Legii jak grać? Kto może ich natchnąć.
Taki Ljuboja robił z obrońcami rywala co chciał i pokazywał kolegom ja umiem, wy też to umiecie - spróbujcie.
------
...a teraz mamy historię z Sadlokiem i "Martym Feldmanem". W klubie było ~250 k € na transfer zawodnika, a mimo to próbowali urobić Wisłę Kraków. Niestety to Wisła nas urobiła "blokując" pierwotną opcję.
o jakiej amatorce w transferach mówisz?
sprowadziliśmy:
-solidnego (jeśli nie całkiem dobrego) ŚO w osobie Reprezentanta Kraju, nijakiego Michała Pazdana
-wysokiej klasy (jak na Ekstraklasowe warunki) środkowego napastnika, kilkukrotnego Króla Strzelców ligi węgierskiej, w osobie Nemanji Nikolića
-klasowego skrzydłowego (tu mały znak zapytania... jak odpali), Trickowskiego
-solidnego, sprawdzonego w ligowych warunkach, lewonożnego środkowego pomocnika, umiejącego strzelić z dystansu i rozegrać piłkę, Stojana Vraniesa
chcielibyśmy wymienić całą jedenastkę, na lepszych?
już tak w Gdańsku zrobili, przed sezonem 14/15 i zaprowadziło ich to do... strefy spadkowej na wiosnę (przyszedł Brzęczek i to poukładał- w nagrodę go wywalili)
w tym roku, w ramach transferów "last minute" zrobili to samo... gdzie ich to zaprowadzi... zobaczymy
a wracając do tematu rozpamiętywanego tu przez wszystkich Gajosa, to pozwolę sobie przypomnieć, że już raz "przebiliśmy" ofertę Lecha Poznań i "podkupiliśmy" im piłkarza... nijakiego Ojaamę
jak wiele dał Legii... wszyscy wiemy
wszyscy już zapomnieli o ogórkowym zaciągu z okazji otwarcia nowego stadionu?
ostał się jeno Vrdoliak, w miarę "na poziomie" gra jeszcze Cabral, ale w rodzimej lidze...
więcej pokory, Szanowni...
edit:
zgadzam się co do braku LO
ale, czy to jest argument, żeby wziąć "kogokolwiek"??
to nie Football Manager
Prezes powiedział - ”Generalnie nie spodziewaliśmy się plagi urazów, jaka ma w tej chwili miejsce. To powoduje, że skład jest daleki od optymalnego”. zapytam więc jeszcze raz, wiesz, czy nie wiesz o jakiej pladze kontuzji mówi prezes. Chętnie też bym się zapytał dlaczego w tej wypowiedzi szukasz odniesienia do meczu z Zagłębiem i roszadzie jaką zastosował trener. Co to ma do rzeczy zapytam? Skąd jazda po prezesie, który powiedział to co powiedział odnosząc się do całokształtu jako takiego. Nie rozumiem po prostu szukania wszędzie amatorki, na siłę, bez względu na wszystko. Sorry, wpisałeś się w ten obraz, który bardzo mnie drażni. Do tego stopnia, że zamiast własnej krytyki produkuje rzesze literek bawiąc się w adwokata diabła.
iocosus dyskusja nt hm niemilych nastrojow m.in w stosunku do H.B. bylaby nawet rozsadna gdyby nie fakt,ze coraz wiecej kibicow dostrzega iz trener zaczyna bladzic we mgle. Swiadcza o tym jego bledy i tym b. slowa. Nastroje te dot. stanowiska,nie nazwiska.
Tu nie ma przekonania iz tylko wymiana trenera pomoze. Tu dreczy swiadomosc iz problem rozklada sie na sztab i prezesa z dyr. Nikogo nie dreczy tabela,reforma a glownie mizerna gra od zimy i jej powody. Oczekuje sie dzialania, pracy,za ktora sa odpowiedzialni i wywiazywania z obowiazkow a nie przypominania,ze zeszly sezon czy Lech niczego nie nauczyl.
Stulecie. Akcje kibicow. Gotowi do walki. Zemsta, rewanz. Nie zrozumienie i dlugofalowy rozwoj,bo tym karmili od 10 lat. Zatem radykalizm poniekad uzasadniony. I tak, rozliczenie bedzie na koniec sezonu a kibic nie wybacza dwukrotnie, taka tam tradycja.
Pazdan i Nikolic - generalnie zgoda.
Trickovski - transfer obarczony bardzo dużym ryzykiem i to nie takim typowym (zawodnik dobrze grający z klubie x, może sobie z różnych względów nie poradzić w klubie y), ale wynikającym z faktu, że koleś nie grał nie wiadomo ile czasu, a ostatni raz naprawdę dobrze prezentował się ze 3 lata temu.
Vranjes - tego transferu nie można w żaden sposób przypisać działowi sportowemu Legii. Nie jest tajemnicą, że to Lechia i Piekarski go Legii zaoferowali.
Ja akurat o Gajosie nic nie piszę. Zresztą, podkupowanie piłkarzy komuś innemu jest bez sensu, co pokazał właśnie przypadek Ojaamy.
Pisząc o "amatorce" chodziło mi o to, że u nas prawie wszystko jest dziełem przypadku - Nikolic nie (choć dużo mówi się o znajomościach Żewłaka - ale w sumie m.in. po to zatrudnia się byłego piłkarza, który grał w wielu miejscach) i pewnie Pazdan też nie, aczkolwiek w tym wypadku kwestią było wynegocjowanie ceny i jego kontraktu, bo przecież nie wynaleźli go nie wiadomo gdzie. Na marginesie - kupowanie najlepszych na swoich pozycjach w lidze uważam za jak najbardziej pożądane.
Reszta - dla mnie to takie szukanie po omacku. Ale może się mylę.
Oczywiście na LO nie należy brać kogokolwiek, ale na okno "szykowaliśmy się 1,5 roku". Dodatkowo o "skoku jakościowym" mowy być nie może, bo przyszli zawodnicy, którzy niekoniecznie piłkarsko są lepsi od tych grających w zeszłym sezonie (Pazdan-Dossa, Nikolic-Sa, Prijovic-Duda w formie, no może Trickovski, ale to z kolej wielki znak zapytania). Już nawet nie chcę pytać kto ma zastąpić Radovica.
Jedna ważna rzecz - ja nie twierdzę, że to jest łatwa fucha pozyskiwać piłkarzy do klubu, który ma ograniczenia zarówno finansowe jak i w pewnym sensie wizerunkowe, wynikające z marnej reputacji naszej ligi. Ale z drugiej strony - kogo to obchodzi? Jak się chłopcy wypchali do roboty w najbogatszym polskim klubie, w którym, co wszyscy podkreślają, wiecznie jest się pod presją, to mają być dobrzy w tym co robią. Jak nie są, to niech zmienią pracę.
"Jak nie są, to niech zmienią pracę."
takie to trochę korporacyjne podejście, w stylu "na Twoje miejsce mamy milion chętnych"
otóż... nie mamy
BL&Miodulski chcą zrobić w Legii "coś nowego", coś, czego w Polsce jeszcze nie było... czyli PROFESJONALNY KLUB PIŁKARSKI
dajmy im szansę...
nie od razu będą święcić triumfy, pewnie wywalą się na milionie rzeczy (vide Celtic w zeszłym roku)
ale mają jakąś... długofalową wizję, gdzie ten klub ma podążać, gdzie chcieliby, aby się znalazł... w dalszej perspektywie
dajmy im szansę...
"łaska kibicowska na pstrym koniu jeździ", chciałoby się parafrazować znane przysłowie...
dajmy im szansę, powtarzam jeszcze raz, bo zalążki profesjonalizmu da się dostrzec w tym klubie... i to nie tylko patrząc przez różowe okulary
- ”Vranjes - tego transferu nie można w żaden sposób przypisać działowi sportowemu Legii. Nie jest tajemnicą, że to Lechia i Piekarski go Legii zaoferowali
No właśnie, to zupełnie nie tak. To jest właśnie idealny przykład wyrywania części z kontekstu i budowania na tym całej historii. Było tak, chcieliśmy ściągnąć Nasticia aby zabezpieczyć lewa flankę defensywy. Wszystko było ustalone, przyszedł jednak piątek, mecz z Zoria i kontuzja Pazdana, która wyglądała fatalnie. Lewa defensywa przestała być priorytetem, dlatego próbowano ściągnąć Sadloka. (edit: pisałem na szybko i pominąłem istotną część historii, na równi z Sadlokiem odezwaliśmy się do Jagi z pytaniem o Gajosa, ale jak się okazało tego zaklepał już Lech. Jak więc widać szukano dwutorowo, zawodnika na środek-lewa strona obrony, lub zabezpieczenia środka pola). Wisła chciała sprzedać zawodnika, ale wiedząc, że Legia jest na musiku targowała się twardo. W międzyczasie przyszła oferta na Vranjesa i sztab szkoleniowy stwierdził, że Bośniak doskonale uzupełni środek pola, a w razie czego zagra na lewej defensywie. Zarzucono więc Sadloka i dogadano się bez problemów z Lechią. Dlaczego Berg uważa, że Vrrnjes może grać na lewej stronie obrony nie wiem, nie wiem tez dlaczego zdecydował się postawić na niego w kontekście środka defensywy, choć tu podobno duże znaczeni miało zmęczenie Makowskiego meczami w reprezentacji. Makowski w końcu i tak zagrał ale trzeba przyznać, że grał 30 minut mniej a i tak od 80 minuty słaniał się na nogach. Eksperyment nie wyszedł to jest fakt, ale prawdę mówiąc nie rozumiem dlaczego to jest tak „eksponowane” podczas gdy rzeczywistym problemem była gra Legii a nie dyspozycja Vranjesa. Ta mogłaby przejść bez echa gdyby legioniści zagrali na swoi poziomie i rozgrywali spotkanie na połowie rywali a nie w bezpośredniej bliskości bramki Kuciaka. Tak właśnie ucieka całość obrazu, a wyrwane konteksty służą do rozpętywania „gównoburzy”.
Identyczna sytuacja jest z tym niedoszłym transferem Michała Żyro, w którym wszyscy już znaleźli winnego, skazali i ukrzyżowali. Zupełnie zapominając o podstawowych faktach. Oferta przyszła na kilka miesięcy przed rozpoczęciem okienka, jasne w międzyczasie powstał nieszczęsny mail wysłany do klubów w Europie. Ale na litość Boską, gdyby Michał Żyro grał na normalnym poziomie, to poszedłby na pniu, bo wspomniana oferta nie była jedną jaką mieliśmy. Niestety Żyrko grał fatalnie, w niczym nie przypomniał skrzydłowego o klasie europejskiej. Nie dziwi więc wcale, że nie oferty nie ponowili Arabowie, nie ponowił jej nikt kto wcześniej wykazywał zainteresowanie. Jedyna jaka wpłynęła to ta z Volwerhampton, która nie satysfakcjonowała nikogo.
jest aż tak pod formą, czy coś się tam wydarzyło?
Kontuzja, mało okazuje się że już z nią grał. Ręce opadają.
to może to jest taka nowa fala w naszym klubie... niech zawodnik gra z kontuzją, to będzie grał słabo, to go wygwiżdżą, to go zdeprecjonuje... i gnoimy gościa
Fojut najlepszym piłkarzem sezonu wg Weszło (które ocenia najostrzej ze wszystkich mediów).
No ale przecież w Legii wiedzą najlepiej, że to tylko złudzenie, a najlepsi stoperzy w lidze to Vranjes, Lewczuk i Rzeźniczak.
- "Kontuzja, mało okazuje się że już z nią grał. Ręce opadają"
Ciekawe czy Ondrej Duda wie, że jest kontuzjowany To ta sama kontuzja, której nabawił się z Piastem Gliwice. Czyli jak do tej pory nie było problemu (grał i u nas i w swojej kadrze narodowej - tam pewnie też nie umieją badać piłkarza), ale po fatalnym występie z Zagłębiem znacznie się pogorszyło.... taaa, niech im będzie. Mnie jakoś nie przekonali.
@ aylarad1916
- "Fojut najlepszym piłkarzem sezonu wg Weszło (które ocenia najostrzej ze wszystkich mediów). "
To ja już wiem, wywalmy na pysk cały ten dział skautingu i kupujmy zawodników z rankingu weszło. To w końcu taki profesjonalny portal, w niczym nie przypominający pudelka. Sorry, stary na poważnie nie umiem się do tego odnieść.
Tym razem Monrooe wie, tylko jak zwykle ubiera w niedopowiedzenia. Nie ma żadnej fizycznej kontuzji. Jest próba wymuszenia odejścia z Legii.Jego menedżer, w osobie ojca , osobliwe połączenie, wraz z graczem uznali,że brak jego transferu do Interu to wina klubu., który nie zgodził się na propozycję Interu polegającą na mniejszej kwocie transferu i zapłacie jej w trzech ratach.Duda jest w słabej formie i pewno byłby w takiej i we Włoszech, ale za niegranie tam miałby miesięcznie 10 razy więcej niż w Legii. Dlaczego ma nie grać za złotówki jak może nie grać za EURO. No dlaczego?.I to jest ten problem natury psychicznej z którym trzeba się zmierzyć. Na razie został odstawiony od składu, ale to nie rozwiązuje problemu. I ja nie widzę jego dobrego rozwiązania o czym od początku tego sezonu pisałem. Duda bez formy nie ma prawa grać w drużynie bo jej ewidentnie szkodzi, ale nie podniesie formy bez grania i ogrania , bo to młody chłopak jest. Dylemat może nie na miarę Hamleta, lecz rozwiązać go łatwo nie będzie. I tu Prezesowi podpowiem: w dzisiejszej piłce coraz bardziej decyduje tak jak w gospodarce rynek i to on określa co ile kosztuje w tym sensie,że jedynie ważne jest kto ile zechce za towar zapłacić.Więc odkładanie decyzji w nadziei,że towar zdrożeje oznacza bezsensowne ryzyko.A w piłce w szczególności, gdyż towar może się zepsuć; czytaj doznać kontuzji lub przestać się rozwijać. Bo to jest liczenie na spekulację, a na nią to Legia nie ma żadnych atutów i nikt się na to nie nabierze.Jest to już drugi piłkarz, po Żyro na którym właściciele by zarobili i to dużo sprzedając ich w odpowiednim momencie. A tak muszą dokładać do graczy, którzy nie grają. Jest takie stare powiedzenie :"Nie bądz chamie chytry". Tylko kto dzisiaj wsłuchuje się w mądrość pokoleń. Same mędrki- pierdki.
Nie mam powodów nie wierzyć moim kolegom, jak do tej pory nigdy mnie nie oszukali. Jeśli nie mogli lub nie wiedzieli zwyczajnie nie mówili lub prosili abym nie dzielił się wiadomościami. Tak więc ja ufam jednak im.
Jeśli jest istotnie z Dudą tak jak piszecie to ja osobiście tego chłopaka nie chcę już widzieć w Legii i odstawienie go od składu w tym momencie uważam jak najbardziej za słuszne, a takim podejściem to może sobie zamknąć drogę do wielkiego klubu. Prawdą jest, że chytry traci dwa razy.
Ale Zbyszek i Senator piszą o dwóch rożnych rzeczach, to którego Dudy nie chcesz widzieć w Legii? Szczególnie, że niezależnie od powodów to decyzją trenera Henninga Berga Duda nie pojechał do Danii. Czy naprawdę każda kwestia (niezależnie od tego czy jest niejasna, czy nie....) może i co gorsza służy do jakiegoś ataku skierowanego na klub/piłkarza/działacza? O co tu chodzi?
Jest jak jest, zobaczymy, czy Duda będzie leżał, czy jednak pracował nad formą, ale i tak niezależnie od tego co będzie się z nim działo to i tak na Łazienkowskiej 3 bardzo na tego chłopaka liczą. Myślę, że pomimo swojego wieku dał nam tyle frajdy, że zasługuje na odrobinę wsparcia, nawet w ciężkim momencie.
Wypowiedź Zbyszka:
"Jest próba wymuszenia odejścia z Legii.Jego menedżer, w osobie ojca , osobliwe połączenie, wraz z graczem uznali,że brak jego transferu do Interu to wina klubu., który nie zgodził się na propozycję Interu polegającą na mniejszej kwocie transferu i zapłacie jej w trzech ratach (...)"
A zaraz pod nią wypowiedź Senatora:
"Nie mam powodów nie wierzyć moim kolegom, jak do tej pory nigdy mnie nie oszukali. Jeśli nie mogli lub nie wiedzieli zwyczajnie nie mówili lub prosili abym nie dzielił się wiadomościami. Tak więc ja ufam jednak im."
Przepraszam ale jak mam rozumieć te dwie wypowiedzi? Tu nie chodzi o czepianie się dla samego czepiania tylko o to, o czym wspominał Zbyszek wyżej min. odnośnie np. GKS Bełchatów. Ja mam już serdecznie dosyć rozkapryszonych gwiazdek i tyle. Jeśli ma chłopak trochę oleju w głowie to się weźmie za siebie i oczywistą oczywistością jest, jak mawiał klasyk, że klub zrobi wszystko aby mu w tym pomóc.
Tak czytam i czytam i trochę nie umiem zrozumieć Twojego toku myślenia z piłkarzem Dudą - bezpośrednio, a z piłkarzem Zyro- pośrednio.
"Tym razem Monrooe wie, tylko jak zwykle ubiera w niedopowiedzenia."
Ależ nie, nie wie tego Monrooe, nie wie tego nikt, oczywiście prócz Ciebie (?) co tekstem powyżej potwierdzasz...
Jeżeli jest tak, że Twoje Rodzinne koneksje sięgają Państwa Dudów, a w związku z tym bywałeś ( jako wujek, może dziadek) w "tajnych" rozmowach dotyczących ligi włoskiej i klubu na literę "I"...zajmując w tychże negocjacjach postać kluczową, znającą dokładnie wszystkie uzgodnienia, które to nawet przez telefon paść nie mogą...zatem jak Zbyszku wiesz więcej niż przeciętny pitolnik tego portalu -to nam tą wiedzę przybliż- tylko niech "ona" będzie wiedzą prawdziwą, rzetelną i pełną. Bo w innym przypadku stawiasz swoje myśli na poziomie - dokładania pól prawd do obranej myślowej tezy, którą za wszelką cenę bronisz - tylko po co?
Dla mnie ( daleko idącej Rodzinności - brak) - młody piłkarz Duda jest zawodnikiem Legii Warszawa, ma podpisany kontrakt, który w imię swojego rozwoju, jak również rozwoju Klubu w którym gra- jest wiążącą obie strony faktem...
Jeżeli myśleniem nazwiemy sytuację, w której ( podobno) Włosi położyli na stole 6 baniek ojro, a Pan Bogusław, z tylko Jemu znanych przyczyn podbijał stawkę o dodatkowe 500.000 tysięcy tegoż pieniążka? Mając już na tzw, stole te 6 -ść? To takie myślenie, jest co najmniej niedorzecznością -wersja "lait" -za bardzo Cie szanuję...
Są prawdy i "prawdy"...lecz najważniejszą prawdą będzie ta, w którą uwierzymy po odrzuceniu włoskiej "maniany" i "arabskiego" cudu
Dziwnym trafem nagle teraz - spłynęła wiedza, że cholera znowu ta " 6 -tka" w twardej walucie, tym razem za Żyrę...
Ależ tą Legię cenią w jednym sezonie Świat w szerokim swoim pojęciu chce, dąży, co tam - nawet naciska! Aby Legię wzbogacić o ( dwie 6-tki) X przeliczniki ( cinkcziarz.pl) ...a ten psuj Bogusław, mając wyłożone dwie 6- tki, z uporem maniaka wymyślił sobie, że jeszcze dodatek ...się należy (?)
No Kabaret Moralnego Niepokoju lepiej by tego nie wymyślił...
A Pan Robert Górski haratając w gałę rząd by z tyłu zostawił, haratając już tylko przy Łazienkowskiej 3 -ku uciesze Wszystkich
Aby było weselej dołożę swoją, o której napisałem wyżej. Moim zdaniem Duda, który jest ambitnym chłopakiem grał, choć faktycznie może odczuwać skutki kontuzji odniesionej w meczu z Piastem (a wcześniej w meczu z Victorią). Nie to, żeby jakoś mu specjalnie przeszkadzała - piłkarze mówią, że jak ich nic nie boli to znaczy, że nie żyją - ale jakoś tam ujemnie na jego dyspozycję wpływać mogła. Czyli wersja podana przez kolegów Senatora, wcale nie odbiega od rzeczywistości. Jest jednak i druga strona, czyli słaba forma Ondreja, który ma problem by dojść do swojej stałej dyspozycji. Sztab szkoleniowy próbował pomóc Słowakowi, postawiono na dochodzenie do formy meczami, dokładnie tak jak w przypadku Radovicia, ale jak widzieliśmy wszyscy w meczu z Zagłębiem ta metoda się nie sprawdza. Stąd też moje podejrzenie, że postanowiono wziąć czas, niczym w meczu NBA i jednocześnie zaleczyć do końca uraz odpuszczając obciążenia meczowe i dojść do formy, w której Duda znów byłby wzmocnieniem zespołu Henninga Berga. Dla mie ot, zwykłą historia nie wywołująca sensacji.... co wcale nie znaczy, że słowach Zbyszka nie ma odrobiny prawdy. Jestem wręcz przekonany, że w głowie młodego Ondreja Dudy wciąż ten Inter się przewija i tu po raz kolejny pochwalę dzisiejszą decyzję szkoleniowców. Odpoczynek na pewno się temu chłopakowi przyda.
Mnie w spiskowe teorie dziejów nie mieszaj taka prośba moja że zacytuję klasyka
Pozdrawiam Zgredzie serdecznie,
Dokładnie się z Tobą zgadzam, Z Dudą jest tak, że cierpi, sam się chłopak złości na samego siebie...kręcąc pierwsze nie udane kółko, zaraz chce zakręcić dwa następne. Ambicja w nim wręcz kipi, a każdy najmniejszy błąd -zwodu, nie celnego podania powoduje następną lawinę frustracji.
Dziwne tu ostatnio teorie padają, że niby mu się nie chce, że Rodzinny żal przysłania wszystko...
A jeżeli jest tak, że kopnięty mocno odczuwa skutki z bólem w tle, to takie postawienie sprawy jest dla mnie bardzo OK!
Zatem, pamiętając jeszcze swoje "jakieś tam" sportowe myki -szczera rozmowa z trenerem jest wiążąca- czy to się szeroko pojętej kibicowskiej szlachcie podoba, czy też nie...
Jeżeli nie można wyjść na 100% - to lepiej nie osłabiać zespołu, który 100% lub nawet więcej będzie chciał dać...w szeroko pojętym "światku", który zamyka się szatnią jest to przyjęte jako wartość, bo ambicjonalne granie na wszelkich blokadach w perspektywie przyszłych zdarzeń nie daje nic dobrego!
O ile symptomy na które zwrócił uwagę Garm okazałyby się faktycznym odzwierciedleniem rzeczywistości i Berg nie mógłby tego zdiagnozować i sobie z tym jako trener poradzić, to byłby to element krytyki, który w moim rozumieniu upoważniałby do stwierdzenia że jego wpływ na drużynę został wyczerpany. To dla mnie byłby kluczowy czynnik, poważny problem.
Tylko tu trzeba postawić zastrzeżenie „jeśli” bo jako kibic nie posiadam wiedzy, które takie domniemanie na podstawie jedynie obserwacji z zewnątrz jestem w stanie zweryfikować. To przełożeni norweskiego szkoleniowca ewentualnie muszą na podstawie zebranej własnej wiedzy odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w zespole następuje dezintegracja i czy ten czy inny szkoleniowiec jest w stanie podjąć adekwatne środki zaradcze?
(Za ‘symptom dezintegracji’ w jakimś sensie można też uznać obecną sytuację Dudy ale według mnie tu są domysły, domniemania, możemy dywagować ale nic wiecej, w każdym razie jakby nie było Berg z czymś takim tez powinien sobie radzić)
@ Monrooe
Kładę wszystkie pieniądze, najlepsza by była polemika Gawina ze Zbyszkiem.
@ Zbyszek
Też nie mam zbytnio czasu, zatem … demokrację zostawmy, ot wyznaję filozofię Churchilla.
„przebija taka tęsknica za wiedzą taką pełną i zupełną” – ależ Zbyszku toż właśnie kategoryzując w odniesieniu do nas kibiców podzieliłbym nas na takich: co szukają odpowiedzi i na tym zasadza się ich pitolenie i tych co znają odpowiedzi, zatem wiedzę pełną i zupełną posiedli i dowodzenie tego jest ich pitoleniem. Chciałbym przynależeć do tej pierwszej grupy, otwiera możliwości dyskusji, w tej drugiej gdzie wszystko jest wiadome i oczywiste coś takiego zanika, choć zapewne samozadowolenie jest większe, dobrze mieć świadomość że się wie, gdy inni nie wiedzą, a ci co nie wiedzą albo jeszcze się z nami nie zgadzają to dopiero małe ludki. W grupie ‘szukających odpowiedzi’ towarzystwo Gawina uznaję za wyborne, innym aspirującym do grupy drugiej pozostawiając samozadowolenie z nabytej futbolowej wszechwiedzy pozwalającej na pewność osądów.
Być może pan Jozef Wojciechowski to porządny chłop, osobiście nie znam, na mnie w wywiadach tworzył raczej nieprzychylne wrażenie i Zbyszku choćbyś się zarzekał ale kogoś kto w 6 lat wymienił 15 trenerów, to nijak kompetentnym w branży futbolowej nazwać nie potrafię. No i rozumiem że przez dwa lata można ulegać podszeptom, ale przez sześć lat nie wyciągać jakichkolwiek wniosków!?
Mit Wójta dawno pękł jak bańka mydlana, dla mnie w 1999 roku po meczu z Anglią na Wembley, szkoda gadać.
@ Czarnuch
„I tak, rozliczenie bedzie na koniec sezonu” – ale to jest nieuniknione, weryfikacja nastąpi, radykalizmem nazwę optowanie za czymś wcześniejszym, według mnie tak udanych gier w Lidze Europy jak rok temu trudno się spodziewać, w Ekstraklasie punkty też jeszcze pogubimy zatem optymistą co do przyszłości Berga w Legii raczej nie jestem, przed nim wysokie góry do przebycia i w zasadzie już jest nad przepaścią. Pytanie czy na tej półce skalnej ma być ‘życzliwie’ popychany, czy też dajemy mu jednak szanse w tej wędrówce na krawędzi.
On już jest popychany, może nie przez tych którzy kroczą tuż obok niego. Ci przyglądający się z dalszej odległości sieją wiatr i dmuchają, jedni mocno inni jeszcze z przyczajki. Nie bagatelizował bym siły wiatru.
Może również być tak że bez niczyjej pomocy spadnie w przepaść jeśli nie wybierze odpowiedniej ścieżki.
Otwartą sprawą jest również postawa tych których prowadzi. Jeśli np stracili wiarę i boją się kroczyć za nim?